16,6-13=3,63,6*1,41=~5VNa 1 diodzie spadek napięcia to 0,6-0,7VJeżeli napięcie z mostka prostowniczego nie przekroczy (i jeszcze ma zapas) max we. nap. stabilizatorów, to nic sie nie stanie, chyba że pobór prądu z stabilizatora jest spory ~0,5A, a nap. wejściowe jestsporo wyższe od napięcia stabilizacji np. we to 30V, stabilizator na 5V, wówczas powstanie wiecej strat na ciepło. Lepiej by we na stabilizator 5V miało 15V niż 30V."Jeden łączy najpewniej dwa uzwojenia gdzieś w środku."
Zgadza się, jeżeli producent podaje takie oznaczenie, jak naszkicowałem ponizej.
"1. Czy konieczne mi będo obydwa zabezpieczenia na staba na diodach..."Jeżeli wstawiasz te diody, to wstaw na każdy stabilizator, jeżeli tylko chcesz wstawić na 1, to... może wogóle nie wstawiaj.Te diody NIE ZABEZPIECZAJĄ stabilizatora przed przepaleniem. One są dla bezpieczeństwa układu. Możesz je pominąć, chyba że planujesz tyle razy przelutowywać układ, że istnieje ryzyko pomylenia "+" z "-".
"2. Zrobiłem teraz miejsce na cztery bezpieczniki półprzewodnikowe..."Tak jak pisałem wcześniej - prowadzenie mas ma olbrzymie znaczenie dla stabilności układu i uniknięcia dodatkowych zakłóceń. To co opisałem to
przykładprowadzenia masy w "gwiazdę". Wszystkie masy z tego samego punktu, bądź napięcia zasilające z tego samego punktu. Te kilka cm. ścieżki ma znaczenie i może się później "pokazać".
"3. Ktoś wspomniał żeby nie dawać zaraz za stabem kondensatora - zbyt blisko i może się coś dziać. Czy 1,5cm ścieżko to wystarczająco daleko ? A może nie o to chodziło ?"
Tak jak pisałem, nie wpinaj kondensatora wprost na nożki wyjsciowe staba, kilka cm będzie (raczej) ok. Może nie być stabilny. Kiedyś u mnie wlutowanie kondensatora (!) wprost na nóżkę wyjsciową staba podniosło napięcie wyjściowe o ponad 1,5V...Płytki staraj sie odciągnąć możliwie daleko od kabli 230V i trafa ;)