Tak w zbliżeniu wygląda mylar o grubości 2 mikrometrów, którym dysponuję.
Materiał ten jest bardzo mało rozciągliwy jak na swoją grubość, bardzo stabilny w czasie (nie kruszeje, nie zmienia się elastyczność).
Jest też świetnym izolatorem co oczywiście jest tutaj jednocześnie zaletą i wadą.
Wadą w tym sensie, że membrana musi mieć przewodność, chociaż bardzo małą.
Stąd konieczność pokrywania membran odpowiednimi środkami chemicznymi.
Środki te i sposoby ich aplikacji to jedne z największych tajemnic firm produkujących przetworniki elektrostatyczne.
Przepisów na własną taką miksturę oraz sposoby jej aplikacji są dostępne w internecie. Ale zawsze przy renowacji pozostaje świadomość, że oryginalnego pokrycia membrany podrobić się nie da.
Teoretycznie prawidłowe pokrycie nie powinno wpływać na sygnaturę brzmieniową niezależnie od środka.
A prawidłowe pokrycie to takie, które warstwę przewodzącą pozostawia jak najcieńszą, aby nie powiększała się niepotrzebnie masa drgająca membrany.
O wiele większe różnice w brzmieniu daje zmiana grubości membrany oraz jej naprężenia i kształt samego przetwornika.