Audiohobby.pl

Klub miłośników klasycznej muzyki XX wiecznej

General Daimos

  • 65 / 4628
  • Użytkownik
10-01-2013, 13:04
>> Gustaw, 2013-01-10 13:00:47

Właśnie tak podejrzewałem, że jesteś wierzący, ale niepraktykujący :)

Cypis

  • 2479 / 5245
  • Ekspert
10-01-2013, 13:05
>> General Daimos, 2013-01-10 12:45:07
>> Ja pierdolę, muzyka to nie tylko same dzwięki. Słuchając muzyki nie zadajecie sobie
>> odrobiny trudu aby poznać jej historię,

Przepraszam, że się wtrącam ale to JAK muzyka powstaje i KTO ją tworzy nie ma żadnego znaczenia. Przywoływanie historii stworzenia dzieła, czy związków z obrazem albo powoływanie się na autorytet kompozytora jest tylko udowadnianiem sobie (usilnym wzbogacaniem wrażenia, dołożeniem dodatkowej wartości), że muzyka jest dobra pomimo negatywnego odbioru. Przy takim podejściu nawet i gówno (literalnie, nie w przenośni) wydalone przez odpowiednio poważany autorytet, w opinii tego kto uważa ów autorytet, otrzyma status arcydzieła. Choć to tak naprawdę zwykłe śmierdzące gówno, takie same jak "pana zenka spod szóstki".

Pzdr, Tomek
d(-_-)b

magus

  • 20990 / 6109
  • Ekspert
10-01-2013, 13:10
General Daimos

jak dla mnie muzyka jako taka to jednak same dźwięki (i to, co te dźwięki ze sobą niosą)
jeśli jakaś muzyka nie jest w stanie funkcjonować bez dodatkowego roztłumaczania (lektury), to jak dla mnie odpada jako dzieło samo w sobie
jeśli lektura służy rozbudzeniu wrażliwości i otworzeniu się na dany rodzaj muzyki, to ok,
ale jeśli mam doceniać tę muzyką, bo ktoś się napocił (przebył długą drogę), żeby ją skomponować, to mnie to zwyczajnie nie interesuje

dlatego być może muzykę Pendereckiego w Lśnieniu ktoś odbiera lepiej, bo dopiero wtedy stanowi dla niego zrozumiałą całość?
i bez obrazu jest dla niego "kulawa" i niepełna - nie niesie wystarczającej ilości/jakości informacji (emocjonalnych) potrzebnych do odebrania przekazu

dla kogoś innego za to podobne zjawisko może zachodzić w przypadku Kilara na przykład

stąd jak dla mnie takie publiczne znęcanie się nad muzyką, której się nie akceptuje jest lekko bez sensu
chyba, że jest autentyczna chęć rozmowy w celu podjęcia prób przełamania się i odszukania tego czegoś, na co było się dotąd głuchym
wtedy takie dowalanki można zrozumieć

trochę zapominamy, że - moim zdaniem - muzyka "potrąca" w nas pewne uczucia wynikające z naszych osobistych doświadczeń i wrażliwości
dlatego czasem lepiej stwierdzić, że mnie coś nie kręci, niż że jest obiektywnie nudne

a discopolo? - ktoś spyta :)
jak ktoś mi powie, patrząc głęboko w oczy, że doświadcza głębokich przeżyć słuchając discopolo, to go przeproszę za brutalność opinii i przeformułuję ją właśnie na "mnie to nie kręci" :)
Odszedł 13.10.2016r.

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
10-01-2013, 14:32
>> Gustaw, 2013-01-10 12:35:01
Max,
Słuchałem Pasji wg św. Łukasz, którą się tutaj zachwycano"

Dwie rzeczy.

Po pierwsze, moge podać przykłady dzieł muzycznych, które mnie ostatnimi czasy "zachwyciły". Zachwyt to bardzo dużo, a ja Pasją Łukaszową nie byłem zachwycony. Wiem najlepiej co myslę o tym dziele i wiem też, ze zachwyca mnie co innego. Z tego co pamietam, reszcie do zachwytu tez wiele brakowało.
 
Po drugie, nikt nie powiedział, ze musi sie podobać. Weźmy Góreckiego. To kompozytor uznany, z dorobkiem, a ja nie potrafie wykrzesać w sobie akceptacji jego muzyki. Brak chemii i tyle. Będę jeszcze próbował. Jego Symfonia Pieśni Żalosnych to jeden z tych utworów, który po obudzeniu w środku nocy bez zastanowienia podam jako przykład obcej mi estetyki.
Do takiego wielkoluda jak Beethoven swego czasu odczuwałem jawną niechęć. Teraz mi trochę przeszło, ale potrafię sięgać po Bacha czy Mozarta, i sprawia mi to kupę radochy, a do Ludwika wciąż jakoś przełamać się nie mogę. I nie ma takiej potrzeby...

Osobną kwestią jest odmawianie wartości muzyce, albo upieranie się, ze coś muzyką nie jest. Fakt braku zrozumienia bądź inne oczekiwania estetyczne nie są przecież równoznaczne z tym, ze muzyka, choćby kontrowersyjna nie jest wartościowa. Tu trzeba zachować ostrożność.

(teraz uprzedze atak...;-) )
Ale oczywiście czasami, choć rzadko, trafiam na coś ewidentnie byle jakiego. W przypadku koncertu fortepianowego Kilara myslę, ze to utwór, delikatnie mówiąc, nieistotny.
A mam w kolekcji wiele współczesnych, polskich koncertów fortepianowych - Panufnik, Lutosławski, Szymański, Krenz, Baird, Serocki, Szymanowski (4-ta koncertująca) - mam więc porównanie. O całej gamie wielkich swiatowych koncertów fortepianowych wszystkich epok, nawet nie wspominam.

(Ale faktycznie, patrzę na Kilara przez pryzmat niechęci do jałowego, moim zdaniem, zjawiska "minimalizmu". Być może perspektywę mam nieco tym faktem skrzywioną.)

>>magus,
"stąd jak dla mnie takie publiczne znęcanie się nad muzyką, której się nie akceptuje jest lekko bez sensu
chyba, że jest autentyczna chęć rozmowy w celu podjęcia prób przełamania się i odszukania tego czegoś, na co było się dotąd głuchym
wtedy takie dowalanki można zrozumieć"

No właśnie dlatego, ze ten konkretny utwór wydał mi się tak bardzo niedobry i wątły artystycznie uderzyłem w jednoznaczny ton. Zazwyczaj chwale i rozpływam sie nad tym co kocham.......
"Bez sensu" jest jak masz "letni" i niejednoznaczny stosunek do sztuki. Ja tak nie potrafie.
Rozumiesz Magus, gdybym zaczął słuchać muzyki w zeszłym miesiącu, pewnie brakowałoby mi odwagi żeby się konkretnie wypowiadać. A jak juz sobie kiedys przerobisz ów koncercik, mozemy wrócić do tematu.

  • Gość
15-01-2013, 00:16
W ogóle, to doskonałe czytanie odpowiedzi na posty - których nie ma.
WSTYD

majkel

  • 7477 / 6106
  • Ekspert
15-01-2013, 10:19
Coś czuję, że znowu nastąpi zmiana pisowni nicka Egon.

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
15-01-2013, 10:38
A ja czuje, ze Egon zaakceptuje formułę wątku i następnym razem rozwinie swojej muzyczne kontakty z Szymanowskim.

Ciekawi mnie ta wersja Kinga Rogera (Naxos ?) pod Stryją, z Hiolskim, Ochmanem i Zagórzanką. Ja mam tą hurtową wersję z Rattlowskiego boxu. Niby fajnie, ale ci sepleniący po polsku angole - profanacja.

"I picked up this little known opera by this early 20th Century Polish composer out of curiosity. What a discovery!!! This is a true bargain, a nicely priced recording of a beautiful opera in a fine performance and recording. As soon as I heard the opening chorus I was hooked. This work deserves to be better known and would play well on any major opera stage in the world. This is a lush, exotic, tuneful piece of music. Don\'t hesititate to shell out the relatively few dollars for this record. You will not regret your purchase."

Musze ją mieć.

lancaster

  • Gość
15-01-2013, 11:26
OK, i to moze byłoby na tyle w tym watku. Jak macie ochote pogadac sobie o moderacji to moze zakłądka techniczna albo pogaduchy ?

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
15-01-2013, 16:46
Bardzo atrakcyjnie jest w tym sezonie ułożony program koncertów w NOSPR-rze. Nigdy nie zmuszałem się do uczestniczenia w koncertach, a jedynie wybierałem imprezy jednoznacznie pociągające repertuarowo. Tym razem wychodzi, ze po raz drugi w miesiący nie wolno sobie pozwolić na przeoczenie specjalnego, rocznicowego koncertu:

Koncert w 100. rocznicę urodzin Witolda Lutosławskiego
25 stycznia 2013, godz. 19.30, sala im. G. Fitelberga

dyrygent  Alexander Liebreich
solista  Miklós Perényi

Witold Lutosławski
IV Symfonia
Koncert wiolonczelowy
Koncert na orkiestrę

Jestem na bieżąco, bo całkiem niedawno sprowadziłęm sobie nową płytkę DUX-u z w/w repertuarem.

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
15-01-2013, 16:56
A IV Symfonię mam w wykonaniu Filharmoni Śląskiej, (którą ostatnio notorycznie zdradzam), pod dyr Mirosława Jacka Błaszczyka.
Za dużo tu mamy tego wszystkiego pod nosem. Dochodzą imprezy kameralne w Akademii Muzycznej.
Trzeba by sie sklonować.

Max

  • 2204 / 5603
  • Ekspert
16-01-2013, 10:36
Ty sobie 4m wyobraź, że do zamówienia, klepniętego jakieś 2 dni temu na "merlinie", chciałem dziś dołożyć "Sztukę Fugi". Myślałem sobie o tym wczoraj podczas wieczornego słuchania ostatnich Bachianas Brasileiras, Villa Lobosa (8/9). (To muza, którą jest bardzo ciężko odłożyć, tak jak to było w przypadku koncertów Bacewiczówny). Właśnie ostatnie suity z w/w cyklu są po prostu zachwycająco bezpośrednie i po prostu urzekająco piękne.

Ale do rzeczy, grzebiąc sobie dzisiaj w merlinowskiej wyszukiwarce, natrafiłem na coś takiego:

"The Art of Fugue"
Leopoldinum,

"Listopad 2011 - Utwory na tej płycie odtwarzają fascynującą i piękną drogę, którą podążali kompozytorzy dwóch stuleci, wykorzystujący formę fugi. Na początku XVIII wieku kontrapunktyczna biegłość, wymagana przez tę formę, była już - głównie za sprawą Jana Sebastiana Bacha - w pełni rozwinięta i dojrzała. Opanowanie tej sztuki nawet dziś jeszcze stanowi ważny element kompozytorskiego warsztatu i jest przedmiotem nauczania na uczelniach wyższych i uniwersytetach"

A spis utworów:

1. Johann Sebastian Bach: Two Fugues No 1 And 9 From Kunst Der Fuge BWV1080
2. Wolfgang Amadeus Mozart: Adagio And Fugue KV 546
3. Robert Schumann: Six Fugues On BACH For Organ Arrang. By Paul Angerer (Fugue Nr 5)
4. Carl Reinecke: Fughetta Gioiosa From Serenade Op. 242
5. Hans Eisler: Fugue For Strings From \'Das Vorbild\'6. Benjamin Britten: Prelude And Fuge For 18 Strings Op. 29
6. Benjamin Britten: Prelude And Fuge For 18 Strings Op. 29
7. Henry Purcell: Fantasia 13 Upon One Note

8. Heitor Villa Lobos: Bachianas Brasileiras Nr 9

9. Arthur Honegger: Prelude, Arioso Et Fughette Sur Le Nom Bach
10. Erich Zeisl: Scherzo Und Fuge Fur Streichorchester (1933)
11. Moritz Moszkowski: Prelude And Fugue Op.85


Zwróć uwagę na nr "8".
Gorąco polecacam cały cykl Bachianas Brasileiras (zwłaszcza 4-9) !

Nie cierpie składanek, ale w/w mieszankę chyba sobie zamówie. A Panom, którzy twierdzą, ze muzyka to "tylko dzwięki", dedykuję tą skladankę, którą, bez względu na to, ze stanowi fantastyczną lekcję historii muzyki, można traktować jako takie właśnie zawieszone w próżni, niewiele znaczące "dzwięki"...

Gustaw

  • Gość
16-01-2013, 10:45
>> Max, 2013-01-16 10:36:44
A Panom, którzy twierdzą, ze muzyka to "tylko dzwięki", dedykuję tą skladankę, którą, bez względu na to, ze stanowi fantastyczną lekcję historii muzyki, można traktować jako takie właśnie zawieszone w próżni, niewiele znaczące "dzwięki"...


Hmmm. ..... a potem płacz i żądania moderacji wątku, po tym jak ktoś się wciągnie i odpowie na te małe prowokacyjki bo chyba nie można tego traktować jako poważne zaproszenie do dyskusji?

pastwa

  • 3828 / 6106
  • Ekspert
16-01-2013, 11:16
Ja mysle, ze to nie bylo jakiekolwiek zaproszenie do dyskusji (tylko do posluchania owej muzyki), ale i tak okazalo sie nim byc, skoro padla nan Twoja odpowiedz Gustawie ;\'))

pastwa

  • 3828 / 6106
  • Ekspert
16-01-2013, 11:25
Tak mi chodzi po glowie mysl, ze sama dyskusja (nawet jesli dosc powierzchowna), nie jest w zaden sposob zla, tak dlugo, jak dlugo rozmowcy staraja sie koncentrowac w pierwszej kolejnosci na omawianej muzyce, a nie osobie po drugiej stronie.

Gustaw

  • Gość
16-01-2013, 11:25
Może jestem ostatnio przewrażliwiony i błędnie tzn. tendencyjnie interpretuję słowa :-)