Spróbuję trochę uporządkować to wszystko. :)
W zasadzie Stellie zostały zjechane, wyraźnie jest napisane, że nie tylko Utopie są lepsze, ale i inne słuchawki z tego zakresu cenowego.
Mam trochę inne podejście do recenzji.
Nie traktuję tego, co ktoś napisze (Piotr też), jak wyroczni. Jak coś, co nie podlega dyskusji.
Jakiś przykład, na przykład? Proszę, choćby taki oto fragment:
"(A ty, „niepłaczący chłopaku”, gdyby cię tam wsadzić na konia i dać do pierwszych rządów, tobyś się zesrał w siodło, tyle byłoby z niepłakania.)"
Myślę, że Piotra, co nieco poniosło a nie, że coś pewnego wie na ten temat.
Tak przy okazji, to nie wiem, jak to się ma do recenzowanych Stelli.
@gruesome, niemniej nie nazwałbym Cię "chłopakiem" i nie powiedziałbym Ci, że "gdyby cię tam wsadzić na konia i dać do pierwszych rządów, tobyś się zesrał w siodło". Nie pozwoliłbym sobie na takie stwierdzenie, bo Cię nie znam i nic o Tobie nie wiem. Jesteś tylko i aż czytelnikiem tego, co piszę. Nic mnie nie upoważnia do snucia takich domysłów.
A jakbym nawet Cię znał, to też nie, bo to nie mój styl.
Co najwyżej mógłbym napisać, że ja być może, tak bym się zachował gdybym tam był. Być może, bo nie wiem tego na pewno.
Nie byłem nigdy w takiej sytuacji i tak naprawdę nikt (łącznie ze mną) nie wie, co bym wtedy zrobił.
Jeżeli już coś sądzić na ten temat, to bliższe prawdy wydaje mi się to, co pisze Wańkowicz w "Bitwie o Monte Cassino", o upojeniu walką. Opowiada, że ludzie zachowują się jak naćpani. Robią rzeczy niebywałe, nadludzkie, bohaterskie i nieludzko okrutne, kompletnie nie myśląc o strachu. Wańkowicz był pod Monte Casino.
Widział ludzi idących do boju i wracających, jak im się udało przeżyć. Rozmawiał z nimi.
Często nie wiedzieli, gdzie są ani co robili w czasie szturmu. Strach przychodził o wiele później.
Nie pozwalał normalnie funkcjonować i spać, nawet 10 lat po wydarzeniach, a czasami do końca życia.
Nazwano to zespołem stresu pourazowego.
Jak tam było naprawdę, nie wiem i nie chciałbym wiedzieć, ale warto się zastanowić nad tym, co ktoś pisze. :)
"Niemniej wymagający użytkownik, obyty z najwyższej ligi słuchawkami i do nich wzmacniaczami, będzie cokolwiek kręcił nosem, nie dla niego te uproszczenia."
Snobuję się tu i ówdzie, ale na konesera muzycznego z wyrafinowanym gustem, jeszcze nie. ;)
Na guru sprzętowego, też nie. Może kiedyś… Wszystko możliwe. :)
Dlatego, niespecjalnie przejmuję się sugestią, że jak mi nic nie przeszkadza w graniu Stelli, to nie jestem „wymagającym użytkownikiem, obytym z najwyższej ligi słuchawkami i do nich wzmacniaczami”.
Mam inne ambicje, nie "kręci mnie" przynależność do takiego grona. Uważam tylko, że to zbyt daleko idący wniosek.
Mnie nie angażuje tak bardzo, smętne pitu, pitu na skrzypcach, jak masywne, nisko schodzące łupnięcie, które z energią fali uderzeniowej, rozejdzie się po mojej głowie, próbując wypchnąć mi powietrze nosem.
Czyli jak zwykle. Zależy, co kto lubi i nic specjalnie, poza tym. :)
"Faktem jednakże, że z wysokogatunkowych nagrań droższe Utopie, tyle samo kosztujące Meze i też tyle samo z lepszym swym kablem Ultrasone potrafiły wyciskać więcej. A flagowa Audio-Technica to w ogóle inna klasa, lecz z zastrzeżeniem, że brzmieniowo trudniejsza – taka bardziej dla koneserów i znawców sztuki dźwięku. Dlatego bym się nie zdziwił, gdyby ktoś mi powiedział, że woli słuchać Stellia. Ale sam bym nie wolał."To też mam jakoś skomentować? Proszę bardzo.
Mam chrapkę na ATH-L5000 i co nie kupie ich sobie, bo Piotr napisał:
"A flagowa Audio-Technica to w ogóle inna klasa, lecz z zastrzeżeniem, że brzmieniowo trudniejsza – taka bardziej dla koneserów i znawców sztuki dźwięku."
Słucham muzyki dla przyjemności. Nie uważam się za konesera, ani za znawcę sztuki dźwięku.
Czyli jak je kupię, to zwykłe wyrzucenie pieniędzy, bo się nie poznam, albo nie docenię?
A może jak będę je miał, to z automatu zostanę uznany za konesera i znawcą sztuki dźwięku? ;)
"Sopranowe zawodzenia Utopii i T7 zostają z łez otarte i dobrze nakarmione, a jednocześnie dźwięk wciąż zachowuje należytą dźwięczność i eleganckie wybrzmienie – jest bliski, mocny, pełen werwy i potęgi basowej. Jednakże względem tamtych bardziej też prostoduszny, mniej harmonicznie złożony. Mniej także kontrastowy, nie potrafiący tak subtelnie ukazać rzeczy delikatnych w kontraście do spraw większych. Lecz za to dobrze oczyszczony z pasożytniczych odbić, udanie poskładany w całość i z równym przebiegiem pasma. To też jest duża wartość, to także duża sprawa. Zwłaszcza, że sumarycznie jest dźwiękiem high-endowym; nie z himalajskich wprawdzie szczytów, ale na pewno z górnej półki. Z drugiej strony względem takich Meze Empyrean, nie mówiąc o flagowej Audio-Technice, wydaje się okrojony z brzmieniowego bogactwa, skutkiem czego bardziej powszedni. Emocjonalnie bardziej jednowymiarowy i ze zredukowaną przestrzenią. Cały trochę na jedno kopyto, chociaż przyjemnie optymistyczny i pozbawiony zniekształceń. "Nie będę polemizował z czyimiś subtelnymi odczuciami i z tym czy coś jest z górnej półki czy nie.
Ale nie zgodzę się z tym, że Stellie grają na jedno kopyto.
One każdy utwór grają inaczej, jeśli został inaczej zaaranżowany, inaczej nagrany.
Paweł to ujął inaczej:
Mógłbym opisać kilka stron na temat tego co można by usłyszeć w tych Focalach, ale musiałbym opisać każdy słuchany utwór z osobna :-)
Kołacze mi się po głowie pytanie - czy przypadkiem testowy repertuar nie był na jedno kopyto?
uważaj Karol bo na jeżdżeniu po T7 można sie.. przejechać ;)
To Piotr je zjechał, nie ja. :)
"Śmiem wobec tego twierdzić, że wyścielenie EVA i towarzyszące mu dyfuzory o rewir basowy także dbają i nawet bardziej udanie. Mimo niskiego zejścia nie towarzyszy mu nigdy przester, ani nie zajeżdża średnicy, i przede wszystkim nigdy nie jest tubalny. Mocniejszy i jeszcze niżej schodzący bas z Ultrasone T7 dawał wprawdzie wyraźnie wyższe ciśnienia i całościowo robił większe wrażenie, ale przy słabszych nagraniach potrafił brzmieć jak z rury, czego u Stelli nie było – nie było nawet nigdy."
W recenzji szukam informacji. Często między wierszami, bo to one wydają mi się najbardziej istotne.
Gdybym podejmował decyzję na podstawie tego, co jest napisane w powyższym cytacie, to nie kupiłbym Ultrasone T7.
Wnioskowanie jest stosunkowo proste, a decyzja ze wszech miar racjonalna.
Nie przepadam za basem jak z tuby, który pojawia się w słabszych nagraniach.
Tak się składa, że to znakomita większość muzyki, której słucham. YouTube, też w to wliczam.
Nie ukrywam, że lubię od czasu do czasu, posłuchać wspaniale nagranych płyt testowych i tak zwanych samplerów.
Mimo wszystko to jednak margines. Dla paru płyt, które zabrzmią dobrze, nie kupię tak drogich słuchawek. :)
@Alucard, jakbyś chciał jeszcze jakiś przykład na temat szukania informacji między wierszami, to proszę bardzo.
Przytoczę całość, żeby nie było, że wyrwane z kontekstu. ;)
Jak piszesz:
Doszedł mi dziś zasilacz od Majkela i oto jak RS2e na niego zareagowały. Przekleję po prostu z odpowiedzi PW do Tytusa1988:
"Teraz mi doszedł zasilacz do hedonica. Przyrost jakosci brzmienia zauważalny od razu. Wszystko się wygładziło, zyskało oddechu, sopran bardziej trójwymiarowy i lepiej słyszalny chociaż nie ma go więcej, dźwięk umieszczony całkowicie na planie większej głębi, lepiej rozłożony i uporządkowany, wszystko jest czystsze, całe spektrum, dźwieki z dalszych planów na srednicy sa lepiej słyszalne, w nagraniach pojawiły się rzeczy o których powiedzmy wiedziałem że są, ale rozpływały się gdzieś jakby w ogólnym zgiełku, pokryte zanieczyszczeniami i zakłóceniami. Scena rozłożyła się inaczej, holografia jest lepsza całość przekazu się upłynniła i wszystko męczy mneij, jest jak to mówią amerykanie: flawless. Dobry zakup. Żałuję że nie mam teraz Stelli albo D8000 pod ręką czy czegoś pokroju Utopii lub tych Audiotechnic. Działoby się oj działoby się. "
Dodam jeszcze tylko ze całościowe wrażenie jest takie jakby wszystkiego po prostu zrobiło się więcej, słuchawki grają jeszcze żwawiej i głośniej, z jeszcze większa dynamiką a bas wydaje się pogłębiony i odrobinę jeszcze ocieplony. Teraz i tak już dość dobrze ciągniete wybrzmienia są podtrzymywane odrobinę dłużej. W tych słuchawkach z nowej serii Grado pomaga to o tyle, ze one są dość szybko i agresywnie brzmiącymi puszkami (szczególnie PS500e) i taki zastrzyk muzykalności od tej strony im pomaga. Na razie tyle moich obserwacji. Po raz kolejny uświadomiłem sobie jak ważna jest kwestia zasilania.
to ja sobie myślę, że "seryjny" Headonic ma jednak słabe zasilanie i gdybym go zamawiał u @majkela, to chcę od razu z tym "super zasilaczem". :)
Pamietasz jak opisywałem T7 na forum?
Nie czytałem tego, co pisałeś o T7, ale przeczytam. :)
Pawłowi się spodobały już z samego opisu a myślę że jakby posłuchał to by go wgniotło w ziemię.
Znając trochę Pawła, to mogłoby tak być, ale pod jednym warunkiem.
Ten bas, to nie może być ciężka, bezpostaciowa masa tudzież inna, wielkich rozmiarów poducha. :)
Z opisów Stellia to bezpośredni rywal własnie T7 bardziej niż kazdych innych słuchawek. Umów wizytę u Piotra z pastwą albo Pawłem bo może być tak że jak posłuchasz to entuzjazm wobec Stelli zmaleje.
Nie wiem, po co miałby maleć, ale co będzie, jak wzrośnie? Pojadę na darmo?!! :-)
A mówiąc poważnie. Mam inny gust, na co innego bardziej zwracam uwagę.
To, co lubi Piotr, czasami ma się nijak do tego, co ja lubię i vice versa. Nie widzę w tym niczego dziwnego.
Bardziej mnie zastanawia, traktowanie Piotra, jak wyroczni delfickiej, którą (żeby nie było niedomówień), nie jest.
Przypuszczam, że uśmiałby się serdecznie, gdyby się o tym dowiedział. :)
Miałem okazję parę razy spotkać się z Piotrem. Odebrałem go jako normalnego faceta z dystansem do siebie i tego co robi.
A że trzeba umieć czytać to co pisze, to już całkiem inna sprawa. :)
W moim odbiorze Piotr napisał całkiem pochlebną opinię o Stelliach.
Zaznaczył nawet, że: "z DAP-em nie będzie problemu, z najwyższej klasy torem też nie, ale ze średnim trzeba utrafić".
Dodam od siebie, że sprawdza się granie prosto z DAC-a i też nie będzie problemu.
Konkludując.
W większości, rozbieżności w naszych opisach wynikają z tego, że mnie się podoba to, co ja lubię a nie to, co się podoba Piotrowi i na odwrót.
Na koniec wygłoszę jeszcze, być może mocno kontrowersyjne zdanie, że opinia Piotra, to tylko opinia Piotra i nic poza tym. ;)
Tak jak to, co ja piszę, nie jest niczym więcej niż moim subiektywnym odczuciem. Jaśniej, już chyba nie dam rady. :-)