Uprzejmie donoszę, że popłynąłem, sorry. Istota rzeczy zawarta jest w 3-4 ostatnich, krótkich akapitach.
A jeśli ktoś się nudzi...
Z końcem września wzmacniacz Black Pearl (bieżąca produkcja, wersja standard), zainspirowany przez i wyczekiwany z nowymi SR325is na uszach, trafił w moje ręce. Wypadałoby napisać drżące, jednak, w rzeczy samej, po jubilersku chłodne i "chciwie" pewne.
Czekała go... po namyśle: czekała ją tutaj nietypowa i (po przeczytaniu wielu relacji opublikowanych w tym temacie i na forum śmiem twierdzić) trochę niewdzięczna próba. Pozwólcie, że przedstawię moje wieprze:
Grado, już wspomniane, niespełna trzytygodniowe - dzięki metodzie "wygrzewania" Grado_Fana słuchawki cywilizowane w dobrym tonie, grały już bez artefaktów, bez ograniczenia repertuaru i poziomu głośności. Z jednym wyjątkiem - górne rejestry fortepianu w nagraniach solowych, mezzo forte i głośniej, tutaj zdarzała się "naddzwięczność", jakby niepożądane akcenty. Obecnie, po 5 i pół tygodnia intensywnego użytkowania, zjawisko to jest w zaniku, jest zauważalne (dużo mniej), ale raczej nie prowadzi do swoistej "nadinterpretacji dźwiękowej" dzieła muzycznego. Jeszcze słowo na temat repertuaru, muzyki. Obecnie "mam pasję" na muzykę kameralną, a ogólnie klasyczną bez ograniczeń. Inna muza chętnie, ale raczej w miarę wyraźnej ochoty, nastroju, potrzeby, okoliczności, inspiracji i tak dalej.
Współpraca SR325is z BP: nie ukrywam, że na to liczyłem (wizja konstruktora w PS1000 zatopionego w układzie, wersja alternatywa: w oparach eureki) - jest super!
Yamaha HP-2, stare ortodynamiki, 150 ohmów, 93 dB/mW, maks. moc wejściowa: 3 W - lubią prąd. Byłem ciekawy czy czy BP da radę... w sytuacji, gdy Majkelowi jako docelowe zgłosiłem SR325is? W skrócie: tak, gałką śmiało można lecieć do oporu. Koncertowe natężenie dźwięku - teraz słucham Nirvany - przy zachowaniu klarowności i klimatu (klubowo jest i pomrocznie). Powtarzam się, super!
Ważny szczegół: Nirvana gra z Walkmana, którego prąd wyjściowy jest... bezpieczny dla słuchu (nie mogę znaleźć parametrów).
Fostex T-7 (70 ohmów, 98 dB/mW, 100 mW) czasem modyfikowane dla zabawy, budżetowe, niewymagające, ze wszystkiego fajnie grające. Tutaj nie było zaskoczenia (przypadek HP-2), z niewymagających zmieniły się w zaje*****e dobrze napędzone. Wiadomo, powtarzać już się nie muszę.
Walkman MP4 Sony NWZ-X1050 (pliki WAVE, PCM 16/44,1), zaskakująco dobry dźwięk nie tylko w konkurencji empetrójek. Piękna barwa instrumentów akustycznych; przestrzeń i pogłos wyraźne lecz filigranowe, zwiewne. Ma w sobie coś, co każe mi przywołać słowo: wyrafinowany (na słuchawkach, bo na kolumny zbyt anemiczny). Wkracza BP i zaczyna się dziać - nieporównana skala i swoboda dźwięku, świetna rytmika, i nie dzieje się to kosztem zwiewności i filigranowych precjozów - super.
Notebook z kartą PCMCIA Echo Indigo DJ (CS4392, 110 dB, 24-Bit/96 kHz, PureWave/BitPerfect, ASIO) + Foobar2000 0.9.6.9 oraz pliki WAVE (PCM 16/44,1 incydentalnie 24/96). Prostolinijne, dość surowe granie, kolumnowe (w stylu doryckim). Na słuchawkach dobra barwa, przestrzeń duża, ale nieprzyjemnie zagadkowa: dźwięk znika a nie wygasa. Z BP zupełnie dobry, spójne brzmienie. Czyli podczas normalnego słuchania wewnętrznego impulsu sprzętologicznego wraz z objawami audiofilskiej nerwicy, utraty koncentracji, "rozbieganych myśli", niemożności relaksacji itd. - brak. Robocza teza: wyjście słuchawkowe ze słabym potencjometrem jest wyraźnie gorsze od wyjścia liniowego z BP. (i to wszystko, bo nie chce mi się testować).
Walkman CD Sony D-EJ915, w sumie ani razu nie słuchałem z BP, zasłużony emeryt, a tutaj figurant (czyli też super, bez gry przechodzi do następnej fazy rozgrywek na zasadzie "wolnego losu" w pierwszej rundzie systemu pucharowego :))
Wracając do wątku niewdzięcznej próby.
Bez wątpienia Black Pearl plasuje się sprzętologicznie ponad (pamiętam wpis Maxa, porównanie BP i Rudiego... pi razy drzwi 3-4krotnie droższego... ale za to z dwoma dziurkami, więc OK) moją niewypasioną menażerią. Przyznam, że po tym jak SR325is zaczęły "grać swoje" z X1050, obaw o brzmienie nie miałem, natomiast pojawiło się pytanie - czy to ma sens?. Paradoksalnie, próba z poprzeczką zawieszoną na tak niewielkiej wysokości, "portable hi-hi", była chyba trudniejsza niż próba z Hi-Fi-Endami Szanownych Kolegów, solą tej ziemi, a przynajmniej potencjalnie mniej wdzięczna. A pytanie jest okrutne w swojej prostocie - czy to, w ogóle, ma sens? - wzmacniać niewyszukane grajki...
Krótko: toto ma sens. Dobry wzmacniacz zawsze ma sens, jak by nie spojrzeć znajduje sie w centrum układanki zwanej systemem. Raz - jestem bardzo zadowolony z poprawy brzmień poszczególnych układów-krzyżówek całej aktualnie posiadanej menażerii, dwa - poczuję zew, mogę zaatakować z przytupem w każdym kierunku, howgh!
Powyżej odpowiedź "audiofilska".
Jako odpowiedź "melomańską", pozwolę sobie przywołać fragment wiadomości wysłanej do Majkela z pierwszymi wrażeniami:
Niewątpliwie jest to dla mnie nowa jakość (łączę tutaj również niespełna 3 tygodniowe Grado) i mogę napisać, że organicznie dobrze odnalazłem się w tym brzmieniu. Podoba mi się na tyle, że, tak jak w przypadku Grado, nie zamierzam testować rozwiązań alternatywnych.
Jestem pod urokiem wysokiej kultury BP - słyszę to grając z Echo Indigo DJ, której to dotychczas niekoniecznie lubiłem słuchać na słuchawkach ze względu na dość surowe, nieokrzesane brzmienie. Natomiast grając z Sony X1050 zwróciłem uwagę na skalę dźwięku, czyli swobodę w dynamice i przestrzeni, rytmikę - kolejna poprawa. Ale nadal jest to X jakiego lubię, zwiewny z migotliwa barwą - Perła, wedle swoich kompetencji, daje mu moc pozostając neutralna (NAD 312 narzucał swój charakter, Yamaha CR-420 kradła niuanse, zwłaszcza na skrajach pasma).
Funkcjonalnie, wizualnie też mi się podoba. Super wzmacniacz - chylę czoła.
Koniec cytatu.
Dzisiaj mogę powtórzyć: organicznie dobrze... skala dźwięku, czyli swoboda w dynamice i przestrzeni... daje moc pozostając neutralna.
Wrażenia melomańskie - z tych wiążących - miałem dwa dni później. Wczesny, niedzielny poranek, świeża głowa i zimermanowski album z kwintetami i sonatą fortepianową Grażyny Bacewicz (DG 2011). Muzyka dla mnie nowa. I to uczucie (I love it)
Wrażenie melomańskie wiążące to boski znak, że deal jest udany, ba, był mi po prostu pisany :))
Dzięki Majkel :)
---
Paweł
Paweł