Audiohobby.pl

Audio => Słuchawki => Stacjonarne => Wątek zaczęty przez: MAG w 06-11-2015, 22:04

Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: MAG w 06-11-2015, 22:04
http://pioneer-headphones.com/english/se-master1/technology/ (http://pioneer-headphones.com/english/se-master1/technology/)

Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: chrees w 06-11-2015, 23:49
Świat się kończy. Czekam na słuchawkowy top-end od Samsunga lub Daewoo...
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Soundman w 07-11-2015, 09:13
Nie no,czemu zaraz koniec świata...kto jak kto ale akurat Pioneer, jak najbardziej jest firmą która może i powinna robić super słuchawki.
Może nie każdy z młodych pamięta ale kilkadziesiąt lat temu to Pioneer był jedną z głównych firm audio.
Plazmy też robili najlepsze na świecie, do dzisiaj czerń Kuro jest trudna do pobicia.
Dopiero potem zeszli na psy...ale potencjał mają.
Mnie ciekawią te słuchawki bo chodzą słuchy że to połączenie brzmienia AKG812 z TH900....czyli coś dla mnie...he,he.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 02-02-2020, 21:42
Słuchawki Pioneer SE Master 1

Od dawna już pastwa namawiał mnie żebym sprawił sobie te słuchawki. Czytałem opinie, recenzje, nie dowierzałem że mogą w ogóle grać no bo  zdania były tak podzielone i sprawa ogólnie tak kontrowersyjna że nawet patrząc na ten dziwny wykres odpowiedzi częstotliwości miałem wątpliwości. To może grać? O co tu chodzi? Myślałem o wielu słuchawkach bo ostatnio w sumie srogo obrodziło ale szczególnie brałem pod uwagę tylko te najwyższych lotów oczywiście koniecznie z mocarnym basiszczem. W grę wchodziło dość sporo bo Focale Stellia i Utopia, Ultrasony E5 i T7, Meze Empyriean, Finale D8000, Grado PS2000 i GS3000, nowe Klipsche i Fostexy TH900. Oraz te Pioneery.



W końcu nadarzyła się odpowiednia okazja nabycia słuchawek w bardzo małej cenie. Więc nabyłem. Spodziewałem się dobrego grania ale dostałem coś innego niż myślałem. Do napisania tego zabrałem się generalnie teraz bo po prostu musiałem osłuchać się z nimi żeby wiedzieć o czym mówię i mieć pewność co do tego co mówię i słyszę. Ogólnie to po prostu kupiłem je "na pałę", bez słuchania co było dość śmiałym posunięciem, ale postanowiłem że nie dam wiary wypocinom wariatów w stylu Savova i przesłucham ten temat sam. To że spodziewałem się czegoś innego nie znaczy że myślałem że będzie lepiej, tylko zaskoczył mnie styl grania tak drogich słuchawek. Zazwyczaj większość słuchawek z tego przedziału cenowego celuje w jakieś robienie cudów, strzelananie sopranami, basami, popisami w dziwnym stylu, robienie jakichś dziwnych figur dźwiękowych. Przy tym często są te słuchawki przekłamane i męczące na dłuższą mętę, ocieplają lub oziębiają temperaturę przekazu na własną modłę, mają często podrasowaną lub wysuniętą górę która za bardzo męczy moje uszy. Jeśli kogoś denerwują dziwne zabiegi producentów słuchawek, aby podnieść ich atrakcyjność, szczególnie na krótkich odsłucham przed kupnem, to może odetchnąć spokojnie. Nie jest to nawet blisko tego co podają na uch flagowe Pioneery. To nie są typowe "audofylskie" słuchawki wywołujące mieszane uczucia i efekt "cofki", nie zaczną męczyć po 15 minutach, leżą na głowie wygodnie, są jak luksusowe auto jeśli chodzi o budowę i wygodę, i tak samo jak w tym aucie przemieszczamy się w nich przez muzykę. Ale po kolei.

Budowa

Jedno słowo - luksus. To jest prawdziwy Mercedes S klasy wśród słuchawek, porównywalne są chyba tylko do słuchawek Focala i być może do Meze E (tych nie maiłem okazji mieć w rękach). Ważą 460 gram, ale nie czuć tej wagi w ogóle, opaska rozkłada ciężar świetnie, pady zapewniają królewski poziom wygody. Oprócz Focal Utopii nie znam słuchawek który miałyby jakiś start do nich w kwestii wygody i wykonania, totalna ekstraliga.  Słuchawki są w całości z aluminium, opaska jest skórzana tak jak pady. Jedyny plastik jest na regulacji pałąka. Są z niego zrobione regulatory wysokości zawieszenia opaski. Muszę przyznać że tak fajnie zrealizowanej regulacji nie widziałem w żadnych słuchawkach, obojętnie jak drogich. Naciskasz przycisk i przesuwasz suwak aż zablokuje się na następnym wgłębieniu na pałąku głównym (są dwa, drugi reguluje docisk do głowy). Słuchawki są otwarte ale izolują dobrze. Jeśli chodzi o kabel to Piotr Ryka napisał że jest on do wymiany z racji tego że soprany nie są w pełni rozwinięte lub za bardzo do tyłu. Ja tego tak nie widzę, są jak najbardziej na swoim miejscu, czyli we właściwym, bo są częścią muzyki, nie wyodrębniają się, nie cisną w uszy natarczywie jak słuchawki konkurencji. Ale to później. Kabel jest super z innego względu - ma świetny materiałowy oplot, podwójny, z wierzchu czarny, w środku biały. To najdziwniejszy i chyba najlepszy kabel pod względem "konsystencji" jak i widziałem. Jest miękki a jednocześnie sztywny, posiada dosłownie coś jak pamięć kształtu, można go jakby formować, np mocno wygiąć w jedną stronę i on tak po prostu zostanie i będzie sobie leżał tak jak my tego chcemy. Ktoś miał naprawdę dobry dzień że wymyślił coś takiego. Zwijać go na biurku czy owinąć wokół czegoś lub zgiąć go aby zrobił zakręt przed jakimś wzmacniaczem lub czymkolwiek - nie ma problemu. Dostosuje się do tego jak chcemy żeby leżał w przeciwieństwie do beznadziejnego okablowania np firmy Beyerdynamic które zawsze działa mi na nerwy. Prostackie kable naprawdę. Ogólnie piątka z plusem i fallusem. Okej, z głowy, dalej.

Sound jednakowoż brzmienie? Dźwięk :)

Najważniejsze. Jak to dziadostwo gra w końcu? Jeśli miałbym określić czym kierował się Tim Vine Lott strojąc te słuchawki w Air Studios, to myślę że byłoby to parę głównych założeń co do brzmienia w pierwszej kolejności, a konstrukcja została dopasowana do pewnej bardzo głębokiej wizji reżysera tego spektaklu jakim są flagowe Pioneery same w sobie. Po pierwsze - jak najbogatszy, możliwie najlepszy dźwięk który będzie po prostu cieszył ucho i dawał czystą przyjemność z słuchania muzyki. Po drugie jak najwierniejsze oddanie dźwięku - barwy, temperatura przekazu, odpowiedni ciężar dźwięków, kultura grania itp - przy jednoczesnym dopasowaniu tego dźwięku do każdego gatunku muzycznego. Słuchawki grają dobrze wszystko od basowej elektroniki do bezbasowej wokalizy. Przekaz jest energetyczny jak w słuchawkach Grado ale strojenie odbiega od tego z Grado znacznie jeśli chodzi o spójność brzmienia i ogólne piekno muzycznej formy. Pioneery są spójne i muzyklane aż do bólu, jakakolwiek fatyga podczas słuchania nie ma racji bytu, dźwięk jest zupełnie wygładzony a wszelkie obostrzenia są odessane.  Na paśmie panuje całkowite zespolenie ze sobą każdego podzakresu, dźwięk jest aksamitny i płynny, ma znakomitą przejrzystość i rozdzielczość, dysponuje odpowiednią potęgą i uderzeniem żeby zagrać nowoczesną elektronikę ale też pond przeciętną kulturę przekazu która pozwoli słuchać muzyki jaka kuła w uszy na innych słuchawkach. Gładkość formy muzycznej przypomina tę z Final Audio D8000. Z nimi nie martwię się że jakieś nagranie zabrzmi źle. Na tych słuchawkach nic nie zalicza wtopy.  Klayton z Celldwellera nigdy nie darł się w takim stylu a jego agresywna wyżyłowana pod względem sopranów muzyka nie tnie w uszy i nie narzuca się, tylko płynie z absolutną swobodą i kulturą. Pierwszy raz doświadczam przekazu tak energetycznego i bogatego w detale a zarazem wygładzonego i ocierającego się o autentyczną perfekcję brzmienia.

Basy

Bas jest duży. Ten zakres ma wszystko zrobione tak jak trzeba od początku do końca. Nie bedę owijał w bawełnę bo ot nie ma sensu.  Jeśli ktoś jest basshedem a  słucha na planarach i wybrał coś z linii LCD od Audeze to po prostu błąd. Te słuchawki w kwestii basu biją każde planary oprócz D8000 na głowę. Jest zejście, sub bas trzęsie dołem pasma, środek i góra uderza mocno ale z kulturą. Brzmienie potrafi oddać nalezycie rozmach. Bas jest wypełniony po brzegi i schodzi nisko, ale nie posiada olbrzymiej masy. Skupia się na wypełnieniu, uderzeniu, rytmie i szybkości. Przyspieszenie basu i nie tylko, ogólnie całego dźwięku jest duże. Nie da rady zgubić niczego, słuchawki nadążą w najtrudniejszych momentach, nie ma opcji że coś sknocą.  W elektronice gdzie trzeba oddać szybkość i uderzenie, to będzie tam aż wszystkiego nadto. To nie bedzie tylko basowa podstawa, to będzie prawdziwy puls który zatrzęsie przetwornikiem i przywoła ten słynny "podmuch" z kolumn, jak to mawiał jeden koleś z którym kiedyś pracowałem. Ten dół potrafi oddać  to jak są zrealizowane nagrania, jeśli w muzyce bas jest taki bardziej jak studnia, to go dostaniecie, jeśli silnie uderza to taką energię odda, jeśli mocno idzie dołem to dostaniecie ten powłóczysty pomruk ale zawsze odpowiednio kontrolowany. Mamy tu wszystko, ciepło, barwę, faktury, brak krwawienia na średnicę, brak zasłaniania czegokolwiek, zawsze absolutna kultura i kontrola. Zrobić taki bas w słuchawkach aby pozostawał w razie potrzeby tłem i tylko podstawą a w razie potrzeby uderzał jak młot ale robił to w takim stylu w dodatku - pochwała i pełna rekomendacja dla bassheda od bassheda. Jeszcze jedno - co tu jest szczególne to umiejscowienie tego basu w przekazie, przestrzeni. Jest specyficzne i konstrukcja tego jest taka aby zawsze dopełniał średnicę, nie dominował pomimo takiej wielkości. Słuszny i dobry zabieg wykonany przez inżynierów Pioneera.

Średnica

Okej, co tu się dzieje to nawet nie zajarzyłem od razu. Czad po prostu. To jest średnica z kolumn przeniesiona na słuchawki. Na innych słuchawkach względem tych Pioneerów po prostu brakuje muzyki, brakuje poważnej części informacji. To jest absolutnie główne danie tych Pioneerów i ich opisowa część - muzykalność wynikająca z ilości samej muzyki na średnicy.  W tych słuchawkach się "słyszy" po prostu. One nie podbijają żadnego zakresu żeby być bardziej słyszalne a dźwięk cierpi na tym robiąc z samego siebie karykaturę. To nie tu. Tu po prostu... słyszy się. I to jak. Muzyka płynie jak przeniesiona z kolumn, prosto z głośnika razem z całą przestrzenią, informacjami  które potrafią zawrzeć w średnicy kolumny a które giną gdzieś w zwykłych słuchawkach. Myślałem że PS500e pod tym względem i ogólnie Grado wypadały tu dobrze ale Pioneer Master1 pokazują kto rządzi na srednicy. Zwycięzca jest oczywisty.  Muzyka płynie zawierajac w sobie całą rozpiętość i napowietrzenie brzmienia zestawu stacjonarnego, oddając wrażenia przestrzenne za pomocą rozkładu stopionych ze sobą planów i holografii, w bardzo subtelny i niepowtarzalny sposób. To jest zupełnie inny spektakl niż to co kreuje Utopia, inny też od Grado, chociaż jest podobne wrażenie dodatkowej jakby mocy na skrajach pasma. Sposób w jaki inzynierowie z Londynu przyrządzili ten zakres to po prostu pozostaje wstać i bić brawo a potem słuchac muzyki bo do tego te słuchawki zostały stworzone.  Czapki z głów.  Różnicowanie, rytm, barwy, neutralność, pogłosy, naturlaność, spójność, nie ma co nawet dywagować, najwyższa liga. Ta średnica ze strony technicznej jest wspierana znakomitą rozdzielczością i przejrzystością jednak wydaje mi się że te aspekty akurat nie na miarę Focalowskich Utopii. Jednak to zupełnie nie ważne bo muzykalność i przyjemność płynąca z słuchania tych słuchawek jest wyższa niż w przypadku Focali. Pioneery potrafią też oddać to co zawsze kręciło mnie najbardziej - subtelne zmiany w szybkościach dźwięków, dynamice, nateżeniu, krótkie przejścia, przedłużanie i skracanie wybrzmień na potrzeby urozmaicenia doznań muzycznych w skomplikowanych aranzacjach.  Jak coś ma pędzić to będzie pędzić bez wytchnienia, jak coś ma urzekać to będzie urzekać, jak coś ma być misterne i skomplikowane to są chyba najlepsze słuchawki aby oddać wewnętrzną misterność trudnych utworów których czar leży głęboko na różnych warstwach w średnicy. Potrafią być dosadne jak i pokrętne oraz szczegółowe, pokazują jak niektóre utwory wiją się żeby oddać skomplikowany wachlarz dźwieków, emocje które temu towarzyszą. Przekaz tych słuchawek jest bardzo osobistym przeżyciem gdy słuchamy na nich swoich ulubionych utworów i nie tyle co dostrzegamy je w jakimś nowym cudownym świetle, ale mamy wrażenie że w końcu cieszymy się nimi zupełnie w całości tak jak powinny grać bez utraty  czystej muzyki w muzyce. Ktoś tu miał kurde ucho jak stroili te słuchaweczki. O czym należy wspomnieć to jest całkowity brak fatygi dla uszu, podczas słuchania nawet najbardziej basowych lub najostrzejszych utworów. Ktoś tu postawił na totalną przyjemność z słuchania i to nie zostało zrealiowane trywialnie jak odjęcie agresji sopranom poprzez tylko wygładzenie ich, ale cały dźwięk został podany w pewnej "atmosferze ochronnej" z iście analogowym spiłowaniem. Te słuchawki nie grają, one płyną. Co do wokali to nigdy nie będą zalane, wokalista zawsze pokaże się nam w tym muzycznym widowisku jako właściwa atrakcja. Wszyscy brzmią naturalnie i przekonująco, zawsze są zrozumiali i widoczni. A jak pieknie na dłoni widać kto naprawdę ładnie śpiewa i przede wszystkim umie śpiewać. Niektórzy się mogą srogo zdziwić kiedy usłyszą swoje ulubione utwory pierwszy raz na tych słuchawkach, bo pewne rzeczy mogą być... inne, niż myśleli ;)

Sopran

On na tym kablu jest bardzo dobry, taki jak trzeba, nie wybija się i nie robi dziwnych rzeczy. Co Piotr usłyszał że mu ten kabel nie podszedł apropo tego zakresu to nie wiem, ale ja więcej sopranu anie tego zeby był bardziej do przodu, nie potrzebuję. Jest liniowy, ma odpowiednią twardość, różnicuje, jest ultra gładki, nigdy nie potnie uszu, świetnie dopełnia średnicę, nie szaleje jak wściekły na wzór niektórych słuchawek. To przemyślany i dobrze rozciągnięty skraj pasma o odpowiedniej agresji i nasyceniu, trójwymiarowy, pełen delikatnych małych dźwięków i wybrzmień, uzupełnia średnicę w magiczny blask. Nareszcie słuchawki które mnie nie denerwują sopranem. Musiałem przerzucić taką masę słuchawek aby dotrzeć właśnie teraz, właśnie do nich. Gdzie sopran nie rzuca się na mnie, nie próbuje poderżnąć mi gardła, tylko uzupełnia genialną średnicę o masę deliaktnych niuansów, czyli tak jak pojmuję ten zakres. Tak on powinien wyglądać. jak cała reszta ma grać przyjemnie, zawrzeć odpowiednie informacje i podać je w niemęczący sposób bez strzelania do góry w szale dynamiki i strzelistości.  Wszystko od dołu do góry płynie. Po prostu. Gdyby tak do sopranu przyłożyły się inne firmy to świat byłby lepszym miejscem. Jasno nagrany stary rock ale chcecie go słuchać głośno? Nie ma problemu. Skomplikowane utwory z mnóstwem cienkich dźwięków, syczków i cyknięć? Godzinami można się delektować i wsłuchiwać w ten delikatny i złożony obraz górnych partii jakie oddają te słuchawki. Gratka dla ludzi o zszarganych nerwach którym działają źle na głowę ekspansywne wysokie tony.

Reasumując dostajemy bardzo dobre, wysmakowane słuchawki grające kazdy gatunek, bezpośrednie rozkładajace dźwiek na dużym planie z wielką sceną, z wzorcową holografią, uczciwe i nieprzesadzone  w żadną stronę, z płynnym spójnym brzmieniem które może się wydać misowate, ale przy długich sesjach słuchania wychodzą plusy tego delikatnego strojenia. Słuchawki są all rounderem, nadają się do wszystkiego, do każdego gatunku, do starych i nowych albumów, do jasno nagranego rocka, do ciężkiej elektroniki, nawet po całym dniu słuchania brzmią neutralnie, niczego nie brakuje, niczego nie jest za dużo. Wpięty w dobry tor zagrają muzykę. Cholera, tylko tyle? Aż tyle :) Ale jaka to muzyka, pełna i płynna, słuchana tak jak byście chcieli słuchać - przyjemnie i bez fatygi, prawdziwa złożona i emocjonalna, bez udziwnień. Przy komputerze z DACiem po USB się sprawdzą jak ulał bo ten dźwięk jest składny od początku do końca i nie posiada żadnych obostrzeń. Pisząc to nie chciało mi się wchodzić w pewne niuanse jak pogłosy przestrzenne, przydźwięki, ciśnienie dźwięku na ucho, otwartość, kreowanie sceny na boki, w głąb, piony, poziomy i inne drobne rzeczy składajace się na całość spektaklu. Tu wszystko jest tutaj w tych słuchawkach i robią to jakby od niechcenia. I to nie jest to nie jest tak po prostu żeby było, to jest w dobrym i dużym stylu.  Po prostu posłuchajcie z 3 - 4 godziny non stop czego chcecie na tych słuchawkach. Hip Hop, elektro, pop, instrumentale, wokale, klasyka, jazz.  Słuchawki najlepiej się czują w długich sesjach odsłuchowych i są z gatunku tych które docenia sie  bardziej im dłużej się słucha. Duże basy - ale nie męczą, złożone mocne soprany - ale kulturalne i opanowane, średnica - jest w swojej własnej lidze którą wykreowała. Zawsze pozostają oczywiście te pytania których nie lubię. A które lepsze? Utopie czy Pioneery, D8000 czy Mastery? Czy się opłaca za tyle kasy? Szczerze mówiąc to nie wiem. Które lepsze? Pionki czy Utopie np. Utopie wyartykułowane do bólu, rozdzielcze i wyciągające bryły z muzyki żeby z nich zrobić dźwięki, ale przy basie i uniwersalności Pioneerów wymiękają. D8000 piękne i mocarne, bardziej na "hurrra" z kolei Pioneery też poskładane i spójne świetnie a za to bardziej misterne do cichego słuchania się nadają. Lepszości względne, a poziomy bardzo wysokie.  Te czy inne, wybierzcie swoje demony. Wiem jedno, że Ci którzy mówią że są tam jakieś zniekształcenia i słuchawki są trudne w odbiorze to jacyś ignoranci. Nie usłyszałem nic takiego. Nowe flagowe Pioneery są wspaniałe do słuchania muzyki. Energetyczne i zadziorne ale analogowe i spiłowane odpowiednio żeby kreować przyjemny spektakl.  Nastrojone żeby angażować ale jednocześnie nie męczyć przy dłuższym słuchaniu.  Nie żałuję że kupiłem, szczególnie za tę cenę. Kabla też nie wymieniam bo nie potrzebuję żeby mnie coś denerwowało nadmierną aktywnością, poza tym ten jest super z tą swoją plastycznością. Największy plus to chyba jednak  taki że słabo nagranej muzyki, słucha się fajnie mimo posiadania tak szczegółowego  źródła. Dynamika i detal  bez mordowania uszu. Polecam posłuchać jeśli będziecie mili okazję. Tylko słuchajcie muzyki a nie plików/płyt. :)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 02-02-2020, 21:49
Przekleiłem jeszcze tu żeby nie było że zginie skoro tak się spodobał ten pijacki wybryk ;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 02-02-2020, 22:00
I słusznie, bo tamto, to wątek w recenzjach. :)
Przyznam, że nie zauważyłem tego. Myślałem, że zdublowałeś wątek i dopiero Paweł mi to wyjaśnił.

To ja też przeklejam:
Moje gratulacje! Bardzo dobra recenzja i ładnie napisana. Masz kolego talent. :-)

:-)))
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 03-02-2020, 12:56
Czytałem opinie, recenzje, nie dowierzałem że mogą w ogóle grać no bo  zdania były tak podzielone i sprawa ogólnie tak kontrowersyjna że nawet patrząc na ten dziwny wykres odpowiedzi częstotliwości miałem wątpliwości. To może grać? O co tu chodzi?
...

Dla dociekliwych i znających się na tym, zamieszczam wspomniany wykres.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 03-02-2020, 15:16
@Alucard, osobiście wkurza mnie to Twoje zadowolenie, z zakupu słuchawek Pioneer SE-Master1.
Pewnie się domyślasz dlaczego!? Powiem bez ściemniania. Zazdrość i zawiść mnie zżera!
Moje nowo zakupione Pioneer S9 SE-MS9BN, nawet w połowie nie są tak dobre, jak te Twoje.

To nasunęło mi pewne podejrzenie i od razu zrobiło mi się wyraźnie lepiej.
Pomyślałem, miałeś całkiem dobre Grado. Już ich nie ma, bo poszły w rozliczenie a trzeba było jeszcze dopłacić.
Jak ja, pozbyłbym się dobrych słuchawek i na dodatek wywalił bez sensu kupę kasy, to co?
Powiedziałbym prawdę? Przyznałbym się? W życiu! Wstyd jak diabli, nawet przed samym sobą.
Dlatego te SE-Master1 muszą się podobać. Wyjścia specjalnie nie ma i trzeba brnąć w te zachwyty.

Potwierdzenie swoich podejrzeń, bez wysiłku znalazłem w opisach, tych co mieli te słuchawki w ręku.
Proszę pierwsza lepsza strona WWW. Na przykład taki: "SUPER BEST AUDIO FRIENDS" (https://www.superbestaudiofriends.org/index.php?threads/pioneer-se-master-1-measurements.1256/)
Co prawda gość w obawie o swój słuch, miał je na głowie tylko z 10 min, ale tyle wystarczyło aby zauważyć, że:
 - bas jak okropny, choć być może są tacy, co im się spodoba,
 - na średnicy bałagan i każde porównanie z dobrymi słuchawkami, od razu pokazuje jak jest spieprzona,
 - za krótko słuchał aby się wypowiedzieć na temat inscenizacji, obrazowania i rozdzielczości, ale są surowe i sybilizują.
Trzeba przyznać, iż zastrzegł, że być może jest bardzo stronniczy, bo to nie jego sygnatura dźwięku.
Ale wygląda mi to tylko na zwykłą "poprawność polityczną", bo jak znaczył, pomiary wyszły źle, co widać, słychać i czuć.
Ogólnie można powiedzieć, że te słuchawki to porażka, żenada i to za 2500$.
Dlatego pewnie, ktoś następny nie mógł się nadziwić, jak można sprzedawać tak złe technicznie słuchawki i to za taką kasę.
Poza tym słuchawki mają znaczny pik przy 6kHz. Ale jeszcze bardziej niepokojąca jest zbyt duża ilość dzwonków.
Gość nie słyszał zniekształceń basu, głównie dlatego, że przez to dzwonienie, chciał się ich jak najprędzej pozbyć z głowy.

O i to dla mnie jest wiarygodny opis, bo tak mniej więcej grają obecnie, moje Pioneer S9 SE-MS9BN.
;-)

Dopisek.
Zastanawiam się, czy nie przekleić tego posta do wątku o Pioneer S9 SE-MS9BN.
Widzę, że to moje szczere wyznanie, (oczywiście całkiem niezmierzenie), stało się dosyć trafnym opisem ich grania.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 03-02-2020, 16:39
Czytałem to i wiele innych materiałów. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że można sobie te ich pomiary wsadzić. Wiesz gdzie :) Najdziksza część tej wypowiedzi to ta o spartolonej średnicy. Gościu chyba nie wie co to znaczy dobra średnica :D To że surowe też dobre heh.

"SE-Master1 muszą się podobać. Wyjścia specjalnie nie ma i trzeba brnąć w te zachwyty." - graja tak że nie ma innego wyjścia, muszą i trzeba brnąć :D
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 03-02-2020, 16:40
Tych Pioneerów o których piszesz nie znam w ogóle. Pierwsze słyszę i widzę :)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 03-02-2020, 16:47
I Twoje szczęście! ;)
A mogłem kupić sobie za te pieniądze pełne pady "Dakoni" do Focal Clear i jeszcze by mi trochę zostało.
Ale nie, zachciało mi się Pioneer-ów...
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 03-02-2020, 17:39
Pomiary z Innerfidelity swiadcza jednoznacznie ze:
- czesto sa robione na surowych sluchawkach,
- maja tam mocno przecietna elektronike,

Zapewne jedno i drugie ;')

Co wiecej, warto to powiedziec w tym miejscu, to, ze JAKIES sluchawki maja masakrycznie duzo wysokich tonow, wcale nie znaczy ze beda one sybilowac, to zalezy bowiem od jakosci tych czestotliwosci, czyli w duzej mierze od przetwornika (a nastepnie tez i elektroniki). Moze byc bowiem super jasno i aksamitnie jednoczesnie.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: saudio w 03-02-2020, 19:15
No co wy @Karol tylko tak nakręca, bo chce odkupić za bezcen;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 03-02-2020, 19:46
Coś w tym jest! Ale skąd przypuszczenie, że od razu odkupić? Powód jest trochę inny.
Zamieniłbym te swoje SE-MS9BN na Pioneer SE-Master1 i pracuję nad tym, aby obyło się bez dopłat.
Dziś podziałałem w "Pioneer SE-Master1", a później zrobię to w wątku "Słuchawki bezprzewodowe Pioneer S9 SE-MS9BN".
@saudio, już jutro będzie można tam przeczytać o niesamowitej przemianie, a pojutrze o tym, jak cudownie te S9 grają.
;-)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: saudio w 03-02-2020, 20:00
Bo to pewnie 9 inkarnacja 1ek.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 03-02-2020, 20:02
Bo to pewnie 9 inkarnacja 1ek.

@saudio wielkie dzięki! Jakoś nie wpadłem na to. W takim razie przy zamianie, zażądam jeszcze jakiejś dopłaty. ;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: gruesome w 04-02-2020, 14:00
@Alucard a jak byś porównał te Pioneery do LCD2C? Tamte też w duchu wygładzania dzięki planarnemu przetwornikowi. Różnica klas?

Faktycznie tanio można znaleźć te Pioneery, kilka dni temu był na cobra.fr egzemplarz ex-demo za 1000 Euro, ale chyba już nie ma.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 04-02-2020, 18:12
Pioneery względem akurat tych Audeze to różnica w wielu kwestiach. Sama gładkość jest zauważalnie lepsza ale to nie tu się zawierają główne różnice jeśli idzie o przyjemność słuchania i wierność odtwarzania. Pioneery są przede wszystkim spójniejsze, stapiają dźwięk w jedno bardziej jak Audeze LCD3 ale są bardziej skomplikowane, dynamiczne, różnicują lepiej, energia i wgląd w nagranie są ZNACZNIE większe, bas jest ZNACZNIE lepszy, szybszy i większy, ale o mniejszej masie, nie grają wszystkiego tak na jedno kopyto. Tak na szybko z pamięci piszę,  ale podejrzewam że wyjdzie więcej kwiatków w bezpośrednim starcie. Na pewno średnice są nie do porównania, zupełnie inaczej zrobione i inaczej pokazują muzyke, pamiętam że LCD2C lały jakby bas na ucho taką masą a średnica była osobno taka do przodu i np w kawałku Rezz - Delusion, coś mnie tak denerwowało że ciężko było słuchać, tutaj na Pioneerach muzyka jest całością od dołu do góry a bas ma faktury i uderza, nie leje się. Ma zejście fakt, ale podzakresy są oczuwalnie  zaznaczone, muzyka jest uczciwsza i nie gubi żadnej atrakcyjności np względem Grado ale nie posiadając ich wad  na górze pasma.

 Dużo tego jest, takich zabiegów które cieżko opisywać a im dłużej słuchasz tym bardziej czujesz jaka jest wyższość konstrukcji tego dźwieku z Pioneerów nad zdecydowaną większością słuchawek. LCD2C to nie jest na pewno tez poziom muzykalności, trzeba strzelać wyżej, dużo wyżej. Od LCD2C wolałem PS500e z kilku powodów głównie basu, a Pioneery od PS500e wolę pod każdym względem.

Pioneery to jest jakbyś słuchał sobie na swoim "zwykłych" słuchawkach a nagle ktoś wchodzi do pokoju i mówił: stop, poczekaj, trzeba tu poprzestawiać w tej muzyce, ja Ci pokażę jak się słucha. I Ci odsuwa w przekazie wszystko na dalszą perspektywe, wkłada klocki w dźwięku na miejsce, tu wygładzi, tu coś wtopi w nagranie żeby nie denerwowało, tu coś zmniejszy, tam powiększy, tu coś inaczej zagra niż myślałeś że ma grać i słuchasz sobie i myślisz - kurde a wiec to tak. I myślisz dlaczego Grado czy Audeze robiły to zupełnie inaczej i jednak w sumie źle bo teraz jest tak... normalnie a jednocześnie super. Na początku oczywiście nie kumasz o co chodzi, ale to jest moment ;) No i oczywiście się zastanawiasz czy sie da jeszcze lepiej :) Pewnie tak, tylko pytanie za ile?
Generalnie jesli chodzi o te Pioneery to bez powrotu na linie Audeze bądź Grado jak dla mnie, chyba że GS3000/PS2000/LCD4z są tak dobre jak mówią, ale trzeba by porównywać. Ja za tą cenę co kupiłem jak na razie siadam na dupie i się cieszę że miałem fart. I słucham.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 04-02-2020, 19:22
Jak bylem na kupnie tych sluchawek, bralem na testy Utopie (chyba ze 2 razy) nastepnie D8000, a sluchalem tez dosc intensywnie wlasnie PS2000e i LCD4z. Najblizej Pioneerom bylo wowczas do D8000, choc pozniej wyszlo, ze charakterem najbardziej przypominaja Meze Empyrean majac od rumunskich sluchawek rozleglejsza scene (niemalze tak obszerna jak HD800 tylko lepiej zdefiniowana jesli idzie o bryly instrumentow).

Tak wiec, pomimo tych porownan i tak zdecydowalem sie kupic Pioneery, ktore mnie najbardziej podeszly calosciowo, choc nie stawiam ich wcale wyzej od wymienionych, bo to juz kwestia posiadanego sprzetu i upodoban. Mysle, ze z wszystkimi z nich mozna osiagnac znakomite brzmienie, jedynie przy roznym stopniu nakladow/wysilku, ale dla chcacego nic trudnego. Z Pionkami chyba jest najprosciej, a na pewno ich charakter bardziej pomaga w tym niz utrudnia sprawe, zwyczajnie nie kaprysza, w pierwszej kolejnosci 'rwa' sie do grania muzyki, zatem trzeba miec duzo czasu wolnego, inaczej mamy klopot z nimi ;")

Jak chce sie wyraznie lepiej, bez utraty muzykalnosci, to wydatki sa juz baaardzo duuuuze i wcale nie namawiam, z Pionkami mozna bowiem zostac na wiele wiele lat od czasu do czasu kupujac im jeszcze lepsze zrodlo/kable/wzmacniacz, za ktore mocno podziekuja, ale bez ktorych nie straca swego czaru ;')
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: gruesome w 04-02-2020, 23:00
No to wyglądają na naprawdę dobre słuchawki, szczególnie biorąc pod uwagę kupno po znacznej obniżce. Chyba, że ktoś gustuje w analitycznym brzmieniu.

Jedyne, co mnie zniechęca, to wysoki poziom zniekształceń na wykresach. THD+N dochodzi do 10% w basie, a w D8000, Utopiach i LCD4z jest poniżej 1% w całym paśmie (PS2000e nie znalazłem, ale podejrzewam, że mogą przebić Pioneery ;). To, co piszecie, sugeruje, że wykresy naprawdę nie grają, mimo wszystko jednak wydając większą sumę na sprzęt przyjemnie jest mieć świadomość, że jest to coś topowego pod względem technologicznym, a nie tylko strojenia.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 04-02-2020, 23:29
Rzuc sobie okiem na ich broszurke, ciezko tam narzekac na oszczednosci technologiczne, wrecz przeciwnie, metodyczne podejscie do kazdego detalu, jakiego nie uswiadcza sie na codzien, nawet w obszarze super drozyzny hi-endowej:

https://www.pioneerelectronics.com/ephox/StaticFiles/PUSA/V5/Home/High-Resolution%20Audio/SE-Master1-Brochure_USA_3Web.pdf
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 05-02-2020, 14:10
Nieśmiałe pytanie, o co temu gościowi chodziło:

https://www.theverge.com/circuitbreaker/2017/8/22/16173892/pioneer-se-master1-headphones-audiophile-review

cyt:

Upsettingly off-kilter tuning
There’s just no way to love this harsh sound
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-02-2020, 14:36
Tego nikt nie wie, moze Savov mial kiepski dzien, jak zazwyczaj u ignorowanego blogera. Widzialem ten wpis jeszcze przed zakupem Pionkow, ale podczas testow nic mi nie pasowalo :)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: gruesome w 05-02-2020, 15:36
Na wykresie innerfidelity mają ostry peak na 6kHz:

(https://i.imgur.com/4Ow80dK.png)

W dodatku duża różnica między lewym a prawym kanałem, więc pewnie sporo zależy od egzemplarza. Zazwyczaj mózg takie peaki wyrównuje po kilku minutach odsłuchu, ale szczególnie jak się przechodzi z gładko grających słuchawek czy zamkniętych, to takie peaki mogą faktycznie grać bardzo ostro.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 05-02-2020, 16:05
gruesome, więcej słuchania, mniej wykresowania i pikowania ;) Tego mnie nauczyło ostatnie dwa lata  ale szczególnie te Pionki. Przeszedłem na te Pioneery z Grado PS500e które są dość ostrymi słuchawkami a niby piki mają spiłowane wzgledem "standardowych" Grado. Ta góra gra zróżnicowanie i ożywczo. Masz zastosowane takie ciekawe zabiegi rozłożenia różnych elementów grania w przestrzeni  i dźwięk jest ogólnie tak zrealizowany aby nie sprawiał żadnej fatygi przy słuchaniu. Płynny i gładki bez dziur na paśmie. Bo Grado i wiele innych akurat te dziury mają chociaż seria Pro może deczko mniej ale jednak. Mam jeszcze w domu DT150 które uchodzą jako miśki do słuchania muzyki, a przy tych Pioneerach tłuką się na wysokich chlaszczącymi uszy sopranami że nie ma w ogóle porównania. Grają słuchawki a nie piki z wykresów.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 05-02-2020, 19:06
Kolego termometr kłamie gdy masz gorączkę? Tylko Twoja subiektywna ocena ma znaczenie?

Jako psycholog z wykształcenia powiem Ci, że każdy kto wyda na słuchawki 10 lub więcej patykow będzie NAPRAWDĘ BEZ ŻADNEGO WMAWIANIA SOBIE SŁYSZAŁ, ŻE SĄ TO NAJLEPSZE SŁUCHAWKI JAKIE W ŻYCIU SŁYSZAŁ.Tak funkcjonuje umysł człowieka, przykro mi. A bezlitośnie wykorzystują to producenci hi-endu, powtarzając swoim klientom jak mantrę hearing is beleiving.

Jeśli pomiar pokazuje, że tak grają, to tak jest, sorry, lipa.

Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 05-02-2020, 19:07
A spadek na basie mają taki jak K701 plus znacznie głośniejsza góra = wiertarka. Facet z portalu powyżej nie kłamał.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-02-2020, 20:55
Roland, jaki tam z Ciebie psycholog ;'))

Alucard chyba wysuplal za Pionki 1/3 tej magicznej kwoty. Mnie tez niespecjalnie zalezy na bronieniu Pioneerow, nawet na nich nie slucham, leza w szufladzie od 8miesiecy (od czasu zakupu L5k) i pewnie ostatecznie dam je komus w rodzinie w prezencie.

Guzik mnie tez obchodzi pik na wykresie innerfidelity, nie wiem na jakiej elektronice oni to puszczali (podepnij do telefonu, na bank dostaniesz jeszcze inny wykres), ani ile te sluchawki mialy przegrane, a co wiecej, pik nie znaczy ze jakosc gory jest slabej jakosci, dlatego ze jest pik, co za logika ;')

Tak samo jak duzo basu nie oznacza ze bedzie on bulowaty i bez rozdzielczosci. Poza tym, jeszcze po zakupie moglem je zwrocic przez okolo 2-3 tygodnie i wymienic na dowolne nauszniki (taki mialem uklad z salonem), w tym i genialne K701, ale sie nie zdecydowalem ;'))

Przegraly u mnie 18miesiecy i byl to znakomicie spedzony czas, masa zakupionych plyt bez ogladania sie na realizacje.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 05-02-2020, 21:06
@ Pastwa

Na to bardzo dokładnie odpowiada strona firmy Beyerdynamic:

https://support.beyerdynamic.com/hc/en-us/articles/201875262-Do-I-need-to-burn-in-my-headphones-

Cytuję:

in sound, where there actually aren’t any measurable changes, are also often perceived after a certain time. This is also known as the habituation effect. The human auditory system gets used to the sound from the headphones. Sound characteristics which initially may have been found to be annoying become less intensive over time or are even no longer noticed.

It is therefore highly advisable not to rely on the first (sound) impression and to form a judgement too quickly but instead to listen to the headphones over a longer period of time.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-02-2020, 21:12
One od poczatku graly dzwiekiem plastycznym i nieagresywnym, tu nie trzeba sie bylo do niczego przyzwyczajac, z czasem jednak pewne aspekty jeszcze sie poprawily.

O wygrzewaniu wspominam glownie w kontekscie ukladania sie padow. Nie powiesz mi chyba, ze nie ma to znaczenia, co wiecej, Beyerdynamic pisze jasno o braku zmian pomiarowych, aby jednak wykazac brak takowych zmian w pomiarach, nalezaloby je zrobic dwukrotnie, a zdaje sie nic takiego nie mialo miejsca, wiec Twoj wpis jest w sumie nie na temat ;")
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-02-2020, 21:15
It is therefore highly advisable not to rely on the first (sound) impression and to form a judgement too quickly but instead to listen to the headphones over a longer period of time.

A to jest znakomita porada do ktorej pan Savov, gdyby chcial bys traktowany powaznie, powinien sie zastosowac, gdyby mial czas i checi na takie rzetelne podejscie do testow ;')
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 05-02-2020, 21:19
Roland, jaki tam z Ciebie psycholog ;'))
U nas na osiedlu pod sklepem siedzi zawsze taki facet, który mieszka w bloku u mnie pod 6. Jest tak odrealnionym alkoholikiem iż wydaje mu się że pracował w Holandii. Razem ze swoimi kolegami siedzą tam katując gorzałkę na ławce i ten facet pyta się tych swoich kolegów meneli czy załatwić im robotę w Holandii i jaką chcą stawkę, bo on może wszystko. Żona daje mu wciąż na picie bo podejrzewam chce żeby już się wykończył, a ona wtedy będzie mogła pójść do gacha. Córka wyniosła się do chłopaka zaraz po skończeniu 18 roku życia. Tak to już jest. Niektórzy załatwiają fikcyjne roboty w Holandii, inni się podszywają na forach.
Alucard chyba wysuplal za Pionki 1/3 tej magicznej kwoty
1/3 tak, dokładnie :) 1/3 oficjalnej najniższej ceny w Polsce :) Nie opłaca się sprzedawać nawet jakby pojawiło się niedługo coś lepszego i chciałbym to kupić, chociaż wątpię. Przynajmniej na tę chwilę nie widze kandydatów na jakieś położenie ich na łopatki w czymkolwiek. Na pewnie nie elektrostaty, szczególnie do mojej muzyki.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 05-02-2020, 21:22
One od poczatku graly dzwiekiem plastycznym i nieagresywnym, tu nie trzeba sie bylo do niczego przyzwyczajac
Miałem tak samo. Z pudełka wyskoczyły i było okej. Z tym że to nie była świeżynka ale "adaptowałem się" chyba jakieś paręnaście minut. Pomimo tego wstrzymałem się trochę z napisaniem czegoś o nich żeby nie dostać po uszach od kolegów tutaj ;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 05-02-2020, 21:23
It is therefore highly advisable not to rely on the first (sound) impression and to form a judgement too quickly but instead to listen to the headphones over a longer period of time.

A to jest znakomita porada do ktorej pan Savov, gdyby chcial bys traktowany powaznie, powinien sie zastosowac, gdyby mial czas i checi na takie rzetelne podejscie do testow ;')

To istotna sprawa, choć niektóre egzemplarze mogą potrzebować więcej czasu niż inne grające już dobrze "wprost z pudełka", aby przetwornik uzyskał odpowiednią sprawność.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 00:02
One od poczatku graly dzwiekiem plastycznym i nieagresywnym, tu nie trzeba sie bylo do niczego przyzwyczajac, z czasem jednak pewne aspekty jeszcze sie poprawily.

O wygrzewaniu wspominam glownie w kontekscie ukladania sie padow. Nie powiesz mi chyba, ze nie ma to znaczenia, co wiecej, Beyerdynamic pisze jasno o braku zmian pomiarowych, aby jednak wykazac brak takowych zmian w pomiarach, nalezaloby je zrobic dwukrotnie, a zdaje sie nic takiego nie mialo miejsca, wiec Twoj wpis jest w sumie nie na temat ;")

Odnoszę wrażenie, że nie pojąłeś, o co chodzi z cytatem z Beyera. Brak zmian pomiarowych = brak jakichkolwiek realnych zmian ergo zmiany są na poziomie percepcji słuchacza, inaczej mówiąc: mózg się wygrzał pod dane słuchawki, wsio, a słuchawki mają na to wy..ne, cały czas grają beznamiętnie tak samo.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 00:21
To pomysl przez chwile, wezmy to na logike jesli tak latwiej. Aby mowic o zmianach pomiarowych lub ich braku potrzebujesz co najmniej DWOCH pomiarow wedle beyerdynamika, a tutaj w innerfidelity nikt czegos takiego nie robil. Proste :)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 00:29
Co to znaczy, dwóch pomiarów?

Wygrzewanie to fakt pomiarowy, udowodnił to Tyll Herstens z Innerfidelity w teście ABX na przykładzie AKG Q701:

Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 06-02-2020, 00:54
Pomiar, pomiarem, ale jeśli zmiana jest słyszalna, pozytywna w stosunku do tego, jak było na początku, nawet po kilkudniowej przerwie ze słuchaniem muzyki na danym egzemplarzu... nie widzę przeszkód, aby zaufać swojemu doświadczeniu.

Przyjemność czerpana z muzyki jest dla mnie najważniejsza, a jeśli po czasie następuje nasilenie pożądanych przeze mnie cech przekazu, niekoniecznie widocznych na pomiarach, to wolę zaufać empirii i zmysłom niż wierzyć w niezawodność i dokładność danego sprzętu pomiarowego, rzetelność procedury pomiarowej oraz osób ją przeprowadzającej/przeprowadzających... Z własnej strony radzę też przeczytać podpunkt dotyczący ograniczeń danego badania i powściągliwości osób przeprowadzających ten eksperyment w wydawaniu kategorycznych osądów:

https://www.rtings.com/headphones/learn/break-in

Our test was limited by the number of headphones tested, the type of headphones tested, the length of the test, and the type of tests performed to determine the results. Also, the conditions in which the test was performed were not ideally controlled in terms of temperature and noise.

Therefore, it is possible that there are headphones in the market that would require break-in but were not included in our test. It also possible that increasing the length of test by a few hundreds of hours, or testing headphones of others types (with electrostatic or hybrid drivers) would show evidence of burn-in. Additionally, we only compared the headphones in terms of frequency, phase, and harmonic distortion response. Other metrics such as inter-modulation distortion or non-coherent distortion may be able to show a pattern of change that could be considered as evidence for headphones break-in.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: gruesome w 06-02-2020, 01:31
Co do piku Pioneerów, to sam w sobie mnie nie martwi, jako użytkownika słuchawek Grado :). Adaptacja Czyni Cuda - mózg dużo wyrównuje po kilku minutach odsłuchu. Ale nie podoba mi się różnica aż jakichś 7dB między kanałami na tych 6kHz. Bo sugeruje to, że różnice między egzemplarzami są duże. Może ten recenzent z The Verge trafił na taki egzemplarz z dużym pikiem, a @pastwa czy @Alucard na takie z mniejszym?
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: nsk w 06-02-2020, 08:32
Też tak myślałem, ale w necie jest kilka pomiarów i pokrywają się mniej więcej.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: nsk w 06-02-2020, 08:46
W Pioneerach ta góra i tak jest przykryta basem.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 09:10
Podsumuje najkrocej jak sie da, najbardziej beda sie martwic ci co nie dysponuja tymi skuchawkami, po wejsciu w ich posiadanie te dylematy znikaja:)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 06-02-2020, 11:16
Podsumuje najkrocej jak sie da, najbardziej beda sie martwic ci co nie dysponuja tymi skuchawkami, po wejsciu w ich posiadanie te dylematy znikaja:)

To prawda. Jednak jeśli dla nich ceną zaporową jest 1000 zł i więcej, to raczej do tego nie dojdzie ;) Pozostanie natomiast możliwość ich krytyki, aby sobie jakoś zrekompensować brak możliwości ich nabycia, a ich posiadaczom (nie producentowi) sprawić przykrość ;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 11:49
Akurat czyjes problemy i dylematy sluchawkowe nie sa moimi problemami, wiec nie czuje sie zraniony ;D

Najbardziej to mnie martwi brak czasu i setki plyt do przesluchania, a z dobrymi sluchawkami/systemem jest jeszcze ten problem ze ciezko sie zmusic aby go wylaczyc wieczorem i pojsc spac i taki czlek chodzi, notorycznie niewyspany ;'))
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: -Pawel- w 06-02-2020, 11:53
Co to znaczy, dwóch pomiarów?

Wygrzewanie to fakt pomiarowy, udowodnił to Tyll Herstens z Innerfidelity w teście ABX na przykładzie AKG Q701:
Od kiedy to subiektywny test ABX jest pomiarem? Chyba, że przed oczami Tyllowi pojawiały się podczas słuchania jakieś wykresy i cyferki :)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 06-02-2020, 13:35
Podsumuje najkrocej jak sie da, najbardziej beda sie martwic ci co nie dysponuja tymi skuchawkami, po wejsciu w ich posiadanie te dylematy znikaja:)
Dokładnie tak było ze mną. Wszystko przez to że na wykresy się patrzyłem i chorych psychicznie recenzentów się  naczytałem. Siła perswazji  "autorytetów" potraf siąść na baniak ale koniec już z tym bo to szkodzi zdrowiu :) Postaram się znaleźć tę hiszpańską recenzję tego doświadczonego recenzenta jakby ktoś miał jakieś wątpliwości i chce polegać na siłę na słowie pisanym. Praktycznie w 100% rozgryzł te słuchawki a potestował bardzo dobrze. Opisał konkretnie i trafił w dychę ze wszystkim. Jedyna recenzja oprócz tej Piotra która jest sensowna odnośnie nich, tylko bardziej zwięzłowata i techniczna, zrozumiała bo prosta, bez filozoficznego języka. 

PS. Nie mogę znaleźć :)  Kiedyś mi wskoczyła na przerwie w pracy na telefonie w googlu, teraz przeglądam, szukam. Może wskoczy mi jeszcze.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 13:44
Co to znaczy, dwóch pomiarów?

Wygrzewanie to fakt pomiarowy, udowodnił to Tyll Herstens z Innerfidelity w teście ABX na przykładzie AKG Q701:
Od kiedy to subiektywny test ABX jest pomiarem? Chyba, że przed oczami Tyllowi pojawiały się podczas słuchania jakieś wykresy i cyferki :)

Paweł, humanisto kochany!!!! To jest pomiar psychometryczny wykazujący, że aparat percepcyjny człowieka dyferencjuje bodźce, a nie mu się tylko tak zdaje. Czysta nauka.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: -Pawel- w 06-02-2020, 16:16
Taki ze mnie humanista, jak z Ciebie inżynier :) Co oni mierzyli tym ABX? Impedancję? A może odpowiedź impulsową? Już w tytule testu, który zamieściłeś znajduje się magiczne słówko "Subjective" więc taki to pomiar, jakbyś na oko chciał określić nasycenie barwy na zdjęciu i sczytać parametry obiektywu. Czy maszyna też bada subiektywne odczucia robiąc pomiar?
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 16:27
To jest pomiar zdolności percepcyjnych człowieka w stosunku do różnic pojawiających się w kontekście burn-in słuchawek. Człowiek obiektywnie słyszy różnice, więc one istnieją, koniec. Inna sprawa, na jakie bodźce, które ulegają zmianie w toku używania słuchawek mózg jest wyczulony, to jest przedmiot do dalszych badań.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: -Pawel- w 06-02-2020, 16:33
To jest pomiar zdolności percepcyjnych człowieka w stosunku do różnic pojawiających się w kontekście burn-in słuchawek
Konkretnego człowieka. Bez załączonych aktualnych badań audiometrycznych można sobie taki pomiar wsadzić co najwyżej na placówkę naukowo-badawczą o nazwie jutube :-)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 17:44
Zgadza się, by to było jakkolwiek naukowe, próba by musiała wynieść co najmniej n=50.

Niemniej dzięki Tyllowi wiemy, że jakikolwiek człowiek na ziemi może usłyszeć to wygrzewanie, więc jest poszlaka, na razie mało użyteczna, ale jest.

Zrób to samo z USB i sieciówkami, znajdź takiego, choćby jednego śmiałka, co je usłyszy na ślepo. Ja badałem masę osób, nikt nigdy niczego nie rozróżnił w tym zakresie. DACi słabe pomiarowo od tych dobrych były rozróżnialne, dobre ale tanie, bo chińskie od dobrych za dziesiątki tysięcy ze świata zachodniego socjalizmu NIE były rozróżnialne, ampy o różnych charakterystykach i mocach, architekturach również były rozróżnialne, kable USB, elektryczne :) NIGDY nie były! No niestety, przykro mi. Wciąż czekam na Batmana, który to obali i ocali świat iluzji kolegów uszatych, a złego Rolanda wraz XYZtem zamknie w czeluściach Hadesu.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 18:51
Gdybys w to wszystko wierzyl co piszesz Roland to bys nie robil takiego kabaretu z opowiescia o muzykach rezyserach dzwieku co to nie mogli zniesc drogiego sprzetu, czuc w tym bylo wielka desperacje i brak wiary w siebie ;")

Generalnie, znamy Twoj punkt widzenia od lat i od lat spokojnie mozemy z tym zyc, pytanie czy dasz rade zniesc choc jeden dzien z nasza perspektywa na audio ;'))
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 20:04
Gdybys w to wszystko wierzyl co piszesz Roland to bys nie robil takiego kabaretu z opowiescia o muzykach rezyserach dzwieku co to nie mogli zniesc drogiego sprzetu, czuc w tym bylo wielka desperacje i brak wiary w siebie ;")

Generalnie, znamy Twoj punkt widzenia od lat i od lat spokojnie mozemy z tym zyc, pytanie czy dasz rade zniesc choc jeden dzien z nasza perspektywa na audio ;'))

Zabawa była, bo chciałem Was trochę połechtać. Ponieważ audiofile są jak kobiety, wrażliwi jak liść na wietrze i delikatni jak motyle. Tacy ludzie też są potrzebni, ale przy obecnym poziomie spizdowacenia ogólnego, to nieznaczne ograniczenie tego romantyzmu by się przydało.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 06-02-2020, 20:54
Z sieciówkami nie ma problemu. Osobiście przez podpięcie między gniazdko a listwę Valhalli osiągamy w moim systemie brzmienie D8k zbliżone do 009, szczególnie w górze pasma oraz następuje osuszanie dźwięku na skutek deficytu prądowego we wzmaku, bo jest to kabel do DACa, źródła lub innego sprzętu z niskim zapotrzebowaniem na prąd. Wpływ IC też jest słyszalny. Zastrzeżenie jest takie, że nie jest to reguła w przypadku wszystkich kabli, bo różnica może być na granicy percepcji. Byłbym wdzięczny za wskazanie z tej "masy" tych, których słuchałeś. Czy to były te, o których wspominał tomkly, 747, sly30, jarek&ania, śp. Stary Audiofil, Axolotl, Szymon... Jedna osoba z W-wy wspominała, że wyraźny wpływ nawet przewód ethernet podłączony do Lumina. Możesz wspomnieć, jakie klocki za dziesiątki tysięcy uczestniczyły w teście? Czy były to Reymio, Esoteric, Meitner, dCS, Ayon...? Jeśli powiesz, być może będę mógł odtworzyć Twoją konfiguracji poprzez wypożyczenia różnymi drogami przynajmniej części sprzętu i sprawdzenie, czy rzeczywiście nie słychać zmian.

Z tym zamykaniem w czeluściach Hadesu w warunkach forumowych to nie problem - wystarczy admin i ban, aby potem głosić, jak jest krępowana wolność wypowiedzi na forach audio przez złych audiofili ;)

Z własnej strony życzę Tobie Roland, abyś znalazł odpowiedni sprzęt dla siebie (po wypowiedziach dostrzegam wewnętrzna walkę i potrzebę zmian), a potem podzielił się z Nami swoimi spostrzeżeniami. Na forum jest mnóstwo życzliwych osób, chętnych w niesieniu pomocy, których można popytać, podzielić wątpliwościami bez niepotrzebnych uszczypliwości. Przypuszczam, że praca psychologa/psychiatry może być wyczerpująca, ale nie ma sensu w taki sposób odreagowywać gorszych dni. Tym bardziej, że ani wspomniany P. Piotr, ani nikt z tego forum nie zrobił Tobie krzywdy.
*****

Wracając do tematu. Chyba zapomniałem pogratulować ciekawej recenzji Alucard
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 06-02-2020, 21:01
To chyba nie do końca się Tobie udało Firestarter ;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 21:05
Z sieciówkami nie ma problemu. Osobiście przez podpięcie między gniazdko a listwę Valhalli osiągamy w moim systemie brzmienie D8k zbliżone do 009, szczególnie w górze pasma oraz następuje osuszanie dźwięku na skutek deficytu prądowego we wzmaku, bo jest to kabel do DACa, źródła lub innego sprzętu z niskim zapotrzebowaniem na prąd.


To co, teścik ABX?
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 06-02-2020, 21:09
Nie ukrywam, że po wykresie mam wrażenie dużej dominacji dolnego pasma nad resztą i jestem ciekaw, czy jest tak jak wspomniał nsk - przykrywa ono resztę.
Nic z tych rzeczy. W Twoich D8000 doł eksponuje się mocniej z tego co pamiętam ale jest inny, ten z Pioneerów jest szybszy i ma mniejszą masę, kreuje muzykalność na innej zasadzie ale obie pary są świetnymi słuchawkami. Pioneery nie będą grały tą planarną srednicą (co ja jednak preferuję) i nie będą tak zaciągać przy samym dole na basie bo  to dynamiki w końcu. Poczujesz to bardziej jako doskonałe wypełnienie i takie lekkie trzęsienie powietrzem przy basowych kawałkach. Ale to sobie sam zobaczysz.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 21:16
Przez 20 lat interesowania się techniką audio poznałem masę ludzi uważających się za audiofilów.

Absolutna większość miała jeden wspólny mianownik, było to coś, co ma ten gość:



Wiecie co to?
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 21:31
Wiecie co to?

Dobry sprzet ?
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 21:50
Masz żonę?
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 22:01
A dziewczyna moze byc ;')

Tylko co to ma wspolnego ze sluchaniem muzyki na dobrym sprzecie. Wrocmy moze do tematu Pioneerow, zakladajac ze je slyszales poza wykresami ;')
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 06-02-2020, 22:03
Masz żonę?


Widzę, że opatrznie zrozumiałeś wypowiedź z dobrym sprzętem, o czym wspomniał pastwa :DD Wiem, iż pora późna, ale to forum o tematyce audio ;)

Tak na poważnie to mało miejsca i dużo różnorodnego sprzętu audio: słuchawek, DACów, wzmacniaczy, z których nie jest w stanie regularnie korzystać?

Możemy sprawdzić, ale przy takich testach, w przyjacielskim gronie
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 22:06
A dziewczyna moze byc ;')

Tylko co to ma wspolnego ze sluchaniem muzyki na dobrym sprzecie. Wrocmy moze do tematu Pioneerow, zakladajac ze je slyszales poza wykresami ;')

Może być dziewczyna.

Poproś ją i zapytaj, czy chciałaby odbyć stosunek płciowy z facetem z filmu.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Firestarter w 06-02-2020, 22:08
Masz żonę?


Widzę, że opatrznie zrozumiałeś wypowiedź z dobrym sprzętem, o czym wspomniał pastwa :DD Wiem, iż pora późna, ale to forum o tematyce audio ;)

Tak na poważnie to mało miejsca i dużo różnorodnego sprzętu audio: słuchawek, DACów, wzmacniaczy, z których nie jest w stanie regularnie korzystać?

Możemy sprawdzić, ale przy takich testach, w przyjacielskim gronie
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 06-02-2020, 22:12
Nie chce Cie urazic Roland, ale mam przemozne wrazenie ze skonczyles zapewne te psychologie ale nie miales wystarczajacej dedykacji do zawodu, wiec zmuszony do przebranzowienia, uderzyles w jakis bardziej przyziemny zawod ale ani Cie on nie cieszy ani nie daje satysfakcji finansowej i tak sie rodza te audiofilskie frustracje, zapewne ;')

Niestety, Audiohobby to nie jest poradnia zdrowotna i my na to tez nie poradzimy w zaden sposob, choc mozemy pogawedzic, jesli Cie to podratuje jakos ;'))
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Tytus1988 w 06-02-2020, 23:01
@pastwa: osobiście zaproponowałbym bym bardzo drastyczną terapię wstrząsową... zakup Susvar z dedykowanym wzmacniaczem lub Bartoka z L5k ;)

Było zabawnie, ale jak pastwa wspomniał wypada wrócić do wątku przewodniego z tematyki "o wszystkim i o niczym" ;)


Nie ukrywam, że po wykresie mam wrażenie dużej dominacji dolnego pasma nad resztą i jestem ciekaw, czy jest tak jak wspomniał nsk - przykrywa ono resztę.
Nic z tych rzeczy. W Twoich D8000 doł eksponuje się mocniej z tego co pamiętam ale jest inny, ten z Pioneerów jest szybszy i ma mniejszą masę, kreuje muzykalność na innej zasadzie ale obie pary są świetnymi słuchawkami. Pioneery nie będą grały tą planarną srednicą (co ja jednak preferuję) i nie będą tak zaciągać przy samym dole na basie bo  to dynamiki w końcu. Poczujesz to bardziej jako doskonałe wypełnienie i takie lekkie trzęsienie powietrzem przy basowych kawałkach. Ale to sobie sam zobaczysz.

Dziękuję Alucardzie za "zobrazowanie" brzmienia. Cieszę się, że nie jest on dominantą, bo wykres w pewnym stopniu na to wskazywał. Jednak wiem, jak wypadały na nich Utopie, które miały dolne pasmo prawie takie, jak D8k, a przy wypożyczeniu zaznaczyły się różnice, bo był on szybki, zwarty z dobrym wypełnieniem i świetną rozdzielczością (choć i tak w L5k miałem wrażenie jeszcze głębszych zejść, większej monumentalności), ale mniej potężny. Jestem ciekaw, jak zachowają się w kawałkach z mocnym subbasem, bo D8k stają się niczym masażer uszu w tym fragmencie: https://tidal.com/track/57528596

W przypadku średnicy liczę się z tym, że będzie mniej obfita, ale z dynamików miłe mnie zaskoczyły Sonorousy X - takiej gęstości jeszcze nie uświadczyłem na żadnych słuchawkach.

Jeszcze raz dziękuję za podzielenie się wrażeniami i dam znać w wątku, jak będą sprawowały się u mnie w porównaniu z D8k, K1k oraz Cz1
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 12-02-2020, 17:06
Słucham teraz elektroniki na spokoju, słuchawki pochodziły trochę już w moim systemie. Tak sobie próbuję przypomnieć jak grały Utopie i nie mogę zapomnieć tej ich holografii i sopranu, ale żeby tak zagrały elektronikę jak Mastery to chyba nie ma szans. Te basisko uzaleznia :) Nigdy nie ma się go dość. Najgorsze jest że ostatnio mam mało czasu żeby słuchać i to mnie najbardziej denerwuje.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 12-02-2020, 18:42
Przede wszystkim Utopie nie kreowaly az takiej pelnowymiarowej, okazalej przestrzeni i dociazenia, choc naturalnie mialy swoje wlasne odmienne zalety i tez mnie bardzo pociagaly, ale jednak Mastery wygraly na punkciory ;")

ps. malo czasu na sluchanie i niewiele czasu na forumowanie, widze ;')
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 12-02-2020, 23:34
ps. malo czasu na sluchanie i niewiele czasu na forumowanie, widze ;')
No na słuchanie mało bo znowu wróciłem do takiej ciężkiej roboty do której chodziłem 3 miechy w tamtym roku. Ale jest blisko domu więc mi to sprzyja. Przychodzę z pracy to mam ochotę się zwalić na łóżko tylko, bo mam dość, a jeszcze na siłownię trzeba pójść i rzucać ciężarami. Te krótkie chwile z Pionkami dają mi radość, ich niemęczący ale wykopowy energetyczny przekaz nie pogłębia mojego zmęczenia, a dodaje mi energii i chęci do życia, kiedy słucham jakiejś elektroniki albo elektro metalu, jak Nexus Polaris Zarodnica. Czysta energia na Pionkach Master. Albo muzyka klubowa gdzie sub bas również musi mieć uderzenie i nie zamulać buły. Od razu człowiek wie że żyje :)
Na forum nie pisałem ostatnio bo co tu się działo to żenada była. Pisać żeby jakiś przychlast od gejów wyzywał, nie dzięki. Wolę sobie wypić setkę i wrzucić Qemist ;) Tomcat, jee ;)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 21-02-2020, 18:42
Cytat z gościa na head fi. Oj jakbym miał Utopie teraz to bym powojował ;)

Yep, I have the Utopias along with SEM 1. Both are at the same level so far for me and I can't decide which I like more.
Both are keepers. But the Pioneer is a big hit with me with all the listening I have done so far.

I love the combination of image focus and sound field expansiveness in the Pioneer.
And I love the detail without etching or hardness.

Percussion is really well done (precise and quick with very satisfying powerful impact) in the Pioneer.

It's a cliche, but detail and image definition in the Pioneer rivals high-end Stax system levels as I hear it.


 
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 21-02-2020, 19:33
Wszysto sie zgadza, nie ma tu zadnej przesady, to samo pisalem bodaj dobre rok temu, na prywatnych stronach ;")
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 21-02-2020, 19:53
Skraje pasma w tych słuchawkach to jest osobny rozdział w ogóle. Cieszę się że wziąłem Pionki jednak zamiast Utopii, ze względu głównie na dół, który potrafi tworzyć realną potęgę bez uczucia zlewania na głowę basu jak w planarach, tylko uderza z impetem. No i te zejście. Audiotechnici ADX 5000 też tego nie potrafią na dole. Ale sopran jak on tu pisze nie odstaje, perkusja wymiata, energetyczna i poszatkowana na pojedyncze talerze. Przede wszystkim ważne jest to że jak w Utopi udało się podać tak obfity w informacje i energię sopran który nie kuje i meczy uszy jak w Grado. I te mikrodetale ze średnicy wplatane gdzieś pomiędzy muzykę. Obcować z dźwiekiem tej próby w każdym momencie kiedy się na to ma ochotę siedząc w domu... człowiek wie po co idzie do tej zasranej roboty w ogóle.
Śmieszne jest to jak Pionki masakrują większość słuchawkowego peletonu uniwersalnością. Słuchawki do rocka często są za jasne i ostre do  elektroniki, albo mają mało sub basu i są zamulone, jeszcze Grado PS500e np jakoś  tu dawało radę z tych tańszych. Ale Pionki poszatkowały większość innych na plasterki, nadają się do metalu, do rocka dzięki tej górze i kopowi, a także do elektroniki dzięki holografii scenie i ogólnemu rozmachowi. Metal też pociągną i to nie chudo.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 10-06-2020, 21:41
Wydaje mi się, że tu jest lepsze miejsce dla tych wpisów. :)

Przeczytalem dopiero Twoja batalie z tymi sluchawkami. No coz, nie zawsze jest tak jak bysmy chcieli, widac ewidentnie Ci nie siadly, ale za to masz teraz Master 10  i szafa gra :) nie wiem jak jest w Master 10 z sopranem ale moge powiedziec jedno o sopranie w SE Master1 - w tych sluchawkach rowniez nie ma go za duzo podobnie jak w tych bluetooth. Dla kogos to moze byc lepiej, dla kogos gorzej, ale ewidentnie nie ma dzwieku w V choc bas jest bardzo duzy objetosciowo. Masterom 1 trzeba dopomagac troche torem zeby podciagnac im sopran, tak jak Ryka napisal, chyba jedyna ich wada to zbyt mala aktywnosc wyzszych rejestrow. To sa sluchawki skupione na srednicy i jej objetosci a bas jest wielki i uderzajacy mocno, graja troche na wzor planarow tylko z lepszym dobiciem z dolu dlatego nie brakuje punchu. Takie jakby planarne dynamiki, misiowe, krzyzowka LCD3 z HD800 i TH900. Kazde z tych sluchawek mozna znalezc w tych jednych.  One chyba nawet dobrze wygrxane nie byly jak do mnie przyszly, graly z lekka metaloczna gora i byla ona bardziej widoczna, teraz sie dociazyly i gora naprawde zrobila ekstremalnie gladka, momentami wycofana i wrecz tylko jako tlo, co np nie sprzyja graniu w taki super skoczny spsob rock n rolla. Dlatego bedzie im zapodany nowy kabel, a caly sprzet od Majkela pojechal do Krakowa na male dostrojenie.Niedlugo pojawi sie wiec ankes do recenzji Pionnerow SE Master 1 z opisem dziwkeu uwzgledniajac nowy poprawiony system, kabel i dogrzanie przetwornikow godzinami przebiegu. Ale to chyba po weekendzie bo majkel sie juz nie raczej nie wyrobi w tym tygodniu.

@Alucard, co tak "pojechałeś" po tych swoich Pioneerach? :)
Słuchałeś ostatnio na czymś ze sporo lepszą górą, czy od początku Ci nie leżą?

Moje Monitor 10 grają całkiem w porządku. Z tytułowymi S9 SE-MS9BN, nie ma porównania. Wszystko jest lepsze.
Grają bardzo solidnie, dobrze wyważonym dźwiękiem. Nic specjalnie się nie wybija, ale i niczego specjalnie nie brakuje.
No może trochę jednego. Grają szeroko, ale jak dla mnie, mogłoby być bardziej w głąb.
Nie grają jakoś cudownie. To typowe monitory. Nagrania prezentują, bez fajerwerków, ale z klasą i bardzo rzetelnie.
To dobry zakup. Cieszę się, że je mam. :)

Stwierdzilem tylko ze ilosciowo gory bywa odrobine za malo choc to duzo od nagran zalezy :) nieraz jest okej, a nieraz gdzies ten plankton ucieka albo w rocku perkusja jest zbyt slabo widoczna. Tak jak Piotr na portalu u siebie napisal, jedyna ich wada to troche za mala aktywnosc sopranow, dlatego dostana nowy kabel i zobaczymy co bedzie. Na poczatku nie bylo tego problemu i wrecz uznawalem to za zalete bo sluchawki nie graly tak dociazonym dzwiekiem, ale lapaly godziny i jak to dynamiki, wygladzily sie, dociazyly i w sumie wyszlo ostatecznie to co pastwa mi mowil dawno. Ale ogolnie to nic nie mam do nich ;) sopran jesli chodzi o sama jakosx jest topowy, a closciowo lepszych nie slyszalem. Sa rozne ktore robia cos lepiej lub gorzej  ale te moga wygrywac na punkty calosciowym obrazem muzycznym. Ostatnio w sumie nic nie sluchalem innego chociaz prawie mi wpadly w rece Beyery DT1770 Pro. Jedyne sluchawki jakie wciaz mnie interesuja na dzis dzien to topowe Grado. Nawet mysle zeby wziac te za 9,5 tys co sa na allegro i odeslac je po tygodniu :D przynajmniej bym potestowal.

@Alucard, a próbowałeś może wkładać podkładki do środka muszli pod pady?
Jeżeli jak piszesz Pioneer SE Master1, mają bas wielki objętościowo i uderzający mocno, to włożenie podkładek nie powinno mu specjalnie zaszkodzić, a soprany powinny się poprawić. Trzeba by było poeksperymentować z grubością podkładek i na pewno znajdziesz optymalny dla siebie dźwięk.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 13-06-2020, 19:25
Już wszystkie zostało poprawione. Można spokojnie czytać ten ankes do recki pionków, poniżej.

Helloł, u mnie dalszy ciąg upgradów, więc mały aneks do grania tego systemu i zmian, bo jest o czym pisać i na czym słuchać. Wyszedł ode mnie taki pomysł żeby coś poprawić w systemie, bo główne słuchawki w moim systemie, Pioneer SE Master 1, złapały dużo godzin i jak to  dynamiki dociążyły się i zespoliły, sopran stał się delikatny i wycofany, o  czym informowali mnie inni właściciele więc wiedziałem poniekąd że z czasem tak z nimi będzie. Ogólnie dźwięk wysokiej próby, ale ten TYP  dźwięku dłużej nie mógł być przeze mnie uznawany za uczciwy, różnicujący odpowiednio i posiadający odpowiednią agresję, poczucie ożywienia muzyki. Średnica stała się zbyt masłowa a dół pasma dominował w przekazie.Pomagało w tym przyciemnienie które wzrastało wraz ze spójnością i ułożeniem słuchawek podczas łapania godzin. A więc co nastąpiło -  sprzęt pojechał do Krakowa na dostrojenie i został zamówiony nowy kabel bo coś mi mówiło od jakiegoś czasu że ten firmowy ma trochę na sumieniu. To co na początku było dobre dla tych słuchawek z tego kabla, po dopaleniu stało się przesytem.  Zniknęła metaliczność na górze pasma i poszarpane dźwiękowe faktury więc może odejść na emeryturę. Po prostu za dużo zaciemniał i w żaden sposób nie wspomagał głębi dla tych słuchawek, więc stał się bezużyteczny.  Dźwięk był za cieżki, zbyt misiowy, sopran miał za mała objętość i zbyt mały udział w muzyce.

 

A więc wczoraj wrócił z dostrojenia pod flagowe Pioneery, Headonic w ewolucji trzeciej, interkonekty Sunset w wersji drugiej i zasilacz do wzmacniacza w wersji drugiej. Dojechał też kabel  na wtyczce Viablue, wyglądający dokładnie jak kabel Cardas. Cały szary, bardzo ładny.  Jeśli chodzi o brzmienie ogólnie tego wszystkiego razem, to powiem krótko - jest grubo.  Nie wiem co Michał tam zrobił, ale ciężko jest się oderwać od słuchania muzyki. Ale może po kolei, standardowo w moim stylu, najpierw podział na pasma, potem ogólnie.

 

Basy: dostały głębi i ogólnie przeczyściły się, są bardziej dobitne, nie wpadają nigdy w żadne studnie i albo niepotrzebny łoskot np w cieżkiej elektronice z elementami metalu, co nieraz im się zdarzało. W poprzedniej konfiguracji było ogólnie odrobinę za cieżko w tym zakresie i to nie służyło Pioneerom bo one nie grają potężną masą w dzwięku i nie ma sensu na siłę im tego pompować, a raczej wyciągnąć z nich maksa czymś co wprowadzi lepszą kontrolę na dole. Zniknął z nich totalnie efekt powłóczystości i teraz tracki które lubiły trząść przetwornikiem i zrobić z basu taką trochę zbyt zmasowaną jednolitą papkę, czują się troszkę lepiej. Całościowo ten bas jest teraz twardszy i mneij obły, nie stracił za to w ogóle nic z natarcia i takiego dobicia, slamu, kicku (czy co tam chcecie) z samego dołu. Muzyka w której bębny  daja czadu dostanie kopa, bebny mają teraz lepiej zaznaczone pogłosy i są uczciwsze. Ciężka elektronika ma lepszy balans, basu ogólnie jest trochę mniej ale wzmogło się całościowe wrażenie jego potęgi i twardości co jest uczciwsze moim zdaniem i pokazuję więcej muzycznej prawdy.  Jak mówił Rob Watss, nie chciałbyś żeby Twoja muzyka zabrzmiała miekko. No tak, nie chciałbym :D  To ogólnie lepszy, bardziej zręczny dół pasma który pomimo swojej wielkości i siły uderzenia nie powinien nikogo zmęczyć w takiej konfiguracji. Jest tam gdzie go potrzeba, nie żyje samoistnie jako jakaś podstawa która wciąż daje się we znaki swoją obecnością (wiele słuchawek planarnych w mojej opinii).

 

Srednica: tutaj się mocno wyklarowało i zaszło parę ciekawych zjawisk. Pierwsze to usniecie efektu "blur" z muzyki i efektu zbytniej ciężkości który wychodził na niektórych płytach/nagraniach rockowych.  Zjawiska muzyczne które wczesniej były pokryte przez przez nadmierne przyciemnienie, spokojnie uczestniczą w muzyce w jaśniejszej oprawie i nie są już tłem dla potężnych basów wspieranych trochę za cieżką, zamgloną niższą średnicą. Ma się wrażenie jakby było słychać jakieś nowości, oczywiście to złuda, to było tam wcześniej, ale doszło do głosu po innym rozłożeniu aspektów i rebalansie na całym paśmie. Te słuchawki ewidentnie tego potrzebowały. Czuję że mogę skupić uwagę przez to, na tych warstwach średnicy, na których nie skupiałem się wcześniej. Ogólnie ten zakres ożył, dostał powietrza, całościowo jest taki potężny objętościowo pierwszy plan, jest zdecydowanie bardziej dziarsko i jasno, przede wszystkim równiej. Najwięcej tutaj pokazał zmian też nowy kabel który pokazał większą głębię i lepszą przestrzeń, dzwięk  jest bardzo duzy,  dosadny, wzrosła bezpośredniość, cała średnica pokazuje to w czym moim zdaniem te Pioneery są mistrzowskie - złożoność trudnych utworów gdzie nakłada się na siebie wiele różnych warstw muzycznych. Im więcej tutaj się poprawi w tym zakresie, tym lepiej te słuchawki grają. A więc potrzeba tu także dużej przejrzystości, która również została podniesiona. Słuchawki z tym kablem grają zaraz po D8000, najbliżej kolumn, ze wszystkich których słuchałem. Bezpośrednia, skomplikowana i odważna średnica.

 

Wysokie: Tutaj największy postep, pojawiło się tyle powietrza również dzięki nowemu kablowi, że powrót na stary set i kabel nie byłby dla mnie możliwy. Został podciągnięty każdy aspekt tego sopranu, od jego objętości, wzrostu agresji, do przestrzenności. Holografia jest bardzo dobra, jest mnóstwo powietrza w wysokich partiach. Przestrzeń i poczucie uwolnienia dźwięku czerpią z tego całymi garściami. Ten sopran uwalnia mnóstwo dźwięków, planktonu, nie faworyzuje niczego, jest uczciwy i nie próbuje dominować, śwetnie wspiera średnicę, co na poprzednim ustawieniu systemowym przestało mu się udawać. Perkusje mają nowe życie, najwięcej zyskał własnie rock n roll i wszystko co nie mogło rozwinąć skrzydeł bo opiera się mocno na strzelistych górnych partiach. Panowie z Quemist, Celldwellera, Avenged Sevenfold, Skillet,  Linkin Park, Dope i wielu innych zespołów są wdzięczni majkelowi. Tak jak i ja :) Ten nowy odwazny sopran znacznie lepiej kreśli teraz wszelkie  obrysy i  poczyna sobie znacznie śmielej. Odkrywa wiele pozostając gładki, wyartykułowany i niemęczący, nigdy nie każe słuchacza za dobór słabiej nagranej muzyki. Talerze perkusji szatkują powietrze z lepszym różnicowaniem, słychać jak na dłoni w który perkusista właśnie uderza, każdy ma swoj osobny właściwy dla niego dźwięk i miejsce. Niby było to wcześniej, ale radochy tego typu nigdy za wiele :)  Teraz jest jeszcze więcej i lepiej więc dlaczego nie? ;)

 

Ogólnie:

Wejście w przekaz jest niesamowite, przestrzeń się napompowała powietrzem a soprany ożyły, mają znacznie więcej miejsca w muzyce, bas dostał głębi, wszystko ma nowy balans, detale są podkreslone i lepiej widoczne, całe muzyczne zdarzenia jakby uwolnione z jakiegoś zacieśnienia. Góra się odkryła, zniknęło uczucie zbytniej dosadności na średnicy które trochę spowalniało muzykę. Bas jest szybszy i bardziej dobitny, stracił nieco na ogólnej objętości ale zyskał wszędzie indziej. Holografia jest na wyższym poziomie, wzrosła całkowita transparentność, można słuchać jeszcze głośniej niż przed upgradem, z jeszcze mniejszą fatygą ale dynamika i przejrzystość jest tak duża, a balans i tonacja tak dobre, że odczuwam dużą satysfakcję na każdym poziomie głośności. Kabel oczywiście zrobił swoje w tym, poprawił głębię tak jak się spodziewałem, ogólnie przeczyścił w tej muzyce szczególnie średnicę, wyklarował to i owo. Czego chcieć więcej? Jest trochę lepiej niż oczekiwałem w sumie.

Ale do rzeczy. Co mnie uderza osobiście: zadziwiło mnie w jaki sposób teraz te słuchawki pokazują narastanie dźwięków  albo wydarzenia które były bliżej  lub dalej. Mają teraz zaznaczony wyraźnie ten dystans, więc muzyka praktycznie ożywa pod względem przestrzennym a skomplikowane brzmieniowo utwory pokazują wręcz niesłuchawkowy poziom zachowań zjawisk przestrzennych. Po prostu słuchasz  i dzieją się jakieś dziwne rzeczy na które nei zwracałeś uwagi, tu coś jest dalej, tu coś bliżej, coś w kawałku  przelatuje z lewej na prawo, raz jest po lewej, potem po prawej, dalej potem bliżej, narasta, potem znowu się wygasza. Mam parę takich kawałków elektro, gdzie to świetnie słychać. Ogólnie taka radocha kiedy takie rzeczy się dzieją w muzyce, znacie to, pewien poziom misterności zarezerwowany dla sprzętu z górnej póły. Audiotechnici ADX5000 potrafią podobnie np ale kuleją trochę na dole pasma. To są oczywiście takie rzeczy które zanikają gdzieś czasem w świadomosci jeśli człowiek nie nastawia się na ich wyłapywanie, ale na szczęście nigdy nei zanika poczucie dużego dźwięku jak z kolumn o ogólnej wysokiej SQ, więc po prostu te słuchawki cieszą mnie teraz bardziej i raczej będą cieszyć jeszcze trochę dłużej. Są takie płyty które lubię jak Table for Two których źle mi się słuchało na poprzednim ustawieniu z racji na zbytnie zaciemnienie dźwięku i jakiś taki "karton" ale to znikło. Zespół Dope z płytą Life która jest nagrana bardzo cieżko również zagrał jak trzeba a wcześniej już mnie denerwowało jak ta płyta brzmiała na tych słuchawkach, bo przecież na PS500e słuchałem bez problemu. Było za cieżko, znacznie za cieżko i ciemno, ta płyta trochę leżała, ale chyba nie jak Table for Two np. Ogólnie odbieram nową wersję dźwięku zaproponowaną przez majkela i flagowe Pioneery jako lepszą alternatywę dla tamtego zbyt dobitnego, kalorycznego przyciemnionego dzwięku który sprawdzał się przy słuchawkach Grado. Żeby nie było, tu nie zaszły żadne cuda i to nei tak że wcześniej było nagle tak źle, oczywiscie było okej w większości materiału, jako że głównie była to elektronika i tam to co przeszkadza w rocku, nie przeszkadzało. Jak ktoś ma jakieś pytania, chętnie odpowiem. Oczywiście pewnie wszystkeigo nie uwzględniłem lub napisałem to trochę chaotycznie, ale jakoś tak się staram pisać zawsze mneij więcej jak to odbieram i czuję.

 

Jeszcze na koniec... Trochę chyba było mało o kablu, więc wracajac  do kabla,  powiem tylko że właściwie pokazał bardziej bezpośrednią, większą od kabla zestawu, wersję dźwięku zaproponowaną przez ten system. Wzrosła cała pojemność, poczucie bliskości i namacalności,  bas zyskał na sile i głębi, wzrosła przejrzystość. Ten kabel gra inaczej niż ten który miałem kiedyś od majkela, zrobiony z conducfila. Tamten poprawiał przejrzystość i dawał lepszy wgląd w nagranie, ten daje  więcej. Podnosi prawie wszystkie aspekty w dźwięku wyżej, na tym kablu przede wszystkim jest takie wrażenie jakby cholernie dużo było samego dźwięku, wszystkiego jest bardzo dużo i tak wszystko brzmi - duży dźwięk z dużą objętością, czysty i dobitny, wszechstronny i holograficzny. Jako że kable same z siebie nie grają jak wiadomo, a tylko odkrywają lepiej bądź gorzej zalety systemu, znaczy to że kabel z zestawu ograbia te Pioneery z części tego czym one próbują błyszczeć, objętości, siły i potęgi basów, balansu w graniu i zrównoważenia wielu aspektów które złożą się ostatecznie na dźwięk. Standardowo też kabel ściąga "kocyki" tam gdzie one były, głównie na średnicy, ale czym zadziwia najbardziej to właśnie pokazaniem wielkiej skali dźwięku tych słuchawek. Skala na miarę Final D8000 lub Ultrasone Tribut 7. Słuchawki Focal moga o takiej pomarzyć.Na tym kablu szybko robi się strasznie potężnie w miarę kręcenia potkiem w prawo. Mi się też po prostu podoba, jest cały szary na wtyczce Viablue. Szare kable i szary oplot, wygląda jak rasowy Cardas :D Coż, na razie chyba tyle. Nie pozostaje mi nic więcej jak zatwierdzić sprzęt, to co pisałem Michałowi na PM, uważam że zostało wykonane. Duży odwazny dźwięk raczej dla młodego słuchacza spragnionego emocji, bez faworyzowania niczego. Czysta radocha z słuchania.

 

Gradus, Alucard.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Karol w 13-06-2020, 22:05
@Alucard nic tak nie cieszy, jak udana inwestycja kolegi od wspólnych zainteresowań. :)
Z przyjemnością przeczytałem ten opis grania SE Master1 po przeróbkach toru i zastosowaniu nowego kabla.
Wydaje mi się, że na to zauważalnie lepsze granie, złożyło się wszystko po trochu, a kabel ma w tym stosunkowo najmniejszy udział. Gdyby było inaczej to ten oryginalny, musiałby być wyjątkowo podły, a to byś zauważył znacznie wcześniej.
Myślę, że pod pasowało Ci bardzo to, co teraz daje na wyjściu Headonic po przestrojeni.
Super, że się udało uzyskać nową jakość. Nic tak nie cieszy jak odkrywania znanych utworów na nowo. Radochy, co niemiara! :)
Chętnie bym porównał obojętnie w jakim torze, twoje Master1 z moimi Moniotor 10. Mogłoby być Ciekawie.
Co do skali dźwięku, to nie wydaje mi się żeby Focal Stellia przegrały z SE Master1, nawet z tym nowym kablem i po przeróbkach toru. :)
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-06-2020, 22:45
Jak sie wepnie Mastery w tor zestrojony pod Grado to potem sa takie efekty, przechyl ku ciemnosci i nadmiernej misiowatosci na wyzszym basie/srednicy. U mnie tego nigdy nie bylo, choc gora faktycznie nie osiagala wyczynowej dzwiecznosci i energetycznosci, ale pomogl jej w wystarczajacym stopniu (bo duzo nie trzeba bylo) zwykly srebrny kabelek. Nawet z innym kabelkiem nie sa to jednak L5k w tym obszarze ale balans jest wystarczajacy dobry aby nie krecic wiecej nosem, taka ich uroda, bardzo podobnie mialy tez Empyreany.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-06-2020, 23:08
Odnosnie porownania Stelia vs Master SE 1 w reprodukcji skali/pojemnosci dzwieku, wiem ze audio potrafi zawsze zaskakiwac, ale jakos nie widze tego, z podrasowanego Twin Heada roznica byla zbyt duza na korzysc Pioneerow aby mozna to nadgonic jakas inna elektronika, faworyzujaca Focale, ale kto wie ;')

Mastery potrafia zagrac niemalze jak HD800 (pierwsze) z basem od Ultrasone T7, tyle ze lepiej od HD800 definiuja kubatury instrumentow, dajac im wiecej wypelnienia co sie przeklada na mocniejsze poczucie ich bryl, czyli scenicznego efektu 3D.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 14-06-2020, 07:04
Jesli chodzi o Stellie to ich nie znam ale Utopie na pewno nie dadza rady Masterom jesli chodzi o pojemnosc i skale dzwieku. Maja za mala scene i bas na to, chociaz impakt jest srogi :) faktycznie odbieram tak teraz Pioneery jak HD800 plus Tribute7, potega plus scena. Na poprzednim  ustawieniu bylo w nich cos z Audeze, teraz tego pierwiastka jest malo, chociaz ogolna gladkosc formy jest bardzo duza.
Tytuł: Pioneer SE-Master1
Wiadomość wysłana przez: Alucard w 14-06-2020, 07:41
Co do kabla to stary nie jest jakiś bardzo zły ale ogranicza te słuchawki dość wyraźnie. Nie jest możliwe uzyskanie z nim takiej skali dźwięku oraz ogólnej przezroczystości, jakich Pioneery mogą z siebie wydobyć. Do tego nowego sporo mu brakuje, dźwięk na nim jest jakby zduszony, na tym nowym jest taki jakby... uwolniony :) To co na początku było zaletą potem stało się ograniczeniem. Jak góra trochę szaleje to lepiej mieć taki kabel jak ten z zestawu. Jak słuchawki pograją sporo to on już w niczym nie pomaga.