Audiohobby.pl

JPlay - czyli audiofilska porażka

-Pawel-

  • 4724 / 5491
  • Ekspert
27-01-2015, 14:19
@Lan - typowo audiofilskie realizacje są tak dopieszczone, że grają dobrze na byle kapciu :) Gdy normalne, słuchane na co dzień płyty zaczynają się z nimi zrównywać, to znaczy, że sprzęt zaczyna robić robotę :)

lancaster

  • Gość
27-01-2015, 14:31
dokladnie tak, na DOBRYM sprzecie wiekszosc plyt brzmi bdb, a na "kapciu" tylko te audiofilskie ktore jak zauwazyles brzmia dobrze na byle czym.

lancaster

  • Gość
27-01-2015, 14:33
problem dotyczy rowniez drogich sprzetow a w recenzjach nie raz sie czytalo/czyta ze sprzet jest tak przexroczysty ze w plytotece zostaja 3 plyty a reszty sie sluchac nie da....czyli syndrom kosztownego tym razem kapcia :-)

lancaster

  • Gość
27-01-2015, 14:43
i tu wracamy do meritum sprawy, mozna kupic kapcie rubinowe za 3mln$ :
http://galerie.platine.pl/rubinowe-kapcie-i-platynowa-brzytwa-kup-dziadkom-prezent-wart-miliony-g36418.html

i mozna tez kupic zwykle za 100-200zł o profilu mniej wyszukanym lub jak kto woli mniej kremlowskim :-)

SlawekR

  • 173 / 4617
  • Aktywny użytkownik
27-01-2015, 14:43
.... Pisząc ostatnio do niego że chce się przerzucić na mac-a i czy można licencje sprzedać komuś innemu nawet za 1/4 ceny to odpisano mi że licencja jest na mnie i skoro chcę sprzedać komputer to jplay-a trzeba wykasować. .....   

Przepraszam, że się wtrącę. Ale aż z ciekawości ściągnąłem instalkę i jest, jest, jest wreszcie EULA, znaczy umowa licencyjna. Postęp jak 150, bo dawniej nie było. Ale skoro jest, to się z nią zapoznałem. I nie ma tam słowa zastrzeżenia, aby umowa na użytkowanie aplikacji była niezbywalna. Na który więc zapis umowy licencyjnej producent się powołuje, twierdząc jak wyżej, że nie istnieje możliwość przeniesienia praw licencyjnych na osobę trzecią?

EDIT

Pomijam już drobny fakt, że sklep producenta prowadzący sprzedaż internetową nie spełnią minimum wymagań do prowadzenia tego typu działalności. Nie ma nawet danych podmiotu odpowiedzialnego/właściciela aplikacji. Zero, kompletne zero. W umowie licencyjnej jest tylko wspomnienie, że to produkt polski. Ale to "ciut" za mało.
W kwestiach spornych na linii producent/sprzedawca zawsze można spróbować poprosić o pomoc PIH, jeśli producent się stawia. Sorry, ale coś tu jest nie tak. To nie partyzantka, ani DIY, a konkretna działalność gospodarcza, która powinna spełniać minimum standardów.
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 14:48 wysłana przez SlawekR »

Rolandsinger

  • 2894 / 5887
  • Ekspert
27-01-2015, 15:03
Nie wiem, dlaczego się na chłopa od JPlaya zżymacie, gość zrobił, co do niego należało - są ludzie kupujący garnki kuchenne Ecovital za 15 tysi, są osoby kupujące program zawieszający kompa i robiący wiele rzeczy gorzej od darmowych tego typu, co zmierzono - http://archimago.blogspot.com/2013/06/measurements-part-ii-bit-perfect.html za 400 stówki, i nie uważam by była to wina Pana JPlaya. Gdyby ktoś napisał, że daje w pysk za te 100 ojro i ktoś by się załapał, a potem straszył PIHem, twierdząc, że nie wiedział, że to boli, to byśmy wiedzieli, co o tym sądzić, a tutaj jakieś żale i współczucie.

No sorry, taka jest audiofila, pełna naiwności i romantyzmu, a przez to full of zasadzkas.
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

SlawekR

  • 173 / 4617
  • Aktywny użytkownik
27-01-2015, 15:08
Nie wiem, dlaczego się na chłopa od JPlaya zżymacie, gość zrobił, co do niego należało - są ludzie kupujący garnki kuchenne Ecovital za 15 tysi, są osoby kupujące program zawieszający kompa i robiący wiele rzeczy gorzej od darmowych tego typu, co zmierzono - http://archimago.blogspot.com/2013/06/measurements-part-ii-bit-perfect.html za 400 stówki, i nie uważam by była to wina Pana JPlaya. Gdyby ktoś napisał, że daje w pysk za te 100 ojro i ktoś by się załapał, a potem straszył PIHem, twierdząc, że nie wiedział, że to boli, to byśmy wiedzieli, co o tym sądzić, a tutaj jakieś żale i współczucie.

No sorry, taka jest audiofila, pełna naiwności i romantyzmu, a przez to full of zasadzkas.

Ale ja tam się nie zżymam, analizuje tylko realia odnośnie produktów handlowych. A te są jakie są. I jakieś minimalne standardy powinny obowiązywać. A skoro tak, to niech ktoś wskaże na stronie producenta programu jego nazwę, adres, już nie mówię NIP. Regulamin sklepu, warunki sprzedaży, warunki reklamacyjne. A i ograniczenia licencyjne, na które powołuje się producent, zabraniając przeniesienia praw na użytkowanie aplikacji. Czy to tak dużo i jakiś hejt straszliwy? Jakby nie patrzeć, kwestia nie dotyczy pietruszki na działce, a konkretnego produktu, za równie konkretne pieniądze.  Więc spełnienie mimimum wymogów formalnych jest raczej rozsądnym oczekiwaniem.

Akurat tak się składa, że zawodowo na co dzień mam do czynienia z licencjonowaniem oprogramowania i jak czytam "producent mówi" to usiłuję przeanalizować, co mówi, dlaczego i na jakiej podstawie. A tutaj jest jak widać...

I mnie tam powiewa, czy program działa w danym środowisku, bo akurat ma prawo nie działać, bo jest takie zastrzeżenie w umowie licencyjnej. A na którą klient się zgodził kupując i instalując oprogramowanie. Więc to nie podlega dyskusji. Ale dziwi mnie, że sam producent nie jest zidentyfikowany nawet z nazwy i adresu i do tego oświadcza różne rzeczy odnośnie licencji. Więc tylko grzecznie pytam, na jakiej podstawie to robi.
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 15:16 wysłana przez SlawekR »

lancaster

  • Gość
27-01-2015, 15:27
Nie wiem, dlaczego się na chłopa od JPlaya zżymacie, gość zrobił, co do niego należało - są ludzie kupujący garnki kuchenne Ecovital za 15 tysi, są osoby kupujące program zawieszający kompa i robiący wiele rzeczy gorzej od darmowych tego typu, co zmierzono - http://archimago.blogspot.com/2013/06/measurements-part-ii-bit-perfect.html za 400 stówki, i nie uważam by była to wina Pana JPlaya. Gdyby ktoś napisał, że daje w pysk za te 100 ojro i ktoś by się załapał, a potem straszył PIHem, twierdząc, że nie wiedział, że to boli, to byśmy wiedzieli, co o tym sądzić, a tutaj jakieś żale i współczucie.

No sorry, taka jest audiofila, pełna naiwności i romantyzmu, a przez to full of zasadzkas.

Roland, przyznaj ze lubisz sie troche pozżymac a poxniej gwizdzac w sufit patrzec katem oka co sie dzieje :-)
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 16:13 wysłana przez lancaster »

4m

  • Gość
27-01-2015, 15:32
Ale za to jakie gestapowicz ma recenzje reklamowe wykwintne! :D :D :D

Recenzja siłą handlu... i naprawdę w branży audiofilskiej więcej nie trzeba, deal uczciwy - kopia softu za poetyckiego lajka, zero kosztów, a interes się kręci, jelenie same wyskakują z sianka, żyć nie umierać ;)

Rolandsinger

  • 2894 / 5887
  • Ekspert
27-01-2015, 15:36
No dobra, masz mnie :)

Prawda jest taka, że są ludzie, którzy wyp...ją w kij kasy na czystą audio-głupotę lub na jak ww. - stolarkę, piękne, monumentalne obudowy, a wierzą, że chodzi o sound, ale ich na to stać i to wszystko jest OK (vide menażeria z artykułu w GW).

Gorzej gdy przeciętny, wrażliwy audio-delikwent wierzy w bzdury z gazetek/netu rozsiewane przez naganiaczy pokroju Wojciecha P. i Piotra R., a gdy się go nacina na grube tysiące, to jest jeszcze z tego dumny. No to jest zwyczajnie zabawne, a ja niestety jestem takim sarkastycznym sukinsynem, że się nie mogę powstrzymać :)

Smutne jest także to, że gdy ktoś twierdzi, iż zestaw z takimi głośniczkami np. Edifiera gra mu super (a gra)

http://www.edifier-international.com/products/edifier-studio

to się go powszechnie w środowisku audioludków wyśmiewa.
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 15:37 wysłana przez Rolandsinger »
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

SlawekR

  • 173 / 4617
  • Aktywny użytkownik
27-01-2015, 15:57
Koledzy naprawdę nie ma co popadać w hejterski, czy wprost mówiąc w chamski ton. Bo całą dyskusję zaraz producent zamieni w nagonkę na siebie i przedstawi siebie jako męczennika.

A tutaj naprawdę póki co wystarczą podstawowe podstawy. Przykładowo jeśli klient chciałbym złożyć pisemną reklamację do podmiotu odpowiedzialnego za produkt, to jedyne gdzie może ją złożyć.... to do kaloryfera.

 Bo danych tegoż podmiotu na stronie produktu, można ze świecą szukać. To są kwestie fundamentalne. A rozważania natury filozoficzno-audiofilskiej to do nich jeszcze daleka droga, zanim się podstawowe rzeczy rozwiąże.

Fajnie, że są recenzje, kwieciste opisy, ale kto to produkuje, krasnoludki w lesie Sherwood? I to że producent czegoś zabrania użytkownikowi, odsprzedania licencji. Ok, ale czy ten kto tego zabrania w ogóle reprezentuje producenta i ma do tego prawo. Skoro nigdzie nie jest jasno określone, kto jest podmiotem odpowiedzialnym?

Coś tu kuźwa nie gra w tym wszystkim... partyzantka po całości.
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 16:02 wysłana przez SlawekR »

lancaster

  • Gość
27-01-2015, 17:57
"A ponoć sprzęt ma grać a nie wyglądać :P"

podobnie mozna powiedziec o aktorce ;-)

"Na szczęście wśród realizatorów przeważają dobrze słyszący ..."

pewnie ta mniejszosc robi wiekszosc realizacji :-)

Ale musze przyznac ze pasywne monitory pro wygladaja spoko, np. Rey Audio 7 za 130 000 $ (a maja tez drozsze o zgrozo :-)) ....lub przynajmniej jakis Westlake :-)
Po prostu Polacy sa biednym spoleczenstwem i co rusz wybija okreslony sposob myslenia.


Panowie, jak kogos na cos nie stac to nie musi kupowac. Naprawde.
Dlaczego nie jezdze Veyron ? Nie podoba sie ? ....powod jest inny ;-), ale przynajmniej nie pierdole ze jexdzi sie tym tak samo jak Skoda tylko bezsensownie drozej, tym bardziej ze w zyciu Bugatti nie jechalem.

Cypis

  • 2479 / 5025
  • Ekspert
27-01-2015, 18:19
Panowie, jak kogos na cos nie stac to nie musi kupowac. Naprawde.
Dlaczego nie jezdze Veyron ? Nie podoba sie ? ....powod jest inny ;-), ale przynajmniej nie pierdole ze jexdzi sie tym tak samo jak Skoda tylko bezsensownie drozej, tym bardziej ze w zyciu Bugatti nie jechalem.

Wyręczę Rolanda.

Veyron ma niektóre cechy mierzalnie lepsze od Skody. Nikt nie robi problemu że za mierzalnie lepsze cechy producent każe sobie płacić słono. Problem jest w tym, że producent w tym przypadku (ale nie tylko) życzy sobie by zapłacić mu za wyimaginowane zalety (bez możliwości udowodnienia przewag w różnych aspektach) i na dodatek jeszcze działające w kratkę. To zakrawa o oszustwo. Równie dobrze mógłby sprzedawać święconą wodę z Jordanu napełniając butelki z kranu w Pcimiu. Ja różnicy w podejściu nie widzę.

BTW. Proponuję najpierw tel. do UOKiK, list opisujący sprawę. IMHO wygrana jest murowana.
Pzdr, Tomek
d(-_-)b

Rolandsinger

  • 2894 / 5887
  • Ekspert
27-01-2015, 19:00
"A ponoć sprzęt ma grać a nie wyglądać :P"

podobnie mozna powiedziec o aktorce ;-)

"Na szczęście wśród realizatorów przeważają dobrze słyszący ..."

pewnie ta mniejszosc robi wiekszosc realizacji :-)

Ale musze przyznac ze pasywne monitory pro wygladaja spoko, np. Rey Audio 7 za 130 000 $ (a maja tez drozsze o zgrozo :-)) ....lub przynajmniej jakis Westlake :-)
Po prostu Polacy sa biednym spoleczenstwem i co rusz wybija okreslony sposob myslenia.


Panowie, jak kogos na cos nie stac to nie musi kupowac. Naprawde.
Dlaczego nie jezdze Veyron ? Nie podoba sie ? ....powod jest inny ;-), ale przynajmniej nie pierdole ze jexdzi sie tym tak samo jak Skoda tylko bezsensownie drozej, tym bardziej ze w zyciu Bugatti nie jechalem.

Lan, weź nie pitol o Veyronie itp. bzdurach. Za Veyrona SS płacisz 5 baniek, bo to auto MIERZALNIE, OBIEKTYWNIE, NIEZALEŻNIE OD CZYJEGOŚ GUSTU rozpędza się do ponad 4 paczek, co potrafią chyba jeszcze 3 inne auta na tej planecie i to absolutnie racjonalny powód by tyle wydać. Natomiast w audio nie ma żadnego MIERZALNEGO, OBIEKTYWNEGO, NIEZALEŻNEGO OD CZYJEGOŚ GUSTU powodu by wydać np. na DACa 28000 zł, a nie 2800 zł, bo obydwa (odpowiednio do siebie dobrane) grają tak samo, czy to na papierze czy w obiektywnym teście indywidualnej percepcji ABX. Jeżeli ktoś twierdzi, że kupuje coś za te 28 kzł, bo mu bardziej leży, w porządku, tylko niech nie bredzi, że dzięki temu bardziej zbliżył się do hi-fi.
« Ostatnia zmiana: 27-01-2015, 19:05 wysłana przez Rolandsinger »
____________________________________________Zapraszam do zakładki AUDIOSCEPTYCYZM :)

Cypis

  • 2479 / 5025
  • Ekspert
27-01-2015, 19:21
A co do UOKiK . Może wpierw jednak jakiś kontakt ze sprzedawcą tego programu ? Jakaś sugestia zwrotu pieniędzy bo w końcu mamy czas i możemy na necie zrobić czarny PR ... mamy sporo czasu i chęci ... .

Gdy zażyczyłem że w takim razie poproszę o zwrot pieniędzy ponieważ program nie jest stabilny i są z nim same kłopoty Pan Ostapowicz odpisał mi w mail-u że to śmieszne używać programu przez określony czas a później żądać za niego zwrotu kasy.
Pzdr, Tomek
d(-_-)b