Audiohobby.pl

Słuchawki wysokiego lotu

Rolandsinger

  • 2894 / 6469
  • Ekspert
24-07-2010, 10:38
>>A jeśli wchodzi do studia taki zespół rockowy i nagrywa płytę to czy właśnie do tej iluzji nie powinniśmy dążyć?<<

To jest całkowita fikcja, to nie czasy The Beatles, gdzie nagrywało się w studio na żywca w mono, a gdy coś nie brzmiało jak trzeba, cały utwór, cały zespół wykonywał od nowa.

Dziś nagrywa się perkusję w LA, gitarę rytmiczną w Berlinie, a wokal w NYC, po drodze jest miliard urządzeń i oprogramowania modyfikujących to brzmienie, a 90% ostatecznego szlifu nagranie nabiera w masteringu. Tak więc pojęcie brzmienia w studiu nie istnieje.


_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Rafaell

  • 5033 / 6465
  • Ekspert
24-07-2010, 11:23
>> Rolandsinger, 2010-07-24 10:38:14
Ależ często gęsto taki zlepek nagrywany w wielu studiach po prostu słychać, nie zawsze to idzie tak perfekcyjnie zszyć (tradycyjnie zależy kto to ostatnie robi-czynnik ludzki)

Przykra sprawa ale dla czego np od Petera Gabriela to przyjemnie wziąć płytkę a od wielu innych po prostu wychodzi przeciętniactwo,szarzyzna, kłucie po uszach, lub zamulactwo. Nie chodzi mi o sterylnośc nagrań rodem z  ECM-u bo oni czasem przeginają w druga stronę ale choćby o to ze jakaś gitara basowa podpięta do pieca i nagrana brzmi już na tym piecu tym co ma najpiękniejszego a nie słyszymy tylko linie melodyczną a tak jest najczesciej.

Niech będzie zamiast milionów choćby tylko tysiąc urządzeń od mikrofonu aż do płytki dostarczonej do domu ale niech ciąg tych urządzeń będzie wysokiej klasy akustycznej a ludzie to robiący, np. inżynierowie dźwięku znów zaczną porządnie zarabiać bo znajdą się tacy z potężną wiedzą jak kiedyś a nie z po łebkach opanowanym Protoolsem (obecnie 1/10 ich starych zarobków)

Przez tą powszechność i łatwość nagrywania skazani jesteśmy na bylejakość, która to wylewa się z płyt aż uszy bolą w każdym razie to mnie prześladuje. Co z tego ze tekst, muzyka praca muzyków jest kapitalna jak dalej po drodze zeżrą to jakieś "chochliki" a raczej materia.

Z pozytywów mam kontakt z muzykami którzy znów jak kiedyś zarabiają na koncertach a nie na płytach i marketingu .Widzę w rozmowach z nimi ze zależy im żeby mieć bardzo dobry sound na żywo ale trochę mają związane ręce finansowo jak i  nie orientują się w sprzęcie nagłośnieniowym (jakość). Podejście jest tego typu ze jak za jakąś przystawkę w torze zapłacili konkretna ilość pieniędzy to powinno już zagrać. Jak się z słuchawkami Panowie Słuchawkowcy orientują niestety to nie takie proste.
                             

piorut

  • 117 / 6100
  • Aktywny użytkownik
24-07-2010, 11:23
>> Rolandsinger, 2010-07-24 10:38:14

Ok, wiadomo globalizacja, postęp techniczny i swoista dehumanizacja, jeśli zespół nie jest razem. Ale to nie jest tak do końca i nie zawsze. Oczywiście, że jest tak, że w wywiadach muzycy opowiadają jak np. podesłali jakieś próbki mailem innemu członkowi zespołu, który wypoczywa w swoim domu oddalonym i kilka tys. km. Ale są też wywyiady, gdzie muzycy opowiadają, jak razem wchodzą do studia coś nagrywają - zależy czy tworzą wspólnie.
Bardziej chodziło mi o to, że gdybyś miał zespół, który przyjeżdża nagrać do programu "3" nagrać jakiś koncert to są w jednym miejscu i czasie.

Ale gdyby miało się to tyczyć tej wypranej ze współpracy formy, gdzie każdy z muzyków robi to w swoim prywatnym studiu - to na płycie szukałbym tego dźwięku. Na koncercie ważna byłaby warstwa emocji, wręcz najważniejsza, ale Roland co chciałbyś usłyszeć na płycie? Wspomniałem o wielkim stadionie, gdzie jednakowa moc z estradowych głośników jest dla wszystkich - jak jest wypaczona głośność z przodu i ile realizmu pozostaje dla tych ze środka czy z tyłu tłumu.

Mówię o średniej z koncertów, nie jakiś wybitnych realizacjach w małych pomieszczeniach - zresztą tu opisałem swoje wrażenia. Ale jak kiedyś pisałeś, że np. lubisz ACDC, to wiesz, że publikę gromadzą olbrzymią, ale ich estradówki też takie są...

Vinyloid

  • 2470 / 5683
  • Ekspert
24-07-2010, 12:31
@ piorut

Temat realizmu i tzw neutralności przekazu był już poruszany m. in. w tych wątkach:

http://audiohobby.pl/topic/4/5180/16

http://audiohobby.pl/topic/10/5142/1#poczatek

Życzę wytrwałości i cierpliwości w zadawaniu pytań bo mnie jej zabrakło w konfrontacji z tą sforą drapieżników ;)

piorut

  • 117 / 6100
  • Aktywny użytkownik
24-07-2010, 12:45
Vinyloid -dzięki za linki.

Nie czytałem tych tematów, z chęcią się zaznajomię z tą tematyką.

Mogos

  • 382 / 6366
  • Zaawansowany użytkownik
24-07-2010, 17:37
Jak myślicie co to jest to K2. Czy tylko to o czym można przeczytać na necie ;)
niech gra muzyka, a z całą resztą jakoś będzie

Road To Nowhere

  • 1042 / 6471
  • Ekspert
24-07-2010, 18:58
Nie to chyba szczyt w Himalajach ,był o tym film z psem w roli głównej.

Rolandsinger

  • 2894 / 6469
  • Ekspert
24-07-2010, 21:00
>>Myślę, że teksty jeszcze jako tako rozumiem i z grubsza wiem co chcę powiedzieć. A w tym wypadku powiedzieć chciałem, że są tu na Forum dwie szkoły: podkreślająca różnice i zacierająca. Kolega Vinyloid napisał, że między D7000 a CAL! istnieje bardzo znaczna różnica jakościowa i ja się z nim zgadzam. A inni starają się zacierać wydźwięk jego wpisu. Mają oczywiście do tego prawo. Fora są także po to żeby się spierać.<<

Ja sądzę, że różnice pomiędzy rzeczonymi słuchawkami są słyszalne przez wszystkich, ze mną włącznie. Rozziew opinii wynika raczej z oceny istotności owych różnic pomiędzy np. D7000 a CAL! Dla mnie są to obecnie różnice całkowicie marginalne w kontekście słuchania muzyki. Dla słuchaczy przysłowiowych "kabli, lamp, stolików" i poszukiwaczy różnic brzmienia urządzeń (tzw. audiofile) to będzie przepastny kanion, "różnica klas", inny pułap, nowa jakość, czy jakakolwiek inna barwna peryfraza, dla kogoś, kto słucha muzyki - kwestia bez większego znaczenia.


_____________________________________

Śląski Festiwal Jazzowy przeniesiony na październik - kto będzie? -> Priv
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Mogos

  • 382 / 6366
  • Zaawansowany użytkownik
24-07-2010, 22:17
Nie sądziłem, że ktoś tak szybko rozwiąże zagadkę z K2. Gratulacje Road To Nowhere.
niech gra muzyka, a z całą resztą jakoś będzie

domzz

  • 1113 / 6385
  • Ekspert
25-07-2010, 20:27
Ciekawa recenzja Beyerdynamic T50p

http://www.headfonia.com/?p=5412

Wie ktoś, gdzie je można dostać w PL?

majkel

  • 7477 / 6468
  • Ekspert
25-07-2010, 21:23
No masz, babo, placek! Jestem po pierwszym odsłuchu Beyerdynamików T1, jutro wieczorem kolejny, bo dzień w dzień nie mam jak się nimi raczyć, a tu odniesienia do nich. Właściwie to wiem już o nich na tyle dużo, że ........................................

PRZEPRASZAMY ZA USTERKI.

Gustaw

  • Gość
25-07-2010, 21:33
>> majkel, 2010-07-25 21:23:01
Właściwie to wiem już o nich na tyle dużo, że ........................................
PRZEPRASZAMY ZA USTERKI.


Spaliłeś T1 ? ;-))))

majkel

  • 7477 / 6468
  • Ekspert
25-07-2010, 21:41
Do 600 omów to już bym musiał mieć palnik. A te moje PS1000 to pociągnął za sobą wzmacniacz z polutowanymi po chińsku kondensatorami elektrolitycznymi w sekcji zasilania. Jeden chwilami "stał na jednej nodze".

Gustaw

  • Gość
25-07-2010, 21:47
>> majkel, 2010-07-25 21:41:14
Do 600 omów to już bym musiał mieć palnik.

Bez tej fałszywej skromności, majkel. Wiem, że potrafisz ;-)))


A tak serio to jakie wrażenia po T1 ?

majkel

  • 7477 / 6468
  • Ekspert
25-07-2010, 22:47
W  bezpośrednim porównaniu wyraźnie wygrywają z rekablowanymi HD650 i mniej wyraźnie przegrywają z rekablowanymi HD565. Powodem ostatecznej porażki jest dla mnie fałszywe brzmienie fortepianu na T1. Są nieco bardziej wyrównane i wyrafinowane te Beyerdynamiki, ale poprawność tonalna dla mnie nie teges. Jakaś wyrwa jest w ich paśmie, brakuje niektórych wybrzmień, dekorują dźwięk wszechobecnym aksamitem, czy też pluszem. Wszystko ma podobną fakturę. Na plus mogę zaliczyć szybkość, niepowtarzalną prezentację przestrzenną, ich scena żyje, zmienia kształty i formy, inaczej jednak niż na PS1000. Ogólnie barwa jest na nich neutralna, żadnego posłodzenia czy podkolorowania. Same skraje pasma dla mnie nieobecne. Jutro muszę sprawdzić muzykę elektroniczną, organową i barokową, a ponadto wpływ podbicia impedancji wzmacniacza, bo z dziurki CD one grały zupełnie inaczej, ale tam ogólny poziom jakości dźwięku mam nieco niższy, impedancja wyjściowa 150 omów. Zrobiły się potężne i nonszalanckie, ale finezja poszła się kochać. Te słuchawki na pewno w dużej mierze zagrają tak, jak im sprzęt na to pozwoli.
Kwestia ułożenia na głowie - dla mnie masakra. Ciężej mi je dopasować akustycznie niż stare produkty Ultrasone z S-Logic. Grubo ponad pół godziny kombinowałem z pozycją przetwornika na uchu i kątem pałąka. Z HD800 było lżej, a i tak kląłem. Powiedzmy, że w końcu znalazłem optymalną pozycję, ale czy uda mi się ją szybko powtórzyć jutro?
Pierwsze wrażenie było bardzo pozytywne, zarzuciłem Faith No More "Angel Dust". Ładna perspektywa i holografia, pasmo grane równo. Jazz i koncert Raz Dwa Trzy przeszły bez emocji, czyli nie za dobrze. Czajkowski, a jeszcze bardziej Prokofiew, to pole do popisu dla T1. Jedyny w swoim rodzaju sposób prezentacji - jak ze złotych lat winylu i hi-fi. Miękko, bardzo przestrzennie, z bogatą i misterną fakturą dźwięków. Pomyślałem sobie, że dobre realizacje instrumentów mechanicznych to pole do popisu dla T1. No ale wziąłem Griega i koncert fortepianowy nie zabrzmiał jak fortepianowy. Za dużo bawełny, a za mało metalu w brzmieniu instrumentu. Wywoływało to wrażenie pośpiechu pianisty, bo wcięło gdzieś ten dźwięczny i słodki składnik wybrzmienia struny fortepianu, który w GS1000 był nawet lekko podkreślony, w PS1000 (i AH-D7000 prawdopodobnie też) w idealnej proporcji, a w Beyerdynamikach gdzieś się schował. Dęciaki bardzo fajnie wprawiały w ruch powietrze i dobrze było słychać na T1 ich rzeczywisty sposób grania, czyli chmurą drgającego dźwięku, a nie punktowo. Teorię o wąskiej, ale raczej głębokiej wyrwie w paśmie podsunęło mi brzmienie mniejszych instrumentów dętych, bo brakowało czasem dźwięczności.
Jeszcze podejście czysto techniczne.
Bas - wysoki, ten powyżej 100Hz, wyraźnie dominuje i do tego jego artykulacja włazi na średnicę. Czyżby zniekształcenia harmoniczne? A zobaczcie sobie wykres THD na HeadRoom. :)
Średnica - neutralna, aksamitna, czasem jakiś ton lub składnik harmoniczny przepadnie ni z gruszki ni z pietruszki, za to zgrzytów i podkolorowań nie ma w ogóle
Sopran - lekki, misterny, nieagresywny, wyrównany i nie do samego końca rozciągnięty, jedyny w swoim rodzaju w skali znanych mi słuchawek
Scena - dynamiczna, budowana każdorazowo przez nagranie, instrumenty i głosy są stosunkowo małych rozmiarów, ale nie za małe. Scena rozpoczyna się przed słuchaczem, a nie od czubka nosa.

To się wszystko jeszcze może zmienić...