Jako że głodnemu zawsze obiad na myśli…
@Marek-41, moim zdaniem obaj z @zyziem mówicie o "jedzeniu", tylko każdy o czymś trochę innym.
Ty mówisz o ucztowaniu, o delektowaniu się, a @zyzio odpowiada Ci – no przecież jem i mi smakuje. ;)
Może trochę w biegu, może czasami byle gdzie i byle jak, ale co w tym złego? Głodny przecież nie chodzę.
A tak, poza tym, to obecnie jedzenia dobrej jakości jest w bród i kto tego nie widzi, to…
Ty oponujesz, że to nie celebracja smaków, tylko najwyżej zwykła konsumpcja.
Żeby zjeść jak człowiek, trzeba przede wszystkim usiąść. Najlepiej w salonie przy ładnie nakrytym stole.
A potem zaczynając od przystawek, dojść do deseru, rozsmakowując się w każdej z podanych potraw.
Na koniec, można jeszcze w ciszy, posiedzieć nad filiżanką aromatycznej kawy w bibliotece.
To powinna być wykwintna uczta, a nie zjedzenie czegoś na ławce w parku.
Moim zdaniem, w pewnym sensie, obaj macie rację. Jedzenia rzeczywiście jest w bród i młodzi ludzie nie chodzą głodni.
Ale aby uczta pozostała przeżyciem, czymś wyjątkowym, nie może odbywać się trzy razy dziwnie.
Po prosu przestanie być czymś niezwykłym, a stanie się codziennym spożywaniem posiłków.
Inna sprawa, że obecnie ludzie (nie tylko młodzi), nie mają specjalnej potrzeby, by z namaszczeniem dobierać dania i delektować się nimi. Wrzucają "coś na ruszt" na mieście i pędzą dalej, bo trzeba jeszcze…
Ale w każdym, nawet najbardziej zagonionym człowieku, budzi się kiedyś potrzeba zatrzymania się i przeżycia czegoś pięknego, czegoś wyjątkowego, w ciszy i spokoju. Potrzeba celebracji. Tym czymś może być obcowanie z muzyką.
Jeżeli uda się tę potrzebę zaspokoić, na ten moment jesteśmy prawdziwie szczęśliwi i spełnieni.
Uważam, że słuchających muzyki na pchełkach ze smartfona, nie ma co zaganiać do siedzenia przed kolumnami na rozłożystej kanapie. A tych na kanapie przekonywać do korzystania z rozwiązań mobilnych argumentując, że przecież wtedy mogli by też słuchać muzyki, np. idąc do pracy. Niech każdy słucha jak może i jak lubi. Najważniejsze, że słucha! :)