Ostatni bój stoczony, zdecydowanie wygrany :)
SR-3 grają całkiem ładnie, elektrostatyczność czuć w ich brzmieniu :)
Nie najgorsza przestrzeń , raczej wszerz niż w głąb poukładana scena.
Brak możliwości odniesienia się do brzmienia tych słuchawek w oryginalnym wydaniu.
Mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że i tak niżej schodzi moja wersja, ma lekko lepszy wykop (ale na dole brak rozciągnięcia dalej obecny).
Ale mój egzemplarz od samego początku po zakupie wykazywał sporo ułomności, dlatego nie ma co brać tych porównań na serio.
Zaskakująca cecha to brak ostrości przy jednoczesnej sporej detaliczności, nic nie gubi się z przekazu, a jednak ostrości nie ma.
Ja wiem, że teraz trochę zgrzeszę, ale SR-3 brzmieniem prędzej przypominają Omegi 007 niż np. Lambdy.
Udało się idealnie zachować równowagę w obu kanałach, nie słychać żadnych zniekształceń, szumów, zakłóceń.
Przy okazji reanimacji przetworników z Gamma Pro wspominałem, że jedyną niewiadomą w tej zabawie pozostaje trwałość mojego pokrycia membran. Tutaj czas musi zadziałać.
Dziękuję Wszystkim za doping i dobre słowo :)
P.S. Na zdjęciach oba przetworniki po rozebraniu i usunięciu dotychczasowych membran z obręczy napinających. Na drugim zdjęciu staruszki (przypominam, że to 1968 rok produkcji) odpoczywają po operacji :)