To jest ciekawe zagadnienie. Kopie można zrobić bit w bit taką samą, więc pojęcie kopia/oryginał traci pierwotne znaczenie.
Wg pewnej definicji, nie pamiętam kogo, oryginał tym różni się od kopii, że jest jedyny i niepowtarzalny, czy jakoś tak.
W technice cyfrowej, w dobie sprzedaży plików muzycznych w sieci, takie pojęcia jak oryginał i kopia tracą sens, możemy co najwyżej mówić o legalnych czy licencjonowanych plikach czy płytach.
A jednak słuchając "kopii" i "oryginałów", czasami różnice słychać.
Z czego wynikają? Z błędów C1? A słuchaliście kiedyś płyty z błędami C2? Trzeszczy jak stare radio :-)
Jitter? Jakość odtwarzaczy, niekoniecznie przystosowanych do wypalanych płyt?