Właśnie Żółtków! Faktycznie na koncercie wygląda to tak egzotycznie, jakby Marsjanie wylądowali i pokazują ziemianom, że oni też umieją grać.
Gardinera nie polecam. Gardiner jest może fajny u Händla, ale Bacha to Angole grają mniej więcej tak, jakby grali Papuasi, których zaangażowano do składu Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze. Każdy ma oczywiście własne zapatrywania, elektryczny Gardiner może robić wrażenie, ale moim zdaniem to nie jest niemiecki Bach, a podpity Bachus.
Prywatnie mam komplety kantat Gardinera, Koopmana, Suzukiego, Harnoncourta, Rillinga i te holenderskie świństwo z Brilliant Classics, czego w ogóle się nie da słuchać. I ostatnimi czasy słucham właściwie tylko ŻÓŁTYCH KURDUPLÓW, jak zwykł mawiać Ferdek K. I trochę drobnicy innych.