Beyerdynamic DT1350
Konstrukcja słuchawek jest mniej więcej taka: bierzemy dwie jednorazowe filiżanki na kawę espresso, takie bez ucha, i łączymy wygiętą w łuk metalową taśmą perforowaną. Wewnętrzny brzeg taśmy oraz obrzeże kubków wyklejamy miękkim materiałem, np. podklejoną gąbką sztuczną skórą, żeby konstrukcja nie drapała uszu i głowy. Słuchawki są ledwie nauszne, prawie douszne z pałąkiem. Brzmienie ich nabiera sensu po właściwym postawieniu każdego z przetworników na uchu. W sumie tak właśnie należy nazwać tę operację, gdyż jak wiadomo - filiżanka może równie pewnie stać, co leżeć na boku. Ponadto trzeba sobie trafić wylotem z przetwornika na wlot do ucha. Jeśli tego nie zrobimy, odbierany dźwięk będzie monofoniczny.
Brzmienie: na te kilka obecnych osób na meetingu, pierwsze zasłyszane w życiu kilka sekund muzyki z tych słuchawek, dwóch z nas nagrodziło spontaniczną salwą śmiechu. Jeden to byłem ja, a drugi jak się nie trudno domyślić - Roland. Wziąłem upierdliwą płytę z trip hopem - Morcheeba "Fragments of Freedom". Płyta ta fantastycznie odsiewa kiepskie źródła cyfrowe już na etapie odzyskiwania bitów z nośnika. Ale do rzeczy - jak się dobrze ułoży słuchawki na uszach, to zwraca uwagę świetna jak na takie kieliszki na pałąki holografia i rozpiętość sceny w pionie. Idealnie czarne tło pomiędzy instrumentami, dobry fokus. Średnica zalatuje lekko plastikiem, czy też telefonem. Góra OK, bo nie zwróciłem na nią uwagi. ;) Bas - jest tylko niższy, dość przestrzenny, ale brak wyższego rejestru basu wraz z jego wibrato schładza przekaz do nieprzyzwoitego dla mnie poziomu, czyniąc materiał muzyczny nadającym się niemal wyłącznie do analizy formalnej. Dodatkowo taka równowaga basu powoduje, że instrumenty strunowe, zwłaszcza elektryczne, brzmią, jakby miały struny z gumy od majtek. Jak na taką maliznę dziwi wybredność tych słuchawek wobec wzmacniacza. PS1000 prawie tak samo dają się prowadzić Perle i Moonlightowi. Beyery z tym drugim grają poza swoimi immanentnymi wadami - płasko i bez sensu. Podobne efekty były z Shure SRH-940, ale w tym przypadku była to dwukrotnie prezentacja po przyjemnej stronie, na Black Pearl grały zadziwiająco dobrze, z holograficzną głębią. Ponadto można ich dźwięk łatwo przyciemnić poprzez podniesienie impedancji wyjściowej. Wyszło to, gdy wpiąłem je do dziurki CD, gdzie jest 150 omów na wyjściu. W ogóle są to słuchawki o bardzo czytelnym i wyrównanym przekazie. Wszystko pasuje, niemal nic nie razi, przestrzeń ładnie się rozpina wszerz i wzwyż, bo wgłąb to się chyba nigdy nie uda tak jak na porządnych otwartych, ale o tym się nie myśli słuchając ich. Drobną wadą jest odrobina papierowości w dźwięku, ale jest to odrobina w przeciwieństwie do ilości plastiku w średnicy i gumy w basie DT1350.
Co do PS1000 - według mnie zarówno Roland jak i fallow zawarli sporo trafnych spostrzeżeń na ich temat, a ja mógłbym do tego dodać, że dla mnie ich przekaz jest emocjonalny i mi odpowiada. Widocznie taka prezentacja do mnie trafia. W stosunku do innych obecnych rzeczywiście dominowały ilością basu i przestrzennością.
Beyerdynamic DT880 vintage - według mnie ten egzemplarz ma już zużyte przetworniki lub nadpalone, ze skutkiem zwartych zwojów i spadkiem skuteczności. Na BP trzeba je ustawiać w te rejone głośności, gdzie ja ustawiałem AKG K1000. Poza tym bas na nich jest wtedy wyraźnie przesterowany. Coś tu nie gra. Ogólnie najwięcej jest góry, potem "bas", a na końcu średnica. Grają zwiewnie, nieco ekspansywnie i z dystansu. Troszkę lepsze od DT1350 i nie rozśmieszają brzmieniem.
ATH-W5000 - tym razem nie słuchałem, zostaję przy tym, co napisałem kiedyś.
Shure SRH-940 - niechcący napisało mi się już o dźwięku. Wygoda dla mnie OK, lubię welur, choć w T1 jest nieco mniej szorstki. Nie przeszkadza to nic. Kolorystykę nieco bym ściemnił i tyle. W cenie około 1000zł to jest best buy, ewentualnie można pomyśleć nad dobrym egzemplarzem DT880 Pro, ale będzie mniej bezpośrednio i szczegółowo, za to z bardziej dociążonym dołem. Gdyby Denon AH-D7000 kosztował tyle samo, wziąłbym Shure SRH-940.
Beyerdynamic DT880 Pro - zgadzam się z tym, co napisali koledzy. Z BP dogadują się w nieprzyzwoicie dobry sposób.
Cdn.