http://audiohobby.pl/index.php?topic=6603.105Zacytuję nieskromnie samego siebie sprzed..... 5 lat.
Ogólna konkluzja. Po 3 bezpośrednich konfrontacjach sprzętu audiofilskiego z telekomunikacyjnym
1. Bardzo trudno znaleźć lepsze, cyfrowe, źródło dźwięku od dobrego telefonu. Dodam tylko, że nie chodzi o telefon pełniący rolę tylko transportu a konwersja D/A odbywa się w zewnętrznym DAC-u. Chodzi mi tylko o telefon z jego wbudowanym przetwornikiem.
2. Sądzę, że 95 % audiofilskich źródeł dźwięku nie dzieli ŻADNA różnica jakościowa od urządzeń kompletnie nieaudiofilskich takich, jak smartfony lub iPody.
Możemy rozmawiać o innym sposobie prezentacji, o niuansach, natomiast absolutnie nie o różnicy klas w kontekście jakości reprodukowanego dźwięku.
3. Większość audiofilskiego cmokania i egzaltacji co do jakości źródła to zwykłe pieprzenie.Trudno przyjąć do wiadomości, że telekomunikacyjne badziewie, w postaci smarttfonu potrafi zawstydzić niejeden, kapiący złotem obudowy, obiekt audiofilskiego kultu. Cała sytuacja przypomina mi trochę walkę bokserską podstarzałego mistrza świata w wadze super ciężkiej ( 220 cm wzrostu, 130 kg) z małym, szybkim, i świetnym technicznie, mistrzem wagi lekkiej. Zanim gigant się zamachnie aby powalić kurdupla to już leży na deskach bo maluch zdążył zadać w tym samym czasie 10 ciosów o obił gigantowi "maskę". Teoretycznie maluch był bez szans ale to jednak on wygrywa. Nie chce się wierzyć ? A jednak :-)Tak sobie myślę, że głównym problemem w akceptacji smartfona jako bardzo dobrego źródła dźwięku są zwykłe uprzedzenia, nadęcie i brak pokory. Pamiętam kiedy wiele lat temu robiliśmy testy komputera jako źródła (m.in. porównanie z CD za naście tysięcy). Wyśmiewano nas na różnych portalach, pukano w czoło, sugerowano, że nie stać nas na "high-end" albo, że mamy kiepski słuch. I teraz co? Sami słuchają muzyki z komputerów lub z komputerów upakowanych w obudowę media-serwera. Wiele razy używałem określenia "audiofilski druid". Niestety to właśnie takie nadęte osobniki stanowią prawdziwą barierę w rozwoju audio. Ludzie w oparciu o ich opinie, głoszone w formie dogmatu, niepotrzebnie wydają spore pieniądze na dźwięk, który mogą uzyskać za ułamek tej ceny.
Co do samego smartfona w roli audiofilskiego źródła. Uważam, że nie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem. Telefon kojarzy mi się z pracą a nie chcę aby to skojarzenie przeszkadzało mi podczas słuchania muzyki. Dodatkowo, mały ekran u osób starszych, które muszą stosować okulary do czytania, też nie jest specjalnie wygodny. Jako źródło przenośne OK ale jako n.p. główne źródło w systemie stacjonarnym to raczej nie sądzę. Z punktu widzenia jakości dźwięku no-problem (zarówno tylko w roli źródła jak i z wbudowanym przetwornikiem) ale użytkowo to już raczej średnio.
P.S. Tak sobie myślę, że warto zastanowić się na rolą smart-telewizora (z podłączonym bankiem plików muzycznych) w systemie high-end. To, de facto, mediaserwer z dużym ekranem. Pewnym ograniczeniem jest wyjście optyczne. Mamy za to wygodne centrum domowej rozrywki, z możliwością oglądania filmów, słuchania muzyki, internet itd. Podczas słuchania muzyki ekran można zwykle wyłączyć więc problemu z przeszkadzaniem też nie ma.
Nie telewizor? Dlaczego by nie? Jeżeli dobrym źródłem dźwięku może być komputer lub telefon to dlaczego nie może nim być Smart-TV? Oczywiście audiofilscy druidzi zaraz zaczną pieprzyć o jitterach i innych interferencjach ale tylko do czasu jak jakaś audiofilska firma przepakuje zwykły TV Samsunga lub LG do swojej obudowy, doda kilka marketingowych bredni o zoptymalizowanym TV do audio i przywali cenę x 5. Wtedy zacznie się cmokanie druidów nad "zajebistością" dźwięku z audiofilskiego telewizora i stwierdzą po 10 latach brandzlowania się swoim tradycyjnym high-endem, że z TV jednak też można :)