Czytam uważnie to, co ktoś pisze i to co ja piszę.
Piszę z namysłem, szukam najlepszej formy, często poprawiam puki jeszcze mogę.
Próbuję wstawiać jakieś mordki, ale chyba wszystkie te zabiegi, przynoszą dosyć mizerne rezultaty. :)
Widzę, że wygląda to zupełnie inaczej, niż ja to traktuję.
Dla mnie to nie jest, walka o prestiż, honor czy o dobre imię.
To, co napisałem ja i to, co napisał Piotr, to tylko opinie na temat tych samych słuchawek.
Nie pomyślałem, że ktoś może podchodzić do tego inaczej. Nie traktuję swojej opinii jak świętość.
Nikt nie jest wstanie zabronić mi, mieć swoją opinię na jakikolwiek temat. Nie muszę o to walczyć.
Jeśli z mojego pisania wynika coś innego, to kiepsko piszę. :-)
Ja to czytam z perspektywy osoby dla której Stellie wyglądały na kandydata na takie nowe Sony MDR-R10, czyli absolutny top zamknięty.
Tylko Stellie to bezpośredniość i żywiołowe granie, z namacalny wręcz basem, a R10 subtelne, zdystansowane, trochę takie muślinowe, z namiastką basu podług Stelli.
Nie pamiętam czego słuchasz, ale do muzyki, której słucha Paweł i @Alucard, R10 się zwyczajnie nie nadają. :(
Tylko tyle, i jest to opinia jednego recenzenta, choć mocno osłuchanego.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. :)
To co napisaliśmy, to tylko opinie dwóch osób, które słuchały na Stelliach, być może zupełnie innej muzyki.
Niemniej, czytając te opisy, można już wyrobić sobie jakieś zdanie, o tych słuchawkach.
Jak je uważnie przeanalizować, to są w wielu punktach tożsame, albo bardzo podobne.
W ocenach są różnice, bo dziwne by było, gdybyśmy się we wszystkim zgadzali.
Ja w takich wypadkach, albo jadę posłuchać, albo szukam innych opisów. :)