Szanowny Kolega Wiktor udostępnił mi do testów najnowszy model firmy Stax SR-009S, pierwszy egzemplarz produkcyjny :-)
Porównywany był z SR-007 MK1, SR-009, SR-404 Signature, SR-3 oraz starymi Lambda Signature.
W odsłuchach wzięły udział 4 osoby, moja żona, córka i mój przyjaciel (właściciel 007Mk1, 404 i SR-3) i oczywiście ja.
Moje odsłuchy trwały 6 dni, reszta osób po jednym wierzorze.
Słuchawki były wpięte do wzmacniacza staxowego SRM-T1.
Jeśli słuchamy najnowszych Staxów jako pierwszych to na pierwszy rzut ucha nic nie zdradza nam ich pewnych bardzo charakterystycznych cech.
Dopiero porównywanie z innymi flagowcami a nawet ze starymi jak świat SR-3 przywodzi pytanie "co się stało z basem?".
Moja żona i córka bez zbędnej i audiofilskiej poezji jednoznacznie wskazały, że brzmienie SR-009S im sie nie podoba.
Pierwszy zarzut to dół pasma. Co ciekawe nie chodziło o rozciągnięcie w dół.
To nawet zaskakujące, ale całkiem niskie rejestry słychać lepiej niż na pozostałych słuchawkach z mojego testu.
Szczegół tkwi w tym, że zakres średniego basu posiada dziurę, przez co ten zakres nie zagłusza tak najniższych rejestrów.
Niestety ten zabieg spowodował wyprucie życia z basu, wszelka muzyka rytmiczna brzmi beznamiętnie, anemicznie.
Założenie nawet słabszych nauszników daje wyraźną poprawę w radości słuchania.
Cztery osoby z odmiennymi gustami, upodobaniami muzycznymi, różnym doświadczeniem, a konkluzja jedna - nie ma na dole "mięsa". Nie chce być inaczej.
Nieco lepiej sprawa się ma ze średnicą - tej nic nie dolega, jej detaliczność i charakter jest zbliżony do SR-009.
Dziura w basie rzutuje trochę na to, że dolny zakres średnicy jest lepiej słyszalny.
Nie umiem nic więcej napisać o średnicy, jest poprawna jak na tej klasy słuchawki, hi-end pełną gębą.
Co do wysokich tonów to w porównaniu do SR-009 złagodniały, chociaż według mnie straciły też odrobinę na detaliczności, może mniej zwracający uwagę bas może dać wrażenie, że detali jest więcej.
Ale jeśli włączyć materiał muzyczny (np. Officium Garbarka) nie posiadający wcale basu, to jak dla mnie detale złagodniały w stosunku do 009, nie błyszczą już żywym srebrem.
Tutaj kwestia gustu, dla mnie absolutnie najwyższa półka, tylko lekko inny charakter w stosunku do 009.
Na pewno znajdą się osoby, które sięgną po 009S gdy starsze 009 będą ich zniechęcać ostrością.
Ostatnią kwestią jaką braliśmy pod uwagę w testach to przestrzenność.
W porównaniu z Lambda Signature, SR-3 i 404 Signature przestrzenność jest oczywiście bezapelacyjnie lepsza.
Najgorzej, pod względem przestrzenności, wypadają nowe Staxy w porównaniu z 007 Mk1.
Przesiadka z 007 na 009S boli tutaj mocno, scena sprzed słuchacza schodzi do głowy ewentualnie tuż przed nos.
Pod tym względem nawet starsze 009 grają lepiej, szerzej i odrobiną chociaż holografii 007.
009S przez zawężenie sceny lepiej i wyraźniej ją rysuje znowu, kontury pozornych źródeł dźwięku są wyraźniejsze.
Według mnie nowe 009S nie są żadną miarą krokiem do przodu.
Ale wstecz też nie. To zdecydowany krok w bok, próba innego spojrzenia na sposób prezentacji muzyki słuchaczowi.
Jestem przekonany, że znajdą się osoby, którym taki typ prezentacji się spodoba.
Gdybym miał w skrócie podsumować to nowe brzmienie to użyłbym słowa "monitorowe".
Dziura na średnim basie pozwala na lepszy wgląd w najniższe rejestry oraz to co się dzieje z niższą średnicą.
Nienatarczywe wysokie w żaden sposób nie odwracają uwagi, a zawężona, ale precyzyjniej poukładana scena daje większa kontrolę nad materiałem (np. w czasie obróbki dźwiękowej).
Tylko czy to są słuchawki dla reżyserów dźwięku czy dla melomanów?
To ma być narzędzie pracy czy źródło przyjemności?
Chyba Stax nie mógł się zdecydować albo zamarzył im się podbój rynku profesjonalnego?
Pewnie tyle opinii co osób :-)
Dziękuję Wiktorze :)