To całe wygrzewanie to jak pisałem już kiedyś nie dotyczy przetworników tylko właśnie ich ułożenia w drewnianym kubku. Mahoń ma świetne właściwości akustyczne ze względu na swoją twardość, ale układ jaki tworzy z przetwornikiem akustycznym jest wytłumiany dopiero z czasem i dopiero wtedy pojawia się ta słynna magia Grado. Nowy przetwornik przesuwa się w kubku mikroskopijnie powodując odczuwalne drgania na obudowie co powoduje utratę energii akustycznej, a co za tym idzie siada dynamika i pojawiają się liczne zniekształcenia w liniowości pasma przenoszenia względem starszych egzemplarzy. Do tego układ ten musi grać na pełnym paśmie równo bez strat na zakresie obsługiwanej dynamiki i to jest powodem dla którego nie da się ich wygrzać bez względu na głośność nie mając dobrego wzmacniacza. W plastikowych, mahoniowo-aluminiowych i aluminiowych obudowach ten problem jest znacznie mniejszy, ale i efekt finalny nie tak spektakularny, dlatego niektórzy wolą drewniaki do dziś właśnie za tą magię, oferowaną przez właściwości akustyczne mahoniu. Dodatkowy rezonans w trakcie użytkowania pojawia się najsilniej zauważalny w postaci podbicia górnych zakresów pasma, gdy drgania o mniejszej częstotliwości są już nieźle tłumione (czasami następuje to po kilkuset godzinach grania), ale wysokie częstotliwości nadal powodują zniekształcenia. Fale o największej częstotliwości są tłumione po okresie pełnego zgrania się układu drgającego jaki tworzy przetwornik z drewnianą obudową, są już mniej wyczuwalne, ale wprowadzają najbardziej słyszalne różnice. To wszystko można łatwo zweryfikować bez słuchania, szczególnie na pierwszym etapie tłumienia drgań o mniejszych częstotliwościach, wystarczą dwa egzemplarze słuchawek (najtrudniej w tym wypadku o taki dobrze wygrzany) i porównanie na zasadzie przyłożenia dłoni do obudowy.