Profesjonalni muzycy znani są z nieprzywiązywania wagi do sprzętu odtwarzającego, tutaj przykładowy artykuł o tym zjawisku:
https://www.cnet.com/news/why-do-musicians-have-lousy-hi-fis/Myślę że audiofilizm to taka choroba, która każe się skupiać na technicznych aspektach dźwięku.
Apropos słuchania klasyki na głośniku bluetooth, sam tak słuchałem przez jakiś czas jako tło do pracy, i spokojnie można mieć przyjemność z takich odsłuchów. Wbrew pozorom nowoczesne głośniki bluetooth są często profesjonalnie strojone (płaskie pasmo przenoszenia, nie licząc basu + krzywe loudness) i średnicę słychać wyraźnie (tu widzę dużą poprawę w stosunku do lat 90-00 gdy głośniki komputerowe to było ostre cykanie + dudnienie bez średnicy, na tym faktycznie nie dało się słuchać klasyki).
[/quote]
Myślę że to ze profesjonalni muzycy nie przywiązują wagi do tego na czym słuchają ma wytłumaczenie w słowie "profesjonalni" Ktoś kto zawodowo żyje z tworzenia muzyki gra na akustycznymio instrumencie a nagranie "profesjonalnie" przekazuje do zmiksowania studio. To tylko biznes i wspólna kooperacja a rezultat jest mierzony sprzedażą. .
Inżynierowie studia nie sa ani twórcami ani czesto nie muszą rozumiec co twórca miał na myśli. Dlatego mnie czesto po prostu nudzą swoją poprawnością dźwiękową nowe plyty. Sam sobie nagrywam muzykę i wiem ile znaczy chwilowy impuls dla przekazania nastroju. Brzmienie głosu z mikrofonu, zmiksowanie instrumentów powinno byc zgodne z przekazem emocjonalnym unikalnym dla utworu i tego nie powinien "wyrównywać" technik.
Chyba że muzyk posługuje się wyłącznie instrumentami grającymi na głosnikach. Wtedy zaczyna się polka z "gitarowyni" ECC83 i piecykami. Najgorzej wychodzi to z tanimi i złymi wielodroznymi. Zajęło mi kilka lat zbudowanie szerokopasmowych głośników do instrumentu żeby deszcz brzmiał jak deszcz a grom jak grom i pociąg jak pociąg. Jak grać na instrumentach gdy głośniki ich nie odtwarzaja? Potem sie ludzi dziwią dlaczego mi to brzmi.
Gdyby wielcy holenderscy malarze oddawali swoje obrazy do masteringu to dziś oglądalibyśmy Rembranta w pełnej gamie skorygowanego przez White Balance kolorów niezależnie czy namalował nastrojowy wieczór przy świecy. A tak wystarczy spojrzeć na gamę czarno żółto brązowych kolorów i wiemy ze to Rembrant.
a nie Van Gogh.
Są tez twórcy ktorzy nie mają sprzętu ale mają za to ucho i potrafia przy pomocy z pozoru prostych głosników wystarczająco usłyszec co grają. Do tego celu nadają się systemy jednogłosnikowe a nawet mono z dobrą charakterystyką w srodku pasma. Znałem kogoś kto pieknie grał na keyboardzie i uzywał skorygowanych gałkami "kolumn" od "Amatora stereo" i to było dobre. On tylko nie pozwalał nikomu się dotykac do gałek bo jak wiadomo ludzie są pełni zapału. .