Aaaa, to na szczęście łatwiejsze. : )
Dla mnie barok, nawet renesans różni się od XIX wieku tym, czym architektura od malarstwa.
Uogólniając emocje i uczucia w baroku odczuwam za pomocą piękna formy, polifonii, struktury. Tak samo jak można zachwycać się Wieżą Eiffla, katedrami w Speyer, czy w Kolonii, Kopułą Brunelleschiego, lub Santa Maria delle Salute.
Jeśli się woli Rembrandta, Caspara Davida Friericha, czy Edwarda Hoppera, to wtedy ta góra kamieni, czy bezduszne tło do selfie niespecjalnie musi zachwycać. Wtedy Schubert, Grieg czy Mahler mogą być bliżsi.
To oczywiście tylko mniej lub bardziej krzywdzące uogólnienie, które służy tylko po to, by próbować wytłumaczyć fenomen baroku. Ja akurat i Rembrandta, i Friedricha, i Hoppera lubię, a Chopina nie trawię, dlatego … żeśmy-se-pogadali.
Co się tyczy twórców alternatywnych, to do grobu (żeby się nie nudzić) zabrałbym całego Corelliego, L’Estro Armonico Vivaldiego, wszystkie molowe koncerty Telemanna i dużo innych starych peruk.
I oczywiście Bacha, pod warunkiem, by go nie tykał Gardiner, oraz fundamentaliści barokowych interpretacji.