lan, system odtwarzający muzykę na kolumnach zawsze będzie kreował dźwięk i w mojej aktualnie promowanej teorii (która jutro może ulec zmianie) takim ma pozostać.
Może od początku,
- bierzemy skrzypce i tu na razie problemu nie widzę
- bierzemy mikrofony iii zaczynają się schody, jakie mikrofony a może jeden, a może przetwornik piezo w pudle, jeżeli nie w pudle to jak daleko od pudła, dwa centymetry, 10 cm, 50 cm czy 2 metry w trójkącie równobocznym?
- ok, dwa metry, najlepsze mikrofony, skrzypek unieruchomiony, żeby się nie odwracał za bardzo, bo zmieni odległość, kąt i wrażliwe na na sprawy mikrofony nagle zgubią część informacji
- no dobra, skrzypek w kamizelce i w dybach jedzie z muzą, ale w jakim pomieszczeniu?
- jeżeli nagramy to w studio, absolutnie bez pogłosu to uzyskamy efekt zbliżony do tego na płycie The Yuri Honing Trio z ad 96`czyli można puścić pawia, ale wrażenie robi.
W takim układzie pomieszczenie audiofila będzie kreowało dźwięk na spółkę z kolumnami i gniazdkiem w ścianie, zachowując proporcje. :D
W każdym innym, to co usłyszymy będzie wypadkową skrzypek/mikrofon/kable(wątpię)/studio/realizator/koncepcja/tłocznia/materiał/sprzęt audiofila/jego pomieszczenie/i jego słuch.
Widzisz tu gdzieś miejsce na tzw naturalność? Bo ja nie i tzw naturalność nie będzie dla mnie nigdy cechą systemu marzeń.
Uwielbiam wyraźne źródła pozorne, które w życiu zdarzają się niezwykle rzadko, może za wyjątkiem zapalania zapałki. Skrzypce odtwarzane mają najczęściej dużo wyraźniejsze kontury i zajmują bardziej precyzyjne miejsce na scenie od tych w rzeczywistości. Tych cech odróżniających system od live można wymieniać więcej i więcej.
W jednej rzeczy zgodzę się z "naturalnością". Niektóre dźwięki (jeżeli takie było zamierzenie realizatora) mogą mimowolnie przykuwać naszą uwagę swoją odlepioną od systemu istotą. Wrażenie wyizolowania niektórych dźwięków z całej masy odtwarzanego utworu, jest cechą wielu kolumn, również bardzo tanich.