@lancaster, abstrahuję od PS1000, bo to można dojść do tej samej mantry, którą podają wielbiciele monitorków, że ten niski bas to tak naprawdę niepotrzebny. Różnica np. między GS1000 i PS1000 jest taka, że pierwszą nutę organową Also sprach Zaratustra! i jej podstawowy ton na PS1000 słuchać, a na GS1000 nie. Moje HD565 grają 40, 30 i 20Hz sinus ze spokojem. Sprawdzałem na generatorze. To samo Beyerdynamic T1. Sony MDR-EX700LP mają problem poniżej 40Hz.
Z tyłu, góry, boku, itd. słyszę akustykę sali, odgłosy publiczności, itp. Gdy wchodzą oklaski, to poza siedzeniem w ostatnim rzędzie, coś tam z tyłu do mnie dociera. Scena na słuchawkach jest do bani, bo nagranie jest zrobione pod inny typ odtwarzania. Posłuchaj dobrego nagrania binauralnego, jakiś koncert na orkiestrę, to zobaczysz gdzie w systemie stereo jest kompresja zasięgu przestrzeni, skali, itp. Domowy system stereo dobrze nadaje się do odgrywania rzeczywistości kameralnej, klubowej. Koncercik jazzowy w knajpie, pojedyncze instrumenty, instrumenty lub głosy solo, wszystko to, co się daje zamknąć na scenie przed słuchaczem, najlepiej niezbyt dużej.
Porównanie z modelem samochodu w pomniejszeniu i samochodem jest poniekąd trafne. Tyle że to kwestia wyboru, czy wolimy się zachwycać majstersztykiem wykonania miniaturki, czy patrzeć na zwykły samochód. Parę lat temu jeszcze tak miałem, że jak u siebie wyłączyłem głośniki i założyłem słuchawki, to miałem wrażenie, że oto całe wydarzenie muzyczne zostało wepchnięte do rozmiaru klatki, a muzykami są siedzące w niej myszy. Teraz już tak nie mam mimo, iż do czynienia mam z lepszym systemem głośnikowym i słuchawkowym. Nawet zrobiłem eksperyment, że odpiąłem głośniki i podłączyłem K1000, a potem znowu głośniki. Podstawowe różnice - inny balans tonalny, inna cielesność dźwięku - na plus dla głośników, i inny dystans do muzyki - tu plus dla słuchawek.