Zacznę od końca. Z góry przepraszam za bezpośredni to wypowiedzi.
Ogólna konkluzja. Po 3 bezpośrednich konfrontacjach sprzętu audiofilskiego z telekomunikacyjnym
1. Bardzo trudno znaleźć lepsze, cyfrowe, źródło dźwięku od dobrego telefonu. Dodam tylko, że nie chodzi o telefon pełniący rolę tylko transportu a konwersja D/A odbywa się w zewnętrznym DAC-u. Chodzi mi tylko o telefon z jego wbudowanym przetwornikiem.
2. Sądzę, że 95 % audiofilskich źródeł dźwięku nie dzieli ŻADNA różnica jakościowa od urządzeń kompletnie nieaudiofilskich takich, jak smartfony lub iPody.
Możemy rozmawiać o innym sposobie prezentacji, o niuansach, natomiast absolutnie nie o różnicy klas w kontekście jakości reprodukowanego dźwięku.
3. Większość audiofilskiego cmokania i egzaltacji co do jakości źródła to zwykłe pieprzenie.Trudno przyjąć do wiadomości, że telekomunikacyjne badziewie, w postaci smarttfonu potrafi zawstydzić niejeden, kapiący złotem obudowy, obiekt audiofilskiego kultu. Cała sytuacja przypomina mi trochę walkę bokserską podstarzałego mistrza świata w wadze super ciężkiej ( 220 cm wzrostu, 130 kg) z małym, szybkim, i świetnym technicznie, mistrzem wagi lekkiej. Zanim gigant się zamachnie aby powalić kurdupla to już leży na deskach bo maluch zdążył zadać w tym samym czasie 10 ciosów o obił gigantowi "maskę". Teoretycznie maluch był bez szans ale to jednak on wygrywa. Nie chce się wierzyć ? A jednak :-)
c.d.n.