Doszedłem do optimum, aż mi odpowiednich części do lutowania zabrakło, po drodze błądziłem, ale wyraźnie za to słyszałem co się psuło jeszcze dobę wcześniej. Taka realność przekazu. Indyki z Cheskiego? Wkurzają od razu. Pociąg? Skuliłem się, jak to usłyszałem. Muzyka to w ogóle istny spektakl dźwięków. Sam układ przestrzenny instrumentów w muzyce jest niczym osobne dzieło, cały film. I nie mowa o binauralnych, a normalnych, przyjemnych utworach. Wszystko przemieszcza się w 3D i sama zabawa z ich pojawianiem się w różnych miejscach, ruchem we wszystkich płaszczyznach, jest niesamowita. Włączyłem swoje projekty muzyczne. W prawie każdym od razu miałem pomysł co gdzie dać, jak ma się przemieszczać, w którą stronę wybrzmiewać, gdzie poprawić barwę dodając tą samą partię, ale na inny instrument, gdzie dać dźwięk wyraźniejszy, od której ściany brakuje pogłosu. Słuchanie muzyki przypomina malowanie obrazu farbą, gdzie bierzmy farbę na pędzel, rzucamy i kreślimy po płótnie całe wzory.
Oprócz tego zmiana sprzężenia zmienia tylko ilość faktury dźwięku: od gładkiego po szczegółowy, ale wszystko zgodnie z tą samą jakością.
Pora zaopatrzyć się w nowy zestaw kondensatorów. Wcześniej do 1000zł nie słyszałem nic lepszego po zmianach. Teraz, pamiętając brzmienie słuchawek do 3000zł, bym się zastanawiał jak brzmi najwyższy top, bo takiego dźwięku bym nie przypisał ani do D7000, ani do większości AT (choć do niektórych może), ani AKG (choć K1000 nie słyszałem), może jeszcze JVC topowe, ale ich dawno nie słyszałem. Co więcej, jestem zszokowany, że w słuchawkach może być taki potencjał. Kiedy najbliższy meet?