Już wszystkie zostało poprawione. Można spokojnie czytać ten ankes do recki pionków, poniżej.
Helloł, u mnie dalszy ciąg upgradów, więc mały aneks do grania tego systemu i zmian, bo jest o czym pisać i na czym słuchać. Wyszedł ode mnie taki pomysł żeby coś poprawić w systemie, bo główne słuchawki w moim systemie, Pioneer SE Master 1, złapały dużo godzin i jak to dynamiki dociążyły się i zespoliły, sopran stał się delikatny i wycofany, o czym informowali mnie inni właściciele więc wiedziałem poniekąd że z czasem tak z nimi będzie. Ogólnie dźwięk wysokiej próby, ale ten TYP dźwięku dłużej nie mógł być przeze mnie uznawany za uczciwy, różnicujący odpowiednio i posiadający odpowiednią agresję, poczucie ożywienia muzyki. Średnica stała się zbyt masłowa a dół pasma dominował w przekazie.Pomagało w tym przyciemnienie które wzrastało wraz ze spójnością i ułożeniem słuchawek podczas łapania godzin. A więc co nastąpiło - sprzęt pojechał do Krakowa na dostrojenie i został zamówiony nowy kabel bo coś mi mówiło od jakiegoś czasu że ten firmowy ma trochę na sumieniu. To co na początku było dobre dla tych słuchawek z tego kabla, po dopaleniu stało się przesytem. Zniknęła metaliczność na górze pasma i poszarpane dźwiękowe faktury więc może odejść na emeryturę. Po prostu za dużo zaciemniał i w żaden sposób nie wspomagał głębi dla tych słuchawek, więc stał się bezużyteczny. Dźwięk był za cieżki, zbyt misiowy, sopran miał za mała objętość i zbyt mały udział w muzyce.
A więc wczoraj wrócił z dostrojenia pod flagowe Pioneery, Headonic w ewolucji trzeciej, interkonekty Sunset w wersji drugiej i zasilacz do wzmacniacza w wersji drugiej. Dojechał też kabel na wtyczce Viablue, wyglądający dokładnie jak kabel Cardas. Cały szary, bardzo ładny. Jeśli chodzi o brzmienie ogólnie tego wszystkiego razem, to powiem krótko - jest grubo. Nie wiem co Michał tam zrobił, ale ciężko jest się oderwać od słuchania muzyki. Ale może po kolei, standardowo w moim stylu, najpierw podział na pasma, potem ogólnie.
Basy: dostały głębi i ogólnie przeczyściły się, są bardziej dobitne, nie wpadają nigdy w żadne studnie i albo niepotrzebny łoskot np w cieżkiej elektronice z elementami metalu, co nieraz im się zdarzało. W poprzedniej konfiguracji było ogólnie odrobinę za cieżko w tym zakresie i to nie służyło Pioneerom bo one nie grają potężną masą w dzwięku i nie ma sensu na siłę im tego pompować, a raczej wyciągnąć z nich maksa czymś co wprowadzi lepszą kontrolę na dole. Zniknął z nich totalnie efekt powłóczystości i teraz tracki które lubiły trząść przetwornikiem i zrobić z basu taką trochę zbyt zmasowaną jednolitą papkę, czują się troszkę lepiej. Całościowo ten bas jest teraz twardszy i mneij obły, nie stracił za to w ogóle nic z natarcia i takiego dobicia, slamu, kicku (czy co tam chcecie) z samego dołu. Muzyka w której bębny daja czadu dostanie kopa, bebny mają teraz lepiej zaznaczone pogłosy i są uczciwsze. Ciężka elektronika ma lepszy balans, basu ogólnie jest trochę mniej ale wzmogło się całościowe wrażenie jego potęgi i twardości co jest uczciwsze moim zdaniem i pokazuję więcej muzycznej prawdy. Jak mówił Rob Watss, nie chciałbyś żeby Twoja muzyka zabrzmiała miekko. No tak, nie chciałbym :D To ogólnie lepszy, bardziej zręczny dół pasma który pomimo swojej wielkości i siły uderzenia nie powinien nikogo zmęczyć w takiej konfiguracji. Jest tam gdzie go potrzeba, nie żyje samoistnie jako jakaś podstawa która wciąż daje się we znaki swoją obecnością (wiele słuchawek planarnych w mojej opinii).
Srednica: tutaj się mocno wyklarowało i zaszło parę ciekawych zjawisk. Pierwsze to usniecie efektu "blur" z muzyki i efektu zbytniej ciężkości który wychodził na niektórych płytach/nagraniach rockowych. Zjawiska muzyczne które wczesniej były pokryte przez przez nadmierne przyciemnienie, spokojnie uczestniczą w muzyce w jaśniejszej oprawie i nie są już tłem dla potężnych basów wspieranych trochę za cieżką, zamgloną niższą średnicą. Ma się wrażenie jakby było słychać jakieś nowości, oczywiście to złuda, to było tam wcześniej, ale doszło do głosu po innym rozłożeniu aspektów i rebalansie na całym paśmie. Te słuchawki ewidentnie tego potrzebowały. Czuję że mogę skupić uwagę przez to, na tych warstwach średnicy, na których nie skupiałem się wcześniej. Ogólnie ten zakres ożył, dostał powietrza, całościowo jest taki potężny objętościowo pierwszy plan, jest zdecydowanie bardziej dziarsko i jasno, przede wszystkim równiej. Najwięcej tutaj pokazał zmian też nowy kabel który pokazał większą głębię i lepszą przestrzeń, dzwięk jest bardzo duzy, dosadny, wzrosła bezpośredniość, cała średnica pokazuje to w czym moim zdaniem te Pioneery są mistrzowskie - złożoność trudnych utworów gdzie nakłada się na siebie wiele różnych warstw muzycznych. Im więcej tutaj się poprawi w tym zakresie, tym lepiej te słuchawki grają. A więc potrzeba tu także dużej przejrzystości, która również została podniesiona. Słuchawki z tym kablem grają zaraz po D8000, najbliżej kolumn, ze wszystkich których słuchałem. Bezpośrednia, skomplikowana i odważna średnica.
Wysokie: Tutaj największy postep, pojawiło się tyle powietrza również dzięki nowemu kablowi, że powrót na stary set i kabel nie byłby dla mnie możliwy. Został podciągnięty każdy aspekt tego sopranu, od jego objętości, wzrostu agresji, do przestrzenności. Holografia jest bardzo dobra, jest mnóstwo powietrza w wysokich partiach. Przestrzeń i poczucie uwolnienia dźwięku czerpią z tego całymi garściami. Ten sopran uwalnia mnóstwo dźwięków, planktonu, nie faworyzuje niczego, jest uczciwy i nie próbuje dominować, śwetnie wspiera średnicę, co na poprzednim ustawieniu systemowym przestało mu się udawać. Perkusje mają nowe życie, najwięcej zyskał własnie rock n roll i wszystko co nie mogło rozwinąć skrzydeł bo opiera się mocno na strzelistych górnych partiach. Panowie z Quemist, Celldwellera, Avenged Sevenfold, Skillet, Linkin Park, Dope i wielu innych zespołów są wdzięczni majkelowi. Tak jak i ja :) Ten nowy odwazny sopran znacznie lepiej kreśli teraz wszelkie obrysy i poczyna sobie znacznie śmielej. Odkrywa wiele pozostając gładki, wyartykułowany i niemęczący, nigdy nie każe słuchacza za dobór słabiej nagranej muzyki. Talerze perkusji szatkują powietrze z lepszym różnicowaniem, słychać jak na dłoni w który perkusista właśnie uderza, każdy ma swoj osobny właściwy dla niego dźwięk i miejsce. Niby było to wcześniej, ale radochy tego typu nigdy za wiele :) Teraz jest jeszcze więcej i lepiej więc dlaczego nie? ;)
Ogólnie:
Wejście w przekaz jest niesamowite, przestrzeń się napompowała powietrzem a soprany ożyły, mają znacznie więcej miejsca w muzyce, bas dostał głębi, wszystko ma nowy balans, detale są podkreslone i lepiej widoczne, całe muzyczne zdarzenia jakby uwolnione z jakiegoś zacieśnienia. Góra się odkryła, zniknęło uczucie zbytniej dosadności na średnicy które trochę spowalniało muzykę. Bas jest szybszy i bardziej dobitny, stracił nieco na ogólnej objętości ale zyskał wszędzie indziej. Holografia jest na wyższym poziomie, wzrosła całkowita transparentność, można słuchać jeszcze głośniej niż przed upgradem, z jeszcze mniejszą fatygą ale dynamika i przejrzystość jest tak duża, a balans i tonacja tak dobre, że odczuwam dużą satysfakcję na każdym poziomie głośności. Kabel oczywiście zrobił swoje w tym, poprawił głębię tak jak się spodziewałem, ogólnie przeczyścił w tej muzyce szczególnie średnicę, wyklarował to i owo. Czego chcieć więcej? Jest trochę lepiej niż oczekiwałem w sumie.
Ale do rzeczy. Co mnie uderza osobiście: zadziwiło mnie w jaki sposób teraz te słuchawki pokazują narastanie dźwięków albo wydarzenia które były bliżej lub dalej. Mają teraz zaznaczony wyraźnie ten dystans, więc muzyka praktycznie ożywa pod względem przestrzennym a skomplikowane brzmieniowo utwory pokazują wręcz niesłuchawkowy poziom zachowań zjawisk przestrzennych. Po prostu słuchasz i dzieją się jakieś dziwne rzeczy na które nei zwracałeś uwagi, tu coś jest dalej, tu coś bliżej, coś w kawałku przelatuje z lewej na prawo, raz jest po lewej, potem po prawej, dalej potem bliżej, narasta, potem znowu się wygasza. Mam parę takich kawałków elektro, gdzie to świetnie słychać. Ogólnie taka radocha kiedy takie rzeczy się dzieją w muzyce, znacie to, pewien poziom misterności zarezerwowany dla sprzętu z górnej póły. Audiotechnici ADX5000 potrafią podobnie np ale kuleją trochę na dole pasma. To są oczywiście takie rzeczy które zanikają gdzieś czasem w świadomosci jeśli człowiek nie nastawia się na ich wyłapywanie, ale na szczęście nigdy nei zanika poczucie dużego dźwięku jak z kolumn o ogólnej wysokiej SQ, więc po prostu te słuchawki cieszą mnie teraz bardziej i raczej będą cieszyć jeszcze trochę dłużej. Są takie płyty które lubię jak Table for Two których źle mi się słuchało na poprzednim ustawieniu z racji na zbytnie zaciemnienie dźwięku i jakiś taki "karton" ale to znikło. Zespół Dope z płytą Life która jest nagrana bardzo cieżko również zagrał jak trzeba a wcześniej już mnie denerwowało jak ta płyta brzmiała na tych słuchawkach, bo przecież na PS500e słuchałem bez problemu. Było za cieżko, znacznie za cieżko i ciemno, ta płyta trochę leżała, ale chyba nie jak Table for Two np. Ogólnie odbieram nową wersję dźwięku zaproponowaną przez majkela i flagowe Pioneery jako lepszą alternatywę dla tamtego zbyt dobitnego, kalorycznego przyciemnionego dzwięku który sprawdzał się przy słuchawkach Grado. Żeby nie było, tu nie zaszły żadne cuda i to nei tak że wcześniej było nagle tak źle, oczywiscie było okej w większości materiału, jako że głównie była to elektronika i tam to co przeszkadza w rocku, nie przeszkadzało. Jak ktoś ma jakieś pytania, chętnie odpowiem. Oczywiście pewnie wszystkeigo nie uwzględniłem lub napisałem to trochę chaotycznie, ale jakoś tak się staram pisać zawsze mneij więcej jak to odbieram i czuję.
Jeszcze na koniec... Trochę chyba było mało o kablu, więc wracajac do kabla, powiem tylko że właściwie pokazał bardziej bezpośrednią, większą od kabla zestawu, wersję dźwięku zaproponowaną przez ten system. Wzrosła cała pojemność, poczucie bliskości i namacalności, bas zyskał na sile i głębi, wzrosła przejrzystość. Ten kabel gra inaczej niż ten który miałem kiedyś od majkela, zrobiony z conducfila. Tamten poprawiał przejrzystość i dawał lepszy wgląd w nagranie, ten daje więcej. Podnosi prawie wszystkie aspekty w dźwięku wyżej, na tym kablu przede wszystkim jest takie wrażenie jakby cholernie dużo było samego dźwięku, wszystkiego jest bardzo dużo i tak wszystko brzmi - duży dźwięk z dużą objętością, czysty i dobitny, wszechstronny i holograficzny. Jako że kable same z siebie nie grają jak wiadomo, a tylko odkrywają lepiej bądź gorzej zalety systemu, znaczy to że kabel z zestawu ograbia te Pioneery z części tego czym one próbują błyszczeć, objętości, siły i potęgi basów, balansu w graniu i zrównoważenia wielu aspektów które złożą się ostatecznie na dźwięk. Standardowo też kabel ściąga "kocyki" tam gdzie one były, głównie na średnicy, ale czym zadziwia najbardziej to właśnie pokazaniem wielkiej skali dźwięku tych słuchawek. Skala na miarę Final D8000 lub Ultrasone Tribut 7. Słuchawki Focal moga o takiej pomarzyć.Na tym kablu szybko robi się strasznie potężnie w miarę kręcenia potkiem w prawo. Mi się też po prostu podoba, jest cały szary na wtyczce Viablue. Szare kable i szary oplot, wygląda jak rasowy Cardas :D Coż, na razie chyba tyle. Nie pozostaje mi nic więcej jak zatwierdzić sprzęt, to co pisałem Michałowi na PM, uważam że zostało wykonane. Duży odwazny dźwięk raczej dla młodego słuchacza spragnionego emocji, bez faworyzowania niczego. Czysta radocha z słuchania.
Gradus, Alucard.