>>Rolandsinger,
żeby zmienić trochę temat, bo zmierza donikąd ... :)
(to nie atak, zwykła ciekawość)
o ile pamiętam, to masz poglądy mocno liberalne, w kierunku libertariańskich?
jak się ma twoje twierdzenie, że słuchawki za więcej niż 1000$, to nabijanie ludzi w butelkę do aksjomatu, że cenę wyznacza rynek i że produkt jest wart ni mniej ni więcej, tylko tyle, ile chcą za niego zapłacić klienci?
serio, jestem ciekaw jak łączysz te dwie rzeczy (o ile dobrze pamiętam twoje poglądy?)<<
To jest świetne pytanie, dziękuję za nie.
Oczywiście mam poglądy konserwatywno-liberalne i w tym kontekście jest mi obojętne, kto ile wydaje na swoje zachcianki, nawet jeśli są one absurdalne.
Jest jednak druga strona tego medalu: z chrześcijańskiego obowiązku zapytam, czy godzi się laika wpieprzać w syf i głupotę? Czy godzi się, tak po ludzku, będąc np. heroinistą (nie mam nic do tego jako liberał) reklamować komuś, kto jest jeszcze zdrowy, takie rozrywki? Albo czy godzi się nakłaniać kogoś w inwestowanie w Amber Gold??? Ktoś, kto to czyni, jego głupota, ale wiedząc, że to zła decyzja, czy należy kogoś do tego nakłaniać?
I wreszcie należy postawić sprawę jasno. Piszę tu z niektórymi od kilku dobrych lat, niektórych znam osobiście, można by rzec, że znam to środowisko i jego arkana dość dobrze, a na pewno na tyle dobrze aby powiedzieć prawdę, którą większość tu przemilcza:
byłem u wielu tzw. audiofili. Są to najczęściej przeciętni, inteligentni i sympatyczni ludzie. Ale, właśnie ALE! Mają cholernego pierdolca na wiadomym punkcie. I patrząc na to zjawisko jako normalny człowiek, który już się tym nie interesuje prawie wcale, to nasuwa mi się taka konkluzja: jestem w domu jednego czy drugiego audiofila, nie jest to koleś, co widać, któremu się przelewa. kurka wodna, ma samochód za cenę kabla w systemie, na głowę nierzadko tynk leci, facet nie jest żadnym krezusem, żona czasem patrzy na to wszystko jakby miała za chwilę pawia puścić, a w pokoju ołtarzyk audio za 25 patyków, a gość zarabia 3,5 tys./msc.
Ja pierdolę, jeśli ktoś trzeźwo myślący powie, że to jest super-zdrowe podejście do życia, do pewnych jego priorytetów, to ja nie mam więcej pytań.
I żeby była jasność, jest wielu audiofilów przy kasie i w ich przypadku wszystko jest OK (dla nich audiofilia to po prostu taka forma pokazówki), ale ilu jest takich, którzy każdą większą kapuchę, jaką w życiu mieli pakują w sprzęt?? Ilu bierze go na raty?
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<