Zmobilizowalem sie i zamknalem temat, chyba lapie wprawe. Generalnie pierwsze wrazenia sie pozniej tylko potwierdzaja wiec nie ma co przeciagac.
Dekoni brzmieniowo wyladowaly po drugiej stronie oryginalnych padow, bo zagraly eteryczniej, zwiewniej. Jest im zdecydowanie blizej do fabrycznych 'skor' niz Brainom, nie ma sytuacji, ze jedna cecha zostaje wywindowana poza granice wszechswiata, a reszta pasma sie na to sklada po cegielce, co stoi wzgledem siebie w duzym kontrascie.
Z Dekoni calosc jest bardzo zbalansowana, nizsza srednica/wyzszy bas sa jednak mniej zaznaczone niz w oryginalach, laczy sie to z wieksza delikatnoscia dzwieku, jego misternoscia, tutaj, tak wybobrazalbym sobie dzwiek Sony MDR-R10, choc ich nie slyszalem nigdy. Dekoni generuja jakby wieksza rozdzielczosc, wszystko zbudowane jest z jeszcze mniejszych sonicznych drobinek od ktorych drga cala przestrzen, przeradza sie to na wieksza plynnosc, gradacje barwowa.
L5k w tym wlasnie, moim zdaniem, wygrywaja z wiekszoscia sluchawek, ze lepiej pokazuja te przejscia, nie sa one tak proste i kontrastowe jak w GH2e gdzie mozna powiedziec, ze operuja paleta 16kolorow, Pioneery to takie 8bitowce, a L5k z fabrycznymi padami daja 32bit, przez co dzwiek jest wlasnie bogatszy, mniej uproszczony, dajac wiecej odcieni, angazujac mocniej mozg zlozonoscia kreowanego obrazu.
I tutaj Dekoni nalozone na 5k daje jeszcze bardziej bogata gradacje harmonicznych, no nie do wiary, pomyslalem w pierwszych minutach (idealnie to slychac na albumach Luisa Di Matteo - Siempre...oraz Retrospectivo). Mnie sie to bardzo podobalo, cena za takie cos jest mniejsze cisnienie dzwieku (ten jakby uciekal szybciej przez perforacje, stad nie mogl wybuchnac niczym wulkan). Dalej, przestrzen jest niemalze tak samo rozglegla i otwarta ale instrumenty nie maja juz tej gestosci co z oryginalami, tym samym, bryly instrumentow nie sa tak wyraziscie zdefiniowane, tracac czesciowo swoj trojwymiarowy charakter oraz informacje o akustyce wnetrza/drgajacych pudel gitar itp.
Oryginalne pady wygaszaja niejako wszelkie szumy w przestrzeni pomiedzy instrumentami, dajac im (instrumentom) mocniejsze kontrasty na jej tle, a z Dekoni cala przestrzen wibruje, jednak juz bez tej wyrazistosci, a sam bas mimo ze bardzo mocny, to jednak wyraznie z mniejszym uderzeniem i wypelnieniem.
Dodam tez, ze wieksza gestosc siateczki chroniacej przetwornik w Dekoni troche zmniejsza bezposredniosc, roznica bardzo mala ale do wylapania. Cudownie wypadaja natomiast wszelakie oklaski, jak trzepot 'skrzydel tysiecy motyli' (np. George Michael - Symphonica, Symphonica Air Orchestra), nie slyszalem jeszcze tak wspanialej rozdzielczosci/plynnosci (Stax 009 tez takiej nie dawal), nie ma szans na jakakolwiek sybilacje, dzwieki sa zbyt delikatnie wykonczone, miekkie aby zranic.
Ostatecznie, oryginalne pady daja moim zdaniem (i przyzwyczajeniem ?) zdrowszy kompromis, dzwiek jest bardziej postawny, z wiekszym uderzeniem niskich czestotliwosci, dynamiczniejszy, z wiekszym blyskiem, bardziej wybuchowy, no uniwersalniejszy, ale Dekoni postawily na bardzo dojrzale granie, bez zadnych oczywistych slabosci, duzo blizsze fabrycznym padom niz Brainy. Dodatkowo, sa tez komfortowe w pierwszej jak i w 6 godzinie grania, zatem od tej strony ideal ;')
Wracam jednak do wyjsciowych padow i na tym koncze zabawe w ich zmienianie, no chyba, ze ktos zrobi skorzane pady perforowane, ale o grubosci 20mm i z rzadsza siateczka, pasujace do AT ;")