>> reactor, 2010-03-15 20:13:35
... Nie wiem jak grają Grado, ale ciężko jest mi wyobrazić sobie CAL w bezpośrednim starciu z takimi GS/PS1000.
Ja mogę coś powiedzieć jak mają się niemodowane CAL! w konfrontacji z Grado ale z przedziału cenowego zbliżonego do nich czyli SR80, których jestem posiadaczem ok kilku lat.
CAL! kupiłem kilka dni temu, głównie za sporawą momentami fenomenalnych recenzjami, stawiającymi je o kilka klas wyżej niż SR80.
Odsłuch po niespełna 100h wygrzewania na Beresford (Wolfson WM8716 ) <- Beresford TC 3618 <- PC
Pierwsze co mnie uderzyło w CAL! to bas, jest go dużo więcej niż w SR (bardziej basowych płytach wydaje się go być aż za dużo, ale to jest pewnie moja lekko skrzywiona percepcja wywołana dość "jazgotliwymi" Grado).Bas jest szybki, nisko schodzi, daje to super podłoże pod całą resztę. I to mi się w nich podoba, z racji tego iż co raz częściej na niektórych płytach na Grado podbiałem bas (foobar).
Góra pasma nie wywołała już takich dużych różnic względem SR, mówiąc oględnie ładnie cyka.
Jednak największe różnice są w średnicy, czego mogłem się oczywiście spodziewać, CAL! to przecież dużo cieplejsze słuchawki od SR80. Nie sądziłem tylko, że to ciepło tak negatywnie wpłynie na moje wrażenia odsłuchowe. Wokale kompletnie mi nie podchodzą, słyszę jakby na głowę wokalisty ktoś narzucił płachtę. To uczucie, szczególnie mocno uderza jak słucham na SR i przechodzę na CAL!. Ogólnie dużo gorzej moje ucho znosi przejście SR -> CAL niż w odwrotnym kierunku.
Oczywiście mózgownica po dłuższym odsłuchu zaczyna przyzwyczajać się i akceptować brzmienie wokali z CAL! ale jak na chwile przejdę na SR80, to od razu słyszę że z CAL! będzie ciężko się zaprzyjaźnić :(. Całościowo brzmienie CAL! jest bliżej głowy niż SR80 (mimo że te Grado uchodzą za krające bliskim planem), słychać ich zamkniętą konstrukcję. Na co poniektórych utworach mam wrażenie jakbym zakładając CAL! równocześnie wkładał głowę do beczki :(
Zamówiłem już osprzęt do wymiany kabla, ponoć ożywia średnicę. Zobaczymy czy w stopniu zadowalającym moje uszy.
Na chwilę obecną więcej frajdy mam zdecydowanie po odsłuchu z SR80.