wszystko było w głowie, tylko na jednym nagraniu, właśnie ta gitara gdzieś uciekła... na początku myślałem, że sobie włączyłem kolumny, ale nie. następnie zdjąłem słuchawki... nic. na uszy - jest. szukałem, szukałem... nie wiem czy to pomyłka realizatora, czy coś w przeciwfazie, a może tak miało być? nigdy tego nie wiem. już mam kilka takich płyt i nachodzą mnie myśli, czy facet przy mikserze w studiu to słyszał?