Taaaa, ten chorał z BWV 61 u Berga to dość znana rzecz. Nawet w kantacie Bacha brzmi odlotowo.
Musisz zatem posłuchać jeszcze Nimm von uns, Herr, du treuer Gott BWV 101. Wejście orkiestry jest grzeczne, ale kiedy wchodzi chór, to czuć, że poprzednie wcielenie Berga stało nad Bachem i dyszało mu nad uchem :)
Inna wklejka z Kantaty jest w ostatniej części IV Symfonii Brahmsa. To tak na marginesie. Faktycznie średnio lubię XIX wiek :)
Ale mam dla Ciebie inny rarytas.
Niedawno ukazała się w kompletna rekonstrukcja Markus-Passion w opracowaniu Alexandra Grychtolika. Było już kilka kompletnych rekonstrukcji Pasji wg św. Marka, których jednak nie można było brać na poważnie. Ale ta rekonstrukcja jest dość szczególna.
Przede wszystkim już w pierwszych chórze stwierdziłem, że to jest Bach zagrany w taki sposób, w jaki nie zdołają spartolić go ani Anglicy, ani Amerykanie, nie mówiąc o narodach żyjących na wschód od Odry (z wyjątkiem oczywiście Suzukiego). Ten pierwszy chór przepięknie zagrany. Nie był zagnany, z doskonałym, naprawdę doskonałym pulsem. I generalnie cała Pasja z dużym wyczuciem. Ale potem… hm… wychodzi, że wykonanie jest lepsze od samego utworu.
Grychtolik dopisał i dosztukował recytatywy i chóry. Efekt taki sam, jakby zaprogramować bezduszny komputer. No niby i Bach. Ale tak pokraczny, udziwniony, że ... yyy… yyy.... to jednak nie jest Bach. Same chóry zaadaptował sobie z obu zachowanych Pasji (się nie napracował zbyt), radośnie przeplatając je wzajemnie, jak nie przymierzając krakowski precel. Już w połowie się pogubiłem, jakiej pasji słucham. A, no i jest jeden chór z Weihnachtsoratorium (to akurat sensowna rekonstrukcja), tak że prawie się zdziwiłem, że nie wplótł w to jeszcze Mszy h-moll.
Efekt ogólny nazwałbym odważnie: Doktor-Frankenstein-Passion!
Niedawno ukazała się też kompletna Köthener Trauermusik. Efekt nie jest wcale lepszy. Nie pojmuję, dlaczego na siłę się montuje wersje kompletne. (To tak jak z koncertami Brandenburskimi nr 7-12. Jeden tam zestawił z kantat cały drugi cykl. Co za idiotyzm...) Nie wiem, dlaczego nie mogą tego Markusa zostawić w spokoju. Przypomina to elektrowstrząsy przeprowadzane na nieboszczyku. Torso składające się z chórów skrajnych, arii i chorałów całkowicie by wystarczyło. Ale nie, dzieło kompletne musi być. : )