Kupiłem przetwornik (nie ważne jaki) w oparciu o jego pomiary na
audiosciencereview.com.
Założyłem, że z uzyskanymi wynikami pomiarów zagra przynajmniej średnio. Nie liczyłem na high-end ale na zwyczajne, poprawne, granie.
To był jeden ze słabszych przetworników jakich miałem okazję posłuchać w moim systemie. Liczyłem, że się dogrzeje i takie tam inne pierdoły naiwnego audiofila.
Sprzedałem ze stratą.
Po pewnym czasie, jak rozpędzony leming, ciągle wierząc w pomiary, tym razem pożyczyłem, droższy x4 przetwornik, z jeszcze lepszymi pomiarami.
Grało trochę lepiej ale na średnim poziomie. Na tyle średnim, że przestałem czytywać portal audiosciencereview.com.
Dodam tylko, że były to ładne i bardzo funkcjonalne urządzenia ale miały jedną, "drobną", wadę - nie grały.
Pomyślałem o sobie - tak stary audiofil a tak podstawowe błędy. Sam o tym pisałem aby nie nigdy kupować bez odsłuchu.
Dodam tylko na swoje usprawiedliwienie, że okres lockdownu nie był specjalnie dobrym okresem na wycieczki odsłuchowe.
Konkluzja. "Droga technokratyczno-audiofilska" oraz droga "humanistyczno-poetycko-audiofilska" to drogi donikąd.
Pozostaje więc trzecia droga, droga Musashi Miyamoto, czyli "Droga miecza" oparta na samodzielnych "pojedynkach" odsłuchowych :)
Więcej grzechów nie pamiętam. Proszę o pokutę :-)