Generalnie sprawa jest dość prosta, tylko trzeba podejść do sprawy zdroworozsądkowo i wybrać sobie odpowiedni materiał do porównań - czyli obraz "na żywo" :)
Podniesiony kontrast robi wrażenie "żylety", ale jest kompletnie nieprawdziwy i redukuje mnóstwo informacji
Trzeba zwyczajnie zadać sobie pytanie - czy biały kolor, jaki mamy na ekranie jest po prostu biały, czy też jest "żarówa". Najlepiej ustawiać np. na białych koszulach, podczas wiadomości (oczywiście trzeba wziąć mała poprawkę na to, że prezenterzy są nieźle doświetleni w studio, ale to nie oznacza, że najedli się uranu) - jeśli koszula "świeci", jak jarzeniówka, a przy tym w czerni brak szczegółów, to zdejmujemy kontrast (co zazwyczaj wymaga jednoczesnego podniesienia jasności)
Ponieważ wzrok się przyzwyczaja i zdejmowanie kontrastu jest "bolesne", to proponuję działać stopniowo - jeśli nie da się od razu zredukować kontrastu do realistycznego poziomu (bo obraz będzie wydawał się nijaki, bez życia), to można obniżać kontrast stopniowo - o kilka oczek co kilka dni, aż do momentu, kiedy koszula będzie wyglądała jak koszula, a czarna marynarka jak marynarka :) (czyli że widać normalny wzorek materiału, cienie, blond włosy kochanki... )
Generalnie - trzeba się zdecydować, czy chcemy mieć obraz prawdziwy (z grubsza jak w kinie, gdzie nie ma tzw. żylety), czy też uważamy, że, skoro wywaliliśmy te parę tysięcy na LCD-ka, to ekran ma się świecić jak psu jajca - co kto lubi
(Co do podświetlenia, to się nie wypowiadam - nie mam tego problemu :) )