Krzysztof - gratuluję. Jednak, nie bardzo sobie wyobrażam skutki takiej naprawy. Przecież składanie sandwicha każdego przetwornika odbywa się w specjalnie klinicznie czystych i wolnych od pyłków kurzu pomieszczeniach u Staxa. Więc jak to było u Ciebie? I nie słyszy się trzasków czy innych fenomenów w tych reperowanych "kanapkach"? A jaki klej użyłeś? Na US forum ktoś coś nt pisał...
Drogi Stefanie - widzę dwie strategie odpowiedzi na Twoje pytanie.
Pierwsza to uderzyć w dzwon niesamowitych trudności w operacji na takim przetworniku.
Mogę opisać jak straszliwie to ciężkie zadanie i jakiej finezji i opanowania sztuk magicznych to wymaga.
I ostatecznie należy być dziewicą i pracę wykonywać jedynie przy pełni księżyca.
To mniej więcej jest to co starają się nam wmówić producenci windując ceny :)
Z drugiej strony nie taki diabeł straszny, przetworniki Signature z nap. polaryzacji 580 V to tzw. "Pan Pikuś" w porównaniu do głośników elektrostatycznych Quad z nap. polaryzacji 5250 V.
Takowe własne rozebrałem, naprawiłem, złożyłem i grają wyśmienicie, i żadnego "clean roomu" nie potrzebowałem.
Którą wersję wybierasz? Tą bardziej romantyczną? W takim razie jak Ci padną Twoje Signature to je naprawię z przyjemnością za całą skrzynkę dobrej wódki :) Ostatecznie i tak będzie przecież tanio, bo to rzecz niewykonalna nawet dla Staxa - jak nie wierzysz to napisz do nich i spytaj się za ile naprawią Ci zepsuty przetwornik do Lambda Signature ;-)
Generalnie i na poważnie już - jakbym miał wyprodukować 1000 przetworników to zapewne clean room spełniłby swoją rolę strzegąc mnie przed nadmiernym rozrzutem w jakości i minimalizując odrzuty.
Ale przy jednostkowej zabawie to sterylność nie jest zdecydowanie potrzebna do .. niczego :)
Jeśli dostałbym do ręki uszkodzony przetwornik Orfeusza to też z całą pewnością dałbym go radę zregenerować.
Przykład Lambda Signature pokazuje, że w rzeczywistości sama delikatna membrana stanowi ostatecznie mały procent w ogólnej charakterystyce przetwornika.
Zdecydowanie ważniejsze jest ogólnie pojęta geometria przetwornika a ta przy regeneracji jest prawie w całości zachowana.
W innym wypadku zwiększenie grubości membrany o 100% (a tak było w jednym z moich przypadków), musiałoby skutkować kolosalnymi zmianami w odbiorze.
Tymczasem kształt, powierzchnia membrany oraz geometria i charakterystyka statorów są o wiele ważniejsze w tym względzie, co wykazał niezbicie eksperyment jaki przeprowadziłem.
Jedyne co potrzebujesz to w przypadku takim jak moje reperacje:
- wiedza
- doświadczenie
- zdrowy rozsądek
Obecnie naprawiam hybrydowe głośniki elektrostatyczne mało znanej szerszemu gronu niemieckiej marki Sombetzki.
Posiadając już niewielki, ale jednak solidny, wachlarz cech wypisanych powyżej, nie jest to praca przekraczająca moje możliwości.
Zobaczyć to uwierzyć a chcieć to móc :-)
P.S. Przy okazji Lambda Signature rzeczywiście posiada unikalnej konstrukcji statory z niezwykle cienkiej blachy, z drobnymi dziureczkami, co z całą pewnością mocno wpływa na taki a nie inny odbiór tych słuchawek.
A w dodatku odkryłem, że są co najmniej dwie różne wersje wersje przetworników Lambda Signature, co sprowadza się w głównej mierze do innego odbioru zakresu basowego.
Miałem okazję naprawiać oba rodzaje i pod tym względem nie stanowi to utrudnienia.