Zamiast Naków-padaków można pomyśleć o TCD-340A, 440, XK-S7000, 9000, RS-B100, DELTA100, K-03, 05, TC-K777ES itp. Niestety nie będzie to to samo granie co Naki-padaki ale może coś nam do gustu przypadnie. Tylko że to także kosztowne maszyny, ciężko coś znaleźć co będzie tańsze od CR-7E i gralo na choć podobnym (zbliżonym) poziomie.
Wojtku, takie AIWY 7000 czy 9000 też są moim marzeniem,szczególnie 9000 bo ma przetwornik CA. I wygląda obłędnie, nie słyszałem jak gra, więc się nie wypowiem. Tandberg trochę nie w moim guście, ARCAM też - pionowe wskaźniki, dlatego nie mam KX-1100. TEAC R-919X jest też fajny. Jeżeli chodzi o Sonego to mam jakiś uraz chyba, ale to dla tego, że z 10 lub więcej lat temu trafiło do mnie kilka szt, po takiej dużej powodzi w Niemczech. Poza tym miałem swoje dwa 850 i 870 ale ciągle miałem problemy z mechanizmami. Od 10-lat nie mam Sonego magnetofonu. Technics RS-B100 też miałem, miałem go kupić, też kawałek czasu temu. Nie przeczę, że fajny i fajnie gra ale jak go rozkręciłem to mi przez palce przeciekał, jakoś tak się kupy nie trzymał i bałem się się, że wcześniej czy później mi się rozpadnie. Nie wziąłem. RS-B905 też miałem, nawet dwa, jednego fabrycznie uszkodzonego w Peweksie nabyłem i miałem go może godzinę. Drugiego miałem dłużej ale denerwowało mnie, że taśm metalowych nie mogę kalibrować. A specjalnie wtedy jedną nabyłem przy okazji jego zakupu. Teraz mam RS-BX707 oraz 808 i jestem zadowolony. Nakamichi CR-7E mi się bardzo podoba i pewnie wcześniej czy później go zdobędę, tylko póki co to myślę o tańszych magnetofonach, które mogę kupić częściej bez wyrzeczeń. Pewnie ostatecznie skończę z dwoma może trzema takimi, które gdzieś tam są moim wzorem, jak właśnie CR-7E, jak XK-S9000 ale to może potrwać. Póki co cieszy mnie Grundig CT-905, Kenwood KX-9010, Technics RS-BX808 i jeszcze kilka pomniejszych. Ale marzyć o świętym grallu nie przestanę. No i mam jeszcze ambicje względem MD i DAT. Nie mogę o tym zapominać :)
A jeżeli chodzi o magnetofony, to co mnie fascynowało 30 lat temu to chyba zaczyna wracać. Jakieś takie koło to zatacza. Wcześniej miałem tylko szpulowce i pierwszego decka kasetowego z prawdziwego zdarzenia kupiłem dopiero w 1989 roku i wtedy się karuzela zaczęła :)