Audiohobby.pl

Słuchawki Pioneer Monitor 10

Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
08-04-2020, 21:35
Myślę że tu chodzi o to co ja czuję gdy na nich słucham - nie potrzeby bronienia czegoś na siłę co broni się samo. Jak jest dobre niech ludzie słuchają, samo się będzie bronić :) W każdym razie już wiesz że Pioneer coś tam potrafi w słuchawki.
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
08-04-2020, 21:46
Cały czas byłem przekonany, że Pioneery Master1 graja bardzo dobrze.
Wątpliwości miałem tylko co do basu. Miałem podejrzenie graniczące z pewnością, że tak naprawdę to go nie ma.
W dużej przesadzie, ale pewnie coś w stylu AKG K701 - myślałem. Teraz już wiem, dlaczego tak kluczyłeś w tej kwestii. :)
Bas jest i to bardzo dobry, ale inaczej zrealizowany i jest pewien kłopot z jego opisem.
Nieprawdaż? Coś mi się wydaje, że podobnie to widzisz. :)
« Ostatnia zmiana: 08-04-2020, 22:13 wysłana przez Karol »

pastwa

  • 3815 / 5897
  • Ekspert
08-04-2020, 21:47
W sumie ciekaw jestem teorii Alucarda, ale prawda jest dosc prozaiczna w moim przypadku. Zazwyczaj jak wpada mi jakis udany nowy sprzet w rece to przez pierwsze dni az sie rwie aby sie podzielic wrazeniami, bo gra 'tak zajebiscie', ale sie powstrzymuje od pisania uznajac, ze nalezy sie spokojnie i dlugo oswoic z tym nowym graniem i podejsc do niego po pelnym ochlonieciu emocjonalnym. Jak juz sie w istocie oswoje, po tych kilku tygodniach, to brzmienie wydaje mi sie wowczas tak 'normalnie dobre', ze nie chce mi sie juz zupelnie nic pisac bo wena odeszla ;'))

Z tymi padami podobnie, gdybym sie nie wyrwal od razu, bo efekt przeszedl moje doswiadczenie, a poczekal troche, to jutro juz bym o calym doswiadczeniu nawet zdaniem pewnie nie pisnal ;')

Poza tym, Mastery 1 musialbym bardzo chwalic gdybym mial je opisywac, a nie lubie wystawiac laurek, jakos tak nie wypada.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
08-04-2020, 21:55
@pastwa, wypada, nie wypada...
Krygujesz się jak panna na wydaniu. ;)
Należy się to pochwal i nie ma co się zastanawiać. Ludziska czekają. Ja też! :-)

pastwa

  • 3815 / 5897
  • Ekspert
08-04-2020, 22:07
Nie bede przeciez pil flaszki aby pisac recke ;"))

Myslalem bardziej aby cos skrobnac w ramach porownania wszystkich trzech moich sluchawek, ale co chwila cos nowego dochodzi do systemu (ostatnio zasilanie) i sie opis odklada.

Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
08-04-2020, 22:12
Mastery 1 musialbym bardzo chwalic gdybym mial je opisywac, a nie lubie wystawiac laurek, jakos tak nie wypada.
A dlaczego nie? Dlaczego ładniej dziewczynie nie mówić że jest ładna? Nawet kłamać nie trzeba i swobodnie się poruszasz wtedy w temacie bez wicia się jak węgorz ;) A potem Savowy i Tylle piszą jakieś bzdury i nie ma kontr opinii. Ja tam pisze wprost.

Bas jest i to bardzo dobry, ale inaczej zrealizowany i jest pewien kłopot z jego opisem.
Nieprawdaż? Coś mi się wydaje, że podobnie to widzisz. :)
Ja tego basu do końca na początku nie kumałem, jest silny, ma faktury, jest go dużo ale nie robi takie klasycznego  booom, nie gniecie masą. Eksploduje i niesie prawdziwą potęgę ze sobą to fakt, ale nie zasłania nic. Potrafi grać jak fala uderzeniowa skondensowanego powietrza, impakt z góry na dół a jednak nawet w najbardziej basowych szarżach nie dominuje w utworach. jego siła wychodzi przy długich sesjach słuchania, To są jedyne słuchawki jakie słyszałem w zyciu które są w stanie przerwać moją sesję słuchania, bo stweirdziłem że napasłem się basem i dalej to już będzie przedawkowanie. A ani na chwilę nie straciłem z oczu nic z pozostałej części nagrania. Nie to że robiłem jakieś uniki ale mi się wydaje że to kompletny bas, jego siła wychodzi przy dłuższych odsłuchach gdzie przewalone basy (lub ich brak) męczą a nie sycą. A te nie męczą właśnie, tylko sycą. Dają poczucie prawdziwej objętości i potęgi.

 Im mniej pretensji mam do brzmienia, tym mniej  piszę bo więcej słucham i się nie czepiam, tak mi się wydaje ;)  Potężnie uderzający wielki dół pasma przy czym tak niemęczący i nie ingerujący w resztę, drugich takich nie znam.
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.

Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
08-04-2020, 22:14
Nie bede przeciez pil flaszki aby pisac recke ;"))
E, słuchaj no.. :D
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
08-04-2020, 22:16
@Alucard, bardzo podobnie jest na Pionier Monitor 10. To ta sama szkoła grania.
Przypuszczam, że w nowych flagowcach wrócili do tego, co im się kiedyś bardzo dobrze udało.
« Ostatnia zmiana: 08-04-2020, 22:19 wysłana przez Karol »

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
14-04-2020, 20:12
Pionier Monitor 10.

Wydaje się, że już najwyższy czas aby coś o nich napisać.
Na początek jedno zastrzeżenie. Różnice, o których piszę nie są jakoś przesadnie duże, ale są słyszalne.
Gdyby z opisu wynikało coś innego, to powodem jest to, że aby pokazać ich istotę, musiałem je jakoś uwypuklić.
Zacznę od tego, co nie wzbudza mojego entuzjazmu. Później już będą same pochwały, bo niewątpliwie na nie zasługują.

A więc, piją w uszy jak diabli. Mam uczycie jakbym trzymał głowę w imadle.
Bardzo podobne uczucie, jak przy słuchaniu na Yamaha YH-1000, tylko tu nacisk rozkłada się na większą powierzchnię.
Na szczęście pałąk daje się rozginać i po tygodniu prostowania go, można już na nich słuchać zdecydowanie dłużej.
Choć już jest nieźle, zamierzam dalej pracować nad pałąkiem i mam nadzieję, że to się z czasem jeszcze poprawi. :)
Jest też jakiś patent typu "kołyska", pozwalający na obracanie się muszli o ok. 5-6 stopni na boki.
Ma to zapewnić lepsze przyleganie słuchawek do głowy. Przy poruszeniu słychać niekiedy, stukanie metalowej obudowy tej "kołyski". Stuka w metalowy obręb o tej samej średnicy, znajdujący się na powierzchni muszli wokół jej geometrycznego środka. Wprowadzenie kabla do wnętrza muszli jest w pewnym zakresie ruchome i czasami też go słuchać.
Te "efekty specjalne" są obecne w zasadzie, tylko w cichych partiach utworów. Niemniej wszystko to, obniża ocenę tych słuchawek. Słuchanie na baczność do wygodnych nie należy, no i nie o to, w tym wszystkim chodzi.
Myślę, że nie tylko dla mnie wygoda i komfort codziennego użytkowania, są równie ważne jak pozostałe aspekty.


A teraz o tym, co mi się w nich podoba. Na oko widać, że jest tego zdecydowanie więcej. :)

Rozpakowałem je, podłączyłem i zagrały. Obyło się bez żmudnego wygrzewania. ;)
Pierwsze co zwraca uwagę, to piękna szeroka scena, ogólna równowaga i lekkość przekazu.
A zaraz potem, ogromna swoboda na średnicy, niepostrzeżenie przechodzącej w wysokie oraz wrażenie spokoju i elegancji.
Grają lekko do przodu, (nie w linii głowy) i szeroko na boki. Mimo, że to słuchawki zamknięte, w dźwięku nic się nie kłębi, nie kotłuje. Przekaz jest swobodny, z dużym oddechem, a szeroka scena jeszcze podkreśla to odczucie.
Pioneery to pewna szkoła grania, wynikająca po części z samej koncepcji słuchawek do odsłuchu monitorowego.
Myślę, że Pioneer Monitor 10, to jedne z najlepszych słuchawek jakie do tego celu stworzono, oraz że tak właśnie powinny grać monitory. Są równe jak stół. Przy nich Stellie to efekciarskie słuchawki. :)

Czy takie zdystansowane, obiektywne oraz niebywale równe i wyważone granie może się podobać?
A no może. Grają całym pasmem bez podziału na niskie, średnicę i wysokie.
Wszystko gładko i płynnie, miesza się i przenika, bez wyraźnych podziałów i granic.
Grają swobodnie, bez fajerwerków, z rzadko spotykaną klasą. Dźwięk jest stateczny, dojrzały i wysmakowany.

Są świetne do klasyki, bo podana w ten sposób i na takiej przestrzeni, brzmi bardzo realistycznie i po prostu pięknie.
W tego typu repertuarze, ujęły mnie ogólną kultura przekazu i klasą dźwięku. To się musi podobać!
Jeżeli dodać do tego, wcale nie tak często spotykaną klarowność oraz gładkość średnicy i wysokich, to jest się też czym zachwycić. Monitor 10, to słuchawki bardzo dobrze oddające brzmienie instrumentów, jak również głosów ludzkich.
Szczególnie dobrze brzmią na nich, głosy diw operowych:
     Montserrat Caballé, Anny Netrebko, Sarah Brightman, Aleksandry Kurzak.
Nie gorzej głosy solistek:
     Amy Winehouse, Carmen McRae, Diany Krall, Hanny Banaszak, Idy Sand, Jacinthy, Kari Bremnes, Katie Melua, itp.

Bardzo dobrze słucha się na nich flamenco i w ogóle muzyki wykonywanej na instrumentach naturalnych.
Blues w wykonaniu Stevie Ray Vaughana, jak również muzyka Pink Floyd, też brzmią bez zarzutu.
Trochę się bałem, że w elektronice przestanie wyrabiać się bas, że zabraknie tego fizycznego dotknięcia dźwiękiem.
Okazało się, że niepotrzebnie bo i w tym gatunku, w przekazie i samym dźwięku jest to, co być powinno.
Raptem budzi się w nich wulkan energii i po całym tym zdystansowaniu, naturalnej elegancji i kulturze nie ma nawet śladu.
Furiat z młotem pneumatycznym rozpoczyna swoją robotę, a rozchodzące się drgania dochodzą daleko w głąb trzewi.
Czuje się tą pierwotną siłę, która stopniowo przenika i wypełnia wszystko.
Przy tym można podziwiać skrzące się kryształy w okruchach rozbijanej skały.
To wszystko czego potrzeba mi w tym gatunku i to na tych słuchawkach jest!

Jeżeli Stellie porównać do urządzonego ze smakiem pokoju, to Pioneery będą salonem z identycznym umeblowaniem.
W gustownie umeblowanym pokoju, w pierwszej kolejności zwrócimy uwagę na to, jak funkcjonalnie i pięknie jest urządzony.
Przechodząc do salonu z tymi samymi meblami, pierwsze co nas uderzy, to swoboda, elegancja i klasa, tego co nas otacza.
Stojąc na środku pokoju, lepiej widzimy wszelkie detale i zdobienia mebli, (bo są bliżej nas), niż gdy stoimy na środku salonu.
Większość różnic w dźwięku Focali i Pioneerów, można wyprowadzić na zasadzie analogi, z powyższego porównania.
W dźwięku Monitorów jest wszystko to, co w dźwięku Stellii, tylko pokazane na szerszej scenie i oglądane z większej odległości. Daje to bardziej ogólne spojrzenie na całość realizacji. Dostajemy też więcej akustyki samego pomieszczenia.
Na Pioneerach dźwięk ułamek sekundy dłużej wybrzmiewa, bo dociera jakby z dalszej odległości.
Co za tym idzie, wydaje się mniej skondensowany, jakby bardziej zdystansowany i mniej bezpośredni.
Jest też mniej wysycony, mniej wyrazisty i bardziej gładki. Nie ma tak wyraźnej faktury i takiej szczegółowości.

Na Stelliach, słucham siedząc pół metra od gościa z gitarą akustyczną.
Wręcz czuć metalowy posmak szarpniętej struny, jej rozedrganie i twarde jądro wydobytego dźwięku.
Pioneery nie podają tego tak wyraziście, nie słychać tak dobrze samego szarpnięcia struny, tylko bardziej sam melodyjny ton, nim wydobyty. Na Stelliach każdy dźwięk jest dookreślony, doprecyzowany, wycyzelowany.
Przestrzeń wydaje się głębsza, choć nie jestem tego aż tak bardzo pewien.
Pisałem o analogiach z pomieszczeniami. To węższe, może wydawać się głębsze mimo, że wcale takie nie jest.
Słuchawki Focal Stellia potrafią wydobyć z utworu to, co jest w nim najbardziej atrakcyjne, w każdym z podzakresów pasma.
Jeżeli jest to w nagraniu, to walną niskimi tak, że reszta pasma na tą chwilę, może nie istnieć.
Pioneer Monitor 10 w tym miejscu też łupną, ale cała reszta nie znika z pola widzenia mimo, że bas ma wykop i zejście.
Uderzenie wybrzmiewa a na jego tle, w miarę jak się rozchodzi i cichnie, wyłaniają się i rosną w siłę nowe dźwięki.
Na Monitor 10 bas potrafi zejść aż do przepony. W tym samym miejscu, Stellie potrafią zajrzeć do żołądka. :)
W graniu Stellii wszelkiego rodzaju szczególiki i smaczki są bardziej wyeksponowane, bardziej widoczne.
Natomiast bas ma o wiele bardziej wyraźną fakturę i jest bardziej zbity, mocniej skondensowany.

Poza tym, że Pioneer Monitor 10, to ładne słuchawki, do ich zalet należą:
  - szeroka, precyzyjnie zorganizowana scena,
  - znakomita separacja instrumentów i tym samym,
  - łatwość lokalizacji poszczególnych źródeł dźwięku,
  - przejrzystość, ogólna klasa oraz elegancja i kultura przekazu, jak również
  - uniwersalność, gdyż zagrają i to bardzo dobrze, każdy gatunek muzyczny.
Wyróżnia je trochę inny sposób podania basu, który wybrzmiewa do końca i nie przykrywa niczego, oraz spokój w przekazie.

Z dużą determinacją parłem do posiadania słuchawek firmy Pioneer. Okazało się, że miało to sens!
Ogromnie się z tego cieszę. :) Bardzo dobre słuchawki. Warto je mieć na wyposażeniu. Zdecydowanie polecam!
« Ostatnia zmiana: 14-04-2020, 21:38 wysłana przez Karol »

Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
14-04-2020, 21:38
Nieźle :) Fajny opis Stelli, widzę że ogólny styl grania Utopii w modelu Stellia został zachowany przez Focal. Za to właśnie co napisałeś od razu polubiłem model Utopia. Po prostu jak wjeżdża gitara to stoisz obok kolesia a ten spektakl jest taki intymny, tylko dla Ciebie. Ciężko zastąpić te wrażenie które kreują słuchawki Focal jakimiś innymi. I tu trzeba napisać że tak jak wyszło że Pioneer M10 tego nie potrafią to SE M1 również nie. Ciężko tylko stwierdzić na ile takie różnice mogą się zacierać podczas dłuższego użytkowania. MI to ciężko stwierdzić, ale Ty już możesz oczywiście :) To jest po prostu kreowanie muzykalności innymi srodkami. Pioneery bronią się niesamowitą spójnością, powietrzem, pojemnością i potęgą której brakuje Utopii. Melodyjna jedna całość jak piszesz, Focale składają dźwięki z atomów. Basem Utopie przegrywają ale sopran mają bezspornie niesamowity. Pioneery czysta muza, Focale czysty realizm. Z Pioneerów obserwujesz muzykę i słuchasz, z Focalami jesteś w muzyce. Różne szkoły, wymaksowane przez te flagowce od obu firm. Dla każdego coś dobrego. Przydałyby się te Stellie w domu, tak z jedna sztuka żeby nie było  rozpasania ;)  Good review ;)
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
14-04-2020, 22:08
Ciężko tylko stwierdzić na ile takie różnice mogą się zacierać podczas dłuższego użytkowania. MI to ciężko stwierdzić, ale Ty już możesz oczywiście :)

Tak, mogę! :) Po jakiś 20 minutach, zapomina się o tych wszystkich: szerzej, wyżej, niżej, lepiej.
Staje się to kompletnie nieistotne, bo jak napisałeś i Pioneery i Focale mają się czym bronić.
To różne szkoły i obie są na najwyższym poziomie. Co do tego, chyba się obaj zgadzamy.  :)
Mnie każda z nich potrafi zaabsorbować na tyle, że w tym momencie niczego mi nie brakuje i nic więcej mi nie potrzeba.
Jeżeli chodzi o słuchawki, jestem poligamistą i nie mam z tym kłopotu by doceniać, lubić i mieć więcej niż jedna parę.
Na szczęście w tym przypadku, nie jest to karalne. Niemniej swoje kosztuje.
Ale tak powinno być, bo za przyjemności trzeba płacić! :-)
« Ostatnia zmiana: 14-04-2020, 22:30 wysłana przez Karol »

Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
14-04-2020, 22:30
Tak jak mówisz. Przez wiele lat byłem zniewolony mysleniem o "najwyższej lepszości". To lepsze niż tamto, tamto niż to. W pewnym sensie można tak oceniać ale z czasem jednak dochodzisz do wniosku że nie do końca. Po prostu chce się nie tyle lepiej posłuchać, co inaczej. Bo niestety przyzwyczajamy się. A że słuchamy dużo to jedna para nie wystarczy. Jak dobre by to nie było to z czasem jest powszednie. Nawet jak znajdujesz się z kolejnymi ulepszeniami systemu coraz bliżej absolutnej SQ to i tak z boku głowy siedzi zawsze to coś: "a jakby z innej strony zaatakować temat?". I się zaczyna wszystko na nowo. Może dlatego właśnie teraz ( a co tam, ujawnię się, wypiłem sobie hehe) jestem na etapie wchodzenia w początkowe stadium zakupu Beyerdynamic T1. Słuchawki które zawsze chciałem mieć ale jakoś umykały. To na pewno nie poziom Utopia ale co tam, zycie jest tylko jedno :)
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.

pastwa

  • 3815 / 5897
  • Ekspert
15-04-2020, 14:12
Kup sobie lepiej Alu srebrny kabelek do Pioneerow zamiast mnozyc byty sluchawkowe, bedziesz mial wiecej powietrza i wyciagnieta gore, albo, alternatywnie, kup L5k, otrzymasz calosc w jednym opakowaniu, czyli zalety Pioneerow i atrakcje z Utopii:


https://www.lavricables.com/cables/master-silver-pioneer-master-1-upgrade-cable/

Karol

  • 2011 / 4327
  • Ekspert
15-04-2020, 14:22
@Alucard, nie słuchaj go!
Nie trudno przewidzieć, czym to się skończy przy jednych słuchawkach. Będziesz miał dwie szuflady padów. ;-")))

Alucard

  • 2552 / 3605
  • Ekspert
15-04-2020, 14:26
Powiem szczerze że wykonanie tego kabla nie napawa optymizmem. Gdzieś ostatnio jeden facet pisał na mp3 forum że miał straszne problemy z kablem od tej formy. Kabel dwa razy pod rząd zaliczył zgona. Powietrze to fajna sprawa ale wyciąganie góry? No nie wiem.
Największy słuchawkowy GURU w Polsce.