rozdzielczość analizy to 5.4Hz.
Gdyby to był wstęp do doktoratu, spina byłaby większa. W zabawie mogę sobie pozwolić na większą swobodę :) Dobrze, że zwróciłeś na to uwagę.
Najniższe częstotliwości są nie tylko słyszalne, ale "widoczne". Słucham sporo i codziennie coś zamruczy. Wystarczy wtedy podejść do woofera i sprawdzić aktywność.
Dziś Andrew Carwood i Allegri's Miserere z 2011. Genialne nagranie pod każdym względem i ... szum między innymi niskotonowy. Najniższą składową można by odpuścić, ale niby dlaczego? Szum oddaje atmosferę kościoła, ale jako taki jest sztuczny, nie jest częścią muzyki i jest błędem realizatora.
W odsłuchu live byłby zupełnie inaczej odbierany. Na jakość odsłuchu w kościele większy wpływ miałaby akustyka a dźwięki aparatury rejestrującej, miechów organ, stukot nóg i byłyby integralną częścią koncertu.