>Rafaell
Fistulator:
>...A obecnie muzycy grający na dawnych instrumentach to bardzo dobrzy w większości o wiele bardziej świadomi >tego co robią i w jaki sposób od muzyków grających na współczesnych instrumentach.
Tu uważam, że fistulator ma rację. Udane "stylowe" wykonania nie są lepsze tylko z tego powodu, że są "stylowe" i że taka teraz "moda". Wiąże się to też nie tylko z graniem na instrumentach z epoki (lub na ich kopiach).
Rzecz podstawowa to to, że za muzykę dawną bierze się wielu pasjonatów, ludzi którzy starają się bardzo głęboko w świat muzyki dawnej wejść. Raz zdobywają wiedzę, dwa - poprzez obcowanie starają się w pełni zrozumieć i odczuć głębiej tę muzykę. Jeśli muzyk będzie miał odpowiednie predyspozycje ku temu, poświęci baaaaardzo wiele czasu na zgłębianie tematu, to ma to szansę zaowocować wybitnymi wykonaniami. Najgłośniejszy współcześnie przykład takiej postawy - Jordi Savall. On nagrywa nigdy przypadkowo lub też powodowany jedynie wymiarem ekonomicznym "bo kasa się kończy, wytwórnia też naciska i trzeba coś nagrać". Wchodzi do studia wtedy... gdy czuje, że ma coś do powiedzenia. Słychać to na jego płytach.
Pomyśl sobie, jaka jest szansa na udane nagranie przez praktycznie przypadkowych muzyków, którzy grają i nagrywają prawie że "jak leci", bo są przecież zawodowymi muzykami i muszą z czegoś żyć? Oni wybrali inną drogę, łatwiejszą. Nauczyli się grać i grają. Dla przykładu taki Savall wciąż jeszcze się uczy i przypuszczam że sam ma świadomość iż nauka skończy się dopiero z jego śmiercią. W trakcie tych swoich wędrówek poznawczych daje nam przy tym wiele radości wydawanymi nagraniami.