>> 4m, 2012-11-04 08:48:47
>> Najsensowniejszym i najprostszym wyjściem do takich eksperymentów słuchawkowych
>> wydaje się być umieszczenie dwóch driverów w odpowiednich proporcjach, po jednym dla każdego kanału,
>> na każdą stronę ucha.
IMO to za mało. Zabraknie opóźnień czasowych (różnych dla różnych częstotliwości) i przesunięć fazowych (też różnych w zależności od f). No chyba, że posterujesz je z zaawansowanego procesora muzycznego potrafiącego założyć mapowanie na częstotliwość typu np. Dolby Headphone.
Wybitna, jak na słuchawki, stereofonia K1000 wynika z tego, że grają lekko od przodu a lewe ucho słyszy co jest grane do prawego. Fale dźwiękowe docierają omijając po drodze naszą głowę (z przodu - wnosząc większy wpływ i tyłu - wnosząc mniejszy). Jak ktoś napisał, to "dzięki nosowi słyszymy kierunek dźwięku".
Dźwiękowód (niekoniecznie rurka, choć to najprostsze do zaeksperymentowania) powinien zasymulować przód twarzy by dało się zauważyć efekt.
Pomysł nie jest nowy. Co więcej. Przesyłanie rurkami zostało sprawdzone i wdrożone do produkcji. Swego czasu szukałem słuchawek surround do gier. Chodziło o jak najlepsze pozycjonowanie dźwięku (bardzo ważne w strzelankach FPP) i trafiłem na takie oto słuchawki:
http://www.psykoaudio.com/About/TechnologyPrzetworniki umieszczone w pałąku. Dźwięk do padów doprowadzony jest "dźwiękowodami". Mieszanie kanałów lewy-prawy następuje tutaj na drodze akustycznej czyli symuluje rzeczywiste "na nosie".
Opinie o tych słuchawka są bardzo, bardzo dobre.
Oczywiście osobną sprawą (i mniej istotną w zastosowanach do których one służą) jest jakość dźwięku.