No dobra, spróbuję, chociaż to będzie silenie się na obiektywizm, być może usprawiedliwione użytym sprzętem - tu puszczam oko do Piotra. Przyszło mi do głowy, że potraktuję sprawę w punktach.
1) Bas dobrze wypełniony, gęsty, z dobrym uderzeniem i podmuchem, zgodzę się ze stwierdzeniami intuosa, że głośnikowy. Bas PS1000 wydaje się szczuplejszy, niewykluczone, że YH-1000 mają ten zakres bardziej wyrównany, do tego ta płaska membrana, i jest fajnie.
2) Nasycenie barw nieco większe niż w Grado, ogólnie gęsty dźwięk, chwilami duszny, na przełomie średnicy i sopranu potrafi być lekko prześwietlony w niektórych utworach, ale to nie jest dla mnie wada. W dole średnicy natomiast też pojawiało się owo prześwietlenie, czy jakby lekki przester czasem, a tam tego nie lubię. W CAL się coś takiego dzieje na nieco niższej częstotliwości i w stopniu dużo bardziej napastliwym.
3) Sopran jest jakby wtopiony w resztę pasma. Coś jak orzechy tonące w mlecznej czekoladzie podczas produkcji. One gdzieś tam są pod powierzchnią, wystaje tylko kawałek łebka, czyli delikatna faktura.
4) Brzmienie YH-1000 to niemalże zaprzeczenie swobody i otwartości. W osi Y dzieje się niewiele, oś Z czyli pion niemalże nie istnieje, w związku z tym budowanie akustyki pomieszczeń na Yamahach to abstrakcja, potwierdzona odsłuchem nagrań z klasyką i operą.
5) Na YH-1000 może zabrzmieć fajnie niektóra elektronika, ale to ze względu na nasycenie barw i ów bas planarny, bo spektakularnych efektów przestrzennych nie będzie, najwyżej jakieś tam z racji wysokiej przestrzenności samych nagrań muzyki syntetycznej.
6) Wokale zwłaszcza żeńskie są bardzo bliskie i bezpośrednie. Fajnie, dopóki nie przesteruje jakiejś głośnej samogłoski, np. w arii. Gdy się głos "łamie", czar pryska, przychodzi wnerwienie, przynajmniej u mnie. Z PS1000 nie ma takiego stresu.
7) Podobno do YH-1000 potrzeba specjalnego wzmacniacza lampowego, pod którym zmieniają się nie do poznania. U mnie z trzech dostępnych napędów - dziurka grzebanego CD, Moonlight wersja jeszcze nie nazwana i klon Lehmann BCL nieco poprawiony, słychać było, że to cały czas te same słuchawki. Moim zdaniem ich stopień ingerencji w brzmienie "oryginału" jest wyższy niż któregokolwiek z tych urządzeń, pewnie dlatego tak wyszło. Może jakiś wzmacniacz to potrafi odkręcić?
8) Podobno w dźwięk orto wchodzi się tygodniami, na początku odrzuca. To samo słyszałem od palaczy a propos tego jak się uczyli palić papierosy. Świństwo, głowa boli, a potem można się delektować i godzinami rozprawiać o tym, które szlugi są smaczniejsze. *
9) HD438 mniej zniekształcają, dlatego uważam, że są lepsze. Bas mają niezły jak na swoją cenę i sporo wyższą też. **
*aasat mówił, że mogę po YH-1000 ujeżdać do woli
**to drugie słuchawki nauszne, jakie obecnie posiadam, proszę mi wybaczyć.