Rolandsinger, 2010-07-23 22:05:17
Nad tym pojęciem realizmu to się wielokrotnie zastanawiałem i nie wiem co ono oznacza do tej pory. Tak jak zespół brzmi na żywo - ale w jakich warunkach, w plenerze, w zamkniętej sali, w jakiej odległości czy tak jak nagrywa w studiu?
Bywam na koncertach rockowych, ale tam często nie gra to by brzmiało pięknie, tylko głośno, zbyt wielu informacji nie ma. Nie chodzi mi o samą surowość takiej muzyki. Można nawet powiedzieć o pewnym zdegustowaniu, jeśli zacząć tego słuchać pod kątem odbioru z płyty i porównywania. Poza tym na koncercie skaczemy itd., liczy się atmosfera, emocje, tak, że nie nastawiamy się tylko na doznania dźwiękowe, ale cieszymy się, że widzimy artystów, jesteśmy ze znajomymi itd. Co innego stać blisko sceny, co innego daleko, jeszcze inaczej jest pod kolumną ;-) itd. Muzyka rockowa może ciekawie zabrzmieć, ale czy z takich estradowych głośników jest w stanie? Przynajmniej ja zwracam na to uwagę i tak raczej nie jest. Zresztą jeśli jednakowo traktowani są słuchacze z przodu, jak i z tyłu (w domu mamy gałkę) to już samo to świadczy o niejednorodnych warunkach - do ajkiego usytuowania słuchacza się odnieść, gdyby słuchawki miały naśladować ten realizm? Często zostaje szum w uszach, a tego akurat b. nie lubię.
Co innego np. muzyka akustyczna, czy koncert grany w kameralnej sali. Pamiętam gdy kiedyś chodziłem na takie nieznane zespoły u siebie - piecyki Marshall\'a, git. basowa, 2,3 elektr. i grali kawałki Free - tam chodziło o improwizację, zabawę w wielogłosowość gitar i rzeczywiście na salce, gdzie zmieściło się przed sceną z trudem 30 osób i było się na wyciągnięcie ręki od gitarzystów czy perkusisty można było czerpać przyjemność i z koncertu, jak i z walorów dźwiękowych. Ale np. uderzenie perkusji, gdy jestem na koncercie 150m od sceny i słyszę to przez takie wielkie głośniki nie niesie jakiegoś pojęcia o mocy, dynamice czy szybkości tego instrumentu.
A jeśli wchodzi do studia taki zespół rockowy i nagrywa płytę to czy właśnie do tej iluzji nie powinniśmy dążyć? Tu jest czystość przekazu, dobrze zrealizowane nagranie, natomiast koncert - przynajmniej taki na kilkaset osób -kilka tys. to już raczej emocje, wspomnienia. Jak zapamiętać jak zagra taka perkusja na stadionie Wembley, będąc daleko od zespołu? Gdzie będzie ten środek odniesienia - pod sceną, w środku tłumu, czy pod koniec? Natomiast gdybyśmy byli w sali np. podczas koncertu radiowej "3" to co innego. Przynajmniej ja szukam na płytach takiego koncertu i realizacji, bo takiej jakości jak z estradówek to nie chciałbym usłyszeć nigdy na płycie.