Audiohobby.pl

High Fidelity - gratulacje Panie Wojciechu Pacuła!

Max

  • 2204 / 5546
  • Ekspert
04-06-2014, 16:23
>> Jarmil, 2014-06-04 15:49:37
 podobnie jak zamiłowanie do podróży i do motoryzacji, czyli kupowanie coraz lepszych samochodów przystosowanych do owych podróży, które poprawią komfort, bezpieczeństwo, bezawaryjność, umożliwią dotarcie w niedostępne wcześniej zakątki starym autem. (np jeśli to jakiś terenowy:P) Dla mnie te fascynacje mogą się uzupełniać i równolegle rozwijać, potęgując jedna, drugą. :P "

Akurat dysponuję SUV-em, i wszelkie bezdroża są mi niestraszne ;-)

Tam gdzie samochód nie dojedzie, człowiek dojdzie na piechotę lub dojedzie rowerem, a takie bezpośrednie obcowanie z naturą jest jak kontakt z "żywą" muzyką. Bezcenne. Sprzęt (graty audio/ wyroby motoryzacyjne) nie jest tu do niczego potrzebny ;-)

  • Gość
04-06-2014, 16:23
Niemniej uważam że obie fascynacje, o ile nie przekształca się to w obsesje w którąś stronę, mogą współistnieć.

  • Gość
04-06-2014, 16:34
Podkładki antywibracyjne pod listwy zasilające uważam za objaw obsesji lub abstrakcyjnej reklamy. :D

Max

  • 2204 / 5546
  • Ekspert
04-06-2014, 16:47
>> Jarmil, 2014-06-04 16:23:47
Niemniej uważam że obie fascynacje, o ile nie przekształca się to w obsesje w którąś stronę, mogą współistnieć."

Obsesja na punkcie muzyki ? :-) Szczere uczucie wobec sztuki, głęboka fascynacja, pasja. Same pozytywy.

Audiofilizm ?
Obsesja na punkcie nowości, brak opamiętania w wydawaniu kasy, przeświadczenie, że można lepiej, uleganie absurdalnym i wydumanym nowinkom.... Oj tutaj mogę sobie łatwo wyobrazić, że palma mocno odbija wyznawcom audiofilizmu.
Ale to akurat brocha Rolanda. Możemy mu oddać głos, jeśli nas czyta ;-)
 
 
 

  • Gość
04-06-2014, 17:10
"Szczere uczucie wobec sztuki, głęboka fascynacja, pasja." ale to nie jest obsesja ;)

Obsesja to też właśnie wydawanie kroci na nowe albumy, których już nie ma czasu słuchać :P, poświęcanie temu całego swojego czasu, zaniedbywanie innych dziedzin życia, aktywności.:P To przesada, a każda jest szkodliwa.

  • Gość
04-06-2014, 17:22
Pozwolę sobie na pewną analogię... :D Miłość również jeśli przeradza się w obsesję potrafi zniszczyć każdą najczystszą wartość, wręcz zaprzecza miłości. :D

Max

  • 2204 / 5546
  • Ekspert
04-06-2014, 18:12
>> Jarmil, 2014-06-04 17:10:04
"Szczere uczucie wobec sztuki, głęboka fascynacja, pasja." ale to nie jest obsesja ;)

Obsesja to też właśnie wydawanie kroci na nowe albumy, których już nie ma czasu słuchać :P, poświęcanie temu całego swojego czasu, zaniedbywanie innych dziedzin życia, aktywności.:P To przesada, a każda jest szkodliwa. "

Jarmil, żartobliwie tu sobie naginasz rzeczywistość, ale warto zachować umiar i rozsądek ;-)

Każdy z nas mógłby się przyznać do tego, że tracił w swoim czasie czas na wyjazdy odsłuchowe, porównania, świerszczyki audio, rankingi, recenzje i inne takie. Z forumowej większości dałoby się wyciągnąć, że zdarzyło się (raz/kilka razy) wydać (czasem całkiem sporą) kasę na graty, które albo leżą/leżały albo zostały odsprzedane, bo ich przydatność okazywała się zerową. Ja się przyznaje.
Jednocześnie, u mnie zawsze muzyka była rzeczywistością autonomiczną. Żadne audiofilskie ekscesy, przymiarki, westchnienia do markowych klocków nie były w stanie oderwać mnie od MERITUM. Do muzycznego meritum wracam i wracałem zawsze, codziennie, od wielu lat nieodmiennie. Muzyka to powietrze, że się z lekką egzaltacją, ale szczerze, wyrażę.
No ale obsesja ? Stary, słucham wieczorem od 23.00 i nikomu już moją muzą w niczym nie wadzę, a jeśli nawet zdarza mi się czasem przegiąć pałę z płytowymi zamówieniami (w ostatnich tygodniach koło tysiaka wydałem - przyznaję) to dalej jest to ułamek kwoty, którą można wyrzucić w błoto decydując się na te wszystkie diabelskie hajendy (ostatnimi czasy kusi mnie swoim czarem lampa, a różne Lebeny i wzmaki od Cary Audio latają przed oczami - ale jestem twardy i nie daję się audiofilskiej cholerze ;-) )

Wszystkie te zabawki audio...  One naprawdę znaczą bardzo niewiele. Są dodatkiem. A ja oczywiście lubię dobrze słyszeć, za pomocą jakościowych grajków, ale jeśli nie mam ich pod ręką, może być bele co.... Normalnie, bele muza grała :-))

Max

  • 2204 / 5546
  • Ekspert
04-06-2014, 18:16
Muzyka to powietrze --> którym oddycham. Tak dla jasności ;-)

brodacz

  • 1780 / 3984
  • Ekspert
04-06-2014, 21:45
Serwus

Koledzy nam sie rozgadali :-) pozdro.
Uważam ,że bycie fanem sprzetu audio a melomanem to trochę rożne sprawy ale się nie wykluczajace.Mogę sobie wyobrazic połaczenie tych pasji czy zainteresowań i uważam ,że większosć ludzi interesujacuch sie sprzętem nabyła to zainteresowanie przez muzykę czy własnie mniejsze lub wieksze bycie melomanem.
Myslę ,że miłość do muzyki i chęc poznawania jej coraz bardziej , pogoń za kolejna płyta,kaseta czy plikiem może wspaniale współgrać z byciem audiofilem i chęcia słuchania tej muzyki w jak najlepszy dla siebie sposób.Powiem więcej połaczenie tych dwóch pasji może dać niesamowita przygodę i adrenaline , podwójnego kopa.
Czym różni się nasz audiofilo-meloman od audiofilo-konstruktora ,audiofilo-muzyka czy muzyko-konstruktora.Każde z tych zainteresowań jeśli sie połaczy to jest jeszcze przyjemniej.

Chyba ,że sa ludzie którzy tylko słuchaja samplerów i maja 10 płyt a sprzęt za dziesiatki tysięcy ale takowych jeszcze nie spotkałem.

  • Gość
04-06-2014, 22:15
 NAPISAŁEM TAM ŻE TO CO PISZESZ NIE JEST OBSESJĄ a obsesją jest to co napisałem potem, DOKŁADNIE TO:
"Obsesja to też właśnie wydawanie kroci na nowe albumy, których już nie ma czasu słuchać :P, poświęcanie temu całego swojego czasu, zaniedbywanie innych dziedzin życia, aktywności.:P To przesada, a każda jest szkodliwa. "

"też" było nawiązaniem do obsesji na punkcie sprzętu. :P

Tutaj mniej więcej scharakteryzowałem obsesję i może również to być obsesja na punkcie muzyki, jeśli muzyka staje się dla nas ważniejsza od ludzi którzy nas otaczają, zaniedbujemy siebie, albo rodzinę, swoje obowiązki. Obsesja to ekstremalny rodzaj uzależnienia.

Wszystko co daje nam przyjemność może wiązać się z obsesją, nadużywaniem tego, uzależnieniem.
To zawsze jest szkodliwe dla nas i otoczenia.
Pasja nie jest obsesją. Obsesja jest ślepym dążenie bez względu na wszystko, pasja to paliwo napędzające nasze zainteresowanie, uszczęśliwia nas, a przez to i nasze otoczenie.

Wydaje mi się że zainteresowanie sprzętem też jest ciekawe... ktoś musiał to urządzenie zaprojektować, a potem urzeka nas działaniem. Doceniamy inżynierów i zachwycamy się efektem ich pracy, często sami nie wiedząc jak to działa. Niektórzy głębiej wchodzą w te klocki, są bardziej świadomymi konsumentami sprzętu. Samo diagnozowanie efektu pracy urządzenia, w technicznym ujęciu, jest ciekawe. Wydobywanie ciekawych rozwiązań, będących efektem błyskotliwej myśli technicznej. Może fascynować. Dlatego nie dyskryminowałbym tej fascynacji na tle muzyki, bo emocje temu towarzyszące są w zasadzie takie same. Jednych zachwyca wiersz, innych procesor, w tym i w tym jest coś ciekawego, zagadkowego, głębokiego, to i to jest efektem twórczości, pomysłowości człowieka.  

Nie dobrze jeśli "pasją" karmimy swoje złe cechy, podsycamy snobizm, hobby daje nam poczucie wyższości nad innymi, jesteśmy zarozumiali i pyszni, bo nas na to stać, a innych nie. Jeśli cała zabawa opiera się o takie przekonanie to nie ma w tym pasji, to puste, nigdy nas nie wzbogaci, w dalszej perspektywie to bez konstruktywne marnowanie czasu. Pisze o tym nie dlatego że Cię o to posądzam, ale czytając różne fora audio często się na takie postawy natknąłem.

sandacz

  • 268 / 4503
  • Zaawansowany użytkownik
09-06-2014, 09:08
Max, najkrócej powiedziawszy: co kto lubi. Dla ciebie, jak i dla mnie i zapewne większości z nas, sprzęt ma SŁUŻYĆ muzyce, bardzo dobrze gdyby proces kompletowania odpowiedniego zestawu był jednorazowy. Kto inny jednak interesuje się bardziej dźwiękiem jako takim niż logiką ich wzajemnych połączeń (co dla mnie jest taką skrótową definicją muzyki). Kogoś takiego mogą zarazem interesować same urządzenia, te na ogół zgrabne pudełeczka z lampeczkami w aluminiowych obudowach. Wszystkiego najlepszego, niech się tym fascynuje. Co więcej, różne postawy mogą się przenikać u jednego człowieka, jak zauważyli przedpiszcy.
Zresztą, ciekawy wątek poruszył Jarmil: kolekcjonowanie sprzętu nie musi być zwykłą gadzetomanią, a mieć bardziej wyrafinowane podłoże. Czy fascynując się danym klockiem podziwiamy jego konstrukcję, dźwięk jaki generuje czy też sam fakt potęgi ludzkiego mózgu za poprzednimi elementami stojący? Znowuż: każdy inaczej, a koniec końców i tak zapewne wszyscy wszystkiego po trochu.
SunDutch

Bednaar

  • 556 / 6008
  • Ekspert
09-06-2014, 09:42
Obiema rekami i nogami podpisuję się pod tym, co napisał Max :) Parę lat temu, gdy zauwazyłem, ze wiekszą uwagę zwracam na na realizację płyt, niż na walory artystyczne Muzyki (celowo wielką literą :) ) - powiedziałem sobie: stop. Obecnie słucham na Marantzu M-CR503 (ta sama półka, co PianoCraft), kolumienki od 15 lat te same: Tannoy M1, a że słucham głównie na słuchawkach - to mam 2 budżetowe modele zupełnie inaczej grające: AKG K530 (przestrzeń) i Koss Porta Pro (słodycz) - a radość ze słuchanej Muzyki, z odkrywanych wciąż wcześniej mi nieznanych Artystów duuużo większa, niż np. wcześniej z nowego, "lepszego" interkonekta :)

Road To Nowhere

  • 1033 / 6052
  • Ekspert
09-06-2014, 09:50
No cóż ,można się samoograniczać ,to też jest jakieś rozwiązanie ,wytłumaczenie ,usprawiedliwienie :-)

Bednaar

  • 556 / 6008
  • Ekspert
09-06-2014, 09:58
Nie rozumiesz - każdy ma swoją drogę. W moich oczach to skrajni audiofile posiadający trzy testowe płyty na krzyż (broń Boże nagrania o słabej realizacji - bootlegi nie istnieją!!!) samoograniczaja się - tyle jest muzyki do poznania, że szkoda tracić czas na porównania kabelków i innych dupereli. Nie skłaniam tu nikogo do nagłej zmiany itp.  - jedynie do refleksji :)

aulait

  • 1412 / 5709
  • Ekspert
09-06-2014, 10:37
>> Bednaar, 2014-06-09 09:58:58
Nie rozumiesz - każdy ma swoją drogę. W moich oczach to skrajni audiofile posiadający trzy testowe płyty na krzyż (broń Boże nagrania o słabej realizacji - bootlegi nie istnieją!!!) samoograniczaja się - tyle jest muzyki do poznania, że szkoda tracić czas na porównania kabelków i innych dupereli. Nie skłaniam tu nikogo do nagłej zmiany itp. - jedynie do refleksji :)<<


Raczej Cię zrozumiał, chodziło mu o to, że wszystko jest jakimś wyborem. Idąc jedną drogą ograniczasz inne. Wszystko ma swój sens, każdy ma/wybiera swoją drogę. Obojętnie czy jest nim ortodoksyjny audiofil, czy bardziej meloman, jak Ty.