Przyznam, iż to dorabianie teorii i wymyślanie procedur oswajania z dźwiękiem, który nie wciąga, coraz bardziej mnie bawi. A dlaczegóż to nie dać takich samych szans innym słuchawkom? Weź jeden z drugim Grado do domu na tydzień lub dwa, nie słuchaj Yamah, biegaj dookoła sprzętu wymieniając co popadnie i słuchaj, słuchaj i jeszcze raz słuchaj. Kombinuj, aż się spodoba, potem porównamy same tory sygnałowe z pominięciem słuchawek.
Niestety nie ma szans dogodzić słuchawkom w ciągu kilku godzin będąc równocześnie gospodarzem lub gościem spotkania. Na meetingach wygrywa sprzęt, który od razu robi wrażenie. Tym sposobem prawie dwa lata temu Creative Aurvana Live! wysforowały się przed DT880 Pro, Ultrasone Edition 9 i Pioneer Monitor 10. Takie okoliczności sprzętowe wówczas były. Kilka miesięcy później przekonałem się, iż Edition 9 to rasowe słuchawki rozstawiające po kątach klasyki typu HD600, ale znowu DT880 Pro błysnęły zdolnościami tonalnymi w torze ustawionym pod Edition 9 i bardziej mi utkwiła magia średnicy DT880 Pro w głowie niż ogólna klasa Ultrasone. O tym, że na tym spotkaniu były też GS1000, prawie nie pamiętam, a na podstawie późniejszych własnych doświadczeń z nimi stwierdzam, że jednak je wolę od Edition 9, co nie znaczy, że uważam, za ogólnie lepsze. Itd., itp.
Niech się każdy cieszy swoją radością i nie zmusza innych do wspólnego zachwytu. Inne gusta, inne potrzeby, inne okoliczności sprzętowe. Pożytek wynikający z takiego zróżnicowania jest taki, że wiadomo z czym do kogo na forum. Jeden wie co w Grado piszczy, inny co w Yamahach trzeszczy. ;)