Nie wszystko złoto, co się świeci. Poczciwa SR-Omega też ma wady. Niestety, słabym elementem są drivery. Reszta okazała się naprawdę ponadczasowa. Dlaczego tak się dzieje? Otóż, budowa przetwornika Omegi - naprawdę genialnie prosta, nie wytrzymała próby czasu. Nie bez znaczenia była staranność wykonania ringu z diafragmą i użyte materiały.
Wspólnie z Krzysztofem, od kilku miesięcy walczymy z takim przypadkiem. Upór i silna wola zregenerowania wadliwego drivera, pozwoliła nam z dużym prawdopodobieństwem zlokalizować usterkę. Oczywiście japoński Stax od kilkunastu lat nic na to nie poradził i w miejsce uszkodzonego przetwornika wstawiał drivery z SR-007. Krzysztof mnie nie raz zrugał, dlaczego my, użytkownicy mamy wskazać producentowi rozwiązanie w usunięciu usterki. No tak, ale to mnie zależy na naprawie, a nie Staxowi.
Nie tylko Krzysztof M. ma ze mną utrapienie, Pan Sebastian z przedstawicielstwa Staxa w Polsce też nie ma ze mną łatwego życia. W konsekwencji i Panu Kienitzowi udało się przekonać Stax Japan, aby w drodze wyjątku spróbować regeneracji słuchawek. Gwarancji nam nie dają. Przynajmniej jakieś wskazówki mamy.
Naszym zdaniem jest kilka powodów dla których te drivery tak padają. Oto ono:
- powłoka mylaru straciła swoje parametry przewodzenie,
- zabrudzenie wokół mosiężnego ringu i na samej membranie,
- brak warstwy izolacyjnej na mosiężnym ringu, który styka się ze statorami z powodu utlenienia lub degradacji powłoki oryginalnej,
- ubytki w kleju, który utrzymuje złotą siatkę w plastikowej ramie.
W kolejnym poście wkleję zdjęcia z opisem.