Audiohobby.pl

Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej

pastwa

  • 3826 / 6103
  • Ekspert
18-03-2016, 17:58
Wiesz, Ty chyba zbyt doslownie podchodzisz do tego, Jan Klata byc moze inspirowal sie takowa mysla, na podobnej zasadzie, gdyby pisal muzyke myslac o  'Smoku Wawelskim' ale nie znaczy to przeciez, ze takowy zwierz istnieje pomimo istnienia utworow na jego temat, taka subtelna roznica. To samo mamy z 'celowa bezcelowoscia', fajny slogan, ale nie ma pokrycia naukowego, choc do okreslania charakteru danej muzyki (jako nazewnictwo) pasuje w sam raz no i ma super wyzdzwiek promocyjny, na ktory wielu sie zlapie, a to juz duzy sukces ;'))

4m

  • Gość
18-03-2016, 18:29
Odpisałbym, ale ręce mi odpadły z wrażenia ;)

Wypisuję się z tego klubu.

pastwa

  • 3826 / 6103
  • Ekspert
18-03-2016, 19:03
A wystarczylo skorzystac z bardziej poprawnego logicznie okreslenia, czyli 'purposeless play' i nie byloby zagadnienia.


ps. to tu byly jakies zapisy ? ;'))

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
20-03-2016, 17:16
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
20-03-2016, 17:44
Na Niedzielę Palmową, jako preludium do Wielkiego Tygodnia.
Muzyka brytyjska:

Harrison Birtwistle (Choral Works) -
"The Moth Requiem"

- The Ring Dance of the Nazarene
- Three Latin Motets
- Carmen Paschale
- Lullaby
-On  the Sheer Treshold of the Night
Plus intrygujące, tułowe:
-The Moth Requiem

Wcześniej urocze "The Child of Our Time" Michaela Tippetta.
Wieczorem "War Requiem" Brittena.
A na deser "Moses und Aron", Schonberga

« Ostatnia zmiana: 20-03-2016, 17:57 wysłana przez Max »

dodekafonix

  • 51 / 3444
  • Użytkownik
22-03-2016, 10:21
  4m- dyskusja z Pastwą to jak dyskusja z Wałęsą i jego kodowsko- żydokomunistycznymi obrońcami z kręgu michnikowszczyzny, o jego współpracy z SB-pomimo oczywistych dowodów na jego denuncjacje, to wszystko to fałszywki, a przecież to on obalił komunę...szkoda czasu.

   Ja jednak chciałem napisać coś o muzyce, a ściślej o muzyce elektronicznej i jej wariantach i w opozycji do kolegi Maxa wskazać, że jej bezdyskusyjny wkład w rozwój całej muzyki XX wieku.
  Max wielokrotnie pisał o swojej niechęci wobec muzyki na taśmę, konkretnej, elektronicznej etc.- dość znamienny był jeden z jego ostatnich wpisów, w którym muzykę na taśmę Bruno Maderny określił ją jako nieinteresujący eksperyment, (wcześniej stwierdził-wpis z 14-02-2015r- że jest to awangardowe zgłupienie,.muzyczna kpina, dźwiękowa papka  przeciwstawiając ją utworowi  Ausstrahlung, który według niego nawet przykuwa uwagę. Cóż, jest to kolejny dowód na to jak zabobon, uprzedzenie i brak właściwego zestrojenia mózgu powodują kreowanie zupełnie fałszywych tez, udowadniających po raz kolejny, że kolega Max, przekładając instynkt nad rozumiem sztuki, powierzchowny jej odbiór ponad chęć wniknięcia w jej głębie  po raz kolejny udowadnia, że  niewiele rozumie z tego, co działo się z muzyce XX wieku.
   Otóż Bruno Maderna jako współzałożyciel wraz z Luciano Berio Studio di Folologia Musicale swoje doświadczenie przy komponowaniu utworów na taśmę bardzo często przenosił na utwory tworzone na klasyczny skład orkiestrowy. Przykładem niech będzie kompozycja Serenata III, 

  https://youtu.be/PDCRfEm1H_8,

w której niektóre fakturalne pomysły są wyraźnie słyszalne w późniejszym Quadrivium 

https://youtu.be/YLV5DUu1zqw.

Wspomniane wcześniej Ausstrahlung  również zawiera pewne pomysły z kompozycji na flet i taśmę Musica su due dimensioni 

https://youtu.be/T28rO9kcNqY.
 
 Co ciekawe pewne rozwiązania wokalne zawarte w Aussthrahlung są zapożyczone z kompozycji Beria, Thema z 1958 roku

https://youtu.be/jV_76OZSsqo.

  Wspomniany już Berio jest kolejnym kompozytorem, który swoje pomysły zawarte w utworach elektronicznych przetwarzał później w kompozycjach orkiestrowych. Najlepszym przykładem niech będzie Perspectives z !957,

https://youtu.be/HpcEu1hgRjw

którego wyraźny wpływ słychać w jednym z ostatnich utworów tego kompozytora- Ekphrasis   

https://youtu.be/lTtkgEnBVuk.

  Równie Krzysztof Penderecki, nigdy nie ukrywał, że doświadczenie wyniesione ze współpracy z E.Rudnikiem w S.E.P.R, w bardzo dużej mierze przyczyniły się to brzmieniowego kształtu jego sonorystycznych kompozycji orkiestrowych – weźmy np. Psalmus na taśmę
   
http://ninateka.pl/filmy?SearchQuery=penderecki+psalmus

i porównajmy z De natura sonoris 2

http://ninateka.pl/filmy?SearchQuery=penderecki+de+natura+sonoris+2.

  Zresztą więcej przykładów znajdziemy na ostatnio wydanej płycie  z muzyka na taśmę Pendereckiego, wydanej przez Bołt Records.

  Również Lutosławski, pomimo tego, że sam nigdy nie komponował muzyki elektronicznej, to jednak przyznawał, że miała ona pewien wpływ na jego spojrzenie na nowe możliwości fakturalno- brzmieniowe orkiestry. Duża w tym z pewnością zasługa wybitnego norweskiego kompozytora Arne Nordheima, z którym łączyła Lutosławskiego wieloletnia przyjaźń.

Porównajmy trzy postludia  Lutosławskiego  ukończone w 1963 roku
   
 http://ninateka.pl/audio/3-postludia-na-orkiestre

 i utwór Nordheima Hovering, skomponowany w S.E.P.R w 1960 roku.


 https://youtu.be/iur_xn9tYhc

 Wyraźnie słychać, że pewne fakturalne pomysły u Lutosławskiego są rozwinięciem nordheimowskich brzmień perlisto-dzwonowatych.

Czy też Mi-Party

https://youtu.be/laFCR96RPO4

z nordheimowskim, o dziesięć lat młodszym  Response, zwłaszcza z partiami perkusyjnymi, którymi w Mi Party Lutosławski bez wątpienia się inspirował.

https://youtu.be/kx5_nvoVbeg

Co ciekawe, zakończenie IV symfonii Lutosa brzmi prawie jak zakończenie genialnego Les ailes Kotońskiego.

To życzę konstruktywnych przemyśleń...ja udaje się na spotkanie z wielka muzyką Pierre'a Henry.
Właśnie wczoraj dotarła do mnie zamówiona Messe Pour Le Temps Present.


Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
15-04-2016, 11:01
Kilka fajnych imprez w telegraficznym skrócie:

Jedna z najlepszych orkiestr kameralnych w tym kraju, orkiestra mojego miasta, doczekała się własnej siedziby. AUKSO to nominalnie od wielu lat orkiestra miasta Tychy, jednak niewiele z tego faktu do tej pory wynikało.
Teraz jednak, wreszcie mają nowoczesną, świetną akustycznie i przyjazną estetycznie "Mediatekę", której oficjalne otwarcie nastąpiło 2 kwietnia, podczas imprezy "Aukso plays Penderecki". (Koncert altówkowy - wersja na wiolonczele, Sinfonietty i inne drobiazgi). Sam mistrz, obecny z żoną na koncercie,  poprowadził swoją Chaconnę.

http://www.aukso.pl/sezon1.html

Tydzień później w Operze Bytomskiej zobaczyłem "Króla Ubu". Spektakl przygotowany bezbłędnie i z rozmachem. Dopracowany muzycznie i angażujący wizualnie. Charyzmatyczni Ubu i Ubica, orkiestra wojskowa na piętrze spektakularnie dobarwiająca warstwę audio. Wartka akcja i jakże aktualna tematyka (wystarczy rzucić okiem na treść dramatu młodego Jarry'ego, żeby załapać o co kaman :-)) ) I owacja dla pary Krzysztof/Elżbieta, którzy niespodziewanie, tydzień po premierze, powtórnie zjawili się w Bytomiu.
 
W ostatni piątek zmusiłem się do abonamentowego koncertu w NOSPR. Publika jakby nieco bardziej zdyscyplinowana, być może więc doszło już do odbiorczego przesilenia :-)) A pojechałem, mniej chyba dla Brucknerowskiej Ósemki, a bardziej dla samego Stanisława Skrowaczewskiego, 93 letniego... dyrygenta (podobnież najstarszego, czynnego kapelmistrza globu). Jeśli powiem, że prowadził symfonię bez partytury, to pewnie nie uwierzycie, ale to najszczersza prawda ;-)

dong

  • 541 / 6072
  • Ekspert
19-04-2016, 15:14
A pojechałem, mniej chyba dla Brucknerowskiej Ósemki, a bardziej dla samego Stanisława Skrowaczewskiego, 93 letniego... dyrygenta (podobnież najstarszego, czynnego kapelmistrza globu). Jeśli powiem, że prowadził symfonię bez partytury, to pewnie nie uwierzycie, ale to najszczersza prawda ;-)

Ja uwierzę bez problemu, szczególnie, że parę dni wcześniej byłem na wrocławskim koncercie, na którym prowadził Siódmą. I było to mocne przeżycie.

Pięknie skonstruowana, uduchowiona intepretacja. Zabrzmi jak truizm, ale po prostu czuć było doświadczenie dyrygenta, i lata pracy nad utworem. Szczególnie Adagio, poprowadzone na jednym nieustającym oddechu, z nadzwyczajnie zbudowaną kulminacją, było imponujące. Skrowaczewski nie eksponował oceanicznych przypływów i odpływów, tonował dynamikę i erupcje emocji, wyciągał natomiast detale i precyzyjnie kształtował przebieg narracji (ujawniając przy okazji iście Beethovenowską logikę architektury). No i generalnie poradził sobie z wrocławską orkiestrą :-)  (choć ta swoich ograniczeń nie przeskoczy, np. dęciaki brzmiały nieporównanie gorzej niż w Budapest Festival Orchestra, która niewiele wcześniej gościła w NFM).

A w tym brucknerowskim żurnalu:
http://www.abruckner.com/articles/brucknerjournal/volume5no3november/
można znaleźć bardzo ciekawy wywiad z Maestro, rzucający sporo światła na jego interpretacje.

Aż sobie zamówiłem boks Bruckner/Skrowaczewski (orkiestra z Saarbrücken) wydany przez Oehms Classics.

ps. Na "Twój" koncert z NOSPR przyjechałbym, gdybym tylko mógł, bo Ósma to moja najulubieńsza symfonia wszechczasów. Nie mogłem, więc posłuchałem tylko retransmisji w Dwójce. Tyż piknie.

dodekafonix

  • 51 / 3444
  • Użytkownik
19-04-2016, 15:55
Musica Polonica Nova za nami... ja niestety załapałem się na dwa ostatnie dni. W czwartek koncert z nowym utworem A. Zubel Recital for four- dobry kawałek muzy, przypominający momentami Parlando

 https://youtu.be/6vtWoOPUdFc

 i ciekawy Haiku from Romania-kompozycja Wieleckiego, Esztenyego, Lateckiego i Zemlera.
 
   W piątek finał, bardzo rozczarowujący: nowy koncert na akordeon Krauzego mocno mnie wynudził,   Hommage à Oskar Dawicki, Mykietyna z 2014 roku to jakieś popłuczyny po 3 for 13 i kolejny dowód na to, że ten kompozytor tak naprawdę nie wie w jakim kierunku ma podążąć, zaś  Musica della notte Przybylskiegoi pomimo ciekawych partii instrumentów perkusyjnych, które świetnie brzmiały w sali głównej NFM, był jednak jakiś taki bezpłciowy.
       
   Mój znajomy bardzo chwalił co-operę Duchnowskiego i Hendricha Bajki robotów i utwory Sławomira Wojciechowskiego.
W najbliższym czasie majowy koncert ElettroVoce i Musica Electronica Nova.
W sobotę wybrałem się natomiast na zupełnie inny koncert- Gli Angeli Genève, Concerto Palatino, Wrocławska Orkiestra Barokowa zaprezentowali muzykę XVII-wiecznego Wrocławia-kapitalna sprawa ale to temat na inny blog
 

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
13-05-2016, 15:07
Nowa strona DUX
http://new.dux.pl/
plus nowości wydawnicze

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
16-05-2016, 11:48
13-22 maja NOSPR, festiwal Katowice Kultura Natura "Duchowość"

Wybrałem dla siebie dwa koncerty.
W piątek usłyszałem spektakularną symfonię "Turangalila" Mesiaena (Liebreich/NOSPR).
Choć niezbyt często do niej wracam, to zawsze robi wielkie wrażenie. Bardziej to koncert na fortepian i fale martenota czy też symfonia koncertująca. Dzieło potężne z kapitalnymi motywami przewodnimi, ale i wysmakowaną liryką, barwnym brzmieniem, bogatą kolorystyką, przyprawione elektrycznym "odlotem" fal Martenota.

Wczoraj VII Symfonia Sibeliusa i "Les Illumitations" Brittena. (Mahler Chamber Orchestra/Sondergard)
I tu zarysowała się delikatna przewaga orkiestry kameralnej nad wielką. Bo o ile w piątek tutti w Turangalili brzmiało momentami zwaliście i ciężkawo (specyfika materiału czy jednak drobny kłopot z ogarnięciem potężnego aparatu wykonawczego), to muza Sibeliusa a zwłaszcza Brittena zabrzmiała jasno, lekko i klarownie.
Ciekawe, ale mam dwa wykonia "Les Illuminations" - z tenorem, a tu wczoraj dane mi było usłyszeć utwór z solo sopranu (Claire Booth). Właśnie żeby usłyszeć te cudowne pieśni w których znam każdą nutę wybrałem się do Katowic.
Po przerwie grano "Wielką" Schuberta. Nie zostałem, bo mnie ta muza zwyczajnie nudzi :)

dodekafonix

  • 51 / 3444
  • Użytkownik
17-05-2016, 16:57
Skoro o koncertach ...to wczoraj we Wrocławiu rozpoczęła się 63 Międzynarodowa Trybuna Kompozytorów. I w NFM był długo wyczekiwany koncert Elettrovoce. Absolutnie zjawiskowa muzyka....choć koleżanka (wielka miłośniczka Bacha), której pożyczyłem ostatnią płyte wrocławskiego duetu stwierdziła, że to jedna wielka kakofonia połaczona z pisko-wrzaskami...w sumie można i tak, można też się nudzić na Wielkiej Schuberta, która przecież jest prawdziwą perełką symfoniki romantycznej.No dobra... przyznaję się bez bicia, że Schubert tak od dwóch lat stał się bardzo bliski memu uchu i duszy zresztą też
Zawsze się zastanawiałem, co by tworzył, gdyby dożył chociażby pięćdziesiątki...

Ale wróćmy do Elettrovoce, poniżej Nomada3, która  zajęła 1. miejsce na 10. Międzynarodowej Trybunie Muzyki Elektroakustycznej w Rzymie w 2004 roku.

https://youtu.be/vYI36HFzqhE

4m

  • Gość
19-05-2016, 10:54
13-22 maja NOSPR, festiwal Katowice Kultura Natura "Duchowość"

Po przerwie grano "Wielką" Schuberta. Nie zostałem, bo mnie ta muza zwyczajnie nudzi :)

Quignard napisał kiedyś: Czy istniał kiedyś myśliciel, który przemedytował to, czym jest Hilflosigkeit? Tak. Znalazł się myśliciel, który przemyślał do głębi stan porzucenia, samotności, braku, głodu, pustki, nagłego, śmiertelnego zagrożenia, nagości, zimna, braku jakiejkolwiek pomocy, krańcowej tęsknoty, tego, czego doświadczamy od chwili narodzin. Kto? Schubert. Bez Schuberta nie zrozumiemy wystarczająco dobrze, czym jest ów źródłowy stan niezdolności do życia.

Gdy Primo Levi [autor napisanej w Auschwitz "Czy to jest człowiek'] po raz pierwszy usłyszał przy bramie obozowej Rosamundę, ledwo zdusił histeryczny śmiech, który wyrwał mu się z piersi. Zobaczył zastępy więźniów, którzy wracali do obozu w dziwnym porządku: maszerowali w szeregach, po pięciu, prawie sztywni, z wyprężonymi szyjami, z ramionami przyklejonymi do tułowia, jak ludzie wyciosani z drewna, a muzyka poruszała nogami i dziesiątkami tysięcy drewnianych chodaków, pętając ciała. Primo Levi dodaje, że Niemcy z estetyczną przyjemnością przypatrywali się wyreżyserowanej przez siebie choreografii, w której muzyka zastępowała wolę więźniów i pchała ich jak wiatr zeschłe liście.

Max

  • 2204 / 5600
  • Ekspert
19-05-2016, 13:01
U mnie w samochodzie od wielu tygodni wiek XIX, i w dodatku ów pachnący naftaliną romantyzm nie chce mi się znudzić.
Wyciągnąłem z pokrytych pajęczyną zakamarków kolekcji własnej Franciszka Schuberta i cieszę się tą muzyką jak dziecko. Rzeczy, które kiedyś tam z niesmakiem ekspediowałem na półkę, dziś bawią sprawiając niekłamaną radość.
Muzyka Szuberta jest wyjątkowo autentyczna w swojej prostocie (Howard Shelley, RPO, Symfonie 3,5). Dla mnie to kwintesencja bezpretensjonalnej życiowej radości, gdzieś tam zbliżona do Mozartowskiej, choć jednak bez Mozartowskich smaczków i wyrafinowania. W każdym razie morda mi się śmieje do Franza i już teraz nie ma wymówki dla braku ostatnich symfonii na półce. Muszę je sobie zamówić !

No więc być może źle trafiłem ("Brilliant" Petersburg SO/Lande). Choć w przypadku Niedokończonej jestem jak najbardziej na tak, ale Wielką na tej płycie z trudem wysłuchuję do końca.

dodekafonix

  • 51 / 3444
  • Użytkownik
20-05-2016, 11:54
No nie wiem, dlaczego Wielka Ciebie nudzi. Według mnie to jedna z najbardziej oryginalnych symfonii, nie tylko XIX wiecznych. Dzieło wtedy na wskroś awangardowe. Szubert zastosował tam niezwykle nowatorski sposób operowania polifonią i  fakturą orkiestrową, w wielu częściach opierając ja na grze drewna i blachy.Utwór ponadczasowy!!!
Dzieło utrzymane w ''radosnej'' tonacji C-dur.... Może faktycznie spróbuj z innym wykonanie,m a może czas Wielkiej u Ciebie jeszcze nadejdzie? Zresztą to nie ten wątek aby pisać o XIX wieku.
Dziś pierwszy z czterech koncertów na jakie wybieram się w trakcie trwania tegorocznej MEN.

A poniżej ubiegłoroczne reminiscencje z MEN - Thierry De Mey

 https://youtu.be/BphclqyBcNI