>> zibra, 2011-06-17 19:59:42
>> to tylko pokazuje jaki wplyw ma pobiezny odsluch roznych sluchawek i jak skomplikowany jest mozg czlowieka hehe
Do tego chciałbym nawiązać trochę polemizując z asmagusem. Zastanawiam się właśnie czy ocenę słuchawek lepiej jest zrobić "po pierwszym wrażeniu" czy też po dłuższym odsłuchu? Bo dłuższy odsłuch niesie ze sobą "niebezpieczeństwo", że mózg przyzwyczai się do nowego brzmienia i je zaakceptuje jako poprawne.
Co mam na myśli. Wszystkie słuchawki jakie do tej pory słuchałem po raz pierwszy mogłem zakwalifikować po kilkudziesięciu sekundach jako "poprawnie brzmiące" lub z "zachwianym balansem tonalnym". Po dłuższych odsłuchach jednak potrafiłem w większości przypadków zaakceptować ten nowy, zaburzony, rodzaj brzmienia. Jednak po dłuższej przerwie i założeniu słuchawek na głowę wraca identyczne "pierwsze wrażenie". Jakby mózg przy dłuższym odsłuchu dostosowywał się do brzmienia ale potem wracał do poprzedniej równowagi.
Mam takie pchełko-dokonałowe Panasonica HJE120 (BTW. Szczerze polecam spróbować!), kupione w ciemno w Media Markecie za 40PLN. Ilekroć je wkładam zawsze mam wrażenie, że grają równym pasmem. Nic się tam nie wybija, wszystko słuchać. Gdy trzeba stopa pierdyknie, słychać pochody basowe, wokale są wyraźnie i odpowiednio głośne, talerze ładnie wybrzmiewają. Podobnie było z Senkami HD598. DT150 zabrzmiały również na "dzień dobry" równo. Gdy wkładam HD280Pro słyszę, że jest uwypuklony dół, szczególnie ten najniższy i trochę brakuje góry. zibry Bajery DT880 mają mocno podniesioną górę, Sony 7509HD asmagusa wyższy środek, Bajerom DT1350 brakuje dołu a góra potrafi zakłóć w uszy, itd. Ciągle piszę o pierwszych wrażenia.
Pierwsze wrażenia nie powodują, że słuchawek w dłuższym odsłuchu nie daje się polubić i zaakceptować innego brzmienia. Tylko czy przypadkiem dłuższe odsłuchy nie zaburzają naszej oceny, która to bardziej poprawna jest właśnie po pierwszym wrażeniu?