Audiohobby.pl

Audio => Muzyka => Wątek zaczęty przez: marcow w 02-02-2010, 12:39

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 02-02-2010, 12:39
Szeroki  temat w XX wieku działo się dużo. Może dla tego będzie ciekawie!
Moich idoli trochę znacie, dodam H.M.Góreckiego!
marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Lateralus w 02-02-2010, 22:00
Dołączam się do grupy \'fanów\' Góreckiego, w szczególności jego III symfonii ;) Lubię też posłuchać Arvo Pärta (Fratres oraz Tabula Rasa), Steva Reicha (Music for 18 Musicians) czy kwartetów smyczkowych Bartóka.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 02-02-2010, 22:32
III symfonia Góreckiego jest fajna pod warunkiem że się człowiek nie zapozna z tekstem śpiewanym, tak że może raczej jednak głos traktować tylko jako instrument :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 02-02-2010, 22:51
Pan Górecki jest dla mnie mistrzem. Jego niektóre dzieła są tym czego moja dusza potrzebuje.  Polecam dobre wydanie THE PEARLS OF POLISH MUSIC same perełki.

CD 1  
1. BEATUS VIR for baritone solo, mixed choir and grand orchestra Op.38
2. AMEN  for mixed choir a capella Op.34 [35]

CD 2
1.Three pieces in old style for string orchestra
2. Concerto for harpsichord and string orchestra  [ piano version ] Op.40
3. Little requiem for a Polka for 13 instruments and piano  Op.66

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 02-02-2010, 23:03
 >> Rafaell, 2010-02-02 22:32:23
>III symfonia Góreckiego jest fajna pod warunkiem że się człowiek nie zapozna z tekstem śpiewanym, tak że może raczej jednak głos traktować tylko jako instrument :)

Co do III symfonii tekst jest ważny moim zdaniem, ponieważ jest tożsamy z charakterem płyty i choć każdy z nas może nadać inną interpretacje można odnaleźć siebie w tekście przyjmując postawę empatyczna, obserwatora matczynych emocji i cierpienie matki utożsamić z miłością do nas co pozwala będąc obserwatorem być zarazem uczestnikiem. Tak to wygląda  w moim przypadku co do III symfonii. Nadaje jeszcze temu charakter żałowania za błędy, które w życiu popełniłem i których żałuje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Lateralus w 02-02-2010, 23:14
>> Rafaell, 2010-02-02 22:32:23
>III symfonia Góreckiego jest fajna pod warunkiem że się człowiek nie zapozna z tekstem śpiewanym, tak że może raczej jednak głos traktować tylko jako instrument :)

Szczerze mówiąc nigdy w tekst się nie wsłuchiwałem ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 02-02-2010, 23:16
 > Shakhal, 2010-02-02 23:03:19
Tekst w III symfonii moim zdaniem to niższa liga przy tak świetnej muzyce                              
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 02-02-2010, 23:21
Prosze, oto tekst:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 02-02-2010, 23:23
> Shakhal, 2010-02-02 23:03:19
>Tekst w III symfonii moim zdaniem to niższa liga przy tak świetnej muzyce

Ładnie powiedziane, no i nadaje inny kontekst wypowiedzi.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 03-02-2010, 11:11
Trzecia symfonia pieśni żałosnych Góreckiego to ewenement w polskiej muzyce!
Nagranie jej w wykonaniu London Sinfonietta z Upshow trafiło na listy przebojów muzyki pop.
Sprzedawało się lepiej od wydanej wówczas płyty Michaela Jacksona.
Na płytę było takie zapotrzebowanie, że w Ameryce zamawiający czekali na nią dwa tygodnie.
Do dzisiaj sprzedała sie w nakładzie ponad 1 700 000 egzemplarzach .
Chyba żadnemu Polakowi się to nie udało.

W załączniku fotografia mojego egzemplarza z autografem Góreckiego

marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 03-02-2010, 22:09
Ja posiadam 2 wersje i widziałem ostatnio w empiku  wersje specjalna z książką, cały czas żałuje ze nie kupiłem. Tak to wygląda:

 http://merlin.pl/Gorecki-III-Symfonia-Symfonia-piesni-zalosnych-na-sopran-solo-i-orkiestre-op-36_Henryk/browse/product/4,691289.html

Ja posiadam  2 wersje (Zofia Kilanowicz) i wole ta z Dawn Upshaw jak dla mnie ta  wersja jest bardziej żywiołowa emocjonalna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 04-02-2010, 09:10
Na mnie szczególne wrażenie robi druga część.
Tekst drugiej części "Symfonii..." inspirowany był inskrypcją wyrytą na ścianie celi więzienia "Palace" w Zakopanem.
Osobą, która wyryła napis, była młoda osiemnastoletnia dziewczyna więziona przez gestapo.

"O Mamo, nie płacz, nie - Niebios Przeczysta
Królowo, Ty zawsze wspieraj mnie"
i dodane "Zdrowaś Mario".

Zakopane "Palace"
cela nr 3 ściana nr 3
Błażusiakówna Helena Wanda
lat 18, siedzi od 25 IX 1944

Tylko szkoda, że zagraniczne wokalistki mają kłopoty z polską dykcją

Ale XX wiek to nie tylko Górecki, ja bardzo lubię Arvo Pärta ale mam problemy z kupieniem płyt.


marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-02-2010, 10:36
To co mnie w muzyce interesuje zaczyna sie od Richarda Straussa i Gustava Mahlera, czyli klub muzyki XX wiecznej jest miejscem dla mnie naturalnym:) Wazne, ze rowniez nowoczesna muzyka polska ma sporo do zaoferowania. Szymanowski, Lutosławski, Penderecki - od nich wszystko sie zaczyna. A ile jeszcze jest do odkrycia... Ostatnio jadac samochodem sluchalem pysznego koncertu skrzypcowego. Czekalem do konca by uslyszec nazwisko mistrza, spodziewajac sie nazwiska wielkiego. Marek Stachowski... Stwierdzilem z zazenowaniem, ze nic mi to nie mowi. Jeden ze wspolczesnie tworzacych polskich kompozytorow. To kolejny dowod na to, ze nie warto sie ograniczac do tworczosci gigantow. Ostatnio odkrylem Poulenca, Milhauda, Hindemitha, Measiena, Brittena... i pomimo ciagle rosnacej kolekcji plytowej mam swiadomosc, jak wiele jeszcze przede mna:)
Co do IIIciej Goreckiego. Tak, to szczegolne dzielo w mojej kolekcji:), a to z tej przyczyny, ze jak ktos zmusza mnie do tego, zeby wskazac jakas kompozycje, ktorej ewidentnie nie lubie - wskazuje III Symfonie Goreckiego.
Niewiarygodnie uspokojona, leniwie plynaca, oparta na powtarzajacym sie temacie, nudna (wybaczcie) jak flaki z olejem kompozycja. Czlowiek czeka i czeka, ze cos sie wydarzy, ale nie dzieje sie nic. Brak zmiany tempa, brak czesci wprowadzajacej jakiekolwiek ozywienie, brak tresci. Zdaje sobie sprawe z tego, ze przedmowcy maja zupelnie inne zdanie, ale jesli juz w gigantycznym temacie muzyki XX wieku jako przyklad sluzyc ma III Symfonia Goreckiego - musze byc szczery:)
Jesli mialbym porownac do czegos w/w kompozycje, do glowy przychodza mi tylko... HD 800 ;))



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 12:14
>>marcow
>Na mnie szczególne wrażenie robi druga część.
Tekst drugiej części "Symfonii..." inspirowany był inskrypcją wyrytą na ścianie celi więzienia "Palace" w Zakopanem.
Osobą, która wyryła napis, była młoda osiemnastoletnia dziewczyna więziona przez gestapo.

Dla mnie jest złapaniem oddechu po części pierwszej, ale nie powiem ze czasami mnie irytuje gdyż po dużej dawce emocji druga cześć sprawia wrażenie lekko banalnej.

>> Max, 2010-02-04 10:36:37
>Niewiarygodnie uspokojona, leniwie plynaca, oparta na powtarzajacym sie temacie, nudna (wybaczcie) jak flaki z olejem kompozycja.

Troszkę masz w tym racji ale moim zdaniem ze trzeba na to inaczej spojrzeć, ta kompozycja ma inny charakter ze względu na tło czasowe i role jaka pełni (dla mnie) jeśli można tak to ując.
Starsi mistrzowie potrafią jak dla mnie mieć inna formę subtelności, bardziej oparta na technicznej stronie dźwięku która ma swoje piękno i swój smak ale buduje odmienny charakter ekspresji.
Na III symfonie gdy patrze przez ten pryzmat mógłbym częściowo się zgodzić, ale jako iż jest ona pełna cierpienia ta powtarzalność, którą odbierasz jako nuda jest swoista próbą umocnienia jednego stanowiska emocjonalnego i doprowadzenia słuchacza do utożsamienia się z przedstawiana postawa emocjonalna poprzez metodyczne lecz jednak odmienne powtarzanie pewnego wątku.

Moze jeszcze muszę poznać bardziej tajniki klasyki,lecz na tym etapie tak to odbieram.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-02-2010, 12:53
Tak to odbierasz i bardzo dobrze odbierasz. Ale dany pomysl, dana forma i dany jezyk muzyczny musi jeszcze odpowiedni zadzialac. Dzielo albo cie olsni, albo wyda przecietne, albo zirytuje. Ja niestety nie chwytam nastroju III Symfonii, a jesli obcujac ze sztuka odczuwasz daleko idace znudzenie - to nie jest dobrze...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 13:33
Zgodze sie, ale uwazam ze sa formy sztuki ktore nie sa tożsame z nasza ekspresja, sposobem postrzegania rzeczywistosci, to nie ujmuje im waloru artystycznego, nawet jesli nie jest w stanie nam nic zaoferowac.
Mysle ze sztuka w tym sensie powinna byc gleboka, wymagajaca a brak zainteresowania ze wzgledu na czysta techniczna forme moze byc zwiazany z naszym systemem wartosci, charakterem etc.

Choć trzeba uważać, bo dużo form będących kiczem może wywierać podobne odczucia i ja zawsze staram się zachować obiektywizm na tyle na ile to możliwe aby rozróżnić kicz od sztuki, która po prostu nie jest wstanie akurat mi nic zaoferować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 04-02-2010, 13:38
Cieszę się na taką dyskusję i jet ona wskazana. Jestem przekonamy, że słuchający klasykę dwudziestowieczną są ludźmi o bardzo
szerokich horyzontach i nie będą sobie ubliżać ze względu na odmienne poglądy! Jak na innych wątkach i forach.
Ja nie mam wykształcenia muzycznego i nawet nie znam nut ale nie przeszkadza mi to kochać dobrą muzykę.
To że mi się coś nie podoba to nie jest wyznacznikiem jakości. Na pewno to rozumiecie.
Wiele utworów , które mi się kiedyś nie podobały teraz mi się podobają,
To przychodzi z wiekiem, ale też zależy od  jakości  życia i  nastroju i od wielu innych aspektów.
Kiedyś pytano się jakiegoś znanego bluesmena (nie wiem czy to jest dobry przykład) czemu nie gra blues\'a?
Wiecie co odpowiedział?........  Że mu się za dobrze powodzi!

Każdy ma swoich idoli ja np nie lubię Pendereckiego, ktoś inny pewnie go uwielbia. I tak ma być!

Może zrobimy ranking naszych ulubieńców.  Nie bardzo wiem jak to zrobić, ale każdy może zgłosi 3 lub 5-ciu swoich ulubieńców.

Jak myślicie?

marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-02-2010, 13:58
Shakhal:) Ale ja w zadnym miejscu nie napisalem, ze III Symfonia jest dzielem bezwartosciowym. Bron Boze. Kiedys zostala wykorzystana jako podklad muzyczny w jakims filmie. Zrobilo to dobre wrazenie. W ogole, wydaje mi sie, ze o ile mozna wypunktowac slabosci tego utworu istniejacego autonomicznie, jako tlo, podklad czy opis innej artystycznej rzeczywistosci moze byc znakomity.
Piszesz, ze starasz sie zachowywac obiektywizm. No to jednak mocno sie tu roznimy:) Ja mam gdzies obiektywizm. Muzyka potrafi dzialac na mnie tak mocno i ma dla mnie tak duze znaczenie, ze silenie sie na jej "obiektywny" odbior byloby niepowazne. Ja odbieram muze czysto subiektywnie. Podoba mi sie lub nie. Tylko to kryterium sie liczy.
Na przyklad nie lubie Beethovena. Od poczatku nie potrafilem zniesc tego patosu i tej sczegolnej, germanskiej witalnosci jego muzyki. Uwaza sie (obiektywnie:)) IX Symfonie za dzielo przelomowe, wybitne, skonczone i jedyne w swoim rodzaju. No i co z tego, skoro ja jej nie cierpie !! :)) Nigdy nie lubilem i sluchal nie bede.
Co innego Eroica. Ta lubie, i obcowanie z tym konkretnym dzielem sprawia mi radosc.
W ogole "obiektywizm" w odbiorze sztuki to temat śliski:) Nie wiem zreszta czy cos takiego w sztuce istnieje, badz istniec powinno:)
Pozdrawiam.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 04-02-2010, 14:36
Ostatnio nabylem bardzo udane wykonanie \'Piano Concertos Nos.1-3\' - Bartoka (dla DG), a grajacy Geza Anda (nisko strojony fortepian, bardzo efektowny dzwiek) idealnie sie wstrzeli w moje upodobania.

Bylem w swoim czasie (i nadal jestem pod wrazeniem) zafascynowany tworczoscia Gyorgy Ligetiego, a cala serie jego nagran dla Sony (najczesciej sluchane: Edition Five: Mechanical Music)  uwazam za idealny zakup.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 14:38
>Max
Wiem ze nie napisałeś, może zostałem źle odebrany. W kontekście twojej wypowiedzi trudno mi było zachować formę opisowa tak abyś nie odebrał tego osobiście, z góry przepraszam. Ja tylko sobie rozprawiałem na ten temat:)  
Co do obiektywności to ma u mnie ona formę ogólna.
 Definicja muzyki klasycznej jako sztuki jej rola w przeszłości i teraźniejszości, etc. Cos co jest stworzone przez człowieka i pretenduje do miana sztuki musi być oceniane przez obiektywne stanowisko odnoszące się do pewnych wartości jako wyznacznika, który klasyfikuje byt, konstrukt teoretyczny w taki sposob iz umiejscawia go na odpowiedniej pozycji, która ma status sztuki lub nie.
W kontekście takiego obiektywizmu mogę lub nie nazywać jakiś twór sztuka nawet jeśli mi się to osobiście nie podoba.

Usztywniam i ograniczam sposób ujęcia, postrzegania sztuki, lecz jak dla mnie jest to jedyna forma klasyfikacji tak aby uniknąć relatywizmu, który uważam jest największym zagrożeniem obiektywizmu takiego jak ww w ocenie sztuki.

 Moim zdaniem jesli pozwolimy by relatywizm był czynnikiem broniącym unikania obiektywizmu w sztuce na rzecz subiektywizmu to myślę ze stracimy nad tym kontrole i każdy twór będzie pretendował do miana sztuki ze względu na sam fakt istnienia.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 14:51
>> marcow
Ja tez nie mam wykształcenia muzycznego moje konstrukty myślowe są skutkiem analizy samego siebie i otoczenia. Wiele utworów, które mi się kiedyś podobały teraz są  dla mnie zbyt banalnym konstruktem. To chyba dobrze bo taka chyba powinna być  konsekwencja rozwoju naszej osobowości w kontekście muzyki. Tak mi się wydaje. Moje doświadczenie muzyczne nie jest takie duże jak u niektórych forumowiczów co na pewno wpływa na osad.
Co do rankingu muszę sie zastanowić aby dokonać wyboru..
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-02-2010, 15:07
Taak Shakhal, teraz to juz mi zadales bobu...;)) I nie wiem co napisac:)

To powiem tak. Ani ja ani Ty nie jestesmy muzykologami, teoretykami sztuki czy krytykami. Ci wszyscy wymienieni, musza kierowac sie pewnym rodzajem obiektywizmu w odniesieniu do sztuki, ktory wynika, tak jak napisales, z historii sztuki, jej rozwoju, klasyfikacji etc.
Ale my, do diaska, jestesmy melomanami i... sluchamy muzy dla przyjemnosci !!! Przynajmniej tak jest w moim przypadku. I to co powinien brac pod uwage krytyk, ja mam w glebokim powazaniu. Przepuszczam przez glowe mase materialu muzycznego i wylawiam to, co mnie przyprawia o dreszcz rozkoszy. I tylko tyle.

O teorii muzyki, jej historii i przedstawicielach duzo czytam. Ale czy ma to jakis wiekszy wplyw na subiektywny odbior poszczegolnych muzycznych tresci. Nie sadze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 04-02-2010, 15:18
Tak jak moge sie zgodzic, ze jakos tam sie da obiektywnie wyznaczyc granice dla tego co jest utworem muzycznym/sztuki, tak juz nie potrafie sobie wyobrazic obiektywnej oceny tego utworu w sensie, ze jest on dobry/zly bo podoba sie/nie podoba sie subiektywnie ludziom, zakladam wiec ze chodzilo tu o to pierwsze podejscie do definiowania utworow ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 15:27
>> Max, 2010-02-04 15:07:07

Przyznam ze się zapędziłem:) ja tez jestem na pierwszym miejscu melomanem, gdzieś dalej audiofilem, a taka forma rozumowania bierze się u mnie z irytacji w kontaktach z moim prywatnym otoczeniem (i ogólna postawa ludzi także) , które często działa w moim odczuciu w sposób bardziej życzeniowy, niż logiczny i konstruktywny.
 To wzbudza we mnie irytacje stąd taka postawa i próba klasyfikacji aby nie ulec tym, którzy próbują zrobić z kiczu sztukę, poniewaz jest ich wiecej i czuja sie sfrustrowani swoja rzeczywista pozycja i przez to nadaja sobie prawo do zakrzywiania rzeczywistosci a tego bardzo nie lubie.
Taka forma to tylko mój sposób na odreagowanie napięcia spowodowanego irytacją.:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 15:34
>> pastwa, 2010-02-04 15:18:02
Tak jak moge sie zgodzic, ze jakos tam sie da obiektywnie wyznaczyc granice dla tego co jest utworem muzycznym/sztuki, tak juz nie potrafie sobie wyobrazic obiektywnej oceny tego utworu w sensie, ze jest on dobry/zly bo podoba sie/nie podoba sie subiektywnie ludziom, zakladam wiec ze chodzilo tu o to pierwsze podejscie do definiowania utworow ;\'))


Tak,chodziło mi tylko o takie podejście, w sensie muzyka może być sztuką ale nie każda.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-02-2010, 15:50
"To wzbudza we mnie irytacje stąd taka postawa i próba klasyfikacji aby nie ulec tym, którzy próbują zrobić z kiczu sztukę, poniewaz jest ich wiecej i czuja sie sfrustrowani swoja rzeczywista pozycja i przez to nadaja sobie prawo do zakrzywiania rzeczywistosci a tego bardzo nie lubie."

Hehe, wiesz, ja tego aspektu w ogole nie bralem pod uwage, bo ci ktorzy z np. Rubika robia wielkiego kompozytora, sami czuja, ze sa smieszni, zreszta omijaja mnie szerokim lukiem:), czyli nie ma tematu:)
Co gorsza, jestem w tym temacie nieco zadufany w sobie, zakladajac, ze bez pudla rozpoznaje to co dobre, a co jedynie takie sobie. Koniec koncow nie ma to znaczenia bo... liczy sie tylko przyjemnosc ze sluchania Muzyki:)
A sluchamy przeciez jedynie tej najlepszej;))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 04-02-2010, 16:52
>> Max, 2010-02-04 15:50:26

Ogólnie mam podobnie jak ty , tylko czasami się irytuje jak takie osoby próbują personalnie mnie atakować z powodu własnej frustracji. Uczę sie od jakiegoś czasu to ignorować i pochwale sie ze wychodzi mi coraz lepiej:) trzymanie dystansu to podstawa doceniam to dopiero teraz kiedy sie tego nauczyłem. uff

Pokora i skromność.  Masz po prostu świadomość pewnych rzeczy , ważne jest jak sie z tym obnosisz a sam fakt ze posiadasz taka cechę nie musi nadawać twojej postawie znaczenia negatywnego.
Pozd.

Chyba przez moje gadki odbiegamy od meritum:/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 04-02-2010, 17:42
Ale się zrobiło samokrytycznie. Według mnie czas weryfikuje sztukę!
Miernota nie przetrwa. J.S. Bach po śmierci był zapomniany, popularni byli
jego synowie. Ale przetrwał!
Ja widzę to tak:
Jeżeli w swoim pokoju powiesimy arcydzieło to z biegiem czasu będzie się nam coraz bardziej podobać,
jeżeli to będzie kicz to będzie nas coraz bardziej irytować!
To samo się tyczy muzyki. Płytę arcydzieło, która stała parę lat na półce, powitamy z radością,
a kicz zaraz wyłączymy!
Rszta się dzieje w naszym mózgu chyba, że mamy słaby charakter i damy sobie narzucić wolę większości.

marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 05-02-2010, 11:59
Dzisiaj radiowa Dwójka przypomniała mi Koncert Skrzypcowy Karłowicza.
Ledwo się załapał na XX wiek. Nawet nie sprawdzałem kiedy to napisał, ale zawsze słucham tego z przyjemnością.
Szkoda, że tak krótko żył.

W sprawie rankingów może, zrobimy dwa. Tych co lubimy i drugi tych co nie lubimy.
Wyniki mogą być ciekawe!

marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 06-02-2010, 08:55
Zastanawiam się nad formą listy naszych idoli. Można wymienić listę kilku nazwisk,
jednak trudno wtedy powiedzieć, że cała twórczość danego kompozytora jest nam bliska sercu.
Jeszcze gorzej jest z anty idolami. Poza tym  trudno mi ograniczyć się tylko do XX wieku.

Po namyśle mam pomysł na dwa tematy:
-Lista naszych ulubionych i nielubianych kompozytorów (ogólnie bez ograniczenia na gatunek muzyki i czas powstania},
-Lista i Anty lista utworów muzyki "poważnej" wszech czasów (trochę to banalne ale...).
Jaka jest Wasza opinia na ten temat?

marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 07-02-2010, 22:45
W sumie chwile sie zastanawialem gdzie sie wpisac, bo do kilku watkow pasowal mi ponizszy album, padlo na ten ;\'))

Shostakovich - Violin (Op 99)/Cello (Op 107) - Concerto, alez to przeszywajaca muzyka/wykonanie..
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-02-2010, 20:04
Widać nikt nie chce się pobawić się w układanie listy kompozytorów XX wieku.
Ja jednak spróbuję :
1- Szostakowicz
2- Strawiński
3- Górecki

marcow
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2010, 14:39
No ale co nam da taka lista.

Twoja jest fajna;) Trzech wielkich. Przynajmniej dwoch z nich sam zaliczylbym w poczet moich ulubiencow. No ale wlasnie. Ja mam podejscie poznawcze, a lista dziel i nazwisk nieustannie sie powieksza. Cudowne jest to, ze ci mniej znani tworzyli wspaniala muze, a odkrywanie nowosci, muzyki, ktora rzadziej pojawia sie na salach koncertowych, daje wielka frajde.
Dlatego wymienic trzy naziska mozna, ale... to nic nie znaczy, a w poznawaniu sztuki nie wolno sie w jakikolwiek sposob ograniczac.
Z nowych rzeczy najwieksza radosc sprawili mi:
Francis Poulenc, za Koncert na dwa fortepiany, Koncert Organowy, balet Les Biches. To bardzo przystepna, wyjatkowo nieskomplikowana, jak na XX wiek w neoklasycznej formie i tresci muza. Moze stanowic cudowny przerywnik miedzy Schonbergiem a wczesnym Pendereckim ;))
Paul Hindemith, za symfonie Mathis der Maler i Serene,  Metamorfozy na temat Webera, Schwanendreher (koncert na altowke). Klimatyczna, wciagajaca muzyka.
De Falla, za Noce w Ogrodach Hiszpanii, Trojgraniasty Kapelusz, El Amor Brujo - typowo hiszpanskie klimaty, muzyka poludnia - piekna.
Aaron Copland - no tu juz mozna by postawic pytanie o to, czy mamy doczynienia z wielka sztuka, czy raczej klimatami zgola musicalowymi ;)) To pytanie zostawiam nierozstrzygniete, a raczej prosze o pomoc kolege Shakhala - ktory lubi zaprzatac sobie glowe podobnymi dylematami ;) W kazdym razie muzyka bardzo przyjemna (zwlaszcza balet Appalachian Spring) i godna polecenia.
Messiaen - za Turarangalila Symphonie. Dla tych, ktorzy oprocz czystej przyjemnosci z obcowania z muza, lubia tresci mniej oczywiste, bardziej zuchwale i skomplkowane. Warto.

A moja lista gigantow ? Specjalnie dla Ciebie Marcow ;)):
1. Gustaw Mahler. Moj ulubieniec. Do niedawna nie wyobrazalem sobie, ze mozna zyc bez tej muzyki. Mozna:) Dzis slucham coraz rzadziej. Ale IX symfonia to wciaz utwor hipnotyzujacy. Mam wyjatkowe nagranie berlinskich filharmonikow z Barbirollim z 19644. Genialne !
2. Szostakowicz. Za wszystko oprocz motywu a\'la bolero ze slynnej VII leningradzkiej. Okropienstwo !
3. Szymanowski. To centralna postac polskiej muzyki (Nie liczac Chopina). O nikim nie przeczytalem tylu ksiazek. Wokol niego koncentruje sie moje zainteresowanie muzyka w ogole. Rubinstein, Kochanski, Fitelberg, Szymanowski....  szukac, penetrowac, czytac o nich - to moje hobby.

Pozdrawiam
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2010, 14:43
Dlaczego nie ma mozliwosci edycji wlasnych postow. Czlowiek czyta swoje wypociny i chcialby poprawic literowki i niezgrabnosci stylistyczne. Nie da sie...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 15-02-2010, 09:34
Co nam da taka lista? Nie wiem, pewnie nic ,poza zabawą, ale czy zabawa to nic?
Ja też lubię słuchać coś nowego. Pewnie dla tego mam czterech idoli. każdego z innej półki
Milesa Davisa, Bjork, Princa i naszą Jopek. Każdy z innego Świata muzyki.
Poza wspomnianymi kompozytorami  Ameryka Południowa jest kopalnią świetnej muzyki!
Villa Lobos i jego Bachiana. To też jedno z ulubionych moich dzieł.

Moje poszukiwania nowego spowodowały ze, moim ulubionym programem jest PR2 i Mezzo.
W radiu w czasie jazdy samochodem a w telewizji w domu mogę poznać coś nowego.
Nie mam wpływu na repertuar co powoduję, że słucham rzeczy, których normalnie bym nie usłyszał.
Idąc na koncert, kupując płytę dokonujemy zawsze jakiejś selekcji.
Dla tego nie mam w swojej kolekcji płyt wielu kompozytorów, których cenię. Zawsze była do kupienia jakaś płyta Szostakowicza, Davisa itp.

Bardzo polecam Mezzo niestety jest on słabo dostępny, tylko na Canal+ i to jako opcja za dodatkową opłatą.
Co prawda niewielką ale zawsze. Ja mam tuner satelitarny podłączony do przetwornika DAC i słucham telewizji
przez moje stereo. Wtedy da się zaakceptować jakość dźwięku. Każdego dnia jest na Mezzo kilka naprawdę dobrych koncertów a kilka razy w miesiącu trafiają się takie perełki, że nie da sie oderwać wzroku od ekranu.
Nie robię tutaj reklamy tej stacji tylko przekazuję moje odczucia. Jakoś trzeba przekazać swoje odkrycia.

Tutaj przykładowy program na dzisiaj: http://tv.wp.pl/program.html?T%5Bstation%5D=289&ticaid=1809a

Przepraszam za taką kotłowaninę myśli ale czasami tak bywa.

Na koniec chciałbym polecić na miłe rozpoczęcie tygodnia małe "Scherzo a la russe" w wersji symfonicznej z 1944 Strawińskiego




Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-02-2010, 13:04
Marcow, chodzi mi o to, zeby listy i rankingi zostawic dla  sluchawek czy wzmaciaczy...  Nie wnosza moze za wiele, ale wszyscy chetnie na takie zestawienia czasem zerkniemy.

Gorzej, ze ten wspanialy temat, ktory zalozyles, ma chyba male szanse, zeby sie rozwinac. Koledzy stanowczo wola chyba jednak "kable, lampy i opampy":) od XX wiecznej muzy powaznej. Coz...takie ich prawo;))


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 15-02-2010, 13:23
Lista nie jest pasją mojego życia:) Nie nalegam! Jak czasami ktoś coś dopisze to może za parę lat jakiś ranking się skleci!
Ale czy wtedy nasi dzisiejsi idole będą jeszcze naszymi idolami?

A jak się podobało Scherzo Strawińskiego?

Może co tydzień ktoś z Forumowiczów na dobry początek tygodnia zmieścił od siebie małe conieco?

Jedna miniaturka na tydzień?

Mały uśmiech na cały tydzień:)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 22-02-2010, 08:50


Uśmiech na początek tygodnia!
Może też wspomnienie dawnych czasów i ładne buzie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 22-02-2010, 19:05
Henryk Górecki- three pieces in old style




Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-02-2010, 11:48
Jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do słuchania Mahlera ale dzisiaj na Mezzo dają I i  II jego symfonie. Pierwsza taka betovenowska w charakterze ale druga jest zupełnie inna.
Ostatnio prezentowali wszystkie symfonie Beethovena to pewnie dadzą też wszystkie dziesięć Mahlera.
Jednak w drugiej też są podobieństwa do Beethovena, właśnie jej słucham i piszę tego posta.
Które jego symfonie są wg Was najlepsze?
Chyba można go zaliczyć do kompozytorów XX w. Za życia jego kompozycje były podobno prawie nie znane a sam Mahler znamy był jako doskonały dyrygent.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-02-2010, 12:21
hehe Marcow, rownie dobrze mozemy se pisac na priva, efekt bedzie ten sam ;)

Mahler jest kompozytorem wyjatkowym. Jego tworczosc jest pomostem miedzy tym co nowoczesne a romantyzmem. Zalicza sie go do postromantykow. To obok Ryszarda Straussa najwybitniejszy kompozytor przelomu wiekow.
Moje ulubione symfonie to I, IV, V, VII, i te najwieksze IX i niedokonczona X.

Od dawna poszukuje jedynej książki o Mahlerze w jezyku polskim, muzykologa Bohdana Pocieja "Mahler". Musze, zdaje sie czekac na ponowne wydanie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-02-2010, 13:25
To prawda z tym privem, ale może czasami ktoś się włączy.

Dzisiaj jest fajny repertuar był Mahler a teraz Koncert na orkiestrę Bartoka wszystko w wykonaniu berlińskich filharmoników.
II symfonia i Bartok pod Boulez-em a I symfonia pod Heitngiem.
Niezłe wykonania. Koncert Bartoka i II symfonię Mahlera słyszałem po raz pierwszy.

Z ciekawych książek o naszych idolach mam Książkę o Szostakowiczu i o M.Davis-ie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: reactor w 27-02-2010, 13:40
 Tu coś jest  http://www.allegro.pl/item935302658_mahler_bohdan_pociej.html


..d_b..
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-02-2010, 16:23
Dziekuje, juz sie zainteresowalem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 27-02-2010, 16:24
>> Max, 2010-02-27 12:21:20
>hehe Marcow, rownie dobrze mozemy se pisac na priva, efekt bedzie ten sam ;)

Panowie to ze nie mam czasu na pisanie to nie znaczy ze sie was przyjemnie nie czyta:) priv to zły pomysł, ja czasami nie czuje sie na tyle by w tym temacie coś pisać ale uczę się was czytając. Pozdrowienia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-02-2010, 16:52
Jednak opłacało się pisać na forum, może będzie wymarzona książka!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-02-2010, 17:46
Właśnie słucham i oglądam 8 symfonię Mahlera,ależ to gigantyczny skład do prezentacji tego dzieła najlepszy jest chyba stadion!
Niektóre symfonie Szostakowicza wymagały podwójnego składu orkiestry ale to to jest gigantyzm.!!!
Za godzinę będzie 9 symfonia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-02-2010, 18:50
Mam VIII symfonie z 1971 Chicago Symphony Orchestra pod Georgem Soltim. Jedno z najlepszych nagran. Ale nie nalezy ona do moich ulubionych. Moze wlasnie z powodu rozdecia i gigantyzmu. Ale do roznych dziel sie dorasta. Moze w jakims bardziej wspolczesnym wykonaniu...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 28-02-2010, 19:00
Może to kwestia pisowni ?
8 symfonia
VIII symfonia

Nawet w pisowni widać gigantyzm ;)                              
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-02-2010, 19:33
A 41 symfonia Mozarta?
Taki tytuł a gigantyzmu ani widu ani słychu!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-02-2010, 19:38
Teraz oglądam dziewiątą, bardziej mi się podoba od ósmej, tamta jest faktycznie zbyt pompatyczna.
Mam wrażenie, że nazwa "Symfonia Tysiąca" pochodzi od ilości ludzi na scenie!
Do słuchania takiego patosu trzeba mieć odpowiedni nastrój .
Nie mam ani jednej płyty Mahlera a Szostakowicza mam wszystkie symfonie i dużo innych nagrań.
Chyba nie tak szybko sobie coś jego kupię, słucha się tego fajnie ale jak bym miał kupić płytę to na dzień dzisiejszy wybrałbym Szymanowskiego, którego też, aż wstyd się przyznać,nic nie mam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-02-2010, 19:56
Skład  wykonawców 8 symfonii Mahlera to chyba największy o jakim słyszałem.
Kiedyś byłem na 7 symfonii Szostakowicza, którą grały dwie orkiestry, poznańska i z Frankfurtu, to ledwo się mieściły na scenie.
Jestem ciekaw czy są jeszcze inne kompozycje innych kompozytorów na tak duże składy? Oczywiście jakieś znaczące artystycznie!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 01-03-2010, 08:29
Dla klubowiczów na miły początek tygodnia jeden z najlepszych gitarzystów Świata!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Lateralus w 01-03-2010, 09:39
ode mnie coś w podobnym klimacie, acz nieco nietypowym wykonaniu ;)
fragment Concierto de Aranjuez Joaquina Rodrigo w wykonaniu Bucketheada ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 01-03-2010, 18:31
Lateraius
Przypomniałeś mi tym kawałkiem Śp Franka Zappe. Jak to się dziwnie nieraz kojarzy. Dla mnie jest on a raczej był najlepszym
gitarzystą rockowym.Wspomnienie o nim w tym wątku jest uzasadnione gdyż pozostawił po sobie dużo kompozycji "klasycznych".
Zresztą czy muzykę da się jakoś poszufladkować?
&feature=PlayList&p=F2243B98335129B5&playnext=1&playnext_from=PL&index=5
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-03-2010, 09:39
Muzyka klasyczna to nie tylko twarde i słuchane przez nielicznych buły!
To także utwory które stały się światowymi przebojami.
Coś ni dobry początek tygodnia z tej beczki::

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-03-2010, 10:11
"Muzyka klasyczna to nie tylko twarde i słuchane przez nielicznych buły!"

Tzw. sztuka wysoka jest dla nielicznych z zalozenia. To dlatego, ze ludzie chca rzeczy prostych (czesto prostackich), niemeczacych i niewymagajacych zadnej pracy intelektualnej, zadnego wysilku, przygotowania, wiedzy. Obcowanie ze prawdziwa sztuka daje natomiast nie dajaca sie z niczym porownac satysfakcje. M.in dlatego, ze wiekszosci brakuje potencjalu by w tym "sacrum" uczestniczyc...

A wyobraznie nie wiem jak bym wytezal, musicalu do muzyki klasycznej zaliczyc nie jestem w stanie ;))
Choc West Side Story to faktycznie w potocznym znaczeniu "klasyka"(i to znakomita).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-03-2010, 12:07
Wybrałem złą wersję bo z filmu, która jest mało klasyczna.
Powiedział bym to inaczej. Nie każdy musical to muzyka klasyczna, ale nie które nią są.
W ogóle klasyfikacja muzyki to trudna sprawa np:
Gershwin i jego "Porgy and Bess" w wykonaniu śpiewaków operowych to masical (klasyczny:) a jak śpiewa Ella i Louis to jazz? A w wykonaniu M Davisa  i aranżacji B.Evansa to co to jest? Przecież oni nawet grali tam z nut.
Podobnie jest z "Skettches of Spain". Nie tak bardzo to się różni od "Concierto de Aranjuez" Rodrigo.
Wersja Davisa i Evansa nie jest dla mnie jazzowa. No to jaka? (swoją drogą Rodrigo obraził się na Daviesa za jego wersję)
To wszystko jest poprostu dobra muzyka. Może mamy złą nazwę klubu !?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-03-2010, 15:02
Nazwa klubu bardzo dobra. Jesli ja zmienisz i tematyke rozszerzysz o dobra muzyke w ogole, to ja sie wypisuje ;)), bo muzyke traktuje dosc ortodoksyjnie i wasko. Powazna i dwudziestowieczna. Reszta mnie nie interesuje :)

A Porgy & Bess to znow nietrafiony przyklad, bo to akurat jest...opera, czyli pod gatunek klasyczny podchodzi jak najbardziej;) A wszelkich przerobek klasycznego repertuary po prostu nie znosze i nie sadze, zeby mialy wiekszy sens.

"Nie każdy musical to muzyka klasyczna, ale nie które nią są."

Marcow pliz...;))

Gatunki klasyczne to opera lub balet...
Pisalem juz w tym watku o baletach Aarona Coplanda, amerykanskiego kompozytora wiekszego jednak kalibru niz Gerschwin czy Bernstein. "Rodeo", "Appalachian Spring" czy "Billy the Kid". Muzyka lekka i latwa a jednak klasyczna w formie i po prostu dobra.

pozdro

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-03-2010, 15:24
"Nazwa klubu bardzo dobra"

No, choc jednak nie do konca odpowiednia. Jesli robie juz siebie takim "ortodoksem":) to powinno byc:
"(...)powaznej muzyki XX wiecznej" Klasyczna to byla za Mozarta i wczesnego Beethovena, bo pozny Ludwik  to juz znowu prekursor Romantyzmu...:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-03-2010, 21:51
Człowiek jednak całe życie się uczy. MyślaLem, że Porgy & Bess to musical. Teraz już widzę swój błąd. To jest opera.
Wymyślając nazwę klubu nie chciałem użyć słowa poważna ze względu na potoczne znaczenie tego słowa.
Bo czy muzyka poważna może być wesoła. Nie każdy jest muzykologiem a ja już na pewno nie.
Jestem tylko melomanem o wypaczonym guście, który słucha różnych pokręconych rodzajów muzyki.
Od jazzu przez folk po muzykę kla... sorki poważną. A tak naprawdę to słucham też muzyki klasycznej.
Nie zmienię nazwy klubu, żebyś się Max nie musiał wypisywać!!!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-03-2010, 11:09
"Nie zmienię nazwy klubu, żebyś się Max nie musiał wypisywać!!!"

Tak jak napisalem Ci na priva, staram sie miec dystans i pisac na luzie, nie warto wiec traktowac moich deklaracji zbyt serio.
A nazwe moze warto rozszerzyc do muzyki "klasycznej"(jesli nie powaznej;) w ogole. Moze wowczas wiecej osob zechce podzielic sie swoimi muzycznymi fascynacjami.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-03-2010, 09:52
W sobotę  w PR2 będzie:

Wieczór operowy
13.03.2010 19:00 transmisja z Metropolitan Opera

Dymitr Szostakowicz Nos, opera w trzech aktach, wyk.soliści, Chór i Orkiestra Metropolitan Opera , d yr. Walery Gergiev
http://www.polskieradio.pl/dwojka/audycje/artykul141050.html

To dla melomana jak transmisja z Olimpiady dla kibica
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-03-2010, 10:27
"7 lutego 1936

Do tow. Stalina i tow. Mołotowa


Dzisiaj był u mnie (z własnej inicjatywy) kompozytor Szostakowicz. Na moje pytanie, jakie wnioski wyciągnął dla siebie z artykułu w Prawdzie, odpowiedział, że chce pokazać swoją twórczą pracą, że zalecenia i wytyczne z Prawdy przyjął.

Na moje pytanie, czy zgadza się z krytyką swojej twórczości, odpowiedział, że z większą częścią zarzutów zgadza się, ale wszystkiego jeszcze sobie nie uświadomił. Zapytał mnie, czy uważam za wskazane, by napisał jakiś list w tej sprawie. Powiedziałem mu, że dla nas najważniejszą rzeczą jest, żeby zrozumiał, żeby zmienił i odrzucił formalne błędy i żeby jego twórczość stała się zrozumiała dla szerokich mas. (…) Wskazałem mu, że powinien uwolnić się od wpływów niektórych usłużnych krytyków w rodzaju Sollertyńskiego, którzy akceptują najgorsze cechy jego twórczości, występujące pod wpływem zachodnich ekspresjonistów. Poradziłem mu, by brał przykład z Rimskiego-Korsakowa i odwiedzał wsie Związku Radzieckiego, zapisywał ludowe pieśni Rosji, Ukrainy, Białorusi i Gruzji, wybrał z nich i opracował muzycznie sto najlepszych pieśni. Propozycja ta zainteresowała go i powiedział, że zabierze się do tego.

Zaproponowałem mu przy tym, żeby gdy zacznie tworzyć jakąś operę lub balet, przysłał do nas libretto, a w czasie komponowania sprawdził oddzielne części utworu, przedstawiając je audytoriom robotniczym i chłopskim. Poprosił mnie, żeby przekazać, że radzieccy kompozytorzy bardzo chcieliby spotkać się w celu dyskusji z tow. Stalinem.

Kierżencew
[podpis]"

Konsekwencje wystawienia najbardziej znanej opery Szostakowicza "Lady Macbeth mcenskiego powiatu"...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-03-2010, 10:47
To były straszne czasy.
Ciekawe, że ustrój robotniczo-chłopski potrafił wytrzymać takie dzieła!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 10-03-2010, 11:33
>> marcow, 2010-03-10 10:47:22
A czy teraz że trochę inne to znaczy ze lepsze czasy?

 Wystarczy w obecnej TRUJCE posłuchać nachalnej indoktrynacji zaproszonych jedynie słusznych Panów Profesorów.

Wczoraj po 15  oznajmili zgodnie że Witkacy nie interesował sie polityką!

Audycja dotyczyła żeby było bardziej mrocznie zakłamywania faktów historycznych.

To był najlepszy przykład draństwa i nadchodzacych czasów ciemnogrodu.

Towarzysz Karnowski tak jak i kiedyś Towarzysz Kierżencew będzie pouczał co jest jedynie słuszne dla narodu i która prawda jest tą jedyna prawdą.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-03-2010, 13:38
"A czy teraz że trochę inne to znaczy ze lepsze czasy?"

Odpowiedz "NIE" uznalbym za przejaw zaslepienia badz choroby umyslowej...
Czasy wolnosci i demokracji nie moga byc ani "troche inne" ani w ogole porównywane do "czerwonej zarazy" ktora jeszcze tak niedawno sie panoszyla.

Rafaell, co ostatnio grali w filharmonii ?
Politykowanie zostawmy... Od tego sa pogaduchy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-03-2010, 11:19
Rafaello za taką wypowiedź w czasach Stalina wylądował byś na Łubiance.
Jedynie słusznych ekspertów nie brakuje w żadnej epoce nawet to Forum jet ich pełne.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-03-2010, 21:07
Slucham sobie wlasnie Koncertu na Orkiestre Bartoka. Cudowna rzecz. Z tym koncertem wiaze sie tez ciekawa histora, o ktorej zapewne malo kto wie. W innym miejscu pisalem, jak irytujacy, pompatyczny i po prostu kiczowaty jest dla mnie marszowy motyw a la Bolero z VII symfonii Szostakowicza. Otoz, jakis czas temu dowiedzialem sie, ze Bartok mial do tego fragmentu stosunek podobny ;). I wlasnie w swoim Koncercie na Orkiestre (w czesci IV) wysmiewa wpadke Szostakowicza. Bartok najpierw cytuje ow motyw z VII leningradzkiej, a nastepnie odzywaja sie drwiace klarnety, czy oboje :) Niesamowite. W kazdym razie oba dziela godne polecenia, choc klimatyczny Koncert na Orkiestre jest jedyny w swoim rodzaju i... bardzo przystepny, wiec warto po niego siegnac.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Horst w 13-03-2010, 05:57
Bartok ten koncert pisał zdaje się jak był już bardzo chory. No i jednak w starszym wieku. A jednak, "och ach" moznaby szczerze powiedziec.

"jedyny w swoim rodzaju i... bardzo przystepny"- to jest niesamowite- że utwór bardzo przystępny może mieć tak szczery uczciwy walor najgłębszego natchnienia. Pod tym względem przypomina (stylistycznie i epoką oczywiście odległego) Mozarta i bliższego Ryszarda Straussa (to nie przypadek że Bartok uwielbiał RS, i to pewnie bardziej za muzykę niż efekty i tricki).

Różne miałem przeżycia muzyczne, takie do szpiku kości ;-) ale chyba nr 1. mojego życia to ten "bardzo przystępny" koncert. I na audiofilskiej stronie wspomnę- z pewnością nr 1. jeśli chodzi o barwy, brzmienia natchnienia. Niechaj nikogo nie myli przystępność Mozarta, R.Straussa i Koncertu na orkiestrę Bartoka. To wielka głęboka jak kwartety Beethovena Muzyka.

Max jakie wykonanie Koncertu, że zapytam- choć zazwyczaj mało mnie wykonania obchodzą?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2010, 10:17
Wykonanie jest czesto kluczowe, co oczywiste. Mam dwa nagrania. Karajan, Berlińczycy ,EMI oraz Boulez, filharmonicy z Chicago,(box) DG. Oba wspaniale, ale jednak mimo calej legendy Karajana blizszy jest mi Boulez.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Horst w 13-03-2010, 12:41
Pastwa napisał o płytce z 1. koncertem skrzypcowym Szostakowicza. Mnie kiedyś urzekł 2. koncert skrzypcowy. Taki świetnie wydany winyl Miełodii z Ojstrachem. Mam to też w wersji CD- to samo nagranie Kondraszyn/Ojstrach- niestety winyl brzmi lepiej- zwłaszcza w muzyce Szostakowicza. Poza tym winyl był świetnie wydany- niezwykle (imho) piękna okładka i na płycie LP był arcyciekawy bonus- nagranie rozmowy telefonicznej Ojstracha z Szostakowiczem na temat "jak to grać", bardzo sympatyczna rozmowa, sporo tam sobie przykładów podśpiewują.

Ten utwór mam też w wersji Kremer/Ozawa ChSO na CD.

A koncert Bartoka mam z Reinerem (+ muzyka na instrumenty strunowe perkusję czelestę), i bardzo ciekawe nagranie Soltiego- dwie różne ery ChSO. Piękne nagrania.

Muzyka XXw no to jeszcze Messiaen i Lutosławski- Lutosławski dla mnie, super. Zresztą i on i Messiaen- świetne przykłady jak niezwykły może być duch romański w muzyce.

Koncert Bartoka. Pociej pisze o tym jak o jednym z filarów muzyki w ogóle, obok 9tej LvB i Święta Wiosny. Wiem że nie każdy lubi emfazę i zadęcie Pocieja- ale ja bym się zgodził: nawet nie kwartety, nie sonata na skrzypce solo Bartoka- ale "Koncert na orkiestrę" zjawisko drgające muzyczną wrażliwością geniuszu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Horst w 13-03-2010, 12:49
+ dość ciekawy link:
http://antyedyp.wordpress.com/2009/07/02/hermetycznosc-koncertow-skrzypcowych-dymitra-szostakowicza/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2010, 18:40
>> Horst, 2010-03-13 12:41:58
"Pastwa napisał o płytce z 1. koncertem skrzypcowym Szostakowicza. Mnie kiedyś urzekł 2. koncert skrzypcowy. Taki świetnie wydany winyl Miełodii z Ojstrachem. Mam to też w wersji CD- to samo nagranie Kondraszyn/Ojstrach- niestety winyl brzmi lepiej- zwłaszcza w muzyce Szostakowicza."

No tak, piekne sa obydwa koncerty krzypcowe tak jak i oba wiolonczelowe. Ja mam te rzeczy w mniej spektakularnych nagraniach NOSPR-u pod Witem z Ilyą Kalerem i Marią Kliegel (NAXOS). To nieznaczy, ze nie sa dobre - przeciwnie, sa swietne. Te plyty kupilem akurat przy okazji koncertow NOSPR-u w Katowicach.
(W 2 czesci I koncertu skrzypcowego sa dwa tak energetyczne momenty, ze nie raz zdarzylo mi sie zastosowac w trakcie sluchania klasyczny "headbanging" ;))), zwroccie uwage - 2 czesc, ok 2,50 min - jest po prostu czadowo, tylko trza troszku volume podkrecic ;))

Ten sam Ilya Kaler jest solista obu koncertow skrzypcowych Szymanowskiego (orkiestra filharmonii w-skiej, Wit, NAXOS) To moje ukochane koncerty skrzypcowe. Nie sa to moze dziela o najwyzszym ciezarze gatunkowym, ale sa mi wyjatkowo bliskie. Szymanowski wspolpracowal przy tych koncertach z Kochańskim, ktory pomagal przy partiach solowych.
Jesli ktos nie zna Szymanowskiego warto zopatrzyc sie w box EMI Classics - Simon Rattle, Birmingham Symphony Orchestra, z najwiekszymi jego dzielami. W ogole trzeba pochwalic sir Simona za to, iz promuje muzyke Szymanowskiego na swiecie. Rattle, jako jeden z najbardziej znanych dyrygentow, robi to bardzo skutecznie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 14-03-2010, 11:57
Ostatnio dużo ciekawych rzeczy znajduję na Youtube  Zawsze kojarzyły mi się kiepską jakością.
Ostatnio jednak znalazłem parę perełek. Dobry obraz i jak się puści przez DAC dźwięk można zaakceptować.
w załączniku coś na temat Szymanowskiego


&feature=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 16-03-2010, 22:22
Koledzy mam prośbę, wskażcie mi płyty z ariami operowymi i operetkowymi (również śpiewanymi w języku Polskim - np. Skrzypek na dachu), które da się obecnie nabyć.
Z góry dziękuję !!

_____________
Wzmacniacz OTL -> WBA HPA-03 Reference z upgrade fabrycznym TANIO SPRZEDAM
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 16-03-2010, 22:54
Nie po polsku, ale bardzo polecam Annę Netrebko "Souvenirs". Będzie po niemiecku, francusku, rosyjsku, jidisz. Wydawnictwo Deutsche Gramophon.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 16-03-2010, 23:12
To jest to - http://merlin.pl/Souvenirs-Polska-Cena_Anna-Netrebko/browse/product/4,627921.html

??
_____________
Wzmacniacz OTL -> WBA HPA-03 Reference z upgrade fabrycznym TANIO SPRZEDAM
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 16-03-2010, 23:21
Tak, to.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-03-2010, 07:45
>> asmagus, 2010-03-16 22:22:09
Koledzy mam prośbę, wskażcie mi płyty z ariami operowymi i operetkowymi (również śpiewanymi w języku Polskim - np. Skrzypek na dachu)"

Dla porzadku, Skrzypek na Dachu to oczywiscie rowniez musical...
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Rafaell w 17-03-2010, 09:10
po polsku to jest zaśpiew łyby dyby dy  ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 17-03-2010, 10:02
>> Rafaell, 2010-03-17 09:10:58
po polsku to jest zaśpiew łyby dyby dy ;)

Dobra dobra, bez szydery proszę :P

Ja tu chcę poszerzyć klimaty muzyczne i proszę o pomoc a co dostaje, poza wskazówkami od majkela? Szyderę :)


Proszę o konkrety, linki, wykonawców.
Co do skrzypka na dachu fakt, w Chorzowie można było go obejrzeć i właśnie "kawałek" Gdybym był bogaty (jak nic pasuje do audiofilizmu) chciałbym znaleźć na płytce w j. polskim.



_____________
Wzmacniacz OTL -> WBA HPA-03 Reference z upgrade fabrycznym TANIO SPRZEDAM
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 17-03-2010, 21:17
Jak na forum "Audio" to mało wypowiedzi w muzycznych wątkach.

_____________
Wzmacniacz OTL -> WBA HPA-03 Reference z upgrade fabrycznym TANIO SPRZEDAM
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 18-03-2010, 09:28
W muzyce klasycznej i poważnej jest zwyczaj śpiewania w języku w którym dany utwór został napisany.
Wiąże się to, tak myślę, z tłumaczeniem. Przetłumaczony wiersz to już inny wiersz. Do tego jeszcze muzyka, której się nie tłumaczy a wpływa na rytmikę itd.  W latach siedemdziesiątych  tłumaczono  w  Polsce opery. Był z tego niezły  kociokwik.. Teraz  w operach są napisy tak jak w kinach.
Dlatego przy III symfonii tak kaleczą polski i do tego jeszcze góralski.
Będzie Ci trudno asmagus kupić opery po polsku znanych kompozytorów w bardzo dobrych wykonaniach.
Pamiętam jak po wejściu do UE któryś polityków miał pretensję, że IX Symfonia śpiewana jest po niemiecku.
Podobnie łatwo się ośmieszyć klaszcząc przed końcem utworu. Ale świat idzie ku bylejakości.
Kiedyś się w kościołach nie klaskało.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 18-03-2010, 12:20
Dzięki - to wyjaśnia brak płyt, nawet tych kiedyś wydanych już, w sklepach.

Nie znam się na muzyce klasycznej, zaczyna mi się jednak podobać (fragmentami) stąd te pytania laika.
Zamówiłem kilka płytek, m.in. te przywołaną przez majkela. Zobaczymy czy mnie bardziej wciągnie niż Metallica :)

_____________
Wzmacniacz OTL -> WBA HPA-03 Reference z upgrade fabrycznym TANIO SPRZEDAM
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 18-03-2010, 13:14
Jak moja córka przeczytała mojego ostatniego posta to zwróciła mi uwagę, że niektórzy mogą się czuć urażeni.
Nic takiego nie miałem na myśli. Jeżeli tak było to przepraszam!
Myślę, że warto założyć wątek:
Dobre obyczaje w Filharmonii, Operze,
Na pewno się dowiem jeszcze wielu ciekawych rzeczy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-03-2010, 13:21
>> asmagus, 2010-03-18 12:20:26
Nie znam się na muzyce klasycznej, zaczyna mi się jednak podobać (fragmentami) stąd te pytania laika.
Zamówiłem kilka płytek, m.in. te przywołaną przez majkela. Zobaczymy czy mnie bardziej wciągnie niż Metallica :)"

Asmagus, chetnie podpowiem od czego warto by posmakowac "klasyki, jesli tylko masz ochote. W temacie "arie operowe, operetkowe, tudziez fragmenty musicalowe ze "Skrzypka", trzymalem morde w kubel, bo tu ekspertem w zadnym razie sie nie czuje ;)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 18-03-2010, 19:00
Max - z przyjemnością się dowiem :)

_____________
Wzmacniacz OTL -> WBA HPA-03 Reference z upgrade fabrycznym TANIO SPRZEDAM
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-03-2010, 00:04
>> asmagus, 2010-03-18 19:00:03
Max - z przyjemnością się dowiem :)"


Przegląd przez epoki dla początkujących, greatest hits, dziela, których nie warto przeoczyc:

Barok:
Vivaldi: "Cztery pory roku" - slynne koncerty na skrzypce i orkiestre - znane i lubiane
Haendel: niesmiertelny "MESJASZ" - wspaniale oratorium, nie mozna przeoczyc !
Bach: "Koncerty Brandenburskie"
         "Oratorium na Boze Narodzenie"
         "Pasja Według Św Mateusza"
         - Kantaty (a zwlaszcza choraly z kantat, czasami mozna kupic wydawnictwa z Bachowymi choralami - przesliczne, koniecznie)

Klasycyzm:
Mozart: Symfonie: Praska, Jowiszowa, Haffnerowska, Linzka
             Koncert klarnetowy A-dur - perełka! - koniecznie
             Opery: Czarodziejski Flet, Don Giovani, Wesele Figara
             i wreszcie - REQUIEM - arcydzielo, przeoczyc nie wolno, koniecznie !
Beethoven: Symfonie: III Eroica, V (z najslynniejszym wstepem w historii muzyki), VI Pastoralna, IX(z Odą do radości - podobno najbardziej znane dzielo muzyki Zachodu...)

Romantyzm:
             Chopin: I i II koncert fortepianowy -  cudowne, polskie, trzeba je znac.
             Brahms: 4 symfonie - warto
             Czajkowski: balety (Dziadek do Orzechow, Jezioro Łabędzie)
                                symfonie: IV, V, VI - piekne, zwlaszcza VI Patetyczna
                                slynny I koncert fortepianowy
             Wagner: opery
             Dvorak: IX Symfonia z Nowego Swiata
                          Stabat Mater - przesliczne oratorium, moje ulubione, goraco polecam
             Grieg: Koncert fortepianowy A-moll (od tego typu utworow zaczynala sie moja przygoda z    
                        muzyka "klasyczna" - wyjatkowo nieskomplikowany)
                        Peer Gynt - suity, któz tego nie zna ?
             

XX wiek: no tu sie dopiero zaczyna kociol:) - neoromantyzm, impresjonizm, ekspresjonizm, neoklasycyzm,  wplywy muzyki ludowej, serializm, dodekafonia, aleatoryzm, minimalizm... ufff  
Ale zeby sie nie zmiechecac warto skosztowac rzeczy pieknych a zarazem przystepnych:
           
           Richard Strauss:  Sinfonia Domestica
                                       Symfonia Alpejska
                                       Poematy Symfoniczne,  
          Claude Debussy:  Preludium do "Popoludnia Fauna"
                                       Morze,
                           Ravel:  Koncert fortepianowy G-dur
                                       Dafnis i Chloe (balet)
                                       slynne BOLERO (to podoba sie wszystkim - bodaj najslynniejszy utwor XX wieku)
                         Mahler:  I i IV symfonia
              Rachmaninov:   II koncert fortepianowy
                                       II Symfonia
                   Prokoviev:   Romeo i Julia (balet)
                                      koncerty fortepianowe (to juz chyba nie do konca dla poczatkujacych;)
                   Gershwin:   Amerykanin w Paryżu
                                      Błękitna Rapsodia

                  Pomijam gigantow jak Stravinski, Bartok czy Szostakowicz (ma byc dla poczatkujacych), mniej znanych rowniez zostawiam na boku.
Korzystalem z wlasnej plytoteki. Mam nadzieje Asmagus, ze wybierzesz z tej skromnej listy cos dla siebie :))
                   
                                         
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 19-03-2010, 09:41
Dla miłośnika Metalici poleciłbym Strawińskiego "Święto Wiosny"
Przetrwać pierwszych kilka minut a potem "Maszyna rytmu" rusza!
Tylko, szczególnie na słuchawkach trzeba uważać na głośność,
początkowy fragment jest cichy a w muzyce rockowej nie ma takich różnic dynamiki.

Z Wagnera to chyba jakieś składanki, bo opery są wyjątkowo długie.
Dla mnie Wagner był ojcem seriali, przed epoką TV do Bayreuth przyjeżdżało się na tygodniowe spektakle (seriale)
i przyjeżdża do dziś.
Przeglądając sieć znalazłem zdjęcie:
Tablica ku czci Richarda Wagnera we Wrocławiu, ul. Podwale 34
Może ktoś z forumowiczów z Wrocławia ją umyje a przynajmniej sprawdzi czy już tego nie zrobiono!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 20-03-2010, 17:49
Od kilku dni słucham  XV symfonię Szostakowicza w  różnych wykonaniach. Dawno jej nie słuchałem. To jednak, jedna z lepszych jego symfonii. Dużo w niej cytatów z wcześniejszych kompozycji.
Pewnie podsumowuje w niej swój dorobek i życie. Ciekawe dlaczego znalazły się tam cytaty z Wilhelma Tella? Może jakieś dziecięce wspomnienie?
Kiedyś najbardziej lubiłem  IV. Od niej zaczęła się moja przygoda z Szostakowiczem. Też ją cytuje w XV..
Chcę przesłuchać na nowo wszystkie i zobaczyć, która dzisiaj wyda mi się najlepsza?
Mam je wszystkie, niektóre nawet w trzech wykonaniach.
Macie jakąś swoją ulubioną?
Przepraszam za brak składu, to taka moja myślo-odsiewnia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-03-2010, 08:43
Jak nie mam pomyslu na to czego chcialbym posluchac, siegam po XV Szostakowicza. Mam jedno z wybitniejszych nagran: Kurt Sanderling, Berlińczycy (1978). Szczegolnie pierwsza czesc "Allegretto" jest jedyna w swoim rodzaju. Owa skondensowana ekspresja i energia, o ktorej wspominalem juz przy okazji I koncertu skrzypcowego, tutaj osiaga apogeum. Allegretto trwa zaledwie okolo 8 min, ale jest to jeden z najbardziej gestych i kipiacych od emocji symfonicznych ustępów jakie slyszalem.
Na pewno jedno z moich "greatest hits":)

Polecam album Matthew Rye "1001 Albumow Muzyki Klasycznej", w ktorym znalezc mozna najbardziej spektakularne nagrania plytowe w historii. Pieknie opisane same dziela plus najlepsze plyty. Kilka z mojej kolekcji tam znalazlem. No i wlasnie nagranie Sanderlinga z Berlinczykami XV symfonii podaje sie tam jako wzorcowe.    
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 22-03-2010, 09:43
Na dobry początek tygodnia jako pobudka może melomani i właściciele dobrego sprętu coś napiszą.!
To jeden z nielicznych utworów do testowania niskich częstotliwości i nie tylko!
&NR=1

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 22-03-2010, 13:52
Arvo Pärt-co o nim sądzicie? Dla mnie jeden z wielkich XX w.
A może zasłużył już na miano wielkiego kompozytora XXI w?
Chyba dokonał więcej niż jego równolatkowie Górecki i Penderecki
&NR=1

Celowe zestawienie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Shakhal w 25-03-2010, 06:21
>> marcow, 2010-03-22 13:52:12

Dziś po raz pierwszy słuchałem Arvo Part - [2005] Lamentate [ECM 1930 i Arvo Part - 1999 - Tabula Rasa.
Naprawdę świetne i chcę poznać inne dzieła tego kompozytora.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 25-03-2010, 15:16
Posłuchajcie tego. Znowu Arvo Part
&NR=1

I nawet nieźle słychać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 27-03-2010, 13:37
Wałkuję właśnie widoczne poniżej płyty.

Możecie nazwać mnie ignorantem ale w tej muzyce nie ma emocji. Jest bajeczna technika, fenomenalny głos ale emocji brak. Wolę za przeproszeniem fałszującego, zaćpanego Ryszarda Riedela, kołyszącego się na scenie i śpiewającego "List do M" - widzę jego ból, widzę, że czuje co śpiewa, ze cierpi.



Jak słucham Pani Anny to mam wrażenie, że śpiewa ...robot, tak sterylne nie są nawet narzędzia chirurgiczne ;)


... może się przekonam, wyselekcjonowałem kilka płyt, uzupełniam wiedzę podstawową i staram się zrozumieć o czym jest dana aria i co w danym momencie śpiewa Pani Anna - nic na siłę :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-03-2010, 14:06
Nic na siłę! Z dnia na dzień nie pokochasz nowej dla Ciebie muzyki
To przyjdzie, ale nie koniecznie to od czego zaczynasz.
Nieraz się trafi. Ale nigdy nie wiadomo co komu przypadnie do gustu.
to zależy od nastroju, samopoczucia itd.
Posłuchaj to, uczucia tu nie brakuje:
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 29-03-2010, 09:19
Coś na dobry początek tygodnia aże to wielki tydzień to na poważnie!
http://www.youtube.com/watch#!v=rP_z2Jz1xc0&feature=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 03-04-2010, 12:24
Wszystkim fanom muzyki XX wieku, spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy.
Oraz większego zaangażowania w życie Forum, bo bez niego ono wyschnie i zwiędnie.
Jeden czy dwa tematy nie utrzymają naszego forum na dłuższy czas.
Wymiana myśli ze samym sobą nie ma sensu. Jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego i proszę o odrobinę zadumy.
Zapomniany wspaniały polski kompozytor
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 07-04-2010, 12:07
&NR=1
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-05-2010, 11:09
Marcow, łer ar ju ?
Ja sie srednio nadaje do utrzymywania na powierzchni szlachetnych watkow. A Ty uznales zapewne, ze to "mission impossible" i dales sobie spokoj ( ? ) Wracaj, mnie samemu zapalu nie wystarczy ;))

Jednym z ostatnich pozytywnych zaskoczen jest muzyka Sibeliusa. Siegnalem po jego symfonie przypadkiem. Na polce lezalo CD EMI Nipper Collection, z symfoniami 4,5 pod Karajanem z Berlinczykami. No to sobie wzialem.
Jako, ze kroluja tu klimaty postromatyczne a jezyk jest raczej nieskomplikowany, nie moze byc mowy o jakims odkryciu czy zaskoczeniu. To nie jest tworca na miare Bartoka czy Strawinskiego - absolutnie nie ta liga. Oczarowal mnie jednak klimat, zwlaszcza 4 symfonii; surowy, tajemniczy, posępny - bardzo wciągający. Do tej pory kojarzylem muzyke skandynawska z tworczoscia Griega, ale symfonika Sibeliusa, to jednak muzyka znacznie bardziej poglębiona i po prostu ciekawsza. Warto tez, podobno, siegnac po muzyke Dunczyka Nielsena, ktorego stawia sie (obok Sibeliusa, Mahlera czy Szostakowicza) wsrod czolowych synfonikow XX wieku. Sie poslucha, sie oceni ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 22-10-2010, 08:20
Po takiej dawce chopinowskiego miodu, czas na coś trudniejszego. Może wrócimy do tego wątku?
Ja ostatnio dorobiłem się gramofonu i wreszcie udaje mi sie stworzyć kolekcje z Szymanowskim.
Pewnie nikt tego nie słucha bo plyty udaje mi się kupić w bardzo przystępnych cenach i wyglądają na nie używane.
Ktoś z Was go słucha?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2011, 11:56
Dzis bedzie wspaniala okazja, aby uzupelnic luki zwiazane ze znajomoscia tworczosci Krzysztofa Pendereckiego.
Pierwszy raz po latach dojdzie do premierowego wykonania nowego dzieła Mistrza w Filharmonii Narodowej.  "Powiało na mnie morze snów... Pieśni zadumy i nostalgii" przeznaczona jest na duży skład - sopran, mezzosopran, baryton, chór i orkiestrę. Zamówiona została przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.

Transmisja koncertu w Programie 2 PR - piątek, godz. 20

Na koniec zawsze mozna powiedz: "Co oni tak długo te instrumenty stroją" ? Alez "jednostajny halas", po prostu "sluchac sie nie da". Najpierw trzeba jednak posluchac, najlepiej da capo al fine.
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Rolandsinger w 14-01-2011, 12:16
@ Asmagus

Bardzo podobnie odbieram konfrontację Dżemu z Netrebko (dla mnie to rzemiosło, a nie sztuka). Jest to muzyka dla muzyki, tymczasem w bluesie czy niektórych odmianach rocka muzyka jest tylko środkiem wyrazu głębszych emocji. I tak powinno być...

_____________________________________

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 14-01-2011, 12:41
>> asmagus, 2010-03-27 13:37:13
>Możecie nazwać mnie ignorantem ale w tej muzyce nie ma emocji. Jest bajeczna technika, fenomenalny głos ale >emocji brak. Wolę za przeproszeniem fałszującego, zaćpanego Ryszarda Riedela, kołyszącego się na scenie i >śpiewającego "List do M" - widzę jego ból, widzę, że czuje co śpiewa, ze cierpi.

Może na tym polega różnica między sztuką wysoką a popularną?
Nie sztuka stanąć przed publicznościa, rabnąć się piszczelą o jakiś kant i wykrzyczeć "łojezuuuuuu! Jak mię boliiiii!", choć to takie autentyczne.
A może bardziej nalezy sobie zdać sprawę z etymologii słowa sztuka - od sztuczności? ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2011, 12:49
To wina HD 650. Przez nie nic nie slychac. Choc wlasciwy odbior prawdziwie gestych emocji a la Dzem - na tym sprzecie gwaratnowany ;)

Asmagus, rozsmakowywanie sie w tzw muzie "powaznej" na reperuarze typu "operowe duety" - Anna Netrebko / Rolando ktośtam (nie mylic z Rolandem) to... nieporozumienie. Totalna porazka. Jesli w tej muzie szukasz prawdziwych emocji, na plytach tego typu ich na pewno nie znajdziesz.

Ostatnio zakupilem sobie opere "Lady Macbeth mceńskiego powiatu" Szostakowicza. Tam sa emocje i drazpiezne klimaty, zamiast rzemiosla i bezplciowosci. Na codzien sluchasz Dzemu i Metallici, a smakowanie "klasyki" zaczynasz od duetow operowych ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2011, 13:03
>> Rolandsinger, 2011-01-14 12:16:02
Bardzo podobnie odbieram konfrontację Dżemu z Netrebko (dla mnie to rzemiosło, a nie sztuka). Jest to muzyka dla muzyki, tymczasem w bluesie czy niektórych odmianach rocka muzyka jest tylko środkiem wyrazu głębszych emocji. I tak powinno być..."

Jasne, ze tak powinno byc. Ale gatunek nie ma tu nic do rzeczy. Zeby uslyszec w muzyce emocje, mozna siegnac po blues, jazz, rocka, a mozna sobie zapuscic "Vier Letzte Lieder" (Cztery ostatnie piesni) Ryszarda Straussa. Muzyka bez emocji jest nic nie warta, ale ich zrodlo zalezy od subiektywnego zapotrzebowania i indywidualnej wrazliwosci.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 14-01-2011, 13:09
>Asmagus, rozsmakowywanie sie w tzw muzie "powaznej" na reperuarze typu "operowe duety" - Anna Netrebko / Rolando ktośtam (nie mylic z Rolandem) to... nieporozumienie. Totalna porazka. Jesli w tej muzie szukasz prawdziwych emocji, na plytach tego typu ich na pewno nie znajdziesz.

Zgadzam się. Powaga sprowadza się do nieodczuwania emocji lub starannego ich ukrycia. Dlatego muzyki wzbudzającej emocje nie można nazwać poważną. Niewątpliwie Penderecki to jeden z wybitniejszych twórców muzyki poważnej. Można przesiedzieć cały koncert i nic. Pełna powaga. Pani Netrebko, a konkretnie pieśniom klasycznym w jej wykonaniu, bliżej pod tym względem do Dżemu niż Pendereckiego i tym podobnych twórców. Pewnie dlatego jej słucham, a Pendereckiego nie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2011, 13:29
>> majke

Sure... A oprocz 19towiecznych makaroniarsko-fryzjerskich duetow operowych jest jeszcze cos w Twojej kolekcji co moze stanowic prawdziwe zrodlo emocji, a nie tylko material odsluchowy ?
"Powaga sprowadzajaca sie do nieodczuwania emocji" ? Tak jak powiedzialem, wszystko jest kwestia indywidualnej wrazliwosci. Ale my ciagle piszemy o "powaznym Pendereckim" a nie o konkretnych utworach i konkretnej muzyce. Ja w innym temacie podalem szereg utworow Pendereckiego, ktore sa dla mnie zrodlem prawdziwych emocji. No ale jesli Twoje (emocje) koncza sie na landrynkowej wloszczyznie, to rzeczywiscie trudno nam bedzie sie w tym wzgledzie porozumiec :)  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 14-01-2011, 13:30
Ja tam skupiam się na muzyce, a nie na emocjach. Jeżeli coś mi się podoba, to zgadza się, wywołuje u mnie emocje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 14-01-2011, 13:33
Zgadzam się z ostatnimi wpisami obydwu Kolegów. Mogę spróbować znaleźć wymienione utwory i się z nimi zmierzyć. Nie gwarantuję sukcesu, gdyż jestem tylko prostym chłopakiem z tej samej miejscowości co Penderecki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 14-01-2011, 13:34
a tutaj trochę 19stowiecznych makaroniarsko-fryzjerskich duetów operowych:


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 14-01-2011, 13:34
>> Max, 2011-01-14 13:03:37
>Muzyka bez emocji jest nic nie warta,

A jakie emocje są w takich dajmy na to fugach Bacha?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 14-01-2011, 13:39
oprócz tego, że z Pendera kawał buca jest, możemy też tutaj podziwiać jego kunszt dyrygencki:

&feature=related


zwróćcie uwagę na tą zgrabną zmianę ręki dyrygującej :DD
później śwetny sopran śpiewa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 14-01-2011, 13:40
bez szydery świetny sopran.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 14-01-2011, 13:44
rozemocjonowany ten Pender na filmie, no nie?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2011, 13:55
>> majkel, 2011-01-14 13:33:32
Zgadzam się z ostatnimi wpisami obydwu Kolegów. Mogę spróbować znaleźć wymienione utwory i się z nimi zmierzyć. Nie gwarantuję sukcesu, gdyż jestem tylko prostym chłopakiem z tej samej miejscowości co Penderecki."

Wedle mojej wiedzy Penderecki pochodzi z Dębicy a mieszka w Lusławicach, ale moze mam niekompletne dane ;)

Majkel, daleki jestem od oceniania kogokolwiek na podstawie muzycznych tresci z ktorymi na co dzien obcuje. Jednak jestem na punkcie muzyki lekko (a moze troche lepiej niz lekko) sfiksowany, wiec teze o "jednostajnym halasie", ktorym jest muzyka Pendereckiego plazem puscic nie moge. Wg mnie podobna ocena nie jest prawdziwa i dowodzi nieznajomosci tworczosci Mistrza.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 14-01-2011, 15:17
jestem ciekaw czy Penderecki jakoś nawiąże do Chopina w swoim dziele? Czy tylko odbębnił coś dla kasy?

Ja ostatnio przerabiam Szymanowskiego. Przybyło mi sporo jego płyt. Teraz bardziej doceniam jego kompozycje.

Z Szostakowicza przybył mi NOS w wydaniu rosyjskim. Nadspodziewanie nowoczesne dzieło, czasami jakby z rockowym zacięciem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2011, 15:52
Hallo marcow :)
Jak widzisz udalo mi sie skutecznie ozywic nasz temat. Pewnie od jutra zacznie leciec z hukiem ;)

Bardzo milo przeczytac, ze "masz na tapecie" Szymanowskiego. To postac bardzo mi bliska. A co sobie dokupiles  i w jakich wykonaniach ? Ja swego czasu zaopatrzylem sie w box EMI - Szymanowski/Rattle, ale zrobilem to przede wszystkim dla "Krola Rogera". Znakomity (zwlaszcza cudowny 3 akt) - Majkel, to jest prawdziwa muzyka, polecam ;)). Reszte rzeczy, przede wszystkim komplet symfonii, Stabat Mater, oba (ukochane) koncerty skrzypcowe, mialem juz w innych wykonaniach.

Fajnie, ze miales nosa do Nosa ;) Bardzo polecam tez "Lady Macbeth...", absolutnie rewelacyjna muzyka. Wloscy nudziarze sie kryja ;) Wlasnie od tych rzeczy zaczely sie klopoty z "formalizmem" Szostakowicza. Sluchajac tej swiezej muzyki, az trudno sobie wyobrazic jak moglby sie rozwinac geniusz Szostakowicza, gdyby nie byl ograniczany przez czerwoną zaraze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: janiq w 15-01-2011, 01:07
U mnie kompozytorzy XX wieczni - szczególnie Ci tworzący w początkach tego stulecia zajmują szczególne miejsce pośród słuchanej przeze mnie muzy. Podobnie jak @Max bardzo cenię oba koncerty skrzypcowe Szymanowskiego - te utwory potrafią wywołać niezłe emocje i prócz dwóch fantastycznych koncertów Prokofiewa (prawdziwy żywioł!) są dla mnie jednymi z najciekawszych utworów napisanych na ten instrument w ogóle (ale uwielbiam też solowe sonaty Eugene Ysaye\'a). Solowe skrzypce pokazują tam taką różnorodność możliwości technicznych i dźwiękowych, odcieni, barw i klimatów w połączeniu ze znakomicie napisaną partią orkiestry (zarówno jeśli chodzi o Szostakowicza jak i Prokofiewa) a do tego dochodzą zgrabnie wplecione motywy ludowe które nadają całości kompozycji niepowtarzalny charakter. Dla mnie wyznacznikiem tego czy utwór XX-wieczny jest dobrze napisany i wartościowy dla mnie jest przykładowo to czy po kilku razach (jego wysłuchania) wywołuje u mnie jakieś emocje (nieważne czy pozytywne czy nawet początkowo negatywne), czy buduje napięcie, sugestywny klimat. Ważne że jestem w stanie odkrywać w nim coraz to nowe fascynujące współbrzmienia, motywy, detale harmoniczne, brzmieniowe itd. Tak jest na przykład w przypadku 5 koncertów fortepianowych Prokofiewa (doskonałe nagranie Viktoria Postnikova, Gennadi Rozhdestvensky). Ciągłe zaskakiwanie słuchacza, przełamywanie schematów, różnorodność motywów melodycznych i rytmicznych - to powoduje że chce się wracać do tych utworów. Nie inaczej jest w przypadku wspomnianych wyżej symfonii Szostakowicza, które posiadają w większości taki ładunek emocji - wręcz uzależniających - których nie sposób zignorować i zapomnieć. Taka mieszanka wybuchowa - patosu, liryzmu, ludowej żywiołowości, ironii, humoru, oraz budowania wspaniałego klimatu i brzmienia!  Moja ulubiona 5 d-moll (świetne wykonanie pod batutą Rostropowicza) jest tak rewelacyjnie zinstrumentowana że naprawdę dobrze się tego słucha nawet jak ktoś ma styczność z Szostakowiczem po raz pierwszy. Co do innych wielkich kompozytorów współczesnych prócz Pendereckiego wspomnę choćby świetną Trzecią symfonię "Liturgiczną" Arthura Honeggera, Koncert na orkiestrę smyczkową Grażyny Bacewicz, Święto Wiosny Strawińskiego (i jego inne balety np. świetny Ognisty Ptak), Koncert na orkiestrę Bartoka,  symfonia Turangalila Oliviera Messiaena itd.... Emocje gwarantowane! :-)

Trochę inną (co nie znaczy że mniej interesującą) bajkę stanowią dla mnie nowi kompozytorzy korzystający -w mniej lub bardziej ambitny sposób - z melodyki ubiegłych stuleci często w sposób minimalistyczny, bawiąc się motywami w zagmatwany rytmicznie sposób i kładąc często nacisk na brzmienie i budowanie klimatu jak np. Arvo Pärt, Kutavicius - wspaniały utwór Ostatnie obrzędy pogańskie, Giya Kancheli, Paweł Mykietyn, Steve Reich, John Tavener, Philip Glass jak również nasz wspaniały Henryk Mikołaj Górecki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 15-01-2011, 01:15
wiecie co, czytając was można dowiedzieć się, że wcześniejsi nie wywoływali emocji.




Albo nie wywoływali, albo jesteście wykastrowani.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 15-01-2011, 01:23
Heh, gdzie Rzym, a gdzie Krym? :) Sergiusz Prokofiew to był według mnie geniusz, taki co się trafia raz na xx lat wśród kompozytorów. Wprawdzie znam głównie Romea i Julię oraz ścieżkę dźwiękową do Porucznika Kiże, ale na pewno będę drążył go dalej. Jego muzyka wywołuje u mnie dużo emocji i podziwu. Porucznik Kiże to dla mnie, powiem kolokwialnie, best OST ever. ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 15-01-2011, 10:19
Prokofiew miał pecha wiecznie drugi, ale o tym już pisałem.

Czy ktoś słuchał Pendereckiego? Jak to wypadło, bo ja nie słuchałem.

Max
Szymanowskiego udało mi się kupić głownie na winylach: Maski, Harnasie i pięciopłytowy box Muzy na którym są jego najważniejsze dzieła. Ale też CD z maskami w wykonaniu Andryszewskiego.

Ostatnio kupuję dużo winyli. Za pieniądze wydane na CD mam dużo więcej dobrej muzyki na winylach.

Nadal jednak nie potrafię wskazać, który format jest lepszy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-01-2011, 12:20
>> bady, 2011-01-15 01:15:34
wiecie co, czytając was można dowiedzieć się, że wcześniejsi nie wywoływali emocji.
Albo nie wywoływali, albo jesteście wykastrowani."

Popatrz w jakim temacie piszesz i juz wszystko bedzie jasne :)

Ale oczywiscie, ze nie jestem "wykastrowany" z emocji klasycznych czy romantycznych. Requiem, czy koncert klarnetowy i koncerty skrzypcowe, albo pozne symfonie Mozarta, lub tez Mesjasz Haendla, albo choraly z kantat Bacha to zrodlo niewyczerpanych emocji. W obu koncertach Chopina znam kazda nute. Czasami (bardzo rzadko) wracam do Czajkowskiego, Brahmsa, Lista, Berlioza czy Schumana - ale to margines moich zainteresowań.  

"Sergiusz Prokofiew to był według mnie geniusz, taki co się trafia raz na xx lat wśród kompozytorów"

Jest jednym z moich ulubiencow, choc docenienie geniuszu Prokofieva na podstawie muzyki filmowej to wyczyn dosc karkolomny ;). Polecam komplet koncertow fortepianowych Naxox/NOSPPR - Wit/Kun Woo Paik (nagrodzone wydawnictwo - mam je juz prawie 20 lat). Obowiązkowo komplet symfonii - polecam box EMI Ozawa/Berlińczycy, z bardzo przystępną "klasyczna" i oczywiscie koncerty skrzypcowe.
"Romeo i Julii" nie slucham, bo mam podle wydanie, a Porucznika Kize, choc dolączony do kompletu symfonii, sluchalem moze ze dwa razy ;)

Marcow, sluchalem wczoraj  "Powiało na mnie morze snów.." Muzyka mnie rozczarowala, a moze nie potrafilem sie skupic bo wieksze emocje wywolywali szczypiornisci, ktorych mecz ze Slowacja ogladalem jednoczesnie ;))
Nic, co ostatnio wychodzi spod reki Pendereckiego nie robi nadzwyczajnego wrazenia. Ani slaby koncert fortepianowy, ani VIII symfonia, ani wczorajszy utwor. Wczoraj bylo milo i nastrojowo, ale wieksze wrazenie zrobila na mnie puszczona po koncercie Sinfonietta z 1994... Slychac tam bylo prawdziwego Pendereckiego.
Moze gdyby Polacy wyzej i bezpieczniej prowadzili na MS, bardziej skupialbym sie na muzyce ;)), a tak musze miec okazje do powtornego przesluchania, ale ogolnie bez rewelacji. Nawet maestro Gergijew poprowadzil utwor przewidziany na godzine w jakies 40 minut. Albo mu sie spieszylo albo nie podobalo ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 15-01-2011, 12:29
>> marcow, 2011-01-15 10:19:04

>Nadal jednak nie potrafię wskazać, który format jest lepszy.

Moim zdaniem oba są dobre pod warunkiem ze sam materiał jest dobrze zrealizowany  pod dana technologię zapisu.

No i trzeba iść na skróty czyli np w gramofonie jeśli igła to ze szlifem Shibata lub Micro Line jeśli payer CD to DP800/DC801 lub Nagra CDC ;)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-02-2011, 12:43
Wczoraj w zastepczej sali filharmonii śląskiej świetowaliśmy 65. rocznicę dyrygenckiego debiutu oraz 85. urodziny jednego z najwybitniejszych współczesnych polskich dyrygentów Jana Krenza.
Byl Beethoven i Brahms, oraz własna kompozycja maestra z 2004 r. - Aria i Perpetuum Mobile na orkiestrę smyczkową. Bardzo ciekawy utwór.
Po koncercie zdobylem sie na wizyte w pokoju dyrygenta, czego owocem jest cenny okolicznościowy wpis.
:)

Krenz wspolpracowal po wojnie z Fitelbergiem, a potem zostal jego nastepca w katowickim NOSPRze. Postac niewatpliwie wybitna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 05-02-2011, 13:07
>> Max, 2011-02-05 12:43:37
Powiedz nam coś się tam u Was na Śląsku upichciło, czy pichci jeśli chodzi o salę koncertową; podobno macie w końcu pomieszczenie dobre akustycznie?

W Krakowie Opera Krakowska budowana przy kosztach 7000zł za metr jest po prostu erzatzem sali koncertowej! akustyka kiepska tylko w wiadomych miejscach jest OK (projektant najpierw "skomponował" Łodzianom cuś podobnego).
Politycy zadowoleni w myśl dewizy obiecaliśmy Wam kibelek no to macie szambo-sztuka się liczy; dokładnie jak w wojsku :).

Teraz są prowadzone w Krakowie na Czyzynach  prace geodezyjne pod halę widowiskowo-sportowo-koncertową na 18\'000 miejsc i znów g. wyjdzie przy koszcie 400milionów złotych. (opera  przy 700 miejscach  kosztowała docelowo 150 milionów) nie będzie to ani sala sportowa tym bardziej koncertowa. No ale z plotek nie potwierdzonych ale słyszanych z pewnego źródła wynika że w zamian za tą budowę prezydent Majchrowski dostał silne poparcie (w jakiej postaci ?) na następna kadencję. Ciekawe jest także to że jeszcze nawet nic nie budując mamy już Izraelskiego  menagera zarządzającego tym obiektem? Coś mi tu znów śmierdzi starym powiedzonkiem "ulice wasze, kamienice nasze".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-02-2011, 13:25
No musze Ci powiedziec, ze osobiscie jestem bardzo podekscytowany, bo prace zwiazane z budowa nowej siedziby NOSPR-u juz podobno ruszyly. Ma to byc wyjatkowy gmach i wyjatkowa sala z niesamowita akustyka (obok Spodka).
Natomiast filharmonicy graja koncerty w smiesznej salce na Giszowcu - plus jest taki, ze mam rzut kamieniem. Wczoraj rozmawialem na fajce w przerwie z jednym z muzykow, ktory stwierdzil, ze remont filharmonii jeszcze potrwa z 1,5 roku. Prawdopodobnie az do prestizowego konkursu dyrygenckiego im. Fitelberga. Ale i ten gmach ma robic wrazenie (nowa sala kameralna, przeszklony dach etc). Projekty latwo dostepne w necie.

P.S.
Smieszne, bo ten sam muzyk modlil sie, zeby koncert bez wpadek doszedl do konca. Stwierdzil, ze maestro to gigant i w ogole, ale juz sluch nie ten i czasami trudno sie zorientowac co pokazuje ;) Ale wszystko bylo git - a Rapsodia wegierska na bis rozpalila publike :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 05-02-2011, 13:59
>> Max, 2011-02-05 13:25:39
>przeszklony dach

Oby nie w sali koncertowej, bo jak słychać np. w Krakowskiej Operze, a szczególnie w Łódzkim obiekcie zamiłowanie projektanta do szkła i dużych jego płaszczyzn nie wyszło dźwiękowi na dobre!

No cóż może to co opisywałem wyżej, to są efekty "oszczędności" na narzędzia pracy i nie wydanie pieniążków na odpowiedni program  komputerowy dla projektanta. Taka pikna sala  koncertowa Walta Disneya, czy Guggenheim Muzeum  były projektowane z użyciem modułu programu architektonicznego firmy z której oprogramowania np. korzystają Boening , Airbus, Mercedes, Honda a nawet nasz rodzimy producent autobusów firma Solaris.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 05-02-2011, 13:59
W Poznaniu aula AUM jest siedzibą naszej Filharmonii i ma wspaniałą akustykę, podobnie jest w Operze.
Obydwa budynki i cała ich okolica została zbudowana na początku XX w w niespełna pięć lat przez Niemców i całe szczęście.
w Latach 60-tych zaczęto poprawiać aule i wymieniono fotele na podobne do kinowych.Akustyka wtedy zupełnie siadła i szybko wrócono do starych. potem już nikt nic nie poprawiał.
Ostatnio po założeniu Klubu Muzycznego w Swarzędzu zaczołem organizować wyjścia do Filharmonii.
Jakie było moje zdziwienie gdy na dwa tygodnie przed koncertem nie było biletów. Ostatecznie wysłaliśmy delegata ni na dwie godziny przed koncertem kupiliśmy wejściówki. Na godzinę przed koncertem nie było nawet wejściówek.
Sal była pełna i dużo ludzi stało. Myślałem, że to wina popularnego repertuaru "West Side Story" ale w tym tygodniu na trzy tygodnie przed koncertem kupiłem ostatnie dwa bilety. Większą ilość udało mi się zarezerwować dopiero na 4 marca
http://www.filharmoniapoznanska.pl/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-02-2011, 08:34
Na Mezzo ostatnio dają dużo Mahlera i coraz bardziej mi się on podoba. Wczoraj było

Gustav Mahler: VII symfonia e-moll
koncert, 2009 wyk. Orkiestra Festiwalowa z Lucerny, dyr. Claudio Abbado
Gustav Mahler: III symfonia d-moll
koncert, 2010 wyk. Royal Concertgebouw Orchestra, Bernarda Fink, dyr. Mariss Jansons


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 11-02-2011, 08:47
>> rafaell.s.cable, 2011-02-05 13:59:01
Oby nie w sali koncertowej, bo jak słychać np. w Krakowskiej Operze, a szczególnie w Łódzkim obiekcie zamiłowanie projektanta do szkła i dużych jego płaszczyzn nie wyszło dźwiękowi na dobre!

No cóż może to co opisywałem wyżej, to są efekty "oszczędności" na narzędzia pracy i nie wydanie pieniążków na odpowiedni program komputerowy dla projektanta. Taka pikna sala koncertowa Walta Disneya, czy Guggenheim Muzeum były projektowane z użyciem modułu programu architektonicznego firmy z której oprogramowania np. korzystają Boening , Airbus, Mercedes, Honda a nawet nasz rodzimy producent autobusów firma Solaris.



Zwykłe kolesiostwo. Za projektowanie oper ostatnio bierze się hołota, która z muzyką nie ma nic wspólnego, a na temat budowy obiektów akustycznych wie coś z naprędce przeczytanej książki. Ale wszyscy liczą, że projekt skompensuje drogi system nagłaśniający, który jest już zamontowany w każdej większej operze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 19-02-2011, 14:17
Wczoraj byłem na koncercie. Wspaniałe przeżycie!

APOTEOZA TAŃCA
Xavier de Maistre - harfa
Jurek Dybał - dyrygent, prowadzenie koncertu
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej

Program:

    * Arturo Márquez
          o Danzon nr 2
    * Manuel de Falla
          o Trójgraniasty kapelusz
    * Joaquín Rodrigo
          o Concierto de Aranjuez
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-02-2011, 12:13
Muzyka hiszpanska jest bezposrednia i ekscytujaca. Szczegolnie bliski jest mi de Falla.
Takie rzeczy jak rewelacyjny "El amor brujo", koncert na klawesyn (napisany dla Wandy Landowskiej), "Noce w ogrodach Hiszpanii" czy własnie slynne " El sombrero de tres picos" to muzyka obok ktorej nie da sie przejsc obojetnie.
("Concierto de Aranjuez" mam w kolekcji, ale dawno nie sluchalem)
Goraco polecam wydawnictwo Decca "The Essential Falla". Od wielu miesiecy z najwieksza rozkosza siegam po ta muzyke. Szczegolne emocje wzbudzaja  "Siete Canciones populares españolas" - siedem piesni hiszpanskich z fortepianem. Moim zdaniem to prawdziwe perly - u mnie wywoluja gesia skore. :)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 21-02-2011, 14:32
Już kiedyś zwróciłem uwagę na wersję "Concierto de Aranjuez" na Harfę jest moim zdaniem o niebo lepsza od gitarowej.
Nie jest to transkrypcja tylko wersja napisana przez Rodrigo dla harfy! Polecam!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 21-02-2011, 20:26
Akurat XX wiek mi teraz nie po drodze, bo siedze chwilowo w pianistyce, co prawda na miare XX stulecia ale skomponowanej jednak wiek wczesniej ;\'))

Widze Marcinie ze skusiles sie na Prokofieva w wykonaniu berlinczykow, ja juz kiedys o malo co tez tego boxu nie nabylem ze wzgledu na Ozawe, ale wlasnie orkiestra w tym konkretnym repertuarze mnie nie przekonuje, skonczylem wiec na Jarvim i jego szkockim towarzystwie, symfonie calkiem udane, ale Jarvi blyszczy dla mnie dopiero przy Szostakowiczu. Tego samego kompozytora inne dzielo na mniejsze sklad jak i w podobnym nastroju album znakomitego rumunskiego kompozytora (skrzypka i pianisty tez, choc nie wiem czy rownie zdolnego) George\'a Enescu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-02-2011, 12:08
Box Prokofieva mam od lat i bardzo go sobie cenie. W czasie slusznie minionej goraczki audiofilskiej, I klasyczna i znakomita VI sluzyly mi jako material odsluchowy :) Nie wiem jakie zarzuty mozna postawic dyrygentowi/orkiestrze w tym materiale, ale nigdy nie slyszalem wykonan alternatywnych. Dla mnie to interpretacja wzorcowa (bo innej nie znam:)).
Ale rzeczywiscie, porownanie roznych nagran to bardzo interesujacy temat.
Na przyklad slowa uznania naleza sie Simonowi Rattle, za box Szymanowskiego (EMI). I o ile bardzo lubie siegac po "Krola Rogera" z tego wydawnictwa, to wprost nie potrafie sluchac obu koncertow skrzypcowych. Jakos mi w tej muzyce brakuje dyscypliny i czytelnosci. Rattle pozwala sobie na subiektywizm (albo zwyczajnie nie dopracowal utworow) i nie brzmi to dobrze. Polecam natomiast plyte NAXOS, warszawskich filharmonikow pod Witem, z solista Ilya Kalerem. Jest czytelnie i spojnie i wyczuwa sie wlasciwy balans miedzy emocjami a trescia koncertow.
Musze przyznac, ze wyjatkowo nie lubie, kiedy dyrygent dryfuje poza partytura, dyrygujac utworem... swoim a nie kompozytora. Wlasnie za to tak bardzo ceniony byl maestro Toscanini - wycisnac z partytury maksimum tresci i emocji, ale w ramach samej partytury, a nie wlasnego "widzimisię"...

Po Enescu na pewno kiedys siegne. Ostatnio studiuje koncerciki fortepianowe Martinu, ale nie jest muzyka najwyzszych lotow.
Kilka dni temu zamówilem w Gigant.pl 20 plyt. Z tego w kolekcji po raz pierwszy pojawiaja sie: symfonie Brucknera, muzyka Saint Saensa, Requiem Faure, Vaughan Williams oraz koncercik skrzypcowy Glassa, Honneger, Schonberg (dostaje kolejna szanse), Berg, Strawinski i wielu innych, na czele z ulubiencami: Bacewiczówna, Hindemithem i Tippettem.
Muzy starczy do konca roku :)
Nie potrafie dostac nigdzie Skriabina. Od dawna poluje na symfonie Prometeusz i koncert fortepianowy, ale to mission panie impossible...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 22-02-2011, 12:32
Neoklasycyzm ...... ciekawy temat , wlasnie chcialem cos napisac o neoklasycyzmie ,  

Muzyka klasyczna byla tak ciekawa , melodyjna i bezpretensjonalna ze  wielu kompozytorow XX wieku zaczelo pisac muzyke  w tym stylu .  Nie dziwi mnie to wcale. Romantyzm w muzyce jest duzym rozdzialem  w muzyce powaznej ale
 muzyka romantyczna jest dosc ciezka do sluchania . Beethoven , Chopin List Shuman .Chociaz Beethoven nalezy do klasykow ale to raczej pozny klasycyzm a wczesny romantyzm .  Muzyka bardzo ciekawa ale  
dosc ciezka , monumentalna . Duzo latwiej jest sluchac Mozarta Haydna  np  muzyka na wodzie . W klasycyzmie lubie  bawili sie przy muzyce .

Ja takze wracam czesto do tej epoki i probuje cos zagrac w stylu  Hayda lub won   Beethovena . Ale nie jest to latwe poniewaz muzyk przesiakniety muzyka jaka slyszy komponujac  chcac niechcac wykorzystuje skale  nowoczesne  w moim przypadku  sluchajac popu np w   hotelu w kiblu w czasie srania ( sam tego nie wlaczam w domu )  niestety  jestem podatny na to co slysze. Staram sie brac tylko z muzyki klasycznej ale czasem sie nie da .

Nagralem ostatnio album tzw " easylistening" zeby ubiec juz krytykow ktorzy napisza ze to sie nadaje dla sluchaczy z kregu easylistening " wiec odrazu dalem do takiej kategorii . Zaloze do tego osobny watek i zapraszam przedewszystkim Badego do  krytyki :)    
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 22-02-2011, 17:02
W sierpniu dostałem pierwsze płyty vinylowe po 25 latach nieobecności w moim domu. Od września mam gramofon.
Zadziwiające jak różne płyty mi się trafiają i to nieraz podwójnie. Mam np dwa wykonania wydawało mi się ,że rzadko wykonywanej 3 symfonii na orkiestrę i organy Saint Saensa. O Szymanowskim już pisałem. A moja kolekcja czarnych przekroczyła już 200. Naprawdę warto wracać do tych starych nagrań.Trafiła mi się nawet płyta Tippetta.
Myślę, że niedługo będzie się znów sprzedawać więcej vinyli niż CD.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-02-2011, 17:44
No to bedziemy se mogli o 3ciej organowej Saint Saensa wkrotce pogaworzyc, bo juz do mnie idzie... :)
W ogole Faure i Saint Saens zamykaja krag francuski mojej kolekcji. Mam Debussego i Ravela (z moimi ulubionymi koncertami fortepianowymi - nie znosze Bolera !) Cudownego Poulenca (to wyjatkowo sympatyczna muzyka, wlasnie w neoklasycznym stylu), Milhauda (ida do mnie "Stworzenie Świata" i "Byk na dachu") oraz Messiaena.
Francuzka muza to jeden z filarow muzyki europejskiej, nie ma watpliowsci. Aha, jeszcze mi sie Cesar Franck przypomnial, mam jakas symfonie, ale to Belg..., choc z kregu francuskiego. :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 22-02-2011, 18:32

Max
Cały niemal Scriabin jest na wspomnianym przez Ciebie gigancie na płytach Naxosu,które są bardzo łatwo dostępne!

http://www.gigant.pl/html/index.asp?main-field-keywords=scriabin&main-kat=1&kat_mod=1&mod=search&tab=0&k=1
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 22-02-2011, 18:35
http://www.gigant.pl/html/index.asp?k=2&mod=prd&p=gxdcikcjwjqjhojcdpja&tab=0&rid=6306477&pos=0&stp=50&o=1&kat=0&main-kat=1&scr=scriabin&from=search
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-02-2011, 20:41
A ja kretyn wpisywalem w wyszukiwarke "Skriabin" i wychodzilo kilka malo konkretnych pozycji.
Scriabin... nu da, kanieszna ! :)

Dzieki Markoo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-02-2011, 14:53
Chcialem sie pochwalic...
Dzisiaj dotarly do mnie sklarby, prosto z Nju Jorku.
A to dopiero poczatek :)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-02-2011, 15:30
>> Max, 2011-02-23 14:53:45
Chcialem sie pochwalic...


Ja też u siebie mam zdjęcie Einsteina ;-)

A tak na serio to gratuluję.
Mam nadzieję, że na rewersie nie ma napisu "Printed in China" :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-02-2011, 16:04
Mam "invoice" Mr Grossa (facet ma jeden z najwiekszych zbiorow tego typu na swiecie), a ow dokument stanowi "guarantee for life time to the buyer".  A na odwrocie karty z podpisem Paderewskiego jest znaczek z pieczecia pocztowa ze szwajcarskiego Morges (gdzie mial posiadlosc), z data 27.12.1903, dane adresata (karta zostala wyslana do Lozanny). Prawdziwy rarytas.

Przyszedl jeszcze cytat muzyczny z z Synfonii Rustica, Andrzeja Panufnika z 1976.
Obok nosa przeszly autografy Szymanowskiego i rewelacyjna karta ze zdjeciem i dedykacją Henryka Wieniawksiego z lat 60tych XIX wieku. Troche sie spoznilem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 23-02-2011, 16:08
Mam nadzieje ze to nie bylo kupione na ebayu .

Bo sam tam kiedys sprzedawalem podrobki . Kupowalo sie w chinach , mazalo " made in china " i  lepsza cena .

hihi

Nie no spoko zart .



Ale nie radze kupowac nic na ebayu
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 23-02-2011, 16:15
Fajne hobby.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 23-02-2011, 16:16
Ja zbieram Biografie i ksiazki o kompozytorach .  Ma nawet stare wydawnictwa o Chopinie powojenne .

Ale najlepsza biografia to Luisa Amstronga . Czytal ktos ?  

Amstrong nauczyl sie grac na trabce w poprawczaku .  To prawie tak jak Bady :d
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-02-2011, 16:25
>> marcow, 2011-02-23 16:15:13
Fajne hobby.

No fajne, tylko zastanawiam sie co odpowiedziec zonie na pytanie, ktore na pewno dzisiaj padnie ;))
Co gorsza, mam upatrzonego Rubinsteina i unikalnego Pawła Kochańskiego i mase innych skarbow , ale... nikt nie chce brac mojego Rudistora, znaczy, poki co, nie stac mnie... ;))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 23-02-2011, 17:01
Uważaj co piszesz na forum! Ja ostatnio przekonałem się że czyta je więcej osobników płci przeciwnej niż myślę!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 23-02-2011, 17:32
Znowu będzie ciekawy wieczór na Mezzo:

20:30   Pierre Boulez dyryguje dziełami Richarda Wagnera, Arnolda Schonberga i Albana Berga
koncert, 2009
wyk. Gustav Mahler Youth Orchestra, Akiko Suwanai - skrzypce

21:55   Bela Bartok: Koncert na orkiestrę
koncert, 2000
wyk. Orkiestra Filharmoników Berlinskich, dyr. Pierre Boulez

22:35   Igor Strawinski: \'Ognisty ptak\' i \'Ognie sztuczne\' op. 4
koncert, 2009
wyk. Orchestre de Paris, dyr. Pierre Boulez

Tylko jak to wszystko zobaczyć i nie zwariować! Dobrze że są powtórki. Tylko czasu coraz mniej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 24-02-2011, 01:19
No, Maxowi można pogratulować, ale zadam pytanie (jak to forumowy anfanterible) - ile zabecelowałeś?
Hobby wspaniałe, ale lokata kapitału kapitalna.
Pokaż żonie, że koledzy zazdroszczą i zrobili by to samo! (jakby mieli więcej, oprócz płótna w kieszeni)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 24-02-2011, 01:22
Max - przynajmniej ja Cię dopinguję! - Świetne hobby. Jestem zachwycony.
Pokaż zbiory!

Później napiszę o idiotyzmach, których się dopuściłem - o zdjęciu z dedykacją.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-02-2011, 10:24
Kurcze Egon, zeby sobie naprawde pofolgowac musialbym siegnac po glebokie rezerwy bankowe :)) Sprzedawanie zabawek grajacych wystarczy na tortową wisienke.
Ostatnio natrafilem na rekopis IV symfonii koncertujacej Szymanowskiego. Zabawa w zakupy zaczyna sie od 10.000 funtow.
Internet to szatanskie narzedzie. Masz wszystko w zasiegu reki a na nic cie nie stac :))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-02-2011, 10:29
Panufnika mam od wczoraj. Kochanski bedzie moj.
A o rekopisie Szymanowskiego moge se pomarzyc.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 24-02-2011, 10:34
Max,

Podaj proszę swój adres zamieszkania. Wpadnę tam z kolegami po kilka drobiazgów :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-02-2011, 10:46
Zapraszam Gustaw, mozemy przy okazji zrobic jakis meet odsluchowy, tylko musisz sie spieszyc, bo jeszcze moment i zostanie mi Pro-Ject, budzetowe Beyery i ten niebieski discman od syna ;))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-02-2011, 11:42
(Autografy i rekopisy to bocznica.)

Wczoraj zakupilem nowe, wielce interesujace wydawnictwo od DG, i to w polskiej cenie ! :)

Krystian Zimerman, Kaja Danczowska, Rafal Kwiatkowski, Ryszard Groblewski, Agata Szymczewska.
GRAŻYNA BACEWICZ - Kwintety fortepianowe 1,2 oraz  sonata fortepianowa.

Nie potrafie pojac, jak to jest, ze muzyka tak znakomitego kompozytora(rki), jest tak malo znana.
Bacewicz stoi w jednym rzedzie z Lutosławskim i Pendereckim, ale jej czas jeszcze nie nadszedl.
Ale moze wlasnie nadchodzi. Sa nowe nagrania koncertow skrzypcowych, a i ta kameralna plytka powinna wielce namieszac. Polecam.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 24-02-2011, 12:45
znajomy wygrzebał z fonoteki takie nagranie etiud symfonicznych Artura Malawskiego. Nagrane w latach 70tych.
Regina Smendzianka, Orkiestra Symfoniczna FN, Stanisław Wisłocki

http://wirez.wrzuta.pl/audio/9hhfRS4Igcb/artur_malawski_-_etiudy_symfoniczne
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 24-02-2011, 13:33
bardzo ciekawe nagranie , az przyjemnie posluchac
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 25-02-2011, 12:10
Max

Płyty Naxos są czasami niezłe,czasami jako jedyni prezentują przekrój twórczości mało znanych kompozytorów,ale napisałeś, ze właśnie zamówiłeś symfonie jednego z moich ulubionych kompozytorów-Brucknera.
I tutaj se boje żebyś nie przeżył rozczarowania,ponieważ gigantyzm warstwy muzycznej tych utworów jest tak wielki,że radzili sobie z nim tylko najwięksi dyrygenci,pod słabą batuta nieraz wychodzi karykatura tych dzieł.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-02-2011, 13:04
Z tym Brucknerem, to rzeczywiscie wstyd. Jest chyba ostatnim z wielkich XIX wiecznych romantykow, ktorego nie zdolalem przerobic. Czekal na swoja kolej...
Ale nie martwie sie o jakosc interpretacji. Zamówilem "Wiener Philharmoniker / Carlo Maria Giulini  
Symphonie No. 9" - mysle, ze bedzie bardzo dobrze.  

No i domówilem sobie Skriabina :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 25-02-2011, 13:13
O Giulini to klasa,bałem się że wziąłeś właśnie coś z Naxosa.

Pzdr.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-02-2011, 13:34
Tak jak napisal Marko powyzej, ja sie swego czasu rozczarowalem Naxosem (od strony interpretacyjnej czysto) i od tego czasu unikalem wszystkiego od nich, chociaz teraz zdecydowalem sie zakupic (bo akurat nie ma tu zadnej alternatywy) kwartety smyczkowe George Enescu. Naxos ma znakomite ceny i mase nagran, ale jesli idzie o interpretacje/wykonanie tu trzeba byc ostroznym.

Max

Ja byc moze mam jeszcze wiekszego bzika odnosnie realizacji danych nagran niz mialem kiedys wzgledem sprzetu, tak wiec dosc czesto koncze z kilkoma albumami tego samego utworu, czasem wszystkie sa rownorzedne, choc inne. Przykladowo \'Fuga i Toccata in D minor\' pana Bacha, tego mam chyba z 5 sztuk, Koopmana wykonanie jest diablesko szybkie, wszystko wybrzmiewa na raz, nie ma rzewnego przeciagania, jest wojskowy dryl, a z drugiej strony mamy takiego Prestona itd.

Ja konkretnie nie mam zastrzezen audiofilskich jesli idzie o symfonike Prokofieva grana przez berlinczykow pod Ozawa, wole jednak Szkotow i Jarviego jesli idzie o tonacje emocjonalna, nie jest ona az tak relaksacyjna, jesli to dobre okreslenie, porusza inne struny.

Mozna by tu sporo takich przykladow wymieniac, a juz z Szumanem to masakra jesli idzie o jego 4 symfonie, zgromadzilem chyba z 6 roznych interpretacji i zadna mi nie pasowala, byly jakies takie strasznie stlamszone, 2 wymiarowe, dopiero Herreweghe nadal im glebie i swobode, uwolnil ze sztywnych ram epoki.
Czasami zastanawiam sie kto tu jest wiekszym artysta, kompozytor czy tez dyrygent, skoro pod batuta jednego owa radosc ze sluchania ginie badz nie potrafi sie do mnie przebic.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 25-02-2011, 13:51
Pastwa

Również mam podobnego bzika,chociażby w/w symfonie Brucknera posiadam tak na oko w 20-30 wykonaniach,o Beethovenowskich interpretacjach nie wspomnę!

Co do Schumanna faktycznie jest niesamowicie trudny do odegrania , do mnie właśnie idzie czwarta w interpretacji Klemperera zremasterowana przez Esoteric tu jestem pewny ,że się nie zawiodę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 25-02-2011, 15:02
Jeżeli chodzi o wykonania wielkich dzieł, to bardzo często wielkie filharmonie szczególnie niemieckie mnie rozczarowują.
Są nadęte i rozdmuchane. Ostatnio polubiłem stare nagrania, tam się grało z sercem bez pośpiechu co nie znaczy, że wolno.
Ludzie chyba wtedy nie byli tak nakręceni i zaszczuci w pogoni za czymś nowym i najnowszym.

Lubie też porównywać różne wykonania jednak bardzo często jest tak, że to które poznaliśmy pierwsze wydaje się nam najlepsze.

Moim zdaniem najlepsze nagrania powstawał do połowy lat siedemdziesiątych.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-02-2011, 15:41
Nie gromadze roznych wykonan i interpretacji, bo wole siegac po muzyke, ktorej jeszcze nie znam. Ale mam przyklady z wlasnej kolekcji, muzyki, ktorą trudno w czyims wykonaniu zaakceptowac, daletego szuka sie alternatywy.
Przypomnial mi sie VIII kwartet Szostakowicza w wykoniu Fitzwilliam SQ, poprowadzony w szaleńczym, diabelskim wprost tempie, ktore mnie nie przekonuje i dziwi. Generalnie jestem zadowolony z tego boxu i tego wykonania, ale mam tez symfonie kameralna op110 (Symfonie Szostakowicz/Aszkenazy box DECCA) oparta na w/w kwartecie, zorkiestrowanym przez Rudolfa Barszaja i tempo jest zupelnie inne, a i utwor nabiera calkowicie innego wyrazu. Jest czas na zadume i kontemplacje, zamiast instrumentalnego wyscigu, kto pierwszy na mecie... Mysle, ze wlasnie wybor temp, jest jedna z podstawowych kwestii, od ktorych zaczyna sie praca nad wykonaniem.
Polecam symfonie kameralna op 110 (czyli zorkiestrowany VIII kwartet). Wrazenie wstrzasajace - trzeba tego posluchac.
Mam trzy wersje obu koncertow Chopina, powtarzaja mi sie niektore symfonie Mahlera (zamierzam kupic specjalny box od DG), ale miec w kolekcji 20 wykonan tego samego utworu ?? Tylko po co ? ;))

Przy okazji wklejam zawartosc owego boxu mahlerowskiego, na ktory sobie ostrze zeby:
"Each symphony gets a different conductor, (listed here in alphabetical order) and the list is awesome: (according to Universal) Abbado (No. 6), Bernstein (No. 5), Boulez (No. 4), Chailly (No. 10), Giulini (Das Lied), Haitink (No. 3), Karajan (No. 9), Kubelik (No. 1), Mehta (No. 2), Sinopoli (No. 7), and Solti (No. 8). The orchestras are the finest in the world: Berliner Philharmoniker, Chicago Symphony Orchestra, The Cleveland Orchestra, Royal Concertgebouw Orchestra, Philharmonia Orchestra, and Wiener Philharmoniker."

Robi wrazenie, musicie przyznac. Bede go mial.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 25-02-2011, 16:07
Muzyka to nie sport, nie wygrywa ten który najszybciej dotrze do mety

Właśnie słucham 5 Mahlera
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-02-2011, 16:15
Oczywiscie sa przyklady odwrotne, gdy nalezaloby zagrac z ogniem i w zdecydowanym tempie, a muza ciagnie sie jak flaki z olejem (jak u Floydow ;))
Nie wiem co gorsze...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 05-03-2011, 08:12
Wczoraj nbyłem na koncercie.

ŚLADAMI DON KICHOTA
George von Bergen - baryton
Danjulo Ishizaka - wiolonczela
Karolina Lewińska - Bąk - altówka
   
Michał Dworzyński - dyrygent
   
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
 Program:
 * Francisco Asenjo Barbier - Don Quijote
 * Maurice Ravel - Don Quichotte à Dulcinée
 * Ludwig Minkus - Don Quixote (fragment)
 * Richard Strauss- Poemat symfoniczny Don Quixote op. 35
Szczególnie spodobał mi się Richard Strauss
Słuchanie muzyki na żywo to najtańszy Hi-End.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-03-2011, 10:11
Poematy Straussa to male arcydzielka. Kunsztowne, zywe, radosne, muzycznie zageszczone.
Az sie wierzyc nie chce, ze facet tworzyl podobnego rodzaju muzyke rownolegle z Schonbergiem, Webernem, na kilkadziesiat lat przed ryczaca awangarda lat 50tych, gdzie melodyka, czytelna motywika, radosc wynikajaca z obcowania z trescia muzyczna to... archaizm, wstecznictwo, przezytek, obciach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: kwiatek_1 w 05-03-2011, 12:28
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: kwiatek_1 w 05-03-2011, 12:35
Chęt poszłabym na koncert z Tobą...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-03-2011, 15:48
Z Marcowem ?
Ja tez chodze na koncerty.
:))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: kwiatek_1 w 05-03-2011, 20:34
Marcow  chce iść ze mną na koncert...No cóż! Ale dzięki Max za miłe słowa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-03-2011, 16:22
Dzisiejszy wczesny wieczór na Mezzo to jakby marzenie dla miłośnika muzyki XX-wiecznej.

Dobre na koniec karnawału. W Poznaniu nazywany go Podkoziłkiem grzieś w Polsce: Śledzikiem albo Ostatkami
Do tego odpowiedni trunek i towarzystwo!  Miłego wieczoru:-)

17:00   Gustav Mahler: IV symfonia G-dur
                koncert, 2009

wyk. Orchestre de Paris, dyr. Christoph Eschenbach

18:05   Gustav Mahler: \'Pieśni wędrującego czeladnika\'    
                koncert, 2009

wyk. Orchestre de Paris, Dietrich Henschel - baryton, dyr. Christoph Eschenbach

18:30   Olivier Messiaen: Symfonia \'Turangalila\'
                koncert, 2008

wyk. Orchestre de Paris, dyr. Christoph Eschenbach

20:05   Papier muzyczny: Georges Benjamin
                film dokumentalny, 2009



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-03-2011, 15:45
W tak zagonionym swiecie można przegapić ciekawe koncerty
Gustav Mahler w świecie baśni
11 marca Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach pod dyrekcją Jacka Kaspszyka, połączone chóry: Filharmonii Wrocławskiej i Camerata Silesia oraz soliści wykonają Das kllgende Lied Gustava Mahlera. Transmisja w Dwójce o 19:00. tagi: Camerata Silesia, Chór Filharmonii Wrocławskiej, Ewa Wolak,
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-03-2011, 15:47
Transmisja w PR2 o 19.00
Max może oglądać na żywo!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: elabaw w 12-03-2011, 15:41
Potwierdzam. Wspaniały koncert.
Byłam tam- bardzo mi się podobało.
Obcowanie z żywą muzyką to wspaniała sprawa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: elabaw w 12-03-2011, 15:44
Oczywiście mam na myśli koncert pt  "Śladami Don Kichota" na którym byłam z Marcowem
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-03-2011, 11:28
>> marcow
11 marca Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia w Katowicach pod dyrekcją Jacka Kaspszyka, połączone chóry: Filharmonii Wrocławskiej i Camerata Silesia oraz soliści wykonają Das kllgende Lied Gustava Mahlera."

Bylem na koncercie.
Na kims, kto dobrze zna i ceni cala symfonike Mahlera (symfonie 1-10), mlodziencza kantata-ballada nie moze zrobic nadzwyczajnego wrazenia. Pamietam opad szczeki przy pierwszym zetknieciu z V symfonia, a potem wiele emocji zwiazanych z poznawaniem kolejnych. W piatek niczego nowego nie uslyszalem, a emocji bylo jak na lekarstwo. Wynudzilem sie i tyle.
"Das klagende Lied" - to mi nic do piatku nie mowilo, ale kolekcji plytowej na pewno nie zasili.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 15-03-2011, 16:57
Czasami atrakcyjne są tylko zapowiedzi!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-03-2011, 10:02
W mojej kolekcji coraz wazniejsza role odgrywa muzyka polska. Ostatnio raczę się na zmiane Grazynką Bacewicz i Markiem Stachowskim. Uczta panowie !
Siega sie po klasykow, odkrywa muzyke europejska i swiatowa, kroluja w kolekcjach klimaty niemieckie, rosyjskie i francuskie...
Powiem Wam, ze lubimy chwalic cudze, ale swego z cala pewnoscia nie znamy. Nie znamy i  znac nie chcemy. A radosc i satysfakcja sa olbrzymie, kiedy obcuje sie z polska muzyka przez najwieksze "M".
Polecam znakomite utwory na wiolonczele Stachowskiego, swietna kameralistyke Bacewiczówny (znajdziecie ta plyte w kazdym dobrym sklepie, DG -Zimerman/Danczowska!), zwlaszcza I kwintet i II sonate fortepianowa.
Warto posmakowac koncertow fortepianowych: Panufnik/Lutosławski/Szymański.

Czekam na plyty z muzyką Tadeusza Bairda i konerty skrzypcowe Bacewiczowny.

Marek Stachowski
1.Concerto per violoncello ed orchestra d’archi (1988)  
2.Adagio ricordamente (1999)
3. Recitativo e la preghiera
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 17-03-2011, 19:32
A mnie ostatnio fascynuje Mieczysław Karłowicz.
Szkoda , że tak pechowo zginoł.
Ciekawe jak rozwinęłą by sie jego kariera.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2011, 20:53
Ktos slucha Simeona, komus sie podoba taka holenderska pianistyka ?

&feature=related

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Akira931 w 17-03-2011, 21:14
Mi się podoba ^^

Ale jeszcze większą słabość mam do skrzypiec :3
zna ktoś jakiś wybitny utwór na owy instrument ?? :>

PS. muzykę z gatunku rock/alternative łatwiej znaleźć niż dobrą klasykę =.=\'\'
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: kuben w 17-03-2011, 21:16
>> pastwa, 2011-03-17 20:53:13
Ktos slucha Simeona, komus sie podoba taka holenderska pianistyka ?

&;feature=related

Jak dla mnie zbyt monotonne.


--------------------------------------------------------------
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Akira931 w 17-03-2011, 21:18
Monotonne ??
Może troszkę, ale ma to "coś" jak dla mnie ;3
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2011, 21:21
Akira:

Szukaj nagran z Lydia Mordkovitch, jak ponizsze.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2011, 21:24
Kuben,

To jest minimalizm, zachodzi tu pewna powtarzalnosc, rytm, zapetlenie danego motywu i jego ewolucja, osobiscie uwazam, ze sa one (te motywy) bardzo blyskotliwe u Ten Holta, zwlaszcza jak przesluchasz caly album, poza tym, to jest muzyka ktora pozwoli Ci sie oddzielic od rzeczywistosci, taki hipnotyczny przerywnik, kontemplacyjny niejako, idealne na spacer, jogging itp.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Akira931 w 17-03-2011, 21:39
To może być to czego szukam *.*

Czasami (czyt. prawie zawsze xD) mam ochotę "uciąć sobie świat", zostawić tylko muzykę i siebie ;D

Coś jak wędrówka ulicami miasta, z którego zniknęli ludzie - magiczne uczucie ;D
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: kuben w 17-03-2011, 21:46
Rozumiem sam przepadam za mantrycznymi utworami aczkolwiek ten jest dla mnie uciazliwie monotonny.

--------------------------------------------------------------
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Akira931 w 17-03-2011, 21:49
Kwestia gustu ^^

podaj jakiś przykład twojego ulubionego utwory z tego typu :3
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2011, 21:52
>> kuben, 2011-03-17 21:46:27

mniej \'monotonne\' ?

&feature=related

wszystko zalezy od nastroju, mnie sie czasami roznorodnosc przejada i wowczas tesknie za schematycznoscia na najwyzszym poziomie dajaca odpoczac memu umyslowi ;"))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: kuben w 17-03-2011, 21:58
>> pastwa

O! Od razu lepiej :D Takie plynne, falujace dzwieki. To lubie!


--------------------------------------------------------------
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Akira931 w 17-03-2011, 22:00
Naprawdę przyjemnie się słucha *.*
Jak dorwę wersję *.flac to moje uszy zatopią się w rozkoszy *.*
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-03-2011, 10:16
18.03.2011 /piątek/ godz. 19.00 Sala Koncertowa Akademii Muzycznej w Katowicach
Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Śląskiej, Mirosław Jacek Błaszczyk – dyrygent
Roman Lasocki – skrzypce, prowadzenie
Małgorzata Wasiucionek, Anita Wąsik – skrzypce
-------------
Karol Szymanowski – I Koncert skrzypcowy op. 35
Witold Lutosławski – Partita
Jean Sibelius – Koncert skrzypcowy d-moll op. 47

Bardzo udana impreza ! Wreszcie udalo mi sie odwiedzic gmach i nową salę Akademii Muzycznej. Jestem zachwycony. Nowoczesna, piekna, ze swietna akustyka sala, polączona z uczelnią i bogatym zapleczem. Obok studio nagrań ! Dodatkowo ciekawa wystawa wyrobów lutniczych pracowni z Zakopanego. Rewelacja.

Roman Lasocki poprowadzil koncert. Fantastyczny facet. Sam byl solista w Particie Lutosa. Solistkami koncertow byly urocze, utalentowane panienki - uczennice profesora Lasockiego. Siedzialem jak zwykle na tyle blisko by delektowac sie zaawansowaniem technicznym i uroda dziewczyn :))
Ledwo dojechalem z roboty, jeszcze sniezyca sie rozpetala, ale warto bylo !

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 20-03-2011, 16:17
W najnowszym numerze Hi-Fi i Muzyka mamy ciekawy wywiad z Kristianem Zimmermanem,między innymi na temat pracy nad płytą z utworami Grażyny Bacewicz.

Jako ciekawostka zapytany na jakim sprzęcie słucha muzyki Zimmerman odparł,że wywalił kolumny i słucha tylko na słuchawkach AKG 701 i Sennheiser HD600
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-03-2011, 12:37
Polskiej muzyki ciąg dalszy:
Andrzej Panufnik, Uwertura Tragiczna, Nokturn, Epitafium Katyńskie i inne - Orkistra Symfoniczna Polskiego Radia, Borowicz (CPO)

Znakomita, pulsujaca, zagęszczona emocjonalnie muzyka.
A jeszcze 10 symfonii i kilka koncertow, nie liczac kameralistyki do odkrycia.
Przeczytalem druga dostepna na rynku ksiązke o Panufniku i jego tworczosci (A.Panufnik i jego muzyka/Tadeusz Kaczynski PWN). Nieprawdopodobny zyciorys/znakomity muzyk.
Polecam.
Tylko komu ? ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-03-2011, 12:40
Z mojej kolekcji
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-03-2011, 13:08
Ja też zwróciłem uwagę na Panufnika, kiedyś nawet o nim wspominałem w tym temacie.
Niestety znam go tylko z radia. Ale zawsze słucham z przyjemnością!
W Polsce pewnie zapomniany, jego córka też jest utalentowana muzycznie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 27-03-2011, 16:10
Panufnika komuna skutecznie wykasowała z naszej świadomości a to taki świetny kompozytor.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 27-03-2011, 16:17
Wczoraj w systemie wielokanałowym słuchałem miedzy innymi wykonania utworu Toru Takemitsu p.t.

"Sky Horse and Death" taka muzyka to też już ubiegły XX wiek (1958r) Polecam to moje przypadkowe odkrycie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-03-2011, 19:24
Myślę, że warto na to zwrócić uwagę!

Symfonie Mahlera pod batutą Leonarda Bersteina

Drukuj

TVP Kultura – 22:00, 28.03.2011
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 31-03-2011, 20:59
Jutro na Mezzo będzie ciekawy wieczór:

20:30   W hołdzie Dymitrowi Szostakowiczowi
koncert, 2009

wyk. Orkiestra Filharmonii Praskiej, Radek Braborak, dyr. Jakub Hrusa

22:00   Debussy Quartet interpretuje dzieła Dymitra Szostakowicza
koncert
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2011, 11:35
Z nowej dostawy przerabiam, w charakterze przerywnika: Koncert Skrzypcowy Czajkowskiego, daniami głownymi natomiast są: Koncert Organowy Hindemitha (plus 3 organowe sonaty - Apex), Skriabin i Dziewiąta Brucknera.

Bruckner jest dla mnie zupelnie nowym tematem. Bardzo interesujacym tematem. Dziewiąta robi doskonale wrazenie. W sensie analizy powiązań stylowych, rozwoju muzyki, wpływów, historii, to rowniez kapitalny material muzyczny. Rafaell bedzie zniesmaczony, moze nawet potraktuje z pogarda fakt do ktorego sie przyznam, ale tą brucknerowską dziewiąta walkuje juz drugi tydzien. Przesluchalem ją juz pewnie z 10 razy ! Coz za marnotrastwo, czysta strata czasu - srednia roczna leci na leb, na szyje ;))

Ale ja inaczej nie potrafie. A z kazdym przesluchaniem zaprzyjazniam sie z ta muzyka coraz bardziej. Na pierwszy rzut ucha slychac w tej muzyce... Mahlera ! Odkrycie szokujace i niespodziewane. W tej muzyce jest tyle Mahlera, ze niewprawne ucho mogloby pomylic tworcow. Jest tam tez Sibelius. Nastrój, powaga, tajemniczość - cechy typowo sibeliusowskie. Z drugiej strony: zmiana nastrojów, mahlerowska liryka, niektore klimaty zywcem wyjete z symfoniki mistrza Gustawa. Bardzo ciekawe!
Oczywiscie, jesli wezmiemy pod uwage fakt, iz 9 symfonie napisal Bruckner od 1891 do 94 roku, staje sie jasne, ze to Mahler garsciami czerpal z tej estetyki ! Wplyw dziewiątej na jego muzyke jest ewidentny.

Jestem bardzo ciekawy jak prezentuje sie reszta brucknerowskiej symfoniki. Mam szczera nadzieje, ze wczesniej dzieje sie rownie duzo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-04-2011, 11:41
>> Max, 2011-04-17 11:35:48

(...)niektore klimaty zywcem wyjete z symfoniki mistrza Gustawa



Max, nie pisz o tym otwartym tekstem bo popadnie chłop w samozachwyt !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2011, 11:49
Mistrz Gustaw, ktorego masz na mysli, zajmuje sie "Floydami" i innymi takimi. "Samozachwyt" wybitnie nieuprawniony.
;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2011, 11:51
A przepraszam, ostatnio chwalil sie Dworzakiem. "Z nowego swiata" to jednak nudziarstwo. Bardzo natomiast lubie "Stabat Mater".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 17-04-2011, 11:54
>> Max, 2011-04-17 11:51:59
bardzo natomiast lubie "Stabat Mater".

Kompletne nudziarstwo i katastrofa muzyczna ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-04-2011, 11:56
>> Max, 2011-04-17 11:49:23
Mistrz Gustaw, ktorego masz na mysli, zajmuje sie "Floydami" i innymi takimi.


O, ciekawe. Czy wiadomo które kawałki są jego autorstwa ? :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 17-04-2011, 12:00
>> Ahmed, 2011-04-17 11:54:37
>> Max, 2011-04-17 11:51:59
bardzo natomiast lubie "Stabat Mater".

Kompletne nudziarstwo i katastrofa muzyczna ;-)



Nie wiem czego się czepiasz. W pomiarach wychodzi dobrze :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2011, 12:02
>> Ahmed, 2011-04-17 11:54:37
>> Max, 2011-04-17 11:51:59
bardzo natomiast lubie "Stabat Mater".

Kompletne nudziarstwo i katastrofa muzyczna ;-)"

Mowisz o Pink Floyd ? ;)

Forma oratoryjna - kantata, wymusza okreslona stylistyke. "Stabat Mater" Dworzaka to harmonijna i klasycznie piekna muzyka.
No dobra, Dziewiatą tez sie da sluchac... Ale jak sie ma do dyspozycji tyle daleko lepszej muzyki ?? :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 17-04-2011, 12:05
>> Max, 2011-04-17 12:02:02
Mowisz o Pink Floyd ? ;)

Też.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 17-04-2011, 18:18
Max
Super że pod pasowała Ci IX Brucknera,w takim razie o pozostałe symfonie nie masz się co martwić,też Ci podejdą.

Niestety jako niepoprawny romantyk muszę zaprotestować,przeciwko niesłusznemu potraktowaniu IX Dworzaka.
Rozumiem że bardziej lubisz muzykę XX wieczną,ale Dworzak,a szczególnie jego ostatnia symfonia,to jeden z najwspanialszych romantycznych utworów,który ilością nagrań płytowych i wykonań, po prostu broni się sam.
Na pewno nie jest nudny,przecież ileż tam emocji i uczuć.

Myślę,że sami Czesi mogą być z Dworzaka bardziej  dumni,niż  np my Polacy z Chopina,bo nawet on w świecie nie ma takiej pozycji!
pzdr
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2011, 19:44
Markoo, rozumiem świete oburzenie i bardzo sie ciesze, ze bronisz muzyki, ktora kochasz. :)
To, ze nudzi mnie jakas muza, oznacza, ze jest ona nudna subiektywnie ;) Dla Ciebie i reszty wyznawcow Dvoraka nie musi to miec zadnego znaczenia.
Ale wiesz, zaraz przypomnialem sobie slynny motyw z pierwszej czesci Adagio-Allegro molto, a przed chwila zapuscilem plytke, po ktora cale lata nie siegalem. (Jakies podłe wydawnictwo - Philharmonia Slavonica/Henry Adolph). Oczywiscie podtrzymuje swoje zdanie ;) Bruckner ciekawszy. Chociaz gdybym mial jakies dobre wykonanie...

Co do Stabat Mater. Mam je od zawsze, a 2/3 lata temu slyszalem na zywo w Filharmonii Slaskiej. Nie jest to pozycja, ktora sie w dorobku Dvoraka jakos specjalnie ceni, co oczywiscie nie ma dla mnie wiekszego znaczenia :)

Jestem juz przy Scherzu... Wroci plytka tam gdzie cale lata sie kurzyla ;)
A teraz Allegro con fuoco. I ten slynny fanfaryczny motyw... Makabra ;)
To nie jest muzyka dla mnie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2011, 19:54
Na tej samej plycie jest Larghetto z Serenady na smyczki. Przepiękne. (op 22)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 17-04-2011, 20:25
Jasne jak słońce.
Wracając więc do Stabat Mater to ja mam nagranie pod Sinopolim z DG.

W tych samych klimatach pozostają tez Requiem - płyta Decca pod Kerteszem - wspaniałe nagranie,
oraz Msza d-dur i Te Deum tu posiadam nagranie firmy Chandos  i tez jest ono godne polecenia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-04-2011, 09:36
W.A. MOZART, "REQUIEM" KV 626

Mam dwa wykonania: Wiedeńczycy/Kertesz oraz Academy St Martin in the Fields/Marriner
Pierwsze nagranie dosc archaiczne (66r), wlasciwie nie sięgam po nie. Drugie - referencyjne, znakomita interpretacja Nevilla Marrinera.
Pierwszym aspektem, ktory natychmiast rzuca się w uszy, jest wykorzystanie chóru męsko - chłopięcego, co daje znakomite efekty. Partie wysokie wypadają świeżo i spontanicznie, w odróznieniu od zawodzenia starych bab, jak w kolędach Mazowsza ;)) u Kertesza.

Pozycja, ponad wszelką wątpliwość, obowiązkowa.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Vinyloid w 23-04-2011, 10:14
A ja, nie chwaląc się, mam 8 wykonań i chyba najbardziej podoba mi się Academy of St Martin in the Fields pod Marrinerem ale z innymi śpiewakami. Recenzje ma przeciętne ale jest najbliższa memu sercu.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2011, 10:23
I ja nie chwaląc się mam z 10 wykonań.
Osobiście dla mnie najlepsze nagranie to interpretacja Giuliniego,który jak nie wielu potrafił panować nad orkiestrą,chórem i solistami.
Jeśli chodzi o solistów to najlepszych miał niezbyt lubiany w Polsce Karajan.
Całe szczęście że nikt nie poleca bardzo modne ostatnio i promowane przez media pseudo wykonania na tak zwanych instrumentach z epoki takich panów jak Gardiner,Herreveghe,Hoogwood czy inni.gdzie nie wiele Mozarta i wielkiej powagi mszy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-04-2011, 10:29
Za chwilę u mnie wyląduje ta pierwsza. Podobno z jakimś Marinerem więc liczę, że będzie trochę o okrętach i bitwach morskich.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-04-2011, 10:31
A konkretnie to wykonanie, które wkleił Max. Jak widać Max też korzysta z torrentów. A fe !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2011, 11:08
>> Gustaw, 2011-04-23 10:31:34
A konkretnie to wykonanie, które wkleił Max. Jak widać Max też korzysta z torrentów. A fe !"

Przykro mi Gucio, ale do przedchwili nie wiedzialem coz to takiego owe "torrenty".
Ale wygooglalem sobie i juz mniej wiecej wiem.
Na gorze wyskakuje "erotyka" a pod nia muzyka. Rozumiem idee: najpierw sie pozytywnie nakrecasz, zeby w dalszej kolejnosci muzycznie wyciszyc... ;-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2011, 11:21
A interpretacja Marrinera/Philips podawana jest za wzorcową m.in w tym albumie:
(mnie się to wydawnictwo bardzo przydaje - często z niego korzystam)

Ale w/w plyte mam juz jakies 15 lat.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2011, 12:47
Max

Mam ten album i niestety jest on moim skromnym zdaniem nic nie warty,a początkowych słuchaczy klasyki nawet przed nim przestrzegam!!!

Jest on napisany głównie przez anglików promujących swoje rodzime średnio udane produkcje przy jednoczesnym pominięciu 90 % najwartościowszych nagrań.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-04-2011, 13:00
>> Max, 2011-04-23 11:08:01
Rozumiem idee: najpierw sie pozytywnie nakrecasz, zeby w dalszej kolejnosci muzycznie wyciszyc... ;-)))

W końcu audiofilia to jest jakaś forma spełnienia :-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2011, 13:09
E tam, nic nie wart:)
Przeciez tam jest mase informacji o samych dzielach i ich tworcach. Poza tym jest to wszystko uszeregowane chronologicznie - latami, co tez jest ciekawe. Oczywiscie, ze nie ma sie co przejmowac sugerowanymi nagraniami (!), ale ja tam znalazlem pare moich i... sam je uwazam za bardzo dobre.
Zreszta Markoo, wiedza o klasyce powinna byc wielotorowa. Mam kilka tego typu albumow, przewodniki koncertowe, encyklopiedie PWM, o tonach przeczytanych ksiązek nie wspominajac.
Ja lubie "1001 albumow", a ze Britsi patrza na muzyke przez pryzmat wlasnych kompozytorów i nagran ? Gdyby nie oni, tego typu sympatycznych, popularnych wydawnictw, nie byloby na rynku w ogole...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2011, 13:35
Max mam tę biblię i sobie bardzo chwale. Ale polecam obejście konkretnych utworów dookoła. Np. słuchałem różnych wykonań Carmina Burana (poza tym zalecanym) i trafiłem jedno genialne a pozostałe to jakieś nużyzny śpiewane przez stetryczałych zakonników.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2011, 13:51
Właśnie przekartkowałem sobie ten album.
Ok wiele pozycji interpretacyjnych jest trafionych,ale jeżeli ktoś rekomenduje jako najlepszego Parsifala pod Thielemanem albo Pierścień Nibelunga pod Barenboimem to od razu widać że nie ma zielonego pojęcia o wykonawstwie utworów Wagnera i jest zupełnym ignorantem.

Chyba ani razu nie zarekomendowano np. takiego Fritza Reinera a z powodzeniem każda jego płyta na to zasługuje,za to co druga rekomendacja pan Barenboim,po prostu brak słów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2011, 13:55
>> markooo35, 2011-04-23 13:51:22

Zobacz kto rekomenduje i będziesz miał o tym jakieś pojęcie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2011, 13:58
A to już chyba szczyt ignorancji: skromne etiudy Chopina co tam Horovitz,Rubinstein,Pollini,Argerich,Arrau,Hoffman,Zimmerman,Kapell,Lipatti,Backhaus itd
nie Juana Zayas to jest to.

bez komentarza.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2011, 14:02
Rafaell

Właśnie wcześniej napisałem ze głownie angole.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2011, 14:04
A ja tam wole Garricka Ohlsona i co mi zrobisz markooo35 ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2011, 14:17
Rafaell

Przecież wcześniej wyraznie napisałem,że nie polecam tej pozycji dla początkujących słuchaczy klasyki.
Ktoś kto już jest osłuchany i tak sam sobie potrafi wyrobić zdanie.
Jeśli jednak będzie się kierował od początku np.tylko tą publikacją to ominie wiele wspaniałych interpretacji i tylko oto mi chodziło.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2011, 14:22
Przez całe nasze życie  omija nas wiele wspaniałych interpretacji, no ale o drogę na skróty i swojego Guru na prawdę ciężko.

Wiele świetnych utworów jest tzw. niszowych autorów i w ogóle nie znanych większości a czas sobie leci,leci :(

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2011, 16:15
Alez Markoo, przeziez nie wolno patrzec na ten album przez pryzmat najlepszych nagran/interpretacji w historii" -te zawsze bedziemy oceniac przez pryzmat wlasnych preferencji. Tu chodzi o najwazniejsze dziela/utwory jakie kiedykolwiek powstaly. Pod tym wzgledem jest to opracowanie bezcenne. Ja nie wybralem stamtad jeszcze dla siebie ani jednej plyty, za to sporo od dawna mam w swojej kolekcji.
Wystarczy przeczytac wstep:

"(...)Czy mozna jednoznacznie i ostatecznie wskazac na dana interpretacje jako lepsza od wszystkich innych ? Oczywiscie, ze nie. Po pierwsze, odbior danego wykonania jest sprawa bardzo indywidualna. Wystarczy przeczytac recenzje roznych krytykow na temat koncertow lub plyt, zeby sie przekonac, ze nawet ci, ktorzy o muzyce wiedza wszystko, nie wyrazaja zgodnych opinii(...)"

I tak dalej..., jesli wczesniej nie zapoznales sie z przedmowa, zrob to, bo warto.

Dlatego ja mam w nosie zaproponowane nagrania, choc jesli jakies wyda mi sie ciekawe a bedzie dostepne, to oczywiscie chetnie po nie siegne. Ale przepiekne, albumowe wydanie z czesto nieslychanie interesujacymi i unikalnymi zdjeciami, no i chronologiczne, podzielone na epoki zestawienie kompozycjii z podana data powstania i krotkim acz tresciwym opisem dziela i historii jego powstania...
Dla mnie rewelacja. Korzystam nader czesto.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2011, 16:23
>> rafaell.s.cable, 2011-04-23 13:35:15
Max mam tę biblię i sobie bardzo chwale. Ale polecam obejście konkretnych utworów dookoła. Np. słuchałem różnych wykonań Carmina Burana (poza tym zalecanym) i trafiłem jedno genialne a pozostałe to jakieś nużyzny śpiewane przez stetryczałych zakonników."

Kurcze Rafaell, sprowadzilem sobie "Carmine" z Naxosu/Slovak Radio Symphony Orch. Przeslucham ta plyte, uwaga, jeden raz... Wiecej szans nie dostala. Byc moze jest to kwestia wykonania, ale dla mnie bezplciowe nudziarstwo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2011, 17:40
>> Max, 2011-04-23 16:23:47

No to może stwórzmy sobie własny przewodnik :)

"Utwory w dobrych miodnych wykonaniach-niekoniecznie poprawnych, których należy posłuchać nim strzelimy w kalendarz"

Rafaell poleca :)

Carmina Burana Officium Lusorum-Millenarium Coeur de Chambre de Namur Psallentes

Absolutnie nie poprawna interpretacja ale jaka miodna :) jak ktoś lubi Christinę Pluhar to wie o co chodzi ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Horst w 26-04-2011, 13:39
1. koncert Bartoka

tak wczesny że aż nie klasyczno XIX wieczny

lubicie?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 06-05-2011, 16:07
Ostatnio mało słucham muzyki współczesnej,ze względu na ko;ekcję płytwinylowychktóra rozrasta się w zastraszającym tempie.
Mam już ponad 300 analogów.Niestety XX wiek nie jest łatwo dostępny w drugim obiegu. Ostatnio przybyło mi dużo muzyki barokowej wfajnych wykonaniach ale też trochę Szostakowicza.
Dzisiaj na Mazzo ma być jego XV symfonia, warto posłuchać i zobaczyć!
Brahms z innej epoki ale też warto

20:30   Amsterdam 2010: Koncert skrzypcowy D-dur op. 77 Johannesa Brahmsa i XV symfonia op. 141 Dymitra Szostakowicza
koncert

wyk. Royal Concertgebouw Orchestra, Frank Peter Zimmermann, dyr. Bernard Haitink
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 07-05-2011, 08:24
XV symfonia Szostakowicza była super. To jakby podsumowanie jego dorobku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-05-2011, 13:52
Szukając wśród moich płyt Szostakowicza XV symfonii natrafiłem na jego Preludia op. 87.
Dawno tego nie słuchałem a od tego zaczęła się moja przygoda z Szostakowiczem.
Mam je w dwóch wykonaniach: Nikołajewej i Jarretta sam nie wiem, które lepsze.
Na początku nie mogłem się przyzwyczaić do wersji Jarretta, ale teraz ją akceptuję i mi się podoba.
Nikołajewa jako Rosjanka wykonuje preludia moim zdaniem bliżej intencji autora a Jarrett więcej bawi się dźwiękiem.
Krytycy pewnie by go zjechali.
Ja gorąco polecam obydwie wersje
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-05-2011, 11:45
W lutym mialem okazje uslyszec orkiestre filharmonii slaskiej prowadzona przez Jana Krenza. Wczoraj kolejny matuzalem, gigant polskiej dyrygentury Stanisław Skrowaczewski, poprowadzil orkiestre NOSPRu. W programie znalazla sie wlasna, bardzo ciekawa kompozycja maestra "Passacaglia immaginaria" oraz VIII Symfonia Brucknera. Zobaczyc prawie 90 letniego staruszka, ktrory z werwą i zaangazowaniem prowadzi wlasną, trudną w odbiorze, awangardową kompozycje... - bezcenne.
Bruckner ciekawy..., ale sluchanie tak rozciągniętej, monstrualnej kompozycji na zywo po raz pierwszy, to prawdziwe wyzwanie. Piatek wieczorem, po tygoniu pracy, musze sie przyznac - przysypialem :) Grunt, ze siedzenia maja wygodne :))
Za miesiąc Strawińskiego (m.in. Ognistego Ptaka) poprowadzi Jerzy Maksymiuk.

Włodek, macie u siebie taki przegląd osobowosci w tym Bialym ? ;))

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ged w 14-05-2011, 17:34
Max
Bardzo możliwe, że mamy przegląd osobowości w Białym, ale ja głównie przeglądam ekran komputera.
Ambicja mnie zżera i zamiast chodzić na koncerty piszę prace naukowe.
Strawińskiego słucham czasem (dyryguje V. Gergiev - ostatnio dostał nagrodę za najlepsze CD roku od BBC Music - Romeo i Julia).
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 14-05-2011, 18:39
>> Max, 2011-05-14 11:45:41
Bruckner ciekawy..., ale sluchanie tak rozciągniętej, monstrualnej kompozycji na zywo po raz pierwszy, to prawdziwe wyzwanie.

Ze słownika melomana:
rozciągnięta - długa, nudna i usypiająca
monstrualna kompozycja - muzyczny odpowiednik grafomanii
wyzwanie - katorga

:)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-06-2011, 10:58
Wiem, ze muzyka jest tylko malo istotnym dodatkiem na forum, tym niemniej napisze slow kilka bo jest o czym :)

"Les six" - Grupa sześciu, dzialająca we Francji w latach 20-stych. Do tej pory sporo o nich czytalem, ale malo poznalem muzyki. W zasadzie znam w calosci Francisa Poulenca, ktorego tworczosc jest zjawiskiem wyjatkowym, ze wzgledu na prostote, dowcip, szczerosc i brak zadęcia. Absolutnie cudowna muzyka.

Dariusa Milhauda do tej pory męczylem i zmęczyc nie potrafilem; Symfonie 4,8, koncert fortepianowy - muzyka nieprzekonywująca, po którą chce się powtórnie siegac, ale efekt zawsze ten sam - znuzenie i rozczarowanie.
No a pisze to wszystko bo ostatnio doznalem olsnienia związanego z Milhaudem: Balety, "Stworzenie Świata", "Byk na dachu", "L\'Homme et son desir" to prawdziwe odkrycie (NAXOS, Orchestre National de Lille, Jean-Claude Casadesus). Nowy wymiar muzyki Dariusa Milhaud. Świeżość i oryginalne pomysly, jazzowe klimaciki, dowcip i prostota (jak u Poulenca), po prostu znakomita muzyka, ostatecznie zrywająca z gęstą i przeciągniętą hiperemocjonalnością a\'la Mahler ;) Tutaj kompozytor puszcza do nas oko, upraszcza język i sprawia, ze gęba od poczatku do konca smieje sie od ucha do ucha. Gorąco polecam !

Kolejny czlonek "Les six" - Arthur Honegger. Bardzo ciekawa muzyka. Ostatnio przyszly z NAXOS-u: Symfonia Liturgiczna no.3, slynny "Pacific 231", "Rugby", i inne drobiazgi. Nie ma opadu szczeki jak przy Milhaudzie, ale chce sie do tego wracać.

Reszta grupy to Auric, Durey i Tailleferre - nazwiska zdecydowanie mniej znane. Nie mialem z muzyka ww tworcow zadnego kontaktu.

Jesli chodzi o francuską muzę, nie zdazylem jeszcze rozpakowac "Requiem" Faurego, za to na okrągło wałkuje w samochodzie trzecią "organową" Saint Saensa. Fajna, poznoromantyczna muzyka. Nie ma tam zadnych zaskakujących klimatow, choc motyw organowy i fortepianowa wstawka ozywiają calosc. Wlasciwie mam juz dosc tej symfonii, ale nie chce mi sie zmienic plyty ;))

Nie sadzilem, ze żabojady napisaly tyle dobraj muzyki. Jestem pod coraz wiekszym wrazeniem. Z drugiej strony, jesli mialbym wskazac okres, ktory najbardziej sobie cenie w historii muzyki, bylaby to pierwsza polowa XX wieku. A stolica nowej muzyki tamtego okresu, to ponad wszelką wątpliowsc - Paryz...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-06-2011, 17:37
W Krakowie trwa Gustaw Mahler Festiwal. Impreza z wielkich rozmachem zorganizowana przez Filharmonie Krakowska. Przeglad wszystkich symfonii Mahlera zakonczy sie wykonaniem VIII symfonii "Tysiaca" w Kosciele Sw Katarzyny w najblizsza niedziele. W tej spektakularnej imprezie udzial biora orkiesty wielu Filarmonii: Czeskiej, Budapesztanskiej, z Lublany, Brna, Wiednia, Bratyslawy, Wrocławia, do tego chóry z Pragi, Lipska, Bratysławy i inne...
Uff... w tych dniach załuje bardzo, ze nie jestem krakowianinem.
Wczoraj slyszalem w radiowej "dwojce" wywiad z Pawlem Przytockim, dyrektorem naczelnym i artystycznym Filharmonii Krakowskiej - organizatorem festiwalu. Z duma o swoim dziele opawiadal. Mysle, ze skala i rozmach robia duze wrazenie.


Tyle zachodu, taki potencjal ludzki dla... takiej miernoty. Niebywale marnotrawstwo sil, czasu i zasobu artystycznego.
:-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-06-2011, 10:58
Wczoraj orkiestra NOSPR-u zakonczyla sezon koncertem w calosci poswieconym muzyce Strawińskiego. Apollo i muzy, Ognisty ptak i Scherzo a la russe poprowadzil maestro Jerzy Maksymiuk.
Barwna postac, wyrazisty interpretator, pozytywny czlowiek, historia polskiej dyrygentury. Bardzo to bylo mile na zakonczenie sezonu.

Ognistego Ptaka lubie i znam od zawsze, Apollo i muzy i Scherzo a la russe slyszalem po raz pierwszy.
Bardzo cenie muzyke Strawińskiego, choc nigdy nie nalezal do moich ulubionych kompozytorów. Jego zdeklarowana antyromantycznosc, calkowite zerwanie z estetyka 19tego wieku, odrzucenie emocjonalnosci symfonicznej z epoki  Wagnera, Brucknera, Sibeliusa czy Mahlera, dalo muzyce XX wiecznej poteżnego kopa, ale... ja nigdy nie potrafilem sie muzyką Strawińskiego prawdziwie "nakręcic", calkowicie w niej zatracic. To wlasnie brak elementow postromantycznych, przekreslenie tej romantycznej egzaltacji (ktora czesto skutkuje oderwaniem sie od rzeczywistosci, zatraceniem w gęstej tresci muzycznej), sprawiaja, ze odbieram jego muzykę jako nieco suchą i beznamiętną. Oczywiscie dynamiki, ekspresji, kontrastow i emocji w takich utworach jak Święto Wiosny, Ognisty Ptak czy Pietruszka w zadnym razie nie brakuje, ale sa to emocje wynikające z estetyki ekspresjonistycznej, a nie tradycji romantycznej.
Pozniejszej muzyki, tej neoklasycznej, slucham zawsze z wielkim zainteresowaniem i bardzo chetnie, ale prawdziwych emocji angazuje nie za duzo... Ostatnio kupilem dwuplytowy album z m.in. od dawna poszukiwanym koncertem "Dumbarton Oaks". Ciekawa muza, i tylko tyle.
Chyba ulubionym utworem Strawińskiego jest koncert skrzypcowy. Zdecydowanie znakomita muzyka. Mam stare nagranie od DG (BSO/Ozawa/Perlman) gdzie obok koncertu Strawiskiego jest jeszcze drugi, rewelacyjny koncert Albana Berga. Bardzo sie do tej muzy przywiązalem - gorąco polecam.

P.S.
Zaczynam piętrowo układać włane wpisy w tym temacie. Dajcie znac czy to jeszcze kogo interesuje. Jesli nie, to se przestane "strzepic jezyk".  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-06-2011, 11:36
BTW.
Dokladnie wczoraj minela 129 rocznica urodzin Igora, a w roku biezacym grywa sie Strawinskiego czesciej ze wzgledu na 40 rocznice smierci (1971 - rok mojego urodzenia ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: janiq w 19-06-2011, 17:12
Odpowiadasz na wpis
>> Max, 2011-06-18 10:58:19
Jesli nie, to se przestane "strzepic jezyk".

Pewnie że interesuje. Ja podzielam wiele z tego co piszesz o wykonawcach i utworach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 19-06-2011, 17:31
Max pisz dalej.
Dzisiaj w radiowej dwójce retransmisja koncertu maestro Skrowaczewskiego, w programie symfonia Mozarta i 8 Brucknera.

Co do Strawińskiego to jest to jedyny kompozytor,którego muzyki nie trawię jednych wolę bardziej,innych mniej,ale Strawiński to jedyny który mnie po prostu drażni,może dlatego że całkowicie odrzucał całą muzykę romantyczną z Wagnerem i Brucknerem na czele (moi ulubieni kompozytorzy)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 19-06-2011, 17:33
O godz 20 gdyby ktoś chciał posłuchać oczywiście.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 19-06-2011, 18:13
Nie za dużo tego dobrego, właśnie słucham z vinyla 7symfonii Brucknera pod Lieborem Peskiem i Czeskimi Filharmonikami :)

Jak dam radę to posłucham jeszcze drugi raz  Mieczysława Karłowicza; Poematy symfoniczne pod Jerzym Salwarowski na razie 1 vinyl (Powracajace Fale op. 9 ,Stanisław i Anna Oswięcimowie op. 12). W sumie 30 lat się człowiek przymierzał do Karłowicza no i w końcu widzę że warto było :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 19-06-2011, 18:26
Jaka szkoda że Mietek żył tak krótko,pewnie powstało by jeszcze wiele wspaniałej muzyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 19-06-2011, 18:36
W ogóle tworzył w cudownym okresie Młodej Polski miał potężną inspirację kolegów artystów z innych branż ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 19-06-2011, 18:38
Przepraszam wszystkich o godz 20 w programie drugim pod batuta maestro Skrowaczewskiego zabrzmi 41 symfonia Mozarta i 3 symfonia Brucknera, a nie 8.
Na stronie internetowej programu drugiego można posłuchać wywiadu z dyrygentem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: janiq w 19-06-2011, 19:05
I po Tatrach chodził! :-) co słychać czasem w jego muzyce choć wpływy europejskie w jego muzyce są znaczne.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 19-06-2011, 19:11
no cóż trochę zwiedzał tej europy a w samotni w Tybecie nie mieszkał :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-06-2011, 20:36
Bardzo sie ciesze, ze piszecie o Karłowiczu. Mysle, za mial talent i potencjal na miare Szymanowskiego, ale nie dane mu bylo sie rozwinąć. Rzeczywiscie, poematy symfoniczne urzekające, choc to wlasciwie wariacje na temat Ryszarda Straussa... Ale ktoz go wtedy nie kopiowal ? Robil to i Szymanowski, robili inni.
Znacie koncert skrzypcowy ? Taka postromantyczna muzyczka. Uwielbiam ten koncercik i cenie na rowni z koncertami Wieniawskiego.
BTW, Wiktorze, jak tam koncerty Karlowicza i Wieniawskiego ? Prosimy o kilka slów ! :)

W zeszlym roku podczas wakacyjnego wyjazdu połknąlem ksiązeczke "Zakopiańskim szlakiem Mieczysława Karłowicza" Macieja Pinkwarta. Po lekturze obiecalem sobie, ze choc nie chodze gorach, pod Koscielcem pojawie sie kiedys na pewno. Niesamowite wrazenie robia fotografie gorskich pejzazy zrobione w dniu owej ostatniej wycieczki oraz zdjecie samego Mieczysława, tuz po wydobyciu spod sniegu...



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-06-2011, 21:46
Nie ten czas ale co tam :) Jeden vinyl ale jaki :)

Najpierw 2str. Poulenc Stabat Mater a teraz perełka; Artur Honegger słucham dziś 3 raz :) Une Cantate de  Noël : for baritone, children\'s and mixed choruses, organ, and orchestra.
Czech  Philharmonic Orchestra pod dyrekcją Libora Peska. Płyta niestety nie moja :(
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dudeck w 25-06-2011, 02:27
Mieczysław Karłowicz był nie tylko kompozytorem i dyrygentem . Miał jeszcze dwie inne miłości w równym stopniu ważne co te pierwsze .
To Tatry i fotografia .
Był też wielkim pasjonatem narciarstwa . Chodząc po górach wytyczał szlaki , sam malował oznaczenia , razem z podobnymi sobie pasjonatami aktywnie działał w lokalnych towarzystwach ; w Zakopanem osiadł w końcu na stałe .

Jakoś tak się często dziwnie składa , że kto te Tatry zbyt mocno pokocha , te go już od siebie nie puszczą .




( w tym roku mam zaplanowane pewne szlaki , jest też i ten na Zawrat )


 
   
non omnis moriar

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 28-06-2011, 00:41
http://audiolifestyle.blogspot.com/2011/06/alex-ross-reszta-jest-haasem-suchajac.html

ciezko byloby polecic cos lepszego od tej pozycji - swietna narracja, przystepny styl, szeroka panorama, profesjonalna elokwencja... skutecznie likwiduje pewien charakterystyczny dla audiofilow rodzaj matolectwa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 28-06-2011, 06:25
m7, ostatni raz prośba o nie spamowanie. Kolejnej nie będzie.

Pozdrawiam

PS. i proszę mi tu nie obrażać p. premiera. Nawet nie wiadomo czy jest miłośnikiem audio (raczej piłka nożna).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-06-2011, 08:50
Tym bardziej mi szkoda Kasprowicza , dzisiaj pewnie jeździł by na rowerze górskim
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 29-06-2011, 23:46
ja tu z kagankiem, a ty, lancaster, z knutem. typowe. wez sie, chlopie, trzasnij kiedys nim po dupce. moze ci sie spodoba i przestaniesz byc wreszcie takim kiblowym maruda
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 03-07-2011, 12:55
Przez wile lat unikałem oper Szostakowicza. Ale niedawno kupiłem jago operę "Nos" i mi się spodobała.
Gdy zobaczyłem w zapowiedziach Mezzo zwiastun "Lady Makbet mceńskiego powiatu"postanowiłem ją zobaczyć
Wstrząsające przeżycie, wersja odbiegająca od oryginalnej, ale świadcząca tylko o genialności autora, pisał jąna początku lat 30-tych.Premiera “Lady Makbet mceńskiego powiatu” odbyła się 22 stycznia 1934 roku.
Polecam można ją zobaczyś na Mezzo
http://www.ruchmuzyczny.pl/PelnyArtykul.php?Id=528

Fragment artykułu "Gorzkie gody" Tomasza Cyza
http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1241897,druk.html

Gorki w liście do Stalina z marca 1936 r. pisał: “Szostakowicz żyje w tym, co słyszy, co jest światem dźwięków. Chce te dźwięki organizować, z chaosu tworzyć melodię”. Aż tyle... Kiedy przyglądam się historii życia kompozytora, kiedy słucham jego muzyki, wierzę, że żadna cenzura - ani moralna, ani polityczna, nie jest w stanie zniszczyć prawdziwej, czystej sztuki. Tylko tyle.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 18-07-2011, 16:09
Myślałem,że miłośników Szostakowicza jest bardzo mało, ale ostatnio mam wątpliwości.
Na Mezzo prawie co tydzień jest coś ciekawego. W sobotę był grany jego Pierwszy koncert skrzypcowy.
Grał Vadim Repin i Orchestre de Paris dyr. Paavo Jarvi
Byłem urzeczony i od tego czasujego koncerty skrzypcowe grane przez Davida Ojstracha praktycznie nie wychodzą z odtwarzacza.
Ostatnie parę lat leżały na półce.

Dzisiaj o 20.30 ma być:

Orkiestra Filharmoników Berlińskich pod dyrekcją Marissa Jansonsa
koncert
W programie dzieła Dymitra Szostakowicza i Antonina Dworzaka, koncert w tokijskiej Suntory Hall
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-09-2011, 14:06
Poczatek sezonu koncertowego coraz blizej. Strasznie sie cholera ciesze.
Poki co, w domu mam na tapecie trzech gigantow, kompozytorow nie z pierwszej lini, ale osobowosciowych wielkoludow, ktorzy wniesli sporo do muzycznej spuscizny.
Alban Berg, Paul Hindenmith, Michael Tippett.
Pierwszy wykorzystal dodekafonie w taki sposob, ze z najwyzszym zainteresowaniem i wielka przyjemnoscia mozna sie w tej muzyce zanuzac. Nie jest prosta i jednowymniarowa, ale frapujaca i klimatyczna.
Hindemith i Tipett to kompozytorzy tworzacy w stylu neoklasycznym, nawet neobarokowym (Hindemith). Klimaty sprzed kilkuset lat przetworzone i zaprezentowane w jezyku XX wiecznym robia wielkie wrazenie. Ta muzyka zostaje na cale zycie...

Polecam gorąco całą trójkę:

Boulez conducts Berg - Sony Music Box - (Lulu suite, Chamber concerto, Violin concerto (rewelacja!) i inne)

Tippet - Marriner, Solti, Davis - Decca Box - (Symphonies, Concertos, String Quartets i inne)

Hindemith - Cello concertos, Organ Concertos i wiele innych.

P.S.
Gustawowi polecam w szczególnosci ! To doskonala muza.
Hitlerowi, Stalinowi, Ahmedowi i innym... nie polecam.
:)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2011, 13:34
W tych dniach Poznaniowi zazdroszczę fantastycznej imprezy.
Wlasnie rozpoczal sie tam XIV M-wy Konkurs Skrzypcowy im H.Wieniawskiego.
Na inauguracje zagrala zwyciezczyni poprzedniej edycji konkursu Agata Szymczewska - m.in. jeden z moich ulubionych koncertów: drugi Szymanowskiego.
Ze tez do tego Poznania tak daleko...

Dzis w drodze do pracy sluchalem wywiadu z jedną z młodych uczestniczek konkursu, ktora z emocjami opowiadala o swoim XVIII wiecznym instrumencie z epoki (nie pamietam wytwórcy). Dzwiek podobno lepszy o klase  w porownaniu do wspolczesnych instrumentow, emocje z gry nieporównywalne.
Az mi sie glupio zrobilo, jak sobie pomyslalem o moich bezowocnych odsłuchach sprzetowych; cyfrowych zrodel, z ktorych wszystkie grały na jedno kopyto. Czysta strata czasu.
Najwyzsza pora posluchac muzy na zywo ! :)

PS
Widzieliscie wczoraj Mistrza Pendereckiego w jednym z komitetow wyborczych po ogloszeniu wynikow ?
Nie sadzilem, ze ma czas zeby sie w tym kierunku azgazowac :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ged w 10-10-2011, 13:43
Max
Konkurs leci na bieżąco w Dwójce.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2011, 13:50
Przy okazji, wklejam list Henryka Wieniawskiego do kompozytora Silasa.
Od dluzszego czasu zastanawiam sie nad zakupem, nawet korespondowalem w tej sprawie z Towarzystwem Muzycznym im. H.W. (organizatorem konkursu)
List to prawdziwy rarytas.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 06-11-2011, 12:19


Jutro idę na taki koncert
 
ORKIESTRY EUROPY

Malena ERNMAN - mezzosopran
Teodor CURRENTZIS - dyrygent
Mahler Chamber Orchest


Program:
Dymitr Szostakowicz
Symfonia kameralna op. 110 bis
Benjamin Britten
Phaedra op. 93
Luciano Berio
Folk Songs
Sergiusz Prokofiew
Symfonia klasyczna op. 25, nr 1

Projekt jest realizowany w ramach Sezonu Kultury Nadrenii Północnej-Westfalii w Polsce 2011/12./ Das Projekt findet im Rahmen der Kultursaison NRW in Polen 2011/2012 statt.


7 listopada 2011 (Poniedziałek)
godz. 19, Aula Uniwersytecka



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-11-2011, 14:23
Super program Marcow.
Moze ta "symfonia klasyczna" troche nie bardzo pasuje do reszty, ale fajna jest sama w sobie, więc na koniec, dla odprężenia - mozę być.
Tzw. "symfonia kameralna" Szostakowicza, to arcydzieło. Juz pisalem o niej. To nic innego jak zorkiesteowany VIII kwartet smyczkowy. Muzyka pełna emocji, gęsta, trzymająca w napięciu od początku do końca. Jesli nie znasz,  skup sie na tym szczególnie. I prosze o wrazenia.

Brittena kiedys niezbyt cenilem, ale musialem mu dac kolejne szanse i... pojawilo sie uczucie. Lubie go bardzo.

Beria nie znam kompletnie. I dzieki Bogu ! To oznacza, ze mam jeszcze przed sobą sporo do odkrycia. To cieszy i intryguje :-)

P.S.
Ja za chwile wyjezdzam do Wrocławia na Sonny Rollinsa ! :-)
Moj syn, ktory stracił dusze dla jazzu, "porywa" mnie na koncert. Za moją kase, moim samochodem, po moich staraniach o biltety...  Uff, czego sie nie robi dla tych dzieci. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 07-11-2011, 10:57
Ja znam tylko VIII kwartet smyczkowy.
Czy to Szostakowicz robił tą orkiestrację ? bo nie potrafiłem znależć.
Ale skoro jest opus 110 bis to chyba on.
Bardzo się cieszę na ten koncert.
Sonny Rollins ma już 80 lat - ciekawe w jakiej jest kondycji.
To jeden z ostatnich wielkich który jeszcze żyje.
W zamierzchłej przeszłości byłem na jego koncercie.
Napisz wrażenia po twoim koncercie,ja napiszę jutro o swoim     : )
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-11-2011, 13:05
Nie, Szostakowicz nie maczał palców w orkiestracji tego kwartetu. Zrobil to Rudolf Barshai (dyrygent, muzyk rosyjski). Mysle, ze ten utwór wpisuje się w historie takich dzieł jak Requiem Mozarta (dokonczone przez Sussmayra), czy X symfonie Mahlera (dokomponowana przez Derycka Cooka). Co różni "kameralną" Szostakowicza, to fakt iż orkiestracja genialnego kwartetu Dymitra jest chyba autorskim pomysłem Barshaia i w tym kontekscie symfonia op 110 bis, de facto nie jest utworem... Szostakowicza. Szostakowicz napisał VIII kwartet.

Sonny Rollins choć trzyma sie niezle jest juz muzykiem schodzacym ze sceny. W tym wieku trudno zeby bylo inaczej. Koncert bardzo dobry. Mysle, ze w tym wieku nie ma sie juz sil by pokazac pelnie swego geniuszu, ale jechać warto bylo. Reszta kapeli (gitara, bas, perkusja i bębny) spisywala się znakomicie, a mi najbardziej przypadły do gustu gitarowe solówy niejakiego Russela Malone.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-11-2011, 10:48
Jestem bardzo zadowolony z wczorajszego koncertu.
Bardzo dobrze dobrane utwory.Pierwsza część smutna i tragiczna ,
druga - pogodna i zostawiająca dobry nastrój.
Mahler Chamber Orchestra to naprawdę jedna z najlepszych europejskich orkiestr.
Dyrygent i mezzosopranistka podbili serca poznańskiej publiczności.
Szostakowicz i Prokofiew bardzo mi się podobali , ale najbardziej o dziwo podobały mi się utwory wokalne.
Malena ERNMAN - mezzosopran ma wspaniały głos i aktorskie zacięcie.
Luciano Berio  - Folk Songs
Pierwszy raz słyszałem tego kompozytora - nic o nim nie wiem.
Ale dziesięć pieśni które zaśpiewała Malena Ernman zachęcają mnie do poszukania czegoś tego kompozytora
przynajmniej na You Tube.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-11-2011, 13:51

Berio jak najbardziej pasuje do tego wątku,dużo aangardowych utworów.
Min. na taśmę
 http://pl.wikipedia.org/wiki/Luciano_Berio
Czy ktoś zna coś godnego polecenia z jego twórczości ?
&feature=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-11-2011, 10:42
Ostatnio sporo czytam na temat awangardy. Szczególnie intrygujący jest demaskatorski ton Kisiela, który w swojej publicystyce, jako zdeklarowany zwolennik sztuki otwartej i poszukującej, jednak podważa, demaskuje, wyśmiewa założenia radykalnej awangardy muzycznej lat 60-tych.
Skrajny aleatoryzm, dowolność, bezkształtność, prowokacja, blaga... To wszystko, co mozna skojarzyc z ową awangardą tamtych czasów, okazuje sie kruche, nietrwale i malo wartosciowe.
Charaktertstyczna jest tu postawa Pendereckiego (ależ ja go za to cenie, jest dla mnie w tym wzgledzie wielką, niezalezną osobowoscią i autorytetem), który na przelomie lat 60tych i 70tych powiedział.... iż: "zaczyna pisać muzykę" !!! Skonczyl z zabawą i eksperymentem a zaczął tworzyć. Nic dodać nic ująć.

Piątkowy koncert w NOSPRze, okazał sie nadzwyczaj udany. Na poczatek zapodano utwór na tenor, chór i orkiestre "Moby Dick - Introduction to Mystery", Eugeniusza Knapika. Nierówne to było i falujące. Postromantyczne. Miejscami intrygowalo ale i nużyło. To mój pierwszy kontakt z muzyką Knapika, który pojawił sie na scenenie i zostal owacyjnie przez publike przyjety.

Po przerwie zagrano to na co wszyscy czekali. Wspaniała IV symfonia Mahlera, której bardzo długo nie slyszalem, tym razem zostala przez pana Gabriela Chmure poprowadzona znakomicie. Tempa, akcenty - wszystko na swoim miejscu. Mnie jak zwykle rozczulila (do łez ;)) liryka - Adagio cudownie zagrane, prawdziwie wzruszające.
W czesci czwartej, świetne solo sopranu (Pani Olga Pasiecznik), dopelnilo calosci.
Bylem bardzo zadowolony.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-11-2011, 10:49
Jeszcze a propos Krzysztofa Penderekiego. Urodzony 23.11.1933, konczy dzis 78 lat.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-11-2011, 15:59
Szukam płyty CHANDOSu z kocertami skrzypcowymi (2,4,5). To jest druga plyta, wydana niedawno. Okazuje sie, ze w polskich sklepach netowych jeszcze chyba niedostepna. Moze komus uda sie znalezc ?

Pierwsza plyta z kocertami 1,3,7 to jeden z absolutnych hitów ostatnich miesięcy w mojej kolekcji, dlatego nie moge sie juz doczekac drugiej. Myslalem, ze zdąże sobie zrobic prezent pod choinke :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 26-11-2011, 18:52
Moglbym Ci to po przyjacielsku kupic Max ;")) Chyba nawet mam gdzies na polce, jak cos ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-11-2011, 11:06
Jak to jest, ze przecietny Anglik, dajmy na to taki Pastwa, może sobie kupic plyte, a nawet juz ją miec na polce, podczas gdy przecietny Polak, taki Max, moze sobie o niej tylko pomarzyc !??

Rzecz nagrana w polskiej sali koncertowej, z polską orkiestrą i polskim solistą, prowadzona przez polskiego dyrygenta !
Normalny skandal panie ! :-)

Owszem drogi kolego, na owej plycie zalezy mi tak bardzo, ze chetnie poniose koszty związane z jej zakupem oraz przesyłką.
Przy okazji napisz czy Ci sie koncerciki kochanej Grażynki podobają.
Ja juz pisalem o no. 1,3,7, ktore uwielbiam. Siódmy, to muzyka wyrafinowana, swieżo brzmiaca i nowoczesna. Trzeci, to powrót do Szymanowskiego, z motywami ludowymi, troche ckliwy, are dalbym sie za niego pokroic.
No i pierwszy, rownie wdzieczny i angażujący.
Ta muzyka ma wszelkie dane aby na stale zagoscic w swiatowych salach koncertowych. Nagrania Chandosu sa bardzo dobrze oceniane, a ja mam nadzieje, ze po koncertach skrzypcowych zostanie nagrana i wydana cala reszta.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 27-11-2011, 13:46
W tym sklepie maja olbrzymi wybór,a wysyłka natychmiastowa,ceny tez często bywają niezłe.
http://www.prestoclassical.co.uk/r/Chandos/CHAN10673
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-11-2011, 14:00
Dzieki Markoo, juz bylem na tej stronie. Faktycznie, moze kwestią jest zamówić pierwszy raz, a potem juz bedzie z górki. Tym bardziej, ze te cholerne sklepy zagraniczne sa na ogól lepiej zaopatrzone i tańsze !
Moze wiec Pastwa zapoda kilka alternatywnych propozycji dobrych i tanich sklepów, ktore wysylają do Polski, a ja juz sobie zrobie zakupy :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 27-11-2011, 14:07
Mogę polecić jeszcze taki oto sklep co prawda dla znających niemiecki.Kiedyś mieli nawet witrynę po polsku.
Ja mam o nich bardzo dobre zdanie,nawet gdy zdarzy się jakaś pomyłka to szybki mail nie ma problemów.
http://www.jpc.de/jpcng/home/search?fastsearch=bacewicz&pd_orderby=score
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 27-11-2011, 14:14
Jeżeli ktoś woli jednak tylko u nas to przypomnę,że dystrybutorem Chandosa jest firma Music-Island z Poznania.
Dostają wcześniej tzw newslettery od wytworni z zapowiedziami nowości,które potem mailem wysyłają do zainteresowanych klientów,więc za w czasu można sobie coś zamówić jeszcze zanim wytwórnia to wyda i czas dostania danej płyty będzie w Polsce taki sam jak np w UK
Najlepiej skontaktować się z Panem Konradem Tomaszewskim bardzo sympatycznym i rozeznanym gościem.
Polecam.
http://www.music-island.com.pl/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-11-2011, 14:18
Rewelacja Markoo ! Wygląda na to, ze w music-island mają na stanie !
Bardzo dziękuję !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 27-11-2011, 14:25
No to super.
Jak się już rozpisałem to dla zainteresowanych polecę jeszcze sprawdzony i na 100% pewny sklep japoński.
Wiadomo ceny i koszt dostawy odpowiednio większy,ale mają tam wiele rzeczy niedostępnych w całej europie wydanych tylko na rynek azjatycki.
http://www.hmv.co.jp/en/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-11-2011, 09:13
Zamawiam większą partię muzyki i zamierzam wybrac ktorys z dostepnych boxów Brucknera. Nie mam ochoty bawic sie w zbieranie pojedynczych wykonan, tak jak to kiedys odbywalo sie z symfoniką Mahlera. Jeden strzal i oby jak najcelniejszy.
Panowie brucknerowcy, prosze o opinie.

Dziewiąta pod Giulinim/Berlińczycy zrobila kolosalne wrazenie. Niestety pisze sie o niej jako o ukoronowaniu twórczosci, szczytowym osiągnięciu. Mam nadzieje, ze wczesniej takze jest sporo tresci.
Jakis czas temu, bodaj w maju, słyszalem w NOSPRze VIII pod Skrowaczewskim (!) i nie bylo to najweselsze doznanie. Otóz... wynudzilem sie jak mops. Jednak komplet symfonii postanowilem miec na półce, pytanie tylko co wybrac.
Mamy: Barenboima w dwóch wersjach (m.in.ChicagoSO - DG), Jochuma / Drezdeńczycy lub Berlinczycy (DG), Soltiego (ChicagoSO - Decca), Chailly (Decca), Gintera Wanda (RCA), Skrowaczewskiego !! (Oehms Classics)  

Przy okazji wklejam link do ciekawej dyskusji na ten temat. O wiele bardziej frapująca niż owe ciągnące się taśmowce sprzętowe ;-)

www.gramophone.co.uk/forum/general-discussion/i-just-cant-get-into-bruckner
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-11-2011, 09:17
Póki co, wybrałem :
Ale wybór nie zatwierdzony.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-11-2011, 09:25
Dziewiątą pod Giulinim (DG) grają oczywiście Wiedeńczycy.
Ale z Berlina do Wiednia niedaleko ;)
Zresztą Berlinczycy, Wiedeńczycy, Concertgebouw, ChicagoSO, NOSPR... ;-)
Która by nie zagrała zawsze jest bardzo dobrze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 29-11-2011, 10:18
Max
Moje skromne zdanie słuchającego Brucknera od lat to poza Barenboimem,którego nie zbyt cenię za powierzchowność i taką po prostu byle jakość to wszyscy wymienieni przez Ciebie są godni polecenia.
Może Wand,dla którego Bruckner był numerem jeden i niemal całe życie dyrygenckie właśnie jemu najwięcej poświęcał?
I jeszcze jedna moja opinia - absolutne szyty interpretacyjne  niedostępne dla innych osiągał Wilhelm Furtwangler,ale to nagrania stare i monofoniczne,poza tym dyrygował tylko od IV symfonii.
Solti jest chyba najlepiej z kolei technicznie nagrany.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-11-2011, 12:21
Dzieki Markoo.
No, to jest klasyczna sytuacja - "osiołkowi w żłoby dano". Jochuma ocenia sie pozytywnie, poza tym box od DG będzie wydany, jak zwykle, fantastycznie, i jednak grają Berlińczycy, co równiez jest argumentem za.
Z drugiej strony ten box Soltiego (Decca), tez kusi, jesli mówisz, ze jest super nagrany, a poza tym "full of life, vitality and power"...., jest jeszcze Karajan, Wand, Haitink, - cholera, chyba bede rzucał monetą ;-)

Bardzo jest ciekawe to co piszesz o nagraniach Furtwanglera. Masz jakies ?
Najstarsze nagrania, ktorymi moge sie pochwalic, to:

Mahler IX - John Barbirolli/Berlińczycy - (1964)

Szostakowicz Symf. 5/9 - Leonard Bernstein/NY FO (1959)

Paul Hindemith (mój ukochany album z wybranymi rzeczami, m.in. "Mathis der Maler, "Symfonia Serena", "Der Schwanendreher", i inne) - różne orkiestry. H.von Karajan (1957), Paul Hindemith (we własnej osobie !) 1956.

Prokofiew "Symfonia na wiolonczele i orkiestre, Sonata na wiolonczele i ork."
Rostropowiocz / Richter - Kurt Sanderling - Leningrad Orch. (1954/56)

Mahler "Das Lied von der Erde" - Bruno Walter/NY FO - 1948 live at Carnegie Hall (1948 !)
Bruno Walter - rocznik 1876 !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 29-11-2011, 12:46
Max
Nie chwaląc się mam niemal wszystkie dostępne nagrania Furtwanglera , o jego wizjonerstwie sporo jest na forum AS w tym oto wątku:
http://www.audiostereo.pl/wilhelm-furtwangler_86412.html
Swoją drogą kiedyś chyba pisałeś,że nie zarejestrujesz się nigdy  u nich - a szkoda , wątki muzyczne rozwijają się nie raz ciekawie pisze tam kilku zapaleńców takich jak my a inne tematy można po prostu olać i nawet ich nie czytać.
Naprawdę polecam przejrzyj w wolnej chwili temat o Furtwanglerze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-11-2011, 13:07
Moja opinia o AS jest pochodną tego co mowilo sie i pisało o tym forum na Audiohobby. Tu jestem i tu sie dobrze czuje, ale... masz absolutną racje, pewnie warto zweryfikowac nierozsadne poglady i poszukac ludzi, ktorych interesuje to samo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 29-11-2011, 20:19
Cieszę się,że chociaż parę osób gromadzi się w tym wątku.
Ja z moim Klubem Muzycznym w piątek idę na taki koncert :
       
     
      2 grudnia 2011 (Piątek)
godz. 20, Aula Uniwersytecka

SYMFONIA ZNACZY WSZECHŚWIAT  

Program:

    Gustav Mahler
        Symfonia d-moll nr 3

Agnieszka Rehlis - alt
   
Marek Pijarowski - dyrygent
   
Głosy Żeńskie Poznańskiego Chóru Kameralnego
Bartosz Michałowski - przygotowanie chóru
   
Chór dziewczęcy Skowronki
Alicja Szeluga - przygotowanie chóru
   
Głosy Chłopięce Chóru Chłopięcego i Męskiego Filharmonii Poznańskiej Poznańskie Słowiki
Maciej Wieloch - przygotowanie chóru
   
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Andrzej Sułek - wprowadzenie słowne do koncertu
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-12-2011, 14:47
Wracając do starych nagrań. W czasie dzisiejszej niedzielnej, muzycznej sesji popołudniowej zupelnie przypadkiem odkrylem w swojej kolekcji prawdziwy skarb. Plyta, po którą nie sięgalem i o której zapomnialem:

Szostakowicz, koncerty fortepianowe 1,2 EMI Classics, Orchestre National de la Radiodifussion Francaise, Andre Cluytens.
Solista...... Dymitr Szostakowicz !!!
Nagranie z 1958, w wersji... mono :))  
Bardzo spokojna, jakby przygaszona, pelna liryzmu ale i rezygnacji... partia solowa.

Mam te kocerty pod Maksymiukiem, English Orch, Dymitri Alexeev fortepian.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-12-2011, 14:52
W trzeciej czesci konceru C-moll Dymitr ruszyl do ataku :-) Jest dynamicznie i z przytupem.
Dobrze, ze na co dzien nie musimy jednak słuchac takiej realizacyjnej bryndzy z lat 50tych ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 14-12-2011, 11:05
W piątek idę na requiem Verdiego.
Parę razy widziałem je na Mezzo i bardzo mi się podobało.
Jestem ciekaw jak wypadnie na żywo.
Ponieważ nie jestem fanem opery (a  z nią kojarzyłem twórczość Verdiego),
to jest ona dla mnie praktycznie nieznana.

16 grudnia 2011 (Piątek)
godz. 19, Aula Uniwersytecka

REQUIEM AETERNAM
Melanie Diener - sopran
Urszula Kryger - mezzosopran
Andrea Giovannini - tenor
Rafał Siwek - bas
   
Renato Palumbo - dyrygent
   
Chór Filharmonii Wrocławskiej
Agnieszka Franków-Żelazny - przygotowanie chóru
   
Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu
Mariusz Otto - przygotowanie chóru
   
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Ryszard Daniel Golianek - wprowadzenie słowne do koncertu




    Giuseppe Verdi
        Requiem



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 11:45
Mam Requiem Verdiego w kolekcji.
To muzyka, której dobrze sie słucha, ale brakuje jej pierwiastka niepowtarzalnosci (wyjatkowości). To po prostu dobrze napisana kompozycja, z bardzo obiecującym wstępem, dającym nadzieje na dalsze emocje, których w mojej ocenie troche potem brakuje.
W ogóle nie mam doświaczeń z muzyką włoską. Jesli nie liczyc XIX wiecznej opery, którą mam głęboko w nosie, przez ostatnie dwa stulecia "włoszczyzna" leży na marginesie wielkiej symfoniki europejskiej.

Requiem Verdiego, to chyba jedyna kompozycja włoska, którą mam w kolekcji...
(Pewnie dogrzebałbym sie jeszcze do "4pór roku", ale ja nie jestem specem od szeroko pojetej muzyki dawnej, w której Włosi wielkie osiągnięcia z pewnoscią maja)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 12:39
Poziom solistów i gra orkiestry w tym utworze ma dla mnie niewiarygodne wręcz znaczenie od zachwytów do dezaprobaty a tych wielkich wykonań jest niestety niewiele.
Niestety nigdy nie słyszałem requiem na żywo a to zupełnie inny odbiór.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 12:48
Ponieważ jest to klub muzyki XX wiecznej,to może zasygnalizuję ( nie wiem czy znacie)  bardzo fajną serię płyt wytwórni Hyperion Romantic Piano Concertos.
Nazwa trochę mylna bo oprócz typowych IX wiecznych utworów romantycznych są też tutaj utwory XX wieczne - wielu zapomnianych a ciekawych kompozytorów.
Dla wielu to muzyka tzw eklektyczna czyli powielanie innych ja jednak niezmiernie lubię słuchać takich nowych ciekawych utworów.
Wśród tych nagrań jest kilka polskich akcentów jak Melcer, Stojowski, Szarwenka czy Paderewski.
http://www.hyperion-records.co.uk/s.asp?s=S_1&vw=dc
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 12:59
Mysle Markoo, ze powyzsza zasada odnosi sie do wykonania i interpretacji muzyki w ogóle.
Ale zgadzam sie, tam gdzie sa solisci, chór i orkiestra potrzebna jest "chemia", doswiadczony prowadzacy i ogólnie dobry poziom wykonawczy.
Przy okazji bardzo ciekawej lektury ksiązki o Toscaninim, dowiedziałem się, ze Requiem Verdiego bylo jednym z ulubionych dzieł wielkiego dyrygenta. Zresztą, sprowadziłem je sobie pod wpływem relacji z koncertów mistrza, w których wielokrotnie sie pojawiało... :-)
Ale w tych programach roiło sie od makaroniarskich oper, klasyków z Beethovenem na czele, muzyki Wagnera.
To zestawy zdecydowanie nie dla mnie. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 13:09
Dla mnie Wagner jest największym z wielkich jeden jedyny i niepowtarzalny,ale trzeba do słuchania jego muzyki mieć swój własny klucz jak już go odnajdziemy i się rozsmakujemy to koniec - tak było ze mną.
Oczywiście nie wszystkim będzie pasować,ale na szczęście mamy wybór.
Verdi jest dla mnie bardzo nierówny od znakomitego Otello po kilka kilka dzieł niezłych po tzw słabizny.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 13:10
Fajna seria. Rzeczywiscie bardzo duzo zapomnianych utworów.
Na uwage zasługuje koncert G-moll Wieniawskiego...Józefa, brata Henryka, oraz koncerty Moszkowskiego i Padererewskiego. Ciekawe...
Pasowałyby do mojej kolekcji muzyki polskiej :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 13:22
Jesli opera, to tylko XX wiek - Szostakowicz, Berg, Szymanowski, Bartok.
O kluczu do Wagnera nawet nie mysle, szkoda czasu na szukanie igly w stogu siana ;-)
Na temat Verdiego czy XIX wiecznej opery włoskiej wole sie nie wypowiadać..., a temat omijam szerokim łukiem. Choc moze i tu kwestią jest znalezienie klucza. Tylko po co, skoro ma sie do dyspozycji nieprzebrane skarby muzyki XX wiecznej. Jest jeszcze Ryszard Strauss, ze swoją operą łączącą romantyzm ze współczesnoscią. Ale to wszystko jest zbyt rozwlekłe, pompatyczne i... nudne. Oczywiscie subiektywnie.

Posłuchaj sobie Markoo suity z "Lulu" Albana Berga (coś zachwycającego), albo "Króla Rogera" Szymanowskiego, bądź "Lady Mackbeth..." Szoskakowicza albo "Sinobrodego" Bartoka. To jest opera, którą jestem w stanie smakować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 13:41
Max no tak słuchałem i Berga i Szymanowskiego i Szostakowicza (przyznaje,że chyba zbyt pobieżnie) i jak na razie to nie dla mnie ale może kiedyś kto wie.
Kiedy wiele lat temu zaczynałem słuchać klasyki Wagner był nie do przebrnięcia a teraz ...
A Bartok świetny mam nawet nagranie z premiery Koncertu na Orkiestrę w Pittsburghu pod dyrekcją Fritza Reinera 1943 rok zdaje się.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 13:43
Mam tez w swoich zbiorach coś takiego , nie wiem czy znasz - znacie mianowicie Andrzej Panufnik i jego Osma symfonia :
http://www.hyperion-records.co.uk/dc.asp?dc=D_CDH55100&vw=dc
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 16:21
No co ja mam Ci Mikello odpowiedziec :-)
Moge napisac, ze farmazonisz jak potłuczony, ale w tym wątku nie wypada ;-)

Kwestia oczekiwań, zapotrzebowania oraz zdolności do przetwarzania muzycznych tresci.

Wszystko zreszta moge zrozumiec "pseudo... cos tam, nadęta, nienaturalna" - ostatecznie każdy ma indywidualny potencjał i w ramach tegoż czasami nie daje rady przyswoić muzyki współczesnej, wybierając makaroniarsko - fryzjerską łatwizne opartą o staromodne arie i duety. (tak, tak, Twój awatar to i owo sugeruje :)
Ale, ze "nudna" ?? To oczywisty nonsens. Po prostu nie znasz, nie rozumiesz i chyba niewiele słuchałeś. Ot co.

"Jeśli opera to tylko XX wiek" - To mój subiektywny wybór, którego nikomu nie narzucam.
Nie twierdze tez, ze, dajmy na to, słynna sopranowa solówa z "Czarodziejeskiego fletu" to "ujadanie zarzynanej suki"... Skompromitowałbym sie.  
Po prostu tego rodzaju archaiczna estetyka nie jest w moim guście. Ale juz Mozartowskie koncerty, późne symfonie czy Requiem, to muzyka cudowna, którą bardzo sobie cenie.

A dd Rammsteina wole Pantere.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 17:47
Mikelllo ma faktycznie odrobinę racji Twój wpis Max był  trochę niefortunny,ale ja oczywiście rozumiem ,że można uwielbiać i smakować się Szostakowiczem,czy Bergiem.
W obronie Wagnera nie raz miałem ostre spięcia na audiostereo z jego przeciwnikami ale tak to już jest kiedy w grę wchodzą własne gusta.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 18:01
Nie wiem czy znacie ? dla rozładowania emocji bardzo wyciszone i medytacyjne Requiem Gabriela Faure czyli kompozytora przełomu IX i XX wieku
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 18:15
I jeszcze wspominane Requiem Verdiego mam kilka wykonań głownie ze znakomitym Giulinim jako dyrygentem.
Najbardziej znana jest studyjna wersja dla EMI , ja osobiście najbardziej lubię nagranie dla DG , są jeszcze świetne rejestracje live (BBC Legends)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 18:30
Markoo, w życiu nie prowadziłbym jałowych sporów ze zwolennikami Wagnera, opery włoskiej czy tej z epok wczesniejszych. "Ostre spięcia" ? Wykluczone. Tutaj rozmawiamy o gustach, preferencjach i byłbym niepoważny gdybym twiedził, ze słucham opery XX wiecznej bo jest lepsza czy bardziej wartosciowa... To nie tak.

Jednak przemawia do mnie język XX wieczny, stylistyka mojej epoki, forma, która dopasowana została do oczekiwań współczesnego odbiorcy. I tylko tyle. Jesli slysze w mojej muzyce Wagnera, Beethovena czy Mozarta, to nie jest to muzyka owych twórców podana w sposób bezposredni... (to byloby niepoważne - tak dzis nikt nie napisałby muzyki.) ale w sposób przetworzony, zmieniony na drodze ewolucji, wzbogacony, a czasami uproszczony, ale... współczesny i nowy.
Zyjemy w XXI wieku. Kropka.
Muzyke dzis pisze sie inaczej niz 100 i 200 lat temu. Jesli czyjąś wolą jest ograniczanie swoich odbiorczych oczekiwań do stylistyki romantycznej czy klasycznej, nie mam z tym zadnego problemu.
Ale ja jestem odbiorcą współczesnym.

Nie uważam, zeby mój wpis był niefortunny. Twierdze, ze niefortunna pokazała sie jego interpretacja. ;-)
"Opera tylko XX wieczna" - oznacza, ze wczesniejsza nie miesci sie w kręgu moich zainteresowań. Jesli słucham opery, to tylko XX wiecznej. Co w tym niefortunnego ? ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 14-12-2011, 18:47
To ja Was pogodze, nie trawie opery bez wzgledu na pochodzenie czasowe,  forma dialogowania operowego teatralnych tresci wydaje mi sie wielce karykaturalna i obca w swej naturze, no nie do przyswojenia  ;"))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 18:49
Markoo, jeszcze dwa słowa o Panufniku.

Absolutnie niesamowity życiorys. Polecam książkę "Andzej Panufnik o sobie". Lektura pasjonująca.
Mam w kolekcji koncert fortepianowy oraz pierwszą cześć świetnej serii CPO z Łukaszem Borowiczem i Polską Orkiestrą Radiową.
Gorąco polecam: Uwertura tragiczna, Nokturn, Uwertura Bohaterska, Epitafium Katyńskie i inne.

Czekam na "Panufnik, Symphonic Works" VOL 2,3, od CPO
Znajdą się pod choinką o ile Gigant.pl nie da plamy. :-)

A Bacewiczówna juz dotarła ! Jeszcze raz dzieki za info.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 18:53
Pastwa, głosy skrajne zostają odrzucone. Zdajesz sobie sprawe ? ;-)

Prosze, abys dal szanse, jesli nie calej "Lulu" Berga, to przynajmniej Suicie orkiestrowej. Przepiękna muzyka.
"Wozzeck" wchodzi znacznie trudniej, przyznaje. Ale jak sie popchnie to tez wejdzie. ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2011, 19:03
Nie wiem komu to polecić. Ale mimo wszystko:
Boulez/Berg - Sony5cd

"pseudointelektualna ,nienaturalna, nadęta"

No to jest dokładnie to ! :-) Dla takich bouffonów jak moi. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 19:44
Ok sytuacja się wyjaśniła więc może zapytam czy znacie - wysyp nagrań polsko-żydowskiego kompozytora Mieczysława Weinberga (kilka płyt widziałem nawet w empiku) czy to coś ciekawego jaki miał styl czy warto poznać?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: domzz w 14-12-2011, 20:05
@markooo45, skąd u Ciebie takie zainteresowania? Poważnie pytam :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 21:15
Tzn.?
Czemu klasyki słucham?
Jeżeli o to pytasz to tylko taka muzyka mnie pobudza pokazuje to co chcę usłyszeć emocje,nastroje,uczucia i tak dalej nie umiem tego opisać dokładnie w słowach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 14-12-2011, 21:21
Poza tym interesuje się sztuką dyrygowania kolekcjonuje nagrania konkretnych dyrygentów (porównuje różne interpretacje itd )
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 16-12-2011, 11:17
Jaki kulturalny wątek się zrobił,różne pardą itd.
Odnośnie opery to przez bardzo długi czas jej nie lubiłem.
Dopiero niedawno zrozumiałem dlaczego.
W młodości jak chodziłem do opery to wszystkie przedstawienia był tłumaczone na polski.
A do tego było dużo bułgarskich solistów.
Przy takiej mieszance trudno o prawidłowe śpiewanie.
Wydawało mi się wtedy, że wokaliści są beznadziejni i ciągle fałszują.
Przez długi czas omijałem Operę z daleka.
Zmienił się ustrój i podejście do śpiewania, ale awersja pozostała.
Dopiero niedawno ( jakieś pięć lat temu ) przez przypadek znalazłem się w Operze i wydawało mi się,
że bardzo podniósł się poziom.
Przestałem wtedy wyłączać operę w radiu i telewizji i czasami chodziłem na przedstawienia.
Dopiero niedawno zrozumiałem jednak, że tłumaczona na polski opera nie może brzmieć dobrze.
Słuchałem w radio wspomnienia o jakiejś ( nie pamiętam nazwiska ) polskiej divie operowej która już nie żyje.
Na początku były nowsze wykonania i brzmiały ok.
A potem były nagrania z okresu gdy śpiewano po polsku i był koszmar.Odżyły wspomnienia i wreszcie zrozumiałem dlaczego tak długo nie lubiłem opery.
Teraz co prawda nie kupuję płyt operowych (poza Szostakowiczem ) ale bardzo często słucham i
oglądam ją na mezzo.
Nie wszystkie mi się podobają np :w tym roku były chyba już cztery wersje " Cosi fan tutte " Mozarta.
A niektóre uwspółcześnione wersje były co najmniej dziwne.
Natomiast " Lulu " Berga  i " Lady Magbeth ..." zrobiły na mnie duże wrażenie.
Często też są przedstawienia R.Straussa  i  Wagnera, których nie odrzucam ale często oglądam tylko fragmentarycznie.
Są dla mnie zbyt pompatyczne.


A swoją drogą to Wagner ze swoimi tygodniowymi przedstawieniami był ojcem chrzestnym serialu telewizyjnego -
- żeby nie powiedzieć telenoweli  ( w pozytywnym tego słowa znaczeniu )
Ale się rozpisałem .
Jestem ciekaw tego dzisiejszego Requiem.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-12-2011, 10:28
>> domzz, 2011-12-14 20:05:57
@markooo45, skąd u Ciebie takie zainteresowania? Poważnie pytam :)"

Domzz, czy to pytanie zostanie jakos spuentowane, czy sobie tak rzuciles by zaistniec w wątku. :)
A propos, skąd u Ciebie zainteresowanie audiofilizmem ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-12-2011, 11:05
Jeszcze słowo w ramach odniesienia sie do zarzutów skierowanych wobec szeroko rozumianej muzyki współczesnej - XX wiecznej.

Akurat odswieżam sobie twórczość Beli Bartoka. Jako, ze zamówilem sobie bardzo dużą partie muzyki, i licze, ze dotrą m.in. płyty z muzyką Kodaly\'a i Enescu - od kilku dni męczę Bartoka, aby zestawić go z wyżej wymienionymi. Kodaly to Bartokowski "ziomal", razem podróżowali po Europie wschodniej, studiowali folklor, od słowackiego do bałkańskiego i tureckiego.

I właśnie ów pierwiastek ludowy, oparty bezposrednio na folklorze, bardzo często dominuje w muzyce Bartoka. Moje ulubione "Rapsodie na skrzypce i orkiestre" to kwintesencja bezpośredniej, szczerej, czystej, emocjonalnej, naturalnej, ludycznej estetyki... W tej muzyce nie sposób sie nie zakochać. Ona zadaje kłam tego rodzaju opiniom:  
"nie znam bardziej zmanierowanej muzyki jak XX wieczna , pseudointelektualna ,nienaturalna, nadęta, zwyczajnie nudna"

Oczywiscie, w muzyce XX wiecznej mamy również Schonberga, Ligetiego, Gubajduline czy Cage\'a. Zgoda. Tu trzeba uruchamiać intelekt - nie ma rady :-)
Ale współczesna muza to temat bardzo szeroki, wymykający się wszelkiej generalizacji. Warto poznac, posłuchac aby wyciągać wnioski. A Bartok to może być znakomity początek.
Szczerze polecam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 19-12-2011, 11:36
Moje wrażenia po wysłuchaniu Requiem na żywo .
Wspaniały koncert - niesamowita ekspresja.
Członkowie Klubu stwierdzili ,że gdyby za ten koncert mieli zapłacić
tyle co za cały karnet to by było warto pójść.
A  swoją drogą taki karnet to najtańszy hi end za cenę
wielokrotnie niższą niż mój najtańszy kabel mogę co tydzień chodzić
na wspaniałe koncerty.
W muzyce XX wiecznej każdy może znaleźć sobie
coś odpowiedniego dla siebie.
Jest bardzo zróżnicowana a o gustach się nie dyskutuje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-12-2011, 14:28
Okreslenie "hi end" ma bardzo wyraźną konotację sprzętową.
A my tu mówimy o żywej muzyce.
Olejmy wszelki hajend, drogi Marianie, i wszystko co sie z nim kojarzy ;-)

Bardzo fajnie, ze koncert sie podobał.
Musze sobie owo Reguiem przypomnieć, choć akurat wczoraj wieczorem zakończyłem Bartoka.

Na deser był "Zamek Sinobrodego", której to muzyki słuchalem z wielką uwagą i mogę potwierdzić, iż działa tak samo mocno jak wcześniej. Świetna muza i wielce wciągający dialog między między sopranem i basem. Nastrojowo kameralna (choc orkiestra rozszerzona), spójna i zwięzła, od początku do końca przekonująca opera.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 05-01-2012, 12:23
Trochę późno,ale składam wszystkim życzenia Noworoczne  -  nowych odkryć muzycznych i
dużo przyjemności ze słuchania własnych kolekcji i ich powiększania oraz wspaniałych koncertów na żywo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-01-2012, 11:36
Parę dni temu byłem na spektaklu pt: " Film w Filharmonii "
Był to film Charliego Chaplina pt: " Cyrk " i Filharmonia poznańska
grała skomponowaną przez niego muzykę do tego filmu.
Dlatego zdecydowałem się napisać o tym w tym temacie.
Połączenie muzyki na żywo z obrazem dało niesamowity efekt.
Mimo,że film zrobiony ponad sto lat temu - rozbawił całą publiczność.
Natomiast dźwięk wydał się jeszcze bardziej precyzyjny i dokładny niż na normalnym koncercie.
Prawdopodobnie człowiek jakoś podświadomie ma zakodowane,że
jak ogląda film to muzyka jest jakimś nieśmiałym dodatkiem i dlatego
patrząc na obraz w filharmonii normalny- dźwięk orkiestry wydał się nadzwyczajnie
czysty i precyzyjny.
Czy kiedyś ktoś miał podobne wrażenie ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-01-2012, 12:04
Ostatnio w naszej Filharmonii zrobiło się filmowo.
W piątek będzie muzyka  filmów Wojciecha Kilara .


13 stycznia 2012 (Piątek)
godz. 19, Aula Uniwersytecka

416. KONCERT POZNAŃSKI
PAKT Z DRACULĄ
EKRANOWE PRZEBOJE WOJCIECHA KILARA
Marek Pijarowski - dyrygent
Poznański Chór Kameralny
Bartosz Michałowski - przygotowanie chóru
Chór Akademicki im. prof. Jana Szyrockiego ZUT
w Szczecinie
Szymon Wyrzykowski - przygotowanie chóru
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Krzysztof Szaniecki - prowadzenie koncertu

Program:

    Wojciech Kilar
        Walc z Ziemi obiecanej
        Mazur z Zemsty
        Muzyka z Pana Tadeusza
        Walc z Trędowatej
        Temat z Pianisty
        Suita z Draculi
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-01-2012, 09:28
Muzyka filmowa, niekoniecznie...

Dzisiaj w NOSPRrze taki programik:

dyrygent Michał Klauza
solista Piotr Pławner

Pachelbel - Kanon
Glass - I Koncert skrzypcowy
Szostakowicz - Fragment symfoniczny (z pierwotnej wersji IX Symonii)
Szostakowicz - IX Symfonia

Koncercik Glassa, znam i malo lubie.
Dziewiątą ostatnio przerabiałem w samochodzie razam z piątą (Sony/NYP/Bernstein).
Chyba jednak wybiore na wieczór, obiecanego córce, \\\\\\"Harrego Pottera\\\\\\" z Wyborczej... ;-))

Cholera, opuściłem się w chodzeniu na koncerty. Marcow - jesteś samotnym liderem ;-)

Od wczoraj mam w aucie z \\\\\\"Requiem\\\\\\" Faurego... Bardzo spokojna i piękna muzyka. Sam Faure kiedys ponoć o swoim dziele powiedział, ze to \\\\\\"kołysanka śmierci\\\\\\". Rzeczywiście, brakuje tam falowania i dramatycznych akcentów, co zupelnie nie przeszkadza. Muzyka plynie harmonijnie i robi świetne wrażenie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-01-2012, 10:53
Koncert  NOSPR -u  ( co właściwie znaczy ten skrót ? ) będzie transmitowany w PR II.
Ja od dłuższego czasu jeżeli słucham Szostakowicza  to albo preludia albo XV Symfonię.
Obecnie uważam,że XV jest jego najlepszą symfonią.
Szczególnie podoba mi się jej ostatnie parę minut.
Odbieram ją jak podsumowanie jego twórczości i pożegnanie człowieka który wie,że niedługo umrze.


A z tym chodzeniem na koncerty to wcale nie czuję się osamotniony  :)
Zawsze jedzie ze mną parę osób z naszego Klubu Muzycznego.
Zakup karnetów był bardzo dobrym pomysłem.

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 13-01-2012, 11:08
NOSPR - Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia.I chyba jeszcze Telewizji.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-01-2012, 11:25
Tak przypuszczałem.
A jak się nazywa ta aula w której ona występuje ?
Byłem tam kiedyś jak było 75-lecie Henryka Mikołaja Góreckiego.
Mile to wspominam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 13-01-2012, 11:33
Tego nie wiem.Nigdy nawet w Katowicach nie byłem .Wszedłem na ich stronę internetową,ale nie wiele tam informacji,poza naprawdę fajnym projektem nowej siedziby.
Czy to się już buduje bo informacje są 2009 roku ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-01-2012, 13:40
bez telewizji.. kiedyś WOSPRiTV, potem WOSPR, teraz NOSPR.

Jedna z najlepszych w Polsce. Bogata historia. Po wojnie pierwszym dyrektorem był Grzegorz Fitelberg (którego portretem z dedykacją i podpisem - z lat 30tych - jestem dumnym posiadaczem :), potem Krenz, Kord, Wit...
Siedzibą jest Górnośląskie Centrum Kultury - czyli blaszok... Przestarzała, postpeerelowska sala, z kiepską akustyką.
Obok Spodka będzie budowana wspaniała nowa siedziba, ale poki co nie widac postepów. W tej chwili zaczyna, zdaje sie, rosnąć nowa siedziba Muzeum Śląskiego, do tego centrum Kongresowe no i sala NOSPRU. Kiedy sie tego wszystkiego doczekam ? Cholera wie...
Dobrze, ze ich nie chcą juz przenosic do Wawy..., bo i takie plany byly.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 24-01-2012, 12:09
 Ostatnio zastanawiam się czy nie powinniśmy rozszerzyć w tym wątku  nasze zainteresowania
 o muzykę z XXI wieku,czy też traktować to co się obecnie dzieje jako przedłużenie muzyki XX wiecznej.
Możemy poprosić moderatora,żeby zmienił nazwę Klubu na Klub Miłośników Muzyki Współczesnej
albo jeżeli stwiedzimy,że muzyka XXI wieczna ostatecznie okrzepła, założyć  nowy wątek
dotyczący  tej muzyki .

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 24-01-2012, 17:59
Mimo że uczestniczę już w kilku forach o muzyce,to mi z kolei marzy się wątek o najlepszym okresie dla muzyki czyli IX wieku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 24-01-2012, 18:00
Oczywiście dziewiętnastym wieku nie dziewiątym.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-01-2012, 18:42
Odpowiadasz na wpis
>> marcow, 2012-01-24 12:09:36
Ostatnio zastanawiam się czy nie powinniśmy rozszerzyć w tym wątku nasze zainteresowania
o muzykę z XXI wieku,czy też traktować to co się obecnie dzieje jako przedłużenie muzyki XX wiecznej."

Nic szczególnego nie dzieje sie w muzyce XXI wieku, a ten wątek jest poświęcony muzyce poważnek jako takiej, z naciskiem na XX wiek (szeroko pojętą muzykę współczesną).

"Mimo że uczestniczę już w kilku forach o muzyce,to mi z kolei marzy się wątek o najlepszym okresie dla muzyki czyli IX wieku"

Tacy twórcy jak Debussy, Bartok, Stravinski czy Schonberg zadali sobie sporo trudu by zdefiniować na nowo muzyke, by zerwac z emocją i egzaltacją XIX wieku, mozna więc założyc, ze nie zgodziliby sie z opinia, ze to akurat wiek XIX byl dla muzyki "najlepszy".
Zreszta, co to znaczy "najlepszy" ? Ktos woli muze dawną, ktoś inny klasyczną, a jeszcze inny skrajną awangardę  a la Cage. Nie ma najlepszego okresu, jest ewolucja i... jakość, która tkwi w każdym momencie historii muzyki. Reszta zalezy od naszego zapotrzebowania i wrażliwości.



 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 25-01-2012, 20:08
Oczywiście zapomniałem napisać,że dla mnie był to okres najlepszy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 25-01-2012, 20:12
Może żeby trochę pobudzić temat napiszę , że z całym szacunkiem dla takich twórców jak Schoenberg czy Strawiński można ich nazwać jedynie solidnymi rzemieślnikami w porównaniu do muzycznych geniuszy od Bacha zaczynając poprzez Mozarta , Beethovena i na Wagnerze kończąc.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 25-01-2012, 20:28
Popieram - żeby nie obrazić Waltorni, za co Ją serdecznie przepraszam.
Waltornio - macie tamoj w tym XX wieku, coś jak Boccherini, bo Mozarcie nie wspomnę?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 26-01-2012, 13:04
Według moich obserwacji muzyka kolejnych wieków wynika z osiągnięć poprzedników.
Bardzo często nawet muzyka współczesna inspirowana jest osiągnięciami Bacha
i innych kolejnych wielkich.
Czasami zmiany te przebiegają przez rozwój , a czasami przez negację.
Ale za każdym razem po okresie negacji wraca się do osiągnięć wcześniejszych,
w jakiś sposób przetworzonych.
Mam wrażenie,że ostatnie dwadzieścia parę lat jest takim okresem wyczekującym
na następny okres negacji.
Dzisiaj jak nigdy dotąd w każdym momencie mamy dostęp poprzez internet do każdego
rodzaju muzyki.Moim zdaniem musi to spowodować jakieś zmiany.
Ciekawe tylko czy taki nadmiar informacji nie poprzewraca nam w głowach.
Dzisiaj widać jak bardzo wszystkie gatunki muzyki wpływają na siebie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-02-2012, 17:41
Prapremiera "Pasji wg św. Łukasza" Krzysztofa Pendereckiego odbędzie się 31 marca i 1 kwietnia w wytwórni Alvernia Studios pod Krakowem. Spektakl, który będzie wydarzeniem towarzyszącym festiwalowi Misteria Paschalia, reżyseruje Grzegorz Jarzyna.
Partie wokalne wykonają Iwona Hossa (sopran), Piotr Nowacki (bas) oraz Thomas Bauer (baryton). Solistom towarzyszyć będzie Zespół Śpiewaków Miasta Katowice Camerata Silesia, Chór chłopięcy "Pueri Cantores Sancti Nicolai" oraz AUKSO Orkiestra Kameralna Miasta Tychy pod dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego.

"Pasja Łukaszowa", pod Pendereckim, oraz tyska "Aukso" w Alvernia Studios !
Na pewno tam będę. :)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 02-02-2012, 11:37
Szkoda,że ten Śląsk jest tak daleko.
Ciekawe czy te balony to jeszcze Śląsk czy już Małopolska,wiem , że to kiedyś miała być siedziba Radia RMF.
O Pasji słyszałem już w radio zapowiada się ciekawie,chętnie bym to obejrzał.
Na Śląsku chyba macie silne środowisko muzyczne.Wynika to chyba z tradycji i z
dużej ilości dużych miast.Nie żeby w Poznaniu nic się nie działo ale u was jest większy wybór.
W piątek miałem przyjemność zapoznania się z twórczością Terry-ego Riley-a, którego
utwór  " In C "zaprezentował Christopher Hogwood.
Pierwszy raz zetknąłem się z Terrym Riley-em

Czy ktoś zna inne jego utwory godne polecenia ?


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-02-2012, 15:17
>> marcow, 2012-02-02 11:37:14
Szkoda,że ten Śląsk jest tak daleko.
Ciekawe czy te balony to jeszcze Śląsk czy już Małopolska,wiem , że to kiedyś miała być siedziba Radia RMF.
O Pasji słyszałem już w radio zapowiada się ciekawie,chętnie bym to obejrzał."

To są rejony Asmagusa. Musiałby się wypowiedzieć czy to jeszcze Śląsk czy juz Małopolska. :)
Ale faktycznie, jak tylko przeczytałem o imprezie, wiedziałem, ze nie mozna odpuścić.
Bilety będą rozprowadzane przez Eventim od 13.02.
 
Mam płyte z kolekcji GW: Pasja pod Witem, Orkiestra i Chór Filharmonii Narodowej.
Musze wrócić do tematu.

Riley to minimalista. Nie znam jego muzy, ale będzie to pewnie coś w stylu Reicha czy Glassa. Ten ostatni nie należy do moich ulubionych kompozytorów. Generalnie "minimalizm" niezbyt mnie pociąga. Repetycje i wykorzystywanie tego samego motywu do znudzenia - to mało pociągające.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-02-2012, 13:16
Wczoraj byliśmy  na koncercie na którym min. było wykonywane  Daphnis et Chloé   Ravela.
Ostanio Ravel coraz bardziej mi się podoba.
Myślę,że był przezemnie niedoceniany.
Pewnie z powodu Bolera które jest grywane do znudzenia.
Niestety ze smutkiem stwierdziłem,że poza nim nie mam żadnej jego płyty.
Na Mezzo bardzo często są prezentowane jego kompozycje i rozbudzaą mój apetyt na jego płyty.
Jakie są wasze ulubione kompozycje i nagrania Ravela ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 11-02-2012, 13:34
Wielkim fanem jego twórczości nie jestem ,ale za to jestem fanem geniuszu dyrygenckiego moim zdaniem najwybitniejszego dyrygenta w historii tej profesji czyli Fritza Reinera.
Dlatego też oczywiście polecam jego nagrania z orkiestrą Chicago : Rapsodia hiszpańska,Pavana na śmierć księżniczki,Walce nobilne i sentymentalne oraz Alborada der gracioso.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-02-2012, 16:22
Hello. Fajnie, ze ktos cos czasem napisze. :-)
Tam, w innych watkach, koledzy audiofile strasznie nudzą na tematy "sprzętowe". Rany, co oni w tym widzą/słyszą ?!! ;-)

Ravel...
Bardzo lubie jego koncerty fortepianowe. Dość często do nich wracam. Mam box Debussy/Ravel - Rattle/Birmingham S.O.
Dwa razy Concerto in D (wersje z 1977 i 1990), oraz Concerto in G.
Oba znakomite i warte polecenia. W koncercie G-dur słychać wpływy jazzowe, którym ulegali również Debussy, Satie, Strawiński czy Milhaud.
Po ten box sięgam właściwie dla tych dwóch koncertów. Jesli chodzi o reszte kompozycji, ani Debussy, ani Ravel specjalnie mnie nie pociągają.

Ostatnio przerabiam Honeggera. (Album 2cd - EMI Classics/Honegger). Do symfoni nr 3 (Liturgicznej), którą znam i lubię, oraz przesławnych miniatur: "Pacific 231" czy "Rugby", doszły: znakomita symfonia nr 2, ciekawa symfonia czwarta, koncert wiolonczelowy (nagrany w 1964, z solistą Rostropowiczem..., jakość nagrania fatalna - kaszląca publika, którą lepiej słychać niz orkiestre czy partie solową - ale jest w tym jakaś magia) :-), Concerto da Camera, w neoklasycznym stylu, czy prześliczne "Pastorale D\'ete"... Duzo rewelacyjnej muzy.

Honegger został wpisany w poczet moich ulubieńców.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 11-02-2012, 16:40
Faktycznie zupełnie zapomniałem o koncertach fortepianowych.
Pewnie wiecie ,że gustuje w starych nagraniach ,po prostu uważam ,że kreacje starych mistrzów dyrygentury,śpiewu czy fortepianu dzieli przepaść od dzisiejszych sztucznych wytworów komercji (oczywiście nie przypisuje młodym braku zupełnego talentu)

Dlatego też polecam tanie jak barszcz nagranie koncertu Ravela w wykonaniu Arturo Benedettiego Michelangelego dla kontrastu na tej samej płycie jest jeszcze IV koncert Rachmaninowa oraz zupełna przeciw waga - koncert fortepianowy Haydna.
Podaję link do sklepu presto gdzie można sobie posłuchać sampli,ale płyta pewnie dostępna jest i w naszych sklepach za 20parę złotych.

http://www.prestoclassical.co.uk/r/EMI/0852802
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-02-2012, 19:11
>> markooo35, 2012-02-11 16:40:46
Faktycznie zupełnie zapomniałem o koncertach fortepianowych.
Pewnie wiecie ,że gustuje w starych nagraniach ,po prostu uważam ,że kreacje starych mistrzów dyrygentury,śpiewu czy fortepianu dzieli przepaść od dzisiejszych sztucznych wytworów komercji (oczywiście nie przypisuje młodym braku zupełnego talentu)"

Tego rodzaju punkt widzenia jest mi zupelnie obcy. Nie ma dla mnie zupelnie zadnego znaczenia czy obcuje z kreacja "starego mistrza" czy mlodego wilka, który wkracza na scene, ale nie brakuje mu talentu i wrazliwosci.
Karajan, Bernstein czy Barbirolli... Oczywiscie, ze tak. Cenie, podziwiam i mam w kolekcji.
Ale weźmy takiego Łukasza Borowicza (dyr. Polskiej Orkiestry Radiowej), rocznik 1977... Mam w kolekcji juz kilka plyt z nagraniami tego dyrygenta, dla DUX, CPO czy CHANDOS. Dziela wszystkie Panufnika, koncerty skrzypcowe Bacewiczówny... Nie dosc ze niezwykle sobie cenie tą polską muzyke, to jeszcze ow mlody czlowiek (6 lat mlodszy ode mnie ! - k... jaki ja stary jestem ;-)) dysponuje charakterem, talentem, wyczuciem i wrazliwoscia. Dlaczego mam wzdychac do Toscaniniego bądź Rubinsteina, skoro mam Borowicza i Blechacza...

Dobre jest dobre, bez wzgledu na to z której epoki pochodzi...

"sztuczne wytwory komercji"
Doprawdy nie mam pojecia co to znaczy...,
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 11-02-2012, 20:04
Sztuczne wytwory komercji może za mocno powiedziane, chodziło mi o młode gwiazdki promowane przez wielkie wytwórnie płytowe,żeby ich nowe płyty jakoś się sprzedawały.

Łukasz Borowicz bardzo fajnie,że o nim piszesz tym bardziej ,że podchodzi do repertuaru kiedyś prawie nie granego,ale rany Boskie taką Polską Orkiestrę Radiową dzielą lata świetlne od poziomu gry Chicago Orchestra z za czasów wspomnianego Reinera.
Czy to wina Borowicza ,oczywiście że nie takie mamy czasy a geniusze nie rodzą się na co dzień.
Dosłownie każdy solista z jego orkiestry dzisiaj byłby największym solowym wirtuozem , i odwrotnie żaden powtarzam żaden współczesny skrzypek nie dostał by się do tamtejszej orkiestry.

Dzisiejsi Rattle , Barenboim czy inni dyrygenci w tamtych czasach nigdy by nie zaistnieli bo nie mieli nie tylko tyle talentu co przede wszystkim charyzmy, podejścia do utworu czy wytrzymałości setek godzin prób bo tylko poprzez to można było osiągnąć najwyższy poziom interpretacyjny.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 11-02-2012, 20:14
Może jednak nie dyskutujmy w tym kulturalnym wątku o interpretacjach,bo to jest dla mnie przynajmniej temat wrażliwy i nie raz już miałem  ostre spięcia na AS  np z zwolennikami wykonać HIP których osobiście nie znoszę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 11-02-2012, 20:20
Wracając do Ravela i do ..... dyrygentów z charyzmą to Maurice napisał koncert fortepianowy na lewą rękę specjalnie dla jakiegoś pianisty,który stracił dłoń.
Fajny to koncert.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-02-2012, 20:50
No nie wiem Markoo... Jakoś nie podzielam Twojego podejscia. Oczywiscie: Concertgebouw, Berlinczycy, Chicago, Wiedenczycy, Nowojorczcy... a najlepiej za czasów Reinera, Damroscha, Toscaniniego, Furtwanglera, a moze Nikischa lub Von Bulowa ? ;-)
Kiedys gralo sie inaczej, dzis tez są inne akcenty wykonawcze. Poziom ? Na pewno nie zgodze sie, ze obecnie brakuje utalentowanych dyrygentów czy solistów lub dobrych orkiestr. Oczywiscie zawsze mozna wzdychac do czasow minionych i jęczeć, jak to kiedys bylo pięknie. Mnie się to rozsądne nie wydaje.
Orkiestra Radiowa ? Wiesz co, nie slyszalem ich na zywo, ale Panufnik i koncerty skrzypcowe Bacewiczówny pod Borowiczem robią świetne wrażenie.

Mamy nieograniczony dostęp do nagran starych mistrzów. Mozemy tez korzystac z interpretacji wspolczesnych. Ja mam to szczescie regularnie słyszec na zywo bardzo dobra orkiestre NOSPR-u. I choć nie mieszkam w przedwojennym Chicago - niczego mi nie brakuje. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-02-2012, 13:50
W piątek gościnnie dyrygował Filharmonią Poznańską młody,bardzo zdolny dyrygent Jérémie Rhorer  -  pewnie " będą z niego ludzie ".
Kiedyś oglądałem film dokumentalny o Maurice Ravelu i  opowiadał on w nim jak bardzo wkurzał się na Toscaniniego gdy ten
dyrygował   jego Bolerem -  gdyż mimo jego uwag drygował on za szybko , i o ile pamiętam obraził się śmiertelnie na niego.
Przeszukałem całą swoją kolekcję płyt CD i znalazłem tylko koncert fortepianowy w w tonacji g muszę przeszukać jeszcze moje
winyle  -  może tam coś znajdę
Na Mezzo bardzo często można usłyszeć Ravela.
Słyszałem tam min. ten koncert dla jednorękiego  -  ciekawe doświadczenie,

Czy jakbym utworzył jakiegoś bloga na stronie mojego Klubu to byście coś tam napisali ??
                         www.pkm-vintage.pl
Np. o twojej kolekcji autografów  Max  ??
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-02-2012, 15:49
Z tymi "starymi mistrzami" jest troche tak, ze oprócz talentu i charakteru mamy do czynienia z legendami, mitami i aurą niesamowitości, tym większą im dłuższy okres dzieli nas od ich śmierci.
Ilez ja sie naczytalem o bezbarwnym Paderewskim, niedokladnym i ślizgającym się po utworach Rubinsteinie, hochsztaplerze i cyrkowcu Paganinim... Czy to oznacza, ze to jednak nie byli wielcy muzycy. Na pewno nie. Ale warto zachowac umiar, zdrowy rozsadek, i próbowac oddzielic prawde od mitów i legend. I choc dziejszym muzykom brakuje kolorytu, charyzmy, czy fantazji artystów epok minionych (z tym sie akurat moge zgodzic - inne czasy mamy), nie znaczy to, ze nie potrafią czarowac muzyką, lub ze ich poziom artystyczny jest nieporównywalnie nizszy...

Chetnie udostepnie kolekcje autografów (w przypadku kilku autografów trudno mówić o kolekcji) i napisze kilka słów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 17-02-2012, 11:10
Dzisiaj w Filharmonii  poznańskiej  będzie trochę współczesnej muzyki.
Będzie utwór poznańskiego kompozytora Andrzeja  Koszewskiego -  Sinfonietta,oraz
amerykanina Davida Canfielda z podobno niezłym saksofonistą  -  Hayrapet ARAKELYAN .
Myślę,że będzie ciekawie.
Na zakończenie już mniej współcześnie 3 Symfonia Polonia Czajkowskiego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-02-2012, 17:34
>> marcow, 2012-02-02 11:37:14
Szkoda,że ten Śląsk jest tak daleko.
Ciekawe czy te balony to jeszcze Śląsk czy już Małopolska,wiem , że to kiedyś miała być siedziba Radia RMF.
O Pasji słyszałem już w radio zapowiada się ciekawie,chętnie bym to obejrzał."

Bilety mialy byc sprzedawana juz tydzien temu. Teraz okazało sie, ze, owszem są, ale z dojazdem autokarowym z...Krakowa. Nosz kurtka na wacie ! To ja mam jechac 80 kilosów do Krakowa, mijając po drodze Alwernia Studios, po to, zeby za chwile wracac autokarem. Pomijam fakt, ze dojazd wlasny jest wykluczony. Organizatorzy uparli się by chętnych dowozić autokarami.
Powoli przechodzi mi pasyjna ekscytacja. Nie wiem czy se imprezy nie podaruje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-03-2012, 12:50
dyrygent Jerzy Maksymiuk
solista Boris Giltburg

Ravel - Pawana na śmierć infantki
Szostakowicz - II Koncert fortepianowy
Bartók - Muzyka na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę

Wczoraj byłem w Nosprze na w/w imrezie.
Pałna sala ! To nie zdarza się często, lub tez, w mojej obecności zdarzyło sie pierwszy raz... (?)
Repertuar XX wieczny - tym większe zdziwienie.

O "Pawanie" nie warto pisać. Utwór nieistotny. Ledwo sie zaczął juz sie skonczyl.

II koncert Szostakowicza bardzo lubie. Syn natomiast robil dziwne miny. Twierdzi, ze to muzyka w zdecydowanie złym guscie. Oczywiście cos jest na rzeczy. Ten koncert jest nieskomplikowany, radosny, czytelny a miejscami groteskowy. Mnie sie bardzo podobało. Rosyjki Żyd Giltburg spisał sie na medal. Świetnie współpracował z Maksymiukiem i orkiestrą. Zagrał przejrzyście i z werwą. Były trzy solowe bisy...

"Muzyka na instrumenty smyczkowe, perkusje i celeste"
Taak... To jedno z najciekawszych dzieł XX wieku. Utwór wykonawczo bardzo trudny i wymagający. Podobały mi sie części skrajne, ale w środku brakowalo troche przejrzystosci. Nagrania płytowe mają tą przewage, ze są "klejone" i dopracowywane, a kontekst koncertowy to żywioł i loteria.
Ja nie znam tego utworu Bartoka na pamięć, co dodatkowo utrudniało percepcję. Ale czuje sie w tej muzyce wielki potencjal. Motyw przewodni pierwszej części zostaje w tobie na zawsze (ze sie tak patetycznie wyrażę ;-)

Jerzy Maksymiuk dyrygował na siedząco, (jakaś kontuzja), ale to wyjątkowo sympatyczny facet. Drugiego bisa dał wbrew oczekiwaniom publiki, która wcześniej skończyła klaskać :-)
Czy ktoś słuchał na "Dwójce" ?

Teraz juz czekam na Alwernie i Pasje Łukaszową...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-03-2012, 13:11
Przeczytałem dziś w GW, ze pasazerkami feralnego pociagu z Warszawy (katastrofa szczekocińska) byly Kaja Danczowska z córką (znaną pianistką). Najwybitniejsza obok Wiłkomirskiej (ona jesczczec zyje ?) polska skrzypaczka jechała z koncertu w filharmonii Bałtyckiej.

Ostatnio wraz z Zimermanem nagrała sonate i kwintety fortepianowe Bacewiczówny. Bardzo to cenna płyta w mojej kolekcji.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 10-03-2012, 13:42
(ona jesczczec zyje ?) - Żyje, ma chyba 85 lat.

Pisz więcej Max - czytam z ciekawością Twoje posty.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-03-2012, 11:29


marca 2012 (Piątek)
godz. 19, Aula Uniwersytecka
MUZYKA NIE TAK DAWNA

Ainars RUBIKIS - dyrygent
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Andrzej Sułek - wprowadzenie słowne do koncertu


Program:
Maurice Ravel
Pavana na śmierć Infantki
Igor Strawiński
Apollon Musagete
Benjamin Britten
Cztery interludia morskie z opery Peter Grimes
Rodion Szczedrin
Koncert na orkiestrę Starorosyjska muzyka cyrkowa

W Poznaniu też grali w piątek Pavanę.
Mimo,że krótka  -  to mi się bardzo podoba.
Jest jak dobrze napisany przebój.
Program tego koncertu jak najbardziej nadaje się do naszego tematu,
Pavanę znałem wcześniej natomiast cała reszta była dla mnie nowością,i inna niż oczekiwałem.
Strawiński był liryczny,Britten dla odmiany bardzo dynamiczny.
Natomiast największym zaskoczeniem dla mnie była muzyka Szczodrina której
słuchałem po raz pierwszy.Słychać w niej było wpływ Szostakowicza.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Rodion_Szczedrin

Starorosyjska muzyka cyrkowa była pełna życia - słychać było odgłosy cyrku.
Występy zwierząt i artystów a także oklaski publiczności.
Była to taka muzyka którą należałoby puszczać  3  - 4 letnim dzieciom żeby rozbudzać ich wyobraźnię.
Próbowałem znaleźć to na you tube - ale mi się nie udało.
Ale znalazłem np.humoreskę

&feature=related

Czy ktoś słyszał jakąś muzykę Szczodrina ?



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-03-2012, 12:11


 Znalazłem jeszcze takie coś

 
&feature=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-03-2012, 15:30

W niedzielę będzie bardzo ciekawy koncert w zabytkowej Katedrze Gnieźnieńskiej
Może udałoby się zmontować wspólny wyjazd.
Chętnych proszę o kontakt.

18 marca koncert w katedrze Gnieźnieńskiej.

Hogwood w katedrze Gnieźnieńskiej
18 marca 2012 (Niedziela)
godz. 19, Katedra Gnieźnieńska

KONCERT PRYMASOWSKI
MISTRZOWIE BATUTY

Marta Boberska – sopran
Urszula Kryger – mezzosopran
Markus Schäfer – tenor
Wojtek Gierlach – bas

Christopher Hogwood – dyrygent, prowadzenie koncertu

Polski Chór Kameralny Schola Cantorum Gedanensis
Jan Łukaszewski – przygotowanie chóru
Poznański Chór Chłopięcy
Jacek Sykulski – przygotowanie chóru
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Waldemar Łyś – tłumaczenie
Program:

    Joseph Haydn
        Msza d-moll Hob. XXII Msza Nelsońska
        Symfonia nr 104 D-dur Hob. I/104 Londyńska

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-03-2012, 16:23
>> marcow, 2012-03-11 11:29:05

W Poznaniu też grali w piątek Pavanę.
Mimo,że krótka - to mi się bardzo podoba.
Jest jak dobrze napisany przebój."

No rzeczywiście, sympatyczne, niezobowiązujące preludium do poważniejszej muzyki. Lekkie w wyrazie i zwięzłe w tresci. Nie zdążyłem nawet podjąć dezycji czy mi sie podobała czy nie ;-)

Ale Brittena gorąco Marcow polecam. Tak sie składa, ze wieczorami mam w tej chwili na tapecie box od EMI - Britten/Rattle. To muzyka do której musiałem się przełamywac, ale kiedy lody pękły zaliczyłem Benjamina w poczet moich ulubieńców. Mozna by sporo napisać na temat zawartości tego boxu. Ja zwróce uwage na płyte nt 3. z utworami na orkietre, tenor i sopran.
To zdecydowanie rewelacyjna muza: "Les Illuminations", "Serenade for tenor, horn & strings" i "Nocturn"
Niepowtarzalny klimat, nienachalna, ale pełna emocji muzyka, w stylu angielskim. Britten nie odkrywa Ameryki, nie ma jajkiegoś wielce indywidualnego stylu, ale urzeka wykreowaną atmosferą, przenosi w inny, bardzo poetycki i atrakcyjny muzycznie wymiar. To bardzo piękna muzyka.

Myslę, ze Petera Grimesa kiedys sobie sprawię. Ale jest kilka oper, które czekają w kolejce.
Nie ma cholera na to wszystko czasu. Chyba, ze zastosuje słynną i niepowtarzalną metodę Raffaela - 1000 płyt w roku ! Wtedy jest szansa, ze poznam wszystko na co mam ochote. :-)


Rodiona Szczedrina nie znam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-03-2012, 09:53
&feature=related
Wspomnienie Związku Radzieckiego.
Muzyka przetrwała  -  Związek Radziecki nie.
Szczodrin spokojnie mieszka sobie dzisiaj w Monachium.
Za Brittena wezmę się w przyszłym tygodniu po Zlocie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2012, 10:43
Simon Rattle / Britten EMI

Płyty nr 1/3/4

Sinfonia da Requiem
War Requiem
An American Overture, Ballad of Heroes... i inne

Z Angoli powinieneś też skosztować Michaela Tippeta. Cenię go jeszcze bardziej.
\\"Concerto for double string orchestra\\" nalezy do moich ulubionych utworów. Ścisła czołówka - obok \\"Mathis der Maler\\" Hindemitha... Niepozorne, malo spektakularne, kameralne, introwertyczne utwory (zwłaszcza Mathis). Dlatego je tak kocham.

Są jeszcze Elgar, Walton czy Vaughan Williams... ale to nudziarze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-03-2012, 11:30
Kiedyś kupiłem kolekcję płyt od jakiegoś angola.
Mam tam kilkanaście płyt z muzyką Elgara,Tippeta,i Brittena ,ale przesłuchałem je
co najwyżej raz.Będę musiał się  temu przyjrzeć bardziej.
Jestem pewien ,że muzyka Elgara mnie nie zachwyciła - taka trochę nudziarska.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 20-03-2012, 10:37
W piątek zaczyna się 41 Festiwal Poznańska Wiosna Muzyczna
zobac
23 marca 2012 r ( piątek )
godz. 19, Aula Uniwersyteckazymy co w muzyce współczesnej piszczy  :)


INAUGURACJA 41. FESTIWALU MUZYKI WSPÓŁCZESNEJ
POZNAŃSKA WIOSNA MUZYCZNA
METAMORFOZY
Łukasz Długosz - flet
Jakub Chrenowicz - dyrygent
Jerzy Salwarowski - dyrygent
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej
Adam Banaszak - prowadzenie koncertu

Program:

    Artur Cieślak
        Ekspresje na orkiestrę symfoniczną (utwór zamówiony przez Filharmonię Poznańską) - prawykonanie
    Kaija Saariaho
        Aile du songe
    Jan Astriab
        Metamorfozy
    Kazimierz Serocki
        Dramatic Story





Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-03-2012, 17:05

Moje wrażenia po koncercie

Muzyka współczesna wystraszyła połowę publiczności.
Aula świeciła pustkami.Utwór Artura Cieślaka  ” Ekspresja muzyczna „  -  był ciekawą brzmieniowo kompozycją , o ciekawym brzmieniu i zróżnicowanej dynamice.
Nie było tam melodii  -  odczuwało się tylko napięcie i jakby zmieniające się uczucia.
Utwór był krótki i wysłuchałem go z zaciekawieniem.Było to prawykonanie -utwór  ten zamówiony był  przez Filharmonię poznańską.
Najbardziej podobał mi się utwór napisany przez fińską kompozytorkę
Kaija Saariaho   Aile du songe   na orkiestrę  z solistą grającym na flecie.
Był on inspirowany brzmieniem lasu ,co istotnie było słychać.
Nie zawsze był to las spokojny – chwilami mroczny i tajemniczy.
W drugiej części  zagrano  utwór ” Metamorfozy „- Jana  Astriaba .
Była to ciekawa brzmieniowo kompozycja.Słychać tam wiele ciekawych eksperymentów brzmieniowych i wysłuchałem tego z przyjemnością.
Natomiast ostatnia kompozycja Kazimierza  Serockiego  – Dramatic Story
podobała mi się tylko w niektórych momentach .
Ogólnie było w niej dużo dysonansów które nie przypadły mi do gustu.
Mam wrażenie,że muzyka współczesna  przestała się rozwijać i nie oferuje nic nowego.
A może po prostu żyjemy w czasach w których już nic nas nie dziwi i nie zaskakuje.
Myślę,że warto by było zainteresować się twórczością kompozytorki z Finlandii.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 27-03-2012, 17:25

I jeszcze część druga

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-03-2012, 17:40
A ja myśle, ze jesteśmy w fazie odreagowania okresu skrajnej awangardy, muzycznego nihilizmu, eksperymentu lat 50-70tych. Dziś muzyka rzeczywiscie nie ewoluuje, a raczej każdy twórca współczesny szuka swojego miejsca, wlasnej estetyki, indywidualnego języka, korzystając raczej z tego co juz było...
A w muzyce było juz wszystko, dlatego nie jest łatwo tworzyć w sposób odkrywczy i świeży.

Przykładem jest Penderecki, który ma styl wielce charakterystyczny, gęsty, emocjonalny - postromantyczny. Ale niezmiennie kojarzy się go z muzyką "niejadalną", skrajną czy awangardową. To bzdury, powielane przez ignorantów. Penderecki, który w młodości poszukiwał, eksperymentował i "bawil sie" dzwiękiem, znalazł swój język i jest konsekwentny. Generalnie o to w muzyce chodzi, aby byc sobą i szczerze sie wypowiadać.

Juz w sobote bede miał okazje wzięcia udziału w wielkim wydarzeniu. Mam nadzieje, ze Pasja Łukaszowa prowadzona przez samego Mistrza zostanie w pamieci do konca życia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-03-2012, 10:45
Dzisiaj twórcy mają dostęp praktycznie do wszystkich rodzajów muzyki.
W każdym momencie można w internecie znaleźć wszystko.
Prawdopodobnie dlatego trudniej wypracować swój własny styl.
Takie indywidualności jak Penderecki czy Górecki też zaczynali od awangardy mało zrozumiałej dla
szerszej publiczności ,żeby w końcu znaleźć swoją drogę.
Szczególnie twórczość Góreckiego,mimo,że nie jest to muzyka łatwa trafiła w gusty
milionów słuchaczy.Dla mnie prawdziwym fenomenem jest to ilu ludzi na całym świecie chce
słuchać trzecią symfonię mimo ,że jest to utwór pełen żalu i smutku.
Ciekawa sprawa,że Penderecki i Górecki żyli tak blisko siebie i w pewnym sensie konkurowali,
wychowali się w jednym środowisku,uważani są za kompozytorów awangardowych a ich muzyka jest
zupełnie inna.Górecki jest prawdopodobnie bardziej znany zagranicą niż w Polsce.
A Penderecki bardziej w Polsce niż zagranicą.Szkoda,że Góreckiego nie ma już wśród nas i
nie będziemy mogli cieszyć się żadnym nowym utworem tego genialnego Polaka.

Ja w tym tygodniu będę miał weekend z Beethovenem.
W piątek i w sobotę nasza Filharmonia zagra  wszystkie koncerty fortepianowe Ludwiga von Betehovena.
Szczegóły na  www.pkm-vintage.pl
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-03-2012, 16:27
No własnie - "umownie"...
W sztuce wszystko jest umowne ;-)

Ja, na ten przyklad, jestem gorącym wielbicielem muzyki z I połowy XX wieku. Hindemith, Tippett, Berg, Honneger, Poulenc, Milhaud, Strawiński, Szostakowicz,  itp itd... To oczywiście, mozna by rzec, muzyka "klasyczna" :-) Czyli współczesna, bo pochodząca z XX wieku i często radykalnie zrywająca z tradycją, ale "klasyczna", bo weszła do klasyki muzyki juz w II połowie wieku ubiegłego. ;-)
Pozostaje problem okresu "klasycznego" w muzyce (wiek XVIII), i tego, ze używa sie owego terminu ogólnie w stosunku do muzyki, choć precyzyjniej byłoby "poważna", a i to okreslenie wysoce kontrowersyjne, bo słucham na co dzień wielu rzeczy, które w wyrazie i treści wcale "poważne" nie są....
Ufff ;-))

Mam propozycje Marcow. Daleko lepiej będzie stosować kryterium "dobra - zła" ,albo - podoba mi sie / nie podoba. A to, co jest jeszcze współczesne, albo juz klasyczne, jeszcze poważne albo całkowicie niepoważne :), zostawić tym, którzy lubią definiować, szeregować i szufladkować.

Czytam teraz o pewnym jankesie, niejakim Charlesie Ivesie, kompozytorze, który pisał muzykę wielce kontrowersyjną, trudną i wymagającą - całkowicie dla jego ziomali niezrozumiałą. Był człowiekiem awangardy i eksperymentu, na poczatku XX wieku.... Nawet w latach 50/60tych ta muzyka brzmiała świeżo i nowocześnie. Konia z rzędem temu, który precyzyjnie tą muzę zaklasyfikuje.
Pytanie oczywiście o sens i cel podobnego rodzaju klasyfikacji.....  

A Górecki to nudziarz ! ;-) Albo, mówiąc delikatniej, nie dane mi było go jeszcze odkryć. Usłyszeć muzyki, która by mnie autentycznie zainteresowała. Robiłem próby, podchody, które zawsze konczyly sie rozczarowaniem.
Od III Symfonii Pieśni Żałosnych zaczął się ten wątek, (w którym do dziś z uporem piszemy), dlatego nie zamierzam sie powtarzać. Dla mnie to muza przeciągnięta, nieefektowna i nużąca. Subiektywnie - nie warta zainteresowania. A fakt, iż  "trafiła w gusty milionów słuchaczy" jest wielce podejrzany, i raczej nie musi niczego pozytywnego (dla tej muzyki) oznaczać. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-03-2012, 16:52
Moge jeszcze ewentualnie powiedzieć jak ja rozumiem termin "muzyka współczesna". Muzyka "współczesna" dla mnie, to ta, która nastała po okresie "romantycznym". Kiedy w poczatku XX wieku, tacy twórcy jak Skriabin, Strawiński, Schonberg, Bartok, Ives... i inni, całkowicie przedefiniowali język, forme i tresc. Kiedy narodziła sie muzyka "nowa", pluralistyczna, poszukująca i nie było juz powrotu do ograniczeń związanych ze sztywną formą i zdefiniowanym tonalnie językiem.
Czyli "współczesna", subiektywnie, to muzyka wieku XXgo... Miesci sie w niej baaardzo duzo, i w tym własnie jej siła i urok.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-03-2012, 17:05
>>4m,

Hello :-)
Tak, oczywiscie czytam dokładnie tą książęczkę ze słynnej serii PWM-u.
Czy Stockhausen ma rację ? Są pewnie tacy, którym jego muzyka podoba sie juz dzis :), ale kolejne dekady zawsze weryfikują wartosc muzyki. Choc... Bacha odkryto dopiero w XIX wieku, muzyke Mahlera trza bylo za uszy wyciągnąć, a dzis bez niej trudno sobie przejscie od romantyzmu do współczesności wyobrazić, itp. itd.
Czasami decyduje przypadek, czasem oddany sprawie entuzjasta - sponsor. Różnie bywa.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-03-2012, 18:17
Czyli wróciliśmy do punktu wyjścia.
Zakładając ten wątek, jak pamiętasz, miałem wątpliwości jak go nazwać.
Więc zostało jak wyżej.Wtedy nie przypuszczałem, że będzie on kontynuowany tak długo.
Fajnie, że znalazła się grupa ludzi która zgromadziła się wokół takiej muzyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 29-03-2012, 09:46
Dzisiaj mija 75 rocznica śmierci Karola Szymanowskiego.
Bardzo lubię tego kompozytora.
Dla niego została stworzona nazwa  festiwalu " Szymanowski i jego Europa " która obecnie została
zapożyczona dla festiwalu " Chopin i jego Europa ".
Dla mnie Szymanowski jest najważniejszym polskim kompozytorem XX wiecznym.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 29-03-2012, 10:23

Dzisiaj w Dwójce słyszałem wywiad z Krzysztofem Pendereckim.
Mówił,że pisał Pasję na  milenium Chrztu Polski.

Zastanawiam się  czy tak monumentalne dzieło będzie dobrze brzmiało w balonowej sali koncertowej.
Pisząc je Penderecki miał zamówienie od niemieckiego radia i prawykonanie odbyło się
w siedemset - letniej katedrze w Munster.
MAX napisz nam jak było !!!!!!!!!!!!!

http://www.krzysztofpenderecki.eu/pl/29/0/8/Multimedia

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2012, 13:48
>> marcow, 2012-03-29 09:46:35
Dzisiaj mija 75 rocznica śmierci Karola Szymanowskiego.
Dla mnie Szymanowski jest najważniejszym polskim kompozytorem XX wiecznym."

Rzeczywiście. Bardzo mi bliska postać.
Z racji zbliżającego się Wielkiego Tygodnia warto wrócić do "Stabat Mater" i "Litanii do Marii Panny".
W ogóle zrobie sobie polski tydzień. Dziś i jutro "Pasja Łukaszowa" (przed koncertem) plus Szymanowski. Zainspirowałeś mnie Marcow. :)

Oczywiście, że zdam relacje z sobotniej imprezy. Nie moze byc inaczej.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 30-03-2012, 12:04
Dobrze, że wkleiłeś zdjęcie płyty Pendereckiego bo przypomniało mi się, że ją mam.
W niedzielę 1 kwietnia w radiowej Dwójce jest Dzień Euroradia.
Mnie zainteresował w szczególności ten :


16:00 Koncert
Informacje o audycji:

Transmisja z Monachium

Alfred Sznitke Koncert na chór a cappella, Arvo Pärt Berliner Mass, Dopo la vittoria, Francis Poulenc Quatre Motets pour un temps de penitence, wyk: Barbara Fleckenstein, sopran, Chór i Orkiestra Radia Bawarskiego w Monachium, dyr. Peter Dijkstra.

Jak dobrze pamiętam to są wśród Klubowiczów wielbiciele tych kompozytorów.
Ja lubię Arvo Parta tylko szkoda ,że będzie to akurat " Msza Berlińska ".
Bo to jedyne nagranie Parta które mam.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-03-2012, 12:42
>> marcow, 2012-03-30 12:04:21
Dobrze, że wkleiłeś zdjęcie płyty Pendereckiego bo przypomniało mi się, że ją mam."

Robie podchody do Pasji. Wczoraj przesłuchałem na raty. (Udało mi sie, bo obudziłem sie w środku nocy i mogłem wrócić do muzyki i lektury:) No nie mam jednoznacznie pozytywnych odczuć. Słuchałem tej płyty kilka razy, ale muza specjalnie do głowy nie wchodzi. Z drugiej strony, nikt nie powiedział, ze ta muzyka i ta tematyka ma swobodnie i gładko płynąć...
Jest to raczej bardzo gęsta w nastroju, dramatyczna, składająca się z wielu poszatkowanych motywów muzyka (recytatywy, partie solowe, chóry, motywy orkiestrowe). Momentami jest bardzo pięknie, ale ja jednak mam wrazenie braku płynności. Mysle, ze zupełnie inaczej zostanie Pasja odebrana na żywo, choć chciałoby sie aby miejscem koncertu była jakaś kilkusetletnia świątynia, a nie nowoczesne studio... No ale zobaczymy.

Zarzut, który ja stawiam tej muzyce, to brak płynności i sklejenie szeregu wyjątkowo dramatycznych motywów.
To muzyka, która jest biegunowo różna od III symfonii Góreckiego. Tam mamy leniwy strumień muzyczny, brak ruchu, bardziej muzyka tła niz spektakl pełen treści (pomijam różnice w formie i tematyce). W Pasji zaś jest to wszystko gęste, dramatyczne ale momentami odrobine niespójne i pourywane.
To oczywisćie moje, czysto subiektywne odczucie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 31-03-2012, 17:05
>> Max, 2012-03-27 17:40:09
>A ja myśle, ze jesteśmy w fazie odreagowania okresu skrajnej awangardy, muzycznego nihilizmu, eksperymentu lat 50-70tych. Dziś muzyka
>rzeczywiscie nie ewoluuje, a raczej każdy twórca współczesny szuka swojego miejsca, wlasnej estetyki, indywidualnego języka, korzystając
>raczej z tego co juz było...
>A w muzyce było juz wszystko, dlatego nie jest łatwo tworzyć w sposób odkrywczy i świeży.

np. w jazzie ten "nihilizm" nazywał się free
i podobnie jak w muzyce poważnej (nie dlatego, że niewesołej, ale dlatego, że nierozrywkowej), choć momentami interesujący formalnie, to tak naprawdę - dla słuchaczy, a nie dla muzycznych "naukowców" - całkowicie nieciekawy (brak żywego, emocjonalnego, człowieka w muzyce tym właśnie skutkuje)

ale czy to na pewno dlatego, że "wszystko już było"? moim zdaniem zupełnie nie to jest przyczyną
świat się zmienił, pod wieloma względami się rozwinął, ale jeśli chodzi o to, co naprawdę dla sztuki ważne - "człowieczeństwo" - zmienił na gorsze
w sztuce nie chodzi przecież o bezosobowe piękno zawarte w złotych relacjach formy - to są rzeczy ważne, ale tylko jako nośniki
kluczem do sztuki jest człowiek (i dlatego naprawdę wielkie dzieła pozostają ponadczasowe pomimo przestarzałej formy)

a współczesnemu światu  brakuje autentycznych treści i prawdziwych osobowości
żyjemy w świecie przepełnionym wartościami, tyle, że głównie deklaratywnymi - opowiadamy historie o epoce bez wojen i szczęśliwości człowieka
a kiedy przychodzi do konkretów, to konstatujemy - nie bądźmy dziećmi, nie ma co się kopać z koniem, taki ten świat już jest, trzeba umieć się dostosować, etc.
kiedyś też byli tak myślący ludzie, ale teraz moim zdaniem proporcje kompletnie się odmieniły (kiedyś rzetelny szewc to była norma, teraz - dziwadło)
kiedyś artyści, z definicji niemal, stali niejako w opozycji do mieszczańskiego społeczeństwa - sztuka wynikała z ich potrzeby buntu przeciwko obłudzie i zakłamaniu codzienności
dziś większość z nich to politycznie poprawni celebryci - czasem różnią się pod względem strojów, ale kiedy ich posłuchać, to przeważnie wieje nudą i nijakością
kiedyś to były w większości wielkie, niepokorne charaktery, dziś - politycznie poprawne autorytety

choć powyższe wygląda na odpłynięcie w filozoficzne dywagacje, to zwyczajnie sztuka i tzw. racjonalizm codzienności zwyczajnie kłócą się ze sobą
jesteśmy innymi ludźmi i dlatego, w oczywisty sposób, robimy inną muzykę - przeciętnie być może lepszą technicznie, ale też i bardziej bezosobową, a więc i pustą

p.s. jazz jest myślę lepszym polem do stawiania "diagnozy" w dziedzinie "nihilizmu" niż muzyka poważna, ponieważ jeszcze 50-70 lat temu było to w większości środowisko ludzi blisko ze sobą związanych i historie z tamtych czasów, to głównie opowieści o ich wzajemnych relacjacha relacje międzyludzkie to najlepsze pole do charakterami, które przecież są źródłem sztuki - kto czytał choćby autobiografię Davisa pewnie wie o czym mówię
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 31-03-2012, 17:14
ostatnie zdanie:
a relacje międzyludzkie to najlepsze pole do rozważań nad charakterami, które przecież są źródłem sztuki - kto czytał choćby autobiografię Davisa pewnie wie o czym mówię
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 01-04-2012, 11:38
>> Max, 2012-03-29 13:48:55
Oczywiście, że zdam relacje z sobotniej imprezy. Nie moze byc inaczej.

Widziałem migawki w TVP Kultura.... i ..no, no.... chyba mogę pozazdrościć.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-04-2012, 11:54
>> magus, 2012-03-31 17:05:32

ale czy to na pewno dlatego, że "wszystko już było"? moim zdaniem zupełnie nie to jest przyczyną
świat się zmienił, pod wieloma względami się rozwinął, ale jeśli chodzi o to, co naprawdę dla sztuki ważne - "człowieczeństwo" - zmienił na gorsze
w sztuce nie chodzi przecież o bezosobowe piękno zawarte w złotych relacjach formy - to są rzeczy ważne, ale tylko jako nośniki
kluczem do sztuki jest człowiek (i dlatego naprawdę wielkie dzieła pozostają ponadczasowe pomimo przestarzałej formy)

a współczesnemu światu brakuje autentycznych treści i prawdziwych osobowości
żyjemy w świecie przepełnionym wartościami, tyle, że głównie deklaratywnymi - opowiadamy historie o epoce bez wojen i szczęśliwości człowieka
a kiedy przychodzi do konkretów, to konstatujemy - nie bądźmy dziećmi, nie ma co się kopać z koniem, taki ten świat już jest, trzeba umieć się dostosować, etc.
kiedyś też byli tak myślący ludzie, ale teraz moim zdaniem proporcje kompletnie się odmieniły (kiedyś rzetelny szewc to była norma, teraz - dziwadło)
kiedyś artyści, z definicji niemal, stali niejako w opozycji do mieszczańskiego społeczeństwa - sztuka wynikała z ich potrzeby buntu przeciwko obłudzie i zakłamaniu codzienności
dziś większość z nich to politycznie poprawni celebryci - czasem różnią się pod względem strojów, ale kiedy ich posłuchać, to przeważnie wieje nudą i nijakością
kiedyś to były w większości wielkie, niepokorne charaktery, dziś - politycznie poprawne autorytety"


Nie robiłem szczegółowej analizy tematu "dlaczego muzyka zeszła na psy", ograniczając się jedynie do kwestii związanych z historią i ewolucją samej muzy. I tu podtrzymuje kazde napisane słowo:
Muzyka od początku XX wieku doznała kosmicznego przyspieszenie i wielonurtowego rozwoju. Radykalizacja języka, forma która uległa rozsadzeniu, ale tez nowe, zapładniające pomysły (dodekafonia, serializm, aleatoryzm). Tempo bylo zabójczo szybkie, działo sie w muzyce dokladnie tyle ile generalnie w XX wieku, a ten do nudnych nie nalezal.... Po wojnie, skoro tempo kosmiczne to i kres podróżowania szybko nastąpić musiał. No i okazalo sie, ze albo dochodzimy do ściany, muru, do granicy absurdu, gdzie nie ma juz nic, zadnej idei, tresci, formy, mysli, zamiast tego są deklaracje, ze muzyka jest wszystkim co nas otacza (Bogusław Schaeffer), bądź serwuje sie słuchaczowi utwory pod tytułem - kilka minut ciszy ( 4,33 \' John Cage). I wtedy sztuka ma do wyboru, albo totalne bankructwo, albo powrót do źrodeł, posypanie głowy popiołem i uznanie "ciągłości",  sekwencyjnosci, ewolucji, historycznosci, wypadkowości itp itd (Penderecki).
Bogu niech będą za niego dzieki.

Ale oczywiscie teraz muza jest w rozsypce. Nie ma ani burzy mózgów, ani spierania sie o forme i język. Nie ma tym bardziej skodyfikowanych założeń formalych, które winny byc stosowane.... Dlatego nie mają kompozytorzy lekko, oj nie mają.

Piszesz, ze nie to jest jednak najwazniejsze, ze przyczyną jest degrengolada ludzkości. Czlowiek - marny, gnuśny, konsumpcyjny konformista. Tak. 100% racji. To jest, byc moze, podstawowa przyczyna. Nie ma idei, nie ma kręgosłupa i wielkich jankeskich "jaj" a la Charles Ives ! Nie ma tego wszystkiego. To i muzyka stoi i kwiczy. Marnieje, usycha, czekając na przewrót, rewolucje, wstrząs. Czekając na odpowiednie czasy i ludzi, którzy zaczną żyć i tworzyć z prawdziwą pasją.

Nie bez przyczyny napisalem, ze jestem milośnikiem muzyki poważnej I pol. XX wieku.
Czyms zupelnie przygniatająco szokującyjm jest fakt, iż tacy ludzie (a bylo ich na pęczki) jak Mahler, Strauss, Skriabin, Ives, Bartok, Strawiński, Schonberg, Webern, Berg, Debussy, Ravel, Prokofiew, Szostakowicz, Szymanowski..... itp itd, rodzili sie pod koniec XIX wieku a umierali najpóźniej w latach 70tych wieku nastepnego. Po nich jest pustka, otchłań i nicosc. Po prostu nie ma nic.
Nie ma atmosfery i dobrego czasu, nie ma ludzi, którzy mieliby cos w muzyce do powiedzenia (!?!)

(Nie bez przyczny taki gigant jak Pierre Boulez, jeden z czołowych przedstawicieli awangardy lat 50/60 tych, znany jest ze swoich osiągnięć przy pulpicie dyrygenckim (Mahler, Beethoven, Wagner, Strawiński, Bartok, Schonberg, Webern), a muzyka własna to... milczenie. A moze po raz kolejny spełni sie scenariusz odkrycia, rekapitulacji, renesansu muzyki, która u współczesnych poklasku i zrozumienia nie znalazla ? I twórczość Bouleza oraz jemu podobnych czeka na swoje czasy ? Tego wykluczyć sie nie da...)

Tym bardziej więc ciesze sie i cenie sobie, ze moglem wczoraj z kilkunastu metrów oglądać ostatniego dinozaura. Kompoztytora szczerego i prawdziwego. Tworzącego muzykę gęstą, dramatyczną i walącą po głowie. Muzyke nie dla mięczaków. Krzysztofa Pendereckiego, który prowadził swoją Pasją Łukaszową.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 01-04-2012, 12:10
Trochę zapominamy o Wojciechu Kilarze pisząc o Pendereckim jako o ostatnim dinozaurze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-04-2012, 12:23
Myślę, ze to osobowości twórcze zupełnie różnego formatu. Ale to zawsze mozna oceniac subiektywnie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-04-2012, 12:53
>> magus,
podobnie jak w muzyce poważnej (nie dlatego, że niewesołej, ale dlatego, że nierozrywkowej)"

No dzieki Magus, teraz załapalem :)

Sęk w tym, ze kazdy termin, czy umowne okreslenie jakiegos bardzo rozległego zjawiska, szufladkuje i narzuca jakąś interpretacje. Dla mnie moze se być "poważna". Z tym, ze niestety nie zawsze nie "nierozrywkowa", albo... zaskakująco często ewidentnie ROZRYWKOWA. Łatwa, lekka i przyjemna. Od komedii Mozarta, wiedeńskiej twórczości rodziny Straussów, poprzez operową włoszczyzne, do utworów, które kazdy kompozytor ma na rozkładzie. Polecam "Jazz Suite", "Tahiti Trot", czy "The Gadfly"... Szostakowicza.

No wiec napisalem, ze to nie ma zadnego znaczenia czy "klasyczna", "poważna" czy "niepoważna"...

MUZYKA
DOBRA albo ZŁA
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-04-2012, 13:44
nie zawsze "nierozrywkowa"...
(zaplątałem sie w tych przeczeniach:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 01-04-2012, 14:06
Max,

ja również nie szufladkuję muzyki  używam nazw jedynie do komunikacji
a skoro tak, to, nie muszę ci tłumaczyć, mogę używać wobec niej dowolnych określeń, ponieważ równie dobrze mógłbym nazwać jeden rodzaj muzyki "X" a drugi "Y"

a podczas rozmowy czasami jakoś nazwać ją trzeba, niestety
na szczęście rzadko rozmaiam o muzyce, więc i problem u mnie praktycznie nie występuje
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 01-04-2012, 15:46
p.s.

Max, taka oczywista myśl
generalnie, niezależnie od dziedziny język ogranicza, szufladkuje, narzuca, upraszcza...
nic na to nie poradzimy, jeśli chcemy się komunikować ze sobą
możemy co najwyżej być tego świadomi i starać się w naszych rozważaniach nie ograniczać do przyjętych znaczeń danych słów

na początku był świat, a dopiero potem słowo :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-04-2012, 18:01
Magus, obysmy tylko takie problemy mieli.
Szufladki są ostatecznie potrzebne, bo pewne zagadnienia nazywają i systematyzują.
Choc na poziomie zwykłego słuchania muzyki, do niczego oczywiscie potrzebne nie są.


A, prymitywny, w gruncie rzeczy model odbioru muzyki "dobra/zła - podoba/nie podoba" tez zadziała dopiero na pewnym poziomie. Ignorantowi/osobie nieosłuchanej do niczego sie nie przyda. Ale tu musielibysmy wrócić do kategorii odbiorców muzycznych, zaproponowanych przez Kisiela. A to temat kontrowersyjny, wiec lepiej dać spokój.
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 01-04-2012, 18:48
Ja też ostatnio myślałem o tym dlaczego muzyka przestała się rozwijać  ( przynajmniej tak to wygląda
z mojego punktu widzenia ) i doszedłem do wniosku, że poprzez bardzo łatwy dostęp do informacji i
do twórczości innych zaginął indywidualny rozwój twórców.Wszystko się miesza i powstaje jednolita papka.
Myślę żeby powstał jakiś nowy gatunek jest potrzebna pewna doza izolacji, tak jak dzieje się to na
wyspach Pacyfiku do których jest mały dostęp z zewnątrz
.Powstają tam oryginalne i żyjące tylko na tych wyspach gatunki.
Dawniej twórcy mieli mniejszą wymianę informacji i być może to powodowało , że ich talenty rozwijały się lepiej.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 01-04-2012, 19:33
marcow,

jazz w latach 40-50 rozwijał się tak wspaniale właśnie dlatego, że większość najlepszych muzyków siedziała na kupie - w Nowym Jorku - ucząc się od siebie nawzajem i inspirując

a z drugiej strony - Mozart był PO Bachu, Beethoven PO Mozarcie, a Mahler PO Beethovenie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 02-04-2012, 10:29
Mimo wszystko to były wtedy lokalne środowiska.
Patrząc z perspektywy zglobalizowanej  Ziemi i dzisiejszego powszechnego dostępu do wszystkich  informacji.
 Praktycznie  do XIX wieku słuchano tylko muzyki współczesnej,jak artysta umierał przestawano słuchać jego muzyki
i zapominano o nim.Dopiero od Mendelssohna zaczęto powracać do twórczości dawnych mistrzów.
Przez XX wiek zaczęto coraz więcej słuchać muzyki dawnej  tak, że dzisiaj dziewięćdziesiąt  procent
 muzyki słuchanej w salach koncertowych to muzyka dawna.
Natomiast z końcem lat osiemdziesiątych zaczął się masowy dostęp do wszelkiego rodzaju twórczości
i w tej chwili praktycznie w jednej chwili mamy dostęp do twórczości która była tworzona
przez całe milenium i to bez względu na to gdzie się obecnie znajdujemy.
Może to więc jest cisza przed burzą  ?
Może właśnie teraz gdzieś na świecie jakiś przyszły Mozart czy Beethoven stuka na klawiaturze
swoje pierwsze nutki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-04-2012, 11:52
My sobie mozemy robić analizy i zastanawiać się nad przyczynami zjawiska. Ja przechodzę nad tym do porządku dziennego.

Ostatecznie nie jest tak, ze w muzyce nie dzieje sie nic. Jesli nie ograniczymy sie do sztampowej, komercyjnie i bezmyslnie powielanej "oferty" muzycznej (filharmonia, media, sklepy muzyczne) i zadamy sobie trud poszukiwania, trud krytycznego spojrzenia, trud wzbudzenia w sobie ciekawości - mozna odkrywać, znajdować muzykę oryginalną, kompozytorów bliskich, swojskich a nieznanych.
Nie pisze tu o Bacewiczównie czy Panufniku, których muzykę kompletuje z wielkim zadowoleniem. Bardzo są mi bliscy, ale... ostatecznie to osobowości należące do pokoleń minionych. Piszę raczej o Marku Stachowskim (wspaniałe rzeczy na wiolonczele z orkiestrą), Pawle Szymańskim (koncert fortepianowy i inne), Pawle Mykietynie.... jednym z najbardziej obiecujących polskich kompozytorów młodego pokolenia (mój rocznik ;) i innych tworzących współcześnie.

Spuścizna XX wieku to zjawisko gigantyczne, dlatego nie odczuwam pustki związanej z brakiem muzyki tworzonej równolegle, albo tęsknoty za świeżym, odkrywczym spojrzeniem nowego tysiąclecia. Ową przerwę, czas przeczekania, oczyszczenia, zebrania myśli, traktuje jako coś naturalnego i przejściowego.

Nie widze problemu, bo mam po co sięgać, do czego wracać. Kameralistyka wieku XXtego, gigantyczny dorobek J.S.Bacha - praktycznie przeze mnie nietknięty, szperanie w muzyce wieków dawnych, odkrywanie perełek romantyzmu (np Requiem Faurego) plus muzyka polska, którą zawsze będę traktował w sposób specjalny.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-04-2012, 12:33
Po Pasji Łukaszowej ciągle zbieram mysli. To co zobaczyłem i usłyszałem gdzieś tam się odkłada i zostanie na zawsze.

Po pierwsze, kosmiczny kontekst Alvernia Studios. Miejsce zupelnie wyjątkowe, sceneria Gwiezdnych Wojen, atmosfera futurystyczna. Owalna scena, widownia dookoła, chóry wmieszane w publike, orkiestra z solistami i prowadzącym pośrodku, w centrum.

Muzyka wyjątkowa. Zarzut "poszatkowania", czy braku ciągłości mozna odwołać. Taka jest ta muzyka i tak ją trzeba odbierać. Gęsta, dramatyczna, oskarżająca, oryginalna, wymagająca i wyrywająca współczesnego, gnuśnego człowieka z letargu... Druga część juz bardzo piękna. Motywy orkiestrowe, kiedy muzyka swobodnie płynie dłuższe i nastawiające słuchcza kontemplacyjnie.

Akustyka matowa. Usłyszałem to, czego się spodziewalem. Brakowało potęgi dźwięku skumulowanego, katedralnego pogłosu, brzmienia odświętnego. Brakowało elementu sacrum.

Reżyser (Jarzyna) "udekorował" muzykę motywami nienawiązującymi do tematyki pasyjnej. Bylo to bardzo uniwersalne i świeckie. Animacje na ekranie wokół nad głowami - oryginalne i nieinwazyjne. Kto chciał, mógł się od tego odciąć całkowicie. Mnie się podobało, choć mam pewne trudności interpretacyjne. Aktorzy, pojawiający się pd sceną, lektor, co jakiś czas schodzący do publiczności aby wpatrywać się w nią sugestywnie. (?) Ludzie, którzy zabili Boga, czy świadkowie kaźni Jezusa, gapie z "Via Dolorosa", albo po prostu człowiek wpółczesny - zagubiony, chaotyczny ?
Do tego sugestywna gra świateł...

Do muzyki będę wracał na pewno, może uda mi się ją usłyszeć w świątyni - z odpowiednią akustyką, potęgą chóru i orkiestry. Odpowiednią oprawą, nawiązującą do sfery sacrum. Żeby nie było najmniejszych wątpliwości jaka jest tematyka utworu i do kogo kierowana...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-04-2012, 12:37
Penderecki miał wątpliwości co do miejsca zorganizowania tego koncertu. Początkowo nie chciał się zgodzić właśnie ze względu na wątpliwości co do akustyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 02-04-2012, 12:44
>> marcow, 2012-04-02 10:29:33
>Mimo wszystko to były wtedy lokalne środowiska.


ale pchały muzykę do przodu w skali globalnej

i to jaką muzykę!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 02-04-2012, 13:24
@Max, w którym sektorze siedziałeś? Ja w szóstym. Mogłem podziwiać Mistrza en face. :) Bliskość bębnów nie przeszkadzała w ogóle, czego się obawiałem.

Odnośnie utworu - poszatkowanie to właśnie zabieg trafiony w dziesiątkę, jeśli weźmiemy pod uwagę przebieg skazania męki Chrystusa, który był rzucany od kapłana do kapłana, szarpany, a jego skazanie i ukrzyżowanie złożone z dobitnych epizodów - wizyta u Heroda, Piłata, biczowanie, koronowanie cierniem, upadki, ukrzyżowanie, itd.
Zadziwiła mnie tylko w początkowej fazie Pasji pewna "industrialność" melodyki. Do tej chwili nie potrafię sobie wytłumaczyć tego zabiegu stylistycznego inaczej niż fascynacją kompozytorską. Chodzi mi konkretnie np. o partie chóru, którego końcowe frazy w postaci płynnie schodzącej nuty brzmiały jak wyłączana maszyna lub silnik.
Całą Pasję bez względu na konkretną aranżację traktowałbym bardziej jako spektakl muzyczny niż utwór lub koncert. Tak rozpatrywana wypada ciekawiej, głębiej. Mam wrażenie, że dramaturgia gra tu pierwsze skrzypce, a muzyka stanowi środek do jej prowadzenia i podkreślania. To nie muzyka tutaj wywołuje główne emocje, a odczytywana fabuła.

Jeszcze w kwestii akustyki - była zupełnie inna niż w gmachu kościelnym. Przez to bez pogłosów i nasycenia barwami głosów ludzkich i instrumentów. No i po raz kolejny muszę przyznać, że efekt wpasował się w wielkopostny charakter wydarzenia artystycznego. Było skromnie w pozytywnym sensie, bez epatowania potęgą i przepychem. Dawało do myślenia zamiast powalać rozmachem i pozwalało lepiej się skupić zarówno na utworze jak i jego tematyce.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-04-2012, 14:02
>> mikelllo, 2012-04-02 13:56:06
...o Boże...

Brawo ! To właśnie tematyka tamtego koncertu ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-04-2012, 14:58
>> mikelllo, 2012-04-02 14:38:40

Mikello, ja zwyczajnie nie rozumiem, co chciałeś powiedzieć w sprawie wpisu Majkela tym "o Boże".
To że ktoś pisze muzykę o Bogu nie oznacza, że traktuje Boga instrumentalnie a najważniejszą reakcją na muzykę ma być pozytywna reakcja publiczności. Również dobrze można napisać, że Händel traktował Boga instrumentalnie, chociaż akurat daleki jestem od jakiegokolwiek przyrównania Haendla do Pendereckiego.
Majkel napisał, że zadęcia nie było a forma nie przytłoczyła i nie zamazała istoty przekazu. Przynajmniej ja to tak zrozumiałem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-04-2012, 15:02
>> majkel, 2012-04-02 13:24:24
@Max, w którym sektorze siedziałeś? Ja w szóstym. Mogłem podziwiać Mistrza en face. :) Bliskość bębnów nie przeszkadzała w ogóle, czego się obawiałem."

Ja siedziałem w sektorze drugim, na wysokości kontrabasów, a Maestro był do mnie zwrócowny profilem. Również nie narzekam na miejsce, choć Ty miałeś bardziej "słuchawkowy" kontakt z chórami - tego ewentualnie troche zazdroszcze. Chóry nie zabrzmiały wystarczająco potężnie.
Zgadzam się, ze konwencja utworu była zbieżna z dramatycznym brzebiegiem męki Pańskiej.
Jesli zaś idzie o "industrialność" - weź prosze pod uwagę, iż utwór został skomponowany w 1966 roku ! Wieńcząć niejako awangardowy okres twórczośco Pendereckiego, ewentualnie zapowiadając powrót do korzeni. Wiadomo - Bachowska forma pasyjna. Generalnie awangarda łączy się tu ze stylem tradycyjnym.
Mnie się ten zabieg stylistyczny bardzo podobał. Nie mam skojarzeń "industrialnych" - ot bardzo nowoczesne i sugestywne wykorzystanie partii chóralnych.

Z tym, ze "nie muzyka wywołuje głównie emocje" absolutnie zgodzić się nie mogę. Pan Jarzyna i jego "wynalazki" były jedynie dodatkiem do muzyki właśnie. Ciekawym, oryginalnym, ale dodatkiem. Troche nawet obawiałem się, zeby te "dodatki" nie przysłoniły, rozwodniły treści muzycznej, ale nic takiego nie miało miejsca.
Weź tez pod uwage, ze jestem zwolennikiem muzyki XX wiecznej, więc nie mam prawa mieć wątpliwosci stylistyczno - estetycznych. ;-) Zresztą, nie ma w Pasji czczego eksperymentatorstwa. Jest ekspresyjny i dramatyczny, ale czytelny i jasny formalnie przekaz.

"Było skromnie w pozytywnym sensie" Tak, moge sie zgodzić, ale ja wolałbym kontekst średniowiecznej świątyni, nocnego półmroku rozświetlonego światłem pochodzącym ze świec :), pogłosu a la ATH W5000 :) i nieco więcej czysto religijnego skupienia na poczętek Wielkiego Tygodnia.
Majkel, ta muzyka powinna brzmieć potężnie ! Sam fakt iż dramataurgia sobotniego wydarzenia a nie sama treść muzyczna wywarła na Tobie większe wrażenie świadczy o tym, ze w przekazie / wyrazie muzycznym, czegoś jednak zabrakło.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-04-2012, 15:17
"poszatkowanie"
Potencjalny zarzut dotyczący braku muzycznej płynności. Zarzut wycofany, albowiem tego rodzaju struktura wynika stricte z tematyki i formy utworu. Przy bliższym kontakcie z dziełem nie razi. Jest usprawiedliwiona.

Czego Mikello Ty nie rozumiesz ?
Jesli masz cos do dodania na temat Pasji Łukaszowej bądź muzy XX wiecznej to prosimy.
Jesli zaś nie...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-04-2012, 18:36
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-04-2012, 18:39
ale do Pendereckiego raczej się nie przekonam. Powiedzmy, że nie jestem odpowiednio wrażliwy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: almagra w 03-04-2012, 17:43
Po prostu jesteś antysemita,powiedz to wreszcie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-04-2012, 12:01
>> Gustaw, 2012-04-02 18:39:44
ale do Pendereckiego raczej się nie przekonam"

Ja moge złożyć deklarację, że raczej nie przekonam sie do, dajmy na to, Cecila Taylora, którego słyszałem w Bielsku kilka miesięcy temu.
Tyle, ze podobna deklaracja nic nie jest warta, bo... nie słucham jazzu. (A raczej od przypadku do przypadku)
;-)

Moge tez powiedzieć, ze nie uznaje głośników tubowych !
Tyle, ze w ogóle nie słucham na głośnikach, a tych tubowych to nigdy na oczy nie widziałem.
;-))

Bardziej poważna jest deklaracja, którą chetnie złoże, ze raczej nie przekonam sie do H.M.Góreckiego. Tyle, ze dostał ode mnie i jeszcze dostanie całkiem sporo szans, a na pólce leży kilka płyt mojego niedawno zmarłego ziomala.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 04-04-2012, 12:07
A ja świetnie rozumie deklarację Gustawa.

Też nie słucham muzyki klasycznej (nie zwykłem słuchać) jednak muzykę Czajkowskiego polubiłem na pierwszy rzut ucha a Pendereckiego albo "starszego" Mehlera (myślę o symfoniach) nie. To inna trudność, potrzeba innej wrażliwości. Na dzień dzisiejszy poza moim zasięgiem, by słuchając mieć z tego przyjemność.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-04-2012, 12:20
Ja tez "świetnie rozumiem" deklaracje Gustawa.
Miałaby ona jednak dla mnie jakąć wartość, gdyby najpierw opisał wrazenia z kilku symfonii, albo paru koncertów, jakiejs kameralistyki, zeby na koniec stwierdzic, ze kompozytor X jednak nie jest mu najbliższy....
I tyle.

Adele.... tez w pada w ucho na pierwszy rzut...
A "MEhler", zwłaszcza ten starszy, to sie chyba w grobie przewraca ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 04-04-2012, 12:42
>> Max, 2012-04-04 12:20:28
>> Miałaby ona jednak dla mnie jakąć wartość, gdyby najpierw opisał wrazenia z kilku symfonii,
>> albo paru koncertów, jakiejs kameralistyki, zeby na koniec stwierdzic,
>> ze kompozytor X jednak nie jest mu najbliższy....

Dziwną strategię proponujesz.

Załóżmy, że chcesz poznać nowego kompozytora - Pat Methenego. Bierzesz pierwszą płytę... nie podeszła, bierzesz drugą - też nietrafiona (jest spora szansa, że nie trafisz na taką co ci się spodoba). Sugerujesz że trzeba wziąć wszystkie i pójść na jakiś koncert by się wypowiadać o nim, że "pasuje/nie pasuje"? IMO szkoda czasu. Ja to robią inaczej.

Czytuję forum (np. to i wątek "Czego słuchacie", "Klub miłosników.,.."). Ktoś podrzuca jakiś tytuł lub kompozytora. Próbuję słuchać. Jak mi podejdzie to szukam kolejnych dokonań. Jak nie to próbuje innych artystów. Nie próbuję się męczyć i na siłę uwrażliwić "12-toma bramami Jerozolimy" albo V-tą symfonią Mehlera. ;) Nie rozumiem ich, męczę się. Wolę z przyjemnością posłuchać po raz kolejny świeżo odkrytego Moonrise. ;)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-04-2012, 12:42
A wracając do Cecila Taylora....
Jego występ oceniam jako żenującą błazenadę starego zblazowanego capa. (free jazz)
Ale mój syn go słucha i ceni, a ja nie poświęciłem tej muzie wystarczająco dużo uwagi, aby skladać jakiekolwiek deklaracje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-04-2012, 12:50
>> Cypis, 2012-04-04 12:42:03

Tu nie ma strategii. Albo znasz czyjąs twórczość i na tej podstawie ferujesz opinie i wyroki,
albo też obił ci sie o uszy kawałek Pasji Łukszowej na YouTubie, a w ogóle to kojarzysz gościa (Pendera) z jakąs diabelską awangardą, muzą nie do słuchania (generalnie dla snobistycznych czubów) - dlatego mówisz jej (tej muzyce) stanowcze nie.

Cypis, dajmy temy spokój.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 04-04-2012, 12:54
>> Max, 2012-04-04 12:42:48
>> ja nie poświęciłem tej muzie wystarczająco dużo uwagi, aby skladać jakiekolwiek deklaracje.

Hmm...

>> Jego występ oceniam jako żenującą błazenadę starego zblazowanego capa.

To dość jednoznaczna ocena tego jak Ci się on podobał. A zwracam uwagę, że my tu nie oceniamy poziomu samej muzyki tylko sam fakt podoba się/nie podoba się.

Penderecki to nie "mój próg wrażliwości" albo "moje poczucie estetyki" co nie zmienia faktu, że być może jest wybitnym artystą i kompozytorem.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-04-2012, 13:17
z naciskiem na "byc może"...

Cypis, polecam "kategorie odbiorców" Stefana Kisielewskiego ;-) Chyba nawet na necie znaleźć mozna.
Naprawde dajmy juz temu spokój.

"A zwracam uwagę, że my tu nie oceniamy poziomu samej muzyki tylko sam fakt podoba się/nie podoba się."

Coż, ten watek ma jednak, z mojego punktu widzenia, nieco wyzsze aspiracje.

Jak to mówił Kisiel „Podobnie pies wyje, gdy grają, nie wnikając w to, co grają”. Mozna sie wówczas łatwo zorientować czy mu (psu) sie podoba czy / nie podoba...
;-)
Dajmy juz temu spokój.

>> "Jego występ oceniam jako żenującą błazenadę starego zblazowanego capa.
To dość jednoznaczna ocena tego jak Ci się on podobał."

Ten konkretny event, w tym konkretnym momencie Cypis.... Za mało danych - to chyba jasne...
O rany.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 07-04-2012, 12:01
Posłuchałem sobie Pasji  i muzycznie przemawia do mnie, podobała mi się.
Zastanawiam się jak na koncercie w bąblach rozwiązano sprawę organów.
Dla mnie są one bardzo istotne w tym utworze.

Chciałbym wszystkim złożyć życzenia - zdrowych i spokojnych Świąt Wielkiej Nocy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 07-04-2012, 13:53
Chyba nie dorosłem do "dwudziestowiecznej"... jeszcze? Koncert "bąbelkowy" był o tyle pozytywny, że mnie muzyka nie odrzucała. Wchodziła jednym uchem swobodnie opuszczając nienaruszony umysł uchem drugim. Natomiast w czwartek już mogłem się podelektować zarówno kompozycją, jak i wykonaniem.
http://www.misteriapaschalia.com/pl/4/0/235/wielki-czwartek-pasjonujaca-la-giuditta-claudia-caviny
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 07-04-2012, 15:25
>> Max, 2012-04-04 12:20:28
Ja tez "świetnie rozumiem" deklaracje Gustawa.
Miałaby ona jednak dla mnie jakąć wartość, gdyby najpierw opisał wrazenia z kilku symfonii, albo paru koncertów, jakiejs kameralistyki, zeby na koniec stwierdzic, ze kompozytor X jednak nie jest mu najbliższy....
I tyle.


Próbowałem kilkukrotnie podejść do muzyki Pendereckiego i muszę stwierdzić, że ta muzyka do mnie kompletnie nie przemawia. Można napisać, że jest dla mnie za trudna. OK. Nie zmienia to faktu, że mojego punktu widzenia  można taką muzykę wartościować i obecnie wygląda to tak....  o ile mogę być zupełnie szczery to muzyka Pendereckiego dla mnie to twórczość nadętego grafomana mającego zbyt małą wrażliwość aby kontaktować się z takim słuchaczem jak ja.  Jak ktoś nie wie co powiedzieć to zwykle komplikuje formę definiując ją jako sztukę dla wybranych i odpowiednio wrażliwych. Tak w mojej opinii jest trochę z mistrzem Pendereckim. Wojciech Kilar potrafi do mnie dotrzeć (Kościelec, Exodus), mistrz Penderecki niestety nie. Słuchając muzyki Kilara słyszę po drugiej stronie kompozytora i człowieka. a przecież nie jest to muzyka łatwa, lekka i przyjemna. Być może graja tutaj rolę pewne pierwiastki ludowe zawarte w twórczości Kilara.
W wypadku Pendereckiego słyszę znanego na świecie rzemieślnika, który to prawdopodobnie przez swoją wrodzoną skromność potrafi obrazić się na Kraków, kiedy to miasto ośmiela się zaniechać finansowania jego festiwalu.

Reasumując - " Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca, szkiełko i oko " czyli albo jest chemia pomiędzy mną a muzyką albo nie.
Dodam tylko, że Twoje przytaczanie stanowiska Kisiela, ma jedynie sens przy założeniu, że kompozytorzy tworzą swoje dzieła wyłącznie dla muzykologów.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 07-04-2012, 15:29
>> Max, 2012-04-04 13:17:47

>>Coż, ten watek ma jednak, z mojego punktu widzenia, nieco wyzsze aspiracje.

>>Jak to mówił Kisiel „Podobnie pies wyje, gdy grają, nie wnikając w to, co grają”. Mozna sie wówczas łatwo zorientować czy mu (psu) sie podoba czy / nie podoba...
;-)


Ja tutaj widzę pewną sprzeczność pomiędzy deklaracjami a faktami.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 07-04-2012, 15:45
Zastanówmy się jeszcze nad jedną sprawą. Często asekurancko i delikatnie piszemy o swoim stosunku do muzyki, że nie dorośliśmy, że nie rozumiemy lub nie jesteśmy odpowiednio wrażliwi . Oczywiście może to być 100% prawda. Jest jednak jeszcze inna możliwość. Otóż taka, że to nie my jesteśmy za mało wrażliwi tylko ta muzyka jest zwyczajnie do bani a za 50-100 lat nikt nawet o niej nutą nie wspomni i żadnego wpływu na dalszy rozwój muzyki w przyszłości mieć nie będzie. To tylko takie małe wtrącenie, na marginesie tego wątku.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-04-2012, 19:20
>> Gustaw,
Dodam tylko, że Twoje przytaczanie stanowiska Kisiela, ma jedynie sens przy założeniu, że kompozytorzy tworzą swoje dzieła wyłącznie dla muzykologów."

Absolutnie błędna interpretacja. Na ostatnim koncercie w NOSPRZ-e, obok mnie siedział pewien czlowiek, który "Muzykę na instrumenty smyczkowe, perkusję i celestę" Beli Bartoka, wysłuchał z partyturą w ręcę. Strona po stronie, muzyka była wchłaniana dwoma zmysłami - słuchu i wzroku... Czy odbiór był tym samym bogatszy i pełniejszy. Nie wiem, być moze. Czy nalezy słuchać muzyki z nutami w ręku. Na pewno nie jest to konieczne - wiadomo, muzyka jest glownie do słuchania. Czy ów człowiek był odbiorcą świadomym, który w hierarchii Kisiela zajmuje wysoką pozycję. Na pewno tak. To nie ulega wątpliwości. Na pytanie czy muzyka się podobała / nie podobała, miałby sporo do powiedzenia..., choć najprawdopodobniej przedkłada "czucie i wiarę" nad "szkiełko i oko".
Widzisz Gustawie, jest bardzo duża szansa, iż tego rodzaju utwór ("Muzyka na instrumenty...") Bartoka, by Ci sie nie spodobał. Mozemy zrobić eksperyment. Ja opiszę Ci tą muzykę i przysięgnę (znając twórczość XX więczną) iż jest to rzecz wyjątkowa, oryginalna i wartosciowa. Do mnie przemawia zwłaszcza pierwsza część, utrzymana w formie fugi, z charakterystycznym motywem przewodnim, ale części kolejne aż do znakomitego finału opartego na ludowych motywach - to majsterszyk. Ten utwór wszedł do klasyki XX wieku. Jego wartość jest niekwestionowana.
A teraz Ty Gustawie zadaj sobie trud i posluchaj tej muzyki. Zobaczymy czy i w tym przypadku "nie będziesz odpowiednio wrażliwy", a moze jednak Bartok, w odróżnieniu od Pendera do Ciebie przemówi (?)

Jesli znasz jakis temat, poświęcasz mu wiele czasu, od lat nie robisz nic innego tylko eksplorujesz jakies zjawisko, określona estetyka jest ci bliska, a odbiór sztuki jest mocno podbudowany teoretycznie - wówczas zajmujesz jakies miejsce na "drabince" Kisielewskiego.
Jesli temat jest ci generalnie obcy, podchodzisz do niego z nieufnością, okresloną estetykę traktujesz w kategoriach mniejszej lub większej hochsztaplerki, a sporadyczne kontakty z wymagającą, bądź co bądź, sztuką konczą się niepowidzeniem - twoje deklaracje (np. "do Pendereckiego się nie przekonam") są niewarte funta kłaków....
Bez urazy.

"Chemia pomiędzy Tobą a muzką" powiadasz... No niewątpliwie albo jest - albo jej nie ma. Jeden z przedmówców wspomniał coś o "progu wrażliwości". No i zgadzam sie w całej rozciągłości. Taki "próg" to sprawa bardzo indywidualna. Ktoś będzie całe życie słuchał "The Beatles", kto inny zaś da sie pokroić za awangardę XX wieku. Każdemu według potrzeb.

Mój osobisty odbiór sztuki Krzysztofa Pendereckiego jest dość złożony i nie bezkrytyczny. Począwszy od okresu awangardowego, który można traktować jak szukanie swojego miejsca, eksperymantowanie, pisanie zgodne z oczekiwaniami... (lata 50/60te) - te utwory znam pobieżnie. Potem jest szereg utworów znakomitych, które bardzo lubie: koncerty skrzypcowe, wiolonczelowe, Symfonie, np moje ulubione: 2,5,7 i inne. Aż do utworów, które rozczarowują (to przykre, ale zaliczyłbym do nich wszystkie napisane w ostatnich latach): koncert fortepianowy, symfonia nr 8, czy kompozycja, która miała premierę w zeszlym roku "Powiało na mnie morze snów" (pisaliśmy na jej temat w wątku).
W przypadku tych ostatnich utworów, sam bym sie chetnie zalożył, ze za 50/100 lat nikt się na ich temat nawet nie zająknie...

Posłuchaj Gustawie "Muzyki na instrumenty..." Bartoka, oraz V Symfonii Pendereckiego - czytelnej formalnie, jasno skonstruowanej. I porozmawiajmy konkretnie o muzyce.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-04-2012, 19:51
I jeszcze jedno spostrzeżenie na temat owej "chemii", czy tez muzyki którą się "lubi na pierwszy rzut ucha".
Ostatnio kupiłem sobie kilka płyt w katowickim EMPIKu. Fajne, ciekawe rzeczy, m.in. koncerty skrzypcowe Haydna (Carmignola), Koncerty fortepianowe Bacha (Gould !), mniej znane poematy symfoniczne Karłowicza, eksperymentalne utwory Bogusława Schaeffera (to osobny temat !), oraz koncerty skrzypcowe Samuela Barbera i Edgara Meyera (Hilary Hahn).
Ta ostatnia płyta bardzo mnie zaciekawiła. Znany koncert skrzypcowy jednego z najbardziej popularnych kompozytorów amerykańskich XX w. (Barber) okazał się być kompozycją wdzięczną i sympatyczną, którą "chwyta się" od pierwszego przesłuchania i.... do której specjalnie nie chce sie wracac. Szczytem wszystkiego jest jednak drugi koncert niejakiego Meyera, mlodego, bardzo mało znanego, mozna powiedzien nieistotnego kompozytorka. Niepogłębione, slizgające się po powierzchni, natychmiast wpadające w ucho motywy. Coś na kształt minimalizmu Glassa, ale jeszcze bardziej "rozrywkowe", banalne, miałkie.
No właśnie... To, być moze, muzyka dla tych, którzy, lubią rzeczy wpadające w ucho "od strzału". Moze takie jest załozenie tej muzy. Nie intrygować, nie zaskakiwać, nie przykuwać uwagi. Ot, plynąć bez celu. Dla przyjemnosci i zabawy.

W opozycji do tych utworów stoi, dajmy na to, koncert wiolonczelowy Marka Stachowskiego. Intrygujący, poważny, oryginalny. Utwór, który zapada w pamięć, który szybko zaliczasz do rzeczy, które mają w twojej kolekcji ważne miejsce.
A pisze o nim dlatego, bo Stachowski, wydany przez polski "DUX" nie ma szans na promocje, na zaistnienie w świecie, na to by liczny, a wymagający słuchacz zapoznał sie z jego muzyką. Tacy Barber i Meyer, ze swoimi ładnymi koncercikami, które w nowym nagraniu poleca sama Hilary Hahn (mloda i utalentowana skrzypaczka) - na pewno trafią pod strzechy...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 07-04-2012, 20:30
>> Max, 2012-04-07 19:51:05

Max, Niesłusznie wiążesz "chemię" ze sztuką prostą, lekką, łatwą i przyjemną. To zupełnie błędne powiązanie.
Czasami oglądam malarstwo nowoczesne i nawet nie wiem co ono przedstawia ale w jakiś sposób ono działa - barwą, nagromadzeniem elementów, sposobem pociągnięcia pędzlem.... wywołuje jakieś emocje. Natomiast Ty lekko sugerujesz, że osoba, która nie czuje chemii z powodu słuchania muzyki Pendereckiego zareaguje na sztukę wyłącznie jeżeli nią będą  utwory klaskane Rubika albo zdjęcie nagiej Monici Belluci.

Podanego przez Ciebie kawałka napisanego Pendera jednak posłucham. Może "kolo" wykrzesał z siebie coś sensownego, ciekawszego niż Siedem Bram Jerozolimy albo inne trąby jerychońskie. Obstawiam jednak, że doczekamy się spod ręki mistrza utworów o równie skromnych i mało patetycznych tytułach jak " Sąd ostateczny" albo"Apokalipsa". Będą chóry, dzwony, wielkie przedstawienia telewizyjne z ilustracjami 3D. Do tego kilka kawałków z gitarzystą Radiohead (oj akurat to już się stało) albo U2. Potem ktoś napisze, że to wszystko po to aby uwrażliwić tych mało wrażliwych :-)

Przy okazji. Posłuchaj Exodusu Kilara. Wiem, wiem ....Kisielewski za Kilarem akurat nie przepadał.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-04-2012, 21:43
>>Gustaw,

Czytając między wierszami, próbuje odgadnąć, dlaczego muzyka Pendera moze Ci sie nie podobać. No i nareszcie ! Zamiast youtubowej "wklejanki" i nic nie znaczącej deklaracji, wreszcie starasz sie coś powiedzieć na temat muzyki. "Trąby, patetycznych, chóry, dzwony...". OK, rozumiem. Dobre i to.

Oczywiście, ze tak! Muzyka Pendereckiego właśnie taka jest. Ma w sobie pewien patetyczny dramatyzm, pewną "ciężkość", która moze się dla niejednego okazać niestrawną. Stylistyka charakterystyczna, o której pisał Schaffer, ze jest troche zbyt jednorodna i określona. Mozna jej tez zarzucić pewną "koturnowość". To wszystko prawda.
Widocznie troche jest tak z tą muzą, ze sie ją kocha lub nie toleruje. Ja bardzo ją sobie cenię i lubię po nią sięgać.

Ale teraz siorbiemy sobie z żoną bardzo pyszne argentyńskie winko, a laptop nie bardzo do tego sympatycznego przedświątecznego wieczoru pasuje. Dlatego życzę wszystkim melomanom "Wesołego Alleluja" ! Wyłączam komputer i lecę otwierać kolejną butelczynę. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-04-2012, 00:02
>> Piotr Ryka,

Po pierwsze, byłeś łaskaw umieścić swój "esej" w wątku "klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej". To nie znaczy, ze nie tolerujemu tu odmiennego punktu widzenia. Przeciwnie, chetnie podyskutuje z kazdym, kto zakosztował XX wiecznej estetyki i ma jakiś, byle sensowny, pogląd na sprawę. Ty jednak pokusiłeś się o wyłuszczenie poglądu pod tytułem "nie toleruje niczego poza Mozartem i Beethovenem", czyli deklaracji pokrewnej poglądom niejakiego Mikello, czy jemu podobnym. Deklaracji zawierającej się de facto w jednym, krótkim zdaniu !
Ty potrzebowaleś na to długiego i misternie skonstruowanego wywodu ! Cóż za marnotrawstwo czasu. Jakaż pogarda dla konkretnie i zwięźle formułowanej myśli. Przygniatająca przewaga formy nad treścią. Ktoś złośliwy, (ja nie jestem), powiedziałby, ze skadś to znamy !

No i co ja na to poradzę ? Co ja poradzę na to, ze "świat najwyższych wartości ukazuje się indywiduom, ale nie jest demokratyczny". Że jedni są do stołu dopuszczeni, a inni "Beoci", za jasną cholerę. To nie moja wina !

Jak mozna dyskutować o muzyce z kims, kto nigdy nie wyszedł poza, nawet nie ścisły, a najzwyczajniej w swiecie ograniczony, powiedziałbym "wykastrowany" - błędny krąg dwóch nazwisk. Beethoven - Mozart, Mozart - Beethoven... I tak dalej, w kółko i do znudzenia. Przecież tu nie ma, chocby najwęższego, pola do dyskusji. Nie w tym wątku.
Tego na "M" bardzo kocham, tego na "B" ledwie toleruje. Ale doceniam geniusz obu, choc nie ma to zadnego znaczenia.

Postęp, ewolucja, rozwój, poszukiwania, estetyczna rewolucja wreszcie - to terminy Ci obce. Nie dostrzegasz i nie rozumiesz gigantycznego skoku w muzyce I polowy XX wieku. Nie chcesz pojąć, ze dla kogos to przywołany "Koncert Cesarski" moze byc śmiertelnie nużącym doświadczeniem, a przy "Koncercie na orkiestrę" Bartoka doznaje niebiańskich rozkoszy.

Że skomponowałbyś muzykę na miarę Bartoka bądź Pendereckiego ? No cóż, z góry zakładam, ze forma przerosłaby tresc. We mnie słuchacza bys nie znalazł.

Jeszcze tylko odniose się do pewnego szeregu nazwisk zestawionego aby podkreslić geniusz twórczy, który według Twojej oceny jest niepodrabialny i niedościgniony. "Beethoven, Bach, ENNIO MORRICONE, Miles Davis"...
Ci pierwsi nalezą do tyleż zaklętego, co ograniczonego kręgu twórców, którzy zdefiniowali Twój muzyczny gust. To potrafię  zrozumieć. Miles Davis dodany dla zmyłki i rozmydlenia tematu. Cóż on robi w tym gronie ? Nie wiadomo, choć wygląda komicznie. Ale Ennio Morricone ?? Ustawiony w jednym szeregu z Bachem i Beethovenem, a wywyższony ponad Bartoka i Lutosławskiego. Facet, który pisał muze do fimów. Bardzo dobrą, ale popularną i użytkową. To ostatecznie dowodzi, ze nie do końca zdajesz sobie sprawę na jaki temat piszesz, a muzyka XX wieku to dla Ciebie teren niezrozumiały, nieodkryty, stanowiący jakieś złowrogie tabu.

Ja się, w każdym razie, na to ani obrażam ani nie gniewam, choc Twój post pasuje bardziej do wątku kolegi Mikello,
do tego zaś - średnio zupelnie.
:-))
Jestem po dwóch butelkach wina. Tak dla jasności.
:-)
Dobranoc.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: moderator6 w 08-04-2012, 00:10
Max, jest zakaz pisania pod wpływem, nie wiedziałeś o tym?

Miejmy nadzieję, że  przynajmniej wino wybrałeś dobre ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: moderator6 w 08-04-2012, 00:12
Piotrze bardzo nam miło, że się odezwałeś!

Wszystkiego dobrego dla wszystkich na Święta.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Haka w 08-04-2012, 00:59
>Miejmy nadzieję, że przynajmniej wino wybrałeś dobre ;)



Louis, pisałem Ci już, że Filut z Ciebie ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 08-04-2012, 08:38
>> Gustaw, 2012-04-08 02:09:44
>> Max, 2012-04-08 00:02:39

>Z okazji Świąt właśnie skończyłem słuchać Mesjasza Handla.
>Ja, słuchacz Tangerine Dream, Petera Gabriela i Ramsteina oraz innych szarpidrutów,


a nie przyszło ci do głowy, że właśnie DLATEGO przypasował ci Handel(ek)? :)
że nie ma nic dziwnego, ani żadnego przypadku, w tym, że podobają ci się i jeden i drudzy?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 08-04-2012, 09:42
Guciu,

to oczywiście tylko "taka sobie myśl" :)

Pogodnych i ciepłych..!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 08-04-2012, 10:04
Nie macie czasami wrażenia że twórcy maja większy dystans do swojej twórczości niż ich odbiorcy ?:-)

Ze Świątecznymi Życzeniami :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 08-04-2012, 11:22
akurat Penderecki to chyba niekoniecznie :)

a z drugiej strony, naukowe spory o pięknie kończą się zazwyczaj tak, jak powyżej - każdy zostaje przy swoim pięknie

Wesołego!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 11:51
Mnie ostatnio interesuje bardzo zachwyt Pendereckiego. Co wejdzie do jakiejś sali gdzie ma być grana jego twórczość bywa mile zaskoczony akustyką pomieszczenia. Jego kompozycje brzmią rewelacyjnie wszędzie.

Wesołych Świąt
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-04-2012, 12:09
>> magus, 2012-04-08 11:22:34
akurat Penderecki to chyba niekoniecznie :)

a z drugiej strony, naukowe spory o pięknie kończą się zazwyczaj tak, jak powyżej - każdy zostaje przy swoim pięknie"

To nie tak, Magus.
Ja nie odważyłbym się kwestionować piękna wieków minionych. I choć najbliższa mi jest estetyka współczesna, chętnie i z satysfakcją sięgam po muzykę dawniejszą. Choćby po wywołanego przez Gustawa "Mesjasza" (jedną z najstarszych płyt w mojej kolekcji - Academy & Chorus of St Martin in the Fields/Marriner DECCA 1976)
Dysonansem jest zaś biadolenie niektórych kolegów nad tym jak to nieudana i bezwartosćiowa jest sztuka wspólczesna i to w tematycznym wątku, który uparcie pielęgnujemy w wąskim gronie.
Takie podejscie niczego do tematu nie wnosi.

A Pendereckiego nikt nikomu na siłę nie wmawia. Mnie chodziło o to jedynie, aby Gustaw napisał czego słuchał i dlaczego mu sie nie podobało.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 12:14
=>>> Gustaw, 2012-04-08 11:56:35

Przy okazji. Ten Penderecki to sopran czy baryton ? ;-)


kontratenor ;)

tu jak był młody uwielbiam go!

http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=WWRHdTCJyyA
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 08-04-2012, 12:20
>> Gustaw, 2012-04-08 11:54:08
>> magus, 2012-04-08 08:38:33

> Czy jeżeli na liście na której jest Rammstein dodam jeszcze Arvo Parta, Szostakowicza, Izaaka Newtona albo Adama Małysza to czy
>mój stosunek do muzyki Pendereckiego i jej osąd będzie bardziej wiarygodny i wartościowy ?


Guciu, no właśnie nie :)
sam zobacz co napisałeś - "stosunek" i "osąd" "będzie bardziej wiarygodny i wartościowy" :)
to jest właśnie bez sensu w tej dyskusji - walka na stosunki i osądy

każdy się kryguje, że wyraża tylko swoje osobiste opinie, każdy twierdzi (albo sugeruje), że prawdziwe piękno jest niemierzalne
i każdy próbuje udowodnić drugiemu, że jego opinie są prawdziwsze, bardziej przenikliwe, lepsze - Alleluja i do przodu :))

co nie znaczy, że takich rozmów nie można prowadzić - można, ale tylko do momentu, kiedy rozmówcy nie okopią się w swoich osądach i stosunkach

No to... Alleluja! :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-04-2012, 13:13
Specjaliści od wieku XXgo (B.Schaeffer, T.A. Zieliński czy przywoływany przeze mnie ostatnio Kisielewki) są zgodni co do jednego:
Jesteśmy zaprogramowani przez estetykę wypracowaną przez wieki. Estetykę tonalną, konsonansową, określoną formalnie. I jesli nawet nie sięgamy po dawną muzykę poważną, ową " tonalnie zakorzenioną", łatwą i lekkostrawną papkę dostajemy w formie muzyki popularnej. W ten sposób utrwalane są stereotypy, wzorce stylistyki powszechnie akceptowalnej - jedynie słusznej.
W muzyce współczesnej, od poczatku XX wieku, tonalność została zastąpiona bitonalnością, politonalnością, w końcu atonalnością. Akordykę konsonansową (brzmienia łatwe, mile dla ucha) wzbogacono i  zastąpiono akordami spiętrzonymi, dysonansowymi. Szeroko pojęta melodyka zeszła na drugi plan, bądź zupelnie zniknęła, a nacisk został położony na brzmienie.
Juz nie dało sie zanucić melodii... Nie mozna bylo pogwizdac przy goleniu, bądź w ekstatycznym uniesieniu wykrzyczeć finałowego "Alleluja" z Haendlowskiego Mesjasza.... Och jaka szkoda ! Masowy odbiorca został oszukany i wrobiony, co ja mówie, wyszydzony i spoliczkowany ! Więc zaczął się buntować i prokurować teorie o "prawdziwym pięknie, którego pragną ludzie", o "brzydocie, która niczym rak toczy dzisiejszą sztukę" i o tym, ze dziś, to muzykę pisać może kazdy...

A rzecz sprowadza się jedynie do...inteligencji, wrażliwości, ciekawości i wyrobienia. Do tego by mieć otwarty umysł. Do tego, czy w tym "niedemokratycznym świecie najwyższych wartości" jest miejsce dla ciebie, czy tez Opatrzność cię prawa dostepu do owego świata pozbawiła.
;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 08-04-2012, 13:19
No Max, skoro specjaliści powiedzieli... :)

A z drugiej strony, może i dobrze, że są jacyś specjaliści, bo inaczej to Piotr Ryka pewnie potraktowałby mnie jeszcze gorzej za Mahlera czy Strawińskiego :)

Tak czy inaczej - Najlepszego!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 08-04-2012, 13:57
>> Max, 2012-04-08 13:13:18
A rzecz sprowadza się jedynie do...inteligencji, wrażliwości, ciekawości i wyrobienia. Do tego by mieć otwarty umysł. Do tego, czy w tym "niedemokratycznym świecie najwyższych wartości" jest miejsce dla ciebie, czy tez Opatrzność cię prawa dostepu do owego świata pozbawiła.


Czy ja już prosiłem Ciebie Max o autograf ?  Jesteś dla mnie wzorcem skromności :-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-04-2012, 15:45
>> Gustaw, 2012-04-08 13:57:03

Ależ to jedynie ogólna charakterystyka cech słuchacza - odbiorcy, który ma potencjał by wysoko usadowić się na Kisielowej drabince.
Ja moge jedynie zadeklarować, iż dążę do doskonałości.
:-)

P.S.
Call me Gianluigi.... ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dj w 08-04-2012, 16:53
ciężko jest dyskutować kto jest lepszy a kto gorszy.
Ja tylko przypomnę Panu Piotrowi Rycę że wielcy muzycy, malarze i inni byli doceniani po śmierci za życia mało kto okrył się wielką sławą.
dla mnie Miles Daivis ma świetną muzykę jednak niektóre płyty po prostu mi nie leżą (moim zdaniem niektóre utwory są bardzo monotonne)
nawet Mozart jest monotonny, był artystą wielkiego formatu ale czy największym...  niech każdy sobie sam na to pytanie odpowie.
wracając do malarstwa dla mnie picasso nie był malarzem ale niektórzy widzą w jego obrazach piękno.
każda osoba dostrzega piękno w czymś innym i dobrze bo sztuka jest taka różnorodna.
stwierdzenia kto był najlepszy, jaka sztuka jest najlepsza  nie mają sensu. jest to próba narzucenia komuś zdania.
   
 



   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dj w 08-04-2012, 17:14
Panie Piotrze w wracając do Vangelisa, lubi Pan go bardzo słuchać.
Moim zdaniem  ciekawe płyty były z Roussosem i  później z Jonem.
za najlepszą płytę uważam Conquest of Paradise, moim zdaniem na tej płycie są najlepsze nagrania które skomponował Vangelis.
i jakoś pozostałe płyty nie wciągają mnie, w mojej opinii nie są cudowne.
jednak nie mam zamiaru krytykować Vangelisa.
Uszanujmy innych zdanie, przynajmniej na święta...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dj w 08-04-2012, 17:31
mam małą prośbę, aby w tym temacie zamieszczać według was  najlepsze  nagrania muzyki klasycznej.
Ta muzyka jest trudna w odbiorze i taka lista pomoże z pewnością w pokonaniu pierwszych kroków z muzyką klasyczną nowym słuchaczom.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 17:47
=>> Max, 2012-04-08 13:13:18

Juz nie dało sie zanucić melodii... Nie mozna bylo pogwizdac przy goleniu, bądź w ekstatycznym uniesieniu wykrzyczeć finałowego "Alleluja" z Haendlowskiego Mesjasza.... Och jaka szkoda ! Masowy odbiorca został oszukany i wrobiony, co ja mówie, wyszydzony i spoliczkowany ! Więc zaczął się buntować i prokurować teorie o "prawdziwym pięknie, którego pragną ludzie", o "brzydocie, która niczym rak toczy dzisiejszą sztukę" i o tym, ze dziś, to muzykę pisać może kazdy...





No cóż ludzie bywają okrutni. Kiedyś w nocnych 3 kwadransach Jazzu Ptaszyn Wróblewski opowiadał jak sobie robili jaja z publiczności grając free jazz. Publika była zachwycona a oni udawali że to tak ma być i jest świetnie zaimprowizowane.

Jakieś elementy zbiorowych halucynacji człowiek jako istota stadna musi mieć :)

Takie sprawy najlepiej weryfikuje czas, chociaż nie do końca.

Czasem stare gnioty wyciągniete przez muzyków zagrane na nowo brylują i świecą światłem pierwszej jasności!

I znów smutne-to nie reguła :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 08-04-2012, 17:50
Dj, tak się składa ze tez mam 1492 i poza tym ze słucham tego obecnie (jak już przypomnieliście to zaraz odświeżę :-)) może raz na 2 lata nie widzę w tej płycie niczego nakautującego resztę twórczości tego typu. Ot choćby jeden z  lepszych soundtracków moim zdaniem z filmu Źródło (Fountain) bardziej mi się podoba...i to zdecydowanie bardziej, choć 1492 niczego nie brakuje...to dla mnie taki Brothers in Arms Dire Straits, słuchany tyle razy ze z jednej strony nie powiem że mi sie nie podoba, nie powiem też ze nic lepszego nie słyszałem, ale słuchałem tyle razy ze przejadło się.
Za twórczością Pendereckiego akurat nie przepadam, fakt...może tak jak Max pisze potrzebuję muzyki przy której można pogwizdać przy goleniu :-) Beethoven, Vivaldi, Haydn, Mozart, Bach ...ogólnie muzyka rozrywkowa a nie eksperymentatorska - ta dla pokazania warsztatu, czy robienia wrażenia kubizmem (tak to widzę, pewnie amatorsko :-)).
Po prostu wolę realizm i może i taki Mozart czy Bach którzy pisali "do kotleta" lub jak kto woli by mieć co do gara włożyć nie jest tak "ambitny" miejscami jak Penderecki, bo ich muzyka była dla ludzi, musiała się ludziom podobać i ludzie za nią płacili...muzyka Krzysztofa Pendereckiego do mnie po prostu nie trafia....może dlatego ze nie dostrzegam jakichś głębszych pokładów, lub zwyczajnie nie mój gust...cóż prosty chłopak jestem to i ciesze się z mniej zawiłych rzeczy :-)
Pozdrawiam umysły ogarniające twórczość p. Krzysztofa ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 17:56
>> Dj, 2012-04-08 17:31:03
mam małą prośbę, aby w tym temacie zamieszczać według was najlepsze nagrania muzyki klasycznej.
Ta muzyka jest trudna w odbiorze i taka lista pomoże z pewnością w pokonaniu pierwszych kroków z muzyką klasyczną nowym słuchaczom.


Może nie wykonania ale utwory które mi się podobały słuchane na żywo

Iannis Xenakis - /Bohor/ (1962)

Karlheinz Stockhausen - /Gesang der Jünglinge/ (1955-56)

Arne Nordheim - /Solitaire/ for tape (1974)

 Paolo CIMMINO Frame drums

John BECK Timpani & Cymbals

Naoko TAKADA Marimba

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 18:01
Tak w ogóle to jest obecnie Rok Johna Cage\'a i warto by było pójść na jakiś koncert :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: almagra w 08-04-2012, 18:03
Niezły pojeb był z tego \'\'kompozytora\'\'...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 18:08
To tylko Twoje zdanie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 18:10
Nie każda twórczość jest zrozumiała dla wszystkich; choćby pana Pendereckiego ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Kuba_622 w 08-04-2012, 18:23
>> Dj, 2012-04-08 16:53:49
wracając do malarstwa dla mnie picasso nie był malarzem ale niektórzy widzą w jego obrazach piękno.
każda osoba dostrzega piękno w czymś innym i dobrze bo sztuka jest taka różnorodna.

A po co Ci piękno? Widok "Guernicy" dostarcza mi równie mocnych wrażeń jak słuchanie "Persepolis" ale żadnego piękna tam nie ma.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dj w 08-04-2012, 18:24
lancaster
Płytę 1492 odbieram jako najlepszą całościowo. Vangelis ma niektóre bardzo dziwne nagrania które ciężko zrozumieć.
ta płyta nie ma w zasadzie syntetycznych dźwięków, nie ma nieprzyjemnych dźwięków, które niestety zdarzają się na innych płytach.
za najprzyjemniejsze nagranie Vangelisa uważam I\'ll Find My Way Home.
 
 
   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 18:28
>> Kuba_622, 2012-04-08 18:23:44

A po co Ci piękno? Widok "Guernicy" dostarcza mi równie mocnych wrażeń jak słuchanie "Persepolis" ale żadnego piękna tam nie ma.

Bo człowiek czasem lubi się wzruszać. Goya też może się nie podobać ale na nie których działa
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dj w 08-04-2012, 18:42
A po co Ci piękno?

żebym się lepiej poczuł;) jak popatrzysz na ładną Kobietę to humor Ci się poprawi jeszcze jak będzie uśmiechnięta.
jest bardzo wiele pięknych rzeczy których ludzie niestety nie potrafią docenić.
przyroda jest piękna.
posłuchaj sobie dźwięku płynącego strumyka,pooddychaj świeżym powietrzem.
muzyka jest pięknem które słyszymy.
Każdy człowiek jest marzycielem, chce je spełnić a piękno pomaga osiągnąć stan błogości.      
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: almagra w 08-04-2012, 18:50
Nie,nie moje.Ja to jego osoby w ogóle nie znam,a twórczość jest mi obojętna.Czytałem po prostu kiedyś o jego fascynacjach okultyzmem,chaosem,i chingiem,mikologią i marobiotyką...Bzdura na bzdurze...Tak jak te,wybaczcie wszyscy wielcy i pożal się Boże,kompozycje.Wielu takich zrobiło niezwykłe kariery w XX wieku we wszystkich dziedzinach sztuki i paranauk(psychologia,seksuologia itp.).Zawdzieczamy im po części to bagno w którym wegetujemy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: almagra w 08-04-2012, 18:54
Panowie,Vangelis to przede wszystkim genialny muzycznie album \'\'666\'\',gdzie cudownie śpiewał Russos...Tak,tak stary Demis był kiedyś rockowcem.Polecam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-04-2012, 18:57
Jakie bagno? To tylko papierosy są do dupy na plakacie Andrzeja Pągowskiego, widziałeś kiedyś plakaty Marlboro? czyż nie ma w nich piękna ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: almagra w 08-04-2012, 18:59
No pewnie jest jakieś piękno,ale niskich lotów.To poszło w ilość.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Dj w 08-04-2012, 19:06
okultyzmem to mnie najbardziej denerwuje w sztuce. czemu muzyka nie może być wolna od tego?
najbardziej znane grupy to albo sataniści albo geje albo nie wiadomo jeszcze co...
te 666 w tym albumie Vangelisa na pewno nie są  o tak.

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: almagra w 08-04-2012, 19:08
Tzn komuś,kto ma na koncie taką pozycję wybaczam wszystkie późniejsze gnioty.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-04-2012, 20:51
>> Piotr Ryka

Kiedykolwiek pisałeś na forum o muzyce klasycznej, stawiałeś za przyklad muzyki doskonałej, Mozarta i Beethovena. Kiedys udało Ci sie zbesztać "Czwartą" Mahlera (tyle pamiętam), a teraz wziąłeś sobie na warsztat osobowości muzyki współczesnej:

Kuriozalne tezy, wybitnie subiektywne, nieoparte o znajomość tematu, ogólnikowe opinie na temat Bartoka, Lutosławskiego czy Panufnika, o Pendereckim nie wspominając. Czy ja mam Ci opisywać, które z utworów Bartoka należą do arcydzieł muzyki współczesnej i jak na mnie działają, czy ja mam z Ciebie wyciągać i weryfikować wiedze na temat tych utworów, czy choćby pobieżną ich znajomość...?
Co ostatnio przerobiłeś z dorobku Bartoka (oprócz jednego koncertu fortepianowego), Panufnika, Lutosławskiego czy Pendereckiego ? Czy znane Ci są: "Koncert na Orkiestre". "Muzyka na instrumenty strunowe...", koncerty skrzypcowe, albo  cudowne "Rapsodie Węgierskie", "Divertimento", "Suita taneczna" a może balety "Cudowny Mandaryn", "Drewniany Książe", albo opera "Zamek Sinobrodego" ?
Hę ?
Wystarczy poznać choćby "Rapsodie Węgierskie" oparte na motywach ludowych, aby zorientować się, ze Bartok potrafił tworzyć szczerą, bezpośrednią i prawdziwą muzykę. Ale Ty przeciez swoje wiesz...

Proponuję poczytać co pisaliśmy o muzyce Panufnika czy Lutosławskiego. W wątku znaleźć mozna przegląd utworów, zaproponowane nagrania, interpretacje i konkretne opinie na konkretny temat. Ty, w dwóch bardzo obszernych wpisach na poparcie kategorycznych tez, rzuciłeś zdawkową informację na temat przesłuchanego (jednokrotnie ?) jednego koncertu fortepianowego Bartoka. (Ja mam komplet koncertów prowadzonych przez Bouleza a solistami są Zimerman/Andsnes i Grimaud - to muzyka wyrazista, chropowata i ekspresyjna, ale juz w trzecim koncercie pojawia sie miękkość i liryka, robi się przyjemnie i nastrojowo. Moze warto dac szanse właśnie temu ostatniemu utworowi ?)

Zamiast konkretów, inwektywy i brak zrozumienia.
Gdzie tu pole do dyskusji ? Jak mam traktować poważnie adwersarza, który dużo mówi, i to nawet całkiem zgrabnie, ale jakże niewiele na temat !!

Jeśli chodzi o muzykę filmową, zadaj sobie trud i sprawdz czyja muzyka została wykorzystana w filmie "Katyń". Znasz ten tytuł prawda ? Czy moze twórczość Pana Wajdy takze zupelnie Cie nie interesuje ?

Zastanawia mnie tez, w którym momencie przyznałem, ze mógłbyś napisać muzykę, w jakimkolwiek stylu ? :-)
To juz nawet nie nadinterpretacja, tylko nieumiejętność wychwycenia ironii.

"Naczytałeś sie głupiej literatury"...
Jak jam mam zareagować na coś takiego ?
"Bycie bufonem to żadna sztuka. Jestem, to wiem."
To juz faktycznie ustaliliśmy w przeszlości.

Do muzyki Morricone juz wracał nie bede. Kazdy odrobine zorientowany meloman poklada się teraz ze smiechu czytając o wyzszości muzyki Morricone nad twórczością Bartoka i Pendereckiego. Na te bzdury po prostu szkoda czasu.

Wymienileś kilkanaście nazwisk, z czego kilku kompozytorów (Szymanowski, Prokofiev, Schonberg, Strawiński, De Falla czy Sibelius, o Bacewiczównie nie wspominając...) to twórcy, których muzyka jest mi bardzo bliska. No ale do rzeczy proszę. Porozmawiajmy o muzyce. Który koncert skrzypcowy Szymanowskiego ? Który koncert fortepianowy Prokofiewa ? Która symfonia Sibeliusa, co z Bacewiczówny (bardzo jestem ciekawy) ?  A De Falla ? Tak sie ciesze, ze go wymieniłeś. Pieśni hiszpańskie spiewane przez Alicie de Larroche to małe arcydzieła, choć oczywiście bardzo również lubię słynne Noce w Ogrodach Hiszpanii czy Trójgraniasty kapelusz, albo koncert klawesynowy, dedykowany Landowskiej...

Przestańmy lać wodę i pogadajmy jak meloman z melomanem !

Prześledz ten wątek od samego początku. Tu rozmawia się o muzyce. O muzyce konkretnie. Wszystko jedno czy XX wiecznej czy pochodzącej z innego okresu. Kompozytorzy, style, nagrania, interpretacjie, płyty i koncerty. To wszystko mozna tu znaleźć i temu wątek jest poświęcony.  

Jeśli chcesz dyskutować na tematy filozoficzne, wystarczy otworzć odpowiedni wątek.

"Klub miłosników klasycznej muzyki XX wiecznej" natomiast, ewidentnie nam się na ostatnich stronach "rozjechał". Bardzo by mi zależało aby jednak powrócić do meritum i skoncentrować się na tym czego ten wątek dotyczy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 09-04-2012, 00:36
Jakieś starocie koledzy słuchają ;)

Niestety cały czas trzeba się uczyć; ostatnio przepadł mi taki wykład: "odkrywanie syntezy analogowej w epoce cyfrowej"

Sądząc po tytule całkiem możliwe że historia zatoczy koło i znów ktoś na nowo napisze Mozarta czy Beethovena i nie mówię o coverach ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 09-04-2012, 21:05
Aleście się panowie rozpisali.
Muzykę odbiera się sercem i wybiera się odpowiedni rodzaj muzyki
w zależności od samopoczucia i humoru  -  przynajmniej ja tak mam.
Ja też słucham innych gatunków muzycznych  -  od jazzu ,rocka , przez folk  do  muzyki ludowej,
i też chętnie o nich rozmawiam.Natomiast wolałbym żeby ten wątek został jak w tytule,
ewentualnie rozciągnięty do twórczości XXI wieku.

Przeczytałem z zainteresowaniem wszystkie wpisy - ale żaden z kolegów nie odpowiedział mi na
pytanie jak rozwiązano sprawę organów w bąbelkowym studiu ?
Czy była jakaś elektronika ?
Czy pożyczono sobie organy z najbliższego kościoła ?
A może w bąbelkach są jakieś organy na własność ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-04-2012, 16:37
z Pendereckim na "Onecie"...

"Wiem, że Kubrick czy Friedkin namawiali pana, by zgodził się pan napisać dla nich oryginalną muzykę. Komuś jeszcze pan odmówił?

Miałem na przykład ofertę od twórców „Walki o ogień”. Kilka lat temu odmówiłem producentom „Pachnidła”. Jako że literacki pierwowzór uważam za fantastyczną książkę, byłem nawet bliski zgodzenia się. No ale zabrakło mi na ten projekt czasu. No i dobrze się stało.

Miał pan też napisać muzykę do „Katynia” Andrzeja Wajdy, ale i tu skończyło się na wykorzystaniu istniejących już kompozycji."
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 11-04-2012, 23:14
No własnie świetnie się stało że muzykę do Pachnidła nie napisał Penderecki, w Misji to też zupełnie mu nieźle wyszło. Tak trzymać!

Na Akademii Muzycznej w Krakowie rozmawiałem z mądrzejszymi od siebie którzy na poważnie analizowali muzykę Pendereckiego i innych współczesnych mu muzyków (oglądałem nawet wykresy robione analizatorem spektrum). Z luźnej nieoficjalnej rozmowy wynikło że jego pewien sukces wynika z lepszego podejścia do słuchacza gdyż akcent w większości jego utworów stawiany jest na końcu a co jak wiemy po całych "bojach" w utworze najłatwiej wychodzącym z koncertu zapamiętać :)
Takie wybudzenie na koniec koncertu dobrze wszystkim robi ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 11-04-2012, 23:31
Tu badania poparte przykładem z opisu kolegi Maxa

"Muzyka wyjątkowa. Zarzut "poszatkowania", czy braku ciągłości mozna odwołać. Taka jest ta muzyka i tak ją trzeba odbierać. Gęsta, dramatyczna, oskarżająca, oryginalna, wymagająca i wyrywająca współczesnego, gnuśnego człowieka z letargu... Druga część juz bardzo piękna. Motywy orkiestrowe, kiedy muzyka swobodnie płynie dłuższe i nastawiające słuchcza kontemplacyjnie."


Analizując "w ciemno"; w pierwszej części brak pomysłu a w drugiej na końcu taka krótka ale znacząca etiuda :)

Jak to powiedział pewien polityk "nie ważne jak się zaczyna ważne jak się kończy!"

Mam inna percepcję słuchania , lubię jak utwór mi się od początku do końca podoba, na filmie niektórzy by już po 10 minutach oglądania wyszli. Ale rozumiem miłośnicy muzyki maja więcej kultury i wychodzą na końcu

Max wybacz :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-04-2012, 10:28
Po świątecznych wpisach zauważyłem potrzebę pisania o innych gatunkach
muzyki współczesnej jak  jazz, rock,itp.
Sam osobiście słucham dużo jazzu i innych gatunków muzyki.
Byłem na bardzo wielu koncertów światowych gwiazd jazzu i rocka i zastanawiam się
nie od dzisiaj co z tym zrobić ?  Czy rozszerzyć ten wątek ?
Czy założyć nowy ?
Od zawsze  wszystkie gatunki w muzyce się mieszały a dzisiaj to wszystko się jeszcze nasila,
i nie sposób oceniać współczesną muzykę bez wpływu na nią muzyki ludowej,
z której wyrosły wszystkie rodzaje muzyki jak blues,jazz,folk itd
Jak myślicie? Czy zamknąć ten wątek i otworzyć nowy bardziej obszerny ?
Czy zrobić drugi który będzie uzupełnieniem tego ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 11:03
Rafaell, czyjąś muzykę albo się lubi i ceni albo nie... Mnie średnio, szczerze mówiąc, obchodzi, ze komuś się ona nie podoba.
Wolę czytać o pozytywnych emocjach z muzyką związanych - to zawsze bardziej sympatyczne i konstruktywne...
Adwokatem Pendereckiego nie jestem, ale wymieniłem, które utwory lubie, a które uważam za mniej interesujące. "Pasja" nie należy do tych, po które będe często sięgał. Powody wymieniłem.
Jedynym, z mojego punktu widzenia, problemem, jest fakt, iż na temat muzyki Pendereckiego wypowiadają się osoby, które blade mają o niej pojęcie - tzn. coś się tam kiedys o uszy obiło, ale o przeglądzie twórczości nie ma mowy....
I tylko tyle. Reszta jest kwestią gustu, a o tych sie przecież nie dyskustuje.

Ty jestes zwolennikiem muzyki współczesnej, co niejednokrotnie deklarowałeś. Jeśli więc znasz (!?) muzykę Pendera i mówisz jej "nie", to jest to Twój wybor i tyle. :-)

Ale juz te teorie o akcencie stawianym na końcu, zeby sie publice podobało, są niepoważne i naciągane. No bo, jesli założymy, ze ta muzyka jednak nie jest kierowana do odbiorcy masowego, a jedynie odbiorca bezkrytyczny a nieosłuchany moze wzbudzić w sobie pozytywne emocje, bo go na koniec koncertu obudzono jakimś okrągłym motywem - to Raffael, tu po prostu nie ma o czym dyskutować. Słyszałeś koncerty skrzypcowe czy wioloczelowe, symfonie: wigiliją albo koreańską (2,5) ? Tam akcenty są równo kładzione, a muzyka stanowi zwartą całość.

Wczoraj przed spaniem męczyłem VIII symfonie Brucknera, i pomimo generalnie pozytywnych dla tej muzyki uczuć, wielu pieknych motywów i takiego, specyficznie Brucknerowekigo natchnienia, nie moge zdzierżyć tego romantycznego przeładowania, przegadania, rozwlekłości, nieznośnego lania wody, które, zwłaszcza w czwartej cześci, doprowadzały mnie do rozpaczy. Muzyki nie da się ocenić przez pryzmat jednego motywu czy fragmentu kończącego jakieś dzieło. Ja cenie sobie zwartość, formalną czytelność, i konkretny pomysł na muzykę realizowany od poczatku do końca.
To samo tyczy sie Pendereckiego, Rafaell ! A jesli ma sie krytyczne podejście do muzyki, to chyba nie ma innej oceny jak tylko całościowa...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 11:08
Marcow, ten wątek to nasze wspólne dziecko, i nie wyobrazam sobie aby go zamykac czy rozszerzać.
Muzyka poważna XX wieku. Kropka. Jesli jest zapotrzebowanie na dyskusje na inne tematy, mozna otwierać nowe wątki...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 12-04-2012, 15:11
Bruno Walter zapytany w jednym z wywiadów co sadzi o jazzie odpowiedział,że jazz to obraza dla prawdziwej muzyki i budzi w nim obrzydzenie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 12-04-2012, 15:55
No to przy Bruno Walterze nasze krytyczne teksty o muzyce Pendera wydają się być szczytem elegancji i subtelności :-)

Max, powinieneś chyba nas w tej sytuacji przeprosić ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 17:22
Przeprosić ?
Ja sobie zamierzam tym razem poużywać, i jak znajde troche czasu będę klął, wyzywał i odsądzał od czci i wiary !
A co ! Ja tez potrafie.
Dlaczego ? Otóż wczoraj wreszcie dorwałem się do muzyki eksperymantalnej Bogusława Schaeffera (DUX - Electronic Symphony, Assemblage, Heraklitiana i inne). Dwupłytowy album z muzyka preparowaną w studiu eksperymantalnym Polskiego Radia.
To dopiero jest muza, albo raczej - to dopiero muza nie jest ! Żadko mi się zdarza, zebym nie dał rady przesłuchać całości. Tym razem nie dałem. Wydumany, syntetyczny, spreparowany, nienaturalny dzwiękowy bełkot.

Co nie zmienia faktu, ze komuś moze sie podobać...

PS
Dzis bede słuchał dalej :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-04-2012, 17:24
To ten sam Schaeffer na którego się powoływałeś, Max? :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 17:24
w sumie zdarza mi sie... Rzadko
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 17:29
Ale oczywiście, ze ten sam !
Facet napisał fantastyczne "Dzieje Muzyki", jest jednym z ojców polskiej awangardy, krytykiem, muzykologiem, znakomitym i bardzo cenionym dramaturgiem i grafikiem. Niesamowity człowiek.

W październiku czy listopadzie będzie gosciem tyskiego MCK-u. AUKSO zagra jego muzę, będą wystawy i jakieś sceniczne sztuczki.
Nie moge sie doczekac.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 12-04-2012, 17:57
Krytyk muzyczny, muzykolog i autorytet piszący fatalną (Twoim zdaniem) muzykę ? :)

Ja może czegoś nie wiem ale kiedy n.p. przychodzi do mnie rzemieślnik i krytykuje robotę innych a potem sam partoli swoja pracę to nigdy więcej nie zatrudniam go ponownie, nie polecam innym i nie stawiam jako autorytet.  :-)

No ale OK, przyjmijmy, że w muzyce mój chyba logiczny tok rozumowania nie jest jedynie słusznym :)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 12-04-2012, 17:59
i nie żebym się czepiał. Taka mała, drobna, złośliwostka :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 18:12
Ale tu nie ma żadnej sprzeczności !
Ja dokładnie wiedziałem czego sie spodziewać. Nie dość, ze nie cierpie muzyki elektronicznej, to jeszcze przypuszczałem, ze Schaeffer zblizy się w swoich poszukiwaniach do owej ściany, o której juz była mowa - do granicy muzycznego (dzwiękowego) absurdu.
A to, ze kiedy go cytowałem ("muzyka jest wszystkim co nas otacza") pisałem o bezproduktywności awangardy i "nihiliźmie", koledzy nie raczyli sobie przypomnieć... ?

Ja jestem ciekawski, muzyka to dla mnie przygoda, zabawa w odkrywanie. Nie wyobrazam sobie, zebym zaczynał i kończył tydzień na Mozarcie i Beethovenie, urozmaicając ich muze co najwyzej Schubertem albo Haydnem.
To nie ja !

A wszystko co u Schaeffera przeczytałem było ciekawe, zapładniające i trzymało sie kupy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-04-2012, 18:35
Mnie bardziej o to chodziło:

"Specjaliści od wieku XXgo (B.Schaeffer, T.A. Zieliński czy przywoływany przeze mnie ostatnio Kisielewki) są zgodni co do jednego:
Jesteśmy zaprogramowani przez estetykę wypracowaną przez wieki. Estetykę tonalną, konsonansową, określoną formalnie. I jesli nawet nie sięgamy po dawną muzykę poważną, ową " tonalnie zakorzenioną", łatwą i lekkostrawną papkę dostajemy w formie muzyki popularnej. W ten sposób utrwalane są stereotypy, wzorce stylistyki powszechnie akceptowalnej - jedynie słusznej."


warto sobie zadać pytanie, szczególnie w kontekście twórczości owych specjalistów

czy aby na pewno to "my jesteśmy zaprogramowani przez estetykę wypracowaną przez wieki"?
czy może jednak odwrotnie - to my przez wieki "programowaliśmy" tę estetykę?

innymi słowy - czy estetyka jest absolutna, czy też właściwa człowiekowi (określonemu gatunkowi)?

nie znaczy to oczywiście, że estetyka muzyczna jest dana raz na zawsze
a jedynie, że być może nie jest dowolna...

innymi słowy
nie wszystko co logiczne i spójne jest piękne w sensie muzycznym
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 19:30
>> magus, 2012-04-12 18:35:11

Programowaliśmy (twórcy) i byliśmy programowani (odbiorcy).

Cenimy sobie fakt bycia ludzmi wolnymi. A niby dlaczego w sztuce mamy sie ograniczać ponad miarę (formą i konwencją) ? Ja prawa do muzycznego eksperymentu nikomu nie odmawiam, rezerwuje sobie natomiast prawo do kontestowania efektów owegoż.
Nie ma estetyki absolutnej, jest tylko język i forma wyrazu, których dorobił się człowiek.
Estetyka muzyczna jest dowolna, o ile w owej dowolności zostanie doceniona i zaakceptowana, a i to niekoniecznie, bo być moze sprawi radość i satysfakcję samemu twórcy - a to zupelnie wystarczy...

I jeszcze jedno. Pomiędzy Beethovenem a Schaefferem sporo się chyba jednak wydarzyło. I jesli nawet nie jesteśmy w stanie zaakceptować ekstremalnego eksperymentu dzwiękowego, przyjmijmy do wiadomości, ze od Skriabina i Bartoka do Lutosławskiego i Pendereckiego istnieją całe góry fantastycznej muzy do odkrycia, i to niezaleznie od tego, ze brzmi ona troche inaczej niz za Wolfiego i Ludwika...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: reactor w 12-04-2012, 19:35
Jak zapatrujecie się na twórczość Orffa?

Pominąwszy fakt, że fragmenty Carminy Burana można usłyszeć w co drugiej reklamie maszynki do golenia to i tak uważam ten utwór za wyjątkowy. Mam chyba z osiem różnych wydawnictw tejże kantaty i każdego można słuchać godzinami.
Słuchaliście może "De temporum fine comoedia" pod batutą Karajana? na mnie zrobiła piorunujace wrażenie za pierwszym razem.

Jeśli chodzi o pozostałe dzieła Orffa to zabieram się właśnie za "Antigonae"

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-04-2012, 19:46
Ja mam Carminę w jakimś podłym wykonaniu (Naxos) i nie zapałałem nigdy do niej miłoscią. Za wiele szans nie dostała.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: reactor w 12-04-2012, 19:59
>> Max

Widzisz, tej konkretnej akurat nie posiadam :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-04-2012, 20:07
Max

mówisz rzeczy oczywiste:

estetyka, czy forma może być dowolna
każdemu wolno robić co chce
etc. etc.

(jak ktoś lubi, to może sobie zamówić samochód o kwadratowych kołach i ze światami ustawionymi do tyłu - jak dla mnie)


ja tylko twierdzę, że nie wszystko ma sens
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 12-04-2012, 23:40
no pięknie.

Pięknie strollowany wątek Maxa zawinił tym, że ludzie po prostu pisali sobie o muzyce, o której chcieli pisać. Widać nie chcieli pisać o tym, czy hitlerowiec Karajan nagrywając w latach 60tych piątą Beethovena czuł, że przegrał II w. św.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-04-2012, 11:52
Tak na marginesie waszej dyskusji chciałbym przypomnieć Bolesława Szabelskiego
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bolesław_Szabelski
Kiedyś przez przypadek kupiłem pytę z jego Toccatą  i bardzo mi się to podobało.
Natomiast moi synowie kiedy mieli  5 i 9 lat uwielbiali to słuchać   -  często sami sobie to puszczali.
Dodatkową jego wielą zasługą jest to,że był nauczycielem Mikoaja Góreckiego.


Zenek , wątku tym piszemy o muzyce i nie wpieprzamy się w politykę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-04-2012, 11:56
Orffa słucham od czasu do czasu z dużą przyjemnością.
&feature=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 14-04-2012, 17:15
Na Mezzo Live właśnie skończyła się świetna interpretacja Święta Wiosny - orkiestra z Tuluzy pod dyrekcją Tugana Stoklewa (Turek, Bułgar, czy inny Azer?)

Bardziej "naturalna" niż mój ulubiony Boulez - mniej sterylna, orkiestra grała odrobinę bardziej jak grupa muzyków, niż jak "jeden instrument"
Przy odtwarzaniu gry żywiołów dało to bardziej prawdziwy, mniej teatralny efekt, niż u Bouleza

A przy tym - naprawdę świetna jak na telewizję jakość
W pierwszej chwili myślałem, że dynamika jest klasycznie sprasowana, ale to był tylko nierozgrzany wzmacniacz - po paru minutach dźwięk się pięknie otworzył
Aż podzieliłem się z nim sąsiadami :)

Polecam, jeśli ktoś ma tę stację
Sam będę polował, bo niestety włączyłem w połowie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 15-04-2012, 16:44
Też bardzo dużo słucham i oglądam TV Mezzo.
Codziennie jest tam coś ciekawego.
Czy Mezzo live to jakaś inna stacja ? Czy nazwa programu na Mezzo ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 15-04-2012, 17:39
marcow,

to drugi kanał, dokładnie - mezzo live hd
(co wcale nie znaczy, że wszystko idzie tam na żywo)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 16-04-2012, 10:15
Za pomocą którego operatora odbierasz ten kanał i czy odbierasz także zwykłe Mezzo ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-04-2012, 10:31
operator to upc - mam oba kanały
(audycje nie powtarzają się, choć charakter jest ten sam - 99% to klasyka i jazz)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-04-2012, 10:32
polsat teź go ma chyba - pogooglaj
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 16-04-2012, 19:21
To ciekawe bo myślałem,że tylko cyfra to ma.

Max w związku z tym,że ten wątek to nasze wspólne dziecko  :)  ?
To czy możemy poprosić moderatora żeby dopisał do tematu i XXI wieczną ?
Także żeby umożliwić pisanie o innych rodzajach muzyki  otworzyłbym temat który
przyszłość pokaże czy się przyjmie , a trochę śmiesznie będzie się nazywał.
Klub miłośników ambitnej muzyki XX  i  XXI - szo wiecznej nie będącej muzyką  " klasyczną "
lub  " poważną ".
Ewentualnie czekam na propozycję innej nazwy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 10:54
>>Piotr Ryka,

Czuje, ze szykujesz jakąś rozprawkę na temat Bartoka. Mam tylko nadzieje, ze nasze forum uniesie ciężar tego wpisu - dosłownie i w przenośni ;-)
A tak zupelnie serio, to bardzo pozytywne, ze zadałeś sobie trud zapoznania się z twórczością jakiegoś kompozytora, aby się na jej temat wypowiadać. Właśnie o to apelowałem do kolegów we wcześniejszych wpisach.
Różnimy sie miedzy sobą i mamy prawo do własnego spojrzenia, podejścia czy indywidualnego stosunku do konkretnej muzycznej estetyki. Jeśli więc spełniony jest podstawowy warunek: poznałem i mam świadomość tego o czym pisze - reszta, de facto, sprowadza sie do dyskusji o gustach...

Koncert na Orkiestre, uprzedzając Twoją krytykę, jest utworem wyjątkowo ciekawym i oryginalnym. Tu znowu nie znajdziemy płaszczyzny porozumienia, bo ja sobie tą muzykę niezwykle cenię. Od tego dzieła zaczyna sie moja przygoda z Bartokiem. Mam dwa wykonania: Karajan/Berlińczycy oraz Boulez/Chicago S.O.
Właściwie, trudno sobie wyobrazic kogos deklarującego sympatie i zainteresowanie szeroko rozumianą muzyką współczesną, kto deprecjonowałby ten utwór bądz sygnalizował niezrozumienie...
Jeden z \\"utworów symboli\\", czy pomników, ze sie tak patetycznie wyraze, muzyki XX wiecznej.

Jeśli zaś chodzi o gitare, jako wiodący instrument w muzyce poważnej XX wieku...
Piotrze, ja z szacunkiem staram sie podchodzic do różnych, co bardziej odkrywczych tez, ale tą ostatnią znowu nieprawdopodobnie ciężko będzie Ci obronić. :-)
Z mojego doświadczenia i osłuchania wynika, ze gitara stoi na absolutnych peryferiach muzyki XX wiecznej. Na kilkaset plyt w kolekcji, dysponuje jednym (!) koncertem na ten instrument (słynne \\"Concierto de Aranjuez\\" Joaqiuna Rodrigo). Oprócz tego, ostatnio zamówiłem sobie box z muzyką Villa Lobosa (tam prawdopodobnie pojawią się jakies gitarowe rzeczy). Z pewnością wierni temu instrumentowi byli tacy twórcy jak Granados, De Falla czy Albeniz. Ale oni wywodzą się z kręgu kultury hiszpańskiej, w którym gitara zajmuje miejsce szczególne. Niedawno przeczytałem biografie Paganiniego, który również kochał ten instrument, i, o czym pewnie mało kto wie, komponował wiele utworów solowych i koncertowych na gitarę właśnie.
Przy okazji warto przypomnieć, iż w moim mieście (tyski Teatr Mały i Szkoła Muzyczna) odbywa się bardzo juz prestiżowy festiwal \\"Śląska Jesień Gitarowa\\", który przyciąga wybitne indywidualności gitarowe (konkurs, recitale, koncerty z orkiestrą - AUKSO). W tym roku mamy w Tychach festiwal nr XIV. Entuzjastów gitary zapraszam w październiku. :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 11:16
Marcow, a czy mozemy po prostu zostawić jak jest ? :-)
Czy jest sens dopisywać do tematu info dotyczące czegos, co nie istnieje ? (Muzyka XXI wieku)
Ja, bardzo subiektywnie, traktuje to co dzieje sie teraz, jako kontynuacje wieku minionego, a nasz temat jest miejscem gdzie gada sie o muzie współczesnej, rozumianej bardzo szeroko. Czyms oczywistym więc, jest mozliwosc pisania w tym miejscu o poważnej muzie wieku w którym obecnie żyjemy...
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ahmed w 17-04-2012, 14:09
>>w boksie Yepesa jest utwór dedykowany specjalnie Tobie: "Tablas para guitarra y orquesta" Antonio Ruiz-Pipo.

Przepraszam za prymitywne wtrącenie ale gdyby tak dobrze się wczytać to się okazuje, że to jeden z bardziej pociesznych wpisów w tym roku ;-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 17-04-2012, 14:24
To Piotrze nie jest śmieszne powstała cała gałąź muzyka elektro akustyczna a ze w niej hochsztaplerzy też się znajdują; no cóż takie jest życie.

Instrumenty klasyczne są fajne ale powstały nowe i należy się z tym pogodzić lub zamknąć się w swoim świecie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 14:33
>> rafaell.s.cable, 2012-04-17 14:24:03

Ja jestem totalnie zamkniety w świecie mojej muzyki i nie akceptuje eksperymentów elektronicznych (Schaeffer). Nie są mi potrzebne do niczego. Orkiestra jest od wieków oparta na instrumentach klasycznych i nie ma powodu, zeby to sie zmieniało.
A jesli ktos szuka "elektroniki", to najprawdopodobniej nie jest mu do niczego potrzebna "klasyka".
Jeszcze raz: każdemu według potrzeb...

Piotr, rozwiniesz kwestie dedykacji ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 15:07
>> Piotr Ryka, 2012-04-17 14:17:11
Pomijam elektroniczne wynalazki muzyczne, w tym czajnik elektryczny i kuchenkę mikrofalową, która robi taki fajny gong kiedy skończy. Interesują mnie instrumenty klasyczne, a prąd zostawiam elektrykom.






Widać naszego filozofa ktoś mocno prądem po głowie potraktował, że teraz takie opinie wyraża i pała taką niechęcią do elektryczności.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 15:12
"Gitara", to peryferie muzyki poważnej XX wieku. W temacie pomijalne. Kropka.
Tu rzeczywiscie nie ma pola do dyskusji.
:)
Powinienes Piotrze powiedzieć, ze ten instrument i ta estetyka są Ci najbliższe. Z taką deklaracją nie byłoby problemu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 15:15
"Concierto de Aranjuez" Rodrigo (jedyny koncert gitarowy jaki znam), to sympatyczny utworek, ale momentami człowiek sie od tego "lukru" dławi. To nie jest muzyka wysokich lotów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 15:16
nie wiem tylko, jak ci wszyscy wielbiciele muzyki "akustycznej", "naturalnej", "ludzkiej" mogą przeżyć fakt, że takie organy, czy klawesyn to instrumenty dużo bardziej cyfrowe, niż chociażby banalna dynamiczna klawiatura USB za kilka stów...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 15:18
>> Max, 2012-04-17 15:12:21
Powinienes Piotrze powiedzieć, ze ten instrument i ta estetyka są Ci najbliższe. Z taką deklaracją nie byłoby problemu.





Jak ktoś sam siebie nazywa filozofem, to powinien wiedzieć, co powiedzieć.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 15:30
>> zenek, 2012-04-17 15:16:00
nie wiem tylko, jak ci wszyscy wielbiciele muzyki "akustycznej", "naturalnej", "ludzkiej" mogą przeżyć fakt, że takie organy, czy klawesyn to instrumenty dużo bardziej cyfrowe, niż chociażby banalna dynamiczna klawiatura USB za kilka stów..."

Ja nie tolerowałem "elektroniki" nawet na etapie różnych fascynacji muzyką popularną. Było sporo róznych tematów (od rocka progresywnego po grunge i metal) ale do muzyki elektronicznej, jako gatunku, zawsze czułem odraze. I tak mi zostało.

Nie rozumiem, na czym miałaby polegać "cyfrowość" takich instrumentów jak organy czy klawesyn. Fortepian tez ?

Postarajmy się Panowie, aby wątek się za bardzo nie rozlazł.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 17-04-2012, 15:42
złośliwy powiedziałby "dyskretne" a nie cyfrowe

ale nie czepiajmy się - jak ktoś chce, to wie, o co chodzi
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 15:54
To jest tez instrument elektroniczny....

Chodzi raczej o rodzaj estetyki muzycznej, a nie budowe instrumentów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 15:55
>> Max, 2012-04-17 15:30:11
Nie rozumiem, na czym miałaby polegać "cyfrowość" takich instrumentów jak organy czy klawesyn. Fortepian tez ?



Fortepian jak najbardziej nie. Tak samo, jak pianoforte itp. Te instrumenty to był skok milowy, bo w końcu dały możliwość operowania muzykowi dynamiką. A organy czy klawesyn to instrumenty binarne. Jak podłe casio bez klawiatury dynamicznej. Wciskasz klawisz - jest dźwięk. Puszczasz - nie ma. Tylko 0 i 1. W organach jest cała konsoleta przełączników, która jak najbardziej kojarzy mi się z obecnymi kontrolerami MIDI. W klawesynie również 0 i 1, tylko pod pedałem potencjometr głośności.

To proszę mi wybaczyć, na biurku leży mi tak dla zabawy kontroler MIDI USB z dynamiczną klawiaturą, funkcją aftertouch - reakcja klawiatury na dociskanie klawiszy już po zagraniu dźwięku - zupełna nowość jeśli chodzi o klawisze, masą różnych programowalnych kontrolerów... Śmiem postawić tezę, że w połączeniu z dobrym softem i profesjonalnym operatorem jest to instrument dużo bardziej zaawansowany i dający więcej możliwości niż wysokiej klasy organy kościelne, gdzie dźwięk gra albo nie gra. Elektronika ma w sobie taki potencjał, może dać twórcy tyle wolności ile żaden klasyczny instrument.

trochę ot :)

A ogólnie to piję tu do Ryki, który atakuje swoimi cudnymi długimi postami bo nikt nie chce z nim gadać o 5tej Beethovena.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 16:01
I jeszcze do Ryki i mikello,

Jak się wam nie podoba muzyka XXwieczna to zwyczajnie odkopcie spory wątek o Bachu, nawet jednego dobrze Bacho-zakręconego człowieka do niego ściągnąłem spoza forum. Tam możecie na poważnie sobie pogadać z człowiekiem, który połowę dzieł JSB zna pewnie na pamięć. Tylko czy będziecie mieli o czym rozmawiać?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 16:04
>> Max, 2012-04-17 15:54:46
To jest tez instrument elektroniczny....

Chodzi raczej o rodzaj estetyki muzycznej, a nie budowe instrumentów.








Czyli znowu gusta. A ja uwielbiam przestery, dźwięki a\'la commodore. I chyba nie będziemy się o to bić?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-04-2012, 16:14
>>zenek,
Fortepian jak najbardziej nie. Tak samo, jak pianoforte itp. Te instrumenty to był skok milowy, bo w końcu dały możliwość operowania muzykowi dynamiką. A organy czy klawesyn to instrumenty binarne. Jak podłe casio bez klawiatury dynamicznej. Wciskasz klawisz - jest dźwięk. Puszczasz - nie ma. Tylko 0 i 1. W organach jest cała konsoleta przełączników, która jak najbardziej kojarzy mi się z obecnymi kontrolerami MIDI. W klawesynie również 0 i 1, tylko pod pedałem potencjometr głośności."

Ale koncert klawesynowy De Falli, czy organowe Poulenca lub Hindemitha to fantastyczna muza i ograniczenia artykulacyjne tych instrumantów pozostają bez wpływu na jej wartość. Zresztą potencjał wielogłosowych oranów i potęga brzmienia są nieograniczone.

Zenek, jeśli nie znasz Schaeffera, prosze zakup płytke od DUX.
Dla mnie nieznośna kaszana. Ale Tobie moze podejść...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 17-04-2012, 16:24
>Max

Ja po prostu próbuję być złośliwy dla wszelkich przeciwników elektroniki próbując udowodnić, że taki klawesyn czy organy były zwykłymi maszynami "dyskretnymi", jak mi tu magus zwrócił uwagę.
Chociaż przyznaję, że z muzyką organową to mam problem i chyba już zawsze będę przysypiał na takich koncertach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 17-04-2012, 18:19
Gitara stała się instrumentem wiodącym w muzyce XX wiecznej,ale nie w muzyce " symfonicznej " i " poważnej "
Praktycznie trudno sobie wyobrazić muzykę rockową i popularną bez tego instrumentu.
Duże znaczenie ma gitara też w jazzie.
Ja w przeciwieństwie do Maxa już od dzieciństwa interesowałem się równolegle
muzyką akustyczną i elektroniczną i potrafię znaleźć w obydwu kierunkach bardzo udane
kompozycje i wybitnych twórców.
Jak już pisałem chętnie popisałbym w innym wątku o innych gatunkach muzyki , ale jakoś
trudno byłoby mi się wypowiadać w klubie przeciwników muzyki XX  wiecznej bo jestem jej miłośnikiem.


Max

Nie musimy dopisywać nic do tytułu naszego wątku ale przyglądając się dynamice wpisów,
pomyślałem, że będziemy dyskutowali jeszcze długo w XXI - szym wieku , a  rozpoczęła się  już jego druga dekada .
Mam wrażenie,że w najbliższym czasie nastąpi jakieś przesilenie i będziemy mogli nadal pisać  
bez zakładania nowego wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 17-04-2012, 18:53
Przesilenie nastąpi jak się dopracuje sample i poprawi parę "banalnych" urządzeń. Ostatnio słuchałem samplowanego fortepianu, na prawdę bardzo udane oszustwo! Niedawno w studio słuchałem współczesnej muzyki elektronicznej następnie wyszedłem z niego i usłyszałem na żywo wiolonczelę; mam mówić dalej? :) Żadne kolumny, słuchawki tak nie zagrają :)
Myślę że to dla miłośników wcześniejszej muzyki klasycznej jest ten bloker w odbiorze muzyki współczesnej. To jak chorały gregoriańskie ubogie ascetyczne surowe; nie każdemu się to podoba niektórzy po paru minutach zasypiają :)
Co z tego ze słuchamy muzyki na orkiestrę laptopową jak sample dalej są dosyć ubogie w barwę.
Bardzo dużo robi się dobrego w tym kierunku potężne oprogramowanie, wysoka jakość próbek i praca wielu ludzi zaczyna owocować.Na dodatek "stare instrumenty" grają z elektroniką a wszystko to przez starowinki głośnik-słuchawkę.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 17-04-2012, 19:32
Max wyczyść skrzynkę PW to będę w stanie Ci odpisać.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 18-04-2012, 10:54
Jeszcze raz napiszę , żeście chyba wiosnę przedawkowali.
O ile mi wiadomo w wieku XX powstało bardzo wiele dobrych utworów na fortepian,
zarówno w muzyce klasycznej jak i jazzowej.
A już na pewno jest więcej dobrych koncertów na fortepian solo niż na gitarę solo.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-04-2012, 11:34
Marcow, nie wiem co myslisz, ale ja ze zgrozą obserwuję jak nam tu zawracają gitarę, rozwadniając wątek.
Mozna zastosować formułę "open" i pozwolić na to by se wątek pożeglował  w siną dal... Ale, to juz raczej beze mnie. Mozna tez próbować zaapelować o ideologiczną czystość tematu i liczyc na rozsądek piszących.

Co do jednego, (zeby zakonczyć temat "gitary"), nie ma wątpliwości. W kulturowym kręgu espaniolskim, ma ona miejsce szczególne.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 18-04-2012, 14:03
 
Max   =>


Założyłem inny wątek do którego powinna się przenieść dyskusja na temat innych gatunków muzyki.
A jak będą głupawe wpisy to będziemy prosić moderatorów o zrobienie porządku.
Zbyt wiele ciekawych wpisów i ciekawych ludzi zgromadzonych wokół tego wątku żebyśmy
teraz go porzucali.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 18-04-2012, 23:29
Dla odprężenia

&list=PLA4F873D8E502457A&index=6&feature=plcp
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-04-2012, 09:15
>> 4m,

Z tymi Falami Martenota w muzyce powaznej XX wieku jest troche tak jak z gitarą. Są obecne, ale nieszczególnie istotne ;-) Taki oryginalny dzwiękowo dodatek.

Z twórców, których wymieniłeś, od razu do głowy przychodzi Messiaen. Mam w kolekcji tą słynną \\"Turangalila - Symphonie\\"(TELDEC Nagano/Berlińczycy), która jest utworem niezwykle ciekawym. Oczywiście Fale Martenota mają duży wplyw na wykreowanie specyficznej brzmieniowo atmosfery. Zresztą Messiaen to \\"gatunek\\" sam w sobie. Muzyka niezwykle pociągająca, choc trochę zbyt surowa i ascetyczna jak dla mnie. Na pewno będę jeszcze po niego sięgał.

Drugi gigant to Varese. Facet pisał w latach 20/30 rzeczy, których nie powstydziłaby sie awangarda II poł wieku XX. Mam fajną płytkę nagraną w Katowicach (NAXOS - NOSPR/Camerata Silesia/ Lyndon-Gee) z jego najważniejszymi miniaturami: Ameriques, Ionisation (na same instrumentu perkusyjne !), Ecuatorial (w którym pojawiają się Fale Martenota ) i inne... Bardzo ciekawa muza, dla odbiorców z otwartą głową.

Szostakowicza przerobiłem \\"wzdłuż i wszerz\\" i nie przypominam sobie motywów preparowanych Falami Martenota (?). Symfonie, koncerty, kameralistyka... To był twórca brzmieniowo konserwatywny i... prędzej znajdziemy tam gitarę niż Martenota ;-)

Honegger, Milhaud... podobnie jak u Dymitra, klasyczny dobór środków brzmieniowych. Fal Martenota ze świecą szukać, ale nie wykluczam, ze gdzieś tam się pojawiają. Instrument dla tych twórców nieistotny. Honnegera uwielbiam, a jesli chodzi o Milhauda, to zamówiłem właśnie potężny box od CPO (Complete Symphonies 1-12).

Bouleza... wstyd wielki - nie znam. Jakoś tak go zawsze w swoich wyborach pomijałem. Paradoksalnie, to nazwisko przewija sie w mojej kolekcji nieustannie. To chyba najczęściej przeze mnie wybierany dyrygent (cały Bartok, Mahler... i wiele innych)
Ale bardzo łatwo mi sobie wyobrazic, ze chętnie po Fale Martenota w swojej twórczości sięgał :-)

Reszta nazwisk przez Ciebie wymienionych - nieistotna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-04-2012, 12:35
>> 4m,

Wiesz, moja deklaracja, iz jestem zwolennikiem muzyki współczesnej wymaga jednak doprecyzowania. Odbiorca radykalny, nastawiony na nowinki, zwolennik awangardowych poszukiwań, pewnie uzna tą muzykę (i słusznie !), którą ja kocham najbardziej, za klasykę wieku XX, która z muzyką współczesną, rozumianą ortodoksyjnie niewiele ma wspólnego....
Dla mnie niewyczerpanym źródłem emocji muzycznych jest I połowa wieku XX. Od Skriabina i Bartoka (ale tez Mahlera i Straussa) przez Prokofiewa/Szostakowicza/Strawińskiego do wczesniej wspomnianych Honeggera, Milhauda, Tippeta, Brittena, Berga, Hindemitha i innych.

Pokolenie Bouleza i jemu współczesnych oraz pokolenie twórców piszących równolegle do nas, to dla mnie  "nieobrobione pole", i przyznaje sie do tego bez bicia.
Do tych prawdziwie "poszukujących", bądź kreujących współcześnie własny styl mam stosunek, delikatnie mówiąc, sceptyczny;
Glass (i jemu podobni) - nudziarz (minimalista), Cage - cynik i hochsztapler, Schaeffer - eksperymentator ekscentryk. Więcej aprobaty mam dla takich twórców jak Ligeti czy Gubajdulina, ale i po tą muzykę sięgam raczej z ciekawości a nie z silnej wewnętrznej potrzeby.
Ale w kolejce czekają: Nono, Berio, Stockhausen, Boulez, Xenakis i inni..., choć to jednak raczej z czystej ciekawości.

Webern - to znowu temat jedyny w swoim rodzaju. (Mam fantastyczny box - WEBERN: Complete Works, Boulez (!)/London S.O.- Sony). Z tej estetyki faktycznie korzystała cała masa twórców po wojnie. Ortodoksyjne i mistrzowskie zastosowanie techniki dodekafonicznej było inspiracją dla kolejnych pokoleń.
No ale odbiór ! Co z odbiorem tej muzyki ?? Nie piszmy akademicko, a rozmawiajmy o emocjach. Tak sie sklada, ze przesłuchałem Weberna "da capo al fine" i o ile jeszcze "Passacaglia" op. 1 jest absolutnie do przełknięcia, w swoim postromantycznym wyrazie, potem jest juz świat zamknięty, nieprzystepny, podlegający wzorom i regułom ograniczającym wyraz i oddech. Muzyka zaprogramowana - lapidarna i kameralna ale bardzo trudna w odbiorze. Przedzierać się przez tą muzykę warto, ale nie jest to mozliwe zbyt często ! :-) Choc pewne jest, że zrozumienie i sympatia mogą przyjść z czasem...
Napisz więc, drogi 4m, nie "z akademicka" o miejscu tej muzy w historii (niezaprzeczalnym), a o własnych emocjach (Webern/Boulez). Mnie to ciekawi o wiele bardziej.

Schonberg, ze swoimi "Verklarte Nacht", Pelleasem i Melizandą, Symfonią kameralną, a przede wszystkm Alban Berg !, (którego akceptuje i uwielbiam całego - bez zastrzezeń), to tacy bardziej ludzcy reprezentanci dodekafonii.
Webern - to ciężkie wyzwanie, rodzaj estetyki muzycznej stojącej na granicy akceptowalności.

Scelsi, Murail, Grisey.... Nie znam. A z tą ikoną muzyki współczesnej (Scelsi) to chyba duza przesada. W encyklopedii muzycznej PWM jest kilka zdań, ale prawdziwym ikonom poświęca się całe strony ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 19-04-2012, 19:11
Nie kojarzę takiego instrumenyu jak fale Martenota.
Przeleciałem w głowie całą znaną mi twórczość Szostakowicza i nie potrafiłem przyporządkować żadnych
dźwięków do takiego instrumentu.
Pomyślałem że wykorzysta,l go w jakiejś muzyce filmowej - co 4m potwierdziłeś.
Może wkleisz jakiegoś linka do utworu który wykorzystuje ten instrument.
Niekoniecznie musi to być Szostakowicz byle było dobrze słychać ten instrument.
Ja w przeciwieństwie do Max a mam bardzo dużą ciekawość na nowe rodzaje muzyki i eksperymenty.
Widzę po waszych wpisach jak mało jeszcze tego poznałem ( na szczęście )
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 20-04-2012, 07:23
Nie słyszałem żadnej.
A  Rodrigo swoje Concierto de Aranjuez napisał także na harfę.
I ta wersja  mi się dużo bardziej podoba.
I nie jest to żadna transkrypcja ,tylko wersja autorska.
Serdecznie polecam
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: ogorek w 20-04-2012, 08:40
Odpowiadasz na wpis
>> marcow, 2012-04-20 07:23:19

Ale chyba nie generalizujesz ?

Ja mam kilka CD z "Concierto de Aranjuez" i mimo, że żadnym znawcą nie jestem to uwielbiam wersję koncertu "Marco Socias":

http://www.marcosocias.net/index2.php?page=shop.view_images&image_id=138&product_id=8&pop=1&option=com_virtuemart&Itemid=6

Na drugim miejscu "Paco de Lucia":
http://www.pacodelucia.org/disco/concierto-de-aranjuez

Mimo,że to ten sam koncert to obydwa wykonania diametralnie różne ... co powoduje, że (dla mnie) to dwie różne płyty.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 20-04-2012, 10:45
Na początek nietypowa sprawa.
W niedzielę idę na spektakl  " Lady Mackbeth ....".Szostakowicza do opery poznańskiej
i mogę zabrać kogoś ze sobą .
Chętnych proszę  o informację na pw  dzisiaj do godz.12 30

Ja mam Concerto w wykonaniu Johna Wiliamsa  i Milesa Davisa ale to inna bajka.
Ewentualnie możemy porozmawiać na ten temat w innym wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 11:23
>> Piotr Ryka,

Jeśli weźmie się pod uwagę fakt, iż cyklicznie organizowane są festiwale gitarowe, a na wyższych uczelniach istnieją odpowiednie wydziały (np. Katedra Gitary i Harfy na A.M. im Szymanowskiego w Katowicach), mozna rzeczywiscie uznać, ze gitara swoje miejsce w muzycze klasycznej, z całą pewnością ma.

No ale, jesli przyjrzymy sie ciężarowi repertuarowemu muzyki gitarowej XX wieku, i poszukamy czegoś co ma jakies pierwszorzędne znaczenie dla muzyki współczesnej, będziemy z tym mieli bardzo poważne kłopoty.
Tu teza kolegi 4m, ze Fale Martenota są dla muzyki współczesnej ważniejsze, mogłaby sie okazać łatwą do obrony. Wystarczy wskazać Turangalila Symphonie Maessiena (utwór ważny dla muzyki XX wieku), a przecież było tego sporo więcej.

Wielu kompozytorów, okazuje się, pisało na gitarę solo. Jednak nie umiem rozsądnie skomentować wagi i znaczenia tego repertuaru. Fachowa lieratura do której mam dostęp, na temat gitary milczy...
Generalnie jako instrumenty solowe: fortepian, skrzypce, wiolonczela, altówka, instrumenty dętę...
Gitara poza "mainstreamem".

Ważniejsze koncerty na gitarę i orkiestrę to "Aranjuez" Rodrigo, którego estetyka, jak widać, jest powszechnie zaakceptowana, oraz koncert Villa Lobosa (który obiecuje sobie sprowadzić, choc póki co czekam na suity "Bachianas Brasileiras", których bardzo jestem ciekawy). Dalej jest milczenie.... Nie ma z czego wybierać.

Jeszcze słowo o "Concierto de Aranjuez". Przeleciałem go sobie dla przypomnienia i o ile skrajne części są naprawde sympatyczne (zwłaszcza urocze Allegro gentile) i do słuchania, to środkowe Adagio (bardzo znane i popularne) to przesłodzona papka, którą ma się ochotę czem prędzej przewinąć :-)
Generalnie, popularność tego utworu zrozumiała i uzasadniona.

A gitara klasyczna ma przeurocze brzmienie i chętnie bym się zapoznał z czymś ciekawym na orkiestre i gitare.
Prosze o konkretne pomysły.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 12:41
>> 4m,

Masz dużo racji. Ostatecznie emocje nie do końca są opisywalne. To co mi w duszy gra podczas słuchania muzyki jest czyms bardzo, ale to bardzo prywatnym i tylko do pewnego stopnia, tego rodzaju emocje podlegają deskrypcji. A zresztą nie osmielilbym sie tu nadmiernie wywnętrzać.
Zgadzam sie z Tobą.

No ale własnie dokladnie o "dzielenie sie spostrzeżeniami" chodzi ! Co mi z tego, ze powtórzymy za podręcznikami muzyki, iz Webern to "ważny" kompozytor. Niechże on sobie będzie ważny, ale jesli jego muza mi w duszy nie zagra, będę ją (muze Weberna) mógł z czystym sumieniem na (mój prywatny) śmietnik wyekspediować.

Ale oczywiscie nie jest tak, ze poczułem do niej jakąś awersje nie do przezwyciężenia. Przeciwnie, czuje, że faktycznie wystarczy odnaleźć klucz do tej estetyki i moze się ona okazać stosunkowo łatwo akceptowalna. Mam ochote do tego wrócić. A z "powierzchownością" odbioru tez się mogę zgodzić. Wynika ona z tego, ze dałem tej muzie zdecydowanie za mało szans. W całości przesłuchałem jeden raz, a potem co najwyzej wyrywkowo. To stanowczo za mało by sie zaprzyjaznic. Zwróć uwagę, ze napisałem "zrozumienie i sympatia mogą przyjść z czasem". Zresztą tego rodzaju zaleznośc w muzyce przeze mnie "wałkowanej" wielokrotnie się ujawniła.

Tacy Berg, Tippett czy Hindemith bywali "na tapecie" całymi tygodniami. Ale też, poświęcasz własną uwagę temu, co ci jest estetycznie najbliższe - to oczywiste.

Scelsi, Murail, Grisey... W porządku 4m. Napisz jeszcze cos o muzyce tych panów konkretnie. Chetnie po coś sięgnę, jeśli rzeczywiście warto. Jestem ciekawy zwłaszcza Włochów, których, pewnie niesłusznie, wrzuciłem do wora z "operową XIX wieczną włoszczyzną". Berio, Nono, Scelsi... Pamiętam wspólne zdjęcie Pendereckiego i Nono z lat 50tych. Tyle, ze ja cenie Pendera za to co robi od lat 70tych, a taki Nono to pewnie do konca bawił sie w awangarde. Kiedys po to siegne z ciekawosci.

"Zapóźnieni", nie zapóźnieni...
Każdy ma swój własny klucz do poznawania muzyki. Mnie raczej przeraża ogrom muzycznej tresci, na plytach, którymi dysponuje. Łapie sie tez na tym, ze mam na cos ochote, ale w kolejce czeka kilka nieodpakowach tytułów. Ot dylemat, sięgać po nowe, czy wracać do tego co tak bardzo kochasz ? Nadrabiać zaległości na polu "kameralistycznym" twórców, których dobrze znasz, wracać do Bacha, który tak bardzo intryguje, czy zapuszczac sie, w często totalnie bezpłciowe rejony awangardy... ??
Jesli podjęte wybory spowodują, ze ucierpi znajomość muzy imć pana Scelsiego (jednego z tysiąca), poczucia dojmującej straty na pewno miec nie będę...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 20-04-2012, 12:42
Jak się słucha fal martenota to przypominają się filmy science - fiction z lat 60-tych i  70-tych.
Tak ,że dźwięk instrumentu znany ale nie znałem jego nazwy.
Taki wczesny Mogg

Bardzo wiele utworów które obecnie są grane na gitarę - to transkrypcje utworów na lutnię,
która jak widać straciła popularność
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 20-04-2012, 14:03
ja w sumie dzięki temu wątkowi odkrywam Poulenca. Akurat siedzę z otwartą paszczą słuchając jego koncertu Champêtre (co to znaczy?) na klawesyn i orkiestrę. WOW.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 14:08
>> zenek,

Dzięki Maxowi, chciałeś powiedzieć ;-)

A czy to nie Ty pisałeś, jakie to "cyfrowe" i niesympatyczne te klawesyny i organy ?
Bardzo w takim razie polecam jeszcze Koncert Organowy i drugi Koncert Fortepianowy Franciszka.
Przecudowna muzyczka !
:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 20-04-2012, 14:08
Aha, już wiem. Koncert wiejski/przaśny ;) (za jakimś złownikiem online) na klawesyn i orkiestrę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 20-04-2012, 14:11
>Max

z klawesynem nie mam żadnych problemów od dawna :) Chodzi mi po prostu o to, że jest jakaś grupa ludzi, która twierdzi, że tylko instrumenty akustyczne to "prawdziwa" muzyka. Że cyfra to fe i takie tam. Bez duszy i cośtam...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 20-04-2012, 14:12
>> Max, 2012-04-20 14:08:36
Dzięki Maxowi, chciałeś powiedzieć ;-)



Kajam się :)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 20-04-2012, 14:19
Max
Oczywiście nic nie bojkotuje tak jak to napisałeś w sąsiednim wątku.
O Brucknerze zawsze i chętnie bo to jeden z kilku moich ulubionych kompozytorów.
Nagrań mam bez liku zarówno kompletów jak i pojedynczych wykonań , ale akurat Jochuma nie mam.
Wielu nie przywiązuje jakiejś wielkiej miary do konkretnych wykonań , dla mnie szczególnie w Brucknerze jest to sprawa kluczowa.

Tego trzeba słuchać w skupieniu i z odpowiednim nastawieniem te olbrzymie rozpięte motywy , setki taktów które powolnie się przetwarzają i rozwijają.
Swoista melodyka i instrumentacja podporządkowana temu co chciał przekazać a zawsze była to jego religijność.
Oczywiście jest tu i patos i może rozdmuchanie ale taki był jego styl kompozytorski chyba jedyny w swoim rodzaju.

Bartok zdaje się , że po wyjezdzie do Ameryki niemal przymierał głodem brakowało mu pieniędzy na leczenie.
W ostatniej chwili jego słynni rodacy dyrygenci (w tamtych czasach mieli olbrzymie wpływy) jak Fritz Reiner czy Eugen Ormandy oraz Sergiusz Kusewicki starali się go ratować grając jego utwory i dzięki temu przetrwały jako dość popularne , bo przecież wiele nagrań różnych kompozytorów  jest całkowicie zapomnianych.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 20-04-2012, 14:24
>> zenek, 2012-04-20 14:11:17
>Max

z klawesynem nie mam żadnych problemów od dawna :) Chodzi mi po prostu o to, że jest jakaś grupa ludzi, która twierdzi, że tylko instrumenty akustyczne to "prawdziwa" muzyka. Że cyfra to fe i takie tam. Bez duszy i cośtam...

->No ja właśnie jestem ciekawy, czy kiedy klawesyn był nowinką techniczną, to też go tak postponowano, jako bezduszny wynalazek, który w porównaniu do od dawna znanych instrumentów wydaje nonsensowne,  nieprzyjemne
 dźwięki.

Tak samo nieuzasadnione jest stawianie bariery co z dzisiejszej muzyki, czy też z ostatnich ponad 100 lat, ma być porównywane z muzyką sprzed kilku wieków, bo przecież zachwycamy się tym, co w swoich czasach często było odkrywcze lub awangardowe. Czyli nie jako starą awangardę mamy porównywać z nową... no właśnie - jakie tu w ogóle słowo postawić?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 20-04-2012, 14:49
W czasach klawikordów i klawesynów chyba jeszcze nie było takiego pojęcia jak "muzyka bezduszna" czy "z duszą". Podchodzono do muzyki dużo bardziej rzemieślniczo.

Chociaż dla mnie osobiście taki pozytyw jest instrumentem nie do strawienia. Nie mogę i amen.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 20-04-2012, 14:55
Najbardziej dziwny utwór w moich zbiorach  - mam go ze względu na dyrygenta , którego nagrania kolekcjonuje.
Darius Milhaud - koncert na marimbe i vibrafon (nie mylić z czym innym)
Orkiestra Monachijska dyr.Sergiu Celibidache.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 20-04-2012, 15:11
>> zenek, 2012-04-20 14:49:09
W czasach klawikordów i klawesynów chyba jeszcze nie było takiego pojęcia jak "muzyka bezduszna" czy "z duszą". Podchodzono do muzyki dużo bardziej rzemieślniczo.

-> Tego nie wiem i nie jest to istotne. W każdym razie słuszna uwaga - w czasach "rzemieślniczych" powstawała muzyka ponadczasowa i zachwycająca, a w czasach nadymania się podczas tworzenia, słuchania i recenzowania - mamy np. Pendereckiego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 15:16
>> majkel, 2012-04-20 15:11:32
-> Tego nie wiem i nie jest to istotne. W każdym razie słuszna uwaga - w czasach "rzemieślniczych" powstawała muzyka ponadczasowa i zachwycająca, a w czasach nadymania się podczas tworzenia, słuchania i recenzowania - mamy np. Pendereckiego. "

Ale mamy tez np. Poulenca i Hindemitha....
Mamy generalnie duzy wybór. I na pewno nikt nikomu niczego na siłę nie wmawia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 15:29
>> majkel,

A muzykę traktowano "rzemieślniczo" gdzieś tak do 2 poł XVIII wieku. I muzyka rzemieslnicza powstawała...
Genialna, doskonała formalnie (Bach, Mozart), ale rzemieślnicza. Potem zostały uwolnione emocje (późny Beethoven) i w romantyzmie zaczęto się "nadymać", ekscytować i egzaltować. Jesli komuś to przeszkadza, poprzestaje na muzie z epoki rzemieśłniczej, albo szuka w wieku XX muzyki, twórców, którzy twardo stoją na ziemi.
Tradycyjnie: każdemu wg potrzeb....

Taki Bruckner... Ten to sie dopiero nadyma. Ale z jaką charyzmą i romantycznym natchnieniem
Gdyby pisanie muzyki sprowadzało sie li tylko, do (choćby najwyższej) sprawności rzemieślniczej, to bym se natychmiast strzelił w łeb.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 15:35
>> Max, 2012-04-20 15:29:50
>> majkel,

>A muzykę traktowano "rzemieślniczo" gdzieś tak do 2 poł XVIII wieku. I muzyka rzemieslnicza powstawała...
>Genialna, doskonała formalnie (Bach, Mozart), ale rzemieślnicza. Potem zostały uwolnione emocje


znaczy że co? że wcześniej ich nie było? tudzież że mocno je tłumiono?

trochę jedziesz po bandzie, Max :)

może podobnie jak dla wielu barierą nie do przebicia jest współczesna forma czy estetyka (choćby prozaiczny Mahler), tak dla ciebie jest nią forma i estetyka muzyki przedromantycznej (czy gdzie tam wg ciebie zaczynają się emocje) ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 15:46
Czemu "po bandzie" Magus ? Przecież w epoce baroku i potem za Mozarta i Haydna, muzyka była trzymana za mordę przez forme, styl i okreslony język. Dopiero romantyzm to wszystko uwolnił. Berlioz, Liszt, poematy symfoniczne, muzyka programowa, Wagner... Forma zniekształcana, naginana, pompowana subiektywizmem emocjonalnym. Wczesniej była obiektywna doskonałość formy. Tylko i aż tyle...
I nie mam problemu z epokami dawnymi. Uwielbiam Mozarta, cenie Bacha, ostatnio sięgnąłem po Haydna.
Juz nie mówiąc o tym, ze zachwycam się takim Hindemithem, który pisał muzykę (neo)klasyczną, czy (neo)barokową !
Zdyscyplinowaną, kameralną, powściągliwą i formalnie doskonałą.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 16:04
>> Max, 2012-04-20 15:46:03
> Wczesniej była obiektywna doskonałość formy. Tylko i aż tyle...


no właśnie twierdzę, że nie :)

Mozart czy Bach zwyczajnie potrafili przekazywać emocje i wynikające właśnie z nich piękno POMIMO formalnych ograniczeń
i to jak!

wbrew pozorom, to właśnie współczesne uwolnienie formy jest po części, jak sam zdajsie sugerowałeś, źródłem braku prawdziwych, indywidualnych emocji i uczuć w muzyce - jej, nierzadko pustki

dawnymi czasy forma była jaka była - można ją było doprowadzić do mistrzostwa, tu i ówdzie popchnąć odrobinę do przodu - ale służyła właśnie jako narzędzie do przekazywania emocji, zamiast być niemal celem samym w sobie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 16:24
Davis miał "dobrą pensję", suto jadał, wygodnie mieszkał, a na dodatek był niesłychanie pewny swej artystyczności - a jednak mu to nie przeszkodziło :)


Nie ma zasad...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 16:24
>> magus, 2012-04-20 16:04:07
Mozart czy Bach zwyczajnie potrafili przekazywać emocje i wynikające właśnie z nich piękno POMIMO formalnych ograniczeń"

Prawda.
A gdzie ja napisałem, ze było inaczej ?
Tym niemniej muzyka funkcjonowała w pewnych ścisłych ramach - dlatego Mozart mógł napisać kilkadziesiąt ( prawie 60 ?) symfonii, prawie 30 koncertów fortepianowych, a Bach niezliczoną ilość kantat. No przecież większość z tych utworów to rzeczy konstrukcyjnie zgrabne, ale nie wszystkie są doskonałe, natchnione i bez skazy. No i tu wracamy do aspektu "rzemieślnictwa" tamtej epoki. Nie wiem po co z tym polemizować ?
Kocham Mozarta za symfonię koncertującą, koncert klarnetowy, trzeci koncert skrzypcowy, Requiem czy późne symfonie, ale nie za wszystko co napisał (!) Ktoś, kto wrzuca tą w dużej mierze rzemieślniczo wyprodukowaną spuścizne do jednego wora - poważny nie jest.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 16:25
no własnie do tego się odniosłem, Max:

> Wczesniej była obiektywna doskonałość formy. Tylko i aż tyle...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 16:30
>> Max, 2012-04-20 16:24:17
>> magus, 2012-04-20 16:04:07
> nie wszystkie są doskonałe, natchnione i bez skazy. No i tu wracamy do aspektu "rzemieślnictwa" tamtej epoki. Nie wiem po co z tym polemizować ?

ja też nie :)


>Ktoś, kto wrzuca tą w dużej mierze rzemieślniczo wyprodukowaną spuścizne do jednego wora - poważny nie jest.

nie znam prawdziwego kompozytora/muzyka, którego dzieła można by "wrzucić do jednego wora" - bo i po co?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 16:41
>> magus, 2012-04-20 16:25:12
no własnie do tego się odniosłem, Max:
> Wczesniej była obiektywna doskonałość formy. Tylko i aż tyle..."

No i kogoś zaczęła ona uwierać.
A "system" doszedł do ściany pod koniec XIX wieku, więc go muzyczni burzyciele, anarchiści i obrazoburcy rozp.... na amen ;-)
I dziś mamy szwarc, mydło i powidło - czyli dla każdego coś dobrego :-)

P.S.
Nie odważyłbym sie napisać, ze za Bacha czy Mozarta nie było emocji. Wystarczy, ze se przypomne jaką mam gęsią skórę przy symfonii koncertującej. Ale emocje emocjom nierówne ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 19:03
>> Piotr Ryka, 2012-04-20 14:49:01
Z Twojego wpisu widzę, że pojmujemy muzykę całkiem inaczej. Ty chcesz poznać ją całą i wchłonąć w siebie jako pewien twór samoistny i na swój sposób absolutny. Dla mnie jest raczej pretekstem do własnych przemyśleń, podziwiania cudzych umiejętności lub czerpania czystej przyjemności."

Trafna diagnoza. I, szczerze mówiąc, trochę się z tym męczę. To znaczy, nie mam żadnych kłopotów, by dość precyzyjnie zdefiniować "rdzeń" moich zainteresowań (I poł. XX wieku), ale zawsze prześladuje mnie poczucie, iż wcześniej bądź później napisano wspaniałe rzeczy, które mogą mi przejść koło nosa - na które nigdy się "nie załapię". Dlatego, czuję, że prędzej czy później będę się zmuszał do ograniczenia zakupów i poszukiwań, i do smakowania tych pokaźnych zasobów muzycznych, które do tej pory zgromadziłem.

Do zakupów potrzebny jest "klucz", ale i do świadomego słuchania, subiektywnie potrzebny jest "klucz". Gdybym miał płyty wyciągać na chybił trafił, pewnie szybko dostałbym bzika. Dlatego słucham partiami, pokrewnymi stylami,  czasami sobie twórców kontrastuje. (Np. dla odpoczynku od Brucknera, wrzucam Hindemitha) - na ogół przerabiam kompozytorów całościowo. W każdym razie ustalam pewne prawidłowości, aby kontrolować tą pasję i żeby się muzyką cieszyć, smakować ją ale w niej nie utonąć...

"Szczerze mówiąc nawet mi nigdy nie przyszło do głowy by porywać się na poznanie całej muzyki i czuję się z tym wygodnie"

To podejście rozsądne i bezpieczne. Kiedy juz zmądrzeję, ograniczę się do tych muzycznych treści, które sprawiaja mi najwięcej satysfakcji. Przestane tez uskuteczniać zakupy hurtowe, ograniczając się do detalicznych.

"Jednakże w każdym z nas takie niewerbalne kryterium drzemie. Kryterium na poły irracjonalne, na poły podświadome, w dodatku ewoluujące, podatne na wpływy, niejednoznaczne."

Bardzo ładnie napisane. Rzeczywiście tak jest. U mnie, dodatkowo, łączy się to z pewnym stanem oczekiwania, niepokoju i podniecenia. Ale, bez tych emocji mój żywot wart byłby zdecydowanie mniej... :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-04-2012, 19:37
>> markooo35, 2012-04-20 14:19:14
Nagrań mam bez liku zarówno kompletów jak i pojedynczych wykonań , ale akurat Jochuma nie mam.
Wielu nie przywiązuje jakiejś wielkiej miary do konkretnych wykonań , dla mnie szczególnie w Brucknerze jest to sprawa kluczowa."

Z pewnością. Trzeba wiedzieć jak poprowadzić tą muzę. Ja wałkuję tą Ósmą i pewne motywy nieustannie chodzą mi po głowie (w zeszłym roku słyszałem ją w NOSPRze, pod Skrowaczewskim !). Niewątpliwie Dziewiąta jest nie do pobicia. Z powodu zwartej konstrukcji, bardzo konkretnego wyrazu poszczególnych części, no i... trzech części, które z jednej strony pozostawiaja niedosyt, ale nie ma znowu tego przeładowania i rozwlekłości Ósmej.
Daje sobie na Brucknera dużo czasu. Podobno Siódma jest przejrzysta i oparta na dużej inwencji melodycznej. Zobaczymy.

Mam wątpliwości jesli idzie o ten box DG/Jochum. Nie przemyslałem sprawy i zamówiłem muze nagrywaną lata świetlne temu. Czasami więc brakuje nagraniom przejrzystości, męczy mnie tez szum i syk.
Sama muzyka prowadzona jest dobrze, choc brakuje mi porównania. Jednak Dziewiąta wolę pod Giulinim - DG/Berlińczycy. Tam jakość nagrania tez jest lepsza, co pewnie wpływa na odbiór.

Bruckner staje sie mi bliski, dlatego mysle, ze kiedys zakupie sobie albo pojedynczo wybrane symfonie, bądź jakiś fajny a współcześnie nagrywany box.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 20-04-2012, 20:23
Kiedyś już pisałem ,że dla mnie stare orkiestry z lat powiedzmy 40 do 70 grały o niebo lepiej od orkiestr współczesnych , ale rozumiem dylemat niektórych odnośnie jakości dzwięku.
Szczególnie jest to dokuczliwe przy słuchaniu na słuchawkach.

Bruckner należał do kompozytorów , którzy nie do końca byli zadowoleni ze swoich kompozycji i często je poprawiał już po ich opublikowaniu. Poza tym oryginalne partytury były potem poprawiane i tak są właśnie najczęściej wykonywane.Najbardziej znani poprawiacze to edycje Haasa lub Nowaka ,ale to nie koniec często sami dyrygenci wnosili swoje poprawki od kosmetycznych po radykalne (np skracali ósmą o 30 min).
Zupełny galimatias wychodził gdy dyrygent pierwszą część symfonii grał z oryginału,drugą z póżniejszymi poprawkami Brucknera,trzecią z edycji Nowaka a w czwartej części sam namieszał a były takie przypadki.

Tutaj kopalnia wiedzy na temat Brucknera,a głównie jego nagrań:
http://www.abruckner.com/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 20:55
Davis BYWAŁ narkomanem

jego muzyka nie ma żadnych korelacji typu lepsza-gorsza z tym związanych

"życiowa katastrofa"...  znaczy skądś wiesz, że nastąpiła, czy dedukujesz z faktu, że "był narkomanem" - na zasadzie niezmiennego prawa przyrody?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 20:58
chociaż nie - faktycznie,
w okresach, kiedy był narkomanem to albo nie grał w ogóle (koniec l. 70.) albo grał mniej ciekawie (pierwsza połowa l. 50.)

o tym myślałeś?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 21:33
na tym zdjęciu nie ma cierpienia, Piotr
(choć swoje "odcierpiał" w życiu, jeżeli to dla ciebie istotne)

to są oczy człowieka, który cały "jest na zewnątrz", który cały jest tym co słyszy, widzi i czuje

Hancock opowiadał, jak kiedyś zdarzyło mu się zafałszować na koncercie, zagrał dźwięk totalnie od czapy
(to były czasy kiedy zespół jechał po bandzie - Davis mówił, że "aranżował" sytuację tak, żeby muzycy grali "poza tym, co znają" - jak podczas sesji nagraniowych "Kind of Blue)
na co Davis zareagował błyskawicznie i ... pociągnął muzykę w zupełnie innym kierunku - za tym jednym złym dźwiękiem właśnie

to są oczy takiego właśnie "absolutnie czujnego" człowieka :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 20-04-2012, 21:53
>> Piotr Ryka, 2012-04-20 21:13:34
Cierpienie uszlachetnia, dodaje głębi, zmusza do przemyśleń. Dla artyzmu jest czynnikiem bezcennym.

Absolutnie nie. Wystarczy poczytac wspomnienia takiego Warlama Szalamowa (znakomity pisarz, a tez straszna swinia dla wspolwiezniow) o zyciu w gulagu sowieckim, wiekszych okropienstw i upodlenia wzajemno-ludzkiego jakie sie tamze rodzilo, wlasnie w wyniku wymuszonego cierpienia obozowego, ciezko doswiadczyc gdziekolwiek, tego nawet sie nie da ubrac w slowa zapewne, zaszczuci ludzie nie mysleli wiele tylko dzialali zredukowani do podrzednych maszyn, walczac o przetrwanie, a byli tam ludzie wszelkiego sortu, rowniez artystycznego. Wielkie cierpienie to najwieksze zlo, tak samo jak skrajne rozpasanie. Owszem, wysilek aby sie utrzymac na powierzchni (ale taki zwyklejszy, jak walczacy o prace student), niewatpliwie wyostrza zmysly, pozostawia czujnym, ale myslimy tu chyba o mocno okrojonym cierpieniu, jakim ludzie sa w stanie podolac.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-04-2012, 21:55
to są emocje odbierane z zewnątrz
(muzyka to emocje - najwspanialsi muzycy to ci, którzy są na nie najbardziej otwarci, oczywiście muszą też umieć je przetworzyć muzycznie)

poproś kogoś, żeby zrobił ci zdjęcie, jak będziesz słuchał muzyki, którą odbierasz bardzo emocjonalnie
z Davisem pewnie się nie pomylisz :), ale możesz się zdziwić, co zobaczysz w swoich oczach....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 21-04-2012, 16:26
na Mezzo Live właśnie "Gergiev conducts Mahler\'s Tenth"
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 21-04-2012, 16:33
Warto przeczytać autobiografię Davisa  " Ja Miles ",arcydzieło to nie jest ,ale pozwala
w inny sposób spojrzeć na jego życie i twórczość .

W niedzielę z moim Klubem idę na  "Lady Makbet z mceńskiego powiatu".
Emocji w tej muzyce nie zabraknie.
Mam nadzieję ,że tego nie odchoruję.
Jestem ciekaw jak zareagują na to idące ze mną osoby.
Napiszę w poniedziałek jak było.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-04-2012, 16:35
Za Mahlerowskie: Dziewiątą i Dziesiątą, oddałbym wszystkie symfonie Mozarta...
W dodatku jest szansa, ze Magus się w tej kwestii ze mną zgodzi.
:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-04-2012, 16:47
Super Marcow. Czekamy na opis wrazeń.
Któż to sie porwał na tak heretycką muzę ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 21-04-2012, 16:47
>> marcow, 2012-04-21 16:33:00
>Warto przeczytać autobiografię Davisa " Ja Miles ",arcydzieło to nie jest



to jest świetna książka
tylko koszmarnie przetłumaczona w pierwszej wersji przez Tłuczkiewicza
potem wziął się za to Łobodziński, ale nie wiem z jakim skutkiem
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 21-04-2012, 16:50
Max,

Uwielbiam Mahlera, ale czy bym "oddał" za niego Mozarta... ?

Myślę, że nie oddał bym jednego za drugiego i drugiego za pierwszego :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 21-04-2012, 21:06
myślisz że by ci wreszcie któraś podeszła?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 22-04-2012, 11:35
Myślę, że bez Mozarta nie byłoby Mahlera.
Mahler jest łatwiejszy do kolekcjonowania.
Jego cała twórczość zmieścłaby się na dwudziestu płytach łącznie z jego słynną  " dwunastą "
Natomiast do twórczości Mozarta potrzebna by była już całkiem spora szafa
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 22-04-2012, 11:53
Muzyka XX wieczna doszła do takiego etapu http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=FiLiCYytkVg#!

Jakieś refleksje, rozczarowania, cokolwiek?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2012, 10:22
>> rafaell.s.cable, 2012-04-22 11:53:34
Jakieś refleksje, rozczarowania, cokolwiek?"

Jak to, "cokolwiek" ?

Przeca  juz troche wiecej niż "cokolwiek" zostało w temacie "muzyka współczesna" powiedziane...
O "nihiliźmie" było ? Było...
O braku formy i języka, było ? Było...
O dojmującym niedostatku kręgosłupa ideowego, było ? Było...
O tym, ze Schaeffer mówił: "muzyka jest wszystkim", było ? Było...
O tym, ze teraz mamy "szwarc, mydło i powidło" a muzyka rozsypała sie na tysiąc kawałków i rozlazła we wszyskich kierunkach ?

"Audio Art Festival". No własnie. Po mojemu na owym festiwalu nie było muzyki, lecz zabawa tematem "audio".
Bawić się jeszcze nikt nikomu nie zabronił i zabraniać nie powinien.
Gdyby ktos zapytał mnie o prywatną opinie powiedziałbym, ze jestem miłośnikiem muzyki. A wszelkiego typu dzwiękowe wynaturzenia i eksperymenty to zabawa ludzi znudzonych... Nawet nie tyle poszukujących, ile znudzonych - zblazowanych. Nie widze w tym choćby zalążka czegoś konstruktywnego. Ale ja jestem konserwatystą, takim Hanslickiem XXI wieku.... i jest zupełnie prawdopodobne, ze rozumiem "muzykę" zbyt wąsko.
Z drugiej strony, życzyłbym muzyce XXI więcej, tego rodzaju - dziarskiego, naturalnego i świeżego "konserwatyzmu". :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-04-2012, 10:31
>> Piotr Ryka, 2012-04-21 20:54:59
Z symfonii Mahlera najbardziej lubię dwunastą. "

To tak jak ja z symfonii Haydna najbardziej lubię sto dwunastą...

Jednocześnie bez bicia przyznaje, ze nawe z tych stu czterech, które napisał nie słyszałem ani jednej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2012, 10:38
>> Max, 2012-04-23 10:22:55

Nie ma się co przejmować tak jak z innymi dziedzinami jest pewna sinusoida i okresowość. Są czasy świetności i lichoty.

Myślę że jedynie co nas trzyma w muzyce to skończona ilość kombinacji której nie odegrano jeszcze ;)

Na innym forum kiedyś pisałem że muzyka jest to forma pozioma w stosunku do DNA przekazu pewnych informacji między ludźmi na poziomie pozornie niezrozumiałym. Coś jak kabelek miedzy napędem a DAC-em z którego nic nie słyszymy a jednak jest potrzebny.

To co obejrzałeś na tym filmiku informuje nas że człowiek został zapędzony w kozi róg swoimi wynalazkami które go przerastają.

Nie wiem czy to jest agonia czy próba tworzenia nowego życia???

Zobaczymy?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-04-2012, 10:42
Co do symfonii Haydna to wielu twierdzi ,że napisał tylko jedną sto cztery razy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 23-04-2012, 11:06
Inni na produkcji składają proste elementy i parę milionów razy. Jak coś jest dobre i jest popyt to czemu tego nie sprzedawać :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 23-04-2012, 12:20
Jestem bardzo zadowolony z wczorajszego spektaklu.
" Lady Makbet..........." Szostakowicza jeszcze dzisiaj mam w głowie Szostakowiczowe nutki.
Fajnie, że Opera poznańska zdecydowała się wystawić tą operę.
W tym roku mają być jeszcze " Gracze " ww.
Więcej na www.pkm-vintage.pl
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 26-04-2012, 19:44
Co prawda wiem, że to niezupełnie na temat ale chciałbym się pochwalić
specjalnym wydarzeniem które zorganizował Parafialny Klub Muzyczny.
A jak się chwalić  -  to osobom o podobnym sposobie myślenia jak ja.

                               www.pkm-vintage.pl    -    wpis z 25 kwietnia 2012 r
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 07-05-2012, 11:40
Już dosyć odpoczynku. Może ktoś zaproponuje coś co wyrwie nas z tego błogostanu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 07-05-2012, 14:26
>> Max, 2012-04-23 10:31:24

Max, najtanszym sposobem na wykonanie tej przyjemnosci jest wejscie w posiadanie ponizszego boksu symfoniki Haydna pod batuta Adama Fischera (by Brilliant Classics), jego zawartosc jest budzetowa wersja tego, co kiedys wyprodukowal nieistniejacy juz, a prestizowy Nimbus Records. Godne polecenia, jedno z najlepszych wykonan!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-05-2012, 17:10
>> pastwa,

Dzieki za rekomendacje.
Ale ja na tą symfonikę mam nieszczególną ochotę. Ostatnio zakupiłem sobie koncerty skrzypcowe Haydn/Carmignola, i jakoś nie chce mi sie do tego wracać.

Dużo lepsze wrażenie zrobiły Bachowskie koncerty fortepianowe. Do tych ostatnich kilkakrotnie sie juz przymierzyłem (Gould!/Columbia).
W najbliższej, całkiem sporej partii muzyki przyjdą m.in. koncerty skrzypcowe Jana Sebastiana (Hilary Hahn/ DG).

Od kilku dni czytam sobie autobiografie Prokofieva. Z tej racji mam zamiar sobie Sieriożę w całości przerobić, począwszy od koncercików fortepianowych. W ogóle musiałbym sobie je kupić w jakimś zacnym wykonaniu. Mam tylko stare dwupłytowe wydanie: Naxos/Kun Woo Paik/ NOSPR -Antoni Wit.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-05-2012, 10:17
Ależ wielką przyjemność sprawił mi wczoraj Sierioża Prokofiew. Te fortepianowe koncerciki, to prawdziwe perły. Nie pamiętam kiedy ostatni raz sięgałem po tą muzyką (Naxos/Kun Woo Paik/NOSPR - Wit), ale zabrzmniało to wczoraj nowocześnie i aktualnie (po 100 latach !) - rześko, radośnie i świeżo. Co za muzyka ! Co za kompozytor ! Energia, rytm, dowcip, brak romantycznego zadęcia (wcześniej dla kontrastu słuchałem Verklarte Nacht i Peleasa - Schonberga - muzyka równie wspaniala, ale z innej planety).
Ach... palce lizać.

Normalnie podrygiwałem sobie wczoraj w betach z radości. Okazało sie tez, ze wcale nie potrzebuje jakiegoś nowego wydania. Stare płyty Naxosu (początek lat 90tych) grają dobrze, a sama muzyka prowadzona jest świetnie. Do solisty tez nie mozna zgłaszać zadnych pretensji.

Napiszcie koledzy jakie macie nagrania koncertów Prokofiewa i czy je równie szczerze lubicie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 08-05-2012, 10:38
Ta edycja naxosu zbierała bardzo dobre recenzje , czasami mało znany zespół potrafi wzbić się na wyżyny i zagrać na najwyższym poziomie.

Co do przewagi technicznej nowych rejestracji nad starymi to moim ,ale i nie tylko zdaniem wcale nie jest ona tak pewna.
Oczywiście nie mówię o bardzo starych czy monofonicznych interpretacjach , ale już rejestracje Decca czy RCA z lat 60 uchodzą za niedoścignione do dziś podobnie niektóre EMI.
Specyficznie nagrywało natomiast DG  - wiele ich nagrań zle brzmi na niektórych konfiguracjach sprzętowych , może dlatego że używają wyłącznie monitorów B&W ? do monitoringu ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-05-2012, 10:54
Mozna założyć osobny wątek dotyczacy koncertów fortepienowych (tak jak kiedyś koncertów skrzypcowych). To jest bardzo szeroki temat. Marcow, Tyś jest szpec od nowych wątków, jakby co ;-)

Wczoraj, po raz kolejny okazało sie, ze muzyka rosyjska, to moja emocja, moja stylistyka, mój sposób myślenia i odczuwania. Weźmy koncerty fortepianowe:

Czajkowski - słynny b-moll. Chyba jeden z najslynniejszych koncertów w ogóle. Nie sięgam i nie słucham - zbyt duzo romantycznego patosu.

Rachmaninow - aż cztery fajne koncerty z megasłynnym drugim (c-moll) na czele. Ostatnio go sobie przypomniałem. Jesli ktos oglądał ostatnio film Eastwooda "Medium" z Mattem Damonem, wykorzystany tam główny motyw jest wariacją na temat głównego tematu z tego koncertu. Piękna muzyka.

Skriabin - koncert fis-moll. Bardzo nieskomplikowana z typowo rosyjską emocją. Bardzo kontrastująca muzyka z tym co po niej u Skriabina następuje... Warto.

Prokofiew - cała piątka rewelacyjna. Moje ulubione koncerty fortepianowe.

Szostakowicz - bardzo wdzięczne, zwłaszcza pierwszy (na fortepian, trąbkę i orkiestre). Mam oba pod Maksymiukiem. Drugi, ostatnio udało mi sie pod.... Maksymiukiem usłyszec w NOSPRze na żywo.

Nie znam koncertu Strawińskiego (na fort. i instrumenty dęte) i bardzo żałuje. Ta luka zostanie z pewnością wypełniona.

Zapomniałem o czymś ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-05-2012, 11:23
Dzisiaj ( nie znając Twojego wpisu ) słuchałem koncerty fortepianowe Szostakowicza (z dużą przyjemnością)
Mam je w kilku wersjach, ale tak z głowy nie pamiętam w jakich wykonaniach.
Prokofiew też jest mi bardzo bliski i cała muzyka rosyjska.
Od pewnego czasu słucham dużo koncertów fortepianowych min. Beethovena, Ravela , Szostakowicza ,
Szopena i wiele innych.

Od czasu gdy przestawiłem meble w pokoju gdzie słucham muzyki  -  to utworów fortepianowych słucha się bardzo dobrze.
Prawie jakby  fortepian stał między kolumnami.


Faktycznie można by założyć taki wątek, może pogodziłby on wielbicieli muzyki współczesnej
i tej starszej.
Czy w wątku tym będziemy rozmawiali tylko o koncertach fortepianowych ,
czy ogólnie o muzyce fortepianowej ?
W sierpniu przypada 150 - ta  rocznica urodzin Debussy- ego, jest to niewątpliwie
postać wybitna dla pianistyki, ale napisał , o ile się nie mylę tylko jeden koncert fortepianowy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 08-05-2012, 11:24
Ano właśnie znowu gusta ja zaczynałem przygodę z klasyką właśnie od koncertu Czajkowskiego.
Nadal uważam go za kwintesencje rosyjskości i romantyzmu właśnie za tenże patos.

W pozostałych jego koncertach jest go jednak mniej i warto to poznać.

Rachmaninow dokładnie zgadzam się z tym , ale tam ten patos przecież też występuje.

Skriabin czy jest bardzo nieskomplikowany no tutaj się nie zgodzę - wszystkie jego utwory są raczej mroczne i ocierające się o mistykę.

Prokofiew pewnie nie ulubione , ale bardzo je cenię.

Istnieje jeszcze wielu rosyjskich kompozytorów z koncertami na koncie np.Głazunow,Rimski Korsakow,Balakiriew,Arenski itd.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-05-2012, 12:40
>>Markooo,

Jasne, ze jest sporo wiecej muzy rosyjskiej z tamtych czasów. Chodziło mi o te najbardziej wartosciowe koncerty.

Nazwiska, które wymieniasz plus Ladow, Miaskowski (kolega z roku) czy Glier, albo Jesipowa, to byla kadra nauczycielksa Prokofiewa w konserwatorium Petersburgskim. W większości skonczona konserwa, która starała sie niepokornego Siergiusza naprowadzać na właściwe tory muzyczne. Na szczescie Prokofiew okazał sie zjawiskiem wyjątkowym, rozwijającym sie wbrew poglądom estetycznym jego pedagogów.

Jesli chodzi o Skriabina, pisalem o jego koncercie. To miła i nieskomplikowana muzyka postromantyczna. Akurat na plycie, którą mam, po tym koncercie następuje Prometeusz - różnica w stylistyce szokująca. Mniej więcej taka jak między I symfonią klasyczną Prokofiewa a kolejnymi...

Masz racje z tym Rachmaninowem. Ale jakoś po prostu nie toleruje tego koncertu Czajkowskiego. Moze dlatego, ze kiedys, tak jak Ty, od niego zaczynałem (pamietam, ze wałkowałem tez Peer Gynt i koncert fortepianowy Griega). Wiec teraz wrzuciłem to wszystko do wspólnej szufladki z mniej wartościową muzyką. Pewnie niesłusznie. To są subiektywne odczucia. Taki koncert skrzypcowy, czy niektóre symfonie Czajkowskiego bardzo lubie. Myślę, ze w tym koncercie fortepianowym najbardziej drażni mnie ten patetyczno-melodyjno-koturnowy wstęp. Brrrrr.... :-))
Odczuwam do niego (samego wstępu) taką samą niechęć jak do finału Dziewiątej symfonii, sami wiecie kogo ;-)), z tą obrzydliwą piosenką do radości czy czego tam ;-))

Moje (rodzinne) standardy sprzed ponad 25 lat to  - troche Czajkowskiego, troche Griega, cudowne Rhapsody in Blue czy Amerykanin w Paryzu Gershwina, West Side Story... Bernsteina :-), koncerty Chopina. Większość na winylu ! I chyba tyle. :-)

Od tego wszystko sie zaczeło... :-)

>>Marcow,

Jasne, ze mozna ogólnie o pianistyce w nowym wątku. Super pomysł.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 08-05-2012, 13:50
Dla mnie nie ma czegoś takiego jak nowoczesność w muzyce.
Jeżeli jakiś utwór jest wielki , czy bardzo dobry to obroni się sam bez względu na czas i epokę kiedy został napisany.
Oczywiści mogą też być dzieła słabe według jakiejś tam większości a i tak znajdą swoich zwolenników.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-05-2012, 14:49
>> Max, 2012-05-08 12:40:13

Moje (rodzinne) standardy sprzed ponad 25 lat to - troche Czajkowskiego, troche Griega, cudowne Rhapsody in Blue czy Amerykanin w Paryzu Gershwina, West Side Story... Bernsteina :-), koncerty Chopina. Większość na winylu ! I chyba tyle. :-)

Od tego wszystko sie zaczeło... :-)



Bo dokładnie tylko to można było wtedy nabyć w Domach książki, zostałeś niejako ukierunkowany jako naród ;)

Powinieneś jeszcze mieć Budkę Suflera i Izabellę Trojanowską :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 08-05-2012, 16:06
>> markooo35, 2012-05-08 13:50:56
Kiedy wielkosc danego dziela nie musi wcale wynikac z jego nowoczesnosci badz jej braku, to raczej dwa rozne zagadnienia sa, bo sama nowoczesnosc bedzie tutaj opierala sie na stosowaniu nowych technik, konstrukcji (uznanych za nowoczesne) wzgledem juz istniejacych.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-05-2012, 16:13
>> rafaell.s.cable, 2012-05-08 14:49:11
Powinieneś jeszcze mieć Budkę Suflera i Izabellę Trojanowską :)"

Fuj...
Raczej "2+1", Pod Budą i Marka Grechutę. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 09-05-2012, 10:34
Ja kupowałem płyty z serii Polish jazz.
Chciałbym mieć swoją starą kolekcję.
Tylko niektóre płyty udało mi się odzyskać.
Z tą nowoczesnością to jest pewnie tak jak z modą.
Myślę, że dzisiaj bardzo ciężko uznać cokolwiek za nowoczesne,
raczej użyłbym słowa modne.
Moim zdaniem  większość koncertów pisanych przez rosyjskich twórców
 (i nie tylko ) ma w sobie ślady twórczości Czajkowskiego, a także Beethovena
i Bacha.
Widzę, że trzeba jednak założyć nowy wątek, tylko jak go nazwać.
Czy może być " muzyka fortepianowa "  ?
Nie za obszernie ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 09-05-2012, 10:53
>> marcow, 2012-05-09 10:34:11
>Widzę, że trzeba jednak założyć nowy wątek, tylko jak go nazwać.


może ?



"Muzyka odbija się w muzyce"
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-05-2012, 12:04
Właśnie zapłaciłem za skompletowane zamówienie płytowe. Za kilka dni przyjdzie 20 pozycji, m.in. pierwszy raz w kolekcji: Max Reger, Albert Roussel, Symfonie Ives\'a, Villa Lobos (Bachianas Braseleiras).

Do tego komplet symfonii Milhauda (12), "Król Dawid" Honnegera, Koncerty skrzypcowe: Sibelius(nareszcie!)/Schonberg.  

Czekałem na to kilka tygodni. Być moze dane mi będzie odsłuchiwać na nowych nausznikach. :-)

Marcow, mozna tez założyc wątek stricte płytowy. Nowości, rzeczy szczególnie interesujące, świeże zakupy. I nie musi sie on wcale ograniczać do klasyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 09-05-2012, 12:48
Nazwę go -  " muzyka na 88 klawiszy "
A wątek płytowy załóż ty bo widzę, że w zakupach jesteś mocny   :)
Ciekawe ile z tego co kupiłeś stoi nieprzesłuchane    :)  ,jak odnawiałem moją
kolekcję winyli - i przybwało ich w tempie jedna płyta dziennie, to obiecałem sobie, że
wszystkie je przesłucham ( mam ich ok. 400 )
Większość płyt przesłuchałem tylko w połowie - tylko po jednej stronie i nie sięgnąłem
po nie drugi raz.
A jedną mam taką która została wydana w latach 70 -tych z muzyką Bacha, która stoi
nieotwarta do dzisiaj  -  czyli nikt jej nie słuchał  -  taka stara panna  :)
Może będę musiał zrobić sobie jakieś święto  i ją puścić
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: asmagus w 10-05-2012, 08:54
>> Max, 2012-05-09 12:48:46
"Spoko, Rudi jest ciągle nieczynny, ale mają tam w Audiostylu m.in. Bursona, takze nima strachu ;-)
Ja nie wiem co wy chcecie od mojego Projecta. (...)"

Wydawało mi się na spotkaniu u Ciebie, że Project jest dobry ... ale Rudi lepszy, może niektóre słuchawki z nim zagrałyby inaczej, nie mówię o różnicy dzień/noc ale raczej o niuansach, które tak lubimy odnajdywać.

By nie było tak zupełnie oftopowo, czy można to uznać, za klasyczną muzykę XX wieczną?


Jeśli tak, proszę wskażcie mi podobne utwory, kompozytorów. Dzięki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-05-2012, 12:06
>> markooo35, 2012-05-08 10:38:17
Ta edycja naxosu zbierała bardzo dobre recenzje , czasami mało znany zespół potrafi wzbić się na wyżyny i zagrać na najwyższym poziomie."

Hmmm :-)
Znam Twoją skłonność do fascynacji starymi orkiestrami, gigantami dyrygentury sprzed lat, czy tez najbardziej obecnie cenionymi zespołami.
No ale tu musze zaprotestować. Było juz w wątku na temat NOSPR-u, którego założycielem był sam Grzegorz Fitelberg, a potem kierowali tą orkiestrą: Krenz, Wodiczko, Kord, Strugała, Maksymiuk, Kord, Wit... i inni

Nagrali ponad 200 płyt dla: Decca, EMI, Philips, Naxos... i innych wytwórni,

"Wraz z NOSPR - zarówno w Polsce, jak i za granicą - występowało wielu znakomitych dyrygentów i solistów, m.in. Martha Argerich, Leonard Bernstein, Rudolf Buchbinder, James Conlon, Placido Domingo, Pierre Fournier, Nicolai Gedda, Barbara Hendricks, Julius Katchen, Leonidas Kavakos, Wilhelm Kempff, Kevin Kenner, Paweł Klecki, Kiryłł Kondraszyn, Marguerite Long, Witold Lutosławski, Charles Mackerras, Misha Maisky, Neville Marriner, Kurt Masur, Shlomo Mintz, Ivan Monighetti, Garrick Ohlsson, Kun Woo Paik, Krzysztof Penderecki, Maurizio Pollini, Hermann Prey, Ruggiero Ricci, Mścisław Rostropowicz, Artur Rubinstein, Jerzy Semkow, En Shao, Stanisław Skrowaczewski, Isaac Stern, Henryk Szeryng, Yan Pascal Tortelier, Pieter Wispelwey, Krystian Zimerman, Nicolai Znaider."

"Mało znana" to, z całym szacunkiem, może być orkiestra Filharmonii Białostockiej, ale chyba jednak nie NOSPR ;-)
(Włodku wybacz - Wasza Filharmonia z pewnością ma również historię i osiągnięcia :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-05-2012, 12:17
Nie mozna zapomnieć o Witoldzie Rowickim, który kierował NOSRP-em w latacj 40-tych.
O dziesiątkach wyjazdów, zagranicznych koncertach gościnnych, tournees na wszystkich kontynentach, nawet nie wspominam :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-05-2012, 12:30
>> marcow, 2012-05-09 12:48:28
A wątek płytowy załóż ty bo widzę, że w zakupach jesteś mocny :)
Ciekawe ile z tego co kupiłeś stoi nieprzesłuchane :)"

No kurcze, sugerujesz ze sprowadzam płyty, zeby je sobie na półce układać ? :-)
Nie, no oczywiście, nie ma prawa się zdarzyć, ze coś nie zostało przesłuchane. Czasem, choć rzadko, niektóre pozycje ląduja na półce po jednokrotnym przesłuchaniu. Ostatnio w celofanie przez kilka miesięcy leżała płytka: Vaughan Williams "The best of"...(NAXOS). Jako, ze z wielką pogardą odnoszę się do wszelkich pourywanych i na kolanie poskładanych muzycznych strzępów, konsekwentnie ową płytę pomijałem. Okazało się, ze niesłusznie. Symfonie: Londyńska czy Morska, to całkiem sympatyczna muza i niewykluczone, ze kiedys sobie to w całości sprowadze.
Po prostu w którymś z większych zamówień przyplątała się jakaś nieprzemyślana składanka, ale i ona, koniec końców została "przerobiona".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 10-05-2012, 13:06
Max
Oczywiście NOSPR to wielce zasłużona orkiestra w Polsce z jakimiś tam sukcesami większymi bądz mniejszymi na świecie.

Ale jeżeli porównuję ją np do mojej ulubionej orkiestry z Chicago w latach 60 to intensywność brzmienia,czystość poszczególnych sekcji , klarowność , operowanie barwą dzwięku dla mnie (bo ktoś inny może tego nawet nie zauważać) jest po prostu nieporównywalna , nikt tak czysto i dokładnie nie potrafi zagrać.

Tamte orkiestry miały szczęście , że składały się z wielkich indywidualności i poprowadzone umiejętną ręką haryzmatycznych dyrygentów osiągały szczyt brzmienia absolutnie dzisiaj nie osiągalne.

Dalej kiedyś osiągano to wielogodzinną próbą , dzisiaj nikt tak długo nie szlifuje dzwięku.

Chcieć a móc to dwie różne sprawy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-05-2012, 13:49
Mamy prawo sie różnić w podejściu i z pewnością się tu róznimy. Mozna do znudzenia dawac przyklad Berlina, Chicago, Wiednia i Amsterdamu, a mozna po prostu słuchać muzyki... Oczywiście, maksymalnie upraszczam sprawe, ale nigdy bym sie nie dorobił swojej kolekcji, gdybym zawsze szukał wykonań prowadzonych przez tych "najlepszych".

Jesli chodzi o NOSPR, to śmiem twierdzic, ze nagrania z ich udziałem pojawiają się u mnie... najczęśniej.
Choćby dlatego, ze w przerwach koncertów lustruje ich kolekcje i na ogól wybieram coś nowego. (Zdaje sie, ze wykupiłem juz wszystko co mnie interesowało). No ale to są płyty Naxosu, które nie zawsze brzmią wzorcowo, i pewnie niejeden audiofil nie chciałby nawet na nie spojrzeć.

Ale nie ja.
Kosztują za to 20 zeta i mozna je brac na kilogramy ;-) A na muzyce nagranej przez NOSPR nigdy sie nie zawiodłem.

Rzadko sie zdarza, zebym miał wiele wykonań tej samej muzyki. Dokupuje rzeczy sczegółnie mi bliskie. Ostatnio 5,8,9 Mahlera (Boulez/DG), a w obecnej dostawie ukochany "Mathis der Maler" i inne, Hindemitha (Berlińczycy/Abbado/DG). I wcale nie jest regułą, ze te nowe "wypasy" podobaja mi sie bardziej niz stare pozycje.
Na przykład stara "dziewiątka" Mahlera (Barbirolli/Berlińczycy) to po prostu nagranie niepowtarzalne. A na nowy, lśniący "wypas" od DG, po prostu... wydałem pieniądze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 10-05-2012, 14:00
Max.
Dokładnie zgadzam się tym razem z tobą , bo ja piszę ze stanowiska zdziwaczałego kolekcjonera ,  po prostu kolekcjonuje  poszczególne wykonania.

Ale oczywiście muzyka jest najważniejsza i jeżeli np.  serii romantycznych koncertów fortepianowych nie wykonuje orkiestra z Chicago lecz dokładnie z Tasmanii to i tak słucham tych nagrań z przyjemnością.

Właśnie Mathis der Mahler nigdy nie słuchałem , a mam w planach.
Oczywiście nie Abbado cha cha bo go nie lubię , lecz Kubelik.

Pzdr.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 10-05-2012, 14:06
Tak na marginesie Fritz Reiner był przyjacielem Bartoka i bardzo propagował jego twórczość.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-05-2012, 15:10

Jak słuchacie starych monofonicznych nagrań z czarnej płyty, to używacie wkładki monofonicznej ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 10-05-2012, 17:09
Pewnie koledzy napiszą - ja osobiście winyli nie posiadam , ale nagrań mono multum nie chwaląc się mam wszystkie nagrania Furtwanglera jakie kiedykolwiek ukazały się na cd.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 10-05-2012, 17:13
Jeszcze taka ciekawostka , słyszałem o osobach , które bardziej cenią nagrania mono niż stereo - serio.
Coś musi być na rzeczy , bo np słynny manager EMI z lat ich świetności Walter Legge właśnie bardzo długo nie mógł się przekonać do stereo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-05-2012, 11:31
Tworząc na nowo kolekcję moich płyt winylowych stwierdziłem, że większość płyt nagranych do połowy lat 70-tych
jest nagrana zdecydowanie lepiej niż nagrania późniejsze.Myślę, że spowodowane to jest lepszym przygotowaniem artystów do nagrań.
Nagrywało się całe utwory, a nie sklejało z kawałków.
Szczególnie dużo fajnych nagrań udało mi się kupić na płytach jeszcze monofonicznych.
W tamtych czasach nagrywanie płyt było świętem, a nie codzienną mozolną robotą,
i w tych nagraniach słychać radość, a nie codzienny robotniczy trud.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-05-2012, 11:49
Selim Palmgrem

http://www.rmfclassic.pl/muzyka/encyklopediab,palmgren-selim,2734.html

Czy ktoś zna tego kompozytora ?
Niestety nie znam angielskiego, a po polsku prawie nic o nim nie ma.
Jak już pisałem w innym wątku mam jeden z jego koncertów fortepianowych.
Ciekaw jestem czy reszta jego twórczości też jest taka udana.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 14-05-2012, 10:15
W piątek byłem na ciekawym koncercie .
Filharmonia poznańska grała tam min.poemat symfoniczny  " Życie bohatera " Richarda Strausa.
Co prawda napisany w ostatnich latach XIX w  ale myślę, że warto o nim napisać w naszym klubie.
Rzadko spotyka się tak wiele instrumentów w orkiestrze.
Na początku grywano to dzieło na końcu koncertu  żeby nie lubiąca głośnej muzyki publiczność
mogła opuścić salę.Dzisiaj taka hałaśliwość zachęca młode pokolenie do przyjścia na koncert.
Może ktoś z czytających ten wątek potrafi napisać coś ciekawego o autorze muzyki
do  " Odyseji kosmicznej 2001 "  ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 21-05-2012, 13:33
Miałem ciekawy muzyczno-rowerowy weekend.
W piątek byłem na kolejnym koncercie w Filharmonii poznańskiej  

                   www.pkm-vintage.pl

Po raz pierwszy usłyszałem symfonię  Ericha Wolfganga Korngolda.
Laureat dwóch Oscarów i dwóch nominacji.

Natomiast w sobotę i niedzielę po wycieczkach rowerowych przesłuchiwałem płyty Arvo Parta  " Miserere " i  " Arbos "
Bardzo ciekawe nagrania wydane  przez ECM.
Wspaniała muzyka na  upalny dzień, po dużym wysiłku fizycznym w chłodnym zaciszu domowym.

Postanowiłem też w związku z 30 tą rocznicą śmierci przestudiować nagrania Goulda.
Zacznę jak przystało na sympatyka muzyki nowoczesnej -  od sonat Hindemitha na różne dęciaki z fortepianem.
W kolejce czekają też wariacje Goldbergowskie - ale o tym w innym wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 24-05-2012, 10:57
Wygląda na to, że wszyscy się przesiedli na rowery.
I nikt nie słucha muzyki.
Ja jednak wytrwale słucham Hindemitha.
Najbardziej przypadła mi do gustu sonata na tubę i fortepian.
Jest to mój pierwszy kontakt z twórczością Hindemitha na płycie.
Po kilku dniach słuchania coraz bardziej mi się podoba.
Ostatnio słuchałem audycji o jakimś zupełnie zapomnianym kompozytorze polskim,
którego nazwisko oczywiście zapomniałem.
Któryś z uczestników dyskusji w czasie rozmowy o nauczycielach wymienił parokrotnie
nazwisko Hindemitha jako ucznia Noskowskiego.
Miał go uczyć podobnie jak Szymanowskiego, Karłowicza  - kontrapunktu .
 Próbowałem znaleźć jakieś potwierdzenie - ale mi się nie udało.
Może ktoś z was coś o tym słyszał ?
Hindemitha słucham na zmianę z Partem.Jednego dnia do śpiewaków dołączył na ogrodzie
jakiś kos i uparcie starał się zaśpiewać wspólnie z nimi.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ged w 24-05-2012, 11:49
Wiem, że to offtopic, ale 17 czerwca będzie u Was Philip Jaroussky.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 24-05-2012, 15:50
Doskonale o tym wiemy i też się cieszymy.
Jest to ostatni koncert w tym sezonie.
Parafialny Klub Muzyczny ma dziesięć biletów na ten koncert.
Jeżeli chciałbyś pójść to może by nam się udało załatwić bilet na scenie
niestety kosztuje 200 zł.
Ja idę   :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ged w 24-05-2012, 16:09
Hej
Miałem tajny plan poproszenia Cię o zdobycie biletu (cena nie gra roli), ale moja żona i córka mają poprzedniego dnia pokaz ich szkoły tańca, to jest wielkie święto tańca dla nas wszystkich, zapraszam całą rodzinę. Nawet światowej sławy kontratenor nie przebije ich w hip-hopie :)
Dobrej zabawy, koniecznie napisz jak było.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 31-05-2012, 10:40
Kilka dni temu trafiłem przypadkiem na Mezzo na operę Oliviera  Messiaena  
" Święty Franciszek z Asyżu ".
Słuchałem i oglądałem z zaciekawieniem, ale nie dotrwałem do końca.
Odpadłem po jakichś trzech godzinach, a całość miała mieć prawie sześć.
Jednak jego ptasia muzyka zapadła mi w pamięć.
Poczytałem sobie trochę o nim i okazało się, że ptasie motywy wykorzystywał bardzo często.
Był ornitologiem amatorem i na partyturach często pisał jakich ptaków śpiew wykorzystywał.
Teraz w radiowej dwójce też dają ptasie kompozycje Messiaena, właśnie leci jego ostatni niedokończony utwór na orkiestrę i czterech wykonawców.
Ciekawe czy uda mi się trafić na powtórkę jego opery na Mezzo żeby dokończyć
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 06-06-2012, 10:39
Chyba ostatnio koledzy tak się zasłuchali w muzykę, że nie mają czasu pisać.
Mnie natomiast przydarzyły się dwa ciekawe koncerty z muzyką XX- to wieczną.
Nie całe były poświęcone takiej muzyce, ale miały ciekawy akcent na koniec koncertu.
W przedostatnią sobotę byłem na koncercie Poznańskim.
Na zakończenie zagrano siedem fragmentów z baletu  " Spartakus "  Arama Chaczaturiana.
Muszę przyznać, że ciekawie to brzmiało.
Cała prawie trzygodzinna kompozycja była mi praktycznie nieznana, poza  " Tańcem z szablami "który zagrano na bis.
Słuchając tej muzyki zapachniało Związkiem Radzieckim.Całe szczęście, że już go nie ma , a dobra muzyka została.
W zeszły piątek natomiast miałem okazję pierwszy raz na żywo posłuchać  " Krzesanego "  Kilara.
Wspaniale się tego słucha na żywo.Duże dysonanse i ciekawe, melodyczne pomysły nawiązujące do
muzyki góralskiej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 11-06-2012, 18:06
emocje, Piotr - bez dwóch zdań :) to jest esencja muzyki
(kontra, jeśli nie oznacza wyprania z emocji, to również pewien ładunek)

oczywiście, jak ktoś nie chce, to może produkować "piękne" wydmuszki
są i klienci na taki towar, ale ja do nich nie należę
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-06-2012, 18:09
Ten Kilar ostatnio mnie prześladuje.
Po zachwycie  " Krzesanym "  -  wielkie rozczarowanie  " Mszą o pokój " na której byłem w sobotę
Szczegóły   www.pkm-vintage.pl
Lepiej niech Kilar pisze muzykę filmową.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 11-06-2012, 20:18
Każdemu zdarzają się wypadki przy pracy, poza tym cały czas na sterydach nie da rady lecieć i to samo dotyczy Kilara. Ja np. bardzo lubię Krzesanego,Kościelec1909,Exodus oraz pełen dysonansów utwór na klawesyn w tej chwili wypadł mi tytuł z głowy. Sam dysonans moim zdaniem też jest świetnym sposobem przekazu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-06-2012, 11:20
Dla mnie najważniejsze są uczucia.
Muzyka musi tworzyć jakiś nastrój .
W zależności od tego jaki mam humor -  słucham różnej muzyki

Jeżeli się tyczy Kilara to koleżanki z Klubu stwierdziły, że albo zmienił dealera albo był po detoxie jak pisał  " Mszę o pokój."
Bo przy komponowaniu  " Krzesanego " pewnikiem coś palił albo brał.
Prawdopodobnie z góralami  :)   :)   :)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: moderator6 w 13-06-2012, 00:31
To nie bocznica, ma być w wątku spokój! bo inaczej bendem pałował!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 13-06-2012, 01:05
całuj psa w nos
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 13-06-2012, 01:40
Temat był zakończony. Jakiś głąb wyciął posty. Jak zwykle.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-06-2012, 07:34
Egon,

masz pretensje o wycinanie skrajnych offtopów z merytorycznych wątków?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: moderator6 w 13-06-2012, 10:31
Egon jeśli masz jeszcze coś ciekawego do powiedzenia to prosze bardzo (byle na temat), jeśli nie to kontynuuj proszę dyskusję na bocznicy. Jak przystało na głąba, czyściłem wątek dwukrotnie i zapewniam, że zrobię to trzeci raz jeśli będzie taka potrzeba, z tą różnicą, że tym razem osobom zaśmiecającym temat zablokuję dostęp do pogaduch.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 06-07-2012, 15:19
Czyżby Max zaczął pisać blog-a ? :-)

http://frycz.pl.latte24.pl/7603,ale-ta-bjork-to-przy-nim-cienka-jest
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-07-2012, 23:29
"Nie jestem znawcą, nie kupuję wielu płyt..."

Przynajmniej połowa powyższego stwierdzenia nie jest prawdziwa. Ta dotycząca kupowania płyt, rzecz jasna ;-)
Znaczy, to nie mogę być ja.


Pozdrawiam wszystkich melomanów z alpejskiego Tarvisio, gdzie zakotwiczylismy w drodze do Toskanii. Jutro ruszamy w dalszą drogę. Obiecuję jakies zdjęcia w odpowiednim wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 06-07-2012, 23:49
Miłego urlopu, Max :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 17-07-2012, 09:00
Dzisiaj maestro Kilar kończy 80 lat.
Życzymy jeszcze wielu  " krzesanych " lat.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 28-07-2012, 13:23
Sprawilems obie taki fajny boksik, bedzie radochy ze sluchania na najblizsze kilka tygodni ;"))

Gustav Mahler: Complete Works [150th Anniversary]
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-08-2012, 17:50
NOSPR wreszcie zaczął się budować. Przy okazji ostatniej wizyty w Katowicach zobaczyłem konstrukcje nowego gmachu, który ma być gotowy do października 2013. Strojenie sal i prace wykończeniowe do końca przyszłego roku. Gęba się śmieje do tego rodzaju wiadomości.

Sezon w NOSPRze zaczyna się 12.10, i to jak się zaczyna !
 
dyrygent Krzysztof Penderecki
solistka Soyoung Yoon

Szymanowski - Koncert skrzypcowy
Penderecki - III Symfonia
 
No, jak sie ma takie fajne imprezy w zanadrzu, to wakacji i lata żal troche mniej. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-08-2012, 12:27
Zainspirowany perspektywą spektakularnej inauguracji sezonu koncertowego w NOSPRze, postanowiłem uzupełnić braki w prywatnej kolekcji symfoniki Pendereckiego. Domówiłem sobie brakujące symfonie: 3 i 4, dowiadując się przy okazji, iż prace nad szóstą... ("Symfonią drzew ma być natomiast zapowiadana od dłuższego czasu Symfonia VI – Elegia na umierający las, nad którą pracę Krzysztof Penderecki podobno rozpoczął. Być może „pastoralna”…")  już trwają.
W numerowaniu swoich symfonii nie bierze autor pod uwagę chronologii. "Siedem Bram Jerozolimy" to przecież nr. 7, a Ósmą symfonię "Pieśni przemijania" dane mi było słyszeć w kościele Piotra i Pawła w Katowicach pięć lat temu.

Do wciąż pęczniejącej kolekcji muzyki polskiej dojdzie ciekawa płytka DUX: koncerty fortepianowe, Serocki, Baird, Krenz - NOSPR.
Za jednym zamachem trzech nowych dla mnie twórców polskich, z twórczości których jedynie Krenza słyszałem w filharmonii śląskiej dyrygującego własną "Arią i Perpetum mobile" na orkiestrę smyczkową.

Do tego dochodzi czwarta część serii od CPO Panufnik / Borowicz (piąta wychodzi we wrześniu), którą bardzo wszystkim polecam.
Mało jest obecna muzyka Panufnika w świadomości melomanów, a to spuścizna, uważam, bardzo oryginalna i ciekawa. Ja sobie tą muzykę niezwykle cenię, tym bardziej, ze jej nagrywaniem (seria Panufnik Symphonic Works - CPO) zajmuje się młody i zdolny Łukasz Borowicz.

Żeby się trochę z kolegą Markooo podrażnić, powiem, ze bardzo się cieszę na Czwartą Penderekiego (Adagio), której do tej pory nie słyszałem, a której nagranie DUX powieżył samemu Pendereckiemu oraz orkiestrze Synfonia Iuventus (którą tworzą utalentowani młodzieżowcy, absolwenci akademii muzycznych - absolutnie rewelacyjna inicjatywa).
Berlińczyków, Londyńczyków i innych Wiedeńczyków, ci u mnie dostatek. Ciekawy jestem młodego Borowicza, utalentowanych polskich solistów, czy Synfoni Iuventus !
:-)

Do płytek z muzyką polską dołożyłem jeszcze komplet symfonii Carla Nielsena.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-08-2012, 12:39
no tak - powie(rz)ył nagranie...

Forum nie ma moderacji ?  Nie ma tez edycji. Kiedys była w planach......
Jeszcze ciągle ma nas, kórzy mamy tu ochote czasami cos napisac.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 01-09-2012, 17:33
Skriabin - Symfonia 3, w wykonaniu filharmonikow z Leningradu, pod dowodztwem Velerija Gergieva, tego pana akurat nie darze wielka sympatia, ale tutaj sobie poradzil.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 01-09-2012, 17:33
I jeszcze dodatek zdjeciowy....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-09-2012, 21:17
OK, let\'s talk about Skriabin.

Niemal przez całe wakacje muzycznym leitmotivem była u mnie symfonika Skriabina. Przerabiałem box od DECCA - Complete Symphonies, plus koncert fortepianowy oraz poematy: Prometeusz i Poemat Ekstazy (Ashkenazy/Deutsches Symphonie-Orchester)

Oczywiście bardzo to spektakularna muzyka, choc nierówna i niejednolita stylistycznie.

Pierwsza symfonia, tkwiąca jeszcze w stylistyce postromantycznej, która mnie, pomimo dość klasycznych środków stylistycznych, bardzo się podoba. Zwłaszcza ostatnia część chóralna poprzedzona dialogiem mezzo-sopranu i tenora to muzyka moze niespecjalnie oryginalna, ale tak po rosyjsju chwytająca za serce. Po prostu bardzo piękna. Zapuszczałem to sobie na moich domowych systemach kolumnowych, zeby poczuć dreszcze związane  z potęgą brzmienia chóru, której słuchawki nie zawsze są w stanie przekazać. "Sława iskusstwu" - potem jest w muzyce Skriabina duzo ciekawiej, oryginalniej i gęsto od emocji, ale nigdy juz tak pięknie...

No chyba, ze w koncercie fortepianowym, równie po rosyjsku lirycznym, romantycznym, czerpiącym sporo z muzyki Chopina. Na pewno po ten koncert fortepinowy sięgałem ostatnio najczęściej.

Druga symfonia jest najmniej wyrazistą kompozycją. Muzyka, której słucha się z przyjemnością ale nie ma się ochoty do niej wracać.

Co innego "Boski poemat" czyli Symfonia III. To jest chyba pozycja Skriabinowska, którą cenię najbardziej. Programowa (oparta na tekscie poetyckim n.t. ewolucji ducha ludzkiego) pełna uniesień, falująca, ekspresyjna rozpoczyna się dramatycznym wejściem puzonów (chyba;) i elektryzuje do końca. W swojej budowie i przebiegu przypomina bardziej poemat symfoniczny.

"Poemat ekstazy", przebiegający jednoczęściowo. I tu znowu nagromadzenie ekspresji, przeładowanie emocji, maksymalistyczna estetyka. Ekspresjonistyczna muzyka, znowu nieustanne falowanie i napięcie.


No i Prometeusz - Poemat ognia, najbardziej oryginalna i nowatorska kompozycja. Pamiętam pierwszy kontakt z muzyką Skriabina (Naxos/rosyjskie orkiestry/Igor Golovschin) i opad szczęki po zakończeniu koncertu fortepianowego, przy pierwszych dzwiękach Prometeusza. Kontrast szokujący, radykalna zmiana stylistyczna. Nowatorskie pomysły, nowoczesne brzmienie, jak zwykle potężna dawka ekspresji.

Ashkenazy, który blado wypadł w symfonice Szostakowicza (mam potężny box z kompletem symfonii), tu radzi sobie bez zarzutu. Jest wyrazisty i przekonywujący.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 02-09-2012, 10:36
Skriabin wielkim poeta fortepianu byl i basta!

To nie jego symfonika, ale wlasnie pianistyka jest tym, co mnie u niego najbardziej urzeklo. Zaszedlem go wiec z nieco innej strony ;\')) Tutaj dosc czesto pojawia sie nazwisko Sofronickiego, jako wielkiego interpretatora Skriabina. Owszem, w pewnych kregach ten poglad wydaje sie znajdowac wielu zwolennikow. Ja jednak nie lubie w tym przypadku gry Sofronickiego, gra on zbyt agresywnie, w rozhustany sposob, dosc meczacy dla ucha mego, choc w pierwszym kontakcie moze porwac, bo to efektowne wejscie, choc na dluzsza mete nie dla mnie.

Ja wole wieksze wywazenie, plynnosc laczane z pasja. Takie granie daje mi, moim zdaniem, wybitna \'skriabinistka\' Ruth Laredo, zyjaca jego muzyka, i czujaca ja w najmniejszym detalu (to sie slyszy!). Sonaty Skriabina w jej wykonaniu sa niezrownane, stawiam je wyzej od swietnych interpretacji Roberto Szidona, podobnie wciagajace sa Preludia pod palcami Laredo. Pianistyka pelna, skonczona, ja sie w niej odnajduje bez wzgledu na nastroj.

W przypadku \'Tancow\', moim ulubionym pianista jest Cyprien Katsaris, bardzo ekspresyjnie, czysto i z polotem zagrane, technika grajacego nigdy nie zaglusza tresci muzycznej, co zdarza sie dosc czesto wielu innym, swietnym pianistom.  W tej wyliczance warto jeszcze wymienic Wojciecha Kocyana w Sonatach wydanych przez DUX, oraz mniej znanego Greka, Evgeny Zarafiants, wydanie pod Naxosem. Ich Skriabin nigdy nie nudzi, jest czysta poezja ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-09-2012, 13:17
Ja znam tego Sofronowa, którego cieć Anioł z "Alternatyw 4" często cytował ;-))

Nie odniosę się do pianistyki solowej. U mnie muszą grać co najmniej 3 instrumenty jednocześnie. Na samym fortepianie nie jestem w stanie się skupić. Ot, rodzaj upośledzenia...
To pewnie duzy wstyd, ale jedynym utworem w kolekcji na fortepian solo jest sonata Bacewiczówny, i to tylko dlatego, ze na płycie są jeszcze dwa rewelacyjne kwintety 1/2 (DG - Zimerman, Danczowska i inni )
Jestem regularnym gosciem sal koncertowych, ale na recitalu fortepinowym... jeszcze nigdy nie byłem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-09-2012, 13:32
Czym innym są kadencje w koncertach, albo wszelskiego rodzaju solówy w większych formach na duże sklady. Te przykuwają uwagę i często bywają ocekiwanym przerywnikiem, albo nawet kulminacją w przebiegu utworu.
Nie mówiąc o formie koncertu fortepianowego (czy tez na kazdy inny instrument), który jest w jakimś sensie utworem solowym z towarzyszeniem orkiestry. No ale właśnie ów dialog z orkiestrą stanowi o wielkiej atrakcyjności owej formy...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 04-09-2012, 09:58
Tak sobie myslalem w tym temacie ;\')) To moze byc kwestia nie tyle samego fortiepianu, co kilku innych czynnikow. Intrument ten jest dosc wymagajacym dla realizatorow, nie tak latwo znalezc dobre technicznie nagrania, zwlaszcza idace w parze z porywajaca gra. Dodatkowo, wydaje mi sie, ze fortepian nie brzmi jednak tak spektakularnie nawet na najlepszych nausznikach, jak potrafi sie zaprezentowac na wlasciwie sparowanych glosnikach. Wowczas potrafi wypelnic nam caly pokoj swym brzmieniem, nie zostawiajac zadnych pustek, zgarniajac na sobie cala nasza uwage, poprzez swa fizycznosc, mase, namacalnosc. To jest jednak juz inny odbior, nasza percepcja sie zmienia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-09-2012, 09:59
Nie Michale, w moim przypadku zupelnie nie o brzmienie fortepianu chodzi. No bo przecież dysponuje kilkudziesięcioma koncertami fortepianowymi (próbowałem liczyć, ale dałem spokój) i fortepian jako instrument solowy (tzn. koncertujący), jest mi bardzo bliski. Tu chodzi o harmonikę, pionowy obraz materiału muzycznego, spiętrzenie współbrzmień, czy kontrapunkt. W solowym dziele te kwestie muzyczne są z oczywistego względu ograniczone, surowe bądź po prostu nie istnieją.
Oczywiście juz słysze głosy oburzenia miłośników fortepianu, którzy (słusznie) zauważą, że akurat w przypadku tego instrumentu, mamy do czynienia z frazą czy linią melodyczną prowadzoną i w basie i wiolinowo, że jednocześnie aż do dziesięciu dzwięków, że w związku z tym bogactwo akordyczne, itp, itd... Zgadza się :-)
Dlatego napisałem o indywidualnym upośledzeniu w przyjmowaniu fortepianu solo, i wcale nie upieram się, że szerszy aparat orkiestrowy lub przynajmniej szerszy skład zespołu kameralnego musi być w każdym przypadku gwarantem "bogatszego" brzmienia. Akurat w przypadku fortepianu, pewnie nie musi... :-)

Tak więc, nagrania oraz realizacja nie mają tu nic do rzeczy.
Ale oczywiście wszystko przede mną. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 05-09-2012, 10:47
Dzisiaj obchodzimy setną rocznicę urodzin Johna Cage a

http://pl.wikipedia.org/wiki/John_Cage

Polecam 4 33
Na radiowej Dwójce przez cały dzień można usłyszeć dużo jego utworów .


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-09-2012, 13:03
W środku nocy zapuściłem piano koncerty Prokofiewa, które po kilku latach, wydają się atrakcyjniejsze niz kiedykolwiek. Ostatnio sięgam po nie dla czystej przyjemności - fizycznej niemal rozkoszy :) . Niewiele wydawnict zyskuje u mnie ów kultowy status - krążków the best of the best - najważniejszych w kolekcji. Te właśnie taki mają, bo są źródłem najczystszej i najszczerszej radości wynikającej z obcowania z muzyką. :)
Mam te płyty od kilkunastu lat, a odkryłem je w pewnym sensie na nowo.

Budzetowe wydawnictwo, mój NOSPR z Antkiem Witem i  Kun Woo Paikiem.

Do tego koncerty Szostakowicza, równie drogie, choć z pewnością nie tak wyrafinowane i oryginalne.
Co ja bym zrobił bez moich Rosjan. :)

W kolejnej partii muzyki, musi znaleźć sie jakies alternatywne wydawnictwo z koncertami Prokofiewa. Na razie moim typem jest Neeme Jarvi z Concertgebouw - Berman, Gutierrez.
Koledzy, co tam macie w swoich kolekcjach ?



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-09-2012, 13:19
świeżo ściągnięty - czyli pewnie się nie liczy - i jeszcze nie odsłuchany Prokofiew w wykonaniu Kissina
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-09-2012, 22:30
>> Max, 2012-09-16 13:03:27

Mnie sie podobaly calkiem wykonania symfoniczne Prokofieva z udzialem Szkockiej Narodowej Orkiestry oraz batuta wspomnianego Neeme Jarviego (boksik Chandosu). Koncerty tez powinny byc udane.


Z Szostakowicza bardzo leza mi wykonania jego koncertow przy udziale rodziny, gdzie dyryguje syn Maxim, a na fortepianie gra Dmitri junior ;\'))

Cenie sobie rowniez jego Koncert na wiolonczele z udzialem Orkiestry Filadelfijskiej oraz Eugene Ormandy z serii Great Performances.

Rzadzi jednak 1 Skrzypcowy, wlasnie ze wspomnianym Neeme Jarvim, oraz czyniaca cale szol Lydia Mordkovitch na skrzypacach, gra i barwa tego instrumentu w jej wykonaniu wrecz przeszywa na wskros, paralizujace przezycie. Rzadko slucham bo mnie wysysa do cna to wykonanie, strasznie emocjonalne ;\'))

Prokofiev tez jest w kolekcji.

Najczesciej wracam do slicznej sonaty na wiolonczele i fortepian, tutaj swietnie zagrala Koreanka Hania Chang (Han-na, uczennica Roztropowicza) w towarzystwie London Symphony Orchestra. Genialna realizacja.

2 i 4 Koncert Fortepianowy mam w edycji od Sony (Yefim Bronfman/Zubin Mehta), cudownie nasycone brzmienie, bez przejasnien, az chce sie sluchac.

2 Wiolonczelowy najczesciej londuje na tapecie w wersji Lynn Harrell/Gerard Schwardz, Royal Liverpool Philharmonic Orchestra (moze sie kiedy wybiore na jakies przedstawienie do nich ?).

Koncert Skrzypcowy 1 i 2, oraz Sonata na Skrzypce Solo,  tutaj niepodzielnie panuje jak dotad Gil Shaham z London Symphony Orchestra.

Jest jeszcze Vengerow i sam Rostropowicz, i pare innych wykonan jakby tak pogrzebac, te wymienione wyzej sa tymi dyzurnymi ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-09-2012, 22:33
No i zdjec kilka....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-09-2012, 22:43
Max,

jeszcze nie miałem okazji, żeby w ogóle do tego Prokofiewa Kissina zajrzeć - jak odpalę to powiem więcej
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-09-2012, 10:43
>> asmagus, 2012-09-17 09:39:08

Coś "poleciało" ?

Jeżeli tak, to jak to się ma do tych ustaleń ?

http://audiohobby.pl/topic/3/7335/1
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-09-2012, 12:12
Wczoraj, z dawna oczekiwany wieczór Schaefferowski. Niestety, z powodu choroby, bez mistrza Bogusława. Szkoda.

Ciszę przedspektaklową wypełniła muzyka płynąca z moich płyt, opisywanych juz w tym wątku :-) (DUX - Assemblage / Schaeffer). Choć oczywiście, w tym przypadku, wyraz "muzyka" należałoby wziąć w cudzysłów ;-)

Spektakl, a właściwie monodram "Audiencja 5", ciekawy, choc moze nie do konca wiedziałem czego sie spodziewać. Troche groteski, troche kabaretu, troche improwizacji i flirtu z publiką.
Mnie oczywiscie najbardziej zainteresował aspekt muzyczny, czyli wykład o "nowej muzyce" i dewaluacji systemu "dur-mol". Niestety, spektakl był o muzyce tylko na wstępie... :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-09-2012, 12:27
Na początku spektaklu pada Schaefferowskie pytanie: "Czym jest muzyka ?"
Odniosłem wrazenie, ze tylko ja znałem odpowiedz, na jaką czekał autor, czyli - "Wszystkim" :-)

Zresztą aktor - prelegent, tez nie miał wielkiego pojęcia o czym mówi, bo podając przyklad wielkiego burzyciela a zarazem budowniczego nowej muzyki - Weberna, mówił, miast Webern - Weber.... Subtelna róznica... :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 01-10-2012, 16:05
Czas troszeczkę ożywić ten wątek.
Znów z moim Klubem     www.pkm-vintage.pl    zaczynamy chodzić na koncerty.
W piątek jest inauguracja sezonu.
Będzie mocne otwarcie - IX symfonia Antonina Dvoraka.
Jeszcze nie miałem okazji słuchać tego na żywo.
Bardzo jestem ciekaw tego koncertu.
Od czerwca trochę stęskniłem się za muzyką graną na żywo.
W środę idę jeszcze dokupić wejściówki jakby ktoś chciał.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Ged w 01-10-2012, 16:32
Czyli zaczynacie "z grubej rury". Zawsze mówię dzieciom, że ta symfonia jest lepsza od muzyki z Gwiezdnych Wojen (wyobrażam sobie nadciągające krążowniki).
Najciekawsze wykonanie słuchałem na otwarciu kongresu immunologicznego w Japonii. Nie ma sali, która pomieści tylu uczestników (najprawdopodobniej kilkanaście tysięcy), więc wchodziło tylko pierwszych 3500 osób. Byłem ponad godzinę przed rozpoczęciem i dostałem miejsce na balkonie. Reszta słuchała/oglądała z telebimów.
Dobrej zabawy
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-10-2012, 17:46
No to jest rzeczywiście hicior, który nie ma prawa się nie podobać, choć zebym sobie jakoś tą muzykę szczególnie cenił, powiedzieć nie mogę. ;-)

Przerabiam obecnie wszystkie symfonie Charlsa Ivesa, i wyobraźcie sobie, ze w tych pierwszych - pisanych bardzo jeszcze klasycznie - pojawia się sporo wpływów Brahmsowskich i Dvorakowskich, a motywy z IX Dvoraka, są żywcem cytowane. Troche mnie to nawet irytowało. ;-)

Inauguracja w NOSPrze tez coraz bliżej. Musze sobie odpakować trzecią Pendera i kilka razy odsłuchać przed koncertem. Solistką w koncercie skrzypcowym Szymanowskiego, będzie zwycięzczyni zeszłorocznego konkursu im. Wieniawskiego w Poznaniu -Soyoung Yoon !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 02-10-2012, 09:53
Zazdroszczę Ci tego Szymanowskiego.
Ten sezon będzie ważny dla muzyki współczesnej.
W przyszłym roku będzie stulecie urodzin Lutosławskiego i osiemdziesiąte urodziny Pendereckiego.
Miejmy nadzieję, że dożyję.
Górecki też by miał osiemdziesiąt lat gdyby żył -  byli równolatkami z Pendereckim.
To chyba najwybitniejsza trójka polskich współczesnych kompozytorów.
Moim zdaniem Lutosławski był z nich najwybitniejszy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2012, 08:55
Licytujemy się ?

http://www.katowicethecity.com/warbud-builds-katowice-new-icon/

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2012, 08:59
Już niedługo...

http://www.nospr.org.pl/5158.xml

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 03-10-2012, 10:18
Do Katowic i do Częstochowy trochę daleko.
Ale w Częstochowie też grają IX symfonię Dvoraka.To dobry utwór na rozpoczęcie sezonu,
szczególnie dla początkujących melomanów.

Wczoraj pisałem, że zazdroszczę Ci słuchania I koncertu skrzypcowego Szymanowskiego.
Jak włączyłem radio, akurat był on odtwarzany.
Był porównywany z pierwszym koncertem skrzypcowym Prokofiewa.
Ciekawa sprawa, że oboje kompozytorzy się znali i konsultowali z tym samym skrzypkiem przy pisaniu
koncertu skrzypcowego ( nie pamiętam jego nazwiska ).Dzisiaj jest 130 rocznica urodzin Szymanowskiego.
W tej chwili  w radiowej Dwójce jest nadawana trzecia symfonia Szymanowskiego, i będzie porównywana z baletem Strawińskiego po. " Wiosna ", którego jak się okazuje Szymanowski też znał.

Wczoraj wieczorem wyszukałem swoje płyty z Szymanowskim i cały wieczór delektowałem się jego muzyką.
Co ciekawe pierwszy koncert i III symfonia są na jednej płycie.
Stary, pięciopłytowy, analogowy box muzy. Na skrzypcach gra Wanda Wiłkomirska.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 03-10-2012, 10:31
Pomyłka.
Miało być  balet  " Wesele "  nie  Wiosna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2012, 11:20
>> marcow, 2012-10-03 10:18:12
"Ciekawa sprawa, że oboje kompozytorzy się znali i konsultowali z tym samym skrzypkiem przy pisaniu
koncertu skrzypcowego ( nie pamiętam jego nazwiska ).Dzisiaj jest 130 rocznica urodzin Szymanowskiego"

Pawełek Kochański !

Marcow, ja mam oryginalny, przedwojenny autograf Kochańskiego, chyba juz go w tym wątku wklejałem. :-) Paweł napisał kadencje do koncertów Szymanowskiego.
Na początku wieku był cudownym dzieckiem skrzypiec, sprowadzony do Polski przez Emila Młynarskiego, został skrzypkiem nowopowstałej Filharmonii Warszawskiej, a potem zrobił międzynarodową karierę. Koniec końców osiadł z żoną w Stachach. Przyjaciel Szymanowskiego, Rubinsteina, Fitelberga.

Akurat czytam fantastyczną, najpełniejszą, trzytomową monografię Karola "Szymanowski i jego epoka" Teresy Chylińskiej. Pomimo tego, ze o Szymanowskim przeczytałem wszystko co się dało, ta książka przynosi nowe informacje i świeże spojrzenie.

Przy okazji, jeśli ktoś z kolegów kiedykolwiek natrafi na jakieś oryginalne ślady po Karolu Szymanowskim (autograf, listy, pisma, partytury...) bardzo prosze dać mi znać, będę zobowiązany ! Zakup i posiadanie jakiejś pamiątki po Karolu jest moim wielkim marzeniem. Szukam od lat, a kilkukrotnie juz prawie byłem w ogródku i witałem się z gąską... :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2012, 11:33
Ja sobie tez ostatnio do lektury zapodawałem; Króla Rogera, III symfonię, Stabat Mater i Litanię do Marii Panny.

Jeśli miałbym nawiązać do tematu "wersje i interpretacje", to jesli idzie o Szymanowskiego, z całą pewnoscią będę czekał na nowe spektakularne wydania, bo oprócz kilku płytek Naxosu, mam jeszcze tylko ów kontrowersyjny box EMI/Rattle. Zbiór stanowczo niesatysfakcjonujący.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2012, 14:01
>> marcow, 2012-10-03 10:18:12
Ciekawa sprawa, że oboje kompozytorzy się znali i konsultowali z tym samym skrzypkiem przy pisaniu
koncertu skrzypcowego ( nie pamiętam jego nazwiska ).Dzisiaj jest 130 rocznica urodzin Szymanowskiego."

:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2012, 14:13
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 06-10-2012, 11:41
Dzisiaj o 17 00 w radiowej dwójce jest audycja
17:00 Kto słucha nie błądzi, czyli Płytowy Trybunał Dwójki
Olivier Messiaen Symfonia „Turangalila” .
Może być ciekawie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-10-2012, 14:03
66 sezon  Filharmonii Poznańskiej został otwarty.
Dla mnie największym zaskoczeniem był koncert skrzypcowy Carla Nielsena.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Carl_Nielsen

Przypadkowo kiedyś kupiłem jego płytę, dlatego troszeczkę  znałem jego twórczość.
Słuchając koncertu skrzypcowego miałem wrażenie jakbym Nielsena słuchał po raz pierwszy.
Wspaniałe, pięknie brzmiące melodie.Jeszcze dodatkowo doskonale wykonane przez
Nikołaja  Znaidera                             http://www.znaider.com/
.Rzadko zdarza mi się, że słuchając po raz pierwszy utworu  -  słucham go z taką przyjemnością.
Wspaniale też brzmiały jego skrzypce.
W drugiej części   -  IX symfonia Dworaka z fanfarami i z przytupem godnie otworzyła 66 sezon
 Filharmonii Poznańskiej.
Aula UAM  była wypełniona po brzegi, a wielu słuchaczy stało lub siedziało na parkiecie ( jak na zdjęciach poniżej )
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: rafaell.s.cable w 08-10-2012, 14:12
Widzę też w Poznaniu podobnie jak w Krakowskiej Filharmonii na parterze muzyków gorzej słychać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 08-10-2012, 15:43
W auli UAM na parterze jest znakomita akustyka.No może z wyjątkiem dwu ostatnich rzędów.
Ale nie ma tam miejsc leżących tylko stojące  :)
Natomiast na bocznych balkonach jest zaburzona stereofonia ponieważ skrzypce są na dole, kontrabasy u góry,
perkusja z lewej , solista z prawej  -   na prawym balkonie odwrotnie.
Fatalnie wypadają wokaliści, ponieważ głos emitowany jest do przodu.
Ale tak pewnie jest we wszystkich aulach koncertowych.Nie wyobrażam sobie żeby siedzieć za orkiestrą jak to jest w wielu salach koncertowych.Jak zrobiono w trakcie koncertu Jarousskiego.
Ale to może to jest dla szpanerów  którzy mają kupę kasy i są głusi.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 09-10-2012, 11:42
Jest w zakładce muzyka pewnie kilkanaście osób, które bardzo poważnie traktują słuchanie muzyki.
Zastanawiam się czy nie byłoby warto zorganizować spotkania tych osób.
Przejrzałem repertuar Filharmonii Poznańskiej na ten sezon i jest tam kilka ciekawych koncertów.
Najbliższy 23 listopada  --  Inauguracja Roku Krzysztofa Pendereckiego  
" Urodziny mistrza " Będzie dyrygował Penderecki swoim koncertem na skrzypce i altówkę.( jest to polskie prawykonanie)  oraz VII symfonią Beethovena.
Dalej w styczniu mamy koncert z okazji 100 rocznicy urodzin Witolda Lutosławskiego.
W lutym znów Pender z Lutosławskim i Ravelem.
W marcu Sibelius,Szymanowski ( I koncert ) ,Debussy.
W kwietniu XV symfonia Szostakowicza
W maju Wagner i znów Szostakowicz,
Na koniec 14 czerwca Lisiecki gra II koncert fortepianowy Chopina i koncert Lutosławskiego na orkiestrę.
Szczegóły na stronach Filharmonii Poznańskiej.  http://www.filharmoniapoznanska.pl/

Spotkanie to widzę w taki sposób.
Załatwiłbym bilety na któryś z tych koncertów  ( niekoniecznie muszą być te wymienione przeze mnie)
Po koncercie jakaś kolacja .Nocleg też mogę załatwić w zależności od wymagań.
Czy uważacie, że warto sobie tym zawracać głowę ?
Czy ktoś ewentualnie chciałby przyjechać ?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2012, 11:01
Bardzo sympatyczna inicjatywa. Niewykluczone, ze przy okazji jakiejś wyjątkowo spektakularnej imprezy - do zrealizowania.
Ja jestem człowiekiem zajątym, ale i leniwym. Musze powiedzieć, ze nie jestem w stanie "obskoczyć" nawet tych wybranych imprez, które mnie w najblizszej okolicy interesują. Ale rzeczywiście program w Poznaniu ciekawy.

Marcow, to ja w takim razie zapraszam na inaugurację nowej sali NOSPR, w przyszłym roku. :-)
Na pewno będzie się działo.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2012, 11:58
Przed piątkowym koncertem kilkukrotnie pzesłuchałem III-cią Pendereckiego.
Muzyka bardzo dla kompozytora typowa, od początku wiadomo o kogo chodzi. Na introdukcję wspaniałe i nastrojowe andante - szkoda, ze takie krótkie. Potem żywiołowe allegro, w którym mniej płynności, więcej wigoru i emocji. Potem piękne adagio, passacaglia, a na koniec żywiołowe vivace.

Utwór ciekawy, bardzo rozbudowany, na kształt wielkiej symfoniki XIX wiecznej. To... troche obniza moją subiektywną ocenę. Wolę te krótsze, ale zwarte i jednorodne muzycznie utwory Pendera, tu zaś brakuje mi płynności i satysfakcji, którą dają utwory jednoczęsciowe, spinane klamrą, albo konstruowane w formie łuku.

Późnoromantyczna formuła symfoniczna, moim zdaniem, jest czymś absolutnie wyczerpanym. Bruckner, Mahler i Sibelius, a potem Szostakowicz i... wystarczy. Ja kocham lapidarny, zwarty, konsekwentny, zamkniety kształt muzyczny, jednorodnie zbudowany. Rozdęcie formalne i muzyczne wodolejstwo nikogo juz dzis nie przekona.

Weźmy moją ukochaną, XV symfonię Szostakowicza. Muzykę natchnioną, codownie niespokojną i szaloną, niemal ekstatyczną... w pierwszej części. No właśnie, ja ten utwór zapuszczam sobie na ogół dla pierwszej części ! Potem jest niesamowite adagio i frywolne allegretto, no ale czwartą część: adagio - allegretto, rzadko kiedy jestem w stanie wysłuchać do końca.... Zaczynam sie nudzic, irytować albo po prostu zasypiam. :-)

XV symfonia, napisana w roku mojego urodzenia jest utworem przecudownym, ale tez romantycznie rozdętym i niejednorodnym. Penderecki pisał swoją III-cią w latach 80-tych i ta późnoromamtyczna stylistyka nie wpływa na finalny odbiór pozytywnie.

Przy okazji, mozna zadedykować allegretto (pierwszą część) XV symfonii Szostakowicza tym, którzy energię, żywioł i muzyczny power znajdują tylko w klimatach "metalowych" i metalopodobnych. Asmagus, zapuść sobie tą muzykę i jeśli nie brakuje Ci wrażliwości, wszelkie muzyczne gnioty z symfoniczną Metallicą na czele, wylądują w koszu ! Bo tam ich miejsce. ;-)) Potem mozesz sobie posłuchać koncertów skrzypcowych Dymitra i zrozumiesz na czym polega prawdziwa, natchiona, wysokojakościowa, gęsta muzyczna ekspresja. :-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-10-2012, 13:40
Chętnie przyjadę na otwarcie NOSPR u .
XV symfonia też jest moją ulubioną.Kiedyś była IV.
Ja słyszę w XV symfonii jakby podsumowanie życia Szostakowicza, ale bez smutku.
Pisał ją człowiek spełniony, pogodzony z życiem i wiedział, że niedługo umrze ale nie był tym przerażony.
Moją ulubioną częścią jest część czwarta zwłaszcza ostatnich kilka minut.
Czy ktoś wie dlaczego w pierwszej części Szostakowicz cytował Rossiniego ?
12 kwietnia 2013 r jest u nas koncert na którym będzie XV symfonia


12 kwietnia 2013 (Piątek)
godz. 19, Aula Uniwersytecka

GDZIE JEST ROSSINI?
Katrin SCHOLZ - skrzypce
Leon BOTSTEIN - dyrygent
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej

    Mario Castelnuovo-Tedesco
        Koncert skrzypcowy nr 2
    Dymitr Szostakowicz
        Symfonia nr 15 op. 141 A-dur

Może by w tym terminie zorganizować to spotkanie ?
Jest to wystarczająco daleko żeby można było wszystko dopiąć na ostatni guzik.
Nawet jeśli miałyby przyjechać cztery osoby to myślę, że warto jest zrobić takie spotkanie.
Myślę, że niektórzy  miejscowi nawet jeżeli nie pójdą na koncert to chętnie też się spotkają.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2012, 14:28
OK Marcow, zatem jesteśmy umówieni.
Wszyscy zainteresowani, którzy zechcą się do nas dołączyć - mile widziani.
Najpierw koncercik połączony ze zwiedzaniem nowej siedziby, a potem kawka z jakimś dodatkiem :)
Czasu sporo.

Czemu motyw z uwertury do Wilhelma Tella ? Ja nie wiem, ale juz dawno ten motyw dzwiękowy wtopił się w genialną muzykę i przestałem zwracać na niego uwagę. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-10-2012, 09:01
Czy jest jakoś bliżej określony termin oddania do użytku NOSPR u ?
Bo znając polską rzeczywistość to może być różnie, tak jak z oddaniem do użytku sali koncertowej we Wrocławiu.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-10-2012, 09:33
Określony termin to grudzień 2013. Wykonawca robi dobre wrażenie, solidnie zabrał sie za robote i zapewnia, ze zdązy. Dwa dni temu na własne oczy widziałem kolejne postępy w budowie.

Oczywiście Marcow, nie ma zadnego sensu ustalanie czegokolwiek na tą chwilę. Ja przyjmuje do wiadomości, ze jesteś chętny. Przyjedziesz sam czy z ekipą, chętnie pomogę organizacyjnie - bilety, ewentualne noclegi etc.

Należy jednak wziąć pod uwagę, ze to będzie duże wydarzenie, więc ważniacy z całej Polski mogą nam bilety posprzatać. Ale to się okaże w przyszłym roku. Ostatecznie będą kolejne imprezy w NOSPRze, w które możemy równie dobrze celować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-10-2012, 13:05
Na inaugurację myślę, że nie ma sensu.
Zazwyczaj repertuar jest wtedy mało wyszukany, atmosfera na widowni zazwyczaj jest  " cienka ".
Bo VIP y nie potrafią się zachować  i gadają, klaszczą w nieodpowiednich momentach - jak gdyby
byli w kinie i jak pisałeś o bilety będzie trudno.
Na pewno później będzie wydarzenie na które postaram się przyjechać.Wtedy postaram się przyjechać
z ekipą.

Fajnie by było jakby chciało przyjechać kilka osób z naszego grona do Poznania na 12 kwietnia na XV symfonię Szostakowicza.
Jak w piątek będziemy na koncercie to spytam się naszej klubowej opiekunki z Filharmonii,czy będzie
można załatwić jakieś specjalne wejściówki.
Fajniej się pisze jak się zna piszącego osobiście.
W Twoich okolicach jest kilku zagorzałych melomanów , to opłacałoby się wynająć 9 -cio osobowego busa
( koszt ok tysiąc zł. tj stówa z haczykiem na łebka )Taniej niż pociągiem i zdecydowanie szybciej.
Chyba założę osobny wątek o tym spotkaniu, zobaczymy jaki będzie odzew.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-10-2012, 11:27
Polecam bezposrednią relacją z dzisiejszego koncertu na radiowej Dwójce.
Początek 19.30.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 12-10-2012, 12:05
Szanowni panowie melomani polecili  byscie mi tu jakie warte uwagi wykonania symfonii Szostakowicza. Mam 5, 7,9 i 12 pod dyrekcja Haitinka oraz  1, 5, 6 i 15 masterowana przez Neeme Jarviego (wole zdecydowanie te dla Chandos od tych dla DG, sa bowiem za jasne i przesadnie ozywione, az boli glowa po 10min).  Sklaniam sie wiec obecnie ku zakupowi calego boksu Bernarda H. Fajnie byloby jednak miec nieco szersze rozeznanie, co, kto i dlaczego Was ujal mniej lub bardziej ;\'))

Podobno niezwykle utrafione sa interpretacje Rudolfa Barshaia, bylo nie bylo, przyjaciela kompozytora, zatem powinno to byc w zgodzie z jego intencjami. Nie wiem tylko jak z jakoscia wykonania i sama gra SRO. Pisza, ze zagrane rowno, na dobrym poziomie, ale bez fajerwerkow, a ja chcialbym wlasnie tych ostatnich, zadnych tam mialkich nagran, to ma byc przede wszystkim do rozkosznego sluchania i emocjonowania sie, kolekcjonowanie sobie odpuszczam w tym przypadku. Od innego faworyta, niejakiego valery Gergieva wole sie chyba trzymac z daleka, boje sie ze mi pokoj eksploduje jak on sie dorwie do takiej muzyki i zapomni ze szczypta poezji tez by sie tu przydala a nie tylko zamordystyczne musztrowanie orkiestry, a moze niepotrzebnie transponuje moje wczesniejsze doswiadczenia z tym panem na tworczosc Dimitriego, moze powinienem dac mu szanse ? Od biedy moge ciulac wybrane dziela, nie musi to byc zaraz jeden boks, chociaz Haitink jak dotad wydaje sie byc bezbledny wedle moich gustow, a nagrania maja i czar i przyjemna aparycje brzmieniowa orak kopa ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-10-2012, 12:07
Bardzo żałuję, że ten koncert jest w tym samym czasie co koncert w Poznańskiej Filharmonii.
Czy ktoś się orientuje czy te koncerty są do wysłuchania w terminie późniejszym  gdzieś w internecie ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-10-2012, 14:20
>>pastwa,
Ja zacząłem przygodę z symfoniką Szostakowicza od Bernsteina 1,7,5,9 (Chicago/NYPO) - gorąco polecam. No i należy koniecznie mieć w kolekcji 15-tą pod Sanderlingiem z Berlińczykami (nie wiem czy da się lepiej) Mam jeszcze jakieś pojedyńcze strzały, ale koniec końców zdecydowałem się na box Aszkenazego (Decca), którego... nie polecam. Nie ma w tym graniu natchnienia i polotu. Oczywiście bez tego wydawnictwa nie poznałbym symfonii kameralnej (110bis) która jest arcydziełem, albo mało popularnych 12/13/14/2/3, ale będę szukał alternatywy dla tego boxu, dlatego cieszy mnie, ze sobie coś ustrzelisz, a potem podzielisz sie wrażeniami.
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-10-2012, 15:10
Aaa, i jeśli jednak zdecydujesz sie na box tego Bernardka, to ciekaw jestem jakości nagrań.
Musze z pewnym zażenowaniem powiedzieć, ze ostatnio odp...ło mi na punkcie poziomu zarejestrowanego dzwieku. Doszedłem wszakże do wniosku, ze jesli jest to jedyny odwał audiofilski, a kwestie sprzetowe juz mnie nigdy męczyły nie będą - to nie ma sie co przejmować. ;-)
Kiedyś wrzucałem do odtwarzacza wszystko, co sie płytą CD zwało, a dzis panie, zrobiłem się selektywny i wybredny. Owszem, mój kochany zbiór Naxosu wcale nie poszedł do lamusa (wczoraj robiłem przegląd mniej znanych rzeczy Szymanowskiego), ale jednak dobre nagrania daja mi ostatnio zdecydowanie większą satysfakcję niz te lipne.

Przy okazji, zupełnie niespodziewanie odkryłem dla siebie bardzo rzadko graną i mało popularną II symfonię Karola. Słychać w tej muzie bardzo wyraźny wpływ Ryśka Straussa, ale finałowa fuga jest rewelacyjna. I generalnie świetnie sie tego słucha.
Stara płyta Naxosu wyciągnięta z lamusa !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-10-2012, 15:21
Nagrania z końca lat 80-tych. NOSPR z Karolem Stryją.
Do tego pieśni - Hafiza, Muezina, do wierszy Kasprowicza, Roxany z Rogera (piękna!).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 12-10-2012, 15:55
Warto poszukać nagrania radzieckiej " Melodii ".
Moja przygoda z symfoniką Szostakowicza zaczęła się od IV pod Rożdiestwienskim.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2012, 11:39
Bardzo piękna impreza. Drugi raz na żywo słyszałem I koncert skrzypcowy Szymanowskiego i jest to niewątpliwie jedno z najważniejszych polskich dzieł XX wieku. Wzruszający, urzekający, wysmakowany.
Soyoung Yoon zrobiła jak najlepsze wrażenie. Wrażliwa i doskonała technicznie. Moze gdzieś tam na początku tempa nie takie, jakie wynikają ze "wzorca" ;), ale generalnie pięknie było.

Sympatyczna Koreanka nie mogla nie zagrać bisu. Nie wiem co to było, ale w pewnym momencie smyczek zrobił psikusa, podskoczył i wylądował na szyi.... Takiego numeru jeszcze nie widziałem :) Dograła do końca, ale pąs na twarzy i ogólna konfuzja spowodowały jeszcze większa owację publiki :)
 
Swoim zwyczajem (słuchawkowym) siedziałem w drugim rzędzie, trzy metry od maestro Krzysztofa i solistki.

O III Pendera zdania nie zmieniam. Zabrzmiała na żywo bardzo dobrze, ale pewna treściowa rozwlekłość i niejednorodność utworu mogą momentami nużyć.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 13-10-2012, 14:45
Ja dzisiaj posłuchałem sobie Szymanowskiego z płyty, a wczoraj byłem w  " Krainie bel canto ",
gdzie gwiazdą był całkiem przyzwoity tenor Cosmin Ifrim.
Koncert jak zwykle z dużym wdziękiem prowadził  Krzysztof Zanussi, ale to nie wątek do tego rodzaju muzyki.
Acha jeszcze wyszperałem sobie dwie płyty z Janem Kiepurą i je przesłuchałem.
To jest jeden z najlepszych tenorów wszech czasów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-10-2012, 13:48
Marcow buszuje w swoich starych, analogowych zbiorach, odkrywając różne perełki, a do mnie przyszła kolejna paczka tej jesieni, tym razem spontanicznie zamówiona. Zamówiłem kilka płytek, bez pośredników, w firmie DUX.
Warto wspierac to wydawnictwo, i warto sie zainteresować ich zbiorami, bo wydaja fantastyczne płytki z polską muzyką, nagrywaną przez polskich muzyków.
Jestem pod wyjątkowym wrażeniem płytki: Koncerty fortepianowe "Serocki, Baird, Krenz". Tak treściowo, jak i realizacyjnie - bardzo wysoki poziom. DG, Decca i inne CHANDOS-y sie kryją ;)

Muzyczka koncertu Serockiego ciągle mi gra wewnętrznie i odczepić sie od niej nie potrafie.

Mam juz sporo DUX-owskich płytek, ale tym razem przeglądnąłem sobie cały ich katalog wybierając atrakcyjne pozycje. (www.dux.pl)

Niech mnie kule biją !, własnie zauwazyłem, ze pojawiła sie płytka: Grażynka Bacewicz "Cello Concertos" (Sinfonia Iuventus). Kilka dni temu jeszcze tego nie było. Pozycja obowiązkowa.

A przyszły:

DUX 0708: Wojciech Kilar. Koncert fortepianowy, Preludium chorałowe na orkiestrę smyczkową, Orawa /1 szt.
DUX 0510/0511: Chopin. To, co najpiękniejsze.  /1 szt.
DUX 0499: Witold Lutosławski: Koncerty  /1 szt.
DUX 0389: Skriabin, Prokofiev, Rachmaninov: Utwory fortepianowe  /1 szt.
DUX 0287: Karol Szymanowski: utwory na skrzypce i fortepian.  /1 szt.
DUX 0366: Karol Szymanowski: Kwartety smyczkowe /1 szt.

Chodziło głównie o Karolka i jego rzeczy skrzypcowe, ale przecież 2 płyt nie będę zamawiał ! :)
A ta solowa pianistyka rosyjska, to bezpośrednia inspiracja wpisami kolegów ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2012, 11:56
Bruckner, VI Symfonia, DG - Jochum box.

Dawkuje sobie tego Brucknera i spokojnie poznaje kolejne symfonie, idąc wstecz od 9-tej. :)

Najczystsza radość muzyczna. Spontaniczna, odczuwana całym ciałem.
Jesli muzyka daje tego rodzaju bezposrednią satysfakcję natychmiast staje sie czyms bardzo waznym w kolekcji.
Nie ma tu wyrafinowania i pracy intelektualnej, ani dystansu, ani ukrytych znaczen.
Jest za to gęsto od emocji, prostego, szczerego, wyrazu muzycznego. Ileż harmonicznych, motywicznych i melodycznych smaczków.

O ułomnościach tej muzy pisać nie mam zamiaru, bo jak sie do tego rodzaju stylistyki przyzwyczaic, przestają one mieć znaczenie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2012, 12:14
Na merlinie jest dostepny box brucknerowki - Karajan / Berlińczycy.
Ślinka mi cieknie, choć cena 335 pln, zabija...

Markoo, znasz, słyszałes, a moze masz w kolekcji ? Musze sobie pod choinke wrzucic Brucknera, który zabrzmi lepiej od Jochuma.

Ten sam box na amazonie - 31,48 $... No comments.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2012, 13:44
"So while the Jochum cycle, with its immense spirituality, remains the preferred Bruckner cycle, listeners looking for a second cycle would do well to pick up the Haitink and leave the Karajan and Solti cycles on the shelf."

No cóż, faktycznie Jochumowi niczego interpretacyjnie zarzucic się nie da, ale chciałbym tą muzę usłyszeć bez zniekształceń i szumów, w jakiejs wypasnej realizacyjnie wersji.
Heitink ? Czemu nie, choc nie widze tego boxu w polskich sklepach.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2012, 14:16
A co do "mistycyzmu", czy muzycznej głebi tej muzyki (immense spirituality), to faktycznie ta Brucknerowska liryka bywa momentami natchiona i robi cudowne wrazenie, ale tez pojawiają sie tematy, przy których odbiorca w pierwszym momencie aż stęknie z zażenowania (weźmy główny temat  "westernowy" z pierwszej części VI symfonii :-) ), ale Bruckner jest bardzo bogaty, gęsty i falujący, więc pierwsze, negatywne odczucia mijają i zaczynasz te potężne dzieła, po drugim, trzecim przesłuchaniu traktować jako całość, antycypując miejsca, które prawdziwie zachwycają.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 22-10-2012, 19:01
Max
Fajnie opisałeś to jak odczuwasz Brucknera - ja mam podobnie .
Zdaje się do Wagnera przylgnęła opinia o jego tzw boskich dłużyznach - myślę że to stwierdzenie też pasuje do Brucknera , notabene który Wagnera uważał za swojego idola.

Wśród Polaków chyba trochę z zawiści Karajan nie ma często dobrej opinii ale czy to się komuś podoba , czy nie wielkim dyrygentem był a jego box oczywiście jest godny jak najbardziej polecenia , z tym ,że są to interpretacje dość podobne do tych Jochuma.

Coś lepszego ale pod jakim względem jakości nagrania , czy interpretacji ?
Oczywiście dla mnie niedoścignione interpretacje to oczywiście Furtwagler i jego jedyne w swoim rodzaju operowanie barwą orkiestry ale to oczywiście nagrania mono dość kiepskie technicznie.

Więc może Solti zupełnie inny niż pozostali dynamizm,witalizm ekspresja i emocjonalizm a orkiestra z Chicago to oczywiście najwyższy poziom.

Wkrótce ukaże się tez ekonomiczny tani box mojego ulubionego dyrygenta Otto Klemperera (symfonie 4 do 9)
stereo dość dobrze nagrane  - te nagrania z kolei to takie określenia jak potęga , dostojeństwo , napięcie .

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2012, 22:06
Oczywiscie chodzi o jakość nagrania, ale tez mija sie z celem nabywanie boxu pięknie zrealizowanego brzmieniowo, ale interpretacyjnie nieprzekonywującego.
Temu Soltiemu tez sie przyglądałem.
Byc moze wezme sobie nowy box Szostakowicza pod Haitinkiem a Brucknera pod Soltim lub Karajanem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-10-2012, 11:40
Koncert: 17.11.2012, NOSPR

dyrygent  Alexander Liebreich
solistka  Tabea Zimmermann (!)

Hosokawa – Medytacja (pierwsze wykonanie w Polsce)
Hindemith – Der Schwanendreher. Koncert na altówkę i orkiestrę
Brahms – II Symfonia

Najlepsza altowiolistka na świecie i przepyszny koncercik altówkowy - "Der Schwanendreher".
Ależ się sezon w Nosprze zaczyna tym razem.
Pierwszy raz usłysze mojego Hindemitha na żywo. "Schwanendreher" mam w dwóch wykonaniach, a na historycznych płytkach od EMI Classics, z m.in. Karajanem, Ormandym i Hindemithem (!) we własnej osobie, solistką jest właśnie Tabea Zimmermman.
Listopadowy koncert w Nosprze jest z gatunku - you can\'t afford to miss !! :-)
Nawet druga Brahmsa na deser, wcale nie przeszkadza. Przeciwnie, to bardzo wdzięczna muzyczka.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 24-10-2012, 12:32
Oj Max Max wydaje mi się , że jednak II Brahmsa to jednak główne danie a pozostałe dwa utwory to tylko przystawki i to takie malusieńkie co nie znaczy ,że nie smakowite.

II Brahmsa to jednak dzieło potężne chociaż zdecydowanie najbardziej liryczne ze wszystkich czterech.

I moje osobiste zdanie symfonie Brahmsa jak żadne inne utwory nie brzmią tak drastycznie różnie w zależności od wykonań , a takich nagrań , które mnie zadawalają jest zaledwie kilka z z setek jakie przesłuchałem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-10-2012, 14:38
Oj Markoo, Markoo ;-), nie zapominaj, że jestesmy w temacie Muzyka XX wieczna, co oznacza, ze gusta ludzi tu piszących sa takie a nie inne. U mnie Hindemith to ścisła czołówka ulubionych kompozytorów, a po Brahmsa sięgam od przypadku do przypadku. Nie dość, że romantyk, to jeszcze uwsteczniony i klasycznie piszący. Na dłuższą metę nuuuda ;-)
Swego czasu komplet czterech symfonii regularnie przerabiałem i mam je nawet w dwóch kompletach. Do Brahmsa nic więc nie mam, choć Bruckner zjada go na podwieczorek ;-)

Rano sobie przerobiłem der Schwanendreher i Metamorfozy na tematy Webera i zdania w kwestii dania głównego oraz przystawek mam zgoła odwrotne niz Ty. :-)

Tylko nie zaczynajmy sporu a la Hanslick/Brahms vs Wagner i akolici. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-10-2012, 14:45
Alexander Liebreich

http://www.nospr.org.pl/5461.xml

30 sierpnia 2012 roku, obejmie funkcję dyrektora artystycznego i I dyrygenta  Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 24-10-2012, 17:14
Jasne  że klub muzyki XX wiecznej  dlatego ja tylko tak delikatnie.
Hindemitha bardzo lubię , a ten z kolei bardzo lubił Brucknera a Bruckner niestety Wagnera.
Symfonia Mathis der Mahler to chyba mój ulubiony utwór z wszystkich XX wiecznych kompozytorów  , no może jeszcze Bartok.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-10-2012, 18:50
No, Mathis der Maler (nie mylić z Mahlerem ;) ) zapoczatkowała moją fascynację Hindemithem. To wyjątkowo bliska mi kompozycja.

Ostatnio domówiłem sobie wypaśną wersje z Abbado i Berlińczykami, ale mi nie podeszła. Tempa i akcenty nie te, jakoś tak bez rewelacji. Z kolei wersja szumiąco-trzeszcząca Karajana z Berlińczykami (z lat 50tych ?) jest moim prywatnym wzorcem.
Ostatnio dokupiłem sobie fantastyczny box CPO z koncertami i kammermusik (vol 3), do którego nieustannie wracam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-10-2012, 10:27
Korzystając z okazji, ze rodziny nie ma o tej porze, uruchomiłem mój referencyjny, salonowy system głośnikowy, czyli Yamahe Pianocraft. Ileż radości i zadowolenia daje najskromniejszy nawet system kolumnowy. A jakie to słuchanie jest bezproblemowe i nieupierdliwe. Robisz sobie śniadanie, czytasz gazety, załatwiasz fizjologiczne potrzeby i... słuchasz. A muza przez ciebie przepływa i towarzyszy ci przez cały czas.

Paul Hindemith. Skoro juz uruchomiliśmy temat, nie można go skonczyc ograniczając się do kilku wpisów. Ja czuje potrzebe złożenia deklaracji, ze jest to obecnie mój zdecydowanie najulubieńszy kompozytor. Dzisiejsza uczta dzwiękowa jeszcze mnie w tym poczuciu utwierdza:

Fantastyczna "Symphonia Serena", prowadzona przez... Paula Hindemitha (Philharmonia Orchestra - Londyn 1956) Z przeuroczą częścią wolną (Colloquy), w której mamy do czynienia z liryką niewymuszoną, zdystansowaną, melancholijną ale szczerą i chwytającą za serce. To jest właśnie znak firmowowy muzyki Hindemitha. Tu nie ma lewitacji, odjazdu, ani patosu, ta muza zawsze opowiada o czyms realnym i zwyczajnym, ale jak opowiada ! Dla mnie to kombimnacja prostego i zrozumiałego języka, pełnego jednocześnie wyrafinowania i wdzięku.

"Concert Music for Strings & Brass" Philadelpia Orkiestra, Eugene Ormandy. (kolejna perełka)
I inne...

Polecam to dwupłytowe wydanie wszystkim, którzy mieliby ochote poznać Hindemitha.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-10-2012, 10:33
Ty to potrafisz Max zarazic innych muzycznie. Zdecydowanie pogrzebie po polkach za Hindemithem jak tylko wroce do domu, jestem pewien, ze cos tam mam, mocno zapomnianego, niestety.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-10-2012, 10:40
Tez przezywam podobny i juz raczej permanentny nawrot na odsluchy kolumnowe, wyglodnialem za takim swobodnym i nieograniczonym przekazem muzycznym (symfonika Szostakowicza odzyla na nowo w moich uszach). Przepraszam za off topa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-10-2012, 10:49
Beyerdynamic T5p to jedne z najlepiej odtwarzających muzykę klasyczną słuchawek. A jednak... mimo odnalezienia prywatnego świętego graala, zabieram sie za jakies monitorki podstawkowe i systemik pod nie.
Gdzie to ułoże (garaż, strych, ogród, narzędziownia ?) nie wiem, ale na swoim postawie. :-)

...Niestety, żona do domu wróciła, co oznacza, ze trzeba sie wynosic do pracy...

Hindemith:
Nobilissima Visione - Suite, Philadelpia Orchestra, Wolfgang Sawallisch. (mniam !)
(niestety, pralka juz chodzi, czajnik włączony, a druga połowa wysyła komunikaty werbalne :-)) )


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-10-2012, 15:17
Max,

Powinienes miec w pracy jakis maly pokoik odsluchowy z ktorego dobiegalaby nieustannie dobra muzyka XX wieczna, a Ty zostalbys w oczach domownikow pracoholikiem ;\'))


ps. tak na marginesie. Nagrania symfoniki Szostakowicza zrealizowane przez DECCE, pod dyrekcja Bernarda Haitinka maja jakosc techniczna w pelni satysfakcjonujaca, nic tam Cie nie powinno rozpraszac. Dobry balans, pelna rozpietosc muzyczna, oraz wiarygodna stereofonia. Trzaskow i kompresji nie uswiadczysz tutaj ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-10-2012, 16:32
To jeszcze napisz jak sie tam Bernardek z orkiestrami spisują.

Mozna za 339 pln wyrwać box od Brilliant Classics (51cd !) z kompletnym Szostakowiczem.
Taki box załatwiłby sprawe, a jest tam m.in. komplet symfonii z Barshaiem !
No ale to w większości jakieś historyczne nagrania, więc chyba nie warto sie na to rzucać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-10-2012, 17:33
Z takimi wielgachnymi boksami jak ten Brillianta, zawsze mialem problem, wychodzilo czesto w praniu, ze chcialo i dalo sie sluchac jedynie 20-30procent plyt, i wowczas ich cena robila sie duzo mniej atrakcyjna, a draznilo zaleganie na polkach nieuzytkow.

Co do boksu DECCI, zagrane jest to w taki sposob, ze mozna sluchac wielokrotnie dla czystej przyjemnosci upajania sie konstrukcja tych kreacji, chodzi o to, ze interpretacje ida w kierunku pewnej relaksacji (niezwykle wywazonej), maja moc i energie, ale nie wysysaja ze mnie zyciowej energii i nie tlamsza mnie emocjonalnie rozhustana atmosfera, choc nie ma tu za grosz zadnej durnej wesolosci, to tak dla jasnosci. Nie lapiemy zatem po/wczasie odsluchu dola. Pytanie, co lubisz i jak czesto chcesz sluchac.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-10-2012, 18:28
Co lubie ? No to jest dobre pytanie. Szczerze Ci powiem, ze interptretacja, która "wyssie ze mnie życiową energię" to interpretacja idealna :-) Oczywiście należałoby doprecyzować co owo "wysysanie" oznacza ?  
U mnie oznacza, ze w reakcji na materiał muzyczny najpierw opada mi szczena, potem wyłażą gały, a następnie wstaje z fotela, zaczynam nawiązywać fizyczny kontakt z muzyką :-), poguję, gram na gitarze (w rockowym stylu) na perkusji, albo przynajmniej na skrzypcach ;-) A na koniec padam zmęczony, z wyssaną energią, ale i z tym wyjątkowym uczuciem, ze znowu muzyka mnie dopadła i wypuścić nie chciała.
Jeśli muzyka treściowo i interpretacyjnie tak właśnie działa, to znaczy, ze to muzyka idealna.

Mam tak przy wspomnianej juz I części XV symfonii. Zapuść sobie tą megamuzę z 71 roku i sprawdz czy ona Cię relaksuje czy też raczej to i owo z Ciebie wysysa. Jesli relaksuje, to natychmiast wyrzuć box do kosza, bo powinna zassać w całości... ;-)

Lubię wyraziste interpretacje, ale Szostakowicz, jak przystało na prawdziwego Rosjanina i Słowianina (o polskich korzeniach) potrafił czarować cudowną liryką. Tam gdzie trzeba, ma być więc miękko, uczuciowo i lirycznie. Ale i wolne części potrafią odpowiednio "zasysać" :-) Przykladem moze byc genialne wykonanie 9-tej symfonii Mahlera (Sir John Barbirolli / Berlińczycy) i adagio, które działało na mnie swego czasu hipnotyzująco.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-10-2012, 20:13
Ujme to inaczej ;\')) Ta gra muzykow, dyrygowanych przez naszego Bernarda, jest tak poprowadzona, ze ja koncentruje sie tutaj na pieknie utworu w pierwszej kolejnosci, a dopiero na samym koncu na smutku w nim zawartym/przekazywanym. Takie sluchanie mnie nakreca. Dosc czesto jest jednak odwrotnie, z duzym przegieciem na skrzekliwa zalobnosc dzwiekow. Te ostatnie interpretacje wysysaja, ze mnie energie mentalne wcale nie dajac w zamian satysfakcji, predzej samo zmeczenie. Tak to widze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: ogorek w 26-10-2012, 09:25
http://merlin.pl/browse/promotion/4/kompozytorzy-XX-wieku.html

Dostałem dziś takową ofertę na e-mail. Jak było to przepraszam za zaśmiecanie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-10-2012, 10:51
Wczoraj był bardzo ciekawy reportaż o Karolu Szymanowskim.
http://www.polskieradio.pl/8/295/Artykul/213544/
Może niedługo znajdzie się on na stronach Radiowej Dwójki.
Zauważyłem, że niektóre reportaże pojawiają się po kilku dniach może tak będzie i tym razem.
Jak znajdę to dam znać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-11-2012, 08:26
Sie cholera czlowiek budzi o dziwnych porach po tej zmianie czasu.

Stabat Mater, to przy całej niechęci do Dvoraka, utwór wyjątkowy. Piękny i łatwo strawny dla wszystkich. Mam w kolekcji od dwóch dekad. Swego czasu słyszałem na żywo w Filharmonii Śląskiej.

Słucham sobie od kilku dni płyty nr 3, z boxu Villa Lobos EMI Classics.
Pomarudziłem wczesniej na tą muzykę, a tu nagle wyraznie zaiskrzyło między mną a Brazylijczykiem.
Bardzo ciekawe Bachianas brasilieras 8/9, potem koncercik fortepianowy w Ravelowskim stylu (fanstasy for piano & orch.) i na koniec superklimatyczny koncert gitarowy !

Ten ostatni dedykuje Piotrowi Ryce.
Piotrze, słucham fantastycznie napisanej muzy na gitarrę ! :-)
Niestety, nie zmienia to faktu peryferyjności tego instrumentu. ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-11-2012, 12:20
Kolejny znakomity koncert w NOSPRze. Wyjątkowy z wielu względów. Po pierwsze, przełożony na sobotę ze względu na inaugurację konkursu dyrygenckiego im. Fitelberga w sali A.M. dnia poprzedniego. Po drugie, po raz pierwszy w Polsce został wykonany najświeższy utwór Hosokawy. Po trzecie, debiutował za pulpitem dyrygenckim nowy dyrektor artystyczny i I dyrygent NOSPR - Alexander Liebreich. Po wtóre, można było wczoraj podziwiać kunszt wykonawczy i osobowość wspaniałej altowiolistki Tabea Zimmermann.

Hosokawa, "Medytacja - Ofiarom Tsunami 3.11", ukończony w lutym 2012, gęsty, ekspresyjny, pełen kulminacji, ale i momentów wyciszenia, kiedy muzyka wybrzmiewa i odbiorca jeszcze bardziej koncentruje uwagę na treści. Utwór z pewnością interesujący.
   
Der Schwanedreher, Hindemitha - tutaj uśmiech od ucha do ucha zagościł na mojej facjacie. Ukochanego Hindemitha słyszałem na żywo po raz pierwszy. Tabea Zimmermann, to kobita, która z pewnością zna się na obsłudze swojego instrumentu :) Ogromna pewność siebie, wirtuozeria, ale i miekki ton liryczny kiedy trzeba. Oczywiście musiała zagrać dwa bisy, wzbudzając owację.

Deser był wczoraj wyjątkowo gęsty i smakowity. II symfonia Brahmsa zabrzmiała bardzo dobrze. Kapelmajster Alexander starał się wyjątkowo, aby wielki utwór swojego genialnego ziomala zabrzmiał więcej niż satysfakcjonująco. Udało mu się. Szczerze mówiąc należało mu się jeszcze bardziej gorące przyjęcie, ale sala była tym razem, dość, jak na mój gust, wstrzemięźliwa. Ale może to i dobrze, nie warto na dzień dobry gościa zagłaskać. Niech sie stara. :)

A za miesiąc (14.12) wielka IX Symfonia Mahlera !!! Po raz pierwszy usłyszę na żywo. Ciekawe jak sobie poradzą z tym bardzo trudnym dziełem. W każdym razie, nie mogę się doczekać.

Po koncercie jechałem prosto do Bielska, żeby odebrać syna z Bielskiej Jesieni Jazzowej. Był na koncercie Charlesa Lloyda, giganta saksofonu i dzisiaj od rana dmie w swoją "trąbę" :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-11-2012, 12:53
Kilka fotek z listopadowego weekendu w Zakopanem:

Atma - w remoncie (Szymanowski), Czerwony Dwór - Rubinstein, Wertheimowie,
Lutnia - Karłowicz (stąd ruszył na Kościelec)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 21-11-2012, 12:02
Ja byłem w piątek na koncercie pt  " Serenady na dobry wieczór "  na którym Hogwood dyrygował Filharmonią poznańską.
W programie był Mozart, Reger i Britten  szczegóły na    www.pkm-vintage.pl
mnie jak przystało na członka Klubu Miłośników Muzyki XX wiecznej najbardziej przypadła do gustu serenada na róg ,
głos i skrzypce Benjamina Brittena  -  serdecznie polecam.
W ten piątek o godz.  19 30   będzie koncert pt:  " Urodziny mistrza ".
Krzysztof Penderecki będzie dyrygował prapremierowym polskim wykonaniem swojego koncertu podwójnego,
a w drugiej części  " VII Beethovena ".Koncert ten będzie transmitowany przez radiową Dwójkę.
Jak się dobrze wsłuchacie to usłyszycie tam moje oklaski.
Ciekawe czy maestro będzie rozdawał autografy ?
Wezmę w razie czego jakąś płytę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-11-2012, 11:23
>> 4m,
Wczoraj skończyłem muzykę brytyjską i muszę przyznać, że jestem zachwycony!"

Bardzo by mnie interesowały jakieś treściwe opracowania dotyczące Tippeta i Britena. Z Angoli tych dwóch panów mam dość gruntownie przerobionych i cenie ich sobie nadzwyczajnie.

Chciałem własciwie napisać, ze interesuje mnie głównie Tippett, ale to chyba nieprawda. Muzyka Brittena jest bardziej miękka, zorientowana w przeszlość, łatwiejsza w odbiorze..., co paradoksalnie, poczatkowo wzbudziło moją niechęć i brak zrozumienia. Ale ta muzyka musiała dostać kolejną szansę, a ja musiałem znaleźć do niej klucz. Britten jest absolutnie cudowny i musze wreszcie sięgnąć po jego muze operową  i koncerty.

Tippett to osobny temat, a fascynacja jego muzą zaczęła się od płyty EMI, kupionej bardzo przypadkowo, a potem długo czekającej na swoją kolej. Koncert na podwójną orkiestą smyczkową to jeden z moich ulubionych koncertów w ogóle, ale muza Tippetta ogólnie jest rewelacyjna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 30-11-2012, 22:48
Nie wiem czy ja maluczki, słuchacz Ramsteina i Tangerine Dream mogę wpisywać się w tym wątku ale zaryzykuję.
Najwyżej mnie wywalą na zbity pysk. :)

Dymitr Szostakowicz - LADY MAKBET MCEŃSKIEGO POWIATU

Na początku byłem przerażony. Myślałem, że to muzyka w stylu mistrza Pendereckiego. Na szczęście okazało się, że orkiestra w Poznańskim Teatrze Wielkim rozgrzewa się przed spektaklem i stroi instrumenty. Ufff.....

Krótko i treściwie. Podobało mi się. Słyszę tam "słowiańską duszę".
Jeżeli dodać do tego niezłe, w mojej opinii, wykonanie i dobrą scenografię to ...... 2 gdziny i 40 minut minęło jak 45 minut.

http://www.opera.poznan.pl/page.php/1/0/spektakl/0/2012/11/0/000928

P.S. Szukałem w Operze Pop Cornu i Pepsi ale akurat nie dowieźli.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-12-2012, 12:49
Teraz powinieneś iść za ciosem i sobie jakieś zacne wydawnictwo płytowe zakupić. Ja mam wersje:
Orchestre et choeurs de l’Opera Bastille, Myung-Whun Chung / DG.
A moze jeszcze lepiej spróbuj symfoniki. Taka VII leningradzka, powinna "wejść" bez większego oporu.
Kręgosłup muzyki 20 wiecznej zbydowany jest m.in. własnie z muzyki Dymitra, więc chyba warto.

W każdym razie - gratuluje.
Ja mam w Operze bytomskiej do wyboru...  Kota w Butach, Dziadka do Orzechów, Tosce bądź Straszny Dwór.




 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 06-12-2012, 11:49
Ostatnio mało się udzielam bo założyłem Spółdzielnię Socjalną i mam z tym kupę roboty.
Ja z moim Klubem Muzycznym w zeszłym sezonie też byłem na  " Lady Makbeth...." , tylko z tego co widzę
była inna solistka.
Dwa tygodnie temu byłem na 79 urodzinach Krzysztofa Pendereckiego które odbywały się
w auli UAM .
Maestro dyrygował polską prapremierą swojego  koncertu podwójnego na skrzypce i altówkę.
W drugiej części była IX Beethovena .
Całkiem udany koncert.
Poznańscy filharmonicy jakby bardziej precyzyjnie grali pod batutą Krzysztofa Pendereckiego.
Przy okazji mam jedną płytę więcej z autografem kompozytora.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 02-01-2013, 12:39
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2013.
Zdrowia, spokoju i pogody ducha oraz całej szafy nowych, wspaniałych nagrań.
Ja w Nowy Rok odkryłem wśród swoich płyt z Szostakowiczem jego dwa tria na fortepian, wiolonczelę i skrzypce
które może raz w życiu wysłuchałem jak kupiłem płytę.
Po Sylwestrowym rozgardiaszu, szczególnie do gustu przypadło mi drugie trio na skrzypce, wiolonczelę i fortepian, e-moll, op. 67 (1944), ded. Iwanowi Sollertyńskiemu    

Rock and roll z roku 1944 na żydowskich motywach ludowych.   : )
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-01-2013, 12:01
>> marcow,

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dla Ciebie, i wszystkich prawdziwych miłośników muzyki.
-------------------

W grudniu dane mi było pierwszy raz usłyszeć Mahlerowską "dziewiątkę". To jest nie byle jakie doświadczenie, jako że wspomniana symfonia to jedno z najbardziej spektakularnych dzieł symfonicznych. Swego czasu deklarowałem, ze to subiektywnie najlepsza muza, z samego czuba prywatnego rankingu. Ale takie preferencje, to jednak coś bardzo płynnego, dlatego na dziś moge co najwyżej przyznawać się do tego co mnie "bierze" aktualnie.

Ale jednak jest Mahler nieprzemijalny. Ostatni koncert to jednoznacznie potwierdził. Wysublimowana, niespokojna, kapryśna i wymagająca jest muzyka "dziewiątki". Ale im bardziej musisz sie początkowo koncentrować, tym mocniej (jest taka szansa) koniec końców tobą owładnie. Niesamowite, choć trochę ckliwe i rozwlekłe, jak to u Mahlera (no ale takie jednoznaczne i bezpośrednie ma być !) jest końcowe adagio. Dawno temu bywało, ze czułem się przez nie absolutnie zahipnotyzowany, a gęsior na na całym ciele utrzymywał sie jeszcze długo po końcowym "uffff".... :-)

Ale jednak bardzo wymagająca jest to muzyka dla kapelmajstra, który (Austriak Christian Arming) dobrze sobie tym razem poradził. Dyrygował emocjonalnie i energetycznie. Podobało mi sie.

Juz za tydzień kolejny koncert abonamentowy (w tym sezonie zaliczam wszystko jak leci :-) ):

dyrygent  Michał Klauza
solista  Alexander Gavrylyuk

Schnittke – (K)ein  Sommernachtstraum (Not after Shakespeare) na orkiestrę
Prokofiew – III Koncert fortepianowy
Rachmaninow – Tańce symfoniczne

Bardzo sie ciesze na koncercik Prokofiewa. To muzyka leżąca na zupełnie innym kontynencie estetycznym w porównaniu do Mahlera, ale równie cudownie pociągająca.

Przez ostatnie tygodnie królowała u mnie Grażynka Bacewicz. Wróciłem do koncercików skrzypcowych, które mam w komplecie i nie mogłem się od tej muzyki oderwać ! Miękka, kobieco uwodzicielska, liryczna, wyrafinowana. Palce lizać. Kocham te koncerty ciałem i duchem :-)
Do tego kwintety z sonatą (Zimerman) plus Sinfonietta, Symfonia i Koncert na orkiestre smyczkową, i inne mniejsze.

Żadna baba na świecie nie kręci mnie tak jak Grażynka ! I Love Her. ;-)

Pozdrówki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-01-2013, 12:24
Jak długo można słuchać w kółko tego samego ?
Okazuje się, ze takiej muzy nawet kilka tygodni.
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-01-2013, 12:29
W grudniu słuchałem 9-wiatki po raz pierwszy... na żywo, of kors :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-01-2013, 22:57
Musiałem sie zwlec z łóżka i odpalić kompa bo po rozpakowaniu nowej płytki opadła mi szczena...

Wojciech Kilar - Piano Concerto - DUX.

Dawno nie spotkałem się z tak beznadziejnie płaską i wyzbytą kolorytu czy wyobraźni kompozytorskiej muzyki.
Minimalistyczna, oparta na nudnych jak flaki z olejem motywach powtórzeniowych, od pierwszych chwil zaskakuje treściową miałkością.
Pierwszy motyw żywcem z Nocy i Dni ciągnie się w nieskończoność, a zbanalizowany przekaz trwa do ostatnich taktów tego tej śmiesznej muzyczki. FUJ.

Tak jak Góreckiemu obiecałem kolejne szanse, tak Kilar ich ode mnie nie dostanie.
Tyle jest doskonałej muzyki. Na wielce niedoskonałą szkoda czasu.

P.S.
Jak ja nie cierpie minimalistów !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-01-2013, 23:01
By to jasna cholera, pomyliłem foty...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 09-01-2013, 23:08
No tak, tak......musi być co najmniej 7 bram Jerozolimy i rozmach Władcy Pierścieni  ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-01-2013, 23:09
Pierwszy motyw, który składa sie z kilku banalnych akordów, zostaje powtórzony chyba z 50 razy ! Po 30 razie dochodzą skrzypce wygrywającą ckliwą melodyjkę. Masssakra.

A do filmów go jeszcze biorą ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 09-01-2013, 23:12
>> Max

Do Kilara ogólnie masz awersję czy tylko ta konkretna płyta ne koniecznie przypadała do gustu?

Zakładam, że znasz inne kompozycje Wojtka np: ścieżki dzwiękowe do Draculi czy Dziewiątych wrót? Też tak je oceniasz?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-01-2013, 23:27
Ogólną awersję mam do bezpłciowej muzy.

A Dracula to sympatyczny popowy filmik, który miło wspominam, ale muzy (w tym innych ścieżek Wojtka), wybacz, nie pomnę.

A z innych kompozycji Kilara, interesowałyby mnie potencjalnie te nieco bardziej "poważne", ale poznałem styl i wiem z grubsza czego sie spodziewać. Tu chyba po prostu szkoda czasu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 09-01-2013, 23:35
Szkoda czasu po pobieżnym zapoznaniu się z jedną płytą? Max proszę Cię, nie ocenia się ludzi po jednym poście :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 09-01-2013, 23:38
Skoro już o Kilarze mowa. Nie słuchaj czasem Bartoka przed snem...też może Cię rozczarować ;P

PS: koniec offtopu z mojej strony :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-01-2013, 23:46
Na tej samej plycie:

"Preludium Chorałowe na orkiestrę smyczkową" -
No sympatyczne to, ale cokolwiek zbyt ilustracyjne, takie bez własnej historii, bez kośćca. Piszą w książeczce, ze ma być proste i refleksyjne. Jest faktycznie... proste :)

I na koniec "Orawa" -
Niby to góralska muza... O raanyy, Wojtek, czyś ty kiedy słuchał góralskiej muzy Szymanowskiego lub Bacewiczówny ??

Nuuuuda...






 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-01-2013, 23:59
Z dwojga złego wole hardcorowca i hochsztaplera Bogusia Schaeffera. W jego muzie  jest dzwiękowy odlot i muzyczna rozpierdziucha, ale lepsze to niz jałowe, minimalistyczne "pitupitu" dla mas.

howgh
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-01-2013, 00:12
"Mimo entuzjazmu części publiczności, te religijne utwory zapoczątkowane przez Angelus, a kontynuowane przez kolejne utwory sakralne, takie jak Missa pro pace, u wielu krytyków wywołały konsternację swoją prostotą, a nawet prymitywizmem, a Stefan Kisielewski styl ten nazwał socrealizmem liturgicznym, podkreślając jego podobieństwo do panegirycznych kantat „dla mas” pisanych w czasach stalinowskich"

Może warto pogrzebac w czasach kiedy jeszcze jako młody gniewny szukał swojego stylu ?
W czasach, w których juz swój styl znalazł raczej grzebać nie zamierzam. :)


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-01-2013, 00:15
że też ci się chce, Max, tyle pisać na temat muzyki, którą uznałeś za niegodną uwagi ...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 10-01-2013, 00:18
Max moim zdaniem Kilara warto poznać, ale zaganiać do słuchania na siłę też nie ma co. Jeśli chodzi o "minimalistyczne "pitupitu" dla mas" to tutaj nie ma zgody.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 00:19
Max ma tak dobre zdanie o Kilarze jak ja o Pendereckim  :)

Przy okazji. Słucham sobie właśnie Góreckiego i słyszę tam muzykę a nie tylko "strojenie instrumentów" jak u mistrza Pendereckiego. Max wybacz ale nigdy nie mogę się powstrzymać przed afirmacją monolitycznych kompozycji mistrza. ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 10-01-2013, 00:25
Gustaw Penderetzky podobać się nie musi, ale przyznaj czyja muzyka lepiej oddałaby szaleństwo Jacka Torrence\'a?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-01-2013, 00:29
No właśnie, w tym ambaras, ze nawet rzeczy na pozór nieciekawe, potrafią mnie w dalszej kolejności urzec, np "Bachianas Brasilieras" Villa Lobosa, po które ostatnio sięgam z wielką ochotą, bo to ostatecznie świetna muza.

Zwykle pisze o tym co mnie urzeka...

Ale zażenowanie wynikające z kontaktu z jednoznacznie niedobrą muzą, to czasem równie dobry powód do tego by zamanifestować poglądy estetyczne.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-01-2013, 00:33
Mój Boże Gustaw, wrzuciłeś mnie do ciasnej szufladki, a ja słucham kilogramów dobrej a różnorodnej muzy na co dzień, o czym zdarza mi sie czasami donieść na forum. Zostaw juz w spokoju biednego Krzysztofa.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 00:37
>> Max, 2013-01-10 00:33:57
Mój Boże Gustaw, wrzuciłeś mnie do ciasnej szufladki, a ja słucham kilogramów dobrej a różnorodnej muzy na co dzień, o czym zdarza mi sie czasami donieść na forum. Zostaw juz w spokoju biednego Krzysztofa.

Tylko się droczę :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 01:13
Max, ale teraz na poważniej.




Są dźwięki, jest wokal  ale zabij mnie ale nie słyszę tam żadnej muzyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 10-01-2013, 10:01
Gustavo por favor!!!!!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 10:22
Na serio trudno mi tam wyłapać muzykę.
Na domiar złego włączyłem sobie Pasję św. Łukasza i wręcz błagam swoją wrażliwość muzyczną o decenienie tego dzieła.
Wmawiam sobie, że to MUSI być tak dobre jak o tym wszyscy piszą.
Arvo Part - bez problemu, Górecki - bez problemu, Szostakowicz - bez problemu. Penderecki?- głową w ścianę. zero, null, pustka. Próbuję się czegoś doszukać, męczę się  i dalej mam to samo. OK jestem niewrażliwy. Chyba, że mistrz coś fajnego napisał ale przypadkowo kartki z nutami spadły na ziemię, pomieszały się a Mistrz ze względu na nadmiar zajęć nie poukładał ich właściwie przed premierą i tak już zostało.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Archie w 10-01-2013, 10:34
Gustaw, może tutaj...

Concerto per pianoforte e orchestra



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 10:36
OK . Posłucham więcej. Zmuszę się i może coś mnie wciągnie.
Jak wciągnie to o tym napiszę ale na razie jest tak jak jest.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-01-2013, 10:36
>> Gustaw, 2013-01-10 01:13:37
>Max, ale teraz na poważniej.

>



O ile pamiętam, to baaaaaardzo podobne rzeczy można znaleźć bodaj w Lśnieniu Kubricka
ale i z Odysei bym coś wybrał

to tak a propos oryginalności...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 10-01-2013, 11:12
Odyseja kosmiczna Rycha S. jest  ok. tylko, że mało kto pamięta o Nitzche .

Jak zawsze twierdziłem, minimalizm w wykonaniu Góreckiego i Arvo Parta jest ok.
Oczywiście żeby to słuchać trzeba mieć odpowiedni nastrój.
Można nawet wtedy słuchać kilku dźwięków granych na bębenku.
Natomiast Kilar minimalistyczny jak pisałem po wysłuchaniu jego  " Mszy i pokój "
to zespół abstynencyjny.
Ciekawe, że Penderecki, Kliar, Arvo i Górecki to mniej więcej ten sam rocznik ( 1932  -  35 )
Czy to wojna w dzieciństwie zostawiła swoje piętno ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-01-2013, 11:21
>>Gustaw,

Oczywicie mamy szeroko pojętą wolność, również tą intelektualną związaną z odbiorem treści artstycznych.

Pewnie jest dość płynna, a na pewno wielce subiektywna granica między tym co jeszcze jest muzyką, a tym co muzyką juz nazwac się nie da.
W mojej kolekcji jest właściwie tylko jedno dwupłytowe wydawnictwo, którego zawartość z całą pewnością muzyką bym nie nazwał (Shaeffer "Assemblage" DUX), i choć silenie się na definicję "muzyki" uważam za bezproduktywne,  są jednak pewne subiektywne założenia, które sprawiają, ze jestem (bądź nie) w stanie zaakceptować nawet najbardziej radykalny przekaz.

Po prostu muzyka musi o czyms opowiadac, i powinna dostarczać emocji, bez względu na język i konwencję stylistyczną. W momencie kiedy dostaje spreparowaną papkę dzwiękową, która nie wyraża praktycznie niczego, będąc co najwyżej jawnym manifestem niezależnośći, nowoczesności albo po prostu zwykłą prowokacją, eksperymentem bądź wyrazem artystycznej niemocy - ja wtedy mówię NIE. Po prostu nie daje się nabijać w butelkę.

Co tam wkleiłeś ? Kosmogonię i De Natura Sonoris ?
No pisałem juz wiele razy, i juz nie bardzo mam ochote sie powtarzać, no ale niech bedzie ostatni raz.

Dorobek Pendera dzieli się równo na dwa. Do początku lat 70tych - poszukiwania stylistyczne, awangarda, skrajny język i eksperymenty sonorystyczne (brzmieniowe).
A potem od 2 połowy lat 70tych powrót do tradycji, nawiązanie do romantyzmu, tradycyjnej formy i języka.

Oczywiście owe utwory wygrzebane na jutubie to przyklady twórczości dość radykalnie awangardowej, sonorystycznej i poszukującej. Wierze, ze nie do zaakceptowania dla ogółu. (Ale wiesz Gustaw jak to jest z tym "ogółem". Przychodzą mi do głowy różne nieprzychylne synonimy dla ogółu odbiorców, którymi nie zamierzam sie tu posilować ;-) )
Ja osobiście podchodzę do takiej "Kosmogonii" z przychylnym zaintersowaniem pomieszanym z delikatnym sceptycyzmem. Czyli w sumie z pozytywnym dystansem :) Ów sceptycyzm bierze sie z braku akceptacji dla wszelkiego typu muzycznych wynaturzeń  i jałowej hochsztaplerki awangardowej lat 50-70 ubiegłego stulecia.
Jednak Pendera, nawet tego wczesnego zawsze słucham z co najmniej ciekawością, bo ta muzyka do mnie przemawia.

Ale oczywiście polecam rzeczy które brzmią wyraźnie bardziej tradycyjnie i nie tylko przypominają muzykę ale ponad wszelką wątpliwość nią są :-) Proponuję zapoznanie się z symfoniami II,V, albo koncertami skrzypcowymi, lub innymi rzeczami drugiego okresu twórczości. Do tych utworów, uważam, mogą spróbować podejść nawet odbiorcy niezbyt przygotowani. Jest szansa na zaakceptowanie tego rodzaju muzycznnych treści.
Oczywiście to wciąż jest... Penderecki, czyli muzyka chyba dość trudna i współcześnie brzmiąca. Ale pewnie warto przynajmniej spróbować.

I jeszcze jedno. Pewien paradoks estetyczny może polegać na tym, iż taki koncert fortepianowy Kilara to z całą pewnością muzyka, muzyka dość miałka i zbanalizowana. Jeśli zaś ktoś zechciałby pozbawić Kosmogonii lub De Natura Sonoris muzycznego miana..., to na zdrowie, niechże sobie pozbawia. Ale to nie zmienia faktu, ze ja osobiście do łóżka biorę Kosmogonię (niemuzyczną), a za muzycznego Kilara - dziękuję.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 12:35
Max,

Słuchałem Pasji wg św. Łukasz, którą się tutaj zachwycano. Noc, cały dom śpi, ciemno. Słuchawki w uszach. Tylko ja i Pender. :-)
Z YouTube ale na 720p jakość dźwięku jest całkiem przyzwoita. Zamykam oczy, pełna koncentracja i nabożność  - 5 minut czekam - nic, 10 minut dalej czekam, 15 minut - zaczynam się niecierpliwić, 30 minut - zaczynam to wielkie dzieło Pendera zwyczajnie przewijać. Wrzucam coś z menu i przez wiele minut leci sobie Górecki.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 12:38
OK. Panowie.

Załóżmy więc, że Pender robi dobrą muzykę tylko ja jej kompletnie nie czuję i nie rozumiem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 10-01-2013, 12:45
Ja pierdolę, muzyka to nie tylko same dzwięki. Słuchając muzyki nie zadajecie sobie odrobiny trudu aby poznać jej historię, zagłębić się w genezę jej powstania - to cholernie dużo wnosi. Już sama historia drogi i metodologii Pendereckiego jest szalenie interesująca.

 Nie twierdzę, że jego muzyka musi sie wszystkim podobać, ale tutaj potrzeba trochę szerszego spojrzenia na to zagadnienie. Jak się posłucha utworów wykorzystanych w Lśnieniu (już o tym pisałem) to dochodzą nowe rzeczy...detale i emocje związane z samym filmem...szaleństwo i paranoja jednym słowem. Jaka muzyka nadaje się do tego typu gatunku filmowego lepiej niż Penderecki?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 10-01-2013, 12:52
zresztą wracam do słuchania Stonesów - to znacznie ciekawsze niz pierdolenie do was po próżnicy :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 12:58
Aby docenić "Straż Nocną" Rembrandta nie trzeba znać ukrytego znaczenia tego dzieła ponieważ broni się samo, bez otoczki tajemniczości. Nie muszę również znać numeru buta i kołnierzyka tego malarza.

Nie bardzo wiem co oceniamy?  Film czy muzykę? Czy aby docenić muzykę muszę znać obraz? Czy muzyka sama sobą to już nie potrafi się wybronić i sobą zaciekawić? To tak jakby zespół rockowy wypadał blado na płycie ale na koncercie to ho ! ho ! super (lasery, wybuchy itp itd)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-01-2013, 13:00
>> General Daimos, 2013-01-10 12:52:12
zresztą wracam do słuchania Stonesów

Lubię ich koncerty ale ... nie mam żadnej płyty :D
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 10-01-2013, 13:04
>> Gustaw, 2013-01-10 13:00:47

Właśnie tak podejrzewałem, że jesteś wierzący, ale niepraktykujący :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 10-01-2013, 13:05
>> General Daimos, 2013-01-10 12:45:07
>> Ja pierdolę, muzyka to nie tylko same dzwięki. Słuchając muzyki nie zadajecie sobie
>> odrobiny trudu aby poznać jej historię,

Przepraszam, że się wtrącam ale to JAK muzyka powstaje i KTO ją tworzy nie ma żadnego znaczenia. Przywoływanie historii stworzenia dzieła, czy związków z obrazem albo powoływanie się na autorytet kompozytora jest tylko udowadnianiem sobie (usilnym wzbogacaniem wrażenia, dołożeniem dodatkowej wartości), że muzyka jest dobra pomimo negatywnego odbioru. Przy takim podejściu nawet i gówno (literalnie, nie w przenośni) wydalone przez odpowiednio poważany autorytet, w opinii tego kto uważa ów autorytet, otrzyma status arcydzieła. Choć to tak naprawdę zwykłe śmierdzące gówno, takie same jak "pana zenka spod szóstki".

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-01-2013, 13:10
General Daimos

jak dla mnie muzyka jako taka to jednak same dźwięki (i to, co te dźwięki ze sobą niosą)
jeśli jakaś muzyka nie jest w stanie funkcjonować bez dodatkowego roztłumaczania (lektury), to jak dla mnie odpada jako dzieło samo w sobie
jeśli lektura służy rozbudzeniu wrażliwości i otworzeniu się na dany rodzaj muzyki, to ok,
ale jeśli mam doceniać tę muzyką, bo ktoś się napocił (przebył długą drogę), żeby ją skomponować, to mnie to zwyczajnie nie interesuje

dlatego być może muzykę Pendereckiego w Lśnieniu ktoś odbiera lepiej, bo dopiero wtedy stanowi dla niego zrozumiałą całość?
i bez obrazu jest dla niego "kulawa" i niepełna - nie niesie wystarczającej ilości/jakości informacji (emocjonalnych) potrzebnych do odebrania przekazu

dla kogoś innego za to podobne zjawisko może zachodzić w przypadku Kilara na przykład

stąd jak dla mnie takie publiczne znęcanie się nad muzyką, której się nie akceptuje jest lekko bez sensu
chyba, że jest autentyczna chęć rozmowy w celu podjęcia prób przełamania się i odszukania tego czegoś, na co było się dotąd głuchym
wtedy takie dowalanki można zrozumieć

trochę zapominamy, że - moim zdaniem - muzyka "potrąca" w nas pewne uczucia wynikające z naszych osobistych doświadczeń i wrażliwości
dlatego czasem lepiej stwierdzić, że mnie coś nie kręci, niż że jest obiektywnie nudne

a discopolo? - ktoś spyta :)
jak ktoś mi powie, patrząc głęboko w oczy, że doświadcza głębokich przeżyć słuchając discopolo, to go przeproszę za brutalność opinii i przeformułuję ją właśnie na "mnie to nie kręci" :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-01-2013, 14:32
>> Gustaw, 2013-01-10 12:35:01
Max,
Słuchałem Pasji wg św. Łukasz, którą się tutaj zachwycano"

Dwie rzeczy.

Po pierwsze, moge podać przykłady dzieł muzycznych, które mnie ostatnimi czasy "zachwyciły". Zachwyt to bardzo dużo, a ja Pasją Łukaszową nie byłem zachwycony. Wiem najlepiej co myslę o tym dziele i wiem też, ze zachwyca mnie co innego. Z tego co pamietam, reszcie do zachwytu tez wiele brakowało.
 
Po drugie, nikt nie powiedział, ze musi sie podobać. Weźmy Góreckiego. To kompozytor uznany, z dorobkiem, a ja nie potrafie wykrzesać w sobie akceptacji jego muzyki. Brak chemii i tyle. Będę jeszcze próbował. Jego Symfonia Pieśni Żalosnych to jeden z tych utworów, który po obudzeniu w środku nocy bez zastanowienia podam jako przykład obcej mi estetyki.
Do takiego wielkoluda jak Beethoven swego czasu odczuwałem jawną niechęć. Teraz mi trochę przeszło, ale potrafię sięgać po Bacha czy Mozarta, i sprawia mi to kupę radochy, a do Ludwika wciąż jakoś przełamać się nie mogę. I nie ma takiej potrzeby...

Osobną kwestią jest odmawianie wartości muzyce, albo upieranie się, ze coś muzyką nie jest. Fakt braku zrozumienia bądź inne oczekiwania estetyczne nie są przecież równoznaczne z tym, ze muzyka, choćby kontrowersyjna nie jest wartościowa. Tu trzeba zachować ostrożność.

(teraz uprzedze atak...;-) )
Ale oczywiście czasami, choć rzadko, trafiam na coś ewidentnie byle jakiego. W przypadku koncertu fortepianowego Kilara myslę, ze to utwór, delikatnie mówiąc, nieistotny.
A mam w kolekcji wiele współczesnych, polskich koncertów fortepianowych - Panufnik, Lutosławski, Szymański, Krenz, Baird, Serocki, Szymanowski (4-ta koncertująca) - mam więc porównanie. O całej gamie wielkich swiatowych koncertów fortepianowych wszystkich epok, nawet nie wspominam.

(Ale faktycznie, patrzę na Kilara przez pryzmat niechęci do jałowego, moim zdaniem, zjawiska "minimalizmu". Być może perspektywę mam nieco tym faktem skrzywioną.)

>>magus,
"stąd jak dla mnie takie publiczne znęcanie się nad muzyką, której się nie akceptuje jest lekko bez sensu
chyba, że jest autentyczna chęć rozmowy w celu podjęcia prób przełamania się i odszukania tego czegoś, na co było się dotąd głuchym
wtedy takie dowalanki można zrozumieć"

No właśnie dlatego, ze ten konkretny utwór wydał mi się tak bardzo niedobry i wątły artystycznie uderzyłem w jednoznaczny ton. Zazwyczaj chwale i rozpływam sie nad tym co kocham.......
"Bez sensu" jest jak masz "letni" i niejednoznaczny stosunek do sztuki. Ja tak nie potrafie.
Rozumiesz Magus, gdybym zaczął słuchać muzyki w zeszłym miesiącu, pewnie brakowałoby mi odwagi żeby się konkretnie wypowiadać. A jak juz sobie kiedys przerobisz ów koncercik, mozemy wrócić do tematu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 15-01-2013, 00:16
W ogóle, to doskonałe czytanie odpowiedzi na posty - których nie ma.
WSTYD
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 15-01-2013, 10:19
Coś czuję, że znowu nastąpi zmiana pisowni nicka Egon.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-01-2013, 10:38
A ja czuje, ze Egon zaakceptuje formułę wątku i następnym razem rozwinie swojej muzyczne kontakty z Szymanowskim.

Ciekawi mnie ta wersja Kinga Rogera (Naxos ?) pod Stryją, z Hiolskim, Ochmanem i Zagórzanką. Ja mam tą hurtową wersję z Rattlowskiego boxu. Niby fajnie, ale ci sepleniący po polsku angole - profanacja.

"I picked up this little known opera by this early 20th Century Polish composer out of curiosity. What a discovery!!! This is a true bargain, a nicely priced recording of a beautiful opera in a fine performance and recording. As soon as I heard the opening chorus I was hooked. This work deserves to be better known and would play well on any major opera stage in the world. This is a lush, exotic, tuneful piece of music. Don\'t hesititate to shell out the relatively few dollars for this record. You will not regret your purchase."

Musze ją mieć.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 15-01-2013, 11:26
OK, i to moze byłoby na tyle w tym watku. Jak macie ochote pogadac sobie o moderacji to moze zakłądka techniczna albo pogaduchy ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-01-2013, 16:46
Bardzo atrakcyjnie jest w tym sezonie ułożony program koncertów w NOSPR-rze. Nigdy nie zmuszałem się do uczestniczenia w koncertach, a jedynie wybierałem imprezy jednoznacznie pociągające repertuarowo. Tym razem wychodzi, ze po raz drugi w miesiący nie wolno sobie pozwolić na przeoczenie specjalnego, rocznicowego koncertu:

Koncert w 100. rocznicę urodzin Witolda Lutosławskiego
25 stycznia 2013, godz. 19.30, sala im. G. Fitelberga

dyrygent  Alexander Liebreich
solista  Miklós Perényi

Witold Lutosławski
IV Symfonia
Koncert wiolonczelowy
Koncert na orkiestrę

Jestem na bieżąco, bo całkiem niedawno sprowadziłęm sobie nową płytkę DUX-u z w/w repertuarem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-01-2013, 16:56
A IV Symfonię mam w wykonaniu Filharmoni Śląskiej, (którą ostatnio notorycznie zdradzam), pod dyr Mirosława Jacka Błaszczyka.
Za dużo tu mamy tego wszystkiego pod nosem. Dochodzą imprezy kameralne w Akademii Muzycznej.
Trzeba by sie sklonować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 10:36
Ty sobie 4m wyobraź, że do zamówienia, klepniętego jakieś 2 dni temu na "merlinie", chciałem dziś dołożyć "Sztukę Fugi". Myślałem sobie o tym wczoraj podczas wieczornego słuchania ostatnich Bachianas Brasileiras, Villa Lobosa (8/9). (To muza, którą jest bardzo ciężko odłożyć, tak jak to było w przypadku koncertów Bacewiczówny). Właśnie ostatnie suity z w/w cyklu są po prostu zachwycająco bezpośrednie i po prostu urzekająco piękne.

Ale do rzeczy, grzebiąc sobie dzisiaj w merlinowskiej wyszukiwarce, natrafiłem na coś takiego:

"The Art of Fugue"
Leopoldinum,

"Listopad 2011 - Utwory na tej płycie odtwarzają fascynującą i piękną drogę, którą podążali kompozytorzy dwóch stuleci, wykorzystujący formę fugi. Na początku XVIII wieku kontrapunktyczna biegłość, wymagana przez tę formę, była już - głównie za sprawą Jana Sebastiana Bacha - w pełni rozwinięta i dojrzała. Opanowanie tej sztuki nawet dziś jeszcze stanowi ważny element kompozytorskiego warsztatu i jest przedmiotem nauczania na uczelniach wyższych i uniwersytetach"

A spis utworów:

1. Johann Sebastian Bach: Two Fugues No 1 And 9 From Kunst Der Fuge BWV1080
2. Wolfgang Amadeus Mozart: Adagio And Fugue KV 546
3. Robert Schumann: Six Fugues On BACH For Organ Arrang. By Paul Angerer (Fugue Nr 5)
4. Carl Reinecke: Fughetta Gioiosa From Serenade Op. 242
5. Hans Eisler: Fugue For Strings From \'Das Vorbild\'6. Benjamin Britten: Prelude And Fuge For 18 Strings Op. 29
6. Benjamin Britten: Prelude And Fuge For 18 Strings Op. 29
7. Henry Purcell: Fantasia 13 Upon One Note

8. Heitor Villa Lobos: Bachianas Brasileiras Nr 9

9. Arthur Honegger: Prelude, Arioso Et Fughette Sur Le Nom Bach
10. Erich Zeisl: Scherzo Und Fuge Fur Streichorchester (1933)
11. Moritz Moszkowski: Prelude And Fugue Op.85


Zwróć uwagę na nr "8".
Gorąco polecacam cały cykl Bachianas Brasileiras (zwłaszcza 4-9) !

Nie cierpie składanek, ale w/w mieszankę chyba sobie zamówie. A Panom, którzy twierdzą, ze muzyka to "tylko dzwięki", dedykuję tą skladankę, którą, bez względu na to, ze stanowi fantastyczną lekcję historii muzyki, można traktować jako takie właśnie zawieszone w próżni, niewiele znaczące "dzwięki"...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 16-01-2013, 10:45
>> Max, 2013-01-16 10:36:44
A Panom, którzy twierdzą, ze muzyka to "tylko dzwięki", dedykuję tą skladankę, którą, bez względu na to, ze stanowi fantastyczną lekcję historii muzyki, można traktować jako takie właśnie zawieszone w próżni, niewiele znaczące "dzwięki"...


Hmmm. ..... a potem płacz i żądania moderacji wątku, po tym jak ktoś się wciągnie i odpowie na te małe prowokacyjki bo chyba nie można tego traktować jako poważne zaproszenie do dyskusji?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-01-2013, 11:16
Ja mysle, ze to nie bylo jakiekolwiek zaproszenie do dyskusji (tylko do posluchania owej muzyki), ale i tak okazalo sie nim byc, skoro padla nan Twoja odpowiedz Gustawie ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-01-2013, 11:25
Tak mi chodzi po glowie mysl, ze sama dyskusja (nawet jesli dosc powierzchowna), nie jest w zaden sposob zla, tak dlugo, jak dlugo rozmowcy staraja sie koncentrowac w pierwszej kolejnosci na omawianej muzyce, a nie osobie po drugiej stronie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 16-01-2013, 11:25
Może jestem ostatnio przewrażliwiony i błędnie tzn. tendencyjnie interpretuję słowa :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 16-01-2013, 13:13
 W Poznaniu 25 stycznia też będzie ciekawy koncert poświęcony Lutosławskiemu.
25 stycznia 2013 (Piątek)
godz. 19, Aula Uniwersytecka

KLASYCY XX-WIEKU
W 100. ROCZNICĘ URODZIN WITOLDA
LUTOSŁAWSKIEGO
Alena BAEVA – skrzypce
Marek Pijarowski – dyrygent
Orkiestra Filharmonii Poznańskiej

Program:

Karol Szymanowski
Uwertura koncertowa op. 12 E-dur
Sergiej Prokofiew
Koncert skrzypcowy nr 1 op.19 D-dur
Witold Lutosławski
Symfonia nr 3

U nas dla odmiany będzie 3 symfonia.
Ja chodzę na wszystkie koncerty, wolę piątek wieczór spędzić na koncercie
niż przed telewizorem przy piwie.

Ostatnio zastanawiam się czy istnieją dobrzy kompozytorzy młodego pokolenia.
Najmłodszy dobry kompozytor który mi przychodzi na myśl to Krzesimir Dębski.
Ale on też pewnie jest dziadkiem.
Czy znacie jakichś " małolatów "godnych polecenia ?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 13:21
Wydawnictwo, które przypadkowo znalazłem dziś na "merlinie", wybitnie pasowało mi do tego by w sposób obrazowy pokazać na czym może polegać obcowanie z muzyką. To jest właśnie przyklad na "ukladanie puzzli", które z czasem, ułożone całymi potężnymi połaciami, dają ostatecznie pełen obraz.

Czy takie podejście znajduje sie w pewnej opozycji do "wsłuchiwania się w dzwięki" ?
Tak, moim zdaniem nawet w dość jaskrawej opozycji.

I tylko tyle.

>> Gustaw
Hmmm. ..... a potem płacz i żądania moderacji wątku, po tym jak ktoś się wciągnie i odpowie na te małe prowokacyjki bo chyba nie można tego traktować jako poważne zaproszenie do dyskusji?"

Potraktowałeś tak, jak chciałeś.
A ja, pomny tego co się tu działo wczoraj wieczorem, mogę co najwyżej - wzruszyć ramionami.

>>>> pastwa, 2013-01-16 11:16:50
Ja mysle, ze to nie bylo jakiekolwiek zaproszenie do dyskusji (tylko do posluchania owej muzyki), ale i tak okazalo sie nim byc, skoro padla nan Twoja odpowiedz Gustawie"

„Kunst de Fuge”, Bacha - w przeróżnych wersjach - od organowej, przez kwartet smyczkowy, zespoły saksofonowe :), do wersji na orkiestrę kameralną.

„Bachianas Brasileiras”, Heitora Villa Lobosa, które pokazują, ze muzyka Bacha stanowi niewyczerpywalną ispirację dla najrozmaitszych twórców, i można ją skutecznie "żenić" nawet z..... folklorem brazylijskim !!!

Płyta, którą znalazłem na merlinie, jako przykład na to, iż fuga, czyli 300 letnia forma, jest do dziś wykorzystywana.

Albo nieszczęsny... Bartok, którego tak nie trawi pewien gentelman... (to nie jest żadna "prowokacyjka", a wilk może zostac w lesie ! :-) )
"Muzyka na instrumenty strunowe perkusję i czelestę" - przykład genialnej, nowoczesnej muzyki XX wiecznej, której pierwsza część - "Andante tranquillo" jest wspaniałą, zapierającą dech w piersiach... fugą na smyczki.

Bach i Bartok - Bartok i Bach... Nie fajnie sobie tak spróbować czasami to i owo poukładać ?

A więc zapraszam do odsłuchów. A potem: dyskutujmy, dyskutujmy ! :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 13:30
>> marcow, 2013-01-16 13:13:18
Ostatnio zastanawiam się czy istnieją dobrzy kompozytorzy młodego pokolenia.
Najmłodszy dobry kompozytor który mi przychodzi na myśl to Krzesimir Dębski.
Ale on też pewnie jest dziadkiem.
Czy znacie jakichś " małolatów "godnych polecenia ?"

O jasna cholera, Marian... Krzesimir Dębski  ? :-)
Wszelki duch Pana Boga chwali ! :-)

Wybacz zdumienie, ale przecie ten facio robił muze do seriali i programów telewizyjnych. Toż Kilar to przy nim gigant kompozycji.
Proponuje powąchąć twórczość Pawła Mykietyna. Ostatnio często wpadałem na jego rzeczy na radiowej dwójce. Nowoczesne, świeże, kontrowersyjne. To jest utalentowany gość i... prawdziwy kompozytor.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 16-01-2013, 13:31
>> Max, 2013-01-16 13:21:01
>> Gustaw
A ja, pomny tego co się tu działo wczoraj wieczorem, mogę co najwyżej - wzruszyć ramionami.

To może skup się na tematyce wątku a nie na wzruszaniu ramionami. Te wtrącenia są  zupełnie niepotrzebne szczególnie w sytuacji kiedy wątek ma dotyczyć muzyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 13:31
Aha, no i pytałeś o "młodych". Mykietyn jest w moim wieku... No to chyba młody :-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 13:45
Jeszcze jeden świeży przyklad na fugę wykorzystywaną w XX wieku.
Przypomniałem sobie, iż II Symfonię Szymanowskiego, którą nie tak dawno odkryłem na nowo, kończy przepyszna fuga, która sprawia, ze chętnie będę do tego utworu wracał. Świetna muza.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 14:19
"Krzesimir Dębski był również wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. Wykładał na letnich kursach muzycznych, m.in.: w Ankarze, Darmstadt, San Diego. Tworzy również muzykę filmową, teatralną i eksperymentalną."

O cholera ! To nie przelewki. :-)
Ja go niestety kojarze z popem, przebojami lat 80tych, bądź ze ścieżką do "Ogniem i Mieczem".
Ktoś cos "poważniejszego" słyszał ?
:-)

"Diamentowy kolczyk, łez kropelka słodka, co tu kryć nie znaczy nic... " ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 15:50
Cholera, jak ja nie lubie tych jutubowych wklejek ;-)
Ale chyba po prostu skończony konserwa jestem. Moze sie kiedys zmusze do korzystania z tego ;-)

Co do Pawła Szymańskiego, mam koncercik fortepianowy, umieszczony w nobilitującym towarzystwie z koncertami Panufnika i Lutosławskiego. Dobra muza. (Accord)

Należy jeszcze przypomnieć postać Marka Stachowskiego (chociaż to rocznik Pendera). Jego koncert wiolonczelowy \\"Concerto per violoncello ed orchestra d’archi (1988)\\", który mam z DUX-u, to rzecz znakomita !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-01-2013, 16:09
"Jest czego słuchać". Znaczy przedarłeś się przez ów gąszcz muzyczny ??
A co Ci z tego zostało ? :-)

Tu raczej należałoby pokazać palcem, co warto a czego nie warto.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 09:50
>> 4m, 2013-01-16 16:22:03
To co wymieniłem to nawet nie tyle warto co po prostu trzeba"

E tam. Nie trzeba, choć można. ;-)

To takie raczej wydanie kolekcjonerskie, a ja nie znosze wszelkich subiektywnie kombinowanych skladanek.
Niektóre z tych płyt, np. "musica elettronica" pewnie byłyby u mnie źródłem estetycznego niesmaku, a dla wynalazków typu "percussion with tape", albo "saxophone, computer soundtrack" nie mam nawet cienia zainteresowania. Ale nie wykluczam, ze dla kogoś innego moze to być ciekawe.

Nigdy nie uczestniczyłem w "Warszawskiej Jesieni", ale naczytałem się o tym festiwalu tyle, ze więcej się nie da. Szczególnie interesujące i błyskotliwe były relacje Kisielewskiego i Waldorffa. Szczególnie Kisielewski (którego utwór znajduje się w owej składance) bywał bardzo krytyczny jeśli idzie o stronę muzyczną festiwali. Impreza jest kultową i ma dużą rangę ale trzeba było zawsze mozolnie oddzielać ziarna od plew, a proporcje w różnych edycjach układały się rozmaicie.  

Takiego Kisielewskiego (i innych) posłuchałbym bardzo chętnie, ale nie wyrywkowo, wtłoczonego w gąszcz innych utworów, do których trza podchodzić z instrukcją (spisem utworów) bo co co rusz "leci" kto inny.
Niestety Kisielewski nie jest dostępny na płytach...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-01-2013, 11:33
>> 4m, 2013-01-17 10:35:23
No cóż, dziś to Stockhausen jest już chyba wszem i wobec uznawany za największego kompozytora XX wieku..


Ciekawe w jakich kregach, bo brzmi to dosc odwaznie. U mnie prywatnie, Stockhausen grzeje lawe daleko na zapleczu, za takim Stravinskim, Bartokiem, Prokofievem, Szostakowiczem, a nawet i za dosc malo popularnym kompozytorem rumunskim Georgem Enescu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 11:53
Przy okazji śledzenia wątku zastanawiam się nad tym czy za 200-300 lat którykolwiek z melomanów będzie znał nazwisko Stockhausen lub Penderecki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 12:09
>> 4m, 2013-01-17 11:57:52
A czy za 200 lat ktoś będzie pamiętał jeszcze o Mozarcie czy Beethovenie?

Jeżeli po prawie po 200 latach do śmierci Beethovena i przeszło 200 latach od śmierci Mozarta o nich się pamięta, robi filmy i słucha ich muzyki to nie widzę przeszkód aby tak było za kolejnych 200 lat.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 12:18
>> 4m, 2013-01-17 12:15:06
Jeżeli więc o Stockhausenie czy Pendereckim pamięta się 10 lat po śmierci to nie widzę przeszkód, aby tak było za kolejnych 20, 50 czy 100 lat. A jeżeli tak będzie za kolejnych 100 lat to nie widzę przeszkód, aby tak było za 200-300 lat :)

Ja jednak problem widzę ale nie chcę Wam psuć dobrej zabawy w tym wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 12:34
>> 4m, 2013-01-17 10:35:23
Max, jak nie trzeba, jeżeli właśnie trzeba? Truizmem będzie napisanie, żebyś nie sądził utworów po tytułach, ale widzę, że uprzedzeń u Ciebie nazbierało się sporo. Ta \'kombinowana składanka\' to prawdziwy skarb - błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli ;)"

Problem owej składanki to nie tylko wydumane stylistycznie treści (takie założenie ;) ), ale przede wszystkim owo "poszatkowanie". Nie musisz podzielać mojego podejścia, ale w mojej pękatej kolekcji nie znajdziej muzyki "skladankowej". Po prostu unikam takich wydawnictw dla zasady. A jeśli widzę, ze na jednym dysku znajduje się 14 krótkich utworów różnych kompozytorów, po prostu nie ma siły, zebym sie czyms takim zainteresował.
Choć jednak przyjmuje do wiadomości, ze biorąc pod uwagę wspomnienie dawno minionych edycji festiwalowych, w sensie kolekcjonerskim moze to byc rarytas.

Odbiorca kształtuje swój stosunek do sztuki i stylistyczne preferencje przez dłuższy czas (w pewnym sensie ten proces nigdy sie nie konczy). Tym niemniej w pewnym momencie (wieku), wiesz juz bardzo dobrze, co ci odpowiada a do czego masz stosunek bardzo sceptyczny.
Ja tu wielokrotnie deklarowałem, ze moją prawdziwą pasją jest I połowa XX wieku, i muzyka kompozytorów którzy wówczas decydowali o rozwoju muzyki. Czyli de facto - klasyka XX wieku...
 
Ale dobrze, 4m, właśnie o to chodzi, by w tym miejscu prezentować opinie wyraziste, oparte o jednoznaczne poglądy estetyczne. Jednak skoro sam stawiam neoklasyka Hindemitha niemal na samym czubie mojego kompozytorskiego rankingu, to Stockhausen ma u mnie mniej więcej takie szanse, jak Bartok u kolegi PR.
Ale precz z szufladkami ! Na pewno sobie w najbliższym czasie coś Karlheizowego przygrucham. Największym problemem są tu jednak treści preparowane elektronicznie. Na samą mysl o tym dostaje mdłości ! (Elektroniki nienawidze jeszcze mocniej niz składanek ;-) ) Ale zobaczymy...

A z tym Kisielem to troche przegiąłeś, albowiem wielokrotnie spotykałem się z deklaracjami w jego tekstach iż szeroko pojęta "muzyka nowa", niejako z założenia powinna zmieść z powierzchni ziemi to co zapyziałe i zużyte formalnie i treściowo. Nie potrafie zacytować, musiałbym pogrzebać w książkach. Inna rzecz, ze mógł sie czuć rozczarowany osiągnięciami wojującej awangardy, co wcale nie jest dla mnie dziwne ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 17-01-2013, 12:36
Ależ Gustawie proszę nie krępuj się, jeśli nie będziemy odbiegać od tematyki wątku to nie widzę powodu dla którego miałbyś odmówić nam przyjemności wysłuchania Twojej opinii. :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 12:44
>> 4m, 2013-01-17 12:15:06

Wydaje mi się, że aby zostać zapamiętanym trzeba pchnąć daną dziedzinę sztuki na inne tory np. Presley w rock n rollu i Picasso w malarstwie. Obydwóch zresztą nie lubię ale doceniam fakt "inności" oraz to, że potrafili iść trochę w poprzek ówczesnym modom i przyzwyczajeniom.

Zastanawiam się dlaczego dajmy na to taki Stockhausen miałby być zapamiętany jako największy kompozytor XX wieku.
Co, Twoim zdaniem, czyni z Stockhausena tak dobrego kompozytora, że wart jest pamięci przez najbliższych kilkaset lat?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 12:53
Zadziora ! Ale przynajmniej wie o czym pisze :-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 12:55
>> General Daimos, 2013-01-17 12:36:19
Ależ Gustawie proszę nie krępuj się, jeśli nie będziemy odbiegać od tematyki wątku to nie widzę powodu dla którego miałbyś odmówić nam przyjemności wysłuchania Twojej opinii. :)

Ładnie to tak jaja sobie robić? ;-) Przynajmniej mój głos będzie "głosem ludu, ludu pracującego miast i wsi" w kwestii klasyki XX w.

Co do wspomnianej wcześniej "Warszawskiej Jesieni" to ilekroć oglądałem retransmisję koncertów w TVP to miałem wrażenie, że orkiestra cały czas  wyłącznie stroi instrumenty. Kiedy już muzycy kończyli strojenie instrumentów to nagle okazywało się, że publiczność bije brawo. Dłużej zwykle nie oglądałem ale przypuszczam, że po koncercie "fruwały marynary" jeżeli na samo strojenie publiczność reagowała tak pozytywnie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 12:56
>> 4m, 2013-01-17 12:48:13
No popatrz, a jeszcze wczoraj o 10:36 polecałeś i dedykowałeś składankę 11 różnych kompozytorów, rozstrzelonych od Bacha i Mozarta po Brittena i Honeggera. O ileż potrafi zmienić poglądy człowieka czas, nawet marne 24h ;)"

"Nie cierpie składanek, ale w/w mieszankę chyba sobie zamówie."

Nie doczytałeś, czy doczytać nie chciałeś ?
I wiesz co ? Nie zamówiłem.... Dla zasady.
:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 13:02
>> 4m, 2013-01-17 12:49:36
Chociażby to, że kołtuństwo nie trawi jego muzyki :)

Fakt. Najważniejsze w końcu jest to, że np. snoby podniecające się "awangardą" dźwięków wydobywających się z pisuaru dostrzegą w tym nowy nurt muzyczny zmieniający gusty muzyczne ludzkości na całe wieki. :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 13:10
Klasyka XX wieku i bez "strojenia instrumentów" oraz "bulgotania z pisuaru"?
Można? Można. :D

Arvo Part - Tabula Rasa

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 13:10
Klasyka XX wieku i bez "strojenia instrumentów" oraz "bulgotania z pisuaru"?
Można? Można. :D

Arvo Part - Tabula Rasa

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-01-2013, 13:11
>> 4m, 2013-01-17 11:45:28
A u mojego sąsiada jest daleko w tyle za Piotrem Rubikiem i Shazzą :) Pastwa, plizzka...

Z tym, ze Twoj sasiad pewnie nawet nie slyszal o wspomnianych kompozytorach, juz nie mowiac o ich tworczosci, wiec mnie taki obrot rzeczy nie zaskakuje.

Stockausen byc moze ma ciekawe konstrukcyjnie kompozycje (dla fachowcow nut), ale melodycznie, nie sa one powalajace, a juz zdecydowanie nie na miare najwiekszego kompozytora XX wieku.

Pamietam jak zachlystywalem sie kiedys Ligetim, pozniej nieco mi przeszlo, choc wciaz jego \'mechaniczna muzyka\' trzyma mnie w duzym napieciu muzycznym, podobnie mam ze Stockhausenem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 13:15
>> Gustaw, 2013-01-17 12:55:57
Co do wspomnianej wcześniej "Warszawskiej Jesieni" to ilekroć oglądałem retransmisję koncertów w TVP to miałem wrażenie, że orkiestra cały czas wyłącznie stroi instrumenty. Kiedy już muzycy kończyli strojenie instrumentów to nagle okazywało się, że publiczność bije brawo. Dłużej zwykle nie oglądałem ale przypuszczam, że po koncercie "fruwały marynary" jeżeli na samo strojenie publiczność reagowała tak pozytywnie."

Bo treści proponowane na w/w festiwalu to często happening/performance/eksperymet - a bywa, ze po prostu zwykla prowokacja, albo najzwyklejsza ściema. Dlatego wspominałem o umiejętności oddzielania ziarna od plew.

Co nie znaczy, ze problem "kołtuństwa" nie istnieje...
:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2013, 13:20
>> Max, 2013-01-17 13:15:52
Co nie znaczy, ze problem "kołtuństwa" nie istnieje... :)

Tak samo jak i snobizmu :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 13:28
>> Gustaw, 2013-01-17 13:20:02
Tak samo jak i snobizmu :)"

Ależ oczywiście, ze tak ! Jesteśmy tylko ludzmi.
Istnieje coś takiego jak "pozytywny snobizm" gdzie dla zasady starasz się obracać w kręgu treści wartościowych.
O wiele lepiej jest być pozytywnie wybrednym niz bezkrytycznym, obojętnym lub zaklamanym.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-01-2013, 14:25
>> 4m, 2013-01-17 12:48:13
Btw, czytałeś tę książkę Doroty Szwarcman, o której wspominałem?"

Nie czytałem tej knigi.
W styczniu przyszły: Pociejowy "Mahler" (wreszcie), oraz "Bacewicz" z PWM-u.
Na swoją kolej czekają Kisielowe "Dzienniki", ale wpierw muszę dokończyć monstrualną monografię Szymanowskiego. A i tak co rusz coś pod rękę podchodzi... :)

Ostatnio sterta książek o Ziemii Świętej, bo się tam wkrótce wybieram :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 18-01-2013, 19:40
majkel - Coś czuję, że znowu nastąpi zmiana pisowni nicka Egon.

No, chyba nie, choć kombinejszyn jest dużo :)



>> Max, 2013-01-15 10:38:19
A ja czuje, ze Egon zaakceptuje formułę wątku i następnym razem rozwinie swojej muzyczne kontakty z Szymanowskim.

 Ciekawi mnie ta wersja Kinga Rogera (Naxos ?) pod Stryją, z Hiolskim, Ochmanem i Zagórzanką. Ja mam tą hurtową wersję z Rattlowskiego boxu. Niby fajnie, ale ci sepleniący po polsku angole - profanacja.

Prostak ze mnie i bardziej mi "podchodzi" Verdi, Mozart, Donizetti, Bellini. Ja nawet mam kłopoty z Puccinim, nie mówiąc o Wagnerze.
"Gdy słucham Wagnera, mam zamiar napaść na Polskę" :)


Dla Maxa - płytka jest made in Marco Polo i skłamałbym, że nabyłem ją drogą kupna.

Teraz walczę z Lady Macbeth of Mtsensk - Rostropovich (Vishnevskaya, Gedda, Petkov) 1979, Szostakowicza
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2013, 11:02
>> E-g-o-n,

"Marco Polo"... Hmmm, takie eksluzywne wydawnictwa to chyba dodają w Biedronce, przy zakupach powyżej 50 zł..., albo Ci je Ukraińcy do fajek dorzucili ;-))
Ale samo nagranie jest z pewnością godne uwagi i zamierzam je sobie sprawić w Naxosowej okładce.

A ja od kilku wieczorów mocuję się z symfoniką Dariusa Milhaud. Kupiłem sobie kilka miesięcy temu kawał boxu od CPO z kompletem symfonii. Warto o tej muzie napisać, bo w odróżnieniu od takich hitów jak balety: Stworzenie Świata czy Byk na Dachu, których po prostu nie da się nie lubić, symfonika nie jest juz taka bezproblemowa i oczywista w odbiorze. Ta muzyka jest obarczona syndromem ADHD ;-) Taki sobie wykombinowałem termin dla treści chaotycznych, pozbawionych płynności, kaprysnych i momentami irytująścych dziecięcą niesfornością :)
Pomimo tego, od samego początku (a zacząłem juz dawno temu od IV symfonii Rewolucyjnej) czułem do tej muzyki sympatię a teraz w nowym wykonaniu, przyjmowana w rozsądnych dawkach, jest już źródłem czystej przyjemności.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2013, 11:20
No kurde, jakoś tak mię sie hipermarketowo skojarzyło. Po prostu nie mam żadnego Marka w kolekcji :-)
No dobra Egon - zwracam honor ;-)

Dowcip polega na tym, ze Naxosów ci u mnie jak psów !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2013, 11:23
4m,

Od razu widać, kto ile czasu przed kompem przesiaduje tracąc czas na lustrowanie sieci web.
Dobrej muzyki bys posłuchał i książki poczytał. ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2013, 11:55
Zabieg typowy dla branży audio. Przepakować i sprzedać za podwójną cenę...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2013, 12:35
>> 4m, 2013-01-19 12:20:56
O mnie się nie martw, otusz biorę właśnie ksionszki i idę między płyty coś wybrać do wygrzewania, gdyż nowy hajendowy kabel zasilający do odtwarzacza cd już trzeci tydzień leży i czeka na włączenie do systemu :) Ma w symbolu dużo cyferek, może więc coś z Xenakisa..."

Biorąc pod uwagę kraj pochodzenia wspomnianego kompozytora, wybór wydaje się optymalny, przy tej cholernej, styczniowej, środkowoeropejskiej, dołującej aurze.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 19-01-2013, 12:50
No co Wy... Jest tak ładnie, bialo, zasypało wszystkie psie gówienka na trawnikach.
Zostawcie tych koszmarnych symfoników! Pora na relax

Najlepiej z piękna i wrażliwą kobietą. Przyprowadzi ją Wam jednorożec.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 21-01-2013, 10:19
Próbowałem zaprzyjaźnić się ze Stockhausenem .
Jego muzyka elektroniczna jest naprawdę nowatorska.
Wyczuwa się w niej  " syndrom wojny ", tzn. chaos i lękowość, jest w niej niepokój.
To pewnie wynik służby  Wermachcie.
Które utwory orkiestrowe warto posłuchać ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: General Daimos w 21-01-2013, 20:13
Gustawie słuchając Pendereckiego nic nie "dostrzegasz" a czy dostrzegasz cokolwiek w muzyce (o ile wg Twoich miar jest to muzyka) Stockhausena?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 21-01-2013, 22:48
>> General Daimos, 2013-01-21 20:13:06
Gustawie słuchając Pendereckiego nic nie "dostrzegasz" a czy dostrzegasz cokolwiek w muzyce (o ile wg Twoich miar jest to muzyka) Stockhausena?

Za mało szlyszalem jego kompozycji aby wyrokowac. Posłucham wiecej z YouTube ( bo nic mnie nie zmusi po tym co słyszałem do ściągnięcia plików w lepszej jakości ) i napisze czy coś tam widać czy tez nie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 22-01-2013, 09:37
>> General Daimos, 2013-01-21 20:13:06
Gustawie słuchając Pendereckiego nic nie "dostrzegasz" a czy dostrzegasz cokolwiek w muzyce (o ile wg Twoich miar jest to muzyka) Stockhausena?

Słuchałem różnych kompozycji Stockhausena przez kilka godzin. Cóż mogę powiedzieć? Pierwszą rzeczą jest to, że doceniam fakt, że Stockhausena nie jada tyle grochówki co mistrz Penderecki i dzięki temu nie słychać muzycznych wzdęć (a bardziej precyzyjnie nadęć). Truizmem będzie stwierdzenie, że trafiłem zarówno na kompozycje interesujące jak i kompletnie niestrawne, nie tylko z muzycznego punktu widzenia ale również z psychofizycznego (reakcja organizmu podobna jak w przypadku trzeszczenia styropianu).

Przykładowo - takie kompozycje, które obrazują muzycznie znaki zodiaku są ciekawe, nie powodują nudy i nie mam odruchu zrywania słuchawek z uszu. To samo z kompozycją wklejoną wcześniej przez 4m z której się tak nabijałem. Jest to ciekawe i nie nudzi. Są tam emocje, zwykle niepokój i tajemniczość. Gdybym miał to przyrównać do malarstwa to jest to abstrakcja zmieszana z impresjonizmem ;-)  Są niestety też inne przykłady, mniej pozytywne w odbiorze, przy słuchaniu których mam wrażenie, że to pijany orangutan bawi się oscyloskopem. Nazywanie tego czegoś muzyką, w mojej opinii, może być jedynie kiepskim żartem albo efektem niedotlenienia mózgu. Zastanawiałem się też ile w muzyce Stockhausena jest świadomej koncepcji a ile improwizacji i przypadkowości. Jak Stockhausen zapisywał nutami te swoje niektóre "oscyloskopowe" utwory? "Lewy potencjometr w Moogu, w trzecim górnym rzędzie, obrócić o dwa stopnie w lewo"?

Jak widać mam mieszane uczucia. Rozumiem, że niektóre kompozycje mogą być dla kogoś interesujące ale uważam, że jest cała masa ciekawszej muzyki od tej komponowanej przez Stockhausena, również tej elektronicznej, (n.p. wczesne kompozycje Tangerine Dream) która nie mniej ciekawie działa na wyobraźnię.

W związku z tym pozostanę, jako wzorcowy przedstawiciel kołtuństwa, w nieświadomości geniuszu tego największego kompozytora XX wieku i swoje muzyczne zainteresowania skierują w stronę twórczości innych, mniej genialnych od Stockhausena, kompozytorów :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 14:14
Słyszałem dziś wywiad z Lutosławskim, nagrany wiele lat temu. Mówił Witold między innymi o czasach okupacji kiedy z Panufnikiem grywali po kawiarniach na dwa fortepiany.
Wywiad przeprowadziła niejaka Irina Nikolska, a potem powstała książka - Rozmowy z W.Lutosławkim - pod znamiennym tytułem "MUZYKA TO NIE TYLKO DŹWIĘKI".
:-))

Jakoś tak mię się aktualny wydał ów tytuł, toteż go sobie pozwalam wkleić.
A książeczkę sobie pewnikiem przygrucham.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 16:31
>> Max, 2013-01-23 14:14:05
Wywiad przeprowadziła niejaka Irina Nikolska, a potem powstała książka - Rozmowy z W.Lutosławkim - pod znamiennym tytułem "MUZYKA TO NIE TYLKO DŹWIĘKI".

Max,

Problem chyba polega na tym, że dla mnie muzyka to pewne uczucia wyrażane za pomocą dźwięków. Dla Ciebie muzyka to chyba raczej dźwięki do których koniecznie musisz mieć napisaną "instrukcję obsługi". Stąd ja wartościuję muzykę na zasadzie "bierze lub nie". Ty do tego dodajesz np. "gdybyś znał genezę języka od skórzanych butów mistrza Pendereckiego i budowę chemiczną sznurowadeł to z pewnością zrozumiałbyś piękno jego muzyki".

Dlatego zawsze będzie nam trudno znaleźć ten wspólny "język". :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 17:23
>>Gustaw,

Jeśli wziąć pod uwagę Twoje opinie na temat niektórych utworów współczesnych, wrażenie potrzeby "instrukcji obsługi" powstaje ewidentnie w Twoim przypadku.

A muzyka to potężne zjawisko, w którym można partycypować na wiele sposobów i na wiele sposobów wzbogacać proces wykorzystywania wrażliwości własnej w celu odbierania "uczuć wyrażanych za pomocą dzwięków".
Można też do znudzenia z powyższym polemizować...

Dla ludzi prawdziwie zainteresowanych muzyką - "muzyka to nie tylko dzwięki". Kropka.
Dla audiofili, dla których muza jest dodatkiem do sprzętu, "muzyka to tylko dzwięki".

Zapewne dokonałem pewnego uproszczenia, ale tak to z grubsza funkcjonuje.
Dla mnie EOT.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:28
>> Max, 2013-01-23 17:23:12
>>Gustaw,

Jeśli wziąć pod uwagę Twoje opinie na temat niektórych utworów współczesnych, wrażenie potrzeby "instrukcji obsługi" powstaje ewidentnie w Twoim przypadku.


Przestań się, koleś, nadymać jak balon.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:37
Co to ma do rzeczy?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 17:38
>> Gustaw, 2013-01-23 17:28:31
Przestań się, koleś, nadymać jak balon."

Spoko, to tylko reakcja na "problem kołtuństwa".
Zaraz zejdzie...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:39
>> Max, 2013-01-23 17:38:01
>> Gustaw, 2013-01-23 17:28:31
Przestań się, koleś, nadymać jak balon."

Spoko, to tylko reakcja na "problem kołtuństwa".
Zaraz zejdzie...


Tylko nie uszkodź wentyla przy tym procesie ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:40
A tak bardziej serio. Czy nie bierzecie pod uwagę, że oprócz wrażliwości jest jeszcze coś takiego jak gust?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 17:41
>> Gustaw, 2013-01-23 17:40:13
A tak bardziej serio. Czy nie bierzecie pod uwagę, że oprócz wrażliwości jest jeszcze coś takiego jak gust?"

Oczywiście, na ogół wart tyleż ile jego własciciel.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:44
>> 4m, 2013-01-23 17:40:02
 W ten sposób to nie TY oceniasz/wartościujesz muzykę, ale MUZYKA ocenia/wartościuje CIEBIE.

Tabakiera jest dla nosa czy nos do tabakiery? Kto wartościuję tą muzykę, która ma mnie niby wartościować? Wychodzi mi na to, że ma to robić "Fan Club" tej własnej muzyki.

Popatrzy na to z innej strony. Jeżeli nie spodoba mi się rzężenie wokalisty black-metalowego to też kilku kolesi z pentagramem wytatuowanym na du....  tzn ramieniu powie, że jestem niewrażliwy kołtun.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:45
>> Max, 2013-01-23 17:41:33
Oczywiście, na ogół wart tyleż ile jego własciciel.

A kto ocenia wartość właściciela? Może akurat jakiś nadęty dupek?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 17:53
>> 4m, 2013-01-23 17:45:32
ale to muzyka jest papierkiem lakmusowym predyspozycji danej osoby do oceny muzyki.

Skąd wiesz czy muzyka Stockhausena za 100 lat nie okaże się n.p. "grafo-muzycznym chłamem"?
Jeżeli się tak się okaże, a przecież może tak być, to na jakich to niby podstawach ta muzyka mnie ocenia dzisiaj?
Bo znalazło się kilku snobistycznych kolesi, która tą twórczość określa jako świetną?

Ty obecnie oceniasz ją jako wartościową. Ja niekoniecznie. Co daje Tobie prawo do stawiania wyżej swojej opinii ponad moją? Co daje Wam, Tobie i Maxowi, prawo do określania osoby, której się ta muzyka nie podoba, epitetem "kołtun"?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 18:02
>> Gustaw, 2013-01-23 17:53:43
Ty obecnie oceniasz ją jako wartościową. Ja niekoniecznie. Co daje Tobie prawo do stawiania wyżej swojej opinii ponad moją? Co daje Wam, Tobie i Maxowi, prawo do określania osoby, której się ta muzyka nie podoba, epitetem "kołtun"?"

To, ze jesteś w temacie "muzyka" przedszkolak a pojęcie masz więcej niż mgliste.
A wklejenie kilku linków z youtube oraz wiekopomna deklaracja "muzyka to tylko dzwięki" nie dają żadnych uprawnień do panoszenia się w tym temacie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 18:07
>> Max, 2013-01-23 18:02:13

Wszystko co możesz zrobić, Max, to soczyście pocałować mnie w pupę, nadęty pajacu :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 18:12
A kołtuństwo często idzie w parze z chamstwem.
Buraku.
:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 18:17
Panowie, jaja sobie robicie z tym Stockhausenem, prawda ?

To taka odmiana garazowego metalu na instrumenty akustyczne ?

A tu wywolane do tablicy domowe przedszkole z przedszkola do którego uczęszczał stefan Niesiołowski :


Jedno trzeba facetowi oddać, że jeśli był pierwszy z takimi eksperymentami to można sie nim w jakiś tam sposób inspirować (twórczo). Co jakby wynika  zdefinicji/przywileju bycia pierwszym, nawet jeśli to odjazd jak po wąchaniu kleju itp.

Moze zbyt surowo oceniam twórczosć, ale myślę ze sam Stockhausen miałby do tej oceny duuuuzo wiekszy dystans niz jego odbiorcy :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 18:19
Być moze tendencyjnie dobrałem mało reprezentatywmne próbki muzyczne.
Poproszę o działa którymi sie delektujecie ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 18:21
>> 4m, 2013-01-23 18:10:40
Z taką siłą oddziaływania? :D Popatrz jaki jest wpływ Stockhausena na muzykę :) Jeżeli Stockhausenem inspirował się np. m.in. Miles Davis to prędzej muzyka Milesa Davisa okaże się "grafo-muzycznym chłamem". A skąd wiem, że się nie okaże? 100% pewności nie mam, ale prawdopodobieństwo tego jest mniej niż śladowe. To jest po prostu zbyt dobra muzyka :)

Widzisz, 4m głowna różnica polega na tym, że ja piszę, że nie podoba mi się muzyka. Nie napiszę jednak, że facet, któremu nie podoba się Wojciech Kilar to kołtun. Przeanalizuj swoje i kolegi wpisy o odpowiedz sobie na pytanie czy można Was traktować inaczej jak nadętych baranów, którzy wartościują ludzi przez pryzmat ich gustów muzycznych, narzucając przy tym sposób odbioru muzyki?

To, ż Max jest apodyktycznym bufonem to wiadomo nie od dzisiaj i niestety nic do niego nie dotrze poza wielkością własnego muzycznego "ego". Dla Ciebie jednak widzę światełko w tunelu.

Wytłumacz mi proszę jeszcze pewien fenomen logiczny. Kiedy piszę, że podoba mi się muzyka Szostakowicza to jest OK, kiedy piszę, że Stockhausen niestety nie ujmuje mnie za serce to jestem kołtun? Czyżby istniał, fenomen, że można być "trochę w ciąży" :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 18:22
>> Max, 2013-01-23 18:12:00
A kołtuństwo często idzie w parze z chamstwem.
Buraku.
:-)

Twoja samokrytyka jest trochę krępująca.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 18:27
A, spoko. Doczytałem komentarz 4m :

"Muzyka Stockhausena jest Bramą, której inskrypcja kończy się słowami \'porzuć wszelką nadzieję ty, który wchodzisz\'."

Sam bym tego lepiej nie ujął :-) Jeśli tak to nie mam większych uwag, jest cacy.
Nie było tematu z mojej strony.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 18:29
Ja to widzę tak. W tym wątku od dawna zupełnie nie chodzi o muzykę tylko o coś zupełnie innego.
Konkretnie chodzi o wartościowanie ludzi i mało wybredne przytyki, w białych rękawiczkach oraz o narzucanie własnego zdania.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 18:33
>> lancaster,

Stockhausen to tylko przyklad.

Mozna próbować poznać jakieś zjawisko, np. muze poważną XX wieku ogólnie, bądź rozmaite propozycje awangardy 2 poł ubiegłego wieku, lub klasyków XX wiecznego modernizmu, którzy wywrócili muzykę do góry nogami.
A w następnej kolejności zabierać głos.
Ale mozna sie po kołtuńsku wysmiewać, albo pisać coś o "spuszczanej w kiblu wodzie", będąc jednocześnie stuprocentowym ignorantem. Mozna również w kółko pisac farmazony o "dzwiękach, które biorą lub nie". Ale kogo takie deklaracje obchodzą, jakie maja znaczenie ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 18:36
>> Gustaw, 2013-01-23 18:29:47
Ja to widzę tak. W tym wątku od dawna zupełnie nie chodzi o muzykę tylko o coś zupełnie innego.
Konkretnie chodzi o wartościowanie ludzi i mało wybredne przytyki, w białych rękawiczkach oraz o narzucanie własnego zdania."

Jest na tym forum grupka ludzi, którzy się interesują muzyką poważną. Rownież tą XX wieczną.
To wątek dla nich. I tyle...

A wodę w kiblu spuszczaj sobie gdzie indziej.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 18:38
i chciałem się przekonać do niektórych kompozytorów XX wieku. Wolę już disco polo. Tam przynajmniej nikomu "nie staje do środka" z powodu nadęcia.

Dziękuję koledzy -  "Miłośnicy muzyki klasycznej XX wieku".  Wyrobieni, wrażliwi,... hmm...banany niektórym prostować a nie zajmować się muzyką.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 18:41
>> Max, 2013-01-23 18:36:21
A wodę w kiblu spuszczaj sobie gdzie indziej.

Właśnie to robię dyskutując z tobą. Już wielokrotnie zwracałem tobie uwagę abyś pisał o muzyce a nie prowokował. Widocznie ci "wrażliwość" nie pozwala.

Wątek założył Marcow a nie Ty więc dostosuj się do tematyki wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 18:47
Max, nic takiego nie piszę. Stockhausen mi totalnie nie podchodzi, pewnie Was to nie obchodzi no i dobrze. Każdy słucha muzyki jaka mu sie podoba ("bierze go"). Śmiesznie robi sie dopiero gdy następuje wartosciowanie.
Kto wie czy Mozart gdyby zył współcześnie nie pisałby rozrywki, wszak w swojej epoce właśnie rozrywkę pisał....teraz dumnie nazywaną klasyką.

Ostatnio w TV oglądałem wywiad z jakims krajowym twórcą rozrywki. Ubolwewał ze "weekend"(disco polo - tylko niech mi nikt nie mówi ze nie słyszał :-)) zdobył popularnosc w mediach a "wartosciowa muzyka" (miał zapewne na mysli własną) nie jest tak promowana. cóż....przełaczyłem na inny kanał a tam koncert BB Kinga ze Stuttgartu (1997?) Totalny odlot (jak dla mnie). Myslisz że BB King pozwoliłby sobie na równie idiotyczny komentarz apropos polskiej rozrywki na jaki pozwolił sobie na krajowy twórca ? To chyba normalne ze są gatunki muzyczne (teoretycznie ambitne) czy style które nie trafiają do wszystkich nawet  bardzo wrazliwych, inteligentnych i osłuchanych ? Po prostu w nich to nie gra. We mnie taki Stockhausen zwyczajnie zgrzyta (linkowane fragmenty), komuś moze to wchodzić idealnie.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 23-01-2013, 19:02
Pozwólcie, że wtrącę się znów w tą arcyciekawą dyskusję. Proszę też by Max nie wysyłał mnie po raz trzeci na drabinę.

>> lancaster, 2013-01-23 18:47:47
>> Śmiesznie robi sie dopiero gdy następuje wartosciowanie.

Moje pytanie jest bardzo proste. Kto lub co uprawnia do wartościowania muzyki jak dobrą lub kiepską?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 19:09
Cypis, musisz zapytac tych co wartosciują. Pytanie nie do mnie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 19:13
4m, trudno zeby nowatorstwo nie inspirowało. Pisałem o tym. Gdybym miał komponować jakis odjazd to tez bym tego słuchał. Aczkolwiek na konkurs pieknosci nie posyłalbym Aliena tylko fajna laske :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 19:15
>> lancaster, 2013-01-23 18:47:47
 To chyba normalne ze są gatunki muzyczne (teoretycznie ambitne) czy style które nie trafiają do wszystkich nawet bardzo wrazliwych, inteligentnych i osłuchanych ? Po prostu w nich to nie gra. We mnie taki Stockhausen zwyczajnie zgrzyta (linkowane fragmenty), komuś moze to wchodzić idealnie. "

To jest jak najbardziej normalne Lancaster. Jedni słuchaja muzyki, inni sprzętu, jednych interesuje Stockhausen, innych Mozart, a jeszcze innych BB King. Mnie nic do tego, ze w Tobie Stockhausen zgrzyta, to nie jest problem. We mnie też zgrzyta, bo wolę zupełnie inne rzeczy. (Nie trawię elektroniki)

I nie kwestionuję tego, ze dla kogoś "muzyka to tylko dzwięki". Lancaster, wiesz o co chodzi, przecież ja mam gdzieś, ze dla kogoś muzyka to "dzwięki co biorą lub nie" Ale... dla wielu ludzi, prawdziwie zangażowanych w muzykę jako zjawisko (historyczne, teorytyczne, stylistyczne, praktyczne - związane z muzykowaniem lub procesem twórczym) muzyka to coś znacznie więcej niż dzwięki ! I byłbym nieszczery, gdybym tu zadeklarował, ze oba podejścia są równoważne. Bo Lan, rozumiesz, nie są ;-) Nie mogą być.
 
Głupia książeczka, w której jest wywiad z muzykiem, wybitnym kompozytorem, została zatytuowana "Muzyka to nie tylko dzwięki". Dlaczego ? No właśnie dlatego, że muzyka była całym życiem Lutosławskiego, treścią która go wyrażała, filozofią, współczesną estetyką, sposobem myslenia, ZJAWISKIEM. Czy ktoś zechce podważyć fakt, ze muzyka nie była dla niego "dzwiękami co biorą lub nie" ?
Moze się i ktoś taki znajdzie, zeby dymić po próżnicy. Ale ja z kims takim juz gadac nie mam zamiaru.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 19:20
>> 4m, 2013-01-23 19:08:54
Jedyny problem tkwi w Was (Gustaw, Lan), a nie w muzyce Stockhausena panowie. Jeżeli muzyka Stockhausena inspirowała takich muzyków jak: Igor Strawiński, Miles Davis, Cecil Taylor, Charles Mingus, Herbie Hancock, Yusef Lateef, Anthony Braxton, Frank Zappa, The Beatles, Pete Townshend, Pink Floyd, Jefferson Airplane, Grateful Dead, ludzi z niemieckiego Can, Kraftwerk, Bjork, takich pisarzy jak Philip K. Dick czy Thomas Pynchon.

Mam już przyklęknąć bo przeczytałeś artykuł na soundonsound?

Czytałem biografię Zappy i zabij mnie ale nie przypominam sobie aby było coś wspomniane o inspiracji Stockhausenem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 19:26
4m, jak oceniasz nowatorski obraz namalowany kupą słonia ? Albo rzexby ze sprasowanych karoserii samochodowych ? Pewnie inspirują wielu twórców (których prace z kolei nie wykluczam ze podobałyby mi sie) ...wyobrax sobie ze podobnie jak muzyka Stockhausena tez mi nie podchodzą :-)
Aczkolwiek rózniez doceniam nowatorstwo.

Muzyka Stockhausena jest dla mnie jak kreacja jakiegos pojechanego kreatora mody w stylu "zobacz co można skroić z materiału". Czy to sie będzie podobać ? Pewnie komuś tam będzie. Innych tewórców moze zainspirować. Czy to ze sie podoba stanowi o jakiejs wiekszej wrazliwosci ? Prędzej nieco innej, co nie znaczy lepszej czy gorszej. Osoba wrazliwa doceni inne aspekty, np. ze nigdy czegos takiego nie widziała. Snob naturalnie podnieci sie ze ma nowy fetysz którym może "szachowac" towarzystwo, ktoś kto chce słuchać "czegoś innego" bedzie zachwycony ze oto znalazł (bo niewielu poza nim tego słucha) itp. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 19:32
>>Ale... dla wielu ludzi, prawdziwie zangażowanych w muzykę jako zjawisko (historyczne, teorytyczne, stylistyczne, praktyczne - związane z muzykowaniem lub procesem twórczym) muzyka to coś znacznie więcej niż dzwięki !

Tak ,coś więcej. To " zjawisko (historyczne, teorytyczne, stylistyczne, praktyczne". Na tej samej zasadzie dla faceta, który zagra na koncercie tą muzykę to jeszcze coś więcej, np. źródło utrzymania.

Pytanie podstawowe (nie do ciebie Max bo i  tak nie zrozumiesz). Jakie ma to znaczenie dla samej muzyki? Zmieniły się nuty? Jest przez to mniej czy może więcej uczucia włożonego przez kompozytora w tworzenie tej muzyki? Czy zmienił się przekaz, idea, myśl, wrażenie...?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 19:34
Max, muzyka to forma inteligentnej komunikacji autora z odbiorcą. Mówiąc kolokwialnie jeden woli posłuchac harmonijnego wywodu a inny "darcia ryja"....sam o tym najczęsciej nie wiedząc.
Nie oceniam treści czy poziomu złożoności owej komunikacji bo na oba wymienione sposoby można przekazać głębokie prawdy i totalne głupoty.
Myślę ze Stockhausen tworzac muzykę bawil sie nia a ona zwyczajnie przez niego plynęła i to o to chodzi w "muzyka to nie tylko dźwięki", a interpretacje słuchaczy są jak to czesto bywa wesołe. Coś jak interpretacje wiersza klecone przez jezykoznawców 500 lat po śmierci autora przez komisję MEN. Spróbuj na egzaminie pokusic sie o własną...a Ty cholera czujesz ten wiersz inaczej....i moim zdaniem TAK MA BYĆ i z tego autor cieszyłby sie najbardziej :-)

Czy to źle ze producent sportowych cabrio usłyszy ze jego oferta zupełnie nie leży fanowi rodzinnych kombi ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 19:44
"Ale... dla wielu ludzi, prawdziwie zangażowanych w muzykę jako zjawisko (historyczne, teorytyczne, stylistyczne, praktyczne - związane z muzykowaniem lub procesem twórczym) muzyka to coś znacznie więcej niż dzwięki !
----
Pytanie podstawowe. Jakie ma to znaczenie dla samej muzyki? Zmieniły się nuty? Jest przez to mniej czy może więcej uczucia włożonego przez kompozytora w tworzenie tej muzyki?"

Ma to znaczenie dla horyzontów. Tak twórczych jak odbiorczych. Z horyzontami jest trochę jak z gustem... You know...?
Jeśli jesteś kiepsko wyrobioby muzycznie, większość rzeczy trochę bardziej wymagających będzie ci się kojarzyć z kiblem i spuszczaną wodą.


Wychodzę z roboty i pozdrawiam wszystkich :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 19:51
>> Max, 2013-01-23 19:44:56
Jeśli jesteś kiepsko wyrobioby muzycznie, większość rzeczy trochę bardziej wymagających będzie ci się kojarzyć z kiblem i spuszczaną wodą.

To samo pisałem o tobie kiedy nie zrozumiałeś Kilara. Osłuchaj się, dokształć to pogadamy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 19:55
>> 4m, 2013-01-23 19:47:03
No właśnie, że nie :) Nic, kompletnie nic nie wiesz o muzyce XX wieku, co oczywiście nie przeszkadza Ci tu dyskutować :)


Mam wrażenie, że jest tutaj kilka osób znacznie lepiej wiedzących o muzyce niż sami kompozytorzy :)
Strach pomyśleć jakie cięgi zebrałby tutaj Mozart albo Bach.

"Wolfi, Ty ignorancie. Wujkowie Max i 4m spokojnie wytłumaczą ci co napisałeś"

:D


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 19:56
4m, a czym dla ciebie jest muzyka ? Może z pomocą przyjdzie banalna definicja z Wiki ?:-)
A może muzyka XX w jest jakimś innym rodzajem muzyki ? ...szczerze mowic na to wygląda...pamietam jak pierwszy (i jedyny) raz słuchałem Kosmogonii. Myslałem sobei co oni tak długo te instrumenty stroją ?", po czym utwór szczesliwie dobiegł końca :-)
A jesli jakis twórca inspirował sie kosmoggonią i mi ten utwór sie podoba to kosmogonia jest tam jak pieprz w zupie. Ale zeby od razy zajadac sie samym pieprzem ? To trzeba lubić.

4m, wyjasnij czym jest muzyka XX w, bo jak widze sie znasz :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 20:05
>> Gustaw, 2013-01-23 19:51:59
To samo pisałem o tobie kiedy nie zrozumiałeś Kilara. Osłuchaj się, dokształć to pogadamy."

:-)

Na nieszczęście sam nie wierzysz w to co piszesz. Pytanie zatem, po co piszesz ?

Koncert fortepianowy Kilara nie ma większej wartości. To, długimi fragmentami, muzyczny banał.
No ale zeby to wiedzieć, trzeba pewnie kilka lat w muzyce posiedzieć. Posłuchać "tego i owego" :-)
Staraj się, walcz, oddaj się muzie. Tez masz szanse. Niewielkie ale masz. ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 23-01-2013, 20:14
>> 4m, 2013-01-23 19:44:10
>> Czy kupa słonia stworzyła na nowo malarstwo XX wieku? Widzisz - nic nie rozumiesz :)

Aaaaaa... Teraz kapuję! Sztuka ma tworzyć samą siebie. Rekurencyjnie. Taka sztuka dla sztuki. Odbiorca jest kompletnie niepotrzebny - nie on ją określa i na dodatek potrafi, jak Gustaw, przeszkadzać.

Jedno zdanie i wszystko jasne. Dzięki 4m!

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 20:15
>> Max, 2013-01-23 20:05:17
Koncert fortepianowy Kilara nie ma większej wartości. To, długimi fragmentami, muzyczny banał.
No ale zeby to wiedzieć, trzeba pewnie kilka lat w muzyce posiedzieć. Posłuchać "tego i owego" :-)
Staraj się, walcz, oddaj się muzie. Tez masz szanse. Niewielkie ale masz. ;-)

Pamiętaj Max, że możesz wytrzymać MAXymalnie 1-2 atmosfery, więc nie pompuj :)

P.S. Instrukcję obsługi czytam ale do pralki lub telewizora. Do muzyki raczej nie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 23-01-2013, 20:18
BTW. Tak się zastanawiam. Po co w ogóle słuchać muzyki skoro wystarczy wspiąć się na drabinę i poczytać biografię kompozytorów, opracowania, teorię muzyki, wsłuchać się w głosy "autorytetów", itd..

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 20:19
4m, skoro boisz sie śmiesznosci odpowiadajac na banalne pytanie widocznie masz ku temu powody.
Zatem moze daruj sobie uwagi odnośnie spostrzezeń innych.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 20:20
>> 4m, 2013-01-23 20:14:04
Zawsze, gdy brakowało pożywki, żeby się z kogoś pośmiać, stawiało się pytanie: Czym jest dla Ciebie Black Metal :) Zawsze jakiś mądry delikwent się przy tym produkował, a śmiechu zawsze przy tym było co niemiara :D Niektórzy nawet dukali nieudolnie jakieś wyuczone na pamięć definicje, ubaw podwójny :D Być może nieświadomie, ale zadałeś Wielkie Klasyczne Pytanie, lan. Sprawdź w google jeżeli nie wierzysz :)




:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 20:22
PS. choc jesli chodzi o muzykę Black Metalowa z tego co pamietam sam, bez pytania napisałeś czym ona dla Ciebie jest. Podobno uratowała Tobie życie. To jest wielka sprawa, bez większej szydery.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 20:24
>> Cypis, 2013-01-23 20:14:38
Aaaaaa... Teraz kapuję! Sztuka ma tworzyć samą siebie. Rekurencyjnie. Taka sztuka dla sztuki. Odbiorca jest kompletnie niepotrzebny - nie on ją określa i na dodatek potrafi, jak Gustaw, przeszkadzać.

Jedno zdanie i wszystko jasne. Dzięki 4m!"

Cypis,
Szostakowicz i Prokofiew chcieli tworzyć taką sztukę jaka im w duszy grała, ale zostali brutalnie sprowadzeni do parteru, skrytykowani i oskarżeni o "formalizm" oraz uświadomieni jakiej "sztuki" się od nich oczekuje. "Dla ludu, zeby dobrze sie pracowało, żyło i zeby wszyscy rozumieli !"
Ale jednak Szstakowicz czy Prokofiew zachowali jako taką autonomię artystyczną, choć musieli tworzyć dla ludu i na szczęście również "dla sztuki" (oraz dla tych co rozumieli).
Dziś obaj są uznawani za elitę kompozytorską XX wieku.

Odbiorca jest potrzebny. Ambitny dla sztuki ambitnej, i nieambitny dla "majteczek w kropeczki".

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 20:29
>> 4m, 2013-01-23 20:23:58
Nie boję się śmieszności, ale to jest Wielkie Pytanie. Tego znowu też nie rozumiecie :(

Tak, tak, pytanie jest wielkie tylko skąd te małe odpowiedzi? Może sam odpowiadający kompletnie nie rozumie pytania albo jeszcze o gorzej - nie rozumie zarówno pytania jak i swojej odpowiedzi :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 20:30
>> Cypis, 2013-01-23 20:18:05
BTW. Tak się zastanawiam. Po co w ogóle słuchać muzyki skoro wystarczy wspiąć się na drabinę i poczytać biografię kompozytorów, opracowania, teorię muzyki, wsłuchać się w głosy "autorytetów", itd.."


Można robić jedno i drugie jednoczesnie.

Ja słucham bardzo dużo muzyki Cypis (dziś też będę słuchał - tak jak codziennie), a Ty ostatnio nie pojechałeś na koncert, posłuchać muzyki, bo Cię gacie uwierały. Ja mam najbliższy koncert w piątek. Założę wygodne portki i pojadę.

Nie mam juz na to ochoty. Troche czasu szkoda.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 20:32
>> Max, 2013-01-23 20:24:56
Ambitny dla sztuki ambitnej, i nieambitny dla "majteczek w kropeczki".


Wyjaśnijmy maluczkim. Ambitna muzyka to jest ta, którą słucha Max, nieambitna, to muzyka, której akurat Max nie słucha.

:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 20:46
Tak Gustaw, jak zwykle kiedy się pojawiasz, mamy kilka stron do wyp.....lenia :-)

Ale nie bój, wątek tradycyjnie wróci na merytoryczne tory.
Mam nadzieje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 20:56
>> Max, 2013-01-23 20:46:01
Tak Gustaw, jak zwykle kiedy się pojawiasz, mamy kilka stron do wyp.....lenia :-)
Ale nie bój, wątek tradycyjnie wróci na merytoryczne tory.
Mam nadzieje.

Max, Obiecuję, że jeżeli będziesz dalej prowokować to w tym wątku nie będziesz miał czego czytać. Jestem gotów odpowiedzieć pełną salwą ze wszystkich moich nicków aż do ich zbanowania oraz ich ponownego pojawienia się na forum.
Powód. Wystarczający. Nie lubię bufonów.
Dlatego masz alternatywę albo zajmiesz się muzyką albo podjazdami w białych rękawiczkach i ewangelizacją jak to trzeba słuchać muzyki. Jeżeli sądzisz, że blefuję to wiec, że na forum stosowałem już coś takiego (flouding). Mam nadzieję, że sytuacja jest dla ciebie wystarczająco klarowna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-01-2013, 21:03
I uprzedzając fakty. Nie życzą sobie usuwania żadnego mojego wpisu z tego wątku, chyba, że zażyczy sobie tego założyciel  wątku - Marcow.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: majkel w 23-01-2013, 21:15
Korzystając z okazji mam gorącą prośbę o przywrócenie mojego wpisu o bufonach sprzed kilku dni, gdyż włożyłem w niego wiele serca oraz przemyśleń, a ponadto w moim przekonaniu był bardzo merytoryczny. Ewentualnie poznam wyjaśnienie założyciela wątku dlaczego przychyliłby się do jego usunięcia, jeśli.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2013, 21:18
>>Gustaw,

Mnie nie obchodzi ani jedno słowo, któreś tu napisał. Twoje wypociny tematycznie nie należą do tego wątku, sieją zamęt i wzbudzaja tanią sensację.

Jeśli zasadą jest, ze ma decydować autor wątku, wiedz, ze o godz 19.56 (czyli ponad godzinę temu) wysłałem Marcowowi na priva zapytanie o to jak się zapatruje na wymoderowanie ostatnich stron tego wątku, bo mnie juz ręce opadły. Tak dla jasności.

Za sam fakt posiadania trzech kont na tym forum, dawno powinienes ponieść konsekwencje przewidziane w regulaminie. Ale to nie moja brocha. A na groźby zaśmiecania i trollowania w merytorycznym wątku to chyba administracja powinna stanowczo odpowiedzieć.
W każdym razie - żenada przez wielkie "Ż".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 23-01-2013, 21:18
Coś mnie ominęło? :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 23-01-2013, 21:44
:))))

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 23-01-2013, 22:30
>> Max, 2013-01-23 20:24:56
>> Odbiorca jest potrzebny. Ambitny dla sztuki ambitnej, i nieambitny dla "majteczek w kropeczki".

Aha. Czyli odbiorca jednak jest potrzebny. To trochę przeczy tezie 4m. Wasze stanowiska się różnią. Są _indywidulane_. Co dowodzi, że muzyka nie posiada "wzorca", wskaźnika "lepszości", ani nie jest tym czym chcieli by krytycy by była, tylko tym co nam "podchodzi bądź nie".

Co określamy ambicją? No to może tak: Jedni mają ambicję rozszerzać horyzonty i słuchać różnych rodzajów muzyki a inni nieambitnie skupiają się (by nie powiedzieć zamykają się) w jednym gatunku (i co gorsze) jednym tylko okresie historycznym, który uważają za jedynie odpowiednio ambitny i godny poznawania.

Dobrze zrozumiałem wykład?

Widzisz Max. Już to pisałem, ciągle do tego wracamy i doskonale rozumiem (i podzielam zdanie, choć styl argumentacji już nie) Gustawa. Cały problem leży w tym, że nadałeś sobie, powtarzając za innymi (np. za Kisielem - drabina) prawo określenia tego co jest ambitną, poważną muzyką, deprecjonując inne gatunki i innych słuchaczy jako nieambitnych. Nie przychodzi Ci do głowy, że ambicje ludzie mogą mieć różne. Równoprawne. A Kisiel niekoniecznie musi mieć rację.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 22:38
No niezle, niezle .... 4m, co tu WIELKIEGO do rozumienia ? Na razie literalnie - NIC !:-)
Rozumiem ze kumple  kiedy im tłumaczyłeś czym w Twoim życiu jest Deth Metal sie z Ciebie smiali i pewnie masz uraz ?
Wujek lancio nie bedzie się smiał (chyba ze naprawdę poswawolisz). I pamiętaj, jesli juz to z tego co napiszesz, nie z Ciebie/nie tym razem ;-) Dawaj.

Rozumiesz czy nie rozumiesz ? Bo piszesz ze inni nie rozumieją, wiec jak sądzę cos tam kumasz i chcesz to z siebie wyksztusić ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: lancaster w 23-01-2013, 22:48
Max, 100% sie zgadzam że odbiorca jest potrzebny :

ambitny dla muzyki ambitnej
nieambitny dla muzyki nieambitnej
i
pojechany dla muzyki pojechanej :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: w 23-01-2013, 23:29
&feature=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-01-2013, 00:48
>> Cypis,
 Cały problem leży w tym, że nadałeś sobie, powtarzając za innymi (np. za Kisielem - drabina) prawo określenia tego co jest ambitną, poważną muzyką, deprecjonując inne gatunki i innych słuchaczy jako nieambitnych. Nie przychodzi Ci do głowy, że ambicje ludzie mogą mieć różne. Równoprawne. A Kisiel niekoniecznie musi mieć rację."

Ja sobie niczego nie nadawałem - to Ty mi to próbujesz wmówić. Ja jedynie piszę o muzyce, na podstawie własnej drogi i własnych doświadczeń. Oczywiście, jeśli zapytasz mnie o to, jakie gatunki uważam za najbardziej godne uwagi i najbardziej wartosciowe, powiem: szeroko pojęta muzyka poważna i jazz. Ale nie będzie to prawda objawiona a jedynie moja subiektywna opinia, (o słuszności której jestem, co prawda, głeboko przekonany ;-) ).

Nie deprecjonuje innych gatunków, przejawiam co najwyżej w stosunku do nich zerowe zainteresowanie.

Oczywiście przychodzi mi do głowy, ze ludzie miewają różnorakie "ambicje". Ale czy Tobie nie przyszło do głowy, ze ja konsekwentnie pisuję w jednym i tym samym wątku tematycznym i alternatywne ambicje muzyczne mogą mnie najzwyczajniej w świecie nie obchodzić ?

A dlaczego z takim zacięciem starasz się mnie i Kisiela nawracać na ową "równoprawnośc" ? Ja wiem, co sobie na co dzień wrzucam do odtwarzacza, a jeśli Ty uwarzasz treści na Twoich plytach za równoprawne, to ja nie mam nic przeciwko. Ale ta potrzeba uznania "ambicjonalnej równoprawności" dla innych gatunków, w wątku "Muzyka XX wieku" ? Hmmm, zastanawiające...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 24-01-2013, 07:58
>> 4m, 2013-01-23 19:41:07
>> Ten sam utwór Stockhausena, z którego wyżej Wy się tak nabijacie pisząc
>> o dziele pijanego orangutana z niedotlenieniem mózgu, Zappa przypisał do My Favorite Records :)

Z czego oczywiście wynika, że ten utwór miał wpływ na twórczość samego Zappy, co dalej oznacza, że ten utwór można zaliczyć do sztuki (i nie mam wątpliwości, że zaliczyłbyś ją do sztuki ambitnej). Dobrze rozumuję?

Idąc tym tropem. Zakładając, że zupa pomidorowa była ulubioną potrawą Zappy (jedząc ją doznawał emocji - zadowolenia), to również miała wpływ na jego twórczość. Czy zatem zupa pomidorowa również jest elementem sztuki? Idąc dalej tym tokiem rozumowania wyszło by na to, że wszystko jest sztuką. Nawet podpalenie studia to act "art-performance".

Powtórzę zatem pytanie, które przeszło bez echa.

Co lub kto określa, że można nazywać coś sztuką? Co lub kto określa, że można określać jedne gatunki/utwory/artystów bardziej ambitnymi a drugich mniej? Wydaje się, sadząc po Waszych wypowiedziach, że Ty i Max doskonale to wiecie.



>> Max, 2013-01-24 00:48:12
>> Ja sobie niczego nie nadawałem - to Ty mi to próbujesz wmówić.

Jestem za leniwy by przejrzeć ponad 45 stron tego wątku w poszukiwaniu Twoich wypowiedzi świadczących o lekceważeniu osób, które nie podzielają Twojego zdania i sposobu postrzegania "słuszności której jestem, (...), głeboko przekonany".

Mój Dziadek, kiedyś powiedział mi coś takiego: "Jeśli jedna osoba mówi Ci że jesteś koniem, uśmiechnij się uprzejmie. Gdy czyni to druga, zastanów się.  Gdy mówi to trzecia, zacznij się rozglądać za owsem".

Już kilka osób w tym wątku zwróciło Ci uwagę, że zachowujesz się jak bufon. I mają rację. Ich uwagi nawet nie spowodowały u Ciebie refleksji, z której wynikałaby zmiana sposobu traktowania innych w dyskusji. W sprawach "nienaukowych", gdzie niemożliwe jest przeprowadzenie jakiegokolwiek dowodu, przekonanie o słuszności racji nie jest jej "maniem" tylko wiarą, że się ją ma. Tyczy się to i Ciebie i Kisiela na którego tak chętnie się powołujesz.

Używając określenia "to nie jest ambitna muzyka", "jak posłuchasz to będziesz miał coś do powiedzenia", "dokształć się zanim skrytykujesz" stawiasz siebie ponad dyskutantami jako tego wiedzącego i mającego prawo do wypowiedzi oraz oceny (sic!) co jest ambitne, dobre i warte posłuchania. To nie dość, że jest niegrzeczne to jeszcze bardzo małostkowe i oznacza kompletny brak szacunku dla osób nie podzielający Twoich poglądów.

Jak się domyślam, autorowi tego wątku przyświecał cel popularyzowania tej części muzyki. Wysyłając na drabinę wszystkich tych którzy mają odmienne zdanie albo nie dorównują Tobie ilością wiedzy o muzyce nie uda się tego zrobić. No chyba, że właśnie o to chodzi. O kółko wzajemnej adoracji w której członkowie loży, wzajemnie poklepując się po plecach, będą się utwierdzać w przekonaniu o swojej elitarności. Wtedy proponuje założyć odrębne forum (jakby co służę pomocą, da się to zrobić bez kosztów) i przyznawać prawo do pisywania tylko osobom odpowiednio godnym, najlepiej po zdaniu odpowiednich egzaminów kwalifikacyjnych.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-01-2013, 09:43
>> Cypis,

Te "kilka osób" to głównie Gustaw i Magus, a teraz Ty. Mogę nie czuć pod takim wpływem potrzeby rewizji poglądów czy też zmiany stylu pisania. Z osobami, które są prawdziwie zainteresowane tematyką wątku nigdy (!) nie miałem tu żadnych problemów ani scysji.

Ale ok.
Zobaczymy co mi odpowie Marcow. Swego czasu ustalilismy, ze mamy równe prawa do tego wątku, ale może mi się tylko wydawało i teraz będzie miał juz inne zdanie.
Ja uważam, ze należy wykasować ostatnie strony i dalej pisać w temacie. Ale widzę też, ze jest szansa na to, ze wątek będzie notorycznie paskudzony przez wrogi element i wtedy juz mnie to przestanie interesować.
W takiej sytuacji niechże sobie muzyka XX wieczna tego forum dryfuje gdzie jej sie podoba. Może faktycznie będzie tu ciekawiej i konstruktywniej beze mnie.

A teraz odpowiedz sobie na pytanie ile wpisów trójki userów wymienonych na wstępie, dotyczących tematyki tego wątku - czyli konkretnie muzyki XX wieku - znajdziemy w tym wątku ? Jak się ma dobre intencje i szczere chęci aby poznawać temat, to nikt nikomu nigdy obrzydzał życia nie będzie. Co innego jeśli jedynym powodem, dla którego kilku panów tu zagląda/ło jest recenzowanie wpisów współautora wątku, a sama muzyka niewiele ma tu do gadania.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 24-01-2013, 10:13
Ja jako Ojciec Dyrektor Wątku   :)    muszę w końcu zabrać głos w kilku sprawach.

O gustach się nie dyskutuje.A jeżeli już zaczynamy dyskutować to można podgrzać atmosferę w taki sposób,
żeby nie obrażać osób które mają trochę inne podejście do słuchanej muzyki.
Wczoraj słuchałem wywiadu z jakimś kolekcjonerem ( nie pamiętam nazwiska ) ale kolekcjomował głównie obrazy,
i zapytany o sztukę nowoczesną użył ciekawego porównania ,zaproponował, żeby zrobić eksperyment.
Ustawić koło siebie kilka rodzajów sztuki np, jak pogruchotane i pomalowane na niebiesko sanki, ewentualnie jakieś
pogruchotane samochody i obok tego jakiś powiedzmy jakiś renesansowy obraz i poprosić publiczność żeby
sobie coś zabrali do domu.

Ogólnie przyglądam się waszej dyskusji i jako osobie nie zaangażowanej nawet chwilami mi się podoba.
To, że ona czasami rozgrzewa się do czerwoności to nic złego, tylko niepotrzebnie bierzecie opinie di siebie i
zachowujecie się jak dzieci w piaskownicy którym zabrano wiaderko lub łopatkę.
Zastanawiam się czy jak spotkanie które chcę zrobić w kwietniu dojdzie do skutku to dyskusja przy kolacji nabierze też takich kolorów
i trzeba będzie wam pozabierać sztućce  :)  
Myślę, że takie osobiste spotkanie zrobi trochę dobrego .

Myślę, że tym razem nie będziemy robili moderacji, żeby co bardziej zacietrzewieni forumowicze mogli po pewnym czasie wrócić
do własnych wpisów i przeanalizować je na spokojnie
Zastanawiam się, czy muzyka Stockhausena miała na was tak destrukcyjny wpływ ?
Autystyczny syn mojej koleżanki , jak włączyłem utwór Stockhausena



Stockhausen: "Gesang der Junglinge"

 wpadł w panikę i zasłaniał sobie uszy rękoma.

Na koniec z innej beczki.
Dzisiaj na dwójce będą wspomnienia Lutosławskiego dotyczące Szymanowskiego.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 24-01-2013, 10:14
>> Max, 2013-01-24 09:43:48
>> Te "kilka osób" to głównie Gustaw i Magus, a teraz Ty.
>> Mogę nie czuć pod takim wpływem potrzeby rewizji poglądów czy też zmiany stylu pisania.

I dokładnie o tym piszę.  O szacunku.  A właściwie jego braku z Twojej strony.

>> Max, 2013-01-24 09:43:48
>> A teraz odpowiedz sobie na pytanie ile wpisów trójki userów wymienonych na wstępie,
>> dotyczących tematyki tego wątku - czyli konkretnie muzyki XX wieku - znajdziemy w tym wątku ?

Po dwukrotnym wysłaniu mnie na drabinę liczysz, że z mojej strony odważę się o jakikolwiek wpis merytoryczny zanim nie dorównam Ci w wiedzy, obyciu, zaangażowaniu, przeczytaniu odpowiedniej ilości i odpowiednich książek, rozbudzeniu pasji do klasycznej muzyki XX wiecznej? Raczej na to nie licz. Nie odważę się.

Zainteresowanie tematyką może się zrodzić samo. Ale może być też zaszczepione dzięki pasji innych. Pod warunkiem, że ci "inni" dopuszczą do siebie pozostałych. A tak, dzięki specyficznemu sposobowi prowadzenia dyskusji w tym wątku przez osoby z pasją, zostało być może trzech, którzy będą zainteresowani i będą się trzymali tematyki. O to chodziło?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-01-2013, 12:09
Zupa pomidorowa to nie tylko sztuka kulinarna

http://www.google.pl/imgres?hl=en&client=firefox-a&hs=FSn&sa=X&tbo=d&rls=org.mozilla:pl:official&biw=1280&bih=668&tbm=isch&tbnid=4tXqDE0XjE7IgM:&imgrefurl=http://interfolium.wordpress.com/2010/06/27/andy-warhol/&docid=BuSlFrYABjESwM&imgurl=http://img374.imageshack.us/img374/1702/puszkazupypomidorowejcampbella.jpg&w=509&h=763&ei=21QGUd74IKqo4gSlloCwDg&zoom=1&iact=hc&vpx=482&vpy=226&dur=186&hovh=275&hovw=183&tx=101&ty=165&sig=105324738294995186284&page=1&tbnh=137&tbnw=91&start=0&ndsp=31&ved=1t:429,r:11,s:0,i:11

Też sztuka kontrowersyjna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 28-01-2013, 12:13
Pomyłka z  linkiem.
Teraz będzie dobry

http://www.magazynsztuki.pl/andy-warhol/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-02-2013, 11:21
Orkiestra Symfoniczna Fiharmonii Narodowej pod dyrekcją Antoniego Wita otrzymała nagrodę Grammy za płytę
wytwórni Naxos z muzyką Krzysztofa Pendereckiego.

http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/779702,Grammy-w-tym-roku-z-polskim-akcentem


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 20-02-2013, 11:53
W niedzielę byłem na koncercie prapremier " Muzyczne obrazy "
Kameralna Orkiestra Polskiego Radia  " Amadeus " grała utwory młodych, polskich kompozytorów.
Więcej na   http://www.pwm.com.pl/szczegoly.php?grupa_p=1&arch=&sortuj=&cur=&grupa_rek[1]=&przedm=2935636
  i     www.pkm-vintage.pl
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 24-03-2013, 16:10
Muzyka filmowa Wojciecha Kilara TVP kultura - teraz
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-05-2013, 11:16
Widzę że Marcow się zniechęcił, no to chyba trzeba trochę podlać temat, żeby się Muza XX wieczna w forumowy niebyt ostatecznie nie obsunęła.

A powód mam pierwszorzędny, albowiem byłem sobie wczoraj na pysznym koncerciku w NOSPRze. Niezależnie od wysokiej jakości wykonawczej, wczorajszy repertuar zestawiono w sposób absolutnie fantastyczny:

In memoriam Witold Lutosławski

dyrygent  Hubert Soudant
solistka  Tamara Stefanovich

Martin – Passacaglia na wielką orkiestrę
Roussel – III Symfonia
Ravel – Koncert fortepianowy D-dur na lewą rękę
Ravel – II Suita Dafnis i Chloe

Z powyższego zestawienia nieznana mi była jedynie Passacaglia. Znakomita, przejrzysta, czytelna od pierwszego kontaktu - Passacaglia okazała się dla mnie zaproszeniem do twórczości Franka Martina. Jeśli ktoś reaguje alergicznie na takie pojęcia jak "dodekafonia" czy "atonalność" a jednak szuka muzy XX wiecznej,  nowoczesnej choć nieprzekombinowanej, powinien sięgnąć po Martina. Niby wykorzystuje kompozytor technikę dwunastotonową, ale podobnie jak Alban Berg robi to w taki sposób zeby pozostawić 100 % muzyki w muzyce
:-)) Nie trzeba się więc drapać po głowie i w nieskończoność katować niezrozumiałą papką. Muzyka jest od poczatku do końca. I co ważniejsze, działa od pierwszych dzwięków. Będę sobie Martina w trybie pilnym do domu sprowadzał.

III symfonię Roussela znam bardzo dobrze. Świetna, i w częściach szybszych i w lirycznym adagio. Zwłaszcza adagio z rewelacyjnymi wstawkami solowymi pierwszych skrzypiec (wczoraj jak zwykle siedziałem 3 metry od pulpitu, pierwszych skrzypiec i solistki) zrobiło cudowne wrażenie. Całość, dla miłosników muzyki XX wiecznej, to pozycja obowiązkowa. Zresztą niesłychanie wysoko cenił ją sobie nasz Witold Lutosławski.

No a po przerwie dwa desery !
Pierwszy raz usłyszałem na żywo koncert D-dur Rawela na lewą rękę. Uczta dla ucha i oka. Nie mieściło mi się w głowie, ze partia fortepianu tak bogato i żywo brzmiąca, wykonywana jest jedną ręką i to w dodatku lewą. A jednak tak się w tym utworze dzieje - widziałem na własne oczy :-)). Pani Stefanovich spisała się na medal, choć miałem wrażenie, ze trochę nadużywa pedału, przez co treść się trochę zlewała, i było momentami nieczytelnie. Z drugiej strony tak właśnie trza to grać, zeby partia solowa nabierała mocy i rozmachu.

Zróbcie eksperyment, posłuchajcie z płyty tego utworu a potem powiedzcie szczerze, czy to się mieści w pale, ze na forteklapie jedzie tam tylko jedna, lewa ręka ??? :-)

"Dafnis i Chloe". Trochę nieszczęśliwie, po tak piramidalnej dawce emocji przyszło mi smakować suite z tego baletu. Oj trochę zbyt radykalne było to wyciszenie. Pewnie marudzę, ale ja się momentami nudziłem. Juz mnie tyłek bołał, a tu zaserwowano mi muzę trochę bez kośćca, taką lewitująco - elficką ;-)), taką unoszącą się w powietrzu, ilustracyjną (w końcu to muza do baletu). Mimo wszystko piękne to było, ale juz bez tego ciężaru i emocji.

A pod koniec miesiąca VII Brucknera ! Oczywiście kopnę się by sobie pokosztować tej romantycznej chałwy ! Bo choć to gęste ponad miarę, to strasznie lubie się tą muzą zajadać.
:-))  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-05-2013, 11:29
Przy okazji chciałem zapytać o mojego kolegę 4m. Został skrócony o forumową głowę ? Nie ma go, ani jego wpisów, więc chyba się go pozbyto.

4m, nie przejmuj się, znam takich co to się po wielokroć rejestrowali by w końcu na dobre zakotwiczyc.
Jak masz pisać o sprzęcie i audiofilskich dyrdymałach, to Cię tu nie trzeba ;-), ale jeśli masz coś nowego do zapodania o muzie, to - czekamy. :-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-05-2013, 11:33
Kilka razy w miesiącu ogłądam sobie postępy na budowie. Niestety, okazuje się, ze sala wystartuje chyba dopiero z początkiem sezonu 14/15... A ja taki niecierpliwy jestem ! :-)

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/804563,katowice-wiecha-na-dachu-nospr-wewnatrz-pierwszy-koncert,id,t.html?cookie=1
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 11-05-2013, 17:02
Być może miłośników tego wątku zainteresuje taka oto pozycja :
http://merlin.pl/dyryguje-Witold-Rowicki-Dziela-kompozytorow-polskich-Vol-2_Orkiestra-Symfoniczna/browse/product/4,451835.html
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 29-05-2013, 11:04
Dzisiaj mija sto lat od paryskiej prapremiery  " Święta Wiosny"  Strawińskiego.
Wtedy to była klapa, a po stu latach jeden z najbardziej cenionych baletów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-05-2013, 11:42
>> marcow,
Wtedy to była klapa, a po stu latach jeden z najbardziej cenionych baletów"

Absolutnie nie nazwałbym prapiemiery Święta Wiosny "klapą". To, że kołtuństwo było oburzone, z cała pewnością nie oznacza "klapy". Z tego co pamiętam kolejne przedstawienia były przyjmowane ze stale rosnącym entuzjazmem.

A już ci, trochę bardziej muzycznie zorientowani, szybko załapali z jaką muzą mają do czynienia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 10-06-2013, 19:32
Oglądałem tydzień temu film o Johnie Cage, w TVP Kultura.

No cóż. Jednoznacznie Cage był zakwalifikowany jako eksperymentator i kompozytor. Generalnie nietuzinkowa postać. Był też m.in grafikiem lecz przede wszystkim koncentrował się na muzyce.

Muzyka powstająca m.in. przez pocieranie szyszki o kawałek metalu, lub gałązki o kamień epatowała w filmie wręcz swoją ekspresją. Ciekawy był również sposób kompozycji. Otóż dobór dźwięków i nut był całkowicie losowy a sam kompozytor tego nie ukrywał. Zwyczajnie Cage rzucał kostką do gry i w zależności od ilości oczek wpisywał odpowiednie nuty.

Spróbowałem dzisiaj podobnego sposobu kompozycji. Otóż losowo potrącałem swojego psa lewym lub prawym butem a ten w przypływie radości, że ktoś się nim interesuje, uderzał ogonem o kanapę. Odgłos towarzyszący uderzeniu ogona przypominał trochę perkusję. Niestety brak wykształcenia muzycznego spowodował, że nie potrafiłem tego przenieść na zapis nutowy. Zastanawiam się czy to już ten etap w mojej twórczości na którym powinienem uważać się za kompozytora? Czy potomność doceni mój kunszt? Czy ktoś już chce mój autograf (albo mojego psa) ?

Przy okazji. Naszła mnie taka refleksja, że w sumie to dobrze, że John Cage był kompozytorem a nie n.p. fizykiem jądrowym, Ministrem Obrony Iranu lub kontrolerem lotów w porcie lotniczym im JFK w Nowym Yorku.


Teraz z innej beczki. 2-3 dni temu w TVP  - "Święto Wiosny" - Strawińskiego w wykonaniu zespołu baletowego z Kielc.
Bardzo fajna muzyka (zmienna i zaskakująca, momentami celowo drażniąca) oraz skromna lecz ciekawa scenografia.
Świetnie to się oglądało. Troszkę zmieniono "fabułę" pozbywając się n.p. postaci starca. Co ciekawe TVP zastosowała ograniczenia wiekowe (od 16 lat). Chyba ze względu na roznegliżowaną dziewczynę. Taki balet dla dorosłych ;-)
Konkludując. Po przeczytaniu kilku wpisów w tym wątku standardowo nastawiłem się na NIE. Tym razem zupełnie niesłusznie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 11-06-2013, 15:07
Z tą kostką to żadna nowinka.
Jan Sebastian Bach korzystał z kilku kostek kiedy nie miał weny.
W piątek byliśmy na koncercie gdzie Hogwood prezentował utwory Haydna i Bohuslava  Martinů .
Bohuslav Martinů  -  bardzo ciekawy dwudziestowieczny, czeski kompozytor, którego słuchałem
po raz pierwszy.Gorąco polecam.
Hogwood bardzo ciekawie dobiera  repertuar dyrygowanych przez siebie koncertów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 11-06-2013, 15:17
>> marcow, 2013-06-11 15:07:30
Z tą kostką to żadna nowinka.
Jan Sebastian Bach korzystał z kilku kostek kiedy nie miał weny.

Przez analogię można więc założyć, że Cage prawie zawsze nie miał weny ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 11-06-2013, 15:47
>> marcow, 2013-06-11 15:07:30

Ja zaliczyłem ostatnio coś takiego:

http://www.opera.poznan.pl/page.php/1/0/show/1628/

Kompozytor zmarł w 1912 roku więc jest XX wieczny :-)


Generalnie nie polecam chyba, że ktoś szuka przytulnego miejsca i sposobności na drzemkę :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cervantes w 11-06-2013, 16:10
Do mnie przemawia muzyka azjatycka.

Polecam wspaniały koncert Joe Hisaishi w Full HD : )


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: wiktor w 02-12-2013, 20:03
Wpisy przeniesione z tematu ELEKTROSTATY: od 2013-12-01/ 11:23  do  2013-12-02/ 19:08 (moderacja - Wiktor)




ductus 2013-12-01 / 11:23

Ponieważ w wątku aż ciemno od offtopów, spróbuję z moim. Wczoraj, na zaproszenie Akademie der Künste udałem się na rozdanie nagród kompozytorskich połączone z koncertem w Sali Plenarnej. Muzyka "bardzo" współczesna, pisana przez młodą kompozytorkę o ujmującej żydowskiej urodzie, panią Sarah N. Podczas ostatniego utworu naszły mnie dywagacje natury estetycznej niemal filozoficznej. Otóż całe pokolenie ambitnych młodych twórców nie tylko produkujących (u)twory muzyczne jest od lat nastawione na stawianie coraz wyższych poprzeczek w rozumieniu sztuki. Nie tylko dla przeciętnego słuchacza czy widza. Od czasów dodekafonii, gdzie wszystkie 12 dźwięków w oktawie traktowane są po równo, generacje kompozytorów prześcigają się w dysonansowym nonsensie. Od strony partytury (którą sobie wczoraj obejrzałem) wygląda to bardzo poukładane, matematyczne. Wizualnie estetyczne. Rezultat akustyczny, niestety, często bywa straszny.
Są oczywiście wyjątki, że wymienię tylko naszych - Pendereckiego, Lutosławskiego, Góreckiego czy Bacewiczową czy młodszego, Pawła Szymańskiego. Bo muzyka nie opiera się na estetyce zapisu partytury - muszą być emocje, nastroje. Coś co potrafimy podczas koncertu czy odsłuchu medialnego nazwać przeżyciem, czy przynajmniej estetyczną asocjacją, odnośnikiem do czegoś tam. A często w muzyce współczesnej zionie pustką. Nagradzane są prace (podobnie jak w malarstwie, szutce plastycznej) w których liczy się efekciarstwo, nowy gag, możliwie nowy szok.
A gdzie emocje, nastroje? I tak było wczoraj. Publiczność była bawiona rozbijaniem porcelany młotkiem, preparowanymi tonami fortemianu i klawesynu, "niezwykłymi"(?) efektami perkusyjnymi. Dla mnie z tą korzyścią, że zastanowiłem się też nad rozpiętością dynamiki w tym utworze. Dochodząc do wniosku, że tego typu akustyczne wybryki nie mają odpowiednika w żadnym zapisie dźwięku, który dostajemy dla naszych źródeł dźwięku. Rozpiętość dynamiczna między leciutkim "smarowaniem" smyczkiem a uderzeniem w wielki kocioł razem z talerzami i czymś jeszcze, jest po prostu na koncercie nie wzmacnianym elektronicznie olbrzymia. Wszystko jedno czy słuchamy na słuchawkach czy kolumnach głośnikowych - problem leży w nagraniu. Nie rozwiązują tego też zapisy highres 24/192, bo winowajcą jest mikrofon, jego wzmocnienie i mikser. Nie znam np. żadnego wspaniałego nagrania (od strony dynamicznej i przestrzennej) jakiegokolwiek koncertu fortepianowego z orkiestrą. Tak, żeby zbliżyć się trochę do ideału live. Jeżeli koledzy znacie, to proszę mnie oświecić.
To na tyle tego offtopu. Nie mam nic przeciwko, jeżeli moderator to wymaże...



Gwos 2013-12-01 / 11:56

Zanim ktoś wymaże, bardzo Ci dziękuję Stefanie, za te uwagi.

>> Rozpiętość dynamiczna między leciutkim "smarowaniem" smyczkiem a uderzeniem w wielki kocioł razem z talerzami i czymś jeszcze, jest po prostu na koncercie nie wzmacnianym elektronicznie olbrzymia. Wszystko jedno czy słuchamy na słuchawkach czy kolumnach głośnikowych - problem leży w nagraniu. Nie rozwiązują tego też zapisy highres 24/192, bo winowajcą jest mikrofon, jego wzmocnienie i mikser.

Słabsze słuchawki uśrednią przekaz i nie zwrócimy na to uwagi, lepsze słuchawki pokażą z jakimi problemami borykali się inżynierowie nagrania i jaki produkt w efekcie wypchnęli ze studia. Muzyka akademicka współczesna, czy jak ją tam zwą, jest wyśmienitym laboratorium dźwięku i choćby z tego powodu warto czasem wybrać się na taki koncert.

Serdecznie pozdrawiam!



w.luczynski 2013-12-01 / 13:10

Potwierdzam, również nie mam żadnych doskonale nagranych koncertów fortepianowych z orkiestrą.





Max 2013-12-01 / 16:10

>> w.luczynski, 2013-12-01 13:10:56
Potwierdzam, również nie mam żadnych doskonale nagranych koncertów fortepianowych z orkiestrą."

W ogóle się tym nie przejmuję, bo nagranie koncertowe rozumiane jako brzmieniowy kompromis zawsze będzie dzwiękową niewiadomą, bez względu na czas realizacji i wytwórnię. Mam w zwyczaju szeregować swoje płyty na podstawie wartości muzyki i kunsztu wykonawczego. Realizacja (najlepiej jak najlepsza :) ) zawsze jest wartością dodaną.

Np. w koncertach Chopina (DG, Polska Orkiestra Festiwalowa, Zimerman) muzyka podana jest w sposób bezpośredni i "podrasowany", z bardzo wyeksponowaną, pierwszoplanową partią solową. Czy to jest "doskonałe" ? Nie mam pojęcia. Mnie się podoba.

Ja nie wiem co to znaczy by grało jak "na żywo". Ma być barwnie, wyraziście i przestrzennie.
"Na żywo" to będzie jak pójdę na koncert. :-)



magus   2013-12-02 /10:22

>> ductus, 2013-12-01 11:23:17
> Od strony partytury (którą sobie wczoraj obejrzałem) wygląda to bardzo poukładane, matematyczne. Wizualnie estetyczne.
>Rezultat akustyczny, niestety, często bywa straszny.


bo, oczywiście, jak napisałeś dalej, sztuka to nie równiutko ułożone buciki pod ścianą i porządnie zapięte guziczki u koszuli
jak ktoś chce mieć kontakt z ideałem, to może sobie popatrzeć na modele atomu (i są pewnie tacy, co dostają orgazmu od tego widoku)
a muzyka, to emocje, to drugi człowiek, ze SWOIM WŁASNYM odbiorem świata


a teraz?
weszliśmy w erę politycznej poprawności w każdej niemal dziedzinie, w pozornej różnorodności nastąpiła era dogmatów
widać to świetnie w nauce i sztuce właśnie, które powinny być obszarami nieskrępowanej wyobraźni (deficyty w nauce), jak i własnego, osobistego odbioru świata (deficyty w sztuce)
nie oglądamy świata własnymi oczami, nie przeżywamy go sami, więc i nie mamy czego zaoferować drugiemu człowiekowi
a i ten drugi nie jest nastawiony na "bliźniego" i na to, co w życiu naprawdę istotne
dominujące obecnie formy artystycznej komunikacji, to zaskoczenie, a najlepiej szok
stąd właśnie efekciarstwo, o którym piszesz, ductus, jako jedyne praktycznie metody zainteresowania drugim człowiekiem
stąd właśnie za sztukę brana jest obecnie zabawa dźwiękami o różnej skali dynamicznej oraz odchody zapakowane w puszkę po fasoli

żyjemy w erze tabloidów, żółtych pasków i, generalnie, wykrzykników
a ducha w narodzie brak...




-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik

"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie




Max 2013-12-02 / 11:48

>>magus,
a teraz?
weszliśmy w erę politycznej poprawności w każdej niemal dziedzinie, w pozornej różnorodności nastąpiła era dogmatów
widać to świetnie w nauce i sztuce właśnie, które powinny być obszarami nieskrępowanej wyobraźni (deficyty w nauce), jak i własnego, osobistego odbioru świata (deficyty w sztuce)"

Jeśli rozumieć to co piszesz w kategoriach uwiądu sił witalnych, ograniczonej wyobraźni twórczej, zaniku chryzmatycznych osobowości, jakiejś ogólnej inercji czy też owej wszechobecnej "poprawności" skutkującej nijakością - nie tylko w muzyce ale w dzisiejszym świecie w ogóle. Zagadzam się całkowice.

Co do "doogmatów", rozumianych jako pewne zgrubne ramy, czy też ogólną wykładnię stylistyczną, charakterystyczną dla epoki, zgodzić się nie mogę.
Dzisiaj największym dylematem młodego twórcy jest nie "co" ale "jak". Nawet ci najbardziej utalentowani (vide Mykietyn) przez całe swoje życie szukają dla siebie języka, eksperymentują, dokonują stylistycznych wolt, by znaleźć sposób na twórczą wypowiedź. Cóż za marnotrawstwo czasu i energii.

Taki Pender, czyli kompozytorski gigant, ma ten komfort, że odwołując się do przeszłości (romantyzm), korzysta ze swojego charakterystycznego warsztatu i może pracować w jego ramach. Jest absolutnie niezależny, jedyny i bardzo charakterystyczny. Ale czy jego język może być jakimś uniwersalnym sposobem na pisanie muzyki ? Niestety raczej nie. Każda próba napisania muzyki w podobnym klimacie, zostanie odebrana jako coś wtórnego.
Słuchałem ostatnio wywiadu z Pendereckim, który twierdził, iż nie uważa się za dobrego nauczyciela. Powodem że szybko stracił zainteresowanie dla nauczania, był fakt, iż spotykał się albo z brakiem talentu, nieumiejętnością pokazania czegoś swojego albo próbami kopiowania. A na to szkoda było jego czasu.

Czasy są faktycznie dziwne. Trudno zrozumieć jak to możliwe, że od przełomu wieków aż po lata 90-te (kiedy odchodzili ostatni z kompozytorskich gigantów) tyle działo się w muzyce, a dziś wszystko uległo rozmyciu, nowej muzyki nie ma, nie dzieje się nic zapładniającego, brakuje twórców młodego pokolenia, którzy umieliby wykrzyczeć swoje emocje, stworzyć nowy porządek estetyczny. Co gorsza taki stan rzeczy może się utrzymać przez całe, długie dekady. Bardzo to smutne.

PS
Trzeba by to przenieść do odpowiedniego wątku. Jak tam wygląda ów nowy podział ról i kompetencji ? Rozumiem, że czekamy na nowe forum ?




ductus 2013-12-02/ 14:01

>> Max, 2013-12-02 11:48:41; >>Magnus
Widzę, że wyzwoliłem siły burzące temat wątku. Macie generalnie oboje rację. Magnus mówiąc o dekadencji w sztuce i "dojściu do ściany" jak i Max opierający doznania na twórczości poprzedniego wieku. Tak, wielu tzw. artystów nie dysponuje nie tylko warsztatem, ale też nie posiada "duszy artystycznej", tego "basic instinkt" który kierował Mozartem, Sibeliusem czy Pendereckim. Co do warsztatu: Dopiero zrozumiałem późniejszą twórczość Picassa po zobaczeniu jego świetnych wczesnych realistycznych prac w muzeum w Barcelonie. Umiał znakomicie malować konwencjonalnie. O to chodzi też w muzyce - trzeba najpierw przejść z wyróżnieniem przez różne etapy, żeby móc wyrazić, co się ma nowego do powiedzenia. Jeżeli ma się w ogóle coś do powiedzenia...

Chopin z Zimermanem na DG płytach: Interpretacyjnie doskonały, nagraniowo - lala... 007 radzi sobie jeszcze z tym typem nagrań, w 009 za dużo wychodzi niedociągnięć w szczególe - szczere do bólu detale. Słucham tego dlatego na starym "kwadraciaku" jak określa MAG, wybieram wzm Staxa 007t II. Lambdy są w pewnych sprawach niezastąpione.





lancaster 2013-12-02/14:47

Panowie, muzyka tzw. "powazna" byla muzyka rozrywkowa. Cos jak trance, rock, pop czy inna dyskoteka obecnie. Ludzie tacy jak Mozart, cholernie utalentowani nie pisali zeby recenzowali ich po kilu wiekach wysmakowani znawcy sztuki, tylko zeby miec co do gara wlozyc.
Podobnie dzis. czasy sie zmienily, rozrywka wyglada inaczej, ktos powie "nie ta klasa co wtedy". Pewnie, ale to jest nadal rozrywka i jak widac zmienia sie. Nie rozumiem wiec narzekania na to ze "nic sie w muzyce nie dzieje". W muzyce tzw "powaznej" czyli rozrywkowej sprzed wieków aktualnie nie, ale czy to cos dziwnego ?


magus 2013-12-02/ 15:25

To nie do końca prawda, lan

Symfonie Beethovena czy nawet Mozarta to nie dawne disco-polo - muzyka do tańca i jako podkład muzyczny do uwalenia się z kumplami po robocie
dawna "kultura masowa" to jednak było co innego i nie zyskiwała ona nobilitacji na salonach
obecnie Elton John ma został Sirem...


Oczywiście, że współczesna muzyka naprawdę żywa, taka, jaką kiedyś była klasyka, kiedy jeszcze klasyką nie była, to zupełnie coś innego, niż "muzyka nowoczesna", etc.
Jeszcze niedawno tę rolę spełniał jazz, ale obecnie też schodzi na tzw. psy.

I znowu pojawia się pytanie - dlaczego?
Mam swoją teorię. Wystarczy poczytać biografię Davisa. W l. 1940 trzeba było naprawdę coś potrafić, żeby zyskać uznanie. I nie chodziło o wyciągnięcie na trąbce górnego C, choć sprawność techniczna też się liczyła. Wtedy były prawdziwe jam sessions, w których uczestniczyli naprawdę najwięksi - ci, którzy naprawdę "potrafili grać" na instrumencie. A publiczność to słyszała. Media mogły sobie promować kogo chciały - ale istniało mocne środowisko, które wiedziało swoje. Bo to był prawdziwy twórczy kocioł, choć niewielki (kilka, kilkanaście klubików w NY) - Davis olał najsłynniejszą szkołę muzyczną w NY, bo stwierdził, że niczego go tam nie nauczą. Poszedł grać po nocach w klubach, z "gigantami". Jak jakiś młokos robił na instrumencie pokaz cyrkowy, to dostawał "kopniaka" od lidera zespołu, a o jam session z najlepszymi mógł tylko pomarzyć - a to możliwość zagrania z nimi była właśnie autentyczną nobilitacją, a nie recka w gazecie. W dodatku, ci ludzie żyli prawdziwym życiem - często bez kasy, często na dnie, świat wtedy nie rozpieszczał, nawet tych najlepszych. Oni po prostu grali prawdziwe, przeżyte osobiście emocje, a nie obejrzane w TV, w romantycznych komediach i oskarowych dramatach o wojnie w Iraku.

a teraz? (że się powtórzę)
na starcie już zostajesz gwiazdką i dostajesz gigantyczne pieniądze oraz uwielbienie idiotów z mediów, którzy z każdego robią kolejnego geniusza, zanim jeszcze cokolwiek zrobił - tak prawdopodobnie zniszczono Wyntona Marsalisa, a po części i Branforda. Jeden uwierzył, że jest kolejnym wcieleniem Chrystusa, a drugi wybrał kasę u Stinga zamiast gry u Davisa właśnie.
W te chwili nie ma już prawdziwych całonocnych i regularnych jamów, a wyznacznikiem wielkości są recenzenci, którzy w życiu nie mieli instrumentu w ręku - zamiast środowiska
dużo złego prawdopodobnie stało się w początkach ery rocka - to wtedy każdy mógł zostać kimś, byleby znał 3 akordy na krzyż i był "oryginalny"
(trochę na zasadzie "nie matura a chęć szczera...")

no więc skoro nie klasyka i nie jazz, to co?
ja się pytam, gdzie teraz dzieją się te naprawdę wielkie muzycznie rzeczy, hę?



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik

"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie





lancaster 2013-12-02/ 15:37

magus, teraz całonocne imprezy tego typu to trance mi przychodzi do glowy.
Strach sie bac co bedzie za kolejne 40 lat :-)

Jedyny problem obecnej muzyki rozrywkowej to taki ze nie przetrwa raczej proby czasu jak "klasyka".
....choc cholera wie...znajmy mi opowiadal ostatnio ze Snoop Dogg wydal ksiazke. Na kazdej stronie sa teksty jego piosenek, kazda strone mozna tez wydrzec, skręcic i wypalic :-)
...i tak dobrze ze nie wydal klasera ze znaczkami ;-)


Max 2013-02-02/ 15:39

>> lancaster, 2013-12-02 14:47:30
Panowie, muzyka tzw. "powazna" byla muzyka rozrywkowa. Cos jak trance, rock, pop czy inna dyskoteka obecnie. Ludzie tacy jak Mozart, cholernie utalentowani nie pisali zeby recenzowali ich po kilu wiekach wysmakowani znawcy sztuki, tylko zeby miec co do gara wlozyc."

Nieprawda, albo przynajmniej kolosalne uproszczenie. Mozart pisał lekkie opery dla mas, ale i Requiem, symfonie czy koncerty, które przeciętnego kmiecia z tamtych czasów zanudziłyby na śmierć. Wczesniej był Bach, który pisał wielce kunsztową muzę sakralną. Czysta rozrywka ? No bzdura do kwadratu. Beethoven, który wyzwolił się z krępujących zależności od bogatych książątek, pisał muzykę nową, rewolucyjną, przełomową, która wyznaczyła początek nowej epoki "romantycznej". Chyba to jednak nie nasz dzisiejszy "pop" czy "inna dyskoteka". Owszem, funkcjonowała w tamtych czasach muzyka czysto rozrywkowa, taneczna: "walce", "polki", fokstroty i inne takie. Była lekka muza operetkowa (pospolite komedie mieszczańskie). Była też prymitywna muza "karczemna", do tańca i kufla browaru. Ale nie da się całej muzyki z wieków minionych wrzucić do jednego wora z napisem "rozrywka" :-))

Mógłbym się odnieść do mojej epoki (muzy XX wieku) i udowodnić, że to nie to samo co "pop czy inna dyskoteka", ale Twoja teza Lan, brzmi na tyle niedorzecznie, że trochę czasu szkoda. ;-))

A że dla "rozrywki" ? Ależ oczywiście, że tak. Jeden dla "rozrywki" pójdzie na wiejske disco, a drugi posłuchać Lutosławskiego w filharmonii. To rozrywka i to rozrywka !

P.S.
To, że niewiele dzieje się w muzyce "poważnej", wierz mi Lan, jest problemem "poważnym", nie świadczącym o naszych jałowych czasach zbyt dobrze.




lancaster 2013-12-02/ 17:17

Max, obecnie tez powstaja rzeczy "wielkie" Tiesto czy inni DJ pisza na otwarcie imprez sportowych czy inne okazje pod zamowienia. Zobacz co robia rockmeni, teksty to nie zawsze disco polo - jesli o to Tobie chodzi to mnie nie zrozumiales :-)
Utwory Bacha czy Mozarta nie byly pisane "sobie a muzom", tylko pod konkretne zamowienia. tak jak teraz artysci komponuja na okazje a rzadko by sie to fanom sluchawek za 300 lat podobalo. Nic sie Max nie zmieniło, a utyskiwania na "poziom" ...sorry, ale przypominaja : "za moich czasow to Panie bylo inaczje, mlodziez byla inna" ... no pewnie bo nie mieli dostepu do tego co obecnie. Młodziez byla taka sama.

Co ty max myslisz, ze Mozart gdyby teraz żyl robilby to co wtedy ??? 99% ze bylby jakims DJ, albo rockmanem.
...czy moze Twoim zdasniem biegalby uwykwincony w żabotach, peruce i tlukl wszy mlotkiem ?




lancaster 2013-12-02/ 17:21

hehe, pewnie zapytasz skad w takim razie Penderecki ? Penderecki i inni powazni Panowie pewnie nie bardzo by mieli o czym z Mozartem pogadać...wiesz Max...balety, ciuchy i dupy to nie tematy dla powaznych Krzyśkow.


magus 2013-12-02/ 17:52

lan, trochę popłynąłeś :)

jeśli stawiasz tezę, że muzycy A i B robią równoważną muzykę, bo obaj dostają za nią kasę to ... to tak jakbyś powiedział, że Klipsche i Wilson Audio grają tak samo, bo za jedne i drugie trzeba płacić


oczywiście, że ludzie zawsze mówili, że świat schodzi na psy
ale czy to jest dowód na to, że nie schodzi?

nikt ci tego nie powie, żadne techniki (typu - temu płacili i temu płacą) ci nie pomogą
patrzysz (słuchacz, czytasz) i albo dostrzegasz, albo nie...



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik

"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie





almagra 2013-12-02/ 17:57

Pendereckiego w czasach Mozarta to niewiemcobymuzrobili,lepiej nie wiedzieć.

Szmul Artystowski Obleśny.

Jankiel postmodernizmu.




lancaster 2013-12-02/ 18:09

magus, ale ja serio uwazam ze ktos tak utalentowany a zwlaszcza z zainteresowaniami pozamuzycznymi jak Mozart nie robilby teraz muzyki klasycznej tylko jazz, rocka, elektroniczna...szukalby nowych srodkow wyrazu i realizowal sie w muzyce epoki w ktorej zyje tak jak wtedy kiedy żyl.

W tej chwili jedno co mam "ale" to kreowanie muzyki dla gawiedzi za pomoca programow w stylu "mam wielki talent"....ale to sa najczesciej produkcje mniej ambitne o ktorych wspominał Max.

PS. a te Alexie Wilsona spoko, posluchalem dluzsza chwile i nie za kare.




magus 2013-12-02/ 18:17

lan,

ale nikt nie twierdzi, że przewaga Mozarta nad współczesnym DJ-em polega na tym, że ten pierwszy miał gustowną peruczkę pełną wszy, a ten drugi majty do kolan, jakby były pełne
również instrumenty, jakich używają nie mają znaczenia

chodzi o sztukę, jaką tworzą
o w pełni uznaniowe porównanie, którego można dokonać tylko z "czystym sercem", a nie dla wykazania komuś czegoś

Davisa porównać do Mozarta potrafię
znasz jakiegoś konkretnego DJ-a, który poszedłby z tą dwójką w zawody?
(choć wszyscy wiemy, że sztuka to nie wyścigi)

chętnie posłucham

p.s. "Już nie ma dzikich plaż" też potrafię wysłuchać bez skrzywienia - ale do głowy mi nie przychodzi, żeby porównywać z Requiem :)



Max 2013-12-02/ 18:26

>>lancaster,

Tiesto ? Who the fuck is Tiesto ?? :-))

Lancaster, nie wiem jak tam U Ciebie z historią i ogólnym rozeznaniem w temacie "muza poważna" np. XX wieku. Trochę tu sobie "klepiemy" po próżnicy. Ja mówię o SZTUCE, a Ty mi wyjeżdżasz z DJ-ami, którzy robią muzę na sportowe imprezy. Wesołe masz do tematu podejście. ;-)

Stary, musisz mi pozwolić zachować owo rozdęte, bufoniaste poczucie nieporównywalności mojej muzyki, z tym wszystkim, co to ma "rozrywka" na sztandarze. Wiesz, "rozrywka" rozumiana jako produkt muzykopodobny, który razi w uszy kiedy nieopatrznie zapominam przełączyć RMF-u po wiadomościach o pełnej godzinie.

Włącz sobie kiedyś w radiu PR2, może trafisz na jakąś symfonię Szostakowicza, koncert Prokofiewa, kwartet smyczkowy Bartoka. Posłuchaj chwilę, spróbuj się odrobinę zaangażować intelektualnie, a następnie zrób eksperyment i szybko przełącz na RMF, albo jakąś inną ZET-kę. Jeśli nie usłyszysz różnicy, to trudno nam będzie w przyszłości o muzie gaworzyć.

"Utyskiwania na poziom" dotyczą ostatnich 2/3 dekad, w których niewiele się rzeczy spektakularnych w muzie poważnej wydarzyło. Ogólnie zaś wiek XX to najbardziej gęsty muzycznie okres w historii. Ja więc niespecjalnie narzekam, tylko zastanawiam się co dalej z tą muzyką, i kiedy narodzą się kolejni geniusze, którzy w jakimś kierunku ją popchną.




lancaster  2013-12-02/ 18:42

"Stary, musisz mi pozwolić zachować owo rozdęte, bufoniaste poczucie nieporównywalności mojej muzyki, z tym wszystkim, co to ma "rozrywka" na sztandarze. "

No problem Max, przeciez nie cisne. Mozarta mogloby nie być w RMF-e jak sie zastanowic, tak jak nie ma tam Toola, NiN a i nawet sondtracki filmowe rzadkao bywaja.

Bo wiesz Max...kiedys lud mial swoje kawalki w karczmach a dzis w rozglosniach o ktorych wspomniales. Ja tam nie marudze i jak fajny kawalek z rozrywki wpadnie to tez slucham. ...a muzyke slucham nie intelektem tylko emocjami - juz o tym rozmawialismy.


Max 2013-12-02/ 19:08

>> lancaster, 2013-12-02 18:42:46
No problem Max, przeciez nie cisne. Mozarta mogloby nie być w RMF-e jak sie zastanowic, tak jak nie ma tam Toola, NiN a i nawet sondtracki filmowe rzadkao bywaja."

Polecam soundtrack z "Katynia". Almagra, Tobie szczególnie.
Pamiętam, jak pierwszy raz oglądałem film, a nie byłem świadomy, pomyślałem, że tą muzę to musiał prawdziwy KTOŚ, wykombinować.
:-))


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 07-12-2013, 00:47
Dzisiaj oglądałem w TVP Kultura program o Góreckim. Nareszczie jakiś kompozytor z jajami, z dystansem do samego siebie i ze świadomością, że jest tylko ogniwem w łańcuchu. Chodzi o to, że zdawał sobie sprawę, że gdyby nie n.p. Taki Brahms to jego twórczoście prawdopodobNie by nie było ponieważ żaden kompozytor nie bierze swojej muzyki z próźni tylko jest ona pochodną, mniej lub bardziej naśladującą, myzykę, która już została wymyślona. Szacun dla takiego podejścia. Przy okazji dowiedziałem się, że III symfonia nie ma niczego wspólnego z Holokaustem a jest opisem relacji matki z dzieckiem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 07-12-2013, 01:55
Czy mistrz Pender pisze coś nowego? Może coś pod jakimś skromnym tytułem, n.p. "Siódme Wrota Piekieł"\' "Nadęte Trąby Jerychońskie" albo "Symfonia Apokalipsy"?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-02-2014, 14:50
W temacie czas oczekiwania ! :-)

Nic się nie dzieje, albo raczej panuje wielce oczyszczająca cisza przed burzą !

http://www.tvs.pl/48258,siedziba_nospr_w_katowicach_prawie_gotowa_wspaniale_wnetrza_za_265_mln_zl_oszalamiaja_zdjecia_wideo.html

Otóż, u mnie na południu (Katowice) właśnie powoli kończy się czas wielkiego oczekiwania na nowe sale koncertowe. W przypadku filharmonii śląskiej, wszystkim wychodzi już bokiem przeciągający się remont historycznej siedziby orkiestry (chyba wrócą do siebie w marcu), a w przypadku nowej siedziby NOSPR-u, napięcie przed inauguracyjnym koncertem rosło będzie z każdym miesiącem.
Owo wydarzenie przewidziane jest na 1 października. Wiadomo już, że impreza będzie trzyczęściowa, że solistą w drugiej części będzie sam Zimerman w koncercie fortepianowym specjalnie dla niego z tej okazji przez Eugeniusza Knapika skomponowanym. Krótko mówiąc - będzie się działo.
Ostatnio natrafiłem na entuzjastyczną wypowiedź ś.p. Wojciecha Kilara, który, zwiedzając w zeszłym roku budującą się, nową siedzibę NOSPR-u, mówił o atmosferze podniecenia i wyczekiwania na jedną z najwspanialszych i najnowocześniejszych sal w tej części Europy. Wielka szkoda, że nie będzie mu już dane posłuchać tam muzyki...

Ja, co bardzo wstydliwe, nie rozpocząłem jeszcze sezonu koncertowego. Nic mnie do tej pory nie zainspirowało na tyle, by ruszyć na koncert cztery litery. A perspektywa nowej, spektakularnej sali, wyzwala dodatkową niechęć do siermiężnego "blaszoka" w którym do dziś męczy się mój NOSPR.

Co nie znaczy, że nie mam na ten sezon żadnych planów ! :-)
W marcu udajemy się z żoną do stolycy, aby w wielkiej sali Opery Narodowej (Teatru Wielkiego) wysłuchać i zobaczyć "Romeo i Julię" Prokofiewa. Bardzo jestem tym faktem podniecony. Jeśli eskapada się powiedzie, to idąc za ciosem pojedziemy w maju na "Elektrę" Ryszarda Straussa. Byłby to mój operowy debiut... :-)

P.S.
Marcow, warto chyba odkurzyć temat i wrócić do tradycji pisania o najszlachetniejszej muzie. Muzie poważnej. :-)
Na pewno jesteś, znając Cię, aktywny na polu koncertowym i nie porzuciłeś swojej pasji. U prawdziwego miłośnika muzyki to nie jest możliwe.
Krótko mówiąc, napisz co tam w poznańskiej filharmonii i u Ciebie na polu muzycznym słychać.
Pozostałych zainteresowanych zapraszam do pisania w wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-02-2014, 09:05
W drodze do pracy fragment świetnej muzy na radiowej dwójce. Utworu nie znałem ale autor od pierwszych dźwięków oczywisty - Prokofiew. To był fragment z Kopciuszka, który to balet będzie od 15 lutego wystawiany w Operze poznańskiej.
Fajna okazja by posłuchać znakomitej, nowoczesnej muzyki, a przy okazji familijnie spędzić wieczór. Na pewno warto.
Gwarantem fantastycznej choreografii baletowej Paul Charmer - światowej sławy tancerz i choreograf.

Ja sobie "Cinderellę" na pewno w kolejnej dostawie płytowej sprowadzę, do tego Electrę Straussa, cos z Tansmana, no i Kilara, którego sakralne utwory szeroko w grudniu i styczniu prezentowane zrobiły dobre wrażenie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-02-2014, 20:51
U mnie na grillu "Lamenty Adama" niejakiego Arvo Parta.
To jest to co lubię. Nastrojowe utwory o tematyce religijnej made by orkiestra smyczkowa i chóry. Dęciaki też się pojawiają. No co wam będę opowiadał i sadził poezję. Nie umiem.
Słucha się tego bardzo dobrze i wciąga. Polecam przynajmniej spróbować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-02-2014, 21:02
>> Max, 2014-02-12 09:05:31
To był fragment z Kopciuszka, który to balet będzie od 15 lutego wystawiany w Operze poznańskiej.

Biletów już niet. Poszło jak ciepłe bułki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2014, 09:10
Sprawa zahacza o filharmonię kaliską, więc mogę w tym miejscu. :-)

Fajny wywiad z Włodkiem Pawlikiem na radiowej dwójce. Słynna "Night in Calisia", ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie ?
Zawsze podchodziłem bardzo sceptycznie do wszelkich mariaży stylistyczno-wykonawczych (jazz w towarzystwie filharmoników), ale tu prawdopodobnie wyszło bardzo piknie. No i ta grammy award... Fajna sprawa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-03-2014, 11:11
Rosjanie. Na zmianę Prokofiew z Rachmaninowem.

Odkurzyłem bardzo stare wydawnictwo, które wieki temu wyrzuciłem na półkę i skazałem na zbieranie kurzu.
"Romeo i Julia" Prokofiew, Andriej Mogrelia, Narodowa Orkiestra Sym. Ukrainy
Wersja kompletna, 2 płytowa.
Zapamiętałem tą muzykę jako źle poprowadzoną, rozwlekłą, powolną i bezbarwną, ale wróciłem do tych płyt.
Dziś dają dużo radości. To bardzo bezpretensjonalna muzyka, ale czarująca i pełna uroku. Bardzo przystępny Prokofiew.

Czy ktoś ma jakieś spektakularne nagrania pełnej wersji ? Zacząłem się rozglądać za wartościową alternatywą.

Dla przeciwwagi i oddechu kameralistyka Prokofiewa. Sonaty skrzypcowe w znakomitym wykonaniu Argerich/Kremer.
Bardzo dobrze się tego słucha.
Ostatnio coraz mniej u mnie rozdętej symfoniki a dużo więcej rzeczy skromnych jeśli idzie o aparat wykonawczy. Szymanowski i Bacewiczówna, Ives, Prokofiew i inni.

W samochodzie Rachmaninow. M.in. "Rapsodia na temat Paganiniego"... I zaskoczenie, że takie nieistotne wydawałoby się utworki potrafią po latach wzbudzić jakieś amocje.

Anyone ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 14-03-2014, 16:24
Witam
Współczesna  muza  średnio mnie kręci, bardziej  styk  free jazzu i  muzy współczesnej.
Jednakże  znalazłem takie oto nagranie  Royal String Quartet, co gra Pendereckiego i Lutosławskiego. Skrzypce  w pierwszym nagraniu wykorzystywane   są  jak perkusja, niesamowity  efekt. Nadają, tworzą  rytm.
Poda mi ktoś  podobne nagrania, gdzie rytm,  bębny , jest wyraźnie  zaznaczony?







Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-03-2014, 09:56
W sobotę rozpocząłem sezon koncertowy. :-)
Pierwsza impreza pod koniec marca ? To do mnie niepodobne. Za to od razu z grubej rury i z przytupem.

"Romeo i Julia" Prokofiew.
Polski Balet Narodowy
Orkiestra Teatru Wielkiego - Opery Narodowej.

Obejrzeliśmy z żoną cudowny spektakl. Muza genialna, ale tą znam na pamięć. Pierwszą niespodzianką był dyrygent, którego w opisie udało mi się przeoczyć... Okazało się, że orkiestrę Teatru Wielkiego poprowadzi Łukasz Borowicz, którego tak cenię za nagrania dzieł wszystkich Panufnika. Nie było mu trudno sprawić, że muzyka zabrzmiała długimi momentami dużo barwniej niż na mojej starej płycie Naxosu. Czasem tylko (a siedziałem w trzecim rzędzie) "blacha" w górnych rejestrach płatała kocie figle, ale to już nie wina dyrygenta.

Soliści tańczyli pięknie. Doświadczenie mam marne, albo raczej żadne, ale to co z żoną widzieliśmy podobało nam się niezmiernie. Utalentowani młodzi ludzie ruchowo i aktorsko w dość klasycznej, jak na mój gust (i dobrze !) choreografii zaprezentowali duży kunszt ruchowy i aktorski. Dla mnie rewelacja.

Impreza bardzo udana, i w ogóle łaskawszym okiem spojrzeliśmy z żoną na Warszawę tym razem. Podobały nam się okolice Teatru Wielkiego, miłe chwile późnym wieczorem spędziliśmy na Starówce. Stadion Narodowy pięknie świecił z drugiego brzegu Wisły, co na mnie (starym kibolu) nie mogło nie zrobić wrażenia :-))
Ogólnie weekend bardzo udany.

W kwietniu "Święto Wiosny" !, w maju "Electra" Ryśka Straussa... Dzieje się.
Tylko czy żona będzie chciała ze mną tyle czasu spędzać w delegacjach ?? :-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-03-2014, 10:08
"Łyżka dziegciu" ? A proszę bardzo...
Teatr na zewnątrz i w środku piękny, ale wielka sala Moniuszki, to rozczarowanie. Myślałem, że największa scena w Polsce spowoduje opad szczęki. Zamiast tego jakiś taki ściśnięty ten parter, archaiczny wystrój, mało wyszukana kolorystyka wnętrza.

Żeby nie było bezkrytycznie ;-)  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2014, 12:16
Osiołkowi w żłoby dano...

Inauguracja  w odrestaurowanej siedzibie Filharmonii Śląskiej. Imprezy trwają przez cały weekend.
Pełne sale, biletów nie ma od dawna (nie załapałem się), nowy Steinway (solistą Paleczny), nowe, fantastyczne ponoć organy.
http://www.filharmoniaslaska.art.pl/aktualnosc-NOWE_ORGANY_%3Cbr%3EI_FORTEPIAN-13949670042409.html


W NOSPRze w piątek:

Britten – Uwertura amerykańska
Chaczaturian – Koncert skrzypcowy
Vaughan Williams – V Symfonia

No grzechem byłoby nie iść.

Jutro w Operze Bytomskiej - Borys Godunow, Musorgskiego...

W tygodniu w Akademii Muzycznej "XXVII Wieczory z Muzyką Karola Szymanowskiego i Alfredo Caselli"....
Cudowna kameralistyka.
Cholera, nie mogę na to nie znaleźć czasu !

I jeszcze we wtorek wieczorem ostatni (być może) mecz finałowy PLH, GKS Tychy - SKH Sanok !
Tu będę na pewno. Zawsze jestem :-))

Człowiek musiałby się sklonować !
:-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-04-2014, 11:15
"W sobotę w Londynie prawykonanie długo oczekiwanej IV Symfonii Henryka Mikołaja Góreckiego. Prace po zmarłym w 2010 r. kompozytorze dokończył jego syn Mikołaj. - Nawet znawcy twórczości Góreckiego nie rozpoznają, że od "tego momentu zaczyna się syn, a tu znowu jest ojciec" - komentuje dyrygent Andrzej Boreyko"

Bardzo ciekawa informacja. Ważne, że podobno czwarta niewiele ma wspólnego z nudną jak flaki z olejem i mega popularna III-cią. Rozumiem, że ta ostatnia powinna być wysoko w audiofilskich rankingach, bo ładnie brzmi, wchodzi bez popitki i generalnie jest bezproblemowa i po audiofilsku nijaka.
Ale ja mam problem z muzyką Góreckiego. Niby swój chłop, związany z regionem, muzyk pierwszego sortu, ale jednak owa "nijakość" immanentnie z jego muzyką związana zniechęca i rozczarowuje.

To oczywiście subiektywny odbiór.
Ale jadę sobie ostatnio samochodem, słucham czegoś na 2-jce, co się może i ciekawie zapowiada, ale natychmiast rzuca się w uszy owa minimalistyczna maniera do bezpłciowego powtarzania motywów. Nie cztery razy, nie osiem, ale linearnie, do znudzenia, w nieskończonośc jakiś prosty motyw. Ów zabieg, owa stylistyka wywołują zdziwienie, a u mnie przede wszystkim zniecierpliwienie i irytację. No i niestety, fragment się kończy i okazuję się, że to Górecki. Znowu mi się nie udało dobrze się do tej muzyki nastawić. A tak bym chciał, żeby mnie mistrz Henryk Mikołaj wreszcie pozytywnie zaskoczył. :-) Już nawet Kilara ostatnio udało mi się dość pozytywnie odebrać (Symfonia Adwentowa, o ile pamiętam). :-)

http://wyborcza.pl/1,75475,15772186,Czy_IV_Symfonia_Goreckiego_powtorzy_wielki_sukces.html
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-04-2014, 12:53
Ależ mi ten Rysio pięknie gra. Tak dawno z nim nie flirtowałem. Genialna muza.
-----------------------------------

Specjalny stosik cedeków na ten tydzień:

1. Wolfi (nieco ustępujący Orfiemu) Mozart.
REQUIEM

Tym razem nie Neville Marriner ale Istvan Kertesz / Wiedeńczycy sprzed 50 lat i... ryczące baby zamiast chłopaczków z Academy of ST Martins in the Fields. Zobaczymy czy do przełknięcia...

2. Verdi / Requiem (ale tylko do samochodu, za dużo tu operowego patosu, za mało duchowości)
3. Faure / Requiem (nie mogę znaleźć płyty, ktoś mi zajumał !)
4. Beethoven / Missa Solemnis
5. Pergolesi / Stabat Mater
6. Penderecki / Pasja Łukaszowa, Utrenja
7. Górecki / III Symfonia (może w Wielkim Tygodniu będzie z niej jaki pożytek ?? :-) )
8. SZYMANOWSKI / Stabat Mater  

9. J.S.Bach / Pasja Mateuszowa (Muszę się gdzieś kopnąć do dobrego sklepu i wreszcie zakupić. Żona na świąteczne zakupy ciągnie, to będzie szansa)

Przeoczyłem coś ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 3gon w 14-04-2014, 14:28
6. Penderecki / Pasja Łukaszowa, Utrenja

Proszę o recenzję.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-04-2014, 16:35
Strasznie jestem leniwy....  muza przeze mnie przepływa, a ja sobie leżę z laptopem, przeglądam sklepy, wybieram płyty. Żyć nie umierać.

>>Egon,

Na stronie 21 tego wątku co nieco napisaliśmy z kolegą Majkelem na temat Pasjii Łukaszowej. W marcu 2012 usłyszeliśmy ją w podkrakowskiej Alwerni na żywo, pod dyrekcją samego Pendera. Monumentalna jest i nieoczywista w odbiorze. Właśnie sobie skończyłem Beethovenową Misę Solemnis i bardzo to będzie ciekawe, zestawić ją z Penderowską Pasją. Muszę chwilę odpocząć i jadę dalej, póki odtwarzacz ciepły. :-)

Natomiast Utrenja jest bardziej kameralna, nastrojowa i uduchowiona, choć i tu nie brakuje falowania, momentów dramatycznych. Słychać tu oczywiście wschodnie klimaty i starocerkiewne teksty. Zresztą pewien kontrast między Pasją a Utrenją jest oczywisty, skoro Pasja (jako pierwsza część tryptyku) traktuje o śmierci, a Utrenja wywodzi się z liturgii Wielkosobotniej i Jutrzni Paschalnej.

U mnie wrażenie bardziej spójnej całości robi Utrenja. Niewątpliwie pociągające są te prawosławne klimaty.
Częściej sięgam po Jutrznię.
W tym roku przerobię sobie chronologicznie cały tryptyk.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-04-2014, 13:06
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,72935,15858668,Japonscy_akustycy_na_budowie_NOSPR__ZDJECIA_.html

Żywa muzyka w ultranowoczesnej sali ze specjalnie skrojoną akustyką. Coś dla audiofili ?
Jeszcze 5 miesięcy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-04-2014, 14:08
http://www.opera.krakow.pl/pl/repertuar/spektakl/milosc-do-trzech-br-pomaranczy

Jeśli dam radę - pojadę. Bilety jeszcze są.

Po "Romeo i Julii", "Miłość do Trzech Pomarańczy" w Operze krakowskiej, czyli wiosna z Prokofiewem.
Tylko jak tu się wyrwać z roboty ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: domzz w 29-04-2014, 10:07
Z tajnych źródeł wiem, że na otwarciu ma wystapić sam Ennio Morricone z orkiestra.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: domzz w 29-04-2014, 10:07
to było odnośnie NOSPR w Katowicach :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-04-2014, 15:29
Hello Domzz,

Może sprostuję.

Wielkie otwarcie (1.10.2014) jednak musi mieć bardziej "sztywną", klasyczną i patriotyczną otoczkę :-)
Program na ów koncert specjalny przedstawia się następująco:

 "Planujemy wykonanie po jednym małym utworze naszych wielkich czterech kompozytorów współpracujących i w przeszłości związanych z orkiestrą, czyli Witolda Lutosławskiego, Krzysztofa Pendereckiego, Henryka Mikołaj Góreckiego orz Wojciecha Kilara. Następnie będzie przerwa, a po niej koncert i prawykonanie utworu skomponowanego przez prof. Eugeniusza Knapika specjalnie dla Krystiana Zimermana - wylicza Wnuk-Nazarowa.

Po koncercie będzie znów przerwa, a potem IX symfonia Beethovena. - Wystąpi chór z Radia Bawarskiego, na dowód, że to otwarcie nie tylko wielkiego centrum muzyki, ale centrum europejskiej muzyki. Pojawi się też międzynarodowy skład śpiewaków, każdy z czterech solistów w IX symfonii będzie z innego kraju, oczywiście wystąpi też Polka"

Ufff... będzie się działo :-)  

Dodam, że po dzisiejszej rozmowie z sekretariatem NOSPR-u, wiem już, że jest spora szansa, iż mnie z owej inauguracyjnej imprezy nie "wykolegują". Pani dyrektor Nazarowa robi ukłon w stronę abonamentowiczów, którzy będą mieli możliwość zakupu abonamentów już między czerwcem a sierpniem, co zagwarantuje możliwość wzięcia udziału w
grande concerto.
Tak na marginesie, bardzo się obawiałem, że owa impreza będzie zadedykowana różnym Zdrojewskim i innym Komorowskim (których oczywiście nie zabraknie). Okazuje się, że ma to być jednak przede wszystkim wielkie święto muzyki, dla zwykłych, oddanych muzyce melomanów. Tylko się cieszyć.

Morricone zaś pojawi się kilka dni później (bodaj 10.10.2014). I będzie to propozycja dla tych, co to się odrobinę mniej nadymają i z oskarżeniami o bufonadę nigdy nic wspólnego nie mieli :-))

P.S.
Sprzedajesz mi te moje W5k czy nie ? ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-05-2014, 10:26
Krakusom gratuluję Opery. Super gmach. Nowoczesny, kameralny, stylowy. W takich miejscach muzyka smakuje jeszcze lepiej.

"Miłość do Trzech Pomarańczy"

Z tego co zauważyłem, krytycy chwalą. Widocznie im się podobało...
Ja mam bardzo mieszane uczucia, bo niezależnie od tego, że spędziłem bardzo przyjemny wieczór, satysfakcji związanej z faktem obcowania z wielką sztuką - nie było.
Ja bardzo lubię Prokofiewa. Muzyka owego mistrza jest mi bliska. Zresztą balet "Romeo i Julia", który kilka tygodni temu oglądałem w Warszawie zrobił bardzo duże wrażenie. Tutaj też było bardzo spektakularnie. Baśniowa, surrealistyczna konwencja, szalona komedia, barwna groteska.
Scenografia, soliści, brzmienie - wszystko na dobrym poziomie. Jednak muzycznie "Miłość..." mnie nie zauroczyła. Muzyka rwana, tylko momentami przykuwająca uwagę, pełna recytatywów (dialogów) szatkujących warstwę muzyczną. Orkiestra rzadko rozwijała skrzydła. Brakowało momentów oddechu, jakiejś gęstszej harmonicznie a finezyjnej tkanki.

Groteska to typowy środek stylistyczny Prokofiewa. Z tego jest znany, ale tu jednak całkowicie zdominowała warstwę tak muzyczną jak i dramatyczną. Cóż, może mi wczoraj trochę zabrakło dystansu i poczucia humoru :-)

Oczywiście, bardzo jestem zadowolony z wczorajszego wyjazdu. Do Krakowa na Lubicz wracał będę na pewno regularnie.

P.S.
A Wy Krakusy mieliście już okazję popodziwiać operę swojego miasta od środka ? Taki Majkel to z tej swojej Rogatki ma przysłowiowy rzut beretem.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Samuel w 01-05-2014, 12:29
nie przeszkadzały ci jadące tramwaje
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-05-2014, 10:15
Sam spektakl to była szalona jazda tramwajem, zielonym w pomarańczowe kropki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-05-2014, 10:57
Kolega uraczył mnie ostatnio jakąś płytą Szostakowicza z walcami. Rewelacyjna muzyka na pochody 1-majowe albo zabawy
z okazji urodzin Stalina. Dla mnie kompletnie niestrawne.

Gdyby to nie był autor Lady Makbet pomyślałbym, że to Rodowicz z kolejną odsłoną "Kolorowych Jarmarków"
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-05-2014, 11:26
Wszyscy wielcy, obok twórczości "poważnej", chałturzyli dla kasy.

Nie zapominaj, w jakich okolicznościach przyszło Dymitrowi tworzyć muzę. Co cesarskie, cesarzowi musiało zostać oddane, co i tak nie ochroniło takich gigantów jak Prokofiew czy Szostakowicz przed szykanami i oskarżeniami o "formalizm".

Jestem prawie pewien, że dane Ci było posłuchać Suity Jazzowej (walc, polka, foxtrot), albo walca, romansu z sowieckiego filmu "The Gadfly". Mam to na płycie z dwoma koncertami fortepianowymi (pod naszym Maksymiukiem). Słucham tylko koncertów, choć kilka razy złapałem się na tym że płyta "leciała" od początku a nóżka sobie bezwiednie chodziła, bez niesmaku i żenady :-) Krótko mówiąc, nie jest tak źle z tymi waczykami :-)

Aaa, no i służyły mi to sprzętowych porównań.
:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-05-2014, 11:37
To była Suita Jazzowa. Z jazzem miało to tyle wspólnego co Lady Gaga z Chorałem Gregoriańskim :)
Ale faktycznie zapomniałem o okolicznościach i potencjalnej możliwości dozgonnego komponowania dla dalekiej Syberii.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-05-2014, 11:38
"na dalekiej Syberii"
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-05-2014, 12:13
Właściwie nie znam kompozytora, który nie miałby na sumieniu jakichś wyrobów muzykopodobnych.
Ostatnio przerobiłem sobie symfonie Brahmsa po dłuższej przerwie, i z rozpędu wysłuchałem wszystkich doklejonych numerów z "Uwerturą Akademicką" czele. No i bardzo się podobało, choć "Akademicka" to jednak zły przykład, bo choć to lżejsza muza okolicznościowa to jednak napisana po mistrzowsku.

Tym którzy nie znają, polecam symfonie Brahmsa. To może być znakomity początek flirtu z klasyką.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: domzz w 07-05-2014, 21:52
>> Max, 2014-04-29 15:29:36
>>Hello Domzz...
>>...
>>Sprzedajesz mi te moje W5k czy nie ? ;-)

Tak :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-05-2014, 09:20
A teraz, chcesz kupić ? :D
------------------------------

Brahms !

Dwa kompletne zestawy symfonii przeleżały kilka lat, żeby dziś święcić triumfy prawdziwe. Niespodziewany jest ten renesans symfoniczny Brahmsa, ale jest mi bardzo miło słuchać tej dojrzałej, pięknej, emocjonalnej, natchnionej momentami muzyki.

Mam od dawna Swarowskiego z Suddeutche Philharmonie, oraz póżniej zakupionego Sawallischa z Londyńczykami.
Wolę Swarowskiego, bo prowadził tą muzę z większym polotem, ale i zmarły w zeszłym roku Sawallisch potrafił zaczarować.

Chcę sobie sprawić jakiegoś fajnego boksa z symfoniami i kompletem koncertów. Any ideas ?
W zasadzie mam już wybranego Haitinka z Concertgebouw, ale może znajdzie się ktoś, kto potwierdzi ów wybór :-)
Markooo jesteś tam ??
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-05-2014, 09:52
Dobra, to powiem jeszcze, boć tu w końcu o muzę XX wieczną chodzi, że bardzo się zaprzyjaźniłem z panem Aramem Chaczaturianem. Jakoś do tej pory go pomijałem w swoich wyborach, aż w końcu kupiłem sobie koncert skrzypcowy i to był strzał w dychę. Żywa, jasna, czytelna motywicznie z elementami folkloru ormiańskiego muza.
Teraz poluję na koncert fortepianowy, wiolonczelowy i symfonie. Najgorzej, że w tych wszystkich sklepikach netowych to się trza naczekać ad mortem defecatem na wybraną muzę...
Wczoraj zauważyłem, że w takim Empiku to już więcej muzy ściągnąć (mp3) można niż zamówić na płytach.
XXI wiek panie !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 15-05-2014, 10:46
Witaj Max
Wreszcie zacząłeś słuchać porządnej muzy :-)
Moim zdaniem z wielkich symfoników właśnie Brahmsa zagrać najtrudniej , wydobyć całe piękno tej muzyki udaje się rzadko , na pewno nie potrafią tego współczesne orkiestry!
Fajnie napisałeś o wykonaniach Pasji Bacha ,że za mało tam pasji w pasji w niektórych wykonaniach.

Jeżeli kupisz Haitinka to będzie on tylko , albo aż poprawny i nic więcej bardzo podobny do Sawalllischa.

Oczywiście najlepsi to Furtwangler czyli emocje i pasja oraz jego adwersarz Toscanini , ale to nie są nagrania na słuchawki.

Jeżeli chcesz to może spróbuj nowy tani box Otto Klemperera z EMI obecnie Warner , może świetny Giulini z DG , oraz znakomicie nagrany Solti dla Dekki ale on kładzie główne nacisk na blask orkiestry notabene znakomitej.

Natomiast koncerty fortepianowe Brahmsa to moje ulubione utwory w ogóle i jest wiele znakomitych nagrań.
Potem coś napisze :-)
Pzdr.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-05-2014, 11:52
Witam panie Hanslick ;-)
Sam fakt, że mam już dwa symfoniczne boksy Brahmsa oznacza, że cenię tą muzę. Po prostu na kilka lat trafiła na półkę, a teraz czaruje jeszcze bardziej.

Co do koncertów fortepianowych, kiedyś słyszałem któryś w NOSPRze, pamiętam, że mnie na nim sen gwałtownie zmorzył i tylko cudem nie zwaliłem się pod fotel ;-) Teraz chętnie nadrobię wieloletnie zaniedbania i sprowadzę sobie Brahmsa kompletnego.
Z tego co pamiętam, nasz Arturek Rubinstein cenił sobie koncerty Brahmsa najbardziej.

Solti jest dostępny w gigant.pl (brałem go pod uwagę) w dobrej cenie (37 zł!), to go sobie wezmę, a ten Haiting kusi, bo w niezłej cenie mamy komplet symfonii i koncertów (7 płyt!). Potem mogę sobie powybrzydzać i selektywnie podejść do wykonań.

Musisz mi jeszcze ładnie zarekomendować Wagnera, bo chcę wreszcie znaleźć sposób na dobranie się do tej muzy. Którą operę i  w jakim wykonaniu polecasz na początek ?
W kwietniu w Operze Narodowej dawali Lohengrina, ale ja wybrałem Prokofiewa. Jednak w przyszłym sezonie oprócz abonamentowych koncertów w NOSPRze na pewno zaliczę 2/3 spektakle. Jeśli pojawi się jakiś Wagner - będę chciał się załapać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-05-2014, 18:17
Czekam na propozycje koncertów fort. Brahmsa.

Co do Wagnera, pytanie zasadnicze jest takie, jak zabrać się za tą muzę, żeby nie utonąć. Ja jednak cenię sobie w muzycę zwięzłość, naturalność i bezpretensjonalność, a tu Bóg muzyki Wagner, zmusza mnie do wzięcia na klatę kilku płyt (każdy tytuł po 3/4) bombastycznie rozdętego, muzycznego dramatu... Jestem pełen obaw, ale bardzo podniecony :-)
Przez ile wieczorów słucha się Walkirii, Tristana bądź Śpiewaków Nor. ? :-) A może to trzeba sobie dawkować i przetykać jakąś muzą alternatywną ? :-)

Wygląda na to, że ludzie cenią sobie najbardziej Tristana, Walkirię, Zmierz Bogów czy tez Śpiewaków Norymberskich.
Markoo potwierdzasz ?
Mam na oku Tristana pod Soltim z Wiedeńczykami. Chyba od tego zacznę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 15-05-2014, 21:37
>> Max, 2014-05-15 18:17:24
Czekam na propozycje koncertów fort. Brahmsa.


Z moje skromnej poleczki proponuje na poczatek wykonania ponizsze:

2 Koncert - Cyprien Katsaris - Philharmonia Orchestra - Eliahu Inbal,
Jak powyzej oraz 1, z udzialem Claudio Arrau, Philharmonia Orchestra pod CMG,
Bardzo tez mi podchodzi Pierwszy grany przez Emila Gilelsa-Eugen Jochum,

Jak Cie cos zafascynuje z Wagnera to ja chetnie wchlone taka informacje, zwyczajnie nie trawie partii wokalnych stad, mimo n-tej liczby podejsc, trzymam sie z dala od tej znakomitej muzyki i tak raczej juz zostanie, bo nie znosze tej gardlowanej dramaturgii, choc doceniam kunszt i strukture muzyczna...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 15-05-2014, 22:01
Co do Wagnera to nie wiem czy czytaliście pokazny wątek na audiostereo , gdzie naprawdę wiele osłuchanych i kompetentnych osób wypowiadało się i rekomendowało wiele nagrań.

Kilka moich ulubionych nagrań koncertów Brahmsa to:
1 koncert Artur Rubinstein - Chicago Symphony Orchestra -Fritz Reiner
                Clifford Curzon -London Symphony Orchestra-George SZell
                Rudolf Serkin-Cleveland Orchestra-George Szell

2 Koncert Emil Giles -Chicago Symphony Orchestra -Fritz Reiner
                Rudolf Serkin -Cleveland Orchestra - George Szell
                Wilhelm Backhaus-Wiener Philharmoniker-Karl Bohm
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 15-05-2014, 23:21
>> markooo35, 2014-05-15 22:01:03
Co do Wagnera to nie wiem czy czytaliście pokazny wątek na audiostereo , gdzie naprawdę wiele osłuchanych i kompetentnych osób wypowiadało się i rekomendowało wiele nagrań.

Czytalem i nawet zakupilem troche nagran, stad moje oswiadczenie, ze sie poddaje w temacie tego wybitnego kompozytora, nie dla mnie Ci on ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-05-2014, 00:04
Na początek mała dygresja. Słucham właśnie Carla Nielsena i nie mam najmniejszej wątpliwości, że to co najważniejsze dla mnie w muzyce wydarzyło się w wieku XX ;-) Estetyka dawnych epok może mnie czasowo intrygować, ale najbliższy memu sercu jest język muzyki wieku minionego.

Wcześniej raczyłem się... Wagnerem. Wygrzebałem składankę uwertur, wstępów plus "Jazda Walkirii" i "Idylla Zygfryda". Najbardziej podobała mi się uwertura do "Rienzi - ostatni trybun", opery mało znaczącej, z pierwszego najmniej wartościowego okresu... Nic nie poradzę, że główny motyw tej z włoska napisanej uwertury bardzo mi się podoba :-) Pod koniec przysnąłem i chyba przegapiłem uwerturę do "Holendra tułacza" :-)

Dziękuję, za koncertowe rekomendacje. Powtarza się Gilels, pojawia Rubinstein, i oczywiście masa staroci od Markoo. To było do przewidzenia :-)

Jakoś nie zaglądam na audiostereo, ale wątek sobie przejrzę w wolnej chwili. Wagnera rozkminię prędzej czy później, a zacznę pewnie od "Tristana i Izoldy".

Kurczę Pastwa, już kiedyś chyba wspominałem, że warto spróbować opery XX wiecznej. Ja musze sobie co jakiś czas zapodać Króla Rogera (kocham), a przy III akcie to już normalnie odpływam. Zamek Sinobrodego, Lulu, Lady Macbeth i inne. Opera dobra rzecz ! :-)

Właśnie czekam na nowego Króla Rogera, który ma przyjść lada moment (mam w realizacji z 15 pozycji).
Jacek Kasprzyk, orkiestra opery narodowej.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-05-2014, 11:34
Skorzystałem z podpowiedzi i w miejsce kompletnego Haitinka, biorę Gilelsa z Jochumem.
Od kilu dni dokładam w gigancie i zrobiło się tego ponad 20 pozycji. A potem się dziwię, że nie przychodzi.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-05-2014, 18:57
>> Max, 2014-05-16 00:04:39
Kurczę Pastwa, już kiedyś chyba wspominałem, że warto spróbować opery XX wiecznej. Ja musze sobie co jakiś czas zapodać Króla Rogera (kocham), a przy III akcie to już normalnie odpływam. Zamek Sinobrodego, Lulu, Lady Macbeth i inne. Opera dobra rzecz ! :-)

Tu tkwi chyba problem, ze ja nie dojrzalem jeszcze do opery i nie zanosi sie na to w najblizszych latach, jest dla mnie ta muzyczna forma kompletnym science fiction emocjonalnym, prawie jakbym sie wsluchiwal w rozmowy po chinsku, no nic do mnie nie dociera i wowczas trace cierpliwosc, co innego jakies psalmy albo piesni sredniowieczne, tych moge sluchac godzinami ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-05-2014, 18:58
A jeszcze sie niesmialo zapytam, na Mendesohna to kiedy przyjdzie czas u Ciebie Max ? ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 18-05-2014, 22:01
>> Max, 2014-05-02 12:13:03
>> Właściwie nie znam kompozytora, który nie miałby na sumieniu jakichś wyrobów muzykopodobnych.

Przykład pierwszy z brzegu - Webern. W całym jego dorobku (co wjego przypadku wyjątkowo łatwo sprawdzić, wydanie DG "complete works" mieści się na sześciu cede) nie znajdziesz nic kompromisowego, nawet wśród utworów nieopusowych.

Choć niektórzy pewnie i dzisiaj uznają, że WSZYSTKIE jego kompozycje są "muzykopodobne"...  :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-05-2014, 09:50
>> pastwa, 2014-05-16 18:58:11
A jeszcze sie niesmialo zapytam, na Mendesohna to kiedy przyjdzie czas u Ciebie Max ? ;\'))"

Wczoraj wrzuciłem sobie Szkocką i Włoską, ale ta muzyka mnie nie porywa. Ktoś mógłby zaryzykować stwierdzenie, iż taki Mendelsohn ma przecież sporo wspólnego z Brahmsem, którym się ostatnio zachwycałem. Obaj nastawieni klasycznie, obaj to romantycy. A jednak należą oni moim zdaniem do innych epok. Muzyka Felka, to pierwsza połowa XIX wieku, niby emocja romantyczna już zdołała się tu przebić, a jednak, mimo ciekawych motywów za okrągła jest dla mnie, zbyt sympatyczna, korzystające jednak z klasycystycznych schematów muzyka. Nudziłem się, po prostu...
Tak samo jest jak zapuszczam koncert skrzypcowy, który bardzo często spotyka się na nagraniach z koncertem Brucha. Ja też mam taki zestawik (DG, Mintz/Abbado) i nie dawałem tej muzyce do tej pory zbyt wielu szans. Spróbuje wieczorem.

Brahms to niby ta sama epoka, a jednak inne emocje. To już jest estetyka późnego romantyzmu. Więcej się tu dzieje, ta muzyka jest ciągle aktualna (!), dojrzała, dramatczna i wciągająca.

Mendelsohn - Brahms.
Dla mnie - w sensie emocjonalnym - dwie różne epoki.

Pierwsza połowa XIX wieku, to dla mnie estetyka archaiczna (jeśli nie liczyć Berlioza czy Liszta, którzy szli swoją drogą), a późny romantyzm z którego nawet wspócześni czerpali i czerpią pełnymi garściami to już zupełnie inna bajka. (Brahms, Dvorak, Czajkowski - Wagner no i Bruckner (!) a potem już Mahler, Sibelius wczesny Schoenberg (!), Penderecki,  itp, itd... :-) )

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-05-2014, 10:06
>> dong, 2014-05-18 22:01:33
>> Max, 2014-05-02 12:13:03
 >> Właściwie nie znam kompozytora, który nie miałby na sumieniu jakichś wyrobów muzykopodobnych.

 Przykład pierwszy z brzegu - Webern. W całym jego dorobku (co wjego przypadku wyjątkowo łatwo sprawdzić, wydanie DG "complete works" mieści się na sześciu cede) nie znajdziesz nic kompromisowego, nawet wśród utworów nieopusowych.

 Choć niektórzy pewnie i dzisiaj uznają, że WSZYSTKIE jego kompozycje są "muzykopodobne"... :)"


A niby dlaczego dzieła kompletne Weberna zawierają się w niecałych 4 godzinach muzyki (jedna opera Wagnera), no dlatego, że wszystko co było wcześniej i nie pasowało stylistycznie oraz jakościowo do kanonu, zostało przez kompozytora skreślone.

Załapała się jeszcze Passacaglia (op.1), która jest napisana tonalnie ! (d-moll), i która, jeśli wziąć pod uwagę radykalny język opusów dalszych to... skończona komercha, w której wielu potrafi dosłuchać się wpływów Brahmsa !!! ;P, ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-05-2014, 10:12
Słuchałem sobie dziś rano Weberna (Sony, Boulez/LSO)
Passacaglia jest wyjątkowo klimatyczna, ale i następne miniaturowe opusiki robią bardzo dobre wrażenie. Cały boks przemieliłem da capo al fine dopiero raz jeden. Czas na kolejne doświadczenia.

Trzeba wreszcie Antona oswoić :-)

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-05-2014, 12:01
>> dong, 2014-05-18 22:01:33
nie znajdziesz nic kompromisowego, nawet wśród utworów nieopusowych."

Dopiero teraz doczytałem ;-)

Myślę, że jego młodzieńcza twórczość nieopusowa jest jeszcze mocno uwsteczniona, wyraźnie pod wpływem romantyzmu, ale nie jestem specjalistą od Weberna, więc nie będę się mądrzył.
Jednak rzeczywiście, Webern to świetny przykład spuścizny radykalnie bezkompromisowej. Inna rzecz, że służy/ła jego twórczość bardziej innym kompozytorom i teoretykom niż zwykłym odbiorcom - melomanom.

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 19-05-2014, 13:58
>>> Max, 2014-05-19 12:01:16
>>> Jednak rzeczywiście, Webern to świetny przykład spuścizny radykalnie bezkompromisowej. Inna rzecz, że służy/ła jego twórczość bardziej innym kompozytorom i teoretykom niż zwykłym odbiorcom - melomanom.

No cóż, Adornowi się marzyło, że "melodie" Weberna będą kiedyś gwizdać listonosze. Póki co, chyba jeszcze nie żyjemy w tych czasach.  :)

Ja osobiście przepadam za Webernowskimi "kondensatami" czystej muzyki.

A co do utworów nieopusowych, to miałem na myśli nie tyle juwenilia, co np. sonatę wiolonczelową, czy drobne utwory na trio i kwartet smyczkowy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-05-2014, 10:44
>> pastwa,

Tak męczę sobie koncerciki Mendelsohna/Brucha w samochodzie, i już chciałem zrugać Felka dla zasady za jego okrągłą i pozbawioną kręgosłupa muzykę, ale po trzecim razie jego koncert zaczął mi podobać. Na pewno da się tego słuchać z przyjemnością, zwłaszcza, że to stare nagranie od DG (Abbado/Mintz) robi znakomite wrażenie. Używam tego tylko w samochodzie, ale nawet w "warunkach bojowych" słychać znakomity poziom realizacyjno-wykonawczy. Miłośnikom Mendelsohna polecam gorąco ;-)

A teraz szczypta złośliwości.
Główny temat pierwszej części koncertu Mendelsohna jest wyjątkowo banalny, żeby nie powiedzieć tandetny. Mam wrażenie, że tego rodzaju motyw mógłby zostać wymyślony nie tylko przez studenta pierwszego roku konserwatorium, ale nawet co zdolniejszego ucznia pierwszej klasy szkoły muzycznej ;-)  
Potem narracja muzyczna rozwija się tyleż sympatycznie co kunsztownie, więc ostateczna ocena koncerciku i tak wychodzi na plus (taki mały ;-) ), ale jeśli pyta kolega, kiedy u mnie na Felka "przyjdzie czas", to odpowiadam, że jak już wyjmę w/w płytę z samochodowego playera, to jego czas raczej bezpowrotnie minie... ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-05-2014, 11:09
Tak na marginesie, wczoraj rozpocząłem akcję pod złowieszczym kryptonimem "Wagner".

Początkowe wrażenia wynikające z przemielenia pierwszego aktu Tristana i Izoldy nie są absolutnie miarodajne. Tym niemniej wstęp do opery zrobił bardzo dobre wrażenie. Byłem mile podniecony i oczekiwałem dalszych muzycznych fajerwerków. Jednak potem muzyka, odrobinę straciła na wyrazistości, choć, jeśli audiofile twierdzą, że sprzętu grającego (np. słuchawek) nie da się rozsądnie ocenić na podstawie półgodzinnego odsłuchu (co ja uważam na bzdurę), to wiem na pewno, że wystawianie ocen wybitnej operze Wagnera na podstawie jednorazowego zapoznania się z pierwszy aktem byłoby kuriozum zupełnym.
Na pewno jednak bardzo dużo sobie po tej muzyce obiecuję. Krótko mówiąc - "przyszedł na nią czas" ! ;-)

Na przyszłość, chyba jednak będę szukał nagrań nowszych. Niby da się tego Soltiego słuchać, ale kurczę jest pewna mgiełka, kocyk, skutkujące dystansem emocjonalnym. No nie wpływa to zbyt dobrze na odbiór.  
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 24-05-2014, 17:28
>> Max, 2014-05-24 10:44:25
......ale jeśli pyta kolega, kiedy u mnie na Felka "przyjdzie czas", to odpowiadam, że jak już wyjmę w/w płytę z samochodowego playera, to jego czas raczej bezpowrotnie minie... ;-)

To faktycznie wszedles w Feliksa dosc gleboko za pomoca tego jednego koncertu ;\')) Gdybys chociaz posluchal jego znakomitych koncertow fortepianowych, ktorym raczej nie brak sily muzycznej (przykladowo The Piano Concertos - Matthias Kirschnereit) albo Kwartetow Smyczkowych (niechby i te zagrane przez Cherubini Quartett dla EMI) oraz 3 i 5 Symfonie (pod Riccardo Mutim albo Petera Maaga) juz o transkrypcjach na organy (Olivier Vernet - Cedric Meckler) nie wspominajc, moglbys nadal smialo pisac, ze co prawda jeszcze nie slyszales za wiele tego kompozytora, ale chociaz sprobowales do niego podejsc ;\'))

Ja Wagnera pomeczylem na dobrej dziesiatce jego dziel zanim sobie odpuscilem na dobre, chociaz wciaz probuje, tylko nieco dluzsze przerwy czynie i moze znow sie zmotywuje ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-05-2014, 11:10
>> pastwa, 2014-05-24 17:28:12
To faktycznie wszedles w Feliksa dosc gleboko za pomoca tego jednego koncertu"

Nieco wyżej wspominałem o Szkockiej i Włoskiej, które znam od lat. Czyli trzy szanse były :-)
Ale chyba zgodzisz się ze mną, że bez podniety i szczerej chęci "głębokie wchodzenie" w coś lub kogoś nie bardzo jest możliwe ;-)
Wczesny romantyzm jest gdzieś na marginesie moich zainteresowań, ale są kompozytorzy z tego okresu, których muza zawsze przekonywała: Berlioz, Liszt, Schumann, o Chopinie nie wspominając.
Kiedyś wreszcie muszę sobie sprawić jakiś zestawik z Wielką i Niedokończoną Franza Schuberta. Wstyd się przyznać, ale nie mam ich jeszcze na stanie.


Wszystkim którzy nie znają polecam II symfonię Schumanna. Ciężko by było chyba zestawić którąkolwiek z symfonii Mendelsohna z muzyką o podobnym ciężarze gatunkowym. A tworzyli równolegle.
(Tydzień temu prezentowana była w dwójkowym "Kto słucha nie błądzi")



Wspaniały Berstein, choć przepiękne adagio moim zdaniem poprowadzone trochę zbyt wolno i rozwlekle.
To jest muzyka, Michale ! ;-))

P.S.
Na początku tygodnia przyjdzie konkretny zestawik płyt z muzą XX wieczną.
Cała reszta jest tylko dodatkiem ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 25-05-2014, 15:32
>> Nieco wyżej wspominałem o Szkockiej i Włoskiej, które znam od lat. Czyli trzy szanse były :-)

Kwintety, oktet, uwertura "Hebrydy", oratorium "Eliasz", pieśni bez słów na fortepian - spróbuj tych rzeczy, jeśli symfonie i koncert nie robią wrażenia. Mendelssohn skrywa znacznie więcej, niż się na pierwszy rzut ucha wydaje. Ja go z wiekiem coraz bardziej doceniam...

>> Kiedyś wreszcie muszę sobie sprawić jakiś zestawik z Wielką i Niedokończoną Franza Schuberta. Wstyd się przyznać, ale nie mam ich jeszcze na stanie.

Polecam płytę Naxosa z powojennymi rejestracjami Furtwanglera - po tych interpretacjach (szczególnie Ósmej) we wszystkich innych już czegoś brakuje. Chyba, że nie trawisz archiwaliów.

BTW. Nie ma to jak dyskutować o romantyzmie w klubie klasyki XX wiecznej...  ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-05-2014, 13:48
Dziękuję panom za pozytywne rekomendacje, ale to jednak nie jest tak, że ja szukam klucza do Mendelsohna albo czuję potrzebę jakiejś bardziej dogłębnej penetracji tej twórczości. Żadna struna w sercu poruszona nie została, chemia nie pojawiła się. Zauroczenia brak, o jakimś głębszym uczuciu nie wspominając. ;-) Ale Dong, zgadzam się, że "z wiekiem" wszystko wydaje się inne. Ja dla Feliksa rezerwuję jesień żywota mego. ;-)

Wiecie, ja smakuję muzykę wolno. Potrzebuję przekonania wewnętrznego, że będę odczuwał jakieś pozytywne napięcie, jeśli sięgnę po muzę x czy y.
Weźmy pierwszy akt Tristana (nie przejdę dalej póki nie zacznę ogarniać tej porcji muzyki). Tam się dzieje i pionowo (harmonia) i poziomo (motywy), tam jest pulsująca emocja, antycypacja wydarzeń niezwykłych i dramatycznych. Ta muzyka intryguje i wciąga.

Ostatnio pięknie spisał się też Chaczaturian (właśnie doszły kolejne koncerty i balety), mam nowego Króla Rogera (pod Jackiem Kasprzykiem), jest Elektra Straussa (przed czerwcowym koncercie w NOSPRze), Kopciuszek Prokofiewa, pierwszy raz Berio (Sinfonia), pierwsze spotkanie z Boulezem kompozytorem (Le Marteau Sans Maitre), do tego Stockhauzen i Kurtag, oraz DUX-owska kameralistyka Grażynki Bacewicz. Planuję dokompletować sobie Angoli (którąś z oper Brittena, jakieś kompletne wydania Elgara/Vaughana Williamsa/Waltona)... Będzie czego słuchać.

Tak czy owak koncerty wiolinowe Feliksa/Brucha dalej grają mi w samochodzie i nie mam żadnego problemu z tą gładko przepływająco muzyką. Niech sobie wybrzmi do ostatnich akordów zanim zniknie na półce forever ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-05-2014, 14:05
>> dong,
Polecam płytę Naxosa z powojennymi rejestracjami Furtwanglera - po tych interpretacjach (szczególnie Ósmej) we wszystkich innych już czegoś brakuje. Chyba, że nie trawisz archiwaliów."

Ostatnio jestem pazerny na dobre brzmienie. Coś mi tak z audiofilska lekko odpier.....o ;-)
Nie lubię się przebijać przez watę, mgłę i kotarę dziesięcioleci minionych.

Ale chyba jeszcze nie mam tego legendarnego Furtwanglera na półce, więc chętnie sobie skosztuje Schuberta w jego interpretacji. Jeśli tylko coś usłyszę ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-05-2014, 14:08
Furtwangler, rocznik 1886... cztery lata młodszy od Szymanowskiego :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 26-05-2014, 15:46
Boulez (kompozytor) - tu jest mnóstwo do odkrywania... Znam ledwie ze sześć płyt, i każda interesująca. Le Marteau to dobry pomysł na początek.

Berio - Sinfonię już kosztujesz, więc polecam Sequenzas I-XIII (znakomity dwupłytowy  zestaw DG) - minikompendium, co w XX wieku można zrobić z instrumentami solo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-06-2014, 10:33
>> pastwa, 2014-05-16 18:58:11
A jeszcze sie niesmialo zapytam, na Mendesohna to kiedy przyjdzie czas u Ciebie Max ? ;\'))"

U mnie w samochodzie od wielu tygodni wiek XIX, i w dodatku ów pachnący naftaliną romantyzm nie chce mi się znudzić.
Wyciągnąłem z pokrytych pajęczyną zakamarków kolekcji własnej Franciszka Schuberta i cieszę się tą muzyką jak dziecko. Rzeczy, które kiedyś tam z niesmakiem ekspediowałem na półkę, dziś bawią sprawiając niekłamaną radość.
Muzyka Szuberta jest wyjątkowo autentyczna w swojej prostocie (Howard Shelley, RPO, Symfonie 3,5). Dla mnie to kwintesencja bezpretensjonalnej życiowej radości, gdzieś tam zbliżona do Mozartowskiej, choć jednak bez Mozartowskich smaczków i wyrafinowania. W każdym razie morda mi się śmieje do Franza i już teraz nie ma wymówki dla braku ostatnich symfonii na półce. Muszę je sobie zamówić !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-06-2014, 10:50
Aaa, i jeszcze (choć to nie ten wątek) oglądałem ostatnio "Aż poleje się krew" (ceniący dobre kino na pewno nie mogą sobie pozwolić na przeoczenie tego kapitalnego obrazu), i tam oprócz mocnej, surowej i wyrafinowanej muzy Greenwooda, przewijał się pyszny koncercik skrzypcowy. Doszedłem do tego, że to koncert D-dur Brahmsa i oczywiście chodzi mi teraz po głowie. Spróbuję poszukać płytki na której będzie razem z koncertem podwójnym (na skrzypce i wiolon.) i będę już miał na półce Brahmsa kompletnego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 09-06-2014, 08:49
^ Wprawdzie nie ten temat ;-) ale D-dur razem z podwójnym Brahmsa jest na płycie DUXu. Bardzo subtelna gra Bartka Nizioła.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-06-2014, 11:26
Dzięki.
Nizioł mi właśnie przyszedł z kameralistyką Bacewiczówny (DUX).
Ale pozycji przez Ciebie zaproponowanej nie było w moim sklepie, więc wybrałem Repina z Gewandhaus pod Chailly-im. (DG)

>> sandacz, 2014-06-09 08:49:39
^ Wprawdzie nie ten temat ;-)"

Gdybym nie poszerzał formuły, pies z kulawą nogą by tu nie zaglądał. :-)
Dobra muza poważna ? - to właśnie ten temat.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 12-06-2014, 09:52
Ano, właśnie widzę, że płyta Nizioła z Brahmsem już niedostępna...
Ta kameralistyka Bacewicz też bardzo udana. No i DUXowa realizacja - to czarne tło :-)
A jak już w temacie reżyserii, to duet fortepianowy Esztenyi i Mironiuk jest prawdziwym arcydziełem. Fortepiany brzmią jak instrumenty mniej perkusyjne niż są w rzeczywistości ;-) Znakomita robota też p. Litwiniuka, stroiciela, m.in. także mojego pianina :-D Zupełnie przy okazji to także kawał dobrej muzyki ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-06-2014, 13:55
>>sandacz,

Zapytałeś o sprzęt w innym wątku. Odpowiem tu, bo tam już formuła i temat zostały wyczerpane. :-)

Mam cd playera na lampach bo mi od początku dobrze grał i robił różnicę, a koledzy doradzili, żeby do T70/T90 zastosować OTL-a bo takie połączenie powinno być optymalne. Kupiłem, podłączyłem i okazało się, że mieli rację. Koniec historii.
Może jeszcze dodam, że "lampa" sama w sobie jest być może tematem, który w przyszłości jeszcze będę miał ochotę podrążyć. Być może tak, być może nie. To co mam w tej chwili w zasadzie wyczerpało potrzeby, ale nawet kiedy grałem z dziury taniego cd, wcale jakoś bardzo nie cierpiałem. Grała muza i to się liczyło.

Teraz istotniejsza kwestia. Wczoraj, już sporo po północy (z uwagi na sportowe emocje), chciałem sobie zapuścić zupełnie świeżą pozycję: Straussowską "Elektrę". Wytrzymałem 15 minut. Okazało się, iż owo historyczne nagranie (w dodatku "live performance" z Salzburga 1957, Mitropoulos/Wiedeńczycy) nie nadaje się do słuchania.
Jakiś tam wysiłek remasteringowy został być może uczyniony, nagranie było dość wyżyłowane (brak woalu czy mgiełki) ale kompletnie "bełkotliwe", artykulacyjnie zaburzone i nieczytelne.

Wiesz, tu jest dla mnie temat istotny. Wielu kolegów forsuje nagrania historyczne, które oferują wybitne walory interpretacyjne, ale kłopot z nimi jest taki, że... często nie da się ich słuchać. Mam trochę nagrań z lat 40-tych, np. Mahler z Bruno Walterem, ale sporo więcej z lat 50-tych (Sanderling, Barbirolli, Ormandy, Karajan i inni), i czasem można jeszcze tego słuchać z przyjemnością ale czasem to kwestia absolutnie jednorazowa.
Rozmawiamy o tym, że jakiś tam sprzęt gwarantuje mi, iż będę w stanie wyłuskać głęboko ukryte detale, a tu pojawia się temat czy w ogóle jest możliwość "ogarnięcia" jakiegoś nagrania ze względu na ekstremalną nieczytelność.

Przy "Elektrze" męczyć się nie zamierzam. To jest dla mnie jakościowy niewypał i nie mam zamiaru się do tego zmuszać, ale do takiej Mahlerowskiej "Dziewiątki" pod Barbirollim z Berlińczykami (1964) po prostu nie da się nie wracać, choć lata 60-te to już na ogół czas zupełnie przyzwoitej jakości.

Nie wiem czy znasz słynną Mahlerowską 9-tkę pod Barbirollim (EMI), tam temat "audiofilskich smaczków" po prostu nie istnieje, mamy za to genialną interpretację i muzykę która mówi sama za siebie. Na czym będziesz to odtwarzał jest tu chyba zupełnie bez znaczenia.

W temacie zainteresowania sprzętem tyle mam do dodania.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Bednaar w 13-06-2014, 14:25
Max, czy mam rozumieć, że jesli chodzi o nagrania muzyki klasycznej z lat 50-tych - to jest to przeważnie realizatorska klapa? Bo jeśli chodzi o jazz, to już sporo płyt z końcówki tej dekady jest nagrana co najmniej dobrze - np. "Kind Of Blue" Davisa, "Time Out" Brubecka, "Tijuana Moods" Mingusa...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-06-2014, 14:42
>> Bednaar,

Z góry mówię, że nie jestem tu ekspertem, i należałoby poprosić niektórych kolegów, zakochanych w "archiwaliach", żeby się wypowiedzieli. Ale dla mnie lata 50-te to ruletka, raz się da słuchać a innym razem jest kapa. Z kolei lata 60 z reguły już oferują nagrania przyzwoite, a dalej to już jest rozmaicie, ale to przecież dotyczy również nagrań zupełnie współczesnych.
"Life is like a box of chocolate... itd", Forrest Gump ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-06-2014, 14:42
>> Bednaar, 2014-06-13 14:25:46


Nie wiem jakie Max ma doswiadczenie z nagraniami z lat 50-tych, ale ja posiadam calkiem sensowna liczbe albumow z tego okresu (czy to z Chicago badz Cleveland Orchestra albo bostonczykami) ktora byla nagrana wrecz rewelacyjnie, mam tu na mysli zwlaszcza serie Living Stereo, jak chociazby  genialne Concerto For Orchestra pod Reinerem i Chicago Orchestra  z 1955roku (do tej pory malo ktora, nowsza wersja, zabrzmiala rownie udanie).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-06-2014, 14:46
>> Max, 2014-06-13 14:42:11
Ale dla mnie lata 50-te to ruletka, raz się da słuchać a innym razem jest kapa.

Dla mnie ruletka sa wszystkie nagrania pomiedzy 1950rokiem, a chwila obecna, masa badziewia (kompresje, zlewanie sie dzwiekow, kiepska barwa, stluemienia badz rozjasnienia, przesadna lekkosc dzwieku itp.) byla ponagrywana i w latach 70-90, dla przykladu. Generalnie trzeba byc czujnym i odsluchiwac probki, jesli te sa dostepne. Ja tak wlasnie kupuje - selekcjonuje.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Bednaar w 13-06-2014, 15:02
>> Max, 2014-06-13 14:42:11
Ale dla mnie lata 50-te to ruletka, raz się da słuchać a innym razem jest kapa.

No to tak, jak w jazzie - już myślałem, że w ogóle żadnych nagrań muzyki klasycznej sprzed 1960 roku nie da się słuchać. Jak na moje ucho, niektóre płyty z lat 50-tych są nagrane lepiej niż niejedna płyta nagrana obecnie - takie "Kind Of Blue na przykład". Ale już nie off-topuję w tym temacie - muzyki klasycznej słucham niezmiernie rzadko, jeżeli już to raczej minimalistów :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-06-2014, 15:18
No właśnie, szczerze mówiąc miałem kilka paskudnych wtop jakościowych jeśli idzie o stare nagrania, dlatego decyduje się raczej na rzeczy współczesne, ale tak jak Pastwa pisze, da się tu, przy odpowiednio selektywnym podejściu (np. strony i fora angielskojęzyczne) w miarę rozsądnie wybierać. Poza tym, co tu dużo mówić, archiwalne boxy są po prostu wyraźnie tańsze, stąd często wybory takie a nie inne :-) Na przykład kompletnego Brucknera (Jochum/DG przełom lat 50/60) wziąłem bo miał dobrą prasę ale z jakością nagrań to wcale zbyt różowo niestety nie jest. Wagnerowski Tristan/Solti (1960) brzmi pewnie nie najgorzej, ale tutaj też czuje się upływ czasu, a o koszmarnej Straussowskiej Elektrze już pisałem.

Mam takiego dwupłytowego Hindemitha z lat 50-tych na którym dyryguje sam kompozytor oraz Karajan i Ormandy (na płycie jest m.in mój ukochany "Mathis der Maler") którego nie zamieniłbym na żaden współczesny wypas. I chociaż trzeszczy tam i szumi, to alternatywny, nowy "Mathis der Maler" (DG/Abbado) już wrażenia nie robi...
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-06-2014, 15:42
>> Bednaar, 2014-06-13 15:02:00
muzyki klasycznej słucham niezmiernie rzadko, jeżeli już to raczej minimalistów "

A ja mam z nimi na pieńku (Glass/Reich) czy u nas Górecki. Nie potrafię się do tego zmusić, choć ta muzyka świetnie się sprawdza jako filmowa ilustracja. Na przykład do genialnego "Hours" (Streep/Moore/Kidman) świetną muzę wykombinował Glass. Zresztą oni sporo filmowej muzy zrobili.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 14-06-2014, 10:04
Max, rozumiem twoje stanowisko. Tak naprawdę obaj na pierwszym miejscu stawiamy nuty, nie dźwięk - co wcale nie czyni nas tymi lepszymi ;-)

Wracając do skrzypcowo-fortepianowej Bacewiczówny z DUXu. Muszę nieco odejść od tezy o świetnej DUX-owej realizacji. W trakcie utworu raczej nie mam do czego się przyczepić, ale niekiedy wybrzmienia ostatnich dźwięków są bardzo sztuczne, syntezatorowe, nieco burzące pozytywny odbiór muzyki. Kurczę, to DUX, nie Acte Prealable ;-) Zwróć uwagę np. na #8 i #10.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-06-2014, 22:02
>> sandacz, 2014-06-14 10:04:33
Max, rozumiem twoje stanowisko. Tak naprawdę obaj na pierwszym miejscu stawiamy nuty, nie dźwięk - co wcale nie czyni nas tymi lepszymi ;-)"

Nie Sandacz, ja osobiście na pierwszym miejscu stawiam właśnie dźwięki, a raczej ich kombinację - czyli muzykę.
Tobie pewnie chodzi o "brzmienie", które też oczywiście ma znaczenie. Bez ściemy i hipokryzji zatem: lubię dobrze zrealizowane płyty i fajne brzmienie z dobrych klocków hifi.

I tylko audiofilizm w  wydaniu ortodoksyjnym (vide Pacuła) jest dla mnie czymś wydumanym, niepotrzebnym a czasem wręcz szkodliwym. Twierdzę również, że owo nieustanne kierowanie uwagi na audio zabawki odciąga nas od samej muzyki, lub też w skrajnych przypadkach z muzyką niewiele ma wspólnego.
----------------------------------------------------------

W dzisiejszym "Płytowym trybunale dwójki" zaprezentowno kilka wykonań "Tako rzecze Zaratustra" Straussa. Krytycy orzekli iż najciekawszym nagraniem była historyczna interpretacja Fritza Reinera z Chicago SO z 1954. Można było usłyszeć opinie, że w nagraniach z tamtych czasów właśnie ów aspekt konceptu wykonawczego i interpretacji jest czymś kluczowym, a jakość samych nagraniach schodzi na dalszy plan. Trudno się nie zgodzić.

Strauss to drogowskaz stylistczny dla wielu kompozytorów przełomu wieków. Właśnie sobie kilka razy powtórzyłem pierwsze symfonie Szymanowskiego 1/2. Straussowskie wpływy - ewidentne. Młodzieńcza to muzyka i niedoskonała (zwłaszcza jedynka, dwójka już dojrzalsza), ale z każdym przesłuchaniem "jedynka" wciąga coraz bardziej. Słyszę tam intrygująca kombinację Straussowskiej ekspresji ale i migotliwego impresjonizmu. Bardzo się fajnie słucha. "Dwójka" jest już bardziej wyrazista motywicznie a końcowa fuga to już wysoka klasa.
Wydawało mi się, że owe dwie symfonie nagrano tylko jeden jedyny raz (NAXOS - Stryja/NOSPR). Ale właśnie sprawdzam i są już dostępne nowe nagrania obu (Wit, Gergiev) i sama "dwójka" na kilku innych. Będę sobie musiał sprawić.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 17-06-2014, 17:50
>> Max, 2014-06-14 22:02:21
Nie Sandacz, ja osobiście na pierwszym miejscu stawiam właśnie dźwięki, a raczej ich kombinację - czyli muzykę.

Dlatego napisałem, że na pierwszym miejscu stawiamy nuty - rzecz czysto muzyczną ;-)

W wątku wykonań orkiestrowych raczej z tobą nie pogadam. Rzadko słucham dużych składów na swoim kiepskim sprzęcie ;-) Z klasyki dużo częściej kameralistyka i pianistyka - choć i tu, fortepian akustyczny brzmiący jak dobrej klasy elektroniczny potrafi zirytować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 22-06-2014, 16:09
Jeszcze nie wiek XX, ale podciagnalem na sile by nie zakladac kolejnego watku. Wlasnie dokonalem platnosci za ponizszy zestawik muzyki symfonicznej Brucknera, wiele sobie po nim obiecujac, dyryguje tutaj Gunter Wand, o ktorym mam raczej pozytywne mniemanie, po tych kilku pozycjach z jego udzialem, ktore posiadam. Natomiast szyld wytworni RCA powinien zagwarantowac przyzwoita jakosc realizacji, bo o muzyke sie raczej nie boje ;"))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-06-2014, 13:11
Gruntowne, wielokrotne przesłuchanie "Tristana" uświadomiło mi, że był on drogowskazem dla Mahlera i obok Brucknera, może najbardziej wpłynął na kształt Mahlerowskiej symfoniki. To było momentami uderzające w Tristanie jak sobie Mahler wiernie Wagnera do swojego świata zaimplementował.

Teraz dam szansę lżejszemu Wagnerowi i zafunduję sobie "Śpiewaków Norymberskich".

Kompletnego Brucknera mam od dawna, ale... symfonii 1-3 dalej nawet nie dotknąłem. Po prostu nie czuję na razie potrzeby. Zacząłem od największej, najdojrzalszej i spektakularnej 9-tki, potem posuwałem się w dół i różnie z tym moim odbiorem Brucknera bywało. W tej muzie jest sporo momentów natchnionych, ale i przewlekłych dłużyzn, a nawet motywów w złym guście. Doszedłem do "Czwórki" i poczułem się tą muzyką przepełniony. A ja słucham powoli i uważnie, więc kiedy uznałem, że wczesne symfonie mogą mnie do Brucknera zniechęcić, dałem spokój. :-)

Wand, to jeden z tych najbardziej popularnych zestawów, więc wybór nie może być nietrafiony.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-06-2014, 13:14
...że Wagner obok Brucknera był drogowskazem dla Mahlera :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 23-06-2014, 14:18
Nie zapominajmy tez dodac, ze Wagner calymi garsciami czerpal z pomyslow muzycznych Mendelssohna, o ktorym publicznie wyrazal sie moze i malo pochlebniel, ale prywatnie czul don duzy podziw ;\'))

ps. a ja akurat Brucknera zaczalem eksplorowac od 1-ki, ale nigdy nie robilem sobie hurtowych odsluchow, wiec pewnie nie doznalem odczucia przesycenia, zwlaszcza ze lubie sobie dosc mocno urozmaicac repertuar ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: markooo35 w 23-06-2014, 16:50
> Max, 2014-06-23 13:11:2                                                                                                                                       Teraz dam szansę lżejszemu Wagnerowi i zafunduję sobie "Śpiewaków Norymberskich".

Proszę tylko nie Śpiewacy :-) Tam są takie słynne wagnerowskie dłużyzny że jak dla Ciebie może to być nie do przebrnięcia.

Proponuje Lohengrin lub Tannnhauser .
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-06-2014, 17:51
>> markooo35,

:-)
No to może Lohengrin. Zwłaszcza, że jest duża szansa, że sobie go na żywo w Operze Narodowej zobaczę i usłyszę.
Dla zainteresowanych: Warszawa, 19-28 grudzień 2014.
Żona już wyraziła wstępne zainteresowanie ! :-) Ale raczej jej nie powiem, że to trwa... 4 godz 20 min...
Oh mein Gott, hilf mir ! :-0
To jest właśnie cały Wagner. Kilkanaście wieczorów poświęconych "Tristanowi", zanim uznałem, że znam tą muzę. Ale warto było.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-06-2014, 18:01
http://www.teatrwielki.pl/repertuar/opera/kalendarium/lohengrin.html?year=2014&month=12&kid=1434

Jedyna pozycja w repertuarze na kolejny sezon, która mnie zainteresowała.

Przy okazji, pojawił się już repertuar NOSPR-u na przyszły sezon w nowej siedzibie. Oj będzie się działo:

http://nowa.nospr.org.pl/pl/abonamenty/

Ja biorę czerwony (piątkowy)
W samym październiku zagrają Wiedeńczycy i Londyńczycy obok NOSPR-u... Jaja nie ? :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 24-06-2014, 10:58
>> pastwa, 2014-06-22 16:09:01
>> (...) ponizszy zestawik muzyki symfonicznej Brucknera, wiele sobie po nim obiecujac, dyryguje tutaj Gunter Wand, o ktorym mam raczej pozytywne mniemanie, po tych kilku pozycjach z jego udzialem, ktore posiadam.

Bruckner Wanda jest bardzo ciekawy - mam ten zestaw i wysoko cenię. Potrafi znaleźć swój klucz do każdej symfonii, i jest to mocno zróżnicowane podejście.

Dla mnie Bruckner to przede wszystkim moja ukochana Ósma - Wand rozrysowuje ją jak wielki muzyczny fresk, koncentrując się bardziej na architekturze i detalach niż ukazując dramaturgię. Oryginalna interpretacja!

Max: imho poczucie dłużyzny u Brucknera to niemal zawsze kwestia marnego wykonania. Co do selekcji symfonii, to spróbuj cofnąć się jeszcze jeden krok i skosztuj Trzeciej, ale w mocno nieortodoksyjnej interpretacji. Mnie przekonał późny Celibidache z Monachijczykami (EMI) - a wcześniej też Trzecia przez moje uszy przelatywała bez śladu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-06-2014, 01:04
>>dong,
Max: imho poczucie dłużyzny u Brucknera to niemal zawsze kwestia marnego wykonania."

No ja mam box Jochuma. Tu raczej nie ma mowy o niedoróbkach wykonawczych.

Pozwolę więc sobie mieć zdanie odrębne. Tacy panowie jak Wagner, Bruckner czy Mahler (którym się właśnie z rozkoszą delektuję) mają tendencje do przeciąganie muzy ponad miarę. Każdy z wymienionych jest mi bliski, choć prawdziwie gorącym uczuciem darzę jedynie Gucia :-), ale nawet Mahler to momentami wodolej. Wystarczy posłuchać adagia z "Dziewiątki", które absolutnie uwielbiam. Ale kiedy każdy nieco bardziej ogarnięty twórca dawno zakończyłby sprawę, Gucio się egzaltuje, przeciąga, powtarza, smuci ponad miarę... :-)) I za to go kochamy.
Dałbym sobie rękę za owo adagio z dziewiątki urąbać ! ;-)

Właśnie słucham Finału z dziesiątki. To jest przedsionek nieba.... (choć ta Naxosowska wersja - Wheeler - jest taka sobie. Wolę starego Rattla z Bournemouth - wersja Derycka Cooke\'a)

Wtopiłem ! I teraz już muszę całego Gucia przerobić. Jednak geniusz ! :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 26-06-2014, 11:01
W wykonaniu Jochuma mam z Brucknera tylko właśnie Ósmą, i cóż... interpretacja kompetentna, ale nie należy do moich ulubionych. Adagio znakomite, ale zbyt mocno wyeksponowane w stosunku do wcześniejszych części.

Mahler jest mi mniej bliski, i choć popularnością dzisiaj przewyższa Brucknera, to osobiście uważam go za kompozytora nieco niższej rangi. Bardzo lubię Czwartą, niemal klasycznie zwięzłą (w każdym razie jak na Mahlera :), i pozornie najbardziej bezpretensjonalną z jego symfonii. Adagio z Dziesiątej ma  wspaniałe momenty, Szósta w odpowiednich rękach (Mitropoulos, Boulez) potrafi zapewnić sporą dozę mocnych wrażeń.

Jest ważnym twórcą, ale zbyt ewidentnie schyłkowym - wieńczącym linię późnoromantycznego orkiestrowego i harmonicznego rozpasania. To oczywiście dekadencja w imponującym stylu, ale muzyka w początku XX wieku szukała już nowego tchnienia.

Ten nowy oddech świetnie wyczuwał np. krótkotrwały zięć Mahlera, Ernst Křenek - jego Druga Symfonia językiem muzycznym nie odbiega jeszcze zanadto od symfoniki mahlerowskiej, ale wyrazowo i strukturalnie patrzy już zdecydowanie bardziej w przyszłość. To fascynujące, niezwykle złożone i stanowczo zbyt słabo znane dzieło.

Innym wielkim post-mahlerowskim symfonikiem był Karl Amadeus Hartmann - też mocno "zaniedbany".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-06-2014, 22:19
>> dong,
Mahler jest mi mniej bliski, i choć popularnością dzisiaj przewyższa Brucknera, to osobiście uważam go za kompozytora nieco niższej rangi."

Myślę, że mamy prawo do osobistych preferencji, ale już z tą wyższą rangą muzyki Brucknera zgodzić się absolutnie nie mogę.

Niejeden raz pisałem w tym wątku o Brucknerze, a początek mojego flirtu z tą muzyką był wielce obiecujący. Dziewiątka pod Giulinim z Wiedeńczykami zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie, dopiero w następnej kolejności zaopatrzyłem się w zestaw Jochuma. W międzyczasie słyszałem Ósemkę w NOSPRze pod... samym Skrowaczewskim (!), którego kompletny Bruckner stawiany jest w jednym rzędzie z tymi najwyżej ocenianymi.

Myślę, że pewne ułomności tej muzyki są jednak dość oczywiste. Owa rozwlekłość, muzyczne gadulstwo, brak dyscypliny formalnej, nadmierny patos czy też momentami niezbyt wyszukana, czy mówiąc wprost banalna motywika. (westernowy początek Szóstki to tylko przykład :-) ) Ale Bruckner potrafi też czarować i uwodzić. Oferuje momentami muzykę zwyczajnie piękną, a muzyczne piękno jest tam w postaci czystej i szlachetnej. Bardzo go lubię mimo pewnych skaz, na które można zwyczajnie machnąć ręką. Nawet "westernowe" Majestoso "Szóstej" przechodzi potem w delikatny, powabny i falujący temat. (Słucham sobie teraz Adagia z Szóstki, które jest oczywiście absolutnie zachwycające, z kolei Scherzo momentami trąci banałem, Finał znowu bardzo rozfalowany, burzliwy i niejednoznaczny)  

Ale jednak język Brucknera jest dość archaiczny i należy do wieku XIX, co do tego nie ma chyba wątpliwości. I właśnie to go radykalnie od Mahlera odróżnia. Mahler, zwłaszcza pisząc ostatnie symfonie bardzo już mocno stał na gruncie muzyki XX wiecznej. Dla mnie symfonie 9,10 to arcydzieła, które należą do moich najulubieńszych i najwartościowszych pozycji. Język ostatnich symfonii jest do dziś aktualny, intrygujący i świeży. Oczywiście zgadzam się z określeniem tej muzyki jako "dekadencji w imponującym stylu". Ten schyłek, dryf, bezsens i przeczucie upadku są dziś odczuwalne bardziej niż kiedykolwiek... Może na tym polega atrakcyjność i aktualność tej estetyki.

P.S.
Przeuroczą "Czwartą" też oczywiście bardzo lubię i zgadzam się, że należy do najbardziej czytelnych i formalnie zwięzłych, choć oczywiście charakterystycznych smaczków i intrygujących "chropowatości" nie brakuje. Pragnącym odkrywać Mahlera warto jeszcze polecić symfonię nr 1 "Titan". Tu też od początku do końca muzykę zapodano czytelnie, bezpośrednio i w tradycyjny sposób.

Słucham teraz finałowego solo sopranu wieńczącego Mahlerowskką "Czwórkę" (Boulez/Cleveland/DG). Absolutnie zachwycające.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 28-06-2014, 00:32
Leciał niedawno taki film na Planete o Mahlerze, "Gustav Mahler. Anatomia geniuszu". Świetnie zrobiony, przez pasjonatów, widać. Kiedyś kiedyś, chłopięciem będąc, zapuściłem sobie Siódemkę z płytoteki taty, bo chyba mi się obrazek spodobał, i cholernie mnie ta muzyka zaintrygowała...

Coś z zupełnie innej beczki. Jakie jest godne polecenia wykonanie najlepiej kompletu koncertów fortepianowych Bartóka, które w przeciwieństwie do tego z 2005 pod Boulezem z DG nie będzie brzmiało jak z kiepskiej dziurki CD? Kurczę, świetne wykonania (czy w II w kadencji wirtuozowskiej na pewno grają tylko dwie ręce?), ale dźwiękowo jest strasznie beznamiętnie :-/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-06-2014, 10:10
>>sandacz,
Jakie jest godne polecenia wykonanie najlepiej kompletu koncertów fortepianowych Bartóka, które w przeciwieństwie do tego z 2005 pod Boulezem z DG nie będzie brzmiało jak z kiepskiej dziurki CD? Kurczę, świetne wykonania (czy w II w kadencji wirtuozowskiej na pewno grają tylko dwie ręce?), ale dźwiękowo jest strasznie beznamiętnie :-/"

Grymasisz jak rasowy audiofil ;-))

Mam dwie płyty z koncertami Bartoka - obie to Boulez 2005/DG..., raz solo a raz w boksie ;-))
Nigdy jakoś się realizacją tych nagrań nie przejmowałem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 28-06-2014, 11:09
>> sandacz, 2014-06-28 00:32:26
Coś z zupełnie innej beczki. Jakie jest godne polecenia wykonanie najlepiej kompletu koncertów fortepianowych Bartóka, które w przeciwieństwie do tego z 2005 pod Boulezem z DG nie będzie brzmiało jak z kiepskiej dziurki CD?

To jakas prowokacja ? U mnie te koncerty brzmia rewelacyjnie nawet z wyjscia komputerowego (chociaz po wzmaku sluchawkowym, ale takim uciwie wycenionym, bo za 500PLN) i tak z mojego doswiadczenia muzycznego, to sa jedne z najlepszych nagran (pod kazdym wzgledem), jesli wiec to gra SLABO to albo sprzet jest kompletnie padniety, albo zwyczajnie muzyka nie jest dla Ciebie ;\'))

Inne, bardzo dobre wykonania (ja akurat zwracam duza uwage na jakosc techniczna) to Gyorgy Sandor oraz Hungarian State Orchestra pod Adamem Fischerem dla Sony, i jeszcze Geza Anda - Ferenc Friscay - Radio Symphonie-Orchester Berlin dla DG.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 28-06-2014, 11:14
I jeszcze wizualnie aby bylo milo dla oka:\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-06-2014, 12:58
>> sandacz,

"Boulez and the three great orchestras give each pianist exactly what he or she requires: for Zimmerman, a fast-moving but very detailed sense of give and take; for Andsnes, a lot of surge and punch; for Grimaud, a chamber-like transparency. In each case, the sound follows suit. In the past, I\'ve complained about the long-standing tendency of producers to make the solo instrument too prominent with respect to the orchestra, thereby falsifying the balances. Here, however, Helmut Burk and Christian Gansch favor a more natural perspective that provides both clarity and warmth."

Both... clarity and warmth. Może Ty rzeczywiście sobie "lampę" podaruj. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-06-2014, 13:15
Chaczaturian mi się na dobre w kolekcji zadomowił. Bardzo wdzięczna i bezpretensjonalna muzyka.
W koncertach skrzypcowych wyraźnie usłyszałem Becewiczównę. Przypadek czy też wzajemne oddziaływanie ?
Raczej podobny temperament.
Wyraźne wpływy folklorystyczne i dużo iskrzącej, żywej, pulsującej muzy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 29-06-2014, 00:18
^ Dzięki za ciekawą zachętę. Warto by co nieco liznąć go innego niż ze szkolnych hitów.
Bacewicz, o tak, to musiała być baba z jajami. Obraz taki wyłania się nie tylko z muzyki, ale np. jej dykteryjek w zbiorze "Znak szczególny".

Iskrząca, pulsująca, żywa, mówisz... Polecam polski ludowy hardcore z wydawnictw fundacji Muzyka Odnaleziona ;-)

Co do Bartóka pod Boulezem. Pewnie sprzęt robi swoje, ale i tak te fortepiany są tak wycofane, bez blasku... Dla porównania drugi Prokofiev z Yundi Li dużo wyraźniejszy. Cóż, zobaczymy na czymś lepszym, mam nadzieję jeszcze tego lata. Niech lato będzie ciepłe, nie brzmienie :-p
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 29-06-2014, 11:03
(To bezczeszczenie watku, ale w dobrych intencjach. Sandacz, jak chcesz miec bardziej dzwieczny fortepian, to zmien nauszniki na Beyerdynamic DT880 albo Grado SR325i (250Ohm). Z tymi SR80 to mnie juz wcale nie dziwia Twoje opisy ;\'))


A wracajac do tematu, ja od rana w takich klimacie muzycznym sie obracam. Mocno przeszywajaca umysl muzyka, zwlaszcza za sprawa gry Lydii Mordkovitch.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 29-06-2014, 11:10
Dopóki nie słyszeliście Chaczaturiana w wykonaniu Kogana to tak naprawdę jeszcze nie słyszeliście Chaczaturiana ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-06-2014, 12:54
>> pastwa,
A wracajac do tematu, ja od rana w takich klimacie muzycznym sie obracam. Mocno przeszywajaca umysl muzyka, zwlaszcza za sprawa gry Lydii Mordkovitch."

Koncerty skrzypcowe Szostakowicza, to, używając terminologii kolegi Donga, muzyka nieco innej rangi. Podczas gdy Chaczaturiana po prostu bardzo dobrze się słucha, koncerty Szostakowicza należą do kanonu muzyki skrzypcowej XX wieku. Muzyka "mocno przeszywająca", zwłaszcza w przypadku koncertu A moll, to właściwe określenie. Scherzo to jedna z najbardziej energetycznych i emocjonalnych części "szybkich" muzyki poważnej w ogóle, podobnie jak Allegretto symfonii XV.
Już o tym w wątku było. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-06-2014, 12:58
W Scherzu pierwszego koncertu, gdzieś od 2,40\' można śmiało uprawiać "headbanging".... ;-)
Nie miałeś ochoty ? Ja zawsze mam :-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-06-2014, 13:00
50 stron na 5 lat ?
Idzie nam dość kiepsko Panowie... ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 29-06-2014, 13:04
Widac latwiej pisac o sprzecie niz o muzyce, z drugiej strony to nie ilosc jest najwazniejsza ;\'))

ps. no jest to scherzo momentami niczym wyscig na koniku na biegunach, taki rytm nadaje muzyka, ze mozna by sie gibac razem z nia ;\')
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 29-06-2014, 13:06
Max , sprzatnij swoja skrzynke muzyczna ;\'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-06-2014, 13:10
Już jest miejsce.

Słuchałem chwile temu Burleski z pierwszego. Tam też się przecież dzieje. Co za muza !
A teraz drugi koncert. Szostakowicz to muzyczny szaman. Potrafi swoją muzą odurzać.

Ja mam tylko Ilyę Kalera z Nosprem/Witem.
Muszę obowiązkowo coś dokupić.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 29-06-2014, 23:41
Pastwa, obecnie mam sr-225i - od 80-ek przepaść.
Fortepian życzyłbym sobie nie tyle dźwięczniejszy, co bliższy, nie "zza ściany".
Szostakowicza lubię jego wesołe miasteczko z Kwintetu fortepianowego - zorientowani wiedzą co chodzi :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-07-2014, 11:09
>> markooo35, 2014-06-23 16:50:16
Proszę tylko nie Śpiewacy :-) Tam są takie słynne wagnerowskie dłużyzny że jak dla Ciebie może to być nie do przebrnięcia."

Zaryzykuję. Wziąłem Sawallischa, bo dobrze kosztował. ;-)

P.S.
Pochwalę się, że w najbliższy piątek prawdopodobnie wyląduję w... Bayreuth, i to podczas trwania Festiwalu !
Oczywiście o uczestniczeniu w spektaklu nie ma mowy (akurat po południu w piątek dają Tannhausera), ale może uda się strzelić jaką fotkę lub dwie, albo zakupić suwenira, lub też po prostu poczuć atmosferkę... Się zobaczy :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-07-2014, 11:13
...aaa, no i będę przejeżdżał przez Norymbergę ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-07-2014, 13:21
Dotarłem do Bayreuth w piątek przed 16.00, na sama uroczystość otwarcia. Możliwość swobodnego poruszania się czy fotografowania była ograniczona, niemniej udało mi się zobaczyć słynny park i samą Festspielhaus, wysłuchać inauguracyjnych fanfar i poobijać o zalegających gapiów.

O 16.00 dawali Tannhausera, a ja mogłem sobie co najwyżej wyobrazić że jestem w środku ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 30-07-2014, 13:59
>> Max, 2014-07-30 13:21:17

Ten mały, w środku, to Bilbo z Władny Pierścieni ? ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-07-2014, 14:20
>> Gustaw,

Jawohl !
Pierścienia Nibelungów, naturlich...
:-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-08-2014, 09:59
Boulez: Le Marteau Sans Maitre

"sound like ice cubes clicking together in a glass",  powiedział o tym utworze Strawiński.

No cóż, najsmutniej jest, kiedy muzyka przelewa się przez ciebie, niczego nie zostawiając.
A ze Strawińskim się zgadzam, bo lód jak już stopnieje, jest zwykłą wodą.

Niespecjalnie frapujący jest mój pierwszy kontakt z muzyką Bouleza. Emocja i wspomnienie tego co przeżywałem jako konsekwencja słuchania muzyki, to warunek pozytywnej oceny. A czasem lepiej jest napotkać coś wyjątkowo nieudanego bo i stosunek do takiej muzy można mieć wówczas jasno określony. Tutaj muza płynie nie wzbudzając zainteresowania.

A chyba bym wolał, żeby mnie wielki kapelmistrz Pierre (a nie wiem czy równie wielki kompozytor) walnął po głowie jakąś z gruntu awangardową a obrazoburczą maczugą stylistyczną. Wiedziałbym przynajmniej, że chodzi o konkretny wyraz, emocję, manifest, i że nie ma żartów bo awangarda burzy, wycina i niszczy o swoje walcząc...

Gdzieś tam "Derive 2" na samym końcu płytki wydał mi się numerem nieco bardziej angażującym, ale przede wszystkim muszę dać tej muzie kolejne szanse. A nuż się jaka niespodziewana chemia pojawi :-)

Wpis złączony: 19-08-2014, 16:44
Mam już do odbioru piątkowy abonament nowego sezonu w NOSPRze:
http://nowa.nospr.org.pl/pl/kalendarz?series__title=&room=&subscriptions__name=2&date=

Zakupiłem tez bilet na koncert, którego nie można było przegapić:
http://nowa.nospr.org.pl/pl/koncerty/2/kwartet-slaski-miedzy-wschodem-a-zachodem

W październiku zagrają jeszcze pozaabonamentowo Wiedeńczycy, a potem Londyńczycy (o panu Morricone nie wspominając :) ) Może się załapię.

To już tylko miesiąc:
http://www.tvs.pl/informacje/siedziba-nospr-w-katowicach-prawie-gotowa-wkrotce-ruszy-strojenie-sali-koncertowej-nopsr-zdjecia/6#gallery

Wpis złączony: 20-08-2014, 14:20
Berio: Sinfonia / Eindrucke
Boulez... :-), Orchestre National De France and New Swingle Singers

Tutaj, w odróżnieniu od wodnistego przekazu Bouleza, sporo się dzieje. Trudno pozostać obojętnym.
Długimi momentami całkowicie byłem odrywany od czytanego tekstu ;), a to dlatego, że muzyka jest gęsto utkana, ekstrawertyczna i pełna wewnętrznej energii.

Nie przygotowywałem się merytorycznie do odbioru tej muzy, więc cytaty muzyczne gęsto przetykające utwór, a właściwie stanowiące jego kręgosłup były sporym zaskoczeniem. Przede wszystkim Mahler, na którym Berio w trzeciej części właściwie oparł muzyczny przekaz (oprócz tego cytuje Hindemitha, Ravela, Debussego, Beethovena czy Stravinskiego... co w większości przeoczyłem - wstyd ! :-) )

Cytat muzyczny stosowany u Bartoka lub Szostakowicza to zabieg dyskretny stanowiący dowcipną ciekawostkę. Berio całą Sinfonię opiera na przetworzonej, neurotycznie zmiksowanej z różnymi wokalnymi wygłupami solistów serii cytatów. Intrygujące to i przykuwające uwagę, ale też nie do końca poważne i wtórne (cytat z Mahlera jednak bezczelnie dosłowny)

Ciekawe to w sumie, choć nie do końca moja bajka. Będę jednak Beria dalej eksplorował - to na bank. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 20-08-2014, 19:11
Pomogę w kwestii łączenia  ;)

Wybacz, że nie czytałem wszystkich Twoich wpisów a być może odpowiedziałeś na pytanie: dlaczego właśnie taka muzyka jest w tej chwili w centrum Twojego zainteresowania? Co w tej usilnej próbie wydobycia z tradycyjnych instrumentów dźwięków rodem z piekła, jest wciągającego? Dlaczego intryguje przeciwstawianie się każdym dźwiękiem naszym wykształconym oczekiwaniom?
Próbowałem przygody z Góreckim i z Pendereckim. Od czasu do czasu do nich wracam. Musi być wtedy głośno. A jak jest głośno - nie jest długo.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-08-2014, 09:11
Colcolcol,

W centrum mojego zainteresowania jest muzyka dobra. Kropka :-)
Oczywiście wśród tej "dobrej" wybieram dla siebie subiektywnie najlepszą.

Nie bardzo mogę się odnieść się do kwestii "dlaczego właśnie taka". Pytanie jest natury nieco zbyt ogólnej, musiałbyś sprecyzować. Ale oczywiście, o wiele lepiej jest gadać o muzie konkretnie. Tzn. jeśli np. Górecki pisał wg. Ciebie muzykę "rodem z piekła"  to najpierw postaraj się tego rodzaju tezę udowodnić. Akurat w przypadku mistrza Henryka Mikołaja będzie to wyjątkowo trudne...

Dzięki za podbicie ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 21-08-2014, 10:18
Chyba nie wiem co to "dobra" muzyka.
Kiedyś było to oczywiste: muzyka bogata melodycznie, nieprzeciętna harmonicznie, doskonale zinstrumentalizowana, wykonana z kunsztem i chwytająca za serce. W jazzie dochodziła jeszcze swoboda improwizacji.
Dziś, te najważniejsze elementy muzyki okazują się nie być tymi najbardziej przeze mnie poszukiwanymi. W ocenie pojawiła się realizacja, jako jeden z ważnych elementów muzyki odtwarzanej. Sposób prezentacji dźwięków okazuje się być czasami ważniejszy od warstwy muzycznej.
Jutro, nie wiem, co będzie jutro.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-08-2014, 11:45
>colcolcol,
"muzyka bogata melodycznie, nieprzeciętna harmonicznie, doskonale zinstrumentalizowana, wykonana z kunsztem i chwytająca za serce."

Bardzo konkretnie napisane.
Tyle że dla jednego muzyką spełniającą powyższe kryteria będą koncerty Mendelssohna, a dla kogoś innego symfonie Pendereckiego.
No może za wyjątkiem "bogatej melodyki". Akurat ten aspekt chyba najbardziej przewartościowano w wieku XX-tym. W muzyce XX wieku "melodyka" rozumiana tradycyjnie właściwie nie istnieje. Choć znowu w koncertach Bacewiczówny czy Chaczaturiana albo utworach Poulenca mamy do czynienia z motywiką czytelną i łatwo przyswajalną melodyką, a przecież znajdzie się wielu, którzy i takiej twórczości przykleją łątkę "z piekła rodem".
Dla mnie przykładowo,"melodyka" wspomnianego Mendelssohna jest zbyt dosłowna, mdła i przesłodzona.

A "realizacja" to już zupełnie oddzielny temat. Dla mnie brzmienie to wartość dodana. Oczywiście lubię słuchać dobrze podanej muzy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 21-08-2014, 21:12
Sprowokowany trochę tematem, wróciłem dziś do "żałosnej" H.M.Góreckiego. Znam ją dosyć dobrze a ponieważ nie mam pamięci encyklopedycznej zapamiętałem zapożyczenia z muzyki ludowej i bezmiar smutku bardzo daleki od radosnego nieba. Jest oczywiste, że ten nieporadny skrót myślowy użyłem wspominając symfonie Pendereckiego.
Pamiętam jeden z jego wywiadów, w którym bez ogródek opowiedział o muzyce współczesnej. Ot, aby zabłysnąć trzeba być oryginalnym. Nie jest sztuką napisać kolejne utwory kameralne, nie jest problemem napisanie symfonii czy mszy, ale sztuką jest zainteresowanie własną twórczością słuchaczy. Wymagająca publiczność coraz częściej szukała tego, czego im nikt inny wcześniej nie zaproponował.
Zapuszczę jutro którąś z posiadanych i skrobnę parę słów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-08-2014, 11:50
Penderecki ma wielu oddanych fanów na tym forum (pozdrawiam Gustawa) i został szeroko omówiony. Ja (adwokat diabła) mogę tylko kolejny raz zadeklarować, że twórczość Pendereckiego jest mi bliska. 
Nie będę się powtarzał, ale nie ma chyba bardziej zaszufladkowanej twórczości, która stała się symbolem muzyki wydumanej i nieprzystępnej (takiej "z piekła rodem"). I choć faktem jest, że facet w młodości istotnie "wypłynął" na awangardowym eksperymencie, jako dojrzały twórca wrócił do korzeni, spuścizny romantycznej, muzyki pisanej tonalnie.

Rzeczywiście warto sobie usiąść do tej muzy bez uprzedzeń i spokojnie posłuchać. Proponuję symfonię wigilijną albo któryś z koncertów skrzypcowych. Dla mnie to gęsta, mroczna, emocjonalna i bardzo angażująca muzyka, ale czytelna i autentyczna. 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 23-08-2014, 16:45
Dawno tu nie zaglądaem. Ciekawe żę uątek jeszcze istnieje!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 23-08-2014, 16:50
Dlaczego miał nie istnieć? Kochamy muzykę.

Nie miałem i nie mam uprzedzeń słuchając muzyki. Wigilijnej słuchałem trzy razy i nie mogłem się oprzeć pierwszemu wrażeniu, że jest to odrzucona ścieżka dźwiękowa do niemego filmu (też odrzuconego). Te emocje są mi obce.

 Ciemno, pada deszcz, nad starym wiatrakiem przelatuje wolno kruk. W oddali słychać kroki, kamera pokazuje skrzypiące schody w 18-sto wiecznej kamienicy. Po ulicy przemyka zmoknięty kot. Ogólnie nudy.
- Słyszysz, ktoś idzie! (1.50) - powiedziała młoda kobieta. Uniosła głowę, przykrywając dekolt, obok niej leżał mężczyzna. Dwudniowy zarost i nieświeży oddech nie dodawał mu urody, ale miał ten bezwzględny spokój w piwnych oczach.
- Naprawdę coś słyszałam (2.41) – kobieta była przestraszona. Odruchowo założyła obrączkę na serdeczny palec. Kroki się zbliżały a ona wpadła w panikę. Zerwała pościel, odszukała rozerwaną bluzeczkę i w pospiechu zakładała na siebie co popadnie, nawet męskie spodnie. On spokojnie oglądał TV. I odruchowo szukał piwa.
Zrobiło się niebezpiecznie cicho. (3.35) Nawet deszcz przestał padać, ale była to cisza przed burzą. (4.28) Otwarte z impetem drzwi odbiły się od stojącego za nimi fotela i uderzyły w twarz jakiegoś dżentelmena.
- Zosiu! - spojrzał z łzami w oczach na swoją żonę w męskich ogrodniczkach. Przepaliła się żarówka w lampie. (4.50) Nastąpiła niezręczna cisza.
- Chlapniesz? - zapytał mężczyzna w łóżku. Kamera pokazuje łzy dżentelmena. Szlocha. Jeszcze szlocha. Już miał przestać, ale znowu szlocha. (7.00) i szlocha, ale coś w nim pęka. Zaciska zęby do 7.40.
Postanowił działać, wyjął telefon i gorączkowo szukał numeru do swojej mamy. 8.17 jest! Znalazł! Padł akumulator. (9.00) jest smutny, ale ma nowy pomysł: może mężczyzna w łóżku ma telefon! Ona stoi. Ogarnia go radość ma sprawny telefon i dzwoni do mamy. Ale dostał zjeby (do 11.00) I od matki, i od mężczyzny i od żony. Leży na kanapie i ogląda TV. Robi się widno (13.00) zaczyna się poranny program „Kawa na ławę” (13.50)
Do całej trójki dociera, że jest niedziela i mogą dalej spać. (15.00) śpią razem ze słuchaczami. Coś im się śni. (16.40) Dzwoni mama, ma pretensje. Mężczyzna ma smutną minę (18.00) płacze i wychodzi. Nic się na stało. Kobieta pyta mężczyzny, czy ktoś pukał do drzwi. (20.15) zaczynają się igraszki pod kołdrą. Słychac w oddali pisk hamulców porannego tramwaju. 21.20 mężczyzna wpadł pod samochód, które przejechało po nim chyba pięć razy. Wstał i znów wpadł pod następne auto, chyba cztery razy.
Myśli o swoim smutnym życiu urzędnika w ZUSie. Ma plan! (25.00) zmieni pracę! To ona jest przyczyną nieszczęść. Oddał jej całe życie i zaniedbał Zosię. Idzie do ZUSu (26.00) puka, znowu puka, ale jest niedziela i cieć śpi. Postanawia podzielić się swoim nowym planem z Zosią i biegnie do niej, ale się przewraca. Kilka razy. Wreszcie dociera do Zosi (28.57). Wszyscy się kochają.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-08-2014, 19:31
Dawno tu nie zaglądaem. Ciekawe żę uątek jeszcze istnieje!

Czołem.
Ale od muzyki przerwy sobie nie robiłeś ?

>>Colcolcol,

Śmiało mogłeś się ograniczyć do pierwszych trzech zdań. 
Reszty nie czytałem, ale chyba pomyliłeś wątki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 24-08-2014, 07:25
Śmiało mogłeś się ograniczyć do pierwszych trzech zdań

Zgadza się. Penderecki również. Po co rozciągnął to na 35 minut?  :o
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 25-08-2014, 12:25
Muzyka pozostala. Nowe odkrycie to Sofija Gabajdulina
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-08-2014, 12:55
Mam Offertorium Gubajduliny.
To jest ciekawa muza, do której chce się wracać. Treści z gatunku tych, które się otwierają z każdym przesłuchanem.
Fajny, wspólczesny koncert skrzypcowy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 25-08-2014, 13:08
Moje tegoroczne odkrycie to Chaczaturian.
Przebojem wdarł się do kolekcji serią koncertów od Naxosa.
Skrzypcowy, wiolonczelowy, fortepianowy plus Rapsodie koncertujące na wymienione instrumenty.
Do tego muzyka baletowa.
Poziom wyrafinowania może niżej Prokofiewa czy Strawińskiego ale ujmująca szczerością i bezpretensjonalna muzyka.

Z wielkim zadowoleniem ciągle do tego wracam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 01-09-2014, 08:09
24 września minie 100 lat od śmierci naszego rodaka, jednego z największych a zarazem najbardziej zapomnianych kompozytorów polskich Sir Andrzeja Panufnika.
Warto go przypominać !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 01-09-2014, 11:13
TVP przygotowała relację z koncertu "Chopin i jego Europa" oraz wywiad z żoną Panufnika.
Oglądałem, posłuchałem i zachęcony chyba zaczerpnę tej muzyki. Od czego zacząć?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-09-2014, 16:02
Od pierwszych wolumenów serii Andrzej Panufnik "Symphonic Works" CPO (Łukasz Borowicz).
Ja mam całą serię i chętnie do tej muzyki wracam.

Na pierwszym dysku są m.in: Nokturn, Uwertura Tragiczna, Uwertura Heroiczna, Epitafium Katyńskie
Taki wczesny Panufnik w pigułce.
Warto !

Od CPO mam również m.in. całego Hindemitha. Fajnie wydane, porządne nagrania.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-09-2014, 16:37
Program nowego sezonu NOSPR w nowej siedzibie jest przebogaty. Ja mam trudności z wyborem kolejnych opcji (a już mam w ręce abonament piątkowy i niektóre imprezy kameralne).

Być może na te koncerty też się wybiorę:
http://nowa.nospr.org.pl/pl/koncerty/139/nospr-kameralnie-dni-andrzeja-panufnika

http://nowa.nospr.org.pl/pl/koncerty/106/sroda-modych-dni-andrzeja-panufnika
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-09-2014, 19:42
http://wiadomosci.wp.pl/martykul.html?kat=1342&wid=16860891

Studiował u Piotra Rytla... nie Rydla. Dyletanci z WP.
Rytel, słynny adwersarz samego Szymanowskiego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 05-09-2014, 08:21
24 września minie 100 lat od śmierci Andrzeja Panufnika.

od urodzin :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: marcow w 05-09-2014, 14:39
Masz rację, oczywiście urodzin. Dzięki
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 06-09-2014, 08:28
Wpadła mi w ręce płyta Panufnika. Gdyby nie ten wątek, najprawdopodobniej nie ruszyłbym tych nagrań.
Pierwsze wrażenie? Spory stopień skomplikowania jak dla mojego analitycznego sposobu słuchania. To nie jest muzyka tak przewidywalna jak Pendereckiego. Ten ostatni z wyciągania nut, których się nie spodziewamy, o wysokości i natężeniu, którego nie oczekujemy i prowadzeniu utworu na wskroś oczekiwaniom -  uczynił schemat. Ten rebus jest dosyć prosty. Panufnik przygotował zdrapkę na więcej wieczorów.
To dobrze...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-09-2014, 12:37
Fajne, historyczne nagrania. Horenstein dyrygował tym co lubię najbardziej (Hindemith, Berg, Mahler).

To jest chyba dość ryzykowana teza, że Panufnik tworzył muzę bardziej wyrafinowaną niż Penderecki. (Tak zrozumiałem Twój wpis). Ale odbiór muzyki to zawsze sprawa bardzo indywidualna.
Akurat taka Uwertura Tragiczna to utwór wyjątkowo klarowny i bezpośredni. Można nawet pokusić się o zarzut zbytniej dosłowności tej muzyki. Ale i tak cenię sobie jej szczerość.

Warto sięgać po Panufnika. Zresztą ostatnio zrobiono całkiem sporo, żeby tą twórczość szerzej omówić i pokazać.
To już na pewno nie jest zupełnie "zapomniany kompozytor"

Polecam autobiografię kompozytora. Lektura pasjonująca ! Koniecznie trzeba przeczytać.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 06-09-2014, 16:55
Niezwykle ważne jest dla mnie pierwsze wrażenie. Nie mam jakiegoś natręctwa, ale czysta i nienaznaczona refleksjami innych słuchaczy ocena dzieła, jest mi chyba do czegoś potrzebna. Może nie do końca sobie uświadamiam czemu ma służyć takie zatapianie się w nieznane, odkrywanie "na własna rękę" i próba własnej oceny a może jest to chęć konfrontacji z geniuszem, taka "nieistniejąca" polemika. Bo lubię drażnić i prowokować, ale zawsze a nawet genetycznie zachowuję szacunek dla twórcy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-09-2014, 00:14
Słucham teraz sonat skrzypcowych Bartoka. To jest muzyka zdystansowana, niedopowiedziana, wolna od znaczeń. Jest jak abstrakcyjny obraz w porównaniu do fotografii (Uwertura Tragiczna Panufnika). 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-09-2014, 14:11
Z cyklu: "czego teraz słuchacie" ?

Steve Reich "Different Trains"

W mordę ! Czyżby pierwszy przedstawiciel minimalizmu, który wkradnie się w łaski ? Kurde, to chyba dobra muza jest !

Mnie się ostatnio wszystko z Grażynką kojarzy, ale pierwsze wrażenie jest takie, że gdzieś tam z Bacewiczówną na wspólnych obszarach inspiracji lewitowali ("Triple Quartet")
Dobre to !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-09-2014, 14:25
Reich,

"Triple Quartet" - bardzo dobry !

"Piano Caunterpoint" - niby fajnie, ale pojawia się wyraźna maniera minimalistyczna. Dlaczego żyłować jedną frazę do znudzenia ? Jaki jest cel oparcia utworu na jednym motywie powtarzanym w sposób ciągły ? Przepraszam, nie kapuje.
Uroku jednakowoż, nie można odmówić.
Podoba mi się.   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-09-2014, 14:35
"Different Trains"....

Ta muzyka czaruje. Mimo ograniczenia środków, jest atmosferka, która wciąga.

A jednak pod koniec ja już wymiękam. To jednak rodzaj tortur, który mi się kojarzy ze sceną terapii resocjalizacyjnej z "Mechanicznej Pomarańczy". Nie chcę wyłączyć, ale nie mogę już słuchać ;-))
Ach ten minimalizm...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 14-09-2014, 17:21
Minimalizm ogólnie nie jest zły. Gorzej z jego nurtem pt. repetytywizm. Tu już za bardzo konceptualnie; taka muzyka "z przepisu". Oczywiście powtarzanki umiejętnie wplecione w większą, różnorodną całość, też potrafią zauroczyć.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 14-09-2014, 18:08
Dlaczego żyłować jedną frazę do znudzenia ? Jaki jest cel oparcia utworu na jednym motywie powtarzanym w sposób ciągły ? Przepraszam, nie kapuje.

I am sitting in a room different from the one you are in now. I am recording the sound of my speaking voice and I am going to play it back into the room again and again until the resonant frequencies of the room reinforce themselves so that any semblance of my speech, with perhaps the exception of rhythm, is destroyed. What you will hear, then, are the natural resonant frequencies of the room articulated by speech. I regard this activity not so much as a demonstration of a physical fact, but more as a way to smooth out any irregularities my speech might have.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 14-09-2014, 19:38
I am sitting in a room..

Yes, I am sitting in my room too , ale jaki to ma związek z komponowaniem utworu?

Takie powtarzane fragmenty mają wprowadzać nas w stan medytacji. Dla katolików tym jest różaniec. Muzyka kontemplacyjna? 30 lat temu tak działał na mnie Hendrix ;D   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 14-09-2014, 19:47


Tak to gra.

Tylko bez przewijania proszę, bo to kompletnie niszczy efekt :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 14-09-2014, 21:47
Sofronicki gra Scriabina jak sie patrzy, ja tam nie slysze zadnego walenia w klawisze tylko rzadka umiejetnosc wydobywania wyczynowych kontrasow dynamicznych zapisanych w muzyce (dla wielu pianistow zbyt trudnej, stad liczne karykatury), a fortepian ma wreszcie wlasciwa sobie mase i rozmiar. Jest tez miejsce na poetyckie popisy u tego pana i wcale nie trzeba smetnie glaskac przy tym fortepianu aby bylo wyrafinowanie ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-09-2014, 12:09
Z cyklu: "czego teraz słuchacie"

Bohuslav Martinu, piano concertos 1,2,4, NAXOS

Płyta z rzadka odkurzana, bo i muzyka niewyraźna. Na początku (conc.4) niemiłosiernie poszatkowana, bezładna, momentami tylko przykuwająca uwagę. Taka ekstremalnie skołtuniona muzyka, a tego rodzaju stylistykę (muzyczny syndrom adhd) wybaczam chyba jedynie Dariusowi Milhaud, bo jego muza to oryginalny stan umysłu, a nie mętny, muzyczny paczwork. Taka muza mnie męczy !

Koncert 1 dużo lepszy...   Fajne, żywe, neoklasyczne allegro, potem neobarokowo błyszcząca reszta (andante/allegro).
Jakie to ważne, żeby pisać muzę przeznaczoną do słuchania :-))) Muzyka płocha i pozytywnie, po czesku, beztroska.  Koncert 1 dostaje lajka ;)

Koncert 2 znowu fajny i zupełnie nie po czesku poważny. Trzeba będzie zapuszczać płytę od "jedynki", a w muzyce Martinu pogrzebać głębiej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-10-2014, 11:28
http://www.polskieradio.pl/8/Audycja/7282

http://nospr.org.pl/pl/koncerty/3/uroczysty-koncert-otwarcia

Wielki dzień dla muzyki polskiej. Inauguracyjny koncert w nowej siedzibie NOSPR już dziś.
Niestety, tak jak się obawiałem, zwykli melomani mieli bardzo ograniczony dostęp do biletów na dzisiejszą imprezę.
A już brak telewizyjnej transmisji tego wydarzenia, to zwykły skandal. 

Dopiero jutro czeka mnie uczta muzyczna w nowej sali kameralnej. A potem piątkowe koncerty abonamentowe od listopada już w wielkiej sali koncertowej. Czekałem kilka lat, poczekam jeszcze te kilka tygodni.

Jutrzejszy koncert będzie, mam nadzieję, specjalny. Przede wszystkim ze względu na wyjątkowy utwór kameralny, który będę mógł po raz pierwszy usłyszeć na żywo. Chodzi o VIII kwartet smyczkowy Szostakowicza.

http://nospr.org.pl/pl/koncerty/2/kwartet-slaski-miedzy-wschodem-a-zachodem
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-10-2014, 11:43
http://muzyka.onet.pl/klasyka/omilanowska-polacy-wnosza-nowa-jakosc-do-swiatowej-architektury-wywiad/fl2v1

Sporo się zmienia, przyzwyczajamy się do nowych standardów, zaczynamy przechodzić do porządku dziennego nad wydarzeniami, które jeszcze 10/15 lat temu robiłyby nadzwyczajne wrażenie. Dzisiaj w infrastrukturze kulturalnej czy sportowej zaczynamy plasować się w europejskiej czołówce... I wszystko to bez jakichś specjalnych fanfar.
Fajnie nie... ?

"Zimerman przyjechał 4 września na pierwszą próbę orkiestry. Zagrał w tej sali parę taktów, a potem przeszedł przez wnętrze i - klaszcząc w różnych kątach sali - wsłuchiwał się w odbicie dźwięku. Stwierdził, że gdyby miał wskazać sale koncertowe na świecie o takiej jakości akustyki, to może zdołałby wskazać dwie, trzy. Nie więcej. To absolutna światowa czołówka."
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 01-10-2014, 16:52
To zyjesz widze Max i to pelna muzyczna geba ;'))

Ja tylko pojedynczy, skromniutki koncert mam w najblizszych planach, repertuar jak ponizej:


Edward Gardner conductor
Louis Schwizgebel piano

Brahms - Three Hungarian Dances 
Bartók - Dance Suite 
Liszt - Piano Concerto No 1 
Bartók - Concerto for Orchestra 

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 01-10-2014, 16:56
Jeszcze zapytanie. Wymierasz miejsce jak popadnie czy masz moze rozpracowana badz preferowana lokalizacje ? Ja nigdy nie wiem co wybrac kiedy mnie pytaja....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-10-2014, 17:46
Hi there :-)

7 piątków (abonament S2)
"sektor Amfiteatr, rząd III, miejsca: 20(A1)"

Decydujące są tu preferencje słuchawkowca, choć w tej nowej sali akustyka jest ponoć rewelacyjna bez względu na miejsce.
Zawsze wybieram pierwsze rzędy. Na jutrzejszy koncert w sali kameralnej - rząd I/miejsce 17

To prawdopodobnie niezbyt dobry wybór, ale ja lubię być w centrum wydarzeń, poczuć atak orkiestry, mieć na wyciągnięcie ręki kapelmajstra i solistów ;-)

Zdarza mi się siedzieć samemu w pierwszym rzędzie. Muzyka przede mną a za mną cała reszta filisterstwa ;-)
---------------------------------

Co to za sympatyczna salka i dlaczego się nie chwalisz gdzie idziesz na koncert ? Rozumiem, że chodzi o City of Birmingham SO Center ? :-)
Czy Ty wiesz, że przez dwa lata głównym dyrygentem tej orkiestry był niejaki... Andrzej Panufnik ? (1957-59)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 01-10-2014, 17:55
Ta komnata pelna czerwieni to Birmingham Symphony Hall, 20 letnia staruszka (w porownaniu do tych malolat na ktore masz karnet), otwarta w 1991 przez krolowa Elzbiete. Tam wlasnie ide 18 pazdziernika i zapewne tak jak Ty poprosze o pierwsze rzedy ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-10-2014, 09:38
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/3586543,najlepsze-sale-koncertowe-swiata-nospr-ma-szanse-znalezc-sie-wsrod-nichzdjecia,1,1,id,t,sm,sg.html#galeria-materia

Ostatni żyjący z wielkiej czwórki na wczorajszym koncercie...


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 02-10-2014, 10:08
Ladna Sala! i ta czern!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-10-2014, 10:20
Prezydent i "ministra" kultury nie dojechali z powodu expose Kopaczowej... Też mi k. powód :-))
Ale ważnych krewnych i znajomych królika i tak było więcej niż ustawa nakazuje.

Teraz zaczyna się już regularna muzyczna fiesta.
Dzisiaj ja ! :-))

A i zakupy jakie pewnie poczynię ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2014, 11:18
Festiwal Otwarcia


Krzysztof Meyer – XIV Kwartet smyczkowy (prawykonanie)

Dymitr Szostakowicz – VIII Kwartet smyczkowy c-moll op. 110

István Márta – Doom. A Sigh na taśmę i kwartet smyczkowy

Steve Reich – WTC 9/11 na taśmę i kwartet smyczkowy
-------------------------------------------------------------------------------------

Po środowej orgii inauguracyjnej, wczorajszy debiut sali kameralnej odbył się wyjątkowo spokojnie i bezceremonialnie.
Może i dobrze, bo udało mi się w zupełnej ciszy ogarnąć nowy gmach NOSPR-u, absolutnie jednoosobowo kontemplować piękno i niesamowitą akustykę wielkiej sali koncertowej.
Sala kameralna jest dużo skromniejsza, i choć robi dobre wrażenie, widać, że postawiono tam na funkcjonalność i prostotę.

Mimo pierwszego rzędu wyjątkowo było wczoraj trudno odciąć się od współsłuchaczy. Widać, iż nowa siedziba przyciąga, i trochę czasu upłynie zanim wataha lansiarzy wysokiego szczebla zrozumie, że sztuka wysoka to jednak nic specjalnie interesującego. Zresztą po reakcji siedzącego obok mnie szykownego prezia wywnioskowałem, że już pierwsze takty kwartetu Meyera uświadomiły mu, że miał się bardziej postawić żonie, kiedy usilnie przekonywała, iż w takich miejscach bywać należy ! :-)

No dobra, a muzyka ?
Powiedzmy, że nie zostałem wgnieciony w fotel.

Pierwszy raz publicznie wykonany XIV kwartet Meyera, to muza dla tego twórcy charakterystyczna, momentami przykuwająca uwagę, momentami bezkształtna i zmierzająca donikąd. Kompozytor był na sali i został doceniony kurtuazyjnymi oklaskami. To jednak tego rodzaju muza, którą "rozkminiać" należy stopniowo, w trakcie szeregu przesłuchań.

Głównym daniem było arcydzieło XX wieku, VIII kwartet Szostakowicza. Nie powiem, że Kwartet Śląski zaprezentował utwór w sposób jakoś szczególnie ekscytujący. Było poprawnie i tylko tyle, choć jeśli idzie o formę i emocje trudno właściwie zestawić tą muzykę z resztą wczorajszego repertuaru.

Spreparowany utwór Istvana Marty na taśmę i kwartet zrobił całkiem pozytywne wrażenie. Posępny, lamentacyjny w klimacie ale bardzo ciekawy, sonorystyczny, gęsty kawałek muzyki. Ciekawe to...

Zgniłą wisienką wczorajszego tortu był dla mnie Reich i jego WTC kwartet (wc kwartet ;)) )
Minimalistyczny gniot z prymitywnie pulsującą rytmiką i prostackimi muzycznie motywami. Tym razem w pełni solidaryzowałem się z kolegą "preziem", który co rusz słał w kierunku żony krzywe uśmieszki.
;-))

W przerwie, przedstawiciel Kwartetu Śląskiego wręczył ich najnowszą płytę pani Jadwidze Góreckiej.

Dzisiaj Wiedeńczycy na dużej sali !!!
http://www.nospr.org.pl/pl/koncerty/61/filharmonicy-wiedenscy
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 03-10-2014, 11:31
Widać, iż nowa siedziba przyciąga, i trochę czasu upłynie zanim wataha lansiarzy wysokiego szczebla zrozumie, że sztuka wysoka to jednak nic specjalnie interesującego.
O, to to, jakbyś mi w myślach czytał :) Mam nadzieję, że do końca sezonu muzyka wykruszy większość przypadkowych osób, a w przyszłym sezonie już na spokojnie będzie można kupić karnety na zwolnione miejsca. Taki jest mój plan i jego będę się trzymał :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-10-2014, 12:23
4m,

Można odłożyć remont domu, zakup samochodu czy ważny projekt w robocie. Rzeczy autentycznie istotnych odkładać nie wolno ;-)) Życie, zdaje się, dość krótkie jest.



Posłuchaj tego. Wczoraj, od konsternacji do autentycznie pozytywnego wrażenia. Reich się może schować ze swoim wc kwartetem.

Warto zwrócić uwagę na wyjątkową wymowę repertuaru.
Minorowy choć "czysty" Meyer, ale później już autobiograficzny i głęboko antystalinowski Szostakowicz, Istvana Marty głęboki lament antykomunistyczny (przeciw zbrodniom Ceausescu w Rumuni), no i rozpacz po WTC w NY.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-10-2014, 23:08
Vaughan Williams, DECCA, Marriner z początku lat 70-tych.
The Lark Ascending, Fantasia..by TT, Symphony 5,

Nędzne nagrania, że najbardziej wyszukane zabawki audio by nie pomogły. Za to muzyka wdzięczna, choć po angielsku flegmatyczna i nieco ckliwa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-10-2014, 23:10
Charles Ives, Four Sonatas

Bardzo energetyczna, zdecydowana, męska muza. Żadnych niedopowiedzeń, impresjonistycznych ulotności. Super.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 08-10-2014, 08:55
Posłuchaj tego. Wczoraj, od konsternacji do autentycznie pozytywnego wrażenia. Reich się może schować ze swoim wc kwartetem.
Ten utwór Marty spopularyzowali Kronos Q na płycie Black Angels (Crumb, Tallis, Marta, Ives, dsch). A Reich teraz (2 X) wydał w Nonesuch Radio Rewrite, następcę WTC 9/11. Rzecz z tym kolesiem od Pendereckiego, Greenwoodem z skupiny Radiohead. Lubię ich, więc wkrótce bede słuchać.

W linku poniżej dość dobre info:
http://en.wikipedia.org/wiki/Radio_Rewrite
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-10-2014, 10:07
Ten utwór Marty spopularyzowali Kronos Q na płycie Black Angels (Crumb, Tallis, Marta, Ives, dsch).

Skoro wracamy do Istvana Marty, to pochwalę się, że dostałem "życzliwą" wiadomość na priva od pewnego entuzjasty "nowej muzyki", który w dość niewybredny sposób zwrócił mi uwagę na użyte w moim opisie utworu "Doom. A sigh" sformułowanie "sonorystyczny", które odnosić się powinno do konkretnego, historycznego zjawiska w polskiej muzyce XX wieku, a nie do "postneoromantycznego gniotu".
(Pomijam krytykę wątku oraz tu piszących).

Wkleję moją odpowiedź, zapraszając do polemiki (również kolegę "dodekafonika").

"Skąd założenie, że nie znam pochodzenia terminu "sonoryzm" ? Myślę, że całkiem nieźle się orientuję w XX wiecznej historii muzyki polskiej, ale obecnie bardzo często (pewnie trochę na wyrost) używa się przymiotnika "sonorystyczny" jako synonimu słowa "brzmieniowy" --> nastawiony na brzmienie. O utworze Marty napisałem "gęsty" i "sonorystyczny" czyli nie zorientowany na ruch poziomy, tylko długimi momentami zagęszczony w pionie --> czyli, nazwijmy to "wzbogacony sonorystycznie". Nie podobają Ci się tego rodzaju sformułowania ? Proszę o konstruktywną polemikę, a nie o "pusty śmiech" czy "opluwanie monitora".
(...)

Mała wklejka...

"Ostatnio przymiotnik "sonorystyczny" stał się powszechnie używanym ekwiwalentem słowa "brzmieniowy". Podobnie termin "sonorystyka" funkcjonuje w odniesieniu do całej historii muzyki, wykonawstwa ("Jego [Dinu Lipattiego] sonorystyka zadziwia swoim bogactwem"), przeniknął też do słownictwa popkulturowego ("sonorystyka avanturntablismu oraz plądrofonia muzyki etnicznej"). Sonorystyka zaczęła znaczyć zarówno dawniejszą kolorystykę, jak i sonoryzm. Zamiast sonoryzmu jest sonorystyka, która go obejmuje, ale już nie nazywa, stawiając na równi z każdym rodzajem muzyki, która zaleca się dźwiękowością. Nie tracąc sonoryzmu z pola zainteresowania, sonorystyka w podobny sposób komentuje dzieła Chopina, Długoraja, Liszta, Lutosławskiego, Bouleza, Mahlera i innych."
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 08-10-2014, 10:47
Kolego piszesz brednie i do tego cytujesz wyrwany z kontekstu fragment artykułu Krzysztofa Szwajgiera z Ruchu Muzycznego. A w artykule tym jest dokładnie wyjaśnione czym jest sonoryzm a czym sonorystyka.Trzeba się nauczyć czytać ze zrozumieniem.Cytat z tego artykułu"... Sonoryzm to zjawisko grupowe, kojarzone zazwyczaj z formacją polskiej szkoły kompozytorskiej. Kiedy jednak zapytamy o jego początek, trzeba wymienić przede wszystkim jednego twórcę: Krzysztofa Pendereckiego. W roku 1960 Penderecki skomponował pierwsze, niezwykłe utwory sonoryzmu: Anaklasis, Tren, I Kwartet smyczkowy."Dla ścisłości dodam, że obecnie można wśród młodych polskich kompozytorów mówić o powrocie do koncepcji sonorystycznych, co świetnie było widoczne na tegorocznej warszawskiej Jesieni, na której zresztą miałem zaszczyt być A o Nowej Muzyce nie masz kolego bladego pojęcia, gdyż gustujesz w epigoństwie.I tyle w temacie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 08-10-2014, 12:10
W temacie sonoryzmu fajna jest książka Sonorystyka w twórczości kompozytorów polskich XX wieku Iwony Lindstedt. Tutaj o: http://www.ruchmuzyczny.pl/PelnyArtykul.php?Id=1707

Słowo "sonorystyka" pojawiło się pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w artykułach Władysława Malinowskiego, Antoniego Prosnaka i Józefa Chomińskiego dla ukazania cech brzmieniowych muzyki Chopina, Skriabina i Szymanowskiego.


To tak przy okazji początków zjawiska i jednego twórcy koncepcji sonorystycznych ;)


Szersze spojrzenie prezentowane jest np. w:
 http://www.resfactanova.pl/pliki/archiwum/numer_18/RFN18%20Trzesiok%20-%20Muzyka%20doswiadczenia.pdf

Strona 11 i dalsze:
Być może najdonioślejszym nurtem w muzyce XX wieku był sonoryzm. Można go rozumieć szeroko: jako powrót do dźwięku i zgłębianie jego istoty – jako właściwą (bo praktyczną) fenomenologię muzyczną. Wielcy sonoryści: Claude Debussy, Aleksander Skriabin, Arnold Schönberg, Maurice Ravel, Belá Bartók, Edgar Varèse, André Jolivet,
Olivier Messiaen, Xenakis, György Ligeti, Krzysztof Penderecki, Friedrich Cerha, Witold Lutosławski, Mikołaj Górecki, Giacinto Scelsi, Karlheinz Stockhausen, Helmut Lachenmann, John Cage, Morton Feldman, Alvin Lucier, Torn Takemitsu, Gérard Grisey, Tristan Murail.



Łatwo zauważyć, że nie istnieje jedna 'sztywna' definicja, gdyż słowo podróżując poprzez czas i byty nabiera różnych znaczeń. Za 10-20 lat może znaczyć jeszcze coś innego. Ja tak myślę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-10-2014, 13:06
dodekafonik,

Z tego samego artykułu w Ruchu Muzycznym:

"Pojęcie sonorystyki w polskiej myśli muzykologicznej nie jest pojęciem jednoznacznym i ostatecznie zdefiniowanym. Większość kompozytorów i krytyków muzycznych posługuje się nim niejako automatycznie, utożsamiając je z kategorią kolorystyki lub barwowości"

"Sonorystyczny" (przymiotnik od sonorystyka)... Właśnie aby podkreślić walor brzmieniowy utworu (który w pełni docenić można chyba tylko na żywo) użyłem tego określenia. Jeśli to brednie - wyjaśnij dlaczego.
-----------------------------------------------

W każdym razie koledzy, to już nie są przelewki, bo mamy tu widać do czynienia z młodym i gniewnym wyznawcą "muzyki nowej", bywalcem Warszawskich Jesieni ! (fakt nobilitujący w sposób ostateczny), który nie ma ochoty rozmawiać, tylko pokazuje szaraczkom (niedokształconym, nieosłuchanym i nietrzymającym ręki na muzycznym pulsie) swoje miejsce.

Akurat kończę PWM-owską monografię Stefana Kisielewskiego, animatora muzycznego, kompozytora, krytyka. Do "muzyki nowej" miał stosunek, delikatnie mówiąc, sceptyczny, i choć sam pod koniec ulegał w swojej twórczości wpływom modnego naonczas sonoryzmu, do końca konsekwentnie kierował się logiką czytelnej, neoklasycznej formy, jasnego przekazu, estetyki zahaczającej o dawno nieaktualną tonalność. Osobiście strasznie żałuję, że nie ma dziś nagrań z muzyką Kisielewskiego, w każdym razie ustawiam się pierwszy w wirtualnej kolejce w oczekiwaniu na przyszłe realizacje.

Ja Tobie kolego mówię, że możesz sobie swoją "nową muzykę" schować tam gdzie słońce nie dochodzi. Ekscytuj się brakiem formy, muzycznym bezkształtem, sonorystycznym (od sonoryzmu !) eksperymentem, pseudoestetyką skierowaną do wewnątrz (samą dla siebie, lub też dla zblazowanego w swoim snobizmie odbiorcy)....

Ja sobie będę zapuszczał moich XX wiecznych epigonów i świetnie się w ich towarzystwie bawił. A do "bladego pojęcia", nieosłuchania i zwykłego... braku zainteresowania "muzyką nową", przyznaję się chętnie i bez bicia.

Wątek "Klub miłośników.." ma tytuł umowny wielce, jego ramy zaś często staramy się rozsuwać, aby pomieściły się tu tematy związane z muzyką poważną w ogóle. Tak dla jasności.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-10-2014, 23:54
Bartok, Violin sonatas,

Chyba najmniej przystępne z całej masy kameranych rzeczy ostatnio słuchanych.
Jakoś nie zdekodowałem jeszcze, zwłaszcza ostatniej sonaty solowej, napisanej dla Menuhina.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 09-10-2014, 13:42
Po pierwsze to nie jestem młodym gniewnym odbiorcą Nowej Muzyki,bo swój wiek mam a jej słucham od ponad 18-stu lat, po drugie bycie na Warszawskiej Jesieni do niczego nie nobilituje. Bywam na tym festiwalu podobnie jak na innych festiwalach muzyki współczesnej w Polsce i Europie gdyż ją lubię i owszem chcę wiedzieć co się dzieje. Po trzecie nazwanie tego  snobizmem jest czystą prospekcją własnych kompleksów (działa tu zasada jak ktoś  lubi coś czego ja nie rozumiem to jest snobem),po czwarte  to kolego czy przypadkiem  snobizmem nie zalatuje od Ciebie- twierdzenie, że świetnie znasz historie polskiej muzyki XX wieku stoi w sprzeczności z podaną kilka miesięcy wcześniej tezą, że wczesna twórczość Pendereckiego jest Ci nie znana.Rozumiem, że innych polskich sonorystów jak Serocki, Szalonek, Haubenstock-Ramatti również nie znasz... a snobizm to przecież nic innego jak próba pokazywania innym, że się na czym zna podczas gdy nie ma się o tej dziedzinie bladego pojęcia). Po piąte, niestety nie umiesz czytać ze zrozumieniem-Szwajgier wyraźnie kładzie nacisk na to, aby sonoryzm jako odmienny kierunek W Nowej Muzyce był utożsamiany z Polską Szkoła Kompozytorską (odpowiedni cytat podałem wcześniej) i powoli tak się staje. Dla muzykologii jest to pozytywne zjawisko, bo niekiedy chaos pojęciowy jaki w niej panuje (jak zresztą w wielu dziedzinach nauk o kulturze) jest niebezpieczny-vide pojęcie Nowego Romantyzmu, do którego wrzuca się tak odmiennych estetycznie kompozytorów jak Penderecki, Part, Gubajdulina, Taverner, Sandsrom czy Górecki.Po szóste, po przeczytaniu Dzienników Kisielewskiego straciłem do tego człowieka jakikolwiek szacunek. Dzienniki to porażka i żenada. Po siódme kompozycje w Nowej Muzyce mają formę i wewnętrzną logikę-trzeba po prostu być osłuchanym by to zrozumieć.Również należy zrozumieć, że eksperyment zawsze towarzyszył muzyce i sztuce i jest jej nieodzownym elementem pozwalającym jej na rozwój i zabezpieczającym przed banałem i wtórnością. Po ósme nie ma czegoś takiego jak estetyka skierowana do wewnątrz-co to za bełkot!!!Po dziewiąte jeśli lubisz neotonalistów w typie późnego Pendereckiego czy nawet Szostakowicza, to ja Ci bardzo współczuję skoro dobrze się bawisz słuchając Polskiego Requiem czy Babiego Jaru. Przykro mi to napisać, ale to zdanie najlepiej świadczy o tym jakim jesteś płytkim hedonistą kulturowym.Ludzie, którzy obcowanie ze sztuką spłycają do czystej rozrywki są najlepszą egzemplifikacją snobizmu!!!.Po dziewiąte tak się chłopie nie napinaj, bo Ci żyłka pęknie.Ja po prostu myślę, że do słuchania Muzyki Współczesnej trzeba mieć otwartą głowę i zdawać sobie sprawę, że jak to kiedyś słusznie zauważył Kacper Miklaszewski, jedyną rzeczą, która w kontakcie z nią nas ogranicza, są nasze własne nawyki słuchowe.A te  przecież można zmieniać!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 09-10-2014, 14:25
Ludzie, którzy obcowanie ze sztuką spłycają do czystej rozrywki są najlepszą egzemplifikacją snobizmu!!!

Tak i jedzenie dla przyjemnosci tez je wynaturzeniem, podobnie podrozowanie dla poznawania swiata czy tez seks bez prokreacji. Ja jednak podziekuje za takie surowe zasady zyciowe jak z zakonu Karmelitow, zwlaszcza w stosunku do muzyki, ktora ma mi sluzyc, a nie ja jej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-10-2014, 16:36
Wparowałeś tu ze swoją "nową muzyką" na sztandarze, "Warszawską Jesienią", osłuchaniem i monopolem na wiedzę, pogardą dla klasyki XX wieku, „pustym śmiechem” czy „opluwaniem monitora” i dziwisz się, że Cię wrzucam do szufladki z napisem "gbur i snob w jednym" ? Jakoś owo „opluwanie monitora” średnio mi się z 18-letnią praktyka muzyczną kojarzy. No chyba, że zaczynałeś flirt z „nową muzyką” już gdzieś w okresie przedszkolnym.

Nie działają u mnie kompleksy na punkcie "muzyki nowej", ponieważ te kontakty (niezbyt regularne, przyznaję) które z nią miałem (choćby z wczesnym "sonorystycznym" Pendereckim, albo elektronicznie preparowanym Schaefferem lub ostatnio Boulezem) z jednej strony zaspokajały ciekawość, a z drugiej nie wywołały intelektualnej podniety, chęci drążenia tematu, tęsknoty, satysfakcji, czyli tego wszystkiego co muzyka powinna w odbiorcy ewokować. Funkcjonuje tu zasada banalna: każdemu według potrzeb. A że jeden woli, obok intelektualnej stymulacji, przede wszystkim zaspokajać potrzeby emocjonalne, czerpać radość z treści podanych w sposób przejrzysty i klarowny, a kto inny znajduje przyjemność w obcowaniu z muzyką opartą na  permanentnym poszukiwaniu, eksperymencie, brzmieniowej abstrakcji, jakiejś formie umownej, albo jej braku, z twórczością, która być może nosi w sobie zalążek czegoś trwałego i w perspektywie użytecznego, ale pozostaje od długich dekad jedynie wstępem do, czy obietnicą ugruntowanego stylu. Cóż, życie..., różnimy się i mamy do tego prawo.

No więc gratuluję festiwali polskich i europejskich, otwartej głowy i tej (być może heroicznej) walki z "własnymi nawykami słuchowymi". Męczą Cię bardzo owe "nawyki" czy już zdołałeś je całkowicie ze świadomości wyrugować ? A może jesteś już na takim etapie, że symfonia koncertująca Mozarta czy koncerty Chopina wzbudzają szczerą odrazę powodując odruch wymiotny... Owszem kolego, jestem muzycznym hedonistą, chcę się cieszyć zwykłym i szczerym muzycznym pięknem. Najbardziej pasują mi treści żywe, naturalne i niewydumane. Dziecinny Chaczaturian ze swoją muzą koncertową (bo balety to już mdława papka) czy naiwna Grażynka Bacewicz, neoklasycznie poukładany Hindemith, lub też neoromantyczne "płycizny" w typie późnego Pendera czy Szostakowicza. Babi Jar ? Pewnie, że tak, choć bardzo rzadko, a ulubiona to XV.

"Estetyka skierowana do wewnątrz" to moja własna figura retoryczna, która ma oznaczać iż muzyka współczesna jest w stadium permanentnego poszukiwania, odmiennych i nietrwałych stylistyk, funkcjonuje często sama dla siebie i garstki wybranych (chylę czoła). A wolta estetyczna takich tuzów awangardowych jak Pender czy Górecki nie oznacza żadnej zdrady urojonej, tylko... powrót do normalności, muzyki pisanej dla odbiorców (każdy twórca marzy w istocie o pisaniu dla ludzi - "na zewnątrz") i akceptację prostej prawdy iż muzyka rozwija się, trwa, w sposób linearny i nie da się jej nagle w kilka dekad zbudować od zera

Niech sobie sonoryzm oznacza tylko i wyłącznie kierunek w muzyce, ale dopóki "sonorystyczny" (od sonorystyki) funkcjonuje jako ekwiwalent słowa "brzmieniowy", to chyba nie jest zbrodnią użyć określenia w odpowiednim kontekście ? Więc albo udowodnij, że sonorystyczny nie ma prawa oznaczać brzmieniowy - albo daj już sobie z tym wreszcie spokój.

I teraz najważniejsze, piszemy sobie tutaj o muzyce bardzo ogólnie, a lepiej jest rozmawiać konkretnie, o utworach usłyszanych z płyty czy na koncercie. Określenia stylu, tendencji, estetyki to tylko porządkujące szufladki, a liczy się to, co zostawia w tobie sztuka, którą w danej chwili smakujesz. Ja staram się, własnymi słowy, opisywać co słyszę. Wkleiłeś mi przykłady kwartetów sonorystycznych, więc podzielmy się nimi, żeby nikt nie miał wątpliwości cóż takiego ów nieszczęsny sonoryzm w praktyce muzycznej oznacza.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-10-2014, 16:47
t=18





&feature=player_embedded
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-10-2014, 21:51
I teraz tak,
albo zdecydujemy się na zerwanie "nawyków słuchowych", jak sugeruje kolega i ulegniemy perswazjom Bogusława Shaeffera, który twierdzi, że "muzyka jest wszystkim co nas otacza", i wtedy zaakceptowanie tego rodzaju bezkształtu muzycznego, który powyżej wkleiłem będzie już tylko formalnością.... Oczywiście o ile dysponujemy "otwartą głową" ;-)

Albo zaakceptujemy fakt, że ten "katalog efektów" co najwyżej przydawał się w pisaniu prawdziwej muzyki twórcom okresu postmodernistycznego (Penderecki, Górecki), a bytu autonomicznego to owa twórczość raczej nie posiada. (Słuchaczom do słuchania na ogół nie służy)


Kilar:

"Na początku lat 60. ujawnił się w polskiej muzyce nurt awangardowy i ja się w ten nurt
włączyłem. Skomponowałem "Riff 62" na orkiestrę. Nowe utwory grano wówczas podczas
Warszawskiej Jesieni i kompozytorzy chcieli co roku prezentować swoje dokonania. W następnym roku
pomyślałem, że trzeba znowu coś zrobić - i powstał "Generique". I dwa następne. Wymyślałem
wówczas różne rzeczy, na przykład beczki po benzynie, na których grano, określałem nawet
dokładnie, jaka musi być ich pojemność.
Wielu kompozytorom awangardowym wydawało się, że od nich zaczyna się nowa epoka, że stworzyli
coś wyjątkowego. Sądzili, że piszą zupełnie inaczej niż ich poprzednicy, i że szokowanie
publiczności jest konieczne. Później okazało się, że było to złudzenie, gdyż sztuka zawsze
łączy się z niezmiennym, dotyczy człowieka, a awangarda jedynie wzbogaca język, zmienia go. 
Kompozycje awangardowe były wydumane i czułem, że w kolejnych moich utworach jest coraz mniej
życia. A poza tym w awangardzie jest chęć szokowania, a nie leży to w słowiańskim charakterze."

"Dzienniki" Stefana Kisielewskiego ? (stałego bywalca i organizatora Warszawskich Jesieni)
A proszę bardzo (wrzesień 1969):

"Zmęczony jestem i smutny, jak zwykle nuży festiwal Warszawska Jesień (...) Najbardziej obroniły się dzieła starych mistrzów Schonberga i Varesa. Był też nocny koncert awangardowych wydzierań, ale mało to ciekawe: jak powiedział Strawiński, to nie komponowanie to filozofia. Np. utwór, gdzie przez 70 minut wali się w jeden klawisz fortepianu. Jest to raczej test psychologiczny i to jednorazowy(...) Jeszcze stare legendy trwają: Bach, Beethoven itp., ale stworzyć legendę nową bardzo już trudno. Smutne, lecz prawdziwe ! I stąd cały ten festiwal to już istny niewypał, a kiedyś przecież tak nas wszystkich podniecał. "Rewolucja zmarła, trzeba szukać nowego płomienia" - powiedział kiedyś Ignazio Silone. No właśnie - tak samo zmarła awangarda - i to zanim się na dobre urodziła."....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-10-2014, 22:42
t=75

W kwartecie Haubenstocka Ramatiego momentami oprócz efektów sonorystycznych, słychać muzykę. Potrafi się przebić. Da się słuchać, choć niekoniecznie do poduszki :-)
To jest w porządku kwartecik. Radykalny ale do strawienia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 09-10-2014, 23:04
Mnie zmeczyla juz Zeena Parkins (mam nawet calkiem sporo plyt z jej udzialem), o niebo bardziej melodyjna od tych atakow padaczki podczas gry na instrumencie klasycznym, jak chociazby z przykladow Szalonka.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2014, 00:04
Jeszcze raz sonaty dziadka Ives'a, (rocznik 1874 !) Genialna muza. Wszystkich tych sonorystycznych epileptyków oddałbym za jednego Charliego. :))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2014, 14:05
W samochodzie, dwa numery na radiowej 2-jce.

najpierw La Valse Ravela, a potem Święto Wiosny, wiadomo kogo, na dwa fortepiany !

Pierwszy energetyczny, kapitalny walczyk, drugi pulsujący i do dziś świeży  -  w zaskakującej wersji... Bomba.

A potem człowiek czyta, że tacy Ravel czy Strawiński nic nie są już warci. Trudno o rozsądną reakcję.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 10-10-2014, 14:55
Jeszcze raz sonaty dziadka Ives'a, (rocznik 1874 !) Genialna muza. Wszystkich tych sonorystycznych epileptyków oddałbym za jednego Charliego. :))

Ale wiesz oczywiście, KIEDY ta genialna muza została doceniona? I że w latach, gdy Ives jeszcze komponował, była określana epitetami podobnymi do tych, jakimi dzisiaj opatrujesz sonoryzm i obecną awangardę?

A za Ivesem również przepadam. Symfonie, pieśni, kwartety, sonata Concord... albo nieprawdopodobne Unanswered question... Muzyka jedyna w swoim rodzaju!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2014, 15:37
Dong,

Słuszna uwaga. Facet w sposób spektakularny wyprzedził swoja epokę. Niesamowita postać.

Ale te beczki po benzynie, 4,33' Cage'a, 70 minut w jeden klawisz, lub zjawiska bardziej performatywne niż zwarte utwory muzyczne takie jak wklejony kwartet Szalonka ?

Różnica jest taka, że muzyka doszła już wówczas do ściany (pod koniec lat 60-tych) a radykalizacja formy i języka przekroczyła granice absurdu. I teraz, można się było wycofać i nawiązać zerwane łącza z tradycją ( m.in.w ramach środków, które zaoferowała awangarda !), albo błądzić we mgle do dziś...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2014, 15:54

:-)

Czym jest (dla mnie !) muzyka, tak naprawdę ?
Czy aby zdiagnozowanie własnych potrzeb nie jest tutaj kluczowe ?
No bo to, że granice akceptowalności najróżniejszych muzycznych wypowiedzi każdy z nas ma zupełnie gdzie indziej, jest raczej oczywiste.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 10-10-2014, 15:59
Ja to zawsze klasyfikowalem bardziej jako protest artystyczny niz twor muzyczny ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 10-10-2014, 20:57
Słuszna uwaga. Facet w sposób spektakularny wyprzedził swoja epokę. Niesamowita postać.

Bardzo ciekawa jest monografia Ivesa autorstwa Cowellów, wydana dawno temu w serii PWM.

Ale te beczki po benzynie, 4,33' Cage'a, 70 minut w jeden klawisz, lub zjawiska bardziej performatywne niż zwarte utwory muzyczne takie jak wklejony kwartet Szalonka ?

Można doliczyć jeszcze kwartet z helikopterami i inne cudactwa. Tylko dlaczego mamy oceniać awangardę na podstawie patologicznych ekstremów, pomijając jej ewidentne osiągnięcia?

Nie macie wrażenia, że o wszystkim i tak decyduje talent, iskra boża, indywidualność, oryginalność i osobowość Twórcy? Penderecki jest znakomity zarówno jako sonorysta, jak i neo-brucknerzysta. Osobiście wolę jego Fluorescencje od np. Trzeciej Symfonii, ale słucham obu ze zbliżonym poziomem usatysfakcjonowania.

Xenakis zaprzęgał do komponowania stochastykę i algorytmy, ale to jego kompozytorski instynkt sprawiał, że powstawały dzieła wybitne. (Czasami zastanawiam się, jak on to robił - czyżby metodą prób i błędów, z odrzucaniem materiału, który nie przechodził ostatecznego testu odsłuchowego?).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 10-10-2014, 21:43
Xenakis zaprzęgał do komponowania stochastykę i algorytmy, ale to jego kompozytorski instynkt sprawiał, że powstawały dzieła wybitne.
Tak naprawdę to nie kompozytorski instynkt, lecz zwyczajnie jego prof. Messiaen kazał mu tak pisać muzykę, bo inaczej obleje egzamin u niego ;)


http://mydesignstories.com/amorgos-villa-by-iannis-xenakis/
Ten dom ma coś wspólnego z jego muzyką :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-10-2014, 23:49
Można doliczyć jeszcze kwartet z helikopterami i inne cudactwa. Tylko dlaczego mamy oceniać awangardę na podstawie patologicznych ekstremów, pomijając jej ewidentne osiągnięcia?

Nie macie wrażenia, że o wszystkim i tak decyduje talent, iskra boża, indywidualność, oryginalność i osobowość Twórcy? Penderecki jest znakomity zarówno jako sonorysta, jak i neo-brucknerzysta. Osobiście wolę jego Fluorescencje od np. Trzeciej Symfonii, ale słucham obu ze zbliżonym poziomem usatysfakcjonowania.

Pełna zgoda.
Właśnie do tego aby odróżnić hochsztaplerkę od rzeczy istotnych potrzebna jest "otwarta głowa"

I teraz najważniejsze, piszemy sobie tutaj o muzyce bardzo ogólnie, a lepiej jest rozmawiać konkretnie, o utworach usłyszanych z płyty czy na koncercie. Określenia stylu, tendencji, estetyki to tylko porządkujące szufladki, a liczy się to, co zostawia w tobie sztuka, którą w danej chwili smakujesz.

Ja z kolei, słucham Trenu, Fluorescencji czy De natura sonoris niejako w uzupełnieniu III Symfonii, ale bez "skrętu kiszek", powiedzmy - z umiarkowanym zaciekawieniem. :)
(NAXOS, Nospr/Wit)

Właśnie słucham tego krótkiego Andante rozpoczynającego Trzecią. Strasznie je lubię.
------------------------------------------------------------

Książeczkę Cowellów połknąłem już dość dawno temu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 11-10-2014, 10:03
Słuszna uwaga. Facet w sposób spektakularny wyprzedził swoja epokę. Niesamowita postać.

Ale te beczki po benzynie, 4,33' Cage'a, 70 minut w jeden klawisz, lub zjawiska bardziej performatywne niż zwarte utwory muzyczne takie jak wklejony kwartet Szalonka ?
A taki Cage to nie wyprzedził? Oidp w latach 30-tych już był tam, gdzie jego europejscy koledzy pojawili się dopiero w latach 50-tych. Cage to też nie człowiek jednego utworu i przez parę okresów stylistycznych (w tym romantyczny) przeszedł. Nie należy do ścisłej czołówki moich ulubionych kompozytorów (tak jak np. Strawiński), ale bardzo cenię sobie jego podejście do muzyki, stawiam go na tej samej wysokiej półce co II szkołę wiedeńską.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-10-2014, 13:48
A taki Cage to nie wyprzedził? Oidp w latach 30-tych już był tam, gdzie jego europejscy koledzy pojawili się dopiero w latach 50-tych. Cage to też nie człowiek jednego utworu i przez parę okresów stylistycznych (w tym romantyczny) przeszedł.

U mnie jest trochę tak, że jeśli w pierwszym kontakcie z daną muzą nie pojawi się jakiś rodzaj chemii, nie zatrybię intencji, czy też nie poczuję zwyczajnej, ludzkiej sympatii do twórcy, to ląduje on w muzycznym niebycie, czyli na półce z pozycjami, na których zbiera się gruba warstwa kurzu (chyba, że zlitują się: żona i jej ścierka ;) )

Johny Cage:

1. "Credo in Us"
Pamiętam zniecierpliwienie i irytację, że Symfonia z Nowego Świata, której tak nie lubię, została w taki nachalnie czytelny sposób zacytowana. Potem jest całkiem ciekawie i w miarę płynnie i całość robi niezłe wrażenie. Ale od początku wrzuciłem tą muzę do szufladki z napisem "zabawa formą i językiem".
2. "Imaginery Landscape"
To już raczej męczarnie. Dużo spreprownych dźwięków, mało muzyki.
3. "Concert for piano and orchestra"
Męczarni ciąg dalszy. Nie ma formy ani uporządkowanego przebiegu i pewnie nie oto tu chodziło. Czekam aż się wreszcie skończy.
4. "Rozart Mix"
:-) Nie wiem co napisać, ale już wiem dlaczego Cage nieodwołalnie powędrował a półkę.
4m, to nie jest muzyka. Ale oczywiście masz prawo do twierdzenia wprost przeciwnego.
Tego rodzaju wynalazki są do jednorazowego odsłuchu (i to niekoniecznie w całości) 
5. "Suite for Toy Piano"
Dzwięki pojawiają się z rzadka. Znowu nie chodzi o "muzykę" w tradycyjnym sensie. Przeciwnie, chodzi o zamanifestowanie zerwania z tradycją. Dużo ciszy, mało dźwięków, zero muzyki.
6. "Music for Carillion"
Proboszczowie mogą puszczać z taśmy, w trakcie remontów dzwonnicy.
Podoba mi się. Dzwony wprowadzają jakiś pierwiastek duchowy ;-)

4m,
Odbiór muzyki musi być subiektywny, przefiltrowany przez własną wrażliwość i oczekiwania. Mnie muzyka Cage'a nie obchodzi, ponieważ śmierdzi na kilometr muzyczną "hochsztaplerką". Jak zwykle w sukurs przychodzi mi mój Stefek Kisielewski, który o Cage'u powiedział: "są dwie chętki: jedna żeby podniecać się mózgowo-paradoksalnymi ideami Cage'a, druga żeby słuchać dobrej muzyki".
Kiedy już znajdę sposób na odtwarzanie plików poproszę o Twoje zasoby cyfrowe (jeśli ciągle będę mógł na nie liczyć), i być może w nich znajdę tego wczesnego Cage'a, który zanim zaczął się wygłupiać - pisał muzykę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-10-2014, 14:16
Już mnie wzywają do domowych obowiązków, ale muszę się jeszcze "odtruć" po Cage'u wczesnym Ives'em ;-))

Trochę mi wstyd, bo to kończące allegro z Pierwszej, to znowu muza w pierwszym kontakcie banalna i uwsteczniona.
Ale za to jaki ładunek bezpretensjonalej emocji, werwy i naturalności !
Żaby było śmiesznie z Pierwszej też wyłażą wpływy Dvorakowskie (Z Nowego Świata). Co oni tam w tej Hameryce tego Dvoraka tak kochali ?? ;-)

Potem mam Czwartą. To już jest muza genialnie wyrafinowana z absolutnie wyjątkowym klimatem.
Dong potwierdzi !
4m, znasz Czwartą Ives'a ?

Na koniec Orchestral set No 2.
Właśnie się złapałem na tym, że do dziś mi się zlewa z Czwartą. Ale jakie to ma znaczenie, skoro muzyka płynie uwodzicielsko nieprzerwanie do samego końca.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 11-10-2014, 15:11
U mnie jest trochę tak, że jeśli w pierwszym kontakcie z daną muzą nie pojawi się jakiś rodzaj chemii, nie zatrybię intencji, czy też nie poczuję zwyczajnej, ludzkiej sympatii do twórcy, to ląduje on w muzycznym niebycie, czyli na półce z pozycjami, na których zbiera się gruba warstwa kurzu (chyba, że zlitują się: żona i jej ścierka ;) )
U mnie tak samo (tzn. prawie - bo nie mam żony). Śmiać mi się chce, jak opisuje się obcowanie z "trudną muzyką" - że najpierw może odrzucić, że trzeba się przekonywać stopniowo itp.... Jak coś odrzuca, to tego unikam i sięgam po coś stworzonego dla słuchacza, a nie siebie samego.


[...] Tego rodzaju wynalazki są do jednorazowego odsłuchu (i to niekoniecznie w całości) 
Ano, bo czyż o wartości danej muzyki nie świadczy głównie potrzeba jej wielokrotnych odsłuchów?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 11-10-2014, 20:29
Potem mam Czwartą. To już jest muza genialnie wyrafinowana z absolutnie wyjątkowym klimatem.
Dong potwierdzi !
Niniejszym potwierdzam!

Tak naprawdę to nie kompozytorski instynkt, lecz zwyczajnie jego prof. Messiaen kazał mu tak pisać muzykę, bo inaczej obleje egzamin u niego ;)
Zaraz tam kazał. :)  Ciekawe, ile jest prawdy w tej anegdotce, ale jeżeli faktycznie to Messiaen naprowadził Xenakisa na matematyczne tropy, to możemy się tylko cieszyć z efektów.

(Nawiasem pisząc: Messiaen należy do moich najukochańszych kompozytorów. Stworzył absolutnie wyjątkowe, nieporównywalne z niczym muzyczne uniwersum!)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 13-10-2014, 15:42
Żaby było śmiesznie z Pierwszej też wyłażą wpływy Dvorakowskie (Z Nowego Świata). Co oni tam w tej Hameryce tego Dvoraka tak kochali ?? ;-)

A może to Dvorak tak pokochał hamerykę, że wylazły tam u niego wpływy hamerykańskie? ;)

Cytuj
4m, znasz Czwartą Ives'a ?
No ba! :)

Cytuj
Na koniec Orchestral set No 2.
Właśnie się złapałem na tym, że do dziś mi się zlewa z Czwartą. Ale jakie to ma znaczenie, skoro muzyka płynie uwodzicielsko nieprzerwanie do samego końca.

Jest parę dobrych stron o Ivesie, m.in.
http://www.musicweb-international.com/Ives/WK_Sym_4.htm
http://www.musicweb-international.com/Ives/RR_Sym_4.htm

W pierwszym linku wymieniono zlewki, z których powstała 4ta.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-10-2014, 13:14
4m,

Fajne linki, dzienks.

A może to Dvorak tak pokochał hamerykę, że wylazły tam u niego wpływy hamerykańskie? ;)

Ja uważam, że Charlie, jeśli idzie o artystyczną osobowość bije Antosia na głowę (zaraz mi się dostanie od Romantyków ;) ), ale też spróbujmy zachować zdrowy rozsądek. Najpierw to Charlie czerpał garściami z europejskich tradycji (Pierwsza), żeby potem wykreować stylistykę autonomiczną.

Zapodaj sobie początek II części Pierwszej symfonii. Ta banalnie pastoralna melodyjka grana przez obój to typowo czeski (Dworzakowski) klimat.
Ja tą muzę i tak kocham. :-) 

To zresztą charakterystyczne dla twórców tamtych czasów, obdarzonych silną osobowością, że początki bardzo jeszcze nawiązują do tradycji, a potem nagle muzyka zaczyna uciekać w zupełnie nowe rejony. Wystarczy sięgnąć po symfonię nr 1. Skriabina czy Nielsena (obie bardzo lubię !) i porównać z ich dojrzałą twórczością.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 14-10-2014, 14:56
Gong przywołał Xenakisa- kiedy Penderecki dokonywał  socrealistyczno-liturgicznego (socrealizm liturgiczny jest określeniem Kisielewskiego) przewału na kasę- czyli zaczął pisać te swoje socrealistyczne bzdety, to Xenakis był sobą... i takim pozostał!

poniżej link do jego utworu powstałego w 1977 roku-Penderecki wtedy zaczął pisać II symfonie.

http://youtu.be/Ryiu2MYmmBY

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-10-2014, 17:37
Gong przywołał Xenakisa- kiedy Penderecki dokonywał  socrealistyczno-liturgicznego (socrealizm liturgiczny jest określeniem Kisielewskiego) przewału na kasę- czyli zaczął pisać te swoje socrealistyczne bzdety, to Xenakis był sobą... i takim pozostał!

Najwyraźniej, wtedy kiedy pisał owe "sonorystyczne" wprawki dźwiękowe, Penderecki wcale sobą nie był (podobnie jak inni, którzy się tym szybko znudzili)

"To nie ja zdradziłem awangardę, to awangarda zdradziła muzykę"...

"- Dziś już awangardy nie ma, odeszła nieodwołalnie i ostatecznie. Stała się zjawiskiem historycznym, po którym zostało zaledwie kilka dobrych utworów, ale jej powrót, coś co ja nazywam recyklingiem awangardy, nie miałby już sensu. Aby awangarda zaistniała, jej muzyka musi wnosić coś nowego, trafić w sposób naturalny na jeszcze nigdy nieuprawiane pole. Niczego takiego jednak we współczesnej sztuce muzycznej nie dostrzegam. Pozostawałem w zachwycie nad awangardą dosyć krótko i już w połowie lat 60. zacząłem szukać czegoś innego, ciekawszego dla mnie."
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 14-10-2014, 19:28
Wrzucanie całej awangardy lat 50-60-70-tych do jednego worka, jak każde uogólnienie, jest uproszczeniem. Wtedy wykiełkowało w krótkim czasie wiele nurtów, często różniących się od siebie w podobnym stopniu co od "mainstreamu".

Weźmy np. Ligetiego, Berio, Pendereckiego, Xenakisa, Kagela, Schaeffera, Stockhausena - gdzie tu wspólny mianownik?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 15-10-2014, 12:02
Ja uważam, że Charlie, jeśli idzie o artystyczną osobowość bije Antosia na głowę (zaraz mi się dostanie od Romantyków ;) ), ale też spróbujmy zachować zdrowy rozsądek. Najpierw to Charlie czerpał garściami z europejskich tradycji (Pierwsza), żeby potem wykreować stylistykę autonomiczną.

No, ale IX-ta Dvoraka była wpierw, więc to Antoś czerpał garściami z amerykańskiej artystycznej świeżości przerabiając po swojemu, a potem Ives przerobił amerykańską artystyczną świeżość przerobioną przez Antosia na muzykę amerykańską, która już tak świeża nie była. Być może dało to Charlesowi do myślenia i w rezultacie odpuścił sobie przerabianie europejczyków. Tak dawno czytałem niebieską Cowellów, że nie pamiętam :) Amerykanie mieli właśnie ogromny problem z brakiem tradycji, brakiem dziedzictwa narodowego, jeżeli chodzi o muzykę 'poważną'. Dosłownie pustka, nic, zero, null. Więcej na temat w książce Nowa Muzyka Amerykańska, oidp.

Cytuj
Zapodaj sobie początek II części Pierwszej symfonii. Ta banalnie pastoralna melodyjka grana przez obój to typowo czeski (Dworzakowski) klimat.
Nie porównywałem osobiście, ale prawdopodobnie odnosisz się do tego, że Ives w swojej I-szej sparafrazował fragmenty partytury Dvoraka, i nie tylko jego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 15-10-2014, 14:21
Dziś awangardy na pewno nie ma, ale jest bardzo dużo młodych kompozytorów, którzy nie zdradzają muzyki neotonalizmem i tworzą rzeczy świetne. Są też kompozytorzy tacy jak Sir Harrison Birtwistle- o rok młodszy od Pendereckiego- oszusta z Lusławic,który również pokazuje, że neotonalizm to bzdet zrodzony z chęci otrzymywania kasy za pisanie gładkich utworów, zrozumiałych przez odbiorcę w typie rejsowego inżyniera Mamonia. Sir Birtwistle otrzymał zresztą muzycznego Nobla-czyli Erns von Siemens Music Price( podobnie jak WIELKI Lutosławski).Oszust z Lusławic może o czymś takim tylko pomarzyć..... 
 http://youtu.be/ryVS8NlIWAY                                                                                                                   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-10-2014, 13:25
No, ale IX-ta Dvoraka była wpierw, więc to Antoś czerpał garściami z amerykańskiej artystycznej świeżości przerabiając po swojemu, a potem Ives przerobił amerykańską artystyczną świeżość przerobioną przez Antosia na muzykę amerykańską, która już tak świeża nie była.

Jasna sprawa. Egzotyczna Ameryka, z Nju Jorkiem, murzynami i Indianami zrobiła swoje i była oczywistą inspiracją.
Mnie chodzi o to, że skoro Hameryka stricte muzycznych tradycji nie miała, forma, język, warsztat kompozytorski były w 100% "made in Europe".

A Ty 4m, nie komplikuj rzeczywistości po audiofilsku ;-) Ives musiał budować na muzycznym fundamencie europejskim, bo innego nie było.
A te jankeskie hymny, marsze czy muza religijna przetworzone przez Charliego to i tak anglosaskie jeśli idzie o korzenie. Nieprawdaż ?

BTW, słucham właśnie Dziewiątki Dworzakowskiej i jest całkiem fajnie. Oznaka ramolenia ?
Call me inż. Mamoń :-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-10-2014, 14:07
dodekafonik,

Interesujący ten Birtwistle.
Dużo się dzieje. Muza kapryśna, z rozedrganą fakturą.
Widać, że lubi "dęciaki". W sumie nie dziwne jeśli wziąć pod uwagę nazwisko :-)
-----------------------------------------

Można (warto) się różnić, nawet bezkompromisowo, ale obyczajnie, bez personalnych wycieczek. O to w tym wątku apeluję.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-10-2014, 22:51
Ciekawe te Wasze rozmowy...

...ja popadlem obecnie w okres fascynacji tworczoscia Golijova, nie potrafie sluchac zadnej innej muzyki klasycznej, a tu koncert w sobote.... Przerobilem Oceane/Trzy Piesni i Yddishbbuk, a teraz czekam na Pasje Sw Marka, The Dreams and Prayers of Isaac the Blind (Kronos Quartet!),  Ainadamar oraz Folksongs. Bije od tej muzyki olbrzymia energia, prostota, lapie ona za leb i nie puszcza, sila dzwiekow poplatana z boska subtelnoscia, do mnie to dociera, to prawie taki folkowo-klezmerski heavy metal wsrod wiotkiej klasyki operowej, a w skrocie, muzyka klasyczna XXI wieku (wiec co ja tu robie?) ;')

Nie dla kazdego, stad pewnie liczne kontrowersje (z tego i innych powodow), wielu melomanow "wstrzymuje sie jeszcze od glosu". Jakby nie patrzec, mamy w ofercie muzyke niezwykle bogata w skladowe, intensywna, a przy tym latwa w odbiorze (no chyba, ze tylko mnie wzielo) i znakomicie zrealizowana, co tylko poteguje efekt. Ja jestem na 'tak'.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 17-10-2014, 14:25
Hmm Max jak Ci podszedł dość złożony  Birtwistle, to może nie cała Nowa Muzyka będzie Ci wroga.... Ja może spróbuje Ci pomóc rozgryźć Le Marteau Bouleza.Przyznam się szczerze, że pokochanie tego utworu trwało trochę czasu, bo to nie jest łatwa rzecz ale kluczem do boulezowskiego Mistrza było poznanie Pierrot lunaire Schoenberga.Wydaje mi się, że u Bouleza, który z jednej strony nosi w sobie sporą część dziedzictwa muzyki francuskiej (Ravel, Debussy, Messiaen) a z drugiej był bardziej zafascynowany Webernem niż Schoenbergiem-zresztą cała tradycja darmsztadzka odwoływała się w sumie właśnie do Weberna-Pierrot był dla Bouleza jakąś inspiracją przy pisaniu Le Marteau. Posłuchaj więc Pierrota i to kilka razy a następnie powoli-najlepiej każdy cykl osobno, wrzucaj sobie Bouleza.Może zaskoczy...

http://youtu.be/KsIATAaR-X0
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-10-2014, 12:14
Hmm Max jak Ci podszedł dość złożony  Birtwistle, to może nie cała Nowa Muzyka będzie Ci wroga....

Oczywiście zakładam szczerość intencji, ale warto ustalić fakty.
Jestem zdeklarowanym miłośnikiem klasyki XX wieku - to jest jasne, ale też nie mam żadnych problemów z muzyką współczesną, o ile nosi znamiona... muzyki. Dałeś tu w wątku przykłady kwartetów sonorystycznych, które wg. Twojej oceny należą do, cytuję, "wielkiej XX-wiecznej kameralistyki ". To jest teza bardzo dyskusyjna, albowiem wg. mojej oceny owe utwory zasługują co najwyżej na miano eksperymentu brzmieniowego (Penderecki), bądź modernistycznego performansu (Szalonek). Ponadto zostało jak najsłuszniej w tym wątku ustalone, że nie wrzucamy do jednego wora całej "muzyki nowej", a i szufladek stylistycznych używamy tylko dla porządku.
Owe uogólnienia i antymodernistyczne deklaracje z mojej strony, to tylko na użytek dyskusji... (gra się tak jak przeciwnik pozwala ;-) )
Konkretnie o muzyce zatem: 
Do Ligetiego wracam dość regularnie (zawsze w pakiecie z Gubajduliną), Messiaena szanuję (ostatnio odkurzyłem Turangalilę), Xenakis intryguje (jego muza ciągle przede mną), Berio ze swoją Sinfonią robi coraz lepsze wrażenie, dopiero co odkryty i ewidentnie pociągający Kurtag (Grabstein fur Stephan, Stele), itp., itd...
Jeśli tylko słyszę muzykę, nie mam problemów z akceptacją, bez względu na język czy konwencję...

"Le Marteau...' Bouleza nie trafia do mnie, mimo kolejnych szans, chyba właśnie z uwagi na ów punktualistyczny bezład ("ice clicking"). Jeśli mam kłopot z akceptacja jakichś zjawisk, to chyba właśnie owe pojedyncze, nieskoordynowane dzwięki, zestawione tak, by broń Boże, choćby przez moment, nie powstała z tego jakaś czytelna fraza..., leżą na przeciwstawnym biegunie muzycznych oczekiwań :-) Z trójki Schonberg, Webern, Berg, oczywiście, jak się domyślasz, bardzo kocham Berga, Schonberg też, jak najbardziej, choć na ogół "Verklarte Nacht" czy "Pelleas und Melisande"  (ale muszę domówić resztę, choćby koncert fortepianowy - obowiązkowo !! - do dziś nie potrafię znaleźć jakiegoś super wydawnictwa), Weberna przerobiłem i... jest to dla mnie duży kłopot. Radykalnie zminiaturyzowana i wycofana ta muza, choć na swój sposób intrygująca.

"Pierrota Lunaire" znalazłem... między płytami syna, pod łóżkiem w jego pokoju. Regularnie mi podbiera moje płyty, poniewierając nimi niemiłosiernie (gamoń !). Prezentuje radykalnie antyaudiofilskie podejście ;-))
Nie mam kłopotu z tym utworem, choć "sprechgesang" to niekoniecznie ulubiona technika wokalna :-)

Obiecuję nie zrywać z Boulezem i jego "Le Marteau", i może się w końcu jakiś rodzaj porozumienia nawiąże...
--------------------------------------------------------------------------------

Na koniec, może spróbuję Ci pomóc w akceptacji wielkiej muzyki wieków minionych... ;-)
Koniecznie posłuchaj:
Wczoraj do poduszki, preludium i pierwszy akt Tristana i Izoldy. Wielka muzyka !
W samochodzie: symfonie Carla Nielsena. M.in. cudowna Druga z natchioną trzecią częścią "andante melanancholic" !



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-10-2014, 13:31
...ja popadlem obecnie w okres fascynacji tworczoscia Golijova, nie potrafie sluchac zadnej innej muzyki klasycznej,

Niby granice międzygatunkowe coraz bardziej się zacierają.
Ale tu mamy po prostu żydowską pieśń a potem cygański taniec.
Całkiem ładne.

Żydowska kołysanka przechodzi w "doinę".
("Béla Bartók discovered the doina in Northern Transylvania in 1912 and he believed it to be uniquely Romanian. After he found similar genres in Ukraine, Albania, Algeria, Middle East and Northern India, he came to the belief that these are part of a family of related genres of Arabo-Persian origin")

Wklej nam coś jeszcze z Golijova, może trochę bardziej "absolutnego".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 18-10-2014, 15:42
Max...hmm dla mnie kwartety Pendereckiego i Szalonek-zwłaszcza jego genialna Symfonia rytuałów to świetna muzyka a w wykonaniu Kwartetu Ślaskiego- nagrali to na CD-genialna!Generalnie po Twoim wpisie widzę, że nie jesteś tak mocno zamknięty jak sądziłem. Bouleza słuchaj powoli i najlepiej po kawałku. Świetne jest Repons, to trochę inny Boulez, ale on tak naprawdę w każdym utworze jest inny-prawdziwy geniusz!!! Niestety nie jestem wielbicielem opery-zwłaszcza XIX wiecznej ( dla barokowej mam więcej wyrozumiałości) więc Wagner poza uwerturami to nie moja bajka.Bez wątpienia był to świetny kompozytor, ale pisanie oper o jakiś tam Valkiriach i innych bzdetach związanych z mitologią germańską...niee...byłem na Pierścieniu Nibelunga i nigdy oper Wagnera! Jest kilku kompozytorów, co do których chyba nigdy się nie przekonam-Wagner, Mahler-ten jest dla mnie totalnym muzycznym grafomanem, no może poza IV symfonią, napisaną bez tego okropnego zadęcia i Pieśniami o Ziemi.Nie cierpię również Rachmaninowa i Ryszarda Straussa (wyjątkiem jest tu Symfonia Alpejska).Generalnie to romantyczni epigoni przełomu XIX i XX wieku są dla mnie mało strawni-choć wyjątek czynię dla Karłowicza i Sybeliusa- ale oni na tle epoki byli w miarę oryginalni.Zresztą Sybeliusa szanuje zarówno za to, że przeciwstawił się programowości Mahlera jak i za to, że kiedy zrozumiał, iż nic sensownego nie jest w stanie skomponować to po prostu przestał pisać. Nielsena znam dość dobrze i... niestety był to kompozytor mało oryginalny, no może broni się trochę koncert skrzypcowy ale uważam, ze nasz Karłowicz bez wątpienia talentem bił go na głowę.Wielka szkoda, że Polacy nie potrafią go wylansować w świecie a orkiestry duńskie na swoich koncertach Nielsena wciskają wszędzie. Zresztą Duńczycy to straszni nacjonaliści- mieszkałem tam trochę...takie pietno małego narodu.                         
A poniżej Nowa Muzyka duńska Pelle godmundsen-holmgreen-tez o rok starszy od Pendereckiego,

http://youtu.be/-2U3EpphzFA

i słynne perkusyjne Plejady Xenakisa napisane dla równie słynnych perkusistów ze Strasburga-jak to brzmi....

http://youtu.be/dqtFGaHcWRk
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 18-10-2014, 23:21
(...) i Ryszarda Straussa (wyjątkiem jest tu Symfonia Alpejska).
A Metamorfozy?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-10-2014, 23:54
...Tod und Verklarung, Vier letzte lieder, Zaratustra...
Ryszard kiedyś należał do moich ulubieńców.

Ale tym Karłowiczem to mnie zaskoczyłeś, dodekafonik. Opinia o wyjątkowości jego talentu dość subiektywna, choć, zdaje się i Pinkwart w swojej książeczce doszedł do podobnych wnosków.
Często kiedyś wracałem do koncertu skrzypcowego i poematów oraz symfonii. Lubię Karłowicza.

Ktoś umiarkowanie zorientowany, czytając Twój wpis mógłby odnieść wrażenie, że na przełomie epok (XIX/XX w) taki Ryszard Strauss był jedynie jakimś mało istotnym epigonem romantyzmu, ale np. Karłowicz to już wyrazista, choć niedoceniona osobowość twórcza. Warto wyjaśnić, że w tamtych czasach to Strauss był zjawiskiem wyjątkowym i choć czerpał z tradycji stworzył swój niepowtarzalny i wyrazisty styl. No i był inspiracją dla wielu ! Na przykład dla... Karłowicza czy Szymanowskiego (kiedy słucha się Pierwszej-młodzieńczej Karola nie ma wątpliwości kim był naonczas zafascynowany), albo... Bartoka i wielu, wielu innych. 

Jeden z bardziej znanych poematów symfonicznych Karłowicza. Dodekafonik, czyją muzykę słyszysz od pierwszych taktów ?? :-)



A że Sibelius bardziej oryginalny niż Nielsen ? Pewnie tak. Mnie Sibelius intryguje, ale stosunkowo rzadko po niego sięgam, a Nielsen to źródło czystej i szczerej muzycznej radości. Jego symfonie połykam zwykle "na raz". Uwielbiam !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-10-2014, 08:58


To jest mój ulubiony Sibelius. Porażająca muza.

Za to koncert skrzypcowy, niby jeden z ważniejszych w literaturze, mnie nudzi.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 19-10-2014, 20:02
Ulubiona symfonia czy wykonanie? Wracam czasami do wykonania Minnesota Orchestra pod Osmo Vanska. Lubie to nagranie ze względu na audiofilska jakość  ;)
Dziś przypomniałem sobie o Joshua Bell, w nagraniu koncertu na skrzypce Op.14 Barbera. Traktuję go jako świetny łącznik między muzyką romantyczną a - mimo wszystko - często nieakceptowanymi przeze mnie dokonaniami Pendereckiego. Były dni, kiedy nie schodziło to z mojego sprzętu.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 20-10-2014, 15:38
W końcu ukazał się zbiór felietonów Chłopeckiego. Premierę zapowiadano na początek roku, potem luty, potem marzec. W kwietniu datę wydania przesunięto na maj, a potem na czerwiec, by ostatecznie  przeskoczyć wakacje i przesunąć ją na koniec sierpnia. W połowie września zapowiedziano na koniec miesiąca, ale ostatecznie 3 października książka trafiła do sprzedaży. Długo czekałem, ale 560 stron, 30 zeta, chyba warto było imho :) Wziąłem przy okazji Panufnika z Marginesów i 2 książki z słowo/obraz/terytoria (Lutoś o muzyce oraz Ucho i Umysł), które też chciałem przejrzeć. Do końca życia będę miał co czytać ;) No dobra, tak naprawdę do końca roku. Informujcie proszę, jeżeli na rynku pojawi się znów coś ciekawego. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej literatury o tej nieco nowszej i poważniejszej muzie ukazuje się po polsku, a do tego w całkiem przystępnych cenach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2014, 11:17
Informujcie proszę, jeżeli na rynku pojawi się znów coś ciekawego. Bardzo mnie cieszy, że coraz więcej literatury o tej nieco nowszej i poważniejszej muzie ukazuje się po polsku, a do tego w całkiem przystępnych cenach.

Ostatnia przesyłka już sobie dłuższy czas leżała nieodpakowana. Zapomniałem nawet co w niej jest :)
"Benjamin Britten - twórca, dzieło, epoka"
"Krzsztof Meyer - Mistrzowie i przyjaciele"

Ostatnio wszystko zamawiam z PWM-u:
http://pwm.com.pl/pl/shop/

Całą seria monograficzną dot. polskich twórców XX wieku (od Bacewiczówny do Pendereckiego).
Pociejowego Mahlera, czy połkniętego w wakacje Wagnera.

Dzieki za cynk dot. Felietonów Chłopeckiego. Gdzie zamówiłeś ?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 22-10-2014, 21:46
To akurat w liderii. Prawie nigdy bezpośrednio od wydawcy, bo co jakiś czas biorę kilka-kilkanaście książek, więc jest mi wygodniej złożyć jedno zamówienie u pośrednika, który ma w ofercie większą ilość wydawnictw, niż bawić się w kilka-kilkanaście zamówień. Prawie zawsze też u takiego pośrednika taniej niż bezpośrednio. W porównaniu wychodzi, że przy kilku sztukach jedną książkę dostaje się gratis, nie wspominając o kosztach przesyłki, które rozkładają się na kilka-kilkanaście pozycji.

Jeżeli mogę zaproponować jeszcze jeden tytuł z nowszych rzeczy to myślę, że warto wziąć 'Intuicja Czy Scjentyzm: Stockhausen - Ligeti - Nono - Berio - Xenakis - Grisey'. Co prawda wciąż czeka u mnie w kolejce do przeczytania, lecz z tego co wyrywkowo przeczytałem zapowiada się znakomicie :)

Generalnie książki o muzyce bardziej mnie ciekawią niż życiorysy, opowieści o matkach, żonach, kochankach, dzieciach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 25-10-2014, 11:42
Dzisiaj maly sparing romantyczny, czyli wyjscie na recital w wykonaniu Marc-André Hamelina.

Repertuar jak ponizej:


Haydn Piano Sonata in B flat major, Hob.XVI:41
Field   Andante inédit in E flat major
Debussy Reflets dans l’eau, Hommage à Rameau and Mouvement from Images 1
Marc-André Hamelin   Variations on a theme of Paganini (2011)
Liszt   Bénédiction de Dieu dans la solitude from Harmonies poétiques et religieuses, Gondoliera, Canzone and Tarantella from Venezia e Napoli
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 31-10-2014, 12:08
Wczoraj w NOSPR:

Andrzej Dziadek – Koncert na wiolonczelę i orkiestrę (prawykonanie)

Oscar Prados Sillero – Chant des nuages du soir (I nagroda na I Międzynarodowym Konkursie Kompozytorskim im. Karola  Szymanowskiego w Katowicach; prawykonanie)

John Adams – Harmonielehre

Koncert ponadprogramowy, albowiem już się nie potrafiłem doczekać na pierwszą imprezę abonamentową, a Festiwal Otwarcia zdaje się nie mieć końca.
Jak się idzie posłuchać muzy kompletnie w ciemno, to efekt jest zupełnie nieprzewidywalny. Wczoraj była...lipa, niestety. Owszem, nowa piękna sala, świetna akustyka, zakupy płytowe czy też sympatyczna prelekcja państwa Dziadków (kompozytora z małżonką) na plus. I tyle tych plusów...

Koncert wiolonczelowy z ciekawą kadencją w stylu Szostakowiczowskim (świetnie zagraną przez Adama Krzeszowca), a potem noworomantyczna narracja a la Pender, tyle że Dymitra czy Krzysztofa ta ja mam na półce oryginalnych. Podrabianych mi nie trzeba.
Do jednorazowego przesłuchania.

Oscar jakiś tam (zdobywca pierwszej nagrody na I konkursie kompozytorskim im Szymanowskiego).
Rany, współczuję tym bidnym jurorom, którzy wzięli na siebie ciężar przeglądania stukilkudziesięciu (174) partytur z całego świata, skoro wygrała taka (?) Utwór, który wchodzi jednym a wychodzi drugim uchem. Statyczny, nastawiony na barwę orkiestry ("Pieśń chmur wieczornych"). Przelał się i wyparował...

Na deser Adams... Jeśli potraficie sobie wyobrazić połączenie minimalizmu z neoromantyzmem i muzyką filmową, to "Harmonielehre" jest właśnie przykłem tego rodzaju "grochu z kapustą". Niespójne, nieprzekonywujące, może poza kawałkiem drugiej części, kiedy orkiestra po Mahlerowsku snuła dość ciekawą opowieść. Ale potem już dramat i niesmak. Chciałem opuścić salę, ale się powstrzymałem, za to pierwszy raz w życiu nie klaskałem... ;-)
Na Warszawskiej Jesieni to można sobie było kiedyś pogwizdać i potupać, a na takich koncercikach jak wczoraj, tylko uśmiechy, brawa, kwiatuszki, niezależnie od tego co się wydarzyło lub nie wydarzyło...




Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 31-10-2014, 12:34
Wywiad z kompozytorem Dziadkiem/ nagroda dla młodego Oscara kogośtam/ program koncertu z dodatkiem ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-11-2014, 13:48
Wyśmienity koncercik wczoraj. Pierwszy abonamentowy:

Alfred Schnittke – Koncert na fortepian i orkiestrę (1960)
Dymitr Szostakowicz – V Symfonia


Dyrygował Stanisław Skrowaczewki (rocznik 1923) !
Wielki szacunek dla legendarnego staruszka (91 l.), który z trudem porusza się po scenie, ale bez trudności ogarnia skomplikowane partytury. Czapki z głów.
Nie pierwszy raz dane mi było go podziwiać na żywo, mam nadzieję, że nie ostatni.

Bardzo fajny koncercik Schnittkego. Żywy, zwarty, pulsujący, momentami na jazzowo. Będę jego fortepianowe rozkminiał w domowym zaciszu. Już do mnie idą.
O piątej Dymitra nie trza nic pisać. Kanon XX wieku - i tyle. Pan Stanisław poradził sobie znakomicie, a za końcowe Allegro należą mu się ekstra brawa. Dostał zresztą standing ovation. Należały mu się.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-11-2014, 17:21
Muszę uważać z tymi zdjęciami, ale jak tu nie uwiecznić seniora Stanisława :-)
A i po podpisik pójdę, jak już ogarnę nową salę NOSPR-u ;-)
Solo fortepianu - Ewa Kupiec.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-11-2014, 23:40
Muza kameralna rządzi.

Quatuor pour la fin du Temps
Olivier Messiaen
DUX

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-11-2014, 22:43
Z cyklu, czego teraz słuchacie:

"Peter Grimes"
Benjamin Britten

Przy lekturze: "Britten, twórca, dzieło, epoka"

Pomyśleć, ze pierwszy kontakt z jego muzą zakończył się wzruszeniem ramion. Dzisiaj pewnie bym Brittenowskie to i owo na bezludną wyspę spakował.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 27-11-2014, 05:45
Hmm...Britten, Szostakowicz...dość mizerna muza, choć Dymitra to jeszcze da się posłuchać, ale wczesnego.Potem to już niestety nuda, nuda, nuda...choć swego czasu pamiętam, że spore wrażenie zrobiła na mnie jego VIII symfonia.Niedawno wróciłem do niej i niestety czar gdzieś prysł.
Brittena niestety w całości nie trawię.Brrr.....Za to Schnittke jest znakomity.To był niezwykle oryginalny kompozytor i bardzo cieszę się, że jego muzyka grana jest na koncertach abonamentowych.Polecam Max jego symfonie.Box z nimi wydany przez BIS można  kupić chyba w Merlinie albo Gigancie.
A poniżej Nowa Muzyka brytyjska...świetna Rebecca Sanders i jej koncert skrzypcowy Still!

http://youtu.be/XW4SiJbx2cA
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-11-2014, 11:39
Od jakiegoś tygodnia grają mi w samochodzie piątka z dziewiątką Szostakowicza (NYP/Bernstein). Przed koncertem chciałem sobie przypomnieć. Ta muzyka na przemian nakręca, urzeka, ale i momentami irytuje. Szostakowicza słucha się szerokimi interwałami czasowymi. Gdzieś co kilkanaście/dziesiąt miesięcy. Mówię o symfonice, bo do koncertów wracam dużo częściej. Weź taki pierwszy skrzypcowy. To jest muza genialna i tyle.

I tu mała prośba (weźmiesz pod uwagę lub nie). Spuścizna Szostakowicza jest... "dość mizerna", tylko na użytek Twojego pisania na forach, lub prywatnych wypowiedzi. You know what I mean ? Tak naprawdę weszła ona do żelaznego kanonu najlepszej muzyki czasów wszystkich. I to zupełnie obiektywnie. Ja oczywiście łapię przekaz, że Britten, Dymitr czy Pender to "nędza", i doskonale rozumiem Twój estetyczny punkt widzenia, ale o wiele sprawiedliwiej i bardziej elegancko, będzie jeśli w przyszłości napiszesz. "Moim zdaniem, uważam że, jak tego słucham to...," Nikt wówczas Twojego zdania nie zechce kwestionować.
To samo zresztą tyczy się Brittena. Muszę Ci powiedzieć, że w pierwszym kontakcie z tą muzą (już to pisałem kilka wpisów do góry) gęba mi się krzywiła, bo to jakieś takie archaiczne, wygładzone, tonalne, eklektyczne, bez wyrazu...
Ale potem nagle pojawił się klucz do tej muzy i dziś sięgam po nią regularnie. Od kilku dni wałkuję uroczego Petera Grime'sa, a Les Illuminations a zwłaszcza Serenade for tenor, horn and strings... zabieram do trumny, albo każę grać na pogrzebie ;-) Kocham tą muzę na równi z III aktem Króla Rogera.

Choć z drugiej strony, nie piszemy muzycznych podręczników, ani nie szukamy prawdy absolutnej. Dobra więc... niech Ci będzie "mizerna". I don't fucking care... ;-)

Co do Sznittkego, właśnie trzymam w ręce boksik "The Ten Symphonies" BIS, a muza grzecznie czeka na rozpakowanie (przyszło to razem z Frankiem Martinem i "Peterem Grimes'em"). W następnym rzucie dojdą koncerty fortepianowe, więc rezerwuję dla Alfreda całe mnóstwo zimowego czasu i uwagi.

Zaglądaj i pisz o nowej muzie. Ja jestem max (nomen omen) otwarty i zaciekawiony.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 28-11-2014, 08:03
Hmm Max żeby rozjaśnić sprawę Szostakowicza to powtórzę jeszcze raz, że oczywiście według mnie Szostakowicz był bardzo utalentowanym kompozytorem, o czym świadczą jego wczesne dzieła np. pierwsze cztery symfonie ale miecz socrealizmu zrobił swoje.Miałem epizod pewnej fascynacji jego twórczością więc znam ją dość dobrze i po kilkuletnim przetrawieniu mój obecny stosunek do niej jest dość krytyczny, choć taka I symfonia to arcydzieło.Po prostu jego muzyka w sumie już teraz mnie nie pociąga.A tak na marginesie to czy wiesz, że wiesz, że Szostakowicza bardzo lubił John Cage...
Niestety kompozytorzy w ZSRR mieli przechlapane-jeszcze w 1979 roku awangardowo ukierunkowani twórcy byli atakowani-vide "siódemka Chrennikowa"Taka sowiecka rozpierducha.
I może jeszcze słów kilka o Pendereckim.Otóż  o ile jego wczesna twórczość ( tak do I koncertu skrzypcowego jest genialna ( i nie jest to tylko mój subiektywny osąd) to późniejsze dzieła są albo totalnymi gniotami-II, III symfonia, II sonata skrzypcowa,Credo, Pieśni Cherubinów, koncert fortepianowy, koncert na skrzypce i altówkę, Missa brevis, Largo na orkiestrę i wiolonczelę, albo utworami  hmm...nazwijmy je w miarę interesującym,i do którym co jakiś czas można wrócić- II koncert wiolonczelowy (tu słychać dość wyraźne echa sonorystyczne), koncert fletowy, udana V symfonia, VIII symfonia,Concerto grosso,Sextet i i jego ostatnie większe dzieło Powiało na mnie morze snów ( tu z kolei zaskoczyło mnie nawiązanie do Szymanowskiego z środkowego okresu jego twórczości). Oczywiście gdzieś pomiędzy są utwory przeciętne typu Koncert na róg,Chaconne, IV symfonia, Siedem bram Jerozolimy, które po mnie spływają niczym muzyka Brittena.To tyle o Pendereckim. Poniżej dwa przykłady twórczości rosyjskiego kompozytora Edisona Denisowa, który zresztą był wpisany na wspomnianej już siódemce Chrennikowa.

http://youtu.be/Y-7zLX0Twng

http://youtu.be/jQeBOKDGivw
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-11-2014, 12:58
Kluczem do porozumienia jest zdać sobie sprawę, że te wszystkie klasyfikacje (Symf/Szost 1-4 świadczą o talencie, reszta twórczości to pokłosie socrealizmu) to wielce subiektywne spojrzenie, które tylko częściowo da się obronić. Teza, że Szostakowicz to co najwyżej pierwsze 4 symfonie jest dość, wybacz, niepoważna. A gdzie 5, 8,9,10, a zwłaszcza 15 ! A gdzie koncerty ? Gdzie "Lady Macbeth" albo kwartety z genialnym VIII, który jednym tchem wymienia się wśród najważniejszych kwartetów wszechczasów ? ( Kilka tygodni temu miałem przyjemność wysłuchać na żywo w kameralnej sali NOSPR w wykonaniu Kwartetu Śląskiego)
"Po prostu jego muzyka w sumie już mnie teraz nie pociąga"...... I o tym możemy rozmawiać, bo do tego służy ten wątek. Powtarzam, pewne cechy tej twórczości (chodzi głównie o symfonikę) mogą irytować i odpychać. Rozwlekłość, pompatyczność, hiperemocjonalność itp. Ale to już raczej kwestia gustu i oczekiwań, która nie powinna wpływać na ocenę realnej wartości spuścizny.
A czy da się wytropić akcenty socrealistyczne ? Oczywiście, że tak. Czy to jest od "a do z" symfonika nieskazitelna ? Oczywiście, że nie.

Osobiście uważam, że ów słynny komiczny motyw a la Bolero z 7-mej Lenigradzkiej, to jeden z najbardziej żenujących momentów symfonicznych w ogóle. Dla ciekawości powiem, że już lata temu, podczas pierwszego kontaktu z ta muzyką nie mogłem się nadziwić, skąd pomysł aby wszczepić w szlachetną skądinąd muzę takiego potworka. Potem w trakcie poznawania Koncertu na Orkiestrę Bartoka odkryłem, że współczesni Szostakowiczowi mieli zdanie podobne. (Bartok jak najsłuszniej wykpił dźwiękowo Dymitra).

No ale owe rysy na pomniku nie sprawią, że się nagle wywróci. Monument pt. "Szostakowicz" stoi niewzruszony pośród innych największych pomników muzyki XX wieku. :-)) 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 29-11-2014, 07:45
Max od V symfonii Szostakowicz znacznie uprościł swoja muzykę, hmmm różnica stylistyczna między IV a V jest jednak  porażająca.VIII jak wcześniej napisałem mnie kiedyś zauroczyła lecz kiedy sięgnąłem po nią jakiś czas temu w zasadzie stwierdziłem, ze to kupa jałowych dzwięków, symfonia IX to niesamowity socrealistyczny gniot, od takich potworów uciekam tak szybko jak się da, z X znakomite jest allegro, XV jest nudna, dużo lepsze wrażenie sprawia XIII. Kwartety Dymitra są poza moimi zainteresowaniami, od kiedy porównałem je z tym co w tej dziedzinie stworzył Bartok, Janaczek czy Szymanowski.No i oczywiście znakomita jest suita z opery Nos, koncert na trąbkę, fortepian i orkiestrę i Lady Makbet, która swoim radykalizmem sprowokowała olbrzymią awanturę. I to tyle z Szostakowicza. Niestety ten kompozytor nie jest dla mnie żadnym wielkim. Daleko mu do Bartoka, Strawińskiego, Szymanowskiego, II Szkoły Wiedeńskiej czy Janacka!
No dobra dajmy spokój z D.SZ. i może teraz trochę Nowej Muzyki, bo chciałeś abym o tym pisał. No to proszę...Chce przybliżyć Tobie sylwetkę jednego z największych obecnie żyjących tuzów muzyki współczesnej - niemieckiego kompozytora Wolfganga Rihma.Przebogata twórczość nawiązująca i do Schoenberga i do Lachenmanna choć naznaczona w dużym stopniu piętnem indywidualnego stylu

Tu utwór na orkiestrę Dis Kontur
http://youtu.be/_1VwB_N9zrl

i na zespół kameralny nieco lachennmanowski  Sphare und Sphare

http://youtu.be/bpUe52CTCdQ

miłego słuchania, choć łatwo nie będzie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 29-11-2014, 07:49
W poprzednim wpisie przez pomyłkę wkleił mi się link do Sotto voce notturno a tu wspomniany wcześniej znakomity Sphare und Sphare
http://youtu.be/-B68SDhKiWs
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 29-11-2014, 11:46
Dosc zabawna sytuacja, jak z dowcipu o dwoch zagubionych, jeden tygodniami na pustyni, a drugi dryfujacy na morzu, kiedy spotykaja sie na skraju obu mediow z kompletnie przeciwstawnymi odczuciami wzgledem nich ;'))

Ja w zasadzie zaczynalem swoja przygode z klasyka od takich 'brzmien'; jak powyzsze Rihma, albo Ligetiego (Atmospheres), teraz kompletnie juz do tego nie wracam bo brzmi to strasznie 'pusto'.

ps. dla jasnosci, nie odnosi sie to jednak do takich kompozycji Rihma jak przykladowo Lichtes Spiel.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 30-11-2014, 00:40
dobranoc ;")
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-12-2014, 23:46
Wyjątkowo klimatyczny wieczór:

Najpierw Ch. Ives - sonaty Concord i Three Page
a potem równie transcendentalna Kunst der Fuge, Jana Sebasiana, grana przez... Emerson String Quartet.
Jak to się pięknie uzupełnia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 10-12-2014, 15:32
Emerson String Q. - znakomity kwartet, zagrali mi swietnie Bartoka ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2014, 13:51
Wczoraj w NOSPR muza "made in USA". Zresztą cały grudzień to przegląd XX wiecznej muzyki amerykańskiej z naciskiem na twórczość wielkiego Charliego Ives'a.   

NOSPR | José Maria Florêncio dyrygent | Sharon Kam klarnet | polscy laureaci konkursów klarnetowych: Bartłomiej Dobrowolski | Szymon Fortuna | Bartosz Pacan | Agata Piątek | Tomasz Żymła

Charles Ives Central Park in the Dark
Aaron Copland Koncert na klarnet i orkiestrę
Artie Shaw Koncert na klarnet i orkiestrę
Leonard Bernstein Uwertura do operetki Kandyd
Aleš Pavlorek Concerto grosso na 4 klarnety i orkiestrę (prawykonanie)
John Adams Short Ride in a Fast Machine
John Williams Victor's Tale z muzyki do filmu Terminal
George Gershwin Uwertura kubańska


Warto się było wczoraj wybrać do NOSPR-u. Głównie ze względu na Ives'a, Coplanda i...Pavlorka (obecnego na sali).
"Central Park i the Dark" - krótki, klimatyczny fresk. Moje pierwsze spotkanie z Ives'em na żywo.

"Koncert klarnetowy" Coplanda. Mam go w kolekcji i nie przywiązywałem zbyt dużej wagi. Wczoraj genialna Sharon Kam kompletnie zaczarowała publikę swoją obsługą klarnetu :). W pierwszej części pojawiły się (dawno na koncercie nie odczuwane) dreszcze rozkoszy. Cudowna muza. Właśnie takie momenty udowadniają, że kontakt z żywą muzyką bywa doświadczeniem niepowtarzalnym. Dla tych kilkunastu minut warto tam było się wczoraj zjawić. Druga część wirtuozowska. Solistka Kam popisywała się swoim kunsztem z wielką klasą. Rewelacja.
Koncercik skomponowana dla... Benny Goodmana.

Koncert na 4 klarnety Pavlorka to całkiem udana kompozycja. Czwórka młodych solistów plus wartka narracja. Muzyka absolutnie na plus.

Bardzo zwięzły, swingujący i dowcipny koncercik Artiego Shaw. 

Williamsa i Adamsa można sobie było darować, choć wczoraj mi się podobało. Muza lekka i gładka.
Uwerturę Kubańską Gerschwina, maestro Florencio musiał zabisować. Fajna, zgrabna, gorąca (jak w tytule) muzyka.
Uwertura do operetki Kandyd, Gerschwina :-) Wesoło i niezobowiązująco.

Wczoraj długimi momentami czułem się jak na koncercie sylwestrowym :-) Lekkość repertuarowa na granicy akceptowalności. ;-) 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2014, 23:31
Alfred Schnittke,
Symfonie 4,5 (Concerto Grosso)

Niespokojna muza.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-12-2014, 23:13
"Czego teraz słuchacie":

Michael Tippett,

W zalewie nowości powrót do najbardziej własnych, najważniejszych płyt:

Concerto for double dtring orch.
(Zjawiskowe adagio cantabile... ubóstwiam)
Piano Concerto
Fantasia concertante on a theme of Corelli

 


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-12-2014, 23:12
Jakiś mnie sentymentalizm porwał ostatnimi wieczory. Sięgam po prywatne ultimate greatest hits:

Hindemith "Mathis der Maler" Berlińczycy, Abbado. Choć wersja referencyjna to Berlińczycy z Karajanem z 57...

Zamawiam operę, choć pod choinkę już nie zdąży.

Dalej na płycie: Nobilissima Visione, Metamorphosen...

Jakież znaczenie mogą mieć przy takiej muzie dylematy związane z grającymi pudełkami ? Dobrze nagrana płyta i pełnia szczęścia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 02-01-2015, 15:15
Fala oburzenia, internetowy hejt i odsądzanie od czci i wiary - to wszystko prawdopodobnie zafundował sobie jednym wywiadem wybitny polski kompozytor Krzysztof Penderecki. Dlaczego? Bo powiedział, co tak naprawdę sądzi o zawiści rodaków.
Kompozytor w obszernym wywiadzie, dla specjalnego wydania "Dziennika Gazety Prawnej" na długi weekend, opowiadał o początkach swojej drogi artystycznej, eksperymentach z awangardą i metodach twórczych. W pewnym momencie rozmowa zeszła na Kraków, miasto z którym artysta jest związany od młodości, a które według niego jest miastem "bardzo niewdzięcznym".

- Kraków jest jedynym miastem w Polsce, gdzie nigdy nie powstała sala koncertowa i nie zanosi się na to! To zawsze było dziwne miasto, trudne. Ja kocham Kraków, ale raczej tylko "mury" - stwierdził. - Miałem niedawno koncert w Zabrzu, przyszło na niego 2 tysiące osób. W Krakowie na moje koncerty przychodzi 300-400 osób, jak jest w kościele, to więcej. To nie jest miasto, w którym młody zdolny człowiek się może rozwijać. No chyba że ma taki upór, jaki ja miałem - tłumaczył.

"W Polsce nie zrobiłbym kariery"

Zapytany zaś o zawiść Polaków, również nie szczędził gorzkich słów. - Ja nie zrobiłbym kariery w Polsce - przyznał. Dlaczego? - Bo u nas dokonuje się dołowanie każdego, kto się w jakiejś dziedzinie wybija, nawet w nauce. Gdy ktoś robi karierę, wyjeżdża za granicę, jest doceniany, to od razu jest przez kolegów - za przeproszeniem - gnojony - ocenił kompozytor.

Przesadził, czy też podetknął nam lustro, w którym możemy się przejrzeć? To już oceńcie sami.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Cypis w 02-01-2015, 22:20
"W Polsce nie zrobiłbym kariery"

A ja naiwny myślałem, że chodzi tu o robienie dobrej muzyki. No tak ale Mroczek jako aktor też zrobił karierę. I to w Polsce.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 02-01-2015, 22:42
Najtrudniej być prorokiem we własnym kraju :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-01-2015, 11:31
Wczoraj w NOSPR
100. rocznica śmierci Aleksandra Skriabina:

Sergiusz Taniejew – Uwertura Oresteja
Aleksander Skriabin – Koncert fortepianowy fis-moll
Aleksander Skriabin – III Symfonia Boski poemat


Impreza trochę na smutno, bo kapitalną III Symfonię miał poprowadzić maestro Semkow, niestety odszedł dzień przed wigilią. Jego asystent, młody Białorusin, poprowadził koncert dość dobrze, ale gdzieś tam momentami brakowało dyscypliny i precyzji.

Uwertura Taniejewa to Czajkowski zmutowany z Rachmaninowem. Do jednorazowego przesłuchania.

Koncercik Skriabina bardzo wdzięczny, choć stylistycznie głęboko jeszcze romantyczny. Lubię.
"Boski poemat" to już wielka muza. Fajnie było posłuchać diabolicznych wejść tuby czy generalnie mocno wyeksponowanych partii dętych, choć właśnie w dęciakach trochę się momentami muza "rozłaziła".
Impra na plus.

Za tydzień II koncert skrzypcowy Szymanowskiego w filharmonii ! Pierwszy koncert przerobiłem już na żywo ze dwa razy, ale cieszę się okrutnie, że posłucham Drugiego. Karolek na żywo, to zawsze święto.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 26-01-2015, 20:22
Widze ze repertuar w NOSPR idealnie sie wpisuje w ten watek, u mnie CBSO w nadchodzace weekendy zupelnie inna epoka, Haydny i Szuberty same...ale za to kwartety, ktore wielce lubie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 01-02-2015, 18:34
To tak może,  aby powrócić do XX wieku przy całym moim uwielbieniu dla muzyki Haydna, którego zresztą cenię znacznie wyżej od Mozarta i Schuberta, którego sonaty fortepianowe w wykonaniu Radu Lupu nabyłem kilka dni temu i rozkoszuje sie nimi...genialna muzyka... proponuję klasyka Nowej Muzyki, włoskiego kompozytora Bruno Madernę. Wspaniała, piekna muzyka, choć bez wątpienia wymagająca wiec miłośnicy hochsztaplerki w rodzaju pseudomuzyki Osvaldo Golijova nic tu dla siebie nie znajdą i chyba dobrze!!! 

http://youtu.be/YLV5DUu1zqw
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2015, 11:19
Gustav Mahler – VIII Symfonia Symfonia tysiąca
 


Wyjątkowy koncert wczoraj.
Pomimo tego, że Ósemka nie należy do moich ulubionych (jakieś takie rozdęcie i patos, zwłaszcza w pierwszej części ją cechuje) to w aspekcie, nazwijmy to, akustycznym, zostałem wczoraj wbity w fotel. Sprawdził się mój rząd trzeci, albowiem znalazłem się w samym środku wydarzeń dźwiękowych, ale to muzyczna wieloplanowość wczorajszego koncertu zrobiła nadzwyczajne wrażenie. No bo wyobraźcie sobie dwa połączone chóry na pierwszym piętrze (Filharmonii Narodowej i Krakowskiej), do tego chór chłopięcy na lewo, oczywiście wielka orkiestra symfoniczna przede mną, a na pierwszej linii frontu, tuż przed oczami i uszami siódemka solistów (trzy soprany - z tego Iwona Sobotka w oddali na drugim piętrze - dwa alty, tenor, baryton i bas).
Z takim rozmachem wykonawczym i wyrazowym gigantyzmem spotkałem się po raz pierwszy, ale też jest Symfonia Tysiąca dziełem chyba dość rzadko wykonywanym. Dość powiedzieć, że podczas prawykonania, chyba w roku 1910 liczba wykonawców przekroczyła tysiąc osób....
Wielki szacunek dla maestro Kasprzyka za ogarnięcie owego symfonicznego monstrum. Brawa dla solistów, którzy, zwłaszcza na początku sprawili, że mi się oczy niebezpiecznie pociły ;) (a zapomniałem chusteczek ;) ) 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2015, 12:42
Dodekafonik, Twój link nie działa.

Maderny bardzo ciekawa "Aura":


Wyciszony, kamerelny, oszczędny Koncert na obój i Ork:


Ale to lata 70-te.... Wiadomo, wtedy się już pisało muzykę...
Za to lata 50-te, jak się można domyślić to muzyczna kpina, dzwiękowa papka, utwory do przewinięcia na jutubie w kilkanaście sekund. Co za oszczędność czasu !!!

Oto przykład: Syntaxis...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2015, 12:45
I znowu, jak najpiękniejsze Requiem:
Ale to jeszcze przed atakiem awangardowego zgłupienia... 1946...



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2015, 13:09
Koncert fortepianowy:


Kwartecik - naprawdę ciekawy.


No i dla przeciwwagi awangardowy, elektroakustyczny szit.......
(Taka jest właśnie różnica między muzą (powyżej) i niemuzą):


Sobie właśnie uświadomiłem, że takie rzeczy (dźwiękowo) dzieją się w moim brzuchu, krótko przed biegunką.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2015, 13:24
A ja polecam Franka Martina, którym się delektuję od kilku tygodni.
Znakomite "Concerto for 7 Wind Instruments, Percussion & Strings"

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-02-2015, 23:13
Schnittke,
   
   Concerto for piano four hands
   Concerto for piano and strings

Kawał gęstej muzy przed snem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-02-2015, 21:52
"Czego teraz słuchacie":

Aaron Copland,

Młodzieńcza, Symphony for Organ and Orchestra

Momentami naprawdę kawałek świeżej muzyki symfonicznej z organami solo. Dużo to ciekawsze od uznanej a przesłodzonej Trójki Coplandowskiej. Owa Pierwsza Organowa to zwieńczenie studiów u Boulangerowej w Paryżewie 1924.

A teraz:
Bartok, Kompletne kwarteciki, Emerson SQ
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 16-02-2015, 22:22
- Kraków jest jedynym miastem w Polsce, gdzie nigdy nie powstała sala koncertowa i nie zanosi się na to! To zawsze było dziwne miasto, trudne. Ja kocham Kraków, ale raczej tylko "mury" - stwierdził. - Miałem niedawno koncert w Zabrzu, przyszło na niego 2 tysiące osób. W Krakowie na moje koncerty przychodzi 300-400 osób, jak jest w kościele, to więcej.

Trochę nie rozumiem problemu.
Może Penderecki robi muzykę, która akurat w Krakowie większej liczby ludzi nie interesuje zwyczajnie?

No i to nie Kraków (w sensie "mury") nie zbudował sali, tylko konkretni ludzie, konkretne władze. Jeśli jest zapotrzebowanie, a nie zbudowano, to niech pan Penderecki poda konkretne nazwiska władz miasta, do których ma pretensje.
Odwagi trochę! Bo kto ma sobie na nią pozwolić, jak nie międzynarodowa sława?


Przesadził, czy też podetknął nam lustro, w którym możemy się przejrzeć? To już oceńcie sami.[/i]

Ja tam się nie poczuwam.

A z drugiej strony, ostatnio polskie władze (a konkretnie minister Zdrojewski) praktycznie "wygnał" z Polski inną sławę - Zbigniewa Rybczyńskiego.

http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/rozmowa/news-rybczynski-zdrojewski-klamie-jesli-pozostanie-ministrem-zrze,nId,1048956
http://wiadomosci.onet.pl/wroclaw/sad-zdrojewski-ma-przeprosic-rybczynskiego-za-naruszenie-dobr-osobistych/3vq4x

Tylko jakoś media nie bardzo nagłaśniały sprawę  - gdzieś tam pojawiały krótkie wzmianki, mało widoczne dla czytelników serwisów internetowych i prasy. Nie wiem, czy w ogóle jakakolwiek telewizja poważniej się tym zainteresowała.
A jak media nie eksponują, to i ludziska nie wiedzą, więc i oburzyć się i wesprzeć taką sprawę nie mają jak ...

Więc wracając do Pana Pendereckiego - jeśli liczy on na konkretne działania, to powinien tak bardziej konkretnie wskazywać, kto, co i gdzie. Bo i skąd my, szare żuczki, mamy to wiedzieć? To on jest w samym środku problemów ...
Szkoda na przykład, że nie zrobił wielkiej awantury w tej sprawie przed wyborami samorządowymi (chyba że zrobił, a media nie przekazały dalej ...)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 17-02-2015, 11:27
Dyskusja z ludźmi, którzy uważają, ze istnieje coś takiego jak awangardowe zgłupienie to zwykła strata czasu, Wypowiadają się przy tym na tematy , o których nie mają zielonego pojęcia, myląc chociażby muzykę elektroakustyczną z muzyką na taśmę i muzyką konkretną. Czy to nie ogłupienie? Może tak zamiast pisać na tym forum o muzyce XX wieku, zupełnie jej nie rozumiejąc, lepiej zacząć sprzedawać buraki?Jaka oszczędność czasu!!!a i kaska jakaś wleci!!!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-02-2015, 15:00
Ależ ja się bez bicia przyznaję do wiedzy ewidentnie niedogłębnej jeśli idzie o muzykę "preparowaną". Coś tam wiem z obowiązku, ale mnie od samej idei odrzuca, a i efekt owej preparacji to często pozbawiony tkanki muzycznej pustodźwięk, nie mam więc ambicji ani osłuchania aby koniecznie i bez pudła odróżniać preparację elektroakustyczną od elektronicznej, a konkretną od tej na taśmę. I am very sorry...

Przeczytaj jeszcze raz temat wątku i zwróć uwagę na to... jakiej muzyki XX wiecznej jest to klub. Ów przymiotnik, który mam na myśli, sporo powinien wyjaśnić. Ja osobiście ograniczam się tu do tego co mnie muzycznie kręci najszczerzej i co mi najbardziej smakuje - do klasycznie cienkiego acz krzepiącego XX wiecznego barszczu z buraków pospolitych.

Muzyka XX wieku to temat rzeka, a tzw. Muzyka Nowa (mam głównie na mysli ekstrema których przykłady poniżej) to tylko jej wąski wycinek. Sugeruję otwarcie nowego tematu dla znawców i koneserów.

A to w ramach pracy domowej, żeby się już tak haniebnie w przyszłości nie mylić:

"Muzyka" konkretna samego P.Schaeffera -


Naszego Bogusia Schaeffera "muzyka" (symfonia !) na taśmę -


"Muzka" elektroniczna wyżej przerobionego Maderny:


Miltona Babbita - w sumie już k... nie wiem czy to po prostu elektroniczna czy elektroakustyczna "muzyka".
But who gives a fuck ??? ;-)))
Na syntezator, to chyba elektroniczna :-)
&index=3&list=RDUHNG9rexCsg

A tu już chyba nie ma wątpliwości. Elektroakustyczna !


Jean Michel Jarre !!! On też miał elektroakustyczne ambicje ! Unfuckingbelievable :-)



"Używanemu dzisiaj terminowi "muzyka elektroakustyczna" bliżsi byli z pewnością kompozytorzy tacy jak John Cage, Darius Milhaud czy Paul Hindemith. Milhaud i Hindemith eksperymentowali w latach 1928-1931 z gramofonem, odtwarzając płyty ze zmianą prędkości i nakładając na siebie dźwięki z różnych nagrań. Cage w roku 1939 w utworze Imaginary Lanscape No. 1 wykorzystuje dźwięki z generatora nagrane na płytę i odtwarzane ze zmienną prędkością, obok preparowanego fortepianu i talerza. Był to pierwszy utwór "elektroniczny". Właśnie taka nazwa przyjęła się na określenie nowego gatunku muzyki tworzonej od 1951 roku w studiu rozgłośni radiowej Nordwestdeutscher Rundfunk w Kolonii. Niemiecki termin "Elektronische Musik" tłumaczono na język polski początkowo jako "muzyka elektronowa", ale wkrótce w powszechnym użyciu była "muzyka elektroniczna".

Jedno, jak widać, wywodzi się z drugiego.... 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-02-2015, 15:13
Benjamin Britten,

Piano/Violin Concertos

Bardzo pyszna muzyka. Prawdziwa.

CHANDOS/BBC Phil/Gardner
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-02-2015, 12:16
◦Witold Lutosławski - Mała suita
◦Ignacy Jan Paderewski - Fantazja polska op. 19
◦Henryk Mikołaj Górecki - IV Symfonia Tansman Epizody (pierwsze wykonanie na Śląsku)


Po latach przerwy nadarzyła się okazja by odwiedzić wyremontowaną Filharmonię Śląska.
Może nie jestem zdeklarowanym zwolennikiem muzyki Góreckiego (a raczej nie jestem na pewno ;)), ale premiera dokończonej przez syna kompozytora, Mikołaja, IV Symfonii to jednak wydarzenie. Dlaczego nie przypomnieć sobie jak brzmi muzyka w starej, poczciwej katowickiej sali filharmonicznej.

Uwielbiam motywy ludowe wykorzystywane przez największych polskich twórców: Szymanowskiego, Lutosławskiego czy Bacewiczówny. Mała suita Lutosa to wdzięczny, zwarty i przystępny, czteroczęściowy utwór oparty na polskim folklorze. Bardzo sympatyczne preludium do głównych dań wieczoru... Szkoda, że to Suita okazała się być daniem głównym... ;-)

O Fantazji polskiej Paderewskiego wspominać nie warto. Późnoromantyczna chałwa - tylko dla zdeklarowanych admiratorów epoki.

Danie główne.
Powiem tak, na pewno się nie nudziłem. To pozytyw pierwszy. Pozytyw drugi - znalazłem w tym utworze sporo ciekawego brzmienia i kilka nieźle zapowiadających się motywów. Tyle dobrego.

Pierwsza część zaczyna się gwałtownie od motywu opartego na powtarzającym się pięciodźwięku, któremu towarzyszy potężny, jednostajny łomot uskuteczniany przez trzech (!!) bębniarzy (pierwszorzędna dzwiękowa ilustracja tureckiego oblężenia Kamieńca Podolskiego - Sienkiewicz byłby zachwycony). Potem do orkiestrowego tutti dochodzą organy. Pierwszy opad szczeny.
Następnie trochę statycznych klimatów z III symfonii, oraz całkiem ciekawy dialog wiolonczeli, skrzypiec i fortepianu, z którego mogłoby powstać jakieś sympatyczne, kameralne trio, ale oczywiście znowu nie zostaje opowiedziana żadna historia a ów kameralny epizod kończy się charakterystycznie nieznośnym powtórzeniem jednego motywu (kilkanaście/kilkadziesiąt sekund ?? - kolejny opad szczeny).
Po jednym przesłuchaniu nie jestem pewien chronologii, ale w pewnym momencie następuje zryw orkiestry w stylu rosyjskim - normalnie "Taniec z szablami" Chaczaturiana pomieszany ze "Świętem Wiosny". Opad szczeny nr 3.
Gdzieś tam pod koniec orkiestra wreszcie zaczyna przez chwilę opowiadać jakąś historię i robi się całkiem ciekawie, czekam na ciąg dalszy, ale to co ciekawe szybko się kończy.
Już na sam koniec trochę smyczkowej liryki, a la Mahler, a potem powrót do pięciodźwięku z pierwszej części i kolejna irracjonalna/jałowa powtarzanka jednego dźwięku tutti/fortissimo.
Uff...

Nie umiem zaakceptować tego rodzaju estetyki. Owa nieznośna, minimalistyczna repetytywność (dla mnie to po prostu brak inwencji, nieumiejętność prowadzenie muzycznej narracji, jałowy bezruch). Motywiczny groch z kapustą, skutkujący absolutnym brakiem spójności utworu.
Tak to, mimo szczerych intencji, odebrałem.

W domu zapuściłem pierwszą lepszą płytkę z ostatnio odsłuchiwanych (Prokofiew, Violin sonatas 1/2 - Kremer/Argerich) no i popłynęła muzyka naturalna a wyrafinowana, prosta a finezyjna. Muzyka opowiadająca jakąś historię. Odetchnąłem... ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-02-2015, 12:59


Panowie Ojstrach i Oborin grali ową sonatę jako pierwsi.
Została ona odegrana przez Ojstracha i Feinberga na pogrzebie Prokofiewa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2015, 22:30
Jeszcze a propos minimalistycznych "powtarzanek". Schnittkemu też sie zdarzyło w swoim Koncercie for piano & strings wykorzystać. Ale to nie konwencja tylko środek wyrazu. Zero minimalistycznej ściemy. Tu zgadza sie wszystko i ładnie pasuje.
Właśnie skończyło grać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2015, 22:37
A teraz Charlie Ives miażdży minimalistów siłą, duchem, charakterem.

Concord Sonata.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2015, 22:55
Właśnie przeczytałem w "Sluchane na ostro" że wg. Chłopeckiego "Concord" należy do muzycznego kanonu. Ale też Trzecia Góreckiego oraz Krzesany Kilara... O kurde ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-03-2015, 22:13
Berg, violinkoncert
Stravinsky, violinconcerto in D
Webern, 6 stucke op. 6

A jutro na żywo...

P.S
Tak subtelnego i wysmaczonego koncercika na skrzypce jak ten Berga ze świecą szukać. Rewelacyjny Strawinski dla kontrastu. Jedna z moich ulubionych i najważniejszych płyt - Ozawa/ Perlman/ Boston SO -DG
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-03-2015, 23:42
Wyjątkowo dziś urzekający Webern. Jeszcze mi tak do ucha jak dziś nie szeptał. Jestem zachwycony:
Passacaglia, wiadomo, ale pieśni, sechs, vier, funf stucke, inne...
Lubię to. Tej nocy wyjątkowo.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-03-2015, 11:17
NOSPR 13.03.15
Franz Schubert – III Symfonia D-dur
Alban Berg – Koncert na skrzypce i orkiestrę Pamięci anioła
Anton Webern – 6 utworów na orkiestrę op. 6
Franz Schubert – VIII Symfonia Niedokończona


Piątkowe koncerty w Nospr zorientowane są na muzykę XX wieku. Dlatego w premierowym sezonie bez wahania wykupiłem abonament. Koncerty zaczynają mnie jednak męczyć coraz bardziej. I to nawet nie dlatego, że programy są tak ustalane, żeby ci bardziej zorientowani i wymagający dostali świeczkę a cała, mniej lub bardziej przypadkowa, reszta ogarek (patrz program wczorajszego koncertu), ale dlatego, że utrzymująca się od początku atmosfera boom'u i hype'a, ludowego święta czy też igrzysk dla pospólstwa robi się jakby coraz bardziej gęsta (entuzjastyczna gawiedź nie odpuszcza i tłumnie wali na nową salę - szpilki nie włożysz !). Zauważyli to nawet organizatorzy, którzy kazali każdemu wchodzącemu na salę rozdawać ulotki, w których bardzo elegancko aczkolwiek stanowczo poproszono "szczególnie naszych najnowszych melomanów, o powstrzymanie się od oklasków w przerwach między częściami utworów cyklicznych jak np. koncerty solowe (trzyczęściowe) symfonie (zwykle czteroczęściowe), kwartety, itp." :-))
Jeśli dołożymy kontrapunktyczne dla muzyki fale kaszlu, chrząkania, wszelkiego rodzaju grupowego "szczeku" oraz atmosferę ogólnej konsternacji (wyczuwalnej w powietrzu, nie żeby gwizdali :) ) podczas wykonywania utworów wymagających pewnego przygotowania (np. 6 stucke fur orchester Weberna), oraz średnią wieku charakterystyczną dla pensjonariatu domów spokojnej starości - obraz macie już pełny. ;-)))
Ile jeszcze wytrzymam ? Nie wiem. Najpewniej do końca sezonu. Zrobię to dla Muzyki :-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-03-2015, 12:04
Obie, klamrą spinające koncert symfonie Szuberta, przeurocze. Czy pasują do Weberna i Berga ? :-)
Jak nie jak tak...., łączy ich Wiedeń i szkoła (Szubert uczył się pod Wiedniem a koledzy Webern i Berg w wiedeńskiej szkole nr 2. ;-) )
Mam w samochodzie symfonie Franza i tak jak nie lubię i nie kapuję "Wielkiej" tak uwielbiam bezpretensjonalną Trzecią i uroczą Niedokończoną.
Danie główne czyli Bergowski koncert "Pamięci anioła" genialny. Na żywca zabrzmiał jeszcze szlachetniej. Partię solową zagrała znakomita Isabelle Faust. Bardzo wyrazista, choć momentami może zbyt mało subtelna (jakby chciała zagłuszyć kaszlącą gawiedź ;) )
Sześć utworów na orkiestrę. No aforyzmy, czy też myśli nieuczesane Antona wybitnie nie pasowały wczoraj do tej publiki (chyba zacznę jeździć z Dodkiem na festiwale nowej muzyki ;-)) ) Ale muza niesamowita, z tym, że lepiej kiedy szepcze do ucha przez słuchawki. Zbyt subtelne by to grac dla tłumu w liczbie 2 tys głów.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 18-03-2015, 08:12
W Katowicach grają Weberna hmm... no po prostu trzeba tylko bić brawo.A poniżej klasyk XX wieku skoro watek dotyczy klasycznej muzyki XX wieku John Cage i Six Melodies -utwór pochodzi z tych ''przeklętych'' awangardowych lat pięćdziesiątych :-)))

https://youtu.be/Yt-_LghkxaE
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 18-03-2015, 08:41
Ludzie myśleli, że grany będzie Weber, stąd te tłumy, hehe :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 18-03-2015, 14:39
Jeśli dołożymy kontrapunktyczne dla muzyki fale kaszlu, chrząkania, wszelkiego rodzaju grupowego "szczeku" oraz atmosferę ogólnej konsternacji (wyczuwalnej w powietrzu, nie żeby gwizdali :)

U mnie ludziska sa juz dosc wyszkoleni, kichania i pochrzakiwania zachodza tylko w pauzach, poza tym, nigdy nie ma kompletu a dosc czesto max 50% sali, co mnie osobiscie odpowiada, bo lubie miec strefe swobody wokolo mej osoby ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-03-2015, 17:07
No właśnie ostatnio zwierzyłem się pewnej paniusi na prawo, że jeden kolega co to regularnie nawiedza filharmonię w Birmingham chwali sobie kulturę i dyscyplinę tamtejszych melomanów :-)
No cóż, tak jak to powiedział swego czasu 4m, trza poczekać aż się zakończą igrzyska, i zostaną ci, co przychodzą tylko po to by słuchać.
To niestety może potrwać.

W starej NOSPR sala zapełniała się do 3/4. Siedziałem w drugim rzędzie, wokół mnie pusto. To były czasy ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-03-2015, 11:25
Pierre Boulez kończy dziś 90 lat... Dużo zdrowia !! :)

Właśnie wysiadłem z samochodu po wysłuchaniu Andante z Dziewiątej Mahlera, jednego z najgenialniejszych ustępów muzycznych wszechczasów. (Cała Dziewiątka - bezludna wyspa :)). Co ciekawe, ten nieznośny, eklektyczny, kiczowaty Mahler był odkrywany, a w końcu nagrany w całości i obwołany prekursorem szkoły wiedeńskiej... właśnie przez Bouleza, reprezentanta sami wiecie jakiej muzyki :).
Dziewiątka w radiowej Dwójce właśnie pod Boulezem z Chicago SO - mniam !

A w sobotę "Obrót Śruby"... w Filharmonii Narodowej. Ależ żałuję, że stolyca tak daleko. Gdybym w ostatnią niedzielę nie zrobił ponad 400 kilometrów (Wrocław hin und her) to kto wie, choć pewnie bilety dawno rozdrapane.
"Turn of the Screw" Brittena, niby to kolejnego epigona, eklektyka, smutasa... (bla bla bla), a muza genialna, świeża, wyjątkowa.

"To jest opera o tyle nietypowa, że gra zespół zaledwie 13 instrumentalistów, których rola jest niemal tak samo istotna jak partie śpiewaków. Dobór instrumentów jest szczególny: m.in. flet altowy, klarnet basowy, rożek angielski, fenomenalnie użyta harfa. Znać mistrza, bo ten skład raz brzmi kameralnie, a czasami jak wielka orkiestra symfoniczna za sprawą specyficznie zbudowanych układów dźwiękowych. Podziwiam to jako dyrygent, gdybym był kompozytorem - umierałbym z zazdrości."

Łukasz Borowicz przed polskim prawykonaniem.

http://wyborcza.pl/1,75475,17657856,Dyskretny_urok_zla_w_operze__Obrot_sruby___Posluchaj.html

"Turn of the screw" już dodane do najbliższej listy zakupowej...


 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 26-03-2015, 21:14
Boulez!

Wprowadzil mnie z duza wprawa w swiat muzyczny Bartoka, zaufalem mu i teraz wypadaloby podziekowac, zyczac by sie jeszcze trzymal ;'))

Bardzo cenie tego dyrygenta (choc kompozytorem jest nie gorszym), w zasadzie nie mial zadnej wiekszej wpadki, mozna bylo niepodzielac jego wizji, ale byly one zawsze dopracowane, wielce muzykalne i spojne. Ta wlasnie plastycznosc i latwosc prowadzenia orkiestry przez Bouleza (a tez i kompozytorskie czucie okresu) dobrze robily dosc chlodnemu Bartokowi.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 28-03-2015, 21:11
Boulez jako dyrygent był moim zdaniem nierówny. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć jak mógł wziąć się za dyrygowanie dziełami Mahlera, którego muzyki szczerze nie cierpię i uważam za największego hochsztaplera w historii muzyki (no może pod względem oszustwa artystycznego dorównuje mu późny Penderecki a mam na myśli oczywiście okres tak od I koncertu skrzypcowego).Jednak niektóre kreacje dyrygenckie -dzieła Weberna, Schoenberga, Strawinskiego (choć nie cierpiał jego środkowego neoklasycznego okresu-sam zresztą wywołał awanturę na koncercie gdzie grano utwory z tego okresu, bodajże  m.in Pulcinelle) czy ostatnio naszego Szymanowskiego są najwyższych lotów. Zaś jako kompozytor jest GENIUSZEM.Każdy z jego utworów to arcydzieło a takie utwory jak Le marteau sans maître czy Repones to arcyarcydzieła (choć są na tym forum pseudoznawcy muzyki XX wieku- tzw inzynierowie Mamonie, który nie są w stanie tego pojąć).
Poniżej trzy przykłady wielkości Jubilata

Dialogue de l'ombre double -przyznam się nieskromnie, że akurat wtedy byłem w Londynie i udała mi się być na Promsach i wysłuchać na żywo właśnie tego wykonania
https://youtu.be/zCFjKXEqaVA

Rituel in memoriam Bruno Maderna
https://youtu.be/-k7EXNZqIUg

oraz arcyarcydzieło czyli REpones
https://youtu.be/NK3YoFSQp08
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2015, 10:58
Czy ktoś tu gdzieś napisał o braku zrozumienia czy akceptacji dla muzyki Bouleza ?
Akurat "Le marteau sains mairtre" mam obok łóżka, w bieżącym zestawie do słuchania, i zdarza mi się sięgać. Mam do tej muzyki stosunek bardzo neutralny, choć to, że nie wywołuje większych emocji akurat dobre nie jest. Lubię muzę bardziej "substancjalną", gęstszą, taką jak choćby Repons.

A chodziło o to, że Bouleza jako przedstawiciela awangardy jednak zainspirował Mahler, do tego stopnia, że go regularnie wykonuje i w całości nagrał.
Taki Chłopecki w swoim "kanonie muzycznym" stawia obok "Le marteau..." Mahlerowskie "Kindertotenlieder". Zastanawiające...

Ale zacytujmy Pocieja:

"Stockhausen widzi w Mahlerze nowoczesne łączenie różnych elementów (...) z tego powstaje Mahlerowska polifonia. Jego, Sockhausena "Hymny" powstały właśnie z inspiracji Mahlera. Luciano Berio jeszcze dobitniej akcentuje tę inspirację, komponując część swojej Sinfonii kolażowo (...) na kanwie Scherza z Mahlerowskiej Drugiej.
Nieco egzaltowany Busotti podkreśla ogromne wartości muzyki Mahlera, jest od dlań "największym muzykiem wszechczasów". Dla Luisa de Pablo Mahler pierwszy przełamał w muzyce tradycyjną koncepcję piękna.(...) Jest wielkim nowatorem formy i czasu muzycznego (...) Jest prekursorem współczesnej techniki kolażu. Boulez odkrywał Mahlera stopniowo, kiedy wyrwał się z kręgu estetyki francuskiej (...) Powieściowość muzyki Mahlera uważa za cechę bezwzględnie oryginalną. Porusza go również bardzo owo niezwykłe Mahlerowskie poczucie ironii, groteski, uczuciowości. Sam chętnie wykonuje dzieła Mahlera "

I jeszcze raz Chłopecki:

"...George Crumb do swoich utworów wprowadza fragmenty oznaczone "in stilo mahleriano". Tak więc ów kompozytor (Mahler) stał się natchnieniem postmoderny. Ze swoją wielką narracją ?"

Ciekawe to wszystko...
Ale forumowi "pseudoznawcy" mają prawo wiedzieć lepiej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2015, 12:36




Przedstawiciel nowej muzyki, Bussotti, ośmiela się twierdzić, iż "W czasach panującego narcyzmu w sztuce, kiedy muzyka wydaje się przyglądać samej sobie, Mahler daje architekturę monumentalną i perfekcyjną, a jego tematy są dziecięco czyste. Daje też odczuć swoją muzyką samą istotę miłości"
Jest Mahler "największym muzykiem wszechczasów".

A może Mahler to jednak "największy hochsztapler w historii muzyki" ?
Cóż, wychodzi na to, że ktoś z dwójki: kompozytor Bussotti/forumowy koneser - łże jak pies.....

A może prawda leży pośrodku, a może należy zachować dystans i wstrzemięźliwość w ocenie twórczości niewątpliwie wyjątkowej i niepowtarzalnej, choć stylistycznie bardzo wyrazistej i w związku z tym nie wszystkim odpowiadającej ?
Sztuka, również ta obiektywnie wielka,  podlega filtrowi naszej wrażliwości, a wnioski typu kocham/nie znoszę, to tylko efekt owej filtracji. Nic więcej... 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 29-03-2015, 16:20
Dżisus, Max przestań w końcu cytować kogoś tam tylko staraj się przedstawiać swoje własne przemyślenia. Ja do tzw. krytyki muzycznej mam stosunek dość negatywny np. takiego śp. Pocieja uważam za przeintelektualizowanego a jego dość bełkotliwe filozoficzne pitolenie zawsze mnie śmieszyło.Po co komu filozofia muzyki. Muzykę należy słuchać a nie tworzyć o niej jakieś bzdetliwe elaboraty. Za to bardzo lubiłem Chłopeckiego, zresztą udało mi się go poznać osobiście na Musica Electronica Nowa we Wrocławiu bodajże w 2009 roku.Uciąłem zresztą wtedy z nim bardzo ciekawą pogaduche o tym festiwalu. Uwielbiałem też jego poniedziałkowe Nowe Kontrapunkty...ale tam było naprawdę mało pitolenia a dużo muzyki.Niestety jego felietony w Wyborczej niekiedy też były bzdetliwe. Powtarzam więc raz jeszcze, że opinie krytyków o poszczególnych kompozytorach podobnie jak o poszczególnych wykonawcach i dyrygentach mam głęboko w d....Hmm pamiętam ostatnio jak różne opinie tzw krytyków wywołała płyta Blechacza.
 I powtarzam raz jeszcze NIE CIERPIĘ MAHLERA, no może właśnie poza wszystkimi cyklami pieśni i IV symfonią, które są subtelne w swoim wyrazie,pozostałe symfonie to manifest bombastycznośći, ultrapatetyzmu, kiczowatego użycia muzyki ludowej, która nagle potem przechodzi w jakieś bombastyczne motywy..pfuuu..ohyda.I ta gigantomania w użyciu aparatu wykonawczego!!!Chłop miał chyba jakieś kompleksy. Zresztą też nie leży mi jego sposób orkiestracji.Zresztą nie wiem czy wiesz ale w czasie życia Mahler był postrzegany przez współczesnych jako kompozytor pozbawiony dobrego smaku.I jeszcze jedna rzecz, którą powinieneś sobie ZAPAMIĘTAĆ- nie łżę ani ja ani Busotti (zresztą gratulacje, że do niego dotarłeś-widać, że czynisz postępy).Każdy z nas ma swoją opinię na temat twórczości Mahlera, którą co ważne, potrafi uzasadnić. I to tyle w temacie Gustawa. Amen

A na koniec jakaś muzyka, bo ona przecież łagodzi obyczaje - tym razem Boulez jako dyrygent

https://youtu.be/dALm4wEXFto

Miłego słuchania choć łatwo nie będzie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 29-03-2015, 17:43
Powtarzam więc raz jeszcze, że opinie krytyków o poszczególnych kompozytorach podobnie jak o poszczególnych wykonawcach i dyrygentach mam głęboko w d....

No ale drogi Dodekafoniku, to samo podejscie mozna by zaplikowac do Twojej krytyki o poszczegolnych kompozytorach tu czynionej;'D
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 29-03-2015, 18:35
Mahlera, którego muzyki szczerze nie cierpię i uważam za największego hochsztaplera w historii muzyki


wygląda, że zwyczajnie za tą muzyką nie nadążasz
Mahler jest po prostu nieoczywisty, więc trzeba trochę wyjść poza schematy i przełamać paradygmaty muzyczne
żeby go usłyszeć, trzeba wyciszyć intelekt a uruchomić wrażliwość

to niekoniecznie jest muzyka dla erudytów, muzykologów, a bardziej dla ... słuchaczy :)
bo "bombastyczność" na przykład sama w sobie nie jest zła - złe są tylko konotacje, jakie jej towarzyszą
a jako środek wyrazu ma takie same prawa, jak wszystko inne - jest tylko kwestia, czy umie się ją wykorzystać

o ile więc nie zamkniesz się w swoich przekonaniach, to masz szansę odkryć kiedyś piękno tej niezwykłej ekspresji, niemalże czystych emocji


szczerze życzę

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2015, 23:06
Ja do tzw. krytyki muzycznej mam stosunek dość negatywny

Ale co to ma do rzeczy ?
Ja ci podałem przykłady kilku kompozytorskich gigantów z awangardowego kręgu, którzy sławią Mahlera i przyznają się do inspiracji tą muzyką. Niektórzy (np. Berio czy Crumb) bezczelnie podpierają się cytatami muzycznymi, jakby brakowało im własnych pomysłów. Skądinąd żenada.
Twoja Nowa Muzyka chyli czoło przed epigonem romantyzmu, eklektykiem, twórcą muzycznego kiczu.... Raczyłeś pominąć milczeniem owo paradoksalne zjawisko, na które zwróciłem uwagę.

BTW, o symfonice Mahlera wiele już zostało w tym wątku "od siebie" powiedziane. Daruj więc sobie na przyszłość protekcjonalny ton.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2015, 23:33


Posłuchaj Andante.... (Boulez z NYP)
Ta muzyka jest genialna. Subtelna, pełna niepokoju, wysmakowana, absolutnie niezwykła.
Mnie wystarczą Dziewiąta z Dziesiątą. Po resztę sięgam rzadko.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-03-2015, 14:07
wygląda, że zwyczajnie za tą muzyką nie nadążasz
Mahler jest po prostu nieoczywisty, więc trzeba trochę wyjść poza schematy i przełamać paradygmaty muzyczne
żeby go usłyszeć, trzeba wyciszyć intelekt a uruchomić wrażliwość

to niekoniecznie jest muzyka dla erudytów, muzykologów, a bardziej dla ... słuchaczy :)
bo "bombastyczność" na przykład sama w sobie nie jest zła - złe są tylko konotacje, jakie jej towarzyszą
a jako środek wyrazu ma takie same prawa, jak wszystko inne - jest tylko kwestia, czy umie się ją wykorzystać

o ile więc nie zamkniesz się w swoich przekonaniach, to masz szansę odkryć kiedyś piękno tej niezwykłej ekspresji, niemalże czystych emocji

szczerze życzę

Tak, racja. Wszyscy, którzy tak pomstują na te bombastyczne, żołniersko-jarmarczne klimaty, nie zauważają, że Mahler próbuje opisać świat, taki w jakim przyszło mu się z życiem mocować. Z wszelkimi przejawami wulgarności, banału i groteski, która go otaczała a która i nas otacza na co dzień. Jakże jest aktualna ta muza Magus ! Zgodzisz się przecież ze mną, choć w realu pewnie w nieco odmiennych rejonach szukalibyśmy źródeł owej groteski. :-))
Ale przecież jest w tej muzie również metafizyczna głębia, poetyka, apoteoza miłości i w ogóle wszelkiej, czystej uczuciowości (zauważa to Bussotti). Ów kolaż (który przez odbiorców krytycznie nastawionych, definiowany jest jako eklektyczny brak oryginalności i wtórność), to właśnie owo "budowanie symfonicznego świata wszelkimi dostępnymi środkami". To się sprawdza, to działa i robi wielkie wrażenie, a co najważniejsze, ta muzyka przetrwała próbę czasu i weszła do muzycznego kanonu !  Można lubić/nie lubić (kochać/nie cierpieć), ale nie można powyższego faktu negować nie narażając na śmieszność.

A co do "szansy odkrywania tej niezwykłej ekspresji" to się absolutnie nie zgodzę. Tu, wśród świadomych odbiorców (a takie grono jest reprezentowane w tym wątku:)), mamy do czynienia z wyraźną polaryzacją poglądów dotyczących estetyki w sztuce, zatem jeśli kogoś Mahler mierzi ponad miarę, to szansa, iż go dla siebie kiedyś odkryje jest bliska lub równa zeru. I dobrze, ja tam nie życzę odkrywania czegokolwiek, co dziś wywołuje odrazę. Każdy z nas porusza się w swoich rejonach stylistycznych, eksplorując muzę dla siebie z dużą zapewne satysfakcją, niech więc tak zostanie. :-) 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-03-2015, 14:33
To, co mnie osobiście dała muzyka (w ogóle), a co znowu pozwoliło drążyć ją jeszcze dalej, to przełamanie tzw. gustu, który jest niczym innym jak właśnie muzycznym paradygmatem, "jedynie słuszną" formą (formami), wdrukowaną do głowy przez muzyczne "środowisko", w którym się dorasta. Jeśli się to uda, to nagle otwierają się muzyczne świata, których istnienia nawet się nie domyślało.
(kiedy byłem nastolatkiem, to sądziłem, że Deep Purple, Pink Floyd czy Led Zeppelin to "koniec muzyki", że nie ma już czego za bardzo słuchać poza różnymi, mniej lub bardziej ciekawymi, epigonami - teraz nie próbuję się nawet zastanawiać, na jaką część tego świata uda mi się choćby tylko rzucić uchem :-) )

Ja też miałem wielki opór w stosunku do Mahlera na początku - wydawał mi się właśnie banalny, pompatyczny i groteskowy. Teraz jest dla mnie absolutnie naturalny i w żadnym wypadku sam z siebie nie wymyśliłbym do opisania jego muzyki tych słów.

Bo jest ona dokładnie tak samo groteskowa, jak wielki kapelusz z kwiatami dla XXI- wiecznej młodzieży, czy szorty dla damy z czasów wiktoriańskich.

To tylko forma, a jeśli się ją zaakceptuje i dotrze do samego przekazu, którego jest ona tylko nośnikiem, to kwestia przerysowania tak naprawdę - jak dla mnie - znika zupełnie.

Jeśli teraz domyślam się, dlaczego ktoś ma problem z Mahlerem, to tylko dlatego, że pamiętam, że kiedyś sam go miałem i pamiętam - ale tylko "mniej więcej" - o co chodziło. Ale gdyby nie pamięć własnych doświadczeń, to nie wiedziałbym, w czym może leżeć problem ...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-03-2015, 14:46
Mnie tam paradygmaty nie ograniczają. Mogę słuchać wszystkiego, od muzyki dawnej, po radykalnie modernistyczną (która jednakowoż ma nosić znamiona muzyki, a nie być manifestem, ściemą, hochsztaplerką, czy wyrazem bezradności). Wszystko podlega owemu filtrowi wrażliwości, któremu ufam bezgranicznie. Wszelkie muzyczne szity lądują na bocznicy, muzyka interesująca podlega eksploracji, a ta subiektywnie wyjątkowa - moja, składana jest na muzycznym ołtarzu, przy którym urządzam sobie wieczorne nabożeństwa.
:-)

No a właśnie, ja zacząłem odkrywać Mahlera wiele lat temu od Piątki, i wessała mnie ta muza od pierwszych dźwięków ! Żadnych wątpliwości, estetycznego marudzenia. Mój świat, wielka muza. I tyle
A przecież jako nastolatek/student lewitowałem w klimatach hard i very hard :-), do dziś soczyste "łojenie" sprawia mi dużo radości. Miało to dla okrywania Mahlera jakieś znaczenie ? Żadnego...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-03-2015, 15:09
A ja owo łojenie wyłączam teraz po kilku taktach. Czekam przez chwilę, aż coś się zacznie. A że jakoś się nie zaczyna ....

p.s.
Jako nastolatek w ogóle nie słuchałem klasyki. Musiałem "załapać" nie tylko Beethovena, ale nawet Bacha, więc Mahler to był hardcore po prostu ...

(to znaczy klasyka mi nie przeszkadzała - po prostu płynęła sobie obok)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-03-2015, 15:18
No widzisz. Różnimy się również ścieżką dostępu (dochodzenia) do muzyki. To normalne. Ja już jako siedmiolatek znałem oba koncerty Chopina na pamięć (starsze siostry katowały), co ciekawsze sam je sobie chętnie puszczałem... Do moich ulubionych płyt należał wówczas analog z Rhapsody in Blue i Amerykaninem w Paryżu Gerschwina a potem West Side Story Bernsteina :-)

Na studiach, obok wszelkiego rodzaju hardcore'u, który towarzyszył mi latami, zapuszczałem sobie Rachmaninova, Prokofiewa, Griega czy Czajkowskiego.

A ja nie włączam w ogóle łojenia, bo nie jest mi już potrzebne, ale jak radio, albo syn w pokoju obok zapuszczą to ciary się potrafią pojawić :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-03-2015, 16:16
mnie cała klasyka weszła praktycznie hurtem, w ciągu jednego roku - tuż po 20-tce

a ciarów przy rocku za to już u mnie nie ma - noga chodzi przez moment, nachodzi jakieś wspomnienie i ... już ...


każdy ma inaczej

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 30-03-2015, 19:43
Cyyyk..... jeśli coś mi nie podchodzi to po prostu nie i koniec.Mahler podobnie zresztą jak i Schuman mnie nie rusza.Jest dla mnie kwintesencją złego gustu i tyle w temacie. I nic tu nie ma do rzeczy jakieś tam nadążanie  czy nie nadążanie za nim.Sorry Magus ale przesłuchałem kilkukrotnie (bo muzyki nigdy nie oceniam po jednokrotnym przesłuchaniu-wiesz dyspozycja dnia, etc) wszystkie jego symfonie (kilka nawet na żywo- np w połowie II wyszedłem, bodajże było to na Wratislawii Cantans) i poza IV jest to ...hmmm takie jakie już opisałem. Jest to oczywiście mój osobisty osąd choć z drugiej strony mam świadomość, że miał duży wpływ na II Szkołę Wiedeńską, przynajmniej na początkowym etapie jej istnienia- i takie Gurrelieder Schoenberga jest dużo, dużo ciekawsze.No co ja zrobię...koleś mi nie leży i tyle.Zresztą jego muzyka miała przeciwników.Za życia był nim  Hanslick, w II połowie XX wieku, Schaeffer, Lutosławski, który  twórczość Gustawa skwitował stwierdzeniem " skrzywienie, pustka, tam nie ma nic". Aha w słynnym sporze między Sybeliusem a Mahlerem jestem zdecydowanie po stronie tego pierwszego.Argument z Crumbem jest taki sobie, bo z amerykańskiej awangardy bardziej cenię dokonania Elliota Cartera i Johna Cage'a.Zaś powoływanie się na to, że Berio w swej Sinfonii tak naprawdę niczego nie dowodzi.Zresztą tym utworem, który sam w sobie jest dość interesujący ( forma kolażu) Berio otworzył drzwi dla niezwykle szkodliwego zjawiska w muzyce II poł. XX jakim jest postmodernizm (w jego sidła wpadł chociażby Penderecki). Zresztą Max wybacz ale z Twojego wpisu bije totalna nieznajomość twórczości Beria i dokonań Nowej Muzyki. Po prostu żenada... więc może lepiej jest czasem milczeć niż napisać coś głupiego???.Sam Mahler garściami czerpał z czeskiej, żydowskiej muzyki ludowej, walców wiedeńskich...co za brak inwencji!!!I do wuja pana nie pisz mi o moim protekcjonalnym tonie tylko poczytaj sobie koleżko swoje wpisy...jak to mówią... źdźbło w oku bliźniego widzicie a belki w swoim dostrzec nie potraficie A tak w ogóle to ostatnio dużo słucham muzyki tego Pana

https://youtu.be/nfHCIkaxsN4

Właśnie dzisiaj przyszła płytka The Coventry Concert więc wybaczcie nie będę tracił czasu na kłótnie o wartość grafomańskich "dzieł" jakiegoś zakompleksionego czeskiego Żyda tylko zaczynam słuchać WIELKIEGO ANTHONEGO.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-03-2015, 20:01
Sam Mahler garściami czerpał z czeskiej, żydowskiej muzyki ludowej, walców wiedeńskich...co za brak inwencji!!!


Jak to dobrze, że ci naprawdę wielcy nie czerpali z nikogo, że byli samorodkami, które pojawiły się gdzieś na muzycznej pustyni ... Arktyki?

Chodzi ci o brak ... gustu? :-) Że czerpał z muzyki mniej wyszukanej ...?
Już napisałem wyżej - Mahler to muzyka nie dla teoretyków, ale dla słuchaczy. Którzy są w stanie odrzucić klapki - żeby nie wiem jak szerokie - tzw. gustów. Zresztą, każda muzyka jest taka.

A jeszcze dyskusje pt. "Kto (był) za? Wpisujcie miasta (nazwiska)! ??" :D


p.s.
tu nie chodzi o to, ile razy słuchałeś - ilość niekoniecznie przechodzi w zrozumienie

ale OK, ja nie mam zamiaru uszczęśliwiać nikogo na siłę
ja Mahlera słyszę i to jest dla mnie istotne

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-03-2015, 20:31
Tak poza wszystkim - o ile sobie teraz przypominam, to Mahler w moim przypadku chwycił, kiedy tak naprawdę usłyszałem ten jego ... nie wiem jak powiedzieć, żeby pasowało do dyskusji ( :-) ) ... kontrapunkt emocjonalny.

I nie chodzi mi o zmiany następujące w czasie, o to, co następują po sobie - ale o to, co dzieje się równolegle. O tę jego - nie wiem czy tak tu można - "słodko-kwaśność"

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 31-03-2015, 00:11
Na początek wielkiego tygodnia Stabat Mater i Litania do MP Szymanowskiego. A teraz Pieśni z orkiestrą.

Myślałem, że Karol nie ma przede mną tajemnic (oprócz Mandragory, której nie znam). A tu się "Demeter" uchowała. Jakoś tego nigdy wcześniej nie słuchałem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 01-04-2015, 12:53
Magus jak Gustaw w duszy Ci gra to ok.Bardzo się z tego cieszę, że ktoś się cieszy...wiesz chyba o to właśnie chodzi. Ale wróćmy do klasyki XX wieku. Co za piękna , subtelna muzyka...Johna Cage'a

https://youtu.be/ZJYkJxGPLao
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-04-2015, 08:59
Przez 25 minut ??? Uważam, że dałoby się to wymruczeć w np. 4,33 min. bez jakiejkolwiek szkody dla "dzieła".
Mniej więcej tyle czasu temu poświęciłem.

I mam lepszy tytuł angielski "Bored to fucking death"

A tu oryginał (niekoniecznie do wieloryba):

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-04-2015, 23:01
Stabat Mater Vivaldiego, jako preludium do

Penderecki,
Pasja wg Św. Łukasza,
Wit, Ork Filharmonii Nar.

Z każdym rokiem doceniam coraz bardziej.
Już trzy lata od pamiętnego wykonania w Alwerni
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-04-2015, 22:40
Hindemith - Wind Concertos
Berg - Lulu Suite/Boulez

Piłka kopana nudna jak flaki, Paul z Albanem dają radość.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-04-2015, 11:22
6. FESTIWAL PRAWYKONAŃ POLSKA MUZYKA NAJNOWSZA


kameralnie...

Piotr Moss – go where never before na chór i zespół instrumentalny**
Sławomir Kupczak – white over red na chór mieszany*
Jacek Domagała – Elegia na głos, klarnet, trąbkę, puzon, skrzypce, altówkę, wiolonczelę i dzwonki*
Sławomir Wojciechowski - …play them back… na ansambl i elektronikę *
Justyna Kowalska-Lasoń –  która wszystko tworzy, wszystko ochrania… na mieszany chór solistów, orkiestrę kameralną i dźwięki elektroniczne (live) *

oraz na dużej sali...

PRASQUAL – Muqarnyas na akordeon i podwójną orkiestrę w 6 grupach w przestrzeni*
Hanna Kulenty – III Koncert na trąbkę i orkiestrę*
Maciej Jabłoński – VI Symfonia Oneirophrenia na orkiestrę symfoniczną, warstwę elektroakustyczną i multimedialną*

Wczoraj spędziłem w NOSPR ponad pięć godzin. Istny maraton muzyczny. No ale czego się nie robi dla muzyki współczesnej :-)))
6. Festiwal Prawykonań dostarcza niezbitych dowodów na to, że w XXI wieku pisze się w Polsce muzykę a nawet ją czasami wykonuje ;-).

Najpierw kameralnie. Na widowni ludzie muzyki, pedagodzy, studenci, kompozytorzy (z Krzysztofem Meyerem na czele), odbiorców przypadkowych i zabłąkanych jak na lekarstwo (uff...) ale i tacy się znaleźli, choć o tym później.

Piotra Mossa, "Go where never before"... bardzo kameralny, klasycznie przejrzysty dialog między fletem, rożkiem ang, klarnetem, altówką a dwoma chórkami (Camerata Silesia). Skojarzenie z Brittenem natychmiastowe, zwłaszcza, że teksty Becketta głównie angielskie. Bardzo przyjemna w odbiorze kompozycja - podobało mi się.

"White over red" na chór mieszany a capella, Kupczaka. Znowu kłania się tradycja. Potrafię sobie wyobrazić, że tego rodzaju kompozycja powstaje w XIX wieku. Wdzięczne, choć potrzeby kolejnego przesłuchania brak...

Jacka Domagały, "Elegia..." na głos i grupkę instrumentów. To chyba mój faworyt pierwszego koncertu. Altowa partia solowa budzi skojarzenia z pieśniami Szymanowkiego, natomiast partia instrumentalna to klimaty około Webernowskie... Okazuje się, że można z powodzeniem połączyć Weberna z Szymanowskim. Mnie się bardzo podobało.

Potem wreszcie ktoś dołożył do pieca !
Sławomira Wojciechowskiego "...play them back..." :-)
Tak, już myślałem, że polska muzyka XXI wieku to gładkie pitu-pitu do poduszki. Wojciechowski wyprowadził mnie z błędu. Nareszcie można było powąchać trochę hardkorowej nowej muzy. Odjechane to, postrzępione, sonorystyczne (używam przymiotnika z pewną nieśmiałością :-)) ) Trochę szumów, jęków i efektów dźwiękowych (np. smyczkiem po boku pudła wiolonczeli) oraz elektronicznej preparacji. Cóż, działo się.
Gdzieś w połowie utworu dało się wyraźnie usłyszeć jęknięcie starszego odbiorcy płci żeńskiej "CO ZA MUZYKA !"
He, he... spowodowało to wesołość całego audytorium, a uśmiechów nie szczędzili sobie również instrumentaliści. Jakże symboliczna, szczera i spontaniczna reakcja ! :-)

Chyba najbardziej rozczarowującą kompozycją okazała się "która wszystko tworzy..." Justyny Kowalskiej-Lasoń.
Od początku dużo hałasu w stylu późnego Pendera (ja wolę oryginał). Zlana ściana dźwięku a mało czytelnej narracji. Nie podobało mi się.

Generalnie jednak, koncert kameralny na plus.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 18-04-2015, 12:13
A potem kawa, tarta wiśniowa i dymek na zewnątrz.
I na dużą salę ! Tym razem na najwyższym balkonie. Ło matko jak wysoko, a i scena z wykonawcami całe kilometry ode mnie. Od początku wiedziałem, że trza będzie się przedostać na parter.

Prasqual "Muqarnyas" na akordeon i podwójną orkiestrę w 6 grupach.
Od początku wyrazisty i niepokojący klimat. Rozstawione po balkonach sekcje dęte oraz efekty elektroniczne dobiegające z różnych kierunków. Ciekawe... Akordeon sprawdza się wybitnie jako instrumentum solowe. Aż dziw, że takie mini organy wykorzystywane są tak rzadko. Koniec końców wrażenie, iż więcej w tej muzyce tła i muzycznego podkładu niż jakiejś opowieści - konkretnej narracji. Jestem na nie a nawet na tak...;-) Może gdyby jeszcze raz posłuchać ? Choć zupełnie niekoniecznie ;-)

Hanna Kulenty, III koncert  na trąbkę i orkietrę (2014),
Z tą muzyką mam największy kłopot... Dynamiczna, choć momentami niebezpiecznie zahaczająca o klimaty "minimalistyczne" część środkowa, fragmentami prawdziwie przykuwała uwagę. To co stanowi o fiasku odbiorczym tej kompozycji to spinający klamrą motyw, który rozpoczyna i kończy utwór. Matko, co za szmira !
Wyobraźcie sobie podkład fortepianowy do piosenek Rysia Rynkowskiego, albo tło muzyczne dla ckliwych melodramatów telewizyjnych. Taki właśnie klimat zafundowała w swoim nowym utworze kompozytor Kulenty.
Jeden z przypadkowych melomanów zaczepił mnie w windzie, skonsternowany zaskakującą stylistyką utworu. Nasze spostrzeżenia pokrywały się.

VI symfonia Oneirophrenia - Macieja Jabłońskiego.
No i znowu trochę hardkorowej jazdy. Tak chyba zostały pomyślane oba koncerty, żeby to co radykalne wybrzmiewało na końcu.
Spora dawka nieskoordynowanej kakofonii. W środku nieco żałosna prezentacja audiowizualna (projekcja senna z przekazem "wychodząc z domu zakładam swoją wybitność" oraz "trzeba to skończyć" :-)) ) Z tą drugą frazą całkowicie się identyfikowałem - zwłaszcza, że było już przed 22.00 :-)
Druga część utworu nieco ciekawsza. Jakby czytelniej poukładane różne warstwy narracyjne. Do tego sporo cytatów muzycznych. Dłuższymi chwilami więc, znowu słuchałem muzyki...
Koniec utworu to wygaszone światła i... sprint do samochodu ;-)

Pytanie "jak dużo tracę nie przywiązując większej wagi do polskiej muzyki najnowszej" pozostaje otwarte.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Mogos w 21-04-2015, 20:19
Max wyczyść skrzynkę. Info w spr wzmaka
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-05-2015, 12:25
Mało jest wolnych dni w roku. Ale dziś od rana jest dzień wolny prawdziwie. Nic nie trzeba, nie ma żadnych planów/obowiązków/schematów. Dzisiaj jestem wolnym człowiekiem :-)
W taki dzień budzę się z muzyką, w ciągu dnia wracam do muzyki, a wieczorem z NIĄ zasypiam :-)

Na tapecie trzy ukochane boxy: Hindemith, Berg, Tippett:

Sonata pierwsza Tippetta to żywy dowód na to, że z muzyką XX wieku każdy chętny i otwarty poflirtować może: 





Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-05-2015, 22:22
Hindemith & Poulenc Organ Concertos



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-05-2015, 10:49
Arnold Schönberg – Kantata dramatyczna Gurre-Lieder
Gabriel Chmura
NOSPR, Chór NFM, Chór Polskiego Radia w Krakowie, Kowieński Chór Państwowy, Chór męski Opery i Filharmonii Podlaskiej, Soliści

Na otwarcie festiwalu "Katowice Kultura Natura - Metamorfozy" usłyszałem wczoraj Schonbergowskie "Gurrelieder".
Zaskakująca, jeśli wziąć pod uwagę późniejszą spuściznę Arnolda, utrzymana w duchu Wagnerowsko - Mahlerowskim kantata. Późnoromantyczna muzyka, mająca niewiele wspólnego z dalszymi opusami kompozytora, została oczywiście bardzo pozytywnie przyjęta przez szeroką publikę (owacje na stojąco). Zrozumienie i aprobata dla tej muzy może wynikać z faktu, iż odtąd można śmiało deklarować, że słyszało się Schonberga i nie jest on taki straszny diabeł jak go malują ! ;-))
Ja sam wyszedłem wczoraj z koncertu nieco "zmulony" romantyczną rozwlekłością i przytłaczającym gigantyzmem wykonawczym (tutaj kłania się VIII Mahlera, która też nie należy do moich ulubionych). Niełatwo jest połknąć Gurrelieder w jednym kawałku. Ta muzyka, rozsądnie dawkowana, z pewnością może jednak być żródłem pozytywnych emocji.
------------------------------------

http://kulturanatura.eu/

Zapowiada się naprawdę fajna impreza. Gdybym mógł, jeździłbym codziennie.
Będę chciał odwiedzić NOSPR w środę (Andras Schiff gra Bacha !), czwartek (Takemisu, Strawiński, Milhaud, Ives z London Sinfonietta !!!) i piątek, również z London S. ( ukochany I skrzypcowy Szymanowskiego oraz.... III Symf. Góreckiego :-) Niech stracę...;-) )

Ludzie z południa. Macie pod nosem takie muzyczne skarby, w tak spektakularnej oprawie. Grzech z tego nie skorzystać !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-05-2015, 11:42
NOSPR
London Sinfonietta / Festiwal Katowice Kultura Natura
czwartek
21 maja 2015 | godz. 19:30
 
Tōru Takemitsu – Rain Coming
Igor Strawiński – Ragtime
Darius Milhaud – La création du monde
Charles Ives – Three Places in New England (oprac. na orkiestrę kameralną)
Thomas Adès – Living Toys
Tōru Takemitsu – Archipelago S.


Chyba już na zakończenie sezonu 14/15, dodatkowy koncercik w ramach festiwalu Kultura Natura.
Wyśmienity, wyjątkowo ciekawy i wyjątkowo spójny program oraz świetna jakość wykonawcza (London Sinfonietta).
Trochę na jazzowo - Ragtime, dowcipny i skoczny choć niepozbawiony sterylności, charakterystycznej dla Strawińskiego. (Zespół 11 instrumentalistów to trochę mało by wypełnić wielką salę)
Stworzenie Świata, to po francusku, miękki i ciepły ale wyrafinowany balecik (Milhaud jest w szerokiej czołówka moich ulubieńców)
Ades/Living Toys: Najbardziej współczesny, modernistyczny, wykorzystujący efekty klaskania (ciekawe) czy też uderzania w pudło rezonansowe, utwór. Spójna i przykuwająca uwagę kompozycja.
Zdecydowanie główne danie czwartkowego koncertu: Three Places in New England, Charliego Ives'a. Genialna muza.
No i Takemitsu. Ciekawa sprawa, ale znam jego muzykę jedynie z koncertów. Wreszcie muszę sobie sprawić jakiś fajny zestawik płytowy. Klimatyczna i urzekająca muzyka, która spięła klamrą czwartkowy koncert. 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-05-2015, 11:53
http://wyborcza.pl/1,75475,17850686,_Krol_Roger__Karola_Szymanowskiego__triumf_na_premierze.html

Mój "Roger" coraz bardziej popularny.
Właśnie sobie na śniadanie wysłuchałem niebiańskiego III aktu (Rattle).
Jednak Rattle lepszy od wersji Kaspszyka. Bardziej wyrafinowany, uczuciowy i pełen smaczków. Choć Kasprzykowi należą się kolejne szanse.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 12-06-2015, 16:26
Krótkie reministencje z zakończonego niedawno festiwalu Musica Electronica Nova.Byłem co prawda tylko przez pierwsze trzy dni i ominął mnie m.in koncert finałowy: w programie m.in Derive 2 Bouleza ale to co słyszałem było niezwykle interesujące.Przede wszystkim należy nadmienić, że pod sterami Elżbiety Sikory wrocławski festiwal wyrasta obok Warszawski
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonik w 13-06-2015, 12:49
Coś nie zapisał mi się ostatni wpis.Dokończe krótko tegoroczna MEN poświęcona była stykowi filmu i muzyki, zaś jej głównym bohaterem był francuski kompozytor Thierry de Mey.Ja osobiście najmilej wspominam koncert otwarcia, gdzie po raz drugi juz z kolei zagrano absolutne arcydzieło jakim jest Pianophonie Kazimierza Serockiego oraz koncert IRCAM-owski na którym Lutosławski Quartet wykonał kapitalny II kwartet smyczkowy Tensio na live electronic Philippa Monounry.

https://youtu.be/1A-XGTZjLlw
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 18-06-2015, 17:24
Zgubiłem gdzieś hasło do logowania więc z dodekafonika przekształciłem się w dodekafonixa. Ale wróćmy do muzyki-jeszcze echa Musica Electronica Nova i jeden z bohaterów-Pierre Henry i jego utwór Apokalipsa św Jana. Wielkie arcydzieło muzyki konkretnej.

https://youtu.be/T3ZgIBOPR0o

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 21-06-2015, 13:17
I jeszcze o tegorocznej MEN-tym razem Pierre Jodlowski, francuski kompozytor o polskich korzeniach. W tym roku zaprezentował swoją wersję podkładu muzycznego do słynnego filmu Eisensteina ''Strajk", poniżej mały fragment, bo tylko to udało mi się znaleźć na YT

https://youtu.be/MniwuVQGyTs

i autonomiczna kompozycja, znakomite People/Time

https://youtu.be/_Z-zHBnyYc0

https://youtu.be/O79ev_HfYb0

https://youtu.be/HnbPI1S3PYs
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-09-2015, 11:39
Przed nami istna jesienna orgia muzyczna - powalająca rozmachem ilościowo jakościowym (mam nadzieję). Ktoś, kto czynnie uczestniczy w życiu muzycznym, musi dokonać selekcji, bo załapać się na wszystkie imprezy nie sposób - choć to wielka szkoda. Co gorsza, te najsmaczniejsze kąski już zostały rozdrapane, ale i to co zostało wabi i podnieca.

Warto przerwać urlop, żeby napisać o tym co się będzie działo. A nuż zdołam kogoś zainspirować, żeby po odłożeniu do kąta (choć na chwilę) audiofilskich zabawek grających, skosztować żywej muzyki na najwyższym poziomie.

Dzisiaj we Wrocławiu otwarcie Narodowego Forum Muzyki. Sala i budynek robią wrażenie, choć skojarzenie z nową siedzibą NOSPR-u pojawia się automatycznie. Nie do końca rozumiem dlaczego oba nowe centra muzyczne, muszą być do siebie tak bardzo podobne :-)
Otwarcie Forum zbiega się z festiwalem Wratislavia Cantans. Program bogaty, a ja liczyłem, że uda się usłyczeć w poniedziałek genialną Mahlerowską 9-tkę, pod Zubinem Mehtą, niestety bileciki już niedostępne (a byłem gotów jechać 200 kilo w jedną stronę).

W Krakowie kolejna edycja Sacrum Profanum już od przyszłej niedzieli (również w nowych salach spektakularnego Centrum Kongresowego - a mówią, że Polska w ruinie...) Za późno się dowiedziałem, że 19 września będzie można zobaczyć i usłyszeć "Czarodziejską górę" (T. Mann) - nową operę Pawła Mykietyna. Jeszcze wczoraj próbowałem wytargać jakieś bilety. Niestety, too late again.

Kolejna Warszawska Jesień - już od 18 września.

Do tego drugi sezon NOSPR w nowej siedzibie. Na początek Zimerman (bilety wyprzedane w kilka godzin !!!) a potem Argerich. Na szczęście mogłem zarezerwować abonament, bo stania w tasiemcowych kolejkach (widziałem zdjęcia) odmówiłbym. (Obłęd z tym pędem do kultury wysokiej... ;-)) )

Dodatkowo, dane mi będzie zobaczyć na żywo ukochanego "Króla Rogera" Szymanowskiego. W Operze Krakowskiej 13 listopada pod Łukaszem Borowiczem i z Mariuszem kwietniem (w tytułowej roli). Muzyczne marzenia się spełniają :-)

Jakby komuś ciągle było mało - w pażdzierniku, na deser, 17-ty Konkurs Chopinowski ! :-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-09-2015, 12:48
Nowe świątynie polskiej muzyki...

http://www.icekrakow.pl/oferta/sale-do-wynajecia/sala-audytoryjna

http://www.nfm.wroclaw.pl/budynek-nfm

http://www.nospr.org.pl/pl/siedziba

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-09-2015, 12:50
Nowe świątynie polskiej muzyki...

http://www.icekrakow.pl/oferta/sale-do-wynajecia/sala-audytoryjna

http://www.nfm.wroclaw.pl/budynek-nfm

http://www.nospr.org.pl/pl/siedziba

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-09-2015, 21:10
Sie tam dzieje u Ciebie Max w kraju muzycznym mlekiem i miodem plynacym ;'))

W moim lokalnym ogrodku, duzo skromniej ale tez kilka fajnych koncertow sie szykuje w tym miesiacu na ktore mam juz chrapke, zwlaszcza Nielsen na zywo mnie obecnie intryguje:

23 Wrzesnia:

Sibelius Finlandia, 8′
Rachmaninov Piano Concerto No. 3, 44′
Nielsen Symphony No. 4 (Inextinguishable), 36′

30 Wrzesnia:

Sibelius Symphony No. 5, 32′
Mendelssohn  Overture, The Hebrides, 10′
Mozart  Piano Concerto No. 9, K.271 , 32′

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-09-2015, 10:43
Sensacja !
Prowincjonalna, niedoinwestowana, siermiężna repertuarowo Opera Śląska w Bytomiu, wystawi w tym sezonie... "Diabły z Loudun" Pendereckiego. Obok "Kotów w Butach", "Strasznych Dworów", "Halek" i innych części garderoby ;-)
Sprawa jest dogadana i pobłogosławiona przez samego mistrza, a premiera zaplanowana na przyszły rok.
Szczęka mi opadła. No więc mają mnie. Byle tylko sprzedaży biletów nie przegapić. A spragnione sensacji "towarzystwo" pewnikiem rozdziobie i rozdrapie w kilka godzin :-)

W ogóle opera zawładnęła mną w tym roku całkowicie. Właściwie innych gatunków słucham albo w charakterze przerywników albo też muzyki barokowej w samochodzie.

Opera ! A króluje u mnie Benji Britten z "Billy Budd'em", kapitalną "Turn of the Screw", "Midsummer Night's Dream" oraz oczywiście "Peterem Grimes'em". Do tego Wagner, który sprzedał mi dożywotnio swojego "Tristana" - a muza ta w mojej kolekcji pomnikiem stoi :-),  plus lajtowi "Śpiewcy Norymberscy".
Wiele sobie obiecywałem po "Mathis der Maler" Hindemith'a w wersji operowej. Wieczór kiedy zacząłem słuchanie był prawdziwym świętem, ale potem muza płynęła leniwie i beznamiętnie. I niestety nic wielkiego się nie wydarzyło.

"Król Roger" wiernie mi towarzyszył na wakacjach, ale to pieśni Szymanowskiego (w tym roku sprowadziłem kilkupłytowy komplet od DUX) rzuciły na mnie w tym roku swój urok.
Wracam też do "Lady Macbeth..." Szostakowicza, a "Wozzeck" i "Lulu" to stałe punkty programu. Do tego Elektra i Salome, które rozczarowały, ale dostaną kolejne szanse.

W kolejce czekają... "Diabły z Loudun" (trzeba posłuchać przed spektaklem), na pewno też dam szansę drugiej połowie wieku ubiegłego :-) Ligeti, Berio, Messiaen, Glass, Birtwistle czy mój Tippett (kocham Brytoli), też pisali opery.
Pewnie dorzucę coś Prokofiewa i Strawińskiego. W operowej szufladzie nie widać dna :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-09-2015, 11:25
Okazuje się, że aby kupić bilet na atrakcyjny spektakl muzyczny (np. "Król Roger" albo Mykietyn z Czarodziejską Górą w Krakowie, lub inne gwiazdorsko obsadzone koncerty np. Zimerman/Argerich/Mehta) trzeba nie tylko dopilnować dnia początku sprzedaży, ale i mieć sporo czasu, szczęścia i samozaparcia.

Na dwa miesiące przed każdą imprezą rusza sprzedaż internetowa w Operze Krakowskiej. No to wchodzę ci ja wczoraj o 9.00 rano (dokładnie 13.11 premiera "Rogera") na stronę Opery, ale o biletach cisza. Nauczony doświadczeniem zaglądam na stronę co kilka godzin, ale sprzedaży ciągle nie ma. Po południu daję za wygraną, dochodząc do wniosku, że system odpalą od poniedziałku. W nocy jeszcze raz kontrolne wejście na stronę.... a tu już tylko dostępne pojedyncze miejsca (sprzedaż ruszyła o 16.30...) Nie szkodzi, myślę sobie - rano wejdę i dokończę temat. A rano, pewnie się domyślacie, bo inaczej bym tego nie pisał ;), po biletach już tylko wspomnienia.
Albo frajer jakiś jestem albo zwyczajnie farta nie mam ;)
Jutro od 8.00 rano kolejna szansa - premiera nr. 2 w niedzielę 15-tego listopada. Do startu gotowi... ! :-) 
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 17-09-2015, 11:47
Wratislavia Cantans za nami...kilka dobrych koncertów. m.im koncert NOSPR ze Świętem Wiosny, Marcela Pereza, i koncert Agaty Zubel, która pokazała światową klasę!!! NFM ma bardzo dobrą akustykę a ma być jeszcze dostrajana, zaś sama bryła jest szczerze mówiąc do kitu.
Natomiast jutro ruszam do Warszawy na Warszawską Jesień. Na koncercie inauguracyjnym m.in AIR Helmuta Lachenmanna.
W sumie to 81- letni Lachenmann obok swojego rodaka Wolfganga Rihma, Gugajduliny i Sir Harrisona Birtwistla jest największym obecnie żyjącym kompozytorem.
Sporo płyt z jego muzyką wydała austriacka KAIROS RECORDS, w katalogu której jest również Joanna Woźny i wspomniana już poprzednio Agata Zubel.

https://youtu.be/Z8vGCIzhpCk
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 19-09-2015, 08:38
Również rozpocząłem sezon. Nie jest to "Warszawska Jesień", ale zawsze...

  Penderecki z Adagio z III symfonii rozpoczął nędznie a José Marię Florência nie wykrzesał z tego utworu energii. Miało być nastrojowo, spokojnie i wzruszająco a wyszło monotonnie, przewidywalnie i nudno.
  Całe szczęście dla organizatorów za ściągnięcie Lisieckiego. Koncert fortepianowy a–moll op.54 Schumanna rozruszał salę, Steiway wypełnił salę wspaniałymi dźwiękami, było energetycznie a całe rzędy oficjeli, dyrektorów i prezesów tłumnie zgromadzonych (pewnie bilety gratis) na sali, przestało ją oglądać jak pannę w Amsterdamie, tylko skupiło się na dźwiękach. Tematycznie odstawał od pozostałych części, ale wykonanie warte było skoku w bok.
  Koncert zakończył  Szymanowski - Harnasie op. 55. Siedzieliśmy w czwartym rzędzie i to był czad. Nawet w domu nie słucham tak głośno a teraz mam usprawiedliwienie, dla podkręcania gałą w prawo. Zabrzmiało imponująco, wielowarstwowo i barwnie. Szkoda, że Szymanowski nie rozpisał więcej nutek dla chóru.
 
To był ciekawy koncert. Było niemal wszystko (niestety bez organ) co lubię i czego szukam w muzyce: rozmach w każdym wymiarze, wzruszenie, kolory i tysiące dźwięków.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-09-2015, 11:08
Koncert zakończył  Szymanowski - Harnasie op. 55. Siedzieliśmy w czwartym rzędzie i to był czad. Nawet w domu nie słucham tak głośno a teraz mam usprawiedliwienie, dla podkręcania gałą w prawo. Zabrzmiało imponująco, wielowarstwowo i barwnie. Szkoda, że Szymanowski nie rozpisał więcej nutek dla chóru.
 
To był ciekawy koncert. Było niemal wszystko (niestety bez organ) co lubię i czego szukam w muzyce: rozmach w każdym wymiarze, wzruszenie, kolory i tysiące dźwięków.

Szymanowski jest w samym centrum mojego wszechświata muzycznego, ale "rozmach, czad czy tysiące dźwięków" to nie są powody dla których sięgam po tą muzykę. Tu chodzi raczej o wyrafinowanie i subtelność, niesłychaną wrażliwość kompozytorską i delikatność. Ale rzeczywiście "Harnasie" stanowią wyjątek (choć to niejednorodna kompozycja, momentami urocza - ale ten góralski hałas, chóry i tańce... ;-) ), dlatego rzadko sięgam po ów balecik.
Ostatnio skupiam się na kameralistyce Szymanowskiego, a zwłaszcza pieśniach. Mam już cały komplet pieśni z fortepianem a także z orkiestrą - w różnych wykonaniach. To są rzeczy, bez których nie ruszałbym się na bezludną wyspę.

Biegunowe przeciwieństwo Harnasi, choć również zakorzenione w folklorze - dwie z pieśni kurpiowskich.
Wstyd się przyznawać, ale zawsze mi się ślepia szklą słuchając. Mam z orkiestrą i fortepianem, w różnych wykonaniach.
Poniższe interpretacje takie sobie, wolę wersje z orkiestrą:

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-09-2015, 11:23
Wratislavia Cantans za nami...kilka dobrych koncertów. m.im koncert NOSPR ze Świętem Wiosny

http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,18666766,wratislavia-cantans-publicznosc-powinna-przezyc-szok-wywiad.html
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 21-09-2015, 08:28

...To są rzeczy, bez których nie ruszałbym się na bezludną wyspę.

Wstyd się przyznawać, ale zawsze mi się ślepia szklą słuchając...

Nie zabrałbym żadnej płyty na bezludną wyspę i zdaję sobie sprawę z takiego "skrótu" opisującego fascynację.

Muzyka wypełnia moje zmysły jak smak - kubki smakowe a zapach - komórki węchowe. Wypełni, zaintryguje, czasami spowoduje łzawienie i odchodzi spełniając swoją rolę. Wraca po pewnym czasie zmieniona/niezmieniona, odkrywana na nowo, powraca wyciskając emocje za pomocą uśpionych zmysłów.
Może to równie indywidualna sprawa jak chęć do wysiłku?  ;D
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 21-09-2015, 22:34
Przypadkowo znalazłem  ten temat, właściwie  tylko jednej  niemalże  osoby, czyli Maxa, który  nieustannie  bije konia muzycznego , przy okazji obrażając  innych. Zapowiedź  utworu jako  awangardowego  szitu drogi Maxie Tobie  wystawia nie najlepszą  opinię, bowiem szanujesz  i cenisz  tylko  to, co  jest według Ciebie godne szacunku, a resztą  pogardzasz, bo nie rozumiesz.
 
Akurat   ja wyżej  cenię  dokonania  awangardy, muzyki elektroakustycznej nad  klasyczną   muzykę, która według mnie jest  martwa, taka  trupia, a nurty  awangardowe  są  próbą  ożywienia  trupa.
Widzisz Max,  jeśli  chcesz  być  szanowany   przez  innych, to  zacznij  szanować  innych. Mnie na przykład  trudno pojąć  fascynację  muzyką  klasyczną, różnymi wykonaniami  tego samego dzieła napisanego kilkaset lat  temu. Jedni w trakcie  wykonywania  wkładają  w muzykę  więcej  siebie, swych   przeżyć,  serca, inni  mniej. Jednak  zapis nutowy  jest niezmienny, dlatego  to jest  strasznie  nudne i  wybieram  free jazz  i jego poszukiwania, choć  i tam  wieje  nudą często.

Nigdy  jednak  bym się nie ośmielił  nazywać   jakiejś  muzyki  szitem, chyba  że  to   określenie  tyczyłoby  się papki   serwowanej  w  stacjach  radiowych typu  radio Zet
I żeby  nie być  gołosłownym, oto  najciekawszy  współczesny  kompozytor
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 22-09-2015, 15:38
.. Maxa, który  nieustannie  bije konia muzycznego..

Gdybyś sam zmarszczył freda, nie miałbyś problemów z dystansem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 22-09-2015, 21:03
Masz rację, spiąłem się  zanadto , przepraszam
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 28-09-2015, 07:45
Estoński kompozytor Arvo Part właśnie we wrześniu kończy 80-lat.
Dlaczego o tym wspominam?

Nie jestem fanem muzyki klasycznej XX-wieku ale muzyka właśnie tego kompozytora szczególnie "rusza mnie za pikawę". Nie wiem o co chodzi ale te proste dźwięki przykuwają moją uwagę od początku danej płyty do samego jej końca. Nie jestem muzykologiem i nie wiem jak to nazwać ale ten minimalizm, prostota a zarazem coś ulotnego/duchowego/ezoterycznego/tajemniczego (brak mi słów na jasną definicję) trzymają moją uwagę "za mordę".

Moja ulubiona Tabula Rasa to jedna z nielicznych płyt przy której nie ma najmniejszych szans aby była tylko tłem muzycznym dla innych czynności. Siedzisz - słuchasz - nic więcej.

" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>[/youtube]

Dzisiaj o 2.40 w nocy skończyłem słuchać i oglądać w ARTE HD Adam's Passion.
Minimalizm obrazu doskonale koresponduje z minimalizmem muzyki.
Porąbało Gustawa? Być może.

http://www.arte.tv/guide/de/057835-000/arvo-paert-adam-s-passion-in-einer-inszenierung-von-robert-wilson

Tak czy inaczej gorąco polecam przynajmniej spróbować posłuchać muzyki Estończyka. Koniecznie słuchać samemu, najlepiej w półmroku :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 28-09-2015, 08:34
Do 3 w nocy oglądać latającego po scenie gołego faceta z pałą na wierzchu... W Polsce to by nie przeszło.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 28-09-2015, 08:53
Do 3 w nocy oglądać latającego po scenie gołego faceta z pałą na wierzchu... W Polsce to by nie przeszło.

Współczuję facetowi :-) Tak długo na golasa? No ale cóż, w końcu to był Adam (w raju chińskich gaci jeszcze nie mieli)
Chyba robili weryfikację kobiet w pierwszych rzędach aby nie było "nieprzewidzianych problemów natury technicznej" :)
Na szczęście wszystko subtelnie przekazane więc nie było dyskomfortu.

Co do pory oglądania to przyzwyczaiłem się, że większość ciekawych dla mnie programów lub filmów emitowanych jest późną nocą.
W końcu musi być miejsce na antenie na "Taniec z pudlami", "Twoja pupa brzmi znajomo" albo inne hity generujące kasę z reklam.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-09-2015, 12:15
Estoński kompozytor Arvo Part właśnie we wrześniu kończy 80-lat.
Dlaczego o tym wspominam?

Moja ulubiona Tabula Rasa to jedna z nielicznych płyt przy której nie ma najmniejszych szans aby była tylko tłem muzycznym dla innych czynności. Siedzisz - słuchasz - nic więcej.

U mnie Tabula Rasa jest w płytotece reprezentowana przez wydawnictwo "Audiophile Classics" (jedyna taka płyta na półce). Złota ona jest i ogólnie jakaś inna. Chyba dlatego tak rzadko po nią sięgam. ;-)

Jeśli interesują Cię klimaty minimalistyczne, opierające się na prostocie, przejrzystości i powtarzalności, warto popróbować muzyki amerykańskiej. Coś z Philipa Glassa, Steva Reicha czy Johna Adamsa.
Ja lubię się na nich wyżywać, bo to bardzo mi odległe estetycznie klimaty, ale flirt z XX wiekiem można spróbować zacząć od tego.

Mam to na półce (Glass, Violin Concerto). Może się spodoba:


Ja dzisiaj w pracy na chwilę, i z powrotem do łóżka (kuracja antybiotykowa).
Przede mną całodniowa orgia muzyczna.
Zacząłem od Alfreda Schnittke (Symfonia I). Muza to zajebiście dekadencka i wzorcowo zdegenerowana - po prostu "niesłuchalna". W sam raz dla takich leniów, pasożytów,  pedziów i ćpunów jak ja ! :-) W kolejce do rozpakowania Mieczysław Weinberg (CHANDOS), potem Cello Symphony Brittena, dalej jakaś opera, potem... to już mnie tak łeb od słuchawek rozboli, że do wieczora na nie nawet nie spojrzę ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 28-09-2015, 13:06
Max,

Muszę się chyba przyzwyczaić do tego Glass-a.
Pewne elementy są oczywiście wspólne ale nijak się ma to budowanie atmosfery do budowania atmosfery Part-a.
Nie mówię jednak, że nie bo "pierwsze koty za płoty" :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-09-2015, 14:00
Arvo Part. Wrzuciłem sobie Tabule Rasę, teraz 1 Symfonia, potem Collage...i Pro et Contra. Dobra muza. Glass przy Arvo Parcie, to pętak.

Czuję jednak, że już taką 1 Symfonię, niejeden z krzykaczy tego forum wrzuciłby do wora z napisem "pedalska degenera". Co oczywiście tym lepiej o tej muzie świadczy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-09-2015, 14:14
Collage on the Theme B-A-CH !
Co za muza. Dzięki Gustaw.
Flirt nowoczesności z barokiem. Awesome !

Tylko eksploruj Gustaw dalej Parta.... A nie że w temacie tego twórcy: tabula rasa... ;))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 28-09-2015, 19:46
Miałem chwilę i zachęcony zapuściłem Litany ECM 96`

Wymagające od sprzętu więcej niż od słuchacza. Gdzieś tam pobrzmiewają słowiańskie nuty, bardzo melodyjne, nastrojowe, taka niemal mszalna trzyczęściowa płyta. Pięknie zaśpiewana, nieźle nagrana i nie wymagająca od słuchacza matematycznego podejścia do analizy. Po prostu wpada i płynie...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 28-09-2015, 22:17
Słucham sobie właśnie Triodion i sam fakt, że napisałem tego posta świadczy o tym , że "d…y nie urywa".
Msza? Modlitwa? Polifoniczna medytacja? Najbliżej do mszy ale dlaczego tak standardowo?
Nie ma tego czegoś co jest w Tabula Rasa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-09-2015, 12:53
Part, to nie do końca moja bajka, ale też warto odrzucić ziarno od plew. To jest przykład kompozytora, który, podobne jak nasi - przede wszystkim Kilar (muza religijna) Górecki i Penderecki, po okresie modernistycznym, wrócili do tradycji.

Zapodałeś sobie prostą muzykę kościelną a capella (Triodion) i dziwisz się, że nuuda...

Spróbuj tego - "Cantus in Memoriam Benjamin Britten". Akurat postać Brittena jest mi wyjątkowo bliska, więc chcąc nie chcąc mam do tego muzycznego bezruchu jakąś sympatię.



Tutaj nasuwają się skojarzenia z muzyką ilusracyjną a la III symfonia Góreckiego... Oj późny Part bardzo nie dla mnie. Ale odbiorcy z mniejszym ADHD być może się zachwycą.



No i wreszcie Symfonia nr 1 (wczesny okres 1963). To najbliższa mi u Parta "pedalska degenera". Wreszcie rozwijana jest jakaś muzyczna narracja. Dzieje się.







Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 29-09-2015, 13:03
Cantus jest na płycie Tabula Rasa
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-09-2015, 13:12
Mam wrażenie, że gdyby dziś kręcono "Noce i Dnie", IV symfonia "Los Angeles" nadałaby się jako muzyczne tło idealnie !
:-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 29-09-2015, 13:33
Dokładnie to samo stwierdziliśmy z żoną

Polskie filmy i seriale miały swojego czasu świetny podkład muzyczny. Teraz rzadziej ..
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-10-2015, 11:37
Albert Roussel...

Symfonia 3,4, Sinfonietta, Bachus et Ariane

Wracam do tej muzyki, która nie przestaje urzekać.
Dziś udało się rano napełnić dom muzyką z kolumn (te rzadkie chwile, kiedy dom jest z rana pusty).
Muza francuska to jeden z filarów XX wieku. Mnie ta wrażliwość jest bardzo bliska.
Wielką sobie porcję muzy Roussela, Honeggera i Franka Martina (oprócz całej masy innych rzeczy) zamówiłem na jesień.
Milhaud, Poulenc (Dialogi Karmelitanek - do operowej kolekcji), a potem Messiaen (Franciszek z Asyżu) i prawie mi nieznany Dutilleux.
Jesień zapowiada się tradycyjnie kolorowo. :-)
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-10-2015, 11:02
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,108976,18989726,koncertowy-poradnik-savoir-vivre-wystarczy-odrobina-taktu.html
:-))

"Nie wystukuj rytmów palcami czy nogami. Chyba, że chodzi o klaskanie w rytm muzyki np. na Koncercie Noworocznym."

Bo co ?? :-))
Robiłem, robię i będę robił - bo tak mi się podoba. (tak żeby innym nie przeszkadzać)

Dzisiaj otwieram swój nowy, piątkowy sezon w NOSPR.

Benjamin Britten – Simple Symphony
Jean Sibelius – Koncert skrzypcowy d-moll op. 47
Robert Schumann – II Symfonia C-dur op. 61 (instr. Gustav Mahler) 

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-10-2015, 16:11
12.10.15
Benjamin Britten – Simple Symphony
Jean Sibelius – Koncert skrzypcowy d-moll op. 47
Robert Schumann – II Symfonia C-dur op. 61 (instr. Gustav Mahler) 

Pierwszy piątek sezonu w NOSPR,
Młodzieńcza "Prosta Symfonia" to utworek raczej niepozorny, mimo ogromnej sympatii do Brittena, a koncert Sibeliusa nigdy jeszcze nie zdołał mnie porwać, dlatego daniem głównym okazała się II Symfonia Szumana, i to mimo faktu, że omijam ostatnio 19-wieczny romantyzm szerokim łukiem. Tak czy owak, adagio z Dwójki jest jednym z moich ulubionych.
Brawa dla kapelmistrza - Huberta Soudant'a, oraz świetnej solistki Baiby Skride. (dostałem autograf na cd z koncertami Szymanowskiego :) )

Znowu pełna sala i znowu przypadkowa gawiedź zrywająca się do oklasków po każdej części. To przestaje być zabawne.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 12-10-2015, 16:39
No proszę i Arvo Part się pojawił...hmmm....Szczerze...to twórczości tego Pana chorobliwie nie trawię i dla mnie jeśli coś w muzyce XX?XXI w jest kwintesencją kiczu to właśnie muzyka tego Estończyka. Prymitywizm (nawet nie prostota) podlana pretensjonalnymi quasi średniowiecznymi klimatami. Fuuuj paskuctwo niewyobrażalne.Oczywiście spoglądając na to z szerszej perspektywy to muzyka Parta łapie się w tym co można okreslić jako New Simplicity, a co było w latach 70-tych reakcją na darmsztacką awangardę.Na całe szczęście w latach 80-tych Nowa Prostota też wywołała reakcję w postaci New Complexity-Brian Ferneyhough, James Dillon, Michael Finnisy,Sir Harrison Birtwistle.
A poniżej Carcieri d'Invezione Ferneyhougha

https://youtu.be/iRBanx1X_T4

Do New Complexity jeszcze wrócę
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 12-10-2015, 16:41
Świetne. Zacząłem nucić przy goleniu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 12-10-2015, 16:49
No proszę i Arvo Part się pojawił...hmmm....Szczerze...to twórczości tego Pana chorobliwie nie trawię i dla mnie jeśli coś w muzyce XX?XXI w jest kwintesencją kiczu to właśnie muzyka tego Estończyka. Prymitywizm (nawet nie prostota) podlana pretensjonalnymi quasi średniowiecznymi klimatami. Fuuuj paskuctwo niewyobrażalne.


:D

zacząłeś już słyszeć cokolwiek Mahlera? czy nadal odbierasz go jako kicz? ;-)


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 12-10-2015, 22:03
Ten Brian Ferneyhough i jego 'nowa kompleksowosc', brzmi jak rozgrzewka naszej miejskiej orkiestry, kiedy kazdy pogrywal swoje dzwieki, calosciowo bez ladu i skladu. Moglem chlopakom powiedziec ze to klasyka nad klasykami jest, ale by byli dumni ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 12-10-2015, 22:46
Porównam to z informatyką. Problem polega na tym, że kolega "słucha" kodu w języku C+. My "słuchamy" gotowego programu. Struktura kodu może dla kogoś być interesująca ale pod warunkiem, że jest informatykiem.
Albo inaczej. Ja słucham mowy ludzkiej a kolega podczas rozmowy z kimś innym delektuje się fonemami.
Fonemy są elementami mowy ale same w sobie dla mnie to żadna informacja.

P.S. Wyjątkowo, tylko pozornie piszę bzdury :-)
Poczytałem z ciekawości o co chodzi ale muzyka atonalna i entropia w muzyce to jednak nie dla mnie.

Tak czy inaczej gratuluję wrażliwości muzycznej.  Ja odczuwam fizyczny dyskomfort po kilkunastu sekundach.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 12-10-2015, 22:53
Nie przejmujcie się chłopaki, na razie jesteście mentalnie w okolicach 1915 roku ;) Za jakiś czas może poznacie pierwszych dodekafonistów, a potem to już z górki :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 12-10-2015, 23:02
Nie przejmujcie się chłopaki, na razie jesteście mentalnie w okolicach 1915 roku ;) Za jakiś czas może poznacie pierwszych dodekafonistów, a potem to już z górki :)

Znam Dodę. Może być?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 12-10-2015, 23:18
U mnie proces muzycznych gustow przebiega odwrotnie, wpierw sluchalem jazgotu (im bardziej polamane dzwieki tym lepiej, okres poznej podstawowki i liceum), ale z wiekiem coraz bardziej ciagnie mnie w strone harmonii i prostoty, one robia najwieksze wrazenie i wydaja sie niezwykle trudne w osiagnieciu ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2015, 15:02
Nie mam kłopotu z Ferneyhough, a Birtwistle'a sobie ostatnio sprowadziłęm na półkę ("The triumf of time" DECCA). Nie są to może klimaty na długie sesje słuchawkowe :), ale rozumiem potrzeby przeciwstawienia się wszelkim schematom, tworzenia muzyki wieloznacznej, trudnej do zaszufladkowania, stojącej tyłem do tradycji.
A"Carceri d'Invenzione" to, subiektywnie, muzyka do słuchania... :)

Nasz Schaeffer mówi:
 „Mnie marzy się inna muzyka: wielokształtna, bogata, wielowymiarowa, wielopostaciowa, a nawet wręcz niejednoznaczna. Podobnie – w teatrze: ideałem moim jest sztuka wielotematyczna, panoramiczna, wielowarstwowa, polistylistyczna, tę architekturę trzeba obejść wielokrotnie, by poznać jej rzeczywistą budowę.”

Tak bym chciał posłuchać np. jego IX symfonii (albo rzeczy wcześniejszych - tego się nie nagrywa, dlaczego ??), stylistycznie, mam nadzieję odległej od "elektronicznego bełkotu" tego samego twórcy, który się kurzy na mojej półce. 

Ale są i takie głosy, absolutnie uprawnione w swoim świętym subiektywizmie:
:-)

"New complexity czyli nowa złożoność, to nurt w muzyce współczesnej kojarzony głównie z twórczością kilku brytyjskich gentlemanów: Briana Ferneyhougha, Richarda Barretta, Sir Harrisona Birtwistle’a i Michaela Finnissy'ego. Apologeci owej bełkotliwej estetyki podnoszą argument o wielopłaszczyznowości dzieł swoich ulubieńców. I rzeczywiście, są to dzieła wielowarstwowe, utkane z kilku poziomów hipokryzji i obłudy.

Poziom pierwszy: kompozytor nie panuje nad materią. Celem jest narysowanie jak najdziwaczniejszej, najbardziej absurdalnej partytury, z awykonalnymi podziałami rytmicznymi. Tego nie można sobie wyobrazić oglądając partyturę, zresztą i tak wszystkie utwory tego nurtu brzmią tak samo.

Poziom drugi: wykonawca nie zagra jak napisano, bo przecież się nie da.

Poziom trzeci: kompozytor nie jest w stanie skontrolować i ocenić precyzji wykonawców.
Poziom czwarty: słuchacz tego i tak nie rozumie (bo tu nie ma czego rozumieć) i mu się to wcale nie podoba, a udaje że jest inaczej."

Ja, przyznaję, gdybym miał wybierać między, momentami żenująco słabą Symfonią "Los Angeles" Parta (już sam tytuł zniesmacza :)) , a "Carceri d'Invenzione", brałbym na półkę muzykę Ferneyhough...
Co nie znaczy, że "Tabula Rasa" to nie klasyka, a Symfonia I nie przykuwa uwagi...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-10-2015, 15:14
Ja się nie znam na muzyce ale tak sobie myślę, że najpierw kompozytor powinien udowodnić sobie i światu, że potrafi komponować muzykę w ujęciu "klasycznym". Potem ma wolne pole do eksperymentów i łamania schematów.
Jeżeli potrafi tylko eksperymentować i potrafi tylko łamać schematy, podlewając to wszystko sosem mesjanizmu kompozytorskiego, to stawiam tezę, że to dupa nie kompozytor ;-)

I teraz pytanie. Czy te eksperymenty muzyczne to jeszcze muzyka klasyczna? :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2015, 15:20
Nie przejmujcie się chłopaki, na razie jesteście mentalnie w okolicach 1915 roku ;) Za jakiś czas może poznacie pierwszych dodekafonistów, a potem to już z górki :)

Ty znasz pierwszych dodekafonistów, a i tak tu nie zaglądasz. To i jaki z Ciebie pożytek ?? ;-)
Chłopaki niech tam sobie poznają co chcą, a jeśli przyjdzie im ochota na refleksję w tym wątku, bardzo to będzie "warmly welcomed".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2015, 15:24
Ja się nie znam na muzyce ale tak sobie myślę, że najpierw kompozytor powinien udowodnić sobie i światu, że potrafi komponować muzykę w ujęciu "klasycznym". Potem ma wolne pole do eksperymentów i łamania schematów.
Jeżeli potrafi tylko eksperymentować i potrafi tylko łamać schematy, podlewając to wszystko sosem mesjanizmu kompozytorskiego, to stawiam tezę, że to dupa nie kompozytor ;-)

I teraz pytanie. Czy te eksperymenty muzyczne to jeszcze muzyka klasyczna? :-)

Gustaw. Uwierz mi proszę (bo ja to wiem na pewno), że tacy twórcy jak Birtwisle czy Ferneyhouhg pisaliby prostą a szeroko akceptowalną "klasykę" gdyby tylko chcieli. Tutaj nie ma pola do dyskusji. Musisz przyjąć na wiarę.
Zresztą jest masa przykładów z historii potwierdzających to co napisałem.
Pierwsze z brzegu, które przychodzą do głowy, to: Symfonia klasyczna Prokofiewa, albo Gurrelieder Schonberga...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-10-2015, 15:33
Ja się nie znam na muzyce ale tak sobie myślę, że najpierw kompozytor powinien udowodnić sobie i światu, że potrafi komponować muzykę w ujęciu "klasycznym". Potem ma wolne pole do eksperymentów i łamania schematów.
Jeżeli potrafi tylko eksperymentować i potrafi tylko łamać schematy, podlewając to wszystko sosem mesjanizmu kompozytorskiego, to stawiam tezę, że to dupa nie kompozytor ;-)

I teraz pytanie. Czy te eksperymenty muzyczne to jeszcze muzyka klasyczna? :-)

Gustaw. Uwierz mi proszę (bo ja to wiem na pewno), że tacy twórcy jak Birtwisle czy Ferneyhouhg pisaliby prostą a szeroko akceptowalną "klasykę" gdyby tylko chcieli. Tutaj nie ma pola do dyskusji. Musisz przyjąć na wiarę.
Zresztą jest masa przykładów z historii potwierdzających to co napisałem.
Pierwsze z brzegu, które przychodzą do głowy, to: Symfonia klasyczna Prokofiewa, albo Gurrelieder Schonberga...

No OK. Całkiem możliwe, że są tak krypto-genialni kompozytorsko.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2015, 15:40
No OK. Całkiem możliwe, że są tak krypto-genialni kompozytorsko.

Nie, nie, nie. Żadni tam "krypto..."
Dlatego nie, że tym panom, mimo wszechstronnego wykształcenia muzycznego nie przyszło by po prostu do głowy by komponować "klasycznie", bo to dla nich zwykła strata czasu oraz zdrada własnych przekonań czy też wiary w rozwój muzyki...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-10-2015, 15:56
a jeśli przyjdzie im ochota na refleksję w tym wątku, bardzo to będzie "warmly welcomed".


jasne - 4m będzie miał wtedy okazję, żeby się ponabijać ;-)
(choć sam od siebie przezornie nic nie powie)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-10-2015, 15:58
tym panom, mimo wszechstronnego wykształcenia muzycznego nie przyszło by po prostu do głowy by komponować "klasycznie", bo to dla nich zwykła strata czasu oraz zdrada własnych przekonań czy też wiary w rozwój muzyki...


nie kwestionuję niczyich możliwości, ale ...
wszechstronne wykształcenie a talent kompozytorski to dwie różne rzeczy, niestety

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2015, 16:13
Magus,

Tacy Kilar czy Górecki z pewnością znajdują szeroki poklask i zrozumienie, a komponowali muzę na miarę swojego niewątpliwego talentu kompozytorskiego.
Nie zmienia to faktu, że niektóre rzeczy np. Kilara, wywołują u mnie paroksyzmy zniesmaczenia (już kiedyś omawialiśmy temat w tym watku), wynikające, w moim odbiorze, z poziomu tej muzyki... Nie poradzę.

A koledzy Brytyjczycy są w estetycznej opozycji do "nowej prostoty", "minimalizmu" i tym podobnych, których i ja nie cenię. Takie ich prawo.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-10-2015, 17:29
Próbuję to sobie logicznie poskładać i jednak za bardzo nie potrafię.

W kontekście ostatnich wpisów zadaję sobie pytanie, którego w zasadzie nie powinienem sobie zadawać.

Czym jest ta,  ekhm, ekhm…., no,…… muzyka?

Jeżeli muzyką może być przypadkowy (świadomie przypadkowy) zbiór dźwięków albo muzyką może być cisza (John Cage) to co nią nie jest lub być nie może? Czyżby zależało to tylko od intencji kompozytora?

https://pl.wikipedia.org/wiki/4%27_33%22

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-10-2015, 17:57
Jeszcze raz Boguś Schaeffer:

http://muzyka.onet.pl/klasyka/boguslaw-schaeffer-nowa-muzyka-wymaga-nowej-notacji/7lz2y

Oczywiście nie ma tu odpowiedzi, ale punkt widzenia.

"Każdy kompozytor, każdy wybitny kompozytor będzie miał własne zdanie na temat funkcji sztuki, zdanie, które obroni jego działania twórcze. Nie istnieje recepta na to, jak ma wyglądać muzyka, a poglądy wypływają przeważnie z tego, co dany kompozytor pisze."

Muzyka, to ta rzeczywistość estetyczna, która przemawia do Ciebie.
W tym rozumieniu, Ferneyhough może być hochsztaplerem, udawaczem i zgrywusem. I nikt ine powinien z takim odczytem rzeczywistości muzycznej polemiziować :-)
Dla mnie Cage to udawacz, a elektroniczny Schaeffer to udawacz do kwadratu :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-10-2015, 18:25
Dodam coś, z czym Max pewnie niekoniecznie się zgodzi:

Muzyka to dźwięki, które działają na emocje odbiorcy*


* I nie chodzi tu oczywiście o wkur...jący wszystkich młot pneumatyczny za oknem, ani nawet dochodzące z łazienki kapanie kranu
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-10-2015, 21:06
Nie jest moją intencją obrażanie kogokolwiek ale zastosuję Brzytwę Ockhama i ujmę to prosto.

Może kilku gościom, ze słabą psychiką, tak odwaliło podczas studiów muzycznych, że postanowili tworzyć takie rzeczy (entropia w muzyce) przy których nawet dźwięk towarzyszący spuszczaniu wody w klozecie jawi się dojrzałym dziełem muzycznym?

Może kompozytor "jest nagi"?

A teraz idę posłuchać perkusyjnych udziwnień Xenakisa. Sprawdzę ile wytrzymam :)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-10-2015, 21:18
Gustaw, ty pytasz, czym jest muzyka, czy czym jest dobra muzyka? ;-)


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-10-2015, 21:37
Gustaw, ty pytasz, czym jest muzyka, czy czym jest dobra muzyka? ;-)

Biorąc pod uwagę wpisy w tym wątku mogę wysnuć wniosek, że zła lub dobra muzyka nie istnieje.
Gusty są tak różne, że to co komuś wydaje się być piękne, wciągające lub interesujące dla innego może być prymitywnie prostackie ale może być też oznaką muzycznego obłędu :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-10-2015, 21:48
Gustaw, ty pytasz, czym jest muzyka, czy czym jest dobra muzyka? ;-)

Biorąc pod uwagę wpisy w tym wątku mogę wysnuć wniosek, że zła lub dobra muzyka nie istnieje.


Istnieje, Guciu, istnieje ;-)

Po prostu nie dostaniesz na to ostatecznego glejtu z podpisami wszystkich świętych
Ja takiego nie potrzebuję.

I nie liczę też, że się z kimś w tej kwestii dogadam.
Słyszę to co słyszę, a resztę mam w głębokim, i niewzruszenie kulturalnym, poważaniu ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-10-2015, 22:11
http://www.nostalgiafestival.pl/pl/program/arvo-part-adams-lament-chamber-choir-collegium-musicale

Pod nosem i za darmo - chyba się przejdę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 13-10-2015, 22:15
Tak jest! Na pohybel mądralom!

A szczególnie tym głuchym ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: admin w 18-10-2015, 20:39
Wątek wyczyszczony z OT.

@dodekafonix - jeżeli Twoja działalnosć na forum w dalszym ciągu opierac sie będzie na poniżaniu innych użytkowników zostaniesz zablokowany.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 18-10-2015, 23:13
Tylko  to forum  nie działa mi na tapatalku, wielokrotnie  próbowałem  pisać, ale  nie publikuje moich  postów.
Decyzja  Admina  jak najbardziej  słuszna, muzyka  ma łagodzić   obyczaje, a nie  być  powodem  do  wyzwisk.
Jakie  jest moje zdanie na temat  muzyki? Dzielę   je na dwa  gatunki.  Pierwszy  to muzyka popularna: - od Bacha  do
Madonny, wrzucam  tu także twórczość  Arvo Parta. Właściwie  to  ten rodzaj muzyki  można  określić  mianem pornograficznej, pełnej  terroru  i przemocy. Dlaczego? Twórca w procesie  tworzenia zakłada , że  będzie  grał  na uczuciach, odbiorca  niejako   wbrew  sobie  jest  zmuszony  od odczuwania  określonych uczuć, od radości po smutek i melancholię. Ileż  to razy  każdy z nas doświadczał  tych uczuć. Jacaszek, skądinąd   bardzo  ciekawy twórca, ale  zmusza słuchacza   na łkania i  płaczu. Nie neguję  wartości    muzyki   pornograficznej. Wszelkie  dokonania tu  prezentowane  przez  nieznanych  mi twórców , których dzieła  są  podobne do twórczości Anthony  Braxtona ,  mają  jeden  wspólny  mianownik:  pozbawione  są przemocy, nie ma w tej muzyce  lewicowej, komunistycznej , totalitarnej  i agresywnej idei  wpływania  na uczucia. Te dzieła  dotykają   estetyki i intelektu.
 Wolna muzyka, tak  najłatwiej  nazwać  te dokonania  na styku  kameralistyki  i free jazzu, jest  o wiele uczciwsza wobec  odbiorcy, bo  nie gra  na najniższych   uczuciach.  Akt  odbioru  dzieła, czyli słuchanie   sonoryki  jest   jak gdyby  tworzeniem  muzyki na nowo.  Czyli proces odbioru  jest niejako  aktem współtworzenia  utworu muzycznego.
To nie tylko  muzycy grają, ale i słuchacz  jest zmuszony niejako   do wysiłku intelektualnego, by pojąć, co  twórca miał  na myśli. Czyli  sławetne  o co kurka wodna  chodzi? Max   odpowiada , że   artyści  robią  z niego idiotę , bo on nie wie, o co chodzi. A nie wie,  bo nie rozumie. Dlaczego nie rozumie? Nie dojrzał   jeszcze ,  by tego słuchać, być może nigdy nie dojrzeje. Jednak  jestem  optymistą i , jeśli  ciągle szukamy  nowości, nie zamykamy   się  w ramach jednego gatunku, to  można  dojść  do pokochania  free jazzu albo współczesnych  poszukiwań. John Cage w swoich  utworach na  perkusję  jest genialny, tam  cisza  gra  główną  rolę.
I zdaje mi się  , że potrzebna  jest także  pokora, by  zrozumieć  ten muzyczny "chaos".

Muzyka   klasyczna   jest   trupia, nieżywa, martwa. O tak, jest piękna, istnieje  jednak tylko  zapis  nutowy,  gdzie  muzyk  ma  tylko   być  odtwórcą  narzuconej  roli. A gdzie w tej muzyce  pole  do wolności? Do wyrażania  siebie?
W orkiestrze  przecież  panuje  jasno  określony  przydział  ról. Nie każdy  instrument   ma tę samą  wagę, jedne są  poważane, inne  lekceważone. Facet  od kotłów ( a może  kobieta?) zawsze  może  czuć  się  kimś  gorszym , bo  bębni raz  na  15  minut, a jeśli  nie wskoczy w ramy czasowe, to  go zjedzą. To ma być  sztuka? To jest martwe, trzeba  to zakopać.
We  free jazzie  każdy  muzyk  jest tak samo ważny. Ale  i każdy  musi  nauczyć  się  pokory i słuchania  partnera, bo  inaczej  nie będzie  muzyki, która  zawsze  inaczej  brzmi i nigdy się nie nudzi. To jest  przyszłość  muzyki. Uczucia   wyłączone,  zostaje  uruchomiony  zmysł  estetyczny  i szare komórki.
Dlaczego  boimy  się tego , czego nie rozumiemy i  jeszcze  to deprecjonujemy? Nie wiem.

Od niedawna  kakofonia  wywołuje mój zachwyt, ale  nie zamierzam  nikogo  przekonywać  do  słuchania takich  utworów. Często  człowiek  sam pragnie  tego  terroru, by poczuć  czy to radość czy zadumę i taki  trupi Mahler  sobie  wypełnia naszą  przestrzeń   życiową. Wyżej  od Mahlera  cenię   twórczość B.B Kinga, bo  więcej  radości  z grania  słychać.
Jednak  wieczorami   rządzi  kakofonia. Precz z melodią! Precz z kompozycją! Precz z  harmonią! Niech  zapanuje  wolność...

Nieprawdopodobne , ale wszystkie  drogi  prowadzą  do polityki. Oglądałem  "Obce niebo", polecam, ale  film pokazuje   
koszmarny   terror  współczesnej  lewicy, która to poczuwa  się  do ingerowania w najbardziej  intymne sfery życia.
Obywatel   ma być  posłuszny, nie nadaje się do wychowywania  własnych  dzieci, które są mu odbierane przemocą.
Jaki  to ma związek z muzyką? Bardzo  duży  i wyraźny. Oficjele   pieniądze  pompują  w promocję  trupa, mamy  festiwale  pianistyki Szopena itp. Jednak     twórcy   kakofoniczni nie mają  prawa  zaistnieć, bo nikt tego nie sfinasuje, miasto  czyli burmistrz , prezydent  jest za tępy , by pojąć  wagę   free jazzu. Ba, oni się  boją  tego rodzaju
muzyki, bo niesie  ze sobą  wolność. Polecam wywiad z francuską  mistrzynią  kontrabasu, Joelle Leandre, ona wspaniale opowiada o  20-letniej  pracy w orkiestrze i o chwili, gdy się  wyzwoliła  i zaczęła  naprawdę  grać, czyli  improwizować.

Takie granie  gdzie umiejscowimy? To free czy kameralistyka? Nie ! To prawdziwa  sztuka, gdzie dwóch  muzyków  podczas  wspólnej gry  wyczarowuje  kosmos. To jest sztuka
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 18-10-2015, 23:59
Mowiac w skrocie, wedlug Ciebie, prawdziwej muzyki mozna posluchac tylko raz, pierwszy raz, bo kazdy kolejny odsluch bedzie reanimacja, odtworzeniem, czyli z prawdziwego kosmosu zrobi sie nam nagle zwykla popelina, rowniez z tej sztuki ktora zapodales ;'))



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-10-2015, 09:57
Decyzja  Admina  jak najbardziej  słuszna, muzyka  ma łagodzić obyczaje, a nie  być  powodem  do  wyzwisk.

To fajnie, że zmieniłeś zdanie. Podczas redagowania poprzednich swoich wpisów w tym wątku, rozumiem, że jeszcze tak nie myślałeś.

Mała prośba, moje "dojrzewanie muzyczne" tudzież "rozumienie sztuki" pozostaw mnie. Nie mam poczucia jakiegoś szczególnego deficytu w tym zakresie. Kolejną sprawą jest uważne czytanie forum. Jeśli zechcesz w przyszłości dalej raczyć nas ideami wolności, chaosu i kakofonii w muzyce, adresatów podobnej agitacji dobieraj nieco precyzyjniej, lub w ogóle powstrzymaj się od prywatnych wycieczek.

Ja bardzo dobrze rozumiem potrzebę wolności tworzenia, ambicję pozostawania w awangardzie, albo imperatyw przeciwstawiania się tradycji. Bez tego trudno o rozwój sztuki. Buntuję się jedynie przeciw artystowskiej hucpie, pozerstwu, twórczemu uwiądowi przebranemu w nowoczesność.

Nie lubię, przyznaję, "preparacji" elektronicznej czy elektroakustycznej, lub też tzw. muzyki konkretnej.

Skrajnych eksperymentów z tych gatunków nie uznaję za muzykę.
Tutaj właśnie kłania się nasz Bogusław Schaeffer - apologeta wolności w sztuce. Uważam go za wielką postać polskiej kultury (gdyby tak nie było nie posiadałbym w kolekcji jego autografu z imienną dedykacją :), ale jego "symfonia elektroniczna" czy "assemblage" to zabawa spreparowanym dźwiękiem, nie muzyka. Choć już na przykład Trio z 2008, to naprawdę interesująca, momentami kojarząca mi się z uwielbianym Charles'em Ives'em, muza:


albo Uwertura Warszawska. To jest radykalne ale ciekawe:


Problem jest taki, że Schaeffer jest niedostępny na nagraniach. A jedyna pozycja na mojej półce to owa elektroniczna papka.

Jeśli zaś chodzi o Twój ostentacyjny radykalizm w postrzeganiu muzyki, która weszła do historii (rozumiem, że chodzi również, nie tylko o Weberna czy Schonberga, ale i Messiaena, Lutosławskiego czy Bouleza - to ostatecznie wszystko przedstawiciele XX wiecznej "muzyki klasycznej") to owe "wolność, chaos i kakofonia" to po prostu kwestia potrzeb i wyboru oraz tego co Ci w duszy gra. Tylko tyle i nic więcej. Ale wrzucać do wspólnego worka z napisem "muzyka popularna" Bacha z Madonną, to przejaw albo nieosłuchania czy też braku wrażliwości, albo zwykłej ignorancji.

Przy okazji, mogę Cię zapewnić, że takie "Kunst der Fuge" zawsze brzmi odmiennie wykonywane przez pianistów, kwartet smyczkowy, orkiestrę czy instrumenty dęte, a nawet saksofon. Więc jak to się ma do owej "trupiej, nieżywej, martwej muzyki klasycznej", skoro czternaście fug ożywa zawsze inaczej, zawsze na nowo, w innej interpretacji i wrażliwości odtwórczej, rozmaitym składzie oraz instrumentarium.
Koncerty skrzypcowe Szymanowskiego mam w czterech wykonaniach, a kolejne słyszałem na żywo. Zawsze inaczej, zawsze na nowo.

"Chopinowskiego trupa" zostaw tym, którym ta muza jest dedykowana. Jest takich wielu, również tu na forum w sąsiednim wątku. I nie narzekaj, że nie ma w Polsce imprez dla miłośników Nowej Muzyki. Dopiero co się skończyły Warszawska Jesień i Sacrum Profanum, a kilka miesięcy temu brałem czynny udział w katowickim festiwalu Kultura Natura.
A to przykład z ostatniej chwili:
http://www4.rp.pl/Muzyka/151019432-Eksperyment-muzyczny-do-dwunastej-potegi.html&template=printart
Byłeś ? Nie ? To po co jęczeć nad Szopeniadą ?
Warto zwrócić uwagę na ostatnie zdanie artykułu. To kwintesencja mojego podejścia do muzyki - Nowej Muzyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 19-10-2015, 22:35
Ja tylko na chwilę, bo  brak czasu  na dłuższą  pisaninę.

@Pastwa, ja  tak nie  napisałem, nie to miałem  na  myśli. Madonna  nie warta  jest wspominania, bo to produkt  komercyjny jak  płatki śniadaniowe. Albo  niejasno  przedstawiłem  swe  myśli , albo mnie nie zrozumiałeś. Melodia  jest piękna i łatwa,  jednak  terroryzuje  odbiorcę, który   bardzo  często  pragnie  być terroryzowany  melodią! W aucie  słucham  tylko  rytmicznej  prostej muzyki,   do ulubionych melodii  często  wracam, uważam, że najlepszy  przebój  ostatnich  lat to Crazy  Gnarls Barkley, jednak  ta  muzyka  nie wykracza  poza  uczucia, nie dosięga   intelektu. Muzyka  elektroakustyczna   to już polityczna   sprawa, to kwestia  idei, filozofii. Jako  słuchacza  nie interesuje  mnie warstwa  pozamuzyczna, idee  zostawiam  muzykom. Tu świetnym  przykładem jest heavy metal,  niby  satanistyczny, ale i chrześcijański, zależy  to  tylko od tego , o czym śpiewają. A skąd  mam wiedzieć  , o czym śpiewają, skoro  nie znam  języka?

@Max , to Twój  wątek, Ty  tu rządzisz, to   Twa pasja,  ukłony  pełne szacunku  ślę   do Ciebie, że  tak  uważnie  wczytałeś  się  w me słowa i tak obszernej odpowiedzi   udzieliłeś. Nie jestem w stanie  odpowiedzieć  na wszystkie tezy  postawione  przez  Ciebie, powiem  tylko, że  ma ostatnia  wypowiedź   nie miała wiele  wspólnego z moimi  poglądami, to  znaczy  nie kłamałem,  jednak   radykalizm  mój   był   czystą  manipulacją,  pragnąłem  ożywić  temat  i tyle.
Masz  rację,  klasyka  jest piękna, Bach mnie  zawsze  zachwycał, Szopena  także  kocham, ale    klasyki mogę słuchać   bardzo  krótko, wystarcza  mi  15-20 minut. Potem mnie  nudzi. Choć  Reqiuem Mozarta  mogę słuchać całą   dobę w różnych wykonaniach.
Przepraszam, że tak skrótowo  i wyrywkowo piszę, ale  późno  już   i myśli się nie kleją.
Nie czytałem  całego  wątku, można mnie nazwać  ignorantem. Jednak  ktoś  wcześniej  się  pytał  , jaka  jest definicja    terminu  dobra  muzyka. Według mnie dobra  muzyka  jest taka, która NAM się  podoba. I tyle. Jeśli  życie  poświęcam  hip hopowi, niech tak będzie.
Max, ,czy Ty  uważasz  się za lepszego  od innych  z racji wyrafinowanych   gustów  muzycznych? Podjąłbyś  rozmowę  o  muzyce  z wielbicielem   black, death metalu?

Zbyt  zmęczony  jestem,  przepraszam  za chaos  myślowy .

"Skrajnych  eksperymentów    muzycznych  nie uznaję  za muzykę" - pisze  Max i zaprzecza  sobie  w innym zdaniu, gdy  wyraża  swój  podziw  do tego dziadka na Sz.  W  innym zdaniu   odrzucasz   jego dokonania  , ba ,  nie pozwalasz nawet nazywać   jego dzieła muzyką!!!! Przecież  to obłuda!! Jak  można szanować  kogoś, a odrzucać   jego  dokonania? Oglądałeś   skandynawską   komedię  muzyczną  Nieściszalni? Muzyką  jest wszystko,   bicie Twego serca  to rytm, oddech  to kolejna warstwa  rytmu,  myśli  mają   swoje brzmienie w słowach, a te w artykulacji. Przejazd  pociągu  i dźwięk  temu towarzyszący  to nie muzyka? Jak  najbardziej! Dlatego   podczas   chodzenia  po ulicy  nie używam   słuchawek , bo chłonę  muzykę miasta
To  jak to nazywasz , jeśli to nie muzyka. Śmieci? Wytwór   szaleńca? Balast  dźwiękowy, który  należy zniszczyć?
Brud? Skrajne  eksperymenty    nie są  eksperymentami , tylko poszukiwaniami. A sonoryka   to  termin  wymyślony przez  idiotów?
Dobranoc Panie  I Panowie. Swoją  drogą, dlaczego   nie ma  tu Pań? Kobiece   spojrzenie   wniosłoby wiele świeżości.


Chyba   przestanę  się  tu udzielać, bo  pisanie  jest jak  nałóg, nie mogę skończyć. Jarro  won!!!!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-10-2015, 00:06
jarro,
możesz wyjaśnić,  na czym polega intelektualizm w muzyce? szczególnie jako jedyny jej element
bezproblemowo odnajduję intelekt i inteligencję w fizyce, socjologii, polityce, literaturze czy w filmie
ale w muzyce?

jak  to się przejawia i jak oddziałuje na odbiorcę?



p.s. pytanie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście muzyki free

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-10-2015, 06:49
O właśnie! Jarrett
Trudno o przykład muzyki w większym stopniu opartej na emocjach niż jego Koncert w Koln.

Jeśli ktoś już koniecznie chce, to pewnie można dyskutować tutaj o inteligentnym operowaniu liryką, ale na czym polegałaby ta inteligencja, gdyby tę muzykę zupełnie wyprać z emocji, jak postuluje jarrro?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-10-2015, 09:30
"Skrajnych  eksperymentów    muzycznych  nie uznaję  za muzykę" - pisze  Max i zaprzecza  sobie  w innym zdaniu, gdy  wyraża  swój  podziw  do tego dziadka na Sz.  W  innym zdaniu   odrzucasz   jego dokonania  , ba ,  nie pozwalasz nawet nazywać   jego dzieła muzyką!!!! Przecież  to obłuda!! Jak  można szanować  kogoś, a odrzucać   jego  dokonania? Oglądałeś   skandynawską   komedię  muzyczną  Nieściszalni? Muzyką  jest wszystko,   bicie Twego serca  to rytm, oddech  to kolejna warstwa  rytmu,  myśli  mają   swoje brzmienie w słowach, a te w artykulacji. Przejazd  pociągu  i dźwięk  temu towarzyszący  to nie muzyka? Jak  najbardziej! Dlatego   podczas   chodzenia  po ulicy  nie używam   słuchawek , bo chłonę  muzykę miasta
To  jak to nazywasz , jeśli to nie muzyka. Śmieci? Wytwór   szaleńca? Balast  dźwiękowy, który  należy zniszczyć?
Brud? Skrajne  eksperymenty    nie są  eksperymentami , tylko poszukiwaniami. A sonoryka   to  termin  wymyślony przez  idiotów?

Jarro,
W jednym zdaniu piszesz, że muzyka ma łagodzić obyczaje, a w innym, że moje przemyślenia to "obłuda !!!"
Ale nie nazwę tego obłudą a jedynie niekonsekwencją. :-)

Ostatnio łapię się na tym, że zaczynam się powtarzać, żeby więc wytłumaczyć Ci o co biega z tym naszym Schaeferem, wklejam własny wpis z innego wątku:

"Poniżej "Symfonia na taśmę" Bogusława Schaeffera, twórcy, którego bardzo cenię. Jednego z ostatnich, żyjących wielkoludów polskiej kultury. Widziałem na żywca kilka jego dramatów, ostatnio kapitalny "Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego", przeczytałem wiele jego książek muzykologicznych, no i mam cenny autograf z imienną dedykacją.
Tak czy owak, poniższa "preparacja dzwiękowa" przekracza moją subiektywną granicę wrażliwości muzycznej.
Penderecki, zgodzisz się chyba, to przy tym weselna muza do tańca.:-)"



Drogi Jarro, zatem, w moim odbiorze, subiektywnie, można by rzec - z konserwatywnego punktu widzenia - w którym muzyka to jednak forma, pewien szkielet, język i jakaś narracja, powyższa "symfonia na taśmę" muzyką nie jest...
Oczywiście sam Schaeffer kiedyś powiedział, że "muzyka jest wszystkim co nas otacza", więc doskonale rozumiem, co masz na myśli pisząc o muzyce ulicy, własnego organizmu, natury itp... Z tym, że tutaj jednak wkraczamy w sferę filozofowania o muzyce, i choć ja mogę bardzo łatwo przyjąć iż dla Ciebie, podobnie jak i Schaeffera, muzyka (niczym Bóg) jest wszystkim i wszędzie, to jednak moje własne postrzeganie i rozumienie muzyki podlega subiektywnym ograniczeniom i pewnym ramom formalnym.
Czy potrafimy uszanować autonomię własnego rozumienia sztuki i podejścia do niej ? Myślę, że bez problemu :-)


I znowu naprawdę odjazdowa, ale "klasycznie" snująca swoją opowieść muza. Trochę dziadka Ivesa, trochę jazzu...
Czad !!!!!!! :-))))
Zajebiste.
   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-10-2015, 09:44
Jak już łączyć jazz z muzyką nowoczesną, to na całego





Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 20-10-2015, 10:05
Przepraszam szanownych kolegów ale ja jestem tylko skromnym, brytyjskim, oficerem i mogę napisać tylko tyle na ile pozwala mi moja inteligencja (lub raczej jej brak) oraz wrodzone kołtuństwo.

Zaczynam czytać niektóre wpisy, zastanawiać się, szukać głębi przekazu, drugiego dna.. etc...etc i dochodzę do prostego wniosku (bo żołnierz może wysnuć tylko proste wnioski, nie?), że im dalej w las tym bardziej mamy do czynienia ze zwykłym (przepraszam za słowo) pierdoleniem.

Słowa to muzyka, bicie serca to muzyka, dźwięk tramwaju to muzyka. Bez słuchawek aby słuchać muzyki miasta? Pewnie puszczenie bąków to też muzyka. Kiedy przyjdę dzisiaj do domu zaserwuje sobie operę pt. Dźwięk toczenia stali chromowej OH17 za pomocą tokarki uniwersalnej TUC-40". Partie wokalne wykonywać będzie pies Bambus, rasy Beagle.

Sorry Panowie ale na razie zostałem skutecznie odstraszony od muzyki klasycznej XX wieku.
Powiedzmy, że nie każdy musi doświadczyć dobrodziejstwa artyzmu drzemiącego w eksperymentach muzycznych.

Tak czy inaczej przestaję szukać drugiego dna u twórców, którym mam wrażenie, że poważnie odwaliło. Jest tyle innej, fajnej, muzyki i wcale nie ma obowiązku aby dopatrywać się artyzmu w każdym skrzypieniu styropianu po szkle bo być może tam zupełnie niczego nie ma oprócz przeraźliwego dźwięku skrzypienia styropianu po szkle.

Historia zweryfikuje kto ma rację. Z tego co czytałem to n.p. taka dodekafonia jest już raczej czymś zamkniętym.

Sorry ale zaczyna to być dla mnie zwykłą stratą czasu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-10-2015, 12:35

Zaczynam czytać niektóre wpisy, zastanawiać się, szukać głębi przekazu, drugiego dna.. etc...etc i dochodzę do prostego wniosku (bo żołnierz może wysnuć tylko proste wnioski, nie?), że im dalej w las tym bardziej mamy do czynienia ze zwykłym (przepraszam za słowo) pierdoleniem.

Słowa to muzyka, bicie serca to muzyka, dźwięk tramwaju to muzyka. Bez słuchawek aby słuchać muzyki miasta? Pewnie puszczenie bąków to też muzyka. Kiedy przyjdę dzisiaj do domu zaserwuje sobie operę pt. Dźwięk toczenia stali chromowej OH17 za pomocą tokarki uniwersalnej TUC-40". Partie wokalne wykonywać będzie pies Bambus, rasy Beagle.

Sorry Panowie ale na razie zostałem skutecznie odstraszony od muzyki klasycznej XX wieku.
Powiedzmy, że nie każdy musi doświadczyć dobrodziejstwa artyzmu drzemiącego w eksperymentach muzycznych.

Tak czy inaczej przestaję szukać drugiego dna u twórców, którym mam wrażenie, że poważnie odwaliło. Jest tyle innej, fajnej, muzyki i wcale nie ma obowiązku aby dopatrywać się artyzmu w każdym skrzypieniu styropianu po szkle bo być może tam zupełnie niczego nie ma oprócz przeraźliwego dźwięku skrzypienia styropianu po szkle.

Historia zweryfikuje kto ma rację. Z tego co czytałem to n.p. taka dodekafonia jest już raczej czymś zamkniętym.

Sorry ale zaczyna to być dla mnie zwykłą stratą czasu.

Gustaw,

Gadamy tu sobie ostatnio na temat muzy nieco bardziej radykalnej, tworzonej w drugiej połowie albo pod koniec XX wieku. "Nowa złożoność", wyzwolony Schaeffer, free jazz, elektroniczne i awangardowe eksperymentatorstwo i inne takie. To i wklejane przykłady muzyczne do oczywistych nie należą.
A i pytanie postawione przez Jarro "czym jest muzyka" to kwestia bardzo ciekawa i każdy z nas pewnie trochę inaczej sobie na nie odpowie.
Ale w muzyce XX wiecznej tyle się działo, że deklaracja "zostałem skutecznie odstraszony od muzyki klasycznej XX wieku" bo istnieją w niej nurty awangardowe, poszukujące i radykalne, nie jest poważna i tyle.

Trochę więc dziwię się Twojemu wybuchowi irytacji. No bo Gustaw, kolejność zdecydowanie powinna być taka: wpierw Rysio Strauss, Skriabin, Strawiński i Bartok, Hindemith, Prokofiew, Szostakowicz, kilku francuzów, kilku anglików, potem może Schonberg z Bergiem i ewentualnie Webern (choć to już wyzwanie), dopiero potem klasycy powojenni: nasi Lutosławski i Pender, Messiaen, Boulez, Ligeti, Gubajdulina i wielu innych, a na koniec...  ewentualnie wszystkie skrajności estetyczne i XX wieczne radykalizmy....

Które z tych lekcji podanych w chronologicznej kolejności dogłębnie przerobiłeś, żeby tak bezceremonialnie szafować deklaracjami o "stracie czasu" ? Tutaj rzeczywiście nastawiasz się na niewybredne ataki jednego z naszych średnio kulturalnych kolegów i musisz być tego świadom.

A na koniec - nie zauważyłem by w tytule tego wątku stało: "Zapraszamy wszystkich do wątku o muzyce XX wieku. Tylko tutaj pogadasz o prawdziwej muzyce. Nieświadomych - nauczymy, wątpiących - przekonamy, wrażliwych inaczej - wyprostujemy."

Czy tak wygląda tytuł wątku ?? ;-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 20-10-2015, 13:50
Max,

Jeżeli zaczynam n.p. "odrabiać lekcje" z fizyki i czytam, że skrypt politechniki z którego się uczę ( i który mi się podoba i zaciekawia) jest w zasadzie tylko kolorowanką dla przedszkolaków i najlepszym podręcznikiem do fizyki jest podręcznik od botaniki to zaczynam się zastanawiać czy to ja zwariowałem czy może ktoś inny.

Nie twierdzę, że cały wątek to strata czasu. Twierdzę, że zaczyna to dla mnie zmierzać w tym kierunku.
Po cholerę mam przerabiać innych kompozytorów których wymieniłeś jeżeli wg. dla kilku piszących tu kolegów to w zasadzie kicz?

Zupełnie szczerze. Próbuję ale kiedy sobie pomyślę, że można dojść do takiego absurdu jak słuchanie muzyki miasta to zaczynam się zastanawiać czy aby nie wpadłem do "muzycznej meliny" w której najwyższym poziomem wtajemniczenia jest słuchanie dźwięku styropianu pocieranego o szybę po to aby po tym wszystkim zobaczyć białe myszki. Wszystko, dosłownie wszystko, nawet skok na główkę do pustego basenu, można podlać sosem artystycznego eksperymentu a inni odbiorą to jako muzyczny performance (dźwięk "BUM!" na końcu skoku). Kilku innych "kompozytorów" też wykona kilka tego typu skoków ale n.p. z podwójnym saltem. Jest inspiracja sztuką? Jest! :)

"Dobra muzyka to taka, która NAM się podoba" ? Czyli Disco Polo też jest dobre jeżeli się komuś podoba? :-)
Czyli zła muzyka to taka, która nam się nie podoba?

Muzyka radykalna? Przywalenie głową w ścianę też jest radykalne ale nie nazwę tego muzyką chociaż z pewnością towarzyszy temu dźwięk. Można w zasadzie dojść do wniosku, że wszystko i nic jest muzyką. Nie ma też muzyki złej lub dobrej. Dostrzegasz te absurdy w dyskusji? Ja dostrzegam i dlatego daję sobie spokój.

Ja na razie spadam z wątku aby nie przeszkadzać. Posłucham sobie może tego tandeciarza - Arvo Parta. Postawię jego płytę obok makatki w kuchni z motywem "Jelenie na rykowisku".

P.S. Gdyby ktoś chciał posłuchać utworu na tokarkę i beagla to jestem do dyspozycji :)

Ze szczególną dedykacją dla kolegi dodekafoniksa

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-10-2015, 15:22
Nie dasz szansy Mahlerowi, Debussy'emu, Ravelowi czy Szymanowskiemu, bo kilkadziesiąt lat później ktoś szukał nowego sensu w muzyce, używając do tego "styropianu i szyby".
OMG Gustaw, słabe to, i dobrze o tym wiesz :)

Honegger 2 symfonia, Roussel 3 symfonia (moje kochane żabojady).
To co lubię najbardziej - żadnej szyby ani styropianu :-)
Znakomita muza.





Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 20-10-2015, 19:29
No więc wyjaśnijmy sobie kilka kwestii.
Po pierwsze drogi adminie, z przykrością muszę stwierdzić, że jesteście zwykłym bolszewickim towarzyszem. Dlaczego? Ano dlatego, że pokazaliście towarzyszu jak bliska Waszemu sercu jest polityczna poprawność-owa wstrętna bakteria Karola Marksa- używając określenia Maxa Kolonko. Polityczna poprawność to nic innego jak zwykły lewacki terror i zamordyzm a niestety w Unii Europejskiej czyli ZSRR bis jest on traktowany jako norma. Coś naprawdę obrzydliwego. Wbijcie sobie do głowy towarzyszu adminie to, że nazwanie kogoś kołtunem ( za SJP kołtuństwo tp ciemnota, głupota, zacofanie) nie jest żadnym poniżaniem drugiej osoby a jedynie stwierdzeniem pewnego faktu związanym z określonym stanem emocjonalno-intelektualnym danego osobnika. Nie popadajmy więc w lewacki obłęd. W UE nie można już używać określenia murzyn...niedługo nie będzie można o kimś powiedzieć, że jest idiotą, bądź że jest brzydki, nieudolny, etc. To niestety nie jest śmieszne.....to jest tragiczne!!!
Więc drogi adminie zachęcam do walki z demonami Karola Marksa.

Kwestia druga to recepcja Nowej Muzyki i m.in muzyki elektroakustycznej i konkretnej. Ja ju chyba rok temu pisałem, że zawsze w historii muzyki była jakaś awangarda, jakaś Nowa Muzyka. W średniowieczu awangardą była Ars Nova, w renesansie chociażby muzyka Gesualdo da Venosy, w baroku awangardę tworzyli Monteverdi, Biber i J.S. Bach, którego tak naprawdę to niewielu mu współczesnych chciało słuchać. W klasycyźmie okres eksperymentów  to Sturm und Drang czyli muzyka C.E. Bacha, szkoły mannheimskiej i J. Haydna. Awangarda romantyzmu to Beethoven, który od III symfonii zawsze wzbudzał silne kontrowersje a Wielka Fuga to dzieło prawie atonalne!.Eksperymenty XX-wieczne nie są więc w historii muzyki czymś wyjątkowym, są stanem naturalnym muzyki. Zasadniczym problemem jest natomiast to co jeden z najlepszych polskich krytyków muzycznym jakim jest Kacper Miklaszewski nazwał nawykiem słuchowym, który jest jedyną barierą oddzielającą współczesnego słuchacza od Nowej Muzyki. W skrócie najczęściej ludzie  niczym słynny inżynier Mamoń słuchają tych melodii, które znają. A przecież nawyki słuchowe mozna zmienić, trzeba po prostu podejść do Nowej muzyki bez uprzedzenia i słuchać, słuchać i jeszcze raz słuchać. Sam wiem po sobie, że taka metoda jest najlepsza. I jestem w stanie zrozumieć takiego Maksa, który kwicząc na genialne dzieła elektroniczne Bogusława Schaeffera ujawnia publicznie po prostu własne ograniczenia. W sumie jego cyrk, jego małpy a w niczym nie zmienia to faktu, że taka 2 symfonia Honeggera to zwykła  konserwatywna grafomania napisana przez uzurpatora, który niestety zapowiadał się na ciekawego kompozytora.No ale przecież XX wiek zna wiele takich smutnych historii-Szostakowicz, Prokofiev, Górecki, Penderecki....
dobra Max nie będę się więcej nad Tobą znęcał i mi tak po ludzku to Ciebie szkoda. Życzę Ci tylko abyś potrafił zrzucić kajdany własnych przesądów i ograniczeń i rozsmakował się w WIELKOŚCI NOWEJ MUZYKI...a to wymaga pewnego wysiłku. I żeby nie było ci tak smutno to dodam jeszcze, że jakieś piętnaście lat temu miałem podobne do Twoich poglądy. Na całe szczęście potrafiłem to jednak zmienić.
i na koniec link do artykułu zamieszczonego w Wiedzy i Życiu pt. ''Strojenie mózgu" 
  http://www.wiz.pl/8,357.html

oraz wykład Profesora Krzysztofa Moraczewskiego o Johnie Cage'u

https://youtu.be/ZuvmvIk6xHc

To tyle.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 20-10-2015, 19:40
Powyższe przekomarzania są skutkiem niezrozumienia natury naszych i cudzych emocji, którymi zabawia się muzyka.

   Stawianie naszych podniet nad podnietami innych w wirtualnej skali albo na wirtualnej drabince jest żałosne i śmieszne.       Przypuszczam, że emocje towarzyszące nastolatkom podczas słuchania J.Biebera były nieporównywalne z emocjami towarzyszącymi słuchaniu Roussel`a przez Maxa a mimo wszystko stawia je wyżej. Dlaczego? Nie wiem.
   Dlaczego ten buc dodekafonix stawia wyżej jeden rodzaj muzyki nad innym? Też nie wiem. Jego emocje są mocniejsze od fanów Beatlesów na Koncertach?
   Czy to, że jakiś rodzaj muzyki ma pięciu fanów na województwo stawia tą muzykę wyżej w jakiejś wirtualnej hierarchii, jest poprzez to bardziej arystokratyczna?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 20-10-2015, 19:43
dodekafonix,

gdybyś tak dosiadł się do mojego stolika w knajpce i zaczął ni z gruchy ni z pietruchy częstować siedzące przy nim osoby epitetami typu "kołtun", etc. to za takie kacapskie maniery dostałbyś ode mnie bez namysłu w papę, a następnie wyleciał na nią na ulicę

i guzik by mnie obchodziło, że wypłakiwałbyś się potem wszystkim przechodniom, że pogwałcono twoją swobodę wypowiedzi i wolności obywatelskie

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 21-10-2015, 10:34
dodekafonix,

Moja ambiwalencja w stosunku do kogoś w Twoim typie polega na tym, że z jednej strony nie mam najmniejszego problemu z prezentowanym przez Ciebie podejściem do muzyki i Twoimi preferencjami stylistycznymi. Szanuję również oddanie Nowej Muzyce.
Z drugiej strony - pyszałkowatość, buta i brak szacunku do rozmówców, ustawiają Cię poza nawiasem dyskusji w tym wątku. Koń jaki jest - każdy widzi. Kropka.

A bolszewickie to jest kolego Twoje podejście. "Kto nie z nami, ten przeciw nam". W socrealizmie kazano myśleć i tworzyć w jeden dozwolony przez władzę sposób. A Tobie się wydaje, że mnie tu możesz autorytarnie terroryzować jedynie słuszną Nową Muzyką, której - co już zupełnie groteskowe - nie ja tu jestem przeciwnikiem !

Kolega Elbflorenz jest oddany "starym perukom", Bachowi i innym mistrzom baroku, Markoo kiedy jeszcze tu zaglądał zawsze deklarował Wagnerowsko - Brahmsowkie uwielbiebie dla romantyzmu, koledzy obok ekscytują się Chopinem, a ja nie raz powtarzałem, że I połowa XX wieku to niewyczerpywalne żródłó emocji muzycznych, co oczywiście nie znaczy, że nie potrafię się ekscytować muzyką innych epok. Szacunek dla wszystkich - bez względu na preferencje.
A pogarda dla kabotyństwa, impertynencji i megalomanii...
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 21-10-2015, 22:36
Bardzo żywy wątek, nie jestem   w stanie śledzić  wszystkich wypowiedzi  i  odnosić  się  do nich, powiem tylko, że
Bogusław Schaeffer - Symfonia na taśmę -  to rzecz  genialna i skończona. Właśnie  tu    do  odbioru  potrzebny jest  intelekt. Piękna  muzyka.
Drogi Maxie ,  podeślij  jakiś  link, gdzie  pan Schaeffer  opowiada  o tej muzyce  i w ogóle o  świecie, ciekawi mnie , co mu tam chodzi  po głowie. Jestem  zachwycony  tymi nutami  symfonii  na taśmę.
Miłej  dyskusji życzę Panie i Panowie
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 22-10-2015, 00:12
jarro,
możesz wyjaśnić,  na czym polega intelektualizm w muzyce? szczególnie jako jedyny jej element
bezproblemowo odnajduję intelekt i inteligencję w fizyce, socjologii, polityce, literaturze czy w filmie
ale w muzyce?

jak  to się przejawia i jak oddziałuje na odbiorcę?



p.s. pytanie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście muzyki free

Jeśli  sluchamy melodii, to ona  nas porywa,  swym pięknem  otumania, dlatego   uwielbiamy   melodię. To nazywam  terrorem, to uwielbienie  dla  melodii, bo  nie chcemy , by  w nas  się  budziło  to uwielbienie, a ono  jednak   w nas rośnie.

Z trudną  muzyką  jest inna  sytuacja. Powiem  tak, gdy  kilka  lat temu   , a  mam  prawie  50  latek na karku, odkryłem   piękno free jazzu,  byłem  tak nim zafascynowany, wywoływał  we mnie  tak silne  emocje, że   przez  pół  roku  właściwie  niczego innego nie słuchałem, tylko  free, ba, im trudniejsza  była  muzyka, tym  bardziej  jej  pragnąłem. Do dziś  tego nie rozumiem, skąd  we mnie narodziła  się ta fascynacja; domyślam się , że to efekt poszukiwań  muzycznych.

Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować. Jak  przejawia  się  intelektualizm w odbiorze? Słuchając  A. Braxtona  odnajduję  w sobie  tylko  ciekawość, w jakim  kierunku   rozwiną  się  dźwięki, co  artysta  wymyśli w  następnej  sekundzie, jakimi  dźwiękami  mnie  zaskoczy. Czyli  ten  podły termin   tak przeze mnie nielubiany, zwany  intelektem  objawia  się  po prostu w formie  ciekawości  wobec  dźwięków, ciekawi  mnie , gdzie  one popłyną.
Ja po  prostu  nienawidzę  nudy, nudni  ludzie  mnie meczą i tak samo jest z muzyką. Musi  ona   po prostu zaskakiwać  i nie być  nudna. Przecież  utwór    wypełniony  tylko  ciszą  nie będzie  muzyką, ciszę  trzeba  wypełnić  dźwiękami. Stąd  ma  miłość  do     łączenia  różnych  wpływów  etnicznych, co genialnie  słuchać  w twórczości Kapeli  Ze  Wsi Warszawa-  nie można  tej  muzyki  nazwać  nudną. I tak samo  ostatnie  dwie płyty  genialnej  rockowej  kapeli, co Swans  się  nazywa.
To chyba  tyle. Życzę spokojnej  nocy


PS

Gustaw, rozbawiłeś  mnie , dzięki wielkie, trochę  się  pośmiałem, szkoda , że  to tylko internet, ale   uwierz  mi Gustaw, jakbyśmy  razem  trochę  wódki wypili  razem,  inaczej  byś   pisał  o  free
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 22-10-2015, 00:20
czyli chodzi o zaskoczenie?

to można np. wrzucić na dysk np. z 500 albo 1000, albo 1500 dzieł różnych kompozytorów, wykonawców, z najróżniejszych gatunków muzycznych, podzielić każde z nich "po nutce" (albo kilka nutek), a następnie odtwarzać w losowej kolejności i w losowych interwałach

będzie pełne zaskoczenie moim zdaniem
myślisz, że także inteligentnie?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 22-10-2015, 00:27
dodekafonix

Przeczytałem uważnie  Twą  wypowiedź  i powiem  szczerze , że  chyba Cię  kocham  za te poglądy  tak klarownie  wyłożone , podpisuję  się  rękoma i nogami pod tym, co napisałeś. Teraz  jest nas dwóch!!!!!!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 22-10-2015, 08:11
...Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować...

I to jest tylko jeden ze sposobów słuchania muzyki. Jesteś akurat w takim momencie, w którym albo to dopiero odkryłeś, albo dopiero teraz zaczęło Ci to sprawiać przyjemność.
Bardzo podobny w charakterze jest sposób słuchania świeżych audiofili. Dosłuchują się różnic, dźwięków psa za kolumnami, nudzi ich płaska przestrzeń monofonicznych nagrań Davisa, gardzą kiepskim sprzętem, bo nie zaspokaja ich potrzeb "analitycznego" słuchania. To dwa bardzo bliskie sobie sposoby przyswajania dźwięków.

Ale mogę Cie uspokoić, za jakiś czas znudzą Cię te "analizy", podążanie za twórcą, sprawdzanie ciągłości harmonicznej, biegłości technicznej, sprawności realizatorskiej, cudowności sprzętu itd... Wtedy być może odkryjesz prawdziwie młodzieńczą radość ze słuchania dźwięków, obcowania z wibracjami powietrza. Dobierzesz świadomie muzykę do nastroju i nie pogardzisz disco polo na weselu, chillout`em wieczorem, symfonią na śniadanie a Krallową na spotkaniu audiofilskim. Jarrrzysz?  ;D ;D
   
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 22-10-2015, 09:10
Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować. Jak  przejawia  się  intelektualizm w odbiorze? Słuchając  A. Braxtona  odnajduję  w sobie  tylko  ciekawość, w jakim  kierunku   rozwiną  się  dźwięki, co  artysta  wymyśli w  następnej  sekundzie, jakimi  dźwiękami  mnie  zaskoczy. Czyli  ten  podły termin   tak przeze mnie nielubiany, zwany  intelektem  objawia  się  po prostu w formie  ciekawości  wobec  dźwięków, ciekawi  mnie , gdzie  one popłyną.

Przykład niespecjalnie trafiony. Cóż takiego wspólnego ma ciekawość z intelektem?

O intelektualnym odbiorze mógłbyś pisać, gdybyś np. podczas odsłuchu analizował strukturę kompozycji serialnej, i na bieżąco katalogował w głowie zastosowane środki i techniki. Co dla niewprawnego ucha jest praktycznie niemożliwe, a nawet dla zaprawionego w bojach zapewne niełatwe (tak zgaduję, bo moje należy do tych niewprawnych). Niekiedy bez partytury nie razbieriosz, zatem wymagane są dodatkowo pewne kompetencje.

Ciekawość nie wymaga intelektu ani takich kompetencji, potrzebne jest raczej otwarcie i gotowość zmierzenia się z czymś nowym, nieznanym, być może nawet estetycznie przykrym i odstręczającym (w pierwszej chwili, lub nawet nieustająco).
Rozum wkracza do akcji dopiero wtedy, gdy próbujesz sobie wrażenia z takiej podróży po nieznanych oceanach dźwięków poukładać i zracjonalizować - choćby rozstrzygnąć, czy zawierają w sobie jakiś przekaz, czy też są artystycznym bełkotem; czy konstrukcyjnie podlegają jakimś regułom (dającym się analitycznie ogarnąć), czy też są czystym chaosem itd. itp.

Przy czym do odbioru nowej muzyki takie rozkminiane nie jest niezbędnie potrzebne, choć oczywiście może mieć wpływ na ten odbiór i ułatwia wartościowanie tego, co się słyszy. Można jednak również poprzestawać na percepcji intuicyjnej, wrażeniowo-emocjonalnej - bez angażowania rozumu w ogóle.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 22-10-2015, 10:24
jarro,
możesz wyjaśnić,  na czym polega intelektualizm w muzyce? szczególnie jako jedyny jej element
bezproblemowo odnajduję intelekt i inteligencję w fizyce, socjologii, polityce, literaturze czy w filmie
ale w muzyce?

jak  to się przejawia i jak oddziałuje na odbiorcę?

p.s. pytanie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście muzyki free

Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować. Jak  przejawia  się  intelektualizm w odbiorze? Słuchając  A. Braxtona  odnajduję  w sobie  tylko  ciekawość, w jakim  kierunku   rozwiną  się  dźwięki, co  artysta  wymyśli w  następnej  sekundzie, jakimi  dźwiękami  mnie  zaskoczy. Czyli  ten  podły termin   tak przeze mnie nielubiany, zwany  intelektem  objawia  się  po prostu w formie  ciekawości  wobec  dźwięków, ciekawi  mnie , gdzie  one popłyną.

Kurde jarro, to nie jest najlepsza odpowiedź - zjedzą Cię :)

Lepiej było coś wrzucić o fizolofach, podeprzeć się jakimiś autoretytami jak Nicze albo jakiś papierz jeszcze lepiej, bo kto podniesie rękę na papierza temu ona uschnie. Tak przynajmniej twierdzi moja babcia.


Innym wątkiem szeroko podejmowanym przez kard. Ratzingera jest rozróżnienie dwóch rodzajów muzyki – apollińskiej i dionizyjskiej. Ten podział, znany z antyku, mówiący o sposobie wpływania przez muzykę na duszę ludzką, jest przez niego chętnie wykorzystywany do pokazania różnicy, w jaki sposób powinna działać na duszę ludzką muzyka kościelna, a w konsekwencji: jaka powinna być muzyka kościelna, a jaka nie powinna. Tak pisze o muzyce dionizyjskiej:
(…) za pomocą świętego szału, szalonego rytmu i instrumentów człowiek usiłuje osiągnąć wyzwolenie z ograniczeń ludzkiej kondycji, do którego skłania go właściwy człowiekowi głód nieskończoności. Taka muzyka obala bariery jednostkowości i osobowości, człowiek uwalnia się od ciężaru świadomości. Muzyka staje się ekstazą, wyzwoleniem od „ja” i zjednoczeniem z całym światem[3].

Muzyka dionizyjska zatem oferuje zbawienie człowiekowi, ale nie na zasadzie wyzwolenia go z ograniczeń jego ludzkiej kondycji i wprowadzenia go w sferę ducha, tylko na zasadzie jeszcze głębszego uwikłania go w sferze zmysłów. Zdaniem kard. Ratzingera lwia część współczesnej muzyki rozrywkowej ma właśnie charakter dionizyjski.

Muzyka apollińska zaś ma za zadanie przede wszystkim integrację natury ludzkiej. O niej pisze kard. Ratzinger, powołując się na zawołanie sursum corda, „podnoszenie serca”, które jest adoracją zorientowaną na Logos (logiké latreía): W sursum corda muzyka wiary zmierza do integracji człowieka, ten jednak nie znajduje jej w samym sobie, lecz tylko w ruchu, który wynosi go ponad niego samego, do zjednoczenia się ze Słowem Wcielonym[5].


http://christianitas.org/news/boecjusz-naszych-czasow/

Coś w tym sensie jak niżej:

Czy można wyróżnić muzykę, która działa tylko na zmysły i taką, która działa tylko na duszę? A może każda działa poprzez ciało na duszę? Okazuje się, że już starożytni nie mieli z tym żadnego problemu, dzieląc muzykę na apolińską i dionizyjską. Niby obie jakoś wpływały ostatecznie na duszę, bo przecież muzyka w ogóle poprzez rezonans z muzyką świata i muzyką duszy wpływa na tę ostatnią, niemniej inaczej wpływały one na zmysły. Muzyka dionizyjska poprzez otępienie zmysłów, wprowadzenie w szał, doprowadzała do oderwania się duszy od ciała, ekstazy (przez to zjednoczenie się z bóstwem, bo ostateczny cel tej muzyki był jednak religijny), muzyka apollińska zaś odwrotnie, prowadziła do maksymalnego wyostrzenia zmysłów, skupienia i zjednoczenia duszy z ciałem, tak, że człowiek był zdolny poprzez doznania zmysłowe skupić się na zagadnieniach dostępnych jedynie duszy, czyli najwyższej nauce, jaką była matematyka, czy filozofia, a także poprzez to „oświecenie” zbliżyć się do bóstwa.

http://www.orygenes.pl/w-poszukiwaniu-kryteriow-sakralnosci-muzyki/

DIONIZYJSKA I APOLLIŃSKA FORMA MUZYKI   
Grecja ma dla nas taką wartość jak święci dla katolików.
F. Nietzsche, Fragmenty 1869-75
Nietzsche, idąc za Schopenhauerem, przyznaje muzyce dar poznania
autentycznego, docierania do istoty rzeczy. Osnową rzeczywistości dla obu jest
tragiczność, nieustanny ruch unicestwiający, przemijanie, bezsens, a  nieuniknionym
składnikiem świata jest cierpienie. Dla Nietzschego symbolem tragizmu jest Dionizos,
najpełniej przemawiający w muzyce, oddającej potężny proces stawania się. W żywiole
dionizyjskim twórca jednoczy się „całkowicie z  prajednią, jej bólem i  sprzecznością
i tworzy odbicie tej prajedni w muzyce, tę ostatnią zaś słusznie nazwano powtórką świata
i  jego drugim odlewem” (Nietzsche, 1994, s. 53). Dopełnieniem dionizyjskości – stanu
upojenia, jest żywioł apolliński – stan marzeń sennych, umiejętność wytwarzania kcji,
pozoru, harmonijnych wizji i obrazów, estetyczna konieczność piękna. W sumie przesłania
on tragiczną rzeczywistość. Przez Apolla „jednostka została nakłoniona do stworzenia
zbawczej wizji i  by potem, pogrążona w  jej kontemplacji, siedziała pośrodku morza
w  swej chwiejnej łodzi” (Nietzsche, 1994, s. 48). Popęd apolliński realizuje zasadę
indywidualizacji (principium individuationis), a  dionizyjski umieszcza człowieka
w centrum bytu, jednoczy go z nim.

http://www.heksis.com/3+4%202011/JD%20PL.pdf


I coś w tym stylu jest odpowiedzią bliższą prawdy na pytania poniższe.

Cytuj
możesz wyjaśnić,  na czym polega intelektualizm w muzyce?
jak  to się przejawia i jak oddziałuje na odbiorcę?
p.s. pytanie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście muzyki free
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 22-10-2015, 10:37
jarro,
możesz wyjaśnić,  na czym polega intelektualizm w muzyce? szczególnie jako jedyny jej element
bezproblemowo odnajduję intelekt i inteligencję w fizyce, socjologii, polityce, literaturze czy w filmie
ale w muzyce?

jak  to się przejawia i jak oddziałuje na odbiorcę?

p.s. pytanie nabiera szczególnego znaczenia w kontekście muzyki free

Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować. Jak  przejawia  się  intelektualizm w odbiorze? Słuchając  A. Braxtona  odnajduję  w sobie  tylko  ciekawość, w jakim  kierunku   rozwiną  się  dźwięki, co  artysta  wymyśli w  następnej  sekundzie, jakimi  dźwiękami  mnie  zaskoczy. Czyli  ten  podły termin   tak przeze mnie nielubiany, zwany  intelektem  objawia  się  po prostu w formie  ciekawości  wobec  dźwięków, ciekawi  mnie , gdzie  one popłyną.

Kurde jarro, to nie jest najlepsza odpowiedź - zjedzą Cię :)

Lepiej było coś wrzucić o fizolofach, podeprzeć się jakimiś autoretytami jak Nicze albo jakiś papierz jeszcze lepiej, bo kto podniesie rękę na papierza temu ona uschnie. Tak przynajmniej twierdzi moja babcia.


Innym wątkiem szeroko podejmowanym przez kard. Ratzingera ...

 


4m, kurde ciekawa rozmowa w ciekawym wątku - po co trollować?

zobacz, tu nikt nikogo nie zamierza zjadać
w przeciwieństwie do ciebie inni użytkownicy potrafią normalnie rozmawiać i nie zamieniają wszystkiego w szyderę:



Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować. Jak  przejawia  się  intelektualizm w odbiorze? Słuchając  A. Braxtona  odnajduję  w sobie  tylko  ciekawość, w jakim  kierunku   rozwiną  się  dźwięki, co  artysta  wymyśli w  następnej  sekundzie, jakimi  dźwiękami  mnie  zaskoczy. Czyli  ten  podły termin   tak przeze mnie nielubiany, zwany  intelektem  objawia  się  po prostu w formie  ciekawości  wobec  dźwięków, ciekawi  mnie , gdzie  one popłyną.

Przykład niespecjalnie trafiony. Cóż takiego wspólnego ma ciekawość z intelektem?

O intelektualnym odbiorze mógłbyś pisać, gdybyś np. podczas odsłuchu analizował strukturę kompozycji serialnej, i na bieżąco katalogował w głowie zastosowane środki i techniki. Co dla niewprawnego ucha jest praktycznie niemożliwe, a nawet dla zaprawionego w bojach zapewne niełatwe (tak zgaduję, bo moje należy do tych niewprawnych). Niekiedy bez partytury nie razbieriosz, zatem wymagane są dodatkowo pewne kompetencje.

Ciekawość nie wymaga intelektu ani takich kompetencji, potrzebne jest raczej otwarcie i gotowość zmierzenia się z czymś nowym, nieznanym, być może nawet estetycznie przykrym i odstręczającym (w pierwszej chwili, lub nawet nieustająco).
Rozum wkracza do akcji dopiero wtedy, gdy próbujesz sobie wrażenia z takiej podróży po nieznanych oceanach dźwięków poukładać i zracjonalizować - choćby rozstrzygnąć, czy zawierają w sobie jakiś przekaz, czy też są artystycznym bełkotem; czy konstrukcyjnie podlegają jakimś regułom (dającym się analitycznie ogarnąć), czy też są czystym chaosem itd. itp.

Przy czym do odbioru nowej muzyki takie rozkminiane nie jest niezbędnie potrzebne, choć oczywiście może mieć wpływ na ten odbiór i ułatwia wartościowanie tego, co się słyszy. Można jednak również poprzestawać na percepcji intuicyjnej, wrażeniowo-emocjonalnej - bez angażowania rozumu w ogóle.






p.s.  4m, luzik, jeszcze tylko 3 dni, wytrzymaj ... ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 22-10-2015, 10:45
Twoja stara szydera.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 22-10-2015, 11:26
Eeee tam ... nadinterpretowujesz - zwyczajnie próbuję rozładować napięcie

To tak jak z tym twoim tekstem powyżej - ja pytam o inteligencję w muzyce, a ty nie wiadomo skąd z religią wyjeżdżasz
Jakiś strasznie konfrontacyjny jesteś ostatnio - w wątku o konkursie chopinowskim też zacząłeś się dziecinnie czepiać

A jednocześnie widać w wątkach politycznych, że strasznie wyborami się nakręcasz
Co i rusz, praktycznie jako jedyny, wrzucasz kolejne sondaże

Stąd moja sugestia, żeby wrzucić na luz i rozmawiać ze sobą po ludzku, bez niepotrzebnych złośliwości
Szczególnie, jeśli nie towarzyszy im żaden merytoryczny wkład w dyskusję

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 22-10-2015, 13:03
Miło mi, że Jarro jest ze mną...świat cywilizacji białego człowieka jeszcze nie umiera.
Magus w pysk syneczku to możesz dać swoim dzieciom albo żonie o ile je masz. Mnie to najwyżej możesz pocałować pytąga i uważaj to jako zaszczyt.widzę, że podobnie jak Max nie odrobiłeś zadania i nie zapoznałeś się z oknem johari.
Max wybacz ale znowu bredzisz. Ja nie jestem nastawiony na jeden typ muzyki. Owszem propaguje tutaj tzw Nową Muzykę ale.... pod tym określeniem kryje się wiele kierunków jakie zaistniały w XX wieku- dodekafonia, punktualizm, serializm totalny, serializm używający tzw serii nieskończonej,aleatoryzm, aleatoryzm kontrolowany, spektralizm, mikrotonalizm, sonoryzm, neosonoryzm, unizm, muzyka intuitywna, muzyka elektroniczna, konkretna, elektroakustyczna, Nowa Złożoność, subkonwencjonalizm, modernizm, postmodernizm, muzyka stochastyczna.Dodam jeszcze, że niektóre kierunki są wobec siebie w silnej opozycji- np. aleatoryzm versus serializm (zachęcam jeszcze raz do obejrzenia wykładu o J.Cage'u; tam dowiesz się jaki był jego stosunek do szkoły darmsztackiej).
A co się tyczy socrealizmu a w zasadzie neosocrealizmu no to wybacz ale to TY preferujesz epigonów w typie Grupy Sześciu, Szostakowicza,Prokofiewa ( oczywiście poza okresem wczesnym symfonia I-III, wszystkie koncerty fortepianowe, Suita Scytyjska), późnego Pendereckiego (jego np Credo to najlepszy obok koncertu fortepianowego przykład neosocrealizmu-pfuuu), Tippeta..brrrrr okropność, Hindemitha...pfuuu-okropny neoklasycyzm. To właśnie Ty niedawno stwierdziłeś, że przede wszystkim trzeba poznać muzykę tych epigonów ( pomijam Bartoka, Strawińskiego-oczywiście bez jego okresu neoklasycznego i późnego Sciabina) a potem MOŻE resztę. Przecież to jest niepoważne... i sorry ale Twoja deklaracja o tym, że nie jesteś wrogo usposobiony do Nowej Muzyki w kontekście Twoich ataków chociażby na muzykę konkretną i elektroniczną, twórczość Johna Cage'a oraz używanie w opisie niektórych kompozycji określenia kakofonia nie wspominając już o tym co pisałeś rok temu o kwartetach smyczkowych polskich sonorystów (Penderecki, Szalonek) pozwala uważać ją jako pusty frazes!!! Ale twój cyrk, twoje małpy...
I jeszcze jedno...chłopie poczytaj sobie swoje wpisy, może zobaczysz ile w nich jest pyszałkowatości i megalomanii. Jest takie powiedzenie- drzazgę w oku bliźniego widzicie a belki w swoim dostrzec nie potraficie... okno johari się kłania.

No dobra troche Nowej Złożoności
Brian Ferneyhough

https://youtu.be/xANR6U5CLG8

Sir Harrison Birtwistle

https://youtu.be/25j1wcO7yfY

https://youtu.be/l1kTPST4vcI

https://youtu.be/AVnpktJtOms
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2015, 13:16
Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować. Jak  przejawia  się  intelektualizm w odbiorze? Słuchając  A. Braxtona  odnajduję  w sobie  tylko  ciekawość, w jakim  kierunku   rozwiną  się  dźwięki, co  artysta  wymyśli w  następnej  sekundzie, jakimi  dźwiękami  mnie  zaskoczy. Czyli  ten  podły termin   tak przeze mnie nielubiany, zwany  intelektem  objawia  się  po prostu w formie  ciekawości  wobec  dźwięków, ciekawi  mnie , gdzie  one popłyną.

Przykład niespecjalnie trafiony. Cóż takiego wspólnego ma ciekawość z intelektem?

O intelektualnym odbiorze mógłbyś pisać, gdybyś np. podczas odsłuchu analizował strukturę kompozycji serialnej, i na bieżąco katalogował w głowie zastosowane środki i techniki. Co dla niewprawnego ucha jest praktycznie niemożliwe, a nawet dla zaprawionego w bojach zapewne niełatwe (tak zgaduję, bo moje należy do tych niewprawnych). Niekiedy bez partytury nie razbieriosz, zatem wymagane są dodatkowo pewne kompetencje.

Ciekawość nie wymaga intelektu ani takich kompetencji, potrzebne jest raczej otwarcie i gotowość zmierzenia się z czymś nowym, nieznanym, być może nawet estetycznie przykrym i odstręczającym (w pierwszej chwili, lub nawet nieustająco).
Rozum wkracza do akcji dopiero wtedy, gdy próbujesz sobie wrażenia z takiej podróży po nieznanych oceanach dźwięków poukładać i zracjonalizować - choćby rozstrzygnąć, czy zawierają w sobie jakiś przekaz, czy też są artystycznym bełkotem; czy konstrukcyjnie podlegają jakimś regułom (dającym się analitycznie ogarnąć), czy też są czystym chaosem itd. itp.

Przy czym do odbioru nowej muzyki takie rozkminiane nie jest niezbędnie potrzebne, choć oczywiście może mieć wpływ na ten odbiór i ułatwia wartościowanie tego, co się słyszy. Można jednak również poprzestawać na percepcji intuicyjnej, wrażeniowo-emocjonalnej - bez angażowania rozumu w ogóle.

Merytoryczny głos rozsądku. Dzięki. Dostajesz lajka.
Ale dlaczego tak rzadko ?? ;-)

Sprawny intelekt, mimo wszystko, wydaje mi się wstępnym warunkiem możliwości obcowania z kulturą elitarną i sztuką wysoką. Bo choć potrafię sobie wyobrazić intelektualistę, który w ogólr nie reaguje na muzykę, to nie wyobrażam sobie cymbała, który delektuje się "Chantefleurs et Chantefables" Lutosławskiego. ;-))

Dong, zagłądaj częściej, bo więcej tu ostatnio złych emocji niż merytorycznej rozmowy ponad podziałami.
Ale wątek się nam ożywił - a to wartość sama w sobie. Podlewałem, podlewałem no to mam :-))


--------------------------------------------------------------

Nurt dionizyjski z pewnością dominował w zmysłowej twórczości Szymanowskiego.
O "Królu Rogerze", którego zobaczę na żywo za kilka tygodni:

"Szymanowski przedstawił w swym dziele konflikt rozumu i instynktu rozgrywający się w duszy człowieka. Z pewnością niewdzięczny to temat dla opery, lecz znajduje uzasadnienie w filozofii Friedricha Nietzschego, który wywarł silny wpływ na duchowość pokolenia Szymanowskiego. W rozprawie Narodziny tragedii Nietzsche dokonał słynnego rozróżnienia żywiołu apollińskiego i dionizyjskiego w sztuce. Apollo jest u niego bogiem złudzenia i intelektualnego dystansu do świata (rozum), Dionizos wiedzie zaś do doznania najwyższej, zmysłowej prawdy istnienia (instynkt). W operze Król Roger rozum uosabiają kapłani, doradca Edrisi i cały dwór z królową Roksaną, instynkt zaś – Pasterz, głosiciel innej wiary. Ku rozpaczy Króla, Roksana podąża za głosem instynktu i dołącza do orszaku Pasterza. Roger zaś, po wahaniach (trwających przez trzy akty…), w finale zwraca się ku Słońcu – symbolicznemu atrybutowi Apollina: “z głębi samotności, z otchłani mocy mej przejrzyste wyrwę serce, w ofierze słońcu dam”.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2015, 14:19
A co się tyczy socrealizmu a w zasadzie neosocrealizmu no to wybacz ale to TY preferujesz epigonów w typie Grupy Sześciu, Szostakowicza,Prokofiewa ( oczywiście poza okresem wczesnym symfonia I-III, wszystkie koncerty fortepianowe, Suita Scytyjska), późnego Pendereckiego (jego np Credo to najlepszy obok koncertu fortepianowego przykład neosocrealizmu-pfuuu), Tippeta..brrrrr okropność, Hindemitha...pfuuu-okropny neoklasycyzm. To właśnie Ty niedawno stwierdziłeś, że przede wszystkim trzeba poznać muzykę tych epigonów ( pomijam Bartoka, Strawińskiego-oczywiście bez jego okresu neoklasycznego i późnego Sciabina) a potem MOŻE resztę.

OK, rozumiem, że jeśli ktoś nie miał styczności z muzyką XX wieku, ale chciałby sobie w niej pogrzebać, ma sobie podarować historię, nie zaprzątać sobie głowy przewrotami i rewolucjami z przełomu wieków (XIX/XX). Ma sobie na dzień dobry zapuścić Weberna, Bouleza i Birtwistle'a...?

Zmierzch romantyzmu, czyli Strauss i Mahler, ale i wczesny Schonberg a nawet Berg ! - to lipa niewarta zachodu.
Prokofiew i Szostakowicz - lipa, neoklasycyzm lipa, ekspresjonizm i witalizm - lipa, a impresjonizm Debussy'ego, Ravela i innych ? Nic nie mów - z pewnością lipa ! Ewentualnie Bartok i Strawiński i może późny Skriabin - o dzięki łaskawco....

A muzyka XX wieku, świeża, nowa i nie epigońska zaczyna się, rozumiem, od powojennej awangardy ?
Ale zaszczytu akceptacji dostąpili też klasycy dodekafonii ? A co zrobić z "Gurrelieder", czy też "Verklarte Nacht", co zrobić z całą, genialną twórczością Berga (koncert skrzypcowy, przecudowna "Lulu"), albo z Passacaglią op 1 Weberna....
Epigonizm do wykreślenia, razem z całą pierwszą połową XX wieku ??

Ja kocham Brittena, Szymanowskiego czy Hindemitha, bo to twórcy niepowtarzalni, obdarzeni wyjątkową wrażliwością i twórczym indywidualizmem. A że nie stworzyli żadnego nowego języka, przełomowej techniki kompozytorskiej i nie cechowały ich twórczości zapędy rewolucyjne ? Nieistotne i bez znaczenia !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A 1 poł XX wieku stanowiła pomost między zapyziałą tradycją romantyzmu, tonalnością, czy konwencją formalną wieków minionych, a nowoczesnością 2 poł wieku ubiegłego. Bez tego co działo się przed wojną, nie ma muzyki powojennej...

"Dzieje muzyki to następstwo coraz dalszych zmian w dotychczasowym poczuciu piękna i możliwości wyrazu muzycznego, w którym poszczególne akty nowatorstwa wzajemnie się zazębiają i są od siebie uzależnione. Jeden śmiały krok powoduje następne"

"Ale czy to znaczy, że cała historia muzyki to nic innego, jak tylko ciągły proces przełomów, "rewolucja permanentna", w której jedyny sens aktu twórczego miałby polegać na wymyślaniu stale "czegoś nowego" ? Taki powierzchowny osąd doprowadziłby nas do absurdów. W rzeczywistości twórczość muzyczna wyraża się nie tylko w dokonywaniu wyraźnych przełomów, ale i - przeciwnie - w kształtowaniu stabilizujących się konwencji i stylów, dla muzyki wartość dziejową i artystyczną mają zarówno owe "przełomy" jak i owe krzepnące z czasem "konwencje"
Za Tadeuszem Zielińskim.

Daj się cieszyć operami Brittena, koncertami Hindemitha i Bacewiczówny, Rousselem, Honeggerem i Poulenc'iem, Szymanowskim,  fantastycznym Tippetttem,  i całą rzeszą "epigonów", bo tworzyli kapitalną i wyjątkową muzykę....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 22-10-2015, 14:26
Miło mi, że Jarro jest ze mną...świat cywilizacji białego człowieka jeszcze nie umiera.
Magus w pysk syneczku to możesz dać swoim dzieciom albo żonie o ile je masz. Mnie to najwyżej możesz pocałować pytąga i uważaj to jako zaszczyt.widzę, że podobnie jak Max nie odrobiłeś zadania i nie zapoznałeś się z oknem johari.


twoje 3-cie okno wyrwało z zawiasami
pewnie ten hulający w pustym pomieszczeniu wiatr jest źródłem twojej złości

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2015, 14:38
Panowie, proponuję zakończyć te nawalanki. Nic nam nie dadzą.
Pis !!! ;-)

Oto propozycja muzyczna, która być może spowoduje zbiorową, ogólną muzyczną akceptację ;-)
Cudowne !!!! Trochę mi przypomina pieśni Szymanowskiego

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 22-10-2015, 14:39
Sprawny intelekt, mimo wszystko, wydaje mi się wstępnym warunkiem możliwości obcowania z kulturą elitarną i sztuką wysoką. Bo choć potrafię sobie wyobrazić intelektualistę, który w ogólr nie reaguje na muzykę, to nie wyobrażam sobie cymbała, który delektuje się "Chantefleurs et Chantefables" Lutosławskiego. ;-))
Może "Mechaniczna pomarańcza"  :-) ? He, ale to 1) jednak fikcja, 2) Burgess czuł, że mógłby przedobrzyć, i w przykładach nie wychodził poza Ludwiga van (o ile dobrze pamiętam, czytałem wieki temu).

Dong, zagłądaj częściej, bo więcej tu ostatnio złych emocji niż merytorycznej rozmowy ponad podziałami.
Stałym bywalcem byłem w początkach AH, gdy było ono przystanią dla ówczesnych rozbitków z audiostereo. Wtedy w zakładce muzycznej co nieco się działo; później nastąpił jakiś uwiąd i odpływ userów; a z czasem na forum zaczęły rozkwitać różne mniej zdrowe zjawiska (i to chyba zostało do dzisiaj).
Zaglądam więc rzadko (nadmiarem czasu nie dysponuję), ale ten wątek, głównie dzięki Twoim staraniom, zawsze warto odwiedzić.

Receptę na sytuację, która zaczęła się rozwijać tutaj, podawałeś sam parę miesięcy temu - nie potrafię tylko odszukać konkretnego wpisu. Dodekafonix jakoś się nie kwapi, więc pozwolę sobie wykazać własną inicjatywę:
Klub miłośników muzycznej awangardy XX i XXI wieku (http://audiohobby.pl/index.php?topic=10694.msg356843#new)

Może równoległy rozwój dwóch wątków pozwoli im koegzystować w bardziej przyjacielskiej atmosferze. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 22-10-2015, 15:07
Panowie, proponuję zakończyć te nawalanki. Nic nam nie dadzą.
Pis !!! ;-)



chwila cierpliwości ... ;-)



OK, teraz należy oczekiwać, że dodekafonix będzie musiał odeprzeć ten bezpardonowy, bolszewicki atak na swoją osobę
niech to powisi kilka godzin, żeby miał poczucie ostatecznego zwycięstwa nad kołtuństwem, a potem niech moderacja robi swoje

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 22-10-2015, 20:18
...Dziś  już  na chłodno   mogę  to analizować...

I to jest tylko jeden ze sposobów słuchania muzyki. Jesteś akurat w takim momencie, w którym albo to dopiero odkryłeś, albo dopiero teraz zaczęło Ci to sprawiać przyjemność.
Bardzo podobny w charakterze jest sposób słuchania świeżych audiofili. Dosłuchują się różnic, dźwięków psa za kolumnami, nudzi ich płaska przestrzeń monofonicznych nagrań Davisa, gardzą kiepskim sprzętem, bo nie zaspokaja ich potrzeb "analitycznego" słuchania. To dwa bardzo bliskie sobie sposoby przyswajania dźwięków.

Ale mogę Cie uspokoić, za jakiś czas znudzą Cię te "analizy", podążanie za twórcą, sprawdzanie ciągłości harmonicznej, biegłości technicznej, sprawności realizatorskiej, cudowności sprzętu itd... Wtedy być może odkryjesz prawdziwie młodzieńczą radość ze słuchania dźwięków, obcowania z wibracjami powietrza. Dobierzesz świadomie muzykę do nastroju i nie pogardzisz disco polo na weselu, chillout`em wieczorem, symfonią na śniadanie a Krallową na spotkaniu audiofilskim. Jarrrzysz?  ;D ;D


 


Jarzę, w pełni  się  z Tobą   zgadzam, z tym tylko zastrzeżeniem, że  nie rozumiesz , o czym  ja  piszę.  NIE UWAŻAM, ŻE  NOWA  MUZYKA   stoi  ponad  innymi  gatunkami, twierdzę  , że  niewielu  jest w stanie ją zrozumieć, dlatego  walczę  o to, by  z pokorą  przyjąć  tajemnicę  wszechświata. Rozum  ludzki jest za mały, by pojąć  całą  złożoność  oddechu  trawy.


 Nie wymagam  od nikogo , by  jej  słuchał,  chcę  tylko, by swe  niezrozumienie  tej  muzyki  nie przekładało się  na  drwinę, agresję,  obrzydzenie. To  główna przyczyna  wszelkich wojen - strach  przed odmiennością - zabiję  tego  człeka, bo jest inny  ode mnie . Brak zrozumienia  rodzi  agresję, dlatego zacząłem  tu  pisać, bo Max  swym "autorytetem" nieustannie   pozbawia Nową Muzykę   prawa  do nazywania  jej sztuką.

A disco polo? Nietrafione  porównanie. Cała  popularna  muzyka  wypełniająca   nieustannie  każdego dnia wszelakie rozgłośnie  radiowe jest  wynikiem   produkcji  czysto  komercyjnej,  jest produktem  takim samym  jak  młotek, który ma jasno określone  przeznaczenie, tak i muzyka  radiowa  ma bawić. Ma się  sprzedawać, im więcej ludzi  jej  słucha , tym większe  zyski- to czysty  interes, ze sztuką  mający  niewiele wspólnego.

Idziemy  do sklepu  i kupujemy  buty, bo  gdzieś  je dostrzegliśmy i nam się  podobają. Podobnie z muzyką  pornograficzną - gdzieś   usłyszeliśmy  jakąś  nutę,  to  pędzimy   do sklepu, by  kupić  całą  płytę. Liczy się sprzedaż, czyż  nie ?  Tam , gdzie  chodzi  o pieniądze,  nie  ma  miejsca na sztukę.

 Muzyk  free jazzowy  nigdy nie będzie  bogaty -  dlatego  tak cenię  tę  sztukę. Muzycy   free jazzowi  są  współczesnymi  nomadami  przemierzającymi  cały świat  z  swoimi koncertami, na które  przychodzi  garstka  ludzi.
Po co to  robią? Dlaczego? Dla pieniędzy? Nie. Wyrażają   samego siebie -  to jest sens  ich istnienia.
Charles Gayle  we wczesnej  młodości   był  bardzo  obiecującym  muzykiem  pochodzącym  z wykształconej  rodziny,  dość  zamożnej. W wieku  około  20 lat  rzucił  uporządkowane  życie, a posiadał  mieszkanie   i wszystko, co jest potrzebne do życia. Innymi słowy został  kloszardem - żył  na ulicy, za przyjaciela  miał  tylko swój  instrument - saksofon. Grę  na saksofonie  przerywał   gorącymi  przemowami   religijno-społeczno-politycznymi. Wiele  opowiadał  o Jezusie. Wiecie , ile spędził  na ulicy ? Ila czasu  zajęło  mu mieszkanie    bez domu? Dwadzieścia  lat. Potem  szef  klubu   jazzowego zaprosił  go  na koncerty w swoim klubie, stąd  znamy jego twórczość  przepełnioną  żarliwą  modlitwą. Charles Gayle  jest  czarny, czyli nie jest  podłym białasem. Ba, powiem więcej, ciągle żyje i nagrywa.
Życie  swe  oddał  muzyce.

I to jest  zasadnicza  różnica  pomiędzy  komercją   pornograficzną   terroryzującą   uczuciowo  każdego  odbiorcę, a prawdziwą  sztuką.

Nie rozumiem  współczesnego  malarstwa,  plamy  na  płótnie. Nie  mówię  jednak  , że  to dzieło  idioty, twierdzę  ,  że  nie rozumiem sztuki  malarskiej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 22-10-2015, 22:05
Max proszę nie stawiaj w jednym rzędzie takiego kiczmena Brittena i Szymanowskiego, bo to obraza dla Szymanowskiego.
Tak kolego bardzo lubię muzykę Karola i nie ma w niej nic z epigoństwa.Jest w niej dużo eksperymentu i świeżości, która działa nawet dzisiaj. Jęśli chodzi zaś o Hindemitha to mam do przekazania Tobie smutną wiadomość.Kompletnie nie kumasz jego twórczości podobnie jak Szymanowskiego, co wyraźnie widać w napisanej przez Ciebie tezie " Ja kocham Brittena, Szymanowskiego czy Hindemitha, bo to twórcy niepowtarzalni, obdarzeni wyjątkową wrażliwością i twórczym indywidualizmem. A że nie stworzyli żadnego nowego języka, przełomowej techniki kompozytorskiej i nie cechowały ich twórczości zapędy rewolucyjne ? Nieistotne i bez znaczenia !

Hmm Kolego Szymanowski stworzył nowy język, który nawet dzisiaj co niektórym bywalcom filharmonii sprawia trudność ( słyszałem w filharmonii  wrocławskiej po wykonaniu jego I koncertu skrzypcowego komentarze typu- ten Szymanowski jest nie do słuchania).  Hindemith zaś tak gdzieś do roku 193 był czołowym europejskim awangardzistą. Cykl jego Kammermusik czy wczesne kwartety smyczkowe to genialne, awangardowe, nowatorskie jak na tamte czasy dzieła.Problem z Hindemithem mam niestety w odniesieniu do jego późniejszej, neoklasycystycznej twórczości ( tak od 1934 roku- opera Mathis der Maler), tu niestety Hindemith jest zachowawczy i po prostu nudny.

Debussy, Ravel to lipa-co za bzdura. Myślę, że bez tych panów nie byłoby Bouleza i paru innych kompozytorów. Francuski impresjonizm to była kongenialna odpowiedź na  późny romantyzm takiego grafomana Mahlera, Rachmaninowa czy Straussa.
Wczesny Berg i Schoenberg.... no takie Gurrelieder jest znacznie ciekawsze niż mahlerowate potworki ale szału nie ma.Verklarte Nacht nie lubię. Dobry Schoenberg rozpoczyna się od opusu 16- Funf Orchesterstucke. Berga łykam całego-jego wczesne postromantyczne dzieła odznaczają się  dość oryginalnym liryzmem i pozbawione są patosu. koncert skrzypcowy to arcydzieło podobnie jak opera Wozzeck.O tym co mi się podoba  u Prokofieva i Szostakowicza już tu pisałem, więc nie będę się powtarzał. Witalizm to lipa? Gdzie coś takiego napisałem.Jeśli za witalizm uznamy koncerty fortepianowe Prokofiewa, Cudownego Mandaryna Bartoka czy Święto Wiosny Stravińskiego to do k..wy nędzy gdzie tu lipa???
I na koniec cytat z Zielińskiego to banał. W XX wieku miejsce miały dwie awangardy, obecnie to co się dzieje w Nowej Muzyce to właściwie utrwalanie pewnych konwencji, głównie odnoszących się do tego co zostawiła druga awangarda- szkoła darmsztacka, polski sonoryzm, Ligeti, Xenakis, Stockhausen, w muzyce elektronicznej powoli wraca się do technik analogowych. No są jeszcze postspektraliści. Oczywiście wszystko to jest w ogromnej większości jest  obciążone dużym piętnem indywidualizmu. Wystarczy posłuchać chociażby młodych polskich kompozytorów. Pomimo tego, że dość czytelna w ich twórczości jest inspiracja polską szkołą kompozytorską lat sześćdziesiątych, to jednak  każdy z nich wykorzystuje tę inspirację nieco inaczej, Ziemowit Zych, Agata Zubel, Wojciech Blechacz, Marcin Stańczyk, Ola Gryka, Jagoda Szmytka, Wszyscy oni to niezwykle silne indywidualności twórcze, kreatywnie korzystające z tego co dał muzyce XX wiek. I co jest najpiękniejsze to, że nie ma w tym żadnego epigońska. Nowa Polska Muzyka to potęga doceniana powoli przez świat.Not I Agaty Zubel zdobyło pierwszą nagrodę na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorskiej w 2013 roku.Agata wydała też płytę dla prestiżowej  austriackiej wytwórni KAIROS. Ta sama wytwórnia wydała też płytę z kapitalną muzyką Joanny Woźny.Inny wrocławski kompozytor Sławomir Kupczak zdobył w 2004 roku IV nagrodę na niezwykle prestiżowej 53 Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Paryżu za utwór Anafora VI na kwartet smyczkowy i elektronikę (2005).Dobra, wystarczy tego pitolenia, zaproponuję może coś z niezwykle interesującej twórczości Kupczaka no i Magusowi odpowiem tylko, że źródłem mojej złości jest ludzka głupota, socjalizm Unii Europejskiej i zabobon kulturowy.

https://youtu.be/My0lIokLVig

https://youtu.be/Aeu_TeCHeVo


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2015, 23:17
Co Ty sobie myślisz dodekafonix, że jesteś tu estetyczną wyrocznią i jeśli powiesz, że Britten to "kiczman", to ja mam klęknąć, pokłonić się, a następnie połamać wszystkie moje płyty z tą kapitalną muzą ?
Słyszałeś kiedyś "Turn od The Screw", "Nocturne", albo natchnioną i ultradelikatną "Serenade for tenor horn and strings" ?

Dosyć tego pier.olenia. Jestem tobą głęboko zmęczony a rozmowa o muzie powinna cieszyć a nie wykańczać. Ja już pasuje.

>>Jarro,

I jeszcze słowo do Ciebie.
Nie ma żadnego znaczenia czy muzyka jest "NOWA", stara, złożona, spektralna, serialna, śmaka czy owaka... Ważne czy jest DOBRA czy C.UJOWA, prawdziwa czy udawana, zawierająca w sobie jakiś przekaz, czy też będąca pseudoartystycznym bełkotem (niedosłowny cytat z Donga:) - do słuchania czy na pokaz...
Prosiłem Cię byś zerknął na ostatnie zdanie relacji z festiwalu "Ad Libitum". Tam stoi jak byk: 

"Tej muzyce jest potrzebna ożywcza siła, bo legendarni free-jazzowcy starzeją się i nie mają nowych pomysłów. Słowem, dawni awangardziści szukają następców. Oby ci nowi pamiętali, że free to także muzyka do słuchania, a nie tylko do eksperymentowania".

Nic więcej nie trzeba dodawać. Artysta nie ma prawa ładować w c.uja wrażliwych i inteligentnych odbiorców... i tylko tyle. A muzyka ma być do słuchania i przeżywania.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 22-10-2015, 23:21
Idę sobie zapuścić Benjamina Brittena  - największego kompozytowa angielskiego XX wieku :-))))))
Niech będzie... "Billy Bud" !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 22-10-2015, 23:34
I to jest  zasadnicza  różnica  pomiędzy  komercją   pornograficzną   terroryzującą   uczuciowo  każdego  odbiorcę, a prawdziwą  sztuką.

Zapomiasz Jarek ze to sluchacz siega po konkretna plyte ze swojej polki i ja pozniej odsluchuje, robiac to swiadomie, wiec trudno nazywac taki uklad terroryzowaniem uczuciowym odbiorcy, to nie jest jakies naglosnienie w celi wieziennej, tylko 'wolny odsluch' domowy muzyki wlasnej, podle nastroju i checi.

Trudno mi tez sobie wyobrazic, aby dany kompozytor klasyczny, taki z obszaru 'pornograficznego', mogl wyrazac kogos innego niz samego siebie (pomimo, czesto, wielu zapozyczen od innych), bo niby jak mialby to zrobic, jest to wrecz awykonalne, na tym polega nasze jestestwo, kazdy wiec w tym watku wyraza siebie, lepiej lub gorzej ;')
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 22-10-2015, 23:51


Świat się kończy? Why? Cage mi się podoba?

P.S. Max, Małpo jedna! ;-) Co ty mi zawracasz głowę tymi Twoimi eksperymentami!
Z jednej strony mam tego dosyć (styropian po szybie) a z drugiej strony łapię się na tym, że właśnie niby "przypadkowo"
coraz to więcej tego przesłuchuję. Chyba mi odwala :)

&index=9&list=RDh_ik4VMcLkA
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 23-10-2015, 11:29

Świat się kończy? Why? Cage mi się podoba?





Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 23-10-2015, 22:10

Świat się kończy? Why? Cage mi się podoba?






:)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 27-10-2015, 07:55
Hmm Gustaw  Cage Ciebie zainteresował ...brawo. Cage miał kilka etapów w swojej twórczości- wczesny tak do 1950 roku to eksperymenty z preparacją fortepianu i duża inspiracja muzyką Satiego, okres drugi od Nusic of Change to okres stosowania eleatoryzmu, okres 1968-1987 -dalsze eksperymenty np Branches i okres końcowy, który ja nazywam mistycznym redukcjonizmem.
Cage to niezwykle ciekawa postać, choć również wymagająca ale Gustaw trzymam kciuki

tu Branches jednym z instrumentów są kaktusy i inne rośliny

https://youtu.be/PMG78CLvM0A

a tu jedno z ostatnich dzieł jednego z największych geniuszy XX wieku seventy-four

https://youtu.be/Rgo37YKY3NE

I jeszcze mała uwaga do zmęczonego mną Maxa - nie uważam siebie za żadną estetyczna wyrocznię, po prostu nie lubię w XX-wiecznej muzyce banału, bo to właśnie banał często prowadzi do kiczu. Taki Britten właśnie dlatego, że jest banalny jest dla mnie potwornie męczący. To jest właśnie najlepszy przykład pseudoartystycznej hochsztaplerki robiącej słuchacza w ch..ja I żeby było wszystko jasne to miałem w swoim życiu okres zainteresowania jego muzyka więc jego muzyczną grafomanię  niestety znam ...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 27-10-2015, 08:04
Cóż, Boulez w początkach kariery był podobnie radykalny w sądach... na szczęście mu przeszło, i to bez szczególnej szkody dla jakości komponowanej muzyki.

Może i Tobie się jeszcze odmieni.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 27-10-2015, 11:06
Hmm Gustaw  Cage Ciebie zainteresował ...brawo.

Dodex,

Mnie kompletnie nie interesują twoje brawa tylko rozsądna dyskusja i wymiana poglądów, bez nadęcia.
Nie mam problemów aby docenić cudzą wiedzę i zauważyć również swoją niewiedzę ale bez trudu zauważam też megalomanię lub pospolite chamstwo. Z tego względu, że nie zauważyłem w żadnej z twoich wypowiedzi słowa "przepraszam" lub "sorry przegiąłem" mogę postawić tezę, że z takimi manierami nie mógłbyś być u mnie nawet stajennym. Szyb w samochodzie też niestety nie pozwolę ci umyć.

I co? Fajnie się tak dyskutuje? Fajna atmosfera dyskusji o muzyce?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 27-10-2015, 11:51
Gustwa,

a kto powiedział, że celem dodekafonixa jest dyskusja? ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-10-2015, 12:08
dodekafonix,

O Brittenie to ja mogę podyskutować z Dongiem albo Pastwą (zresztą robimy to na priva), ale i każdym rozsądnym userem, nawet takim, który ma inne preferencje estetyczne.
Natomiast o kulturze tutaj rozmawiamy, ale nie uczymy jej... Warto się zatem pilnować, bo kolejne "odjazdy" nie będą już tolerowane.   
---------------------------------------------------------

Dawkuję sobie "Les Illuminations", "Nocturne" a zwłaszcza "Serenade..." Brittena, bo to zawsze u mnie wielkie święto, ale i do oper, koncertów, pomniejszych "sztuczek", czy też "War Requiem" wracam zawsze z radością.
To muza, która kreuje niepowtarzalny klimat, będący konsekwencją wyjątkowej wrażliwości twórczej i talentu kompozytorskiego. Tak już jest u Brittena, że miast poszukiwań czy eksperymentów stylistycznych, mamy subtelną osobowość i muzyczną finezję. Ale i moja reakcja na tą muzę była początkowo bardzo chłodna (Britten/Rattle box/EMI) - wydawała mi się wtórna i eklektyczna. Musiało upłynąć trochę czasu, zanim właściwie ją odczytałem.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 27-10-2015, 12:34
Cóż, Boulez w początkach kariery był podobnie radykalny w sądach... na szczęście mu przeszło, i to bez szczególnej szkody dla jakości komponowanej muzyki.

http://www.arkivmusic.com/classical/album.jsp?album_id=539151

W pewnym momencie zaczęła go wręcz pociągać muzyczna pornografia ! :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 28-10-2015, 07:22
Hmm Gustaw być może się pomyliłem jeśli chodzi o ciebie ale z drugiej strony to raz jeszcze powtarzam, że nie nawidzę neomarksistowskiej poprawności politycznej i jestem osobą, która potrafi swoje sądy formułować dość ostro. Poza tym jeszcze raz powtarzam, że określenie kogoś kołtunem jest tylko stwierdzeniem faktu, choć przyznaję dość ostrym i prowokacyjnym. Ale Gustaw prawdopodobnie będę musiał  krytyczne uwagi w stosunku do Ciebie po prostu cofnąć.
Max słuchaj sobie Brittena ja przy takiej Serenadzie czy Nocturnie wymiękam- knajpiana muzyka a w zasadzie antymuzyka.
A jeśli chodzi o naukę kultury to poczytaj sobie swoje wpisy, pełne nonszalancji i arogancji a potem krytykuj innych.


 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 28-10-2015, 07:28
Poza tym jeszcze raz powtarzam, że określenie kogoś kołtunem jest tylko stwierdzeniem faktu, choć przyznaję dość ostrym



to zupełnie jak Lenin - on też dość ostro stwierdzał fakty :D
szczególnie odnośnie innych ludzi

co on mógł poradzić, że był otoczony przez ludzkie wszy i wrogów rewolucji, którzy w dodatku stali na drodze postępu?
stwierdzał jedynie fakty

ostro, bezkompromisowo
bo tego wymagała walka klasowa i przyszłość rewolucji

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 28-10-2015, 11:11
dodekafonix,

I tu mała prośba (weźmiesz pod uwagę lub nie). Spuścizna Szostakowicza jest... "dość mizerna", tylko na użytek Twojego pisania na forach, lub prywatnych wypowiedzi. You know what I mean ? Tak naprawdę weszła ona do żelaznego kanonu najlepszej muzyki czasów wszystkich. I to zupełnie obiektywnie. Ja oczywiście łapię przekaz, że Britten, Dymitr czy Pender to "nędza", i doskonale rozumiem Twój estetyczny punkt widzenia, ale o wiele sprawiedliwiej i bardziej elegancko, będzie jeśli w przyszłości napiszesz. "Moim zdaniem, uważam że, jak tego słucham to...," Nikt wówczas Twojego zdania nie zechce kwestionować.
To samo zresztą tyczy się Brittena. Muszę Ci powiedzieć, że w pierwszym kontakcie z tą muzą (już to pisałem kilka wpisów do góry) gęba mi się krzywiła, bo to jakieś takie archaiczne, wygładzone, tonalne, eklektyczne, bez wyrazu...
Ale potem nagle pojawił się klucz do tej muzy i dziś sięgam po nią regularnie. Od kilku dni wałkuję uroczego Petera Grime'sa, a Les Illuminations a zwłaszcza Serenade for tenor, horn and strings... zabieram do trumny, albo każę grać na pogrzebie ;-) Kocham tą muzę na równi z III aktem Króla Rogera.

Choć z drugiej strony, nie piszemy muzycznych podręczników, ani nie szukamy prawdy absolutnej. Dobra więc... niech Ci będzie "mizerna". I don't fucking care... ;-)

Co do Sznittkego, właśnie trzymam w ręce boksik "The Ten Symphonies" BIS, a muza grzecznie czeka na rozpakowanie (przyszło to razem z Frankiem Martinem i "Peterem Grimes'em"). W następnym rzucie dojdą koncerty fortepianowe, więc rezerwuję dla Alfreda całe mnóstwo zimowego czasu i uwagi.

Zaglądaj i pisz o nowej muzie. Ja jestem max (nomen omen) otwarty i zaciekawiony.

Wpis powyżej to ewidentny dowód mojej pychy i nonszalancji.
Ale spokojnie, pożyjesz jeszcze z 15 lat, nabierzesz dystansu, i może zrozumiesz o co chodzi w muzyce...

Oto cytaty kończące książkę "Britten" Andrzeja Tuchowskiego:

"Nie dbając nigdy o modne brzmienie swych dzieł ani o nowatorstwo środków technicznych, należał Britten do pionierów w zakresie stosowania kontrolowanego aleatoryzmu, wcześnie eksperymentował z taśmą magnetofonową i niekonwencjonalnymi źródłami dźwięku. (...)
Nie sa to jednak sprawy szczególnie istotne - sztuka rządzi się własnymi prawami i nie wydaje się właściwe stosowanie wobec niej kryteriów "odkrycia" czy też "rekordu świata". Takie było stanowisko Brittena, który dość wcześnie przewidział kryzys idei "permanentnej rewolucji" w sztuce"

"Żywił apolińskie uwielbienie czystego piękna (...) Jego niemal arystokratyczne wyrafinowanie szło jednak w parze z ogromną prostotą i skromnością, a wśród przyjaciół obok Audena, Roztropowicza, Szostakowicza byli również prości rybacy, których pracę darzył wielkim szacunkiem. Nie czuł się bowiem artystycznym "pomazańcem Bożym", przeciwnie - uważał się za zwykłego człowieka, którego praca miała wzbogacić życie innym, uczynić je lepszym, pełniejszym, szczęśliwszym"

Tak jak napisał Dong "może i Tobie się jeszcze odmieni"..., i kiedyś załapiesz, że np. taki Witold Szalonek manifestował własną awangardową bezkompromisowość:



ale i zdarzało mu się pisać - świetną ! - muzykę do słuchania, dla ludzi chcących prosto i zwyczajnie obcować z pięknem....  ("muzykę do słuchania" - jakież to banalne !!! :-)))) )


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 28-10-2015, 15:17
Max, wiesz jaka jest różnica między Brittenem a Szalonkiem-otóż ten pierwszy poprzez swój konserwatyzm działał destrukcyjnie na na rozwój muzyki, zaś ten drugi poprzez własne odkrycie tzw. dźwieków kombinowanych ujawnił się jako geniusz. I w kongenialnym 1+1+1+1 nie manifestował żadnej awangardowej. bezkompromisowości lecz tylko ujawnił światu swój geniusz- to takie proste.Nie wiem też co ma mi się odmienić, uważam nadal, że zawsze w muzyce było trochę hochsztaplerów, w wieku XX byli to Brritten czy też Szostakowicz, Glass, późny Kilar etc. Uważam też, że odwoływanie się w muzyce do apolińskiego piękna obecnie może być uznane jako społeczno-kulturowy zabobon.

Magusowi nie odpowiem, gdyż dyskusja z tym człowiekiem to zwykła strata czasu...wole pogadać z moim kotem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 28-10-2015, 15:30
:D cieszę się dodekafonix, że z pokorą przyjmujesz tzw. ostrą krytykę

może kiedyś wyjdzie z ciebie ciemnogród ...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 29-10-2015, 08:36
Nie wiem też co ma mi się odmienić, uważam nadal, że zawsze w muzyce było trochę hochsztaplerów, w wieku XX byli to (...) Szostakowicz (...)

Życzę Ci (i sobie, i każdemu), żebyś nigdy nie znalazł się w okolicznościach bytowych, w których od zręczności w uprawianiu "hochsztaplerki" może chwilami zależeć nawet Twoje życie (i Twoich bliskich).

Pisanie takich rzeczy jak wyżej bez wzięcia pod uwagę pewnych, nazwijmy to, "uwarunkowań", niekoniecznie świadczy o braku pychy czy nonszalancji.

Polecam lekturę np. Meyera albo uważne wysłuchanie niektórych kwartetów DSz, najlepiej w wykonaniu świadomym tych uwarunkowań.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-10-2015, 09:32
Polecam lekturę np. Meyera albo uważne wysłuchanie niektórych kwartetów DSz, najlepiej w wykonaniu świadomym tych uwarunkowań.

Uuuu... niedobrze, kwartety Szostakowicza. Jeszcze tylko Ty nie dowiedziałeś się czegoś o sobie w tym wątku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 29-10-2015, 09:49
Cóż, słucham też kwartetów Ferneyhough, Kagela, Ligetiego, a ostatnio choćby Posadasa. Może więc z uwagi na niską szkodliwość społeczną wyrok będzie łagodny.   ;-)

A wracając do Brittena - było już o jego suitach wiolonczelowych?

(http://i.prs.to/t_200/channelccssa17102.jpg)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-10-2015, 11:55
A wracając do Brittena - było już o jego suitach wiolonczelowych?

Napisane dla Roztropowicza i przez niego pierwszy raz grane:

"Is there a patron saint of serendipity? Perhaps he's a cellist; he was surely somewhere in the Royal Festival Hall in September 1960 when Shostakovich's First Cello Concerto was getting its London première. The story's well-known; Shostakovich was there, hed invited Benjamin Britten to sit with him, despite the fact they had never met before, and after the performance, Shostakovich introduced Britten to his soloist, Rostropovich. By the time Britten left, Slava had worked his famous charm on him, and extracted the promise of a new work. The Cello Sonata was duly delivered, then recorded by Rostropovich and Britten in 1961. A friendship was being forged, and so was a whole catalogue of cello works for the Russian. Britten's Cello Symphony was next, and then after hearing Rostropovich play the Bach solo Suites Britten gave him the First Solo Cello Suite as a Christmas gift in 1964, to be followed by two more over the next seven years. Cellists have been marvelling at them ever since."


Mam dwupłytowego Hyperiona (plus Cello Symphony $ Cello sonata)
http://www.music-island.pl/opisplyty-CDA+67941/2.html

Różne pojedyncze drobiazgi zdarza mi się sprowadzać z Music Island. Zakupy hurtowe, przy ich cenach, mogłyby się źle skończyć ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 29-10-2015, 16:25
Książkę Meyera czytałem, zarówno pierwsze jak i drugie wydanie i lektura ta utwierdziła mnie w tym, że D. SZ. był zwykłym oportunistą, służącym komuchom.Gdyby miał za grosz honoru to by prysnął z Kacapowa zaraz po śmierci Stalina. Nagryzmolił XV kwartetów, z których kompletnie nic nie wynika. Bartok napisał ich sześć,Webern też sześć, Ligeti dwa, Szymanowski też dwa, Penderecki trzy (ostatni dużo gorszy, choć jeszcze da się tego słuchać, Lutosławski jeden i nie muszę Wam uświadamiać, że wszyscy Ci kompozytorzy mocno rozwinęli ten gatunek i nawet konserwatywny późny Górecki pisał dużo bardziej interesujące kwartety.Grafomania dźwiękowa Szostakowicza ( oczywiście poza jego wczesnymi dziełami), pederasty i pedofila Brittena czy innego pederasty Tippeta to horror dla moich uszu.

A Magusowi cóż mogę odpisać......Vituperia stultorum laus est ....


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 29-10-2015, 19:20
A Magusowi cóż mogę odpisać......Vituperia stultorum laus est ....


Ab alio exspectes, alteri quod feceris


a jak już koniecznie musisz błyszczeć, to najpierw dobrze wykuj .... :D

(i zrób coś z tym trzecim oknem, bo po nogach wieje)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 30-10-2015, 07:56
Biedny Magusie, nic nie muszę wykuwać i nie muszę też błyszczeć, tak po prostu mam...masz chłopie potężne kompleksy, więc czas na jakąś dobrą psychoterapię. Jak wyraźnie zaznaczasz, nie zrozumiałeś idei Okna Johari...hmmm prawdopodobnie przekracza to Twoje możliwości, przyjmij więc wyrazy współczucia. Całą polemikę sprowadzasz do poziomu gówniarzerii i wyjątkowo pretensjonalnego kopiowania mojego jej prowadzenia... więc wybacz ale olewam Ciebie ciepłym moczem. Z drugiej strony będę o Tobie pewnie pamiętał, gdyż...Casus dementis correctio fit sapientis...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-10-2015, 08:36
W swojej niezmierzonej błyskotliwości, dodekafonix, nie dostrzegasz absurdalności tego swojego sposobu prowadzenia "polemiki", chociaż kopiuję go celowo. 

Widzisz, że, ale nie widzisz dlaczego, tudzież po co.

Masz przed sobą lustro, a twoją jedyną reakcją jest sięgnięcie po kolejny kamień.

Myślisz, że 3 okno Johari może mieć z tym coś wspólnego? :-)




"Casus dementis correctio fit sapientis..."
Jedno muszę ci jednak przyznać - tą maksymą trafiłeś w punkt
Nie w ten, w który celowałeś co prawda, ale zawsze ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 30-10-2015, 10:12
Dodex,

Dyskusja do czasu twojego wejścia była całkiem rozsądna. Teraz połowa wpisów to nie polemiki tylko zwykłe naparzanie. Dlatego trzepnij się poważnie w czerep i zapytaj siebie co chcesz uzyskać.

Jeżeli chcesz dowartościować się spięciami to zapewniam, że nie brakuje tutaj osób "zaprawionych w boju" i to przez całe lata, których nieustannie będziesz miał "przy gardle".
Jeżeli jednak chcesz dyskutować normalnie, aczkolwiek bez podejścia "bułkę przez bibułkę", to z pewnością partnerów do dyskusji też znajdziesz.

Dlatego zamiast marnować swój potencjał na utarczki słowne proponuję abyś skupił się na muzyce i nie podlewał swoich wypowiedzi sosem chamstwa lub zaczepki. Piszę to również jako osoba, która też to i owo ma za uszami i to właśnie w tym wątku i wiem, że do niczego sensownego to nie prowadzi w dłuższym rozrachunku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-10-2015, 12:01
Musica delenit bestiam feram

Ku mojemu zdumieniu okazało się, że odtrąbiona i z ekscytacją oczekiwana marcowa premiera "Diabłów z Loudun" w Bytomiu, jednak się nie odbędzie. Wersja na dziś - "Ubu Rex".... w tym samym czasie. Się zmieniła koncepcja dyrekcji - tak usłyszałem u źródła. Brawo oni.

Przy okazji zakupiłem bilet na Janackową "Jenufę" - 22 listopda (gościnne występy opery z Opavy). To będzie dokładnie tydzień po krakowskiej premierze "Króla Rogera". Brawo ja ! ;-)

Charakterystyczna i ciekawa jest muza Janacka (Sinfonietta, Taras Bulba), a "Jenufa" jest na mojej długiej liście oper XX wiecznych. Szukuje się zatem zezon operowy pełną gębą.

P.S.
Strasznie żałuję tej "Czarodziejskiej Góry" Mykietyna na Sacrum Profanum. Nie było szans na bilety.
No bo wyobraźcie sobie - Król Roger czyli klasyka XX wieku, potem postmodernistyczy Ubu Rex, i współczesna "Czarodziejska Góra".... Szkoda, ale co się odwlecze....
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 30-10-2015, 13:41
Sinfonietta jest pyszna, polecam stare, świetne nagranie z praskimi filharmonikami pod Ančerlem.
Bardzo lubię też oba kwartety smyczkowe, a także cykle fortepianowe (V mlhách, Po zarostlem chodnicku).
A z dzieł większych oczywiście Msza głagolicka.

Opery to nie moja bajka, ale nie wątpię, że są ciekawe.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 30-10-2015, 16:06
Gustaw, pewnie trochę masz racji, ja co prawda od czasu do czasu lubię ostrą wymianę zdań ( i nie ma w tym żadnego chamstwa, bo są tp zwykłe stwierdzenia faktów choć nieraz maja pewien pejoratywny odcień), dlatego też z niejakim Magusem dyskusję skończyłem olewając go......szkoda czasu.
Wrócmy więc do  do muzyki i pociągnijmy temat Cageowski

Variatons II

https://youtu.be/sa6KhuHvrTk

Hmm, a co do wspomnianej przez Maxa Czarodziejskiej Góry Mykietyna  to ultrakonserwatywny magazyn Muzyka 21 dał krótką jej recenzję cyt.''...Wielkim zgrzytem było natomiast zaserwowanie słuchaczom osiem dni wcześniej opery Pawła Mykietyna Czarodziejska góra, której prapremiera miała miejsce na Festiwalu Malta w Poznaniu 26 czerwca br. Fatalne „dzieło” nie nadające się do słuchania, które wierni klakierzy okrzyknęli arcydziełem, a tak naprawdę jest to bezsensowne połączenie różnych dziwnych dźwięków bez ładu i składu." He, he, he Jarnicki i spółka oraz cały ich magazyn i wytwórnia Acte Prealable to czysta hucpa.
Mykietyn powoli zaczyna wychodzić z zapaści twórczej a ostatni koncert fletowy i wspomniana tu opera są tego dowodem.

https://youtu.be/aTtALoOxmoc
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-10-2015, 16:21
''...Wielkim zgrzytem było natomiast zaserwowanie słuchaczom osiem dni wcześniej opery Pawła Mykietyna Czarodziejska góra, której prapremiera miała miejsce na Festiwalu Malta w Poznaniu 26 czerwca br. Fatalne „dzieło” nie nadające się do słuchania, które wierni klakierzy okrzyknęli arcydziełem, a tak naprawdę jest to bezsensowne połączenie różnych dziwnych dźwięków bez ładu i składu."

Niewykluczone, a nawet bardzo prawdopodobne, że moje zdanie o tej muzie byłoby dokładnie takie same.
Ale ciekawość jest, zwłaszcza, że dotychczasowe kontakty z muzą (mojego rówieśnika) Mykietyna były pozytywne.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-10-2015, 16:38
Gustaw, pewnie trochę masz racji, ja co prawda od czasu do czasu lubię ostrą wymianę zdań ( i nie ma w tym żadnego chamstwa, bo są tp zwykłe stwierdzenia faktów choć nieraz maja pewien pejoratywny odcień), dlatego też z niejakim Magusem dyskusję skończyłem olewając go......szkoda czasu.



zwyczajnie jesteś niezdolny do autorefleksji pod wpływem faktów podawanych przez innych

Johari ... pamiętasz jeszcze?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-10-2015, 16:48
Gustaw, pewnie trochę masz racji, ja co prawda od czasu do czasu lubię ostrą wymianę zdań ( i nie ma w tym żadnego chamstwa, bo są tp zwykłe stwierdzenia faktów choć nieraz maja pewien pejoratywny odcień), dlatego też z niejakim Magusem dyskusję skończyłem olewając go......szkoda czasu.

zwyczajnie jesteś niezdolny do autorefleksji pod wpływem faktów podawanych przez innych


Też tak uważam.
Najpierw bezczelnie wszystkich poobrażałeś, dodekafonix, a teraz p..dolisz coś o "ostrej wymianie zdań".
Ja nie mam nic przeciwko "ostrym wymianom zdań". Ale bez chamstwa i wycieczek osobistych !

Warto zakończyć w tym miejscu ten temat, posprzątać i odtąd skupiać się na muzyce.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 30-10-2015, 16:54
słusznie, ile można?
ja spadam

(i życzę, żeby na tym się skończyło)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 30-10-2015, 17:52
Sinfonietta jest pyszna, polecam stare, świetne nagranie z praskimi filharmonikami pod Ančerlem.
Bardzo lubię też oba kwartety smyczkowe, a także cykle fortepianowe (V mlhách, Po zarostlem chodnicku).
A z dzieł większych oczywiście Msza głagolicka.

Od dawna planowałem domówienie czegoś Janackowego, ale zawsze są rzeczy "pilniejsze" na liście. Tej jesieni odebrałem już duże zamówienie z EMPIK-u, oraz barokowy box od DG, a teraz, do bieżącego zestawu w gigant.pl dorzuciłem jeszcze "Głagolicką" i kwartety.
Chyba mnie tam nie lubią, bo im podrzucam od kilku tygodni kolejne pozycje i realizacja przedłuża się w nieskończoność. Zebrało się już ponad 30 cds... ;-)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 31-10-2015, 07:51
Max, co prawda nie słyszałem nowej opery Mykietyna ale był na Malcie mój dobry kumpel, który zrecenzował ją w jednym zdaniu- Mykietyn wychodzi z twórczej zapaści. Zważywszy na to, że mam do gościa 100% zaufanie, to rzecz Warta jest uwagi. Co ciekawe to cała warstwa muzyczna jest elektroniczna i grana z taśmy. Co do recenzji z Muzyki 21 to jak wcześniej wspomniałem jest to zwykła hucpa. Koleżeństwo zebrane wokół tego magazynu po prostu nie znosi muzyki współczesnej.
 Wracając do Mykietyna to  miał kilka lat temu pewną obsuwę z formą. np okolicznościowa symfonia VIVOXX to straszny gniot, trzecia symfonia też w pełni mnie nie zadowala. Dużym zgryzem była też Pasja św. Marka, po wrocławskiej premierze wyszedłem w sumie zły i zniesmaczony-utwór raził mnie  swoim plakatowym postmodernizmem. Obecnie po kilkunastokrotnym przesłuchaniu mam dużo lepsze zdanie o tym dziele, choć parę rzeczy dalej mnie drażni.Zwyżka formy u Mykietyna jest zauważalna w koncercie na flet i orkiestrę

Spróbuję zamieścić link z NINATEKI z tym utworem- polecam wszystkim stronę tej instytucji- w dziale z muzyką poważną jest mnóstwo dzieł młodych polskich kompozytorów, a także wszystkie utwory Pendereckiego, Góreckiego, Kilara i Panufnika.

A tu koncert fletowy P.M.

http://ninateka.pl/film/koncert-na-flet-i-orkiestre-pawel-mykietyn

 Na razie to tyle, unikając naparzanki nie będę też wypominał tu chamstwa innym ale stare porzekadło belce w oku jest jednak aktualne......
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 31-10-2015, 09:50
:D

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 03-11-2015, 07:49
 A tu fragment recenzji opery Mykietyna, pióra Jacka Hawryluka z prIIPR

Dźwiękowy świat Mykietyna jest bardzo ponętny: odwołuje się do inteligentnej, nieakademickiej elektroniki (bardziej tej z lat 90. niż najnowszych produkcji), piosenek pop, efektów brzmieniowych współczesnych technologii. Ale to tylko pierwsze skojarzenie.

Idąc głębiej, usłyszymy echa muzyki dawnej (zdeformowanej polifonii), fascynacje mikrotonalnością, drobnymi gestami, z których utkana jest partytura. Na to wszystko nakłada się jeszcze jeden aspekt, który kompozytor zastosował już w Koncercie fletowym - relatywizacji czasu, jego "spowalniania" i "przyspieszania" (każda kolejna ćwierćnuta nie trwa tyle samo, ale jest np. ciut wolniejsza). Powoduje to efekt rozmycia dźwięku, nakładania i mieszania planów, ale też wrażenie przestojów, niepewności. Słuchaniu "Czarodziejskiej góry" towarzyszy uczucie zawieszenia między dźwiękami. To chłodna, matematyczna partytura ocieplona ludzkimi
 emocjami
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75475,18266377,_Czarodziejska_gora__Mykietyna__Chyry_i_Balki_na_festiwalu.html#ixzz3qPOPO3Mm
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-11-2015, 10:25
http://wyborcza.pl/1,75475,19134104,muzyczne-wydarzenie-jesieni-ostatnia-premiera-henryka-mikolaja.html

Pewnym dyskomfortem jest dla mnie fakt, iż twórczość Góreckiego i Kilara (moich ziomków) nigdy nie potrafiła mnie do siebie przekonać. Góreckiego ze względu na obcą mi estetykę, Kilara ze względu na... hmm, mówiąc wprost, niedostatki jakościowe tej muzyki. Moja konfuzja pogłębiła się jeszcze w trakcie premiery IV Symfonii Góreckiego w katowickiej Filharmonii. Dobrego wrażenia, oględnie mówiąc, nie było.
Może będzie dziś, w Krakowie. Ostatnia premiera to jednak pewne wydarzenie. Oby dotyczyło to również jakości muzyki.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 06-11-2015, 20:38
A tu najnowszy wywiad z Pawłem Mykietynem- ciekawie mówi m.in o swojej nowej operze i orkiestrze symfonicznej.....

https://youtu.be/5aN4i3gMa5I
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-11-2015, 12:51
Opera Krakowska
Król Roger, Szymanowski 15.11.15
Reżyseria i kostiumy: Michał Znaniecki
Kierownictwo muzyczne: Łukasz Borowicz
Roger | Mariusz Kwiecień,
Roksana | Katarzyna Oleś-Blacha,
Pasterz | Pavlo Tolstoy,
Edrisi | Vasyl Grokholskyi,

Opera Śląska
Jenufa, Leos Janacek 22.11.15
SLEZSKE DIVADLO z OPAVA

Bardzo fajnie się złożyło, że mogłem zobaczyć dwa spektakle w ciągu tygodnia. Na dwóch salach operowych i w diametralnie różnych warunkach. Tydzień temu Król Roger w eleganckim i nowoczesnym gmachu opery krakowskiej, a wczoraj w ponad 100 letnim, neoklasycznym i kameralnym gmachu opery bytomskiej.

Nie wierzyłem, że Roger może przegrać w zestawieniu z Jenufą, a jednak... Trochę z żalem to przyznaję, bo choć czysto muzycznie Roger jest na zupełnie innym poziomie niż Janackowa Jenufa, to porównując holistycznie obie inscenizacje, mnie ewidentnie bardziej podobała się opera Janacka.
We wczorajszym spektaklu, obok naprawdę ujmującej (choć stylistycznie będącej jedną nogą w wieku XIX) muzyki, kapitalnie spisali się wykonawcy z Opavy. Soliści, a zwłaszcza znakomita Kościelnicha i świetna wokalnie Jenufa, które błyszczały również aktorsko. Scenografia oszczędna ale znakomicie oddająca wiejski klimat wsi morawskiej. Orkiestra porządna, dobrze prowadzona. Całość warta aplauzu, którym na koniec publika nagrodziła wykonawców.
Chyba po raz pierwszy opera zdołała mnie całościowo zaangażować emocjonalnie. No bo wiadomo - liczy się muza...., a ta cała reszta związana z scenicznymi wydarzeniami, scenografią, aktorstwem solistów to średnio istotny dodatek ;-). No więc jednak stało się. Zmieniłem zdanie. Ekipa z Opavy udowodniła wczoraj, że opera to jednak coś więcej niż tylko muzyka... :-)

A Roger ? Rogera miłuję i miłował będę. Ale jednak, póki co, Rattle z orkiestrą i chórem Birmingham wciąż czekają na detronizację. No bo oczekiwania miałem spore, a jeśli recepcja dzieła wyrafinowanego obciążona jest napięciem, nabożnym oczekiwaniem, nadzieją na jakiś rozkwit sceniczny dzieła, które do tej pory smakowałeś za pomocą urządzeń odtwarzających muzykę. A jednak na scenie następuje tylko jego zaprezentowanie i nic (może poza kilkoma  momentami) wielkiego się na niej nie dzieje, to przeżywasz rozczarowanie.
Choć przecież wcale nie było źle, bo król Kwiecień świecił blaskiem jasnym charyzmy aktorskiej i niepowtarzalnymi możliwościami wokalnymi. Na niego warto było iść. Scenografię, oszczędną czarno-białą, oceniam pozytywanie, choć konwencję współczesną bez dwóch zdań zamieniłbym na średniowieczną Sycylię. Mój drogi Łukasz Borowicz dobrze poprowadził orkiestrę.... No ale tutaj "dobrze" oznacza jednak "tylko", a nie "aż".
No bo sporo było jednak brzmieniowych rozczarowań. Począwszy od orkiestry jednak momentami aż nadto matowej i stłumionej w kanale orkiestrowym. Orkiestry, co najmniej równoprawnej solistom, która jednak w Krakowie oddawała często pola. Natchniony, orkiestrowy wstęp do III aktu został zabity, stłamszony, rzucony mimochodem. A dla mnie to kulminacyjny moment całej opery i jeśli nie zabrzmi odpowiednio, to nie wyjdę zadowolony - nie ma opcji.
Roksana ! Nie będę się pastwił, ale czy nie ma w Polsce bardziej charyzmatycznego aktorsko i wyrobionego głosowo sopranu ?? 
No więc było summa summarum całkiem nieźle.... Ale niestety w przypadku "Króla Rogera" owo "nieźle" zupełnie mi nie wystarcza.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 02-12-2015, 06:10
Aby ożywić lekko senną atmosferę to może mała polemika z poglądem Maxa dotyczącym twórczości Góreckiego i Kilara. Otóż odniosłem wrażenie, że Max rozpatruje twórczość tych kompozytorów tylko tylko w odniesieniu do ich późnego- neotonalnego etapu. A przecież Górecki to nie tylko III symfonia. To od Epitafium op.12,  miał okres sonorystycznych poszukiwań. Na usprawiedliwienie Maxa napiszę tylko, że nagrania z tego okresu są trudno dostępne na CD więc mogą być mu nie znane.Na szczęście mamy Ninateke więc proponuje kilka przykładów sonorystycznego Góreckiegp:
I symfonia
http://ninateka.pl/audio/i-symfonia-1959-op-14
Scontri
http://ninateka.pl/audio/zderzenia-op-17
Genesis II
http://ninateka.pl/audio/genesis-ii-spiewy-instrumentalne-op-19-nr-2
Choros I
http://ninateka.pl/audio/choros-i-na-zespol-instrumentow-smyczkowych-op-20
Muzyczka III
http://ninateka.pl/audio/muzyczka-iii-op-25

O Kilarze później, miłego słuchania.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-12-2015, 11:19
Otóż odniosłem wrażenie, że Max rozpatruje twórczość tych kompozytorów tylko tylko w odniesieniu do ich późnego- neotonalnego etapu. A przecież Górecki to nie tylko III symfonia. To od Epitafium op.12,  miał okres sonorystycznych poszukiwań.

Takiej Symfonii nr 1. słucha się momentami z przyjemnością, zwłaszcza kiedy muzyce kompozytor pozwala nabrać pewnej płynności (środkowa cześć wolna i kilka innych momentów). Ale znowuż na owo bezproduktywne stłoczenie efektów perkusyjnych wzruszam ramionami - dla mnie lipa.

Takie to były czasy. Miało być oryginalnie, nowatorsko, niezależnie, autonomicznie i kreatywnie...

Myślę, że kluczowy jest tutaj stosunek całej trójki (włączając Pendereckiego) to tego etapu twórczości. Oni się albo od awangardy jednoznacznie odżegnywali (Kilar), albo traktowali ów okres jako wprawkę kompozytorską, eksperymantowanie, szukanie własnego warsztatu (sonoryzm u Pendereckiego).
Zresztą radykalny kontrast późniejszej twórczości względem okresu awangardowego pokazuje dobitnie, że twórcy oddzielili tamten okres "burzy i naporu" grubą kreską...

Jeśli o mnie chodzi, do owej "docelowej" twórczości naszych drogich KGP, stosunek mam wybitnie niejednoznaczny.
Kilar mnie ewidentnie irytuje, niektóre jego rzeczy to zwyczajne muzyczne potworki. Górecki mnie nudzi, choć ostatnio zauważyłem, że potrafię już słuchać bez irytacji takiej III symfonii. Najwyraźniej dorosłem ;-). Penderecki zaś to osobna bajka. Bardzo lubią tą muzykę i słucham wszystkiego. Symfonie, koncerty, Pasja, Jutrznia, kameralistyka. W tym sezonie jest szansa na dwie opery na żywca: "Król Ubu" (w Bytomiu - miały być "Diabły"), a we Wrocławiu "Raj Utracony"...

Nie ma znaczenia czy muza jest "awangardowa", "radykalna", "poszukująca", zwrócona ku tradycji, "post" bądź "neo"... Ważne czy jest dla ludzi i czy służy do słuchania......
---------------------------------------------------------------------

To już było, ale skoro odświeżasz temat, warto przypomnieć:

Kilar:
"Na początku lat 60. ujawnił się w polskiej muzyce nurt awangardowy i ja się w ten nurt
włączyłem. Skomponowałem "Riff 62" na orkiestrę. Nowe utwory grano wówczas podczas
Warszawskiej Jesieni i kompozytorzy chcieli co roku prezentować swoje dokonania. W następnym roku
pomyślałem, że trzeba znowu coś zrobić - i powstał "Generique". I dwa następne. Wymyślałem
wówczas różne rzeczy, na przykład beczki po benzynie, na których grano, określałem nawet
dokładnie, jaka musi być ich pojemność.
Wielu kompozytorom awangardowym wydawało się, że od nich zaczyna się nowa epoka, że stworzyli
coś wyjątkowego. Sądzili, że piszą zupełnie inaczej niż ich poprzednicy, i że szokowanie
publiczności jest konieczne. Później okazało się, że było to złudzenie, gdyż sztuka zawsze
łączy się z niezmiennym, dotyczy człowieka, a awangarda jedynie wzbogaca język, zmienia go. 
Kompozycje awangardowe były wydumane i czułem, że w kolejnych moich utworach jest coraz mniej
życia. A poza tym w awangardzie jest chęć szokowania, a nie leży to w słowiańskim charakterze."
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-12-2015, 12:04
...napiszę tylko, że nagrania z tego okresu są trudno dostępne na CD więc mogą być mu nie znane.Na szczęście mamy Ninateke więc proponuje kilka przykładów sonorystycznego Góreckiego:

To jest dramat polskiej muzyki XX wieku. Bo albo ja nie potrafię szukać wydawnictw płytowych (mam ostrą alergię na korzystanie z zasobów internetowych - owszem, można coś wkleić na forum jako przykład, ale słuchać prosto z netu ??? Fuj ! ;-) ), albo tych zwyczajnie nie ma.

Jest kompletny Pender (oprócz oper ! - ktoś znajdzie ??) i Lutos, są kompletni Kilar i Górecki, kompletny Szymanowski (co oczywiste) i Karłowicz (tutaj skromna spuścizna), pojawił się wybór jeśli idzie o moją ulubienice - Grażynkę Bacewicz (dziękuję m.in. Borowiczowi za ukochane koncerciki skrzypcowe CHANDOS, albo Zimermanowi za fantastyczną kameralistykę), jest kompletny Panufnik - dzięki CPO (również Borowicz - który ostatnio nie popisałał się na "Rogerze" ;) ). I to chyba wszystko...
Oprócz tego jakieś strzępy na półce - trochę Meyera (tutaj jest pewien wybór), Szymańskiego, Bairda, Krenza, Stachowskiego, i już mi nic więcej do głowy nie przychodzi.

Stanowczo za mało. Schaeffera (oprócz niestrawnej elektroniki, która leży na półce) szukam od dawna, Kisiela, Bairda, powojennych Mycielskiego, Sikorskiego, Spisaka, Regameya, potem Serockiego, Kotońskiego, Szalonka itp,itd.

Dajcie namiary na płytowe wydawnictwa, bo ja spokojnie mogę słuchać wyłącznie polskiej muzyki !
Zresztą, takie czasy ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-12-2015, 12:53
W takim "Scontri" interesujące momenty muzyczne przeplatają się z wydumanym "dźwiękotwórstwem", ale sonorystyczny Górecki i tak ciekawszy niż ten neotonalny :)
Wklejaj Kilara, będziemy muzę rozbierać i może szacunku nabiorę :)

Genesis II - kit, muzyka do oglądania w partyturze
Choros I - da się słuchać, spójny klimat choć mało muzyki, symfonia III w radykalnej wersji, wstęp do minimalizmu :-))
Muzyczka III - Ciekawe. Ciąg dalszy Chorosa, ciemna, żałobna muza, potem trochę smyczkowych harców, i do końca grobowe jęki. Da się słuchać, a nawet do tego wracać - zwłaszcza 1 listopada ;) 


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 02-12-2015, 16:07
Stanowczo za mało. Schaeffera (oprócz niestrawnej elektroniki, która leży na półce) szukam od dawna, Kisiela, Bairda, powojennych Mycielskiego, Sikorskiego, Spisaka, Regameya, potem Serockiego, Kotońskiego, Szalonka itp,itd.

Dajcie namiary na płytowe wydawnictwa, bo ja spokojnie mogę słuchać wyłącznie polskiej muzyki !
Zresztą, takie czasy ;-))

No słabo jest. Serockiego i Kotońskiego wznowiły Polskie Nagrania (po jednej płycie w serii "Awangarda"), ale to pewnie znasz.

Małe conieco znajdziemy w katalogu Bôłt Records (Krauze, kompozytorzy z kręgu SEPR/PRES, Sikorski):
http://sklep.monotyperecords.com/?plyty-b%EF%BF%BDlt,160,1

Jest nowa seria "Muzyka Polska Dzisiaj" wydawana przez Polskie Radio:
http://sklep.polskieradio.pl/Category/124-muzyka-polska-dzisiaj.aspx
a Radio Katowice wydało cały boks utworów na kwartet smyczkowy Knapika, Krzanowskiego i Lasonia ("Pokolenie Stalowowolskie"), dostępny chyba tylko przez allegro:
http://allegro.pl/pokolenie-stalowowolskie-i5836055349.html

Jest seria Dux "Polish Contemporary Music", taka sobie i tak sobie rozwijana:
http://www.dux.pl/serie_wydawnicze#pkm

Są pojedyncze rodzynki w katalogach zachodnich wytwórni, np. bardzo dobre płyty Kairosa (Zubel i Woźny) czy Toccata Classics (Czajkowski i Meyer).

Pogranicza i interakcje współczesnej klasyki eksploruje Requiem Records:
http://requiem-records.com/pl/albumy/c/9

Całkiem sporo jest w katalogu CD Accord, tylko chyba im się strona posypała, bo nie wpuszcza.
Ale można sprawdzić ofertę w witrynie Naxosa, który ma CDA w dystrybucji:
http://www.naxos.com/labels/cdaccord-cd.htm

A skoro już przy Naxosie jesteśmy, to warto przejrzeć zarówno ich własną ofertę, jak i dystrybucję, szczególnie, że można przeszukiwać wg klucza geograficznego:
http://www.naxos.com/composerlist.asp?composer_id=S&country=PL&countrygroup=O-P

No i Acte Prealable z katalogiem bardzo obszernym, ale zdaje się jeszcze bardziej zróżnicowanym jakościowo:
http://acteprealable.com/albums/
http://acteprealable.com/artists-index.html

Jak sobie coś jeszcze przypomnę, to dopiszę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-12-2015, 17:28
Dzięki Dong, to może być ściągawka nie tylko dla mnie.

W tym roku już przekroczyłem limit zakupowy, a jeszcze dwa zamówienia spłyną.
Ale od przyszłego będę chciał uzupełnić muzykę polską.

Lubię bardzo nagrania DUX i Accord, ostatnio sprowadziłem komplet płyt z pieśniami Szymanowskiego, ale seria " polish contemporary" to zwykle składanki, czego ja nie znoszę. Ale są wyjątki, które warto mieć na półce:

http://www.dux.pl/wyszukiwanie_pelne/wyniki/podglad/?pid=350

http://www.prestoclassical.co.uk/r/CD%2BAccord/ACD046

Ale czegoś takiego nie kupię dla zasady:
http://www.dux.pl/wyszukiwanie_pelne/wyniki/podglad/?pid=280
Za duży misz masz.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 02-12-2015, 20:23
W tym roku już przekroczyłem limit zakupowy, a jeszcze dwa zamówienia spłyną.

Ech... Skąd ja to znam?  ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 02-12-2015, 20:35
Zapomniałem o Hyperionie i Chandosie - wydają sporo XX wiecznej muzyki polskiej, nagrywanej przez wykonawców rodzimych (np. Royal String Quartet) i ze świata.
Co prawda głównie rzeczy popularne (Bacewicz, Szymanowski, Karłowicz, Górecki, Lutosławski...), ale w sporych ilościach.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 05-12-2015, 14:21
Dux wydał serię płyt Young Composers in Tribute to F. Chopin-polecam zwłaszcza płyty monograficzne Wojciecha Ziemowita Zycha i Pawła Hendricha. Trzeba tez koniecznie wspomnieć o wielce nobliwej wytwórni KAIROS i płytach z muzyką Joanny Woźny i Agaty Zubel. Genialna Muzyka!!! Mam te płytki od ok miesiąca i jestem pod wrażeniem.Niedawno przyszła tez płyta Jagody Szmytki "Bloody Cherries" wydana przez Wergo. Kapitalna sprawa.dodam jeszcze, że muzyka tych pań jest grana obecnie w całej Europie,a o Agacie Zubel pisze nawet New York Times.

http://mobile.nytimes.com/2015/10/28/arts/international/agata-zubel-contemporary-musics-multiple-threat.html?referer=https://www.google.co.uk/&_r=1

Jeśli chodzi o wspomniane przez donga płyty Polskich Nagrań z serii awangarda ( a wydane zostały płyty monograficzne Pendereckiego, Serockiego i Kotońskiego to można je bezproblemowo kupić w dwóch sklepach internetowych: Serpent oraz Świat Książki. Nie polecam ściągać ich bezpośrednio ze strony Polskich Nagrań bo sprzedaż wysyłkowa tam chyba nie działa pewnie w związku z likwidacją P.N.

Postaram się za jakiś czas wrócić jeszcze do Góreckiego i Kilara.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 05-12-2015, 17:54
Trzeba tez koniecznie wspomnieć o wielce nobliwej wytwórni KAIROS i płytach z muzyką Joanny Woźny i Agaty Zubel.

Toż wspomniałem: 

Są pojedyncze rodzynki w katalogach zachodnich wytwórni, np. bardzo dobre płyty Kairosa (Zubel i Woźny) czy Toccata Classics (Czajkowski i Meyer).

:-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 05-12-2015, 23:13
Max,

Życie płata figle.
Zobacz co dzisiaj dostałem od kol. Marcowa :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-12-2015, 11:23
Życie płata figle.
Zobacz co dzisiaj dostałem od kol. Marcowa :-)

Prawdziwy figiel będzie, jak Ci się spodoba ;-)

Swoją drogą, żenujące to wydawnictwo. Jak można tak bezceremonialnie poszatkować muzykę. Dwie minuty koncertu, pięć minut symfonii, cztery dla opery, a trzy dla Pasji Łukaszowej... Mamma mia... !
Marcow, mam nadzieję, miał dobre intencję, i chodziło mu o walory poznawcze owego czegoś.
Z drugiej strony, jak już przesłuchasz całość,  będziesz mógł twierdzić, iż twórczość Pendera masz w jednym palcu ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 08-12-2015, 13:01
Swoją drogą, żenujące to wydawnictwo. Jak można tak bezceremonialnie poszatkować muzykę. Dwie minuty koncertu, pięć minut symfonii, cztery dla opery, a trzy dla Pasji Łukaszowej... Mamma mia... !

Ano, niestety. Za to zyski ze sprzedaży wspartej logiem empiku i odpowiednią ekspozycją w salonach pozwolą zapewne Duxowi przetrwać kolejnych parę miesięcy, i może nawet skupić się na działalności podstawowej.

Kto wie, może wzbogacą czymś wartościowym serię współczesną?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 08-12-2015, 13:33
Dajcie mi się nacieszyć płytą którą dostałem a tak boję się wrzucić ją do odtwarzacza.
To jest rzucanie kłód pod nogi przyszłemu wielbicielowi Pendereckiego!
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 08-12-2015, 22:15
Niestety zaskoczenia nie było.

Z pozytywnym nastawieniem zacząłem słuchać. No może tym razem "zaskoczę" i mistrz przemówi do mnie całym swoim geniuszem? Były momenty ciekawe (Lacrismosa?) ale potoczyło się to mniej więcej tak:

Po 10 minutach uwaga i zainteresowanie muzyką zaczęły się ulatniać. Po 15-20 minutach uwaga powróciła i zadałem w duchu bezpośrednie pytanie kompozytorowi. Cytując dosłownie siebie " Co ty, facet, pier….isz?" Po następnych kilku minutach nastąpiło kompletne zobojętnienie i zacząłem zajmować się czymś innym. Po następnych kilku minutach muzyka Pendereckiego zaczęła mi zwyczajnie przeszkadzać i tylko z utęsknieniem czekałem kiedy skończy się pierwsza płyta. Drugiemu krążkowi nie dałem już szansy. Wrzuciłem "na ruszta" znanego rzemieślnika jazzowego - Marcusa Millera i odetchnąłem z ulgą, wiedząc jednocześnie muzyką jakiego kompozytora Wszechmogący dowali mi w czyśćcu abym odkupił doczesne winy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Archie w 09-12-2015, 08:34
Na Pendereckiego w czyśćcu bym się nie nastawiał :), spodziewałbym się raczej Karlheinz'a Stockhausen'a rozkręconego na pełną głośność...





...jeśli chodzi o piekło, no to cóż, wiadomo :)



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-12-2015, 14:27
Każdy miłośnik muzyki polskiej, który liznął trochę historii, wie kim był Bartek Obrochta (1850-1926). Postać to kultowa, związana z muzyką i folklorem zakopiańskim, góral, którego muzykowanie było inspiracją dla m.in. Szymanowskiego.
Ta postać przewija się w literaturze poświęconej polskiej kulturze I poł. XX wieku, a czasy owe są mi bardzo bliskie.

A piszę o nim, albowiem postać to barwna ale czasowo odległa, historyczna, dlatego z wielkim zdziwieniem wysłuchałem dzisiaj w radiowej Dwójce reportażu opowiadającego o odnalezieniu wałków fonografowych z 1914, z zapisem podhalańskiego folkloru muzycznego, które udało się uratować i skopiować cyfrowo dla potomnych. Koniec końców usłyszałem zapis kilkuminutowej solówki skrzypcowej samego Bartka Obrochty, sprzed ponad 100 lat. :-)

http://www.muzykatradycyjna.pl/pl/leksykon/mistrzowie/articles/bartlomiej-obrochta

http://megazin.megatotal.pl/historia-fonografii-od-wynalazku-edisona-do-plyty-kompaktowej/

Jak to fajnie, że obok żałosnych RMF-ów i innych ZET-ek, funkcjonują programy dla odbiorców nastawionych na treść...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 10-12-2015, 17:19
A ja wykonuje za chwile kolejne podejscie do Sibeliusa, jakos mnie on nigdy nie przekonal do siebie, ale moze pomoga w tym jego rodacy, Helsinki Philharmonic Orchestra grajacy w Birmingham Symphony Hall, choc tak po prawdzie, bardziej intryguje mnie wystep Christel Lee, wielce utalentowanej skrzypaczki i ide glownie z jej powodu...

a programik na dzis jest taki:
En Saga Op 9   
Violin Concerto Op 47 in D major   
Karelia Suite Op 11   
Symphony No 7 Op 105 in C major
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 10-12-2015, 19:20
Każdy miłośnik muzyki polskiej, który liznął trochę historii, wie kim był Bartek Obrochta (1850-1926). Postać to kultowa, związana z muzyką i folklorem zakopiańskim, góral, którego muzykowanie było inspiracją dla m.in. Szymanowskiego.

No nie do końca, bo kultowy to był Jan Krzeptowski Sabała, ostatni wykonawca muzyki góralskiej. A Bartuś Obrochta to już nowa 'posabałowa' epoka. Wycofał tradycyjne instrumentarium, wprowadził skrzypce i zorganizował muzykę do tej pory graną z potrzeby serca, dla siebie, w góralskie kapele grające na życzenie. Bartuś chodził po górach z Sabałą i Chałubińskim, zapamiętywał i przetwarzał 'sabałowe nuty', dzięki czemu przetrwały one do dziś. A nuty obrochtowe znajdują się w partyturze Harnasi :) Bartuś przerzucił most pomiędzy spuścizną przodków, a współczesnością, gdzie muzyka góralska w dużej mierze podlega zasadom wolnego rynku, czyli prawom podaży i popytu.

Muzyką podhalańską był również zainteresowany Kotoński w początkowym okresie twórczości, czemu dawał wyraz w publikacjach i swojej muzyce (Tańce góralskie na orkiestrę, 1950)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-12-2015, 23:04
No nie do końca, bo kultowy to był Jan Krzeptowski Sabała, ostatni wykonawca muzyki góralskiej. A Bartuś Obrochta to już nowa 'posabałowa' epoka.

Wycofuje słowo "kultowy", bo jest wyjątkowo durne.
Wiesz, dla mnie ważniejszy Bartuś, bo należy do epoki najdroższego Karolka i z nim mi się kojarzy. On ma swoje miejsce w tych wszystkich opowieściach o Zakopanem początku XX wieku, a przecież Rytard go zabrał z kapelą do Paryża na światowa wystawę ! Wychodzi więc na to, że Sabała przy Bartku światowcu to skromny juhas ;-)

Ale żeby nie było, podczas mojej dorocznej pielgrzymki do Zakopanego na początku listopada i tradycyjnego spaceru Drogą pod Reglami, odwiedziliśmy z moimi dziewczynami Sabałową chatę - muzeum, należącą do potomków Krzeptowskiego. Można sympatycznego właściciela za język pociągnąć i sporo się o słynnym góralu dowiedzieć.
Ciekawostką może być fakt, iż bratem Sabały był prapradziadek Joanny Wnuk Nazarowej, obecnej dyrektor NOSPR-u, którą regularnie widuję podczas koncertów :)

Przy okazji. Masz już ?
http://pwm.com.pl/pl/sklep/publikacja/muzyka-wzwodzi,andrzej-chlopecki,18483,ksiegarnia.htm
Ja dziś zamówiłem, żeby pod choinkę było.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 11-12-2015, 08:32
Przy okazji. Masz już ?
http://pwm.com.pl/pl/sklep/publikacja/muzyka-wzwodzi,andrzej-chlopecki,18483,ksiegarnia.htm
Ja dziś zamówiłem, żeby pod choinkę było.

Właśnie przedwczoraj skończyłem czytać. Dobre, choć wybór bardziej "od Sasa do Lasa", niż w przypadku pierwszego tomu tekstów.

Dla Ciebie bardzo na czasie, bo jest sporo monograficznych tekstów o muzyce polskiej (od Szymanowskiego po Aleksandra Nowaka).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 11-12-2015, 10:17
To jeszcze słów kilka o Góreckim. Oczywiście Max przesadził twierdząc, że I symfonia to lipa, Scontri to wydumane dźwiekotwórstwo a Genesis II to kit. Wszystkie te utwory to są absolutne arcydzieła a opinia Maxa niestety po raz kolejny wskazuje, że ma on poważny problem z recepcją i zrozumieniem Nowej Muzyki. A recepta na to jest prosta-trzeba jej po prostu więcej słuchać a wtedy też wraz z wyrobieniem w sobie nowych nawyków słuchowych pojawi się zrozumienie. Więc... odrzucić Brittena i słuchać Stockhausena :))). No i jeszcze jedna sprawa...nie powinno się oceniać muzyki po jej jednokrotnym przesłuchaniu. Ja po sobie wiem, że zrozumienie Scelsiego czy Xenakisa wymagało kilku lat, oswojenie się z Pasją Mykietyna to chyba z dziesięć przesłuchań, nawet Schubert zaczął do mnie docierać po kilku latach mierzenia się z jego twórczością. Warto więc o tym pamiętać.A wracając do sonorystycznego Góreckiego to był nim zafascynowany sam Boulez i ponoć miał plany ściągnięcia go do Francji.
Górecki miał też  w moim odczuciu kilka udanych kompozycji neotonalnych, chociażby kapitalny i dość trudny w odbiorze Recitativa i ariosa „Lerchenmusik”

http://ninateka.pl/audio/recitativa-i-ariosa-lerchenmusik-op-53

wszystkie trzy kwartety
http://ninateka.pl/audio/juz-sie-zmierzcha-muzyka-na-kwartet-smyczkowy-op-62
http://ninateka.pl/audio/ii-kwartet-smyczkowy-quasi-una-fantasia-op-64
http://ninateka.pl/audio/iii-kwartet-smyczkowy-piesni-spiewaja-op-67

koncert na fortepian/klawesyn
http://ninateka.pl/audio/koncert-na-klawesyn-fortepian-i-orkiestre-smyczkowa-op-40-wersja-na-klawesyn

motoryczne, nieco wczesnoprokofiewowskie Trzy tańce
http://ninateka.pl/audio/trzy-tance-op-34-na-orkiestre

i wesołe, ludyczne małe requiem dla pewnej polki
http://ninateka.pl/audio/male-requiem-dla-pewnej-polki-op-66

Czwarta symfonia zaś czeka na poznanie...słyszałem ją jak na razie  tylko raz.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 11-12-2015, 10:28
(...) opinia Maxa niestety po raz kolejny wskazuje, że ma on poważny problem z recepcją i zrozumieniem Nowej Muzyki.

Czy mógłbyś powstrzymać się od tego rodzaju uwag ad personam?

Jesteś mocno osłuchany w nowej muzyce, masz sporą wiedzę - lepiej, żebyś się ograniczył do dzielenia się nią - będzie to z większą korzyścią dla współforumowiczów i dla atmosfery dyskusji. Twoja wypowiedź merytorycznie nic by nie straciła na wycięciu z niej tego zdania.

Na marginesie - samo stwierdzenie:
Wszystkie te utwory to są absolutne arcydzieła (...)
bez poparcia rzeczowymi argumentami może być traktowane tylko jako subiektywna opinia Autora, czyli warte jest tyle samo, ile osądy Maxa.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-12-2015, 14:29
To jeszcze słów kilka o Góreckim. Oczywiście Max przesadził twierdząc, że I symfonia to lipa, Scontri to wydumane dźwiekotwórstwo a Genesis II to kit. Wszystkie te utwory to są absolutne arcydzieła a opinia Maxa niestety po raz kolejny wskazuje, że ma on poważny problem z recepcją i zrozumieniem Nowej Muzyki. A recepta na to jest prosta-trzeba jej po prostu więcej słuchać a wtedy też wraz z wyrobieniem w sobie nowych nawyków słuchowych pojawi się zrozumienie. Więc... odrzucić Brittena i słuchać Stockhausena :))). 

Forum dyskusyjne polega na wymianie opinii zgodnych z indywidualnymi poglądami i przekonaniami. W sztuce owe poglądy wynikają z wrażliwości, inteligencji oraz indywidualnych potrzeb estetycznych. Ale są one osobniczno zmienne. Czasami odmienne bardzo zasadniczo.  Różnimy się w ocenie i odbiorze róznych treści. I to jest dobre. A z przebogatej oferty muzycznej ostatnich wieków - począwszy od muzyki dawnej, a skończywszy na radykalnym eksperymencie okołomuzycznym - wybiaramy dokładnie to, co jest dla nas, stylistycznie i estetycznie, najbliższe.

Zgodzę się, że odpowiedni odbiór muzyki XX wieku wymaga, ogólnie mówiąc, pewnego przygotowania i osłuchania (niejednokrotnie sam o tym pisałem). Ale za kompletną bzdurę i zupełny absurd, uważam pogląd, iż dany gatunek muzyczny stanie się nam bliski, na skutek wielokrotnego przesłuchiwania jakichś, początkowo zupełnie nieakceptowanych, treści.
Oczywiście mówię o sytuacji, w której estetyczna idea, konkretna stylistyka czy też sposób komunikowania się z odbiorcą są w radykalnej niezgodzie/konflikcie z własną wrażliwością odbiorczą....

I teraz dochodzimy do sedna. Absurdalna to sytuacja, kiedy musimy zmuszać się do zaakceptownia czy też "polubienia" czegoś wbrew sobie i swojemu gustowi. Zrozumienie, sympatia, satysfakcja, czy też każdy rodzaj pozytywnego doznania w reakcji na sztukę muszą być przeczuwane, muszą istnieć w zarodku, muszą zostać, co najwyżej, odkryte w sobie i wydobyte na zewnątrz (i do tego właśnie potrzebna jest owo "przygotowanie i osłuchanie" !).

Należę do tych, którzy w życiu słyszeli już "to i owo". Ale wielokrotnie doświadczałem sytuacji, kiedy jakąś twórczość muzyczną nie od razu w pełni akceptowałem, ale od razu czułem, że to muza dla mnie, muza, która wymaga odkrycia, czasu, wielokrotnego powtórzenia i nieustannych powrotów. To się po prostu czuje i wie. I tyle.
Tak miałem z Webernem, tak mam ze Schnittke, czy też, żeby dać przykład z ostatnich tygodni - tak mam z Dutilleux.
Inną kategorią są kompozytorzy, do których mam stosunek wybitnie neutralny. Których potrafię słuchać z zainteresowaniem, ale bez emocji. Przykładem może tu być twórczość Bouleza.
Jest też kategoria muzyki nieakceptowalnej - którą w tym wątku wielokrotnie, subiektywnie opisywałem. Żadnych absurdalnych starań w kierunku zaprzyjaźnienia się z muzyką, która zupełnie mi nie odpowiada - nie będzie, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby...!

Kolejnym dobrym pytaniem jest, po co się słucha muzyki ? Odpowiedzi będą różne, ale dla mnie głęboka emocja połączona z satysfakcją intelektualną to - w konsekwencji odbioru muzyki - reakcja idealna. Każdy z nas ma swoją własną paletę twórców i gatunków, które zapewniają tego rodzaju doznania.

O reszcie możemy co najwyżej dyskutować, no i możemy a nawet powinniśmy się różnić, najlepiej pięknie......

P.S.
Nigdzie nie napisałem, że I Góreckiego to lipa - warto czytać uważnie. Napisałem, że słucha się z przyjemnością, ale "na owo bezproduktywne stłoczenie efektów perkusyjnych wzruszam ramionami - dla mnie lipa." Muzyka, najlepiej spójna i płynna - ok, efekty dla efektów - lipa.
Szkoda też, że w tej dyskusji kompletnie nie bierzesz pod uwagę opinii... samych twórców na temat swojej wczesnej twórczości. Pomijasz milczeniem wklejoną wypowiedź Kilara, wzruszasz ramionami na fakt, iż Górecki, jako dojrzały twórca realizował się na zupełnie innym polu niż "eksperyment sonorystyczny". To samo w przypadku Pendereckiego.
Zamiast tego, każesz mi jak uczniakowi, pracować "nad recepcją i zrozumieniem" twórczości, do której sami twórcy mieli odpowiedni dystans....
Cieszę się z zainteresowania Bouleza wczesnym Góreckim, ale nasz Piotruś bardzo sobie ceni a nawet udowodnił to nagrywając kompletną symfonikę, grafomana Mahlera.... Problem, nie ? Może należałoby popracować nad zrozumieniem i recepcją subtelnego Brittena i emocjonalnego Mahlera ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 11-12-2015, 17:17
Wycofuje słowo "kultowy", bo jest wyjątkowo durne.
Wiesz, dla mnie ważniejszy Bartuś, bo należy do epoki najdroższego Karolka i z nim mi się kojarzy.

Właśnie określenie 'kultowy' jest wyjątkowo celne, jeżeli chodzi o legendarną postać Sabały, chociażby ze względu na pomniki, ulice jego imienia, te sprawy ;) Co do tego który ważniejszy czy 'większy' nie śmiałbym podejmować tematu ze względu głównie na brak materiału do takich porównań oraz to, że jak już wspomniałem, z opisów słownych wynika, że są to dwa zupełnie różne światy muzyczne w obrębie małej grupy przyjaciół.

Cytuj
Przy okazji. Masz już ?
http://pwm.com.pl/pl/sklep/publikacja/muzyka-wzwodzi,andrzej-chlopecki,18483,ksiegarnia.htm
Ja dziś zamówiłem, żeby pod choinkę było.

Jak to mawia pewien stary mędrzec - oczywista oczywistość, że mam :) Świetne felietony z Gazety Wyborczej, kto czyta ten jest najlepiej poinformowany. Tyle, że książka jeszcze leży w folii i czeka. Muszę jeszcze kupić Nono z Krytyki Politycznej, ale głupio mi zamawiać jedną książkę :) Może w weekend przysiądę do internetu i przejrzę co tam jeszcze popularne księgarnie mają ciekawego w ofercie. Jak znajdę coś fajnego z tego roku to dam znać.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 11-12-2015, 19:06
Świetne felietony z Gazety Wyborczej, kto czyta ten jest najlepiej poinformowany. Tyle, że książka jeszcze leży w folii i czeka. Muszę jeszcze kupić Nono z Krytyki Politycznej, ale głupio mi zamawiać jedną książkę :) Może w weekend przysiądę do internetu i przejrzę co tam jeszcze popularne księgarnie mają ciekawego w ofercie. Jak znajdę coś fajnego z tego roku to dam znać.

To odfoliuj czem prędzej, przekonasz się, że w tym tomie są inne teksty (felietony wypełniały poprzedni).

W Nono i Stockhausena (Griseya już mam) z Krytyki udało mi się zaopatrzyć w miniony weekend na wrocławskich targach książki. Było taniej niż w internetach i bez kosztu wysyłki.
Niestety, targi są tylko raz w roku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 11-12-2015, 19:54
Nie mam ciśnienia, bo Chłopeckiego właśnie w Gazecie Wyborczej i nie tylko czytałem :) Teraz czytam Poetykę muzyki Scelsiego, potem kilkanaście tytułów zaległych, i Muzyka Wzwodzi. Jest co robić :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 12-12-2015, 15:48
Max, nie napinaj się tak bardzo, bo po co. Twoje ograniczenia, Twój problem, Twoje małpy, Twój cyrk. Ja po prostu nie przyjmuję założenia, że w muzyce jeśli coś jest teraz dla mnie kompletnie nie akceptowane to taka sytuacje w przyszłości nie ulegnie zmianie. Zresztą powiem szczerze, że moja przyjaźń z Nową Muzyka to właśnie stopniowe otwieranie się na twórczość kompozytorów, których wcześniej nie akceptowałem.Czy robiłem to na siłę? Nie, raczej kierowała mną ciekawość i oczywiście świadomość możliwości przezwyciężenia  własnych ograniczeń.I nic absurdalnego nie ma w mojej tezie o tym, że poprzez wielokrotne słuchanie konkretnego dzieła człowiek się z nim oswaja i nabywa nowe nawyki słuchowe.Po prostu tak to działa, choć wymaga pewnej pracy.Tak jak akt tworzenia dzieła sztuki jest wysiłkiem twórcy tak również wysiłkiem odbiorcy jest akt jego poznania. W tym nie ma żadnego absurdu.
http://www.wiedzaizycie.pl/8,357.html
  A poglądy kompozytorów na swoja twórczość...kompletnie mnie nie interesują.Zwłaszcza Kilara, który stwierdził, że awangarda II połowy XX wieku to cmentarzysko partytur.Ciekawe co by powiedział na tłumy, które były w zeszłym roku na Holland Festiwal, gdzie grano Nona czy olbrzymie zainteresowanie koncertami z muzyką Stockhausena w trakcie Warszawskiej Jesieni A.D.2011.Niestety geniusz Kilara został pogrzebany przez Hollywood..... Artyści często bredzą więc po co się tym przejmować. Najlepszym przykładem jest Penderecki, który kiedyś stwierdził, że Polimorfia jest jego najgorszym utworem a kiedy odwiedził go Jonny Greenwood zarekomendował mu ten utwór jako jeden z najlepszych jakie skomponował.I jeszcze jedna rzecz,a mianowicie o ile faktyczne i Kilar i Górecki faktycznie mieli negatywny stosunek do swojej twórczości o tyle Penderecki w swych późnych dziełach  jednak niekiedy łączył język sonoryzmu i innych neoizmów- przykładem chociażby II koncert wiolonczelowy, V i VIII symfonia, czy  początek III kwartetu smyczkowego. Nawet jeden z ostatnich jego utworów Dies Illa wykorzystuje wokalne techniki z lat sześćdziesiątych. Ba, echa sonorystyczne i wykorzystywanie  klasterów słychać nawet w jego II symfonii, choć to dzieło nad wyraz eklektyczne. Penderecki  tak naprawdę nigdy nie odcinał kuponów od swojej wczesnej twórczości, a obecnie na fali zainteresowania z nią związanej wypowiada się o tym okresie wyjątkowo ciepło.Ba kilka lat temu odwiedził nawet Warszawską Jesień, kiedy odtwarzano Jego utwór Brygada śmierci? Posłuchaj Max, bo warto.
http://ninateka.pl/audio/brygada-smierci-utwor-radiowy-na-glos-recytujacy-i-tasme
No i wybacz ale nad rozumieniem i recepcja Mahlera I Brittena to pracowałem dość długo i swoje negatywne opinie o niej nie opieram na podstawie jednorazowych przesłuchań ich kompozycji. Mahler mnie zadowala w kilku działach- IV symfonia, Pieśni o Ziemi, Pieśniach wędrującego czeladnika, Pieśniach skargi. W tych utworach nie ma drażniącej mnie histerii emocjonalnej i zwykłego muzycznego grafomaństwa. Zaś Britten sorry, ale to najlepszy przykład antymuzyki, kiczu, filharmonicznego letniego muzaka dla niewyrobionych słuchaczy.. Zresztą czy osobnik chory-sodomita i pedofil mógł zaoferować światu coś wartościowego. W jego antymuzyce nie doszukuję się żadnej subtelności. To tandetna brzydota, to obrzydliwość, to obraza rzucona cywilizacji białego człowieka. Pfu, pfu, pfu......po stokroć!!!!!!!

I jeszcze słówko do Donga. wiem, że ze wszystkich stron atakuje nas czerwona zaraza czyli marksizm kulturowy propagując swojego bękarta czyli polityczna poprawność. Dziś na murzyna nie można powiedzieć murzyn, sodomii nie można określić jako zboczenia,własnemu dziecku dać klapsa, bo to wszystko może druga osobę obrazić. Żyjemy w chorych czasach i jesteśmy więźniami nazibolszewickiej Unii Europejskiej ale może na tym forum zachowajmy choć trochę zdrowego rozsądku.Uwaga ad personam w stosunku do Maxa nie miała charakteru normatywnego, nie powinna być odebrana przez niego jako obraźliwa. Była po prostu pewnym stwierdzeniem zaistniałego faktu i niczym więcej. A to, że Max się napiął to zupełne inna sprawa.A dlaczego wczesne utwory góreckiego uważam za arcydzieła? Uzasadnienie jest proste-Górecki współtworzył tzw,polską szkołę kompozytorską", zjawisko w krajobrazie muzyki XX wieku bardzo odrębne i wyraziste oraz -co wyraźnie widać dzisiaj- inspirujące młodsze pokolenia twórców.W sztuce tego rodzaju zjawiska nie są tworzone przez dzieła miałkie, banalne czy nawet przeciętne (zresztą sztuka nie toleruje przeciętności a banalność wyrzuca poza swoje ramy). Ot cała tajemnica...arcydzieł Góreckiego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 12-12-2015, 19:23
I jeszcze słówko do Donga. wiem, że ze wszystkich stron atakuje nas czerwona zaraza czyli marksizm kulturowy propagując swojego bękarta czyli polityczna poprawność.
Atakuje nas też inna zaraza, mianowicie besserwiserstwo. I moja uwaga dotyczyła przede wszystkim tej cechy Twoich wypowiedzi.

Masz oczywiście prawo oceniać innych, nie bronię Ci także prawa do publicznego wyrażania Twoich opinii. Jednak sposób ich wyrażania, szczególnie w odniesieniu do treści (całkowicie arbitralnych, dosyć obraźliwych i - last but not least - imho trafionych kulą w płot) przekracza moim zdaniem granice dobrego smaku. I tyle.

Jeżeli nie stać Cię na to, żeby się odrobinę powściągnąć i przestać sądzić innych własną miarą, to - ze smutkiem informuję - nie będziesz przeze mnie traktowany jako poważny dyskutant.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 12-12-2015, 19:29
A dlaczego wczesne utwory góreckiego uważam za arcydzieła? Uzasadnienie jest proste-Górecki współtworzył tzw,polską szkołę kompozytorską", zjawisko w krajobrazie muzyki XX wieku bardzo odrębne i wyraziste oraz -co wyraźnie widać dzisiaj- inspirujące młodsze pokolenia twórców.W sztuce tego rodzaju zjawiska nie są tworzone przez dzieła miałkie, banalne czy nawet przeciętne (zresztą sztuka nie toleruje przeciętności a banalność wyrzuca poza swoje ramy). Ot cała tajemnica...arcydzieł Góreckiego.
W całym powyższym akapicie nie ma ani słowa na temat I symfonii (potraktujmy ją jako przykład). Więc proszę o konkrety - co w tej kompozycji jest takiego wyjątkowego, że uważasz ją za arcydzieło?

Max dość jasno wyjaśnił, co w niej ceni, a co go irytuje. W Twojej wypowiedzi nie ma ani grama jakiejkolwiek charakterystyki dzieła.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-12-2015, 21:15
Zaś Britten sorry, ale to najlepszy przykład antymuzyki, kiczu, filharmonicznego letniego muzaka dla niewyrobionych słuchaczy.. Zresztą czy osobnik chory-sodomita i pedofil mógł zaoferować światu coś wartościowego. W jego antymuzyce nie doszukuję się żadnej subtelności. To tandetna brzydota, to obrzydliwość, to obraza rzucona cywilizacji białego człowieka. Pfu, pfu, pfu......po stokroć!!!!!!!

Powyższe to nie opinia, to szkalowanie człowieka, uznanego twórcy z wielkim dorobkiem. No i zwyczajny brak szacunku dla tych, dla których ta muzyka jest ważna. A przecież wielu uznaje Brittena za najważniejszego brytyjskiego twórcy XX wieku, albo nawet czasów wszystkich.
Preferencje seksualne zaś, takich twórców jak Szymanowski (Borysa Kochno poznał jako 14-letniego chłopaczka), Poulenc, Copland, Cage, Berstein, Tippett, czy współcześnie Ades, a kiedyś Czajkowski, Schubert, Haendel czy Corelli, to kwestia kompletnie dla muzyki drugorzędna, i w dyskusji o niej zwyczajnie nie powinna się pojawiać.

Jest na tym forum pewien ukryty dział, myślę, że mógłbyś w nim robić za gwiazdę. Tam się właśnie nieustannie i intensywnie pracuje nad obroną "cywilizacji białego człowieka".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2015, 00:28
Z cyklu, czego teraz słuchacie:
Ano fajnie i wesoło, że przed snem ułożył mi się taki zabawny anglosaski zestawik płytowy.
Najpierw Percy Grainger "An introduction to" - czyli całe mnóstwo uroczo przetworzonych pieśni ludowych i motywów folkowych. Takie to wtórne, banalne, kiczowate i ogólnie "pfu". Ale mnie bawi i cieszy :)
Potem jeszcze bardziej nieznośna bo udająca poważną, muza Sir Michała Tippetta - "Child of Our Time". Właśnie zapuściłem. Oratorium dyryguje sam autor. Super muza.
Na koniec "Kantata na Boże Narodzenie", kolejnego kiczmana XX wieku, Honeggera. Ostatnio sobie przerobiłem kompletną symfonikę, a kantatę zostawiłem na czas przedświąteczny.
Tyle kiepskiej muzy na raz. Normalnie wstyd i ambaras ! :))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 13-12-2015, 01:03
Hmmmm.... nawet wciąga.

http://ninateka.pl/film/iii-symfonia-pawel-mykietyn-koncert
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2015, 15:49
Henri Dutilleux

"Metaboles"
"Mystere de l'instant"





Ekspresyjna ale klimatyczna, bardzo ciekawa brzmieniowo i ogólnie frapująca muzyka.
"Metaboles", to naprawdę piękny kawałek jesiennej muzyki.

Pastwa, u Ciebie Henryk dalej króluje, czy fascynacja osłabła ? :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 13-12-2015, 19:03
Dong, skoro uważasz moje tu wypowiedzi za besserwisserstwo i obrażanie innych to ja ci bardzo współczuje. I jeszcze to pitolenie o granicach dobrego smaku.... ajajaj... zesrała się bida i płacze. Jakie to wszystko teraz się delikatne zrobiło. Poza tym jeśli Ci inni mają tak miękką skóre, że czują się obrażani to może potrzebna jest im jakaś pomoc psychoterapeutyczna?
Masz również problem z racjonalnym myśleniem i wnioskowaniem dedukcyjnym, bo w moim opisie wyraźnie napisałem za co cenie sonorystycznego Góreckiego. Sapienti sad, ale jeśli tego nie pojąłeś  to odpowiedź też jest prosta- jest to dzieło po prostu oryginalne.Nowa forma symfonii, poszukiwanie nowej faktury i barwy również poprzez zastosowanie instrumentów perkusyjnych, no i rzecz niezwykle ciekawa a mianowicie  wyraziste operowanie kontrastami.Zresztą II symfonia z formalnego punktu widzenia jest oparta na dwóch silnie z sobą skontrastowanych częściach, choć to dzieło pochodzi z okresu przejściowego, zapowiadające  jego późny styl.Poza tym Górecki w I symfonii chyba jako pierwszy polski kompozytor zastosował technikę serialną ( i proszę nie mylić dodekafonii i serializmu, bo to nie to samo). I jeszcze jedno-mam gdzieś czy będziesz mnie traktował poważnie czy nie. Po prostu mi to zwisa i powiewa.
Zaś co do Brittena to jego twórczość spełnia dość wyraźnie  kryterium 4 i 5 definicji kiczu Molesa i śmiało może być za takową uznana! I niestety ale to samo odnosi się do Tippeta i grupy Sześciu (choć wyłączyłbym z tego wczesne, eksperymentalne jak na tamten czas dzieła z lat dwudziestych.
A jeśli chodzi o pedrylstwo to MUSI ONO BYĆ napiętnowane w każdym aspekcie i wymiarze społecznym. A tak na marginesie to Schubert był miłośnikiem wiedeńskich burdeli i złapał tam zresztą syfilis więc pedałem na pewno nie był. Sodomickie skłonności Corellego zostały już dawno obalone, podobnie jak Cagea,gdyż był on zamężny z Ksenię Andrejewną Kaszewarow, a jego ewentualny sodomicki związek z Cunninghamem
to propaganda lewackich środowiski LGTB, podobnie jak szerzenie poglądu o pederastii Szymanowskiego- tu z kolei do powstania tego kłamliwego poglądu przyczynił się arcy pedał PRL-u czyli Waldorf-obrzydliwa persona!
Czajkowski tez miał żonę więc jego pedalstwo to ściema środowisk LGTB.To samo dotyczy Haendla-tu  w propagowaniu tej kłamliwej tezy swój wkład wniosła lesba  i czynna aktywistka LGTB niejaka Ellen Harris.I na koniec watku sodomickiego to,  pedalstwo uważa za swojego również Hitlera...ha, ha, ha...
I na koniec jeszcze jedna uwaga Max o rzekomym moim  szkalowaniu twórców i braku szacunku dla odbiorców- garść cytatów z Twoich komentarzy:
04-04-2012
A wracając do Cecila Taylora....
Jego występ oceniam jako żenującą błazenadę starego zblazowanego capa. (free jazz)

2-04-2012
 Otóż wczoraj wreszcie dorwałem się do muzyki eksperymantalnej Bogusława Schaeffera (DUX - Electronic Symphony, Assemblage, Heraklitiana i inne). Dwupłytowy album z muzyka preparowaną w studiu eksperymantalnym Polskiego Radia.
To dopiero jest muza, albo raczej - to dopiero muza nie jest ! Żadko mi się zdarza, zebym nie dał rady przesłuchać całości. Tym razem nie dałem. Wydumany, syntetyczny, spreparowany, nienaturalny dzwiękowy bełkot.

10-01-2013

Ów sceptycyzm bierze sie z braku akceptacji dla wszelkiego typu muzycznych wynaturzeń  i jałowej hochsztaplerki awangardowej lat 50-70 ubiegłego stulecia

17-01-2013
dotyczy Warszawskiej Jesieni
Bo treści proponowane na w/w festiwalu to często happening/performance/eksperymet - a bywa, ze po prostu zwykla prowokacja, albo najzwyklejsza ściema.
(co ciekawe pisze to osoba, która nigdy na W.J nie była-komentarz mój)

Wystarczy ku...a czy jeszcze trochę. Pomijając już fakt, że powyższe cytaty to manifestacja nie tyle głupoty, co zwykłego konformizmu (o braku znajomości ortografii języka ojczystego nie wspominając), to są one Max również dowodem na Twoją totalną hipokryzję. Po raz trzeci więc zacytuje stare powiedzenie- DRZAZGĘ W OKU BLIŹNIEGO WIDZISZ A BELKI W SWOIM NIE DOSTRZEGASZ! 

A Cywilizację Białego Człowieka to zaczniesz szanować jak musli zgwałci Twoją żonę a synowi obetnie łeb.

 Ku....miałem coś napisać o  wczesnym Kilarze...może innym razem.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2015, 21:45
to propaganda lewackich środowiski LGTB, podobnie jak szerzenie poglądu o pederastii Szymanowskiego- tu z kolei do powstania tego kłamliwego poglądu przyczynił się arcy pedał PRL-u czyli Waldorf-obrzydliwa persona!
Czajkowski tez miał żonę więc jego pedalstwo to ściema środowisk LGTB.

:-))))))
No i co tu komentować..., z kim i o czym gadać ?
Wychodzi na to, że przychodzi mi udowadniać pedalstwo Symanowskiego, czyli fakt, który mi zwisa niżej pępka, ale który jest powszechnie znany i dla wszystkich oczywisty.
To, że nie miał przez całe życie kobiety, że się bujał w tancerzu Kochno (który był również chłopakiem niejakiego Diagilewa) czy aktorze Contim, że napisał homoseksualną "Efebos".... itp., itd. To wszystko jest winą obrzydliwego Waldorffa....   :-)))))

Zmieszać z błotem Brittena i zwyzywać od zboczeńców , bo Ci się muza nie podoba, jest ok, ale Cage'a czy Szymanowskiego już nie ok, bo pisali muze, która Ci pasuje. Zwyczajnie szkoda czasu na takie durne gadki, zwłaszcza, że łóżkowe sprawy wielkich kompozytorów tyle mnie obchodzą, ile zeszłoroczny śnieg.
Tym niemniej pisanie o Brittenie "chory - sodomita i pedofil" to zwykle, prymitywne chamstwo, i odpowiednio świadczy o autorze takich słów.

Co do cytatów przez Ciebie wklejonych, identyfikuję się z każdą postawiona literką, no może poza "ż", które wymieniam na "rz".

Zaś Twoje opinie na temat muzyki "Grupy Sześciu" lub Brittena, są warte dokładnie tyle, ile arbitralne i oderwane od rzeczywistości oddzielanie gejostwa szlachetnego od zwykłego pedalstwa..... :-)))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2015, 22:03
Ku....miałem coś napisać o  wczesnym Kilarze...może innym razem.

Może....
Wklej to dźwiękowe cudo z "beczkami po benzynie". Chętnie posłucham i skomentuję
Zresztą już się przygotowałem i powiem Ci, że suszarka włączona przez żonę w łazience bardzo zgrabnie się w odsłuchiwane "Generique" wkomponowała, podobnie jak lodówka w kuchni.

A co tam, wkleję ja:

http://ninateka.pl/kolekcje/kilar/audio/generique-na-orkiestre-1

Sam Kilar mówi, że to wydumane i że nie był szczery pisząc powyższe, i że tego rodzaju dźwiękotwórstwo nie leżało w jego charakterze, jawnie się od tego odżegnując. Ale co tam autor może wiedzieć o swoich utworach ?!. Generique arcydziełem jest i basta !

Powiedzmy, że momentami da się wyłapać jakiś muzyczny nastrój. Całościowo mało dla mnie strawne.

Riff62
http://ninateka.pl/kolekcje/kilar/audio/riff-62-na-orkiestre-dyr-antoni-wit
Próbuję "wykrzesać" z siebie jakąś sympatię do owego serialno - sonorystycznego utworu. Da się słuchać - jak prawie wszystkiego :-) No może oprócz koncertów fortepianowych Kilara. Te są nie do słuchania :-))
Riff - kolejne arcydzielo ! :-))

Diphthongos
http://ninateka.pl/kolekcje/kilar/audio/diphthongos-na-chor-mieszany-i-orkiestre
No ale po wysłuchaniu Diphthongos doznałem prawdziwego olśnienia ! Taki utwór zmienia myślenie o muzyce.
Bisowane na Warszawskiej Jesieni !


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-12-2015, 23:55
Uff... Późno już, ale przed snem jeszcze trochę, po kołtuńsku przyjaznej muzyki, takiej dla mało rozgarniętych.

"Sechs Monologe aus Jederman" Frank Martin.
Dobranoc :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: colcolcol w 14-12-2015, 09:45
Wasze pełne entuzjazmu, pokory i wnikliwości komentarze napawają optymizmem bezimienny tłum tego forum.
Gdzież nam do takiego poziomu intelektualnej dysputy, ileż trzeba jeszcze wysłuchać nędznego Bacha, aby zrozumieć wyalienowanie solidnie osłuchanego w najlepszych kompozycjach świata słuchacza zmuszanego do odpowiedzi: jaki element muzyki powoduje taki poziom chamstwa i agresji w zdawałoby się mało kontaktowym sporcie jakim jest audiohobby?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-12-2015, 09:47
I jeszcze słowo o sonorystycznym Kilarze.
Rzeczywiście, "Generique" słuchany rano po przebudzeniu wydał się utworem jakby przyjaźniejszym. Kilka przesłuchań oczywiście robi swoje. Sonorystycznych "wprawek" z lat sześćdziesiątych można więc słuchać z zainteresowaniem a nawet pewnego rodzaju przyjemnością. To jednak nigdy nie może być muzyka po którą będę regularnie sięgał, ponieważ nosi ona znamiona eksperymentu, a nie sztuki kierowanej wprost do słuchacza.
Należy pamiętać jakiej presji ulegali wówczas twórcy, jak awangardowa moda na nowy język i radykalną oryginalność wpływała na pisanie muzyki w tamtych czasach. Nie można też, bo to niepoważne, pomijać deklaracji samych kompozytorów, którzy zgodnie twierdzili, że wczesne, sonorystyczne utwory z lat sześćdziesiątych były poszukiwaniem nowego brzmienia, próbą wzbogacenia języka, rozwijaniem własnego warsztatu kompozytorskiego, z którego można potem w dojrzałej twórczości skorzystać (Penderecki). 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 14-12-2015, 23:42
Propaganda LGTB jest ogłupiająca- ja tylko wspomnę o tym, że niejaka profesor Płatek, komunistka, działaczka LGTB i feministka stwierdziła niedawno, że w rodzinach homoseksualnych rodzi się więcej dzieci niż w rodzinach hetero.
https://youtu.be/Kv1gdZCeigI
I tyle o propagandzie sodomicko-lewackiej, której niestety można łatwo ulec...Sapienti sat.
Nazwanie Brittena sodomitą i pedofilem jest zgodne z prawdą więc gdzie tu chamstwo?! Czy jeśli bym kłamał i twierdził, że Britten nie był chorym człowiekiem to wówczas byłbym cool? Hmmm.....dobra ale dajmy już spokój tej połajance.
Kilka przesłuchań robi swoje....no proszę a jednak....
I jeszcze jedna uwaga - otóż jakiś czas temu pisałem już, że awangarda i eksperyment to immanentna cecha nie tylko muzyki ale sztuki w ogóle.Gdybyśmy je odrzucili, to chyba nadal byśmy trwali w muzycznym świecie XIII wiecznego organum.
A z drugiej strony należy też pamiętać, że wszelkie muzyczne awangardy miały swoich przeciwników.W średniowieczu walczono ze stosowanym w szkole Ars Nova dysonansem ( diabolus in musica), w baroku eksperymenty  Monteverdiego były nazwane przez współczesnego mu Artusiego jako skrajne naruszenie obowiązujących norm komponowania, III symfonia Beethovena przez część słuchaczy była odrzucona jako niezrozumiała (vide opinia słynnego amerykańskiego muzykologa Haralda C. Schoenberga '' "Musical Vienna was divided on the merits of the Eroica. Some called it Beethoven's masterpiece. Others said that the work merely illustrated a striving for originality that did not come off."Mocno krytyczny był w stosunku do niej również Spohr. Takich przykładów można by mnożyć więcej (w I połowie XX wieku muzyka uwielbianego przez Ciebie Ivesa była uznawana za antymuzykę, do tego niewykonalną) bo po prostu ludzie zawsze boją się nowości...
Następna rzecz to Twoja teza głosząca, że muzyczny eksperyment poszukujący nowych rozwiązań jest przeciwstawny sztuce, która rzekomo ma być skierowana do ludzi...hmm, widzisz uwzględniając postwittgensteinowskie i w zasadzie antyesencjalistyczne podejście do rozumienia sztuki należy po prostu uznać jej definicje za otwartą, a więc taką, która w jej ramy jest w stanie włożyć zjawiska nowe, nie funkcjonujące w niej poprzednio (w dziedzinie muzyki odnosi się to nie tylko do stosowania nowych technik np serializm, sonoryzm czy spektralizm ale do powstawania nowych gatunków np. teatr instrumentalny czy collage). I właśnie ten nowatorski, eksperymentalny aspekt podkreślał zarówno w swojej alternatywnej definicji sztuki Włodzimierz Tatarkiewicz jak i na bazie tzw the cluster definition Berys Gaut wskazując na jej indywidualizm (pkt.6) oraz oryginalność (pkt. 7). Trudno więc odmówić indywidualizmu i oryginalności dziełom Cagea, Stockhausena, Xenakisa, Bouleza,czy polskich sonorystów, natomiast dziełom Brittena można zarzucić, posługując się definicją Molesa kicz czyli  przeciętność oraz komfort  - unikanie tego, co trudne i niewygodne -czyli eksperymentu- kryterium 4 oraz 5 definicji kiczu Molesa. Muzyka Brittena nie jest więc ...sztuką a tylko próbą podszycia się pod nią.
Warto również podkreślić, że dziś eksperymenty z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych można uznać spokojnie jako kanon i klasykę, z tej prostej przyczyny, że stały się one podstawą inspiracji dla wielu nowych kompozytorów. Również sonorystyczne dokonania polskiej szkoły kompozytorskiej były ważną inspiracją dla takich kompozytorów  młodego i średniego pokolenia jak Salvatore Sciarino, Mark Andre, Beat Furer czy nestora moderny- Helmuta Lachenmanna, nie wspominając już o młodych polskich twórcach-Agacie Zubel, Aleksandrze Gryce, Wojciechu Ziemowicie Zychu,Dobromile Jaskot czy Jagodzie Szmytce.   
I już na sam koniec sztuka zawsze kieruje się ku ludziom, lecz ze względu na swój jednak elitarny charakter nigdy nie kieruje się ku ogółowi.Amen
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: sandacz w 23-12-2015, 12:00
Britten pisał m.in. na chór chłopięcy - coś jest na rzeczy, he he...

Ktoś wspomniał o serii Young Composers w DUX. Mam dwupłytowy album-prolog z utworami kilkunastu młodych. Najbardziej podoba mi się Przytomność Marcina Tomasza Strzeleckiego. Neoklasycyzm z jajem i nieoczywistą, niejednoznaczną narracją. Świetny także Zamuszko w swoim Events. Mistrzowska gra motywów, w tym także dwudźwiękowych (tzn. dwunutowych), barwna instrumentacja, klarowna forma.

A co do wątku o awangardzie... Lubię ją, dopóki nie jest ideologiczna, o ile eksperyment nie jest celem samym w sobie. Muzyka bez słuchaczy (i, co należy podkreślić: takich, którzy ją akceptują estetycznie) jest niczym - bezwartościowym ciągiem dźwięków. Sam słucham m.in. rzeczy trudnych w odbiorze, dla niektórych niemuzycznych. Podziwiam jednak ich chropowate piękno, a nie fakt, jak bardzo jest to oryginalne czy jakie kolejne elementy estetyki muzycznej "dekonstruuje".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-12-2015, 13:43
Dzisiaj mija druga rocznica śmierci Wojciecha Kilara.
Właśnie wysłuchałem ciekawego wywiadu z twórcą w radiowej dwójce.
Przy okazji skomponowania "Krzesanego" padły cytowane przez kompozytora słowa Jana Krenza o "wpuszczeniu powietrza do pokoju dusznej awangardy" oraz samego kompozytora o poczuciu wolności po odrzuceniu awangardowych ograniczeń.

Plus ciekawostki związane z "hulaszczym" okresem paryskim (studia u Nadii Boulanger), fascynacji corridą :), własną celą na Jasnej Górze, czy współpracą z wielkimi twórcami kina.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 04-01-2016, 18:51
W Nowym Roku życzę wszystkim dużo dobrej Nowej Muzyki!

https://youtu.be/RTOX36JxSYQ
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 06-01-2016, 23:39
Dong, skoro uważasz moje tu wypowiedzi za besserwisserstwo i obrażanie innych to ja ci bardzo współczuje. I jeszcze to pitolenie o granicach dobrego smaku.... ajajaj... zesrała się bida i płacze. Jakie to wszystko teraz się delikatne zrobiło. Poza tym jeśli Ci inni mają tak miękką skóre, że czują się obrażani to może potrzebna jest im jakaś pomoc psychoterapeutyczna?


zacząłbym od tego obrażalskiego paniczyka poniżej:


Na razie to tyle, unikając naparzanki nie będę też wypominał tu chamstwa innym ale stare porzekadło belce w oku jest jednak aktualne......


co preferujesz, psychotropy czy lewatywę?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-01-2016, 11:24
Pierre Boulez 1925 - 2016


Odszedł 5 stycznia. Dowiedziałem się przed chwilą.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-01-2016, 00:13
Wieczór francuski...
Dzisiaj przed snem obowiązkowo "Le Marteau Sans Maitre" - jakoś udało się w całości. Tradycyjnie wolę "Derive 2"
Wcześniej Dutilleux i kameralny Messiaen "Quatuor pour la fin du Temps" (DUX).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 08-01-2016, 11:42
UU....odszedł chyba ostatni z Wielkiej Awangardy XX wieku...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 08-01-2016, 12:00
I może jeszcze ważny cytat z wypowiedzi Bouleza  "przez te wszystkie lata próbowałem przekonać słuchaczy, że muzyka nie jest po to, aby sprawić im przyjemność, ale by ich zaniepokoić".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 17-01-2016, 11:50
Mam nadzieję, że wątek trochę się ożywi bo kol. Marcow "odgraża się", że ponownie dołączy :) Zobaczymy.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Detektyw Kwass w 17-01-2016, 21:09
I może jeszcze ważny cytat z wypowiedzi Bouleza  "przez te wszystkie lata próbowałem przekonać słuchaczy, że muzyka nie jest po to, aby sprawić im przyjemność, ale by ich zaniepokoić".
Kuchnia nie jest po to, żeby sobie ludzie zjedli coś smacznego a nawet kunsztownie wyglądającego i pachnącego.
Psia kupa na talerzu - oto mój program!

Co za nędza...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Egon@ w 17-01-2016, 21:36
Kwass - chyba zacznę zbierać Twe złote myśli, a później pomyślimy o wydawnictwie.
Pasuje Ci fifty-fifty?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 18-01-2016, 20:47
Kwass, jak ty masz skojarzenia pt. "niepokój-kupa" to może spróbuj odwiedzić gastrologa ...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 22-01-2016, 11:49
Jednym z bardzo istotnych osiągnięć Bouleza było założenie IRCAM-u (Institut de Recherche et Coordination Acoustique/Musique), co w znacznym stopniu przyczyniło się do rozwoju spektralizmu.
Poniżej  Modulation Griseya wchodzący w skład cyklu Les Espaces acoustiques

https://youtu.be/rK6O5gMQQg0

i Les Chants de l'Amour na chór i taśmę

https://youtu.be/Qp7CHBF-V8U
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 23-01-2016, 18:58
Z cyklu "czego teraz słuchacie":

Fred Schnittke,

Concerto for piano four hands,
Concerto for piano and strings,


Facet szedł swoją drogą, przetwarzając tradycję, zbudował własną, autonomiczną stylistykę. Muza to gęsta, żywa, pełna emocji, nieustannie zerkająca w przeszłość.
Żadnego glejtu Nowomuzycznego ani awangardowej aprobaty dla wyrażania własnych emocji zapewne nie potrzebował.



Na deser Lucek Berio: "Sinfonia"
Nie mam pojęcia dlaczego tak rzadko wracam do tej muzy. Świetna jest. Kiedyś strasznie mnie irytowało cytowanie Mahlera. Dziś uważam, że jest... urocze :-) Tylko krowa nie zmienia zdania.
Fred Schnittke i Lucek Berio mieli tą wspólną cechę, że lubili sobie zacytować i przekomponować materiał muzyczny do nich nie należący.

THANK YOU MR. BOULEZ... :) 
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 24-01-2016, 12:58
Ciąg dlaszy muzycznego weekendu.

Jedna ze świeżych płytek w kolekcji:
Wokalno-instrumentalny arcymistrz Witold Lutosławski

Lacrimosa,
Trois poems d'henri Michaux
Les espaces du sommeil
Chantefleurs et Chantefables
(DUX)
 
Muzyka piękna, subtelna i wyrafinowana. Kolejny przykład cudownej umiejętności przetwarzania tradycji, genialnego indywidualizmu twórczego, pozostającego w jawnej opozycji do pustoty, amorfizmu, chaosu awangardowo - nowomuzycznego.
Takie "Les espaecs du sommeil" momentami bardzo się kojarzą z twórczością wokalną Brittena.

Kolejna płytka z ostatnich dostaw, i kolejna z żyjących (po Rihmnie) przedstawicielka nurtu "kontynuacji", genialnej syntezy przeszłości i teraźniejszości muzycznej:
Sofia Gubajdulina:
Fachwerk
Silenzio
na akordeon... z orkiestrą
(NAXOS)

Świetna, oryginalna muza.


------------------------------------------------------

No i mamy pewien kłopot, ale ten był do przewidzenia. Wklejone w wątku obok kompozycje Wolfganga Rihma do awangardowych/nowomuzycznych nie należą ale zostały skomponowane w wieku XXI. Gubajdulina, jest czynnym kompozytorem a Fachwerk powstało w 2011, ale jej raczej kontestacyjna dla "awangardy" filozofia twórcza sprawia, iż przynależy ona raczej do wątku "klasycznego"....
Będziemy się chyba trochę gonić, dublować i "uzupełniać" pisząc równolegle w obu wątkach..., chyba że ktoś się pokusi o uszeregowanie pojęć i klucz do korzystania z wątku "awangardowego" :)

Moja interpretacja jest taka:
Jeśli za awangardę wieku XX uznamy wszystko to, co wywodzi się ze powojennego Darmstadt - serializm, serializm totalny, punktualizm, aleatoryzm, następnie muzyka elektroniczna, elektroakustyczna i konkretna. Ale również np. sonoryzm (Polacy byli obecni w Darmstadt i Donaueschingen).
A za założenia awangardy przyjmiemy: całkowity rozbrat z tradycją, wykasowanie dur-mol, szukanie "nowego" w opozycji do historycznych konwencji, brak zainteresowania odbiorcą i jego potrzebami - "marginalizacja możliwości percepcyjnych", intelektualizm i konstruktywizm w miejsce subiektywnej emocji...

Jeśli tak zdefiniujemy "awangardę", to czy dziś pisze się jeszcze muzykę która spełnia powyższe założenia ?
A po drugie czy "spektralizm" jest zjawiskiem awangardowym ? Po wtóre, co obejmuje termin "Nowa Muzyka", czy wyłącznie style modernistyczne, a może również nurty ponowoczesne, nowy romantyzm, minimalizm, polistylizm??
Jeśli chcemy znaleźć sposób na poruszanie się między dwoma wątkami, może warto wpierw odpowiedzieć na powyższe kwestie. :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 26-01-2016, 11:31
Przez kilka lat szukałem.
Wydawało się, że nie do zdobycia.
A jednak....

Cytat z IV symfonii koncertującej plus autograf.
Kurs dolara powoduje, że kwota jest nieprzyzwoita do kwadratu.
Poczekam, może spadnie w okolice 3 zł, a wtedy zaczynam negocjacje ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-02-2016, 15:22
Musiałem sobie w jakiś sposób zrekompensować brak możliwości sprowadzenia powyższego Szymanowskiego.
Ściągnąłem - tym razem z Londynu - pysznego Arturka Rubinsteina.

1 x Autograph Note Signed "Arthur Rubinstein", pianist, to "Mr [Gardberg?]".

Bardzo ciekawa to postać - ów adresat dedykacji. Ale nie nazywa się "Gardberg", jak wydedukował londyński antykwariusz.
Parę godzin internetowej zabawy kosztowało mnie dojście do tego kto to i jak się zwie. Ktoś spóbuje ? Da się !
4m - może Ty ? Zwłaszcza, że chłop mocno związany z naszym hobby ! :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 01-02-2016, 23:13
Faktycznie się zaczynamy dublować bo właśnie z wątku awangardowego przechodzę na klasyczny.
I tak na początku to porównanie Brittena i Lutosławskiego zupełnie nietrafione-dwa różne światy zupełnie nie kompatybilne.Zresztą Lutosławski do twórczości Brittena i Szostakowicza miał stosunek co najmniej chłodny i by się zżymał podobnie jak na określenie awangardy jako pustoty. Takie poematy to jego jeden z najbardziej radykalnych utworów.
A przechodząc do sedna czyli awangarda, postawangarda, modernizm, postmodernizm to według mnie sprawy się mają tak. Druga awangarda czyli Darmstadt- określenie to jest oczywiście umowne,- bo co łączy estetycznie Xenakisa ze Stockhausenem, Cagea z Boulezem, Nona z Pendereckim. poza chęcią odnowy języka muzycznego
Postawa awangardowa mówi tradycji-pani dziękujemy, pani nie potrzebujemy. Druga postawa czyli postawa modernistyczne mówi hej ty tradycjo no dobrze, że jesteś ale z Tobą coś trzeba zrobić- przykład koncert fortepianowy Lutosławskiego - forma czteroczęściowa zachowana ale...zaczynamy ekspozycję orkiestrową na początku  ale nie ma niej żadnego odniesienia do romantyzmu,jest zastosowany aleatoryzm więc stosujemy , dalej jest wprowadzany fortepian, który owszem dialoguje sobie z orkiestrą ale czy jest tu jakaś forma sonatowa, jakieś przetworzenie?A harmonia dur-moll, melodyjna szeroka kantylena-broń Boże.Myslę, że koncertlutosławskiego to dobry przykład utworu modernistycznego.  A popatrzmy na  jego III Symfonie.Forma dwuczęściowa- gdzie tu jakieś nawiązanie do tradycji? Faktura oparta o microinterwały, przebiegi dwunastontonowe przedzielone szerokimi łukami energetycznymi. Czy to  modernizm czy awangarda?Jestem bliższy tego drugiego...Przyglądając się całościowo twórczości Lutosławskiego (oczywiście tej od muzyki żałobnej) odnoszę wrażenie, że  naprawiania tradycji jest w niej mało, więcej za to własnej nowatorskiej wypowiedzi.Jak więc ustawić Lutosławskiego?-jako awangardyzującego modernistę?
Postawa trzecia postmodernistyczna zapoczątkowana chyba przez Beria to gra cytatami. Widoczna mocno u Pendereckiego, w twórczości Sznitkego aby wymienić tych najważniejszych.Rezultat zwątpienia w awangardę jak u Pendereckiego, jednorazowego wybryku jak u Beria, który chyba szybko zorientował się, że to ślepa uliczka czy może jak u Sznytkego  ekspozycja groteskowego humoru, który byłby odtrutką na posępną soviecką rzeczywistość. 
No i spektralizm- Max sie pyta czy jest on zjawiskiem awangardowym. Tak, to ostatnie tchnienie europejskiej XX wiecznej awangardy. Spektralistów nie interesowało i nie interesuje naprawianie tradycji a zdecydowanie penetracja nowych obszarów i to w określonym aspekcie.Poza tym nurt ten jest skrajnie scientystyczny.I należy również pamiętać, że to nie tylko Francuzi- duży wpływ na jego rozwój miał nurt rumuński i zmarły kilka lat temu brytyjski kompozytor Jonathan Harvey, finka Kaija Saariaho (wkurza mnie ta baba bo ostatnio wszystko piszę na jedno kopyto). Ja nurt spektralny będę zresztą w tym wątku kontynuował...
Co z terminem Nowa Muzyka- otóż został on utworzony przez niemieckiego filozofa, członka Szkoły Frankfurckiej Theodora Adorno, teoretyka II szkoły wiedeńskiej. A jego zastosowanie idąc za intencjami autora raczej powinno  określać nowe zjawiska w muzyce. No i właśnie tu pojawia się jednak pewien problem bo przecież taki minimalizm czy też repetytywizm to w gruncie rzeczy  nowe ale jednak będące reakcją na awangardę czyli w swej istocie chyba zachowawcze. Taki polistylizm może być też tak postrzegany. Czy jest to Nowa Muzyka?- dla mnie nie.
No i w końcu czy dzisiaj jest tworzona jeszcze awangarda-moja odpowiedź brzmi i tak i nie. Ostatnim wielkim awangardzistą jest  Wielki Helmut Lachenmann. Są oczywiście jeszcze spektraliści ale powiedzmy sobie szczerze czysty spektralizm trwa już 40 lat i jego główni przedstawiciele zachowując jego główny rdzeń zaczynają nieco oglądać sie na boki np taki Murauil. Co będzie z nim dalej czas pokarze...
I jeszcze jedna ważna kwestia- jak ja obecnie widzę Nową Muzykę. Otóż został zdecydowanie odepchnięty marsz ku tradycji, który zaczął przeważać na scenie muzycznej tak od przełomu lat siedemdzisiątych i osiemdzisiątych- duzy wpływ miał tu centralny wschód Europy- Penderecki, Kilar, Górecki kilku polskich pomniejszych kompozytorów, Ukrainiec Silvestrov, Arvo Part, Gruzin Kanchelija, nieżyjący już John Tavener czy amerykańscy minimaliści dziś są nurtem -mój drogi Maxie-dekadenckim, nieodgrywającym żadnego znaczenia. Współczesna scena to grupa niezwykle zdolnych kompozytorów młodego i średniego pokolenia Beat Furrer, Mark Andre,Matchias Pincher, Simon Steen- Andersen, Rebecca Sanders, Olga Neuwirtch, Polacy, którzy zaczynają po latach posuchy być dostrzegalni w świecie (vide mocno zaznaczona polska obecność na prestiżowym festiwalu w Huddersfield)- Zubel, Woźny, Szmytka, Bernadetta Skrzypczak (dużo tych bab) zaczyna wypływać Ziemowit Zych. I teraz rzecz bardzo ważna- ci kompozytorzy (pominiętych przepraszam) stanowią nowe oblicze modernizmu dla których tradycję STANOWI II AWANGARDA, KTÓRA STAŁA SIĘ JUŻ KLASYKĄ !!!
To na tyle, jutro słów kilka o Rihmie i Gubajdulinie,
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-02-2016, 13:24
"To Mr. Gaisberg as remembrance of our many sufferings and my voicing the masters - with my best wishes -"
Arthur Rubinstein
London, 15.12.31" (raczej r.31, a nie jak sugerował sprzedawca r.21)

https://en.wikipedia.org/wiki/Fred_Gaisberg

myślę, że to bardzo atrakcyjna pamiętka, po odkryciu adresata - tym cenniejsza

His Master's Voice -> Gramophone -> Gaisberg
Wiecie jaka satysfakcja ? ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 07-02-2016, 12:45
Ostatnio trochę stuprocentowej klasyki XX wiecznej. Klasyfikacja takiej muzyki nie przysparza najmniejszych kłopotów, co pewnie dobrze o niej świadczy:

Martinu, koncerty fortepianowe - muza wdzięczna i bezpretensjonalna.
Enescu, Symfonia III, Rapsodia rumuńska - raczej nudne to i archaiczne, mimo kilku prób nie umiem się zaprzyjaźnić.

Panufnik - mam całą kolekcję od CPO (z Borowiczem). Ostatnio rozpakowałem vol 8 (koncerty). U mnie płyta miesiąca. Jednak uwielbiam Panufnika. Dość prosty język, lakoniczna motywika, cudowne i charakterystyczne brzmienie. Odpoczywam przy tej muzie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 07-02-2016, 15:47
Enescu, Symfonia III, Rapsodia rumuńska - raczej nudne to i archaiczne, mimo kilku prób nie umiem się zaprzyjaźnić.

Może spróbuj kameralistyki - mam trzy płyty i dosyć je lubię (sonaty i kwartety skrzypcowe, kwartet i kwintet fortepianowy). Chwilami trochę akademickie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-02-2016, 11:24
I tak na początku to porównanie Brittena i Lutosławskiego zupełnie nietrafione-dwa różne światy zupełnie nie kompatybilne.Zresztą Lutosławski do twórczości Brittena i Szostakowicza miał stosunek co najmniej chłodny i by się zżymał podobnie jak na określenie awangardy jako pustoty.

Spuścizna Lutosławskiego, jeśli idzie o osiągnięcia na polu czysto muzycznym jest niewątpliwie bardziej wartościowa niż to co zostawił po sobie Britten. Ale obaj twórcy mieli wyraźnie inną filozofię. Lutosławski to twórca muzyki wysublimowanej, wizjoner i odkrywca, Britten to humanista zwracający się bezpośrednio do odbiorcy. Bardzo lubię Lutosa, ale na bezludną wyspę zabrałbym utwory wokalne oraz niektóre opery Brittena...

Jeśli idzie o Witoldowy stosunek do awangardy. Obaj wiemy, że poszedł własną drogą, a na co konkretnie "zżymał się" nasz arcymistrz ? Proszę uprzejmie:

"Paradoksalnie to samo zagrożenie, co niegdyś doktryna socrealizmu, zaczęły ze sobą nieść kolejne nurty wojującej "awangardy dla awangardy", które Witold Lutosławski określił mianem "parodii rewolucji". Jego zdaniem paradoksalnie najbardziej rewolucyjne, a jednocześnie wiarygodnie z punktu widzenia "artystycznego autentyzmu", stało się "wyłączenie się z dialogu ze światem zewnętrznym". I właśnie ten rodzaj odrębności uważał Witold Lutosławski za najistotniejszy walor nowej muzyki polskiej."
http://www.polskieradio.pl/148/2605/Artykul/758313,Lutoslawski-przeciw-socrealizmowi-i-awangardzie

Nie ośmieliłbym się zestawiać dwóch tak różnych podejść estetycznych (Lutos-Britten), ale kolejny raz nadinterpretujesz to co napisałem. A przecież stoi jak byk, "Les Espaces Du Sommeil" momentami kojarzy mi się np. z takim "Nocturn-em" jeśli idzie o nastrój i klimat. Niewinnie ogólne skojarzenie.





Jeśli idzie o szeroko pojęty "modernizm", ja jestem jego zdeklarowanym wyznawcą. Gdzieś na początku tego wątku napisałem, że dla mnie "muzyka zaczyna się od R. Straussa i Mahlera". To oczywiście nie do końca prawda, bo bez choćby Jana Sebastiana nie potrafiłbym już funkcjonować, jednak to co dla mnie najważniejsze zaczyna się na przełomie wieków (XIX/XX). Ale warto pamiętać czym jest XX wieczny modernizm. Obejmuje on już przecież takiego Mahlera (proszę wsłuchać się w arcygenialne Andante Comodo z "Dziewiątki"), modernizm to Debussy, Scriabin, nasz Szymanowski czy też dziadek Ives (ur.1872/1874...) Niejeden miłośnik muzyki XX wiecznej podrapie się z zakłopotaniem po głowie słuchając rewelacyjnej sonaty "Concord". Toż to synonim "nowoczesności" w muzyce (pisana od 1904 roku !!!) Ale ta muza nie mówi tradycji "gudbaj" (bo i po jasną cholerę to robić ?? :) ) tylko ją przetwarza i rozwija, naciąga i urabia na XX wieczną modłę. Potem mamy genialny zastęp elitarnych modernistów od Bartoka i Strawińskiego przez dodekafonistów do naszego Lutosa a potem Gubajduliny/Pendera/Schnittkego (w epoce postmodernizmu) i wielu innych. To jest moja muzyka.

Co do Nowej Muzyki, już kiedyś deklarowałem (co uznałeś za przejaw hipokryzji), że nie ustawiam się a priori w nieprzejednanej opozycji, a jedynie bezwzględnie odrzucam rzeczy amorficzne, wsobne, pozbawione treści i emocji. A takich przecież w historii awangardy mamy na pęczki...
Dla mnie fajnym przykładem (bardzo subiektywnym, rzecz jasna) są dwie nasze utalentowane i młode gwiazdy Nowomuzyczne.

"As in a mirror darkly", pani Joanny Woźny - dla mnie dobry przykład muzycznej amorfii, kompozycji bez kształtu i czytelnego przebiegu. Rzecz zwyczajnie nudna. Do jednorazowego przesłuchania.

Dla kontrastu "Not I" pani Agaty Zubel. Kompozycja interesująca, z czytelnym przebiegiem i wyraźnym kształtem. Mimo jednoznacznie nowoczesnego języka, ma się ochotę do tego wracać. W ostatni weekend, tym razem na kolumnach raczyłem się tą płytą z dużym zadowoleniem. (Świetnie zrealizowana)

"Nowa Muzyka" więc, to tylko pewna szufladka, a kwestią zasadniczą jest cóż się w różnych konkretnych przypadkach za owym szyldem skrywa. I tyle.

P.S.
Witamy nowego użytkownika "dodeka". Z nowym i czystym kontem.
Jak to mówią: "do trzech razy sztuka".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-02-2016, 12:17
I jeszcze dowód na to, że Britten bywał modernistą :)



A Lutosławski wręcz przeciwnie:



I jeszcze radykalna różnica w podejściu do tworzenia:

"[Britten] Żywił apolińskie uwielbienie czystego piękna (...) Jego niemal arystokratyczne wyrafinowanie szło jednak w parze z ogromną prostotą i skromnością, a wśród przyjaciół obok Audena, Roztropowicza, Szostakowicza byli również prości rybacy, których pracę darzył wielkim szacunkiem. Nie czuł się bowiem artystycznym "pomazańcem Bożym", przeciwnie - uważał się za zwykłego człowieka, którego praca miała wzbogacić życie innym, uczynić je lepszym, pełniejszym, szczęśliwszym"


i podejście Lutosławskiego...
http://www.polskieradio.pl/148/2605/Artykul/758240,W-ogole-nie-mysle-o-sluchaczach/?utm_source=box&utm_medium=link&utm_campaign=related
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 09-02-2016, 14:19
Zupełnie nie wiem co jest z tym logowaniem...wczoraj udało mi się zalogować jako dodekafonix, dziś musiałem sie zalogowac jako dodeka.Ale mniejsza z tym...Kwestie Lutosławski/ Britten chyba sobie wyjaśniliśmy (Lacrimosa to jego wczesny, marginalny i nieistotny utwór skomponowany jeszcze w 1937 roku)), ja tylko jeszcze dodam, ze Lutosławski zawsze podkreślał swój ciepły stosunek do awangardy, zresztą to John Cage zainspirował go do zastosowania aleatoryzmu kontrolowanego, co zresztą przyczyniło się do bliskiej zażyłości między nimi) Zresztą wiesz Max, każdy z wielkich awangardzistów XX wieku był na tyle silną artystycznie osobowością, że na coś tam się zżymał. Kiedy Cage przyjechał do Darmstadtu, to stwierdził, że ta cała muzyka tam prezentowana jest nudna, a najciekawsze są grzyby...... Xenakis też był mocno krytyczny w stosunku do serializmu, Boulez darł koty z Ligetim więc nie ma w tym nic dziwnego, że Lutosławski tez miał swoje ale. Tylko czy w odbiorze muzyki ma to jakieś znaczenie? Ja już jakiś czas temu napisałem, ze nie przywiązuje zbytniej wagi do tego co mówili, czy mówią kompozytorzy, bo oni często zmieniają zdanie-vide opinie Pendereckiego o swoim sonorystycznym okresie. Niedawno, po jednak sukcesie, jakim była współpraca z Greenwoodem, Krzysiu nie tylko zmienił swoje zdanie na temat Polimorfii ale nawet stwierdził, że musi na nowo przemyśleć swój stosunek do awangardy.Może w końcu zacznie coś sensownego tworzyć?!!!
Podałeś jako modernistów Debussego, Sciabina czy Szymanowskiego.I tu jest jednak pewien problem-bo taki Debussy jednak tradycji mocno mówił do widzenia. Jego muzyka była przede wszystkim antyromantyczna, nowatorska pod względem brzmienia, czy harmonii - stosując skale całotonowa zrywał z systemem dur-moll,więc też w tym wszystkim mało było naprawiania tradycji a więcej rebelii przeciw niej. Scriabin... hmm w swym ostatnim okresie też był w sumie awangardzistą i wizjonerem(w cageowskim sensie). Też pod koniec życia zerwał z tonalnością, wymyślił tzw akord asymetetryczny, co doprowadziło go do zastosowania struktur dwunastodźwiekowych jeszcze przed Schoenbergiem.To była jednak rewolucja a nie ewolucja. A Strawiński w tzw okresie rosyjskim to czysta awangarda. Jego Święto Wiosny to było dzieło na wskroś awangardowe, zupełnie nowa forma, oparta o pojedyncze, postępujące za sobą komórki (a więc zanegowanie klasycznej formy motywiczno-przetworzeniowej), nadania priorytemu rytmowi, który miał też charakter formotwórczy, zróżnicowanie rejestru wysokości dźwięku, nierównomierne metrum, politonalność (co w tamtym okresie było rozwiązaniem nowatorskim). Tak to była awangarda pełną gębą...zresztą nawet dzisiaj niektórzy konserwatywnie nastawieni melomanii nie trawią Święta Wiosny.A tak zupełnie na marginesie to Igor po swoim neoklasycystycznym okresie znowu stanął na barykadach awangardy, komponując w technice serialnej...   Z naszym Szymanowskim tez jest sprawa niejednoznaczna, bo jego środkowy okres to uwzgledniając ówczesny kontekst historyczno-kulturowy, też był raczej awangardowy-na pozycje bardziej modernistyczną przeszedł w ostatnim folklorystyczno-narodowym okresie.
I może jeszcze słów kilka o Gubajdulinie - otóż określiłeś ja jako kontestatorke awangardy.No niestety, z  takim stwierdzeniem zgodzić się nie mogę, bo tak naprawdę to Gubajdulina żeruje na awangardzie. Zaczynając chociażby od tego, ze za swoich przewodników duchowych uznaje tylko dwóch kompozytorów a mianowicie J.S.Bacha oraz...Antona Weberna, którego wpływy w jej muzyce są dostrzegalne praktycznie cały czas. Pamiętaj też o tym, ze znalazła się ona na sławetnej Siódemce Chrennikowa ogłoszonej w 1979 roku, liście kompozytorów-formalistów stosujących zakazaną wówczas w ZSRR dodekafonię.
Ale wracając do Gubajduliny to kilka przykładów jej związków z awangardą

Cantata Night in Memphis na orkiestrę, chór i taśmę z zastosowaniem techniki serialnej

http://mp3pm.me/song/7037080/Sofia_Gubaidulina_-_Night_in_Memphis_cantata_for_mezzo-soprano_male_choir_orchestra_1968/

Vivente - Non vivente na elektronikę
https://youtu.be/w6Ds1BEb430

elektronikę stosuje też w jednym z ostatnich utworów Feast During a Plague z 2006 roku
https://youtu.be/bl5G0WByCuM

czy też w ostatnim czwartym kwartecie smyczkowym z 1993 roku

https://youtu.be/SJr5iHvaSYE
https://youtu.be/SJr5iHvaSYE

zresztą obok elektroniki ważną role odgrywa tu użycie ćwierćtonów, choć zastanawiam się czy nie ma tam jeszcze mniejszych interwałów niż ćwierćtony.A tak na marginesie to technika ćwierćtonowa wymaga stroju nierównomiernie temperowanego, co jest bardzo obce  tradycji zakorzenionej w systemie dur moll.

Następnym przykładem niech będzie słynne Offertorium.Początek tego utworu to bachowski motyw z Musikalisches Opfer ale przetworzony przez webernowską technikę  Klangfarbenmelodie. Dalej mamy całą paletę  XX wiecznych technik awangardowych, ćwierćtony, klastery, fragmenty z fakturą wyraźnie punktualistyczną, elementy sonoryzmu przy użyciu  techniki szmerowej i instrumentów perkusyjnych potraktowanych barwotwórczo.Dopiero pod koniec utworu pojawia się fragment zdecydowanie tonalny będący przetworzeniem jakiejś pieśni cerkiewnej.
I w końcu weźmy pod lupę jedną z jej najważniejszych kompozycji, a mianowicie Stimmen...Verstummen; symfonia w 12-stu częściach.Już tak określona forma symfonii jest antyklasyczna. Gubajdulina w tym utworze obok wszystkich elementów, o których wspomniałem przy Offertorium zastosowała również wymyślona przez siebie technikę kompozytorską opartą o ciąg Fibonacciego (wyjątkowo mało tradycyjne podejście do kompozycji; dla przypomnienia awangardzista Xenakis stosował stochastykę) oraz opracowaną wspólnie ze swoim mężem, muzykologiem Piotrem Mieszczaninowem koncepcję konsonansu i dysonansu rytmicznego odpowiedzialnego za budowę i rozładowanie napięć-jest to bardzo charakterystyczny element jej stylu słyszalny nawet w przytoczonym przez Ciebie Fachwerk.Oczywiście w jej twórczości są silne odniesienia do przeszłości, nawiązania do tonalności, użycie form barokowych i przede wszystkim wzorem Bacha nadanie muzyce charakteru duchowego, religijnego, chrześcijańskiego, co jej koledzy z Europy Zachodniej pomijali, no może poza Scelsim i Stockhausenem, którzy jednak inspiracji duchowych szukali na Dalekim Wschodzie. W świetle tego co napisałem trudno wiec postawę artystyczna Gubajduliny uznać jako kontestację awangardy. Moim zdaniem do przykład europejskiego modernizmu II połowy XX wieku, choć noszącego wyraźne wschodnioeuropejskie piętno.
I na sam koniec jeszcze słów kilka o tzw bezkształcie, amorfizmie i muzyce bez emocji.Emocje to rzecz subiektywna zależna od indywidualnej wrażliwości.słuchacza. Sama muzyka nie niesie za sobą żadnych emocji jak i innych treści pozamuzycznych. I druga rzecz, otóż ja kilka już razy mówiłem, że za recepcje muzyki odpowiedzialne są głównie nasze nawyki słuchowe. Widzisz, ja doskonale znam Muzykę Joanny Woźny (która zresztą estetycznie jest dość bliska Agacie Zubel-dziwię się, że tego nie wyłapałeś) i z kairosowskiej płyty i z kilku koncertów, przywykłem do niej, poznałem ją i w związku z tym ma ona dla mnie czytelny przebieg i formę, doskonale znajduję się w jej stylistyce.Ale tylko i wyłącznie dlatego, że poświeciłem jej więcej czasu niż jedno przesłuchanie.Poza tym jestem w odróżnieniu od Ciebie osobą bardziej otwartą na różne muzyczne dziwadła więc z psychologicznego punktu widzenia jest mi chyba łatwiej je zaakceptować :)))))).Gdybym tak jak Ty ograniczał poznanie muzyki współczesnej do jednego z nią  kontaktu to chyba nigdy bym jej nie polubił. Pamiętam doskonale jak  około 15-stu lat temu rozpocząłem poznawanie muzyki współczesnej od III symfonii Lutosławskiego. Wyłączyłem ją po jakiś pięciu minutach, bo była to dla mnie totalna kakofonia. Mierzyłem się z nią chyba z rok czasu i w pewnym momencie...zaskoczyło. Tak samo miałem z Utrenją Pendereckiego. Te piski i wrzaski chóru odbierałem jako antymuzykę!!!...ale czas i ciekawość zrobiły swoje.Po prostu jak mamy niewyuczone ucho, to pewne dźwięki będą dla nas niestrawne.Pamiętam jak kilka lat temu zabrałem moich znajomych, którzy troszeczkę otarli się o muzykę klasyczną do wrocławskiej filharmonii m.in na III koncert Prokofiewa.Stwierdzili, że takiego huczenia i dudnienia nie da się słuchać. I może jeszcze jeden przykład z Panufnikiem, tym razem z filharmonii Szczecińskiej. Otóż grana tam była jego  raczej komunikatywna Synfonia di Sfere , obok koncertu Chopina w wykonaniu Palecznego Przytoczę jednak fragment recenzji z tego koncertu, zamieszczonej na portalu W Szczecinie pl.... "Wiele osób upojonych takimi dźwiękami już w czasie przerwy opuściła budynek Filharmonii, ignorując to co nastąpiło później. "Sinfonia di sfere" stworzona przez Panufnika w 1975 roku, to niewątpliwie utwór niemalże ekstremalny, a partie perkusyjne są w nim szczególnie wyraziste i dla części słuchaczy wręcz nie do przyjęcia. Dlatego wśród osób, które zdecydowały się wysłuchać tej kompozycji w całości, nie przygotowanych chyba na muzykę tak wyrafinowaną i graną z takim impetem, usłyszałem głosy bardzo krytyczne ("Koszmar", "jak na strzelnicy"...)...".Nic dodać...nic ując... ten wstrętny Panufnik komponował muzykę nie dla ludzi....
To tyle, chciałem coś napisać o Rihmie ale może innym razem.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-02-2016, 15:50
Dodeka,
Dobre, merytoryczne wpisy. Ale dziel proszę na akapity - będzie czytelniej i bardziej przejrzyście.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 09-02-2016, 19:13
Ok., będę pamiętał o akapitach. Ciekawe, ze nadal mam te dziwne problemy z logowaniem. Po zakończeniu wpisu na wątku klasycznym przeskoczyłem kilka chwil później na wątek awangardowy i udało mi się bez problemu zalogować jako dodekafonix.Teraz wchodząc z powrotem na wątek klasyczny musiałem znowu zalogować sie jako dodeka, bo nazwa użytkownika dodecafonix nie istnieje, choć dwie godziny wcześniej dodecafonix jeszcze istniał... pewnie zniknął gdzieś w czelusciach Nowej Muzyki...
  No dobra, to może trochę odjechanej muzyki, a mianowicie norweska odpowiednik Agaty Zubel czyli Maja Ratkje w wokalnej improwizacji z Ensemble Intercontemporain

https://youtu.be/FO9gOCv3fCU

i Agata Zubel w świetnym Parlando, w duecie z Cezarym Duchnowskim.

https://youtu.be/6vtWoOPUdFc

Miłego słuchania.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 09-02-2016, 21:33
Ciekawe, ze nadal mam te dziwne problemy z logowaniem. Po zakończeniu wpisu na wątku klasycznym przeskoczyłem kilka chwil później na wątek awangardowy i udało mi się bez problemu zalogować jako dodekafonix.Teraz wchodząc z powrotem na wątek klasyczny musiałem znowu zalogować sie jako dodeka, bo nazwa użytkownika dodecafonix nie istnieje, choć dwie godziny wcześniej dodecafonix jeszcze istniał... pewnie zniknął gdzieś w czelusciach Nowej Muzyki...



może na tym polega problem?

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-02-2016, 12:55
Podałeś jako modernistów Debussego, Sciabina czy Szymanowskiego.I tu jest jednak pewien problem-bo taki Debussy jednak tradycji mocno mówił do widzenia.

Myślę, że nie ma tu żadnego problemu. Jeśli nieco uprościmy historyczny podział muzycznej ewolucji, to będzie on wyglądał tak: (muzyka dawna) barok -> klasycyzm -> romantyzm -> modernizm XX/XXI wieku. Szufladki porządkujące różne nurty, style i kierunki czasów najnowszych są bardzo przydatne, ale najistotniejsze jest, że wiek XX od początku definiował muzykę na nowo, w paraleli do nowych czasów - gigantycznego rozwoju ale i burzliwej historii. W tym spojrzeniu, modernizm zwyczajnie obejmuje wszelaką awangardę (również tą powojenną) i opisuje wszystkie zjawiska, które złożyły się na rozwój muzyki wieku XX.

Fenomen wieku XX polega moim zdaniem na tym, że praktycznie nie istnieją tu (istotni) twórcy, którzy pisaliby muzykę w ramach prostej kontynuacji osiągnięć wieku XIX, czy też bezpośrednio odwołujący się do romantyzmu. Następuje najbardziej radykalny i wielokierunkowy zwrot w historii muzyki. Zatem wszystko, niezależnie od stopnia rezygnacji z tradycyjnego języka czy też jego przetworzenia - jest w ostatnich 100 latach mniej lub bardziej nowoczesne...
Różnica między nami, Dodeka, jest taka, że dla Ciebie nurty "neo" czy "poli" to oznaka marazmu i wstecznictwa, a ja wyjątkowo sobie cenię wszelkie przejawy wyrafinowanego flirtu z tradycją. Z drugiej strony, jako apologeta awangardy, masz bardzo dużo zrozumienia dla różnych, choćby najbardziej absurdalnych skrajności estetycznych, na które ja, z kolei, reaguję z jednoznaczną niechęcią.

Zupełnie jest dla mnie nieistotne czy określimy opisywanych przez Ciebie twórców mianem awangardzistów czy modernistów. Trochę to akademickie rozważania. Ważne, że definiowali muzykę na nowo, pisali rzeczy genialnie świeże, umiejętnie łącząc nowoczesne z tradycyjnym i nigdy nie przekraczając pewnej granicy, za którą już tylko pustka i bezkształt.

I jeszcze słowo o emocjach w muzyce. W jakimś sensie logiczne wydaje się stwierdzenie, iż "emocje to rzecz subiektywna zależna od indywidualnej wrażliwości słuchacza, a sama muzyka nie niesie za sobą żadnych emocji jak i innych treści pozamuzycznych". A jednak ów zwrot, który dokonał się w latach 70-tych był na coś reakcją... Na co ? No właśnie, wystarczy sobie, dla przykładu, posłuchać jednego z najsłynniejszych utworów Bouleza "Le Marteau sans maitre" i zadać pytanie: Czy ów kawałek muzyki wywołuje emocje...? Moja recepcja "Le Marteau" (pisałem to już w tym wątku) jest do bólu neutralna. Z jednej strony toleruję podobną estetykę i nie mam z nią problemu. Z drugiej - no właśnie - nie kreuje we mnie "Le Marteau" żadnych emocji. To utwór ciekawy brzmieniowo, ale na dłuższą metę jednostajny i nudnawy... No więc odwrót od owego przeintelektualizowanego konstruktywizmu w stronę dialogu z tradycją XIX wieczną oznacza właśnie tęsknotę za emocjami ! No przecież w muzyce tegoż Rihm'a, o którym chcesz napisać, a z którym wiążę wielkie nadzieje (myślę, że będzie to moje muzyczne odkrycie na miarę Dutilleux), czytelne emocjonalnie gesty i ekspresywny język to najważniejsze składowe. M.in. na odnalezieniu zagubionych emocji polegał więc kontestacyjny dla awangardy zwrot lat 70-tych.
Zatem "indywidualna wrażliwość słuchacza" ? Na pewno. Ale emocja - jako reakcja na to, co za sobą niesie dany materiał muzyczny...! Dla mnie to zupełnie oczywiste.

"Penderecki, Kilar, Górecki kilku polskich pomniejszych kompozytorów, Ukrainiec Silvestrov, Arvo Part, Gruzin Kanchelija, nieżyjący już John Tavener czy amerykańscy minimaliści dziś są nurtem -mój drogi Maxie-dekadenckim, nieodgrywającym żadnego znaczenia"

To może nie być dla Ciebie argument, ale na wielkich salach koncertowych, wyżej wymienionych grywa się od kilku dekad i pewnie przez wiele następnych grać będzie. Muzyka schyłkowa zatem ? A może jednak muzyka która weszła do żelaznego kanonu ? Muzyka, którą zweryfikowała już historia ?
Wymieniasz różne nazwiska kompozytorów młodego i średniego pokolenia. Oni, mój drogi Dodeka, marzą o tym by oprócz obecności na festiwalach nowomuzycznych i (jak dobrze pójdzie) na kameralnych salkach od przypadku do przypadku, nagrywać i sprzedawać płyty, mieć rzesze słuchaczy, przejść pozytywną weryfikację... Uda się z tego grona nielicznym.
Taki Mahler to przedstawiciel modelowo dekadenckiego życia wiedeńskiego z przełomu wieków... Ta jego "dekadencja" rozkwitła, i nie chce przestać czarować już ponad 100 lat po śmierci. Któremu z wymienionych twórców wróżysz podobną karierę ?
:)

--------------
Ale jeszcze tytułem uzupełnienia. Oczywiście prawda jest jak zwykle pośrodku. Zastanawiałem nad moim piątkowym abonamentem i doszedłem do oczywistego wniosku, że wykupienie go było zwyczajną stratą pieniędzy. Nie jeżdżę na koncerty na wielką salę z dwóch powodów. Po pierwsze drażni mnie przypadkowa publika, która obrzydza mi właściwy odbiór muzyki. Po drugie, sztandarowa XX wieczna klasyka pomieszana z romantycznymi przebojami, nie inspiruje do uczestnictwa. Naturalną reakcją na powyższe jest zwrot w stronę Nowej Muzyki na sali kameralnej. Te koncerty mają w sobie pewną świeżość, są odpowiedzią na spetryfikowaną klasykę i nie flirtują z masowym gustem. To niewątpliwie pociągające. Najbliższa impreza w niedzielę, a w maju festiwal "Kultura Natura", choć tym razem nie widzę w programie rzeczy "nowych", jeśli nie liczyć Scelsiego (oprócz tego trochę Messiaena, Weberna, ale i Mahlera oraz Brittena ! - Les Illuminations :) ) 
Ponadto, nigdy nie utożsamiałem się z takimi sztandarowymi postaciami postmodernizmu jak Kilar (jego koncerty fortepianowe są dla mnie synonimem kiczu) i Górecki, Part czy co gorsza minimaliści (których nie znoszę pod żadną postacią). Postmodernizm reprezentowany przez okropny koncert fortepianowy Pendera (miałem wątpliwą przyjemność słyszeć również na żywo pod batutą samego autora/Beata Bilińska) czy też słynne "Capote" Kanczelego (wybuczane na WJ)... to zwyczajnie nie moja bajka. I jeśli w przestrzeni nowomuzycznej powstają rzeczy świeże a szczere, to jestem otwarty, żeby poświęcić im moją życzliwą uwagę.   

Dodam iż w kolejce do najnowszego zamówie płytowego stoją: oczywiście Rihm (m.in. Pasja Łukaszowa), ale i Lachenmann, Grisey, Kurtag, Cerha, Scelsi czy Sciarrino.

P.S.
Ja muszę pracować. Nie dotknę kompa do weekendu !
:))


U mnie sporo pada ostatnio... ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 11-02-2016, 13:58
Max, jednak z utożsamianiem modernizmu z awangardą się nie zgodzę, ale to może faktycznie zbyt akademickie rozważania.
  To prawda, że te wszystkie style neo wzbudzają we mnie jednoznaczną niechęć, która podyktowana jest dość ostrymi kryteriami, wedle których oceniam czy coś jest sztuka czy kiczem (pisałem o tym już wcześniej).Po prostu  każda podróbka jest dla mnie niestrawna, więc zniesmaczenie wzbudza we mnie zarówno muzyka Arvo Parta jak i w architekturze neogotyk, który jest obrzydliwy.
  Natomiast chciałbym zwrócić Ci uwagę na to, że czym innym jest twórczy flirt z tradycją, a czym innym prostackie jej kopiowanie (często wynikające niestety z braku pomysłów). Polistylistyczna (czy też postmodernistyczna) Sinfonia Beria to dzieło na swój sposób genialne, niektóre utrzymane w tej samej konwencji kompozycje Schnitkego są też świetne - I, III symfonia, concerti grossi. Nawet Pendereckiemu udawało się niekiedy stworzyć rzeczy interesujące - V symfonia, II koncert wiolonczelowy, Powiało na mnie morze snów…(zaskakująco dobry utwór). Problem polega na tym czy postmodernizm był skuteczną alternatywą dla awangardy. Zauważ, że i Berio i Schnitke szybko z niego zrezygnowali-ten pierwszy dalej eksplorował swój język muzyczny, który wypracował w okresie awangardy, ten drugi rezygnując z polistylistyki poszedł dalej tworząc styl niezwykle oryginalny i nowatorski, a taka VIII symfonia to arcydzieło XX wieku.
Wielu innych kompozytorów XX wieku inspirowało się tradycją. Weźmy na przykład subkonwencjonalizm Szymańskiego czy Krupowicza. Polega on na na zacytowaniu jakiegoś motywu z przeszłości (u Szymańskiego jest to najczęściej coś z baroku) ale jednoczęśnie takie jego przetworzenie przy użyciu współczesnych technik, że pierwotny motyw jest dla słuchacza niesłyszalny. Co ciekawe Helmut Lachenmann w rozmowie z Andrzejem Chłopeckim też przyznał się, że niekiedy komponuje w tej technice.
Mógłbym podać jeszcze kilka innych przykładów, które pewnie by Ciebie zdziwiły-chociażby na wskroś awangardowe Repons Bouleza było inspirowane techniką średniowieczną-stąd zresztą tytuł tego utworu, Nono inspiracji dla swoich eksperymentów topofonicznych szukał u mistrzów weneckich. Jednak ani jeden ani drugi w bezczelny sposób nie żerowali na przeszłości, tak jak to obecnie robi Part, Silvestrov czy niestety Rihm.
  No właśnie, a propos Rihma - to w czym leży problem z jego muzyką?  Otóż polega na tym, że dokonał on pewnego zwrotu stylistycznego, tak gdzieś na przełomie XX/XXI wieku przy pisaniu Pasji. Ale ten zwrot polegał na tym, że nie zwrócił się on ku tradycji późnoromantycznej, ale raczej zaczął dość chamsko naśladować II szkołę wiedeńską korzystając zarówno z atonalności jak i z dodekafonii, odnosząc przy tym się bardziej do tradycji schoenbergowsko-bergowskiej niż do Weberna.

https://youtu.be/pxLJHisb5ck

a i wklejone przez Ciebie jego utwory są niestety utrzymane w tej samej stylistyce.
 Rihm zawsze bliski był austriackim mistrzom początku XX wieku, inspiracje ich osiągnięciami były wyraźnie wyczuwalne, były one jednak w jakiś twórczy sposób przetwarzane, ale nigdy to nie było związane z tak prostackim naśladownictwem jakie ma miejsce w jego ostatnich kompozycjach.
Zresztą posłuchaj chociażby I symfonii

https://youtu.be/O3TPZuy18kI

Lichtzwang

https://youtu.be/zAMShx5Lbyg

Sphäre um Sphäre

https://youtu.be/-B68SDhKiWs

 W tych chociażby podanych przeze mnie przykładach, wyraźnie czuć ducha II szkoły wiedeńskiej...ale powtarzam to jest duch, inspiracja a nie kopiowanie....
Ciekawe jak potoczy się dalszy rozwój twórczości Rihma...słuchając takiego Verwandlung 6, odnoszę wrażenie, że zaczyna to się niestety mocno ocierać o kicz...choć jest pewna nadzieja, że Rihm sie opamięta. W 2013 roku skończył redagowanie In-Schrift II, któremu bliżej do jego wcześniejszych dokonań. Czas pokaże...

  Emocje w muzyce... podtrzymuje swoją tezę, że muzyka ze swej strony jest asemantyczna, nie niesie w sobie żadnej treści emocjonalnej, a jej recepcja i interpretacja odbywa się w naszym umyśle.Pewnie znasz historie związaną z interpretacją koncertu wiolonczelowego Lutosławskiego, tę niby walkę jednostki z systemem, jakiej co niektórzy się w tym utworze się doszukiwali, a co doprowadzało Lutosławskiego do białej gorączki.
  Zaś "Le Marteu" Bouleza, zawsze kiedy tego słucham, wzbudza we mnie emocje związane z odkrywaniem w tym utworze  czegoś nowego, czegoś co we wcześniejszych przesłuchaniach mi umknęło.Ciekawość też jest przecież formą emocji. Zresztą dla mnie Le Marteu jest w sumie utworem dość nostalgicznym, co pewnie Ciebie zdziwi.
Z drugiej strony mam kolegę melomana, który twierdzi, że muzyka Chopina jest wyrachowana i zimna i kompletnie go nie rusza...

  I jeszcze jedna kwestia...tak jestem otwarty na różne, jak ty to nazwałeś skrajności, ale nigdy jednak nie są to rzeczy absurdalne, lecz twórczo konstruktywne. Absurdalną skrajnością jest dla mnie wielokrotnie krytykowany przeze mnie Mahler,Szostakowicz,  wpadający w kicz Penderecki-vide II, IV symfonia, Credo, II koncert skrzypcowy Chaconne in memoria Giovanni Paolo II  czy tez ostatni koncert podwójny na skrzypce i altówkę, twórczość Parta czy Silvestrowa. Tak to jest skrajność, której na imię kicz, to jest skrajność która niestety zrywa z muzyką, bo po prostu wykracza poza ramy sztuki.Ja zresztą jeszcze raz powtórzę, że awangardziści w historii muzyki byli bardzo często  posądzani o różne absurdy i temu podobne rzeczy.
I może przytoczę w tym miejscu wypowiedź naszego pianisty, pewnie ci znanego Macieja Grzybowskiego, który w wywiadzie jaki udzielił Marcinowi Mierzejewskiego stwierdził..."Sztuka tworzona współcześnie zawsze była trudna. Chyba że wyłącznie żerowała na tradycji, odtwarzała ją. Chopin, który dla nas jest klasykiem stylu romantycznego, w swoich czasach był odsądzany od czci i wiary. W Paryżu pisano o nim jako o epatującym dysonansami „barbarzyńcy ze Wschodu”. Septymy i nony pojawiające się w jego „dzikich” mazurkach były dla ówczesnej publiczności czymś szokującym i nieprzyswajalnym...".
Całość wywiadu tu http://warszawa-stolica.pl/muzyka-wspolczesna-trudna-byc-musi/

I na sam koniec to niestety nie jestem wróżką i nie wiem co w przyszłości zachowa się z Nowej Muzyki, ale jestem dobrej myśli. Wiele dzieł współcześnie żyjących kompozytorów jest granych przez wybitne orkiestry i wybitnych dyrygentów-vide muzyka Helmuta Lachenmanna, która jest grywana przez Filharmoników Berlinskich pod batutą samego Rattle'a.  W listopadzie 2014 roku miałem okazje wysłuchać lachenmanowskiego Mouvemente pod Rattlem w Berliner_Philharmoniche wypełnionym do ostatniego miejsca; ok.3000osób. Reakcja publiczności na tę muzykę była fantastyczna.  Wcześniej będąc w Berlinie w tej samej sali przy tej samej frekwencji, z tą samą orkiestrą i dyrygentem wysłuchałem muzyki  Bernarda Langa, Marka Andre i Matthiasa Pintschera, trzech radykalnych modernistów.Reakcja publiczności też była niezwykle pozytywna. Na Promsach pięciotysięczna publiczność gorąco oklaskiwała Lachenmanna, o czym zresztą w swojej ostatniej  audycji "Bariera dźwięku" wspomina Adam Suprynowicz

tu link do tej audycji http://www.polskieradio.pl/8/3887/Artykul/1578813,Helmut-Lachenmann-i-misja-muzyki
   
 Na wspomnianych Promsach sam osobiście słyszałem gorącą reakcję kilkutysięcznej  publiczności na muzykę Rebecci Sanders,  Hanspetera Kyburza czy Georga Benjamina.
   Wspomniany już Rattle odbywając w zeszłym roku tournee z Berlinczykami grał inny utwór Lachenmanna, a mianowicie Tableau. Inny przykład to Holland Festival z 2012 roku, w całości poświęcony twórczości Nona, który był nie tylko artystycznym ale i frekwencyjnym sukcesem, więc Maxie Nowa muzyka to nie salki kameralne.Tak niestety jest w Polsce, gdzie wyrobienie publiczności pod kątem muzyki współczesnej jest beznadziejne. Taki Panufnik to ekstremum, ba kiedy słuchałem we Wrocławiu kilka lat temu Cudownego Mandaryna, Bartoka, to w przerwie też słyszałem podobne komentarze....choć w tej samej filharmonii wrocławskiej dane mi było słyszeć dwa razy w ramach koncertów abonamentowych Cage'a!!!I nikt z przerażeniem nie uciekł z sali!!!
Poza tym nie wiem czy Sivestrov i Penderecki to filharmoniczny kanon. Na świecie Pendereckiego gra się naprawdę rzadko, zresztą on sam najczęściej dyryguje swoimi utworami.Anglicy Pendereckiego zlewają, bo maja Birtwistla i  Ferneyhough'a, Francuzi Pendera zlewają jeszcze bardziej.Pamiętam, że gdzieś tak ok 2005-6 roku był we Francji festiwal muzyki Krzysia ( grano głównie jego późne utwory, z okresu sonorystycznego była grana Polymorphia ).Śledziłem wtedy to wydarzenie za pośrednictwem dwójki  i była to klapa. Frekwencja była słabiutka, a prasa francuska na twórczości Krzysia nie pozostawiła suchej nitki.

  I na koniec jeszcze jedna sprawa, a mianowicie dekadencja w muzyce-tak zarówno Penderecki jak i Arvo Part i im podobni reprezentują w muzyce dekadencję, ale oczywiście tylko i wyłącznie z artystycznego punktu widzenia.Nie chce się tu powtarzać dlaczego tak uważam- jeśli sięgniesz do mojego wpisu z 14-12-2015, to znajdziesz tam pełniejsze uzasadnienie (oczywiście nie to związane z LGTB:-))).

Na razie to tyle-tez mnie zaczyna gonić robota!

 
     
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 11-02-2016, 14:26
Weźmy na przykład subkonwencjonalizm Szymańskiego czy Krupowicza.
Surkonwencjonalizm ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 11-02-2016, 22:49
Tak niestety jest w Polsce, gdzie wyrobienie publiczności pod kątem muzyki współczesnej jest beznadziejne.

Co nie przeszkodziło jej w styczniu wypełnić Sali Głównej (1800 miejsc) nowego wrocławskiego NFM podczas koncertu, którego drugą część wypełniła w całości muzyka Xenakisa. Fakt, że w pierwszej grano evergreena (skrzypcowy Mendelssohna), ale niewiele osób uciekło po przerwie. (Choć stosowne komentarze dało się słyszeć).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 11-02-2016, 23:21
Tak niestety jest w Polsce, gdzie wyrobienie publiczności pod kątem muzyki współczesnej jest beznadziejne.

Co nie przeszkodziło jej w styczniu wypełnić Sali Głównej (1800 miejsc) nowego wrocławskiego NFM podczas koncertu, którego drugą część wypełniła w całości muzyka Xenakisa. Fakt, że w pierwszej grano evergreena (skrzypcowy Mendelssohna), ale niewiele osób uciekło po przerwie. (Choć stosowne komentarze dało się słyszeć).

Xenakisa to nawet zdarza się słuchać mało wyrobionemu muzycznie Gustawowi. Awangarda pod strzechami :-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-02-2016, 10:26
Król Ubu, Pendereckiego w Bytomiu (3.04.16)
Doczekałem się ! Bilety zakupione.

Jak ładnie się wpisuje w naszą dyskusję, owa modelowo postmodernistyczna opera.
Właśnie słucham przy kawie (Kaspszyk/Opera Narodowa/ACCORD)

"Dzieło Pendereckiego jest nie tylko parodią konkretnego gatunku sztuki i jego konwencji, lecz totalną parodią XX wieku. Dlatego Chłopecki proponuje nazwać je "gabinetem krzywych luster". Wchodząc tam "widzimy siebie - ze swą kulturą i swymi wartościami, swym humanizmem i tradycją, które tak kochamy - do góry nogami. [...] obserwujemy - że idiociejemy"/44/. Sam Penderecki tak objaśnia znaczenie swojej opery: "wulgaryzacja przenika wszystkie dziedziny życia [...] Król Ubu przeżywa renesans [...] dryfujemy w nieznane na "statku głupców"/45/."

http://www.nowakrytyka.pl/spip.php?article84
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 12-02-2016, 12:50
4m- w sumie masz racje -, powinno brzmieć surkonwencjonalizm, choć kilka razy spotkałem się też z określeniem subkonwencjonalizm i chyba stąd pojawiło się ono w moim wpisie.

Dong- miałem ogromną chrapkę na ten koncert z Xenakisem w moim ukochanym Wrocławiu, ale niestety nie dało rady. Jak wiadomo w tym roku Wrocław jest europejską stolicą kultury więc będzie się działo...

Gustaw - skoro Xenakis trafia pod strzechy, to trzeba się tylko cieszyć.

Z graniem przez  nasze orkiestry symfoniczne  muzyki współczesnej jest ponoć ten problem, że bardzo drogie są tantiemy za prawa autorskie...to coś wyjaśnia...

Max - Król Ubu Pendereckiego też jest udanym przykładem postmodernistycznej twórczości Pendereckiego.Facet jak chce to potrafi napisać coś interesującego. Ale jak chce, bo jedno z jego z ostatnich utworów - koncert podwójny na skrzypce i altówkę to artystyczna katastrofa. Krzysiu po prostu bezczelnie powycinał fragmenty wszystkich swoich solowych koncertów skleił je  i powstało to, co powstało...
Zresztą sam oceń:

https://youtu.be/Jdpr8Umf14w

Ciesze się Max, że w planach zakupowych uwzględniasz Sciarrina, Lachenmanna i Scelsiego. To świetna muzyka, choć potrzebująca czasu...Pasje Rihma pewnie łykniesz szybko...ja  przy okazji Rihma przypomniałem sobie o jednym kompozytorze, który w pewnym względzie  w I połowie XX wieku nawiązywał do II szkoły wiedeńskiej. Chodzi mi mianowicie o Ernsta Kreneka, co prawda młodszego od Schoenberga i jego uczniów, jednaj nawiązującego do dokonań wiedeńczyków.Mąż córki Mahlera, Anny, kompozytor, który dokończył jego X symfonie.
  Dość szybko, bo już w latach dwudziestych zaadoptował atonalność i dodekafonie, eksperymentował też z jazzem, aleatoryzmem i muzyką elektroniczną. Kompozytor nieco zapomniany... a szkoda Ja mieszkając we Wrocławiu zetknąłem się z  jego twórczość dzięki Ernstowi Kovacicowi, który prowadząc wrocławska Orkiestrę Leopoldinum, często ją wykonywał; nagrał też sporo płyt z muzyką Kreneka ,zresztą też ze wspomnianą wrocławską O.L.

kilka przykładów
ekspresjonistyczno-atonalna III symfonia

https://youtu.be/UJR--obdijo

wykorzystująca dodekafonie V symfonia

https://youtu.be/IR3YtzxL7Nw

Pfingstoratorium na sopran, tenor i taśmę

https://youtu.be/4OT3400Y7t4

i aleatoryczny Horizont umkreist

https://youtu.be/ym6jPqScaEU

 I jeszcze jedna sprawa. Na dwójce, co piątek o 22.00 zamiennie są dwie audycje poświęcone muzyce współczesnej. Pierwsza to Bariera dźwięku, przewodnik po muzyce współczesnej Adama Suprynowicza, druga to Bita godzina Ewy Szczecińskiej. Na stronie internetowej dwójki jest dostęp do archiwalnych audycji. Polecam

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 12-02-2016, 15:40
Jak wiadomo w tym roku Wrocław jest europejską stolicą kultury więc będzie się działo...

W maju będzie Ensemble Intercontemporain i IRCAM (repertuar: Zubel, Maresz, Varèse, Hervé) w ramach Musica Electronica Nova. Bilety są w sprzedaży od wczoraj i znikają szybko:
http://www.nfm.wroclaw.pl/component/nfmcalendar/event/3349

Chodzi mi mianowicie o Ernsta Kreneka, co prawda młodszego od Schoenberga i jego uczniów, jednaj nawiązującego do dokonań wiedeńczyków.

Krenek jest znakomity - jeden z moich ulubionych XX-wiecznych kompozytorów... Bardzo wysoko cenił go m.in. Glenn Gould.

Mam oba albumy nagrane przez Leopoldinum pod Kovaciciem (bardzo dobre), i sporo innych płyt.
Z symfonii moją ulubioną jest Druga, niezwykle złożona, wielowątkowa, i fascynująca strukturalnie, choć emocjonalnie trochę "abstrakcyjna", więc niekoniecznie przypadnie do gustu Maxowi.

Na początek bezpieczniej może polecić przejmujące Lamentacje Jeremiasza (na chór a'capella), świetnie nagrane przez RIAS Kammerchor pod Marcusem Creedem (Harmonia Mundi). Jest też sporo kameralistyki wysokich lotów i bardzo zróżnicowana twórczość na fortepian solo (są dostępne m.in. płyty monograficzne z nagraniami Reichowa, Korżewa i Hristenki).

Kopalnią wiedzy jest witryna austriackiego Ernst Krenek Institute:
http://www.krenek.at/index.php?id=158&L=1


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 12-02-2016, 15:46
PS. A nawiasem pisząc - muzyką Xenakisa we Wrocławiu dyrygował właśnie Kovacic. O dziwo, orkiestra NFM wypadła nadspodziewanie dobrze, lepiej niż w Mendelssohnie i Dworzaku w części pierwszej.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 12-02-2016, 17:03
Z symfonii moją ulubioną jest Druga, niezwykle złożona, wielowątkowa, i fascynująca strukturalnie, choć emocjonalnie trochę "abstrakcyjna", więc niekoniecznie przypadnie do gustu Maxowi.

Słuchając "Dwójki" Krenka początkowo do głowy przychodzi mi symfonika Dariusa Milhaud, choć w muzyce austriaka czuć wyraźną podbudowę ekspresjonistyczną. U Milhauda jednak więcej francuskiego dystansu, choć pewien bałagan emocjonalny jeszcze większy niż u Krenka.
Adagio - Allegro noworomantyczne - bardzo pyszne. Generalnie dobra muza.

Przez chwilę się zastanawiałem, czy nie miałeś czegoś postponującego na myśli ;-)

Dla mnie mieszanka ekspresjonistyczno - dodekafoniczna to coś bardzo pociągającego. Berg, to mój ulubieniec, do Weberna chętnie wracam, o Schonbergu nie wspominając. Dołączę Krenka do bieżącego zamówienia.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 13-02-2016, 10:47
Komplet  symfonii Kreneka -4CD można kupić w internetowym sklepie muzycznym FAN za ok 180 zł.

 A tegoroczna Musica Electronica Nova zapowiada się rewelacyjnie. Grany będzie York Holler, Wolfgang Mitterer,
Steen Andersen (moje dwa odkrycia ubiegłego roku), Pierre Jodlowski, Lidia Zielińska, no wspomniany przez Donga koncert IRCAM-owski.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-02-2016, 12:48
Na Music Corner ten sam zestawik od CPO - 159,50.

Jeśli nie przestanę dokładać płyt nie zmieszczę się w tysiącu zł. A miałem zwolnić w nowym roku.
:)

Czy wrocławskie NFM boryka się z tym samym problemem co NOSPR ? Nowa publika waląca drzwiami i oknami, oklaski po każdej części koncertu lub symfonii itp. ? Gdzieś czytałem, że na Dziewiątce Mahlera (z Mehtą), też sobie klaskali jak im się podobało. W Katowicach ulotki edukacyjne rozdawane przy wejściu na salę nic nie dają. 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 13-02-2016, 15:22
Te symfonie kupuje się w jpc za 20 euro:
https://www.jpc.de/jpcng/cpo/detail/-/art/Ernst-Krenek-1900-1991-Symphonien-Nr-1-5/hnum/3012719
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 13-02-2016, 15:25
Czy wrocławskie NFM boryka się z tym samym problemem co NOSPR ? Nowa publika waląca drzwiami i oknami, oklaski po każdej części koncertu lub symfonii itp. ? Gdzieś czytałem, że na Dziewiątce Mahlera (z Mehtą), też sobie klaskali jak im się podobało. W Katowicach ulotki edukacyjne rozdawane przy wejściu na salę nic nie dają.

Czasami się niestety zdarza. Ostatnio po pierwszej części koncertu skrzypcowego Mozarta (Isabelle Faust, pięknie grała).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-02-2016, 10:33
Mieczysław Weinberg.
Symfonia V, Sinfonietta

Mam kilka płytek Mieczysława z 2015 r. Robiłem kilka przymiarek.
Dla wyznawców Szostakowicza będzie to pewnie muzyczna gratka, a mnie jest smutno, bo skądinąd zgrabnie napisana ale całkowicie wtórna to muza. Niebywałe, ale chłop pisał muzykę za pomocą czyjegoś (nie swojego) warsztatu kompozytorskiego. Pisał Szostakowiczem... Język, stylistyka, emocje, motywy ! - wszystko zerżnięte z Dymitra. Do tego trochę Mahlera i może jakieś ślady kilku innych klasyków (Dodeka, gdybym był złośliwy, Tobie zadedykowałbym tą twórczość ;-) ). Weinberga w Weinbergu nie odnotowałem.

Dalej coś się pewnie jeszcze wykluje.
 
A sam Mietek to ciekawa postać. Radziecki Żyd polskiego pochodzenia... (i może to właśnie brak korzeni i narodowej identyfikacji leży gdzieś u źródła tych "kopiarskich" skłonności.)

I jeszcze kolejna smutna refleksja. W sklepiku NOSPR i w internecie można wybierać w nagraniach Weinberga (Naxos/CPO/CHANDOS - nagrania NOSPR-u pod Chmurą). W sumie fajnie, bo jakoś tam owa postać z Polską jednak związana. Ale człowieka zorientowanego na naszą muzykę krew zalewa, bo prawdziwie polskiej klasyki (nieelektroniczny Schaeffer, Baird, Kisielewski - i wielu innych znaczących postaci XX wieku) po prostu nie ma. Dla mnie niepojęte.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 02-03-2016, 11:07
Choróbsko mnie zmiotło na jakiś czas, a kiedy już ozdrowiałem to przyp...ły się korzonki więc znowu do wyra, bo to trzeba wygrzać. No, ale teraz chyba już wszystko ok.

Weinberg komponował rzeczy koszmarne...więc tu Max pełna zgoda...i dobrze, że nie jesteś złośliwy he, he, he... 

a poniżej dwie propozycje amerykańskiego klasyka Miltona Babbita, który pisał zdecydowanie własnym językiem.
Composition for 12 instruments
https://youtu.be/W_ErRFJRL7g

i Reflections
https://youtu.be/d01fwczBHp0
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 05-03-2016, 13:40

Słów kilka o nowościach płytowych.
  Przede wszystkim Bołt Records i dwie płyty- pierwsza to nieznane utwory K. Pendereckiego związane z jego współpracą ze Studiem Eksperymentalnym PR. Przyznam się szczerze, że po przesłuchaniu tej płyty szczena mi opadła w dół.Penderecki był znany z dwóch utworów na taśmę- Psalmus i Ekecheiria. Parę lat temu na WJ przypomniano jego Brygadę Śmierci, a teraz ta płyta.Słucham jej już jakiś czas i mój podziw dla geniuszu młodego Pendereckiego z każdym odsłuchaniem się zwiększa.Oczywiście duża zasługa w powstaniu tych dzieł należy się Eugeniuszowi Rudnikowi, zresztą dwa jego utwory-znakomity Ptacy i Ludzie oraz Homo Ludens wzbogacają tę płytę. A tak na marginesie to muzyka Rudnika przeżywa obecnie swój renesans i dobrze bo to obok Bogusława Schaeffera największy obecnie żyjący polski kompozytor.
  Płyta druga to również pozycja obowiązkowa dla wszystkich zainteresowanych polską muzyką współczesną.
Chodzi mi oczywiście o płytę z muzyką Kazimierza Serockiego. Na płycie są zarejestrowane dwie kompozycje-Forte e piano i przede wszystkim  Pianophonie. Ten ostatni utwór to absolutne arcydzieło.Fantastyczna muzyka. Pianofonie miałem okazję wysłuchać dwa razy na żywo- na Musica Electronica Nova i na Warszawskiej Jesieni.Teraz w końcu jest płyta i z tego powodu jestem przeszczęśliwy.
  No i na końcu płyta trzecia, również...genialna (nie boję się użyć tego określenia) duetu Elettrovoce (A.Zubel/C.Duchnowski). Szczerze...to z niejednej miski zwanej muzyką współczesną jadłem, ale muzyki kreującej tak oniryczno-basniowy klimat to jeszcze nie słyszałem...coś niesamowitego....
Wszystkie trzy płyty gorąco polecam.
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2016, 14:19
No i bardzo dobrze. Sprowadzę sobie oba "Bołty", choć ten elektroniczny z pewną nieśmiałością (elektroniki nie trawię pod żadną postacią). Najwyżej spocznie płytka na wieki obok "Assemblage" Schaeffera, w charakterze eksponatu :)

Ja też zarekomenduję Bołta:
Zygmunt Krauze "Hommage a Strzemiński"

Warto podpowiadać wartościowe polskie pozycje, bo ich cholernie mało.
Bardzo to klimatyczna muza, od pierwszych dźwięków roztaczająca specyficzną atmosferę.
Krauze, opiera swą muzykę na teorii "unizmu" zaczerpniętej z malarstwa Władysława Strzemińskiego.
Ciekawa sprawa, bo na poziomie idei teoria "unizmu" nie do końca do mnie przemawia (zwarty, pozbawiony kontrastów, napięć, kulminacji, przebieg muzyki - podstawą jest spokój, organizacja i jednorodność). Okazuje się, że to intrygująca i ciekawa muza, absolutnie nie nużąca - jakby wbrew założeniom formalnym.

Na płytce każdy kolejny utwór robi dobre wrażenie "Polychromy", "Piece for Orchestra 1,2", String Quartet 2,3, "Tableau Vivant" (dopiero za drugim razem odkryłem tu motyw naszego hymnu - kompozycja pisana w 81r).
Warto !

Żałuję, ale nie mogłem być na ostatnim koncercie muzyki nowej w NOSPR, gdzie grano między innymi Krauzego.
----------------------------------------------------

http://www.nowamuzyka.republika.pl/

"Sytuacja muzyki współczesnej - terminem tym określam twórczość powstałą na przestrzeni ostatniego półwiecza - nie jest zachwycająca. Ogromna twórczość dziesiątek i setek ważnych kompozytorów pozostaje nieomal zapoznana. Weźmy kompozytorów polskich. W szerszym odbiorze funkcjonuje tylko kilka nazwisk: Lutosławski, Penderecki, Górecki i Kilar. Myślę, że więcej przeciętny wykształcony Polak nie wyliczy. Niestety, do tej czwórki kompozytorów ogranicza się też najczęściej zestaw płyt z muzyką współczesną w naszych sklepach, a to już przestaje być śmieszne. Na tej czwórce, poszerzonej jeszcze o dwa-trzy nazwiska, zamyka się repertuar współczesny naszych filharmonii. Praktycznie kończy się on na Karłowiczu i Szymanowskim, czyli kończy się tam, gdzie zaczyna się muzyka współczesna. Repertuar polskich filharmonii drukuje "Ruch Muzyczny", można sprawdzić. W repertuarze koncertowym polska muzyka współczesna w większej reprezentacji pojawia się tylko na nielicznych festiwalach oraz na Warszawskiej Jesieni. W filharmoniach nie usłyszymy nie tylko Knapika, Lasonia czy Szymańskiego, ale też Panufnika, Szalonka czy Palestra, kompozytorów, których twórczość jest już zamknięta i doceniona. Na płytach nie posłuchamy Serockiego, Sikorskiego, ale nawet tak modnego dziś Pawła Mykietyna. Wszystko to uświadamia, że mamy do czynienia z gettem, marginesem, katakumbami. Czy tak już pozostanie?"


W nawiązaniu do moich narzekań.... artykuł z 2003....
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2016, 14:31
Słucham sobie tego Krauzego z wielkim zainteresowaniem. Kwartet trzeci przepiękny, wchodzi i czaruje od strzału, zresztą całość "kupiłem" bez marudzenia.

http://sklep.monotyperecords.com/?1139,zygmunt-krauze-hommage-%EF%BF%BD-strzeminski
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2016, 14:51
Sprowadziłem sobie tego Kreneka oraz kilka Rihm-ów z jpc.de (dzięki Dong - szybko, sprawnie i tanio:)).

Rihmowska "Dis-Kontur" to jakby przeciwieństwo odsłuchiwanego Krauzego. Dzieje się dużo, krzykliwe i burzliwie. Kontrast, dramaturgia, ale i chaos, brak spójności oraz dyscypliny. Dupiata muza... Wyrafinowany Krauze na "Hommage" zamiata "Dis-Kontur"...
Mam tych Rihm-ów (SWR Music) kilka. Pierwsza płytka wędruje na półkę... 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-03-2016, 18:37
Dzisiaj dzień poświęcony muzyce. Na kolumnach, w odosobnieniu. Chwilo trwaj... :-)

Deficyt polskiej muzy wielki, ale jednak coś tam na półce z nowych zakupów jest:
Trochę klasyki:
Szabelski/Górecki/Knapik - DUX.
Neobarokowe, interesujące Concerto Grosso Szabelskiego (jego muzyki pisanej po 56 roku, na płytach chyba zwyczajnie nie ma ?), Trzy tańce, tradycyjnie nieco jałowe - Góreckiego, oraz "La flute de jade" Eugeniusza Knapika. Najbardziej współczesna kompozycja na sopran i orkiestrę. Dobra muza.

Na koniec Lutosławski / Szalonek - Kwartet Śląski (Wydawnictwo Polskiego Radia Katowice) - macie takiego białego kruka ? ;)
http://www.silesian-quartet.com/index.php?option=com_content&view=article&id=71&catid=10&Itemid=111&lang=pl

Na temat "Inside - Outside" Witolda Szalonka mam do powiedzenia właściwie tylko tyle, że to muza "do słuchania" jest (pomimo tego, że w środkowej części "Inside..." język się ewidentnie radykalizuje i pojawiają się efekty sonorystyczne oraz jawne symptomy awangardowego odlotu :)), w odróżnieniu od np. "1+1+1+1" wklejonego w tym wątku swego czasu, autor zakładał być może, że ktoś zechce to kiedyś nagrać a kto inny tego słuchac ;-))
"Chaconne" na skrzypce solo, to już bardzo przejrzysty utwór. Spokojnie mógłby go napisać Karolek Sz.

Anyways, Szalonek to jednak zgrywus był ;-)

http://culture.pl/pl/dzielo/witold-szalonek-inside-outside

Charakterystyczne, że jeśli już się pojawia muza takich: Szabelskiego, Knapika czy Szalonka, to oczywiście koniecznie na składankach... A niech to gęś kopnie ! :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodeka w 07-03-2016, 18:26
Dis Kontur to świetna kompozycja, choć poznanie jej wymaga czasu...podobnie jak odkrywany kilka lat temu Szalonek.Arcydziełem jest bez wątpienia jego Symfonia Rytuałów, wydana zresztą przez PR Katowice kilka lat temu a obecnie już niedostępna.Podobnie jest z płytą wydaną przez to samo PR z 1+1+1+1-nakład wyczerpany....I tak na marginesie to przypominam, że Francuzi Chopina za jego zycia nie chcieli słuchać więc może odrobina pokory, nie tyle w stosunku do  ocenianego dzieła ile własnych nawyków słuchowych...
  Muzyki konkretnej, elektroakustycznej nie ma się co bać,bo ona nie gryzie, trzeba ją poznać.Podstawowy warunek to oczywiście pozbycie się ze swej głowy przesądów i zabobonów...ale to praca własna...

    Zygmunt Krauze w Polsce jest postacią niestety niedocenioną, a szkoda, bo jego twórczość jak sam Max zauważyłeś jest niezwykle oryginalna.Dodam tylko, że w latach osiemdziesiątych został ściągnięty do IRCAM-u przez samego Bouleza.
W katalogu Bolt-u jest jego kilka innych płytek.
poniżej dla zachęty jego  elektroakustyczny utwór  Podziemna Rzeka 2

http://ninateka.pl/audio/rzeka-podziemna-2-zygmunt-krauze

   Ja cały czas polecam płyty z serii Awangarda wydane przez Polskie Nagrania z muzyką Serockiego, Pendereckiego i Kotońskiego dostępne w sklepie Serpent oraz Świat książki pl.

W sklepie Gigant znalazłem też płyty z muzyka Tadeusza Bairda.
- Works for Orchestra; Orkiestra Polskiego Radia;dyr W. Michniewski; Signum Records
-Selected Works, Polskie Nagrania (album dwupłytowy)

  Obie płyty mam w swojej płytotece, więc mogę je śmiało polecić, przy czym w wypadku wydawnictwa Polskich nagrań jest różnie z jakością.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-03-2016, 10:22
Dis Kontur to świetna kompozycja, choć poznanie jej wymaga czasu...

:-)
Proponuje nie nadużywać argumentu dot. wielokrotnego odsłuchu, czy zmiany nawyków. Ja bym tu raczej widział potrzebę uszanowania autonomii indywidualnych preferencji. Wielokrotny odsłuch rzeczy, które nużą bądź irytują jest na ogół bezcelowy.
Co nie znaczy, że w przypadku Dis-kontur odpadłem po pierwszym przesłuchaniu (ostatecznie płyty sprowadzałem z Niemiec a płaciłem w euro ;)) ). Napisałem już dlaczego mi się kompozycja nie podoba. Dość powiedzieć, że introdukcja oparta na solowym bębnie, przerywana długimi pauzami trwa prawie 4 minuty...! Dla mnie absurd - zaczynam się wściekać po 30 sekundach. (Zresztą podobnie rozpoczyna się "Tutuguri" co sprawiło, że wczoraj w nocy zwyczajnie przerwałem słuchanie po kilku minutach, a to mi się praktycznie nie zdarza ! Ostatecznie wysłuchałem z zaciekawieniem symfonii 1/2 - Rihm Edition nr 3. - SWR - dobra muza).
"Dis kontur" na przemian wybucha i gaśnie, nigdy się nie rozwijając, brakuje narracyjnej płynności a częste pauzy z efektami perkusyjnymi zwyczajnie drażnią. Momentami coś się tam się zaczyna rozgrywać w mikroskali ( ale szybko zostaje roztrzaskane bębnem bądź zagłuszone puzonem. Czuć też tęsknotę za Mahlerem czy Brucknerem (w obu Konturach Dis/Sub oraz Lichtzwang, Wolfgang pozwala sobie jeśli nie na cytaty to wyraźne nawiązania)

Lichtzwang i Sub-Kontur oceniam wyżej i dlatego płytki ostatecznie nie releguję jeszcze na półkę :-)     
Last but not least, ja naprawdę bardzo wiele sobie po Wolfim obiecuję !

P.S
Dzięki za wskazanie tych Bairdowskich płytek. Niesamowite, ale od przeczytania kilka lat temu "Może jestem za mało muzykiem" szukałem czegoś, bez rezultatu. (Jeśli nie liczyć koncertów fort. "Serocki/Baird/Krenz" DUX - które bardzo lubię.) Seria Awangarda jest już na półce.

---------------------------------------------------
Sub-Kontur zdecydowanie najlepsze na płycie - właśnie się raczę.

Swoją drogą, ten bezwartościowy Mahler notorycznie się przewija u współczesnych...... Ciekawe.
Boulez nagrał całego, Rihm wskazuje na niego w swoich kompozycjach, Berio cytował.
Może chodzi o kwestię braku "pokory" w stosunku do ocenianej spuścizny Gustawa ? Kto wie...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 09-03-2016, 11:56
He, he udało mi się zalogować jako dodekafonix.......

 No cóż, do Mahlera  niestety nie mogę się przekonać, drażni mnie jego sposób traktowania faktury orkiestrowej i cała ta rozbuchana emocjonalność-wyjątkiem są wyciszone cykle pieśni i IV symfonia. Ale rozbuchana emocjonalność drażni mnie też u Schumanna, choć jego wczesne kompozycje  jestem w stanie jakoś ugryźć.
 A to, że Boulez nagrał całego Mahlera...hmm, facet był trochę jako dyrygent koniukturalistą, więc poczuł dobry czas dla niej. Ciekawe, że Szymanowskiego zdecydował się nagrać wtedy kiedy o nim zaczęło się mówić, grać, nagrywać na świecie choć jego muzykę poznał znacznie wcześniej.
Co ciekawe, to jakoś specjalnie odwołań bruknerowsko/mahlerowskich we wspomnianych przez Ciebie kompozycjach Rihma nie słyszę-dużo bardziej jest tam słyszalny duch II szkoły wiedeńskiej.
 
  A tak a propos nawyków słuchowych, to jednak są one istotne, a Max w Twoim przypadku bardzo widoczne.Weźmy na przykład Twój zarzut dotyczący bezkształtu i braku narracji, który jest tego najlepszym przykładem. Szukasz analogii do rzeczy znanych, a przecież w Nowej Muzyce forma istnieje zawsze tylko na ogół jest ona nowa, stąd szukanie jej poprzez analogie z kompozycjami znanymi jest błędne.To samo jest z narracją. Otóż w kompozycjach opartych na systemie dur-moll narracja była osiągana po prostu przez zastosowanie melodii. Nowa Muzyka jak wiadomo klasycznie rozumianą melodie odrzuciła, stąd też brakuje też narracji, opowieści.Trudno przecież powiedzieć, żeby punktualistyczne utwory Weberna były jakimiś opowieściami. Zresztą reformatorom z drugiej szkoły wiedeńskiej chodziło o coś zupełnie innego. W przypadku narracji oprócz nawyku słuchowego istotną rolę odgrywa też nasze nowożytnoeuropejskie, linearne traktowanie czasu. A przecież ludzkość czas traktowała również w inny, nielinearny sposób.To też jest jakiś nawyk, choć bardziej kulturowo-psychologiczny. A czas w Nowej Muzyce  jest na ogół organizowany inaczej niż chociażby w romantyzmie. Warto  więc mieć to na uwadze.Zaś indywidualne preferencje są zawsze wypadkową wielu rzeczy-kontekstu kulturowego, społecznego i niestety posiadania odpowiednich nawyków słuchowych. To jest po prostu psychologia muzyki...

  Mam też Max kilka namiarów na polską muzykę. Naxos wydał komplet kwartetów smyczkowych Grażyny Bacewicz w wykonaniu Lutosławski Quartet. Co prawda nie mam ich jeszcze zakupionych, ale zebrały dobre recenzje-zresztą Lutosławski Quartet ma wysokie notowania.

Podaje ci też link do sklepu Polskiego Radia. Warto zwrócić uwagę na serię Portrety polskich kompozytorów współczesnych, a zwłaszcza na płyty monograficzne Lidii Ziellińskiej, Tadeusza Wieleckiego, Anny Zawadzkiej Gołosz i Ewy Trębacz. Wymienione płyty są naprawdę ciekawe, a muzyka Ewy Trębacz ultra ciekawa.Zresztą to następna kompozytorka młodego pokolenia, o której jest głośno w świecie-może dlatego, że obecnie mieszka w USA?????
http://sklep.polskieradio.pl/Category/60-muzyka-powazna.aspx

CD Accord wydała ostatnio drugą już płytę z muzyką wrocławskiego kompozytora Rafała Augustyna- polecam r W Gigancie widziałem też monograficzną płytę Agaty Zubel Casando wydaną w CD Accord-choć cena zaporowa -90 zł.
Ponoć wydana jest też na cd Symfonia Olimpijska Zbigniewa Turskiego- bardzo intrygująca kompozycja, ale niestety nie mogę jej namierzyć.

 I na koniec dla zachęty ANC'L'SUNR Ewy Trębacz

http://ninateka.pl/audio/anclsunr-ewa-trebacz

Miłego słuchania.


 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-03-2016, 14:25
Ciekawe, że Szymanowskiego zdecydował się nagrać wtedy kiedy o nim zaczęło się mówić, grać, nagrywać na świecie choć jego muzykę poznał znacznie wcześniej.

No i dlatego największe chyba zasługi ma tu Rattle. Wiele rzeczy poznawałem z boksu EMI.
http://www.gramophone.co.uk/features/focus/celebrating-szymanowski-1882-1937-75-years-on
Ale jeśli nawet Boulez inwestował w to co pewne, bez ryzyka, jego zaangażowanie emocjonalne w Szymanowskiego czy Mahlera to fakty bezsporne.
http://www.polskieradio.pl/6/244/Artykul/282438,Boulez-odkrywa-bajkowosc-partytur-Szymanowskiego

Spróbuj odrzucić uprzedzenia i raz jeszcze posłuchaj cudownych Dziewiątki i Dziesiątki Mahlera (zakładam, że je znasz). U mnie owe symfonie mają status - "bezludna wyspa" :)
Z pewną satysfakcją przeczytałem w Pociejowym "Mahlerze" (wiem, że go nie poważasz) jego opinię na temat "Andante comodo" z Dziewiątki. Ta nieoczywista i niepokojąca muzyka, gdzieś tam, w moim odbiorze, zahacza o tajemnicę absolutu, i właśnie do owego wyjątkowego andante (dla mnie najważniejsza muzyczna wypowiedź Mahlera) podobny stosunek ma Pociej - o czym przeczytałem po latach zainteresowania tą muzyką.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 10-03-2016, 08:34
Trudno przecież powiedzieć, żeby punktualistyczne utwory Weberna były jakimiś opowieściami.

Ejże. Ależ były - właśnie na tym m.in. polegał geniusz Weberna, że potrafił opowiadać językiem dwunastotonowym.

Później miał wielu naśladowców, ale tę jego niezwykłą umiejętność mało kto posiadł (i chyba rzeczywiście mało komu na niej zależało).

A w temacie dodekafonii, a właściwie dodekafonicznej alternatywy: znacie dźwiękowe układanki Josefa Matthiasa Hauera?

http://www.sonoloco.com/rev/mdg/1060/hauer.html



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 10-03-2016, 09:43
Ejże. Ależ były - właśnie na tym m.in. polegał geniusz Weberna, że potrafił opowiadać językiem dwunastotonowym.

Później miał wielu naśladowców, ale tę jego niezwykłą umiejętność mało kto posiadł (i chyba rzeczywiście mało komu na niej zależało).

No właśnie. U klasyków dodekafonii są opowieści, jest i narracja (w przypadku Weberna skrajnie lapidarna, co prawda ;)), a przede wszystkim emocja ! Z powojenną atomizacją i amorfizacją muzyki zaś, zupełnie mi nie po drodze.
I właśnie dlatego mówię by nie nadużywać argumentu o "zmianie nawyków słuchowych", bo nie chodzi przecież w odbiorze muzyki o stopniowe "przyzwyczajanie się" do jakiejś całkowicie obcej mi emocjonalnie estetyki, ale o czynny i zaangażowany odbiór, rozumienie, utożsamianie się z muzyczną wypowiedzią - wreszcie o satysfakcję i zwykłą przyjemność...

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/I/IM/dialektyka_muzyki.html
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: magus w 10-03-2016, 10:00
He, he udało mi się zalogować jako dodekafonix.......




pisałem ci już wcześniej - próbowałeś się prawdopodobnie logować jako "dodecafonix" - przez "c"


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-03-2016, 11:32
To samo jest z narracją. Otóż w kompozycjach opartych na systemie dur-moll narracja była osiągana po prostu przez zastosowanie melodii. Nowa Muzyka jak wiadomo klasycznie rozumianą melodie odrzuciła, stąd też brakuje też narracji, opowieści.Trudno przecież powiedzieć, żeby punktualistyczne utwory Weberna były jakimiś opowieściami.

Dur-mol przestaje istnieć już na początku XX wieku, wtedy też "melodia" rozumiana tradycyjnie odchodzi do lamusa. Nie zapominaj w jakim wątku piszemy.
Natomiast faktem jest, że Nowa Muzyka bywa całkowicie niekomunikatywna, zatomizowana, percepcyjnie amorficzna, jakby zupełnie nie zależało jej na odbiorcy i samym "przekazie".... No więc jeśli odbiorca (nawet zorientowny na muzykę współczesną - jak ja) odnosi wrażenie, że w danej kompozycji owa "cienka acz wyraźna linia dzieląca muzykę dualistycznie" w sposób manifestacyjny zostaje przekroczona w stronę "irracjonalności", "abstrakcji", "amorfii" i "dysharmonii" - musi zareagować jej odrzuceniem.
Ale oczywiście dzieje się to całkowicie subiektywnie i każdy z nas ma nieograniczoną wolność w dochodzeniu do "prawdy" o sztuce ;-))

--------------------------------------------------------------------------------

Nie ma melodii, jest czytelna narracja.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 11-03-2016, 18:55
 Webern snuł opowieści z czytelną narracją...hmm mam duże wątpliwości, zwłaszcza, że to u Weberna nastąpiła owa wspomniana przez Maxa atomizacja związana z odrzuceniem tonalności i operowaniem plamami dzwiekowymi. Jeśli jest to ''narracja'' to bardzo rwana, budowana na kilkusekundowych interwałach o różnych wysokościach dźwięku pozbawiona płynnego przebiegu. Klasyczna tonalna  narracja jest płynna oparta na pracy motywiczno- przetworzeniowej, co zresztą pozwoliło na tworzenie pewnej  muzycznej ilustracyjności (vide VII symfonia Beethovena ,czy VII czy X symfonia Szostakowicza). Jeśli więc byśmy porównali nowomuzyczną ''narrację" i klasyczną ,tonalną narrację do ludzkiej mowy to ta pierwsza jest mową jąkały i osoby dysfunkcyjnej, a ta druga jest mowa sprawnego mówcy.I tak postawiona kwestia pozwala na podtrzymanie mojej opinii, że narracja jest jednak obca obu XX wiecznym awangardom.
   Trudno mi również zgodzić się na oddzielenie Weberna od drugiej awangardy, bo to przecież Webern, a nie Schoenberg czy Berg był wzorcem  estetycznych jej fundamentów. Warto przypomnieć tu słynne boulezowskie hasło "zwrotu ku Webernowi"sformułowane w latach pięćdziesiątych.
   No i jeszcze jedna sprawa - większość wielkich nowatorów w historii muzyki miało w d..pie słuchacza. Kilka razy podkreślałem to we wcześniejszych wpisach- Ars Nova używająca diobolus in musica, koncepcje harmoniczne Gesualda di Venosy czy Monteverdiego, sposób tworzenia nowej faktury brzmieniowej przez Bibera, amorficzność formy symfoniki Beethovenowskiej (III czy IX symfonia) etc, etc. to są najlepsze przykłady kompozytorów w swoich czasach przekraczających granice irracjonalności, abstrakcji i amorfii które przez wielu im współczesnych  były odrzucane... więc Max, Twoja asekuracyjna postawa wobec XX-wiecznych eksperymentów jest w sumie reakcją normalną i zrozumiałą.
  I nie chce mi się po raz kolejny pisać o nawykach słuchowych, o uczeniu się słuchania nowych dźwięków etc, więc raz jeszcze daję odnośnik do artykułu z Wiedzy i Życia, bo  widzę Max, że jednak go dokładnie nie przestudiowałeś.

http://www.wiz.pl/8,357.html

   I na koniec wybacz, ale sztuka nie służy dawaniu przyjemności - bo to domena rozrywki.Nie chce mi się już cytować tu klasyków filozofii sztuki-Tatarkiewicza, Weitza czy Kahlera, którzy nigdy nie zgodziliby  się na tak hedonistyczne podejście do sztuki. Boulez swoją muzykę traktował jako prowokację mająca na celu zaniepokojenie słuchacza, zaś ja osobiście kontakt z obrazami Durera, Boscha, Munka, Kandyńskiego czy Fogtta, z muzyką Leoninusa, Palestriny, Bacha, Szuberta czy Lachenmanna traktuje jako... poznawanie absolutu.
  Uczucie przyjemności jest mi w tym przypadku obce, zaś jego ewentualna  akceptacja w kontakcie ze sztuką  jest owocem istnienia postmodernistyczno - konsumpcyjnej, antyhumanistycznej wrażliwości.

  A co do Mahlera to sięgnąłem po IX i  myślę, że sięgnę po nią jeszcze kilka razy..wtedy pogadamy, bo może faktycznie coś w niej jest, a w zasadzie to mało jest w niej uczuciowej histerii, która mnie wk..rwia .
X symfonia to w zasadzie tylko napisane przez Mahlera Adagio, bo reszta to luźne rekonstrukcje istniejące w kilku wersjach.

http://www.dwutygodnik.com/artykul/2472-mahler-bedecker-11-x-symfonia.html
 
Samo Adagio to  wyraźny ukłon w kierunku atonalności...szkoda, że nie ma całej autorskiej symfonii, bo byłby to inny Mahler.

   A jeśli chodzi o pociejowy artykuł, to jest to najlepszy przykład jego bełkotliwego stylu, wyrosłego z heglizmu i marksizmu. Zresztą samo konceptualne zastosowanie dialektyki to nic innego jak  Hegel łamany przez Marksa.
 Wybitny austriacki filozof Karl Rajmund Popper napisał, że filozofia tych panów opiera się na idei "im ciemniej tym jaśniej".

I może coś dla ucha czyli irracjonalno-abstrakcyjno-amorficzno-dysharmonijny, ale jakże mniamniuśny Breathe Maji Ratkje.

https://youtu.be/oxOt951ebxY

Miłego słuchania!

 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-03-2016, 22:42
Webern snuł opowieści z czytelną narracją...hmm mam duże wątpliwości

Czy odbiór opusu 21 nastręcza jakieś problemy ? Jasne - lapidarny, oszczędny i skondensowany to wywód. Ale dla mnie czytelny. Choć rzeczywiście, moim dodekafonicznym ulubieńcem jest Berg, co deklarowałem po wielokroć. Tutaj wątpliwości co do "narracyjnych" intencji, chyba nie ma już żadnych.
A "totalny serializm" czyli ekstremalną atomizację wypowiedzi muzycznej, wykombinowali Boulez & company w latach 50-tych. Ten sam Boulez traktował swoją muzę jako "prowokację mającą na celu niepokojenie ludzi". Rozumiem, że późniejszy zwrot w stronę Wagnera i Mahlera to kolejna prowokacja. Dodam, iż nie czuję choćby podskórnego napięcia słuchając "Le Marteau sains maitre". Ta muza przelewa się przeze mnie jak czysta woda. Zero emocji, o niepokoju nie wspominając.

"W roku 1971 [Boulez] zostaje dyrektorem artystycznym Orkiestry Symfonicznej BBC oraz Nowojorskich Filharmoników. Głównym zajęciem staje się dlań studiowanie partytur nie tylko tak niegdyś deprecjonowanych klasyków XX wieku, lecz także Mahlera oraz Wagnera (w 1976 przygotowuje wykonanie kompletnego Pierścienia Nibelunga na Festiwal w Bayreuth). Wygnanie to czy zasłużona emerytura? A może raczej śmierć - nie tyle kompozytora, ile pewnej utopijnej wizji muzyki, w której kreacji miał on być może największy udział?

Ten zaskakujący zwrot, to pewnie w ramach "niepokojenia"... wyznawców awangardy :-)))


I na koniec wybacz, ale sztuka nie służy dawaniu przyjemności - bo to domena rozrywki.  Uczucie przyjemności jest mi w tym przypadku obce, zaś jego ewentualna  akceptacja w kontakcie ze sztuką  jest owocem istnienia postmodernistyczno - konsumpcyjnej, antyhumanistycznej wrażliwości.

Ło matko, Dodekafonix..... dęte to jak solo waltorni.

A "przyjemność" w poszukiwaniu i znajdowaniu piękna to jakieś nadużycie, grzech bądź profanacja ??
Jeśli słuchasz koncertu skrzypcowego Berga, III symfonii, pieśni, albo "Stabat Mater" Szymanowskiego, to do uczucia najwyższej "przyjemności" w reakcji na obcowanie z czystym pięknem się nie przyznasz... bo to antyhumanistyczne ???
Błagam... Ciekawe jakie w Tobie budzi uczucia "Kunst der Fuge" Bacha, chorały z kantat, VI koncert Brandenburski, czy choćby Sinfonia Concertante, albo III koncert skrzypcowy Mozarta...  rozumiem, że znacznie wyższe niż plebejska "przyjemność".

"Nie można jednak pominąć piękna, jako wartości elementarnej, gdyż ta droga prowadzi donikąd. Innymi słowy – osoba, która relatywizuje znaczenie wartości podstawowych, konsekwentnie powinna uznać nasze prawo do negowania jej poglądów i nie powinna obrażać się, jeżeli powiemy, że to, co głosi jest głupie. Nieprzypadkowo zakwestionowanie pojęcia piękna zbiegło się w czasie z ignorowaniem pozostałych wartości. Próbowano zastąpić je innymi – np. wolnością, równością i braterstwem, które są wspaniałymi ideami, o ile opierają się na dobru i prawdzie, a nie stanowią ich zaprzeczenie. Dzisiaj, jako podstawę wszelkich wartości lansuje się poprawność polityczną. Zakwestionowanie dobra, prawdy i piękna prowadzi jednak tylko do stworzenia ustrojów, w których są równi i równiejsi. W sztuce prowadzi to zniszczenia jej samej."

-----------------------------------------
-----------------------------------------

I jeszcze refleksja uzupełniająca do ciekawego artykułu Pocieja.
Otóż dla mnie jest zupełnie jasne, że sztuka winna niepokoić i prowokować, to jedna z jej podstawowych ról.

"Powinna ona „otwierać lot do nieba”, „poznawać prawdy ducha”, dostarczać wzruszeń, ale też posiadać głębię i idee. Prawdziwa sztuka nie może być jedynie przyjemnością i rozrywką. Twórczość jest rzeczą świadomą i przesłaniem skierowanym do odbiorcy. Artysta poprzez dzieło wyraża swoje życie wewnętrzne."

No ale właśnie tu objawia się ów Pociejowy paradoks dotyczący muzyki. Otóż "głębia, idea, przesłanie, czy też niepokojenie i prowokacja" --- ale i rozkosz, czyli stan najwyższej przyjemności wynikającej ze znalezienia piękna w utworze, zwyczajna radość i odprężenie. Czyli harmonia - dysharmonia.

Ów dualizm znajduję choćby w Mahlerowskiej "Dziewiątce". Andante comodo jest głębokie, niepokojące i nieoczywiste, "cała ta część jest przeczuciem zbliżającej się śmierci" - mówił Alban Berg, i trudno się nie zgodzić.
Ale symfonię wieńczy niesamowite Adagio, które być może mówi o tym samym co Andante, ale zupełnie innymi środkami. Andante to niepokój i zaduma - Adagio to muzyka wzruszająca, bezpośrednio odwołująca się do emocji. Można by rzec - czyste piękno, podane bezpośrednio.

Weźmy Kazimierza Serockiego z płyty serii "Awangarda". Konsekwentnie nowatorski to zestaw utworków. Żadnego flirtu z tradycją czy pójścia na łatwiznę. Ale znam też niemal na pamięć jego koncert fortepianowy z 1949 r. Oczywista, że sam autor był potem wobec niego krytyczny. Niepotrzebnie, bo to cudownie bezpośrednia i szczera wypowiedź muzyczna - jakby w kontraście do późniejszych poszukiwań.

A Grażynka Bacewicz ? Absolutnie uwielbiam jej koncerty skrzypcowe oraz wiolonczelowe. (Do tego stopnia, że sięgam po nie jedynie w święta ! ;) ). Ale i tu widać różnicę w podejściu - można by rzec, pewien twórczy dualizm. Koncerty 1-5, to muzyka wzruszająco szczera i bezpośrednia, ale nr 7 (który lubię i cenię) to już flirt z nowoczesnością, utwór jawnie odwołujący się do do awangardowych nastrojów tamtych czasów (65r). To samo w koncertach wiolonczelowych ! Na jednej płycie DUX-u, jakiż rozdźwięk estetyczny między koncertami 1,2.

I wreszcie, kiedy słucham Dyla Sowizdrzała czy Don Kichota, albo sonaty na wiolonczelę i fortepian, Ryśka Straussa, albo Mozartowskich symfonii i koncertów, czy symfonii 3,5 Franza Schuberta, lub koncertów fortepianowych i baletów Francisa Poulenca... to odbiór tej muzyki daje czystą, niezmąconą i szczerą przyjemność. I z tej przyjemności nie mam najmniejszego zamiaru rezygnować.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 12-03-2016, 20:00
  No cóż, skoro mój sprzeciw wobec macdonaldyzacji sztuki jest dęty jak solo waltorni, to sięgnij choćby do pozycji klasyków filozofii sztuki, których wymieniłem, to może coś skapujesz.Przeczytaj również Dialektykę Oświecenia Adorna i Horkheimera. Mam wrażenie, że nie masz humanistycznego wykształcenia, więc pewne oczywiste kwestie po prostu Ci się mieszają.
  Sorry, ale podawanie wyjątkowo uduchowionej muzyki sakralnej Bacha jako przykładu  dostarczycielki przyjemności to czysty nonsens. Owszem koncerty brandenburskie to przecież barokowa muzyka dworska, rozrywkowa i jakiś pierwiastek hedonizmu można w tym znaleźć, podobnie jak w wielu dworskich dziełach Mozarta...ale bachowskie Kantaty czy Pasje to zupełnie inna bajka.Czy słuchaniu Mozartowskiego Requiem  bądź Mszy Koronacyjnej towarzyszy uczucie przyjemności??? Szymanowski ...Berg wybacz, ale dla mnie hedonistyczne podejście do tych dzieł to wynik kompletnego ich niezrozumienia, a jednocześnie spłycenie ich sensu. Może lepiej się przerzucić na disco polo?
  Muzyka Grupy Sześciu to w zasadzie takie  disco france, bo w ich założeniach ideowych była mowa o dostarczaniu muzyki łatwej i przyjemnej....więc słuchanie Bayer Fulla możesz od czasu do czasu zamieniać na Poulenca...różnicy nie ma prawie żadnej.
 I jeszcze jedna rzecz a mianowicie wyższa przyjemność...sorry ale nie ma czegoś takiego!!! Mówienie o wyższej przyjemności jest takim samym absurdem jak mówienie o sprawiedliwości społecznej, która w rzeczy samej powinna być czymś innym niż zwykła sprawiedliwość. A przecież sprawiedliwość albo jest albo jej nie ma!!!
I w końcu  czy poszukiwanie piękna można zrównywać z przyjemnością brrr... następny nonsens, bo o jakie piękno chodzi???
  Poczucie piękna podobnie jak kwestia dobra jest niestety zrelatywizowane poprzez określony kontekst kulturowo- historyczny. Nie istnieje piękno absolutne, podobnie jak nie istnieje dobro absolutne i podobnie jak nie istnieje prawda absolutna (w klasycznym arystotelesowskim jej rozumieniu)...i niestety sprzeciw wobec tej tezy świetnie uzasadnionej przez ponad stuletnie badania etnologów, antropologów i kulturoznawców, poparte postpozytywistyczną refleksją filozoficzną, jest zwykłą pseudointelektualną, europocentryczną uzurpacją i żadne marksistowsko-dialektyczne pociejowe bełkoty tego nie zmienią.I nie chodzi tu o zakwestionowanie tych pojęć, ale  o ich redefinicję!!!I do jasnej cholery, nie ma to nic wspólnego z neomarksistowską poprawnością polityczną!!!!!!!!!!

  Co do Bouleza, to co wspólnego ma dyrygowanie dziełami Mahlera i Wagnera ze zdradą i zwrotem przeciw awangardzie?  Następne nieporozumienie, bo jeśli lepiej byś znał dorobek kompozytorski Bouleza to łatwo byś zauważył, że w żaden sposób nie wpłynęło to na  założenia estetyczne tworzonych przez jego dzieł. Poza tym przez całe życie był promotorem Nowej Muzyki i dyrygował wieloma utworami młodych kompozytorów. Po prostu Mahler czy Wagner dostarczali mu kasy i to cała tajemnica, więc po co dorabiać tu jakąś spiskową teorię? Aha warto pamiętać, że Boulez wielu klasyków XX wieku nie nagrywał, zaś w przypadku Stravińskiego pomijał jego okres neoklasycystyczny.Miał też wyjątkowo krytyczny stosunek do Turangalili Messiaena, którą określił jako burdelowatą muzykę-nagrał z niej tylko dwa albo trzy fragmenty.
http://www.gramophone.co.uk/review/messiaen-turangal%C3%AEla-symphony-6
W postawie bouleza nie ma więc mowy o jakiejś śmierci utopijnej wizji muzyki. Powtórze raz jeszcze-NOWA MUZYKA MA SIĘ ŚWIETNIE!!!!

 Co do serializmu to jeszcze raz przypomnę, że oparciem dla jego powstania była twórczość Weberna. Serializm po prostu rozwinął idee punktualizmu, poddając ścisłym matematycznym parametrom nie tylko wysokość dźwięku- co zrobiła II szkoła wiedeńska- ale również czas.

 No i jeszcze słowo o narracji- otóż przywołany przez Ciebie Berg w swoich kompozycjach nie był rygorystycznym dodekafonistą, gdyż często nawiązywał do tonalności, więc tu faktycznie można mówić o istnieniu pewnej narracyjności oraz klasycznie rozumianego liryzmu. Ale pierwiastek liryzmu, choć osiąganego poprzez zastosowanie innych środków jest słyszalny również u Bouleza.
 
  I krótka uwaga o neoklasycyzmie Bacewicz i Serockiego-określiłeś kompozycje komponowane przez nich w tej stylistyce jako szczere i bezpośrednie wypowiedzi muzyczne- kolego kompletnie błędna teza, bo kompozycje te były tworzone w okresie funkcjonowania socrealizmu...w nich nie ma szczerości lecz jest zawarty estetyczny przymus.Szczerość i bezpośredniość u tych kompozytorów pojawiła się później, kiedy skłonili się ku awangardzie!!!
 
  Co do Mahlera to dziewiąta nie jest taka zła.Przesłuchałem ją dzisiaj raz jeszcze i pomimo tego, że może motywy wiedeńskich walczyków są nieco irytujące, to jako całość nawet się broni. Wcześniej sięgnąłem do jego II symfonii, ale po kwadransie odpadłem...

I na koniec niech przemówi muzyka- Olga Neuwirth, austriacka kompozytorka, swego czasu mocno promowana przez Bouleza i jej Bählamms Fest

https://youtu.be/eidcv7WLUs8

https://youtu.be/avzLp-NPtdg
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 12-03-2016, 22:17
  Sorry, ale podawanie wyjątkowo uduchowionej muzyki sakralnej Bacha jako przykładu  dostarczycielki przyjemności to czysty nonsens. Owszem koncerty brandenburskie to przecież barokowa muzyka dworska, rozrywkowa i jakiś pierwiastek hedonizmu można w tym znaleźć, podobnie jak w wielu dworskich dziełach Mozarta...ale bachowskie Kantaty czy Pasje to zupełnie inna bajka.Czy słuchaniu Mozartowskiego Requiem  bądź Mszy Koronacyjnej towarzyszy uczucie przyjemności???

Mam chwilami wrazenie, ze nie wiesz po co sluchasz muzyki czytajac powyzsze wyjasnienia (straszny belkot nawiasem mowiac), mam moze rozumiec, ze nie robisz tego dla przyjemnosci, w swym efekcie koncowym ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 13-03-2016, 10:13
Uff..wyjaśnienie komuś, kto tapla się w pop kulturowym bagnie typu Catherine Wheel czy Melissa Laveaux i dla którego wartością najwyższą jest hedonizm, funkcjonalnej  różnicy między sakralną a dworską muzyką baroku i klasycyzmu jest zwykłą stratą czasu. To zajęcie równie jałowe jak próba wytłumaczenia ćwierćinteligentowi Rzyszardowi Petru rzeczywistych przyczyn upadku Cesarstwa Rzymskiego.

https://youtu.be/z2Sr4EJW_D

Niestety świat cywilizacji Białego Człowieka zmierza ku katastrofie...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2016, 10:47
Sorry, ale podawanie wyjątkowo uduchowionej muzyki sakralnej Bacha jako przykładu  dostarczycielki przyjemności to czysty nonsens. Owszem koncerty brandenburskie to przecież barokowa muzyka dworska, rozrywkowa i jakiś pierwiastek hedonizmu można w tym znaleźć, podobnie jak w wielu dworskich dziełach Mozarta...ale bachowskie Kantaty czy Pasje to zupełnie inna bajka.Czy słuchaniu Mozartowskiego Requiem bądź Mszy Koronacyjnej towarzyszy uczucie przyjemności???

Oczywiście, że towarzyszy. Nie w znaczeniu hedonistyczym, ale takim bardzo elementarnym - w reakcji na bliską mi estetykę. Requiem Mozarta, muzyka Szymanowskiego czy Berga, to również cała gama najróżniejszych uczuć i przeżyć. Inaczej reaguję na pieśni Kurpiowskie Karola (wzruszenie) a inaczej na I koncert skrzypcowy (zaduma), a jeszcze inaczej na Harnasie (tu przyjemność miesza się z irytacją - nigdy się do końca nie zaprzyjaźniłem z tą muzyką), a inaczej na Lulu i Wozzeck'a (podniecenie i niepokój).

W artykule "Czy umiemy słuchać - typologia odbiorców muzyki" (Estetyka i Krytyka), autorka (filozof i muzyk) pisze:

"Nie możemy ignorować empirycznych danych, które potwierdzają, że muzyki słucha się dla przyjemności. Owa przyjemność miewa przecież duchowy charakter i nie musi wcale ograniczać się do penetrowania przez odbiorcę świata własnych przeżyć. Słuchanie angażujące emocje pozwala dotrzeć do swoistej wartości muzyki, którą można by nazwać "głębią"

W innym miejscu, poeta Adam Zagajewski mówi "[Poezja] z jednej strony powinna być przyjemnością estetyczną, radością, ale to radość nie całkiem bezinteresowna, bo wiąże się z rozpoznaniem świata, w którym żyjemy"

Można zamienić poezję na muzykę, a przyjemność estetyczną na "wyższą przyjemność", i wszystko staje się jasne.

Jeśli mam dać przykład subiektywnego oddziaływania muzyki na owym elementarnym poziomie "przyjemność - brak przyjemności", to fajnym przykładem może tu być płyta z utworami Kotońskiego z serii Awangarda.
Pierwsze cztery utwory na taśmę, raczej nużą i irytują, z tym że "Les ailes" spowodował u mnie fizyczny ból.... Tak, dokładnie "fizyczny ból". Słuchałem na średnio-wysokim poziomie na kolumnach, w bliskim polu i pierwszy raz spotkałem się z czysto fizycznym odrzuceniem muzyki. Można powiedzieć - skrajny objaw braku tolerancji dla utworu.
Z kolei dalsze utwory na płycie powodują umiarkowaną przyjemność, związaną z zaciekawieniem i rodzącą się potrzebą powrotu do tej muzyki (utwory na tradycyjne składy). W zasadzie ta płyta istnieje dla mnie od połowy (utwory 5-8).

Piękno istniało w każdej epoce, choć jest niedefiniowalne. Jego odbiór to już sprawa subiektywna (w ramach indywidulanych potrzeb i typów wrażliwości). A "przyjemność w odkrywaniu dla siebie piękna" (bez pretensji, i podbudowy filozoficzno-teoretycznej) to coś tak oczywistego, że szkoda czasu na tłumaczenie, bo nie ma czego...

I krótka uwaga o neoklasycyzmie Bacewicz i Serockiego-określiłeś kompozycje komponowane przez nich w tej stylistyce jako szczere i bezpośrednie wypowiedzi muzyczne- kolego kompletnie błędna teza, bo kompozycje te były tworzone w okresie funkcjonowania socrealizmu...w nich nie ma szczerości lecz jest zawarty estetyczny przymus.Szczerość i bezpośredniość u tych kompozytorów pojawiła się później, kiedy skłonili się ku awangardzie!!!

Tu nie chodzi o "tezy", ani nawet o kontekst historyczny, ale o mój odbiór tej muzki. Prokofiewa, Szostakowicza, koncert Serockiego czy całą Bacewiczównę odbieram jednoznacznie pozytywnie i utożsamiam się z tą muzyką.
Owszem stworzyli Serocki/Baird/Krenz projekt "Grupa 49". Pod wpływem socrealizmu ? Zapewne. Założenia były takie:
„Grupa 49” – projekt stawiający sobie za cel tworzenie muzyki antyelitarnej, komunikatywnej i nieskomplikowanej, ale jednocześnie o wysokim poziomem artystycznym." I rzeczywiście koncerciki fortepianowe na płycie DUX, takie właśnie są.
A pierwsze koncerty skrzypcowe Bacewiczówny zaczęły powstawać jeszcze przed, w trakcie i krótko po wojnie (37,45,48) więc inspiracja soscrealizmem nie ma tu zastosowania. Zresztą utwory "wdzięczące" się do awangardy, można w jej przypadku policzyć na palcach jednej ręki. Ja znam tylko owe dwa koncerty i II kwintet fortepianowy (na rewelacyjnej płytce DG/Zimerman) Zresztą nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia. Uwielbiam ją całą i bez zastrzeżeń.

----------------------------------------------------------------------------
Odpowiedziałem spokojnie i rzeczowo, ignorując niewybredne aluzje i sugestie. Już to kiedyś napisałem, ale jeszcze raz powtórze. "Za ciasno" ci w tym wątku ? Nikt za rękaw nie trzyma...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-03-2016, 12:00
Uff..wyjaśnienie komuś, kto tapla się w pop kulturowym bagnie typu Catherine Wheel czy Melissa Laveaux i dla którego wartością najwyższą jest hedonizm, funkcjonalnej  różnicy między sakralną a dworską muzyką baroku i klasycyzmu jest zwykłą stratą czasu.

Ja nie wiem czy Ty dobrze rozumiesz tresc mojego zagajenia, poniewaz ja nie pytam sie Ciebie o tlumaczenie mi roznic pomiedzy muzyka sakralna a dworska (czytaj ze zrozumieniem), a zadalem proste pytanie, po co sluchasz muzyki ? (no chyba ze nie wiesz po co, to wowczas nie ma tematu).

Potrzeba sluchania (kazdej) muzyki, wynika wylacznie z przeslanek hedonistycznych i tak tez jest u Ciebie (nawet jesli sobie z tego nie zdajesz jeszcze sprawy),  no chyba, ze sluchanie tworczosci takiej Olgi Neuwirth to dla Ciebie czysta meka jest...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-03-2016, 12:10
Max

Ja bym sie az tak nie produkowal w swych odpowiedziach do Dodka, on i tak nie czyta Twoich argumentow tylko patrzy pobieznie jakich kompozytorow wyliczasz, jak go draznia nazwiska (a to jest decydujace) to wali jakis chamski tekst (jego kultura wyzsza daje swoj upust) aby odreagowac frustracje i tak to sie z grubsza toczy. Ty swoje, a on swoje ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2016, 13:32
Potrzeba sluchania (kazdej) muzyki, wynika wylacznie z przeslanek hedonistycznych i tak tez jest u Ciebie (nawet jesli sobie z tego nie zdajesz jeszcze sprawy),  no chyba, ze sluchanie tworczosci takiej Olgi Neuwirth to dla Ciebie czysta meka jest...

Ja bym się jednak nie zgodził.
Gdyby tak było, że sztuka wysoka niesie wyłącznie przesłanie hedonistyczne, to z taką sztuką trudno by mi było się identyfikować. Muzyka powinna wzbudzać wiele skrajnych emocji, winna prowokować i zaskakiwać, ale również odzwierciedlać uroki życia - eksponując piękno.
Mnie osobiście chodzi raczej o "przyjemność" wynikającą z odczytywania, identyfikowania się, pozytywnej interakcji ze sztuką.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2016, 13:35
Ja bym sie az tak nie produkowal w swych odpowiedziach do Dodka, on i tak nie czyta Twoich argumentow tylko patrzy pobieznie jakich kompozytorow wyliczasz, jak go draznia nazwiska (a to jest decydujace) to wali jakis chamski tekst (jego kultura wyzsza daje swoj upust) aby odreagowac frustracje i tak to sie z grubsza toczy. Ty swoje, a on swoje ;'))

Ja lubię rozmawiać o muzyce, a wybór interlokutorów w wątku mam zaiste więcej niż skromny, przyznasz chyba ?
;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-03-2016, 14:32
Ja bym się jednak nie zgodził.
Gdyby tak było, że sztuka wysoka niesie wyłącznie przesłanie hedonistyczne, to z taką sztuką trudno by mi było się identyfikować. Muzyka powinna wzbudzać wiele skrajnych emocji, winna prowokować i zaskakiwać, ale również odzwierciedlać uroki życia - eksponując piękno.
Mnie osobiście chodzi raczej o "przyjemność" wynikającą z odczytywania, identyfikowania się, pozytywnej interakcji ze sztuką.

Tu nie chodzi o to (odnoszac sie do meritum ostatnej dyskusji) czy sztuka wysoka niesie jakiekolwiek przeslanie, tak samo jak istnienie wody nie oznacza wcale, ze zostala stworzona (idac tropem kreacjonizmu) po to aby niesc hedonistyczne przeslania, przykladowo, aby dany czlowiek mogl ugasic swoje pragnienie i tym samym doznac ukojenia, uczucia przyjemnosci, oswiecenia, itp. to samo mamy z muzyka ;')

I teraz tak, hedonizm, jako twor psychologiczny, bazuje przeciez na dazeniu do uzyskania wlasnego szczescia, a stan szczesliwego spelnienia, zaspokojenia, mozna zaznac poprzez roznorodne emocje, nawet te skrajne, grunt, ze Ty masz na takowe zapotrzebowanie i je pokrywasz odpowiednim doborem/wyborem muzycznym. Tutaj nie ma zadnych cudow, jestes przeciez egoista muzycznym, sluchasz wylacznie dla siebie (aby "odczytywac, identyfikowac sie, miec pozytywne interakcje"), a nie dla innych i w konsekwencji, aby miec z tego hedonistyczna satysfakcje ;'))


ps. naturalnie, mozna argumentowac, ze jeden kompozytor tworzyl z zamierzeniem aby jego muzyka dawala wylacznie frajde, a drugi mial daleko w dupie ludzkiego odbiorce, kiedy pracowal nad swoimi psalmami, bo myslal tutaj albo o kasie, albo o samym stworcy, ale to i tak nie ma zadnego znaczenia kiedy rozwazamy pytanie, po co my sami chcemy sluchac tej muzyki.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-03-2016, 14:51
I jeszcze maly dodatek, aby wykazac Ci, ze docelowosc danej muzyki nie ma wiekszego znaczenia, najlepiej obrazuje sam Dodekafonix. Wiekszosc kompozycji ktorymi sie zachwyca, w swym zalozeniu, nie powstaly po to aby ich pozniej sluchac, badz interpretowac, a mimo to, taki Dodek sie uparl i to robi, odtwarza te muzyke i jej slucha ;'))

Powstaje wiec pytanie, dlaczego nie uszanowal podejscia tworcy ? Odpowiedz jest prosta i ta sama, czyni tak bo to jego pierwotna, prymitywna potrzeba jest, jak u wiekszosci z nas tutaj, tylko odczucia mamy pozniej rozne (bo indywidualne) ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2016, 15:39
I teraz tak, hedonizm, jako twor psychologiczny, bazuje przeciez na dazeniu do uzyskania wlasnego szczescia, a stan szczesliwego spelnienia, zaspokojenia, mozna zaznac poprzez roznorodne emocje, nawet te skrajne, grunt, ze Ty masz na takowe zapotrzebowanie i je pokrywasz odpowiednim doborem/wyborem muzycznym. Tutaj nie ma zadnych cudow, jestes przeciez egoista muzycznym, sluchasz wylacznie dla siebie (aby "odczytywac, identyfikowac sie, miec pozytywne interakcje"), a nie dla innych i w konsekwencji, aby miec z tego hedonistyczna satysfakcje ;'))

To jest spójna konstrukcja logiczna.
Pełna zgoda.

Skosztowałem właśnie Karolowych "Kurpiowskich", potem ostatniego fragmentu z poematów Kasprowicza, a teraz gra mi "Pentezilea", (potem Hafiz, Muezin szalony i Słopiewnie). I jeśli ekstaza to najwyższa forma przyjemności to właśnie jej doświadczam :),

Jeśli ktoś lubuje się w wyszukanej wokalistyce, nie może pominąć Pieśni Szymanowskiego (bezludna wyspa ! :))
Mam chyba wszystko co wyszło na płytach, ale chyba najbardziej cenię wersje z orkiestrą (większość w opracowaniu Fitelberga - właśnie patrzę na jego podobiznę wiszącą na ścianie z własnoręczną dedykacją i podpisem :))

(NOSPR/Polskie Radio)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 13-03-2016, 16:27
Mam wydanie tych piesni z Naxosu jak ponizej, nie moge znalezc informacje kto konkretnie wystepuje na Twoim.

A skoro juz mowa o wokalizie, to zaraz puszcze sobie folkowe piesni Berio, moze nie jest to wybitnie wyszukana muza, ale trafia w moj niedzielny nastroj idealnie (zwlaszcza cudowny glos Luisy Castellani);')
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-03-2016, 16:52
Kryger/Sobotka/NOSPR/Chmura/Kord
Wygląda na to, że jest niedostępna.

I jeszcze na koniec polskiego weekendu muzycznego:
Świetne koncerty Krzysztofa Meyera, do których dojrzewałem stopniowo, ale dziś bardzo lubię.
Wiolonczelowy, skrzypcowy i klarnetowy.
Pana Krzysztofa widuję w NOSPR.

http://www.dux.pl/wyszukiwanie_pelne/wyniki/podglad/?pid=284

Tylko DUX wydał aż 10 płytek z muzyką Meyera
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 15-03-2016, 14:25
  No więc w związku z tym, że wpisy moich adwersarzy (a w zasadzie Maxa, bo androny Pastwy, będące owocem poddanego destrukcji przez popkulturowy nihilizm, umysłu zainfekowanego  pseudointelektualnym dyletanctwem, nie nadają się na jakikolwiek komentarz)  zawierają masę nieporozumień, czuję się w obowiązku wyjaśnić pewne podstawowe zagadnienia, co niestety wiąże się z sięgnięciem do filozofii i teorii kultury, gdyż uratuje nas to przed wpadnięciem w pułapkę  zdroworozsądkowej myśli naiwnej i wpłynięciem na mielizny mętnej i fałszywej  oczywistości, na co jako antropolog kultury pozwolić po prostu nie mogę.
  Otóż kwestia tego jak odbieramy sztukę (w naszym przypadku muzykę), jest w zasadzie ściśle powiązana z tym jaką sztuka powinna pełnić funkcję. I aby maksymalnie mój wywód  uprościć, to trzeba zacząć od tego, że należy wyróżnić trzy główne, filozoficzno-kulturoznawcze koncepcje definiujące funkcjonalny aspekt sztuki.
   Podejście pierwsze, mimetyczne zostało przedstawione jeszcze w starożytności przez Arystotelesa, głównie  w jego "Poetyce". Arystoteles twierdził, że sztuka to umiejętność naśladowania rzeczywistości, będąca trwałą dyspozycją rozumu praktycznego do opartego na trafnym rozumowaniu tworzenia czyli umiejętności wykonania czegoś. W tym ujęciu Arystoteles za sztukę uważał nie tylko muzykę, literaturę czy teatr ale również, medycynę, budownictwo, retorykę oraz rolnictwo i hodowlę.
    Arystoteles wyróżnił też trzy rodzaje rzeczywistości, które mogą być naśladowane - a mianowicie rzeczywistość realną (przeszłą lub obecną) , rzeczywistość pomyślaną (fikcyjną) oraz rzeczywistość idealną. Warto  podkreślić aspekt teleologiczny i naturalistyczny występujący w tej koncepcji - zarówno natura jak i naśladująca ją sztuka musi być celowa, pozbawiona przypadkowości, a w człowieku istnieje naturalna skłonność do naśladowania, co zresztą w pewien sposób  definiuje jego odrębność gatunkową.
   Należy również wspomnieć, że u Arystotelesa warunkiem podstawowym w tworzeniu sztuki jest obecność stanu naśladowania zreflektowanego, będącego przeciwieństwem mimikry czyli stanu w którym istnieje reakcja dostosowawcza.
  Zarysowana tu w sposób dość ogólny arystotelesowska koncepcja sztuki jako aktywności pełniącej funkcje naśladowczą była w średniowieczu podtrzymana przez św Tomasza - „ars imitatur naturam et supplet defectum naturae in illis in quibus natura deficit”-sztuka naśladuje naturę i uzupełnia zastane w niej braki.

   Paradygmat tak rozumianej sztuki i funkcji jaką miała ona spełniać został podważony dopiero w Oświeceniu, głównie za sprawą Kanta. Filozof z Królewca, odrzucając jednoznacznie koncepcje mimetyczną i  celowość w sztuce, która uniemożliwia zaistnienie swobodnej kreacji  artystycznej, skupił się na uzasadnieniu tego, iż sąd smaku jest jedynie sądem estetycznym odnoszącym się  do zmysłowego czucia przedmiotu (m.in. piękna) i pozbawionego jakiegokolwiek waloru poznawczego. Uznał również, że ma on walor kompemplatywny czyli jest sądem, który odnosząc się obojętnie do istnienia przedmiotu, wiąże pewną jego właściwość z uczuciem rozkoszy i przykrości. Zdecydowanie jednak odrzucał sąd smaku jako sąd wyrażający jakiekolwiek prawidła, ogólności cz y reguły. Twierdził również, że sąd smaku jest sądem jednostkowym, pozbawionym waloru ogólności i waloru poznawczego W ''Krytyce władzy sądzenia” Kant  pisze iż '' Pojęcie sztuki pięknej nie pozwala  na to, by sąd o pięknie jej wytworu wyprowadzany był z jakiegoś prawidła, którego racją determinującą byłoby jakieś pojęcie i które tym samym zakładałoby u podstawy pojęcie sposobu w jaki wytwór ten jest możliwy”.
   Kantowska uzurpacja, która stanowi, że jedynym kryterium piękna jest odczucie subiektywnego doznania podmiotu w odniesieniu do własności przedmiotu oraz twierdzi, że sąd estetyczny jest sądem jednostkowym implikuje jednak znacznie poważniejsze konsekwencje-twierdzi bowiem, że sztuka nie niesie za sobą jakiegokolwiek aspektu poznawczego, a doświadczana może być tylko w sferze indywidualnego odczucia estetycznego.
   I tu swoisty agnostycyzm poznawczy Kanta napotyka na  jeszcze jedną poważną trudność, bowiem istnienie sztuki  wiąże z takim jej rozumieniem,w którym przedmiotem nie są konwencje artystyczne, lecz  jedynie percepcja jakości zmysłowych przedmiotów. Odrzucenie uświadomienia sobie istnienia określonych konwencji artystycznych prowadzi do błędnej idei tworzenia sztuki od początku, wymyślania na nowo malarstwa, muzyki, literatury...
    Remedium na taką pułapkę było wypracowanie koncepcji tzw. intelektualizmu estetycznego. Jego centralnym założeniem jest uznanie, iż dzieło sztuki niesie za sobą poznawczy charakter jako istotny walor estetyczny, osiągnięty poprzez prace naszego intelektu. Sztuka posiada więc swój przedmiot poznania, którego odkrycie jest  conditio sine qua non estetycznego istnienia. Piękno dzieła sztuki może być uznane jako  poznanie osiągnięte dzięki jakościom estetycznym  stanowiącym istotę dzieła i z nim totalnie utożsamiane ale nie stanowi sedna dzieła sztuki. W Teorii Estetycznej Adorno zwraca uwagę na to iż „Wszystkie kategorie estetyczne należy określać w tej samej mierze poprzez ich odniesienie do świata, co i przez wyrzeczenie się go. Poznanie jest w jednym i drugim; nie tylko przez powrót świata i jego kategorii, czyli przez więź z tym, co zazwyczaj nazywa się przedmiotem poznania, ale w większym być może stopniu przez zamierzoną krytykę rozumu opanowującego przyrodę” .
   Intelektualizm estetyczny twierdzi więc, że o doniosłości dzieła decyduje jedynie wypowiedziana myśl, a  klasycznie pojmowane jakości estetyczne nie tylko nie odgrywają istotnej roli w doświadczeniu estetycznym dzieła, lecz mogą nawet być pominięte.
   Jest to dość istotna konkluzja bowiem  kantowskie uprawomocnienie utożsamiania tradycyjnej estetyki z filozofią piękna sprowadziło  na jego koncepcje pewne trudne do pogodzenia sprzeczności. Trafnie ujął to amerykański filozof Timothy Birkley w swoim eseju „Przeciw Estetyce” pisząc...  „Dzieło sztuki ujmować poczęto jako przedmiot estetyczny, przedmiot postrzeżenia. Zatem zaczęto uważać, że znaczenie i istota sztuki tkwią w wyglądach, w obrazach i dźwiękach docierających bezpośrednio (choć niekoniecznie bezrefleksyjnie) do świadomości. Za pierwszą zasadę filozofii sztuki uznano stwierdzenie, że wszelka sztuka posiada jakości estetyczne, a splot owych własności stanowi rdzeń dzieła sztuki”
  Jak wcześniej podkreśliłem intelektualizm estetyczny usuwa zasadę uchwycenia istoty dzieła sztuki, tylko poprzez bezpośrednie, bezinteresowne doznanie zmysłowe, uznaje po prostu, że w dziele sztuki zawarty jest sens poznawczy, który pozwala wyrazić o nim sąd.

Zarysowany tu oczywiście dość ogólnie filozoficzny spór o funkcjonalny charakter dzieła sztuki nakazuje mi oczywiści wskazać po której stronie owego sporu się opowiadam. Otóż odrzucam zdecydowanie zarówno arystotelesowsko - tomistyczny mimetyzm jak i agnostycyzm poznawczy Kanta, który poprzez sprowadzeniu sensu dzieła sztuki do subiektywnego zestawu odczuć estetycznym, prowadzi do pułapki pozorności i powierzchowności rozumienia tegoż. Optuje zatem za projektem ujmującym poznawczy charakter dzieła sztuki  rozumianym jako jego naczelną esencję uprawomocniającą jego sens.
  Tak więc w moim przypadku kontakt ze sztuką nie wiąże się z radością i przyjemnością z odkrywania piękna, które z racji swej niezdefiniowalności, jako określona jakość estetyczna traci na znaczeniu. Jest po prostu konfirmacją zrozumienia rzeczywistości, próbą doświadczenia istnienia absolutu.

I jeszcze jedna uwaga do Ciebie (proszę nie traktuj jej jako jakiegoś osobistego przytyku, bo moim celem nie jest obrażanie Ciebie), Otóż po głębszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że Twoje problemy z recepcją Nowej Muzyki, wypominanie jej irracjonalności, amorfii, awangardowej hochsztaplerki (przyznam szczerze, że określenie to bardzo mnie rozbawiło pomimo tego, że zawiera contraditio in adiecto) czy też wywoływanie przy jej słuchaniu  fizycznego bólu (co oczywiście jest niemożliwe, zwłaszcza przy odbiorze tak subtelnej kompozycji jaka jest Les ailes) jest nie tyle wynikiem braku pracy nad przestrojeniem mózgu, ale raczej wyrazem poznawczej bezsilności związanej z niedostatkiem posiadania określonych narzędzi intelektualnych. Najlepszym przykładem jest brak umiejętności wykluczenia z muzyki  kiczu, pomimo tego, że kulturoznawstwo takie kryteria w dość  przekonywający sposób stworzyło- pisałem o tym w grudniu ubiegłego roku. Czy taki stan nie jest wynikiem działania destrukcyjnej erozji popkultury, której w mniejszym lub większym stopniu doświadcza każdy z nas, a która przecież jest aberracją zwróconą nie tylko przeciw sztuce, ale również przeciw człowiekowi. To przecież właśnie popkultura z kiczu uczyniła swą wartość naczelną pasożytując zresztą na sztuce a będąc tylko jej toksyczną atrapą. Z drugiej strony czy nie jest to też wynik przyjęcia przez Ciebie błędnego, kantowskiego założenia nadającego prymat subiektywnemu odczuciu, a będącego w rzeczy samej wytworem myśli  karmionej emocjonalnością, a nie zaś myśli teoretycznej, która prymat nadaje rozumowi. Taka postawa prowadzi do wytworzenia  iluzji posiadania psychologicznego bezpieczeństwa, odrzucającego konieczność podjęcia wysiłku, który wykraczając poza granice tegoż bezpieczeństwa
nakazuje przyjecie postawy poznawczej wobec tego co nowe i jednocześnie obce. Na gruncie antropologi kultury postawa taka została dobrze opisana przez teorie kontaktu kulturowego, w której naczelną role odgrywa poznanie i oswojenie obcego, uznanie jego  tożsamości jako możliwej do zaakceptowania.
  Cóż są to oczywiście kwestie do przemyślenia i dalszej dyskusji, ale warto pamiętając o tym co powiedział grecki myśliciel i poeta Pindar z Teb – „Sztuka jest rzeczą trudną, bowiem niełatwo ja tworzyć a jeszcze trudniej wniknąć w jej tajniki”.

I tak zupełnie na koniec, to proszę w dyskusji ze mną nie podpieraj się autorytetami Adama Michnika. Dla mnie Zagajewski, podobnie jak Wajda, Holland, Gross czy Kutz to są wrogowie narodu polskiego. Wrogiem jest dla mnie również Krzysztof Meyer, który skomponował wyjątkowo antypolską, żydofilską Symfonie da requiem, opartą zresztą na ''poezji” Zagajewskiego, będącą zwykłym paszkwilem na Polskę.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 15-03-2016, 19:06
Tak więc w moim przypadku kontakt ze sztuką nie wiąże się z radością i przyjemnością z odkrywania piękna, które z racji swej niezdefiniowalności, jako określona jakość estetyczna traci na znaczeniu. Jest po prostu konfirmacją zrozumienia rzeczywistości, próbą doświadczenia istnienia absolutu.


Duzo slow, ale koniec koncow, przyznales sie do tego, o czym ja juz napisalem, choc nie zrobiles tego wprost. A puenta jest banalna, sluchasz muzyki bo uwazasz, ze to jeden ze sposobow na doswiadczanie absolutu (tak sobie uznales i dobra), a ta czynnosc/stan sprawia Ci hedonistyczna  przyjemnosc, satysfakcje, zaspokaja Twe psychiczne pobudki duchowe itd. itp., mowiac krotko wynika z dosc popularnych u czlowieka potrzeb na kontakt z boskoscia i jej poszukiwanie, stad religia wiecznie zywa ;'))

Tu sie nie dalo nic innego wymyslec ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-03-2016, 19:11
Ja jestem odbiorcą muzyki, nie antropologiem kultury, a odbiór muzyki następuje u mnie w sposób intuicyjny.
Teorie filozofów i kulturoznawców są niewątpliwie interesujące (w wolnej chwili poczytam), ale na moją wrażliwość, ani estetyczne priorytety wpływu żadnego mieć nie będą.

Jeśli chodzi o ów "fizyczny ból" w reakcji na "Les ailes", nie chodziło bynajmniej o radykalizm języka tej kompozycji, który mógłby spowodować "ficzyczną" reakcję - ja tak czy owak nie akceptuję elektroniki, koncepcja utworu jest więc tu bez znaczenia. Chodziło o specyfikę i natężenie spreparowanego dźwięku oraz fakt, iż słuchałem dość głośno w bliskim polu. Ściszenie o kilka kresek dało możliwość wysłuchania do końca.

Jeśli ktoś zechce sprawdzić, czy "muzyka" może powodować fizyczny ból, proszę o skosztowanie owego subtelnego (jak twierdzi dodeka) "les ailes", jeśli nie w bliskim polu, to na słuchawkach, ale koniecznie głośno !



I jeszcze taka mała retrospekcja. Otóż przypomniałem sobie moją niegdysiejszą, dość burzliwą, dysputę z pewnym znanym na forum audiofilem - filozofem, który stał na stanowisku, iż muzyka w XX wieku uległa degeneracji, a przykładem, o który kruszyliśmy kopie była twórczość Bartoka... - dla owego miłośnika Beethovena czy Brahmsa, radykalna i mało strawna. Kolejnym przykładem, który przychodzi mi do głowy jest kolega Elbflorenz, z wątku Bachowskiego, znawca twórczości Jana Sebastiana, ale zdecydownie "wypinający się" na estetykę XX wieku.
Owi gentelmani zapewne również cierpią na niedostatek "określonych narzędzi intelektualnych" i to w stopniu zawstydzającym, z uwagi na brak akceptacji dla choćby klasyki wieku XX. 

Tak, nietolerancja dla muzycznego nonsensu (patrz przykład powyżej) to jawna oznaka intelektualnego niedomagania. Cóż, grunt to świadomość własnej ułomności.
Choć jak się zastanowić, to zupełnie niewinny „brak narzędzi” jednak lepszy niż zwykłe „kołtuństwo”…. Zawsze to jakiś progres.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 15-03-2016, 19:48
Jeśli ktoś zechce sprawdzić, czy "muzyka" może powodować fizyczny ból, proszę o skosztowanie owego subtelnego (jak twierdzi dodeka) "les ailes", jeśli nie w bliskim polu, to na słuchawkach, ale koniecznie głośno !

Dosc lekkie musze przyznac ;') Moze dlatego ze mam pewna wprawe, jako ze katowalem kiedys swe uszy, dosc regularnie, 'muzycznym noisem' od takich Merzbowow, wiec to powyzsze to dziecieca kolysanka w porownaniu:

(tutaj odradzam jednak puszczanie na sluchawkach i to jeszcze glosno)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-03-2016, 20:52
Rzecz nie w tym, że lekkie czy ciężkie, tylko w nieznośnej częstotliwości spreparowanego dźwięku.

Proponuje by Wiktor dołączył obie propozycje do składanki odsłuchowej nowego Orfiego.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 15-03-2016, 22:39
A puenta jest banalna, sluchasz muzyki bo uwazasz, ze to jeden ze sposobow na doswiadczanie absolutu (tak sobie uznales i dobra), a ta czynnosc/stan sprawia Ci hedonistyczna  przyjemnosc, satysfakcje, zaspokaja Twe psychiczne pobudki duchowe itd. itp., mowiac krotko wynika z dosc popularnych u czlowieka potrzeb na kontakt z boskoscia i jej poszukiwanie, stad religia wiecznie zywa ;'))

Tu sie nie dalo nic innego wymyslec ;'))

A fascinosum? Zwłoki, zniekształcone i okaleczone ciała, wiszące, gnijące, rozkładające się w tapczanie... :) W 'Państwie' Platon ustami Sokratesa przytacza historię Leontiosa, który pewnego dnia zauważył stos trupów koło domu kata.

Więc równocześnie - opowiada Sokrates - i zobaczyć je chciał, i brzydził się, i odwracał, i tak długo walczył z sobą i zasłaniał się, aż go żądza przemogła i wytrzeszczywszy oczy przybiegł do tych trupów i powiada: No, macie teraz, wy moje oczy przeklęte, napaście się tym pięknym widokiem.


Nie wszystko w muzyce, czy ogólniej w sztuce, sprowadza się do hedonistycznej przyjemności, 'by sobie zrobić dobrze'. Istnieje wiele odpowiedzi na pytanie 'dlaczego słucham?'. Znalazłeś jedną, znajdź inne :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-03-2016, 22:58
4m, tylko nie znikaj, do diabła, jak fatamorgana. Słuchałeś ostatnio czegoś dobrego, czy tylko rzeczy REMopodobnych z pobudek hedonistycznych ? ;-))

Ja właśnie objeżdżam kompletną symfonikę Krenka. Koledzy Dodek i Dong fajnie poradzili.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 15-03-2016, 23:08
Nie wszystko w muzyce, czy ogólniej w sztuce, sprowadza się do hedonistycznej przyjemności, 'by sobie zrobić dobrze'. Istnieje wiele odpowiedzi na pytanie 'dlaczego słucham?'. Znalazłeś jedną, znajdź inne :)

Dla mnie to wciaz ta sama wartosc logiczna (zwana tutaj nasza zachcianka), nawet jesli przeklada sie to na radosc z widoku gnijacych trupow u jednego, badz lotu motyla u innego melomana ;')

A wracajac do tematu watku, czyli muzyki klasycznej XX wiecznej, z udanych (jest element zaintrygowania i chec dalszej eksploracji) zakupow ostatnich miesiecy uwazam Francisa Chagrina (rumunskiego kompozytora - z urodzenia), a zaczalem od albumu ponizej..
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 16-03-2016, 09:20
Dla mnie to wciaz ta sama wartosc logiczna (zwana tutaj nasza zachcianka), nawet jesli przeklada sie to na radosc z widoku gnijacych trupow u jednego, badz lotu motyla u innego melomana ;')

No co Ty opowiadasz, jaka radość przyciąga jak magnes ludzi do gnijącego trupa? Jaką przyjemność sprawiają odpychające zgrzyty i piski zwane muzyką współczesną? Przecież to jest tak nieprzyjemna muzyka, że tego nie da się normalnie słuchać. Zresztą zapytaj zaawansowanych słuchaczy muzyki współczesnej czy słuchają jej dla przyjemności. Wątpię byś znalazł choć jednego.


Max, w innej estetyce i epoce teraz siedzę. Wrócę niedługo ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-03-2016, 09:37
Jaką przyjemność sprawiają odpychające zgrzyty i piski zwane muzyką współczesną? Przecież to jest tak nieprzyjemna muzyka, że tego nie da się normalnie słuchać. Zresztą zapytaj zaawansowanych słuchaczy muzyki współczesnej czy słuchają jej dla przyjemności. Wątpię byś znalazł choć jednego.

Kwestia - czy w każdym przypadku chodzi ciągle o "muzykę" i czy tego rodzaju masochistyczna recepcja ma jakiś sens, pozostaje w dalszym ciągu nierozstrzygnięta ;-))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-03-2016, 11:39
No co Ty opowiadasz, jaka radość przyciąga jak magnes ludzi do gnijącego trupa? Jaką przyjemność sprawiają odpychające zgrzyty i piski zwane muzyką współczesną? Przecież to jest tak nieprzyjemna muzyka, że tego nie da się normalnie słuchać. Zresztą zapytaj zaawansowanych słuchaczy muzyki współczesnej czy słuchają jej dla przyjemności. Wątpię byś znalazł choć jednego.

Nie mnie oceniac ludzkie zboczenia i perwersje. W sredniowieczu sie ludzie biczowali, teoretycznie bardzo nieprzyjemny proces, ale sprawial on finalnie u biczowanego poczucie satysfakcji, uspokojenia psychicznego, cierpietnik doswiadczal mysli o wlasnym rozgrzeszeniu, przypodobaniu sie bogu, a w efekcie dostawal poczucie komfortu ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 16-03-2016, 12:51
Przykład stanu mentalnego sprzed 1500 lat nie jest odpowiedzią na zadane pytania :) Pytanie pomocnicze: czy dla przyjemności słuchasz 'I Am Sitting in a Room' Luciera?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-03-2016, 13:22
Ale dlaczego nie, 4m ?

Jeśli tylko zastosować moje elementarne kryterium, a mianowicie "akceptację bądź jej brak dla jakiejś estetyki" to w efekcie spełnienia owego kryterium pojawia się... elementarna przyjemność, "przyjemność estetyczna" (jak zwał tak zwał).
BTW. owa kompozycja ma swój niewątpliwy urok. Moim zdaniem nietrafiony przykład na "antymuzykę".
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 16-03-2016, 13:40
Ponieważ, parafrazując słowa pewnego mędrca, żadne krzyki i płacze mnie nie przekonają, że moja potrzeba słuchania muzyki wynika wyłącznie z hedonistycznych przesłanek :) Każdy mierzy własną miarą, a ja chciałem tylko zasygnalizować Pastwie, że miar jest znacznie więcej niż jedna i na pewno nie uda się ich wszystkich sprowadzić do tej, którą on zna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-03-2016, 13:49
Nie sadzilem ze slowo 'hedonizm' stanie sie sola w oku ;')

Na moje oko jest to ujecie bardzo pojemne w swej istocie, i znajdzie sie w nim miejsce dla kazdego, kto w swoim zyciu kieruje sie spelnianiem swych zachcianek (jakie by te nie byly, np. sluchanie nieprzyjemnej muzyki, he he).

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-03-2016, 14:08
Nie sadzilem ze slowo 'hedonizm' stanie sie sola w oku ;')

Należy jednak pamiętać co z sobą ów termin niesie. Mnie się przymiotnik "hedonistyczny" kojarzy z tak antypatyczną postacią jak Kubuś Wojewódzki, z jego Porszakami, Wodziankami i ogólnym stosunkiem do rzeczywistości (lub z całą resztą kreatur nergalopodobnych). Zatem określenie "hedonistyczny" ma w moim odczuciu zabarwienie pejoratywne, a odnosi się do wybiórczego i skrzywionego postrzegania otaczającej mnie rzeczywistości.
Ani odbiór sztuki, ani tym bardziej sama sztuka nie powinna być postrzegana przez ów pryzmat.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-03-2016, 14:39
To co piszesz o Kubusiach to tak zwany 'hedonizm materialny', a przezywanie/doswiadczanie sztuki podpada moim zdaniem pod 'hedonizm psychologiczny', ktory ciezko uznac za negatywne okreslenie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 16-03-2016, 14:53
Dobra chłopaki, za dużo fizolofujecie :) Posłuchajcie proszę 'I Am Sitting in a Room' i uzasadnijcie co w nim powoduje 'hedonizm psychologiczny' i co rodzi przyjemność płynąca z estetyki tego kawałka Luciera :)


Alvin Lucier - I Am Sitting In A Room
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-03-2016, 15:24
4m,

Równie dobrze mógłbym zapytać, co, w ramach braku odczuć pozytywnych (braku akceptacji dla tej estetyki) powoduje, że sięgasz po to, i się tym (rozumiem regularnie) karmisz ?

W drugiej części "Sitting in a room" owo specyficzne "kontinuum brzmienowe" powoduje, iż słuchacz może wpaść w jakiegoś rodzaju trans odbiorczy. Jest w tym coś niepokojąco wyszukanego.

Ale oczywiście kompozycja jest na antypodach moich oczekiwań i priorytetów estetycznych. Do przesłuchania jako ciekawostka.   
----------------------------------

A różnicę między akceptacją i brakiem akceptacji danej estetyki mogę łatwo wskazać na podstawie twórczości Maderny:

Całkowity brak zainteresowania dla eksperymentu dźwiękowego


Muzyka, która przykuwa uwagę, a momentami porywa.(1971)
Odnosząca się w warstwie tekstowej do starożytnych, perskich tekstów.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-03-2016, 20:55
Posłuchajcie proszę 'I Am Sitting in a Room' i uzasadnijcie co w nim powoduje 'hedonizm psychologiczny' i co rodzi przyjemność płynąca z estetyki tego kawałka Luciera :)

Pierwsze 10min jest bardzo relaksacyjne, a konkretnie sam glos, spokojny i rytmiczny, przyjemne i odprezajace. Pozostale 35min dobre do medytacji, kwestia pewnie dnia i nastroju, mnie by znudzil ten motyw na dluzsza mete (majac w domu mase muzyki znacznie blizszej obecnym preferencjom).A generalnie to kieruje sie raczej w strone tematyki muzycznej w stylu kk nulla ;')
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 16-03-2016, 21:27
 Pastwa świat rozumie w absurdalny i dość ułomny sposób, jakby to powiedział  Leszek Kołakowski jest to świat siekierą ciosany. Wszystko jest w nim bowiem  podporządkowane kultowi przyziemnej przyjemności. Niestety jest to wizja  ludzkiego świata niezwykle bałamutna i  fałszywa. Zakłada ona, że owe,używając tu heideggerowskiej kategorii - doznanie ludzkiego bycia w świecie- można jedynie do niej zredukować. A gdzie jest  poświecenie,  cierpienia, godność, współczucie, odpowiedzialność, ryzyko, trud poznania, które w ludzkim doświadczeniu przecież istnieją. W pastwowym świecie wszystko to znika, bo trudno przecież między nimi  a hedonizmem postawić znak równości,a to przecież czyni Pastwa, nie rozumiejąc zupełnie, że jest to zwykłe regressus ad absurdum.
  To nie jest kwestia istnienia  jakiś wartości logicznych, bo one nie odgrywają  jakiegokolwiek znaczenia, ale jest to  pytanie o to jakie sensy aksjologiczne budują naszą ontologię?!
   Świat Pastwy jest światem jednowymiarowym, antyludzkim, zredukowanym do tego by się nażreć, pochędożyć, wysrać i sprawić sobie przyjemność słuchając jakiegoś popowego muzaka. Jego świat to karykaturalne postrzeganie rzeczywistości, nie tyle śmieszne ile tragiczne i niebezpieczne.
  Pastwa zapewne nigdy nie sięgnął do dokonań mistrzów kina- włoskich realistów, filmowych realizacji Ingmara Bergmana czy Kieślowskiego, z pewnością obca mu jest proza Hugo, Stendhala, Dostojewskiego, Prousta, Saint-Exuperego, Iwaszkiewicza czy Miłosza, bo ona będąc lustrem, w którym możemy dostrzec siebie, pozwala jednocześnie zrozumieć, że doświadczenie ludzkiej egzystencji ma charakter wielowymiarowy i nie jest zredukowane jedynie do sprawiania sobie frajdy. Pastwa nie czytał też zapewne wojennych reportaży Wańkowicza, wspomnień żołnierzy-Arcta, Filara, Marchela i nie jest w stanie pojąć, że tymi ludźmi nie kierował hedonizm, ale odpowiedzialność i  troska o los ojczyzny,  głębokie poczucie honoru i godności. Pastwa nie zna również wspomnień byłych więźniów obozów koncentracyjnych- Borowskiego czy Dziewięckiego,nie zna wspomnień tych, którzy przeżyli piekło sowieckich gułagów-Sołżenicyna czy Szałamowa i nie jest w stanie zrozumieć, że jedynym doświadczeniem egzystencjalnym jakie było im dane zaznać,  było cierpienie. W paskudnym, wypaczonym świecie Pastwy takie doświadczenia bytu nie istnieją- Oświecim czy Kołyma to są miejsca niekończącej się szczęśliwości, bo tylko posiadanie tejże szczęśliwości wedle Pastwy jest usensownieniem ludzkiego bytu. 
   Dla mnie pastwowy świat jest światem nie tyle nieprawdziwym i szkodliwym, ale jest przede wszystkim światem wartości, które wzbudzają we mnie czyste obrzydzenie i napawają mnie wstrętem.

   I jeszcze słów kilka do Maxa- otóż intuicyjne podejście do sztuki i użycie jej jako narzędzia do jej zrozumienia jest w rzeczy samej przyznaniem się do tego, że jest się niewolnikiem myślenia  osadzonego na potocznym doświadczeniu, myślenia antyracjonalnego, i życzeniowego, które może prowadzić tylko na manowce. O ile doświadczenie intuicji jest uzasadnione w akcie twórczym, to o tyle wykorzystywanie jej w akcie poznawczym jest czystym absurdem. Wybitny polski psycholog Edward Nęcka w „Przyczynku do teorii intuicji” wyraźnie wskazuje na to, że  posiłkowanie się intuicją ma charakter bezwysiłkowy i oparte jest na subiektywności i przeświadczeniu. Zarazem też stanowi przeciwieństwo rozumowania racjonalnego, opartego na budowaniu koherentnych uzasadnień.
  Cóż, jak już wcześniej podkreśliłem, będąc zwolennikiem intelektualizmu estetycznego,w doświadczaniu dzieła sztuki nie znajduję dla intuicji żadnego uzasadnienia a posługiwanie się  nią uważam za wypaczenie. Teza ta jednocześnie jest odpowiedzią na dość nieudolną  maxowa próbę zakwestionowania prymatu zastosowania użytecznych poznawczo narzędzi intelektualnych nad zdradliwym posługiwaniem się antykonstruktywistycznym przesądem, zabobonem, bojaźnią i bezsilnością do tego co obce i nieznane. Jest też protestem  wobec ich użycia  w przestrzeni teoriopoznawczej dotyczącej sztuki, ze względu na tychże uzurpacyjny i destrukcyjny, antyhumanistyczny charakter,  niwelujący w swej istocie możliwość uczestnictwa w zgłębianiu sensu dzieła sztuki i będących wobec sztuki czystym aktem barbarzyńskiej profanacji.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 16-03-2016, 22:39
Kino i literatura ktore z taka cnota ( i slusznie) wymieniales przerabialem juz na etapie liceum, bo to pozycja obowiazkowa (jeszcze G. Herlinga-Grudzinskiego powinienes dorzucic), no ale jak sie nie rozumie o czym pisze to takie sa potem efekty, czyli strzelanie na slepo. Prawda jest bowiem taka, ze Twoje pojmowanie tego, co dosc lapidarnie wyluszczylem powyzej, jest wlasnie bardzo prymitywne, brak Ci (moim zdaniem) wyobrazni filozoficznej albo jest to efekt przyzwyczajen, trzymania sie dogmatow, wygodnictwa w pojmowaniu swiata...

Nie wiedzialem tez, ze z rozmowy o muzyce i jej hedonistycznym pojmowaniu przeszlismy tak plynnie na obozy koncentracyjne,.... ale mylisz sie niepomiernie uwazajac, ze cierpienie uszlachetnia, jest wrecz przeciwnie, zazwyczaj ono upadla czlowieka, to samo czyni ciagly bol.

Poza tym, szczescie i przyjemnosc jak najbardziej znajduje sie tez poprzez wysilek, wezmy jako przyklad alpinistow, siedzenie w mrozach, wycienczenie, ryzyko smierci, odmrozenia, nie wydaja sie takie pociagajace, ale to odcinek jedynie, a nie cel sam w sobie, pozniej nastepuje wybuch euforii, kiedy zdobedzie sie cel. Sam uwielbiam przejsc w gorach 30km, by potem delektowac sie zmeczeniem...


Ps. Polecam tez abys sobie doczytal o hedonizmie etycznym, jak juz robisz nawiazania do obrony ojczyzny i walki o zycie innych, zakladalem caly czas (moze mylnie), ze nie podchodzisz z takim mysleniem do odsluchow muzycznych, w nucie patriotycznej, by ratowac swiat poprzez swoje poswiecenie odsluchowe...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 17-03-2016, 08:39
Równie dobrze mógłbym zapytać, co, w ramach braku odczuć pozytywnych (braku akceptacji dla tej estetyki) powoduje, że sięgasz po to, i się tym (rozumiem regularnie) karmisz ?

Zakładam, że jeżeli odrzuciłeś odpowiedź fascinosum to odrzucisz również phainomenon i inne. Odpowiem Ci więc słowami Jana Klaty, największego kompozytora wśród grzybiarzy:

Kilku mężczyzn - trzech, jeśli chodzi o ścisłość - wybrało się pewnego dnia na przechadzkę i kiedy tak spacerowali i gawędzili, jeden z nich spostrzegł człowieka stojącego na pobliskim wzgórzu. Zwrócił się więc do swych przyjaciół pytając:
- Jak sądzicie, dlaczego ów człowiek stoi tam, na wzgórzu?
Jeden z nich odparł:
- Pewnie dlatego, że jest tam chłodniej i upaja się wiatrem.
Ów pierwszy zwrócił się do innego, powtarzając pytanie:
- Jak sądzisz, dlaczego ów człowiek stai tam, na wzgórzu?
Ten drugi odrzekł:
- Pewnie dlatego, iż pragnie zobaczyć coś w oddali, jako że wzgórze wznosi się nad pozostałym obszarem.
Trzeci z nich powiedział:
- Musiał utracić swego przyjaciela i zapewne dlatego stoi samotnie na wzgórzu.
Po pewnym czasie wszyscy dotarli do owego wzniesienia, a człowiek, którego byli spostrzegli, ciągle tam pozostawał. Prosili go więc, aby powiedział, który z nich odgadł prawdziwą przyczynę jego przebywania w tym miejscu.
- Pytacie z jakiego powodu stoję według was tutaj? - odparł.
- Naszym zdaniem, istnieją trzy powody. Pierwszy, że znajdujesz się na wzniesieniu, gdyż jest tu chłodniej i upajasz się wiatrem. Drugi, że pragniesz zobaczyć coś w oddali, jako że wzgórze wznosi się nad pozostałym obszarem. Trzeci, że musiałeś utracić przyjaciela i dlatego stoisz samotnie na wzgórzu. Przebyliśmy tę drogę spacerując, nie mieliśmy zamiaru tu wchodzić. Teraz jednak chcemy, abyś nam powiedział, który z nas ma słuszność.
Człowiek ów odparł: - Po prostu stoję.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2016, 09:19
Człowiek ów odparł: - Po prostu stoję.

Czyli mozna to rozumiec, ze taka samo by mu sie stalo w miescie pod sklepem spozywczym jak na owym wzgorzu ?

(temat zeraz zejdzie na determinizm, bo to jest jedyna droga, jak sie chce isc do konca w dzieleniu wlosa na czworo).
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-03-2016, 09:43
*Pastwa mnie ubiegł :)

Ale myślę, że gdybym miał sporo wolnego czasu, to sięgnąłbym wreszcie po rzeczy wiecznie odkładane. Na przykład skarby baroku. I zamiast "stać bez celu" z Lucierem, eksplorowałbym Purcella, Rameau czy Monteverdiego...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 17-03-2016, 11:33
  No cóż Pastwa, może wielką prozę przerabiałeś już w liceum, ale problem polega na tym, ze nic z tego nie zrozumiałeś, podobnie jak nic nie zrozumiałeś z tego co napisałem. Zresztą tak na marginesie jeśli zdałeś maturę to jesteś najlepszym przykładem dedrengolady, jaka panuje w naszym szkolnictwie.
  I niestety dyskusje z Tobą jest bezsensowna, gdyż epatuje od ciebie zwykła tromtadracja, zaś argumenty o braku u mnie wyobraźni filozoficznej podnoszone przez kogoś, kto nigdy nawet nie trzymał w rękach dzieł Arystotlesa, Plotyna, Kanta Wittgensteina czy Gadamera wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania.        Zresztą podobną reakcje wywołuje uzasadnienia Twojego prymitywnego rozumowania poprzez odwoływanie się do hedonizmu estetycznego, co zresztą jest dowodem na to jak destrukcyjny charakter ma popkultura. Nie zamierzam się do tego ustosunkowywać, bo sam hedonizm estetyczny jest pojęciem, które na gruncie kulturoznawczo -filozoficznej refleksji nad sztuką zostało poddane wielokrotnej krytyce(Adorno,Horkheimer,Broch,Elzenberg) i odwoływane się do niego jest po prostu oznaką zwykłej intelektualnej ułomności.
I na tym polemikę z Tobą zamierzam skończyć i to nie tylko dlatego, że nie jest ona dla mnie w żaden sposób kreatywna, ale również dla tego, że  jako przegniły owoc popkulturowej dewastacji  wzbudzasz we mnie zwykłą odrazę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 17-03-2016, 11:45
I na tym polemikę z Tobą zamierzam skończyć i to nie tylko dlatego, że nie jest ona dla mnie w żaden sposób kreatywna, ale również dla tego, że  jako przegniły owoc popkulturowej dewastacji  wzbudzasz we mnie zwykłą odrazę.

Chcę, żebyś był świadom, że podobne deklaracje (oparte na poczuciu wyższości i pogardzie dla innych) wzbudzają odrazę we mnie. I jako user poczuwający się do odpowiedzialności za ten wątek, po raz kolejny przywołuję Cię do porządku.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2016, 12:21
Dodek,

Duzo wymieniasz imion filozofow, ale bardzo malo piszesz od siebie, tak jakbys nie mial wlasnych przemyslen, nie robi to na mnie zadnego wrazenia, zwlaszcza ze opisujesz wszystko w sposob bardzo powierzchowny, ze tak powiem, i zeby nie bylo, zachlystywalem sie dawniej Liebnizem (mowa o dzielach mniej oficjalnych, znacznie ciekawszych), Schopenhauerem (troszke uproszczone ale zgrabnie ujete sedno braku wolnej woli), a zwlaszcza Bertrandem Russelllem (moj ulubiony, najbardziej zrownowazony z nich wszystkich).

Przystaje na sugestie odnosnie zakonczenia tej wymiany zdan, zwlaszcza ze obydwoje mamy sie wzajemnie za imbecyli, co jest w sumie dosc komiczne ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 17-03-2016, 12:30
I na tym polemikę z Tobą zamierzam skończyć i to nie tylko dlatego, że nie jest ona dla mnie w żaden sposób kreatywna, ale również dla tego, że  jako przegniły owoc popkulturowej dewastacji  wzbudzasz we mnie zwykłą odrazę.

Rozmowę face-to-face też prowadzisz w tak sympatyczny sposób?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 17-03-2016, 13:01
Co nie zmienia faktu, że z całego oceanu różnych treści, jako ludzie wolni a obdarzeni zmysłem krytycznym, wybieramy dla siebie te najbardziej wartościowe. Na "stanie bez celu" czasem zwyczajnie szkoda życia.

Nie wiem skąd wywnioskowałeś, że stoi bez celu albo skąd pastwa wywnioskował, że tak samo by mu się stało pod sklepem spożywczym. To chyba przykładanie własnej miary, projekcja własnych doświadczeń, bo w tekście nie zauważyłem śladu niczego, co pozwoliłoby wysnuć takie wnioski :)

Pierwsze 10min jest bardzo relaksacyjne, a konkretnie sam glos, spokojny i rytmiczny, przyjemne i odprezajace. Pozostale 35min dobre do medytacji, kwestia pewnie dnia i nastroju, mnie by znudzil ten motyw na dluzsza mete (majac w domu mase muzyki znacznie blizszej obecnym preferencjom).

W życiu nie przypuszczałbym, że miłośnik klasycznej muzyki XX wieku w ten sposób podejdzie do 'I Am Sitting In A Room'. Moim zdaniem ten sposób patrzenia na dzieło Luciera to są wyżyny absurdu. Gdybym w ukazany przez Ciebie sposób odczuwał potrzebę słuchania muzyki to nie dotarłbym do około 90% słuchanej muzyki :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2016, 13:42
Nie wiem skąd wywnioskowałeś, że stoi bez celu albo skąd pastwa wywnioskował, że tak samo by mu się stało pod sklepem spożywczym. To chyba przykładanie własnej miary, projekcja własnych doświadczeń, bo w tekście nie zauważyłem śladu niczego, co pozwoliłoby wysnuć takie wnioski :)

Odnioslem sie do koncowej odpowiedzi: Człowiek ów odparł: - Po prostu stoję. czyli sednem mialo tu byc samo stanie, a nie miejsce stania (np.gora), stad wniosek, ze aby "po prostu stac" rownie dobrze wystarczy miejsce pod sklepem spozywczym, bo jesli nie wystarcza, to wniosek, ze ow czlowiek nie tylko sobie "po prostu stal" ;'))

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 17-03-2016, 14:53
Imho nie masz żadnych podstaw, aby twierdzić, że temu człowiekowi jest obojętne gdzie stoi :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 17-03-2016, 15:05
Powiedzmy inaczej, temu czlowiekowi jak najbardziej nie musi byc wszystko jedno gdzie stoi, ale wowczas, jego odpowiedz (z podanego wczesniej przykladu) jest zwyczajnie niepelna (bo zataja prawdziwe/dodatkowe motywy swego stania), stad cale nieporozumienie i bledne wnioski z naszej strony ;'))

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 18-03-2016, 07:54
Pastwa, jego odpowiedź jest nadzwyczaj pełna i niczego nie zataja. Mówi on o celowej bezcelowości.

Poczytaj uważniej 12tonowca, ma rację, serio.

Trafnie ujął to amerykański filozof Timothy Birkley w swoim eseju „Przeciw Estetyce” pisząc...
Sorry, że tak poprawiam, dałem szansę innym, ale chyba nikt nie wyłapał albo nie czytał - Binkley, gdyby ktoś chciał kiedyś ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 18-03-2016, 12:56
 4m, faktycznie w nazwisko Binkleya wkradła się literówka-:), dzięki, że to wychwyciłeś.

 Co do uwag donga i Maxa (wybacz, ale do porządku to możesz przywoływać swoje dzieci, a mnie  z racji tego, że jesteś ode mnie dużo młodszy, to możesz co najwyżej pocałować..), to faktycznie jestem często bardzo bezpośredni i nie owijam niczego w bawełnę, a jest to najlepsza broń na tyranię politycznej poprawności i zwykłej ludzkiej głupoty, która niszczy Cywilizację Białego Człowieka.  Ludziom zainfekowanym neomarksizmem kulturowym może to się nie podobać, ale pies im mordę lizał!
 
 A to do czego  prowadzi polityczna poprawność najlepiej  ilustrują poniższe filmiki.

https://youtu.be/AFZCT9KHvkA

https://youtu.be/35ZBt9oILvw

Popisaliśmy trochę o filozofii sztuki teorii kultury, zresztą dzięki czemu wątek się ożywił więc następne moje wpisy będą o muzyce.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 18-03-2016, 16:51
Pastwa, jego odpowiedź jest nadzwyczaj pełna i niczego nie zataja. Mówi on o celowej bezcelowości.

Poczytaj uważniej 12tonowca, ma rację, serio.


Musisz pamietac ze rozwazania filozoficzne do ktorych sie odnosisz operuja w tej kwesti na bytach/formach doskonalych, nie wystepujacych w realnym zyciu. Tak wiec, nie bedziesz w praktyce potrafil korzystac z ‘celowej bezcelowosci’ tak samo, jak nie potrafisz ‘ jednoczesnie byc i nie byc, choc jest to mozliwe w rozwazaniach filozoficznych. Filozofia to nie nauka i nalezy o tym pamietac.

Podsumowujac, w swiecie realnym (a nie filozoficznym) opdpowiedz tego czlowieka z przykladu zwyczajnie nie dziala  ;’))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 18-03-2016, 17:46
No co Ty nie powiesz, pastwa. Wiesz, wytłumacz może Janowi Klacie, który na celowej bezcelowości stworzył ładne kilkadziesiąt utworów, że w praktyce one nie istnieją :))) Kurcze, a prosiłem, żebyście tyle nie fizolofowali... :/
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 18-03-2016, 17:58
Wiesz, Ty chyba zbyt doslownie podchodzisz do tego, Jan Klata byc moze inspirowal sie takowa mysla, na podobnej zasadzie, gdyby pisal muzyke myslac o  'Smoku Wawelskim' ale nie znaczy to przeciez, ze takowy zwierz istnieje pomimo istnienia utworow na jego temat, taka subtelna roznica. To samo mamy z 'celowa bezcelowoscia', fajny slogan, ale nie ma pokrycia naukowego, choc do okreslania charakteru danej muzyki (jako nazewnictwo) pasuje w sam raz no i ma super wyzdzwiek promocyjny, na ktory wielu sie zlapie, a to juz duzy sukces ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 18-03-2016, 18:29
Odpisałbym, ale ręce mi odpadły z wrażenia ;)

Wypisuję się z tego klubu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 18-03-2016, 19:03
A wystarczylo skorzystac z bardziej poprawnego logicznie okreslenia, czyli 'purposeless play' i nie byloby zagadnienia.


ps. to tu byly jakies zapisy ? ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-03-2016, 17:16
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 20-03-2016, 17:44
Na Niedzielę Palmową, jako preludium do Wielkiego Tygodnia.
Muzyka brytyjska:

Harrison Birtwistle (Choral Works) -
"The Moth Requiem"

- The Ring Dance of the Nazarene
- Three Latin Motets
- Carmen Paschale
- Lullaby
-On  the Sheer Treshold of the Night
Plus intrygujące, tułowe:
-The Moth Requiem

Wcześniej urocze "The Child of Our Time" Michaela Tippetta.
Wieczorem "War Requiem" Brittena.
A na deser "Moses und Aron", Schonberga

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 22-03-2016, 10:21
  4m- dyskusja z Pastwą to jak dyskusja z Wałęsą i jego kodowsko- żydokomunistycznymi obrońcami z kręgu michnikowszczyzny, o jego współpracy z SB-pomimo oczywistych dowodów na jego denuncjacje, to wszystko to fałszywki, a przecież to on obalił komunę...szkoda czasu.

   Ja jednak chciałem napisać coś o muzyce, a ściślej o muzyce elektronicznej i jej wariantach i w opozycji do kolegi Maxa wskazać, że jej bezdyskusyjny wkład w rozwój całej muzyki XX wieku.
  Max wielokrotnie pisał o swojej niechęci wobec muzyki na taśmę, konkretnej, elektronicznej etc.- dość znamienny był jeden z jego ostatnich wpisów, w którym muzykę na taśmę Bruno Maderny określił ją jako nieinteresujący eksperyment, (wcześniej stwierdził-wpis z 14-02-2015r- że jest to awangardowe zgłupienie,.muzyczna kpina, dźwiękowa papka  przeciwstawiając ją utworowi  Ausstrahlung, który według niego nawet przykuwa uwagę. Cóż, jest to kolejny dowód na to jak zabobon, uprzedzenie i brak właściwego zestrojenia mózgu powodują kreowanie zupełnie fałszywych tez, udowadniających po raz kolejny, że kolega Max, przekładając instynkt nad rozumiem sztuki, powierzchowny jej odbiór ponad chęć wniknięcia w jej głębie  po raz kolejny udowadnia, że  niewiele rozumie z tego, co działo się z muzyce XX wieku.
   Otóż Bruno Maderna jako współzałożyciel wraz z Luciano Berio Studio di Folologia Musicale swoje doświadczenie przy komponowaniu utworów na taśmę bardzo często przenosił na utwory tworzone na klasyczny skład orkiestrowy. Przykładem niech będzie kompozycja Serenata III, 

  https://youtu.be/PDCRfEm1H_8,

w której niektóre fakturalne pomysły są wyraźnie słyszalne w późniejszym Quadrivium 

https://youtu.be/YLV5DUu1zqw.

Wspomniane wcześniej Ausstrahlung  również zawiera pewne pomysły z kompozycji na flet i taśmę Musica su due dimensioni 

https://youtu.be/T28rO9kcNqY.
 
 Co ciekawe pewne rozwiązania wokalne zawarte w Aussthrahlung są zapożyczone z kompozycji Beria, Thema z 1958 roku

https://youtu.be/jV_76OZSsqo.

  Wspomniany już Berio jest kolejnym kompozytorem, który swoje pomysły zawarte w utworach elektronicznych przetwarzał później w kompozycjach orkiestrowych. Najlepszym przykładem niech będzie Perspectives z !957,

https://youtu.be/HpcEu1hgRjw, 

którego wyraźny wpływ słychać w jednym z ostatnich utworów tego kompozytora- Ekphrasis   

https://youtu.be/lTtkgEnBVuk.

  Równie Krzysztof Penderecki, nigdy nie ukrywał, że doświadczenie wyniesione ze współpracy z E.Rudnikiem w S.E.P.R, w bardzo dużej mierze przyczyniły się to brzmieniowego kształtu jego sonorystycznych kompozycji orkiestrowych – weźmy np. Psalmus na taśmę
   
http://ninateka.pl/filmy?SearchQuery=penderecki+psalmus

i porównajmy z De natura sonoris 2

http://ninateka.pl/filmy?SearchQuery=penderecki+de+natura+sonoris+2.

  Zresztą więcej przykładów znajdziemy na ostatnio wydanej płycie  z muzyka na taśmę Pendereckiego, wydanej przez Bołt Records.

  Również Lutosławski, pomimo tego, że sam nigdy nie komponował muzyki elektronicznej, to jednak przyznawał, że miała ona pewien wpływ na jego spojrzenie na nowe możliwości fakturalno- brzmieniowe orkiestry. Duża w tym z pewnością zasługa wybitnego norweskiego kompozytora Arne Nordheima, z którym łączyła Lutosławskiego wieloletnia przyjaźń.

Porównajmy trzy postludia  Lutosławskiego  ukończone w 1963 roku
   
 http://ninateka.pl/audio/3-postludia-na-orkiestre

 i utwór Nordheima Hovering, skomponowany w S.E.P.R w 1960 roku.


 https://youtu.be/iur_xn9tYhc

 Wyraźnie słychać, że pewne fakturalne pomysły u Lutosławskiego są rozwinięciem nordheimowskich brzmień perlisto-dzwonowatych.

Czy też Mi-Party

https://youtu.be/laFCR96RPO4

z nordheimowskim, o dziesięć lat młodszym  Response, zwłaszcza z partiami perkusyjnymi, którymi w Mi Party Lutosławski bez wątpienia się inspirował.

https://youtu.be/kx5_nvoVbeg

Co ciekawe, zakończenie IV symfonii Lutosa brzmi prawie jak zakończenie genialnego Les ailes Kotońskiego.

To życzę konstruktywnych przemyśleń...ja udaje się na spotkanie z wielka muzyką Pierre'a Henry.
Właśnie wczoraj dotarła do mnie zamówiona Messe Pour Le Temps Present.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 15-04-2016, 11:01
Kilka fajnych imprez w telegraficznym skrócie:

Jedna z najlepszych orkiestr kameralnych w tym kraju, orkiestra mojego miasta, doczekała się własnej siedziby. AUKSO to nominalnie od wielu lat orkiestra miasta Tychy, jednak niewiele z tego faktu do tej pory wynikało.
Teraz jednak, wreszcie mają nowoczesną, świetną akustycznie i przyjazną estetycznie "Mediatekę", której oficjalne otwarcie nastąpiło 2 kwietnia, podczas imprezy "Aukso plays Penderecki". (Koncert altówkowy - wersja na wiolonczele, Sinfonietty i inne drobiazgi). Sam mistrz, obecny z żoną na koncercie,  poprowadził swoją Chaconnę.

http://www.aukso.pl/sezon1.html

Tydzień później w Operze Bytomskiej zobaczyłem "Króla Ubu". Spektakl przygotowany bezbłędnie i z rozmachem. Dopracowany muzycznie i angażujący wizualnie. Charyzmatyczni Ubu i Ubica, orkiestra wojskowa na piętrze spektakularnie dobarwiająca warstwę audio. Wartka akcja i jakże aktualna tematyka (wystarczy rzucić okiem na treść dramatu młodego Jarry'ego, żeby załapać o co kaman :-)) ) I owacja dla pary Krzysztof/Elżbieta, którzy niespodziewanie, tydzień po premierze, powtórnie zjawili się w Bytomiu.
 
W ostatni piątek zmusiłem się do abonamentowego koncertu w NOSPR. Publika jakby nieco bardziej zdyscyplinowana, być może więc doszło już do odbiorczego przesilenia :-)) A pojechałem, mniej chyba dla Brucknerowskiej Ósemki, a bardziej dla samego Stanisława Skrowaczewskiego, 93 letniego... dyrygenta (podobnież najstarszego, czynnego kapelmistrza globu). Jeśli powiem, że prowadził symfonię bez partytury, to pewnie nie uwierzycie, ale to najszczersza prawda ;-)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dong w 19-04-2016, 15:14
A pojechałem, mniej chyba dla Brucknerowskiej Ósemki, a bardziej dla samego Stanisława Skrowaczewskiego, 93 letniego... dyrygenta (podobnież najstarszego, czynnego kapelmistrza globu). Jeśli powiem, że prowadził symfonię bez partytury, to pewnie nie uwierzycie, ale to najszczersza prawda ;-)

Ja uwierzę bez problemu, szczególnie, że parę dni wcześniej byłem na wrocławskim koncercie, na którym prowadził Siódmą. I było to mocne przeżycie.

Pięknie skonstruowana, uduchowiona intepretacja. Zabrzmi jak truizm, ale po prostu czuć było doświadczenie dyrygenta, i lata pracy nad utworem. Szczególnie Adagio, poprowadzone na jednym nieustającym oddechu, z nadzwyczajnie zbudowaną kulminacją, było imponujące. Skrowaczewski nie eksponował oceanicznych przypływów i odpływów, tonował dynamikę i erupcje emocji, wyciągał natomiast detale i precyzyjnie kształtował przebieg narracji (ujawniając przy okazji iście Beethovenowską logikę architektury). No i generalnie poradził sobie z wrocławską orkiestrą :-)  (choć ta swoich ograniczeń nie przeskoczy, np. dęciaki brzmiały nieporównanie gorzej niż w Budapest Festival Orchestra, która niewiele wcześniej gościła w NFM).

A w tym brucknerowskim żurnalu:
http://www.abruckner.com/articles/brucknerjournal/volume5no3november/
można znaleźć bardzo ciekawy wywiad z Maestro, rzucający sporo światła na jego interpretacje.

Aż sobie zamówiłem boks Bruckner/Skrowaczewski (orkiestra z Saarbrücken) wydany przez Oehms Classics.

ps. Na "Twój" koncert z NOSPR przyjechałbym, gdybym tylko mógł, bo Ósma to moja najulubieńsza symfonia wszechczasów. Nie mogłem, więc posłuchałem tylko retransmisji w Dwójce. Tyż piknie.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 19-04-2016, 15:55
Musica Polonica Nova za nami... ja niestety załapałem się na dwa ostatnie dni. W czwartek koncert z nowym utworem A. Zubel Recital for four- dobry kawałek muzy, przypominający momentami Parlando

 https://youtu.be/6vtWoOPUdFc

 i ciekawy Haiku from Romania-kompozycja Wieleckiego, Esztenyego, Lateckiego i Zemlera.
 
   W piątek finał, bardzo rozczarowujący: nowy koncert na akordeon Krauzego mocno mnie wynudził,   Hommage à Oskar Dawicki, Mykietyna z 2014 roku to jakieś popłuczyny po 3 for 13 i kolejny dowód na to, że ten kompozytor tak naprawdę nie wie w jakim kierunku ma podążąć, zaś  Musica della notte Przybylskiegoi pomimo ciekawych partii instrumentów perkusyjnych, które świetnie brzmiały w sali głównej NFM, był jednak jakiś taki bezpłciowy.
       
   Mój znajomy bardzo chwalił co-operę Duchnowskiego i Hendricha Bajki robotów i utwory Sławomira Wojciechowskiego.
W najbliższym czasie majowy koncert ElettroVoce i Musica Electronica Nova.
W sobotę wybrałem się natomiast na zupełnie inny koncert- Gli Angeli Genève, Concerto Palatino, Wrocławska Orkiestra Barokowa zaprezentowali muzykę XVII-wiecznego Wrocławia-kapitalna sprawa ale to temat na inny blog
 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 13-05-2016, 15:07
Nowa strona DUX
http://new.dux.pl/
plus nowości wydawnicze
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 16-05-2016, 11:48
13-22 maja NOSPR, festiwal Katowice Kultura Natura "Duchowość"

Wybrałem dla siebie dwa koncerty.
W piątek usłyszałem spektakularną symfonię "Turangalila" Mesiaena (Liebreich/NOSPR).
Choć niezbyt często do niej wracam, to zawsze robi wielkie wrażenie. Bardziej to koncert na fortepian i fale martenota czy też symfonia koncertująca. Dzieło potężne z kapitalnymi motywami przewodnimi, ale i wysmakowaną liryką, barwnym brzmieniem, bogatą kolorystyką, przyprawione elektrycznym "odlotem" fal Martenota.

Wczoraj VII Symfonia Sibeliusa i "Les Illumitations" Brittena. (Mahler Chamber Orchestra/Sondergard)
I tu zarysowała się delikatna przewaga orkiestry kameralnej nad wielką. Bo o ile w piątek tutti w Turangalili brzmiało momentami zwaliście i ciężkawo (specyfika materiału czy jednak drobny kłopot z ogarnięciem potężnego aparatu wykonawczego), to muza Sibeliusa a zwłaszcza Brittena zabrzmiała jasno, lekko i klarownie.
Ciekawe, ale mam dwa wykonia "Les Illuminations" - z tenorem, a tu wczoraj dane mi było usłyszeć utwór z solo sopranu (Claire Booth). Właśnie żeby usłyszeć te cudowne pieśni w których znam każdą nutę wybrałem się do Katowic.
Po przerwie grano "Wielką" Schuberta. Nie zostałem, bo mnie ta muza zwyczajnie nudzi :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 17-05-2016, 16:57
Skoro o koncertach ...to wczoraj we Wrocławiu rozpoczęła się 63 Międzynarodowa Trybuna Kompozytorów. I w NFM był długo wyczekiwany koncert Elettrovoce. Absolutnie zjawiskowa muzyka....choć koleżanka (wielka miłośniczka Bacha), której pożyczyłem ostatnią płyte wrocławskiego duetu stwierdziła, że to jedna wielka kakofonia połaczona z pisko-wrzaskami...w sumie można i tak, można też się nudzić na Wielkiej Schuberta, która przecież jest prawdziwą perełką symfoniki romantycznej.No dobra... przyznaję się bez bicia, że Schubert tak od dwóch lat stał się bardzo bliski memu uchu i duszy zresztą też
Zawsze się zastanawiałem, co by tworzył, gdyby dożył chociażby pięćdziesiątki...

Ale wróćmy do Elettrovoce, poniżej Nomada3, która  zajęła 1. miejsce na 10. Międzynarodowej Trybunie Muzyki Elektroakustycznej w Rzymie w 2004 roku.

https://youtu.be/vYI36HFzqhE
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: 4m w 19-05-2016, 10:54
13-22 maja NOSPR, festiwal Katowice Kultura Natura "Duchowość"

Po przerwie grano "Wielką" Schuberta. Nie zostałem, bo mnie ta muza zwyczajnie nudzi :)

Quignard napisał kiedyś: Czy istniał kiedyś myśliciel, który przemedytował to, czym jest Hilflosigkeit? Tak. Znalazł się myśliciel, który przemyślał do głębi stan porzucenia, samotności, braku, głodu, pustki, nagłego, śmiertelnego zagrożenia, nagości, zimna, braku jakiejkolwiek pomocy, krańcowej tęsknoty, tego, czego doświadczamy od chwili narodzin. Kto? Schubert. Bez Schuberta nie zrozumiemy wystarczająco dobrze, czym jest ów źródłowy stan niezdolności do życia.

Gdy Primo Levi [autor napisanej w Auschwitz "Czy to jest człowiek'] po raz pierwszy usłyszał przy bramie obozowej Rosamundę, ledwo zdusił histeryczny śmiech, który wyrwał mu się z piersi. Zobaczył zastępy więźniów, którzy wracali do obozu w dziwnym porządku: maszerowali w szeregach, po pięciu, prawie sztywni, z wyprężonymi szyjami, z ramionami przyklejonymi do tułowia, jak ludzie wyciosani z drewna, a muzyka poruszała nogami i dziesiątkami tysięcy drewnianych chodaków, pętając ciała. Primo Levi dodaje, że Niemcy z estetyczną przyjemnością przypatrywali się wyreżyserowanej przez siebie choreografii, w której muzyka zastępowała wolę więźniów i pchała ich jak wiatr zeschłe liście.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-05-2016, 13:01
U mnie w samochodzie od wielu tygodni wiek XIX, i w dodatku ów pachnący naftaliną romantyzm nie chce mi się znudzić.
Wyciągnąłem z pokrytych pajęczyną zakamarków kolekcji własnej Franciszka Schuberta i cieszę się tą muzyką jak dziecko. Rzeczy, które kiedyś tam z niesmakiem ekspediowałem na półkę, dziś bawią sprawiając niekłamaną radość.
Muzyka Szuberta jest wyjątkowo autentyczna w swojej prostocie (Howard Shelley, RPO, Symfonie 3,5). Dla mnie to kwintesencja bezpretensjonalnej życiowej radości, gdzieś tam zbliżona do Mozartowskiej, choć jednak bez Mozartowskich smaczków i wyrafinowania. W każdym razie morda mi się śmieje do Franza i już teraz nie ma wymówki dla braku ostatnich symfonii na półce. Muszę je sobie zamówić !

No więc być może źle trafiłem ("Brilliant" Petersburg SO/Lande). Choć w przypadku Niedokończonej jestem jak najbardziej na tak, ale Wielką na tej płycie z trudem wysłuchuję do końca.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 20-05-2016, 11:54
No nie wiem, dlaczego Wielka Ciebie nudzi. Według mnie to jedna z najbardziej oryginalnych symfonii, nie tylko XIX wiecznych. Dzieło wtedy na wskroś awangardowe. Szubert zastosował tam niezwykle nowatorski sposób operowania polifonią i  fakturą orkiestrową, w wielu częściach opierając ja na grze drewna i blachy.Utwór ponadczasowy!!!
Dzieło utrzymane w ''radosnej'' tonacji C-dur.... Może faktycznie spróbuj z innym wykonanie,m a może czas Wielkiej u Ciebie jeszcze nadejdzie? Zresztą to nie ten wątek aby pisać o XIX wieku.
Dziś pierwszy z czterech koncertów na jakie wybieram się w trakcie trwania tegorocznej MEN.

A poniżej ubiegłoroczne reminiscencje z MEN - Thierry De Mey

 https://youtu.be/BphclqyBcNI
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 21-05-2016, 14:21
Wczorajszy koncert w NFM hmm..mniamnuśny. ale po kolei.
Rozpoczęła go kompozycja Resonance Yorka Hollera.72 letni  Niemiec jest najlepszym przykładem jak można było w latach 70-siątych wychodząc z jednak z ograniczeń serializmu nie popaść w pułapkę Nowej Prostoty i czy Nowego Serializmu. Resistance to zgrabnie skomponowany utwór z ciekawą, choć spełniającą tylko formę dopełnienia elektroniką i pulsującą orkiestrą, gdzieś mimochodem lekko ugryzioną idiomem Lutosławskiego
   
   Drugi w kolejności Duńczyk Simon Steen-Andersen (rocznik 1976) udowodnił, że zamieszanie wokół jego muzyki jakie ma miejsce w kręgach odbiorców Nowej Muzyki jest w pełni uzasadnione.
Double up to małe arcydziełko, lekko humorystyczne, wykorzystujące samplowane dźwięki otoczenia-gong u drzwi, dzwonek telefonu, odgłos otwieranej puszki i nalewanego z niej płynu. Całość okraszona była niezwykle świeżo brzmiącą fakturą orkiestrową. Steen Andersen to naprawdę WIELKI TALENT.

     Po przerwie jako pierwsze zabrzmiało dzieło Duet, dwójki krakowskich kompozytorów Piotra Roemera i Stanisława Strzelczyka. Przyznam szczerze, że byłem bardzo ciekaw tego utworu... i szczena mi po prostu opadła.Krakowianie pokazali mistrzostwo kompozycyjne.W ich muzyce pobrzmiewały wyraźne echa polskiego sonoryzmu, czuło się zwłaszcza insipację młodym Pendereckicm.Świetna była partia elektroniki, która rozbrzmiewała z rozlokowanych wokół publiczności głośników.NA srodowisko młodych krakowskich kompozytorów trzeba baczniej zwrócić uwagę.
 Koncert kończył Wolfgang Mitterer i jego Innen drinnen. Austriak jest kompozytorem bardzo wszechstronnym, dużo komponuje na elektronikę, jego Coloured Noise wydane przez Kairos Records powinno być ozdobą płytoteki każdego szanującego się miłośnika muzyki współczesnej. Innen-drinnento nawiązywało trochę do spektralizmu, co w kręgu niemieckojęzycznym jest rzeczą nie często spotykaną.
    Rekapitulując był to wyjątkowo udany wieczór z mocnym wskazaniem na Krakusów.
 Oczywiście osobnym tematem jest publika.Jako, że był to koncert piątkowy to niektóre osoby były nie do końca świadome na co przyszły, szukanie w torebce komórki mojej sąsiadki po prawej stronie mocno mnie wkurwiło, zaś gadające cztery pańcie z przodu to......
Dziś długo wyczekiwany koncert IRCAM-owski i E.I.

Cdn....

a poniżej Simon Steen- Andersen i jego Double up

https://youtu.be/LBHhN9vniDc
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 23-05-2016, 11:52
Ciag dalszy wrażen z wrocławskiej MEN. sobotni koncert Ensemble Intercontemporain to jednak było WYDARZENIE.
Nowa kompozycja A. Zubel potwierdziła moje poprzednie spostrzeżenia, że rodzimi kopozytorzy (oczywiście ci młodzi) za punkt odniesienia przymuja dokonania poskiego sonoryzmu.W nowej kompozycji wrocławianki gęsta, dość agresywna faktura orkiestrowa nosiła wyraźne pietno dziedzictwa Szalonka czy młodego Góreckiego. Utwór był pomyślany jako przestrzennie rozszerzony więc z tyłu sali grały dwa klarnety zaś instrumenty były elektronicznie przetwarzane. Zubel póki co nie schodzi z dość wysokiego poziomu.
Octrande Varesa to klasyka Nowej muzyki, po latach nadal brzmiąca świeżo i frapująco.
 I w końcu dwaj francuscy spektraliści. Kompozycj aY. Maresza niestety nie przekonała mnie do tego kompozytora, który według mnie jest po prostu wtórny. Za to Germinarion ucznia Griseya, J.L.Herve'a to jednak nowy powiew w muzyce spektralnej. Zresztą posłuchajcie
https://youtu.be/HdLjwhZqaZg

https://youtu.be/hQzhNYoA1QA

https://youtu.be/M4afQCiD_04

w Niedziele wybrałem się na dwa koncerty. Pierwszy to prezentacja nowych możiiwości brzmieniowych fletu. Wszystkie trzy kompozycja, a więc Ricercare, zmarłego kilka lat temu genialnego brytyjskiego spektralisty Jonathana Harveja, to surowy, posępny, niezwykle skupiony utwór. z kolei R.Osada pokazał w Glacial music dużą paletę kolorów jakie można uzyskać z fletu, zaś jego dźwięki były modyfikowane elektronicznie-bardzo ciekawa kompozycja.
Ostatnia kompozycją był little i bardzo cenionego przez mnie Marco Stroppy. Kompozycja , w której można było wyróżnić pięć części zbudowana była na zasadzie kontrastów.Pierwsza i ostatnia część zawierały ciemne, posepne barwy, zaś trzy środkowe były wyraźnie pogodniejsze, partia fletu była wyraźnie koncertująca, wręcz taneczna.
Drugim wydarzeniem był koncert monograficzny ,z serii pejzaże miast mieszkającej z Norwegi Brytyjki Natashy Barret.
Jej twórczośc jest jednym z moich ostatnich odkryć więc jej muzyka, prezentująca dźwiekową wizytówkę Oslo potwierdziła moje o niej dobre zdanie. w jej muzyce czuc było niekiedy oddech Arnhe Nordheima, zwłaszcza w kreacji ciemnych przestrzeni, wzbogacanych typowymi dla norwega dzwonowatymi dźwiekami ale jednoczesnie wyraźnie odczuwała sie indywidualny rys jej muzyki.

I to tyle z pieknego Wrocławia...

P.S w poprzednim wpisie powinien być Nowy Romantyzm a nie Nowy Serializm
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: dodekafonix w 12-06-2016, 13:24
No to może słów kilka o 63 Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów.Każdy, kto choć trochę orientuje się w Nowej Muzyce wie co to za instytucja.Jak już wcześniej pisałem tegoroczna edycja miała miejsce we Wrocławiu. I miejsce zajął Oscar Bianchi i jego kompozycja Partendo. Bianchi jest Włochem, uczniem Romitelliego, obecnie mieszkającym w Szwajcarii, doktoryzował się w Nowym Yorku. Postać dość znacząca na światowej scenie muzyki współczesnej, jego utwory grały najlepsze orkiestry jak chociażby Ensemble Modern, Klangforum Wien, Les Percussions de Strasbourgourg. Były tez wykonywane na Warszawskiej Jesieni. Sam pamietam, że zwróciłem uwagę na tego kompozytora, kiedy usłyszałem na W.J jego Mezzogiomo
Estetyka muzyki Bianchego to modernizm i co ciekawe pomimo tego, że był wychowankiem Romitelliego, to w jego kompozycjach  nie słychać odniesień do spektralizmu, a raczej czuć ducha Luca Francesconiego, ale też zauważyć można inspiracje włoską muzyką renesansową (choć te wpływy są bardziej intelektualnym reperem niż stylistycznymi zapożyczeniami).
Poniżej podaje link do jego utworów, na początku jest wspomniana zwycięska kompozycja Partendo.

https://soundcloud.com/oscarbianchi

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: staccato w 22-04-2017, 23:12
Znalazłem ten wątek przez przypadek, dawno tu nikt nie zaglądał ale może ktoś jeszcze coś napisze. Po lekturze widzę, że jest tu sporo osób, którzy znają się na muzyce XX wieku. Ja zacząłem jej niedawno powoli słuchać, bo jestem przesycony romantyzmem,  a generalnie najbardziej interesuje mnie muzyka fortepianowa.Na razie zacząłem od koncertów fortepianowych Bartoka. Nie jest łatwo, ale powoli się w nie wgryzam. Czy możecie mi polecić coś jeszcze oczywiście pamiętając, że jestem początkującym jeśli chodzi o współczechę.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 04-05-2017, 22:44
Britten - Piano Concerto in D (Swiatoslaw Richter),

https://www.amazon.co.uk/Britten-Piano-Concerto-Violin/dp/B004IY3WSG/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1493930516&sr=8-1&keywords=Britten+piano+concerto+richter
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: staccato w 24-05-2017, 11:09
Dzięki Pastwa za odpowiedź.Fajnie, że ktoś się odezwał. Koncert Brittena jest w miarę ciekawy, choć w porównaniu z Bartokiem bardziej strawny. Znajomy mi poleca koncert Schoenberga. Co o nim sądzisz, bo jeszcze po niego nie sięgnąłem?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 29-05-2017, 21:10
Schoenberg, dlaczego nie, zwlaszcza jesli chcesz aby koncerty Bartoka zabrzmialy bardziej strawnie dla odmiany. Mnie najbardziej przypadl mi do gustu Koncert na fortepian i orkiestre, z Boulezem i Mitsuko Uchida.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: staccato w 05-06-2017, 21:18
Dzięki Pastwa za sugestię dotycząca Schoenberga. Póki co od znajomego pożyczyłem nagranie Alfreda Brandela pod Kubelickiem i Bayerische Rundfunks. Na płycie znajdują się jeszcze dwa koncerty skrzypcowe, jeden Schoenberga, drugi Albana Berga. Muzyka bardzo trudna ale jednocześnie intrygująca.Znajomy pożyczył mi tez płytę z muzyka Weberna pod Boulezem. Koncerty Bartoka po kilkukrotnym przesłuchaniu zaczynają coraz lepiej wchodzić. Sięgnąłem też po jego muzykę orkiestrową -Miraculus Mandarin oraz Music for String, Percussion and Celesta grane przez Detroit Symphony Orchestra dyr. Antal Dorati. Chyba jeszcze trudniejsze od koncertów fortepianowych. Generalnie zaczyna mnie wciągać muzyka XX wieku. Jest trudna, wymagająca ale Mozart, Haydn i romantycy mocno mi się przejedli więc XX-wieczne otwieranie drzwi jest frapujące. A w ogóle jakie jest Twoje zdanie  o tzw II szkole wiedeńskiej?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 11-06-2017, 12:07
Bede szczery z Toba, Schoenberg, Koffer, Jelinka, Apostel... bardzo dobrze i warto zapoznac sie z ich tworczoscia, dla samej swiadomosci i punktu odniesienia, jednak nie jest to moj 'chleb powszedni', duzo czesciej siegam po Strawinskiego, Bartoka, Szostakowicza,...., a przynajmniej proporcje odsluchowe sa zdecydowanie po stronie tych drugich. No taka estetyka w chwili obecnej bardziej jest mi do muzycznej satysfakcji potrzebna.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: staccato w 14-06-2017, 20:12
Pastwa, nie znam muzyki Szostakowicza i Strawińskiego.Czytam natomiast książkę o Bartoku Tadeusza Zielińskiego, gdzie Bartoka stawia w tym samym rzędzie co dodekafonistów. Pisze tez o tym, że Bartok również wykorzystywał  technikę dodekafoniczną. W każdym bądź razie im dłużej słucham Bartoka i koncertów Schoenberga tym bardziej mnie to wkręca. Webern też jest niesamowity. A co polecasz Szostakowicza? Dość znane nazwisko więc powinienem i po niego sięgnąć. 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 20-06-2017, 23:34
Temat rzeka ;'))

Obowiazkowo symfonike - jest znakomity boks DECCI, Bernard Haitink (11cd) - mozna naturalnie tez kupic pojedynczo, np. V, VIII, IX, dadza Ci jakies rozeznanie, ale z drugiej strony jak caly boks stoi za 100PLN z groszami na takim amazonie to nie wiem czy jest sens sie rozdrabniac ;'))

1 i 2 Koncert Skrzypcowy, chociazby z niesamowita Lidia Mordkovitch (Neme Jarvi),

Jak to wejdzie i bedziesz chcial dalej to mamy pianistyke, tutaj bardzo udany jest boks z Piano Classics (gra Boris Petrushansky). Nie wiem jakie masz podejscie do kwartetow smyczkowych, ale ja mam wrodzona slabosc na tym polu i zaproponuje cos od Borodin Quartet w wyjsciowym skladzie (Chandos).




Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: staccato w 21-06-2017, 18:54
Dzięki Pastwa, na razie spróbuję z symfoniką ikoncertami fortepianowymi i póki co skorzystam z płytoteki mojego znajomego i być może kupię haitingowski box. A kameralistykę bardzo lubię, ściągam właśnie kwartety smyczkowe Bartoka w interpretacji Alban Berg Quartet. Za kilka dni postaram się podzielić z Tobą swoimi wrażeniami.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-01-2020, 11:56
Ktoś powyżej pytał o koncerty fortepianowe.
Pominąwszy absolutną klasykę XX wieczną (od Prokofiewa i Bartoka po Szostakowicza czy Ravela, nie mówiąc o Rachmaninowie), o której pisać nie warto, bo wszyscy w tym wątku znają owe utwory na pamięć ;-), ułożyłem sobie kolejną listę (2020 u mnie listami, rankingami i planami zakupowymi stoi ;), koncertów fortepianowych drugiego planu, czasem zapomnianych, czasem nieznanych, często niedocenianych.

Doskonałym przykładem są koncerty fortepianowe Alberto Ginastery, argentyńskiego kompozytora, którego, obok Villa Lobosa z pewnością warto gruntownie obsłuchać.
U mnie jest już na liście zakupowej:



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 01-01-2020, 13:56
Najlepszego w 2020!

Mam Koncert na Harfe (Chandos) i Sonate fortepianowa nr. 1 (Arte Nova), z checia poczytam o dalszych propozycjach godnych uwagi ;'))
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-01-2020, 15:21
Najlepszego Michale !

Właśnie skończyłem "Le Grand Macabre" Gyorgy Ligetiego. Przyda się więc oddech i obniżenie muzycznej temperatury.

Muzyka Mortona Feldmana, to jedno z moich największych odkryć ostatnich dwóch lat. Na półce już sporo pozycji, po które sięgam regularnie.
Spokój, leniwie rozwijająca się muza, elementy minimalizmu (u Feldmana absolutnie akceptowalnego), cudowny, specyficzny klimat. Warto przerobić.


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 01-01-2020, 16:04
I ładnie korespondujący z muzyką Feldmana koncert na dwa fortepiany i orkiestrę Luciano Berio.
(już na półce z ostatniej dostawy od Presto Classical)
Kiedyś napisałem, że w XX wiecznej muzyce włoskiej niewiele się wydarzyło (czy coś podobnego). Po gruntownym przerobieniu tematu przyznaję, że coś podobnego mógł napisać jedynie zwykły ignorant.
Miałem kilka lat na nadrobienie tego i owego, a na półce trzeba było wydzielić specjalny kącik dla płytek Scelsiego, Berio, Maderny czy Nono.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-01-2020, 17:50
Nieoczywistej listy koncertów fortepianowych wieku XX ciąg dalszy.
Zacząłem od Bohuslava Martinu (w końcu spłodził aż pięć), ale wydały mi się mało poważne, kłaniające się szerokiej publice. Pewnie powinienem wkleić, ale w tym wątku wymagamy od siebie więcej ;-) 

Ernst Krenek, piano concerto II
Pyszna muza reprezentująca najbardziej rasowy ("wynaturzony" ;) przedwojenny modernizm, z ducha Drugiej Szkoły Wiedeńskiej.



Ten pierwszy (z 1923) zapewne spodoba się bardziej:




 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-01-2020, 19:00
Okazuje się, że dla miłośników muzyki fortepianowej 20 wiek ma do zaoferowania całe mnóstwo muzyki koncertowej z różnych półek jakościowych i stylistycznych. Tak czy owak, jest co eksplorować.
Przypomniałem sobie takiego Gershwina, przerobiłem Nikolaja Medtnera czy zapomniany koncercik Johna Irelanda i nie uważam, żeby warto było wklejać, choć to zgrabne kompozycje i mogą się podobać (a nawet jest spora szansa, że się spodobają). Te utwory jednak nie mają większego znaczenia i niewiele ważą...

Co innego Emerson Concerto, Charlesa Ivesa, mojego ulubieńca.
Muzykę, którą się interesuję wolę nazywać "poważną" (nie "klasyczną"). Przymiotnik "poważna" sprawia, że mając do wyboru muzykę Martinu i Kreneka, zawsze wybiorę Kreneka, zaś na takich Medtnera czy Irelanda nigdy więcej nie zwrócę uwagi a mojego Charliego będę wielbił do końca żywota. Charlie Ives pisał wyłączanie muzykę poważną...

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 04-01-2020, 19:32
Do Aarona Coplanda mam jednak słabość. Na koniec więc coś co spodoba się chyba wszystkim :)
Muzyka ponad podziałami ;-)

Aaron Copland, Piano Concerto 1926

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-01-2020, 10:39
Cos lekkiego na sniadanie po francusku, szkoda ze nie z udzialem Ludovica Morlota, ale tez wciagajaco ;')




Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-01-2020, 11:05
Uwielbiam Dutilleux. Ten mój boxik nosi już wyraźne ślady użytkowania (obrobiony w samochodzie na wszystkie sposoby).
A ja już od 7.00 walczę z koncertową muzą fortepianową. Mało istotne, choć zgrabne koncerciki (Einar Englund 1,2 - dwójka lepsza), czy też w ramach przypomnienia i kontrapunktu dla poważnej muzyki, potworki Kilara (1,2), choć te ostatnie dość mocno przewijając, bo w całości zwyczajnie się nie da ;-)

I wreszcie bezkompromisowa i stanowczo poważna Per Norgard "Id due tempi":
(Wcześniej koncert Paula Rudersa - obaj z Perem Norgardem okupują już ważną przestrzeń moich półek płytowych - odkrycia ostatnich lat)

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-01-2020, 11:19
I na koniec znakomity choć hardkorowy (nie dla dzieci i miłośników Kilara ;)

Beat Furrer "Konzert, for piano and orchestra (2007)"
(Pewnie bliżej tej muzie do wątku z awangardą XXI, tym bardziej, że napisana w 2007, ale niech o poważnych koncertach na fortepian będzie w jednym miejscu)


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 05-01-2020, 19:58
Żeby sensownie rozwinąć temat należałoby zastosować jakiś klucz. Może najprostszym przewodnikiem byłaby chronologia, ale ja spróbuję zastosować kryterium geograficzne.

Zaczynamy od Ameryki Północnej:
-Charlesa Ivesa Emerson Concerto, to być może pierwszy ważny koncert amerykański (dokończony i opracowany przez Davida Portera, w oparciu o m.in. szkice 2 sonaty fortepianowej, słynnej "Concord")
- Aarona Coplanda koncert z 1926
- Georga Gershwina koncercik F-dur wesoły
- Samuela Barbera  op.38 
- Frederica Rzewskiego - łatwy w odbiorze ale ciekawy i wciągający
- Rogera Sessions'a zupełnie zgrabna i operująca nowym językiem kompozycja z 55 r. (dobra muza)
- Mortona Feldmana "Piano & Orchestra"

O malutkim ciężarze gatunkowym, choć niepozbawione uroku:
- Ned Rorem (For left hand and Orchestra)
- Alan Hovhaness (Lousadzak)
Oraz minimalistyczne potworki chyba pokraczniejsze od tych Wojciechowych, czyli:
- Philipa Glassa koncerty fortepianowe...   God have mercy ! ;-)


I wreszcie bezkompromisowo modernistyczne koncerty fortepianowe:
- John'a Cage'a, dwa koncerty w tym "For prepared piano and chamber orchestra" (kiedyś się nad nimi znęcałem, dziś słucham z przyjemnością, zwłaszcza drugiego :)
- Eliotta Cartera
- Miltona Babbitta
- Charles'a Wuorinena

Proszę zestawić koncerty Cage'a i Wuorinena (dziś po raz pierwszy przerobiłem nr 3) z wklejoną w ramach prezentacji szczególnych osobliwości: drugą częścią 2 koncertu Philipa Glassa...




:-)
I jeszcze ponad podziałami:


Czy coś zostało pominięte ?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 05-01-2020, 22:10
czysto geograficznie patrzac to lapie sie jeszcze ten pan ponizej...



generalnie, muzyka bardzo lekka i wpadajace w ucho, byc moze wrecz zbyt 'chwytliwa', ale na zachete tez cos trzeba zapodac ;')

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-01-2020, 09:58
Michaela Gordona przygruchałeś dzięki liście Guardiana sprzed roku, nieprawdaż ? ;)
Ok, koncerty fortepianowe wychodzą mi już uszami. CDN.

Dzionek zacząłem od Rogera Sessionsa, żeby się z Ameryki nie ruszać.
Oczywiście źródłem Wellesz YT, jakżeby inaczej.

Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-01-2020, 12:41
Ile jeszcze skarbów poważnej muzyki XX wiecznej jest do odkrycia ?
Roger Sessions Symphony 8



Ispiracją dla Sessions'a czy Feldmana i innych amerykańskich twórców było malarstwo Marka Rothko.
(Na obu wklejonych linkach Sessionsa)

Przykładem popularna "Rothko Chapel" Feldmana:



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 06-01-2020, 13:39
Nie da się edytować poprzednich wpisów, więc w ramach uzupełnienia:

Henry Dixon Cowell, Piano Concerto (1928)
(Męski, wybuchowy, pełen klasterów - Cowell eksperymentował z tym rodzajem brzmienia w latach 20 !!!)
No jak tu nie wkleić takiego koncertu ?? :)
Ten sam Cowell wraz z żoną napisali biografię Ivesa, którą mam na półce ! Entuzjasta i popularyzator nowoczesnej muzy amerykańskiej.


No i żeby już zamknąć temat amerykańskiej, koncertowej muzyki fortepianowej, bardziej przystępny, emocjonalny i eklektyczny:
John Corigliano, Piano Concerto
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 11-01-2020, 19:54
Anglosaskiej muzy fortepianowej wieku XX cd.
Brytyjskie koncerty:

Z tych sympatycznych ale wtórnych i mniej istotnych:
- Vaughana Williamsa, Johna Irelanda, Gerarda Finzi ("Eclogue"), czy Arnolda Baxa (Concertino)

Z moich zasobów, regularnie odświeżane koncerty:
-Benjamina Brittena,



a zwłaszcza ukochany, jeden z najbliższych mi koncertów na instrumentarium wszelakie :)
- Michaela Tippetta (niepozorny, mało znany, dla mnie ważny)



Anglicy nie gęsi i swoich minimalistów mają:
Michaela Nymana Piano Concerto (1993) - warto posłuchać tej udającej sztukę postmodernistycznej antymuzy Kilaro i Glasso podobnej, w charakterze kulturowego tła czyli kontekstu (za ś.p. A.Ch. :) 

No i ze współczesnej palety modernistycznej:
- Jonathana Harvey'a "Bird Concerto with Pianosong" (ciekawy i klimatyczny)
- Thomasa Adesa ("Concerto Conciso" i Piano Concerto z 2018)
- Geralda Barry
- Harrisona Birtwistle ("Responses")
- Michaela Finnissy (2 Concerto) - muza nie dla mięczaków, jak to mawiał Charlie Ives
(Jakoś się dotąd z "Nową Złożonością" specjalnie nie polubiłem, dystansik mam także do Ferneyhough, ale koncertu warto posłuchać - najlepiej zaraz po tej papce Nymana, dla odreagowania ;))
- James'a Dillona "Andromeda" ("świetny koncert współczesny" - tak mam zaznaczone w notatkach, dziś już niedostępny na necie)
- Judith Weir (bardzo sympatyczny i przystępny)
- Marc Anthony Turnage - nowoczesny, przystępny i ciekawy






Tylko US i UK a już ponad 30 koncertów (tematu pewnie nie wyczerpałem).
Jest czego słuchać :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 12-01-2020, 16:44
To jak juz jestesmy w UK to i ja cos z okolicy wrzuce. Od jakiegos czasu wdrazam sie w muzyke Briana Ferneyhough lubujacego sie w mocno zlozonych kompozycjach, jak ponizszy utwor. La terre est un homme rozpisano na 88 muzykow, niemalze kazdy jest tu solista budujac z owej indywidualnej ukladanki calosciowy spektakl. Podobno w latach 70-tych kiedy debiutowal, wielu nie chcialo tego grac. Orkiestra BBC to jednak zawodowcy i nie robia takich zartow ;")


Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 14-01-2020, 11:10
Subtelniejszy nieco i kameralny Ferneyhough. (Sekstet na instrumenty dęte)
Więcej dystansu i spokoju.
W ramach poszukiwania klucza do jego twórczości :)


 
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2020, 14:17
Z koncertową muzyką fortepianową przenosimy się do Francji :

1. Jules Massent, koncert Es-dur (1903). Zmieścił się w wieku XX, ale to utwór późnego romantyzmu, do wątku
niepasujący. Dla pasjonatów muzyki fortepianowej.
2. Debussy, "Fantasy pour piano et orchestre". Dla miłośników Klaudiusza. Mnie ta muzyka nuży (wyjątkiem przeurocza opera "Peleas i Melisanda", która znajdzie się wkrótce na półce)
3. Nadia Boulanger, "Fantaisie Variee" (na fortepian i orkiestrę). Pierwszy mój kontakt z muzyką legendarnej pedagog. Muza średnio wyszukana, ale warto było poznać.
4. Francis Poulenc (Koncert fortepianowy, Koncert na dwa fortepiany z orkiestrą). Zwłaszcza ten drugi to utwór wyjątkowo sympatyczny, łatwy w odbiorze i optymistyczny. Towarzyszy mi od lat.
5. Germaine Tailleferre (należąca, obok Poulenca do grupy "Les Six"), Piano Concerto (1923). Przystępny, neoklasyczny czy może nawet neobarokowy - wart poznania.
6. Arthur Honneger "Concertino" - (ciąg dalszy muzyki z kręgu "Les Six"). Kolejny przykład neoklasycznej choć już bardziej modernistycznie zorientowanej muzy. Świeże i sympatyczne, momentami pachnące Strawińskim.
7. Darius Milhaud, Koncerty fortepianowe 1-5 ("Les Six") - charakterystycznie kapryśna, ale oryginalna i warta poznania muzyka.
8. Jean Francaix "Piano concerto"/"For 2 pianos" - mój pierwszy kontakt z jego muzyką, bardzo lekką, momentami błachą, nawiązująca do Poulenca.
9. Albert Roussel "Piano Concerto" - do muzyki Roussela mam dużą słabość, a sam koncert zdecydowanie wart poznania (u mnie znajdzie się na półce).
10. Frank Martin "Piano Concertos" (drugi Szwajcar obok Honnegera) - kolejny z moich faworytów, obok Roussela. Oba koncerty już w kolekcji CD.
11. Andre Jolivet "Concerto pour piano et orchestre" - Jednoznacznie modernistyczny, zrywający z neoklasycyzmem "Les six" - dobra, angażująca muzyka.
12. Olivier Messiaen "Oiseaux Exotiques" (for piano and small orchestra) - dla miłośników muzyki z 2 poł XX wieku. Kameralny, świeży, klimatyczny.
13. Xenakis "Keqrops", "Synaphai" (for piano and orchestra) - To utwóry zwaliste i hałaśliwe, którym brakuje lekkości i harmonicznego wysmakowania. Razi wulgarna harmonicznie partia orkiestrowa. Ale pominąć nie można. Fakt faktem, z każdym kolejnym przesłuchaniem wchodzą z coraz mniejszym oporem :)
14. Tristan Murail "Le Desenchantement du monde" (2012) - Utwór zmysłowy i wyrafinowany. Spektralizm to autentyczny powiew świeżości.












Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 19-01-2020, 14:40
Tak się zagrzebałem w tych fortepianowych różnościach, że pominąłem kluczowe (najbardziej znane i najczęściej grane) francuskie koncerty fortepianowe. Ale to akurat oczywista oczywistość ;)

Maurycy Ravel:

1. G-dur
2. D-dur na lewą rękę



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-02-2020, 11:16
Nasłuchałem się XX wiecznych koncertów fortepianowych, że aż mi bokiem wylazło. Cóż, trzeba temat ciągnąć, skoro się zaczęło, może się komuś przyda na coś :)

Wieku ubiegłego koncerty polskie:   

1. Zygmunt Stojowski, Henryk Melcer Szczawiński, Władysław Żeleński, Ignacy Jan Paderewski
Koncerty późno-romantyczne, powstałe na przełomie wieków. Ze zdziwieniem odkryłem, że utwory Stojowskiego, czy Melcera Szczawińskiego pojawiają się w zestawieniach najlepszych (ulubionych) koncertów fortepianowych na forach angielskojęzycznych. W rzeczywistości muzyka dla maniaków instrumentu, miłośników epoki, bądź melomanów patriotów ;) Wszystkie dostępne w internecie.

2. Karol Szymaniowski - IV Symfonia koncertująca (na fortepian i orkiestrę ). To już utwór, który każdy miłośnik muzyki polskiej musi znać na pamięć. Rozpoznawany i słuchany na świecie.
Ostatnio wracając z urlopu słuchałem na PR2 nagrania z Kopenhagi (1933) z kompozytorem przy fortepianie !!! Nie miałem pojęcia o jego istnieniu…



3. Grażyna Bacewicz, koncerty 1/2 - niedostępne na płytach, do przesłuchania na youtubie. Pierwszy (1949) rozczarowująco nijaki i wtórny.
Drugi (na dwa fortepiany 1966) - to już późna, zdecydowanie modernistyczna, moja ulubiona Grażynka.  Miałbym na półce, gdyby komuś przyszło do głowy nagrać i wydać. To jest niepojęte dlaczego takiej muzy się nie nagrywa !?   



4. Kazimierz Serocki, Romantic Concerto (1950) - uroczy i bezpretensjonalny, wydany na płycie „Piano Concertos - Serocki/Baird/Krenz” DUX. Utwory pisane pod socrealistyczną presją na początku lat 50-tych, doskonale się bronią, w odróżnieniu od nieznośnego, postmodernistcznego kiczu w postaci obu koncertów Wojciecha Kilara, napisanych już w III RP. 
To jest koncert, który ze względu na doskonałą realizację służył i służy do wszelakich odsłuchów i porównań sprzętowych. Brać i nie marudzić ! ;)

https://www.classicstoday.com/review/review-14807/

5. Tadeusz Baird, Koncert fortepianowy (1949) - j.w. (oparty na motywach folklorystycznych)
6. Jan Krenz, Concertino - j.w.  (neoklasyczny)

7. Stefan Kisielewski, Koncert fortepianowy (nie znam, nie znalazłem, ostatni utwór kompozytora, podobno udany, mial premierę na WJ we wrześniu 1991 na trzy dni przed śmiercią kompozytora). Ktokolwiek słyszał, ktokolwiek wie ?

8. H.M. Górecki, Koncert na klawesyn (czy ktoś poważny pokaże mi coś poważnego, co wyszło spod pióra Henryka Mikołaja ? Jakiś taki minimalistyczny to koncercik, mdły, nijaki i nieznośnie repetytywny. Chciałbym polubić cokolwiek…)

9. Wojciech Kilar, Koncerty fortepianowe 1/2 (wszystko już zostało napisane, nie będę się pastwił nad spuścizną krajana ;)

10. Krzysztof Penderecki, Koncert fortepianowy (słuchałem po raz pierwszy w starym NOSPR lata temu). Nie bez przyczyny umieszczam pod „dziełami” mistrzów G i K, boć przecie komponują się one świetnie z wyrobem muzyko podobnym mistrza Krzysztofa. (Eklektyczny, kiczowaty, wtórny. Słynna rozróba medialna z Chłopeckim po prawykonaniu)

11. Andrzej Panufnik, Koncert fortepianowy - i wreszcie kawał porządnej muzy (wybuchowa część pierwsza, cudownie wyciszona i kontemplacyjna druga, szybka i wirtuozowska trzecia). Mam na płycie „Piano concertos: Panufnik, Lutosławski, Szymański” ACCORD (pozycja obowiązkowa).

12. Witold Lutosławski, Koncert fortepianowy - muzyka jednocześnie wyrafinowana i przystępna. Takie sztuczki dostępne jedynie dla mistrza Witolda. Nie wolno nie znać. To jest utwór, który pojawia się w zestawieniach najlepszych koncertów fortepianowych XX wieku.   



13. Paweł Szymański, Koncert fortepianowy - wystarczy posłuchać, żeby się zorientować, dlaczego taki utwór może sąsiadować na płycie z koncertem Lutosławskiego (a płody panów G,K,P - nie). Intrygująca, niepokojąca, delikatna, introwertyczna muza.

14. Krzysztof Meyer, Koncert fortepianowy (nie znam, nie znalazłem - jest płyta, ale czy dostępna, proszę o podpowiedzi)

15. Kazimierz Serocki, „Pianophonie na fortepian, elektroniczne przetworzenie dzwięku i orkiestrę” - porównując do koncertu romantycznego z lat 50tych łatwo się zorientować jaką drogę przeszedł twórca w ciągu niespełna trzech dekad i jaką drogę przeszła sama muzyka :) (utwór jest przykładem „live electronic music”).
Awangardowy, wyszukany, oryginalny brzmieniowo a jednak dający satysfakcję od pierwszego przesłuchania. Warto poznać. (Dostępny na cd - mam na półce)



16. Zygmunt Krauze - 3 koncerty fortepianowe (dostępne w sieci) - klimatyczna, interesująca,
przystępna muzyka

17. Zbigniew Bargielski, Koncert na fortepian, perkusję i orkiestrę symfoniczną  (2013) - ciekawy, świeży, oryginalny, wart poznania.

18. Hanna Kulenty - 3 koncerty fortepianowe (dostępne w sieci) - dlaczego nie ma na płytach ?

19. Paweł Mykietyn - Koncert na fortepian i orkiestrę (1996) - wydany na płycie ACCORD (mam na  półce). Patrzący wstecz, postmodernistyczny, przystępny, lekki, sympatyczny.

20. Agata Zubel - Chamber Piano Concerto (na fortepiany i zespół instrumentalny - 2018)
Nowa muza, wyrafinowana, drapieżna i oryginalna. Nie dla mięczaków :))



21. Sławomir Kupczak - Concerto for piano and computer (2019) - jako dowód, że idea koncertu fortepianowego nie wyczerpała się i wyczerpać nie zamierza ;)

https://soundcloud.com/s-awomir-koliber-kupczak/s-kupczak-concerto-for-piano-and-computer-2019

Tematu zapewne nie wyczerpałem, ale wszystko co najważniejsze w rodzimej, koncertowej muzyce fortepianowej wieku ubiegłego oraz czasów najnowszych zostało powyżej pokazane.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-02-2020, 11:44
I jeszcze specjalnie odrębny wpis, upamiętniający zmarłego w zeszłym roku Bogusława Schaeffera.
To niewiarygodne, ale kompozytor napisał 7 koncertów fortepianowych....
Co jest dostępne na płytach ? Jedynie elektronicznie preparowane utwory zebrane przez Bołt na "Bogusław Schaeffer Assemblage". Cała reszta przebogatej spuścizny leży odłogiem.

W załączniku imienna dedykacja dla mojej skromnej osoby.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 02-02-2020, 15:01
Świetna pamiątka, Max.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 02-02-2020, 16:15
Jakoś ponad rok temu uczestniczyłem w licytacji muzycznego cytatu Szymanowskiego właśnie z IV Symfonii koncertującej na aukcji internetowej. Absolutny rarytas, wystawiony przez amerykański antykwariat. Zostało nas dwóch, ten drugi okazał się twardym zawodnikiem, a ja musiałem odpuścić gdy kwota dotarła w nieprzyzwoite rejony :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: pastwa w 02-02-2020, 23:54
No zdradz za ile to ostatecznie poszlo :")
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 03-02-2020, 10:23
Założyłem budżet na poziomie słuchawkowego hi-endu sprzed kilku lat, bardzo szybko weszliśmy jednak w rejony dzisiejszego hi-endu. Otrzeźwiły mnie zmarszczone brwi mojej żony oraz świadomość, że to jednak tylko kawałek pożółkłego papieru ;)

Smaczku tej historii dodaje fakt, iż działo się to podczas urlopu w Zakopanem, jakieś 3 km od Atmy, którą odwiedzam zawsze, gdy jestem w Zakopcu. To wszystko potęgowało zakupowe rządze :)

Gdybym kupił, to dziś miałbym już kolekcji np. to:
https://www.historyforsale.com/leopold-stokowski-typed-letter-signed-04-05-1933/dc251417

Leopold Stokowski w 1933 r (kilka miesięcy po prawykonaniu) pyta o partyturę, bo chce grać IV koncertującą Karolka ze Smeterlinem. To są kolekcjonerskie delicje, i pewnie się w końcu skuszę :)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-02-2020, 17:44
Właśnie dotarła do mnie pierwsza pozycja płytowa z nowej serii PWM "Anaklasis".
Polska muzyka wieku XX i XXI podzielona na serie wydawnicze.
Warto nagłośnić tą inicjatywę i jej kibicować, bo wreszcie coś się pozytywnego z rejestracją polskiej muzyki współczesnej dziać zaczyna.

https://pwm.com.pl/pl/sklep/serie/196/anaklasis

Roman Palester Concertinos (Sinfonia Iuventus/Łukasz Borowicz) (Anaklasis 03 - seria Portraits) - właśnie słucham optymistycznego Concertina na fortepian i orkiestrę, które jednocześnie uzupełnia zestawienie polskich utworów koncertowych na fortepian.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 08-02-2020, 18:06
Dotarł do mnie jeszcze jeden prezent od PWM, na widok którego autentycznie opadła mi szczęka.

https://pwm.com.pl/pl/sklep/publikacja/box-100-na-100,,22152,ksiegarnia.htm

Potężny kuferek zawierający 36 płyt cd, na któych znajduje się 100 utworów współczesnej muzyki polskiej od 1918 do 2018 roku, wydanych na 100 lecie odzyskania niepodległości. Tytuł wydawnictwa "100 na 100"
Do tego opis utworów oraz wykonawców w specjalnej książeczce, 10 kolejnych, opisujących poszczególne dekady, a także książka Danuty Gwizdalanki "100 lat z dziejów polskiej muzyki", oraz kalendarz na 2020. Wszystko przepięknie wydane.

Mnie udało się kupić w promocyjnej cenie, widzę, że wróciła już do 499 zł. I tak warto, a nawet trzeba mieć na półce !
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 08-02-2020, 18:36
To mój pierwszy post po kilku latach przerwy. Do powrotu na forum skłoniły mnie doświadczenia, jakie miałem tydzień temu. Przypadkowo trafiłem na koncert w Poznaniu pod batutą P. McCreesha.
Nie był to koncert muzyki współczesnej, tylko symfonia Haydna i msza J S Bacha.
W zaciszu domowym nigdy nie zdobyłbym się na słuchanie tego typu muzyki, bo wolę już, gdy najdzie mnie ochota, twórczość Iancu Dumitrescu i podobne do niej.
I wiem niestety, że nigdzie w Poznaniu nie znajdę koncertów ze współczesną muzyką.
Może są , tylko ja nie potrafię jej znaleźć.
Trafiam jedynie na koncerty free jazzowe.
Miejsce na koncercie miałem z rodzaju VIP, siódmy rząd pośrodku.
Gdy zabrzmiały pierwsze dźwięki, gdy ujrzałem postać dyrygenta mającego władzę nad ponad 30 osobową orkiestrą, poczułem zgoła metafizyczne dreszcze.
Słuchanie na żywo tak potężnego zestawu muzyków posłusznych woli dyrygenta uświadomiło mi jedną prawdę : żaden gatunek muzyczny nie zyskuje tak wiele na żywo jak muzyka klasyczna, orkiestrowa.
Przy jazzie, rocku nie ma wielkiej różnicy w odbiorze muzyki czy to na żywo, czy w zaciszu domowym . Przy muzyce klasycznej odbiór na żywo sprawia, że przekaz muzyczny zyskuje tysiąc procent na plus. W domu z płyty klasyka nie smakuje zupełnie, oczywiście nie dotyczy to muzyki współczesnej awangardowej.
Nawet gdyby mnie było stać na sprzęt audiofilski za miliony, to ten sprzęt nie zastąpi przeżyć obecnych przy graniu na żywo.
Byłem na koncertach rockowych, jazzowych. Nie ma tu wielkiego znaczenia, czy słucha się w domu, czy na żywo.
Ale klasyka...
Z żoną podjęliśmy decyzję zakupu karnetu na rok na najważniejsze koncerty. Jeden koncert w miesiącu.
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-02-2020, 14:47
Box "100 na 100" należy podsumować jednym słowem - SKARB !

Stwierdziłem, że trzeba jednak słuchać metodycznie, epokami. A zatem:

1918 - Karolkowe "Pieśni muezina szalonego"

1919 - Kazimierz Sikorski I Symfonia a-moll. Kurde, jeszcze tonalnie, ale muzyka wciagająca. Gdzieś tam nasuwająca początkowo skojarzenia z Mietkiem Karłowiczem, rozwija się w duchu późnoromantycznym. Naprawdę porządna muza, ale trza było czekać 100 lat, żeby została nagrana.



Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 09-02-2020, 14:59
I wiem niestety, że nigdzie w Poznaniu nie znajdę koncertów ze współczesną muzyką.

Jeśli termin "muzyka współczesna" potraktować nieco szerzej, to jeszcze w lutym masz w Filharmonii poznańskiej:

Romana Palestra:
Tańce weselne z baletu Pieśń o ziemi

Aleksandera Tansmana:
III Symfonia koncertująca na skrzypce, altówkę, wiolonczelę, fortepian i orkiestrę.

na deser koncert e-moll Chopina

I kujesz żelazo póki gorące ;)
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Max w 29-03-2020, 09:33
https://muzyka.interia.pl/wiadomosci/news-krzysztof-penderecki-nie-zyje-wybitny-kompozytor-mial-86-lat,nId,4409752


R.I.P.





Ostatni z wielkich...






Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 29-03-2020, 10:17
Pokój Jego Duszy
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 29-03-2020, 12:11
"Wieczny odpoczynek... "
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Karol w 29-03-2020, 20:56
Nie bardzo wiem co pisać, więc niech przemówi jego dzieło...
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: jarrro w 24-04-2020, 13:29
Odkryłem bardzo ciekawego współczesnego kompozytora Bernhard Lang, szczególnie kompozycję DW17: doubles/schatten II
Normalnie słuchać odrobinę jazzu, czy mi się tylko wydaje?
Tytuł: Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej
Wiadomość wysłana przez: Gustaw w 18-01-2021, 18:26
Nie mam pojęcia czy to się kwalifikuje do tego wątku ale słucham tego z prawdziwą przyjemnością, wróć ....to nie tak.
Raczej z ciekawością. Franek to jednak był gejzer pomysłów.