Audiohobby.pl

High Fidelity - gratulacje Panie Wojciechu Pacuła!

pastwa

  • 3827 / 6104
  • Ekspert
03-06-2014, 21:58
>> Jarmil, 2014-06-03 20:42:57

Rozsadni ludzie nie pisza takich maili do Paculy, od tego nalezy zaczac ;\')) Zatem nie bardzo wiem o jakich rozgarnietych medrcach, majacych minimum rozsadku tutaj mowisz, skoro nie znaja oni podstaw akustyki (wedle samego Paculy, co te maile dostaje, stad jego samouczek). Pomijam juz to, ze autor sugeruje, ze nie maja owi ludkowie nawet punktu odniesienia (skad wiec zatem narzekania, ze zagralo slabo, skoro nie slyszeli nic lepszego, w salonie, gdzie sprzedawca podsunalby im inna alternatywe? najwidoczniej nie).

ps. a ja WP nie musze dyskredytowac, bo nie sugeruje sie jego opowiadaniami (\'recenzjami\') o klockach audio od bardzo dawna ;\')) Wybacz jesli to Twoj guru ;\'))

  • Gość
03-06-2014, 23:33
bozio daj mi cierpliwość i moc zniesienia tych artystów bez komentarza :D

  • Gość
03-06-2014, 23:42
Prawda jest taka że na takich forach za dużo odzywa sie ludzi nie mających nic konkretnego do powiedzenia, za to mających problemy z czytaniem ze zrozumieniem.

  • Gość
03-06-2014, 23:46
I takie te rozmowy później są bezsensu i do niczego nie prowadzą.

  • Gość
03-06-2014, 23:58
Mam zastrzeżenia do dwóch osób które odnoszą się do moich wypowiedzi. Widzę że to do niczego nie prowadzi, więc nie chce mi się tego ciągnąć dalej, cała historia. dobranoc

Gustaw

  • Gość
04-06-2014, 09:23
Znam większy grzech od braku doceniania akustyki pomieszczenia.

1. Demolowanie mieszkania z powodu jednego hobby. Często w sposób urągający jakimkolwiek zasadom estetyki i zdrowego rozsądku. Jeżeli sprzęt audio nie gra dobrze w pomieszczeniu którym żyjesz to wypier.  ten sprzęt zanim ktoś normalny puści pawia na twoje wytłoczki od jajek zawieszone na ścianach albo inne audio-koszmarki akustyczne. To tabakiera jest dla nosa a nie nos do tabakiery. No chyba, że masz specjalne pomieszczenie pod audio a sam nie ciśniesz się w 10m2.

Max

  • 2204 / 5601
  • Ekspert
04-06-2014, 12:44
Mnie korci, żeby skomentować grzechy 3/4:


"Żeby jednak można było mówić o odsłuchach sprzętu i słuchaniu muzyki (odsłuchujemy sprzęt po to, aby jak najlepiej usłyszeć muzykę), trzeba mieć czego słuchać. Mówię o nagraniach: płytach lub plikach (ew. taśmach i kasetach). W tym ujęciu nośnik nie ma najmniejszego znaczenia"

i dalej...

"myślę, że każdy zakochany w dobrze odtwarzanej muzyce powinien powoli, krok za krokiem, budować swoją kolekcję płyt, albo nagrań. "

Z całym szacunkiem dla autora (rozumiem, że tekst skierowany jest do początkujących audiofilów) ale powyższe tezy to klasyczna wata słowna, banalne oczywistości z gatunku: żeby grać w piłkę nożną należy zaopatrzyć się w piłkę nożną oraz odpowiednie obuwie.  

"Wykształcony meloman-audiofil, to taki, który dużo czyta, zarówno teksty poświęcone produktom audio, jak i muzyce. Naprawdę wykształcony meloman to jednak taki, który dużo czyta, ale jeszcze więcej słucha. Zarówno w domu, przy pomocy systemu audio, jak i w czasie koncertów (o koncertach przy grzechu nr 5). Audiofil bez kolekcji płyt nie jest melomanem, a gadżeciarzem."

Tutaj należałoby bardzo wyraźnie zaznaczyć, że jeśli autorowi wydaje się, iż dwie sfery - szeroko pojętej fascynacji muzyką (zainteresowanie praktyczne, teoretyczne, aktywność koncertowa, kolekcje nagrań itd.) oraz audiofilizm (czyli fascynacja sprzętem odtwarzającym, porówanania, testy, żonglerka, wymyślne audio-akcesoria) ptrzenikają się wzajemnie, uzupełniają, albo zależą od siebie - jest (autor) w wielkim błędzie, i należy mu to dobitnie uświadomić.

Prawdziwa fascynacja muzyką nie ma nic wspólnego ze sprzętem, który ją odtwarza. I nawet jeśli zadamy sobie jakiś tam określony trud, żeby sprzęt, który mamy na stanie grał nam muzę najlepiej jak się da, jest to (powinien być, w przypadku zdrowego zainteresowania muzyką - nie gadżetami audio) zabieg jednorazowy, czasowo ograniczony, mający swój początek i koniec. Dokładnie tak samo jak początek i koniec ma proces wybierania nowej pralki, lodówki, telewizora czy samochodu. (W każdym z w/w przypadków na możliwie najlepszej jakości owych sprzętów zależy nam przecież równie mocno.)

Audiofil, z mojego punktu widzenia, to GADŻECIARZ, a kolekcja płyt nie zmienia tu absolutnie niczego. Gadżeciaż z trzema płytami jest oczywiście nieporównywalnie bardziej godny pożałowania niż gadżeciaż z kolekcją, ale jeśli obu łączy zamiłowanie do bezproduktywnego grzebania się w zabawkach audio - obaj to tacy sami gadżeciarze. Kropka.

Sfera emocji wynikających z obcowania z muzyką to świat leżący gdzieś daleko od audiofillizmu i do owej gadżeciarskiej fascynacji sprzętem, choćby punktowo, nieprzystająca.

P.S.
Kocham podróże, uwielbiam zwiedzanie, przesuwające się krajobrazy, drogi, kolory, zmieniające się widoki, barwy, odcienie, zapachy. Żeby komfortowo się tym wszystkim, co kocham, raczyć, zaopatrzyłem się w dobry samochód, ale ów samochód jest co najwyżej niezbędnym środkiem do realizacji wakacyjnych celów, a nie celem samym w sobie. Jeśli się automobil zużyje lub odmówi posłuszeństwa wymienię go na inny. "I tyle" (jak w reklamie)

Max

  • 2204 / 5601
  • Ekspert
04-06-2014, 13:08
"myślę, że każdy zakochany w dobrze odtwarzanej muzyce powinien powoli, krok za krokiem, budować swoją kolekcję płyt, albo nagrań."

No właśnie, jeden szczegół a jakże radykalnie mnie od pana Pacuły odróżniający.

...każdy zakochany w... MUZYCE.... po prostu.
i teraz możemy sobie na jej temat gaworzyć.

"dobrze odtwarzanej" plus cała reszta nieistotnej ściemy audiofilskiej z tego określenia wynikającej to zawracanie dupy.
i tyle :-))

Gustaw

  • Gość
04-06-2014, 13:25
>> Max, 2014-06-04 12:44:02
Kocham podróże, uwielbiam zwiedzanie, przesuwające się krajobrazy, drogi, kolory, zmieniające się widoki, barwy, odcienie, zapachy. Żeby komfortowo się tym wszystkim, co kocham, raczyć, zaopatrzyłem się w dobry samochód, ale ów samochód jest co najwyżej niezbędnym środkiem do realizacji wakacyjnych celów, a nie celem samym w sobie. Jeśli się automobil zużyje lub odmówi posłuszeństwa wymienię go na inny. "I tyle" (jak w reklamie)

Aż boję się pomyśleć jako może wyglądać typowy samochód audiofila ;-)

Max

  • 2204 / 5601
  • Ekspert
04-06-2014, 15:17
po dłuższym zastanowieniu wybieram wersję - gadżeciaRZ.

Gustaw, przebijam.
:-)



  • Gość
04-06-2014, 15:49
Max... ja bym nie wrzucał tak wszystkich do jednego worka. Wydaje mi się że przenikanie się fascynacji sprzętem i muzyką może występować, podobnie jak zamiłowanie do podróży i do motoryzacji, czyli kupowanie coraz lepszych samochodów przystosowanych do owych podróży, które poprawią komfort, bezpieczeństwo, bezawaryjność, umożliwią dotarcie w niedostępne wcześniej zakątki starym autem. (np jeśli to jakiś terenowy:P) Dla mnie te fascynacje mogą się uzupełniać i równolegle rozwijać, potęgując jedna, drugą. :P

Gustaw

  • Gość
04-06-2014, 16:02
>> Max, 2014-06-04 15:17:27
po dłuższym zastanowieniu wybieram wersję - gadżeciaRZ.
Gustaw, przebijam.
:-)


Ja mówię PASS :-)

Max

  • 2204 / 5601
  • Ekspert
04-06-2014, 16:07
>>Jarmil,
Wydaje mi się że przenikanie się fascynacji sprzętem i muzyką może występować"

Jasne, że może występować, ale to są sfery absolutnie rozdzielne. Z tego rodzaju stanowiska nie zamierzam się ruszyc nawet o krok !
Mój syn słucha sobie w pokoju znakomitej muzy na Pianocrafcie, ja się codziennie raczę muzyką za pomocą fabrycznego zestawu w samochodzie. Telefon z pchełkami za 29 zeta ? - jasne, czemu nie, powrót do dziury odtwarzacza podczas remontu (jednak wyraźnie słabiej grającej niż mój systemik na lampach) - bez problemu.

Dlaczego ? Bo chodzi o muze (!), a nie o pierd..one platformy antywibracyjne, kable za tysiące, mozolne zestawianie systemów i przewlekły głód nowych gadżetów oraz specjalistyczne preparowanie akustyki pomieszczeń...

Ja nie mówię, że to nie może być ciekawe (grzebanie w audiozabawkach), nie mówie też, że nie istnieją ludzie prawdziwie wrażliwi muzycznie a jednocześnie zaprzedani audiofilskiemu nałogowi.
Mówię tylko i powtarzam - to są rozdzielne tematy i proszę ich nie łączyć bo nie maja ze sobą nic wspólnego.

  • Gość
04-06-2014, 16:17
Tylko że trabantem nie jesteś w stanie wszędzie dotrzeć i niezbyt daleko. Ale niektórzy i tym potrafią się cieszyć, np podróżami w granicach województwa. :D Zgadzam się że w tym "obłędzie" łatwo zatracić sedno całej zabawy. Nawiązując do tej analogii podróżami, może się to skończyć kupieniem odrzutowca naddźwiękowego i napawanie się widokami ogranicza się do miejsca docelowego, lotniska. :D

  • Gość
04-06-2014, 16:21
Jak czytam co niektórych to sprawiają wrażenie jakby szukali odrzutowca nadświetlnego.. w tym celu kupują wiele odrzutowców naddźwiękowych.. :D