facet.. do Wojtka mam tylko jedno zastrzeżenie, a mianowicie oskarża tych swoich korespondentów że ich krytyka opiera się na zbytniej powierzchowności i błędach. Jednak sam nie uwzględnia w swoich recenzjach aspektów które poruszył w tym wstępniku. Zawsze kiedy ktoś się z nim nie zgodzi może poruszyć argumenty, bo to w innych warunkach, inna akustyka, inne podstawki antywibracyjne :D albo u ciebie ich brakuje:D przez co skrupulatniej podszedłem do tematu itd, tak więc twoje zdanie jest błędne. Podaje podstawowe aspekty na które trzeba zwrócić uwagę przy ocenie sprzęty, a sam tych aspektów nie uwzględnia w swoich recenzjach. Mówiąc inaczej ma pretensje że ludzie krytycznie oceniają to co sam napisał. Mógłby mieć pretensje jeśli ludzie oceniali by coś czego nie napisał, co np Ty próbujesz praktykować w stosunku do mojej osoby. Choćby, rzekomo mój zarzut do Pana Wojtka który nie istnieje w formie w której go przedstawiłeś, a propos sztucznego problemu. Jak można się nie zirytować jeśli rozmówca, jak Ty, tak nieuważnie podchodzi do czytania i wyciąga wnioski z kosmosu ? Mało tego, po takim występie, prezentacji swoich możliwości poznawczych, bezczelnie określający kim jestem. :D O takiej Twojej nieprzytomności pisałem.
To o porównaniach do uznanych sprzętów było uwagą ogólną nie kierowaną pod żaden konkretny adres, bo często jest to pomijane. A recenzja opierająca się na lirycznym opisie:D jakoś do mnie nie trafia, wydaje mi się że takie podejście do tematu, przeczy definicji recenzji i niesie dla czytelnika tyle praktycznej informacji, co czytanie powieści fantastycznej. Podkreślę tutaj że jestem wyznawcą zdania że recenzja odpowiednio skonstruowana, może nieść konkretną informację praktyczną dla czytelnika, co próbowałem zarysować wcześniej. W każdym środowisku skojarzonym wokół techniki, w tym również sprzętu audio, pojawia sie sprzęt który zasłynie swoją jakością na tle innych, robiąc sie w ramach tego środowiska popularnym. Zaznaczam że ja nie jestem bezpośrednim uczestnikiem zjawiska i nigdy nie pisałem do Pana Wojtka maila z krytyką jego recenzji, jestem jedynie obserwatorem zjawiska, opierając się na tym co sam autor o tym napisał. Tak więc, opisałem motyw powstania tego wstępnika, a można dojść do takiego wniosku przez uważne przeczytanie wstępu do tegoż wstępnika, w tym Twoje zadumanie nad tym dlaczego Pan Wojtek pisze o takich oczywistych rzeczach, jakoby do audiofili. :P
Nie lubię nadmiaru, ogólnie ujmując "efektów specjalnych", jednak wszędzie jesteśmy nimi karmieni, od techniki związanej z telewizją(ultra hd itd ), kinematografią(od technicznej strony jak wpływanie na kolor gotowego nagrania, zobacz sobie czym zajmuje się firma technicolor, montaż po oświetlenie, scenografię, konstrukcję fabularną sceny) po przez właśnie sprzęt audio. Owe "efekty" były stosowane również w pierwszych filmach, tych czarno białych, w zasadzie odkąd korzystam z rozrywki dostarczanej nam przez innych, także odkąd istniejemy, rozrywki dostarcza nam coś nierzeczywistego, wykreowanego przez nas lub innych. Ludzie, producenci, scenarzyści itd zawsze próbują poprawić rzeczywistość żeby poszerzyć grupę ludzi, do których owe "dzieło" trafi, to celowe, a często również wynikające z niewiedzy, nieświadome wpływanie na rzeczywistość. Jeśli uważasz że wszelkie media(muzyka, film, wiadomości) którymi jesteś z każdej strony karmiony, choćby zbliżają się do rzeczywistości, to masz bardzo naiwne spojrzenie na świat, i słabo znasz się na psychologii. Oczywiście są informacje które z rzeczywistością mają więcej wspólnego ale zdecydowana większość tego co do nas trafia, w kryterium rzeczywistości, to śmieci. "Śmieci" tak rozumiane potrafią nas bawić, dostarczać rozrywki, wolimi je bardziej od rzeczywistości, bo to od niej często chcemy uciec, odpocząć. Ale uciekać od rzeczywistości możemy również w inny sposób, np w matematykę gdzie wszystko ma swój sens, jest logiczne i można zrozumieć, choć może czasami wymagać wysiłku, wyobraźni. Rzeczywistość nie jest tak poukładana. Jeśli chcesz ambitnego filmu to polecam uczęszczanie na przeglądy filmów krótkometrażowych, tam naginanie rzeczywistości jest po to aby tą rzeczywistość naprawdę ukazać. A gdzie tkwi istota, różniąca takie filmy od produkcji masowej? a no w tym że zajmują sie tym ludzie z pasją, nie zależy im na masowym odbiorcy, gdzie forma ma decydujące znaczenie, a na perfekcyjnym ukazaniu treści wykorzystując przy tym MINIMUM formy. Często nawet prostej prawdy, której się wstydzimy i zaprzeczamy. Gwarantuje Ci że po takim seansie inaczej będziesz spoglądał na to co widujesz w dużych kinach 3d hd :D, jeśli tylko zrozumiesz ten rodzaj sztuki. Szczerze mówiąc gardzę tym co leci w kinach, mam dość obrzydliwej dosłowności, mocnych tematów jak "niepełnosprawność" wokół których już przed powstaniem filmu gromadzą się silne emocje. Jakie to wyzwanie zrobić sezonowy, modny film który już bez względu na samą substancję filmu, wywołuje emocje przez poruszany temat? Wole filmy subtelniejsze, gdzie treść właśnie wynika z fabuły, gry aktorskiej, wszelkie niuanse mające decydujące znaczenie w odbiorze filmu. Ale jest to sztuka niedoceniana, bo właśnie nierozumiana przez większość. Masa jest w stanie zrozumieć jedynie dosłowność. Sprzęt audio również nie projektuje się po to aby ukazywał rzeczywistość, raczej aby cechował się pewnymi własnościami, które mogą przykuwać, imponować, fascynować.