Audiohobby.pl

BACH - najlepsze utwory i nagrania

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
13-05-2015, 10:30
Borromini ? Znalazłem barokowego architekta, ale o tym by pisał dobrą muzę, cisza...

Uważam Elb, zakładając oczywiście, iż rdzeniem Twoich zainteresowań jest muzyka baroku, że bardzo atrakcyjnym wątkiem mógłby się okazać temat poświęcony temu okresowi. Można też wykorzystać nowo założony wątek "klub muzy poważnej".
Bardzo bym się chętnie zapoznał z tym co dla Ciebie znaczy właśnie ta muza, a paleta najbardziej wartościowych twórców epoki mogłaby być wstępem do eksploracji owego czasu muzycznego.

Dla mnie, mimo, iż barok wciąż jest na marginesie muzycznych zainteresowań, to jeśli nie współczesność czy też nieco ogólniej wiek XX, właśnie epoka Bacha jest źródłem największej ekscytacji czy też zwykłej, czystej radości.
Elb, w wolnej chwili skrobnij zdanie lub dwa.

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
14-05-2015, 19:21
:))))
Napisałem jedynie, że Borromini był akurtat przez jakiś czas ważniejszy. Faktycznie, był doskonałym kompozytorem... kościołów. Jego wklęsłości i wypukłości w San Carlo a.Q.F są tak smaczne, jak V Brandenburski.

O filozofii muzyki zatem miałbym rozwinąć? Ależ! Chyba bym się nie podjął. :) Cisza w tym temacie jest chyba równie fascynująca, co dyskusja i analizy. Nie wiem do końca, czy chciałbym stanąć na drodze między Tobą/innymi a muzyką. Poza tym moja absolutna nietolerancja w pewnych kwestiach mogłaby doprowadzić do tego, że zzrzuciłbym kogoś z empory, a po co!

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
15-05-2015, 09:31
Chodziło mi raczej o filozofię własnego słuchania, albo o proste "dlaczego barok ?".
Ja czuję całym ciałem różnicę między wiekiem XX a muzyką baroku, i nie piszę tu o kwestiach formalno-estetycznych bo te są więcej niż oczywiste. Chodzi o emocje, których ta muzyka jest źródłem, i o pewien rodzaj specyficznego wyciszenia i odprężenia podczas obcowania z muzyką np. Bacha, czego nie dają klasycyzm ani romantyzm.

Myślałem też, żeby pociągnąć Cię za język w kwestii wyboru alternatywnych dla Bacha twórców baroku, a tego w tym miejscu robić nie wypada. Po Stabat Mater Vivaldiego sięgam bardzo chętnie - to akurat był strzał w dychę.

A kantaty Gardinera też okazały się zupełnie zjadliwymi, jeśli nie liczyć irytacji podczas słuchania znanych i lubianych chorałów, które odbębnił trochę po wiejsku i bez emocji.

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
15-05-2015, 10:59
Aaaa, to na szczęście łatwiejsze. : )

Dla mnie barok, nawet renesans różni się od XIX wieku tym, czym architektura od malarstwa.
Uogólniając emocje i uczucia w baroku odczuwam za pomocą piękna formy, polifonii, struktury. Tak samo jak można zachwycać się Wieżą Eiffla, katedrami w Speyer, czy w Kolonii, Kopułą Brunelleschiego, lub Santa Maria delle Salute.
Jeśli się woli Rembrandta, Caspara Davida Friericha, czy Edwarda Hoppera, to wtedy ta góra kamieni, czy bezduszne tło do selfie niespecjalnie musi zachwycać. Wtedy Schubert, Grieg czy Mahler mogą być bliżsi.
To oczywiście tylko mniej lub bardziej krzywdzące uogólnienie, które służy tylko po to, by próbować wytłumaczyć fenomen baroku. Ja akurat i Rembrandta, i Friedricha, i Hoppera lubię, a Chopina nie trawię, dlatego … żeśmy-se-pogadali.

Co się tyczy twórców alternatywnych, to do grobu (żeby się nie nudzić) zabrałbym całego Corelliego, L’Estro Armonico Vivaldiego, wszystkie molowe koncerty Telemanna i dużo innych starych peruk.
I oczywiście Bacha, pod warunkiem, by go nie tykał Gardiner, oraz fundamentaliści barokowych interpretacji.

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
16-05-2015, 11:31
Co się tyczy twórców alternatywnych, to do grobu (żeby się nie nudzić) zabrałbym całego Corelliego,

No to chyba błędu nie zrobiłem, kupując wczoraj w sklepiku NOSPR takie oto wydawnictwo:
Corelli, Concerti Grossi Op.6
Ensemble 415, Banchini, Christensen (Harmonia Mundi)
----------------------------------------------------------------

A ja brałbym na bezludną wyspę mojego kochanego Tippetta...
(może i Tobie się spodoba)

« Ostatnia zmiana: 16-05-2015, 11:57 wysłana przez Max »

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
16-05-2015, 12:44
Nie pamiętam, czy przypadkim nie mam tego nagrania, jeśli tak, to mnie chyba nie przekonało. Op. 6 Corelliego słucham najchętniej w wykonaniu The Brandenburg Consort z Royem Goodmanem chyba głównie ze względu na lekkość czy bogate continuo (klawesyn, organy i lutnia). Do dziś nie zadałem sobie trudu, by umieć rozróżnić, który koncert jest który. Ale jeśli ktoś lubi patriotyczne klimaty, to i nagranie Concerto Avenna strawi. Marzyłoby mi się jakieś wykonanie w stylu Pór Roku pod G. von der Glotzem, gdzie continuo jest większe od reszty, ale nie szukałem specjalnie, może jest.
Ciekawe jest też nagranie Modo Antiquo pod Sardellim z dodatkowymi dętymi, z tym że trąbki są nieco nachalne.

Kupiłem kiedyś całego klawiszowego Bacha (Inwencje, angielskie, francuskie, partity, DWK, Goldbergi + pojedyncze dodatki) pod Schiffem. Całkiem miłe wykonanie. Wiele smaczków ze środkowych głosów wyciągnięte na zewnatrz. Niby trochę w stylu Goulda, ale na szczęście nie ma tylu dziwactw i suchości.

Zarówno Corelli jak i Schiff to prawie easy listening. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dobre na postudiowanie, dobre na niedzielny poranek, dobre na autostradę. No dobra, przesadziłem - na zwykłą Landstraße z dobrym krajobrazem.

Tippett nie jest zły:)

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
19-05-2015, 16:15
Do dziś nie zadałem sobie trudu, by umieć rozróżnić, który koncert jest który. 

Tippett nie jest zły:)

No to pewnie nie wiesz z czego Tippett wziął i zerżnął ;-)
Donoszę, iż chodzi o concert nr 2, F-dur, op.6

Zdecydowanie przyjemna muza, choć wybieram XX wiecznie przetworzoną wersję Sir Michaela :-)


Youth Orchestra z Nashville Tennessee ! Gdzie, okazauje się, obok country grają też muzę baroku ;-)
« Ostatnia zmiana: 19-05-2015, 16:17 wysłana przez Max »

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
19-05-2015, 18:09
Z trudem, ale skojarzyłem. :))))
Te wykonanie z Nashville trochę tenteges, ale rozleniwienie spowodowane słuchaniem Corelliego w wykonaniu w stylu 'ciapowaty czołg' działa znieczulająco na receptory czystości rasy (baroku).
Rozumiem, że Przewodnik Brittena czy Pulcinellę Strawińskiego będziesz wolał od Abdelazera Purcella i Sonaty Triowej Domenico Gallo?

A może jednak oryginały?



Sama sonata ładna, ale Canaletto starszy - bajkowy. Niebo prawie lepsze niż u holenderskich pejzażystów - Ruisdaela i Hobbemy

« Ostatnia zmiana: 19-05-2015, 18:17 wysłana przez Elbflorenz »

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
20-05-2015, 13:10
Rozumiem, że Przewodnik Brittena czy Pulcinellę Strawińskiego będziesz wolał od Abdelazera Purcella i Sonaty Triowej Domenico Gallo?

Pomimo rozkwitającej fascynacji barokiem, XX wiek pozostaje centrum mojego wszechświata muzycznego :)

Po Pulcinellę (NYP/Berstein) sięgam rzadko, ale generalnie Strawiński nie ma u mnie lekko i w zasadzie regularnie grywam sobie jedynie koncert skrzypcowy. Już chciałem Ci wytknąć błąd rzeczowy i protestować, że przecież Pulcinella to wariacje na temat Pergolesiego, ale widzę, że tu sprawa nie jest do końca jasna :)

A "Przewodnik" to muza na tyle niezobowiązująca, że puszczana jest tylko w ramach przeglądu dzieł wszystkich Brittena (jeden z moich ulubieńców). Tutaj może i bym sobie wybrał uroczo kameralnego Purcella.

Ale generalnie neobarok czy neoklasycyzm to muzyczne style, które są mi bardzo bliskie. Przykładem spuścizna Hindemitha (uwielbiam), albo częściowo Bacewiczówny, lub też urocze Bachianas Brasileiras, Villa Lobosa, po które regularnie sięgam.

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
20-05-2015, 23:09
Ten Pergolesi był oczywiście ściemą, choć całkiem przekonującą. Duże nazwisko od Stabat Mater (podkreślam zawsze - trochę chyba przereklamowanego) dobrze się onegdaj sprzedawało z Pulcinellą. Trochę tak jak Albinoni zareklamował Adagio Giazotto. Miłe historyjki w każdym razie.
O reszcie się nie mogę wypowiedzieć, po XIX i XX wiek są mi w muzyce odległe o lata świetlne i mam jedynie świadomość, że - owszem - istnieje w tych czasach jakaś cywilizacja muzyczna, ale świadomość jej istnienia mi wystarczy. Z góry przepraszam za ignorancję i nonszalancję w tej materii. :)

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
29-05-2015, 13:05
Ten Pergolesi był oczywiście ściemą, choć całkiem przekonującą. Duże nazwisko od Stabat Mater (podkreślam zawsze - trochę chyba przereklamowanego) dobrze się onegdaj sprzedawało z Pulcinellą. Trochę tak jak Albinoni zareklamował Adagio Giazotto. Miłe historyjki w każdym razie.

Czasem z niewiadomych względów twórczość kompozytora x bądź y nie potrafi sobie zaskarbić naszej sympatii. Też tak mam :)
Pergolesiego od jakiegoś czasu wałkuję w samochodzie z satysfakcją wielką. Stabat Mater, odkurzone po latach, koncercik skrzypcowy (Carmignola) a przede wszystkim Salve Regina ze zjawiskową Julia Kleiter. Jeśli o moje gusta chodzi, sopran pani Kleiter jest bliski perfekcji. Barwa, swoboda, naturalność ale i doza subtelnej zwiewności (niewinności) :)


Mniam !

Mam to na szczególnej, pamiątkowej płytce (Abbado/ARCHIV), którą sobie ustrzeliłem w jednej przeuroczej księgarni muzycznej w Sienie, kilka lat temu.
« Ostatnia zmiana: 29-05-2015, 13:07 wysłana przez Max »

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
12-06-2015, 17:36
Słuchałem sobie tego Twojego Pergo i ... tak sobie.
Może inaczej. Trzyma to jako tako poziom muzyki, który mogę sobie słuchać o każdej porze i czasie, ale chwilę po zakończeniu już nie pamiętam, co miałem w uszach. W zasadzie to niemal kolejne części Stabat Mater, zupełnie nie zmuszające do tego, by zadać sobie choćby najmniejszy trud sprawdzenia, jaki tytuł ma kolejna część.
Przesłuchałem nawet z partyturą (niech żyje Petrucci!) i też nie sponiewierało. Może trzeba by to było posłuchać w jakim klasztorze? Albo w wieku lat kilkunastu? Wtedy jakieś wspomnionka, czy tęsknotka za wiekiem szczenięcym, czy cuś :)))

Ponieważ jestem teraz koszmarnym leniem, do tego na pewno już przyłącza się i skleroza i Alzheimer, to nie chce mi się sprawdzić, czy wcześniej była w tym wątku o tym mowa:
https://m.youtube.com/watch?v=BTXCor8OIJk
Pytam oczywiście o utwór, a nie o wykonanie, którego nie chce mi się zaszczycić nawet jednym obelżywym słowem. Obawiam się, że tego utworu nie dałoby się nawet wybronić wykonaniu Suzukiego czy Thomanerów.

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
23-10-2015, 16:48
Nastała jesień, to i nostalgia za JSB i ogólnie barokiem się pojawiła.
Odebrałem dziś Mszę h-mol (Herreweghe/Harmonia Mundi) i od jutra zaczynam studiowanie, a za chwilę wśród całej masy różności powinno się znaleźć nowe Christmas Oratorio (Herreweghe/Virgin).

Spoglądam też na poniższe wydawnictwo (z przeznaczeniem podchoinkowym), bo kusi różnorodnością i pzryzwoitą ceną. Czy coś wiadomo na temat tej kolekcji od Brilliant Classics ?


http://www.gigant.pl/html/2/prd/egxkwsoeguohrajdmidb/&tab=0&title=/rozni_wykonawcy_baroque_masterpieces.htm

Elbflorenz

  • 77 / 5840
  • Użytkownik
23-10-2015, 20:26
A która Msza z Herreweghem w HM, 1988, czy 1996? Osobiście wolę drugie. Jest jeszcze trzecie z 2011 - takie sobie.
Weihnachts-Oratorium z Herrewegehm też lubię, ale już jego Pasje - tak sobie.

Brillant Classics? Mam z Bachem. Weg, Weg, Weg.....
A te poniżej - nie wiem.