Rozbierałem stare Omegi wielokrotnie i nie uważam, aby Stax dokonał w ich konstrukcji jakiegokolwiek odkrycia.
Sennheiser ze swoimi szklanym statorami w Orfeuszu może być uznawany za niedościgniony ideał w sensie zaawansowania technologicznego i wysiłku włożonego w konstrukcję samych przetworników.
Stare Omegi są fajne, ale nie przesadzajmy z opisami i zachwytami ponieważ rzeczywiście ich pozycja dzisiaj wynika głównie z prostych faktów:
1 mala liczba poprawnie działających egzemplarzy
2 jeszcze mniejsza liczba osób, które na prawdę wiedzą jak one grają, żyjąc z nimi dzień po dniu
3 zdecydowanie za dużo jest ludzi, którzy mieli je godzinę na głowie i opowiadają niestworzone historie
Uczciwie trzeba przyznać, że Omegi, są niedopracowane, ich awaryjność, koncepcja kanapki niczym nie uszczelnionej - to są przykłady raczej zwycięstwa nadziei nad zdrowym rozsądkiem.
Czas pokazał, że tutaj nie popisali się inżynierowie, ale wierzę, że gdyby firma nie upadła z pewnością kolejne wersje Omegi byłyby lepsze.
Co zresztą wiemy po chociażby modelu 007 - praktycznie bezawaryjny jeśli wziąć pod uwagę ilość sprzedanych egzemplarzy do ilości znanych nam samoistnych awarii takich słuchawek (osobiście samoistnie uszkodzonych 007 nie widziałem ani nie słyszałem o takich).