To miałeś chyba zepsute albo wzmacniacz miał za wysoką impedancję ;). Old American School to właśnie raczej opisałeś, a japoński styl to bardziej właśnie koloryzacje na średnicy i górze niż dole.
A co do tego wygrzewania to ja rozumiem, że przetwornik musi pochodzić dobę, ale gadki o jakimś wygrzewaniu po kilkaset godzin to jakieś bajki dla mnie. Większe znaczenie ma już ubicie padów. Biorąc pod uwagę mój zmienny nastrój co do słuchania, gdzie czasami się nie chce to normalnie podziwiam złotouchych co po kilkuset godzinach rozpoznają wygrzany kondensator :D.
Grado mają za słaby przetwornik, żeby się bić z elektrostatami pod tym względem. Membrana musi być cienka i lekka. Duży rozmiar jak w HD800 też pomaga. No i dobry tor. A pod względem ciężaru elektrostaty nie dogonią izodynamiki, ale tutaj też dużo do gadania ma wykonanie, a nie ocenianie tylko pod względem Staxa.